wielka batalia - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp...

12
1 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 rp .pl WIELKA BATALIA ANDRZEJ NOWAK Wojna Rosji sowieckiej z Polską nie rozpoczęła się do- piero w 1920 roku. Odradzające się państwo polskie już od pierwszych tygodni swego istnienia musiało ścierać się z ambicjami rewolucyjnego ośrodka w Mo- skwie... Kierujący pierwszymi przygotowaniami do sowietyzacji Polski komisarz ludowy do spraw narodowości Józef Stalin nazwał w listopadzie 1918 roku Polskę cienkim przepierzeniem, które Armia Czerwona rozbije bez tru- du swą żelazną pięścią, by połączyć się w braterskim uścisku z proletariatem niemieckim. 12 grudnia Za- chodnia Armia otrzymała rozkaz opanowania Wilna, Lidy, Baranowicz i Pińska. Z końcem grudnia większość tych celów została osiągnięta. 8 stycznia 1919 roku ogłoszone zostało powołanie Rewolucyjnej Rady Wo- jennej Polski, czyli zalążka pierwszego sowieckiego rządu Polski. Członkami pierwszej przewidywanej dla Polski władzy sowieckiej byli Samuel Łazowert, Adam Śliwiński-Kaczorowski i Stefan Brodowski-Bratman. Oni byli przed Marchlewskim, Dzierżyńskim, Bierutem, Go- mułką, Jaruzelskim. A jednak władzy nad Polską, przynajmniej w 1919 roku, nie zdobyli. Rok 1919 Na czele państwa polskiego stał Józef Piłsudski. Po matce dziedzic „możnego na Litwie rodu Billewi- czów”, uformowany w duchu tradycji powstania styczniowego, szukał przez całe życie realnych środ- ków do skutecznej walki z rosyjskim imperium. Teraz miało być tym środkiem Wojsko Polskie. W listopa- dzie 1918 roku liczyło ono zaledwie 50 tysięcy żołnierzy. W maju 1920 roku osiągnie poziom 963 ty- sięcy wojskowych (dla porównania: stan Armii Czerwonej będzie wtedy wynosić blisko 4 miliony ludzi). Wysiłek organizacyjny był wielki i musiał być szybki. Od 1 listopada 1918 roku trwały już walki z Ukraińcami o Lwów. Na zachodzie powstańcy wielkopolscy walczyli na wielkim ekranie FOT. KRZYSZTOF WOJCIEWSKI MACIEJ KOSYCARZ / KFP Dodatek specjalny przed premierą filmu Jerzego Hoffmana „1920 Bitwa Warszawska” Ojczyzna ocalona 1919 – 1920 | Wojna sowiecko-polska P olski ułan w szarży na bolszewików – zdjęcie z planu fil- mu „1920. Bitwa Warszawska”. W przyszłym miesiącu dzieło Jerzego Hoffmana trafi na ekrany, a my przedsta- wiamy dziś jego twórców – reżysera, operatora, sceno- grafa, kompozytora, konsultanta historycznego, kostiu- mologa oraz głównych aktorów: Nataszę Urbańską, Borysa Szyca, Daniela Olbrychskiego. Intrygujący obraz stworzony w technice 3D przybliżą sugestywne fotosy wykonane zwłaszcza podczas scen batalistycznych. O Bitwie Warszawskiej i konflikcie polsko-bolszewickim lat 1919 – 1920 pisze dziś – w 91. rocznicę dziejowej batalii – znakomity hi- storyk Andrzej Nowak. Publikujemy też najcelniejsze fragmenty wspomnień lorda Edgara d’Abernona wydanych w Londynie w 1931 roku pod znamiennym tytułem „Osiemnasta decydująca bi- twa w dziejach świata”. Polecamy to świadectwo szefa międzyso- juszniczej misji alianckiej, o którym często się mówi, ale które mało kto czytał. A warto. —Maciej Rosalak ciąg dalszy na stronie 3

Upload: vanthuy

Post on 28-Feb-2019

217 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

1Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011rp .pl◊

WIELKA BATALIA

ANDRZEJ NOWAK

Wojna Rosji sowieckiej z Polską nie rozpoczęła się do-piero w 1920 roku. Odradzające się państwo polskiejuż od pierwszych tygodni swego istnienia musiałościerać się z ambicjami rewolucyjnego ośrodka w Mo-skwie...Kierujący pierwszymi przygotowaniami do sowietyzacjiPolski komisarz ludowy do spraw narodowości JózefStalin nazwał w listopadzie 1918 roku Polskę cienkimprzepierzeniem, które Armia Czerwona rozbije bez tru-du swą żelazną pięścią, by połączyć się w braterskimuścisku z proletariatem niemieckim. 12 grudnia Za-chodnia Armia otrzymała rozkaz opanowania Wilna,Lidy, Baranowicz i Pińska. Z końcem grudnia większośćtych celów została osiągnięta. 8 stycznia 1919 rokuogłoszone zostało powołanie Rewolucyjnej Rady Wo-jennej Polski, czyli zalążka pierwszego sowieckiegorządu Polski. Członkami pierwszej przewidywanej dlaPolski władzy sowieckiej byli Samuel Łazowert, AdamŚliwiński-Kaczorowski i Stefan Brodowski-Bratman. Onibyli przed Marchlewskim, Dzierżyńskim, Bierutem, Go-mułką, Jaruzelskim. A jednak władzy nad Polską,przynajmniej w 1919 roku, nie zdobyli.

Rok 1919Na czele państwa polskiego stał Józef Piłsudski.Po matce dziedzic „możnego na Litwie rodu Billewi-czów”, uformowany w duchu tradycji powstaniastyczniowego, szukał przez całe życie realnych środ-ków do skutecznej walki z rosyjskim imperium. Terazmiało być tym środkiem Wojsko Polskie. W listopa-dzie 1918 roku liczyło ono zaledwie 50 tysięcyżołnierzy. W maju 1920 roku osiągnie poziom 963 ty-sięcy wojskowych (dla porównania: stan ArmiiCzerwonej będzie wtedy wynosić blisko 4 miliony ludzi).Wysiłek organizacyjny był wielki i musiał być szybki.Od 1 listopada 1918 roku trwały już walki z Ukraińcamio Lwów. Na zachodzie powstańcy wielkopolscy walczyli

na wielkim ekranie

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

MA

CIE

J K

OS

YC

AR

Z /

KF

P

Dodatek specjalny przed premierą filmu Jerzego Hoffmana „1920 Bitwa Warszawska”

Ojczyznaocalona1919 – 1920 | Wojna sowiecko-polska

Polski ułan w szarży na bolszewików – zdjęcie z planu fil-mu „1920. Bitwa Warszawska”. W przyszłym miesiącudzieło Jerzego Hoffmana trafi na ekrany, a my przedsta-wiamy dziś jego twórców – reżysera, operatora, sceno-grafa, kompozytora, konsultanta historycznego, kostiu-

mologa oraz głównych aktorów: Nataszę Urbańską, Borysa Szyca,Daniela Olbrychskiego. Intrygujący obraz stworzony w technice 3Dprzybliżą sugestywne fotosy wykonane zwłaszcza podczas scenbatalistycznych.

O Bitwie Warszawskiej i konflikcie polsko-bolszewickim lat 1919– 1920 pisze dziś – w 91. rocznicę dziejowej batalii – znakomity hi-storyk Andrzej Nowak. Publikujemy też najcelniejsze fragmentywspomnień lorda Edgara d’Abernona wydanych w Londynie w1931 roku pod znamiennym tytułem „Osiemnasta decydująca bi-twa w dziejach świata”. Polecamy to świadectwo szefa międzyso-juszniczej misji alianckiej, o którym często się mówi, ale które małokto czytał. A warto.

—Maciej Rosalakciąg dalszy na stronie 3

Page 2: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

2 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

Film „1920 Bitwa Warszawska”to realizacja marzenia, z któ-rym nosiłem się od wielu lat.W czasach PRL oczywiściedość szybko zrozumiałem, żeto jeden z co najmniej kilku te-matów, które nie mają szans

na filmową realizację. Na początku epokiGierka wśród kilku propozycji zgłosiłemchęć nakręcenia filmu o bitwie pod MonteCassino. Wtedy, o dziwo, zaproponowano mitzw. transakcję wiązaną: najpierw zrobię film„Do krwi ostatniej”, czyli opowieść o bitwiepod Lenino, a potem będę mógł przystąpićdo nakręcenia bitwy pod Monte Cassino.Z tego drugiego, mimo zapewnień władz,oczywiście nic nie wyszło.

„1920 Bitwa Warszawska” ma być próbąodkłamania historii. W dość powszechnejświadomości określa się ją jako cud nad Wi-słą. To bardzo krzywdząca opinia sformuło-wana przez przeciwników Józefa Piłsud-skiego. Oni chcieli zdeprecjonować jego nie-kwestionowane zasługi w tym zwycięstwie.Warto przypomnieć, że to jedyna od XVIIwieku zwycięska bitwa stoczona samodziel-nie przez Polaków, która zadecydowałao wygranej wojnie. Na 19 lat zachowała świe-żo odzyskaną niepodległość Polski i zaha-mowała pochód Armii Czerwonej na Euro-pę, zmuszając Lenina i Trockiego do rezy-gnacji z rozpalenia „płomienia światowej re-wolucji”. Ponieważ pokolenie, które byłouczestnikiem lub świadkiem wydarzeń, jużodeszło, a historiografia czasów PRL starałasię wojnę1920 r. przemilczeć lub ukazać jakoefekt imperialistycznej wyprawy Polakówna Kijów, uznałem, że trzeba zrobić ten filmchoćby ze względu na młode pokolenie.

Wiadomo, że jedną z głównych postaci tejopowieści będzie oczywiście Józef Piłsudski.Odbierać mu zwycięstwo w Bitwie Warszaw-skiej jest taką samą niesprawiedliwością jaktworzyć wyidealizowaną postać, bez żadnejrysy. Myślę, że w filmie oddałem Bogu co bo-skie, a cesarzowi co cesarskie. Choć inaczejoceniam go za okres tworzenia Legionów,

a inaczej za czas Berezy Kartuskiej po zama-chu stanu, to nie ma wątpliwości, że był po-stacią nietuzinkową, najwybitniejszym stra-tegiem i politykiem swoich czasów. Tylko onmógł zdemoralizowanych żołnierzy na-tchnąć wiarą w zwycięstwo. Zjednoczyć na-ród mocno podzielony przez różne tradycjetrzech zaborów.

Gdyby wBitwie Warszawskiej poniósł klę-skę, pierwszy byłby za nią odpowiedzialny.Skoro jednak odniósł zwycięstwo, to staranosię później przypisać je komuś innemu. Po-nieważ trudno było znaleźć w kraju innegoprzywódcę, któremu można by przypisać tozwycięstwo, przywołano na pomoc siły nad-przyrodzone icałe zdarzenie określono mia-nem cudu.

Kiedy myślałem o filmowym Piłsudskim,właściwie od początku wiedziałem, że powi-nien go zagrać Daniel Olbrychski. Już wielo-krotnie udowodnił on, jak świetnymi wszechstronnym jest aktorem. O fizycznepodobieństwo do Marszałka zadbał znako-mity charakteryzator Waldemar Pokromski.Myślę jednak, że Daniel przekona widzówi tym razem, bo doskonale oddaje psychikętej postaci. Jest wiarygodny jako dowódca,który potrafi porwać za sobą tłumy. Wiemteż, że dotej roli przygotowywał się szczegól-nie starannie.

Kompletując obsadę, przyjęliśmy, że na-szych mężów stanu grają aktorzy polscy. I jakpaństwo zobaczą, wszyscy oni są bardzo po-

dobni do swoich pierwowzorów. Jeśli ktośzobaczy portret Wieniawy naokładce książki„Życie II Rzeczypospolitej”, to przekona się,jak podobny jest do niego Bogusław Linda.Podobnie jest z postacią Witosa, w któregowcielił się rektor Akademii Teatralnej An-drzej Strzelecki. To niemal fotograficzne po-dobieństwo dotyczy także innych postaci hi-storycznych, Trockiego, Stalina czy Lenina,w których wcielili się aktorzy rosyjscy. Rysypsychologiczne tych postaci staraliśmy sięoddać szczególnie starannie, opierając sięna źródłach historycznych, fragmentach de-pesz, dokumentów, rozkazów.

