warszawa okiem wieniawy - wieniawa okiem warszawy

50
„WARSZAWA OKIEM WIENIAWY – WIENIAWA OKIEM WARSZAWY” KRYSTYNA NIEDZIAŁEK III ROK FP Nr albumu: 41186 I. WSTĘP Bolesław Wieniawa Długoszowski żył 61 lat. Próba spisania jego biografii musi dotknąć wielu wydarzeń politycznych i kulturalnych. Był kawalerzystą, poetą, doktorem nauk medycznych, tłumaczem, współtwórcą paryskiego koła Artystycznego, potem pomysłodawcą Szopki Warszawskiej.

Upload: krystyna-pawliszak

Post on 03-Dec-2015

242 views

Category:

Documents


4 download

DESCRIPTION

Esej historyczny dotyczący życia Bolesława Wieniawy Długoszewskiego. Jest to przó ba zderznia dwu spojrzeń na Warszawę – obiektywnego i z subiektywnego punktu widzenia Wieniawy. Warszawę rozumianą tu jako centrum wydarzeń politycznych i kulturalnych, nie jako historyczną jednostkę administracyjną. Warszawę jako miejsce spotkań konkretnych ludzi, miejsce, gdzie ważyły się losy Polski. Jest to także próba podejrzenia Wieniawy okiem współczesnych mu Warszawiaków, którzy widząc go na Nowym Mieście czy na Krakowskim, wiecznie oglądali się za tym przystojnym kawalerzystą w niemal teatralnym mundurze.

TRANSCRIPT

Page 1: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

„WARSZAWA OKIEM WIENIAWY – WIENIAWA OKIEM WARSZAWY”

KRYSTYNA NIEDZIAŁEK

III ROK FP

Nr albumu: 41186

I. WSTĘP

Bolesław Wieniawa Długoszowski żył 61 lat. Próba spisania jego biografii musi dotknąć

wielu wydarzeń politycznych i kulturalnych. Był kawalerzystą, poetą, doktorem nauk

medycznych, tłumaczem, współtwórcą paryskiego koła Artystycznego, potem pomysłodawcą

Szopki Warszawskiej. Piastował urząd adiutanta u boku „męża opatrznościowego” Józefa

Piłsudskiego, który nigdy nie ukrywał swej wielkiej przyjaźni dla oddanego pomocnika.

Mówił, że w wojsku można robić czasem głupstwa, ale nigdy świństw, natomiast w polityce

odwrotnie – świństwa czasem można, ale głupstw - nie. Mimo, iż unikał funkcji

politycznych,został mianowany ambasadorem RP w Rzymie, „jednodniowym” prezydentem

po wybuchu wojny, ambasadorem RP na Kubie. Ostatniego urzędu już nie objął.

W obliczu tak bogatego życiorysu trudno kusić się o napisanie dobrej biografii w ramach 20

stron maszynopisu. Nawet Kawalerii Polskiej, przy zachowaniu zwięzłego, wojskowego

Page 2: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

stylu, zajęło to stron 12. Przy czym proste kalendarium absolutnie nie oddaje prawdy o tym

nadzwyczaj inteligentnym, pełnym życia, obdarzonym wyjątkowym poczuciem humoru

człowieku. Wiele prac zostało poświęconych sylwetce Wieniawy na koniu i z szablą w dłoni.

Jego tragiczna śmierć odbiła się głośnym echem wśród historyków. Dla mnie najważniejszy

okres jego życia to okres warszawski. Umieszczam go w centrum życia Wieniawy nie tylko

ze względu na chronologię. Wydaje mi się, że zaciągnęła dług u tego bojownika o wolność.

Zarazem stała się smutnym wstępem do jego zmierzchu.

W ten sposób de facto praca moja będzie miała dwóch bohaterów, którzy przyglądali się sobie

nawzajem z równym zainteresowaniem. Spróbuję zderzyć ze sobą dwa spojrzenia na

Warszawę – obiektywne i z subiektywnego punktu widzenia Wieniawy. Warszawę rozumianą

tu jako centrum wydarzeń politycznych i kulturalnych, nie jako historyczną jednostkę

administracyjną. Warszawę jako miejsce spotkań konkretnych ludzi, miejsce, gdzie ważyły

się losy Polski. Spróbuję także podejrzeć Wieniawę okiem współczesnych mu

Warszawiaków, którzy widząc go na Nowym Mieście czy na Krakowskim, wiecznie oglądali

się za tym przystojnym kawalerzystą w niemal teatralnym mundurze. Ujęcie to poprzedzę

zarysem biografii, który pozwoli lepiej zorientować się w charakterze opisywanej postaci.

II. ZARYS BIOGRAFII

POCZĄTKI

Korzenie Bolesława Wieniawy – Długoszewskiego zapuszczone są nie tylko w piękną ziemię

sądecką u stóp gór beskidzkich, ale tkwią przede wszystkim w tradycji narodowo

wyzwoleńczej. Zaangażowanie pradziada w walki u boku Napoleona, dziadka w powstaniu

listopadowym oraz ojca w styczniowym niejako wyznaczyły kierunek rozwoju młodego

Galicjanina - Polaka. Przyszedł on na świat 21 lipca 1881 roku w Maksymówce

(Majchrowski podaje wprawdzie datę 22 lipca, z zastrzeżeniem, że jest ona zróżnicowana w

zależności od dokumentu. Za Tadeuszem Wittlinem podaję dzień 21 VII, ufając, iż przez

kilka lat dzielących napisanie obu prac, zdołał on dotrzeć do jednoznacznego i w pełni

wiarygodnego przekazu). Ojciec Bolesława pracował wówczas nad budową kolei w tych

właśnie okolicach, marząc o zakupie majątku w Bobowej. Osiedlił się tam z żoną (Józefą, z

domu Struszkiewicz) i czwórką dzieci (Teofilem, Kazimierzem, Bolesławem i Zofią;

najstarszy syn, Adam, zmarł w dzieciństwie), gdy Bolek miał 6 lat. Przemożny wpływ na

przyszłego ułana wywarł były powstaniec i uczestnik kampanii węgierskiej – „Pan

Daszkiewicz”. To on zaszczepił w malcu miłość do koni (choć jak wynika z relacji Ireny

2

Page 3: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Bokiewucz przytoczonej przez Majchrowskiego, nawet żeńska linia rodu Długoszowskich

przejawiała kawaleryjską fantazję).

Czas nauki spędził Bolesław między Bobową, gdzie wracał na wakacje, a Lwowem, w

którym przez pewien czas pobierał nauki gimnazjalne. Po licznych perypetiach złożył w

końcu egzamin maturalny w CK Gimnazjum Wyższym w Nowym Sączu (im. Jana Długosza,

którego legenda rodzinna zwykła wiązać z Długoszowskimi), jako jedyny w danym roku

(1900) eksternista. Sytuacja naukowa zmienia się podczas studiów medycznych we Lwowie –

młody Wieniawa osiąga znakomite wyniki na Uniwersytecie Jana Kazimierza (a ilość godzin

zajęć tygodniowo wynosiła około 35!). Czas wolny spędza student w wybitnym gronie

największych literatów Młodej Polski (Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Tadeusz Miciński,

Stanisław Przybyszewski, Stanisław Wyspiański, Kornel Makuszyński, Karol Irzykowski,

Jerzy Żuławski). Spotyka się z nimi w sławnym lokalu Schneidera, gdzie, jak podkreślają

badacze, stronił od alkoholu, zatracając się w dyskusjach na temat współczesnej literatury i

sztuki (malarstwo, teatr to ulubione dziedziny). Na akademickiej zabawie Długoszowski

poznał Marię Balastis – córkę profesora prawa cywilnego i rektora Uniwersytetu

Lwowskiego. Wkrótce zapadła decyzja o ślubie. Szybko jednak została ona odwołana za

sprawą znajomości przystojnego, jeszcze – kawalera ze Stefanią Calvas. W 1906

Długoszowski zmienił stan cywilny i rozpoczął u boku małżonki spokojne (jakże sprzeczne z

jego naturą) życie między pracą (jako specjalista okulista, chirurg asystował dwóm

profesorom) a domem.

PARYŻ

Wkrótce ten dom został przeniesiony do Paryża – mekki artystycznego życia, gdzie Stefania

nadal uczyła się śpiewu pod kierunkiem Jana Reszke, zaś Bolesław poświęcił się studiom

malarskim i literackim. Między innymi przekładał na język polski literaturę francuską

(„Spleen” Baudelaire’a w tłumaczeniu Wieniawy jest dziś znany chyba całej polskiej

młodzieży) i angielską. Należał do grona założycieli Towarzystwa Artystów Polskich w

Paryżu (1911) stanowiącego ważny ośrodek kulturalny emigracji, instytucji samopomocy

oraz szerzącej kulturę i sztukę. Na łonie tego towarzystwa narodziła się idea bodaj pierwszego

polskiego kabaretu emigracyjnego: stworzonej na wzór krakowskiego „Zielonego balonika”,

„Szopki paryskiej”. W tym samym czasie Józef Piłsudski – znany już działacz socjalistyczny,

zaczynał organizację legalnych struktur wojskowych. Angażował do Związku Strzeleckiego

studentów, młodzież szkolną i robotniczą, seminaria nauczycielskie. Wielu młodych

wyemigrowało z dawnych terenów polskich, gdzie nie mogli swobodnie studiować. Dlatego

3

Page 4: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

słowa polskiej komendy docierały także za granicę. W styczniu 1914 roku Piłsudski przybył

do Paryża i zelektryzował grupę Polaków, przygotowujących się od pewnego czasu do

podjęcia działań zbrojnych. Przemowa wygłoszona w mieszkaniu malarza Stanisława

Smoguleckiego o konieczności przygotowania polskich kadr wojskowych w obliczu

zbliżającego się konfliktu oraz odczyt wygłoszony w Salle de la Societe de Geographie

wywarły ogromny wpływ na Wieniawę. Odtąd ów paryski „lekkoduch” przemieni się we

wzorcowego patriotę – współzałożyciela Koła nauki Wojskowej (przyłączonego do

„Strzelca”), amatora musztry i ćwiczeń prowadzonych przy pomocy kijów na sznurku, które

wkrótce zastąpiła prawdziwa broń.

BELINIACY

Trwający latem 1914 r. wzrost napięcia międzynarodowego spowodował, że polskie

organizacje militarne podjęły wzmożone wysiłki celem wystawienia w razie wojny możliwie

licznych oddziałów. Wielu członków Strzelca opuściło Francję i udało się do Galicji. Wśród

nich znalazł się także Długoszowski, który w lipcu powrócił do rodzinnego domu w Bobowej.

Zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda (austro - węgierskiego następcy tronu) i związane z tym

wypowiedzenie przez Austro - Węgry wojny Serbii, wywołało lawinę wypadków, które w

krótkim czasie doprowadziły do wybuchu wojny światowej (28 VII 1914 r.). Jeszcze w lipcu

Piłsudski wydał pierwsze rozkazy mobilizacyjne. Członkowie Związku Strzeleckiego mieli

się stawić w krakowskich Oleandrach celem formowania oddziałów. Długoszowski po

dotarciu do Oleandrów obrał sobie pseudonim Wieniawa, który potem, tak jak u wielu

legionistów, stał się członem jego nazwiska. Nawiązał w ten sposób do tradycji

heraldycznych swego rodu. Skierowany został do 2. plutonu 2. kompanii szkoły Związku

Strzeleckiego, gdzie przebywał tylko przez pierwsze trzy dni sierpnia.

