podlaskie agro nr 41 (4/2013)
DESCRIPTION
Magazyn Rolniczy Płn-Wsch PolskiTRANSCRIPT
NAJWIĘKSZY MAGAZYN ROLNICZY POLSKI PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ
W NUMERZE:W NUMERZE:
PRZEDWOJENNA MOBILIZACJAPRZEDWOJENNA MOBILIZACJAPrzygotowanie kiszonek, to największa część kosztów żywienia krów. A więc warto zrobić mały rachunek sumienia i wyeliminować błędy, czy niedbalstwa, jakie popełniamy podczas ich przygotowania. Bo robienie kiszonek to jak wojna...
WIEŚPOSPOLITA BABSKAWIEŚPOSPOLITA BABSKARolniczka w kaloszach i w chustce na głowie to dziś odległa przeszłość. Współczesne właści-cielki gospodarstw to kobiety przedsiębiorcze i szykowne, które pomiędzy licznymi obowiąz-kami, znajdują czas na zakupy, kosmetyczkę i inne drobne przyjemności. A kiedy trzeba biegną do obory, choćby w szlafroku...
WIOSENNA EKSPLOZJAWIOSENNA EKSPLOZJAKrzewy, drzewka i kwiaty: tuje, cyprysy, bratki, pelargonie, róże, berberysy. W weekend 20-21 kwietnia Szepietowo rozkwitło: w przenośni i dosłownie. Już wiadomo, gdzie ukrywała się spóźniająca się w tym roku wiosna...
GDY KROWA MA MOTYLKI W BRZUCHUGDY KROWA MA MOTYLKI W BRZUCHUWypasanie krów na pastwiskach to czas dobro-dziejstwa dla krów. Z małym haczykiem. Wśród traw na łaciate czyhają żyjątka, które tylko czekają, by dostać się do organizmu krowy i tam siać spustoszenie. Wśród nich przywry, np. motylica wątrobowa.
BĄDŹ ORYGINALNYBĄDŹ ORYGINALNYPodróbki to coraz większy problem na rynku środków ochrony roślin. Okazyjnie i byle gdzie kupowane preparaty, być może kuszą ceną, ale warto w takich przypadkach pamiętać, jakie ryzyko ponosimy korzystając z tego typu „okazji”.
Nr 4(41)/2013 BiałystokNr 4(41)/2013 Białystok
PODLASKIE AGRO 3
Nakład: 15000 egzemplarzy.Redaktor naczelny: Małgorzata Sawicka, [email protected]
Redakcja: Barbara Klem, Marzena Bęcłowicz, Szymon Martysz DTP: Marcin Dominów Reklama: Sebastian Rutkowski 503-039-455, szef biura reklamy, Edyta Andrukiewicz 508-353-278,
Wojciech Gawryluk 606-972-284, Tomasz Fiłończuk 695-119-702, Justyna Radziszewska 500-123-174, Justyna Janowska 533-379-533, Joanna Sawicka 662-234-788, Andrzej Niczyporuk 501-303-181
Wydawca: Wydawnictwo Skryba, ul. Zwycięstwa 10A/201, 15-703 Białystok, tel. 85 742-90-90, fax. 85 742-90-92
Druk: Bieldruk Białystok Redakcja nie odpowiada za treść reklam
Na okładce: Zuzia, wnuczka Mikołaja Kordziukiewicza, którego gospodarstwo prezentujemy na stro-nach 8 i 10 (fot. Małgorzata Sawicka).
www.podlaskieagro.pl e-mail: [email protected]
W numerze:W numerze:AKTUALNOŚCI
Wiosenne Targi Ogrodnicze w Szepietowie – str. 4-6
Prezentacja gospodarstwa Mikołaja Kordziukiewicza – str. 8-10
Opowieść o pięciu niezwykłych kobietach – str. 12-14
Jak się ma hodowla koni w woj. podlaskim – str. 16-18
Ciągówka rolnicza – str. 20-24
Hodowla
Seminarium dotyczące przygotowania kiszonek – str. 26-30
Uprawa
Fałszerstwa środków ochrony roślin – str. 34-36
Nawożenie dolistne ziemniaków – str. 40
Weterynaria
Problem z kleszczami – str. 42
Motylica wątrobowa – str. 44
Finanse
Formalności przy ubieganiu się o kredyt – str. 46
Niedopełnienie obowiązków rejestrowania zwierząt – str. 48
Maszyny
Co słychać u „Jugosłowianki”? – str. 50
Przegląd pilarek – str. 52-54
Porady
Cyfryzacja – str. 56-58
Co zrobić z elektrośmieciami – str. 58-60
Krótko – str. 62
Budujemy i mieszkamy – str. 64-71
Rolnictwo na kołach – str. 72-77
Dla zdrowia i urody – str. 79-80
Rozrywka – str. 81-82
Drodzy Czytelnicy!Drodzy Czytelnicy!
Wokół przyroda nadrabia zaległości, nie
ustępuje jej kroku brać rolnicza, której trud-
no teraz o wolne dni. Pracy jest aż nadto. Po
zimowym marazmie zaczęło się wiele dziać.
Kiedy piszę te słowa, mamy ostatnie dni, kie-
dy bez sankcji można składać wnioski o do-
płaty bezpośrednie. Jak to na finiszu bywa,
trzeba swoje odstać w kolejce.
Wiosennymi Targami Ogrodniczymi
rozpoczęty został sezon wystawienniczy
w Podlaskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego
w Szepietowie. Mimo realnej groźby, że prze-
dłużająca się zima utrudni organizację imprezy, udało się! Stęsknieni za ziele-
nią i kolorami, pasjonaci ogrodów, pojawili się licznie, podobnie jak wystaw-
cy. Sądzę, że obie strony, targi wspominają z zadowoleniem. A od ferii barw
w głowie się mogło zakręcić...