Pytano mnie, czy z tego filmu można sięuczyć historii. Myślę, że z żadnego z filmównie powinno się uczyć historii. Uczyć się hi-storii trzeba z podręczników, dzieł nauko-wych. Ani Trylogia Sienkiewicza, ani „Starabaśń” Kraszewskiego nie są podręcznikamihistorii, przekazują punkt widzenia artysty.„Wojna i pokój” Lwa Tołstoja też nie jest pod-ręcznikiem historii. Jest to widzenie czasuprzez wielkiego pisarza. Historii uczmy sięw szkołach. Kto bardziej ją lubi, niech dodat-kowo się dokształca, czytając ciekawe mono-grafie na ten temat, a film oglądajmy jakodzieło sztuki. Film historyczny, a takim jest„1920 Bitwa Warszawska”, ma się odwoływaćdo pewnej świadomości historycznej,do wydarzeń, które nie powinny ulec zapo-mnieniu. A my w przeciwieństwie do innych

mamy jakąś szczególną umiejętność po-mniejszania naszych zasług. Gdy w gręwchodzi oddanie komuś należnej czci, odra-zu znajduje się grono takich, którzy starająsię ich rangę zanegować. Dlaczego dziśna świecie sądzą, że zburzenie muru berliń-skiego rozpoczęło cały proces dekomuniza-cji? Bośmy własną legendę „Solidarności”rozszarpali, zdeptali iopluli. Lubimy to robić.Wprzypadku legendy Piłsudskiego nie mamzamiaru konfrontować się z ludźmi zacie-trzewionymi, bo to bez sensu. Chcę mówićdo osób normalnych.

Oczywiście film jest kompilacją kilku ro-dzajów sztuki – gry aktora, scenografii, mu-zyki, ale w tym przypadku bardzo ważne jestmalowanie kamerą. Współpraca znakomite-go operatora Sławomira Idziaka pozwoliłanam sięgnąć po nowoczesną technologięi gwarantuje wspaniałe obrazy.

Produkując ten film, mieliśmy wyjątkowykomfort. Bo oile zJerzym Michalukiem11 latmusieliśmy się starać o pieniądze na„Ogniem i mieczem”, o tyle w przypadku„1920 Bitwy Warszawskiej ” prezes WBKBanku Zachodniego zgłosił zainteresowaniefilmem ichęć jego finansowania nawet wcze-śniej, niż powstał scenariusz. Potem dostali-śmy wsparcie Polskiego Instytutu Sztuki Fil-mowej i mogliśmy przystępować do pracy.Kolejny cud nad Wisłą? A może normalność.

—not. JB-S

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Czas spełnionego marzenia

Jerzy Hoffman, reżyser

1920 Bitwa WarszawskaReżyseria: Jerzy Hoffman, współpraca Andrzej Kotkowski, Scenariusz: Jarosław Sokółi Jerzy Hoffman, Muzyka: Krzesimir Dębski, Zdjęcia: Sławomir Idziak, Scenografia: An-drzej Haliński, Kostiumy: Magdalena Tesławska, Andrzej Szenajch, Konsultacjahistoryczna: prof. Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w WarszawieMontaż: Marcin Bastkowski, Produkcja: Jerzy R. Michaluk, Dystrybucja: Forum Film Po-land, Główne role: Daniel Olbrychski, Borys Szyc, Natasza Urbańska, Bogusław LindaZdjęcia do filmu rozpoczęły się 29 czerwca 2010 r. i zostały zrealizowane w technolo-gii 3D. W filmie wzięło udział 3,5 tys. statystów. Zdjęcia zakończono 30 września 2010 r.Film był współfinansowany m.in. przez Bank Zachodni WBK i Polski Instytut Sztuki Filmo-wej. Budżet wyniósł ok. 9 mln USD. Premiera odbędzie się 19 września br., a 30 września film trafi do kin.

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Page 3: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

3Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

z Niemcami. Na południu agresji na polską część Ślą-ska Cieszyńskiego dokonywała Czechosłowacja.Największe zagrożenie niosła jednak ze sobą ekspan-sja Armii Czerwonej.6 stycznia Wilno padło. W ślad za Armią Czerwonąw mieście zainstalował się rząd Litewskiej RepublikiSowieckiej. Dopiero 14 lutego w miejscowości Mostynad Niemnem rozpoczęły się regularne walki WojskaPolskiego z Armią Czerwoną. W tym samym dniu od-dział pod dowództwem generała AntoniegoListowskiego odbił z rąk bolszewików Berezę Kartuską.Zaczął się tworzyć stały front regularnej, choć niewypo-wiedzianej wojny między Rosją sowiecką a Polską.Od marca 1919 roku strona sowiecka była coraz moc-niej zaangażowana w wojnę domową z rozproszonymisiłami białej Rosji. Piłsudski próbował podjąć sztandarfederalizmu jako skutecznej zapory przed nawrotamirosyjskiego (czy sowieckiego) imperializmu. Polska ofensywa rozpoczęła się 16 kwietnia. Już trzydni później, w święto Wielkiejnocy, szwadron polskiejjazdy wjechał do Wilna. Litwini nie dali się jednak pozy-skać do koncepcji federacyjnej. Wojsko Polskie wciąż posuwało się na wschód, by od-sunąć niebezpieczeństwo sowieckie od własnegopaństwa. Latem 1919 roku zdobyte zostały m.in. Miński wielka twierdza w Bobrujsku, w której szturmowaniuPolacy po raz pierwszy użyli przywiezionych z Francji czołgów. Piłsudski stanął wówczas przed al-ternatywą: porozumieć się z białą Rosją, z idącymwówczas na Moskwę od południa gen. Antonem Deni-kinem, przyjąć rolę, jaką wyznaczały Polsce mocarstwazachodnie: małej przybudówki przy odbudowanej wiel-kiej Rosji? Czy też wstrzymać polską ofensywęna wschodzie, poczekać na rozstrzygnięcie domowejwojny w Rosji i podjąć walkę o zmianę geopolitycznejmapy Europy Wschodniej: by nie było na niej tylkoogromnego Imperium Rosyjskiego i maleńkiej Polski,ale żeby obok silnej Polski znalazło się na tej mapiemiejsce dla Ukrainy, dla sfederowanego z Warszawąpaństwa litewsko-białoruskiego?Piłsudski wybrał ten drugi wariant. W pierwszych dniach roku 1920 został odebrany z rąksowieckich Dyneburg. Wojska polskie przekazały mia-sto w ręce wojsk łotewskich. W ten sposób polski frontprzeciwsowiecki oparł się na północy o sprzyjającą Pol-sce Łotwę. Dalsze działania wojenne na jakiś czaszamarły.

Wiosna 1920Po rozbiciu głównych sił białej Rosji kierownictwo bol-szewickie (czteroosobowe politbiuro: Lenin, Trocki,Stalin i Lew Kamieniew) mogło wrócić do planu gene-ralnej ofensywy na zachód. Łączyli przygotowaniado niego z pozorowaną ofensywą pokojową.Piłsudski wiedział, że Armia Czerwona szykuje uderze-nie na Polskę. Przeforsował ostatecznieprzygotowujący własną kontrakcję militarną układ poli-tyczny z Ukraińską Republiką Ludową reprezentowanąprzez uchodźczy ośrodek Symona Petlury. URL uzyska-ła w umowie uznanie swej niepodległości, a takżeobietnicę przekazania jej wszystkich terytoriów do gra-nicy z 1772 roku, „które Polska już posiada lubodzyska od Rosji drogą orężną lub dyplomatyczną”.Granica z Polską miała biec wzdłuż Zbrucza na połu-dniu i wzdłuż Prypeci na północy.„Piękny był ranek 25 kwietnia 1920 roku. […] Po kilkudniach deszczu, w połowie kwietnia, wiosna wybuchłanagle, jak tylko zdarza się to na Ukrainie. […] Trudnoopisać entuzjazm wojska przekraczającego Słucz w tenwiosenny poranek – wojska maszerującego na oczachswego Naczelnego Wodza, w głąb Ukrainy, ku histo-rycznym kresom dawnej Rzeczypospolitej […]. Naszageneracja, wszyscy oficerowie od dowódcy szwadronuw dół do ostatniego umiejącego czytać szeregowca,była wychowana na lekturze Trylogii Sienkiewicza. I te-raz chętnie na skrzydłach lecielibyśmy ku tym stepom,na których mieliśmy powrócić do tradycyjnych konnychbojów, na ziemi pokrytej przedhistorycznymi kurhanamii zroszonej krwią naszych przodków, którzy tu właśniepełnili swoje zadanie przedmurza chrześcijaństwa”.Tak wspominał po latach nastrój początku nowej kam-panii jeden z jej uczestników Kornel Krzeczunowicz. Tonie była jednak bajka ani powrót do pięknej powieści.Zaczynała się decydująca faza wojny między Polskąi Rosją sowiecką, wojny między Leninem i Piłsudskim,wojny o przyszłość narodów bałtycko-czarnomorskiegoMiędzymorza.Trzy polskie armie pod osobistym dowództwem Piłsud-

Ojczyzna ocalona<Józef Piłsudski,dziedzic moż-nego na Litwierodu Billewi-czów, całeżycie szukał realnych środków doskutecznej walki z rosyj-skim imperium.Teraz tym środ-kiem miało byćodrodzone Wojsko Polskie...

<<Oddziały bolszewikówwdzierały sięna nasze zie-mie już odprzełomu lat1918 – 1919, a śmiertelniegroźną dla Pol-ski ofensywęrozpoczęły la-tem 1920 roku

ciąg dalszy ze strony 1

ciąg dalszy na stronie 5

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Realizacja „1920 Bitwy Warszawskiej”w technice 3D to był mój warunekudziału w tym przedsięwzięciu.

Uważam, że ta technika stanowi poważnyargument, przemawiający szczególniedo młodych, do których przecież film tenjest skierowany, by przyszli do kin.Po obejrzeniu „Avatara” w 3D w domuobejrzałem ten sam film w technologii 2D.Różnica jest olbrzymia! Liczy się bowiemnie tylko przekaz, liczą się też emocje.

Pewien rodzaj filmów akcji, adotakich na-leżą też filmy historyczne, wyczerpał już ro-dzaj środków, którymi się posługiwał. Wielurealizatorów i twórców efektów specjalnych

doszło do przekonania, że znalazło siępod ścianą, że nie są w stanie niczego nowe-go wymyślić. Kinematografia stereoskopowaotwiera kompletnie nowe możliwości. W ki-nie widz ma wrażenie, że znajduje się w cen-trum akcji, że staje się jej współuczestnikiem.

Dla mnie realizacja „1920 Bitwy Warszaw-skiej” to wcale nie przykład mody na kino hi-storyczne, ale raczej wyraz konieczności.W czasach PRL w szkole to wydarzenie po-mijano milczeniem. Piłsudski był przedsta-wiany raczej jak postać kryminalna niż bo-hater narodowy. A przecież ta bitwa to nie-wątpliwie punkt zwrotny naszej państwo-wości. To, że mówimy dziś po polsku, a nie

po rosyjsku, to w pewnym sensie efekt zwy-cięstwa w 1920 roku nad Wisłą.

Co było dla mnie w tym filmie najwięk-szym wyzwaniem? Sceny bitew, walki ulicz-ne na bagnety, z udziałem koni. To wszystkopowinno być wizytówką tego filmu i to byłodla nas najtrudniejsze. A największym od-kryciem? Natasza Urbańska.

—not. JB-S

Wielka bitwa na 3D

Zarówno w przypadku „Starej baśni”,jak i „Ogniem i mieczem” trzeba byłoniemal od początku budować deko-

racje. W „Bitwie Warszawskiej…” było inaczej.Korzystaliśmy z gotowych obiektów, któretrzeba było jedynie odpowiednio zaaran-żować.

Po dawnych przedmieściach Warszawynie ma już śladu. Zdjęcia z Radzymina i Za-kroczymia kręcone były więc w Piotrkowie.To jedno z nielicznych miast, które w dużejmierze oparło się zniszczeniom wojennym.Tam zatrzymał się czas. Są gotowe plenery,które wystarczyło dosmaczać szyldami i za-słonić kilka plastikowych okien. Piotrkówpozostał przyjazny filmowcom i na potrzebynaszej produkcji udało się zamknąć jego

główne ulice na kilka dni. W Warszawie było-by to niemożliwe.