Wkrótce do Oleandrów przybyła półkompania Polskich Drużyn Strzeleckich. Z tak

powstałego zgrupowania utworzona została 1. Kompania Kadrowa w sile 160 ludzi.Trzy dni

po sformowaniu, tj. 6 sierpnia, o godz. 3.30 wyruszyła do Królestwa Kongresowego z

zadaniem wywołania tam powstania. Mimo niepowodzenia tego przedsięwzięcia,

spowodowanego nieufnym przyjęciem kadrowiaków przez ludność kongresówki, nie

zaprzestano rozwijania oddziałów strzeleckich (następnie Legionów). Do końca sierpnia w

ich szeregach znalazło się 3000 ludzi.

W początkowym okresie walk organizowana była między innymi polska kawaleria, na której

czele stał Władysław Prażmowski "Belina". 10 sierpnia Wieniawa porzucił służbę w

piechocie i został kawalerzystą, tego też dnia mianowany został kapralem i na

4

Page 5: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

zarekwirowanym we Włodzisławiu kasztanie wyruszył do Chęcin na swój pierwszy patrol. Po

dotarciu do celu ułani rozbili rosyjskie więzienie i uwolnili dwóch więźniów politycznych. 12

sierpnia Długoszowski przeszedł chrzest ognia. Miało to miejsce, gdy patrol, w którym

uczestniczył, zajął Kielce, by po zluzowaniu przez piechotę podjąć działania mające na celu

rozpoznanie obszarów na północ i wschód od miasta. W ich trakcie polscy kawalerzyści

zostali ostrzelani przez nieprzyjaciela z miejscowości Szydłówek, na co odpowiedzieli

ogniem i natarli w spieszeniu na wieś, zmuszając nieprzyjaciela do jej opuszczenia. Następnie

w Domaszewiczach zaatakowali w szyku konnym rosyjski pluton kawalerii, który wycofał się

bez walki pod osłonę silniejszego oddziału. Po tym wydarzeniu kawalerzyści powrócili do

Kielc, gdzie około godz. 14.00 przybył Piłsudski wraz z baonem piechoty, który rozlokował

się w pobliżu dworca, mającego stanowić punkt oporu przeciw spodziewanemu atakowi.

Ułani nie zatrzymali się tam jednak. Strudzeni postanowili zjeść obiad w kieleckim Bristolu.

Podczas posiłku rozpoczęło się rosyjskie natarcie na dworzec kolejowy. Do miasta wkroczyły

dwa rosyjskie szwadrony wzmocnione samochodem z karabinem maszynowym. Próba

zaskoczenia nie powiodła się jednak, a to głównie w wyniku nieudolności obsługi rosyjskiego

karabinu maszynowego i zdyscyplinowaniu jakim wykazali się niedoświadczeni jeszcze

przecież polscy żołnierze. Nieprzyjaciel został odparty, a oddział kawalerii wziął udział w

walce, pościgu do granic miasta i ubezpieczeniu wylotów z Kielc. Udaremnienie próby

opanowania Kielc przez zaskoczenie nie zadecydowało jednak o utrzymaniu pozycji.

Informacje pozyskane dzięki działaniom rozpoznawczym i od oddziałów austriackich

wymusiły opuszczenie ich jeszcze tego samego dnia wieczorem.

W toku trwania tzw. kampanii kieleckiej patrol Beliny prowadził działania rozpoznawcze i

osłonowe biorąc udział w walkach o Chęciny i Jędrzejów. Podczas jednego z wielu patroli, w

dniu 18 sierpnia, Wieniawa znalazł się w Olęborku, miejscu zamieszkania Henryka

Sienkiewicza. Przebieg spotkania z noblistą oraz fakt kto właściwie rozmawiał z

Sienkiewiczem, Wieniawa czy Belina, wobec sprzecznych informacji trudne są dziś do

ustalenia. Dnia następnego kawalerzyści skierowani zostali do Kielc, gdzie nie stwierdzili

obecności nieprzyjaciela. 22 sierpnia wraz z pozostałymi oddziałami grupy Piłsudskiego

ponownie wkroczyli do tego miasta. Tymczasem, dnia 20 sierpnia, Wieniawa awansowany

został do stopnia wachmistrza. Po osiągnięciu wystarczającego ku temu stanu liczbowego

sformowano 1. Szwadron Ułanów Legionów Polskich .

W dniach 29 sierpnia - 1 września pluton w którym służył Wieniawa wykonał rozpoznanie

którego trasa biegła przez Mniów - Smyków - Żarów - Paradyż. Ułani pokonali trasę długości

140 km. W dniu 5 września oddziały legionowe składały przysięgę, rota mówiła między

5

Page 6: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

innymi o wiernej służbie u boku państw centralnych. By uniknąć takiej jej formy Belina

podzielił swój oddział na patrole, które rozesłał w teren. Dnia 10 września legioniści pod

naporem nieprzyjaciela musieli ponownie opuścić Kielce i wycofać się w kierunku Wisły.

Kawaleria prowadziła działania osłonowe i rozpoznawcze. Po dotarciu na prawy brzeg Wisły

oddział kawalerii został oddany do dyspozycji austro - węgierskiego 1. Korpusu, a następnie

wyłączony z Legionów. Kawalerzyści powrócili pod rozkazy Piłsudskiego dopiero 30

października w Śreniawie, po tym jak Belina złamał rozkaz austriacki i samowolnie opuścił

pozycje.

Kolejne walki kawalerzyści podjęli 9 listopada, w walkach o Ulinę. Tam Wieniawa stanął na

czele 10 - cio osobowego patrolu z rozkazem zbadania przebiegu frontu austiackiego. Ułani

natknęli się na przewazające siły kawalerii sowieckiej, pod której naporem wycofywali się,

tak jednak, by dać pozostałym oddziałom czas na przygotowanie obrony. W walkach o Ulinę

Rosjanie zostali odparci.

6 grudnia 1914 r. miało miejsce starcie kawalerii legionowej z Rosjanami pod

Marcinkowicami. Doszło do niego po tym, jak cztery plutony kawalerii przekroczyły most na

Dunajcu. Spieszony pluton Wieniawy zajął pozycje do natarcia na prawo od mostu, ze

względu jednak na przewagę nieprzyjaciela wspartego przez artylerię, nie był w stanie

przełamać nieprzyjacielskiej obrony. Belina, widząc że wkrótce może zostać odcięty,

zarządził odwrót za rzekę. Kawalerzyści zostali zmuszeni do odwrotu wpław pod ogniem.

Długoszowski zachowując zimną krew nie dopuścił do rozproszenie oddziału. Najpierw

zebrał swój plutonu i skierował go w bezpieczne miejsce, sam zaś pozostał na brzegu rzeki

zbierając pozostałe pododdziały i organizując ich uporządkowany odwrót. Z ostrzeliwanej

pozycji wycofał się jako ostatni. Czyn ten stał się jedną z podstaw do nadania mu w 1921 r.

Krzyża Orderu Virtuti Militari.

W kwietniu Wieniawa został oddelegowany do Radomska w celu udzielenia pomocy w

organizowaniu 4. pp. i szwadronu ułanów. Szwadron ten został wkrótce powierzony jego

dowództwu. Prowadził także wykłady na kursie ideowo - politycznym dla ochotników do 1.

Brygady. W maju na wezwanie Piłsudskiego powrócił do macierzystego oddziału na dawne

stanowisko dowódcy plutonu. Miało to związek z przerwaniem frontu pod Gorlicami i

ofensywą państw centralnych. Rosjanie wycofali się znad Nidy. W konsekwencji 11 maja

Legiony rozpoczęły działania mające na celu opanowanie opuszczonego terenu. Kawaleria

rozpoczęła patrolowanie przeciwległego brzegu rzeki. Nastąpił okres walk, podczas których

teren przechodził z rąk do rąk, jazda odgrywała więc w nich istotną rolę. 26 maja linia frontu

ponownie się ustabilizowała i ułani na prawie miesiąc powrócili do służby łącznikowej

6

Page 7: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

wykorzystując wolny czas na szkolenie. W okresie tym stacjonowali w Domaradzicach.

Walki pozycyjne trwały do 22 czerwca, w dniu tym kawaleria znowu została skierowana do

działań rozpoznawczych, w których uczestniczyła do 30 czerwca. W międzyczasie, pod

koniec maja, Długoszowski wezwany został do sztabu 1. Brygady, gdzie podczas zebrania

oficerów zabrał głos w sprawie stosunku 1. Brygady do Naczelnego Dowództwa

austriackiego (Armeeoberkommando - AOK). Również wówczas otrzymał zadanie

obserwacji sąsiadującej brygady austriackiej, Piłsudski nie ufał bowiem Austriakom. 6

czerwca Wieniawa powrócił do Domaradzic, gdzie z rozkazu Beliny wszedł w skład komisji

przygotowującej regulamin kawalerii, na jej czele stał Stanisław Skotnicki "Grzmot".

Po opuszczeniu 22 czerwca Domaradzic, szw. w którym znajdował się pluton Wieniawy

podzielono na trzy podjazdy. Skierowane one zostały przez Lisów na miejscowości Kunice i

Bidziny celem ich rozpoznania. W dniach 23 - 24 czerwca o te ostatnie miejscowości

kawaleria stoczyła ciężkie walki. Pluton Wieniawy odznaczył się podczas ich trwania

pieszym natarciem uwieńczonym wzięciem 60 jeńców, do którego rozkaz został wydany

samorzutnie przez Długoszowskiego.

Dnia 13 sierpnia na rozkaz Piłsudskiego miał tymczasowo porzucić służbę w kawalerii i

towarzyszyć mu w oficjalnie zdrowotnej, a nieoficjalnie w politycznej, miesięcznej wizycie w

Warszawie. Długoszowski pojechał tam w charakterze oficera ordynansowego Komendanta,

co można przyjąć za datę rozpoczęcia funkcji adiutanta (dokładna data objęcia adiutantury

jest trudna do ustalenia). W Warszawie odbyło się spotkanie przedstawicieli obozu

niepodległościowego, zapadła na nim decyzja, że wobec dążeń Austriaków do ścisłego

podporządkowania Legionów lub zredukowania ich liczebności, zostanie wstrzymany do nich

werbunek przy równoczesnej rozbudowie tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej.

Po powrocie wbrew wcześniejszym planom Wieniawa nie wrócił już do macierzystego

oddziału. Odtąd rozpoczął u boku Piłsudskiego pracę w sztabie 1. Brygady, miała ona nie

tylko charakter wojskowy, ale i polityczny oraz konspiracyjny, angażował się bowiem

znacznie w działalność POW. Długoszowski uczestniczył często w podróżach Komendanta

oraz w wielu misjach kurierskich, w które był wysyłany jako członek najbardziej zaufanego

grona oficerów. Między Piłsudskim i Wieniawą mimo różnicy wieku zrodził się z czasem

rodzaj przyjaźni. Wyrazem tego było wspólne spędzenie świąt Bożego Narodzenia 1915 r.

oraz to, że gdy po przebyciu ciężkiej choroby Piłsudski (dotychczas protestant) postanowił

powrócić na łono kościoła katolickiego, jednym ze świadków (obok Kazimierza

Sosnkowskiego) był właśnie Długoszowski. Wielkanoc 1916 r. Wieniawa spędził z

przyszłym Marszałkiem w Bobowej.