Moja redakcyjna koleżanka na warsztat w tym wydaniu wzięła kobiety. Aż
pięć, a każda w całej swej rozciągłości, niezwykła. Jak to się mówi w naszych
redakcyjnych kuluarach „równe babki”, których mężowie często dumnie wypi-
nają pierś, odbierając puchary i nagrody, a one skromnie kroczą obok. W tym
wydaniu oddajemy do ich dyspozycji dwie strony naszego magazynu, choć
mało byłoby i dwudziestu. Tych pięć energicznych istot zdominowało niemały
przecież białostocki sklep „Central”. W każdym razie panie ekspedientki długo
tego dnia nie zapomną...
Na kolejnych stronach przedstawiam relację z „V Szkoły Zakiszania” – cy-
klicznej imprezy, dotyczącej przygotowania kiszonek. Staraliśmy się przemycić
w tekście jak najwięcej praktycznych wskazówek. Jest jeszcze prezentacja ponad
70-hektarowego gospodarstwa o profilu ekologicznym. O blaskach i cieniach
takiej działalności opowiada jego właściciel – Mikołaj Kordziukiewicz.
A... i jeszcze warto zwrócić uwagę na kilka słów o sytuacji hodowli koni na
Podlasiu, cyfryzacji naszego regionu oraz porad, co zrobić z elektrośmiecia-
mi. Nasz stały współpracownik: Józef Wszeborowski, lekarz weterynarii, wziął
na warsztat tym razem szkodniki mniejszych gabarytów: przywry i kleszcze.
Małe to to, ale szkodliwe bywa bardzo. Sądzę więc, że z uwagą przeczytacie
Państwo w wolnej chwili artykuły na powyższe tematy. A to wszystko to tylko
„między innymi”.
Serdecznie zapraszam do lektury specjalnego majowego wydania „Podlaskiego
Agro”. Czytajcie szybko, bo ponownie widzimy się... już w czerwcu!
MAŁGORZATA SAWICKA, REDAKTOR NACZELNY
Chcesz otrzymywać każde wydanie „Podlaskiego Agro”? – Zaprenumeruj je! – str. 38
4 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Krzewy, drzewka i kwiaty: tuje, cypry-sy, bratki, pelargonie, róże, berberysy. W weekend 20-21 kwietnia Szepietowo rozkwitło: w przenośni i dosłownie. Już wiadomo, gdzie ukrywała się spóź-niająca się w tym roku wiosna...
– W tym roku mieliśmy przysłowiowego pietra,
ze względu na przedłużającą się zimę. Istniała re-
alna obawa, że kapryśna aura stanie na przeszko-
dzie organizacji corocznych targów – mówił pod-
czas inauguracji imprezy Jan Zalewski, dyrektor
Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, or-
ganizatora imprezy.
Niepotrzebnie. Pogoda dopisała – świeciło pięk-
ne słońce. Nie zawiedli też handlowcy (na szepie-
towskie targi przyjechało ponad 180 wystawców
z całej Polski), jak i zwiedzający. Przez dwa dni
imprezy przewinęło się kilkanaście tysięcy osób,
z których wielu w Szepietowie zrobiło solidne
zakupy. Wybór był ogromny, przez co i komisja
konkursowa wybierająca „Hit imprezy” natrafiła
na nie lada problem. Wygrała jagoda Goji, czyli
kolcowój szkarłatny, doceniany ze względu na
swoje walory ozdobne, ale i konsumpcyjne.
– Legenda głosi, że spożywające ją osoby mo-
gą żyć 200 lat w zdrowiu, pomyślności i wszelkiej
zdolności – mówił Marek Skarżyński, wicedyrektor
PODR Szepietowo i przewodniczący komisji, a je-
go wypowiedź zainteresowała Mirosława Baszko,
marszałka województwa podlaskiego.
Roślinę do Szepietowa przywiozła łomżyń-
ska firma Cztery pory roku Mirosławy i Jerzego
Grzymałów.
– Kolcowój szkarłatny to mało wymagająca,
łatwa w uprawie roślina, która osiąga wysokość
2,5 m, owocuje od sierpnia do października, a owo-
ce do spożycia nadają się jako świeże lub suszone.
Stosowana jest od lat w tradycyjnej medycynie.
To roślina mrozoodporna preferująca stanowi-
ska słoneczne – tłumaczyła Mirosława Grzymała,
która wraz z córką Urszulą odbierała zwycięski
puchar.
– W Polsce jest to roślina mało znana, za to
w Japonii i Chinach uprawiana i stosowana jest od
wieków – dodała Urszula Grzymała. – Poszukujemy
ciągle nowości, większość bowiem roślin już się
ludziom opatrzyła, a my chcemy ich jakoś zasko-
czyć. Klienci są coraz bardziej wymagający, już
nie wystarczają pospolite iglaki. Obecnie każdy
szuka czegoś nowego, zaskakującego, co zacie-
kawi innych. Staramy się więc temu sprostać. I tak
na przykład w tym roku popularnością cieszą
Za nami Wiosenne Targi Ogrodnicze, impreza inaugurującaZa nami Wiosenne Targi Ogrodnicze, impreza inaugurującasezon targowy w Podlaskim Ośrodku Doradztwa Rolniczegosezon targowy w Podlaskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego
WiosennaWiosenna eksplozja eksplozja
Urszula Grzymała prezentuje jedną z bardziej poszukiwanych w tym roku roślin. Ten rododendron szczególnie ceniony jest za niespotykany niebieski kolor kwiatów.
– To dość unikalne – mówi. – Dość mamy w ogrodach czerwieni, pomarańczowych barw, niebieski jest natomiast poszukiwany. Kwiaty w tym kolorze mogą stanowić piękne
akcenty kolorystyczne w naszym otoczeniu.