Mieliśmy też problem z samą twierdząModlin. Obiekt się sypie, a ja musiałem tostarannie ukryć. Pomogła obróbka kompu-terowa. Za jej pomocą wskrzesiliśmy też nie-istniejący most Kierbedzia i poprawiliśmyfronton katedry, który w 1920 roku wyglądałzupełnie inaczej niż dziś.

Film jest pięknym kłamstwem. Zachowu-jąc realia historyczne, musimy zwracać uwa-gę, by to, na co patrzy widz, było atrakcyjne.Stąd filmowy gabinet Lenina na Kremlu jestnieco przestronniejszy od oryginalnegoi kręcony był w warszawskim Pałacu Pryma-sowskim. Barwniejszy niż w przekazach hi-storycznych jest kabaret, wktórym występu-

je główna bohaterka. Specjalnie dla potrzebfilmu zrekonstruowaliśmy słynne niegdyś,a dziś wyglądające dość zabawnie, malutkiefrancuskie czołgi Renault. Kiedy popatrzy-łem na te czołgi, pomyślałem, że praca sce-nografa przypomina czasem powrótdo dzieciństwa.

—not. JB-S

Radzymin w Piotrkowie

Sławomir Idziakoperator filmowy

Andrzej Halińskiscenograf

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

IF

OT.

KR

ZY

SZ

TO

F W

OJ

CIE

WS

KI

Page 4: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

4 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

Otrzymała pani tę rolę w drodze castingu?Zostałam zaproszona na zdjęcia prób-

ne, Pamiętam, że szłam na casting pełnaobaw, bo to zupełnie nowe wyzwanie. Za-stanawiałam się, czy ja, aktorkamusicalowa grająca w teatrze, mająca nie-wielkie doświadczenie z filmem, poradzęsobie z tą rolą. Nie dowierzałam, że sięuda, zresztą mam takie podejście do no-wych rzeczy, po prostu zakładam, że sięnie uda, Wtedy porażka nie bywa takagorzka, a zwycięstwo bardziej cieszy. Mia-łam do odegrania kilka scen z udziałemaktorów. Pan Jerzy Hoffman wraz z czę-ścią ekipy bacznie wszystkiemu sięprzyglądał i mniej więcej po godzinie po-wiedział: „Trzeba będzie trochę rozjaśnićwłosy”. „Jak to, teraz rozjaśnić włosy?” –spytałam z lekkim przerażeniem. „Nie te-raz, tylko do roli, bo Ola powinna mieć

trochę jaśniejsze włosy. A poza tym w po-rządku” – dodał, patrząc na mnie z uśmiechem. Długo nie wierzyłam, że zagram tę rolę. Dopiero po pierwszymklapsie, który nastąpił kilka miesięcy póź-niej, odetchnęłam z ulgą.

Czego bała się pani najbardziej?Przede wszystkim bardzo obawiałam

się scen aktorskich, zarówno z Bogusła-wem Lindą, jak i Borysem Szycem. Bałamsię, że zapomnę tekstu, że się zdenerwuję,że nie będzie mi szło. Przy tych scenachmiałam ogromną pomoc od reżysera i wrzeczywistości poszło mi dużo łatwiej niżw scenach kabaretowych, które z począt-ku traktowałam na luzie. Tu, gdzie miałobyć gładko, było sporo stresu. Muzyka, ta-niec, śpiew, czyli to, co robię na co dzień wteatrze, na planie filmu na początku szło

mi szczególnie opornie. Uświadomiłamwtedy sobie, że trudno porównywać gra-nie w filmie i teatrze. Podczas spektakluaktorowi pomaga kontakt z widzem. Takiereakcje, jak płacz, gniew, osiąga się raz wciągu jednego wieczoru. Przed kamerą wciągu 20 minut musiałam np. trzykrotniedoprowadzić się do takiego stanu ekstre-malnego, potem przerwa 30 min i znowuproszą o płacz, i tak przez pół dnia. Na po-czątku trudno było tak na zawołanie zagraćscenę płaczu, a nie chciałam – jak mi ra-dzono – zapuścić kropli do oczu. W końcuprzełamałam swój wstyd i zagrałam najle-piej, jak umiałam, bez mentolu w oczach...Bardzo pomogła mi ekipa. Pan Jerzy i panSławomir Idziak wyczuwali natychmiastjakikolwiek niepokój oraz wątpliwości ispieszyli z pomocą. Jestem pod wielkimwrażeniem obu panów i całej produkcji.

Miłość, kabaret i wojna

◊: Kim jest grana przez panią Ola Raniewska?

NATASZA URBAŃSKA: Jest młodąwschodzącą gwiazdą przedwojen-nego kabaretu Qui Pro Quo. Ma

szalonego narzeczonego, poetę Jana. Ichnarzeczeństwo przerywa wojna. Jan wstę-puje do wojska. Biorą ślub. Ona napoczątku zostaje w Warszawie, dalej gra w teatrze. Kiedy dowiaduje się o śmiercimęża, nie do końca wierzy, że to prawda.Postanawia sama wyruszyć na front i wal-czyć o Warszawę. Jakie będzie zakończenie,tego oczywiście nie zdradzę. Mogę tylkopowiedzieć, że z mojego punktu widzeniajest to piękna, romantyczna, wielowar-stwowa rola. Cieszę się tym bardziej, że to mój debiut na dużym ekranie.

K iedy odbierałem Złotą Kaczkęi spotkałem pana Jerzego Hoffma-na, westchnąłem cicho, że bardzo

chciałbym u niego zagrać. Po kilku mie-siącach przyszła propozycja udziałuw ekranizacji „Bitwy Warszawskiej”. Ucie-szyłem się jeszcze bardziej, gdy okazałosię, że będę mógł też pojeździć konno.

Mój bohater ma wiele cech wspólnychz Kmicicem. Bo tak jak tamten zostaje fałszy-wie posądzony o zdradę i musi walczyćo przywrócenie dobrego imienia.

W pierwszej wersji scenariusza miałemgrać brata Nataszy Urbańskiej, a ktoś innymiał być jej mężem. Potem obie postacie siępołączyły. Zbrata zostało mi to, że jestem po-etą, z męża – że ułanem. W tym filmie spełni-ły się moje młodzieńcze marzenia. Kilkana-ście lat trenowałem jazdę konną i właściwie

wżadnym filmie nie dane mi było tymi umie-jętnościami się pochwalić. Nie widziałemjeszcze całości filmu. Oglądałem natomiastwszystkie sceny ze swoim udziałem, bo – zewzględu na to, że film kręcony był w techni-ce 3D i wszystkie sprzęty dookoła zagłusza-ły dźwięk – trzeba było podkładać postsyn-chrony.

Muszę przyznać, że to, co zobaczyłem, ro-bi wrażenie. Technika 3D nie ma wielkiegowpływu na sposób grania czy poruszania sięna planie. Trzeba było tylko robić trochęwolniejsze, bardziej płynne ruchy, żeby widznie dostał oczopląsu. Reszta się nie różni.A prywatnie śmieszy mnie, że Jerzy Hoff-man, „tiger” polskiego kina, w słusznym jużprzecież wieku, pierwszy w Polsce robi filmw technice 3D.

W filmie miałem do dyspozycji aż trzy ko-

nie. Podczas bitwy jeździłem na tym najbar-dziej wyćwiczonym, wręcz cyrkowym, któryna rozkaz umiał stanąć dęba, kopać kopyta-mi czy gryźć. Na nieco mniejszym się prze-wracałem.

Po doświadczeniach z „Wojną polsko-ru-ską”, kiedy musiałem schudnąć i grać ogolo-ny na zero, przyzwyczajony jestem do po-święceń. Tu przed zdjęciami musiałem niecoschudnąć i narzucić sobie musztrę. Trochędziwnie czułem się z wąsami, które specjal-

nie do filmu musiałem zapuścić. Ponieważw technice 3D obraz jest bardzo ostry,sztuczne wąsy byłyby widoczne.

Oczywiście, sporo czytałem o tamtychczasach i miałem ogromne wsparcie ze stro-ny reżysera, drugiego reżysera i wszystkichasystentów, którzy dokładnie naświetlili mizarys historyczny całej opowieści.

Jestem wielkim fanem kina amerykań-skiego i oglądając pod tym kątem fragmenty„Bitwy Warszawskiej”, przyznaję z satysfak-cją, że nie mamy się czego wstydzić. Zwłasz-cza że zdjęcia robił Sławomir Idziak. Ponad-to jest to opowieść o wydarzeniu wyjątko-wym nie tylko dla Polski, ale i całej Europy.

To jeden z nielicznych obrazów opowia-dających o naszym zwycięstwie, o wielkiejwiktorii. Niech młodzi ludzie zrozumieją, żenie tylko ciągle byliśmy zabijani iznajdowali-śmy się pod zaborami.

—notował JB.-S.

Na trzy konie w 3D

ROZMOWA z Nataszą Urbańską, główną bohaterką filmu

Borys Szycgłówny bohater

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Page 5: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

5Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

A praca z najbardziej wymagającym dla pani artystą, czyli Januszem Józefowiczem?

Janusz jest niezwykle wymagający wobecwszystkich artystów, z którymi pracuje, je-stem już do tego przyzwyczajona. Januszstworzył zabawną choreografię do kabaretu,powstała także nowa piosenka KrzesimiraDębskiego inspirowana latami 20. Istneszaleństwo pt. „Pam pam parampam". Dotego wojenne piosenki czy szalony bolsze-wicki kankan, którego tańczę palącmachorkę i popijając samogonem.

Pani bohaterka, kiedy wyrusza na wojnę, bar-dzo wprawnie obsługuje CKM. Były jakieś kursyobsługi tego sprzętu?

Tego wszystkiego uczyłam się na planie.Jedyną radą, którą dostałam, była ta, bymobcięła paznokcie, żeby sobie ich nie po-łamać przy strzelaniu. Sama musiałamumieć ten sprzęt obsługiwać. Karabinzresztą kilkakrotnie się zacinał, a niektóresceny były tak głośne, że musiałam mieć wuszach zatyczki.

Chyba niepotrzebnie obawiała się pani BorysaSzyca; widziałem, jak pięknie po scenie ślubunosił panią na rękach…

Tę bardzo malowniczą – jak się potemokazało – scenę potwornie wspominam,bo właściwie niewiele z niej pamiętam.Kręcona była w kościele św. Anny. Wie-działam, że przed wejściem do kościoła naKrakowskim Przedmieściu ustawionychbyło ok. 300 koni. Ponieważ jestem bar-dzo uczulona na ich sierść, zażyłam dużądawkę środków odczulających. Co więcej– scenę ślubu kręciliśmy w dniu, w któ-rym rano wróciłam z USA. Tego dniabyłam więc i zmęczona, i otumaniona.Różnica stref czasowych i alertec robiłyswoje. Kiedy w namiocie oglądaliśmy namonitorze scenę ślubu, widziałam to zmę-czenie na twarzy i zapytałam SławomiraIdziaka, czy nie trzeba wszystkiego po-wtórzyć, nieco doświetlając moją twarz.„Jest bardzo dobrze – powiedział Sławo-mir Idziak. – W scenariuszu jest wyraźnienapisane, że biorą ślub nazajutrz po im-prezie w Qui Pro Quo, więc to zmęczenie i lekko podkrążone oczy są jak najbar-dziej zrozumiałe”.

Czyli w filmie nie jeździ pani konno?Niestety. W życiu prywatnym też. Ponie-

waż jestem alergikiem, unikam koni.

Kiedyś mąż zaprosił mnie w Wiedniu naprzejażdżkę konno. Już po kilku minutachbyłam zapuchnięta, niczego nie widzia-łam. Miało być romantycznie, a jabłagałam tylko o środek odczulający. Odtego momentu już wiem, że konie to niemój żywioł...

Rola artystki w przedwojennym kabarecie bę-dzie jak znalazł do kolejnej pani wielkiej postaciteatralnej, czyli Poli Negri w pani macierzystymTeatrze Buffo…

Do tej pory nie mogę zrozumieć, dla-czego nie powstał o niej film. Jej życiewydaje się szczególnie wdzięcznym tema-tem dla kina i teatru. Pola Negri toprzecież jedyna polska aktorka, którazdobyła Hollywood. Bardzo niewiele oniej mówimy. Kochali się w niej najwięksiamanci kina – Chaplin i Valentino. JanuszStokłosa i Janusz Józefowicz przygotowu-ją o niej musical w technologii 3D. Pracanad tym pionierskim przedsięwzięciem,gdzie zagram rolę tytułową, uświadomiłami, jak wiele pracy przede mną, aleprzede wszystkim, jak piękny może byćten zawód.

