speedrower magazyn 02

60

Upload: thomas-wlodarczyk

Post on 25-Mar-2016

243 views

Category:

Documents


7 download

DESCRIPTION

Speedrower Magazyn 02 Sierpien 20009

TRANSCRIPT

Page 1: Speedrower Magazyn 02
Page 2: Speedrower Magazyn 02
Page 3: Speedrower Magazyn 02

04 Kazimierz Kuchta Jeden z ostatnich sprawiedliwych w Polskim sporcie speedrowerowym. W krótkiej rozmowie powiedział nam ile ma na głowie, jakie są jego funkcje w nowym zarządzie oraz co Polska może osiągnąć w najbliższych latach.

08 Remi Burchardt Od dłuższego czasu nie ściga się na Polskich torach. Niedawno zajrzał do kraju, ale szybko wrócił na wyspy. W wywiadzie dla nas opowiada o kilku ostatnich sezonach swoich startów oraz o tym gdzie trafił teraz i dlaczego.

16 Otwarte Mistrzostwa Rybnika Tegoroczna impreza nie zgromadziła tylu „nazwisk” co miniona edycja, tym niemniej była ciekawa. Zajrzyjcie I przekonajcie się sami.

26 Angielska przygoda Po Tarnowsku… Łukasz Piszczek, jeden z naszych ludzi na początku tego roku przecierał sobie szlak w Norwich. O tym jak poszło dowiecie się z jego textu na 26 stronie.

32 Opony Drugi już artykuł naszego speca od spraw sprzętowych. Z tego odcinka dowiecie się co nieco o oponach.

36 Janusz Danek Przez ostatnie lata kojarzony jako główno-dowodzący Polskiej Federacji Klubów Speedrowerowych. Od niedawna nie sprawuje już władzy. W wywiadzie dla magazynu mówi jak to się stało, czego się boi oraz dokąd – jak sądzi, zmierza speedrower.

44 Pavart Rwicz Rozpoczynamy cykl artykułów dotyczących historii speedrowera. W każdym numerze opowiemy wam o innm z klubów. Zaczynamy od Rawickiego Pavartu.

50 Mistrzostwa Torunia Kosztowały sporo wysiłku jak i pieniędzy. Czy było warto wiedzą zapewne tylko organizatorzy. Międzynarodowa stawka i prawdziwy speedrowerowy klimat okraszony przyjacielską atmosferą pikniku. Mniamm…

58 Crash Box Odkąd istnieje speedrower, istnieją upadki. Niektóre wyglądają spektakularnie, inne dramatycznie a jeszcze inne żałośnie. Postanowiliśmy wygospodarować odrobinę miejsca aby niektóre z nich wam pokazać. Co miesiąc coś nowego...

Page 4: Speedrower Magazyn 02
Page 5: Speedrower Magazyn 02

Panie Kazimierzu, jaka jest pana funkcja w obecnej federacji ? Jestem członkiem zarządu , Przewodniczącym komisji do spraw weteranów i kobiet, Przewodniczacym federacyjnego trybunału speedrowerowego oraz koordynatorem regionalnym Okręgu Południowego. Zajmuje się pan prowadzeniem rozgrywek regionalnych na południu Polski. Czy nie jest to zbyt dużo obowiązków jak na jedną osobę, mam tutaj na myśli fakt natłoku spraw związanych z całą organizacją ligi południowej - podczas gdy w innych regionach takie rozgrywki praktycznie nie istnieją. Czasami brakuje nieco czasu na prowadzenie rozgrywek w okregu Południowym. Rozgrywki mamy mocno rozbudowane, a jest to głównie spowodowane tym że kluby z Krosna, Tarnowa, Rudy Śląskiej czy Mikołowa nie są w stanie finansowo czy organizacyjnie sprostać udziałowi w rozgrywkach ogólnopolskich. Aby te kluby nie zniknęły z speedrowerowej mapy Polski musielismy dać im okazję startu w cyklu zawodów okregowych. Muszę dodać że wiele czasu poświęcam na to aby moja klubowa sekcja speedrowera w Mikołowie funkcjonawała na zadawalającym poziomie. Dodatkowo prowadzę sekcję tenisa stołowego w Strażaku co także kosztuje sporo czasu. Przez niemal 10 miesiecy w roku trwa sezon tenisa stołowego. Jeśli chodzi o moją osobe to już w przeciągu najbliższego miesiąca będę na stałe dysponował znacznie wiekszą ilościa wolnego czasu, który na pewno w sporej części poświęcę na działalność sportową w klubie i federacji. Cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy. Mamy wybory nowych władz federacji w Częstochowie. Spodziewał się pan takiej rewolucji na najwyższym szczeblu ? Od pewnego czasu dało sie wyczuć że na wyborach styczniowych prezesowi Dankowi może wyrosnąć poważny konkurent w osobie Janusza Bąka, niestety sporo uwag niemal calej speedrowerowej Polski odnośnie prowadzenia przez ostatnie czasy Biura sportowo-organizacyjnego spowodowało chyba to że minimalną iloscią głosów nowym prezesem został Janusz Bąk. Spora część sezonu 2009 już za nami. Pokusi się pan o podsumowanie dotychczasowej pracy nowego zarządu i porównanie go z poprzednim ? Nowy zarząd - ale głównie nowy prezes, nieco inaczej podzielił funkcje, zwiększając ilosc komisji i innych komórek organizacyjnych. W ten sposób jedna osoba nie jest odpowiedzialna za większość obowiązków które związane są z prowadzeneim rozgrywek i całej federacji. Na obecną chwilę jest za wcześnie aby oceniać czy ten wariant się

Page 6: Speedrower Magazyn 02

sprawdzi. Porównując obecny zarząd do poprzedniego - osobowo różni się niewiele. W pewnych sprawach wszyscy mają podobne poglądy, ale są też sytuacje w których niemal każdy z członków ma inny punkt widzenia. Ostatnie pytanie - Czy uważa pan że z obecnym zarządem polski speedrower osiągnie więcej niż z poprzednim ? Jeśli chodzi o temat reprezentacji - to przez najbliższe lata wyniki nie powinny być gorsze niż w minionych sezonach. Otwarcie powiedzieć trzeba że całe szkolenie odbywa się w poszczególnych klubach. Federacja powinna zadbać o to żeby refundowane były wystepy zawodników reprezentujących nasz kraj w zawodach rangi mistrzostw Europy czy Świata . Obecny zarzad musi położyć nacisk na popularyzację speedrowera w kraju. Niestety w ostatnich latach zamiast przybywać klubów w rozgrywkach ogólnopolskich, sytuacja jest odwrotna. Wzorować sie można choćby na rozgrywkach w Wielkiej Brytanii, gdzie w lidze British Premier League występuje tylko 8 klubów ,ale bardzo dobrze zorganizowanych. Pozostałe, słabsze organizacyjnie i finansowo drużyny w ilosci około czterdziestu, walcza w kilku ligach regionalnych. Pierwsze podsumowanie dzialności zarzadu można będzie przeprowadzić po tym sezonie, chociaż podejrzewam że z powodu niektórych zaistniałych sytuacji nie będzie ono pełne.

Page 7: Speedrower Magazyn 02

Tomasz Włodarczyk Redaktor naczelny

Łukasz Piszczek z-ca redaktora naczelnego

Grafika Tomasz Włodarczyk

Redakcja: Łukasz Nowacki

Hanna Cieślińska Łukasz Piszczek Maciej Jagiełło

Tomasz Włodarczyk Krzysztof Piekarski

Współpraca: Mick Harley

David Cooke Dave Murphy

Mike Hack Brian Furness

Spokesmann Online Janusz Danek

Dariusz Wychodil Kazimierz Kuchta

Fotografie: Ireneusz Romanek

Spokesmann Online Len Presley

Tomasz Włodarczyk Łukasz Piszczek Hanna Cieślińska

www.speedrowermagazyn.pl [email protected]

[email protected] Tel: +48 886 195 516

Page 8: Speedrower Magazyn 02
Page 9: Speedrower Magazyn 02
Page 10: Speedrower Magazyn 02

Remi, w Ślesinie wciąż istnieje tor do speerowera ? Pewnie że istnieje, ale niestety jest w opłakanym stanie. Będąc w Polsce odwiedziłem moich znajomych mieszkających w okolicach toru i lekko podpici zadecydowaliśmy przeskoczyć przez płot i zobaczyć jak to wszystko wygląda, a wygląda to bardzo źle. Szlaka wysypana na łuku bez powodu, bandy i wjazd do parkingu połamane przez miejscowych wandali, których jedynym celem jest niszczenie a nigdy budowa... Czasami tak bywa więc nie ma co histeryzować. Ja uważam ze wystarczyłyby dwa tygodnie cieższej pracy i dałoby się znowu stworzyć w Ślesinie tor speedrowerowy jak przed czterema laty. Jak wyglądał klub MiPo z twojej perspektywy ? Wiesz, tak szczerze klub z mojej perspektywy wyglądał naprawdę neźle, jedynym problemem na początku był brak doswiadczonych zawodników którzy mogliby nas poprowadzić dalej. Skoro na samym początku najbardziej doświadczeni byli Sebastian Betlejewski i ja, to chyba mówi samo za siebie. Miałem wtedy chyba 16 lat i dobre starty, a reszta uczyła się ode mnie, a wtrakcie zawodów od rywali. Później przyszedł Tomek Kastrau który znał się na taktyce i było już lepiej. Ja napewno czułem się pewniej. Do tego doszedł nam nowy trener - pan Mirosław Olszewski, były kolarz, który naprawdę wiedział jak nas przygotowac i wszystko zaczęło nam pasować. Należy pamiętać również o osobie pana Kazia Michalaka, który zawsze nad wszystkim czuwał, był współautorem a wręcz ojcem wszystkich

Page 11: Speedrower Magazyn 02

naszych sukcesów w tamtych latach. Cała historia nie trwała zbyt długo, dlaczego wszystko się rozpadło ? Przecież zawodnicy byli dość perspektywiczni. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... Stało sie tak jak się stało. Napewno drużyna nie skończyła się dlatego że ja wyjechałem do Anglii. Pewne kwoty nie zostały rozliczone przez jednego osobnika i wszystko poszło się... . W sumie to na tyle. Zawodnicy byli perspektywiczni. My kochaliśmy jeździć tylko dla Ślesina. Nigdzie nie było mi tak dobrze jak w tam i podejrzewam że już raczej nie będzie. Specyficzne treninigi ostro zakrapiane ruskim spirytem dodawały nam skrzydeł. Moje zostały podcięte po wycofaniu się drużyny z ligi i do dzisiaj nie odrosły w stu procentach... Jeżdząc w MiPo zdobyłeś tytuł Mistrza Europy Juniorów, pamiętasz jeszcze tamte czasy ? Pewnie ze pamiętam, to były jedne z najlepszych chwil jakie spędziłem uprawiając speedrower. Dużo miałem szczęścia tego dnia i udało się, chociaż po pierwszym biegu nie wyglądało to najciekawiej... Mało kto wie że tego dnia musiałem stanąć na podium ponieważ... mojemu dziadkowi który przyszedł na zawody z resztą rodzinki, podobały się pucharki i powiedział że jeden z nich ma trafić do nas do domu... hehe. Śmiejemy się z tego do dziś. Dziadek zawsze mówił - ty wygraj a ja wezmę puchar, ty później polejesz male conieco - bo jestes młodszy. Tak też się stało. Po sukcesach w Polsce pojawiła się oferta z A&T. Razem z Damianem Zarębą (ówczesnym Mistrzem Europy Seniorów) mieliście poprowadzić zespół do sukcesów o jakich wcześniej mogli tylko marzyć. Zapowiadało się nieźle... Fakt, zapowiadało się nieźle - ale wyszło kiepsko. Na temat mojego pierwszego roku startów w Anglii mogę powiedzieć jedynie tyle że indywidualnie było sexi, a cała reszta to jak poranek kojota. Lepiej nic nie mówić niż gadać głupio. Minął sezon a wy przenieśliście się do składu lokalnego rywala - czyli Bury CSC. W Bury miało być lepiej ze względu na jakość zawodników tam startujących. Z nimi naprawdę można było fajnie potrenować. Na początku sezonu było wszystko ok, ale później na niektóre treningi nie moglem dojechać ponieważ