7

Page 8: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Dnia 4 lipca 1916 r. rozpoczęła się rosyjska ofensywa. Trzydniowy bój pod Kostiuchnówką

był kolejnym w którym Wieniawa odznaczył się na polu walki. Wskutek ognia

artyleryjskiego na pozycjach Legionów całkowicie została zniszczona łączność telefoniczna,

której brak wymuszał komunikowanie się z pierwszoliniowymi oddziałami za pomocą

gońców. Szczególnie trudne okazało się dotarcie do 5. pp., czego nie dokonał żaden z

wysyłanych przez Piłsudskiego łączników. W takiej sytuacji zdecydował on o skierowaniu

tam swojego adiutanta. Wieniawa nie tylko zdołał dostarczyć rozkazy na pierwszą linię i

przynieść meldunek sytuacyjny, ale także wkrótce potem dokonał tego ponownie

dostarczając, w momencie, gdy Rosjanie już niemal otoczyli broniący się na tzw. Polskiej

Górze 5. pp., rozkaz opuszczenia pozycji. Czyn ten stał się kolejną podstawą do nadania mu

Virtuti Militari.

Tymczasem zaostrzał się konflikt Piłsudskiego z Austriakami, którzy zwlekali z powołaniem

polskich władz. W skutek tego pod koniec lipca 1916 r. Piłsudski podał się do dymisji. Jej

udzielenie i utworzenie z Legionów Polskiego Korpusu Posiłkowego, pociągnęło za sobą

podania o dymisje większości żołnierzy 1. i 3. Brygady oraz 1. Dywizjonu Artylerii.

Dokument o przemianowaniu Legionów na PKP nie wszedł jednak w życie, a akt 5 listopada

uśmierzył na jakiś czas konflikt. Piłsudski wydał rozkaz wycofania złożonych dymisji.

Legiony przeszły do dyspozycji Niemców, którzy, chcąc dysponować polską armią, musieli

wydać zgodę na działalność polityczną. Wkrótce jednak doszło i do konfliktu z Niemcami,

próbującymi w oparciu o powołaną Tymczasową Radę Stanu zorganizować Polnische

Wehrmacht. W zaistniałej sytuacji Piłsudski zakazał POW udziału w tym przedsięwzięciu i

przeszedł do opozycji wobec Niemców.

W międzyczasie, dnia 22 I 1917 r., Wieniawa jako jedyny oficer 1. puł. Leg. został powołany

na prowadzony przez Niemców kurs sztabu generalnego i adiutantury, ukończył go, jednak

nie wziął udziału w jego planowanej części praktycznej, ponieważ Niemcy zrezygnowali ze

szkolenia polskich oficerów. 1 kwietnia został skierowany do Ostrołęki, gdzie zastał go

kryzys przysięgowy, związane z nim wystąpienie Piłsudskiego z Tymczasowej Rady Stanu (2

VII 1917 r.) i rozłam w Legionach (1. i 3. Brygada odmówiła złożenia przysięgi, uczyniła to

natomiast 2. Brygada). Zgodnie z instrukcją, jaką otrzymali polscy żołnierze, zażądali oni

dymisji lub przeniesienia do wojska austriackiego. Niemcy odpowiedzieli na to

internowaniem żołnierzy i oficerów. Wieniawa, który także odmówił złożenia przysięgi

pozostał na razie przy pułku jako dowódca 2. dyonu, a potem zastępca dowódcy pułku. 18

sierpnia samowolnie objął dowództwo pułku, który przyjął nazwę 1. Pułku Ułanów Wojsk

Polskich im. Józefa Piłsudskiego. Już jednak 19 sierpnia na skutek działań wrogiej

8

Page 9: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Piłsudskiemu Komendy Legionów, Długoszowski został zwolniony z Legionów, wcielony do

armii austriackiej, zdegradowany do stopnia szeregowego i osadzony na dwa tygodnie w

więzieniu. Opuścił je 2 IX 1917 r. i tą datę podawał potem jako dzień wystąpienia z

Legionów.

Po wcieleniu do wojska austriackiego Wieniawa został wysłany do Nowego Sącza gdzie

przez pewien czas, by uniknąć służby, symulował chorobę. Pozwoliło mu to pozostać w

Krakowie i pracować przez jakiś czas w POW. Dopiero jesienią został skierowany do służby

wojskowej używając jednak znajomości zdołał uniknąć wysłania na front i dostać się do pracy

w szpitalu w Nowym Sączu. Sam wspominał, iż nie mając dostatecznych umiejętności

kierował się zasadą "przede wszystkim nie szkodzić", a praktykę starał się ograniczyć do

pomocy polskim żołnierzom w przedłużaniu kuracji. Wkrótce przeniesiono go do Cieszyna na

stanowisko ordynatora oddziału chorób wewnętrznych w tamtejszym szpitalu Wojskowym.

Praca ta umożliwiła mu działanie w POW, w której prawdopodobnie na początku grudnia

1917 r. został członkiem Komendy Głównej.

Wczesną wiosną 1918 r. Długoszowski na rozkaz kierującego POW Rydza - Śmigłego

zdezerterował z wojska austro - węgierskiego. W tym okresie znacznie wzmogła się

aktywność piłsudczyków w rewolucyjnej Rosji, co związane było z możliwością utworzenia

tam oddziałów polskich. Wobec sporów z Austriakami i Niemcami pojawiła się też

konieczność kontaktu z Józefem Hallerem - dowódcą 2. Brygady Legionów Polskich oraz z

przedstawicielami państw Ententy znajdującymi się terenie Rosji. 23 kwietnia Wieniawa

dysponując fałszywymi dokumentami podróży udał się na Ukrainę, gdzie przybrał fałszywą

tożsamość ukraińskiego chłopa, Edwarda Mianowskiego. Po dotarciu do Kijowa spotkał się z

Bogusławem Miedzińskim, komendantem tamtejszej Komendy Naczelnej III, dla którego

dostarczył rozkazy. Następnie objął funkcję szefa oddziału politycznego KN III i jako taki

otrzymał zadanie nawiązania kontaktów z miejscowymi antyaustriackimi i antyniemieckimi

ugrupowaniami. Zdołał też nawiązać kontakt z misją francuską, a za jej pośrednictwem z

szefem sztabu Hallera płk. Bobickim i w końcu bezpośrednio z Hallerem. Wieniawa spotkał

się z nim w Masłowie, gdzie przekazał list od kierownictwa swojej frakcji politycznej oraz

zreferował sytuację polityczną w kraju. Józef Haller podczas rozmowy przedstawił swoje

plany militarne. Po powrocie do Kijowa Wieniawa zastał trudną sytuację wywołaną porażką

w bitwie pod Kaniowem (11 maja), w wyniku której pojawił się problem ułatwienia ucieczki

jeńcom polskim, w którym wziął czynny udział. Kolejne spotkanie z Hallerem nastąpiło 12

czerwca. Zmiana sytuacji militarnej spowodowała, iż uznał on wtedy koncepcję tworzenia

POW. Podczas rozmów uzgodniono także, że Haller postara się przedostać do Francji.

9

Page 10: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Następna rozmowa miała odbyć się w Moskwie, gdzie Długoszowski między innymi miał

przekazać dane odnośnie ofensywy przygotowywanej na froncie włoskim oraz ponownie

przeciągnąć na stronę POW Hallera, który jako dowódca wszystkich polskich sił zbrojnych

poza terenami opanowanymi przez Austrię i Niemcy, skłaniał się ku Narodowej Demokracji.

W Moskwie Długoszowski nie zastał już jednak Hallera. Spotyka się natomiast ze

Stanisławem Grabskim oraz z przedstawicielem Francuzów gen. Lavergene'm, od którego

uzyskał obietnicę pomocy materialnej dla POW w postaci dostaw broni i pożyczki od państw

Ententy. Następnie, korzystając z francuskiego pociągu, udał się w ślad za Hallerem do

Murmańska. Niefortunnie pociąg zatrzymano, a jego pasażerów aresztowano. Dzięki

wstawiennictwu Bronisławy Berensonowej, dawnej znajomej z Paryża i przyszłej pani

Długoszowskiej, sprawa Wieniawy została przekazana Komisariatowi do Spraw Polskich.

Pomiędzy 20 a 25 września Długoszowski wyszedł z więzienia, z zastrzeżeniem jednak, że

nie wolno mu opuszczać Moskwy. Wielokrotnie uczestniczył wówczas w rozmowach,

podczas których był pytany przez przedstawicieli władz bolszewickich o stosunek POW do

Moskwy. Zasłaniając się brakiem pełnomocnictw do prowadzenia rozmów uzyskał

zezwolenie na powrót do Polski, gdzie miał porozumieć się z dowództwem POW i zająć się

nawiązaniem kontaktów z bolszewikami.

ADIUTANT PIŁSUDSKIEGO

Nie bez dalszych komplikacji Bolesław Długoszowski powrócił do niepodległej już Polski,

gdzie 17 listopada 1918 r. w randze rotmistrza został mianowany adiutantem osobistym

Józefa Piłsudskiego. Kilka tygodni potem, 23 grudnia wyjechał w składzie delegacji

Naczelnika państwa do Francji z zadaniem przekazania korespondencji marsz. F. Foch'owi i

przeprowadzenia rozmowy z gen. Hallerem celem jak najszybszego sprowadzenia Błękitnej

Armii do kraju. Nawiązał też kontakty z attachatami wojskowymi aliantów zachodnich, by

uzyskać rozeznanie w sprawie ich ewentualnej pomocy materialnej dla armii polskiej. Pobyt

we Francji zakończył 30 III 1919 r. W okresie wojny polsko sowieckiej Wieniawa przez

większość czasu pełnił służbę u boku Piłsudskiego. Wiosną 1920 uczestniczył w

przygotowaniu ofensywy kijowskiej. 30 IX 1920 r. został mianowany adiutantem

generalnym. 1 I 1920 r. otrzymał awans na majora, a 30 września tegoż roku na

podpułkownika. W połowie stycznia 1921 r. pojechał ponownie do Paryża, by przygotować

tam wizytę Piłsudskiego, podczas której podpisano układ polityczny, ekonomiczny i

wojskowy. 1 X 1921 r. Wieniawa po raz pierwszy odznaczony został Krzyżem Walecznych, a

4 X 1921 r. Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy. Z dotychczasowym stanowiskiem

10

Page 11: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

adiutanta rozstał się 26 XI 1921 r., kiedy to przeniesiono go do Sztabu Generalnego, z którego

ramienia wyjechał do Rumunii jako attache wojskowy (14 I 1922 r.). Z adiutanturą

Piłsudskiego nadal jednak wiązały go silne więzy. Aż do śmierci Marszałka w 1935 r. to

właśnie Wieniawa przeważnie typował kandydatów na jego adiutantów. Nadal też pozostał

osobą bliską Piłsudskiemu, czego wyrazem jest to, iż ten ostatni został ojcem chrzestnym

narodzonej w sierpniu 1920 r. córki Wieniawy.

RUMUNIA I WARSZAWA

Na palcówce dyplomatycznej Długoszowski zajmował się nie tylko sprawami określonymi

przez kompetencje attachatu, bowiem brał aktywny udział w przygotowywaniu polsko -

rumuńskiej konwencji wojskowej. Stanowisko to jednak mu nie odpowiadało. Po powrocie do

kraju, który nastąpił w listopadzie 1923 r., Wieniawa kolejno objąć miał dwa stanowiska w

Sztabie Generalnym, co nie doszło do skutku. Po wycofaniu się Piłsudskiego z życia

politycznego i spowodowaną tym izolacją jego zwolenników, przeszedł na własną prośbę w

stan nieczynny (1 VIII 1923).

Do służby powrócił dokładnie po roku. Skierowany 12 sierpnia na roczny kurs oficerów

sztabowych w Wyższej Szkole Wojennej otrzymał kolejno przydziały do 19. puł. i 1. pszwol

(5 września). 15 sierpnia otrzymał awans do stopnia pułkownika. Kurs rozpoczął się 15 X

1924 r. Długoszowski ukończył go z wysoką 7 lokatą. Wystawiona mu opinia nie mogła więc

być i nie była negatywna ani nawet, mimo podkreślanej już izolacji piłsudczyków, neutralna.