—rozmawiał Jan Bończa-Szabłowski

skiego uderzyły na dwie armie sowieckiego Frontu Po-łudniowo-Zachodniego. 26 kwietnia gen. EdwardRydz-Śmigły zdobył Żytomierz, a 7 maja polski patrolzwiadowczy wjechał… tramwajem do Kijowa, który osta-tecznie opanowały jednostki 3. Armii Rydza-Śmigłego.Lenin zdecydował się natychmiast przerwać rozwijającąsię już doskonale ofensywę Armii Czerwonej na wolnejeszcze republiki zakaukaskie Armenię i Gruzję; szyb-ciej potoczyły się rokowania rozejmowe Rosjisowieckiej z Litwą i Łotwą; zelżał także nacisk ArmiiCzerwonej na ostatni przyczółek białej Rosji na Krymie,którego bronił gen. Piotr Wrangel.14 maja ruszyło przygotowywane od stycznia uderze-nie Armii Czerwonej na Białorusi. Nowym dowódcąprowadzącego tę ofensywę Frontu Zachodniego był Mi-chaił Tuchaczewski. Ziemianin z guberni smoleńskiej,oficer siemionowskiego pułku gwardii carskiej, wziętydo niewoli przez Niemców, od 1918 roku związał swojądalszą służbę z bolszewikami. Odznaczył się na wieluodcinkach wojny domowej, by objąć w końcu (29 kwietnia 1920 roku) – w wieku 27 lat – dowodzenieFrontem Zachodnim, który miał zgnieść „burżuazyjnąPolskę”. Uderzenie z połowy maja było dopiero pierw-szym rozpoznaniem w tak ambitnie zakrojonymdziałaniu. Polakom udało się po tygodniu zatrzymać so-wiecką ofensywę i przejść do kontrnatarcia, wspartegosformowaną przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego Armią Rezerwową. Polskie kontruderzenie wytraciłojednak swój impet do 8 czerwca.Tymczasem w czerwcu, kiedy Tuchaczewski zbierał si-ły do nowego, tym razem miażdżącego uderzenia,główne wydarzenia na froncie przeniosły się na Ukra-inę. Na Dniepr dotarła sprowadzona zza Donu 1. ArmiaKonna Siemiona Budionnego złożona głównie z kozac-kich ochotników wspartych przez także dobrzewyćwiczonych kawalerzystów jeszcze z carskiej armii(35 tys. ludzi i 31 tys. koni). Kozacy Budionnego mieliprzerwać polski front i po zajęciu Berdyczowa i Koziaty-nia zamknąć polską armię w okrążeniu od zachodu.Nawała ruszyła 29 maja.10 czerwca Polacy ustąpili z ukraińskiej stolicy. Poli-tyczny projekt Piłsudskiego się nie powiódł. Chłopskaludność Ukrainy nie poszła w większości za hasłemniepodległości państwowej, które w oparciu o Polskęchciał urzeczywistnić ataman Petlura. Polska nie utrzy-mała militarnego parasola nad nim tak długo, jakplanował to Piłsudski. 3. Armii Rydza udało się wydo-stać z zastawionej wokół Kijowa pułapki, jednakdo połowy czerwca Wojsko Polskie musiało się cofnąćna pozycje, jakie zajmowało siedem tygodni wcześniej– przed rozpoczęciem operacji kijowskiej. Zaczynał sięwielki odwrót.

Koniec czerwca – początek sierpniaGłówne uderzenie na Polskę miało spaść na północy.Stan sowieckiego Frontu Zachodniego w lipcu zwięk-szył się do blisko 600 tys. żołnierzy, w tym conajmniej 140 tys. „bagnetów” i „szabel”, czyli żołnierzygotowych do natychmiastowego użycia w walce. 2 lipcaTuchaczewski wydał swój słynny rozkaz: „Na zachodziedecydują się losy rewolucji światowej. Poprzez trupabiałej Polski prowadzi droga do światowego pożaru.Na bagnetach zaniesiemy szczęście i pokój pracującejludzkości”. 14 lipca wjechał do Wilna zagon III KorpusuKonnego pod dowództwem Gajka Bżyszkiana zwanegotakże Gaj-Chanem.Polska próbowała szukać pomocy u zachodnich alian-tów. 10 lipca brytyjski premier na konferencjiw belgijskim Spa w zamian za obietnicę takiej pomocyzażądał od polskiego premiera Władysława Grabskiegozgody na zaakceptowanie linii granicznej, jaką podyktu-ją mocarstwa zachodnie, a także daleko idącychustępstw terytorialnych wobec Czechosłowacji i Litwy.Premier Lloyd George (i marszałek Ferdinand Foch)zdecydowanie przekreślili przy tym możliwość wspar-cia Polski własnymi wojskami, obiecywali jednakpomoc materiałową.Grabski uległ. Brytyjskiemu premierowi pozostawałojeszcze przekonać do swej koncepcji stronę sowiecką.Datowana w Spa 11 lipca nota brytyjska do sowieckie-go komisarza spraw zagranicznych GeorgijaCziczerina wzywała do bezzwłocznego rozejmu w woj-nie z Polską, przedłużając linię rozgraniczenia międzyRosją sowiecką a Polską na obszar Galicji, nienależącejnigdy wcześniej do Imperium Rosyjskiego. Cała GalicjaWschodnia, wraz ze Lwowem, została w owej nocie

Ojczyzna ocalona

dokończenie ze strony 3

ciąg dalszy na stronie 7

Zainteresowanie mundurem i milita-riami wynikło w moim przypadku ztradycji rodzinnych. Szybko stało się

drugą pasją i zawodem obok aktorstwa.W przypadku „Bitwy Warszawskiej…” mia-

łem tak dużo pracy, że z aktorstwa musiałemzrezygnować. Największym wyzwaniembyło zdokumentowanie całego tego wyda-rzenia. Film ma swoją specyfikę. Trzeba byłobyć wiernym specyfice tamtych czasów, alepamiętać, że musi powstać opowieść atrak-cyjna dla widza. Ubraliśmy 6300 statystów,czyli dwa pułki piechoty. Nie mówiąc o akto-rach.

Trzeba sobie uświadomić z jakim woj-skiem mamy do czynienia. Jak bardzo róż-norodnym. W tej bitwie brali udział żołnie-rze z różnych zaborów, była też Armia Halle-ra zorganizowana na zasadzie zaciąguochotniczego, spośród Polaków służących w wojsku francuskim, byłych polskich jeń-ców wojennych z armii austro-węgierskiej i niemieckiej (ok. 35 tys.) oraz polskiego wychodźstwa ze Stanów Zjednoczonych(ok. 22 tys.) i Brazylii (300 osób). Byli też daw-ni legioniści w charakterystycznych dla siebiemundurach. I ten cały koloryt trzeba byłooddać w tej opowieści, zanim pojawił się

ujednolicony mundur khaki w niepodległejPolsce. Równie barwne były przecież mun-dury Rosjan. A widzom nie mogły się one my-lić. Zarówno mnie, jak i całej ekipie najbar-dziej zależało, na tym, by dać świadectwo. Po-kazać, jak można było z wielu kawałkówutworzyć państwo i wprowadzić je do gronawolnych narodów. Bo wtedy wszystkim namsię chciało chcieć. Teraz mamy wolność, a niezawsze potrafimy ją docenić. —not. jb-s

Ubraliśmy dwapułki piechoty

Andrzej Szenajchkonsultant d.s kostiumów

i militariów

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

<Natasza Urbańska: – Wiedziałam,że przed wej-ściem do ko-ścioła na Kra-kowskimPrzedmieściuustawionychbyło około300 koni. Po-nieważ jestembardzo uczulo-na na ichsierść, zażyłamdużą dawkęśrodków odczu-lających...

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JCIE

WS

KI

<<Głównymwątkiem filmujest miłośćdwojga mło-dych – w ichrolach NataszaUrbańska i Bo-rys Szyc – którasplata się z dra-matycznymiwydarzeniami1920 roku

Page 6: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

6 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

◊: Mówił pan, że ten film jest dla pana szcze-gólnym przeżyciem. Dlaczego?

Krzesimir dębski: Mogę powie-dzieć, że dotyczy mnie osobiście,a właściwie historii mojej rodziny.

Dziadkowie zarówno ze strony mamy, jaki ojca brali bezpośrednio udział w BitwieWarszawskiej. Kiedy więc oglądałem

pierwsze sfilmowane sceny, nie mogłemoderwać się od myśli, że oni tego wszyst-kiego byli świadkami. Co więcej, niektóresytuacje ukazane w filmie sami musieliprzeżyć. Moja babcia ze strony ojca byłazrusyfikowaną Ukrainką z Zaporoża. Jakoochotniczka brała udział w I wojnie świa-towej. Na froncie poznała dziadka. Babcia byłapielęgniarką jak Ola, główna bohatera fil-mu. Przeżyła całą makabrę wojny.Dziadek, któremu wojna przerwała studiamedyczne, gdy zgłosił się na front, pełniłfunkcję lekarza. Przymuszony sytuacją nietylko opatrywał rannych, ale też musiałprzeprowadzać operacje chirurgiczne.Czasem, aby uratować komuś życie, ciął

piłką bez znieczulenia, dokładnie jakw filmie.

A dziadkowie ze strony mamy?To byli mieszkańcy Wołynia, czyli terenów,

na których w obie strony przechodził front.Dziadek jako carski żołnierz najpierwuczestniczył w wojnie rosyjsko-japoń-skiej 1905 roku, potem w I wojnie światowej,a na koniec służył w korpusie generała Do-wbora-Muśnickiego.

Mój dziadek Leopold Dębski amatorskomuzykował. Wiem, że lubił grać na mandoli-nie. Stąd właśnie mandolina stała się instru-mentem, który w wybranych utworach fil-mowych odgrywa decydującą rolę. Jako in-strument solowy występuje z towarzysze-

niem orkiestry symfonicznej.

Trzeba było odtworzyć też atmosferę tamtychkabaretów.

W życiu nie miałem tylu zadań muzycz-nych, co w „Bitwie Warszawskiej”. W tym fil-mie są bardzo różne światy. Natasza Urbań-ska gra rolę artystki kabaretowej. Dla niej pi-sałem i aranżowałem utwory w duchu piose-nek kabaretowych Polski przedwojennej.Jest tancerką, więc są opracowania pieśniwojskowych na sposób kabaretowy, bona początku wszyscy traktują wojnę jako za-bawę. Kampania kijowska opowiedzianajestwręcz komiksowo, scenami kabaretowymi.Odtwarzałem też świat brzmienia warszaw-skiej ulicy, tej przedwojennej. Są śpiewy ro-

Nuty moich wspomnień

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Każdy, kto otrzymałby propozycjęroli Marszałka, czułby ogromną od-powiedzialność. W czasach PRL w

wielu domach, wypowiadając nazwiskoPiłsudskiego, ściszało się głos. U mnie naszczęście tak nie było. Jestem wychowanyna legendzie Marszałka. A historia opróczsportu zawsze była moją wielką pasją.Uwielbiam czytać powieści historyczne,dokumenty, książki biograficzne, autobio-graficzne. Uzupełniłem więc swą wiedzę ospotkania z gronem wybitnych znawcówtej postaci, m.in. profesorów Janusza Ci-ska i Tomasza Nałęcza.

Z pewnością pomogła charakteryzacjaWaldemara Pokromskiego, choć – jak onsam przyznaje – nie miał dużo pracy. Napewno nie budował maski, bo to w 3D było-by widoczne.

Jerzy Hoffman, proponując mi rolę Azji, apotem Kmicica, i Andrzej Wajda, obsadzającmnie w roli Pana Młodego w „Weselu”, zwra-cali uwagę, że mam bardzo plastyczną twarz.Pewnie coś w tym jest. Na planie „Bitwy War-szawskiej 1920” jeden z kolegów podszedłdo mnie i powiedział: Daniel, zapomniałem,że to ty grasz Piłsudskiego, i przypomniałemsobie o tym dopiero wtedy, gdy usłyszałemtwój głos w rozmowie z reżyserem. A kiedywcześniej szedłeś w mundurze nieco pochy-lony, w ogóle cię nie poznałem.

Hoffman zawsze daje mi takie wyzwania,że nie wiadomo, czy Bogu dziękować czy po-myśleć „A niech to szlag!”. Ale praca z nim po-lega na szczególnym rodzaju zaufania. I my-ślę, że tak jest tym razem. Przecież nie ma Po-laka, który by nie uważał się za szczególnegoznawcę Piłsudskiego.