▲
c.d. na str. 6
Morze roślin wszelkiej maści i morze chętnych do ich
kupienia. To były zdecydowanie udane targi.
▲
PODLASKIE AGRO 5
6 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
się rośliny, które nie tylko zdobią, ale też pełnią
praktyczne funkcje. Zwycięska jagoda Goji to je-
den z przykładów. Jednak nie jedyny. Na stoisku
Grzymałów można też było znaleźć pnącze o na-
zwie aktinidia ostrolistna i aktinidia pstrolistna,
zwane potocznie polskim kiwi. Są one spokrew-
nione z aktinidią chińską, której owoce znamy
ze sklepów jako włochate kiwi. Te „polskie” mają
gładką skórkę, za to smakują bardzo podobnie do
egzotycznej odmiany. Zawierają sporo mikroele-
mentów i jeszcze więcej witaminy C. I, co najważ-
niejsze, roślina nadaje się do uprawy w Polsce, jest
bowiem odporna na mróz.
W kategorii „Najatrakcyjniejsze stoisko” na-
grodę przyznano firmie Drewnopol ze Starej
Kamionki w powiecie sokólskim. Nagrodę z rąk
Mirosława Baszko odebrał Piotr Rećko, właściciel
firmy. Oferuje meble ogrodowe z litego drewna:
wiaty, altany, donice, pergole, piaskownice, do-
my letniskowe.
Przyznano jeszcze dwie nagrody. Za „Najbogat-
szą ofertę” nagrodzono Roberta Żebrowskiego,
który wraz z żoną Agatą, prowadzi w m. Osipy
Lepertowizna gospodarstwo ogrodnicze, do-
skonale znane stałym bywalcom szepietowskich
targów.
Słodkie wyróżnienie odebrał też Józef Zajkowski,
pszczelarz z gospodarstwa pasiecznego „Bartnik
Sokólski. Komisja uznała, że to on przywiózł do
Szepietowa „Najlepszy produkt pszczelarski”. Ten
produkt to owoce i bakalie w miodzie: banany,
orzechy i co jeszcze fantazja pozwoli...
Józef Zajkowski to prawdziwy weteran pszcze-
larstwa. Osładza nam życie od dobrych kilkudzie-
sięciu lat. Od ilu dokładnie?
– Strach się przyznawać – żartobliwie komen-
tował sam zainteresowany. – A poważnie to już
pół wieku minęło od kiedy zająłem się pszczelar-
stwem, dzieląc pasję ojca i dziadka. Skończyłem,
szkołę pszczelarską, pracowałem w państwowych
pasiekach, w końcu założyłem własną. Obecnie
wciąż jest rozbudowywana, dziś rządy sprawuje
w niej syn Wojciech, choć rośnie mu już konku-
rencja w postaci dwójki wnuków, którzy gdyby
mogli, cały czas spędzaliby w pasiecie.
O sekret na wyprodukowanie dobrego miodu,
trudno pana Józefa wypytać, po odpowiedź wy-
syła on bowiem do... pszczół.
– To one są za wszystko odpowiedzialne. My
tylko w odpowiednim czasie trochę tego miodu
od nich pożyczamy – mówił pszczelarz.
Istnieje niestety realna obawa, że w tym roku
miodu do „pożyczenia” będzie nieco mniej. Winna
jest oczywiście przedłużająca się zima.
– Z tego co się orientuję, w skali kraju może być
kilkadziesiąt procent pszczół mniej. Długi okres
zimowania sprawił, że pszczoły nie wychodziły
z uli w poszukiwaniu pokarmu, osłabione przez
to, zostały zdziesiątkowane przez choroby, sporo
ich zginęło – wyjaśnia Józef Zajkowski.
Wróćmy na targi. Poza kwiatami, krzewami
i drzewami, można było kupić w Szepietowie me-
ble ogrodowe, nawozy, wszystko dla miłośników
ogrodów i pszczelarstwa. Dodatkową atrakcją tar-
gów była zbiórka makulatury w zamian za drzew-
ka. Bilans tegorocznej akcji o nazwie „Drzewko za
makulaturę” to dziesięć ton zebranej makulatu-
ry i pięć tysięcy wydanych leśnych sadzonek. To
wspólne przedsięwzięcie Nadleśnictwa Rudka,
PODR w Szepietowie i firmy Dary Natury cieszyło
się ogromnym powodzeniem. Już przed otwar-
ciem targów ustawiały się kolejki chętnych do
wymiany książek za zielone roślinki.
Chętnych nie brakowało również na seminariach
przygotowanych przez organizatorów. Wśród
nich to, inaugurujące konkurs pn. „Piękna i es-
tetyczna podlaska wieś”, a prowadzone przez
dr Edytę Rosłon-Szeryńską z Katedry Architektury
Krajobrazu warszawskiego SGGW. W konkursie
bierze udział 14 podlaskich wsi, po jednym z każ-
dego powiatu. Każda otrzyma dofinansowanie na
poprawę estetyki miejscowości. W sierpniu sioła
zostaną zlustrowane, zwycięzcę poznamy podczas
jesiennych targów ogrodniczych w Szepietowie.
Na seminarium przedstawiciele poszczególnych
miejscowości mogli poznać zasady organizacji
przestrzeni, zaczerpnąć fachowych porad w tym
zakresie, poznać tradycyjnie sadzone w Polsce
rośliny. Teraz pozostało czekać, aż nam wsie wy-
pięknieją. To pięknie!
TEKST I FOT.: MAŁGORZATA SAWICKA
c.d. ze str. 4
Józef Zajkowski, założyciel firmy „Bartnik
Sokólski”, jeden z najbardziej znanych w re-
gionie pszczelarzy, odebrał nagrodę za
najlepszy produkt pszczelarski. Polecamy
łasuchom – owoce i bakalie w miodzie.
