lama ole nydahl - jakimi rzeczy sa - wprowadzenie do buddyzmu

42
LAMA OLE NYDAHL Jakimi rzeczy są Współczesne wprowadzenie do buddyzmu

Upload: witch77

Post on 03-Jan-2016

111 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Wprowadzenie do buddyzmu

TRANSCRIPT

Page 1: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

LAMA OLE NYDAHL

Jakimi rzeczy sąWspółczesne wprowadzenie

do buddyzmu

Page 2: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Lama Ole Nydahl

Jakimi rzeczy są

Page 3: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

LAMA OLE NYDAHL

J A K I M I R Z E C Z Y S Ą

WSPÓŁCZESNE WPROWADZENIE

DO BUDDYZMU

PRZEŁOŻYŁ

WOJTEK TRACEWSKI

GDAŃSK

1995

Page 4: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

PRZEDMOWA

DRODZY CZYTELNICY!

Szerokie otwarcie się środkowej Europy na naukę Buddy w latachosiemdziesiątych nie było chwilową modą. Jak można było tego

oczekiwać w przypadku spotkania z tak bogatym światopoglądem,w naszych językach wydano już wiele buddyjskich książek. Od dawnabrakowało jednak łatwego do zrozumienia i przystępnego opracowa-nia obejmującego cały ów obszar. Drugie, znacznie rozszerzone wydanietej książki, powstało - znowu z wyjątkową pomocą Caty - w czasie po-dróży przez Bałkany ich cudownie powolnymi pociągami.

Mam nadzieję, że tekst ten daje możliwość bezpośredniego dotar-cia do istoty nauki Buddy. Aby to, co przeczytane, mogło stać się równieżudziałem serca, dodaliśmy tym razem na końcu książki cztery medyta-cje, które można przeprowadzać bez dodatkowych wskazówek.

W sierpniu 1994 roku, w polu mocy opiekunki Biały Parasol,w dniu Czarnego Płaszcza, w drodze do Elisty.

Z najlepszymi życzeniami

Hannah i Lama Ole Nydahl.

Page 5: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

JAKIMI RZECZY SĄ

SPIS TREŚCI

Wprowadzenie 11

Życie Buddy• Narodziny i życie na dworze 15• Rozczarowanie i poszukiwania 16• Duchowa atmosfera północnych Indii 17• Oświecenie i początek nauczania 18

Nauka Buddy• Mała Droga (Therawadd) - Cztery Szlachetne Prawdy 20• Wielka Droga (Mahajana) - współczucie i mądrość 24• Diamentowa Droga (Wadżmjand) 31• Cele dróg - wyzwolenie i oświecenie 39

Różnorodność dzisiejszego buddyzmu• Klasyczny podział nauki Buddy 42• Podążanie ścieżką „samemu" 44• Rozprzestrzenianie się Nauki

w zachodnim społeczeństwie 45• Medytacje dla zainteresowanych 66

Posłowie 73

Page 6: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

JAKIMI RZECZY SĄ

WPROWADZENIE

Budda miał przed 2550 laty wyjątkowe możliwości nauczania: żyjącw czasach wspaniałego rozkwitu kultury, otoczony bardzo zdol-

nymi uczniami mógł przez czterdzieści pięć lat po osiągnięciu oświece-nia wskazywać innym prowadzącą do niego drogę. Dlatego też jegonauki są tak różnorodne: Kandziur, słowa samego Buddy, składa sięze stu ośmiu tomów zawierających osiemdziesiąt cztery tysiące nauk.Późniejsze komentarze do nich, Tendziur, obejmują dalsze dwieściepięćdziesiąt cztery grube księgi. Z tego powodu w swoich ostatnichsłowach Budda mógł powiedzieć: „Mogę umrzeć szczęśliwy. Nie zatrzy-małem żadnej nauki w zamkniętej dłoni. Dałem wam już wszystko, comoże wam przynieść pożytek."

Tak jak można by oczekiwać na podstawie takiej wypowiedzi,Nauka jest czymś bardzo praktycznym, czymś, co można bezpośred-nio zastosować w życiu. Kiedy ludzie pytali Buddę, dlaczego i czegonaucza, odpowiadał zawsze tak samo: „Nauczam, ponieważ wy i wszy-stkie istoty pragniecie osiągnąć szczęście i uniknąć cierpienia. Nauczam,jakimi rzeczy są."

Z tego powodu, że nauka Buddy jest tak bogata, przedstawienie tylkotego, czym jest, nie wystarczy. Dopiero przyglądając się temu, czym różnisię ona od innych światopoglądów, będziemy w stanie dostrzec jej praw-dziwe mistrzostwo. Dlatego dobrze jest od tego zacząć.

Page 7: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Zawsze, kiedy próbowano ująć pełnię mądrości Buddy w ramyjakiegoś systemu, ten okazywał się zbyt mały. Na przykład, często sądzisię, że buddyzm jest filozofią. Pod pewnym względem jest to prawda,gdyż jest on całkowicie logiczny. Duchowa przejrzystość jest natural-nym skutkiem buddyjskiego rozwoju. Dlaczego nie można więc nazwaćNauki filozofią, mimo że sprawia ona, iż w pełni rozkwitają wszystkiewłaściwości umysłu, w tym również zdolność logicznego myślenia?

Dzieje się tak, ponieważ dzięki niej zmieniamy się. Z filozofią pra-cuje się na zewnętrznym poziomie pojęć i wyobrażeń, potem jednakodstawia się książki z powrotem na półkę. W przeciwieństwie do tegonauka Buddy pracuje z nami jako całością. Sprawia, iż zachodzą w nastrwałe zmiany, gdyż daje nam klucz do tego, co każdego dnia dziejesię w naszym wnętrzu i wszędzie dookoła. Jeśli ją zastosujemy, budzisię w nas głębokie zaufanie i stopniowo zaczynamy się naprawdę roz-wijać.

Niektórzy zwracają uwagę przede wszystkim na ten aspekt Nauki i dla-tego twierdzą, że jest ona psychologią. Co można na ten temat po-wiedzieć? Cel psychologii jest jasny: wszystkie jej szkoły pragną, by co-dzienne życie ludzi stało się lepsze. Zmierzają ku temu, by każdy jegoczłonek był dla społeczeństwa pożyteczny i by wszyscy sprawiali sobiei innym jak najmniej trudności w czasie owych siedemdziesięciu czyosiemdziesięciu lat życia.

Buddyzm wkracza dopiero wówczas, gdy ludzie osiągną już pewnąwewnętrzną stabilność i widzą przestrzeń jako bogactwo, a nie jako od-dzielenie. Dzieli się wówczas swą odwagą, miłością i wglądem, sprawia-jąc tym samym, iż nieprzerwanie uwalnia się całe bogactwo umysłu.Kiedy przeżywający, to, co jest przeżywane, i sam proces przeżywaniaprzestaną być doświadczane jako różne od siebie, nadejdzie najpierwwyzwolenie, a potem oświecenie. Dzięki ponadczasowemu doświad-czeniu jedności przedmiotu, podmiotu i działania same z siebie pojawiąsię wszystkie doskonałe właściwości umysłu.

Mimo to, że zarówno psychologia, jak też Nauka zmieniają nas, tapierwsza prowadzi w rzeczywistości do punktu, w którym buddyzm się

rozpoczyna. Jego celem jest zawsze pełne oświecenie — stan całkowitejjedności.

Niektórzy sądzą wreszcie, że buddyzm jest religią, ale zasadnicza róż-nica staje się wyraźnie widoczna już wtedy, gdy przyjrzymy się same-mu słowu 'religia'. W rzeczywistości 're' oznacza po łacinie 'znowu',a 'ligare' zjednoczyć. Religia powinna więc doprowadzić nas ponow-nie do czegoś doskonałego. W buddyzmie jednak nie ma niczego,z czym można by się powtórnie połączyć, nie ma raju, z którego kie-dyś zostaliśmy wyrzuceni. Takiemu stanowi i tak trudno byłoby zau-fać: z jednej strony znaczyłoby to, że nie jest on doskonały, z drugiejzaś moglibyśmy ponownie go utracić.

Budda nie obraża jednak zdrowego rozsądku ani dogmatami, anihistoriami o brzemiennych dziewicach. Wszystko, o czym mówi, jestlogiczne i można tego również doświadczyć.

W równie niewielkim stopniu jest buddyzm „new age", propagującymtak zwane „nowe" prawdy, będące w rzeczywistości opakowanymiinaczej starymi duchowymi odkiyciami. Można im ufać jeszcze mniej,jeśli bowiem coś pojawia się w określonym czasie i miejscu musi byćrelatywne. Coś, co powstało z warunków, musi się zmienić i znowurozpaść. Mimo że „new age" często bawi się kiyształami, a najwyższypoziom buddyzmu zwany jest Diamentową Drogą, jedno z drugim niema zupełnie nic wspólnego.

Czego więc naucza Budda? Mówi on, że istnieje leżąca u podstawwszystkiego Prawda, która nigdy nie została stworzona. Jest ona nieod-dzielna od przestrzeni, ponadczasowa i wszechprzenikająca. W okreś-lonych warunkach może doświadczać sama siebie dzięki swej własnejmocy. Ten ponadczasowy stan, istniejący zawsze i wszędzie, zwany jestdharmakają, poziomem prawdy. Powstaje tylko pytanie, kiedy się gorozpozna.

Czymś wyjątkowym, niestety, jest również to, że Budda ma zau-fanie do samodzielności ludzi, że nie stara się ich nakłonić do czczeniażadnego stwarzającego, osądzającego lub karzącego boga. Zamiast

Page 8: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

tego pokazuje, że świat jest wspólnym snem powstającym z podświado-mości wszystkich istot. Nagromadzone przez nie działania - zwane rów-nież karmą - warunkują zmieniające się doświadczenia i prowadząmiędzy innymi do tego, że ludzie o różnych ciałach i zdolnościach odra-dzają się w różnych krajach.

Czym jest więc buddyzm? Najlepszym słowem opisującym naukęBuddy jest to, którego używał on sam: Dharma. Po tybetańsku brzmiono 'czó' i oznacza: 'jakimi rzeczy są'. Znajomość powiązań łączącychzjawiska jest kluczem do każdego szczęścia.

Sam Budda jest nauczycielem, przykładem i przyjacielem. Jegopomoc umożliwia nam uniknięcie cierpienia, którego nikt nie chce,i osiągnięcie trwałego szczęścia, wyzwolenia i oświecenia.

JAKIMI RZECZY SĄ

ŻYCIE BUDDY

NARODZINY I ŻYCIE NA DWORZE

Rzut oka na życie Buddy przybliża nam jego Naukę. Urodził się onprzed 2580 laty w królewskiej rodzinie i prawdopodobnie wyglądał

po europejsku: teksty mówią, że był wysoki, silny i miał niebieskie oczy.Ziemie jego rodziców leżały na południowym obrzeżu dzisiejszegoNepalu, wokół ówczesnego miasta Kapilawastu. Budda nie był zdecy-dowanie owocem dziewiczego poczęcia, lecz ostatnią w ogóle szansąswej matki na posiadanie jeszcze dziecka. Wkrótce po tym, gdy się uro-dził, trzech joginów przepowiedziało jego rodzicom: „Chłopiec jestkimś szczególnym. Jeśłi nie zetknie się z cierpieniem świata, jako silnywładca zdobędzie wszystkie sąsiednie królestwa i spełni wasze pra-gnienia. Jeśli jednak dostrzeże niedolę przenikającą każdy uwarun-kowany stan, zrezygnuje ze wszystkiego i podzieli się ze światemswoim oświeconym wglądem."

Jednakże rodzice pragnęli następcy tronu, a nie poety czy myśli-ciela, postanowili więc bardzo uważać. Otoczyli dorastającego księciawszystkim, co cieszy młodego, silnego mężczyznę: pięciuset pięknymikobietami, możliwościami uprawiania sportu i przeżywania silnychwrażeń, a także najlepszymi warunkami do kształcenia umysłu. Wys-tarczyło tylko, że wskazał rzecz, której zapragnął, aby ją otrzymać. Jegoświadomość magazynująca wolna była od wszystkiego, co przeszka-dzające, toteż żadne trudności nie mogły również wyłonić się od wew-nątrz, i w ten sposób przeżył on beztrosko dwadzieścia dziewięć lat doczasu, kiedy cały jego świat stanął nagle na głowie.

Page 9: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

ROZCZAROWANIE I POSZUKIWANIA

Przez całe lata usuwano z dróg, którymi miał przejeżdżać przyszły Budda,wszelkie oznaki cierpienia. Dlatego też spotkał się on z nim tak późno,a wówczas doświadczenie to uderzyło w niego z całą swoją siłą. W cza-sie kolejnych trzech dni zobaczył chorego, starca i zmarłego. Wgląd, żecierpienia te są częścią każdego życia, bardzo go poruszył. Wróciwszydo pałacu, spędził w nim ciężką noc: o czymkolwiek pomyślał, nie mógłodnaleźć niczego, na czym rzeczywiście mógłby się oprzeć. Sława, rado-ści i bogactwa przychodziły i odchodziły. Zarówno wewnątrz, jak teżna zewnątrz wszystko przemijało. Nic nie było rzeczywiste i nie istniałonaprawdę.

Następnego dnia rano Budda spotkał jogina pogrążonego w głębo-kiej medytacji. Kiedy go zobaczył, zrozumiał, że odnalazł on prawdzi-we schronienie. Człowiek ten poznał coś ponadczasowego. Nie doświad-czał tylko myśli i uczuć wewnątrz, warunków i światów na zewnątrz.Stan, w którym się ów jogin znajdował, dał Buddzie posmak otwartejprzestrzeni, która umożliwia przejawianie się i wie, jej promieniującejprzejrzystości1, sprawiającej, że rzeczy się wydarzają, i nieograniczonejmiłości spajającej wszystko. To było więc to! W jednej chwili książę zro-zumiał, że nieuwarunkowana prawda, której szukał, nie była niczyminnym jak samym umysłem. W jego czasach nie istniała jeszcze szyb-ka ścieżka mahamudry lub cziak czien; Budda mógł ją wskazać do-piero po osiągnięciu oświecenia. Nie znano jeszcze metody pozwalającejwykorzystać na drodze jako zwierciadło dla umysłu wszystko - myciezębów, kochanie się, spanie, jedzenie. Tak więc, ponieważ nie istniałamożliwość pracowania z każdą życiową sytuacją, mógł wybrać tylkodrogę wyrzeczenia. Musiał ograniczyć ilość wrażeń docierających do jegoumysłu. Odrzucając dotychczasowy sposób życia, zniknął w lasach poras-tających wzgórza północnych Indii. Teraz chodziło o rozpoznanieprawdziwej natury umysłu.

Następne sześć lat spędził, koncentrując się na osiągnięciu tego celu -nie była to łatwa droga. Ponieważ pragnął jak najszybciej osiągnąć

oświecenie dla dobra wszystkich istot, wykorzystywał w pełni wszys-tkie środki, które miały mu w tym pomóc. Kiedy na przykład w pew-nym momencie przyjął za swój skrajny pogląd, że ciało jest czymś złym,zagłodził się prawie na śmierć. Osłabienie wrażeń zmysłowych miałospotęgować jasność jego umysłu. Zamiast tego odkrył jednak, że będąctak bardzo osłabiony nie jest w stanie przynieść pożytku ani sobie, aniinnym. Zaczął więc jeść i znowu wzmocnił swoje ciało.

Uczył się u najznakomitszych nauczycieli swoich czasów - kwitływówczas wszystkie znane nam dzisiaj kierunki filozoficzne - szybkojednak przerastał każdego z nich. To także nie doprowadziło go do celu.Wiedzieli oni, co prawda, dużo o tym, co wydarza się w umyśle, jed-nak niczego o ponadczasowej naturze tego, kto wszystkich owychzjawisk doświadcza. Docierając do końca ich ścieżek, nie znajdowałniczego, czemu mógłby w pełni zaufać.

DUCHOWA ATMOSFERA PÓŁNOCNYCH INDII

Ówczesne Indie pełne były niezwykłej duchowej otwartości, podobniejak miało to miejsce w starożytnej Grecji, epoce renesansu i naszychwłasnych latach sześćdziesiątych. Mimo że w tych ostatnich wielunajzdolniejszych ludzi zagubiło się wśród narkotyków, przypuszczonyprzez nich szturm na materializm miał naprawdę głębokie znaczenie.Ludzie byli otwarci i pragnęli dać coś innym. Mieli szlachetne cele, zaufa-nie do umysłu i nie byli pochłonięci przez światowe zainteresowaniaani przez snobizm.

W porównaniu z dzisiejszymi czasami wydaje się, iż otoczenieBuddy było bardziej pruderyjne, jednak jeśli chodzi o przejrzystośćpoglądów, wielu jego słuchaczy było bardziej świadomych niż współ-cześni. Kierunki takie jak materializm, nihilizm, idealizm, transcen-dentalizm i egzystencjalizm były już reprezentowane i na dodatekludzie oczekiwali, że wpłyną na ich codzienne życie. Ten ostatnipunkt, to że światopogląd powinien przeniknąć w życie aż do naj-drobniejszego szczegółu, jest w dużym stopniu obcy zachodniej kul-

Page 10: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

turze. Tutaj było raczej tak, że np. pewnego dnia w Niemczech jakiśprofesor o trudnym do wymówienia nazwisku ogłaszał nadejścienowego sposobu widzenia świata. Uskrzydlało to następnie kilkumłodych artystów, którzy zaczynali inaczej pisać wiersze i w nowysposób budować łuki bram. Po pięćdziesięciu latach jakiś inny profe-sor dzielił się ze światem nowymi ideami, po czym znowu zmieniałysię wiersze i bramy.

W czasach Buddy chciano czegoś więcej. Oczekiwano, że filozo-fia życia wykroczy poza poziom osobistych pragnień i oczekiwań, żebędzie czymś trwałym, zawierającym wyraźną, praktyczną drogę. Na-uki musiały mieć podstawę, posiadać możliwe do zastosowania środ-ki i osiągalny cel. Z twierdzeniami obchodzono się bardzo ostrożnie,ponieważ ktoś, kto reprezentował pogląd, któiy inny mówca potrafiłobalić, stawał się jego uczniem - wymagała tego duchowa szczerośćowych czasów.