Page 12: Speedrower Magazyn 02
Page 13: Speedrower Magazyn 02

Damian był zajęty w pracy, ja jeszcze nie miałem prawa jazdy (nie mam po dziś dzień, niedawno znów oblalem za predkość). Innym razem deszcz padał, to na trening nie wyjechalem bo nie widziałem sensu w trenowaniu w deszczu - samemu . Chociaż z drugiej strony moja średnia w premier league mieściła się w top 10 więc aż tak tragicznie chyba nie było, no i wygralem „Ken Graham Memorial Trophy” przed Terry Normanem i Marcinem Szymańskim. GET IN THERE!!! Postanowiłeś wrócić do Astley. Dlaczego ? Czy tak wiele się zmieniło przez rok ? Wróciłem do Astley ze względu na odległość do toru na którym mogłem trenować, oraz na przyjazd do klubu takich dwóch zawodników z Polski. Jeden sie nazywał Dariusz Kurkowski z tego co pamiętam, był bardziej znany jako Cwany Dariusz lub też CD, a drugi to , jak mu tam było.... Tomasz Wlodarczyk vel. Pan Włodek... hehe. Z nimi można było zarówno fajnie potrenować jak nauczyć się czegoś nowego. Wiele zyskałem dzięki tym ziomkom w sprawie podejścia do samego sportu, taktyki w trakcie meczu drużynowego i zawodów indywidualnych. Tych kolesi nigdy nie zapomnę. Jeśli chodzi o samo Astley to w tym klubie oprócz zawodników nic się nie zmienia, osoba Mika Hacka dobija atmosferę i jest lipa, więc wątpię żeby ktoś mnie zobaczył jeszcze jeżdżącego dla tego klubu w przyszłych latach. Jak układały się relacje w drużynie po gruntownej wymianie składu i pojawieniu się Kurkowskiego i Włodarczyka ? Relacje w drużynie, hmmm... Ciężko powiedzieć jak to było. Z tego co wiem to nikt nikogo nie zdradzał... A tak naprawdę to ja na kolegów narzekać nie mogłem. Bardzo mnie cieszyła i bawiła jazda u boku Cwanego Dariusza i Pana Włodka więc same plusy dla mnie z tego związku. Mam nadzieję że ja im nie wadziłem ani nie przeszkadzalem, zarówno na na torze jak i poza nim, bo chyba o to wlasnie chodzi...Pojawienie sie Włodarczyka i Kurkowskiego zdecydowanie na plus dla mnie. Minęły kolejne dwa lata, zawodnicy zaczęli wracać do Polski. Też nosiłeś się z takim zamiarem od jakiegoś czasu, aż w końcu się zdecydowałeś... ale pobyt w domu nie trwał długo. Co się stało ? Chyba jedno z najtrudniejszych pytań na które muszę odpowiedzieć. Wyjechałem ponownie z polski ponieważ nic dobrego mnie tam nie

Page 14: Speedrower Magazyn 02

czekało. Praca ktora zajmuje ci cały dzień a zarabiasz grosze, do tego nie możesz trenować - zadecydowala o moim powrocie do Anglii. Wybrałem Sheffield a nie Astley dzięki pomocy Darka Pilasa który czuwał nad wszystkim, za co mu serdecznie dziękuję. W ubiegłym roku reprezentowałeś BTS Bydgoszcz w Klubowym Pucharze Europy w Leicester, i znów byłeś bliski złota na arenie Europejskiej, czegoś jednak zabrakło... Z tego co pamiętam to do złota zabrakło nam punktów, a dokładniej to chyba 2 punktów, które straciłem upadając w pierwszym łuku ostatniego mojego startu. A byłem na drugiej pozycji. Płakać się strasznie chciało ponieważ każdy z chłopaków walczył jak lew o to złoto, a ja sie poślizgnąłem jak ostatnia ł.... i złoto poszło w pieruny.Tak bywa i nic na to nie poradzę. Rozmawiałem już o tym z moim przednim kołem. Przeprosiło mnie i obiecało poprawę. Wiem też że to nie do końca była jego wina – ponoć któraś ze szprych bardzo go uciskała w

tym wyścigu. Wszystko już jest w najlepszym porządku i głupich upadków nie ma... Kiedyś startowałeś w Grand Prix Indywidualnych Mistrzostw Polski i szczerze mówiąc nieźle ci szło, nie chcesz w tej konkurencji powalczyć o medal ? Mistrzostwa w tym roku w Lesznie - wybierasz się ? Do Leszna raczej się nie wybieram chociaż bardzo bym chciał. Mamy chyba jakiś ważny mecz tutaj w Anglii. To grand prix to w ogóle fajna sprawa była ponieważ wiele mogłem się uczyć od starszych i lepszych technicznie zawodników. Fajnie było bo nie występowały takie ciśnienia pomiędzy zawodnikami jakie mamy teraz. Teraz jest zdecydowanie za dużo presji pomiedzy polskimi zawodnikami więc nie spieszę się na Mistrzostwa Polski. Nie chcę się kłócić niepotrzebnie... Wiemy że podczas swoich wczesnych startów na speedrowerze miałeś bliski

Page 15: Speedrower Magazyn 02

kontakt z żużlem, możesz coś więcej na ten temat powiedzieć ? Tak, to prawda. Trenowalem w szkółce żużlowej Polonii Bydgoszcz. Trenerem był pan Andrzej Koselski. Spędziłem tam kilka fajnych lat, miałem kilka upadków, wstrząs mózgu (czego efekty widać do dzisaj... hehe). Wiele mnie ta przygoda nauczyła. Niestety w klubie była wtedy bieda, a ja musiałem zdecydować co robić dalej. Skoro nie stać mnie było na zakup jakiegokolwiek sprzętu na własność a klub za bardzo nie mógł pomóc - odszedłem i zająłem się tylko speedrowerem ze względu na mniejesze koszty i większe szanse osiągnięcia sukcesu w przyszłości. Tak to mniej więcej w skrócie wyglądało. Teraz mieszkasz w Sheffield, zostaniesz tam na dłużej ? Też chciałbym to wiedzieć. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży po sezonie. Na pewno chcę jeździć dla Sheffield. Panuje tu fajna atmosfera dla speeda no i sama osoba Darka Pilasa w tym klubie wiele pomaga. Na Daria zawsze można

liczyc, nieważne czy to tylko problem sprzętowy czy innej natury... Tak jak mówię - po sezonie będę wiedział więcej. Wyniki są niezłe, zarówno twoje indywidualnie jak i całego zespołu. Walczycie o medal w Premier League. Uda się go zdobyć ? Dopóki koła się kręcą wszystko jest możliwe. Zobaczymy. Na pewno mamy na to duże szanse i ciężko na ten tytuł pracujemy jako team. Nie jesteśmy tylko zlepkiem indywidualności, każdy ma jakieś zadanie i stara się je wykonać. Przeważnie się udaje. Wygra najlepszy, oczywiście mam nadzieję że to będzie Sheffield, ale nie robimy sobie żadnych ciśnień. Spokojnie na luzie w rozpiętej bluzie do przodu i w lewo. Pozdrowienia dla wszystkich speedway rowerowych zapaleńców.

Page 16: Speedrower Magazyn 02
Page 17: Speedrower Magazyn 02
Page 18: Speedrower Magazyn 02

16 sierpnia, niedziela, godz. 13:00, Rybnicka Kuźnia Podczas rodzinnego festynu dzielnicy Rybnicka Kuźnia rozegrano Otwarte Mistrzostwa Rybnika w speedrowerze. Turniej główny rozpoczynał drugi dzień imprezy. Jednak zmagania speedrowerzystów można było obserwować od godziny 11:00. Na zaproszenie Rybnika przyjechali zawodnicy MKS „Śląsk” Świętochłowice, UKS „Oratorium” Krosno, OM „Przystań” Tarnów i SFC „Lwy” Częstochowa. Tylko 16-stu z 22-ch zawodników, którzy zjawili się na Mistrzostwach brało udział w eliminacjach. Z każdego teamu wybrano przedstawiciela, który od razu wystąpił w turnieju zasadniczym, z czego 2 miejsca przypadły gospodarzom – jedno było prezentem urodzinowym Bartka Giemzy, a drugie dostał Kacper Karwat. Poza rybniczanami, zawodnikami, którzy zaoszczędzili siły byli Tomek Włodarczyk (Częstochowa), Piotr Pluczyński (Krosno), Marek Pronobis (Świętochłowice) oraz Łukasz Piszczek (Tarnów).

Page 19: Speedrower Magazyn 02

Eliminacje przebiegały dość spokojnie. Zawodnicy z uśmiechem wstawali po upadkach na torze.

Wiele emocji zapewniały nawet potyczki najmłodszych uczestników tj. Marcin Jakubiak,

Damian Notoński, Nikodem Mlek, Jakub Karwacki – pomimo tego, że zazwyczaj była to walka nie o 4, a o 2 punkty. Z eliminacji do turnieju głównego

awansowało bezpośrednio dziewięciu uczestników najwyżej sklasyfikowanych po 20 biegach oraz

dziesiąty po biegu dodatkowym, w którym spotkali się przedstawiciele „Lwów” - Paweł Rajczyk i

Marcel Ceglarek, przy czym ten pierwszy został wykluczony za spowodowanie upadku i przerwanie

biegu.