Pychota – wiem, bom próbowała!
◄
Nadleśnictwo Rudka mocnym akcentem – sygnałem
myśliwskim, zainaugurowało niedzielne rozstrzygnięcie
konkursów.
▲
Nagrodzeni prawie w komplecie. Brak tylko Roberta
Żebrowskiego. A dobre humory dopisywały...
▲
„Najbogatszą ofertę” zaprezentował Robert Żebrowski
wraz z małżonką, właściciele gospodarstwa ogrodni-
czego w m. Osipy Lepertowizna.
▲
W gąszczu atrakcji mogliście Państwo znaleźć i nas.
W ramach promocji rozdanych zostało 1000 egzem-
plarzy naszego magazynu – Podlaskie Agro.
▼
PODLASKIE AGRO 7
8 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Prezentacja ekologicznego gospodarstwa Aliny i Mikołaja KordziukiewiczówPrezentacja ekologicznego gospodarstwa Aliny i Mikołaja Kordziukiewiczów
PanPan na ekowłościachna ekowłościach
Niech nazwa Państwa nie zwiedzie. Nie jeste-
śmy w położonym na Suwalszczyźnie mieście
turystycznym, ale we wsi Augustowo, w pobliżu
Bielska Podlaskiego. Tu właśnie przed laty po-
łożone było Państwowe Gospodarstwo Rolne.
Jednym z jego pracowników był mój rozmów-
ca – Mikołaj Kordziukiewicz. Po likwidacji PGR-u
zdecydował się wydzierżawić ziemię. Wtedy też
zaczął interesować się rolnictwem ekologicznym.
Było to 13 lat temu.
Historia– Początki były bardzo trudne, bardzo – wspo-
mina pan Mikołaj. – W pierwszych latach, po za-
przestaniu konwencjonalnego nawożenia, odno-
towywałem ogromne straty w uprawach, bardzo
atakowały je chwasty. Z czasem chwastów, wsku-
tek systematycznego pielenia, było coraz mniej
i mniej. Dziś właściwie nie mam z tym problemu.
Jedyny chwast, z którym się nie uporałem, to
perz, ale i na nim da się zarobić. Jest firma, która
skupuje tę roślinę.
Bo mało kto wie, że perz, choć dla większości
jest uprzykrzonym chwastem, ma też zastoso-
wanie w ziołolecznictwie. Wyciągi z perzu mają
bowiem działanie moczopędne, przeciwmiażdży-
cowe, chroniące wątrobę, odtruwające, a także
przeciwgrzybiczne i żółciopędne.
Wróćmy jednak do upraw celowych. Są one
położone na obszarze ok. 70 ha. Znajdziemy na
nich ekologiczne żyto na ok. 10 ha, pszenicę, tru-
skawki, maliny, dynie na pestki, z których tłoczy
się przepyszny olej, prawie pięć hektarów róży na
herbatkę, len, pigwowiec japoński – ponad hek-
tar, dużo wiesiołka – osiem hektarów.
Cóż to takiego wiesiołek? Dziś na nowo odkry-
wa się właściwości zdrowotne rośliny doskona-
le znane naszym babkom i dziadkom. Zdaniem
pana Mikołaja najlepiej uprawia się go po zbożu,
osiąga wysokość nawet trzech metrów, wytłacza
się z niego smaczny i zdrowy olej, który działa
korzystnie na równowagę hormonalną, sprzyja
odchudzaniu, łagodzi bóle migrenowe i sta-
ny zapalne skóry.
W każdym razie spore zróżnicowanie
upraw. Dlaczego?
– Żeby wyjść na swoje – śmieje się
Kordziukiewicz. – Bo jak na jednym się stra-
ci, czym innym można nadrobić. Tylko nadro-
bić, bo o zarabianiu przysłowiowych kokosów
na ekologii na razie nie ma mowy.
SprzedażNajgorzej jest ze zbytem. Produkty ekologiczne
w Polsce jeśli już, sprzedaje się niewiele drożej niż
te wyprodukowane w konwencjonalny sposób.
Prywatni konsumenci nie dowierzają, że owoce,
które mają przed sobą, zostały wyprodukowane
bez grama chemii, choć gospodarstwo posia-
da specjalny certyfikat i rok rocznie przechodzi
przez sito kontroli.
– Tak więc sprzedaż plonów, to jest corocz-
na kombinacja – mówi z uśmiechem Mikołaj
Kordziukiewicz. – Owszem są firmy, z którymi
współpracuję od kilku, kilkunastu lat. Wśród
nich firma „Dary Natury” z Korycin, czy „Runo”
z Hajnówki. Jednak, mimo to, co roku muszę się
też nagimnastykować, żeby plony sprzedać w god-
nej cenie.
Trzeba pamiętać, że mimo osławionych dopłat,
produkcja ekologiczna jest kilkakrotnie droższa,
a plonów jest znacznie mniej, niż w konwencjo-
nalnej uprawie. Tak więc, nic dziwnego, że ocze-
kuje się wyższych stawek.
– Nic z tego – mówi Kordziukiewicz. – Owszem,
udało mi się sprzedać np. truskawki o nieco ponad
40% więcej, ale to nic w porównaniu z nakładem,
jaki trzeba na nie ponieść. Moim zdaniem potrze-
ba jeszcze kilku lat, by rozkwitła u nas moda na
ekologiczne jedzenie. Teraz obserwuję początki
zainteresowania tą tematyką.