Po kursie na kawaleryjskich manewrach na Wołyniu pełnił funkcję rozjemcy przy 19. puł. Po

zakończeniu ćwiczeń do naczelnych władz wojskowych przesłał raport ozdobiony licznymi

fraszkami i rysunkami, który choć w swej oficjalnej części był poprawny, z pewnością nie

został przygotowany zgodnie z przepisami.

Następnie przydzielony został do Inspektoratu Armii II (zajmował się sprawami organizacji

jednostek oraz ich dyslokacji) na stanowisko pierwszego referenta. Od swojego przełożonego,

gen. T. Rozwadowskiego otrzymał surową ocenę i choć uznano go za bardzo inteligentnego,

to jednocześnie zarzucono faktyczny brak doświadczenia liniowego. Na stanowisku tym

doczekał zamachu majowego (12 V 1926 r.). Wieniawa będąc osobą bliską Piłsudskiemu

należał do grona oficerów, którzy uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu.

Długoszowski zajmował się rozeznaniem, którzy dowódcy poprą Piłsudskiego, dzięki czemu

możliwe było takie zgrupowanie w rejonie Warszawy oddziałów przeciwnych prezydentowi i

rządowi. Był też łącznikiem pomiędzy Piłsudskim, ministrem spraw wojskowych gen.

Żeligowskim oraz prezydentem Wojciechowskim. W dniach bezpośrednio poprzedzających

11

Page 12: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

wystąpienie wraz z Miedzińskim był odpowiedzialny za dostarczenie rozkazów Piłsudskiego

do dowódców zaangażowanych oddziałów. Zajmował się także sondowaniem opinii

publicznej jak i reakcji rządu na coraz bardziej napięta sytuację w stolicy. Organizował

manifestację oficerską w Sulejówku oraz manifestacje w przeddzień zamachu. W dniu

zamachu rano został aresztowany, jednak na interwencję Józefa Becka w MSWojsk. szybko

go zwolniono. W trakcie zamachu Długoszowski był jedną z osób towarzyszących

Piłsudskiemu w słynnym spotkaniu na moście Poniatowskiego. Po rozmowie Wieniawa na

polecenie Piłsudskiego pozostał na miejscu, co wobec nieokreślenia roli, jaką miał

sprawować, doprowadziło do jego ponownego aresztowania. Nie na długo jednak. Jeszcze

tego samego dnia 21. Pułk Piechoty opanował centrum miasta i uwolnił aresztowanych

piłsudczyków. W ciągu następnych dni Długoszowski nieustannie towarzyszył Piłsudskiemu.

Po powołaniu rządu Bartla wziął udział w konferencji prasowej dla zagranicznych

dziennikarzy.

Dojście piłsudczyków do władzy pociągnęło za sobą awanse wielu z nich i obsadzenie

kluczowych stanowisk. Mimo nalegań Wieniawa, nie akceptując zasad moralnych polityki,

nie włączył się do tworzenia nowych władz. Piłsudski ponawiał wysiłki. Według wspomnień

Józefa Becka odmowy Długoszowskiego doprowadzały do wybuchów u Marszałka: "ciskając

czapką krzyczał: Nieszczęście z tym Wieniawą, mógłby być ambasadorem, mężem stanu, a

on nic tylko mnie nudzi, że chce szwoleżerami dowodzić". Również na płaszczyźnie

wojskowej Piłsudski nie skierował Wieniawy tam, gdzie sobie początkowo tego życzył.

Proponował mu bowiem objęcie dowództwa brygady kawalerii, lecz Długoszowski

konsekwentnie dopominał się 1. Pułku Szwoleżerów, którego dowództwo powierzono mu 29

IX 1926 r. Wtedy dopiero poczuł, że żyje. Dowódcą był dobrym i aktywnym. Dbał, by pułk

uczestniczył w życiu miasta. Wprowadził zwyczaj comiesięcznych wspólnych kolacji

oficerów pułku wraz z żonami. Słabą stroną jego dowodzenia było natomiast np. wydanie

znacznych sum na płomienie do trąbek przy innych zasadniczych brakach oraz zły stan

utrzymania stajni. Gen. Juliusz Rómmel, inspekcjonując pułk, bardzo negatywnie ocenił

również pracę wyszkoleniową, co w pewnym stopniu usprawiedliwia jednak częste

uczestnictwo oddziału w różnego rodzaju uroczystościach związane z tym, iż stacjonował w

stolicy. Inspekcja przeprowadzona także przez gen. J. Rómmla w roku 1928 dała o wiele

bardziej pozytywne wyniki. Wieniawa od swych przełożonych otrzymał bardzo dobre oceny,

choć nie można wykluczyć, że obawiali się oni skrytykować bliskiego współpracownika

Piłsudskiego. Dnia 31 X 1927 r. Długoszowski został mianowany I oficerem sztabu w

Głównym Inspektoracie Sił Zbrojnych (GISZ), przy czym zachował stanowisko dowódcy 1.

12

Page 13: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

pszwol. Powrócił tym samym do bliskiego otoczenia Marszałka, znowu wypełniał poufne

misje, jak na przykład wizyta w Watykanie w lutym 1927 r., organizacja wejścia do Sejmu

oficerów w roku 1929, częste wizyty we Francji. Od czasu objęcia stanowiska w GISZ coraz

mniej czasu mógł poświęcić dowodzeniu pułkiem. Jednocześnie służąc w wojsku Wieniawa

nie zrezygnował ze sztuki, choć ze względu na inne ważne zajęcia, spychał ją zdecydowanie

na tor boczny. Uczestniczył aktywnie w życiu kulturalnym Warszawy stanowiąc

nieformalnego łącznika piłsudczyków ze środowiskiem artystycznym. Nie stronił w życiu

towarzyskim od alkoholu, co było powodem częstej krytyki przede wszystkim ze strony

opozycji. Do legendy przechodziły jego wybryki podczas przyjęć i jak to zwykle legendy

miały w sobie często jedynie ziarno prawdy. Nie mniej trzeba uznać, iż przejazd przez

centrum Warszawy dorożką w czapce woźnicy, z woźnicą siedzącym z tyłu w czapce

generalskiej, był przejawem iście ułańskiej, a raczej szwoleżerskiej fantazji.

Pod koniec lutego 1929 r. na rozkaz Piłsudskiego Wieniawa został komendantem Garnizonu i

Placu Miasta Stołecznego Warszawy, co miało niewątpliwie wymiar polityczny. Wówczas,

jako odpowiedzialny za utrzymanie porządku w mieście ograniczył hulaszczy tryb życia.

Następnie, po półtora roku, objął dowództwo 1. Brygady Kawalerii (5 XI 1930 r.) i

jednocześnie stał się zastępcą dowódcy 2. Dywizji Kawalerii (5 XI 1930 r.), którą to de facto

dowodził, a formalne jej dowództwo przejął w roku 1932, co wiązało się z awansem do

stopnia gen. bryg (1 I 1932 r.).

Wtedy też rozstał się z 1. pszwol. Plotka głosiła, iż wówczas Wieniawa zamówił bilety

wizytowe o treści: "Generał Wieniawa - Długoszowski, były pułkownik". W dowodzeniu

wielkimi jednostkami ponownie dawał się Długoszowskiemu we znaki brak doświadczenia w

służbie liniowej, opinie które wystawiali mu zwierzchnicy na manewrach w większości nie

należały do pochlebnych. Jako dowódca 2. DK organizował coroczne letnie koncentracje jej

oddziałów, w ostatnich latach służby wielokrotnie organizował ćwiczenia między -

brygadowe czy między - dywizyjne. Podobnie jak inni dowódcy wysokiego szczebla brał

udział w kursach Wyższej Szkoły Wojennej. W roku 1937 otrzymał nową funkcję - generała

inspekcjonującego, jednocześnie pozostał dowódcą dywizji. Przydzielono mu do nadzoru

Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, a potem jeszcze Podlaską BK. Prócz tego,

podobnie jak dawniej, nadal pełnił poufne misje na zlecenie Piłsudskiego. Jedna z nich, na

temat której do tej pory nie odnaleziono precyzyjniejszych danych, prawdopodobnie

dotyczyła sondaży odnoście udziału Francji w ewentualnej wojnie prewencyjnej przeciw

Niemcom (1933 r.).

13

Page 14: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Śmierć Marszałka (maj 1935 r.) była dla Wieniawy niewątpliwie ciosem. Czuwał przy łożu

śmierci i towarzyszył dawnemu Komendantowi w chwili zgonu. Z ramienia prezydenta

Mościckiego to właśnie on został osobą odpowiedzialną za przygotowanie pochówku

Piłsudskiego na Wawelu. Nie była to jednak jedyna śmierć, która wstrząsnęła Wieniawą.

Wkrótce zginął w wypadku lotniczym gen. Konstanty Orlicz - Dreszer i niespodziewanie

zmarła siostra Wieniawy. Wszystko to spowodowało ponowne nadużywanie alkoholu przez

Długoszowskiego. Po śmierci Piłsudskiego Wieniawa stopniowo odsuwany był na dalszy

plan. 14 maja roku 1938 r. nadeszła pora rozstania z wojskiem.

RZYM

Następny okres w jego życiu to powrót do dyplomacji. Po zakończeniu kariery wojskowej

został ambasadorem we Włoszech. Powierzonego zadania nie traktował z entuzjazmem, co

nie znaczy, że lekceważył nowe obowiązki. Na kilka dni przed objęciem urzędu otrzymał

jeszcze awans na stopień generała dywizji, po czym wyjechał z Polski ,do której już miał nie

powrócić. We Włoszech dał się poznać jako doświadczony dyplomata. Prócz szerokich

stosunków na płaszczyźnie oficjalnej nawiązał tam także trwałą przyjaźń z hrabią Ciano -

włoskim ministrem spraw zagranicznych i zięciem Mussoliniego. Po rozpoczęciu agresji

hitlerowskiej na Polskę, ponieważ Włochy nie przystąpiły jeszcze do wojny, Wieniawa

pozostał na placówce dyplomatycznej przesyłając raporty o sytuacji w Rzymie. W

początkowym okresie wojny miał jeszcze nadzieję na wystąpienie okoliczności, które

odwrócą niepomyślny bieg zdarzeń. Do załamania psychicznego doprowadza go dopiero

potwierdzenie wiadomości o wkroczeniu na ziemie wschodnie Rzeczypospolitej wojsk

sowieckich oraz o opuszczeniu kraju przez Wodza Naczelnego marsz. Rydza - Śmigłego.

Wobec internowania władz polskich w Rumunii i zaistnienia ryzyka powołania

marionetkowego rządu polskiego przez III Rzeszę lub Związek Radziecki, Wieniawa wraz z

Kazimierzem Papee wystąpili z inicjatywą stworzenia rezydującego w Paryżu tymczasowego

rządu polskiego, złożonego z pięciu ambasadorów. Projekt ten nie został jednak

zaakceptowany. Wobec tego, że konstytucja II RP przewidywała obowiązek wyznaczenia

przez aktualnego prezydenta swojego następcy, a był nim internowany Rydz - Śmigły.

Prezydent Mościcki uznał wówczas, że jedynie któryś z ambasadorów może pełnić tę funkcję,

z tym że ci akredytowani przy Anglii i Francji muszą , ze względu na wagę swoich stanowisk,

pozostać na placówkach. Wyznaczył więc Wieniawę, który wkrótce miał objąć urząd

prezydenta. Na taki stan rzeczy nie przystali jednak, posiadając znaczne wpływy w Paryżu,

przedstawiciele antysanacyjnego frontu Morges z Sikorskim na czele. Pod wpływem ich

14

Page 15: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

interwencji i oczerniających Długoszowskiego pomówień władze francuskie nie uznały go

jako prezydenta RP. Został nim prezes Związku Polaków za Granicą Władysław

Raczkiewicz.