OŚWIECENIE I POCZĄTEK NAUCZANIA

Po sześciu latach spędzonych na przyjemnej jeszcze wówczas niziniepółnocnych Indii Budda udał się do miejsca nazywającego się dzisiajBodhgaja - obecnie jest to wioska pełna zagranicznych świątyń i hin-duskich żebraków. Bodhgaja leży w odległości dwóch trzecich drogipomiędzy New Delhi a Kalkutą, w beznadziejnie dzisiaj przeludnionymstanie Bihar. Kiedy tylko Budda tam dotarł, w jego umyśle odezwałysię obietnice, które złożył w czasie wielu poprzednich żywotów. Usiadłpod pewnym drzewem i powziął mocne postanowienie, że będzie w tymmiejscu medytował tak długo, aż uzyska zdolność pomagania wszys-tkim istotom. Po sześciu dniach i nocach osiągnął siódmego dnia pełneoświecenie - był to zarówno dzień jego trzydziestych piątych urodzin,jak również późniejszej śmierci. Tego ranka rozpoczynającego dzieńpełni w maju, rozpuściły się ostatnie zasłony w jego umyśle i zniknąłnajdrobniejszy nawet ślad podziału pomiędzy przestrzenią i wibracjąw nim i wokół niego. To, co męskie i żeńskie, stało się jednością, zgod-

nie z najwyższymi naukami dzięki zjednoczeniu z Sarła Budda Dakini,żeńską formą buddy. W ten sposób stał się świadomą przestrzenią, nie-ograniczoną przez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Poznał wszys-tko i stał się wszystkim.

Jeszcze przez następne trzy tygodnie Budda siedział pod drzewem, mo-im zdaniem po to, by przyzwyczaić swoje ciało do potężnej energiioświecenia. W tym czasie przyszło do niego wielu bogów, by otrzymaćbłogosławieństwo i przyjąć schronienie'. Natomiast ludziom udzielił pier-wszych nauk dopiero po siedmiu tygodniach od chwili osiągnięciaoświecenia, w miejscu zwanym Sarnath. Leży ono w odległości jede-nastu kilometrów od Benares, miasta tak świętego dla hinduistów. Totu palą oni ciała swoich zmarłych, a to, co zostanie po kremacji, wrzu-cają do Gangesu. Do udanej pielgrzymki należy prócz tego kąpielw rzece i napicie się z niej wody.

Pewnego dnia przyszło do niego pięciu ludzi, których dzisiaj naz-walibyśmy być może egoistami. Byli „święci" w błędny sposób: nie-zdrowi i pełni mocy - przypominali raczej zmarłych za życia. Bylipodobni do pozbawionych humoru klientów, których dzisiaj szybkowysyłam do innych nauczycieli. Ich głównym celem było uwolnieniesiebie samych od cierpienia. Prowadząc bardzo ascetyczny tryb życia,Budda zrobił na nich dawniej głębokie wrażenie. Kiedy jednak znówwzmocnił swoje ciało, uznali to za przejaw powrotu do światowego życiai opuścili go.

Teraz nagle zobaczyli, jak siedząc przed nimi, promieniuje niezwykłąmocą, jednak siła, którą w sobie wyzwolił, zupełnie im się nie spodo-bała. Próbowali jej nie dostrzec, lecz w obliczu jego urzeczywistnienianie mieli wyboru. Musieli zapytać: „Skąd bierze się moc, która bije odciebie, jak do tego doszedłeś?" W odpowiedzi Budda otworzył pr2ednimi Cztery Szlachetne Prawdy, które w różnych szkołach wyrażane sąnieco odmiennie. Brzmią one mniej więcej tak: „Uwarunkowane życiejest cierpieniem, istnieje przyczyna tego cierpienia, jego koniec orazdroga, która do tego końca prowadzi".

Page 11: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

JAKIMI RZECZY SĄ

NAUKA BUDDY

MAŁA D R O G A (THERAWADA) -

CZTERY SZLACHETNE PRAWDY

P rzez następne czterdzieści pięć lat Cztery Szlachetne Prawdy - ko-mentowane czasem w mniejszym, a czasem w większym stopniu

- tworzyły ramy nauk Buddy. Wpływają one na wszystkie buddyjskieścieżki. W czasach Buddy były najpierw przekazywane w formie odpo-wiadającej ludziom zainteresowanym przede wszystkim sobą.

Pierwsza wypowiedź Buddy brzmiała: „Istnieje cierpienie." Jeśli ktośsłyszy coś takiego po raz pierwszy, myśli prawdopodobnie: „Cóż to zaponura historia" albo: „Komu on chce coś takiego sprzedać?" Głównepropozycje innych religii są o wiele bardziej pociągające. Mówią onena przykład: „Mój Bóg jest silniejszy niż twój" albo: „Zemsta Allacha jestbezlitosna i dosięga każdego". Podobne hasła dają ludziom poczuciebycia częścią prawdziwie wielkiej sprawy.

W rzeczywistości jednak owa pierwsza wypowiedź Buddy zawieraniezwykłą obietnicę, wskazuje na nieograniczone szczęście. Prawie każ-dy zapomina, iż wszystkie doświadczenia są uwarunkowane, że zależąod poziomu, na którym są przeżywane. Z pewnością nie potrzebuje-my Buddy, by powiedział nam, iż mamy szczęśliwe i nieszczęśliwe dni.Od dwudziestu lat codzienne rozmowy z innymi pokazują mi, że samiwiedzą oni dokładnie, jak im się powodzi. Ta zdolność jest nieoddzielna

od ich inteligencji. Potrzebują jednak Buddy, by powiedział im to,czego nie wiedzą. Bez niego nie dostrzegą nieuwarunkowanego po-ziomu świadomości i nie poznają poglądu najwyższej radości nieod-dzielnej od oświecenia.

Stwierdzenie: „Istnieje cierpienie" oznacza po prostu, że w porówna-niu z nieustanną świeżością oświecenia każde inne doświadczeniewydaje się być mało intensywne. Wszystkie przeżycia skonfrontowanez siłą promieniowania otwartej i nieograniczonej przestrzeni są cier-pieniem - nawet najbardziej intensywne momenty doświadczania nie-ustraszoności czy miłości. Najpiękniejsza choćby fala znaczy mniej niżsamo morze. Dlatego owa pierwsza z czterech prawd Buddy nie maw sobie ani cienia pesymizmu, jak można by sądzić, odczytując ją po-wierzchownie, lecz jest w rzeczywistości pełna optymizmu: ten, ktomówi, że natura umysłu jest doskonalsza niż wszystkie dotychczasoweprzeżycia, sprawia, iż stajemy się nieskończenie bogaci.

Druga wypowiedź Buddy brzmiała: „Cierpienie ma przyczynę". Ale jaką?Widzi on tylko jednego winnego: jest nim podstawowa niewiedzanieoświeconego umysłu. Budda ukazuje jego niezdolność do zobaczenia,że patrzący, to, co jest widziane, i sam akt obserwacji warunkują sięnawzajem i że są częściami tej samej całości. Umysł kogoś, kto nie jestoświecony, pracuje tak jak oko: widzi to, co się dzieje na zewnątrzi wewnątrz, nie dostrzega jednak samego siebie. Można być świadomymtak wielu rzeczy, doświadczać wysokości, długości, smaku, kolorui ciężaai wszystkich przedmiotów i brać bardzo poważnie najszybciejnawet przemijające uczucia i myśli. Jeśli jednak szuka się podobnychcech umysłu, staje się jasne, w jak niewielkim stopniu przeżywającydostrzega samego siebie. Wiemy wiele o zjawiskach, ale nic o tym, któryich doświadcza. Owa niezdolność umysłu do rozpoznania samegosiebie jest początkiem uwarunkowanego świata, przyczyną wszelkiegocierpienia.

Z powodu ograniczonej zdolności do doświadczania powstaje dua-listyczny sposób postrzegania - różnorakie właściwości umysłu sąprzeżywane jako oddzielone od siebie. Natury umysłu, podobnej prze-

Page 12: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

strzeni doświadcza się jako „ja", to zaś, co w niej powstaje, staje się„tobą", ewentualnie zewnętrznym światem. Mimo że wszystko nieustan-nie się zmienia i nie jest ani trwałe, ani nie istnieje rzeczywiście, sądzisię, że zjawiska istnieją naprawdę. Z powodu podziału pomiędzy „ja"i „ty", „tutaj" i „tam" powstają główne przeszkadzające uczucia - przy-wiązanie, niechęć i przede wszystkim pomieszanie. Z przywiązaniapowstaje skąpstwo: to, co się lubi, chce się zachować dla siebie. Z nie-chęci wyłania się zawiść, ponieważ nie chcemy widzieć szczęśliwymitych, których nie lubimy. I wreszcie pomieszanie staje się wykluczającądumą, ponieważ traktujemy jak prawdziwe te warunki, którymi możeprzewyższamy w danej chwili innych, takie jak młodość, własność luburoda, i nie rozpoznajemy ich przemijalności. Istnieje również inna du-ma, przynosząca szczęście, tzw. „zawierająca", którą można by określićmianem: „Czyż nie jesteśmy wszyscy wspaniali?". Opiera się ona nawglądzie, że ostatecznie wszystkie istoty są buddami, i przynosi tylkopożytek.

Tych sześć przeszkadzających uczuć, które pojawia się w umyślena skutek niewiedzy, może łączyć się w osiemdziesiąt cztery tysiącekombinacji. Mimo że zmieniają się one przez cały czas, bierzemy jepoważnie. Nie dostrzegamy, że nie było ich wcześniej, nie będziepóźniej, a w czasie, gdy ich doświadczamy, również stale się zmienia-ją. Nie rozumiemy także, iż z tego powodu głupio byłoby teraz za nimipodążać. Całkowicie się więc w nich pogrążamy, oddajemy we władzęuczuć swoje ciała, mowę i umysł, i w ten sposób zasiewamy wciąż nowenasiona cierpienia i pomieszania w swojej podświadomości i w świecie.Może to doprowadzić tylko do dalszych trudności - będą się pojawiaćwewnętrzne i zewnętrzne przeszkody. Gdy nadchodzą, sądzimy, że toinni są winni. Zapominamy, że sami jesteśmy odpowiedzialni za przy-czyny. I ponownie robimy, mówimy lub myślimy coś, co prowadzi docierpienia. Dlatego Budda naucza, że to niewiedza jest główną przy-czyną cierpienia. Jego słowa oznaczają dokładnie: istoty nie rozpoznająswojej prawdziwej natury.

Trzecia, historyczna wypowiedź Buddy sprzed 2550 lat jest naprawdęwspaniała - zapewnia on: „Istnieje koniec cierpienia", doskonały stan,którego on sam nieustannie doświadcza.

Od osiągnięcia oświecenia ukazywał Przebudzony nieprzerwanieostateczną prawdę o umyśle: w swej istocie świadomość jest wszech-wiedzącą, nieustraszoną przestrzenią doświadczającą stale najwyższejradości. W każdym z jej działań, samo z siebie, wyraża się współczu-cie nie czyniące różnic.

Umysł wolny od stałego wyobrażenia o kimś, kto czyni coś dla kogośinnego, jest jak słońce promieniujące samo z siebie.

Czwarta i wówczas ostatnia wypowiedź Buddy brzmiała: „Istnieje drogaprowadząca do końca cierpienia". Składa się ona z zastosowania po-nadczasowo działających środków, które na poziomie DiamentowejDrogi w pełni wykorzystują właściwości ciała, mowy i umysłu. Buddanauczał tych metod nieprzerwanie od chwili osiągnięcia oświecenia. Sta-le otoczony interesującymi i bardzo uzdolnionymi ludźmi, udzielił onprzez czterdzieści pięć lat osiemdziesięciu czterech tysięcy nauk, którewciąż stoją otworem przed wszystkimi.

Page 13: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

WIELKA D R O G A (MAHAJANA) -

WSPÓŁCZUCIE I MĄDROŚĆ

W osiem lat po tym, jak Budda osiągnął oświecenie, zupełnie inni ludzieprzyszli do niego, do Radżgir, leżącego na szczycie góry w pobliżuBodhgaja. Uczniowie ci mieli pewien psychologiczny nadmiar energiii możliwości, którym pragnęli się dzielić z innymi. Posiadali też zdol-ność do szerokiego, ponadosobistego widzenia rzeczy. Budda pokazałim, w jaki sposób współczucie może zostać wzmocnione tak dalece,że rozpuszcza się podział między przeżywającym, tym, co jest prze-żywane i samym aktem przeżywania. Jednocześnie dał im środki rozwi-jające ich naturalną mądrość. Dzięki jego pomocy uczyli się dostrzegać,co naprawdę się wydarza - nie przesłaniały im tego oczekiwania aniobawy. Podkreślał zawsze, że współczucie i mądrość muszą się uzupeł-niać, porównywał je do nóg i oczu współpracujących ze sobą. Samowspółczucie prowadzi do dogmatów i powierzchownego sentymen-talizmu, podczas gdy sama mądrość sprawia, iż stajemy się zimni i zaczy-namy mieć skłonność do stawiania się ponad innymi. Dlatego potrze-bujemy obu tych właściwości.

Współczucie

Na pierwszym poziomie współczucia lubi się ludzi, jeśli odpowiadająnaszym oczekiwaniom. Ten poziom osiągnęło z pewnością wielu, jeston bardzo bliski zamiłowaniu do porządku.

Drugi poziom zaczyna się wówczas, gdy życzy się innym wszys-tkiego dobrego również wtedy, gdy popełniają błędy lub sprawiają trud-ności. Tutaj trzeba zrozumieć, że przyczyną ich zachowania nie jest zło,lecz niewiedza. Wszystkie istoty pragną szczęścia. Jeśli nie wie się jed-nak, co do niego prowadzi, i działa się niewłaściwie, łatwo przysparzasię sobie i innym cierpienia. Niestety, większość ludzi chwyta w ręcepokrzywy zamiast kwiatów.

Trzeci poziom współczucia wykracza poza osobiste ograniczenia.Jest jak słońce promieniujące jednakowo na wszystkich. Na tym stop-niu robimy po prostu to, co pojawia się przed naszym nosem, a inniotrzymują od nas tyle dobra, na ile pozwala im ich karma i zdolności.To nierozróżniające współczucie, wykraczające poza wszelkie ograni-czenia jest pełne i doskonałe.

Można tu wyróżnić współczucie króla, który zanim zacznie dawaćcoś innym, wzmacnia najpierw samego siebie, przewoźnika zabierają-cego wszystkich ze sobą, lub też pasterza myślącego najpierw o innych.Powinno się naśladować właśnie jego sposób działania; ponieważ całasztuka w podążaniu ścieżką polega na zapomnieniu o „ja" będącym złu-dzeniem, to właśnie pasterz pierwszy dociera do celu. Owe pierwszedwa poziomy współczucia można porównać z pięknymi obrazamipojawiającymi się w zwierciadle naszego umysłu, trzeci natomiast jestpromieniującą mocą samej jego lśniącej powierzchni. Na początku niebędziemy w stanie utrzymać tego doświadczenia, jednak jeśli jużrzeczywiście rozpoznamy ową świetlistość, będziemy ją przeżywaćzawsze.

Mądrość

Istnieją dwa rodzaje mądrości. Pierwsza - światowa - dotyczy wszystkichzewnętrznych zjawisk, rozgrywających się w umyśle; druga - wyzwala-jąca - nakierowana jest na sam umysł.

Pierwszej uczymy się w szkołach i na uniwersytetach. Umożliwianam ona zarobienie w krótkim czasie większej ilości pieniędzy, znale-zienie ciekawej pracy i wreszcie zejście z tego świata z większa iloś-cią długów niż ci, któiym los odmówił wykształcenia.

Ten rodzaj mądrości jest więc pożyteczny, ale kiedy wyruszymyw ostatnią drogę, nie będziemy już mieli z niej jakiegokolwiek pożytku.Jest po prostu ograniczona tylko do tego, co przemijające; „Ostatnia ko-szula nie ma kieszeni", jak mówią Duńczycy.

Page 14: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Wyzwalającej i oświecającej mądrości umysłu nigdy jednak nietracimy, ponieważ jej natura jest otwarta i nieograniczona. Nigdy się nienarodziła i nigdy nie umrze, a każda z jej właściwości jest nieuwarunko-wana i trwała. Oczyszczone miejsca w zwierciadle umysłu przechodząz życia na życie, a wszystkie ponadosobiste urzeczywistnienia będą namcoraz bardziej pomocne.

W jaki więc sposób umysł rozpoznaje sam siebie? Czy dzięki temu,że wciąż go wypełniamy nowymi ideami i wyobrażeniami? Nie, wręczprzeciwnie. Po prostu nie bierzemy myśli poważnie. Nawet mnisi zeszkoły „cnotliwych" - Gelugpy - debatujący często całymi dniami nadtekstami, nie są w stanie niczego dodać do natury Prawdy.

Przeszkody pojawiające się w umyśle możemy najłatwiej uspokoići przezwyciężyć, pozwalając przeżywającemu spocząć w jego własnejprzestrzeni i doświadczać wszystkiego jako swobodnej gry - oświece-nie nie jest niczym więcej niż tym. W ten sposób powstają najpierwwyzwalająca, a potem oświecająca mądrość. Równocześnie świat zos-taje rozpoznany takim, jakim rzeczywiście jest i jakim się pojawia - poz-bawiony esencji i uwarunkowany.

Tym, co uniemożliwia nieoświeconym istotom przeżycie owegowglądu, jest podstawowa niewiedza. Można ją podzielić na cztery lubdwa rodzaje zaciemnień.

W pierwszym przypadku wyróżnia się: podstawową niewiedzę,powstające na skutek niej przeszkadzające uczucia, wynikające z nichdziałania i wreszcie przyzwyczajenia, które się przy tym rozwijają.

Zgodnie z drugim podziałem, ciągle zmieniające się stany umysłusą pierwszą przeszkodą na drodze: kto waha się pomiędzy uwarunko-wanym szczęściem a cierpieniem, lubieniem i nielubieniem, dostrzeżeniewiele z tego, co naprawdę się wydarza. Drugą przeszkodą są szty-wne wyobrażenia, ograniczenie doświadczania przez pojęcia. Palecwskazujący na księżyc nie jest księżycem, słowa i wyobrażenia sątylko cieniem rzeczywistego przeżycia.

Niezależnie od tego, któiy podział wybierzemy, nauka Buddy i takstoi przed nami otworem; kiedy wszystkie ograniczające idee zostanąusunięte, umysł urzeczywistni swoją prawdziwą naturę. Jeśli nie będzie

jednak w stanie postrzegać samego siebie jako przenikającego wszys-tko, pojawi się pierwsze splamienie, poczucie oddzielenia. Za nimprzychodzi cały szereg przeszkadzających emocji i ten, kto nie potrafiwidzieć ich jako nierzeczywistych i jako samowyzwalania się umysłu,działa w oparciu o nie. Wówczas pojawia się czwarte zaciemnienie -przyzwyczajenia i nieprzyjemne skutki. Nie wiedząc o tym, że samiposadziliśmy kaktusy, na których siedzimy, ponownie myślimy, mówi-my lub robimy coś pozbawionego sensu, co w przyszłości stanie sięprzyczyną cierpienia; tak toczy się to od nie mającego początku czasu.Tak więc to wyobrażenie o „ja tutaj" i „ty tam" jest przyczyną wszystkichtrudności. Jest ono źródłem przywiązania do tego, czego pragniemy,i niechęci do tego, czego nie chcemy, i dlatego pozbycie się wyobrażeniao „ja" jest wielkim wyzwoleniem. Wgląd, że nie istnieje żadne prawdzi-we ego, oddala natychmiast każde nasze cierpienie.