Page 20: Speedrower Magazyn 02

Wyniki eliminacji OMR:

1. Sebastian Paruzel - Częstochowa (3,3,2,3,3) 14 2. Maciej Jagiełło – Krosno (4,4,4,4,2) 18

3. Nikodem Mlek - Częstochowa (1,1,1,1,2) 6 4. Marcin Jakubiak – Rybnik (2,1,1,1,2) 7

5. Rafał Baumgarten – Krosno (4,4,2,4,W) 14 6. Przemysław Kwiecień – Częstochowa (1,3,3,3,4) 14

7. Rafał Pigoń – Krosno (3,3,4,4,U) 14 8. Marcin Erbisz - Świętochłowice (2,4,4,3,2) 15

9. Patryk Huć - Świętochłowice (2,2,3,2,4) 13 10. Paweł Rajczak - Częstochowa (1,2,3,3,1) 10 +W

11. Jakub Jakubiak – Rybnik (4,2,4,2,4) 16 12. Kamil Kapka – Tarnów (3,3,1,2,-) 9

13. Jakub Karwacki - Częstochowa (2,1,2,1,3) 9 14. Marcel Ceglarek – Częstochowa (3,1,2,1,3) 10 +4

15. Kamil Bielica - Świętochłowice (4,4,3,4,4) 19 16. Damian Notoński - Częstochowa (1,2,1,2,3) 9

W finale, który wystartował o godz.13:00, mogliśmy oglądać już najlepszych zawodników tego spotkania. Stawka była na tyle wyrównana, że o pierwsze i trzecie miejsce odbyły się wyścigi dodatkowe. W biegu o 3. miejsce spotkali się: Łukasz Piszczek (Tarnów), Maciej Jagiełło (Krosno) i Kamil Bielica (Świętochłowice) - Maciej i Kamil stali na podium OMR w 2007 roku. Bieg ten powtarzano ze względu na zaciętość rywalizacji jaką wykazywali zawodnicy. Skutkiem jednego ataku Kamila Bielicy na Maćka Jagiełło był upadek i spowodowanie przerwania wyścigu, czego konsekwencją było wykluczenie tego pierwszego z powtórki. W biegu ponownie wystartowali Łukasz i Maciej, którzy do ostatniego okrążenia walczyli o podium, jednak tym razem to Łukasz okazał się szybszy. Najlepszy, choć nie niepokonany, był tego dnia Marek Pronobis (Świętochłowice), który o Mistrzostwo zmierzył się w biegu dodatkowym z Rafałem Pigoniem (Krosno). Rzadko kiedy można obserwować tak zdeterminowanego zawodnika jak Rafał, który do ostatniego metra siedział „na kole” Markowi. Wyścig dwójki zawodników przeważnie kończy się tym, że ten drugi odpuszcza... Tym bardziej Rybnicki team cieszy fakt, że na co dzień w lidze ogólnopolskiej Rafał reprezentuje barwy SPR-u. Podczas wręczania pamiątkowych pucharów przewidzianych dla zwycięzców i najlepszych juniorów, pan Henryk Bartkowiak przedstawił Rafała jako zawodnika Rybnika, wychowanka Krosna – mimo że Rafał w turnieju reprezentował klub rodzimy ;) Najwyżej sklasyfikowanym juniorem był Jakub Jakubiak (Rybnik), za nim w stawce znaleźli się Piotr Pluczyński (Krosno) i Sebastian Paruzel (Częstochowa). Puchary najlepszym wręczyli członkowie Stowarzyszenia Promocji Regionalnej „Rybnicka Kuźnia”.

Page 21: Speedrower Magazyn 02

Finał:

(5.) Marek Pronobis (4,4,4,3,3,4) 18+4pkt, I msc. (16.) Rafał Pigoń (4,3,4,4,3,3) 18+3pkt, II msc.

(2.) Łukasz Piszczek (4,4,2,3,4,4) 17+4pkt, III msc. (11.) Maciej Jagiełło (4,4,3,2,4,3) 17+3pkt, IV msc. (12.) Kamil Bielica (3,4,3,4,3,W) 17+W pkt, V msc.

(13.) Tomasz Włodarczyk (3,1,4,4,2) 14pkt, VI msc. (4.) Rafał Baumgarten (3,2,3,4,2) 11pkt, VII msc.

(9.) Jakub Jakubiak (2,3,3,3,2) 13pkt, VIII msc. (6.) Bartosz Giemza (2,2,2,2,4) 12pkt, IX msc. (8.) Marcin Erbisz (3,W,4,NK,4) 11pkt, X msc.

(14.) Piotr Pluczyński (2,3,2,3,1) 11pkt, XI msc. (1.) Sebastian Paruzel (2,2,1,2,3) 10pkt, XII msc.

(7.) Przemysław Kwiecień (1,3,2,1,1) 8pkt, XIII msc. (10.) Kacper Karwat (1,W,1,2,2) 6pkt, XIV msc. (15.) Marcel Ceglarek (1,2,1,1,1) 6pkt, XV msc.

(3.) Patryk Huć (1,1,1,1,-) 4pkt, XVI msc. (R1.) Paweł Rajczyk (1) 1pkt. XVII msc.

Trzecie wydanie Otwartych Mistrzostw Rybnika,

może nie do końca spełniało oczekiwania organizatorów co do stawki, której spodziewano się na imprezie, ale na pewno były odjechane w równie fantastycznej atmosferze co poprzednie. Nie można

mieć wszystkiego, rozumiemy, że nikt nie podporządkowuje kalendarza pod Mistrzostwa

Rybnika ;)

Dla przypomnienia lub informacji przedstawiamy podium poprzednich edycji w wydaniu

ogólnopolskim (w tym miejscu trochę prywaty: wielkie podziękowania dla chłopaków spoza Śląska

za obecność na naszych małych Mistrzostwach)

Rok 2007: Marcin Paradziński (Toruń)

Kamil Bielica (Świętochłowice) Maciej Jagiełło (Krosno)

Rok 2008:

Maciej Ganczarek (Leszno) Radosław Handke (Leszno)

Tomasz Włodarczyk (Częstochowa)

Page 22: Speedrower Magazyn 02
Page 23: Speedrower Magazyn 02
Page 24: Speedrower Magazyn 02

Obecnie w Polsce znajduje się ponad 20 torów do uprawiania speedrowera. Tory w są zróżnicowane i każdy znajdzie zarówno swój ulubiony jak i „najgorszy”. Mamy tory krótkie, na których można wykazać się zdolnościami technicznymi oraz długie i szybkie, na których dużym atutem jest dobra kondycja fizyczna. Mija 12 lat odkąd założyliśmy w Ostrowie klub speedrowerowy. Po dwóch latach wybudowaliśmy własnoręcznie tor. Przez okres kolejnych dziesięciu, pomimo corocznych napraw wiosennych został on mocno wyeksploatowany. Dlatego doszliśmy do wniosku, że należy tor doprowadzić do stanu sprzed 10 lat i wykonać niezbędne naprawy. Największy problem stanowią łuki, które przez lata użytkowania uległy wypłaszczeniu a zewnętrzny krawężnik mocno się zapadł. Naszym celem jest wyciągnięcie krawężników i uzyskanie kilkustopniowego nachylenia łuków zgodnie z projektem toru sprzed 10 lat. Niestety dla miłośników orbity nie będzie to nachylenie jak w Zielonej Górze. Po wyrównaniu krawężników koniecznie będzie trzeba dosypać brakującej nawierzchni.

Page 25: Speedrower Magazyn 02

Zdjęcia zrobiono w zeszłym roku przed Mistrzostwami Europy Juniorów, gdzie musieliśmy włożyć dużo pracy aby tor odpowiednio przygotować. Widać, że jest płaski a krawężniki powyginane. Drugim etapem prac będzie ogrodzenie całego terenu dzięki funduszom jakie prezydent miasta przekazał na ten cel. Dzięki temu pozbędziemy się gości którzy pozostawiają po sobie bałagan i przyczyniają się do dewastacji bandy, parkingu oraz siedzisk. Plany te miały być wcielone w życie jeszcze przed finałem Mistrzostw Polski Juniorów, niestety część zawodników w wakacje jest nieobecnych a w międzyczasie wyjeżdżamy na obóz więc była realna obawa o to czy nawierzchnie uda się w tak krótkim czasie ułożyć i utwardzić. Prace zaplanowane są na jesień. Mamy nadzieje że wykonane poprawki zwiększą bezpieczeństwo na torze oraz spowodują, że jazda będzie bardziej widowiskowa.

Page 26: Speedrower Magazyn 02
Page 27: Speedrower Magazyn 02
Page 28: Speedrower Magazyn 02

Przenieśmy się nieco w czasie… Jest Październik roku 2008. Wielkimi krokami, ku mojej największej uciesze zbliża się upragniony powrót do Polski a wraz z nim wielkie plany na rok 2009. Po rocznym pobycie w Irlandii i zasmakowaniu tamtejszego klimatu stwierdzam, że „Irysi” są mistrzami świata tylko i wyłącznie dlatego, że potrafią tam przeżyć dłużej niż ja. Ups…, byłbym zapomniał się przedstawić – Łukasz Piszczek z Tarnowa. W tej krótkiej opowieści będzie mi towarzyszyło kilku kolegów o których kilka słów więcej przeczytacie nieco później. Jak już wcześniej wspomniałem jesteśmy w Październiku 2008 roku w Irlandii. Rok ten biorąc pod uwagę aspekt sportowy można by uznać za całkowicie zmarnowany, gdyby nie fakt „udziału” w Mistrzostwach Europy w Rawiczu. Udział celowo wziąłem w cudzysłów, gdyż inaczej mojej postawy nazwać nie można – brak kontaktu z rowerem przez kilka miesięcy zrobił swoje. Wyjazd jednak mogę uznać za udany pod względem nawiązania kolejnych znajomości i podtrzymaniu starych. Szczególnie miło wspominam czas spędzony z moimi przyjaciółmi z Norwich i Krosna. Miesiąc po wspomnianych Mistrzostwach Europy rozpoczęła się tak naprawdę moja angielska przygoda po tarnowsku. Wtedy to na poważnie rozpoczęliśmy z Ianem Grange korespondencje na temat pobytu i startów w drużynie Norwich CSC dwóch Polaków – mowa o Rafale Baumgartenie i mojej skromnej osobie. O ile Rafał zebrał już cenne doświadczenie na torach angielskich podczas wakacyjnego pobytu na wyspach o tyle dla mnie miała to być wielka nowość i spełnienie sportowego marzenia. Wiedziałem, że łatwo nie będzie i, że bez wielkiej metamorfozy i ciężkiego treningu nic poza ośmieszeniem się mnie tam nie czeka. Przyznaję się bez bicia, że do tej pory traktowałem „szarże” bardziej jako hobby i nie przywiązywałem wielkiej wagi do wyników. Jednak ten kontrakt podpisany w Anglii dał mi jakby nowego ducha i wielką motywację do tego by coś jeszcze w tym sporcie osiągnąć. Sam nie wiem skąd zebrałem w sobie tyle siły by temu wszystkiemu podołać ale po kolei…