Chcąc przyjrzeć się charakterystycznemusposobowi poruszania się Marszałka, po-znać jego sposób salutowania, zwracania siędo ludzi, oglądałem kroniki z jego udziałem.Co ciekawe, zawsze mi się wydawało, że Pił-sudski ma oczy piwne, bo na czarno-białychfotografiach wyglądały na ciemne. Tymcza-sem po spotkaniu z żoną Janusza Onyszkie-wicza, czyli wnuczką Marszałka, wywniosko-wałem, że miał on oczy szaroniebieskie, czylidokładnie takie jak ja. Nie trzeba więc byłoużywać barwnych soczewek.

Z bardzo charakterystycznym wileńskimakcentem Piłsudskiego nie miałbym kłopo-

tów, bo sam pochodzę ze Wschodu. Należyjednak pamiętać, że w czasach Piłsudskiegoten akcent nikogo nie raził, bo mówiło nimpół Polski. Dziś brzmiałby jak z opowieści oKargulach i Pawlakach. A przecież nie gramykomedii. Mój Piłsudski będzie więc mówił zbardzo lekkim akcentem.

Jeśli miałbym wskazać scenę z filmu, któ-ra szczególnie zapadła mi w pamięci, to wy-brałbym tę tuż przed bitwą pod Komaro-wem. Marszałek dla odprężenia i zebraniamyśli układa słynnego pasjansa. Zapropo-nowałem, by w tej właśnie scenie cicho podnosem nucił sobie pewną piosenkę rosyjską.Podrzucił mi ją mój przyjaciel Andriej Kon-czałowski. Piłsudski walczył z bolszewikami,ale wysoko cenił kulturę rosyjską, o czym po-za historykami i rodziną mało kto wie. Oka-zało się, że kiedy był w dobrym humorze,przechodził na rosyjski, którym władał per-fekt, podobnie jak francuskim. Ważna dlamnie była też ostatnia scena z Wieniawą.Gratuluje on Marszałkowi wielkiego zwycię-stwa. Piłsudski patrzy na niego z uśmiechemi mówi: – Proszę się nie martwić. Jak znamswoich rodaków, przypiszą je komuś inne-mu. Oczywiście miał rację, bo zaczęto mówićo cudzie nad Wisłą.

—notował Jan Bończa-Szabłowski

Pasjans z Marszałkiem

Daniel Olbrychskiodtwórca roli

Józefa Piłsudskiego

Krzesimir Dębskikompozytor

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

Page 7: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

7Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

z 11 lipca zaproponowana stronie sowieckiej. Notę na-pisał faktycznie sekretarz Lloyda George’a Philip Kerr,ale podpisał ją formalnie szef brytyjskiego Foreign Office lord George Curzon – i to pod jego nazwiskiemten haniebny targ cudzymi ziemiami przeszedł do hi-storii. Otwierano Sowietom drogę do ekspansji,a zarazem do formalnego uznania za równoprawnez Wielką Brytanią mocarstwo, które ma decydowaćo losie „małych i słabych” w Europie na wschódod Niemiec. To była istota tego dokumentu, który przy-pomniany zostanie i zyska większy rozgłos dopiero 23lata później dzięki Józefowi Stalinowi, który przywołago jako usprawiedliwienie zaboru połowy II Rzeczypo-spolitej na konferencji wielkiej trójki w Teheranie.Mimo iż strona sowiecka odrzuciła 16 lipca brytyjskiepośrednictwo w rokowaniach z Polską, a kierownictwosowieckie potwierdziło ostatecznie cel sowietyzacji Pol-ski, Lloyd George zdecydował się kontynuować rozmowypolityczne w Londynie z przedstawicielami Moskwy. Pol-skę spisał faktycznie na straty (przeciwstawiał się temuw jego rządzie jedynie minister wojny Winston Chur-chill). 10 sierpnia nakazał swojemu ambasadorowiw Warszawie poinformować rząd polski, iż Wielka Bry-tania radzi Polsce przyjąć warunki sowieckie jako„dobre”. Te warunki oznaczały zaś wówczas tylko jed-no: sowietyzację. Francja odcinała się od tegostanowiska Londynu. Wyrazem jej słabego, ale jednakrealnego wsparcia dla Polski była nie tylko doradcza ro-la gen. Maxime’a Weyganda w polskim sztabie, aletakże obecność kilkuset francuskich oficerów jako do-radców na różnych szczeblach dowodzenia w WojskuPolskim (wśród nich był także młody kapitan Charlesde Gaulle), jak również podejmowane przez rząd fran-cuski próby przełamywania blokad w dostawachsprzętu wojskowego do Polski.23 lipca politbiuro partii bolszewickiej podjęło decyzjęo utworzeniu sowieckiego rządu dla Polski: Tymczaso-wego Komitetu Rewolucyjnego Polski. Na jego czelepostawiono niedawnego negocjatora tajnych układóww Mikaszewiczach Juliana Marchlewskiego, a obok nie-go m.in. szefa pierwszej sowieckiej policji politycznejFeliksa Dzierżyńskiego, a także komisarza politycznegoFrontu Zachodniego Józefa Unszlichta. W tym samymdniu Stalin, który służył jako komisarz polityczny FrontuPołudniowo-Zachodniego nacierającego na Lwów, wy-mieniał depesze z Leninem, w których obaj rozważalikonieczność sowietyzacji Czechosłowacji, Węgier, Ru-munii, a nawet Włoch – kiedy tylko padnie Polska…Następnego dnia w Warszawie zaprzysiężony zostałRząd Obrony Narodowej. Na jego czele stanął chłopz podtarnowskich Wierzchosławic Wincenty Witos, wicepremierem został socjalista Ignacy Daszyński, ministrem spraw zagranicznych książę Eustachy Sapieha, poprzedni premierzy – Leopold Skulski i Władysław Grabski – objęli odpowiednio teki sprawwewnętrznych i skarbu, ministrem robót publicznychzostał Gabriel Narutowicz. To był rzeczywiście rząd re-prezentujący cały naród.Los Polski i los Europy były już wyłącznie w rękach żoł-nierzy polskich – oraz w rękach nacierającychczerwonoarmistów.

Decydujące starcie2 sierpnia Biuro Polityczne KC RKP(b) uznało Warsza-wę za cel priorytetowy. Na jego posiedzeniu z 12 sierpnia Tuchaczewski nawoływał stanowczo:„Z politycznego punktu widzenia jest arcyważne, abydobić Polskę”. Zakładał, że Warszawę uda mu się zająćnawet do 12 sierpnia. Wzorem dla sowieckiego dowód-cy stał się wówczas feldmarszałek cara Mikołaja I IwanPaskiewicz i jego manewr z 1831 roku oskrzydlający„zbuntowaną” w powstaniu listopadowym Warszawęod północnego zachodu. Chciał odciąć Polskę od Bał-tyku, przecinając zarazem linie komunikacyjne międzyWarszawą a Poznańskiem, ostatnim możliwym bastio-nem oporu polskiego żołnierza. Tuchaczewski spieszyłsię w kierunku Niemiec.Piłsudski po niepowodzeniu poprzedniej wersji kontr-uderzenia z linii Bugu postanowił obecnie skupić głównesiły do kontruderzenia na południową flankę i tyły wojskTuchaczewskiego nad dolnym Wieprzem, wokół Dębli-na. Taką propozycję przedłożył naczelnemu wodzowiszef Sztabu Generalnego gen. Tadeusz Rozwadowski. 6 sierpnia marszałek Piłsudski podpisał dyrektywęzwrotu zaczepnego, który miał zatrzymać Tuchaczew-skiego i zniszczyć taran uderzeniowy Armii Czerwonej.12 sierpnia opuścił Warszawę, by udać się do zgrupo-wania Frontu Środkowego w Puławach.

Ojczyzna ocalona

dokończenie ze strony 5

ciąg dalszy na stronie 9

<Atak czerwo-noarmistów.Dzięki znakomitymscenografom,kostiumologom i konsultantomhistorycznym na ekranie zoba-czymy scenybardzo zbliżonedo tamtej rze-czywistości

<<Sceny batali-styczne,kręcone wtechnice 3Dz ogromnymrozmachem i z udziałem masy statystów,wywierają nieby-wałe wrażenie.Na sąsiedniejstronie: piechotapolska podostrzałem arty-lerii sowieckiej

botników, chłopów idących na front. Są woj-skowe piosenki zarówno Polaków, jak i Ro-sjan. Są stylizacje tych pieśni. Jest muzykasymfoniczna, jest muzyka kościelna, są pie-śni masowe z tamtego czasu, stylizowane.Jest muzyka akordeonowa, są czastuszkiirosyjskie romanse. Są pieśni, które śpiewająRosjanie, tak jak moja babcia walczącapo stronie polskiej. Jest wiele cytatów i wielestylizacji. W życiu nie doświadczyłem tegow takim wymiarze jak w filmie Hoffmana.

Główni bohaterowie też zaśpiewają jedną z pio-senek?

Tak, śmieję się, że to będzie najbardziejpolski duet, czyli Natasza i Borys… Nataszabędzie wykonywała też bardzo ognisty ta-niec, który już nawstępnych pokazach zostałprzyjęty bardzo gorąco przez widzów i słu-chaczy. Wnikliwi słuchacze dostrzegą w nimklimat Isadory Duncan i Josephine Baker.Choć ich rytmy doPolski przyszły nieco póź-niej.

W tym filmie po raz pierwszy skorzystał panz pomocy syna…

Radzimir kończy studia kompozytorskiena Uniwersytecie im. Chopina w Warszawie,a jednocześnie ma świetne ucho na muzykęnowoczesną. Myślę, że jako młody muzykbędzie potrafił dotrzeć do pokolenia swoichrówieśników. Jemu powierzyłem aranżacjępiosenki głównej, która ma reklamować całenasze przedsięwzięcie.

A która scena filmu sprawiała najwięcej trudności?Myślę, że nie było w historii polskiego fil-

mu takich scen batalistycznych jak w „BitwieWarszawskiej”. Niektóre są porównywalnedo filmu „Szeregowiec Ryan”. Moim zada-niem było podtrzymać emocjonalną siłę ob-razu. A dla kompozytora było tu wiele puła-pek. Z obrazów najbardziej dramatycznychtrzeba było przejść płynnie do tych najbar-dziej lirycznych. Np. jest scena bombardo-wania lotniczego, a natychmiast po niej nie-zwykle spokojna, wręcz melancholijna sce-

na śmierci jednej z bohaterek, w której sły-chać śpiew cerkiewny. Niezwykle trudnymwyzwaniem była scena śmierci księdza Igna-cego Skorupki, który prowadził młodzieżdo boju. Reżyser zażyczył też sobie, by wy-korzystać w tle pieśń „Boże, coś Polskę”,a jednocześnie nie popaść w patos. Dokona-łem więc bardzo karkołomnej aranżacji.

Czy to, że film jest trójwymiarowy, miało dla pa-na znaczenie?

Tak, muzyka musiała być inaczej rozpisa-na. Realizowana w systemie Surround, czylidźwięku przestrzennego. Widz będzie miałwrażenie, że dźwięki przemieszczają się ra-zem z bohaterami z akcją filmu. Mam zresztąnadzieję, że z muzyką do filmu „1920 BitwaWarszawska” widz będzie mógł się zapoznaćjeszcze przed filmową premierą. WytwórniaEMI przygotowuje płytę ze wszystkimi na-graniami.

—rozmawiał Jan Bończa-Szabłowski

Przed każdym, kto poważył się od-grywać rolę historycznej postaci,stoi zadanie sprostania mitowi,

oczekiwaniom społecznym i wymaganiomhistoryków. Z tymi pierwszymi sprawajest najtrudniejsza, bo oczekujemy, abytaki Piłsudski był surowy i ludzki jedno-cześnie, by był prostolinijny, a jedno-cześnie impregnowany na knowania wro-gów Rzeczypospolitej, i wszystko to naKasztance. Społeczeństwo oczekuje też,by wizerunek filmowej postaci przystawałdo znanych fotografii, karykatur i obra-zów. Wreszcie chodzi o to, co powiedząbadacze dziejów. Wszak znają różnicę po-między obiegowym wyobrażeniem aprawdą historyczną.