Ponieważ przeszkadzające uczucia są tak poważnie traktowaneprzez tych, którzy padają ich ofiarą, oto kilka sposobów, pozwalającychwykorzystać je na ścieżce:

Przeszkadzające uczucia - źródła mądrości

Budda używa trudnych do opanowania stanów umysłu - widzianychw innych religiach lub światopoglądach jako „grzechy" czy „aspołecznepostawy" - na najwyższym poziomie swej nauki, w Diamentowej Dro-dze, jako surowca, który zostaje przekształcony w oświecenie. Dziękiszeregowi zręcznych środków, z których coraz częściej czerpie pełnymigarściami współczesna psychologia i filozofia, przeszkadzające uczuciastają się zawartymi w nich mądrościami.

Budda podaje trzy sposoby na to, jak można pozbyć się tegonierzeczywistego, lecz zaciętego wroga. Po pierwsze, dobrze jest unikaćokoliczności, które powodują powstawanie przeszkadzających uczuć.Po drugie, trzeba zrozumieć ich przemijającą, uwarunkowaną i złożonąnaturę, to że nie było ich pięć minut temu, a za pięć minut znowu zni-kną: podążanie za nimi teraz byłoby zupełnie bez sensu. Trzecim,

Page 15: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

najlepszym, sposobem jest wpuszczenie złodzieja do pustego domu,w którym nie będzie on w stanie niczego ukraść. Pozostajemy po pro-stu uparcie przy tym, co pojawia się przed naszym nosem, i nie poświę-camy przeszkadzającemu uczuciu żadnej uwagi, ani nie wzmacniamygo swoją własną siłą.

Jeśli udaje się nam to w coraz bardziej świadomy sposób, z czasemz rosnącą radością zobaczymy, że przeszkadzające uczucia nie znikająpo prostu w morzu umysłu, lecz że ponownie pojawiają się w nimw czystej formie, tym razem jako pięć wyzwalających mądrości. Owetrudne stany są ich źródłem, podobnie jak odpadki, które mogą posłużyćjako nawóz.

W ten sposób, gdy gniew z powrotem rozpuszcza się w umyśle,powstaje w nim pewien wgląd: widzimy wszystko przejrzyście jakw zwierciadle, niczego nie dodając ani nie ujmując. Wyłączająca dumazmienia się w doświadczenie wielostronności i bogactwa wszystkichrzeczy. Przywiązanie staje się mądrością, zdolnością widzenia zdarzeńzarówno pojedynczo, jak też jako części pewnej całości. Zazdrość,zawsze potajemnie zajęta wybieganiem w przyszłość lub chwytaniemsię przeszłości, staje się mądrością doświadczenia i nawet pomieszanieoraz głupota zmieniają się we wszechprzenikającą mądrość. Ona wie,gdyż nie jest od niczego oddzielona.

Ponieważ wielu ludzi podążających drogą Buddy ma jeszcze przez dłu-gi czas trudności z niepożądanymi wewnętrznymi stanami, oto kilkawskazówek przydatnych w domu, na ulicy, w sypialni i miejscu pracy.

Kiedy przychodzi gniew, zatrzymaj się w miejscu, bądź dużympsem, któiy nie musi szczekać, gdyż jest wystarczająco silny. Przeciw-nicy są raczej pomieszani niż źli, poza tym muszą dzień i noc znosićsamych siebie. Dodawanie im do tego cierpienia dodatkowych ciosówbyłoby chwytem poniżej pasa. Powinno się więc robić to, co potrzeb-ne, mając jednak przejrzysty obraz całej sytuacji - dla dobra wszystkich.Potem najlepiej jest znowu o całej sprawie zapomnieć. Jeśli nie jest tomożliwe, jeżeli niektóre kobiety rzeczywiście tego potrzebują, mogą na

chwilę dać słowny upust dręczącym je cierpieniom. Nie przesadzajciez tym jednak, łatwo jest w ten sposób stać się samotnym.

W przypadku dumy zręczne środki oznaczają pamiętanie o naturzebuddy wszystkich istot i wgląd, że niebo i piekło rozgrywają się pomię-dzy naszymi uszami, żebrami, czy też gdziekolwiek indziej, zależnie odtego, gdzie doszukujemy się swego umysłu.

Jeśli postrzegamy istoty jako ciekawe i pełne znaczenia, prowadzito tylko do radości. Jeżeli natomiast doszukujemy się u innych błędów,będziemy duchowo ubodzy i zawsze otaczać nas będą ludzie, którychtowarzystwa wolelibyśmy uniknąć.

W przypadku olbrzymiego obszaru przywiązania, chciwości i skąp-stwa, dobre karmiczne związki z wcześniejszych żywotów pozwalająnam często wykorzystywać fizyczne pożądania, by przynosić radośćsobie i innym. Tego, czego nie możemy osiągnąć sami, powinniśmyprzynajmniej życzyć innym i jednocześnie być świadomi przemijalnościwszystkich uwarunkowanych podniet. Tylko oświecenie jest rzeczywiś-cie trwałym szczęściem. Ostatecznie to, czy zostaniemy zawiezieni nacmentarz syrenką czy mercedesem, nie ma większego znaczenia.

Zazdrość jest przede wszystkim uparta i zawzięta. Może żywić sięwszystkim, lub też niczym, i utrzymuje przez długi czas pewne szcze-gólne napięcie w umyśle. Z tego powodu jest dla naszego umysłu dosko-nałym zwierzęciem doświadczalnym. Pokazuje nam wyraźnie, na ile jes-teśmy już niezależni od obrazów, które pojawiają się w jego zwiercia-dle. Znam na zazdrość tylko jedno lekarstwo, działa ono jednak bar-dzo szybko: życzy się temu, kto jest jej przyczyną, tak wiele tego, czegopragnie, że cały problem staje się zupełnie nierzeczywisty - na przy-kład stu księżniczek lub wysportowanych oficerów z wąsami każdej nocyi prócz tego wiele zdrowia, by mógł lub mogła się nimi nacieszyć. Gdyw rzeczywistości było ich tylko dwóch, można wzmocnić dobre życze-nia.

Jeśli chodzi o przekształcenie głupoty: niektórzy ludzie nie będąw stanie zrozumieć ani fizyki kwantowej, ani szesnastu buddyjskichpoziomów pustki1. Nie musi to jednak stanowić problemu. Umysł jestplastyczny i inne jego właściwości będą mogły wypełnić puste obszaiy,

Page 16: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

jeśli tylko właściwie się medytuje i pozostaje w strumieniu błogosła-wieństwa. Jeżeli korzysta się z rad Buddy w ten sposób, w jaki ich udzie-lił, i nie próbuje ich poprawiać, umysł stanie się jak przysłowiowa jużfiliżanka kawy, w której wszystko zaczyna się przejrzyście odbijać, gdyprzestanie się nią potrząsać. W ten sposób powstaje wszechprzenika-jąca mądrość zwana również intuicją. Wie się rzeczy, ponieważ jest sięz nimi jednością. Przestrzeń nie czyni żadnych podziałów i jest samaw sobie informacją.

W ten sposób Budda przedstawia cel. Potwierdza on, że nieustraszo-ność, radość i współczucie, jak też wspomniane wyżej cztery działaniai pięć mądrości, składają się na prawdziwą esencję każdej istoty. Róż-nica pomiędzy nim a nami polega po prostu na tym, że on zrobił jużwszystko, co potrzebne, by móc przeżywać swoją doskonałość. Mymusimy całą tę pracę dopiero wykonać.

DIAMENTOWA D R O G A (WADŻRAJANA)

Budda udzielił swych wewnętrznych nauk opisanej powyżej drogiwspółczucia i mądrości w Radżgir, w północnych Indiach. W różnychczasach i miejscach szukał do niego dostępu jeszcze jeden rodzajuczniów. Byli to twórczy, interesujący ludzie, pełni życiowej siły, radoś-ci i wewnętrznego bogactwa. Nieustannie inspirowało ich poczucie, iżw rzeczywistości oświecenie jest tak blisko nich. Nie potrafili traktowaćBuddy jako czegoś zewnętrznego lub różnego od nich samych. Gdyrozpoznawali stan, którego doświadczał, jako własny wgląd i jako mi-łość, pojawiało się w nich silne oddanie.

Uczucie to ma wiele twarzy i może prowadzić do bardzo różnychskutków. Chomeini, Poi Pot, Hitler i Stalin byli bez wątpienia „źli". Moglijednak zadać innym tak wiele cierpienia tylko dlatego, że głupi, pogrą-żeni w niewiedzy ludzie, otworzyli się przed nimi. Z drugiej strony odda-nie dla Buddy i innych dobrych nauczycieli pomogło wielu. PonieważNauka prowadziła bez wątpienia poza wszelki dualizm, na przestrze-ni stuleci niezliczone istoty osiągnęły dzięki niej wyzwolenie, lub teżmogły prowadzić pełne mocy, prawdziwie świadome życie.

Powinno się zrozumieć olbrzymią moc oddania. Jego źródłem jestzwiązek z przeszłości. Jeśli spotykamy coś, co odpowiada naszej włas-nej istocie, bardzo głęboko nas to porusza. Wreszcie widzimy swojąwłasną twarz! W ten sposób Chomeini odzwierciedla czyjąś własną nie-nawiść, podczas gdy Budda pokazuje nam wewnętrzne światło, naturęumysłu. Decydujące znaczenie ma zatem nie samo uczucie oddania, leczjego obiekt.

Ponieważ Diamentowa Droga najszybciej doprowadza do spełnieniaaktywności Buddy dla dobra wszystkich, przedstawiam poniżej poszcze-gólne obszaiy działania wyróżniające zarówno nauczycieli Dharmy, jakteż wszystkich innych stosujących jej metody. Ważne jest, żeby wiedzieć,iż uspokajające, wzbogacające, porywające i w pełen mocy sposób chro-niące działania powstają spontanicznie na drodze rozwoju, gdy sąpotrzebne.

Page 17: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Cztery obszary działania (aktywności Buddy)

W pozbawiony wysiłku sposób i wykorzystując wszystkie możliwościtkwiące w sytuacjach dobry nauczyciel doprowadza istoty do dojrzałościz pomocą uspokajających, wzbogacających, porywających i chroniącychw pełen mocy sposób działań.

Aktywność uspokajająca: Jeśli uczniowie są trudni lub zbyt delikatni,najlepiej jest otworzyć przed nimi wiele przestrzeni. W przypadku tych,których bardzo łatwo jest zranić, jest to oczywiste, jednak jeśli posia-da się pewność, że nie unika się, postępując w ten sposób potrzebnychi twórczych czasem konfliktów, uspokojenie jest często właściwym środ-kiem postępowania z „taidnymi przypadkami". Ludzie tacy sprawiajączęsto trudności, by odwrócić swą uwagę od własnego wewnętrznegonapięcia i kiedy nie napotykają na żaden opór, ich neurozy rozpadająsię. Nauczyciel może pracować z tym, co po nich pozostaje, i w przy-szłości ułożyć wachlarz ich pożytecznych właściwości w bardziej znoś-ny i przyjemny dla otoczenia sposób.

Aktywność wzbogacająca: Kiedy dzięki uspokojeniu powstał już w ucz-niach psychologiczny nadmiar, który mogą wykorzystać dla pomaga-nia innym, nauczyciel przybliża stosującym jego wskazówki bogactwożycia. Jeśli natomiast próbuje się zrobić zbyt wiele i zbyt szybko i upadasię na nos, wówczas „ja" (ego) używa tego jako wymówki, by umoc-nić znowu swoją pozycję. W przypadku pierwszych dwóch aktywnościwystarczy tylko, że lama1 obserwuje, czy uczniowie stają się samodziel-ni, rozwijają zdrowy i normalny stosunek do seksu i życia i dajądowody posiadania duchowego nadmiaru dla dobra innych.

Jeśli chodzi o dwa kolejne obszary, nauczyciel musi wykazać się szcze-gólnie dużą odpowiedzialnością i być świadomy własnej motywacji.

Aktywność porywająca: Jeśli posiada się moc wpływania na innych,możliwy jest bardzo szybki rozwój. Można jednak spowodować dzię-

ki temu wiele szkód i cierpienia. Dowodzą tego religijne skandale ostat-nich lat na całym świecie - masowe samobójstwa chrześcijańskichsekt w Ameryce i Szwajcarii, głęboko katolickie plemiona w Afryce, któ-re wymordowały tępymi maczetami blisko milion sobie podobnychwiernych, hinduistyczni guru bogacący się i kompromitujący w równieszybkim tempie, czy nauczyciel jogi odpowiedzialny za gazowy zamachw tokijskim metro. Człowiek czytający gazety z pewnością nie oczeku-je niczego prócz nienawiści i ucisku ze strony islamu, jednak równieżgodni szacunku mnisi i lamowie stali się w dobrym imieniu Buddy przy-czynami kilku przykrych afer. Mimo że celem jego nauki nigdy nie byłostosowanie się do zakazów upartego i pozbawionego poczucia humoruBoga, lecz pełen rozwój naszego umysłu - powinno to w zasadziewspierać zręczność we właściwym działaniu - dawanie tego przykładuświatu wydaje się jednak mimo to trudne. Wszystko jedno, czy poszcze-gólni rinpocze czy lamowie pozwalają się kupić chińskim najeźdźcomwłasnego kraju, czy też nauczyciele dużych buddyjskich stowarzyszeń,takich jak Dharmadhatu i Rigpa, stają się głównymi bohaterami po-ważnych skandali: każde działanie lekceważące i wykorzystującew egoistyczny sposób pełen zaufania stosunek ucznia do nauczycielazniechęca do buddyzmu rosnącą stale liczbę ludzi Zachodu, szukają-cych w nim sposobu na nadanie prawdziwego sensu swemu życiu.Jednocześnie sytuacja buddyjskiego nauczyciela nie jest trudna. Nie musion ukrywać się pod maską pozorów lub z czegoś rezygnować. Przestrzeńdziałania lamy jest ogromna i niezależnie od tego, czy z upodobaniemspędza się noce w samotności, czy jest się człowiekiem świeckim lubjoginem; ochranianie uczniów oznacza tylko robienie i czynienie tychsamych rzeczy. Wybór należy wówczas do uczniów - mogą oni zde-cydować, czy chcą, czy też nie chcą zaufać komuś, kogo właściwościwidzą jak na dłoni. W Diamentowej Drodze jest to szczególnie ważne,gdyż postępując nią, przejmie się z czasem w pełni cechy swego mis-trza. Oby nowi zachodni świeccy nauczyciele dawali lepszy przykładowej pełnej szczerości przejrzystości, niż liczni „dostojnicy", od którychprzejmujemy teraz ster. Pochodzenie z kultury, w której jako dziecko jestsię regularnie bitym, pozostaje najwyraźniej przeszkodą na całe życie.

Page 18: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Co poradziłbym więc moim kolegom lamom pracującym w owejdelikatnej, mogącej jednak wydać wspaniałe owoce, sferze?

Nigdy nie zapominać, że jedynym zadaniem jest uczynienie uczniówsamodzielnymi, współczującymi i silnymi. Zawsze cieszyć się z ichszczególnych właściwości i być szczęśliwym, iż możliwe jest dzieleniesię z innymi tak wielkim dobrem. Nigdy nie czuć się lepszym od in-nych i nie otaczać się zwolennikami mającymi nas obsługiwać czy wych-walać. Możemy dzielić się miłością, radością i wszystkimi innymi rze-czami, przynoszącymi pożytek zarówno uczniom, jak również nauczy-cielom, nie możemy jednak nigdy wykorzystywać swej pozycji. Po-nieważ jesteśmy świadomi, co i jak się wydarza w obszarze umysłu,przyjmujemy na siebie odpowiedzialność za rozwój uczniów tylkotak długo, jak długo utrzymują oni swoje z nami związki - nawet Bud-da chciał być tylko "pierwszym pomiędzy równymi".

I wreszcie kilka słów o czwartym obszarze działania wymagającymrównież zdolności przejrzystej samoobserwacji.

Aktywność ochraniająca w pełen mocy sposób: Podobnie jak należyunikać dumy, gdy jest się w stanie budzić w innych silne uczucia, ochra-niająca, a gdy trzeba również niszcząca aktywność, musi być wolna odgniewu. Tylko ten, kto widzi przyszłych buddów w innych, możeszorstko się z nimi obchodzić, nie popełniając jednocześnie błędów.Nawet jeśli nauczyciel obiecał chronić innych ciałem, mową i umysłem,musi się najpierw upewnić, że jego działania nie wypływają z pragnie-nia własnej korzyści. Trzeba być dobrym lekarzem, który nie operujedla własnej sławy, lecz po to, by uniknąć większych szkód w przyszłości.

34

„DROGA METOD", „TAJEMNA DROGA"I „DROGA WGLĄDU"

w DIAMENTOWEJ DRODZE

Page 19: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Możliwości Diamentowej Drogi

Kto w ogóle otrzymuje trzeci poziom nauk? Kiedy jego uczniowie posia-dali niezbędną otwartość, Budda nauczał Diamentowej Drogi i maha-mudry poprzez nawiązanie kontaktu pomiędzy swoim umysłema wglądem, który w rzeczywistości zawsze posiadali, i w ten sposóbprowadził ich do oświecenia. Ten najwyższy, lub też trzeci poziom, skła-da się z trzech różnych „bram" (patrz: rysunek str. 35) - drogi „oddania",drogi środków i drogi „wglądu", na których umysł rozpoznaje sam siebiedzięki identyfikacji, energii lub świadomości. Jeśli nauczyciel wolny jestod ukrytych sprzeczności, guru joga jest najszybszą drogą, dlatego jejznaczenie tak bardzo podkreśla się w linii Karma Kagyu na Zachodzie.Umożliwia ona wykorzystanie wszystkich codziennych sytuacji dorozpoznania doskonałości w „Tu i Teraz". Pozwala to uczniowi doświad-czać w życiu wszystkiego w pełniejszy, bliższy i głębszy sposób niż nadrodze „wglądu" lub „środków". Ponieważ nie każdy nauczyciel jestnieustraszony i nie każdy uczeń potrafi rozwinąć prawdziwe zaufanie,nie łatwo jest podążać tą drogą. Możliwe, że praktyka guru jogi staniesię znowu bardziej tajemna, gdy za „awangardą" moich uczniów -joginów podążą „siły główne" zainteresowanych teraz ogólnie Dharmąprzyszłych buddystów. Przetrwanie przekazu drogi „oddania", a takżedwóch pozostałych zawdzięczamy wielkiemu joginowi Marpie. Przed950 laty, w czasie muzułmańskich ataków na ówczesną wspanialerozwiniętą kulturę północnych Indii, urzeczywistnił on obie ścieżkii sprowadził je do Tybetu, podróżując trzykrotnie przez Himalaje.