Page 29: Speedrower Magazyn 02

Po powrocie do Polski żyłem już tym co przyniesie sezon 2009. Kiedy inni zawodnicy odpoczywali po trudach sezonu 2008 ja już w Grudniu rozpocząłem przygotowania do następnego roku startów. Szybciej niż zwykle zakupiłem sprzęt i już w lutym mimo mrozów i kilkunastu centymetrów śniegu trenowałem na odśnieżonych parkingach i drogach rowerowych. Pewnego wieczora odbyłem długą rozmowę z ówczesnym Mistrzem Świata – „Martinezem”. Gdyby nie jego cenne wskazówki i pomoc merytoryczna sam nie wiem czy dalej nie tkwiłbym w martwym punkcie. Wyjazd do Anglii zbliżał się wielkimi krokami a ja z każdym dniem czułem, że moje możliwości treningowe wzrastają. 40-sto godzinna podróż samochodem do oddalonego o około 70 kilometrów od Norwich, miasteczka Wisbech kosztowała nas sporo sił. Od Lutego 2009 to właśnie to miasto miało być naszym domem. Szybko jednak okazało się, że aby spełnić sportowe marzenie trzeba będzie sporo przecierpieć i cała ta droga nie będzie usłana różami. Pracowaliśmy wraz z Rafałem na potężnym polu kwiatowym po 8 do 10 godzin dziennie. Dojeżdżaliśmy do pracy swoim samochodem. Pobudka o 6.00, szybkie śniadanie,

Page 30: Speedrower Magazyn 02

ogarnięcie się i dojazd 12 mil w kierunku miejsca pracy. Człowiek zapominał o tym po co tak naprawdę tam pojechał. Nie było jednak wyboru – coś za coś. Trzeba zaznaczyć, że przyjaciele z Norwich cały czas byli z nami w kontakcie i pytali czy czegoś nam nie trzeba i czy w jakoś mogą nam pomóc. Po jakimś czasie zdecydowałem się jednak przenieść do Norwich ze względu na to, że bardzo brakowało mi treningów. Pierwszy trening odbyliśmy na 2 tygodnie przed inauguracyjnym meczem z Leicester. Dojechaliśmy na wspaniały obiekt w Eaton Park , gdzie czekali na nas już zawodnicy i działacze klubu z Norwich. Przyjęli nas bardzo serdecznie i po krótkiej pogawędce zaproponowali wyjazd na tor. Pierwsze wrażenie ? Tor jak stół, brak nierówności, brak dziur, nie trzeba hamować przed łukiem, zaraz, zaraz, czy ja śnie ?? Jak się później okazało 90% angielskich torów tak właśnie wygląda. Temperatura na pierwszym treningu wahała się w okolicach 12 stopni więc trening trwał nieco ponad półtorej godziny. Zdążyłem jednak złamać pedał i skrzywić przednie koło – całkiem niezły bilans. Ku mojemu zdziwieniu na następny dzień rower miałem już w 100% sprawny. Pierwsze wrażenia po treningu – Anglicy są piekielnie mocni fizycznie i bardzo szybcy na swoich torach. Mimo, że zimę przepracowaliśmy solidnie to zarówno ja i Rafał odczuwaliśmy skutki treningu już tego samego wieczora. Trening zaplanowany na dzień następny nie odbył się z powodu deszczu który towarzyszył Norwich całą niedzielę. Zostaliśmy poinformowani przez menadżera Norwich – Petera Williamsona, że w kolejny weekend chcą zorganizować wielki testmecz by sprawdzić wszystkich zawodników i wybrać optymalny skład na mecz do Leicester. Wiedzieliśmy już wcześniej, że Norwich przed sezonem doznało wzmocnień i że walka o skład zapowiada się pasjonująco. Mimo, iż miał to być tylko mecz testowy to stres i presja była bardzo odczuwalna. Rafał pojechał świetnie i zdobył 17 punktów podczas gdy ja ledwie 9 wliczając w to 2 wykluczenia z kapelusza. Wynik jednak szedł w świat no i nie wyglądało to najlepiej. Mimo słabszego wyniku menadżer postawił na mnie i na Rafała w pierwszym meczu wyjazdowym. Mieliśmy jechać w jednej parze co bardzo nas ucieszyło gdyż znamy się dobrych kilka lat i obaj wiemy kogo na co stać.

Page 31: Speedrower Magazyn 02

15 marzec 2009, Leicester Jechaliśmy na ten mecz z wielkimi nadziejami. Wiedzieliśmy, że w tym meczu prawdopodobnie nie wystartuje Łukasz Nowacki, co dodatkowo miało zwiększyć nasze szanse na dobry wynik. Nie potrafię opisać słowami stresu jaki towarzyszył mi przed moim pierwszym startem w British Premier League. Wiedziałem, że jestem na to gotowy fizycznie i sprzętowo ale psychicznie czułem się niezbyt pewnie. Obok mnie Daniel Pike i Kevin Burns, których dotychczas oglądałem tylko w Internecie albo jako kibic. Pike, jednak również nie wytrzymał nerwowo i został wykluczony za poruszenie na starcie. Po świetnej jeździe parowej wygrywamy wyścig 7-2 co wzbudza ogromną radość w parkingu. W kolejnym naszym biegu przegrywamy 6-4 a ja upadam w walce co ponownie powoduje nerwowość. Gospodarze jeżdżą znakomicie taktycznie i wykorzystują nasze najmniejsze błędy. Przegrywamy mecz 14-stoma punktami jednak nasze zdobycze punktowe przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania. Ja kończę mecz z dorobkiem 16 punktów a Rafał 15 oczek. Tak naprawdę chyba po tym meczu uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym i że ciężki trening to droga do sukcesu. 22 marzec 2009, East London Mecz Ligi Regionalnej z nieobliczalną drużyną, której składu tak naprawdę nie znaliśmy do czasu rozpoczęcia meczu. Okazało się, że na miejscu spotkaliśmy Polaka – Aleksandra Zielińskiego, który na torach angielskich ściga się już sporo lat. Po krótkiej pogawędce pora na mecz. Ponownie startowaliśmy z Rafałem w parze i ponownie jak w Leicester rozpoczęliśmy od 7-3. W trakcie meczu miejscowa młodzież nie wiedzieć czemu po którymś z biegów obrzuciła nas jajkami i kamieniami … To wzbudziło we mnie niesamowitą wolę walki i mecz zakończyłem z kompletem 20 punktów , Rafał zaś miał w tych zawodach wielkiego pecha i zdobył tylko 7 punktów. Norwich wygrało mecz wyjazdowy różnicą 8 punktów więc wracaliśmy do domów w bardzo dobrych nastrojach. 29 marzec 2009, Norwich Inauguracja sezonu Premier League na Eaton Park. Naszymi gośćmi był zespół z Poole z Mistrzem Anglii Gawinem Wheelerem na czele. Dużo ostrych spięć na torze i w parkingu. Do przerwy przegrywaliśmy różnicą 4 punktów. Bieg 11 okazał się być biegiem przełomowym. Wraz z Rafałem wygrywamy 7-3 z zewnętrznych pól i mecz układał się w dalszej części zdecydowanie po naszej myśli. Wygrana 10-cioma punktami, 14+2 na moim koncie i 12 oczek Rafała. Publiczność jak na speedrowerowe warunki bardzo liczna. Odbiliśmy się od dna w ligowej tabeli i mieliśmy nadzieję na kolejne dobre mecze. 5 kwiecień 2009, Great Blakenham Po kilku wyścigach tego meczu miałem wrażenie, że pomyliłem daty i jest 1 kwiećien i prima-aprilis. Sędzią tego spotkania był arbiter międzynarodowy i jeden z najlepszych sędziów na wyspach. Dał jednak przykład niedoskonałości naszego sportu. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że jest na innym meczu albo po prostu zamyka oczy gdy jego podopieczni faulują i przekraczają przepisy. Nie pamiętam dokładnie wyniku ale przegraliśmy około 40-stoma punktami. Zdobyliśmy odpowiednio 12+2 ja i 9+1 Rafał. Po tym meczy kierownictwo drużyny z Norwich złożyło oficjalny protest do władz wobec postawy sędziego tego meczu. Zawiedzeni i zdenerwowani wracaliśmy do Norwich. 10 kwiecień 2009, Norwich W trakcie jednego z przedmeczowych treningów dostałem informację o śmierci naszego przyjaciela ŚP Pawła Żurowskiego. Ta informacja po prostu powaliła mnie na kolana. Dzień później mieliśmy wraz z drużyną świętować moje 23 urodziny a na 12 kwietnia zaplanowany był bardzo ważny mecz z Birmingham. Postanowiliśmy jednak, że skrócimy nasz pobyt w Anglii i weźmiemy udział w uroczystości pogrzebowej naszego przyjaciela. Jak się później okazało, nasza angielska drużyna przegrała ten mecz różnicą 4 punktów. Można się tylko domyślać co by było gdyby… Nasze pożegnanie odbyło się więc w smutnych nastrojach. Mimo tego wspomnienia jakie wywieźliśmy z Norwich na zawsze pozostaną w naszej pamięci i zdecydowanie będą to wspomnienia miłe. Podczas naszego pobytu spotkaliśmy na swojej drodze wiele przeciwności, jednak zawsze był ktoś na kogo mogliśmy liczyć, ktoś kto wyciągał do nas pomocną dłoń. Dzięki temu wyjazdowi weszliśmy w ten sezon znacznie wcześniej co dało wymierny efekt na polskich torach ale przede wszystkim poznaliśmy wspaniałych ludzi i sportowców.

Page 32: Speedrower Magazyn 02
Page 33: Speedrower Magazyn 02
Page 34: Speedrower Magazyn 02

Około 1990 roku w speedrowerze nastąpiła spora rewolucja. Czasy były ciężkie. Zasoby przestarzałych rozmiarowo obręczy, ale przede wszystkim opon powoli wyczerpywały się. Rynek przetrzebiony mocno nie wydawał nowych plonów i zawodnicy zaczęli szukać alternatywy dla Trelleborgów, opon tak genialnych w swojej prostocie, ze po dziś dzień zawodnicy całego świata pożądają ich ponad wszystko, gotowi zapłacić nawet do £50 za sztukę. Jestem w tej uprzywilejowanej sytuacji, ze zaczynałem karierę (na dużym rowerze) na tych właśnie oponach w klubie z Rawicza. Pamiętam jak któregoś dnia prezes niesamowicie dumny oświadczył nam, że udało mu się namierzyć kilka sztuk Trelich w powoli dogorywającej wtedy Holandii. Nieświadomy powagi dokonania szefa “Niedźwiadków” nie podzielałem specjalnie jego entuzjazmu, myśląc ze opony jak opony. Prezes rezolutnie rozdzielał lupy grożąc palcem, żeby oszczędzać je na najważniejsze zawody, bron Boże nie na treningi. Powracając do lat 90tych, i przełomu w speedzie, przenieśmy się do małego warsztatu na obrzeżach Nottingham. Tam wprawiony w bojach rzemieślnik, były żużlowiec, na rowerach tez się ścigał, w zaciszu swojej enklawy tworzył. Efektem jego zmagań były, moim zdaniem, najlepsze rowery jakie świat widział, bo mowa tu o Oval Masterach, które rzeźbił Pete Young (nie mylić z Youngiem z Poole, bo to dwie inne persony). Co bardziej istotne jednak, ramy robione przez Piotrka były zaistą rewolucją na rynku kolarstwa żużlowego, bo to on ośmielił się odejść od ukochanego przez wyspiarzy rozmiaru 26 x 1 3/8 na korzyść standardowej 26. Maszyny te od razu ochrzczone zostały Mountain Bike’ami i szybko zyskiwały popularność przede wszystkim wśród młodszych jeźdźców. Pete prowadził podobna kampanie reklamową jaka teraz czyni Archie, pomagał klubowi z Horspath i usilnie namawiał do swoich produktów Davida Hemsley’a, niestety dla niego bezskutecznie. Dave chyba nie żałował bo przechodzi do historii jako najlepszy, najbardziej udekorowany zawodnik świata, dokonując tego bez udziału Oval Mastera. Ale o co się właściwie rozchodzi? W czym tkwi diabeł? W szczegółach? No właśnie, ale nie tylko. Do momentu powrotu do naszego cyrku Archiego Wilkinsona imperialki praktycznie zniknęły z ogólnego marketu. Obręcze jeszcze można było gdzieś namierzyć na dalekim wschodzie czy innej Australii, ale opony wyginęły. Bezpowrotnie? Na szczęście nie.. Tu widać co to znaczy zainwestować na dużą skale. Wilkinson Wheel zaopatrujące w koła o różnorakich rozmiarach siec sklepów Halfords, a także największą hurtownie w UK Fishers Outdoors LTD pod przewodnictwem wspomnianego już ojca i syna Karla namówili niemiecka firmę Schwalbe do pracy nad opona o dźwięcznej nazwie Speedway PRO. Niemcy poszli trochę na łatwiznę i wykorzystali istniejący już bieżnik opony Albert dostosowując