Wieniawa nadal piastował stanowisko ambasadora i pomimo zmiany rządu, który składał się

z jego dotychczasowych przeciwników politycznych, pozostał lojalny nowym władzom. Jako

ambasador roztoczył opiekę nad uchodźcami, podjął też, choć bez powodzenia, interwencję u

Ciano w sprawie uwięzionych profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tego ostatniego

zdołał pozyskać, a przez niego przekonać włoski Sztab Generalny, do zgody na tranzyt

internowanych polskich żołnierzy przez Włochy do tworzonej we Francji armii polskiej.

Wobec tego, iż Włochy były najbliższym sojusznikiem Niemiec w Europie, należy to

osiągnięcie uznać za wybitny sukces. Tranzyt udało się utrzymać aż przez pół roku, a ponadto

żołnierze polscy byli przewożeni na koszt rządu włoskiego. Przez ambasadę polską we

Włoszech organizowano także pomoc materialną dla przebywających w obozach jeńców.

TUŁACZKA

Dnia 10 VI 1940 r. Włochy wypowiedziały wojnę Francji i Anglii. W związku z tym faktem

13 czerwca polski personel dyplomatyczny opuścił Włochy, co było równoznaczne z

zakończeniem piastowania przez Wieniawę funkcji ambasadora, co potwierdził Sikorski w

nadanej do niego depeszy. We Francji zastał Wieniawa upadek tego kraju, co zadecydowało o

jego kolejnym wyjeździe - do Portugalii a stamtąd do USA.

W Stanach Zjednoczonych nie posiadając już pensji rządowej Długoszowski musiał podjąć

pracę zarobkową. Początkowo parał się korektą i redaksją w "Dzienniku Polskim", a po

rozstaniu się z tym periodykiem, którego redaktor naczelny niechętnie traktował

piłsudczyków, zajmował się introligatorstwem artystycznym oraz prowadzeniem odczytów w

kołach polonijnych. Nie mogąc się pogodzić z bezczynnością na jaką został skazany w tak

trudnych dla Ojczyzny chwilach, próbował wstąpić do tworzonego na obczyźnie Wojska

Polskiego, lecz wielokrotne listy w tej sprawie do Sikorskiego nie przyniosły wymiernych

rezultatów. W końcu został skierowany na stanowisko ambasadora na Kubie, którą to funkcję,

mimo świadomości jej błahej roli, przyjął. To i późniejszy zawarty przez Sikorskiego układ

polsko radziecki doprowadziło do potępienia Wieniawy przez większość piłsudczyków.

Wyjazd na Kubę mimo podjętych przygotowań nigdy nie nastąpił. W dniu 1 lipca 1942 r. o

godzinie 9 rano Bolesław Wieniawa - Długoszowski skaczył z górnego tarasu domu, w

którym mieszkał. Zmarł w drodze do szpitala.

15

Page 16: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

III. WIENIAWA – ULUBIENIEC WARSZAWY?

1. „ZA MUNDUREM...”

Wittlin wspomina swój spacer z dziadkiem (Janem Krajewskim, weteranem Powstania

Styczniowego) alejami parku Łazienkowskiego, gdy po raz pierwszy ujrzał Wieniawę: „Na

dróżce minął nas idący sprężystym krokiem pewien oficer, który na widok granatowego

munduru z amarantowymi wyłogami weterana zasalutował służbiście. Mój dziadek uniósł

drżącą rękę i przykładając da palce do daszka rogatywki ze srebrnymi cyframi „1863”

odpowiedział na ukłon.”

Wieniawa prawie nie rozstawał się ze swoim mundurem. Szanował go do tego stopnia, że,

gdy kiedyś wielce „narozrabiał”, za co musiał się zameldować u przełożonego, do raportu

przybył… po cywilnemu. Zdenerwowanemu Piłsudskiemu wyjaśnił: „Melduję posłusznie,

panie marszałku, że polski generał w mundurze nie może dostać po pysku”. Rozbawiony

zwierzchnik machnął ręką i zrezygnował z ukarania niesfornego bon vivanta. Ten niesforny

członek armii był urodzonym szwoleżerem i tak naprawdę najlepiej czuł się w czasie wojny.

Nie znaczy to, że nie radził sobie z zadaniami podczas pokoju. Na ogół otrzymywał

pozytywną opinię zdolnego, odpowiedzialnego i z inicjatywą. Te słowa padały nawet z ust

wrogów. Szkopuł w tym, że czas wojny to czas wojaczki – czas pokoju to czas, który trzeba

zapełnić. Mundur i generalska postawa wyróżniały go, gdziekolwiek się pojawił. Krążyły

legendy, jak młode mężatki ustawiały się w kolejce do niego. Krążyły legendy, jak on sam ów

wolny czas zapełniał romansami z młodymi mężatkami. Jaka jest prawda? Nie dowiemy się.

Wnikliwi badacze twierdzą zgodnym chórem, że ten inteligent wolał raczej towarzystwo

mężczyzn, z którymi mógł rozmawiać o literaturze i sztuce. Inni okrzykują go: „ówczesnym

playboyem” (Stępień). Lechoń w swym Dzienniku (tom III) notuje: „Słonimski o pewnym

biednym rogaczu, któremu Wieniawa sprzątnął sprzed nosa kochankę – powiedział: "O co mu

chodzi? Przecież Wieniawa – to jest siła wyższa!”” Sam Słonimski jednak komentuje to

zdarzenie: „Istotnie. Znany był z wielu przygód romansowych, ale były to zawsze, jak mówił,

„au fond” afery poważne.” Pewne jest, że dwie kobiety darzyły go niezwykłą miłością –

słynna aktorka Helena Sulima, z którą spędzał prawie wszystkie wieczory w czasie

pierwszego pobytu w Warszawie. Miała ona nadzieję zostać panią Długoszowską. Stało się

inaczej. Szwoleżerskie serce zdobyła Bronisława Berenson, która dla wydobycia Wieniawy z

sowieckiego więzienia ryzykowała życiem.

Jak traktował miłość? Trudno powiedzieć. W przyjaźni był wierny do końca – przy boku

Komendanta do ostatnich jego chwil; z Makuszyńskim i Broniewskim mimo odmiennych

poglądów. Jak było z kobietami? Chyba nie mamy prawa zaglądać w tak intymną sferę.

16

Page 17: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Warszawa miała swoją opinię na ten temat, przytoczoną przez Stępnia. Sam generał – skory

do żartów – podtrzymywał ten swój „męski” wizerunek, jednak, jako gentleman z krwi i

kości, nie zdradzał tajemnic alkowy. A szkoda – parafrazując Majchrowskiego – bo gdyby był

mniej dyskretny, bardzo możliwe, że mielibyśmy dokument na to, iż swawola w piosenkach i

żartach nie przekładała się w prosty sposób na życie.

2. LEKARSTWO NA ZŁY HUMOR – LITERAT, INICJATOR KABARETU.

Jeśli wierzyć świadkom Wieniawę trudno było „przyłapać” na ziewaniu. Kipiąca w nim

energia nie pozwalała na nudę nawet w sprzyjających po temu warunkach. Zapewne dlatego

jego wojskowe raporty zasłynęły z kwiecistego stylu i anegdotycznej zawartości. Ten

niezwykle żywy umysł pracował bez przerwy, co sprawiało, że wokół niego rodziły się nowe

inicjatywy. Własną twórczość z lat młodzieńczych, pisaną na potrzeby „serca”, zniszczył lub

zaniedbał. Piosenki legionowe, ze względu na pikantną zawartość, były pomijane w

antologiach i zachowało się ich niewiele. W okresie warszawskim Wieniawa zaczął drukować

poezje w satyrycznym tygodniku „Cyrulik Warszawski”, gdzie zazwyczaj podpisywał się

pseudonimem A.B.C. Były to utwory pełne humoru, czasem absurdalnego. Jak przedmowy

pisał Wieniawa w stylu młodopolskim, tak wiersze trudno wtłoczyć w ramy konkretnej epoki.

W „Cyruliku” ukazały się: „Polska sportowa”, „Dziwna przygoda”, „Moja fajka” oraz

„Wiersze bez jednej klepki” – zbiór fraszek podpisany literami B.W.D, rozwiewającymi

wątpliwości co do autorstwa. Fraszki te znalazły się potem w antologii sporządzonej przez

Tuwima. W życiu Wieniawy miał miejsce również epizod filmowy: wraz z Ferdynardem

Goetlem napisał scenariusz do filmu „Ułani, ułani” a przy produkcji „Ślubów ułańskich” z

1934 r. służył znajomością tematu jako ekspert kierujący m.in. scenami batalistycznymi.

Kiedy po powrocie z Bukaresztu Wieniawa spędzał długie godziny w „Ziemiańskiej”,

świętującemu swój prawdziwy rozkwit towarzystwu opowiadał wspomnienia z Paryża.

Największym powodzeniem cieszył się motyw Paryskiej „Szopki satyrycznej” Towarzystwa

Artystów Polskich. Zainspirował on Lechonia do myśli o wspólnym napisaniu podobnej

„Szopki warszawskiej” i tak narodziła się jedna z najpopularniejszych imprez kulturalnych.

Przedstawienia odbywały się na Kredytowej 9, w lokalu nazwanym „Dużą Ziemiańską”. Tak

samo jak w Paryżu postaci były prezentowane przy pomocy kukiełek, noszących zabawne acz

łatwe do odszyfrowania przezwiska. I tak Makuszyńśki został Marnelem Kakuszyńśkim,

Wacław Grubiński – Waciem Grubiańskim. Jednym z częstych bohaterów kabaretu był

Pułkownik Vient – En- Avant, który , w pierwszym przedstawieniu, podążał „Krok w krok”

za Dziadkiem – Piłsudskim:

17

Page 18: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

„Jedzie on

z wszystkich stron.

Ludzi tłum,

Gwar i szum,

(...)

Wojsko gra,

Tłum się pcha,

Wysiadł ON,

Za nim – ja.”

Wszyscy na sali spodziewali się, że Wieniawa uzna tę satyrę za obelgę, ale on już wcześniej

uprzedził swych kolegów, że nie zamierza bawić się w cenzora i mogą pisać na jego temat to,

co uważają za stosowne. Gdy Pułkownik Vien – En – Avant znikł za kulisami, Długoszowski

bił brawo i śmiał się do rozpuku. Dał tu świadectwo swego ogromnego poczucia humoru,

gdyż umiejętność śmiania się z samego siebie należy do rzadkiej i nie posiedli jej ani Tuwim,

ani Słonimski, ani Hemar. Gdy wierny adiutant opowiedział o szopce Komendantowi, ten

zaprosił artystów, by dali przedstawienie w Belwederze. Okazało się, że na ten sam dzień

wyznaczył posiedzenie Rady Ministrów i ku wielkiemu zaskoczeniu obu stron zarządził

wspólne oglądanie „Szopki Warszawskiej”.

Dla samego Wieniawy twórczość pełniła chyba funkcję jakiegoś bufora. Trzeba przyznać, że

żyć mu wypadło w wyjątkowo trudnych czasach. Gdy euforia spowodowana wyzwoleniem

trochę przygasła, rząd stanął przed koniecznością odbudowania struktur młodego państwa.