Dzieląc się z uczniami „drogą mocy" lub inaczej „drogą metod",pokazywał im Budda ich własną naturę, zmieniając swoje ciało w czysteformy energii i światła. Dzięki bogactwu owych męskich, żeńskich,łagodnych, ochraniających i zjednoczonych aspektów obdarowywałswych uczniów dostępem do oświeconych doświadczeń sprzężeniazwrotnego. Odpowiednio do własnych życzeń i zdolności mogli uży-wać ich w medytacji, doprowadzając w ten sposób do głębokichwewnętrznych zmian w swoim umyśle. Przy pomocy wibracji mantr*1

otwierał ich kanały energii, sprawiając jednocześnie, że ich mowa

stawała się pełna mocy i wyzwalająca. Wreszcie stopienie się z formamiBuddy przynosiło pojawienie się w ich umyśle pozbawionej wysiłkuprzestrzeni i jasności.

Doświadczenie tego samego możliwe było również dzięki łat-wiejszej, lecz dłuższej „drodze wglądu". Po tym jak umysł zostanie jużuspokojony przez koncentrację na oddechu lub jakimś zewnętrznymprzedmiocie, czy też formie buddy, mądrość i wgląd pojawią się samez siebie. Naturalnym ukoronowaniem przestrzeni - radości „drogi me-tod" i przestrzeni - mądrości „drogi wglądu" jest mahamudra.

Na tym najwyższym poziomie Budda dzielił się swym oświeceniemw tak prosty sposób i tak bezpośrednio, że wielu ludzi nie było w stanietego zapomnieć. Czy to w codziennym wspólnym życiu, czy też po-przez najwyższe nauki, sprawiał, iż brali udział w nieograniczonejwolności, w której ten, kto patrzy, to co jest dostrzegane i sam aktwidzenia są jednością. To doświadczenie zmienia do dzisiaj każdego.Kiedy procesy zachodzące w umyśle staną się bardziej rozluźnionei pozbawione wysiłku, szczęście staje się coraz intensywniejsze i czu-jemy się w każdym położeniu jak w domu. Po takim spotkaniu z po-nadczasową prawdą nie upłynie wiele czasu do chwili, w której ostat-nie splamienia zostaną usunięte z umysłu.

W ostatnich latach wielu moich zdolnych uczniów zostało wykła-dowcami tybetańskiego i buddyzmu na różnych uniwersytetach -myślę, że to bardzo dobrze. Mimo to jednak cieszę się przede wszys-tkim wtedy, kiedy widzę, że ludzie lepiej żyją, lepiej umierają i z pew-nością lepiej się odradzają, może również dzięki opanowaniu drogo-cennej poła, medytacji przynoszącej wyzwolenie w momencie śmier-ci. Do tej poiy nauczyłem tej tajemnej metody Diamentowej Drogiponad piętnaście tysięcy ludzi Zachodu; Tybetańczyków zdumiewająnasze osiągnięcia. Wielu z tych, którzy sądzili, że trzeba mieszkać w da-lekich krajach, żeby podążać Wadżrajaną, szybko zmienia teraz swójpunkt widzenia.

Prócz stosowania metod starych tybetańskich szkół, źródeł naszegoprzekazu - prowadzone przez nas ośrodki(> rozwijają od lat siedemdzie-siątych otwarty i zachodni dostęp do Diamentowej Drogi. Krytyczne

Page 20: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

europejskie -wykształcenie stanowi dla tego pierwszorzędną podstawęi owe najwyższe nauki Buddy trafiają teraz do rąk potrafiących myślećsamodzielnie idealistów na całym świecie. Żeby wewnętrzne bogac-two, którego pełen jest umysł, nie zostało zduszone przez celibat, szty-wne rytuały i hierarchię odstraszające rozsądnych ludzi, zarówno moiuczniowie posiadający wiele życiowego doświadczenia, jak też i ja samstaramy się zasiać pierwsze nasiona buddyzmu w nowych otwierają-cych się przed Nauką krajach świata. Wszyscy pomagający mi w tejpracy są odpowiedzialni za to, by przekaz ten pozostał bliski życiu, żebynie stał się „kościołem". Dlatego powinni oni zawsze być świadomi swejmotywacji, utrzymywać najwyższy poziom widzenia rzeczywistościi rozwijać się w oparciu o własne doświadczenia. W przeciwnym wy-padku nie ma żadnej pewności, że podzielą się ze światem czymś, naczym inni naprawdę będą mogli się oprzeć, a nie ofiarują mu kolejnego„opium dla ludu". Z tym nastawieniem bycie buddystą oznacza więccieszenie się nieustraszonością, powstającą samą z siebie radością i akty-wną miłością przestrzeni. Nie można lepiej podziękować Buddzie aniprzynieść większego pożytku innym, niż dając w pełen radości sposóbnajlepsze, na co nas stać.

To było przedstawienie zewnętrznych, wewnętrznych i tajemnychnauk - Therawady, Mahajany i Wadżrajany. Tak jak już wspomniałem,w momencie swojej śmierci Biidda był bardzo zadowolony ze swejpracy, gdyż dal innym wszystko, czego potrzebowali do osiągnięciaoświecenia. Od tamtego czasu jego niezwykły i wolny od dogmatówdar jest nieprzerwanie przekazywany dalej.

CELE D R Ó G -

WYZWOLENIE I OŚWIECENIE

Cel Małej Drogi - wyzwolenie

Droga do tego celu składa się z dwóch kroków: najpierw stwierdza się,że w ciele nie ma niczego trwałego; składa się ono z wirujących nie-ustannie cząstek. Potem staje się jasne, że również w myślach i uczu-ciach nie można odnaleźć niczego rzeczywistego. Mimo że zewnętrznei wewnętrzne doświadczenia sprawiają wrażenie „rzeczywistych", sąjedynie ciągle zmieniającymi się strumieniami uczuć i myśli.

Ten wgląd wpływa w coraz większym stopniu na nasze ogólneżyciowe nastawienie i staje się wreszcie trwałym doświadczeniem:jeśli prawdziwa natura umysłu jest przejrzystą i nieograniczoną prze-strzenią, co mogłoby nam zaszkodzić? Rozpoznanie, że nie istnieje żadne„ja", oznacza, że nie staniemy się już nigdy tarczą strzelecką. Przestaje-my też być obiektem ataków i kiedy spotykają nas nieszczęścia i trud-ności, myśl „cierpię" staje się zwykłym spostrzeżeniem „istnieje cier-pienie". We wszystkich życiowych położeniach rozpoznaje się dążenieistot do szczęścia. Jeśli widzi się jednocześnie, jak na skutek zaciem-nień w umyśle stale przysparzają sobie nawzajem cierpienia, trzeba impo prostu pomóc!

Południowe buddyjskie szkoły zadawalają się wglądem, że nie ist-nieje żadne „ja". Kiedy rozpuszcza się pierwsze splamienie przeszka-dzających uczuć i osiągnięte zostaje wyzwolenie, wszelkie cierpienieznika. Jest to nasza trwała korzyść.

Page 21: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Cel Wielkie] i Diamentowej Drogi- oświecenie

Ten jednak, kto rzeczywiście chce pomóc innym, nie może na tympoprzestać. Po wyzwoleniu kusi oświecenie. Osiągnięta już pewność,że umysłowi nie można zaszkodzić, jest niezbędną podstawą dlapełnego rozwinięcia jego możliwości. Jego wszechwiedza, samopow-stala radość i pełna aktywnej mocy miłość powinny się teraz całkowiciewyrazić. Tworzą one naturę umysłu i powstają same z siebie dzięki roz-puszczeniu drugiego splamienia - sztywnych poglądów. Mimo to, żetrzeba wiele zrobić, zanim - również w codziennym życiu - zobaczysię, że promieniująca przestrzeń patrzy przez oczy ludzi i słyszy przezich uszy: nie ma żadnej skuteczniejszej drogi do najintensywniejszegoi trwałego szczęścia. Urzeczywistnienie tego wglądu opłaca się zawsze.Wszystko to, co zewnętrzne i wewnętrzne, pojawia się potem w przej-rzystej przestrzeni, rozgrywa się w niej, zostaje przez nią rozpoznanei znowu się w niej rozpuszcza.

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy wewnętrzne doświadczeniai zewnętrzne światy są tym samym, co umysł, czy też są od niego różne.Odpowiedź brzmi: jest zarówno tak, jak też tak. Zjawiska te pojawiająsię i rozwijają w umyśle, są przezeń przeżywane i znowu się w nimrozpuszczają. Mimo to zachowują się inaczej i inaczej się ich doświad-cza. Są jak fale na morzu: czy fale są morzem, czy też są od niego różne?

Jeśli się to rozpoznało, nie ogranicza się już doświadczeń pojęcia-mi i spoczywa po prostu w tym, co się wydarza. Nie przeszkadzają namwówczas pojawiające się myśli ani uczucia, nie jesteśmy równieżospali ani pomieszani, jeśli nic się nie dzieje. Bycie po prostu świa-domym tego, co wydarza się „Tu i Teraz", oczyszcza zwierciadło umy-słu. Wówczas wyłania się moc jego promieniowania i nieograniczonemożliwości.

Oczyszczenie umysłu prowadzi nieuchronnie do odwagi, radościi pełnej mocy, aktywnej miłości. Jeśli naprawdę zrozumiemy głęboko,że nie jesteśmy ani ciałami, które przeminą, ani też ciągle zmieniającymisię uczuciami, lecz samą ponadczasową, niezniszczalną przestrzenią,

wszelkie obawy natychmiast tracą grunt pod nogami. Co mogłobyzaszkodzić przestrzeni lub zadać jej cierpienie?

Wychodząc od tego poziomu nieustraszoności, przeżywa się wszys-tkie wydarzenia jako przejawy nieskończonego bogactwa przestrzeni.Niezależnie od tego, czy się rodzimy, czy też umieramy, wszystko uka-zuje jej różnorodność i moc. Wreszcie doświadczenie nieograniczono-sci umysłu prowadzi do prawdziwej miłości. Działa się w oparciu o włas-ny wgląd dla dobra istot w sposób wolny od pozornych, nawykowychrozwiązań i wzorców zakorzenionych w kulturze.

Na tym poziomie przesłanie jest całkowicie jasne: nie pozwólmy,by wpływały na nas jakiekolwiek „izmy", nie osądzajmy też sami sie-bie. Materialistyczne myśli nie oznaczają, że medytacja nie działa.Traktuje się je po prostu jako „praktyczne". Nihilistyczne myśli nieoznaczają również, że jest się reinkarnacją Nietzschego. Stwierdza siępo prostu, że podobne myśli są możliwe. Egzystencjalne doświadczenianiczego nie dowodzą, a stanami pełnymi idealizmu możemy cieszyćsię bez przywiązania. Wszystko, co pojawia się w umyśle, potwierdzatylko jego bogactwo, możliwości i siłę. Najwyższa prawda jest zawszenajwyższą radością! Powinno się jednak pozwolić sobie na odrobinęzaskoczenia: dopiero kiedy uwolnimy się od oczekiwań i obaw, wyłonisię oświecona świadomość - wówczas rzeczy będą wydarzały sięsame z siebie.

Page 22: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

JAKIMI RZECZY SĄ

RÓŻNORODNOŚĆ

DZISIEJSZEGO BUDDYZMU

KLASYCZNY PODZIAŁ NAUKI B U D D Y

J eśli odwiedza się klasztory i biblioteki posiadające tybetański Kan-dziur, znajdzie się w nich prawdopodobnie nauki Buddy podzielone

na cztery grupy po dwadzieścia jeden tysięcy, zgodnie z tym, jakiewskazówki zawierają. Pierwsza grupa nazywa się Winaja i jej zadaniemjest oddalenie przywiązania. Składają się na nią reguły postępowaniaprzeznaczone przede wszystkim dla mnichów i mniszek. Ślubowaniaowe, dostrzegalne również na zewnętrznym poziomie, mają za zadanieprzypominanie ludziom, by nie dawali się schwytać uwarunkowane-mu światu. Sutry powinny rozpuszczać gniew i niechęć, często przeży-wane przez ludzi świeckich w codziennym dawaniu i braniu składa-jącym się na życie. Abhidharma przeznaczona jest natomiast dla tychszczęśliwych, którzy posiadają nadmiar energii pozwalający im rozwi-nąć wyraźny światopogląd. Sięga ona korzeni pomieszania i nieprzej-rzystego myślenia. Te trzy pierwsze części nauk przypominają szkolnąwiedzę; to, czego się nauczyliśmy, przemieszcza się stopniowo z gło-wy ku sercu, z wyobrażenia zmienia się w doświadczenie.

Czwarta część owego podziału dotyka istot jako całości. Można jąporównać z jazdą szybkim motocyklem lub zakochaniem się. Zmienia

ona głęboko praktykującego i budzi całą jego wewnętrzną moc -nazywa się ona Wadżrajaną lub Diamentową Drogą.

Wielu mądiych i uczonych ludzi zadaje sobie jeszcze dzisiaj pytanie,czy mahamudra należy rzeczywiście do tych nauk, czy też stanowiodrębną, własną ścieżkę. W rzeczywistości oba poglądy są w pewiensposób prawdziwe. Przynajmniej prawdą jest to, że wpływa ona na pod-stawę i drogę oraz że sama w sobie jest celem. Jeśli chce się użyć poję-cia 'tantra! dla określenia tej części Diamentowej Drogi, która pracu-je z fantazją, oddychaniem, seksualnością i formą (słowo 'tantra' po-chodzi od słowa 'tkać' i oznacza doświadczenie, które stało się częś-cią nas samych, jest od nas nieoddzielne), powinno się konieczniepowiedzieć „buddyjska tantra". Hinduiści również używają tego poję-cia do określenia swoich tajemnych nauk, jednak mimo że człowiekowiZachodu na pierwszy rzut oka wszystkie formy i stwierdzenia mogą siętutaj wydać podobne, zarówno droga, jak też cel, są w obu systemachcałkowicie różne. Hinduista poszukuje mocy (śakti), od czego buddystajuż zaczyna - dla odmiany jego celem jest ostateczna mądrość (dżnianalub jesze). Również przebieg wewnętrznych kanałów w ciele (kręgosłuplub środek ciała) i liczba kół mocy (7 lub 5) są zasadniczo różne. Ten,kto zacznie mieszać ze sobą owe tantry, będzie miał głowę jak arbuz,pełną sprzecznych wyobrażeń, i serce jak laskowy orzech, małe i twar-de.

Diamentowa Droga czyni nas naprawdę wielkimi. Podnosi nas z pozio-mu biednego człowieka, uwarunkowanego przez myślenie „albo - albo",na poziom bogatego, ogarniającego wszystko dzięki kluczowi „zarównoto, jak też to", związanego z nieskończoną przestrzenią. Tutaj łapie sięzręcznie kreta zwyczajnego umysłu, wkłada mu się szkła kontaktowedo oczu, przywiązuje skrzydła do łap, przykleja pióra do ogona i pusz-cza jako orła w powietrze. Kiedy przekraczamy wszelkie ograniczenia,wszystko staje się świeże i nowe.

Page 23: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

P O D Ą Ż A N I E ŚCIEŻKĄ „SAMEMU"

Ten, kto nie będąc w dużym stopniu związany z innymi buddystami,chce wzrastać dalej, korzystając z pomocy książek, a może też dziękiwglądom uzyskanym w czasie dawniejszych doświadczeń z narko-tykami, potrzebuje wiele dojrzałości i musi być w stanie ocenić bardzodobrze własny rozwój - w końcu prostszych rzeczy w życiu uczymysię również od innych! Na tej ścieżce ważne jest, żeby nie tracić z oczucelu ani drogi.

Celem buddyzmu jest jedynie rozpoznanie umysłu jako przejrzys-tego światła przekraczającego przychodzenie i odchodzenie, podczasgdy droga obejmuje trzy zwykłe poziomy; w zachowaniu unikamy słówi działań przynoszących cierpienie; w nastawieniu pozwalamy wzras-tać jednocześnie współczuciu i wyzwalającej mądrości, a na tajemnympoziomie zachowujemy się tak jak Budda do chwili, w której rzeczy-wiście staniemy się takimi jak on. Zupełnie bez udziału nauczyciela niemożna jednak naprawdę zrozumieć tego ostatniego poziomu, niejesteśmy również w stanie go utrzymać. Jeśli w ośrodkach brakuje praw-dziwej wymiany energii pomiędzy ludźmi, pozwalającej skutecznierozprawiać się z przecenianiem własnej wartości, „duchowym" senty-mentalizmem i powierzchownością, możemy łatwo stać się nieprzydatniw życiu codziennym i zamiast pomagać innym, będziemy po prostusamotni.

Ostrzeganie przed niebezpieczeństwami „pragnienia, żeby podążaćnaprzód samemu" nie jest przesadą. Po pierwsze, jest się wówczaszdanym na często źle przetłumaczone książki, na skutek czego niepotrafi się odróżnić od siebie odmiennych dróg. Po drugie, nawetprawdziwe buddyjskie źródła używają różnych pojęć do opisu podob-nych zjawisk i takich samych terminów do przedstawiania odmiennych;może to prowadzić do głębokiego pomieszania. Jeśli wreszcie dotar-liśmy już na wielką autostradę prowadzącą do oświecenia, czyhają nanas jeszcze dwa niebezpieczeństwa, których często jako takich nierozpoznajemy.

Z jednej strony są to kuszące „zjazdy" z owej trasy - wszystkie„miękkie" nauki. Oczywiście stosowanie w życiu uzyskanych zdolności,takich jak uzdrawianie, jasnowidzenie, astrologia itd. może się okazaćpożyteczne, lecz jeśli zapomina się jednocześnie o ostatecznym celu- oświeceniu dla dobra innych - traci się tylko czas i energię.

Również tak powszechnie lubiane „doświadczenia" pojawiające sięna ścieżce mogą stać się dla nas prawdziwą przeszkodą. Z jednejstrony ustawicznie się zmieniają, co prowadzi do zniechęcenia, z dru-giej zaś, jeżeli spróbujemy zabrać ze sobą wszystkie owe kamieniemilowe rozwoju, ręce wyciągną się nam do ziemi jak gorylowi i nigdynie dotrzemy do końca drogi. Jej celem jest pozbawiony wysiłku stan,w którym w swobodny sposób rozwijają się wszystkie oświeconemożliwości umysłu. Mądrze jest tutaj również nie chwytać się nawetnajbardziej ekscytujących doświadczeń, lecz ufać w pełni samej prze-strzeni, temu, że z jej miłości i bogactwa wszystko, co potrzebne, wyłonisię we właściwym czasie. Kto będzie pracował ze swym umysłem,zachowując to nastawienie, wkrótce zdziwi się, jak bardzo wszystkojest nieograniczone.