ProdukcjaCo w ekologicznej uprawie jest najtrudniejsze-
go? Odpowiedź jest prosta. Chwasty. Pozbyć się
ich można tylko mechanicznie. Oczywiście istnieją
do tego przystosowane maszyny, ale jako sprzęt
c.d. na str. 10
Mikołaj Kordziukiewicz wśród ekologicznej jarzębiny.▲
Jest niedziela: piękny i słoneczny, majowy Jest niedziela: piękny i słoneczny, majowy poranek. Wokół mnie kilkadziesiąt hek-poranek. Wokół mnie kilkadziesiąt hek-tarów ekologicznych upraw. Przeróżnych. tarów ekologicznych upraw. Przeróżnych. Za kilka tygodni zaczerwienią się truskaw-Za kilka tygodni zaczerwienią się truskaw-ki, maliny. Jesienią zaowocuje jarzębina ki, maliny. Jesienią zaowocuje jarzębina i dorośnie wiesiołek. Jestem w gospo-i dorośnie wiesiołek. Jestem w gospo-darstwie ekologicznym Aliny i Mikołaja darstwie ekologicznym Aliny i Mikołaja Kordziukiewiczów w Augustowie.Kordziukiewiczów w Augustowie.
A to młodziutki wiesiołek. Jesienią osiągnie wysokość
trzech metrów. To bardzo pożyteczna roślina, która
radzi sobie i na najsłabszej glebie.
▼
PODLASKIE AGRO 9
10 PODLASKIE AGRO
specjalistyczny, są bardzo drogie. Z maszyn pan
Mikołaj dysponuje jedynie kultywatorem i zwy-
kłą broną. Pozostaje pielenie...
Łatwo się domyślić, że na kilkudziesięciu hek-
tarach owego pielenia jest co nie miara. Pomaga
kto może. Żona, córka, sąsiedzi, gromada ludzi.
A chwasty uparte są, w truskawkach po dwóch
tygodniach prace trzeba powtarzać.
Wszystkie metody, jakimi w uprawie posługuje
się Kordziukiewicz, wynikają z jego doświadczeń,
można nawet powiedzieć eksperymentów. Na
przykład nawozy. Owszem istnieją te ekologicz-
ne, stworzone do tego typu produkcji, ale są bar-
dzo drogie i nie zawsze skuteczne. Kiedyś nasz
bohater skusił się na zakup partii, ale nie widział
efektów, więc zakupu nie ponowił.
Można korzystać z naturalnego nawozu – obor-
nika, ekologicznego oczywiście, który pan Mikołaj
kupuje i stosuje pod truskawkę, malinę. A są i ta-
kie cudeńka, jak na przykład wiesiołek, co urośnie
i bez nawozu. Z jego zbiorem też nie ma więk-
szych problemów. Udało się i za pomocą sno-
powiązałki, i zwykłym kombajnem. Sprawdziła
się też kosiarka.
InicjatywyJako, że „duży może więcej”, pan Mikołaj zo-
stał członkiem założonej przed trzema laty
Podlaskiej Spółdzielni Producentów Ekologicznych
„Natura”.
– Za jej pośrednictwem sprzedajemy większą
część produkcji. Spotykamy się, wymieniamy się
informacjami, korzystamy z dofinansowań – opi-
suje pan Mikołaj.
Niestety, liczba członków spółdzielni, od cza-
su jej powstania, nieco się skurczyła. Bo uprawa
ekologiczna, to ciężki kawał chleba. Nie sprzyja
mentalność konsumentów, nie pomagają zmie-
niające się przepisy, kontrole...Dlatego wielu te-
go typu rolników, po pięciu latach prowadzenia
upraw ekologicznych, rezygnuje. Inni, jak pan
Mikołaj, próbują dalej. Już zasiana jest koniczyna
do biogazowni powstającej w Hryniewiczach, zna-
jomy sadownik planuje wytwarzanie biopre-
paratów o działanie leczniczym, a pan
Mikołaj ma produkować substraty
do ich produkcji.
– Jeszcze kilka lat trzeba na
to, by ekologiczne produkty by-
ły w cenie – podkreśla raz jesz-
cze Mikołaj Kordziukiewicz. – Ale
przyjdzie ten czas. Bo każdy chce
zdrowo żyć.
TEKST I FOT. MAŁGORZATA SAWICKA
c.d. ze str. 8
A to „truskaweczki” pana Mikołaja wśród ekologicznych
malin. Z prawej starsza wnuczka Oliwia, a z lewej Zuzia.
Obie chętnie pomagają dziadkowi.
►
aktualnościaktualności
PODLASKIE AGRO 11
12 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
O kobietach, które swoją przyszłość związały z wsią i prowadzeniem gospodarstw rolnychO kobietach, które swoją przyszłość związały z wsią i prowadzeniem gospodarstw rolnych
Wieśpospolita Wieśpospolita Babska Babska
Agata, Danusia, Agnieszka, Renata i Małgosia – to pięć bohaterek poniż-szego artykułu. Kobiet odważnych, zaradnych, pracowitych i kochających wieś całym sercem. Kobiet, dla których codzienna praca i ład w gospodarstwie są tak samo ważne, jak babskie plotki, wypad na zakupy, czy do fryzjera.
Czy Państwo nie mają czasem takiego wraże-
nia, że – choć żyjemy w XXI w. – to niestety jeszcze
niewielka część naszego społeczeństwa postrzega
rolnika jako prymitywnego, niewykształconego
i nieobytego chłopa w gumofilcach? Obraz taki
kształtuje się przeważnie w głowach tych, którzy
z rolnictwem nie mają nic wspólnego i nie wiedzą,
że dzisiejsza wieś jest nowoczesna i postępowa.
Pokażę więc, na pohybel, tym wszystkim niedo-
wiarkom jak piękna jest obecnie wieś, a piękno to
stanowią, nikt inny, tylko – żony rolników, które
są bohaterkami tego artykułu.