Kto więc zdaniem historyka mógł uchwy-cić owo imponderabilium postaci, podbu-dować je zachowaniem, mimiką i językiemciała? Dojrzałością i głębią, autentycznością,która przecież nie może być wymuszona?

Obserwując zdjęcia do „1920 Bitwa War-

szawska”, mogłem porównać swoje wyobra-żenia z tym, co zobaczymy na ekranie.Po pierwsze, Daniel Olbrychski doskonalewyczuł fizyczność Piłsudskiego u progu nie-podległości. Bardziej dojrzały niż w Legio-nach, niemłody, a przede wszystkim bardzodoświadczony Piłsudski budzi zaufanie.

Odczuwamy, że jest to waga ciężka pol-skiej polityki i człowiek, którego decyzje wa-żą najwięcej. To on bierze na siebie pełną od-powiedzialność, którą z nikim nie może siępodzielić. Jest surowy wobejściu, ale cieplej-szy, gdy styka się z bliższymi, na przykładWieniawą. Jego gesty są oszczędne, ale wy-mowne. To, w jaki sposób trzyma papierosa,jak pochyla się nad mapą sztabową, jak re-aguje na stres, wydaje się tożsame z tym, cowyczytać można w źródłach i obejrzećna starych fotografiach.

Mało tego, plusem jest też pięknie skonfi-gurowany, lekko wyczuwalny kresowy za-śpiew w języku, którym się posługuje. Pa-miętam, że gdy naplanie otrąbiono przerwę,

a większość aktorów delektowała się kawą,Daniel Olbrychski testował kolejną scenę.Dopytywał, jak mógłby się w danej sytuacjizachować Piłsudski, jakich użyć form, czymógł mieć rozpięty mundur, albo w jakimgeście ułożyć dłonie czy wydać rozkaz.

Znakomite efekty uzyskał również zespółcharakteryzatorów oraz mundurologóww ekipie Jerzego Hoffmana.

Spokojny więc jestem oocenę historyków,już teraz się cieszę, że – jak rzadko kiedy– będzie ona zgodna z oceną szerokiej pu-bliczności. —Janusz Cisek

Prof. Janusz Cisekkonsultant historyczny,dyrektor Muzeum WP

Brawo, Danielu!

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

FO

T. D

AR

EK

GO

LIK

Page 8: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

8 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JCIE

WS

KI

Zdaniem mojem, nie ulegażadnej wątpliwości, że bitwapod Warszawą w 1920 rokuposiada wiele tych cech, któ-re są konieczne, jeżeli pew-ne wydarzenia mają miećwszechświatowe znaczenie.

Walczące ze sobą cywilizacje były do gruntuodmienne, cele i metody przeciwników naj-ostrzej sprzeczne ze sobą, nie była to więcwaśń pokrewnych sobie plemion, lecz raczejzmaganie się zbrojne dwóch zasadniczo roz-bieżnych światopoglądów. (...) Gdyby Piłsud-ski i Weygand w bitwie pod Warszawą niezdołali powstrzymać triumfalnego pochoduarmji sowieckiej, to nie tylko chrześcijaństwodoznałoby klęski, lecz i cała cywilizacja za-chodnia znalazłaby się w niebezpieczeń-stwie. Bitwa pod Tours ocaliła naszychprzodków brytyjskich oraz ich galijskich są-siadów od jarzma Koranu. Bitwa natomiastpod Warszawą, rzec można śmiało, wybawi-ła środkową a także częściowo i zachodniąEuropę od jeszcze bardziej wywrotowegoniebezpieczeństwa, to jest od fanatycznej ty-ranji Sowietów.

(...) Przeciwnicy zaś Polaków nie kierowalisię ambicją w wyższem tego słowa znacze-niu, lecz nienawiścią klasową, nie szli two-rzyć, lecz obalać istniejący porządek i to niedrogą dyplomatycznego porozumienia, leczprzez zniszczenie wszystkiego, na czemopierają się nasze zasady religji, sprawiedli-wości i dobrej wiary.

(...) Poza tem niebezpieczeństwem, które-

mu Bitwa Warszawska zapobiegła, zasługujeona jeszcze z innego względu na specjalnąuwagę. Rzadko bowiem w której wojniewielkie zasady strategii zostały uwypuklonetak jasno, jak w bitwie stoczonej w środko-wych okręgach Polski w sierpniu 1920 roku.

(...) Widzimy oto, że można uratować naj-cięższą nawet pozycję, jeśli się da genjuszowistrategicznemu wolne pole działania.

Warszawa, 25 lipca 1920 rokuPierwsze wrażenie, jakie odniosłem, prze-

jeżdżając przez miasto w drodze z dworcado poselstwa angielskiego, było to zdziwie-nie, wywołane normalnym, codziennym na-strojem ludności. Naulicach ani śladu alarmuczy paniki, tak, że nie było widać, iż wzniosłytrud służby wojskowej powołał do szeregówmęską część narodu. (...) Zjawiskiem niezwy-kłem były liczne procesje religijne. (...)

Warszawa, 28 lipca 1920 rokuDominującą tu osobistością jest bez-

sprzecznie Marszałek Piłsudski (...). Gorącypatriota, człowiek ogromnej odwagi i siłycharakteru. (...) Powierzchowność tak ude-rzająca, że niemal teatralna. Nie kopjujewszystkich cywilizowanych zwyczajów ob-cowania, będąc za to wspaniałym typem na-chmurzonego genjusza.

Warszawa, 27 lipca 1920 rokuDziś wieczór nadzwyczaj pomyślnie od-

było się posiedzenie Anglo-Francuskiej Misjiz Komitetem Obrony Narodowej polskiegogabinetu. (...) Uznano za wskazane nie mia-

nować Weyganda oficjalnym szefem sztabu,lecz doradcą przy polskim szefie, jednakżez prawem wglądu we wszelkiego rodzaju do-kumenty, rozkazy itp. Wszyscy zgodzili sięi przystali na to, że uwagi Weyganda przyj-mowane będą z jak największą rozwagą. (...)

Warszawa, 1 sierpnia 1920 roku(...) Aczkolwiek bolszewicy zbliżają się cią-

gle, jednak armja polska wykazuje pewnepostępy w organizowaniu wzmożonegooporu. Przedsięwzięto energiczne środkiw celu wytropienia maruderów i dezerte-rów. Oficerowie uchybiający swym obowiąz-kom bezzwłocznie stawieni zostali przedsądwojenny, przyśpieszono również dostawęamunicji dla armji.

Warszawa, 4 sierpnia 1920 roku (...) Polacy oświadczają stanowczo, że zde-

cydowani są bronić Warszawy do ostatniegotchu i nie przestać walczyć nawet w razieutraty Warszawy. (...)

Warszawa, 5 sierpnia 1920 roku(...) generał Rozwadowski oświadczył, że

polski Sztab Generalny przyjmuje na siebiezupełną odpowiedzialność w związkuz przygotowywaniem obrony, niemniej jed-nak jak najchętniej skorzysta z uwag genera-ła Weyganda. (...) dodając jedynie, że wojskapolskie mają tę właściwą sobie cechę, iżprzy prowadzeniu defensywy ulegają napo-rowi wroga, podczas gdy w czasie ofensywyz niezmiennem szczęściem zwyciężają. A za-tem armja polska musi przejść do ataku. (...)

Warszawa, 7 sierpnia 1920 roku(...) Dzisiaj popołudniu zwiedziłem projek-

towany nowy front w kierunku Mińska Ma-zowieckiego. Warszawa otoczonajest potrój-ną siecią drutów kolczastych w promie-niu 20 kilometrów, oraz pewną liczbą oko-pów ochronnych dla wojska. Druga linja dru-tów kolczastych przytyka do przedmieśćWarszawy. Całą tę pracę wykonano w ciąguostatnich dwóch tygodni pod kierunkiemtechnicznie wyszkolonych oficerów. (...)

Warszawa, 11 sierpnia 1920 roku(...) zniszczenie armji bolszewickiej jest

tym nieodzownym warunkiem trwałego po-koju z bolszewikami. (...) Traktat taki byłbymniej wart od papieru, na jakim by go spisa-no. Wielkie wojenne zwycięstwo jest nie-odzownym wstępem do poważnych per-traktacyj z bolszewikami. (...)

Warszawa, 13 sierpnia 1920 roku(...) siły polskie skoncentrowane są na pół-

nocy w odległości 20 kilometrów od Warsza-wy. Właśnie teraz rozpoczynasię bitwa. Wey-gand utrzymuje, iż wojska polskie są dosta-tecznie silne, by móc przeciwstawić się sku-tecznie atakowi nieprzyjaciela, ztem jednak-że zastrzeżeniem, że dowódcy nie potracągłów, a żołnierze dzielnie spełniać będą roz-kazy. (...).

Powróciłem właśnie z pozycyj frontowychpod Radzyminem, położonym na północy,w odległości 12 mil ang. od Warszawy. (...)

W drodze powrotnej natknąłem się na kil-ku jeńców bolszewickich, wziętych dopiero

Osiemnasta decydująca bitwaDZIENNIK LORDA D’ABERNONA | Oto fragmenty książki lorda Edgara Vincenta wicehrabiego d’Abernona „Osiemnasta decydująca bitwa

w dziejach świata”, wydanej w Londynie w 1931 roku na podstawie jego zapisków prowadzonych od 21 lipca do 2 września 1920 r. W czerwcu 1920 r. autor został ambasadorem Wielkiej Brytanii w Berlinie,skąd premier Lloyd George po fiasku brytyjskiej mediacji w sprawie zawarcia pokoju (lub choćby rozejmu)między Polską i bolszewicką Rosją skierował go do Warszawy jako szefa międzysojuszniczej misji alianckiej.Tekst wedle tłumaczenia na język polski z roku 1932