ROZPRZESTRZENIANIE SIĘ NAUKI

W ZACHODNIM SPOŁECZEŃSTWIE

Tybetańczycy dysponowali dawniej trzema możliwymi formami podą-żania drogą Buddy. Mogli zostać mnichami, czy też mniszkami, ludź-mi świeckimi lub joginami. Mnisi i mniszki żyli oddzielnie w klasztorachzgodnie ze ścisłymi regułami. Ludzie świeccy posiadali rodziny, nor-malnie pracowali i próbowali stosować Naukę w czasie codziennychaktywności. Jogini natomiast żyli poza społecznymi normami, mieszkaliczęsto w jaskiniach i posiadali wiele partnerek. Wykorzystywali oni całeswoje życie do duchowego rozwoju (przykładem może być tutaj słyn-ny jogin Milarepa).

Ponieważ w rozwiniętych krajach można teraz samemu decy-dować o rozmiarach własnej rodziny, nie powstaną u nas żadne wiel-

Page 24: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

kie klasztory. Kobiety i mężczyźni żyli dawniej w Tybecie oddzielnienie dlatego, że nauka Buddy jest wroga ciału, lecz ponieważ nie moż-na się było wówczas kochać i nie mieć dzieci, a ich wychowywaniezabierało czas niezbędny na studia i medytację.

Na Zachodzie zbliżają się teraz dawniej tak oddzielone od siebiegrupy joginów i ludzi świeckich. W Tybecie, gdzie jogini konkurowali0 materialne wsparcie ze strony pracujących z odzianymi na czerwonomnichami i mniszkami, musieli się oni jakoś odróżniać od mieszkań-ców klasztorów również na zewnętrznym poziomie - dlatego starali sięwyglądać jak najbardziej niecodziennie i ubierali się w białą bawełnę.Także to nie jest dzisiaj potrzebne. Ludzie świeccy znajdujący oparciew państwie dobrobytu nie muszą już płodzić mas dzieci, by zapewnićsobie bezpieczną starość, a zmierzwiony włos czy dziwaczny strój nanikim nie robią wrażenia. Na przykład ogólnym poglądem, jaki rozwi-jają dzisiaj moi uczniowie, jest mahamudra - a więc sposób patrzeniana świat właściwy dla joginów - podczas gdy na co dzień robią wszys-tko, co niezbędne w dobrym świeckim życiu. W czasie wakacji jednak,gdy mają wystarczającą ilość czasu na rozwinięcie pełnych jogicznychskrzydeł, wędrują z namiotem z jednego kursu medytacyjnego na dru-gi-

Przed 2550 laty wielu ludzi w Indiach interesowało się wskazówka-mi Buddy dotyczącymi przyczyny i skutku. Nielicznych inspirowałynauki o mądrości i współczuciu, a tylko garść miała zaufanie do czys-tego poglądu Diamentowej Drogi.

W naszych zachodnich krajach, bogatych w tak wiele zdolności1 dobrą karmę, większość ludzi pragnie doświadczyć przestrzeni - radoś-ci umysłu, podczas gdy przyczynę i skutek pozostawia się chętnie policji.Również filozofia i psychologia pociągają nas już tylko w niewielkimstopniu. Większość z nas słyszała o nich wystarczająco dużo w szkole.Pełni energii i radości ludzie chcą coś przeżyć.

Budynek Nauki widziany zgodnie z zachodnim poglądem

Kto naucza tak, jak czynił to Budda, ten w pełny sposób rozwija stru-mień swych działań odpowiednio do zdolności istot. To, czy dzieje sięto w ośrodku, w którym przejęliśmy za coś odpowiedzialność, czyjesteśmy podróżującym nauczycielem lub przykładem dla rodziny i przy-jaciół, nie jest tak ważne.

Rozwiązuje się, co prawda, każdy przypadek osobno, ale powodze-nie w działaniu jest tym większe, im większe jest rozeznanie dotyczącecałej drogi i bogactwa jej środków. W ten sposób można umocnićw ludziach osiągnięte już przez nich poziomy i podzielić się z nimipełnym radości widzeniem nowych nadchodzących sytuacji. Wspo-mniane już podziały nauk nie są zbyt odpowiednie, jeśli chodzi o osią-gnięcie tak przełomowego celu. O wiele pożyteczniejsza byłaby tubardziej praktyczna klasyfikacja. Najpierw jednak chciałbym podać kil-ka kolejnych wyjaśnień ważnych w naszych współczesnych czasach.

Wśród wprowadzającej dzisiaj tak wielu ludzi w pomieszaniepodaży nauczycieli, dobrego lamę poznaje się po tym, że nie ukrywasię on w gąszczu słodkiej paplaniny przed zajmowaniem stanowiskaw drażliwych sprawach, by sprostać oczekiwaniom swoich uczniów.Jeśli stosuje nieustanne uniki, sprawia, że pozbawieni dobrego prze-wodnika wpadają w coraz większe pomieszanie w zetknięciu z trud-nościami. Zamiast tego powinien dzielić się z nimi środkami po-wodującymi wewnętrzne przemiany i wskazywać cele zarówno napoziomie uwarunkowanym, jak też ostatecznym. Nawet lamowietrzech „starych" tybetańskich linii, potrafiący zainspirować swych zdol-nych uczniów naukami mahamudry i dzogczen - Najwyższym Poglą-dem Buddy - powinni wskazywać uczniom bezpośrednią praktycznądrogę, prowadzącą do tego doświadczenia i polecać zdające się nie miećkońca praktyki wstępne, nyndro1. To one przynoszą głębokie oczyszcze-nie i wewnętrzne, wypełniające podświadomość bogactwo - jedynepodstawy trwałego szczęścia.

Wyższe nauki mogą być więc używane tylko wówczas, jeśli w tym,lub w którymś z wcześniejszych żywotów został urzeczywistniony

Page 25: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

BUDYNEK NAUKIodpowiedni poziom rozwoju. Najpierw szuka się własnej korzyści, rozu-miejąc jednocześnie, że pojawia się ona dzięki właściwym słowomi działaniom. To jest zewnętrzny poziom. Rozluźnienie pojawiające sięna skutek lepszych sprzężeń zwrotnych ze światem zewnętrznym, jakteż z własną świadomością magazynującą sprawia, iż na powierzchnięwyłania się wewnętrzne bogactwo umysłu. Ukazuje się ono jakowspółczucie oraz pełna inspiracji mądrość. Ten, kto nagromadził ichwystarczająco dużo, rozwinie oddanie i jogiczną wolność - tajemny- trzeci poziom prowadzący do stopienia się z oświeceniem. Każdyz tych poziomów odpowiada pewnemu szczególnemu typowi ludzi:zainteresowanemu sobą, altruiście i joginowi, których drogi są zawszewspierane poprzez te same trzy środki. Są one określane jako trzy filary- wiedzy, medytacji i zabezpieczenia (patrz: rys. na str. 48)

Wiedza - medytacja - zabezpieczenie

Niezależnie od tego, na jakim poziomie chcemy coś zrobić, na po-czątku musimy wiedzieć, o co chodzi, nieodzowny jest tutaj bezpośred-ni związek przekazywanej informacji z życiem, a także możliwośćsprawdzenia tego, co się usłyszy, poza jakimikolwiek dogmatami.Niezależnie od tego, czy pragniemy codzienności wolnej od przeszkód,bogatego wewnętrznego świata doświadczeń, czy też życia jako buddapośród buddów: wiedza i zadawanie pytań są nieodzowne. Ukazujeto znaczenie ostatnich słów Buddy. Po znanej już wypowiedzi, że mógłumrzeć szczęśliwy, ponieważ przekazał już swoim uczniom wszystko,Budda dodał jeszcze coś, co sprawia, że staje się on nauczycielemnaszych czasów: „Teraz nie wierzcie w nic, co mówię, tylko dlatego,że mówi to Budda, lecz sprawdzajcie wszystko sami. Przyjrzyjcie się,czy zgadza się to z waszymi doświadczeniami i bądźcie sami sobieświatłem." To jest powód, dla którego nie trzeba dogmatycznie chwytaćsię poszczególnych odkryć Buddy. Gdyby nauka była w stanie obalićpewne jego wypowiedzi, co jednak do dzisiejszego dnia jeszcze się niezdarzyło, należałoby spokojnie uznać jej dowiedziony pogląd.

Page 26: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Środkowy filar reprezentuje medytację. Najlepiej byłoby, gdyby prak-tycznych nauk Buddy udzielał ten nauczyciel, który śledzić będzie dal-szy rozwój ucznia. Zrozumienie musi stać się dojrzałością, a myśli powin-ny połączyć się z przeżyciami. Po usunięciu przeszkód i rozwinięciuwłaściwego sposobu widzenia rzeczy (na przykład opartego na zrozu-mieniu pustości i wzajemnego uwarunkowania wszystkich zjawisk)z umysłu spoczywającego bez wysiłku w sobie samym wyłania się nagaświadomość i następuje wyraźny rozwój.

Trzeci filar służy umocnieniu tego, co zostało już osiągnięte. Nicnie jest mniej przekonujące, zarówno dla nas samych, jak też dla in-nych, niż zmienność nastrojów. Dlatego filar zabezpieczenia jest nie-odzowny; muszą też istnieć środki pozwalające utrzymać to, co zostałojuż osiągnięte. Na wszystkich poziomach pomaga on praktykującemuuniknąć szkodliwych działań, gniewu i utraty najwyższego poglądu.Nauka Buddy przypomina więc budynek składający się z trzech pozio-mów i trzech filarów (patrz: lysunek na str. 48). Jej zadaniem jest zaopa-trzenie praktykujących zainteresowanych sobą, altruistów i joginóww wiedzę, metody i sposoby pozwalające utrzymać to, co zostało jużosiągnięte. W przypadku naszego przedstawienia owego drogocennegonarzędzia dla lepszego zrozumienia filarów użyto liczb 1,2,3, a dla kolej-nych poziomów liter A,B,C. Najwyższy poziom nauk, mahamudra,tworzy dach.

® Poziom własnego pożytku

© Wiedza

Ludzie, którzy przede wszystkim troszczą się o swój własny rozwój,potrzebują wiedzy o przyczynie i skutku. Na tym poziomie prak-tykujący uczy się, co przynosi szczęście, a co cierpienie, w jaki sposóbmożna najlepiej wykorzystywać ciało, mowę i umysł, zamiast szkodzićsobie i innym. Tym, co sprawia, że religie są tak nudne, jest fakt, iż

podkreślają one przede wszystkim to, czego należy unikać. Tymczasemw życiu musimy tak czy owak omijać wystarczającą ilość zakazów!Pogląd Buddy jest tutaj o wiele bardziej budujący. Po pierwsze, udzielaon tylko rad, po drugie zaś, raczej takich, które bezpośrednio prowadządo szczęścia. Ogólnie mówi, że dobrze jest widzieć ciało, mowę i umysłjako narzędzia.

Przy pomocy ciała można chronić innych, dawać im miłość i rze-czy, których potrzebują. Nauki o cielesnej miłości nie dotyczą oczywiściemnichów i mniszek.

Celem używania mowy jest pomaganie istotom w rozwoju. Powinnaona przynosić im wewnętrzny spokój, pokazywać świat takim, jaki jest,pomagać im w rozumieniu innych, a przede wszystkim sprawiać, byludzie świadomie wykorzystywali możliwości, jakie daje życie.

Jeśli chodzi o umysł, Budda radzi rozwijać postawę życzenia wszys-tkim wszystkiego, co najlepsze. Powinniśmy cieszyć ze wszystkich do-brych działań wykonywanych przez innych i zachowywać zdolnośćprzejrzystego myślenia. Znowu szczególnie ważne jest to, byśmy byliświadomi wagi przyczyny i skutku. Ponieważ dzisiejsze myśli jutro stanąsię słowami, a później działaniami, stan, w jakim znajduje się umysł,jest najważniejszy.

(D Medytacja

Medytacja sprawia, że wiedza staje się doświadczeniem. Na pierwszympoziomie jej celem jest uspokojenie umysłu, utrzymywanie go w jed-nym miejscu. Pragnie się stworzyć przestrzeń między przeżywającyma przeżyciami, tak, by móc wybierać między komediami, a tragedia-mi życia. Ten ochronny dystans zostaje najczęściej osiągnięty przez skon-centrowanie uważności na oddechu. Medytacja uspokojenia umysłunazywa się 'śamatha' w sanskrycie lub 'szind po tybetańsku. Ten, ktow „laboratorium" medytacji potrafi utrzymać ten stan, stopniowo będziemógł osiągnąć to również w codziennym życiu. Jest to pierwsze prze-budzenie - ma ono bardzo głębokie znaczenie.

Page 27: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

(3) Zabezpieczenie

Środkami chroniącymi przed porzuceniem ścieżki są tak zwane zew-nętrzne ślubowania. Są one związane z działaniami, których lepiej jestunikać. W swojej pełnej formie obejmują one dwieście pięćdziesiąt ślu-bowań mnichów i trzysta pięćdziesiąt ślubowań mniszek (owe dodat-kowe sto ma dotyczyć przede wszystkim mowy). Budda nigdy nie prze-kazał tych ślubowań razem jako zamkniętej struktury. Powstały onez zebranych później rad, których w różnych czasach udzielał różnymgrupom i ludziom, by mogli lepiej funkcjonować w życiu. Na co dzieńniektóre ze ślubowań ludzi świeckich są pożyteczne. Powinno sięjednak przyjmować tylko te, których chce się dotrzymać. Są to kolej-no: nie zabijać, nie kraść, nie przedstawiać fałszywie lub ze złą mo-tywacją własnych duchowych doświadczeń, nie używać środkówodurzających, takich jak narkotyki lub zbyt duża ilość alkoholu i nieprzynosić innym cierpienia poprzez seks. Interpretacja tego ostatniegopunktu różni się w zależności od poszczególnych kultur, zawiera jed-nak zawsze kazirodztwo. Niektórzy jogini przyjmują to ślubowanie, innizaś nie.

Buddyjskie obietnice nie są chrześcijańskimi lub hinduistycznymizakazami. Nie są również muzułmańskimi fattwami (religijnymi wyroka-mi śmierci). Buddyjskie ślubowania nigdy nie mogą prowadzić do poło-żenia, w jakim znalazł się Salman Rushdie, czy ostatnio Taslima Nasreeni wiele innych prześladowanych osób. Trzeba samemu chcieć przyjąćowe obietnice. Dopiero wtedy, gdy będąc dorosłym człowiekiem,stwierdzi się, że określone działania, słowa i myśli szkodzą innym i namsamym, przyjmuje się buddyjskie ślubowania, nie dlatego jednak, żeBudda był moralizatorski lub pruderyjny. Życzy on po prostu wszys-tkim wszelkiego szczęścia. Jego pogląd jest ponadosobisty i zasadni-czo różny od reprezentowanego przez bogów islarrm czy chrześcijań-stwa. Również do ciała ma Budda inny stosunek. Dla niego jest onoświątynią światła. Ciało zawiera pięć kręgów mocy i siedemdziesiąt dwaoświecone kanały energii. Poszczególne części ciała, podobnie jak ichfunkcje są widziane jako czyste i przynoszące radość. Ten poziom

ślubowań jest pełen znaczenia, ponieważ prawo przyczyny i skutkudziała zawsze: o czymkolwiek się myśli, cokolwiek się mówi lub robi,przyniesie to w przyszłości albo szczęście, albo cierpienie. Dziękiprzyjęciu ślubowań mocno to sobie uświadamiamy i jesteśmy dziękinim chronieni.

(B) Poziom altruistów

(T) Wiedza

Doświadczenia pierwszego poziomu prowadzą do przyjemniejszychdoświadczeń sprzężenia zwrotnego ze światem i własną świadomoś-cią magazynującą. Dzięki temu umysł może rozwinąć dodatkowewłaściwości. Gdy mniejsza już ilość naszej energii będzie związanaz wewnętrznymi i zewnętrznymi uwikłaniami, powstały w ten sposóbnadmiar wyrazi się jako mądrość i współczucie. Trzy poziomy współczu-cia zostały już wcześniej wspomniane, a ich spełnieniem jest nieczynie-nie więcej rozróżnień między nami samymi a innymi.

Oświecona mądrość, uzupełnienie tego poziomu rozwoju, rośnierównież automatycznie. Jednocześnie zanikają splamienia przeszka-dzających uczuć i sztywnych poglądów. Ten, kto doświadcza światajako snu, którym jest on w rzeczywistości, i jednocześnie rozumie jegouwarunkowanie, jest w stanie pomóc niezliczonym istotom. NaukiBuddy mówiące o byciu bodhisattwą oraz o pustości zjawisk należądo tej części jego przekazu.

@ Medytacja

W przypadku medytacji, na drugim z poziomów celem jest spoczywaniew pustości i współczuciu. Tutaj nastawienie jest zasadniczą częściąmedytacyjnego wchłonięcia. Medytacja rozpoczyna się życzeniem

Page 28: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

osiągnięcia oświecenia dla dobra wszystkich, a kończy dzieleniemwewnętrznym bogactwem, które powstało w czasie jej trwania. Napoczątku można naturalnie zdziałać bardzo niewiele, lecz kiedy naszamoc wzrośnie, rozwinięta już przez nas podstawa dbać będzie o to,byśmy z całkowitą pewnością byli w stanie czynić wszystko, coniezbędne, dla innych.

(3J Zabezpieczenie

Aby osiągnięty już przez nas wewnętrzny poziom został zabezpieczonyi by wewnętrzne życie mogło się dalej rozwijać, musimy zwracaćszczególną uwagę na własne przeszkadzające uczucia. Największąduchową przeszkodą jest tutaj gniew. Najlepszą metodą pracowaniaz nim jest odcięcie dopływu wody do jego korzeni i uniemożliwieniemu w ten sposób jakiegokolwiek rozwoju.

Do niedawna ta rada Buddy była bardzo daleka od najpopular-niejszych poglądów psychologicznych, a pewne grupy ludzi jeszczedzisiaj bronią się przed nią, jak mogą. Jeśli porówna się nawet doświad-czonych psychologów czy feministki z buddystami, stanie się jasne, żebuddyjski sposób obchodzenia się z gniewem przynosi trwałe szczęś-cie. Mimo że mądre, zdecydowane działanie jest często wskazane -gniew i złość nie przynoszą nigdy żadnego pożytku. Zgodnie z psy-chologią na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat wszystkiemu winni bylinajpierw Rosjanie, potem imperializm, społeczeństwo i wreszcie wład-cze matki. Podobna postawa prowadzi jednak do słabości i niezdol-ności do działania. Niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czyteż nie: prawo przyczyny i skutku dotyczy również nas samych. Tego,czym inni rewanżują się teraz, doświadczali oni w którymś z wcześ-niejszych żywotów z naszej strony.

Dorosły człowiek widzi to, co przyjemne, jako błogosławieństwo, a trud-ności jako szkołę i oczyszczenie. Wykorzystuje on własną energię i po-maga innym, opierając się na swoim doświadczeniu. Gniew hamuje ów

rozwój. Sprawia on, iż stajemy się samotni i niszczy nagromadzone przeznas dobre wrażenia będące przyczynami szczęścia. Świat potrzebujepełnych mocy, zręcznych działań wolnych od przeszkadzających uczuć.