Moje rozmówczynie to kobiety odważne, ak-
tywne, pełne pomysłów i nie potrafiące siedzieć
bezczynnie i czekać na mannę z nieba. One po-
kochały wieś i nie wyobrażają sobie życia gdzie
indziej, a wieś pokochała je… Tym, co je łączy jest
niemożność pozostawania bezczynnymi. Swoim
optymizmem i aktywnością zarażają wszystkich
wokół.
I już je Państwu przedstawiam. Agata Przeź-
dziecka z miejscowości Lendowo Budy w gm.
Nowe Piekuty – wspólnie z mężem, już od 25 lat,
prowadzi 150h gospodarstwo rolne nastawione
na produkcję mleka. „Dobytek” pani Agaty to
250 krów, w tym 100 dojnych. Druga pani, z któ-
rą udało mi się spotkać to Danuta Klimaszewska
z miejscowości Klimasze w gm. Zambrów. Razem
z mężem, a obecnie też dorosłymi dziećmi, od 29
lat prowadzi 68 h gospodarstwo. Mają 130 krów,
w tym 65 dojnych. Kolejna pani, to Agnieszka
Milewska z miejscowości Sanie Dąb, w gm. Kołaki
Kościelne – od 16 lat pracuje w rolnictwie. Tak jak
pozostałe panie razem z mężem prowadzi 60 h
gospodarstwo rolne, mają ok. 60 krów. Moja na-
stępna rozmówczyni to Renata Zakrzewska z Lizy
Nowej w gm. Poświętne. Kobieta z ok. 22 letnim
stażem pracy w rolnictwie. Od 10 lat prowadzi
z mężem gospodarstwo nastawione na produk-
cję mleka (200 h, 150 krów). I ostatnia moja bo-
haterka, to Małgorzata Chylińska z miejscowości
Mrówki w gm. Wizna. Jej „dorobek życia” to 100
h gospodarstwo rolne i 100 krów, którym zajmuje
się wraz z najbliższymi już ok. ćwierć wieku. Ten
telegraficznie skrócony opis gospodarstw pań jest
po to, byście Państwo, czytając ten artykuł wie-
dzieli, że moje bohaterki na co dzień nie siedzą
bezczynnie. Codzienny dój krów, praca w obej-
ściu, utrzymanie domu i opieka nad dziećmi to
chleb powszedni moich rozmówczyń.
– Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy z te-
go, jak uciążliwe może być codzienne wstawanie
o godz. 5.00, na dój – zgodnie, acz wcale nie z ża-
lem twierdzą wszystkie panie.
Powrót z obejścia do domu wcale nie oznacza
odpoczynku. Czekają kolejne obowiązki – trzeba
przygotować śniadanie, wyprawić dzieci do szko-
ły czy „skoczyć” do gminy.
– Ja często pomiędzy tymi wszystkimi obo-
wiązkami, najzwyczajniej w świecie idę sobie od-
począć. Biorę narzędzia i „relaksuję się” w moim
ogrodzie. Ładnie utrzymane obejście to wizy-
tówka gospodarzy, a ja lubię mieć kwiaty wokół
domu i choć czasem brakuje sił, ja i tak znajduję
jeszcze te „resztki” i idę do moich kwiatów – mó-
wi pani Agata.
Codzienne obcowanie z naturą, oczekiwanie
na deszcz, czy wprost przeciwnie modlitwa, by
wreszcie przestało padać, powodują, że rolnicy
mają – jak powiedziały mi moje rozmówczynie
– „blisko do Boga”. I coś w tym jest. Ich codzienna
ciężka praca nie idzie przecież na marne.
Ale wracając do tematu kobiet na wsi. Zapytałam
panie, czy jest coś czego im szkoda, coś co spra-
wia, że żałują ze związały swoją przyszłość z rol-
nictwem. Szybko i zgodnie, niemalże chórem
krzyknęły: Nie! Jednak po chwili, jedna z Pań się
rozmarzyła i zaczęła mówić:
– Nie jest to może coś czego żałuję, ale cza-
sem trochę mi tego szkoda. My nie możemy po-
zwolić sobie na to, by rano posnuć się po domu
w kapciach i szlafroku. Nas ciągle jeszcze ograni-
czają obowiązki związane z dojem krów i praca-
mi w oborze. Nawet przy doju automatycznym
dobrze jest wszystkiego dopilnować samemu,
więc to poranne lenistwo jak na razie nie jest nam
dane – mówi pani Renata – a jedna z pań wspo-
mina, że kiedyś jako akuszerka biegła do obory
w szlafroku.
Panie wybuchają śmiechem i wspominają nie-
przewidziane sytuacje w gospodarstwie.
– O tak, przypominam sobie taki dzień – wspo-
mina pani Małgosia – malowałam sobie paznok-
cie u nóg, kiedy nagle okazało się, że cieli się kro-
wa. Niewiele myśląc nałożyłam skarpety, kalosze
i szybko pobiegłam do obory. Chyba nie muszę
c.d. na str. 14
Przy okazji wizyty w D. H. Central odkryłyśmy (ja również) ten sklep na nowo. Różnorodność stoisk, szeroki wybór
fasonów i wzorów spowodowały, że z pewnością niejedna z nas, z przyjemnością ponownie zrobi tu zakupy. Na
zdjęciu (od lewej) Agnieszka, Renata, Małgorzata, Agata, Danuta.
▲
Moje spotkanie z bohaterkami artykułu odbyło się w D.H.
Central w Białymstoku. Dlatego też chciałabym serdecz-
nie podziękować kierownictwu i obsłudze PSS Społem
(a w szczególności pani Dorocie Bakunowicz za fachowe
doradztwo i pomoc w zakupach), za udostępnienie nam
miejsca do przeprowadzenia rozmowy i za możliwość
zrobienia zdjęć na terenie sklepu. Podziękowania kieru-
ję także do wszystkich pań, które pomimo codziennych
obowiązków zgodziły się poświęcić swój czas i przyjechać
do Białegostoku na spotkanie ze mną.