Page 35: Speedrower Magazyn 02

go tylko do grubości żużlowych. Jednakże zdecydowanie ciała dali z wysokością (a raczej niskością) bieżnika, ale także z miękkością gumy zastosowanej do produkcji. Efektem nowe opony nie trzymają tak jak Trelleborgi, ale także nie są tak trwałe jak ich poprzedniczki. Wielu zawodników trenuje na Schwalbach, ale na mecze wracają do poczciwych sparciałych staruszków. No ale nie o tym chciałem. Miało być w sumie o kołach a wyszło jak wyszło. Ogólnie utarła się opinia o tym, ze tzw duże koła nie za bardzo nadają się na polskie tory. Geometria i nawierzchnie krajowych owalów chyba faktycznie faworyzują 26 calowe kółeczka. Przede wszystkim niezbędne są błyskawiczne wyjścia ze startów, a te jednak przy mniejszej średnicy koła wydają się być o ten ułamek sekundy szybsze. No i szerokością gumy do MTB też lepiej radzą sobie z nierównościami polskich traków. Wyniki również wydają się to potwierdzać. Od jakiegoś już czasu tytuły przywożą małe kolka. Wyjątkiem jest Hemsley w 2000, no ale wtedy ,z Polaków, to chyba tylko Damian Woźny tak naprawdę mógł z nim rywalizować. Analogicznie za granicą. W Australii nigdy nie zdołał nikt z małymi kołami sięgnąć po tytuł. Mało tego. Tylko dwa razy udało się wejść na podium, jednakże tu mogę się mylić. Zagadka dla mnie jest Ray Oliver, kumpel Rycha, który w 1988 sięgnął po tytuł w Salisbury, a wiem że później jeździł na Masterze. Anglia tez niechętna góralom, jedynie Karol Szymański zdobył Sandwell w 2002. Pokazuje to w jakiś sposób, ze inny jest speedrower tu i tam. Inne tez walory potrzebne na danych torach, inna charakterystyka jazdy. Ale co tam wyniki i statystyki. Przecież nikt nie patrzy na to przed zawodami. To tak jakby przed Mundialem w piłce od razu skreślać drużyny spoza Europy, kiedy impreza jest rozgrywana na naszym kontynencie i na odwrót, bo statystyki są dość regularne w tej materii. Zakończę frazesem, że przecież dobry zawodnik to na każdym torze i na każdym bicyklu powinien sobie poradzić. Następnym razem to już na pewno o kołach będzie. Pozdrawiam wszystkich uczestników IMP

Page 36: Speedrower Magazyn 02
Page 37: Speedrower Magazyn 02
Page 38: Speedrower Magazyn 02

Od tego roku mamy nowego Prezesa PFKS. To dobrze czy źle ? Czas pokaże jakim Ojcem dla całej speedrowerowej rodziny będzie nowy prezes . Mam nadzieję że speedrower będzie się rozwijał i zyskiwał na popularności. Tak naprawdę nie wszystko jest zależne od osoby prezesa, faktycznie zmieniła się spora część zarządu więc i pomysły powinny być nowe. Kilkoro członków byłego zarządu znalazło swoje miejsce i w nowym... Tak. Moim zdaniem to bardzo dobrze, szczególnie że to wspaniali działacze. Kaziu Kuchta, Piotr Banasik oraz Zbyszek Binkowski to osoby które znają speedrower od podszewki. Zawsze pozytywnie wpływali na rozwój tej dyscypliny i mam nadzieję że tak będzie nadal. Dzięki temu że pozostali w Zarządzie jest szansa na kontynuowanie szlachetnej sportowej rywalizacji oraz wdrażanie kilku projektów które zaczęliśmy w minionych latach. Jakie to projekty ? Przede wszystkim ciągły progres w kwestii pozycjonowania

speedrowera w strukturach Polskiego Sportu. Kilka lat temu – to największy sukces naszego środowiska pod moją batutą - udało się umieścić speedrower na liście sportów uprawianych w polsce. Był to istotny moment w historii tej dyscypliny. W jednej chwili z rekreacyjnego statusu , wszyscy uprawiający speedrower stali się sportowcami !!! Tomek Włodarczyk jako pierwszy dostał stypendium sportowe. Nie słyszałem aby ktoś jeszcze z tego skorzystał ale on otrzymywał je przez 5 lat swojej nauki na studiach, mimo iż kierunek jego kształcenia nie miał nic wspólnego z wychowaniem fizycznym.

PZKol obawia się abyśmy ich

nie przyćmili.

Przez lata staraliśmy się umocować speedrower w strukturach Polskiego Sportu, wielokrotnie spotykałem się z Ministrami

którzy zmieniali się bodaj 5 krotnie za mojej kadencji, a w Polskim Związku Kolarskim prowadziliśmy rozmowy, ba nawet przez rok byliśmy obserwowani przez wysłannika PZKol który był zachwycony ta formą rywalizacji rowerowej - ale do tej pory nic nie udało się załatwić mimo osobistej deklaracji Ministrów Sportu jako mediatorów i orędowników naszej sprawy. Mam wrażenie że działacze PZKol obawiają się abyśmy ich nie przyćmili. Dlaczego ? Nie wiem. Może dlatego że na tle speedrowera wszystkie inne kolarskie dyscypliny prezentowałyby się słabo patrząc na osiągnięcia. Nie wydaje mi się aby któraś z dyscyplin mogła poszczycić się takimi sukcesami . Udało nam się nakłonić Dave-a Murphy-ego aby za pośrednictwem Brytyjskiego Związku Kolarskiego próbować przekonać PZKol do przyjęcia nas w swoje szeregi ,tak jest na wyspach. Dobrze by było trzymać rękę na pulsie w tej kwestii. PFKS nie ma szansy przekształcić się w Związek Speedrowera więc PZKol jest drogą do finansowania naszego sportu z Ministerstwa. Pieniądze są ważne, bardzo ważne szczególnie w

Page 39: Speedrower Magazyn 02

trakcie popularyzacji i upowszechniania, ale nie są najważniejsze. Dla Dobra Speedrowera Polskiego sprawa najważniejsza to starania o umieszczenie go na ogólnopolskiej liście sportów punktowanych. To powinno otworzyć drogę do szkół i środowisk sportowych. Jak wiadomo szkoły starają się zdobywać te punkty podnosząc swoją rangę dlatego jest spora szansa na tworzenie przez nie drużyn i obiektów speedrowerowych. W tej sprawie byłem już dość bliski osiągnięcia celu. Pomagał mi w tym kolega z którym w młodości grałem w jednej drużynie, póżniejszy trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej – Jerzy Eliasz. Obecnie jest on na wysokim stanowisku w Departamencie Sportu Powszechnego. Stosowne dokumenty przekazałem obecnemu zarządowi, ale nie wiem czy dokończą dzieło. Próbowałem upowszechniać Speedrower przez SZS ale nie byli zainteresowani ogólnopolskim ruchem, tylko lokalnie - podobnie jak Polski Związek Ringo z którym chciałem dzielić obiekty jako wielofunkcyjne z łatwiejszym pozyskiwaniem środków z Gmin na ich kosztowne utrzymanie.

Czy nie boi się pan że niektóre szanse mogą zostać zaprzepaszczone a sprawy które powinny być kontynuowane będą zapomniane ? Boję się. Część obecnego zarządu wywodzi się z Bydgoskiego środowiska w którym było wiele dobrych klubów speedrowerowych, a trzy z nich startowały w lidze ogólnopolskiej.

martwią mnie

poróżnienia które rosną pomiędzy klubami

Przez ostatnich kilka lat liczba sekcji w tym rejonie zmalała do jednej, w dodatku broniącej się przed spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej. Idąc tym tokiem rozumowania można pomyśleć że jest duże prawdopodobieństwo że to samo stanie się z polskim speedrowerem, ale jak wiemy sprawy klubowe

rządzą się własnymi prawami i nie powinniśmy się tutaj doszukiwać analogii. Doświadczenie i wyobraźnia sportowa powodują jednak obawę, dlatego lęk pozostaje, a kiedy znajdziemy się na zakręcie ,co z nami będzie ? Wszystko co przed nami jest nieznane, może i dobrze. Boję się dodatkowo że część prac poprzedniego zarządu nie będzie kontynuowana ze względu na natłok narastających obecnie problemów. Bardzo martwią mnie poróżnienia które rosną pomiędzy klubami. Nie pamiętam aby w przeszłości aż takie zajścia miały miejsce. Oczywiście – zdarzały się nieporozumienia ale nigdy na taką skalę. Myślę że prawda leży jak zwykle pośrodku a za Speedrower w Polsce wszyscy odpowiadamy i za te kuriozalne sytuacjie też , tylko nie zawsze umiemy się do tego przyznać i mam świadomość że porażka zawsze jest sierotą a sukces ma wielu ojców . Prezesem się bywa, natomiast oddanym sprawie się jest lub nie i to w każdej organizacji w której ,,Duch” prawdziwej szlachetnej rywalizacji ustępuje miejsca innym rozgrywką - szczególnie personalnym. W takim

Page 40: Speedrower Magazyn 02

przypadku niestety porażka murowana . Dlatego nasza wspólna dobra wola – kompromis i pojednanie w pełnym tego słowa znaczeniu to zadanie na wczoraj dla Kierownictwa Federacji. Dla szowinistów , niesprawiedliwych , nieodpowiedzialnych, małostkowych i konfliktowych osób w Organizacji którą tworzyłem nie powinno być miejsca, wtedy przetrwała w trudnych realiach .Widzę teraz trochę lepiej bo z pewnego dystansu, szczególnie pod kątem ME Juniorów o które zabiegałem i walczyłem z przeciwnościami i przeciwnikami dla Ostrowa Wlkp. Zrozumiałem że przysłowia są mądrością Narodów – jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził, dlatego przywróćmy ład i porządek w naszym sporcie tak, abyśmy mogli czerpać z niego czystą przyjemność. Jakie wnioski wyciągnie Pan z okresu własnej Prezesury ? Wszystko ma swoje plusy i minusy. Bycie Prezesem Federacji nie jest zadaniem tak prostym jak się wydaje. Bywały chwile gdy myślałem – po co mi to ? Szczególnie w momentach gdy coś się nie układa. Ale cóż, trzeba zagryźć zęby i przebrnąć przez ciężkie chwile. Tego nie widać z zewnątrz.