©Poziom joginów

Oto kolejna podstawowa rzecz, dotycząca oświecenia: przed wejściemw Diamentową Drogę, najbardziej interesującą część nauk Buddy,pomocne jest spojrzenie na umysł z innego punktu widzenia - jako naświadomość i moc. Oświecenie jest naszą ponadczasową naturą i po-jawia się dzięki zastosowaniu bardzo prostego procesu. W podobnysposób jak komputery, które dokonują wszystkich swych operacjiprzy pomocy zer i jedynek, powtarzają się na ścieżce dwa kroki roz-woju aż do oświecenia: pomnażanie dobrych wrażeń w umyśle i roz-wijanie mądrości. Dzięki właściwemu myśleniu, mówieniu i działaniuumysł odnajduje spokój. To uwalnia zdolności związane dawniej po-przez naszą wewnętrzną sztywność i pomieszanie. Podobnie jakwschodzi słońce i znikają chmury, pojawia się w nas przejrzystość i prze-strzeń. Pojmuje się, że wszystkie istoty pragną szczęścia i chcą unik-nąć cierpienia. Kiedy stanie się potem dla nas jasne, jak niewiele dys-tansu do swych uczuć ma większość ludzi i jak bardzo są przez nieopanowani, będziemy musieli ich chronić. Robi się wówczas raczej to,czego rzeczywiście potrzebują dla swego rozwoju, niż to, co im się aku-rat podoba.

Gromadzące się w ten sposób dobre wrażenia prowadzą do mą-drości. To znowu odcina pozbawione sensu zachowanie i w końcuwszystko pasuje; niezależnie od tego, gdzie umysł spogląda, każdedoświadczenie jest czyste, istnieje tylko szczęście wewnątrz i spełnie-nie na zewnątrz. Z tego położenia umysł wykracza chętnie poza swojeprzyzwyczajenia i doświadcza dzięki temu mocy własnego promie-niowania, swego ponadczasowego, przejrzystego światła.

Mimo że ten stan istnieje sam przez siebie i dla siebie, ego prag-nie zwykle natychmiast przejąć kontrolę i tworzy myśli w rodzaju: „Moje

Page 29: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

jasne światło było jednak dłuższe niż jego". Kiedy widzimy, że takienastawienie się pojawia, możemy pomyśleć, że cofamy się w rozwo-ju, nie stanowi ono jednak żadnego niebezpieczeństwa. Jeśli nie zwra-ca się uwagi na pojawiające się myśli, podobne przyzwyczajenia stracąpo pewnym czasie grunt pod nogami. Będzie się w stanie coraz dłużejprzebywać w przejrzystym świetle umysłu, poza wszelkimi wyobrażenia-mi, aż do chwili, gdy nie będziemy mogli już tego stanu opuścić.

© Wiedza

Widzenie wzajemnego uwarunkowania rzeczy, tego, iż nieustannie sięzmieniają i nie istnieją rzeczywiście - a więc, jakimi są w swej prawdzi-wej naturze - oraz gromadzenie wielu dobrych wrażeń prowadzi dopoziomu jogina. Dalsze postępowanie naprzód tą ścieżką przynosinieuchronnie oświecenie. Wiedza na tym poziomie jest wolna odpojęć. Buddy nie doświadcza się tutaj jako zewnętrznego boga lub mocyistniejącej gdzieś poza nami, lecz jako zwierciadła. Wyraża on stan, którypraktykujący pragnie osiągnąć i któremu całkowicie może zaufać.Kiedy odpadną przeszkadzające uczucia, splamienia, pomieszanie i nie-potrzebne, niezgrabne nawyki, owo doświadczenie ukazuje się jako cośw najgłębszym stopniu znajomego. Jeśli dotrzemy na trzeci poziomi chronią nas nienaruszone związki8 z nauczycielem, będziemy się dalejszybko rozwijać. Jeśli posiadamy niewzruszony wgląd, że przeżywający,to, co jest przeżywane, i sam akt przeżywania uzupełniają się nawza-jem i w rzeczywistości są jednością, osiągnięcie celu jest tylko kwestiączasu.

@ Medytacja

Kiedy uczniowie Buddy posiadali już to zrozumienie, nauczał on ichdwóch rodzajów medytacji. Oba bazują na bezpośrednim stopieniu sięz oświeceniem dzięki widzeniu wszystkiego jako naturalnie czystego.

„Droga Środków" Buddy przeznaczona jest dla ludzi posiadającychpraktyczny stosunek do życia. Udzielał on tych przekazów, wypromie-niowując poszczególne formy wyrażające jego oświecenie albo prze-mieniając w nie swoje ciało. Owe podobne do hologramów pola mocyi światła reprezentują jednocześnie doskonałe właściwości różnych istot.

Te formy buddy, które pojawiają się bez partnera lub partnerki,należą do trzech „niższych" poziomów buddyjskiej tantry - Krija,Czarja i Joga Tantry. Pełne bogactwo umysłu na najwyższym poziomieAnnuttara-Joga-Tantty ukazuje się zawsze jako męskie i żeńskie formyw zjednoczeniu. Tylko one zawierają wszystko i tylko medytacje na teformy umożliwiają w ciągu jednego życia pełne urzeczywistnienie.

Mimo że można medytować na jedną z „bliskich" form Linii, ucieleśnia-ną przez Lamę, w oczekiwaniu na lung'' lub inicjację w, przekaz mocyotrzymany od doświadczonego duchowo nauczyciela, utrzymującegoswe związki z Linią Przekazu przynosi wielki pożytek. Dzięki owej trans-misji w podświadomości ucznia zasiane zostają nasiona, które późniejprzyniosą mu owoc pełnego oświecenia. Większość ludzi odczuwaw czasie inicjacji przyjemne „wchłonięcie". Jeśli zna się jednocześniegłębokie znaczenie tego, co się dzieje, będzie się również w staniepojąć skalę tego wydarzenia. A oto zwykły, wielostopniowy przebieginicjacji w formie, w jakiej przekazywana jest ona nieprzerwanie od2500 lat.

Inicjacje wazy, w czasie których Lama dotyka wazą głów ludzi i dajeim z niej nektar do wypicia, dają uczniowi zdolność do przeżywaniasamego siebie jako formy energii i światła. Tajemne inicjacje, w cza-sie któiych powtarza się mantry - wibracje tych form światła - umo-żliwiają nam dostęp do wewnętrznych energii. Inicjacja mądrości-wglądu jest źródłem mocy jogicznego zjednoczenia i sprawia, że

Page 30: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

współczucie łączy się z mądrością, a przestrzeń z radością. Wreszcienajwyższa, inicjacja słowa, umacnia ostateczny stan, mahamudrę.Tutaj przestrzeń-przejrzystość lamy stapia się z naszą własną i wkracza-my w nieograniczoność umysłu. W ten sposób powstaje, podobnie jakw trakcie „formalnej" medytacji lub w czasie błogosławieństwa, połącze-nie z ponadczasowym, nieograniczonym wglądem, który powinnosię wzmacniać i utrzymywać. Na tym poziomie żyje się tak, jakby prze-bywało się w czystej krainie, słyszy się każdy dźwięk jako mantręi doświadcza każdej formy jako pełnej znaczenia. Najwyższy poglądobejmuje również poziomy zmierzających ku własnemu wyzwoleniui altruistów. Sprawia on nawet, że znaczenie owych ścieżek staje sięoczywiste: jeśli każda myśl i każde uczucie pojawiają się jako mądrośći radość - kto może być pozbawiony współczucia i mądrości? Ktochciałby jeszcze szkodzić innym istotom?

Inicjacja, lung, błogosławieństwo i mahamudra, jeśli są przekazy-wane przez posiadającego odpowiednie urzeczywistnienie jogina,który to samo mówi i robi, uruchamiają nie tylko wewnętrzny rozwój.W przestrzeni pojawiają się określone pola mocy i samo życie staje siędrogą. Przede wszystkim często stają się zauważalni strażnicy11; jeszczezanim się o nich pomyśli, jest się już w wyczuwalny sposób otoczonymich polem mocy. Już samo tylko przypomnienie sobie o mantrze uak-tywnia w przestrzeni pole wibracji danego buddy, a powtarzające sięstapianie się z nim przynosi stopniowo jego doskonałe właściwości.Medytujący nieustannie zbliża się do oświeconych form buddów, ażdo czasu, kiedy stanie się takim jak oni. Tak wygląda „droga środków".

„Droga wglądu" jest w ramach dzisiejszego stylu życia bardziej przej-rzysta. Nie jest ona jednak nawet w najmniejszym stopniu tak prosta,jak wielu ludzi sądzi, i wymaga z pewnością pomocy doświadczonegonauczyciela. Również na tę ścieżkę najlepiej jest wkroczyć po wyko-naniu praktyk wstępnych (nyndro), gdyż nagromadzona dzięki nimw umyśle olbrzymia ilość pozytywnych wrażeń chroni nas przed nie-bezpiecznym „efektem białej ściany", odbierającym umysłowi jegomoc. Pomieszani „medytujący na własną rękę" i zbyt „prawomyślne"grupy są tutaj ostrzegawczymi przykładami. Ludzie ci siedzą po pros-

tu o wiele za długo, nie słysząc nauk o umyśle. W ten sposób nie możnausunąć splamień, umysł usypia i jego naturalna świeżość zostaje utra-cona. Tylko dzięki świadomemu „wyostrzeniu" i uspokojeniu umysłumożna stopniowo osiągnąć wgląd. Pozwalające to zrealizować medy-tacje spokoju umysłu nazywają się szine-lagtong po tybetańsku i śama-ta-wipassanaw sanskiycie. Najprostsza forma medytacji szine to obser-wowanie oddechu wchodzącego i wychodzącego przez czubek nosa,bez oceniania przychodzących i odchodzących myśli. Na najwyższympoziomie spoczywa się po prostu w czystej krainie i jest się tym bud-dą, który komuś najbardziej odpowiada. Medytacja na nauczyciela, tzw:guru joga w sanskrycie i lami naldzior po tybetańsku, jest sercemprzekazu Karma Kagyu i sama w sobie drogą. Od czasu indyjskichjoginów widać, w jaki sposób uczniowie urzeczywistniają swe doskonałewłaściwości w stłumieniu mocy nauczycieli. A oto przykład z czasów,kiedy nauka Buddy została po raz drugi sprowadzona do Tybetu: KiedyMarpa pewnego dnia przed 950 laty w Północnych Indiach siedziałprzed swoim nauczycielem, Naropą, nagle obok niego w przestrzenipojawił się szczególny medytacyjny budda mistrza Czie Dordże (He-wadżra), olbrzymi jak dom, niebieski i o wielu ramionach. Obejmowałswą partnerkę, Dagmemę, stojąc z nią w zjednoczeniu - biło od nichświatło tak silne, jak blask tysiąca słońc. Marpa był głęboko poruszony- wówczas Naropa, wyglądający z pewnością jak każdy stary Hindus,zapytał go: „Teraz widzisz jego i mnie. Kogo najpierw pozdrowisz?"Można łatwo odgadnąć, w jaki sposób pomyślał Marpa - pokłonił sięprzed jidamem. Naropa jednak roześmiał się: „Błąd", powiedział,„U nas nauczyciel jest wszystkim". Następnie rozpuścił całe olbrzymiepole mocy w tęczowe światło, a w chwilę później wpłynęło ono dojego serca. Dzisiaj metoda guru jogi przynosi szybki rozwój w grupachKagyu na Zachodzie. Ponieważ w czasie przyjęcia schronienia pow-stało już połączenie pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną naturą oświece-nia, można mieć pewność, że wszystko to, co przyjemne, jest błogo-sławieństwem, a wszelkie taidności uwolnieniem umysłu od przyczynpóźniejszego cierpienia - dodatkowo można się dzięki nim nauczyć,jak pomagać innym. Ponieważ przyciska się wówczas w umyśle wiek-

Page 31: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

szość „włączników oświecenia", może on w ten sposób najszybciejrozwinąć swą pierwotną mądrość. W końcu stanie się świadomy tego,jak wszystko warunkuje się nawzajem oraz że przeżywający, to, co jestprzeżywane i samo przeżycie są od siebie nieoddzielne.

Dokładnie tak samo, jak w przypadku stopienia z formami buddy,w naturalny sposób przechodzi się tutaj następnie do mahamudty.Niezależnie od tego, którą poszło się drogą, mahamudra jest czymśwyjątkowym. Zawiera podstawę - naturę buddy wszystkich istot,drogę - pozbawione wysiłku spoczywanie w niej, i cel - pełne oświece-nie. Każde inne doświadczenie blednie, jeśli ten wgląd zostanie bez-pośrednio przekazany. Mahamudra daje uczniom posiadającym zau-fanie i oddanie zdolność zmierzania ku oświeceniu najszybszą drogą.Nieograniczone doświadczenie tego najwyższego poziomu pozwalapraktykującemu pozostawać doskonale naturalnym w każdym życiowympołożeniu. Dzięki samowyzwoleniu się wszystkich procesów, postrze-ganych jako dualistyczne, pokazuje ona, że tylko przestrzeń-jas-ność-nieograniczoność umysłu jest rzeczywista. Wypływające z tegopoznanie, iż o wiele ważniejsze jest niedopuszczanie do tego, bypojawiające się myśli rozpraszały nas, niż ocenianie ich, uwalnia w każ-dym bezpośrednią moc. Samo morze pełne jest po prostu większegoznaczenia niż jego fale. Jeśli te najwyższe nauki są stosowane przez tych,których cechuje głównie pożądanie, budują one przede wszystkim nawolnym od wysiłku bogactwie zjawisk. Wówczas nazywają się maha-mudra lub cziak-czien i używane są przez szkołę Kagyu. Jeśli nato-miast ludzie opanowani są przede wszystkim przez dumę lub gniew,na pierwszy plan wysuwa się samowyzwalająca właściwość umysłu. Topodejście stosowane jest w Nyingmapie - tzw. „starej szkole" tybe-tańskiego buddyzmu - nauki owe zwane są maha ati lub dzog czien.Obie drogi są sobie równe na poziomie buddyjskiej tantry i zawierająwszystkie środki prowadzące do oświecenia ciała, mowy i umysłu.Podobny poziom nauk, oparty na sutrach Buddy, zwany madhjama-ka lub po tybetańsku urna czienpo, stanowi główną praktykę szkołyGelugpa, „państwowego kościoła" Tybetu. Metody te rozpuszczająprzede wszystkim niewiedzę i pomieszanie. Ponieważ decydujące

znaczenie ma w ich zastosowaniu zrozumienie intelektualne, jest to owiele wolniejsza droga.

(3) Zabezpieczenie

Poziom ten i wspomniane już „rusztowanie" w doskonały sposóbumacnia kolejne przyrzeczenie: podejmuje się decyzję, że nigdy nieopuści się już czystych obszarów. W nauce Buddy nie jest to tylko „pozy-tywne myślenie", kurczowe trzymanie się czegoś pięknego i unikaniedostrzegania cierpienia. Chodzi tutaj o zwierciadło, a nie o zmieniającesię nieustannie na jego powierzchni odbicia. Na tym poziomie wie sięaż do szpiku kości, że najwyższa mądrość jest jednocześnie najwyższąradością. Doświadcza się umysłu jako bogatego, promieniującego i peł-nego mocy. Ponieważ postrzega się przeżywającego w tak przekonującysposób jako nie będącego rzeczą, jako przejrzyste światło, w jednejchwili znika wszelki lęk: wiedza o tym, że nasza najgłębsza istota niemoże zostać zniszczona, przynosi ostateczną pewność. W ten sposóbczujemy się jak u siebie w domu we wszystkim, co się wydarza.

Przełomowym wglądem jest tutaj to, że nie jesteśmy ani ciałami,które staną się stare, chore i wreszcie umrą, ani myślami, które ciąglesię zmieniają. To, co patrzy właśnie przez nasze oczy i słyszy przez naszeuszy, jest świadomą nieograniczoną przestrzenią. Istnieje poza przy-chodzeniem i odchodzeniem, narodzinami i śmiercią.

Na tym poziomie nieustraszoności wszystko jest swobodną grąumysłu; zarówno narodziny, jak też śmierć ukazują tylko jego nieogra-niczone bogactwo. Teraz po prostu je posiadamy. Nie idziemy już więcejdo kina, mając nadzieję, że film będzie dobry. Nie jest już tak ważne,co będzie wyświetlane - istotne jest, żeby nie było dziur w ekraniei żeby obraz był ostry. Jeśli siła świetlistości umysłu nie jest już więcejblokowana przez to, co się w nim pojawia, wszystkie zjawiska, zarów-no zewnętrzne, jak też wewnętrzne, są świeże i interesujące po pros-tu dlatego, że się wydarzają. Na tym poziomie myślimy na przykład tak:„Przed kilku dniami byłem zazdrosny, potem stałem się gniewny, a teraz

Page 32: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

jestem pomieszany. Jakie to ciekawe! Zobaczymy, co wydarzy sięjutro...". Jednocześnie robimy to, co pojawia się przed naszym nosem.Przeżywając tak wiele nieustraszoności i bogactwa, staniemy się rów-nież świadomi nieograniczoności umysłu i będziemy w pełen mocyi swobodny sposób działać dla dobra wszystkich, niezależnie od tego,co o tym sądzi „kulturowa prawomyślność" naszego czasu i kraju. Naprzykład każdy człowiek wyposażony w rozsądek powinien dziś,pomimo papieża i Muzułmanów, wnieść swój wkład w to, by obniżyłsię przyrost naturalny w gettach i biednych krajach.

Pragnienie radości dla samego siebie również staje się zbyteczne.Z jednej strony przeżywa się coraz silniej fakt, że na ostatecznym po-ziomie prawdziwa natura każdego jest przejrzystym światłem, z drugiejzaś w tak wyraźny sposób otrzymujemy wszystko w życiu od innych,że właściwie możemy być im tylko wdzięczni.

Przyjęcie tego nastawienia oznacza zachowywanie się tak jakBudda tak długo, aż się nim staniemy. Posiada się oto prawdziwą moci nie musi się podążać za każdą chwilową zmianą poglądów ludzi, leczjest się w stanie pozostać skoncentrowanym na tym, co ma głębokieznaczenie. Ten, który doświadcza tego, co zewnętrzne i wewnętrznena poziomie czystości, nie popełnia już więcej błędów.

Jeśli wybierze się pierwszą z tych dróg i pragnie się rozwijaćprzede wszystkim poprzez unikanie przyczyn własnego cierpienia,będzie się ona składała z ciągłych powtórzeń. Będzie w niej chodziło0 sposoby zachowań, których powinniśmy byli się już nauczyćw dzieciństwie; cały ów poziom nie jest szczególnie budujący.