AK

G

≥Lord Edgard’Abernon,szef między-sojuszniczej misji alianckiej

Page 9: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

9Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

Bitwa Warszawska rozpoczęła się 13 sierpnia. Do na-tarcia na przedmoście warszawskie – od Radzyminapo Otwock i Karczew – ruszyły dywizje strzeleckie z 3. i 16. Armii Frontu Tuchaczewskiego. Radzyminprzechodził 14 sierpnia z rąk do rąk. Niezwykle zaciętewalki rozgorzały kilkanaście kilometrów dalej na połu-dnie, wokół Ossowa. Tu groziła druga wyrwa w polskimfroncie. Do pierwszego kontrataku w Ossowie, zorgani-zowanego przez dowódcę 33. Pułku Piechoty ppłk.Jerzego Sawę Sawickiego, dołączyli ochotnicy sformo-wanego głównie z warszawskich uczniówi harcerzy I Batalionu 236. Ochotniczego Pułku Piecho-ty im. Weteranów Powstania Styczniowego. Szedłz nimi w natarciu ich kapelan ks. Ignacy Skorupka.27-letni kapłan był znakomitym reprezentantem poko-lenia obrońców Warszawy. Urodzony w rodziniepatriotycznej szlachty podlaskiej, wnuk powstań-ca 1863 roku, pragnął zostać księdzem katolickim, by w ten sposób wzmacniać także duchową tożsa-mość Polaków zagrożoną w prawosławnym imperiumcarów. Wedle jednych relacji padł, idąc na czele natar-cia z krzyżem w ręku, wedle innych zginął, udzielającostatniego namaszczenia jednemu z rannych Polaków.Po bitwie stał się jednym z jej symboli.Na północy już 14 sierpnia nad ranem Kozacy Gaj-Cha-na pojawili się nad Wisłą. Rozpoczęła się krwawa walkao przedmoście Włocławka. Wielkim sukcesem okazałsię rajd kawalerii gen. Aleksandra Karnickiego, która15 sierpnia zdobyła radiostację sowieckiej armii w Cie-chanowie, dzięki czemu armia ta przestała otrzymywaćrozkazy głównodowodzącego. Tego też dnia Radzyminzostał ostatecznie odbity siłami składającej sięz dwóch dywizji Grupy gen. Lucjana Żeligowskiego.Bolszewicki sen o trupie białej Polski zaczął się rozwie-wać 16 sierpnia. Uderzenie zgrupowania polskiegoznad Wieprza ruszyło o świcie. W ciągu jednego dnia,rozbijając słabe na tym odcinku formacje sowieckiejGrupy Mozyrskiej, wojska polskie posunęły się na pół-noc o 45 kilometrów. Zagrożone zostały tyłynacierającej na Warszawę sowieckiej 16. Armii. Jedno-cześnie rankiem 16 sierpnia do ataku na Nasielskruszyły jednostki 5. Armii gen. Sikorskiego, wiążącw walce niemal wszystkie dywizje sowieckiej 15. ArmiiKorka. Po południu Nasielsk został wyzwolony. Trwałyciężkie walki o Płońsk oraz obrona przedmościa wło-cławskiego przed ponawianymi atakami KozakówGaj-Chana. Tuchaczewski zaczął sobie zdawać sprawę,że Warszawy może w tym momencie nie zdobyć. Jakonowy, najbliższy cel wskazał podległym sobie armiom(4., 3. i 15.) otoczenie i zniszczenie polskiej 5. Armiigen. Sikorskiego.Błyskawiczne tempo ofensywy Piłsudskiego znad Wie-prza trwało jednak i krzyżowało wszystkie planysowieckiego dowództwa. 17 sierpnia udało się odbić Siedlce i Mińsk Mazowiec-ki. Niedoszły sowiecki rząd Polski uchodził w panicez Wyszkowa do Białegostoku.Próba realizacji nowego planu Tuchaczewskiego rozbiłasię o bohaterską obronę Płocka, gdzie III Korpus JazdyGaja próbował 18 sierpnia zdobyć przeprawę przez Wi-słę. Kozacy Gaja wtargnęli na ulice miasta, mordującrannych polskich żołnierzy i gwałcąc masowo kobiety.Obrona zorganizowana naprędce przez mjr. JanuszaMościckiego zyskała wielkie wsparcie cywilnej ludno-ści. Błyskawicznie powstawały barykady, którychwspólnie z żołnierzami (także z pułku polskich Tata-rów) bronili harcerze, gimnazjaliści oraz oddział płockiSłużby Narodowej Kobiet. Korpus Gaja nie opanowałcałego miasta i nie zdołał ostatecznie sforsować Wisły.19 sierpnia rozpoczęła się nowa faza wielkiej BitwyWarszawskiej. To już był czas pościgu wojsk polskichza ustępującymi coraz bardziej bezładnie armiami so-wieckiego Frontu Zachodniego. 19 sierpnia brawurowyatak polskiej 3. Dywizji Piechoty doprowadził do odzy-skania Brześcia. Na północnym odcinku jednostki5. Armii wyzwoliły Ciechanów i odblokowały ostatecz-nie Płock. Sowieckie naczelne dowództwo 20 sierpnianad ranem zatwierdziło faktycznie generalny odwrótcałego Frontu Zachodniego. Dla znacznej części Frontubyło jednak już za późno.Do Prus Wschodnich uciekły rozbite dywizje sowieckie:od 35 do 50 tys. żołnierzy. Do 25 sierpnia, który uzna-wany jest na ogół za datę zamykającą czas wielkiejoperacji warszawskiej, wojska Armii Czerwonej straciływ tej operacji nie mniej niż ok. 25 tys. poległych, a tak-że ok. 66 tys. jeńców. Łącznie zatem z internowanymiw Prusach Front Tuchaczewskiego utracił ponad130 tysięcy żołnierzy. To była sowiecka katastrofa.Tymczasem Budionny zdecydował się wreszcie wyko-nać rozkaz kierujący jego armię na pomocTuchaczewskiemu i 20 sierpnia ruszył na północ,

Ojczyzna ocalona

dokończenie ze strony 7

ciąg dalszy na stronie 11

<<Najbardziejdramatycznesceny filmoweoddają też dramatyzmdziejowy, kiedyw bitwie war-szawskiejnaprawdę wa-żyły się losyPolski, a możeteż całej Europyi świata

<W dziele Jerzego Hoffmana występują historyczne po-stacie: wodzów,adiutantów, dowódców niż-szych szczebli.Jest też boha-terski kapelanksiądz IgnacySkorupka, którypod Ossowemwiódł ochotnikówdo natarcia i poległ

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JC

IEW

SK

I

co do niewoli. Wyglądali oni łagodnie, bezcienia entuzjazmu, fanatyzmu czy przekona-nia – zwykli wieśniacy, dobrze odkarmieni,w porządnych butach bez śladu jakiegokol-wiek munduru. (...)

O armji bolszewickiej wyrażają się źlei twierdzą, iż panuje w niej wielki niedosta-tek amunicji (...)

Przesilenie.(...) Niewiadome, kto był rzeczywistym

twórcą polskiego planu obrony, jednak za-równo oświadczenia Weyganda jak i Piłsud-skiego każą wnioskować, iż osobistej inicja-tywie Piłsudskiego zawdzięczać należy naj-śmielsze posunięcia tego planu. (...).

Atak flankowy.(...) W ciągu 16-ego i 17-ego sierpnia prze-

szły wojska pod wodzą Piłsudskiego nie-prawdopodobnie wielką przestrzeń. (...)Zdumienie nieprzyjaciela nie miało granic.Dopiero wczesnym rankiem 18 sierpnia woj-ska Piłsudskiego napotkały poważny opór.

Czemu należy przypisać, że Tuchaczewskipozostawił swe główne linje komunikacyjnebez należytej osłony? Były po temu trzy na-stępujące przyczyny: Przede wszystkiem li-czył on na to, że kawalerja Budionnego zaab-sorbuje całe polskie prawe skrzydło; sądziłpoza tem, że Polacy zbytnio już podupadlina duchu, by mogli zgotować jakąkolwiekstrategiczną niespodziankę; po trzecie od-czuł on na innych odcinkach frontu tak groź-ne obostrzenie walki, że był zmuszony ścią-gnąć ze swych dróg komunikacyjnych resztęwojsk potrzebną na innych pozycjach.

(...) Na północy od Warszawy oraz bezpo-średnio pod samem miastem ustawicznewalki kończyły się naprzemian bądź to zwy-cięstwem, bądź porażką Rosjan; przedmie-ścia zaś Warszawy wielokrotnie przechodzi-ły z rąk do rąk, a obrona polska, główniedzięki korzystnej koncentracji artylerii,utrzymywała linję ataku stale na tych sa-mych pozycjach. Naczelny dowódca armjirosyjskiej za późno zdał sobie sprawę z fatal-

nego rozproszenia sił i siał teraz rozkazza rozkazem na północ i na południedo swych szeroko rozstawionych wojsk, byszły na pomoc zagrożonej pozycji środko-wej. Na próżno. (...)

Drugim terenem nieustannie trwającychwalk był odcinek frontu, położony na pół-nocno-zachodniej stronie od Warszawyw okolicach Modlina. Tutaj to wojska polskiepod energicznem dowództwem generała Si-korskiego nie tylko, że przeszkodziły Rosja-nom w przeprawie przez Wisłę, lecz odparłyich aż do linji Narwi i Wkry. (...)

Poznań, 17 sierpnia 1920 rokuZuchwały cios przeszedł wszelkie oczeki-

wania –obecnie armja bolszewicka stoi przedmożliwością zupełnego pogromu. (...). Woj-ska Piłsudskiego znajdują się obecnie na lin-ji Kołbiel – Radzyń – Włodawa. Na zachódod Warszawy wojska polskie odniosły rów-nież znaczne zwycięstwo, pomimo że uwa-żano je za zupełnie zdemoralizowane. (...)

Poznań, 18 sierpnia 1920 rokuPowodzenie za powodzeniem. Zwycięski

pochód Piłsudskiego trwa ciągle. (...) Siły na-sze dotarły już do Łukowa, nieprzyjaciel na-tomiast po okazaniu słabego oporu w okoli-cach Białej i Międzyrzeca cofa się dalej i da-lej. (...)

Poznań, 19 sierpnia 1920 rokuWysłałem dziś do Londynu depeszę na-

stępującej treści. „Polska kontrofenzywaskierowana przeciw lewemu skrzydłu armjirosyjskiej przemieniła zupełnie sytuacją wo-jenną. Nieprzyjaciel, który docierał jużdo bram Warszawy, odrzucony został po-za Narew i Bug. Polacy wzięli do niewoli wie-le tysięcy jeńców”. (...)

Warszawa, 20 sierpnia 1920 roku(...) Bolszewicy, ścigani przez Polaków, co-

fają się dalej i dalej, a przestrzeń przebytaprzez wojska polskie jest wprost zdumiewa-jąca. (...)

Warszawa, 21 sierpnia 1920 rokuMiędzy władzami moskiewskiemi a Bu-

dionnym doszło do porządnego zatargu. Te-legramy z Moskwy nakazywały mu spieszyćzratunkiem nazagrożony północny front, onjednak odpowiedział, iż znajduje się wła-śnie 15 kilometrów od Lwowa i musi przedewszystkiem zdobyć Lwów. Posyłając Mo-skwie swą odmowną odpowiedź, jawniedrwił Budionnyj z najwyższych władz so-wieckich, wiadomo bowiem, że otrzymałuprzednio gwałtowną depeszę od samegoTrockiego. W rezultacie nie pójdzie Budion-nyj z pomocą na północ, ani także Lwowa niezdobędzie. (...)

Warszawa, 23 sierpnia 1920 rokuOstatnie obliczenia zdobyczy wojennej

wykazują: 60 000 jeńców, 100 armat i 1000karabinów maszynowych, amunicji bardzoniewiele, natomiast ogromną ilość pieniędzypapierowych o wątpliwej wartości. Rządpolski ma teraz nie lada kłopoty z wyżywie-niem takiej masy jeńców. Wziąłem sobieza zadanie przekonać się naocznie, w jakichwarunkach żyją jeńcy rosyjscy (...) Nie do-strzegłem żadnego śladu znęcania sięnad bezbronnymi. Jeńcy uważani są przezPolaków raczej za nieszczęśliwe ofiary niżza znienawidzonych wrogów. Widziałem, żesą zdrowo i dobrze karmieni, a większośćznich robi wrażenie uszczęśliwionych ztego,że oto żyje sobie bezpiecznie i daleko od linjifrontu.

Paryż, 29 sierpnia 1920 roku (...) Radcliffe utrzymuje, że pod względem

tragizmu zwycięstwo armji polskiej nie masobie równego w dziejach wojen. Uznaniecałe należy się Polsce za spełnienie tego bo-haterstwa. Zasługi Polski podkreśla jeszczeten fakt, że w czasie, gdy staczała ona swąwielką bitwę, niejedno zaprzyjaźnione z niąmocarstwo starało się zniewolić Rząd Polskido przyjęcia warunków dyktowanych przezSowiety. (...)

—opracował Maciej Rosalak

w dziejach świata

Page 10: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

10 Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

≥>Ostatnia wielka bitwa kawaleryjska w dziejach została stoczona 31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem, gdzie bolszewicką 1. Armię Konną Budionnego pokonała polska 1. Dywizja Jazdy pod dowództwem Juliusza Rómmla

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JCIE

WS

KI

FO

T. K

RZ

YS

ZT

OF

WO

JCIE

WS

KI

∑ Dodatek specjalny „Rzeczpospolitej” WIELKA BATALIA NA WIELKIM EKRANIE powstał dzięki współpracy z mecenasem filmu „1920 Bitwa Warszawska” – Bankiem Zachodnim WBK

∑ Redakcja Maciej Rosalak, projekt graficzny Andrzej BaranowskiWIELKA BATALIA

na wielkim ekranie

naszych głowach pytania, czy nie jest tozbyt duże wyzwanie, czy film traktujący owojnie przedstawiony w trójwymiarze toprodukt, jakiego oczekuje polski widz.Jednak autorzy z niezłomną wiarą w zisz-czenie się zamysłu przekonali mnie, żeeksperyment z 3D się powiedzie.

Czy miał pan okazję obejrzeć film? Jakierobi wrażenie?

Tak, widziałem jeszcze niezakończonąwersję filmu. W moim odczuciu stanowipiękny obraz przedstawiający tamten jakżetrudny dla Polski czas. Inwestycja w efekt 3Doraz dodatkowa dbałość o każdy detal – cze-go wymaga stereoskopia – faktycznie przy-niosły zamierzony skutek. Sceny batalistycz-ne, przemarsze wojsk robią niesamowitewrażenie. Za każdym razem miałem odczu-cie zderzenia z kinem światowym na bardzowysokim poziomie. Mam nadzieję, że wersjaostateczna filmu dopełniona dźwiękiemokaże się ogromnym sukcesem.