Wydaje się że wystarczy podjąć decyzję i sprawa załatwiona, ale każda decyzja niesie za sobą konsekwencje i zawsze będzie ktoś z niej niezadowolony. Poza tym nie można nikogo skrzywdzić więc każdy aspekt należy przeanalizować kilkakrotnie. To często ciężka praca.

zwolennicy pewnej teorii

mieli przewagę na

sali więc wygrali

Teraz gdy mam to za sobą mogę spojrzeć na wszystko z dystansu. Przez ostatnie lata działałem na dwóch speedrowerowych frontach, ogólnopolskim i klubowym. Lwy straciły sporo na swojej wartości i teraz będę miał więcej czasu aby zająć się własnym zespołem. Wszyscy pamiętają że kilku klubowych sponsorów przekazałem i przejąłem dla Kadry Polski. To duże poświęcenie na jakie żaden klub nie poszedł.

Podejrzewam że to wszystko wyjdzie na dobre zarówno mnie jak i mojemu klubowi i okręgowi. Jest coś co gryzie byłego Prezesa PFKS ? Przykry w całej sytuacji jest fakt końca mojej Prezesury właśnie teraz. W momencie gdy Polski speedrower miał się lepiej niż kiedykolwiek przedtem. Przecież w ostatnich latach odnieśliśmy w nim największe skcesy, zdominowaliśmy tą dyscyplinę, Marcin Szymański zdobył pierwszy w dziejach dla Polski tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Polska Reprezentacja DMŚ a w PARACH też dominowaliśmy, ponadto w Mistrzostwach Europy zdobyliśmy wszystkie tytuły. W Klubowych ME nie mamy sobie równych mimo że jesteśmy Krajem najpóżniej zaczynającym międzynarodową rywalizacje .To jakieś kuriozum jeśli takie wyniki nie są w stanie obronić ich współtwórców - stało się coś niespotykanego w żadnej dziedzinie, stąd zaskoczenie tym co się dokonało - ale takie są zasady rywalizacji podobnie jak na torze - bywają piękne zasłużone zwycięstwa. Wszyscy wiemy że czasami sukces po nieuczciwym zagraniu i

Page 41: Speedrower Magazyn 02

nieczystej walce - zostawia niesmak na lata. Miałem szczerą nadzieję że uda mi się kontynuować sporo z tejgo co zaczęliśmy z poprzednim Zarządem. Przed samymi wyborami byliśmy już bardzo blisko otrzymania dotacji z Ministerstwa Sportu. Z tego co wiem to dotacja ostatecznie została przyznana już nowemu zarządowi więc nasze wysiłki nie poszły na marne i są też naszą zasługą, a pomagałem w tym nie będąc już prezesem. Czuję też że przegrałem te wybory ze względu na zakulisowe układy a nie ze względu na to że żle służyłem Polskiemu Speedrowerowi . Wydaje mi się że zwolennicy pewnej teorii mieli przewagę na sali więc wygrali. Wygrana Prezesa Bąka stosunkiem 16 do 14 pokazuje że 1 głos zadecydował o wygranej jednego czy porażce drugiego kandydata. No cóż. Taka jest siła demokratycznych wyborów i pozostaje mi jedynie pogratulować nowemu Prezesowi i godzić się z tym czego zmienić nie mogę . Nie rozpaczam nad tym faktem ale mam dusze sportowca i każda porażka to zawsze porażka, a jak w sporcie bywa - po każdym meczu jest rewanż i jeśli do niego przystąpię za 3 lata to będę odpowiednio przygotowany. Niezależnie

od tego jakie zajmujesz stanowisko w organizacji, czy jesteś jej twórcą czy liderem musisz liczyć się z tym że wcześniej czy później ktoś cię zastąpi, wszak nic nie jest dane raz na zawsze. Szkoda że mnie zastąpiono akurat teraz.

Czuję że przegrałem

te wybory ze względu na zakulisowe

układy Zdaję sobie sprawę z tego że poprzednia władza straciła dużo poparcia głównie przez zaniedbania administracyjne, ale jestem przekonany że z wieloma problemami poradzili byśmy sobie już w tym roku. Niestety nie było nam dane . To że nie jestem już presezem PFKS nie oznacza że przestanę popularyzować i promować speedrower który pokochałem mimo wielu ważnych funkcji w mieście i ukochanym żużlu. Dla mnie speedrower jest jak dziecko które wprowadzamy w dorosłe życie i choć wyjdzie z domu zawsze dzieckiem pozostanie .Zależało mi na

tym aby być promotorem tego sportu bardziej niż jego działaczem. Uważam że działaczem się bywa podobnie jak prezesem a prawdziwym promotorem albo się jest albo nie. Myślę że byłem dobrym Ojcem i autorytetem dla wielu zawodników i działaczy. To właśnie szacunek do nich wyzwolił we mnie taką moc że podjąłem się w moim wieku nie lada wyzwania - jakim było zdanie egzaminów sprawnościowych na Wychowanie Fizyczne ,ukończone studiów i uwieńczenie ich drugą w Polsce Pracą Dyplomową o Speedrowerze ( Marcin Szymański był pierwszy ). Jaka jest pana opinia na temat jednego z pierwszych postanowień nowego zarządu, a mianowicie powołania „sponsorów” na stanowiska menadżerów reprezentacji seniorów i juniorów ? Jestem załamany. Nie sądziłem że kiedykolwiek do tego dojdzie. Jestem przeciwnikiem obsadzania takich stanowisk osobami które mają stosunkowo krótki kontakt z danym sportem. Myślę że osoby takie powinny zajmować się zdobywaniem środków na promowanie tej dyscypliny. Oni są biznesmenami, wiedzą jak zarabiać

Page 42: Speedrower Magazyn 02

pieniądze i są w tym dobrzy – więc powinni w ten sposób pomagać w rozwoju. Przypomina mi się historia działacza – a w zasadzie sponsora z Północnej Polski, który jeszcze za czasów władzy „Rawickiej” próbował wpływać na działaczy i decyzje przez nich wydawane o zgrozo. Myśli pan że będą promować swoich zawodników ? Nawet nie o to chodzi, mam nadzieję że nie będą. Przyglądając się większości sportów można zauważyć że na stanowiskach trenerów czy kierowników kadr są osoby z doświadczeniem w branży i często całą karierą za sobą. Chcieliśmy aby w speedrowerze było tak samo. Przez lata menadżerem był Darek Wychodil. Na horyzoncie nie było lepszego kandydata. Darek osiągnął z reprezentacją sporo sukcesów. Najbardziej pamiętny chyba ten z Wednesfield, kiedy to sami kadrowicze powiedzieli że skład powinien wyglądać inaczej, a dwie godziny

później pokonali Anglików po raz pierwszy w historii na ich własnym terenie – zdobywając tytuł Drużynowych Mistrzów Europy. Darek nie wybierał zawodników przypadkiem. Wszystkich świetnie znał, a poznawał ich przez lata. Wiedział kogo na co stać i jak dany zawodnik może się zachować w różnych sytuacjach.

chcieli wywrzeć na nas presję i

wymusić zmiany jego

decyzji Kogoś z taką wiedzą i doświadczeniem trzeba na stanowisko menadżera. Ale zaczęliśmy myśleć o obsadzeniu tej pozycji byłym zawodnikiem, takim który jest autorytetem i cieszy się sympatią obecnie startujących. Karol

Szymański pasował idealnie do tego profilu. Niezwykle doświadczony, utalentowany i sympatyczny człowiek. Kto nie wie jak świetnym był zawodnikiem ten w ogóle nie zna się na speedrowerze. Do tego przestał czynnie uprawiać sport stosunkowo niedawno i niewiele od tego czasu się zmieniło. Karol jest facetem który atmosferę wielkich imprez zna od wewnątrz. Wiele razy w nich startował, wiele razy zdobywał medale. Poprostu kandydat idealny. Byliśmy przekonani że robimy dobrze powołując go na to stanowisko. Początkowo nie chiał się zgodzić, trzeba było dużo starań aby namówić go do przejęcia reprezentacji. Karol powołał kadrę na finał Drużynowych Mistrzostw Europy w Rawiczu, a my- mam na myśli były zarząd, musieliśmy słuchać pretensji „sponsorów-działaczy” odnośnie jej składu. Nie bardzo podobała im się kadra wytypowana przez menadżera, chcieli wywrzeć na nas presję i wymusić zmiany jego decyzji. Nie ulegliśmy a Karol udowodnił że ma „rękę” do

Page 43: Speedrower Magazyn 02

speedrowera i jego ekipa zdobyła złoty medal. Uważam że to była jedna z najlepszych decyzji jaką podjąłem patrząc na całą historię polskiego speedrowera mimo że miała brzemienne skutki, jak się okazało na Walnym. Czy dzięki zmianie władzy speedrower będzie się dalej rozwijał ? Władza ma służyć środowisku i dobrze koordynować - to jest najważniejszy jej CEL, choć z niektórych oświadczeń i komunikatów co innego wynika. Ja podkreślam to świadomie dla przypomnienia wartości jakie nam przyświecały kiedy rozpoczęliśmy żmudny proces przekształceń i powoływania do życia Federacji, która ma zadania jasne i przejrzyste. Dla Mnie rozwój, popularyzacja i promocja speedrowera jest od ponad 14 lat życiowym credo, więc kiedy ktoś pyta czy będzie się rozwijał to dla mnie jest to oczywiste i żadne zakusy i pozasportowe rozgrywki tego nie zmienią. Mówią że nowa miotła lepiej zamiata,

tylko żeby przy okazji wypracowanych walorów nie zamiotła - wtedy powinno być dobrze. Bardzo bym chciał być dumnym że mój następca zrobił więcej dobrego niż ja , bo to jest nam wszystkim potrzebne , ale obecne ekscesy i waśnie międzyklubowe nie wróżą zbyt dobrze.

Władza ma służyć

środowisku

Klimat jest raczej destrukcyjny. Bardzo nie chcę aby się to wszystko rozleciało. Mam nadzieję że czystość sportu speedrowerowego obroni się przed wszystkimi którzy będą chcieli sprowadzić go na złą drogę, bo prawdziwa cnota krytyk się nie boi . Wierzę w to, bo dla wielu ludzi ten sport jest czymś więcej niż tylko hobby.