PODLASKIE AGRO 13
14 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
mówić jaki miałam potem problem z odkleje-
niem skarpet od moich świeżo pomalowanych
paznokci. Ale cóż, takie „wypadki” wpisane są
w nasze życie i nasze obowiązki – kontynuuje ze
śmiechem pani Chylińska.
Jak widać w gospodarstwie może wszystko
się zdarzyć, a to przede wszystkim panie pilnu-
ją tego co dzieje się w obejściu. Ich mężowie są
w tym czasie najczęściej w polu lub na zebraniach.
Panie zgodnie stwierdziły, że w prowadzeniu go-
spodarstwa potrzebny jest podział obowiązków.
Mężowie wykonują pracę zdecydowanie bardziej
ciężką, a one pilnują, by wszystko, najprościej mó-
wiąc „trzymało się kupy”.
– Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami
handlowymi, pilnujemy rachunków, dokumentów,
załatwiamy sprawy w urzędzie gminy, agencjach,
jednak wszystkie decyzje dotyczące gospodarstwa
podejmujemy wspólne. Nasze gospodarstwa, to
nasze firmy, jesteśmy współodpowiedzialni za ich
utrzymanie i rozwój – wyjaśnia pani Danusia.
A co po ciężkiej pracy? Cóż. Czas na odpoczy-
nek. Na odreagowanie. Na szaleństwo. Na zaku-
py, wyjazdy, spotkania.
Moje bohaterki poznały się ok. pięć lat temu,
polubiły się i zaprzyjaźniły. Choć dzieli je spora
odległość (każda mieszka gdzie indziej) dbają
o to, by ich zażyłość nie wygasła.
– Poznałyśmy się przy okazji udziału w konkur-
sach skierowanych do rolników. Była to Agroliga,
Bezpieczne gospodarstwo, ale też rolnicze szko-
lenia. Pomimo tego, że nie raz rywalizowałyśmy
ze sobą, to nasza znajomość ma się jak najlepiej
– mówi pani Agnieszka, a reszta pań twierdząco
kiwa głowami.
I zaraz zaczynają, jedna przez drugą, wspominać
wspólne wyjazdy. A trochę tego było. Starają się
bowiem, by średnio raz na kwartał wyjechać w ja-
kieś nowe, ciekawe miejsce. Czasem uda się i jadą
wszystkie, czasem, jak to w życiu, któraś z nich nie
może. Ostatni wypad był na Kujawy.
– Nie siedzimy bezczynnie, jedziemy, aby zo-
baczyć coś nowego, aby pozwiedzać i oderwać
się od codzienności. Wiadomo, że taki wyjazd
trzeba wcześniej zorganizować i z góry zaplano-
wać. Większość z nas ma już na tyle duże dzieci,
że możemy sobie pozwolić na 3-4 dni poza do-
mem z wcześniej ustalonym „zastępstwem” – mó-
wi pani Małgosia.
Inną formą spędzenia czasu i oderwania się od
obowiązków są wypady na zakupy. Jest to chyba
coś, co każda kobieta lubi najbardziej. Oczywiście
fajnie jest pojechać razem, zawsze to raźniej,
a i jedna drugiej coś doradzi, ale wiadomo – nie
zawsze się tak da.
– Pochwalę się, że nieodłącznym kompanem
i świetnym doradcą, jeśli chodzi o zakupy ubrań,
jest mój mąż – chwali partnera pani Danuta. –
Poza tym on po prostu to lubi. Zdarza się więc,
że wsiadamy w samochód i jedziemy poszaleć
na zakupach.
Moje rozmówczynie śmieją się, że niestety nadal
pokutuje taka opinia, że kobiety ze wsi ładnie ubie-
rają się tylko raz w tygodniu, w niedzielę idąc do
kościoła. A to nic bardziej mylnego. Z całą pewno-
ścią nie stroją się do codziennej pracy, ale okazji
do wyjść mają wiele.
– Ja czasem muszę przebrać się kilka razy dzien-
nie. Wiadomo, że do pracy w oborze żadna z nas
się nie stroi, ale po powrocie do domu trzeba
się przecież wykąpać i przebrać. Potem zazwy-
czaj pojechać po zakupy, czasem do urzędu lub
po prostu przyjąć gości w domu. A ja, tak samo
jak i inne kobiety, lubię dobrze wyglądać – mó-
wi pani Renata.
A pani Danusia szybko dodaje.
– Bo przecież wiadomo, że my kobiety ubiera-
my się przede wszystkim dla innych kobiet. Nasi
mężowie, kochają nas po prostu, bez względu na
to czy mamy na sobie białą czy zieloną bluzkę.
A kobiety porównują, potrafią dostrzec szczegóły
i niestety często też zazdroszczą – podsumowuje
pani Klimaszewska.
Jak widać już dawno minęły czasy, kiedy kobie-
ta ze wsi była zaniedbana i staromodnie ubrana.
Obecnie, panie te są nowoczesne i doskonale wie-
dzą, jakie trendy mody panują w kraju i na świe-
cie. A to, że mają więcej obowiązków i pracy na
co dzień, wcale nie oznacza braku dbałości o swój
wygląd czy figurę. Brak codziennego dostępu
do fastfoodów wpływa na nie tylko pozytywnie.
Zdrowej się odżywiają, a ich tryb życia w ciągłym
ruchu, na świeżym, czystym powietrzu, wpływa
korzystnie na zachowanie szczupłej sylwetki i do-
brego zdrowia.