Wtedy kabaret, „Ziemiańska’, „Cyrulik” stanowiły alternatywę, w której ten szwoleżer

najlepiej wypoczywał. Jednak największe znaczenie miały piosenki z okresu legionów. Za

przykład niech wystarczy „Taka była ich rozmowa”. Wieniawa napisał ją, gdy legioniści byli

bardzo przygnębieni po przejęciu prawa decyzji w sprawie polskiej przez brutalnych

Niemców. W tych okolicznościach nasuwała się wątpliwość co do sensu istnienia legionó

zależnych od Austrii. Piosenka, o której wspomniałam, według słów autora „monotonna, ale

może dość istotnie malująca wzajemny stosunek legionistów do naszych władz macoszych i

Austriaków do nas” wywołała ten skutek, że, jak pisze Sławoj – Składkowski: „przez swą

prostotę i trawestację piosenki ludowej spoiła nas (legionistów) wszystkich, inteligentów i

prostaczków, jednym węzłem wesołej kpiny z poczynań naszych opiekunów. (...) Naprawdę

humory się poprawiły i głowy podniosły od chwili jej śpiewania.” I dodaje: „Co znaczy

umiejętna satyra! Wszyscy stronnicy komendy legionów zamilkli wobec druzgoczących

argumentów ośmieszających ich ideały, zawartych w „smutnej” piosence. Gdyby piosenka ta

18

Page 19: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

zjawiła się z takim jak u nas powodzeniem w stolicy, Wieniawa stałby się sławny, a może

nawet i bogaty.”

W stolicy Wieniawa jednak był znany z innych „talentów”, przerysowywanych przez

antypiłsudczyków.

3. W OCZACH MU WSPÓŁCZESNYCH.

Wielokrotnie już przytaczałam (i jeszcze przytoczę) wypowiedzi bliskich Wieniawie współ –

Warszawiaków. Pisali o nim w swych pamiętnikach Antoni Słonimski, Stanisław Lam, Jan

Lechoń, Romeyko, Beck. Aby jednak dokonać próby rekonstrukcji jego obrazu w oczach

ówczesnego, przeciętnego mieszkańca stolicy, należałoby spojrzeć do tekstów, które

ukazywały się w latach 1918 – 1938 (dwudziestolecie międzywojenne!).

O popularności szwoleżera dobitnie mówi wiersz Tuwima „Wieniawa”:

„Co kilka dni się do mnie

Ktoś nowy z prośbą zgłasza,

(...)

Pan mnie wysłuchać raczy,

O drobną chodzi sprawę,

Co to dla pana znaczy?

Pan przecież zna Wieniawę!”

I tak przez 7 zwrotek Tuwim daje dowody, że Wieniawa był najlepszym pośrednikiem i

„orędownikiem”. W poważnej prasie stołecznej ukazywały się notki, dotyczące różnych,

delikatnych misji politycznych, powierzanych Długoszewskiemu przez Marszałka. O jego

skuteczności dyplomatycznej Warszawiacy dowiadywali się m.in. ze „Wspomnień z Paryża.

Od 4 I do 10 VII 1919 r.” opublikowanych przez K. Dłuskiego w 1920 roku. Opisuje on np.

wyjazd do Paryża w celu uregulowanie stosunków z kierowanym przez Romana Dmowskiego

Komitetem Narodowym Polskim, uważającym się za namiastkę rządu, przez mocarstwa

Koalicji uznanym za oficjalną organizację polską zaś przez Francuzów za sui generis rząd

emigracyjny. Mimo że nie można mówić o całkowitym zażegnaniu problemu, jednak stosunki

te uległy pewnej poprawie, choćby przez sam fakt uświadomienia Dmowskiemu, że, aby nie

znaleźć się poza nawiasem władzy w Polsce, musi zacząć liczyć się z Piłsudskim. W 1920

roku Wieniawa pojechał ponownie do Paryża, aby przygotować wizytę Marszałka. Było to

bardzo odpowiedzialne zadanie. Gdy w 1938 ukazuje się książka Baranowskiego: „Rozmowy

z Piłsudskim 1916 – 1931” Warszawiacy poznają proste uzasadnienie Piłsudskiego dla jego

19

Page 20: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

ogromnego zaufania wobec Wieniawy w sprawach dyplomatycznych: „ma on dobry węch i

obraca się zgrabnie, gdy tego potrzeba.”

Stał się Wieniawa bohaterem licznych utworów autorstwa swych przyjaciół z „Ziemiańskiej”.

W świadomości odradzającej się Polski figurował jako: „Ulubieniec Cezara i bożyszcze

Polek” za sprawą wiersza Słonimskiego: „Popiół i wiatr”. „Cyrulik” rozsławił go jako

„Apollo armii z Pomarańczarni”. Wspaniały wiersz Wierzyńskiego: „Jeździec nocny”

zadedykowany Bolesławowi Wieniawie – Długoszowskiemu na stałe utożsamił go z postacią

księcia Józefa Poniatowskiego (Wieniawa sam czuł, że ma z nim wiele wspólnego i często

stawiał go za wzór ułana).

Znany był Wieniawa także z własnych opisów zdarzeń politycznych w „Świecie”, czy

wspomnień z okresu wojny w „Głosie prawdy”.

Ponadto niemal w każdym numerze „Cyrulika Warszawskiego” można było znaleźć po kilka

karykatur tego dowcipnego, uroczego i skorego do zabawy obywatela. Beck w swych

wspomnieniach subtelnie zarzucał twórcom tego pisma, że wykreowali postać Wieniawy na

birmanta i lekkoducha. Prawdą jest, że zwłaszcza w drugim dziesięcioleciu tego czasu satyry

stawały się coraz złośliwsze. Pojawiały się rysunki nawiązujące do słabości do alkoholu. W

jednej z szopek (autorstwa głównych pisarzy publikujących w „Cyruliku”) występował jako

pułkownik Wlejniawa. Z drugiej jednak strony zdarzało się, że ich żarty były

wykorzystywane przez przeciwników. I tak, gdy Zdzisław Czermański narysował karykaturę

Komendanta czytającego gazetę, a obok siedzącego przy nim Wieniawę, popijającego piwo z

kajzerem Wilhelmem i podpisał go: „Jak sobie endecja wyobraża obóz Piłsudskiego” oraz

zamieścił w tygodniku „Wiadomości Literackie”, wydawnictwa opozycyjne reprodukowały

ów satyryczny rysunek , zmieniwszy podpis. Jak powiedział jednemu z dziennikarzy

Piłsudski podczas wywiadu: „W europejskich warunkach wszyscy chcą wiedzieć prawdę. U

nas odwrotnie: szuka się przede wszystkim kłamstwa i na tym stawia swoją budowę

polityczną.” Piłsudski od samego początku miał zagorzałych przeciwników. Stawali się oni

coraz aktywniejsi. Po powrocie z Bukaresztu w 1922 roku, Wieniawa spotkał się z eskalacją

nienawiści, która uderzyła także w niego, jako najbliższego pracownika Marszałka. Endecka

prasa szkalowała przeciwników, nie wzdragając się przed wierutnymi kłamstwami. Wołała:

„Precz z Belwederem!, „Precz ze sprzedawczykami!” Posłowie w Sejmie obrzucali

Piłsudskiego inwektywami: „Sprzedawczyk! Targowiczanin!” Rozpuszczano plotki, że

Piłsudski zdefraudował miliardy, które dostał od bolszewików, że ojcem jednej z jego córek

był Feliks Perl, więc dziecko jest żydowskie, że był zdrajcą i w czasie wojny zmawiał się z

nieprzyjacielem, posługując się telefonem zainstalowanym w cerkwi na placu Saskim, skąd

20

Page 21: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

dzwonił do Trockiego w Moskwie. W jednym z podrzędnych warszawskich kabaretów

śpiewano o nim:

„Wzrok ma groźny i dziki,

Polskę sprzeda za srebrniki,

A Piłsuder nazwisko

Ma to Żydzisko.

(...)

Ma on swoją Żydówkę

Taką Wieniawę,

Razem z nią sprzedawali

Niemcom Warszawę.”

Te wszystkie rewelacje inteligencja warszawska przyjmowała z przymrużeniem oka. Zamiast

walki z tym zjawiskiem, kpiono z niego. Wydawało się zbyt niedorzeczne. Jednak

niewybredny warszawski lud przyjmował plotki poważnie, wierząc w świętość słowa

drukowanego i wygłaszanego z desek teatru.

Po przewrocie majowym świadectwo wciąż negatywnego zainteresowania pułkownikiem

znajdziemy w „Gazecie Warszawskiej Porannej”, która przypisywała mu uczestnictwo w

skandalu w teatrzyku „Perskie oko”, od którego musiał się odżegnywać na łamach tego

samego pisma.

W roku 1935 Marszałek umiera. Jest to zdarzenie, które odbija się w prasie głośnym echem.

Lud Warszawy ogląda zdjęcia Wieniawy pogrążonego w bezbrzeżnym smutku po stracie

jedynego autorytetu, Wodza i przyjaciela. Od tego momentu incydenty alkoholowe tego

wrażliwego gentlemana będą coraz wyraźniejsze i komentowane z coraz większym

okrucieństwem. Niestety sam fakt stanu, w jakim się znalazł, nie jest wyssany z palca.

Czermański z perspektywy czasu (Kolorowi Ludzie 1966) napisze: „smutne też widowisko

dawał nam w Warszawie na kilka lat przed wojną Wieniawa. Skończyła się już wtedy jego

wesołość. Wypiwszy gniewał się już tylko i miotał. Z czasem stał się postrachem nocnych

lokali.” Dodaje później głębokim zrozumieniem: „Ale byli i tacy, którzy w wybrykach

generała ciągle chcieli widzieć ułańską fantazję. Bo nikt nie był skłonny uwierzyć, że te burdy

to nie chwilowe ekscesy, ale oznaki choroby”. Warszawa jednak nie zastanawiała się, co

dręczy autora „Szwoleżerskiego spleenu”.

IV. WARSZAWA – DOM CZY WIĘZIENIE?

1. WARSZAWA MIĘDZYWOJENNA.

21

Page 22: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

By mówić o historii Warszawy międzywojennej, trzeba cofnąć się do roku 1905. Krwawa

niedziela w Petersburgu miała kluczowe znaczenia dla życia politycznego polskiej stolicy,

gdyż stosunek do niej (a przede wszystkim do wynikłej w konsekwencji rewolucji 1905-

1907) podzielił Warszawę. Z jednej strony członkowie KPP, lewicy PPS i lewicy Bundu

popierali ruch rewolucyjny, z drugiej piłsudczycy (BBWR, OZN) oraz Związek Ludowo –

Narodowy, Stronnictwo Narodowe i ONR występowali z programem zdecydowanie

antykomunistycznym. Pomiędzy tymi ugrupowaniami znajdowali się członkowie PPS,

Bundu, Poalej – Syjonu i ruchu ludowego, tworzący nurt demokratyczno – reformistyczny,

propagujący republikanizm i obronę swobód demokratycznych, zwalczający jednakże samą

ideę dyktatury proletariatu. Piłsudczycy, w ręku których pozostawały wszystkie podstawowe

ośrodki dyspozycyjne w Warszawie, podkreślali głównie jej funkcje jako metropolii i stolicy

państwa. Rzeczywistość pierwszych lat niepodległości nie była jednak na miarę oczekiwań.

Zniszczenia wojenne, hiperinflacja, zubożenie szerokich warstw ludności – oto obraz

Warszawy, jaką zastał Naczelnik. Wśród nadziei, rozczarowań, walk politycznych i protestów

społecznych na ulicach miasta rozgrywały się wydarzenia o znaczeniu ogólnokrajowym, a

nawet europejskim. W sierpniu 1920 r. miasto przeżyło grozę zmagań z najazdem sowieckim.