Page 44: Speedrower Magazyn 02
Page 45: Speedrower Magazyn 02
Page 46: Speedrower Magazyn 02

Miasto: Rawicz, położone w województwie Wielkopolskim. Liczące ok.22 tys. mieszkańców. Wśród nich znalazło się grono pasjonatów, którzy poświęcili czas na budowanie toru, drużyny i historii speedrowera. Ośrodek: Rawicz – tu wszystko się zaczęło... Znajdą się zapewne tacy co uważają, że speedrower narodził się w Lesznie lub w wielu miastach niezależnie. Dlaczego więc zaczynamy historię speedrowera od Rawicza? Dlatego, że jako pierwszy posiadał profesjonalny tor do speedrowera. Jest to przełomowy krok w jego rozwoju i na pewno miał bardzo duży wpływ na dalszą jego formę. Rawicki klub zapoczątkował kontakty z Federacją Angielską, jako pierwszy wyjechał też na zawody do Anglii i Australii. Jak to się zaczęło: Klub założony został przez fana sportu żużlowego... W grudniu 1994 roku rozegrano tutaj pierwszy oficjalny turniej speedrowerowy - „Turniej Gwiazdkowy”, w którym uczestniczyli zawodnicy z Rawicza, Leszna, Gniezna, Piły i Wrocławia – turniej ten jest rozgrywany corocznie. W następnym roku drużyny te jak i kluby Częstochowy oraz Grudziądza wzięły udział w Ogólnopolskiej Lidze Speedrowerowej. „Ośrodkami, gdzie narodziła się Ogólnopolska Liga Speedrowera stały się: Leszno i Rawicz. Przełomem zjednoczenia było pojawienie się 29 lipca 1993 roku artykułu w "Tygodniku Żużlowym" na łamach, którego znalazł się apel do drużyn spoza Leszna o kontakt w celu zorganizowania meczów międzymiastowych. Pierwszy mecz międzymiastowy rozegrano pomiędzy Lesznem i Rawiczem (zakończył się zwycięstwem Leszna w stosunku 69:21).” Tor: Pierwszy profesjonalny tor do speedrowera powstał przy ulicy Spokojnej, gdzie swoje miejsce ma też stadion piłkarski i MOSiR. Jest to jeden z krótszych torów. W opinii wielu zawodników brakuje mu kilku metrów, które pozwoliłyby na bardziej widowiskową jazdę. Nie zmienia to jednak faktu, że obiekt ten jest jednym z ulubionych torów m. in. Kamila Bartkowiaka z Rybnika. Dane techniczne:

1. Długość – 64,5 m 2. Szerokość prostych – 5,5 m 3. Promień łuku – 4,2 4. Nawierzchnia - żużel 5. Pole startowe – odlew betonowy 6. Start (maszyna startowa) – typ: żużlowy 7. Rekord toru – 36,4 s J. Włodarczyk (04.09.1999)

Kto: Andrzej Włodarczyk, Henryk Michalik wpisali się w historię rawickiego speedrowera tak samo jak i w historię speedrowera polskiego. Dzięki ich współpracy z Oskarem Baldysem już w 1994 roku Rawicz mógł uczestniczyć w Leszczyńskiej Lidze Speedrowera. To właśnie Andrzej Włodarczyk jest w/w fanem sportu żużlowego. „To przez to, że ja wielkim kibicem Unii Leszno jestem. Dla mnie nie było ważne, czy mecz był w Gdańsku, czy Rzeszowie. Po prostu wsiadało się w samochód i jechało kibicować

Page 47: Speedrower Magazyn 02

Bykom. - I z tej miłości do speedwaya, wziął się w Rawiczu speedrower.” (źródło: { HYPERLINK "http://www.panorama.media.pl" }) Najbardziej znanymi zawodnikami Pavartu Rawicz są Karol Włodarczyk (aktualnie przebywający w Anglii) i Artur Poprawski. W tym zespole debiutowała także pierwsza kobieta, siostra Karola, Anita. Brała udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów i u boku swoich kolegów zdobyła ten tytuł. Teraz Anita zmaga się w innej konkurencji – rzuca młotem – z bardzo dobrym rezultatem;) Karol podobnie jak ojciec interesuje się żużlem. Pierwszy mecz oglądał mając 2 latka i już wtedy „załapał bakcyla” który przerodził się w zainteresowanie speedrowerem. Do największych sukcesów zalicza tytuł Indywidualnego II Wicemistrza Świata oraz Drużynowe Mistrzostwo Świata z 1999 roku, gdy po raz pierwszy Polacy pokonali Anglików. Pierwszym osiągnięciem na arenie międzynarodowej było Mistrzostwo Europy w 1995. 15 lat przygody ze speedrowerem Karol wspomina bardzo dobrze. W początkowych latach istnienia klubu nawiązał przyjaźnie z zawodnikami takimi jak Tomasz Walkowiak, Konrad Kurpisz, Daniel Kubiak, którzy obok niego zdobywali tytuły dla rawickiego Pavartu. Przygoda najbardziej utytułowanego zawodnika Pavartu, Artura Poprawskiego, zaczęła się w Poniecu. Tam z inicjatywy WF-istów w szkole podstawowej, do której uczęszczał Artur, wybudowano tor speedrowerowy. Po pierwszym razie na torze był pozytywnie nastawiony do speedrowera. Chłopcy ścigali się w lidze szkolnej, do której Poniec zapisał się w roku 1999/2000, jedna z rund tej ligi odbyła się w Rawiczu i wtedy prezes tamtejszego klubu zaproponował Arturowi jazdę dla Pavartu. I tak od roku 2000 jeździ w rawickim klubie. Osiągnięcia: * rok * miejsce * pozycja * kto Indywidualne Mistrzostwa Polski: 1999 – Rawicz – 3. miejsce: Karol Włodarczyk Indywidualny Puchar Polski: 2004 – Rybnik – 2. Artur Poprawski 2005 – Rawicz – 1. Artur Poprawski Indywidualne Mistrzostwa Polski Juniorów: 1995 – Grudziądz – 1. D. Kubiak 1996 – Leszno – 2. D. Kubiak 1997 – Rawicz – 2. D. Włodarczyk, 3. D. Kubiak 1998 – Rawicz – 1. D. Włodarczyk, 2. J. Włodarczyk 2001 – Bydgoszcz – 3. A. Poprawski 2002 – Toruń – 3. A. Poprawski 2003 – Ślesin – 2. A. Poprawski 2004 – Rawicz – 1. A. Poprawski 2005 – Rybnik – 1. A. Poprawski Indywidualne Mistrzostwa Polski Młodzików: 2003 – Poniec – 2. A. Poprawski Złoty Kask: 1998 – Rawicz – 1. D. Kubiak, 3. J. Włodarczyk 1999 – Częstochowa – 2. K. Włodarczyk Srebrny Kask: 2003 – Ostrów Wielkopolski – 1. A. Poprawski 2004 – Poniec – 2. A. Poprawski Brązowy Kask:

Page 48: Speedrower Magazyn 02

2001 – Wrocław – 1. A. Poprawski 2002 – Zielona Góra – 1. A. Poprawski Kryterium Asów: 1995 – Piła – 3. K. Kurpisz Drużynowe Mistrzostwa Polski: Mistrzostwo w roku 1998 Wicemistrzostwo: 1995, 1997, 2000, 2001 II Wicemistrzostwo: 1996, 2002 (w ekstralidze) Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwa Polski: Mistrzostwo: Rawicz 1996, Gorzów 1997, Rawicz 1999, Rawicz 2003, Rybnik Wicemistrzostwo: Gniezno 1998, Rybnik 2004 II Wicemistrzostwo: wielomecz w roku 2002, Poniec 2005 Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Par Klubowych: 1995 – Gniezno – 2. miejsce w składzie: D. Włodarczyk,

Page 49: Speedrower Magazyn 02

D. Kubiak, J. Włodarczyk 1996 – Gniezno – 3. miejsce w składzie: T. Walkowiak, D. Kubiak, J. Włodarczyk 1997 – Częstochowa – 3. miejsce 1998 – Gorzów Wielkopolski – 1. miejsce: D. Włodarczyk, J. Włodarczyk, T. Wojtasik 2002 – Rawicz – 2. miejsce 2003 – Leszno – 3. miejsce 2004 – Częstochowa – 2. miejsce: A. Poprawski, K. Wencel, M. Sobik 2005 – Żołędowo – 2. miejsce: A. Poprawski, M. Sobik, R. Spychała 2006 – Rawicz – 2. miejsce Mistrzostwa Polski Par Klubowych: 1998 – Częstochowa – 1. miejsce: D. Kubiak, K. Włodarczyk, D. Włodarczyk 1999 – Leszno – 1. miejsce: D. Kubiak, K. Włodarczyk, T. Walkowiak 2000 – Rawicz – 2. miejsce Aktualnie: Obecny 2009 rok jest 12 rokiem startów Pavartu w rozgrywkach ogólnopolskich. Startuje w I lidze ogólnopolskiej. Młody skład, nie stawia tego zespołu na czele stawki. Najmocniejszym punktem teamu jest na pewno sylwetka Artura Poprawskiego, który ma na swoim koncie 10 lat startów. Obok niego dobre występy zaliczają „weterani”: Mariusz Sobik, który oprócz speedrowera lubi zagrać w siatkówkę, tworzy własne kawałki nurtu hip hop, a do tego chce zostać zawodowym żołnierzem... Przygodę ze speedrowerem zaczął od ścigania się na blokach gdzie rozgrywki odbywały się między osiedlami, jednak już po pierwszym treningu wsiąkł do Pavartu i siedzi tu do dziś;) Piotr Leśny – rozpoczynający życie studenta zawodnik, który jest wszechstronnie zainteresowany sportem od piłki nożnej po żużel, w klubie ceni sobie swobodną atmosferę między członkami drużyny i zdrową rywalizację... Oprócz doświadczenia, przydaje się młoda krew, a więc młodzież: Mateusz Ślęzak – w tym roku zakończył edukację gimnazjalną. Swoją przygodę ze speedrowerem rozpoczął w klubie UKS Tornado Poniec w wieku 13 lat. Po 2 latach przeszedł do Pavartu Rawicz, ponieważ w Poniecu klub się rozpadł. Obecny sezon jest 4-tym w jego karierze, 2-im w Rawiczu. „Przychodząc do klubu z Rawicza bardzo dużo nauczyłem się dzięki p. Heniowi Włodarczykowi, któremu bardzo dziękuję za to co nadal dla klubu robi.” Poza speedrowerem czas poświęca żużlowi – jak Andrzej Włodarczyk kibicuje Unii Leszno; lubi słuchać dobrej muzyki i spędzać czas z przyjaciółmi. Jego marzeniem jest awans Pavartu do ekstraligi. Mateusz Antkowiak - jest uczniem gimnazjum. Jak wielu speedrowerzystów interesuje się żużlem, kibicuje Kolejarzowi Rawicz. Obecnie jest redaktorem Przeglądu Żużlowego (przegladzuzlowy.pl). W klubie to dopiero jego 2 sezon, ale sam zainteresowany nie ukrywa, że zakochał się w tym sporcie i mimo aktualnie nie najlepszych wyników w lidze zamierza tylko dla niego zdobywać punkty... Jakub Szwarc - uczeń Technikum Ekonomicznego w Rawiczu. Prócz speedrowera interesuje się jak większość zawodników;) żużlem. Tak jak Mateusz jest redaktorem Przeglądu Żużlowego. Pasjonuje się informatyką. Muzycznie najbardziej odpowiada mu hip hop. „Cieszy mnie bardzo, że mogę reprezentować barwy najstarszego klubu w Polsce, który ma na koncie wiele osiągnięć zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Obecnie nasz skład złożony jest z młodych zawodników, dzięki czemu jest wielka nadzieja na osiąganie podobnych sukcesów na przestrzeni kilku następnych lat, jak to miało miejsce dawniej”. Z głosów uzyskanych o osobach zaangażowanych w speedrower i klubie można śmiało wywnioskować, że jest to klub o wspaniałych tradycjach, kierowany przez wspaniałych ludzi. Wiele czasu poświęcili temu co kochają, pomagają, udzielają trafnych rad, traktują wszystkich na równi i uczą młodych życia, dążenia do celu, lecz nie po trupach. Nie ma chyba osoby, która nie darzy sympatią rawickiego klubu i jego członków, którzy tak wiele wnieśli w historię speedrowera w Polsce i na Świecie!