Na drugim poziomie nauczycielami są współczucie i mądrość. Jeślipotrafi się utrzymać je we wzajemnej równowadze, efekt będzie dobry.Trzeba tu zwracać uwagę na wewnętrzne odczucia i znaki ze stronyotoczenia. Jeśli intensywnie myśli się o sobie, traci się współczucie1 świat staje się trudny. Mnożą się sztywne wyobrażenia, a brakbezpośredniego doświadczenia wkrótce zepchnie nas na boczny tor.Na trzecim i ostatecznym stopniu decyduje o wszystkim pogląd. Tutajstale trzeba być świadomym poziomu przeżyć. Czy w każdym doświad-czeniu obecny jest rozwój, czystość i świeżość? Czy widzi się buddę

w innych i w samym sobie? Jeśli odpowiedź brzmi tak, bogactwoi znaczenie będą ciągle wzrastać. Wszystko rozwijać się będzie samoz siebie. Doskonałość ukaże się jako ponadczasowa natura umysłu.Nie ma niczego ważniejszego od umacniania tego doświadczenia.Mimo że zrozumienie „nie ja" na poziomie Małej Drogi oznacza wyz-wolenie i koniec cierpienia, pogląd ten budzi niewiele zdolnościumysłu. Droga do oświecenia praktykujących na tym stopniu trwa długo- pozostaje się podatnym na zranienie do chwili tuż przed osiągnię-ciem celu, ponieważ brakuje ochrony oświeconej postawy - pragnie-nia przynoszenia pożytku innym. W przypadku Wielkiej Drogi zawie-rającej również ów poprzedni poziom, rozwój jest płynny i całkowity,gdyż dodatkowo używa się tu ostrego narzędzia wglądu w pustkę i wza-jemne uwarunkowanie wszystkich zjawisk. Dopiero jednak DiamentowaDroga uwalnia wszystkie moce. Przy pomocy dźwigu najwyższego zau-fania stawia się najpierw fundamenty, potem wyprowadza się ściany,wreszcie wieńczy całość dachem i dom stoi. Właściwie rozumianypoziom jogina jest już więc pełną mahamudrą. A oto jeszcze kilkaszczegółów na ten temat,

Page 33: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Mahamudra

Droga mahamudry zaczyna się wraz z nagromadzeniem w umyśle wieludobrych wrażeń i głębokim zaufaniem do nauczyciela. Musi on ucieleś-niać stan mahamudry, być nieustraszony, pełen radości i ciężko pra-cować. Kiedy przeżywający nagromadził już wystarczającą ilość pięk-na, nie musi poszukiwać swego szczęścia gdzie indziej i spoczywaw „jednoupunktowieniu", będącym pierwszym poziomem realizacji tychnajwyższych nauk Buddy. Niekiedy mówi się o tym stanie, że „umysłpozostaje tam, gdzie tyłek", ja zaś często porównuję ten poziom z sytu-acją, kiedy mamy piękną dziewczynę i wystarczającą ilość jedzeniaw lodówce: któż miałby wówczas chęć dokądkolwiek wychodzić?

Z tego stanu nadmiaru wyłania się „prostota". Widzi się wyraźnie,że to, co naprawdę się wydarza, jest o wiele bardziej interesujące i praw-dziwe, niż każde wyobrażenie, jakie można sobie na ten temat wyro-bić. Prostota sięga o wiele głębiej, niż często się podejrzewa. Człowiekposiada zewnętrzne, wewnętrzne i tajemne poziomy i nawet ten, ktolubi opowiadać wszędzie swój życiorys, nosi w sobie pokłady niedo-rzeczności, do których trudno jest się dokopać. Zdolność wyrażania tegosamego i w każdym położeniu ciałem, mową i umysłem byłaby świet-nym urzeczywistnieniem tego poziomu.

Trzeci stopień „jednego smaku" jest rzeczywiście milowym krokiemna drodze rozwoju. Tutaj przeżywający wyłania się coraz wyraźniej spodprzeżyć, do chwili, w której jego promieniujące zdolności ogarnąwszystko. Momenty stopienia się z partnerem w czasie kochania się,bardzo szybka jazda na motorze, swobodne opadanie, zanim otworzysię spadochron lub poderwie nas z powrotem ku górze guma bangee- wszystko to daje nam krótkie okazje do przeżycia tego stanu, w którymwszystko posiada smak dziania się. Całe olbrzymie bogactwo przestrzenipozostaje od tej chwili naszym ciągłym doświadczeniem.

Określenie czwartego i najwyższego poziomu brzmi nieco śmiesznie,ale na poziomie Buddy nie ma już niczego, co mogłoby być uwarunk-owane lub pełne cierpienia. Nazywa się go „nie-medytacją", co oznacza,że bez wysiłku robi się po prostu to, co jest do zrobienia. Gdy wszys-

tkie aspekty przestrzeni zostały już poznane, w doskonały sposóbwspółbrzmi się z możliwościami istot - każde działanie, każde słowoi każda myśl wyrażają zarówno uwarunkowaną, jak też ostatecznąprawdę. Wówczas można z całą radością „dosiadać tygrysa".

Ten pogląd przekazuję dalej swoim uczniom, a sposób nauczaniai życia właściwy dla naszych grup, w pełni go wyraża. Jeśli zainspiru-je się ludzi, by zachowywali się tak jak buddowie, by byli nieustraszeni,pełni radości i aktywnej miłości, wówczas urzeczywistnia się po koleiwszystkie wymienione poziomy mahamudry.

Page 34: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

MEDYTACJE DLA ZAINTERESOWANYCH

Poniższe medytacje odpowiadają, co prawda, różnym poziomom naukBuddy, mimo to jednak mogą zostać zastosowane przez każdego.Pierwsze trzy wzmacniają ogólnie dobre właściwości praktykującego.W medytacji Trzech Świateł koncentrujemy się wreszcie na samymBuddzie. Dzięki temu jego pole mocy, w tym wypadku pole mocyKarmapy, pojawia się wokół nas. Jeśli rozumiemy, że w fazie stopienianie chodzi o to, że jedna rzecz stapia się z drugą, lecz że prawda wew-nętrzna spotyka się z zewnętrzną, można poza jakimkolwiek przy-wiązaniem do wyobrażeń spoczywać w przestrzeni - radości umysłu- i bez wysiłku dzielić się nią jako miłością i nadmiarem ze światem.

Medytacja oddechów - świateł(medytacja dla każdego)

Siedzimy tak wygodnie, jak tylko możemy. Nasze ręce spoczywają na podołku,prawa na lewej, kciuki lekko się stykają. Plecy mamy wyprostowane, jednaknie sztywne. Broda jest nieco cofnięta.

Najpierw uspokajamy umysł. Czujemy bezkształtny strumień powietrzawchodzący i wychodzący przez czubek nosa, myślom i dźwiękom pozwalamypo prostu swobodnie przepływać - nie chwytamy ich.

Pragniemy teraz medytować, by doświadczyć umysłu i uzyskać dystans dowłasnych przeszkadzających emocji. Tylko wówczas będziemy rzeczywiściew stanie przynieść pożytek innym.

W odległości szesnastu szerokości palca przed nami, a więc około połowydługości ramienia, pojawia się teraz przejrzyste, przezroczyste światło. Wrazz wdechem wpływa ono do dolnej części naszego ciała. Po drodze staje sięcoraz bardziej czerwone. Kiedy zatrzymuje się na krótko na wysokości czterechpalców poniżej pępka, ma intensywny czerwony kolor. Kiedy wydychamypowietrze, światło porusza się ku górze - staje się jednocześnie coraz bardziejniebieskie. W odległości połowy ramienia przed nami niebieskie przejrzysteświatło w jednym momencie staje się znowu jasne, po czym wdychamy jeznowu. Koncentrujemy się na tym tak dobrze, jak to tylko możliwe, podczasgdy oddech w naturalny sposób przychodzi i odchodzi.

jeśli z trudnością przychodzi nam zobaczenie kolorów, myślimy po prostu: przej-rzyste światło przy wdechu, czerwone, gdy oddech zatrzymuje się poniżej pępkai niebieskie w czasie wydychania powietrza.

Potem możemy skupić się na wibracjach oddechu. Wdychając powietrze,słyszymy wówczas wewnętrzne brzmienie sylab OM, zatrzymując oddechponiżej pępka - głębokiego AH, a w momencie wydechu HUNG. Odczuwamyte wewnętrzne wibracje tak długo, jak długo jest to przyjemne.

Kończąc medytację, pozwalamy, by świat znowu się pojawił- nowy i świeży.Życzymy, aby całe dobro, jakie się tutaj wydarzyło stało się nieograniczone,by dotarło do wszystkich istot, odebrało całe ich cierpienie oraz dało im w za-mian jedyne trwałe szczęście - doświadczenie natury umysłu.

Page 35: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Medytacja Tęczowego Światła(medytacja dla każdego)

Siadamy tak wygodnie, jak to możliwe. Nasze ręce spoczywają na podołku,prawa na lewej, kciuki lekko się stykają. Plecy mamy wyprostowane, jednaknie są one sztywne, broda jest lekko cofnięta ku tyłowi.

Najpierw uspokajamy umysł. Czujemy, jak bezkształtny strumień powietrzawchodzi i wychodzi przez czubek naszego nosa, myślom i dźwiękom poz-walamy po prostu swobodnie przepływać, nie chwytając ich.Chcemy teraz medytować, by doświadczyć umysłu i uzyskać dystans wobecnaszych przeszkadzających uczuć. Tylko wówczas będziemy w stanie rzeczy-wiście przynosić pożytek innym.

W centrum naszej klatki piersiowej, na wysokości serca pojawia się terazmałe tęczowe światło. Stopniowo rozprzestrzenia się ono coraz bardziejwewnątrz naszego ciała. Kiedy całkowicie nas wypełnia, rozpuszczają się wszys-tkie cierpienia trudności i przeszkody. Następnie światło to wypływa z naszegociała we wszystkich kierunkach i wypełnia całą przestrzeń. Dzięki temu roz-puszczają się cierpienia wszystkich istot, a świat zaczyna promieniować nie-ograniczonym szczęściem. Znajdujemy się w czystej krainie pełnej nieograniczo-nych możliwości. Wszystko przeniknięte jest wyzwalającym znaczeniem.Światło to wypływa z nas tak długo, jak długo sobie tego życzymy. Kończącmedytację, pozostajemy w tym stanie tak długo, jak to tylko możliwe.

Wreszcie pragniemy, aby całe dobro, jakie się tutaj wydarzyło, stało sięnieograniczone, by dotarło do wszystkich istot, rozpuściło ich cierpienie i dałoim w zamian jedyne trwałe szczęście - rozpoznanie natury własnego umysłu.

Medytacja dawania i brania(medytacja Wielkiej Drogi)

Odczuwamy bezkształtny strumień powietrza wchodzący i wychodzący przezczubek naszego nosa, myślom, uczuciom i dźwiękom pozwalamy po prostuswobodnie przepływać, nie chwytając ich.

Gdy umysł się uspokoi, przyjmujemy schronienie w Buddzie (jako celu),Nauce i w przyjaciołach podążających wraz z nami ścieżką. Pragniemy terazmedytować, by być w stanie przynieść pożytek wszystkim istotom i zrozumiećnierzeczywistość wszelkich uwarunkowanych stanów.

Następnie doświadczamy cierpienia wszystkich istot jako otaczającego jeczarnego obłoku. W naturalny sposób i bez wysiłku wdychamy to czarneświatło. Gdy dociera ono do serca, w jednej chwili staje się promieniującym,przejrzystym światłem, które następnie wraz z oddechem wypływa przeznasz nos ku wszystkim istotom. Dociera ono do nich i daje im każdy rodzajszczęścia. Robimy to tak długo, jak długo jest to przyjemne.

Na końcu pragniemy, aby całe dobro, które zostało nagromadzone w czasietej medytacji, przyniosło pożytek wszystkim istotom.

Celem tej medytacji jest zasianie w umyśle dobiych wrażeń, dziękiktórym będziemy w przyszłości zdolni do przynoszenia innym pożytkuw naturalny sposób.

Page 36: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Medytacja Trzech Świateł(podstawowa medytacja linii Karma Kagyu)

Czujemy bezkształtny strumień powietrza wchodzący i wychodzący przezczubek nosa, myślom i dźwiękom pozwalamy po prostu swobodnie przepływać,nie oceniając ich. Następnie myślimy o czterech podstawowych prawdach,wprowadzających nas na drogę oświecenia.Rozumiemy, iż posiadamy teraz cenną możliwość wykorzystania tego życiadla pożytku innych dzięki metodom podanym przez Buddę. Tylko niewielu ludzina świecie spotkało to szczęście, jeszcze mniej zaś jest tych, którzy je wyko-rzystują.Przypominamy sobie przemijalność wszystkich rzeczy. Tylko otwarta, przejrzystanieograniczoność umysłu jest trwała i nikt nie wie, jak długo cieszyć siębędziemy warunkami pozwalającymi nam ją rozpoznać.Myślimy o przyczynie i skutku, o tym, że sami decydujemy, co się wydarza.Dawniejsze działania, słowa i myśli stały się naszym dzisiejszym światem,nieprzerwanie też zasiewamy nasiona przyszłości.

Wreszcie uświadamiamy sobie, dlaczego nauka Buddy jest niezrównana:oświecenie oznacza ponadczasową najwyższą radość. Rozumiemy również,że niewiele potrafimy zrobić dla innych, dopóki sami jesteśmy pomieszani i cier-pimy.

Ponieważ nie zawsze przeżywamy świat tak, jakbyśmy tego chcieli, prag-niemy uczyć się od tych, którzy już to potrafią. Dlatego przyjmujemy schronie-nie:

- w celu - w Buddzie - oświeconym stanie naszego umysłu;- w Naukach, które nas do niego prowadzą;- w naszych przyjaciołach i tych, którzy pomagają nam na drodze;- w Karmapie - lamie jednoczącym w sobie błogosławieństwo, metody

i ochronę.

Teraz w przestrzeni przed nami pojawia się złocista, przejrzysta postaćXVI Karmapy - forma z energii i światła. Ma on na głowie Czarną Koronę, posia-dającą zdolność budzenia w nas najgłębszych stanów otwartości, jego twarzjest złocista i łagodna, a oczy widzą nas, znają i życzą wszystkiego, co najlep-sze. Karmapa ma ręce skrzyżowane na sercu - trzyma w nich dzwoneki dordże'2, symbole zręcznych środków i mądrości, radości i przestrzeni.

Siedzi w pełnej pozycji medytacyjnej, otoczony polem mocy tęczowegoświatła.

Rozumiemy, że nie jest on żadną ograniczoną istotą, lecz wyrazem prawdy

przestrzeni umysłu wszystkich buddów. jest przed nami niezależnie od tego,

czy jesteśmy w stanie przejrzyście go zobaczyć, czy też nie. Pragniemy

głęboko urzeczywistnić jego właściwości dla dobra wszystkich.

Czując nasze życzenia, Karmapa uśmiecha się i zbliża coraz bardziej w naszą

stronę - wreszcie pozostaje w przyjemnej odległości przed nami. Wówczas

myślimy lub mówimy:

„Kochany lamo, esencjo wszystkich buddów, prosimy cię obdarz nas swą

mocą rozpuszczającą niewiedzę i zaciemnienia - zarówno nasze, jak też

innych istot. Pozwól, by obudziło się w nas ponadczasowe przejrzyste światło

umysłu."

Teraz z czoła Karmapy wypływa pełne mocy przejrzyste światło i wpływa do

naszego czoła, wypełniając całą naszą głowę. Dzięki działaniu owego światła

rozpuszcza się wszystko, co przeszkadzające w naszym mózgu, nerwach

i zmysłach. Wszelkie choroby i szkodliwe nawyki znikają, i nasze ciało staje

się narzędziem dawania istotom miłości i ochrony. Spoczywając tak długo, jak

długo chcemy, w przejrzystym świetle, słyszymy wewnętrzną wibrację syla-

by OM.

Teraz czerwone światło promieniuje z gardła Karmapy do naszych ust i do

naszego gardła. To przejrzyste światło rozpuszcza wszystkie trudności w naszej

mowie. Opuszczają ją niezręczne, przynoszące cierpienie słowa, dzięki

czemu staje się ona współczuciem i mądrością, świadomym środkiem przy-

noszenia pożytku innym. Nieoddzielni od czerwonego światła słyszymy

głęboką wibrację sylaby AH.

Teraz z ośrodka serca Karmapy - z miejsca pośrodku jego piersi - wypływa pełne

mocy niebieskie światło. Wpływa ono do centrum naszej klatki piersiowej

i całkowicie je wypełnia. W ten sposób rozpuszczają się wszystkie przeszkody

w naszym umyśle. Pomieszane uczucia i sztywne wyobrażenia znikają i nasz

umysł staje się pierwotną radością. Przestrzeń i radość są od siebie nieoddzielne.

Przyjmując niebieskie światło, słyszymy wewnętrzną wibrację sylaby HUNG.

Page 37: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Wreszcie trzy światła wpływają do nas jednocześnie. Przejrzyste do czoła, czer-wone do gardła i niebieskie do serca. Dzięki temu doświadczamy mahamudry,stanu Karmapy.jednocześnie możemy używać wibracji łączącej zewnętrzną i wewnętrznąprawdę. Dzięki powtarzaniu mantry KARMAPA CZIENNO otrzymujemy mocaktywności buddów dla dobra wszystkich. Wymawiamy mantrę głośno lubcicho, pozwalając płynąć trzem światłom tak długo, jak długo chcemy.Na końcu złocista forma Karmapy i Czarna Korona rozpuszczają się w tęczoweświatło. Wpływa ono do nas i w tym samym momencie znikają wszystkie formy.Pozostaje tylko świadomość bez centrum i granic, ponadczasowa i wszech-obecna.

Kiedy nie możemy już dłużej utrzymać tego stanu, świat pojawia się znowu- czysty i doskonały. Każdy atom wibruje radością i jest utrzymywany w całościprzez miłość. Zjawiska są świeże i nowe, pełne nieograniczonych możliwo-ści. Wszystkie istoty pojawiają się jako męscy i żeńscy buddowie, niezależnieod tego, czy o tym wiedzą, czy też nie. Dźwięki są mantrami, a myśli mądro-ścią tylko dlatego, że mogą się pojawiać. Wreszcie z przestrzeni wyłania sięrównież nasze własne ciało w formie buddy, który najbardziej nam odpowia-da lub w naszej zwykłej formie, lecz teraz już wolne od słabości i chorób.Istnieje jednak olbrzymia różnica między czasem sprzed medytacji, a tym, jakdoświadczamy świata teraz. Dawniej byliśmy naszymi ciałami i dlatego nieominęłyby nas cierpienia starości, choroby i śmierci. Teraz posiadamy naszeciała. Są one dla nas narzędziem przynoszenia pożytku innym. W rzeczywistościjesteśmy przejrzystym światłem, które było świadome, zanim jeszcze pojawiłasię jakakolwiek forma.