Punktem zwrotnym w wojnie była bitwa o Radzymin, w której kontrofensywa Piłsudskiego

zadecydowała o zwycięstwie. Jednak ferment spowodowany ostrym zwalczaniem się

przeciwnych obozów wciąż trwał. Jednym z dramatyczniejszych wydarzeń, było zabójstwo

Gabriela Narutowicza w kilka dni po objęciu przez niego urzędu prezydenta. Po jego wyborze

prawica rozpętała przeciwko niemu wielką kampanię. Tłumy Warszawiaków obrzucało go

wyzwiskami i przekleństwami. W takiej atmosferze Eligiusz Niewiadomski 16 grudnia 1922

r. zastrzelił prezydenta, po czym, w trakcie procesu, złożył demonstracyjną prośbę o karę

śmierci, być może w nadziei, że nowy prezydent – Wojciechowski – skorzysta z prawa łaski.

Stało się inaczej - Niewiadomskiego rozstrzelano a jego śmierć stała się swego rodzaju

symbolem wierności „ideałom”. Wittlin twierdzi, że zabójcza kula była przeznaczona dla

Piłsudskiego, który, wstrząśnięty tym wydarzeniem, wycofał się do swojej wilii w Sulejówku

i tam czekał na odpowiedni moment.

W maju 1926 r. stolica spłynęła krwią ofiar bratobójczych walk między oddziałami lojalnymi

wobec ówczesnego prezydenta Stanisława Wojciechowskiego a zwolennikami przejmującego

władzę marszałka Józefa Piłsudskiego. Bilans dwudniowych walk to 379 zabitych i 920

rannych. W 1934 r. obóz rządowy zawiesił działalność samorządu miejskiego i powołał na

stanowisko prezydenta komisarycznego Stefana Starzyńskiego, który pełnił tę funkcję do 27

października 1939 r., to jest do momentu aresztowania go przez gestapo.Udało mu się

22

Page 23: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

opanować chaos w finansach miejskich, a zaoszczędzone środki przeznaczyć na inwestycje

miejskie.

W tej atmosferze politycznego zamętu całkiem odmiennymi drogami biegło życie kulturalne

stolicy. Twórcy tego okresu często świadomie odcinali się od jakichkolwiek ugrupowań.

Tuwim, Wierzyński, Słonimski czy Lechoń to znani pacyfiści, którzy zachłystywali się

odzyskaną wolnością i kreowali drugi wizerunek Warszawy – obok napięcia politycznego

toczyło się beztroskie, radosne obcowanie ze sztuką. Jednak z perspektywy czasu wiemy, że

to nie w życiu politycznym, pełnym głębokich konfliktów klasowych, narodowościowych i

grupowych, ani nie w gospodarce narodowej a właśnie w kulturze rola Warszawy

uzewnętrzniała się szczególnie wyraźnie. „Ku Warszawie spoglądała cała prowincja,

poszukująca zarówno poważniejszej strawy intelektualnej, jak i rozrywki”, pisze w 1936 roku

Rychliński. Zadanie nie było łatwe – po latach carskiej polityki oświatowej Warszawa nie

posiadała własnych tradycji kulturowych, które mogłyby być powielane przez rozwijające się

środki masowego przekazu. Koncentracja dyspozycji politycznych i ekonomicznych oraz

szybkie tempo odbudowy życia gospodarczego zapewniły jednak Warszawie rychły sukces w

rywalizacji z Krakowem, Lwowem i Poznaniem – ośrodkami kulturowymi okresu Młodej

Polski. To stąd wyszły futurystyczne manifesty , pisane przez literatów skupionych wokół

„Pikadora” a potem „Skamandra”.

Warszawa międzywojenna była największym centrum prasowym II Rzeczypospolitej,

prezentującej niemal wszystkie panujące wówczas tendencje ideowo – polityczne. Czołowym

organem socjalistów był dziennik „Robotnik” redagowany przez Feliksa Perla i Mieczysława

Niedziałkowskiego. Do najpopularniejszych dzienników Warszawy międzywojennej zaliczyć

należy „Kurier Warszawski” prowadzony przez Konrada Olchowicza, gdzie publikowali

między innymi B. Koskowski i W. Rabski. Dynamicznie rozwijała się prasa wydawana przez

piłsudczyków: „Gazeta Polska”, „Polska Zbrojna”, „Kurier Poranny”, „Kurier Codzienny”.

W tych latach ogromnym powodzeniem cieszyły się kawiarnie literackie. Do

najpopularniejszych w Warszawie należały „Mała Ziemiańska”, „Udziałowa” oraz „Złota

Kaczka”

Teatry stołeczne mimo wielkich trudności finansowych przeżywanych w latach inflacji i

kryzysu, stały się ważnym centrum życia artystycznego. Jest to czas działalności wybitnych

organizatorów i reżyserów scen warszawskich: Arnolda Szyfmana, Juliusza Osterwy, Jana

Lorentowicza, Leona Schillera, Aleksandra Zelwerowicza i Stefana Jaracza. Obok Teatru

Narodowego (otwartego 3 października 1924 roku), Teatru Polskiego, Ateneum

funkcjonowały drobne teatrzyki rewiowe, m. in. :”Sfinks”, „Czarny Kot” oraz założony w

23

Page 24: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

1919 roku „Qui Pro Quo”, skupiający gwiazdy tego formatu co: Zula Pogorzelska, Hanna

Ordonówna, Mira Zimińska, Fryderyk Jarossy, Adolf Dymsza. Sukces „Qui Pro Quo”

zachęcił do otwarcia nowych teatrzyków : „Perskiego Oka”, „Morskiego Oka”, „Bandy”,

„Cyrulika Warszawskiego”.

Rozwijały się w tym czasie także sztuki filmowe, radiowe, plastyczne a także opera.

Ze względu na temat mej pracy nie mogę poświęcić charakterystyce pierwszych lat wolności,

przeżywanych w Warszawie tyle miejsca, ile wymagałaby rzetelność historyczna. Zależało mi

szczególnie na zasygnalizowaniu niezwykłej dynamiki zarówno w życiu kulturalnym jak i

politycznym. Nie ukrywam, że z tak wielkim bogactwem wiązał się pewien chaos, który na

łonie polityki był bardzo niebezpieczny dla słabego jeszcze, młodego państwa, zaś w

przypadku kultury owocował niekłamanym rozwojem. Kontrast ten jest istotny dla

zrozumienia generała Wieniawy. Ważne też, by uświadomić sobie, że wśród tych wszystkich

nowości, znamion postępu i dynamiki, zarówno polityka jak i kultura nie były wolne od

anachronizmów.

2. ULUBIONE MIEJSCA WIENIAWY.

Społeczność międzywojennej Warszawy była bardzo zróżnicowana- warstwa ziemiańsko –

burżuazyjna, inteligencka, robotnicy i drobnomieszczaństwo prowadziły odmienne style

życia. Robotnicy – ponad połowa ludności – nie miała ani czasu, ani pieniędzy na zabawy,

zaś dla elity stanowiły one sui generis sposób identyfikacji. Panująca wówczas moda na

„coctaile” zbierała burżuazję i inteligentów przy kawiarnianych stolikach na tzw.

„popołudniowe popijawy”. Środki masowego przekazu promowały wówczas osobowość

„gentlemana”, który według charakterystyki Boziewicza: „nie skłamie, aby przez kłamstwo

osiągnąć jakąś korzyść materialną. Jest dyskretny, lojalny, dotrzymuje swoich przyrzeczeń,

nie korzysta ze swojej przewagi umysłowej czy materialnej”. Z drugiej jednak strony realnie

funkcjonującą w życiu społecznym Warszawy był typ osobowości „człowieka zabawy”,

dalekiego od perfekcjonizmu czy poważnego podejścia do zadań merytorycznych. W każdej

funkcji wykonywanej w społeczeństwie dopatrywali się oni aspektów zabawy. Według

Drozdowskiego „Dominacja wpływów osobowości „człowieka zabawy” i „człowieka dobrze

wychowanego” na postawy społeczne warszawiaków w latach 1918 – 1939 rodziła typowo

warszawską skłonność do ryzyka i romantycznych uniesień, wbrew trzeźwej analizie

rzeczywistości.” Przytaczam ten opis, ponieważ sylwetka Wieniawy bardzo dobrze do niego

pasuje. Można pomyśleć, że adiutant Pilsudskiego, deklarujący brak sympatii dla stolicy, stał

się doskonałym przykładem Warszawiak, choć jego przyjaciel – Słonimski – sprzeciwia się

24

Page 25: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

tej opinii: „Archetyp Wieniawy stał się po wojnie jego karykaturą, utrwalony jako wzór dla

czasów przedwojennych typowy. Stał się jednym z rekwizytów nieznośnej Warszawki, jak

„Adria”, Ordonka, dwukonka na gumach czy gołębie na Mariensztacie. Mówiąc o Wieniawie

warto przypomnieć pełną specyficznego wdzięku polską inteligencję przedwojenną,

uformowaną na wielu pokoleniach związanych z kulturą europejską i narodową.” A jednak

Wieniawa czynnie współtworzył klimat „Warszawki”. Bywał więc we wszystkich

popularnych miejscach tego tętniącego życiem miasta. Jego ulubioną kawiarnią była

niewątpliwie „Mała Ziemiańska”, mieszcząca się przy ulicy Mazowieckiej. Gromadziła ona

wybitnych pisarzy, artystów, ludzi wolnych zawodów i studentów polonistyki. Jak pisał Jotes:

„Centrum uwagi w „Małej Ziemiańskiej” skupiało się na tak zwanej „górce”, tak nazywano

jedyny stolik na półpiętrze, który był „własnością” Towarzystwa stanowiącego sztab

ówczesnego życia literacko – artystycznego. Tam właśnie przesiadywał Boy – Żeleński, tam

zawsze widywało się Tuwima, Lechonia, Słonimskiego i innych, tam tworzyła się – często

„na wesoło” niepisana historia kulturalnego dwudziestolecia.” Na ów Parnas niełatwo było się

dostać. Młody Gombrowicz wspomina: „A na samym szczycie, nawet w fizycznym

znaczeniu, bo na półpiętrze, wyniesiony ponad tłum, świetniał stolik skamandrytów –

Słonimski, Tuwim, Iwaszkiewicz, Wieniawa – Długoszowski i inne wielkości, przerzucające

się dowcipami. [...] Do skamandrytów prawie nigdy nie zaglądałem, gdyż jeszcze nei byłem z

nimi na równej stopie i nie mogłem sobie z nimi pozwolić na to, czego bym pragnął.” Tu

przede wszystkim Długoszowski spotykał się ze swoimi przyjaciółmi: Wierzyńskim i

Słonimskim.

Drugim miejscem, goszczącym nieustannie Wieniawę była restauracja „Astoria”. Tutaj nasz

bohater lubił spożywać posiłek wieczorny, po którym udawał się do jednego z teatrów lub na

dancing do „Oazy”. „Astoria” znajdowała się na Nowym Świecie. W jedenj z sal gromadzili

się intelektualiści z dwu przeciwnych obozów. I tak po prawej stronie, pod oknem zasiadali

pisarze zachowawczej partii Narodowej Demokracji oraz inni przeciwnicy Piłsudskiego:

Włodzimierz Perzyński, Stanisław Wasylewski, Kornel Makuszyński. Często towarzyszyli im

nienawidzący Naczelnika Adolf Neuwert (Nowaczyński) i dziennikarz Stanisław Stroński. Po

przeciwnej stronie można było spotkać pisarzy postępowych i piłsudczyków: Żeromskiego,

Edwarda Słońskiego. W ich towarzystwie Wieniawa rozpoczynał wieczór.

W czasie swej pierwszej wizyty w Warszawie Wieniawa upodobał sobie „Udziałową”,

cukiernię na rogu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu, gdzie brylował w towarzystwie

mistrz dowcipu stołecznego Franc Fiszer. Tam zresztą zbierał się parnas przedwojennej

cyganerii warszawskiej.