Page 50: Speedrower Magazyn 02
Page 51: Speedrower Magazyn 02
Page 52: Speedrower Magazyn 02

To już 10 lat od kiedy toruńscy zawodnicy zmagają się w rozgrywkach speedrowera w Polsce! Dwudniowa impreza jednak tylko częściowo doszła do skutku, ponieważ pod koniec meczu o Indywidualne Mistrzostwo Torunia nad okolicą przeszedł deszcz, który pozwolił tylko na dokończenie zawodów. Tuż po nich ulewa zalała tor, który choć był przygotowany na opady deszczu to następnego dnia nie nadawał się do rozegrania zawodów Drużynowych (także dojazd na tor nie był dostępny dla wszystkich zainteresowanych). Impreza ta była także sprawdzianem przed mającymi się rozegrać w Toruniu w przyszłym roku Klubowymi Mistrzostwami Europy. Dzięki bardzo dobrej organizacji Toruń może liczyć na przyznanie tej imprezy, jednak klub czeka ogromna praca dotycząca dostosowania obiektu do wymagań międzynarodowych.

Page 53: Speedrower Magazyn 02
Page 54: Speedrower Magazyn 02

Przed turniejem zasadniczym rozegrano Mistrzostwa Juniorów i Old Boy'ów. W turnieju głównym wystąpili zawodnicy toruńskiego klubu oraz zaproszeni goście, wśród których znaleźli się zawodnicy z Ostrowa (Marcin Kołata), Gniezna (Łukasz Kokott), Częstochowy (Tomasz Włodarczyk) i Bydgoszczy (Radosław Wróbleski) oraz zagraniczni jeźdźcy (Steve Harris, Mark Boaler, Lee Aris, Terry Norman, Garry Pearce). Jednak to gospodarze dominowali w turnieju i to oni zajęli całe podium. Największe szanse na pudło spośród gości miał Łukasz Kokott, który ostatecznie był 4. - gdyby w biegu 19. Rafał Duliński przywiózł 2 „oczka” to wraz z Łukaszem, Lee Arisem i Pawłem Cegielskim mieliby taką samą ilość punktów i o brąz w biegu dodatkowym zmierzyliby się właśnie ci zawodnicy. Nie znaczy to, że obyło się bez dodatkowych emocji. Na starcie w biegu o 2. lokatę stanęli Rafał Duliński i Przemek Binkowski. Podczas turnieju wszyscy zgromadzeni mogli zaobserwować fenomenalne starty zawodników Torunia. Widzowie liczyli na pewno na ciekawsze rozwiązanie miejsc – niestety na starcie po opadach deszczu koło Rafała nie znalazło dostatecznej przyczepności i po prostu „objechało” gdy w tym momencie Przemek wystrzelił z zewnętrznego pola. Podczas zawodów nie doszło do żadnych poważniejszych wypadków. Najefektowniejszy, ale niegroźny, zaliczył podczas swojego ostatniego biegu Marcin Kołata, który atakowany przez Lee Arisa, wpadł w poślizg i upadł, czego skutkiem była utrata pierwszej pozycji w biegu. W zawodach indywidualnych triumfował Marcin Paradziński, który uległ w 15. biegu Łukaszowi Kokottowi i w 17. Przemkowi Binkowskiemu. Mimo tego to on zdobył wystarczającą na złoto ilość „oczek” i cieszył się zwycięstwem. Drugi był, po wspomnianym biegu dodatkowym, Przemek Binkowski, a trzeci Rafał Duliński. Wyniki Indywidualnych Mistrzostw Torunia: 1. Radek Wróblewski BTS Bydgoszcz (2,4,1,2,1) - 10 pkt 11 msc 2. Marcin Kołata Wiraż Ostrów Wlkp. (1,2,3,3,1) - 10 12 msc 3. Łukasz Kokott Orzeł Gniezno (3,1,4,4,4) - 16 4 msc 4. Sebastian Wódecki TSŻ Pekum (4,2,3,1,2) - 12 7 msc 5. Tomek Włodarczyk Lwy Częstochowa (3,2,2,2,3) - 12 9 msc 6. Rafał Duliński TSŻ Pekum (4,3,4,3,3) - 17+3 3 msc 7. Steve Harris Horspath Hammers (2,2,1,4,3) - 12 8 msc 8. Jarek Szeps TSŻ Pekum (1,1,2,2,2) - 8 15 msc 9. Mark Boaler Horspath Hammers (1,T,3,2,4) - 10 10 msc 10. Marcin Paradziński TSŻ Pekum (4,4,4,3,3) - 18 1 msc 11. Lee Aris Wednesfield Aces (2,3,3,4,4) - 16 6 msc 12. Paweł Cegielski TSŻ Pekum (3,4,4,3,2) - 16 5 msc 13. Terry Norman Wednesfield Aces (3,3,2,1,1) - 10 13 msc 14. Łukasz Lipiński TSŻ Pekum (2,1,1,1,1) - 6 16 msc 15. Przemek Binkowski TSŻ Pekum (4,4,1,4,4) - 17+4 2 msc 16. Marcin Niedzielski TSŻ Pekum (1,3,2,1,2) - 9 14 msc R1. Dawid Jeziorek TSŻ Pekum (1) R2. Garry Pearce Stoke CSC NS Wyniki turnieju eliminacyjnego: Jarosław Szeps TSŻ Pekum – 1msc i awans do turnieju głównego Łukasz Lipiński TSŻ Pekum – 2msc i awans do turnieju głównego Garry Pearce Stoke CSC – 3msc i pozycja 1 rezerwowego w turnieju głównym Dawid Jeziorek TSŻ Pekum – 4msc i pozycja 2 rezerwowego w turnieju głównym Rafał Ignacak TSŻ Pekum – 5msc Artur Kamiński BTS Bydgoszcz – 6msc Rafał Połowinko TSŻ Pekum – 7msc

Page 55: Speedrower Magazyn 02
Page 56: Speedrower Magazyn 02

Wyniki turnieju o Indywidualne Mistrzostwo Torunia Juniorów

1. Rafał Ignacak 20pkt 2. Adam Bożejewicz 18

3. Rafał Szeps 17+4 4. Rafał Połowinko 17+u

Wyniki Turnieju „Old Boy`ów”

1. Przemysław Siołkowski

2. Krzysztof Belzyt 3. Waldemar Neumann 4. Marcin Walkiewicz

Page 57: Speedrower Magazyn 02

Na niedzielę zaplanowany był turniej drużynowy TSŻ Pekum vs. Drużyna Europy. Nie doszedł do skutku z powodu nocnego oberwania chmury, które zalało nie tyle tor co dojazd na niego. Według organizatorów tor zapewne nadawałby się do jazdy po wykorzystaniu drenów, które zostały założone na tydzień przed planowaną imprezą. Jednak wjazd na teren obiektu rally crossowego, z uwagi na poziom wody zalegający na tym obszarze pozostawał zamknięty do późnego popołudnia, co uniemożliwiało dostanie się na obiekt TSŻ-u. Zamiast tego odbyła się narada zarządu PFKS-u na której ustalono gdzie w 2012 roku odbędą się Mistrzostwa Świata w speedrowerze – wybrane zostały: Gniezno, Toruń i Bydgoszcz. Podsumowania 10 lat startów Toruńskiego klubu nie można zamknąć w kilku słowach. W dniu Mistrzostw, w pobliżu toru można było zanotować obecność założyciela toruńskiego klubu, Jacka Gajewskiego, menedżera Unibaksu Toruń. W 1999 roku kiedy Toruńskie Stowarzyszenie Żużlowe nie mogło wykreować klubu żużlowego postanowiono postawić na coś nowego. Decyzja padła na speedrower, który jest wzorowany na żużlu. To dzięki Jackowi Gajewskiemu klub powstał, a z pomocą mu przybyli Zbigniew Binkowski i Marek Mrugalski. Sama drużyna bardzo dobrze ocenia i wspomina te 10 lat - w ich opinii nie jest to tylko 10 lat bycia drużyną, są sportową rodziną, która potrafi bawić się tym co robi i czerpie z tego prawdziwą przyjemność. Obecny sezon torunianie otworzyli pobytem w Australii na Mistrzostwach Świata, gdzie w Klubowych MŚ zdobyli srebrny medal, a w drużynie narodowej znaleźli się Rafał Duliński i Marcin Paradziński (Polska drużyna także zdobyła srebro). W zmaganiach ekstraligowych ulegli tylko gospodarzom meczu w Świętochłowicach, czyli drużynie MKS Śląsk. Jak do tej pory to zespół z Torunia ma największą szansę na zdobycie tytułu DMP.

Page 58: Speedrower Magazyn 02
Page 59: Speedrower Magazyn 02

Nie do końca udało nam się zrealizować wszystko co zaplanowaliśmy na sierpniowy numer, jesteśmy zawaleni robotą i

nie mamy czasu ***

We Wrześniowym prawdopodobnie znajdzie się:

Wywiad

Karol Szymański Paweł Szychalski

Marcin Kołata Mick Harley

Maciej Laskowski

Inne:

Łukasz Nowacki obiecuje że napisze coś o kołach, Hanka rozzłoszczona wycofaniem się Rybnickiej ekipy z ogólnopolskich

rozgrywek opisze temat, Włodar z Luksonem myślą jak stworzyć sprawiedliwy i ogólnoświatowy

ranking zawodników...

PS. Jeśli macie pomysły piszcie na forum, bo jak mówią – co dwie głowy, to nie jedna.

*** W zasadzie cały czas leniuchujemy, ale wymówka w stylu „jesteśmy zawaleni robotą” brzmi lepiej z naszego punktu widzenia.

Page 60: Speedrower Magazyn 02