Pragniemy utrzymywać ten czysty sposób widzenia w każdej życiowej sytua-cji tak dobrze, jak to tylko możliwe, a także, aby całe dobro, jakie właśnie pow-stało, stało się nieograniczone i doprowadziło wszystkie istoty do rozpozna-nia natury umysłu.

POSŁOWIE

Co czeka więc pełnych nadziei, którzy poruszeni tą książką odnaj-dą drogę do najbliższego ośrodka Kagyu? Spotka ich wiele wzlotów

i upadków, wiele wysiłku, powtórzeń, potem rosnąca radość i wresz-cie nieskończony sens. Żeby moi uczniowie wiedzieli, co ich czeka,opisuję ów bieg wydarzeń często w następujący sposób.

Na początku wasze „ja" (ego) sądzi, że będzie mogło urosnąć w jesz-cze większą siłę. Myśli: Już dawniej byłem świetnym facetem, a terazbędę jeszcze uduchowiony. Jestem u Karma-Kagyupów, najlepszych zewszystkich; wkrótce będę wiedział tyle, ile wie lama."

Stan ów nie trwa jednak długo, gdyż ponadczasowa mądrość bud-dów uderza właśnie w tę sytuację. Dobre towarzystwo zobowiązujei waszemu „ja" wolno będzie jeszcze, co prawda, cieszyć się chlebemi ziemniakami jego przyzwyczajeń, ale niczego bardziej wartościowegojuż nie dostanie.

Każda buddyjska grupa posiada swoją własną lepiej lub gorzejdziałającą dietę odchudzającą, wyrażającą pole mocy jej lamy. W jed-nych uczy się pokory, w innych zaś drogą jest mądrość lub współczu-cie. U mnie jest to słynna „sztywna górna warga", bycie nieustraszonymi pełnym radości. W ten sposób ego obiecujące sobie przyrost muskułówdzięki uczuciowemu sentymentalizmowi i odgrywaniu różnorakichdramatów zostaje oszukane. Ratować się będzie, tworząc podejrzenia,wątpliwości i bóle pleców.

Wówczas nauczyciel zastosuje ślubowanie bodhisattwy H jakowyglądające apetycznie, jednak będące całkowitym złudzeniem pożywie-nie i w ten sposób wyprowadza znów w pole silne, ale jednocześniegłupie ego. Widzi się już ono ozdobione wieńcem laurowym, wyobra-

Page 38: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

zając sobie, iż zbawi wszystkie istoty i jeszcze raz czuje wiatr w żaglach,Myśli wtedy: „Wreszcie poznano się na mojej prawdziwej wartości" i wten sposób brnie dalej w ślepą uliczkę.

Jest to całkowicie błędna ocena sytuacji, gdyż w tym miejscuzaczynają się dopiero cierpienia „ja". Każda myśl nie poświęconasobie odbiera własnym drobnym grom wiele siły, a każde pomyślenienawet o pustce jest samo w sobie trucizną. Kiedy „ja" słyszy, że przej-rzyste światło istnieje w każdym i że ani w myślach, ani w ciele niemożna znaleźć niczego trwałego, traci grunt pod nogami - nagle niema się już gdzie ukiyć.

Wówczas solidnie już osłabione odnajduje tylko jedną drogę wyj-ścia - nie uświadamiając sobie położenia, w jakim się znalazło, oszuku-je samo siebie i otoczenie. Podobny stan nie może stać się przyzwycza-jeniem. Jego najwyraźniejszym znakiem rozpoznawczym jest „świętezachowanie" połączone z tym, że wie się wszystko lepiej i z podskórnązłością. Jest to zemsta ciężko zranionego ego, która niszczy wszelki dobrynastrój. Jeśli utykacie wśród przesadnie ostrożnych, pozornych roz-wiązań, jak na przykład ograniczenia prędkości, lub też nie potraficieobdarzyć żadnymi wolnościami innych, budujecie sobie sami swojewłasne więzienie.

Wszystko jedno czy główną przyczyną tego jest pochrześcijańskipsychologiczno-kulturowy bagaż, dawniejsze niepowodzenia życiowe,czy też fałszywie zrozumiane oddanie dla życia klasztornego - znaj-dujecie się w ślepej uliczce i powinniście znaleźć odważnego i doświad-czonego życiowo lamę, który będzie w stanie pracować z wami jakocałością i potrafi wam pomóc w tym biegu przez płotki. Jeśli brakujewam zaufania lub nauczycielowi siły, możecie poprzez przyjęcieślubowań mnicha czy mniszki sprawić, iż prowadzenie was na ścieżcebędzie łatwiejsze - będziecie wówczas mogli w jakimś klasztorzepodążać innymi drogami rozwoju. Jeśli nie zdecydujecie się ani na jedno,ani na drugie, pozostaniecie nie zaspokojeni i zawieszeni gdzieśpośrodku, a wasza grupa będzie miała na głowie trudnego do pozby-cia się „demona".

Budujcie więc spokojnie na zrozumieniu wolności waszego umysłu,sprawdzonym przez życie nauczycielu oraz metodach DiamentowejDrogi i mahamudry.

Wasze zaufanie, iż przestrzeń jest jednocześnie radością, jak pię-ciuset wikingów zdobędzie szybko szańce ego strzelającego już teraztylko z ukrycia. Jeśli będziecie w stanie doświadczać każdego przesz-kadzającego uczucia jako podstawy oświeconej mądrości, a każdej wąt-pliwości jako procesu poznawczego, ego stanie się małe i czarne. Zni-knie pięć metrów pod ziemią i rozwieje się jak dym - wówczas cieszcie się.

PRZESTRZENI I WOLNOŚCI NIE BĘDZIE KOŃCA!

Było to krótkie przedstawienie nauki Buddy z punktu widzeniawspółczesnego jogina Karma Kagyu. Nie mam większego pragnienia niżto, by te nauki rozprzestrzeniły się na całym świecie. Pewność, żeumysł pełen jest nieograniczonych właściwości, zawdzięczamy w pełniXVI Karmapie, ucieleśnieniu mahamudry. Na przestrzeni ostatnichdwudziestu pięciu lat przyczynili się do tego również Kunzig Szamarpa,najwyższy dzierżawca jego Linii, Lobpyn Tseczu - nasz pierwszynauczyciel, a także Kału i Tenga Rinpocze oraz inni lamowie. Bardzoważne były dla mnie pytania niezliczonych zdolnych przyjaciółi uczniów z całego świata, i to, iż mogłem brać udział w ich rozwoju.Po tym, jak w czasie ostatnich dwudziestu lat założyłem ponad stopięćdziesiąt buddyjskich ośrodków w prawie wszystkich strefach cza-sowych, chciałem opowiedzieć o źródłach ich pełnego radości rozwo-ju. Grupy te łączą naukę Buddy z pełnym zdolności i idealizmu poten-cjałem zachodniej kultury- również tej zza oceanu - i będą coraz bar-dziej wpływowe. Można je poznać!

75

Page 39: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

PRZYPISY

' Przejrzystość (tyb: salla): jedna z trzech wewnętrznych właściwości umysłu.Pozostałe dwie to pustość i brak przeszkód; przejrzystość odpowiada aspektowi sam-boghakaji oświecenia i jest nieoddzielną od umysłu zdolnością do doświadczania.

2 Schronienie (tyb: cziab dro): jest spotkaniem z własną naturą buddy. Przyjmującyje zwraca się ku wartościom, na któiych rzeczywiście można polegać. Przyjmuje sięschronienie w Buddzie jako celu, w Dharmie - Nauce - jako drodze i w Sandze -w praktykujących - jako przyjaciołach i pomocnikach na ścieżce. W DiamentowejDrodze przyjmuje sie dodatkowo schronienie w Lamie.

'Pustość (tyb. tongpani, sanskr.: śuniatd): pustość oznacza, że nic nie istnieje samoprzez się, lecz że wszystkie zjawiska warunkują się nawzajem. Jest ostateczną naturąrzeczywistości; nie można jej wyrazić przy pomocy pojęć.

1 Lama (dosłownie: 'najwyższa matka'): nauczyciel. W Diamentowej Drodze jestszczególnie ważny, bez niego nie można uzyskać dostępu do najgłębszych nauk.

5 Mantra (tyb. ngag): naturalna wibracja aspektu buddy. Tam gdzie się ją wypowia-da, on również jest obecny. Mantrajest ważnym elementem praktyki Diamentowej Drogi.

6 Ośrodek: miejsce gdzie buddyści i zainteresowani buddyzmem spotykają sięregularnie na wspólnych medytaqach.

7 Praktyki wstępne (ryb. nyndró): czteiy zwyczajne i czteiy szczególne przygotowania.Szczególne przygotowania są czterema opartymi na powtórzeniach ćwiczeniamiprzynoszącymi zasługę. Dzięki nim w podświadomości pojawiają się niezliczonedobre wrażenia. Medytacje te prowadzą do nagromadzenia zasługi i mądrości.

" Związki (tyb. damtsik, sanskr. samajd): podstawa szybkiego duchowego wzros-tu w buddyzmie Diamentowej Drogi. Dzięki nienaaiszonemu związkowi z nauczycielempraktykujący rozwija szybko tkwiące w jego umyśle możliwości i zdolności.

'Lung: rytualne czytanie tekstów Diamentowej Drogi. Samo słuchanie sylabprzekazuje ich wewnętrzne znaczenie; patrz również: inicjacja.

'" Inicjacja (tyb. łang, sanskr. abhiszekd): ceremonia, dzięki której praktykujący zosta-je wprowadzony w pole mocy pewnego określonego aspektu buddy i otrzymujeupoważnienie do medytowania na daną formę.

" Strażnicy: najważniejsi strażnicy są bezpośrednimi wypromieniowaniami buddów- męskimi i żeńskimi Mahakalami. Po przyjęciu przez praktykującego schronieniatroszczą się o to, by każde jego doświadczenie stało się częścią drogi ku oświeceniu.

12 Dordże (sanskr. wadżra) - tłumacząc dosłownie: 'pan kamieni, diament'; sym-bol niezniszczalności i niewzruszoności, cechujących najwyższy stan umysłu, doktórego dąży się na drodze Wadżrajany. Również przedmiot rytualny symbolizującymetody, współczucie i radość.

" Ślubowanie Bodhisattwy: obietnica pracowania z niewyczerpaną energią i mocąaż do chwili, w której wszystkie istoty osiągną wyzwolenie lub oświecenie.

WYBRANE ADRESY OŚRODKÓW KARMA KAGYU W POLSCE

KCL BIELSKO BIAŁAc/o Jerzy Oszeldaul. Tysiąclecia K/643-403 CIESZYN

KCL CZĘSTOCHOWA

c/o Józef Gralakul. Kapucyńska 1942-200 CZĘSTOCHOWAtel. (34) 248853

KCL ELBLĄGc/o Klaudia Żerebiecul. Okrzei 7/382-300 ELBLĄGtel. (50) 3401H9fax (50) 334076

KCL GDAŃSK

Skr. poczt. 180-958 GDAŃSK 50tel. (58) 487332 (Wlodek)fax (58) 568652

KCL GLIWICEc/o Leszek Biolikul. Mewy 5/844-114 GLIWICEtel. (3) 1323005fax (3) 1322276

KCL GŁOGÓW

c/o Alek Dmowskiul. Poczdamska 1 pok. 9BOX5567-200 GŁOGÓWtel. (70) 452464fax (70) 332473

KCL GORZÓW WLKP.

c/o Robert Frątczakul. Słoneczna 87/1066-400 GORZÓW WLKP.tel. (95) 295376

KCL KATOWICEc/o Ewa Wegemannul. Plebiscytowa 12/440-035 KATOWICE

KCL KIELCEc/o Mariola KapciakOs. Na Stoku 8/3325-408 KIELCEtel. (41) 323848

KCL KRAKÓWc/o Karol Sieczekul. Stattlera 530-666 KRAKÓWtel. (12) 342215

KCL KUCHARY

Kuchary 5709-210 DROBINtel. (24) 615700 prosić 56fax (24) 628721

KCL LUBLINc/o Sławek Serafinul. Skłodowskiej 18/420-029 LUBLINtel. (81) 24166

KCL ŁÓDŹc/o Tomasz Jagiełłoul. Narutowicza 41/2920-125 ŁÓDŹtel. (42) 302655

KCL OPOLE

c/o Marek Witekul. Chabrów 28/1145-221 OPOLEtel. (77) 545664

KCL PŁOCKc/o Alicja Charzyńskaul. Sucharskiego 3/6409-409 PŁOCKtel. (24) 634177

KCLPOZNAŃc/o Tadeusz UchtoOs. Sobieskiego 4lb/960-688 POZNAŃtel. (61) 235936fax (61) 235248

KCL SŁAWNOc/o Arek Rogowskiul. Gdańska 13/2776-100 SŁAWNOtel. (5910) 7890fax (5910) 3885

KCL SZCZECINc/o Beata Zygarlicka -Czerwińskaul. Orawska 22/2871-100 SZCZECINtel. (91) 823582

KCLTORUŃc/o Witek Bargielul. Krasińskiego 17/487-100 TORUŃ

KCL WARSZAWA

c/o Mira Boboliul. Anielewicza 4/7900-157 WARSZAWAtel. (22) 311473fax (22) 460278

KCL WROCŁAW

c/o Dorota Szotaul. Radosna 28/653-336 WROCŁAWtel. (71)611822 (Piotr)

Page 40: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

WYBRANE ADRESY OŚRODKÓW KARMA KAGYU NA ŚWIECIE

AUSTRIAKTLWIENBuddhistisches ZentrumFleischmarkt 16A-1010 WIENtel. +43 - 1 - 8765434fax +43 - 1 - 8765434

CZECHYKCL PRAGAc/o Helena &Jan KomrskaAnglika 25CZ-12000 PRAHA 2tel. +42 - 2 - 369785

DANIAKDL K0BENHAVNSvanemollevej 56DK-2100 K0BENHAVN 0tel. +45-39-292711fax +45 - 39 - 295733

KTL R0EDBYKorterupvej 21DK-4920 S0LLESTED,R0EDBYtel. +45 - 53 - 916097fax +45 - 53 - 916096

GRECIAKARMA BERCZENIINGc/o Dora ManganarisIridosstr. 23GR-16673 VOULA - ATHENStel. +30 - 1 - 8959184fax +30 - 1 - 8959184

HISZPANIAKARMA GONAtalaya Alta, apt. 179E-29700 VELEZ - MALAGAtel. +34 - 5 - 2115197fax +34 - 5 - 2115197

KANADAKCL EDMONTONc/o Peter PiaseckiP.O. Box 37087Lynnwood Postał OutletEDMONTON, ALBERTAT5R 5Y2 CANADA

NIEMCYKCL HAMBURGStahltwiete 20D-22761 HAMBURGtel. +49 - 40 - 3893631fax +49 - 40 - 3898702

KCL WUPPERTALHeinkelstr. 27D-42285 WUPPERTALtel. +49 - 202 - 84080fax +49 - 202 - 82845

KCL SCHWARZENBERG

Hinterschwarzenberg 8D-87466 OY - MITTELBERGtel. +49 - 8366 - 897fax +49 - 8366 - 1697

KCL VILLINGENc/o Manfred MaierBriihlstr. 76D-78056 SCHWENNINGENtel. +49 - 7720 - 65951fax +49 - 7720 - 65951

ROSIAKLL St. PETERSBURGc/o Sasza KoibagarowWarszawskaja 16/17196 105 St.PETERSBURGtel. +7 - 812 - 2963468fax +7 - 812 - 2963468

SZWĄTCARIAKYGL ZURICHHammerstr. 9aCH - 8008 ZURICHtel. +41 - 1 - 3820875fax +41 - 1 - 3800144

U.S.A.KJL SAN FRANCISCO33 Marne Ave.SAN FRANCISCO CA94128tel. +1 - 451 - 6616467fax +1 - 451 - 6652241

KCL NEW YORKc/o Lisa Yannios2372 36th St.ASTORIA, NY 11105tel. +1 - 718 - 278 - 7452

WĘGRYKDÓL BUDAPESTc/o Istvan & Eva GruberBuday Laszlo u.7, alags 1H-1024 BUDAPESTtel. 0036 - 1 - 2741006fax 0036 - 1 - 2741006

ADRESY

KORESPONDENCYJNE

LAMY O L E

KJL SAN FRANCISCO33 Marne Ave.SAN FRANCISCO CA 9412USA

HAUS SCHWARZENBERGHinterschwarzenberg 8D-87466 OY - MITTELBERGGermany

KARMA DRUBGJY LINGSvanem0llevej 56DK-2100 K0BENHAVN 0Denmark

DO TEJ PORY UKAZAŁY SIĘ W JĘZYKU POLSKIM

NASTĘPUJĄCE KSIĄŻKI LAMY OLE:

„MOJA DROGA DO ŁAMÓW'

WYDAWNICTWO GŁODNYCH DUCHÓW, WARSZAWA 1991

,108 ODPOWIEDZI JOGINA"

ATEXT, GDAŃSK 1993

„DOSIADAJĄC TYGRYSA'

WYDAWNICTWO 108, GDAŃSK 1994

Informacji dotyczących sprzedaży w/w tytułów udziela zainteresowanymWydawnictwo 108

Page 41: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

WYDAWNICTWO 108Gdańsk, ul.Czyżewskiego 38

tel. (58) 525041 wew. 256, 261

Page 42: LAMA OLE NYDAHL - Jakimi Rzeczy Sa - Wprowadzenie Do Buddyzmu

Czym jest buddyzm?Jakich środków naucza Budda, by przełamać sztywne wyobrażenia

i doświadczyć umysłu jako nieograniczonej przestrzeni i radości?W jaki sposób współczesny człowiek może wykorzystać do swego

duchowego rozwoju codzienne radości i troski w pracy zawodowej,rodzienie i partnerstwie?

"... Obrazy powstają i rozwijają się w umyśle, sąprzezeń prze-żywane i w nim znowu się rozpuszczają. Sąjakfale na morzu.Czy fale są samym morzem, czy też czymś różnym od niego ? "

Książka, którą trzymacie Państwo w ręku, jest czymś więcej niż tyJkobuddyjskim podręcznikiem. Chodzi tutaj o żywy przekaz głębokiejmądrości Buddy - została ona napisana przez pochodzącego z Zachodubuddyjskiego mistrza.

Lamie Ole Nydahlowi udało się przedstawić w zrozumiały i otwartysposób liczące sobie tysiące lat bogactwo nauki. Podając czterymedytacje, umożliwia on czytelnikowi również przeżycie pierwszychdoświadczeń z pełnymi mocy, wyzwalającymi metodamitybetańskiego buddyzmu.

ISBN 83-901996-7-X

Lama Ole Nydahl i jego żona Hannah sąpierwszymi zachodnimi uczniami XVIGyalwa Karmapy, jednego z największychtybetańskich mistrzów medytacji naszegostulecia.

Na jego prośbę Lama Ole Nydahl nauczaDiamentowej Drogi tybetańskiego bud-dyzmu na całym świecie od ponad dwu-dziestu lat.

PQ "O