25

Page 26: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

3. WARSZAWSCY PRZYJACIELE.

Do Warszawy Wieniawa przybył zawstydzony trochę, zdziwieniem jego przyjaciółki z

Paryża, Zosi Katarzyńskiej, zwanej przez niego „Paniąteczkiem”, że Berlin zwiedził, Paryż a

Polskiej stolicy – nie. Los chciał, że ta śliczna, filigranowa dziewczyna o dużych, czarnych

oczach była jedną z pierwszych osób, które „odnalazł” przypadkiem w stolicy. Wyszła ona za

mąż za Tadeusza Pruszkowskiego – również dobrego znajomego z Montparnasse’u,

wywiezionego stamtąd z diagnozą gruźlicy, chudego jak szczapa, który w Polsce spotkał

Zuzię, „ozdrowiał”, przytył i wysforował się na jednego z czołowych malarzy w Polsce. Z

nimi Wieniawa spędzał większość przedwojennego, wolnego czasu, najczęściej w

„Udziałowej”.

Po wojnie związał się ściśle z towarzystwem z „Ziemiańskiej”, o którym pisałam już bardzo

wiele. Najbliższe relacje miał z Wierzyńskim i Słonimskim. Jednak w teczce z zapiskami

generała Wieniawy znajdzie się informacja: „Po maju 1926 r. rozstaliśmy się powoli z

młodymi poetami, gdyż ich bawiło motylkowate bujanie w sferach niedostępnych, a często

fikcyjnych ideałów, ja zaś wolałem rozumnie organizowaną polską rzeczywistość.” Nastąpiło

pęknięcie, spajane jeszcze strofą z wiersza „Do moich przyjaciół” : „Wy z waszą pieśnią, ja z

lancą polecę. I razem zdobędziemy Polskę jak fortecę,(...)” Kierunek ten sam, ale drogi inne.

Rozeszły się ostatecznie chyba 1931 roku, kiedy po sprawie brzeskiej poparcie skamandrytów

dla piłsudczyków przestało być aktualne.

4. WARSZAWA W OCZACH WIENIAWY.

Do stolicy przybył Wieniawa u boku Piłsudskiego. Przybył tu, by wyzwolić Polskę. Przybył,

bo tak brzmiała komenda. Poza tym założył się z Zuzią, że przybędzie. Przybył i zwyciężył.

Osiągnął cel. Lecz nie wyjechał. Pozostał, bo tu pozostał jego Wódz. Wiernie u jego boku.

Początkowo Warszawa to było miasto spełnionych marzeń, miasto, w którym wybuchła

euforia wolności, miasto, które dynamicznie zdobywało pozycję pioniera kulturowego. W

utworach legionowych czytamy: „Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, dojdziemy tam

prędko, maszerując w nogę...”. Wieniawa pisze: „poznałem okolice Piotrkowa i Łódź zasnutą

dymami kominów fabrycznych i wreszcie – zamilknij serce – Warszawę.” Warszawa

stanowiła dla niego jakby „ziemię obiecaną”, na której trochę się zawiódł z powodu jej

specyficznego zimna emocjonalnego i braku spontanicznego wdzięku. Po powrocie do koszar

wyznał: „Otoczyli mnie tam koledzy kołem natarczywym, hałaśliwym, niesforną, rozbrykaną,

serdeczną i dokuczliwą, a najbliższą sercu i najmilszą braterską ciżbą.”

26

Page 27: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

Swój stosunek do głównego miasta Polski Długoszowski najdobitniej wyraził we

„Wzruszeniach krakowskich”: „(...)Warszawy nie lubię (...) dlatego, bo ciągle jeszcze nie

przywykła do swej roli w rzędzie stolic, przy wszystkich swoich zaletach stoi tak, jak w

salonie porusza się człek niedostatecznie obyty, któremu równie niebezpiecznie śliską jest i

posadzka, i rozmowa z towarzystwem, tak samo prawie dostojnym jak stojące po kątach

meble, który zatem niepewny jest każdego swego słowa, każdego ruchu. Zachowanie się jego

jest zatem pozbawione wdzięku.” O! To silny zarzut z ust tego, który właśnie osobistym

urokiem i taktowną bezpośredniością oczarował to „kalekie” w jego oczach miasto. „Kalekie”

lub może raczej „niedojrzałe”. Już Prus, który był za granicą jeden, jedyny raz dostrzegał to

„zacofanie” Warszawy. Można by pomyśleć, że po czasie wielkich wynalazków zmieni ona

swoje oblicze, dogoni Paryż. Drozdowski w książce „Warszawiacy i ich miasto...” kładzie

nacisk na rozwój klasy robotniczej, na dysproporcje między ich szarą codziennością, a

szumnym trybem życia inteligencji. Stanowili oni zdecydowanie przeważającą warstwę, a

wśród obowiązków nie znajdowali czasu i siły na entuzjazm dla spraw politycznych czy

kulturalnych. To również zarzuca Wieniawa Warszawiakom: „Wątpiłem zawsze i teraz

powątpiewam, czy sala koncertowa, czy zebrana w niej publiczność może być tym medium,

za pomocą którego można serce Warszawy wprowadzić w dreszcz.” Jak pisze dalej

marzeniem żołnierzy jest, by te gorące uczucia, jakie oni żywią dla Ojczyzny, gdy narażają

dla niej życie, choć raz rozpaliły serca społeczeństwa. Z tak ciepłym przyjęciem

szwoleżerowie spotkali się w Krakowie, ale gdy „oddziały legionowe wkraczały w 1916 r. do

Warszawy – z jaką tęsknotą, z jaką radością, boć przecież do stolicy (..) I cóż?...

Na ulice miasta wyszedł tłum ciekawy

I podeptał serca rzucone na bruk. (parafraza zakończenia wiersza E. Słońskiego „A gdy na

wojenkę szli Ojczyźnie służyć...”)

Odnieśliśmy w 1920 r., po tragicznych zmaganiach się z przewagą wroga, zwycięstwo pod

wodzą Józefa Piłsudskiego, jedno z największych i najbrzemienniejszych w skutkach w całej

naszej historii. Rozwydrzyła się fala kłamstw, intryg, oszczerstw, zalewająca błotem

wszystko i utonął entuzjazm, zaduszoną została radość, potrzebna do życia jak swobodny

oddech.

Ze zwycięskiej wojny wracały pułki, zdziesiątkowane, ze sztandarami uwieńczonymi

sławą, ozdobionymi krzyżami Virtuti Militari. Sztywną uroczystością przyjęła je Warszawa.”

Zacytowałam tu tak obszerny fragment, by oddać gorycz, która zalała tego człowieka, o

którym mówi się, że Warszawa go kochała. On sam po przyjeździe do Rzymu, by objąć

stanowisko ambasadora, zażartował: „Moi państwo, ludzie szanowani są dla swoich zalet i

27

Page 28: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

cnót, a lubiani tylko dzięki wadom. Ja podobno w Warszawie byłem bardzo lubiany.

Obawiam się jednak, że wy będziecie mnie tutaj szanowali.” Warszawa kochała Wieniawę?

Może w słowach, deklaracjach, obiegowej opinii, jak widać jednak z wyżej przytoczonego

cytatu, miłość ta była pusta i egoistyczna, która bardziej zniewalała niż dawała poczucie

bezpieczeństwa.

PRAWDA?

Po latach Słonimski napisze: „Warto by odełgać legendę o Wieniawie – bawidamku i

fanfaronie w stylu gaskońskim, legendę, która utrwaliła się, fałszywie przekazując nam tę

malowniczą i tragiczną postać dwudziestolecia międzywojennego. Nie był legendą jego

dowcip, wdzięk i uroda.(...) Znany był z wielu przygód romansowych, ale były to zawsze, jak

mówił, „au fond” afery poważne. To, że wypić lubił, nie czyniło go pijakiem.” I wśród

różnych prawd głoszonych o Wieniawie Słonimski podkreśla: „Prawdą jest, że był tłumaczem

Baudelaire’a, lekarzem z wykształcenia, dzielnym żołnierzem i szlachetnym człowiekiem.”

Warszawa go nie doceniła – poznała i podsycała tylko jeden aspekt jego osoby. Z czasem

zaczęła go krytykować, nie zastanawiając się nad przyczynami zdiagnozowanego stanu.

On nie docenił Warszawy – jego wizja miasta jest bardzo subiektywna i brak w niej próby

zrozumienia przyczyn zdiagnozowanego stanu. Kto miał rację? Zapewne oboje. Dwoje

„kochanków”, którzy znają się na przestrzał i miast zachwycić się sobą, dochodzą do

przekonania, że nie spełniają swoich oczekiwań. Jednak pamięć miasta różni się od pamięci

jednostki. Przemija, jak przemijają ludzie i kto pamięta? Tylko książki. A człowiek –

„Osamotniony i pełen goryczy popełnił samobójstwo.” – jak pisze Słonimski. Wiemy, że w

Nowym Jorku; wiemy, że odizolowany od ukochanej armii; wiemy, że upokorzony przez

nowy polski rząd. Wiemy. Ale gdzie i kiedy zostało zasiane ziarno „owej” goryczy? Czy

przypadkiem nie w tej nieczułej, głuchej na wołanie ludzkiej rozpaczy Warszawie? Nie

wiemy.

28

Page 29: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

I. WSTĘP

II. ZARYS BIOGRAFII

1. Początki

2. Paryż

3. Beliniacy

4. Adiutant Piłsudskiego

5. Rumunia i Warszawa

6. Rzym

7. Tułaczka

III. WIENIAWA – ULUBIENIEC WARSZAWY?

1. „Za mundurem...”

2. Lekarstwo na zły humor – literat, inicjator kabaretu

3. W oczach ówczesnych

IV. WARSZAWA – DOM CZY WIĘZIENIE?

1. Warszawa międzywojenne

2. Ulubione miejsca Wieniawy

3. Warszawscy przyjaciele

4. Warszawa w oczach Wieniawy

V. PRAWDA?

BIBLIOGRAFIA:

1. Długoszowski – Wieniawa Bolesław, Wymarsz i inne wspomnienia, Warszawa 1992.

2. Szuflada generała Wieniawy: wiersze i dokumenty; materiały do twórczości o biografii

Bolesłąwa Wieniawy – Długoszowskiego, wyb. E. Grabska i M. Pytasz, komentarz i oprac.

Tekstów M. Pytasz, Warszawa 1998.

3. Drozdowski Marek M., Warszawiacy i ich miasto w latach drugiej Rzeczypospolitej,

Warszawa 1973.

4. Hemar Marian, Awantury w rodzinie, Londyn 1987.

29

Page 30: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

5. Kazimierz Krukowski, Mała antologia kabaretu, Warszawa 1982.

6. Lechoń Jan, Dziennik, Londyn 1967.

7. Lechoń Jan, Portrety ludzi i zdarzeń, Warszawa 1997.

8. Majchrowski Jacek M., Ulubiebiec Cezara. Bolesław Wieniawa – Długoszowski, Wrocław

1990.

9. Rawicz Jerzy, Doktor Łokietek i Tata Tasiemka, Warszaw 1968.

10. Rusinek Michał, Opowieści niezmyślone. Wspomnienia literackie, Kraków 1960.

11. Wittlin Tadeusz, Szabla i koń, Warszawa 2003.

„Czas” 1928.

„Gazeta Warszawska” 1926.

„Gazeta Polska” 1930, 1935, 1938.

„Kurier Polski” 1918.

„Kurier Poranny” 1930.

„Wiadomości Literackie” 1924, 1925, 1930.

30

Page 31: Warszawa okiem Wieniawy - Wieniawa okiem Warszawy

31