Cieszę się, że nasze zaangażowanie w pro-dukcję dało mi możliwość obserwowania zbliska pracy dwóch wybitnych mistrzów –Jerzego Hoffmana i Sławomira Idziaka, orazich znakomitej ekipy. Podczas wizyt na pla-nie miałem także okazję przyglądania się lo-gistycznym i zarządczym zdolnościom pro-ducenta. Skoordynowanie pracy wielu akto-rów, kilku tysięcy statystów i zwierząt, a po-tem sklejenie efektów działań na planie fil-mowym w piękną całość – to wszystko budzimój ogromny szacunek.

Jaką strategię przyjął pański bank jakomecenas kultury?

Bank Zachodni WBK jest mecenasem zpasją. Patronujemy projektom, które odno-

szą się do ponadczasowych i uniwersalnychwartości. Jesteśmy nowoczesnym mecena-sem i wspieramy najnowsze rozwiązania, jakchoćby film Jerzego Hoffmana w technice3D. Jednak uważam, że tradycja i kultura de-finiują nas jako naród i społeczeństwo, dlate-go takie projekty zyskują nasze poparcie.

Dawniej opieka nad twórcami czy ludźminauki była sposobem na kreowanie i utrwa-lanie swojego dobrego imienia. Współcze-sny mecenat, mający mniej wspólnego z fi-lantropią niż kiedyś, może być nowocze-snym narzędziem marketingowym. Prze-prowadziliśmy więc kampanię promującąfilm oraz bank jako mecenasa kultury. Napewno będzie to bardzo dobre dla naszegowizerunku. Bardzo zależy nam, aby ten war-tościowy i piękny film obejrzało jak najwię-cej widzów. Jako jego mecenas zaangażowa-liśmy się również w akcję edukacyjną skiero-waną do szkół, mającą na celu nadanie wła-ściwej rangi wydarzeniom 1920 roku w na-szej historii. Wsparliśmy wydanie broszuryedukacyjnej poświęconej bitwie, która skie-rowana jest do nauczycieli szkół podstawo-wych i średnich na terenie całej Polski.

Jakie jeszcze działania BZ WBK podjął wtej dziedzinie?

Jesteśmy obecni przy ponad 20 projek-tach, patronujemy wielu wydarzeniom kul-turalnym. Współpracujemy z Muzeum Hi-storii Polski, Muzeum Narodowym w Krako-wie, wydawnictwami, bibliotekami i ośrod-kami kultury. Spośród najbardziej aktual-nych projektów chciałbym wymienićwystawę „Skarby korony hiszpańskiej”, któ-rą objęliśmy mecenatem, a która właśnie mamiejsce w Muzeum Narodowym w Krako-wie. Powstała we współpracy z Fundacją

Banco Santander, która wspiera działalnośćPatrimonio Nacional – instytucji zarządzają-cej kolekcjami królewskiego dworu hiszpań-skiego. Na wystawie można zobaczyć prze-szło 100 arcydzieł z XV – XIX wieku, w tymobrazy El Greca, Tycjana i Veronesego. Zor-ganizowano ją w ramach polskiej prezyden-cji w Unii Europejskiej. Fundacja Banco San-tander jest także mecenasem wystawy „Pol-ska. Skarby i kolekcje artystyczne, czyli złoteczasy Rzeczypospolitej”, która z kolei odby-wa się w pałacu królewskim w Madrycie.Obie ekspozycje to świetny przykład wyjąt-kowego przedsięwzięcia, bezprecedenso-wego wydarzenia kulturalnego na najwyż-szym poziomie. Swoistej wymiany kulturymiędzy dwoma krajami.

Co pana zdaniem warto zmienić w przepi-sach, aby bankom bardziej opłacało sięwspierać kulturę?

Podpisany niedawno przez premiera Do-nalda Tuska pakt dla kultury to krok w dobrąstronę. Uważam, że finansowanie kultury napoziomie 1 proc. budżetu państwa to abso-lutne minimum, jakie powinniśmy jako spo-łeczeństwo przeznaczać na tę sferę. Kultura,tradycja, historia definiują społeczeństwo,kształtują poczucie wspólnoty i przynależ-ności. Bez nich społeczeństwa nie istnieją.Mówiąc językiem ekonomicznym, to jakkształtowanie rodziny, tylko w wymiarze ma-kro. Powinna być także możliwość dokony-wania przez przedsiębiorców odpisu narzecz kultury, np. 1 proc. od podatku. Możeto być inne rozwiązanie, ale z całą pewnościąpowinien istnieć jakiś system zachęcającyprzedsiębiorców do szerszego wspieraniaprzedsięwzięć kulturalnych.

—rozmawiał Jan Bończa-Szabłowski

Mecenat z pasjąROZMOWA z Mateuszem Morawieckim, prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK

◊: Jerzy Hoffman podkreśla, że w przy-padku filmu „Bitwa Warszawska 1920”miał wyjątkowy komfort. Bank zaintereso-wał się wsparciem produkcji jeszcze przedzapoznaniem się ze scenariuszem. Co pa-na przekonało do tego?

Mateusz Morawiecki:Bank Zachodni WBKpo raz pierwszy zaan-gażował się w tak dużyprojekt filmowy. Stałosię to po spotkaniu je-sienią 2009 roku z

reżyserem Jerzym Hoffmanem i produ-centem Jerzym Michalukiem, którzyprzedstawili wizję przedsięwzięcia, z ja-kim chcą się zmierzyć. Wskazali tematBitwy Warszawskiej jako niszę historycz-ną, którą w kinie fabularnym niktwcześniej się nie zajął. Wsparcie, o jakiewystąpili, na początku wydawało mi sięnie do udźwignięcia, ale po dyskusji naspotkaniu zarządu zdecydowaliśmy się nazaangażowanie w ekranizację historii tejkluczowej dla dziejów Europy i świata bi-twy. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, żefilm realizowany będzie w technice 3D. In-formacja o tym zamiarze zrodziła w

Page 11: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

11Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011WIELKA BATALIAna wielkim

ekranie

w kierunku Lublina. Zadanie zatrzymania Budionnegootrzymała polska 3. Armia, na czele której postawionyzostał 27 sierpnia gen. W. Sikorski, któremu podpo-rządkowana została również Grupa Operacyjnagen. Stanisława Hallera (w skład tej ostatniej wchodziłam.in. 1. Dywizja Jazdy płk. Juliusza Rómmla). Budionnyprzeszedł Bug 27 sierpnia i wkroczył na Lubelszczy-znę. Następnego dnia udało mu się przełamać opór,jaki pod Tyszowcami stawiła mu walcząca po stroniepolskiej reprezentacja białej Rosji – Brygada Kozakówesauła Wadima Jakowlewa. Warto dodać, że z sąsied-niego rejonu Włodawy i Lubartowa strzegła grupa gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza, związana równieżz projektem budowy antybolszewickiego ośrodka rosyj-skiego (lub białoruskiego). 29 sierpnia natarcieBudionnego zbliżało się do twierdzy w Zamościu, którejz kolei bronili ukraińscy sojusznicy Polski – 6. DywizjaStrzelców płk. Marka Bezruczki. 31 sierpnia pod Komarowem pierwszy raz w bitwie ka-waleryjskiej Konarmia Budionnego zostałazmuszona do odwrotu. Udało mu się ostatecznie wyco-fać na wschodni brzeg Bugu, choć intensywne walkiw rejonie Hrubieszowa trwały do 6 września. 1. ArmiaKonna stopniała z ponad 20 tysięcy szabel do stanuponiżej 5 tysięcy. Straciła zdolność do prowadzenia akcji zaczepnych.

Zakończenie wojnyNa południowym odcinku wojny trwały cały czas zacię-te walki. Od Brześcia nad Bugiem aż do granicyrumuńskiej nacierały oddziały polskie i sojusznicze.Wielkim sukcesem było zdobycie 12 września Kowla,dwa dni później udało się opanować Łuck, a 16 wrze-śnia Włodzimierz Wołyński. Także pomyślnie rozwijałosię natarcie w Galicji Wschodniej, które prowadziła pol-ska 6. Armia oraz sojusznicze formacje ukraińskie gen. Mychajło Omelianowycza-Pawlenki za Zbrucz.W przeprowadzonej 5 września rozmowie z głównodo-wodzącym Armią Czerwoną KamieniewemTuchaczewski zapewnił, że Front Zachodni odzyskazdolność do natarcia w ciągu dziesięciu dni. Ostatecz-ną dyrektywę do natarcia przygotował na 25 września.Pięć dni wcześniej rozpoczęła się jednak zaplanowa-na przez Piłsudskiego operacja niemeńska. W tejostatniej, wielkiej operacji wojny lat 1919 – 1920 brałoudział po stronie polskiej ok. 85 tys. „bagnetów” i „sza-bel” – po stronie sowieckiej natomiast ok. 75 tys.Tuchaczewski w boju pod Lidą stracił większość swojej3. Armii i musiał cofnąć się o kolejnych150 – 200 kilometrów na wschód od pozycji zajmowa-nych przed operacją niemeńską. Po jej zakończeniu,datowanym na 3 października, trwały już praktycznietylko walki odwrotowe Armii Czerwonej i starania pol-skich oddziałów o zajęcie jak najkorzystniejszej linii,na której można by przerwać działania bojowe.Obradujące w Rydze od 21 września delegacje sowiec-ka i polska podpisały 12 października preliminariapokoju. Ustalały one linię graniczną biegnącą od Dnie-stru rzeką Zbrucz – dalej na wschód obokmiejscowości Sarny i Łuniniec – następnie koło Nie-świeża przez tereny leżące na zachód od Mińska ażdo rzeki Wilejki i do ujścia Dzisny do Dźwiny. Od godzi-ny 24 18 października na froncie sowiecko-polskimmiało nastąpić całkowite zawieszenie broni. Trzy dniprzed tym terminem wojska polskie zdobyły Mińsk, alewkrótce wycofały się na ustaloną w umowie rozejmo-wej granicę. Sejm – zgodnie z układem rozejmowym – zażądałod Naczelnego Dowództwa usunięcia z granic Polskilub rozbrojenia niepolskich formacji antybolszewickich.Formacje ukraińskie atamana Symona Petlury, białoru-sko-rosyjskie gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza (z nimi ostatecznie związała się wcześniejsza inicjaty-wa polityczna antykomunistycznych Rosjan pod wodząBorysa Sawinkowa) oraz oddziały rosyjskie gen. BorysaPieriemykina (tworzone od IX 1920 w Polsce jako3. Armia gen. Wrangla, ostatniego dowódcy antybolsze-wickich sił na południu Rosji), łącznie liczące ponad50 tys. żołnierzy, miały do 2 listopada opuścić teryto-rium Polski. Po nierównej walce z Armią Czerwonąwiększość tych jednostek w listopadzie i grudniu1920 roku powróciła do Polski, gdzie została rozbrojona.Wojna była skończona. Nie udało się zmienić równowa-gi geopolitycznej w Europie Wschodniej. Udało sięjednak ocalić Polskę – wraz z większą częścią EuropyŚrodkowo-Wschodniej. Udało się uratować wolnośćna 19 lat. To mało czy dużo?

AAnnddrrzzeejj NNoowwaakk – historyk, publicysta, sowietolog, profesor naukhumanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek PAU, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”

Ojczyzna ocalona

dokończenie ze strony 9

Serdecznie zapraszam do Ossowa 13 – 15 sierpnia na uroczystościrocznicowe Bitwy Warszawskiej 1920 uświetnione rekonstrukcjązwycięskiej batalii o Warszawę. Zapraszam również w każdy innydzień roku! To wspaniałe, pełne uroku i ciągle niedoceniane miejscenieustannie czeka na nowych odkrywców. W unikalnym regionie wmalowniczy mazowiecki plener wplecione są miejsca pamięci zwią-zane z historycznym bojem pod Ossowem – krzyż księdza IgnacegoSkorupki ulokowany w miejscu śmiertelnego postrzału duchowne-go czy cmentarz wojenny z cmentarną kaplicą. Okolice Wołomina tomiejsce, w którym wypoczynek i rekreację połączyć można z patrio-tyczną edukacją. To miejsce wymarzone do miłego i pożytecznegospędzania rodzinnych weekendów.

Zapraszam!

Ryszard MadziarBurmistrz Wołomina

Page 12: WIELKA BATALIA - static.presspublica.plstatic.presspublica.pl/red/rp/pdf/dodatki/batalia.pdf · rp .pl Sobota – poniedziałek | 13 – 15 sierpnia 2011 1 WIELKA BATALIA ANDRZEJ

Sobota – poniedziałek 13 – 15 sierpnia 2011A12 Reklama rp.pl ◊