Dlatego też nie ujmując ani zdolności, ani innych
wartości kobietom z miasta, chciałam głośno po-
wiedzieć i pokazać wszem i wobec, że kobiety ze
wsi są równie atrakcyjne, mądre, zaradne i inteli-
gentne. Zanim więc ktoś zechce dziś wykrzyknąć:
„Ale wiocha!” niech się zastanowi, czy powiedze-
nie to ma mieć zabarwienie negatywne (wypo-
wiedziane z grymasem), czy zdecydowanie po-
zytywne (z podziwem i uznaniem).
TEKST I FOT. MARZENA BĘCŁOWICZ
c.d. ze str. 12
16 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Obsada koni na 100 ha użytków rolnych wynio-
sła wówczas 1,5 szt. i wciąż systematycznie spada.
Znaczną większość, bo 68,6% aktualnej liczby koni
w Polsce, stanowią konie trzyletnie i starsze.
Spadek pogłowia koni to niestety trend utrzy-
mujący się we wszystkich województwach. Na
terenie woj. podlaskiego sytuacja i tak jest w mia-
rę dobra – z ilością 19.157 sztuk plasujemy się na
czwartym miejscu w kraju. Zdecydowanie wyprze-
dzają nas takie województwa jak: mazowieckie,
lubelskie i wielkopolskie.
W szczegółowym rozbiciu na powiaty najwięk-
sza liczba koni przypada na okręg: sokólski (3.299
szt.), białostocki (3.289 szt), suwalski (2.691 szt) oraz
wysokomazowiecki (2.447 szt.). W pozostałych
powiatach średnia liczba koni wynosi ok. 1000
sztuk. Gminą, w której odnotowano największą
ilość koni jest Wysokie Mazowieckie z 1676 sztuk
koni, na drugim zaś miejscu uplasowała się gmina
Dąbrowa Białostocka z liczbą 1400 sztuk.
Na spadkową tendencję odnośnie pogłowia ko-
ni, bądź w najlepszym przypadku utrzymywanie
się ich liczby, składa się wiele czynników. To m.in.
fakt, że praktycznie zupełnie nie wykorzystuje się
już koni w pracach polowych. Co prawda czynione
są wysiłki, by zmienić tę sytuację kierując konie do
pracy w gospodarstwach ekologicznych, czy też
w szeroko rozumianej agroturystyce, jak również
do jazdy wierzchem oraz hipoterapii.
Zdecydowanie przeważa w całym kraju użyt-
kowanie mięsne koni, zwłaszcza, że ok. 60% po-
pulacji koni w Polsce to konie ras zimnokrwistych.
Jeśli cena za koninę jest w miarę atrakcyjna – po-
pulacja nieznacznie wzrasta, przy załamaniu ryn-
ku – liczba koni spada jeszcze bardziej. Niestety
w naszym kraju nie ma tradycji jedzenia koniny.
Pomimo, że jest to na chwilę obecną najzdrow-
sze mięso, to bardzo trudno je kupić. Do tego
organizacje ekologiczne żądają uznania konia
za zwierzę towarzyszące, a nie gospodarskie, co
w efekcie może całkowicie zniszczyć hodowlę ko-
ni nie tylko na terenie Podlasia, ale i całego kraju.
Hodowcy, którzy nie będą mogli sprzedać koni na
import, zaprzestaną w ogóle hodowli. Zostanie
grupka pasjonatów, widok konia zimnokrwiste-
go pasącego się na pastwisku zniknie całkowicie
z krajobrazu polskiej wsi. Niestety próby zwróce-
nia uwagi na wartość odżywczą koniny spełzają
na niczym, a osoby, które mówią o tym głośno
są traktowane jak nawołujący do „morderstwa”.
Tymczasem realia pokazują, że wiele osób na ca-
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z czerwca 2012 r. pogłowie koni w Polsce liczyło 222,2 tys. sztuk
i spadło w porównaniu z czerwcem 2011 r. o 32,2 tys. sztuk (o 12,7%).
▲
Populacja koni tak w Polsce, jak i w województwie podlaskim,Populacja koni tak w Polsce, jak i w województwie podlaskim,spada w tempie... galopującego konia – analiza stanu pogłowia koni.spada w tempie... galopującego konia – analiza stanu pogłowia koni.
Koń jaki jest,Koń jaki jest,każdy widzikażdy widziNajwiększą liczbę koni na terenie Polski
odnotowano w 1960 r., kiedy to popu-lacja ich liczyła 2,805 mln sztuk, a na 100 ha użytków rolnych przypadało 13,7 sztuk koni. Wraz z rozwojem me-chanizacji zapotrzebowanie na konie spadało i nigdy już nie powróciło do tego stanu. Spadek pogłowia koni jest naprawdę potężny – od 570 tys. sztuk koni w 1996 r., do 222 tys. sztuk w 2012 r.
Wykres 1. Pogłowie koni w latach 1996-2012.▼Źr
ódło
: GU
S
c.d. na str. 18
PODLASKIE AGRO 17
18 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
łym świecie uważa koninę za niezwykle szlachet-
ne mięso, dzięki czemu konie są źródłem utrzy-
mania ludzi na wsi, podobnie jak krowy, świnie,
owce czy kozy. Dlaczego mamy odebrać, czy też
zlikwidować, to źródło dochodu?
Tym bardziej, że o jakości mięsa
decyduje przede wszystkim spo-
sób odchowu i żywienie zwie-
rząt, a warunki utrzymania
koni na Podlasiu można
opisać w samych super-
latywach. Konie żywione
są wyłącznie w sposób
naturalny (podstawo-
wa diety to siano, owies,
słoma – wszystko z wła-
snego gospodarstwa
oraz dodatki mineralne
w postaci lizawek). Nie ma
tu mowy o mączkach, ulep-
szaczach, antybiotykach, czy in-
nych wynalazkach mających na celu
przyspieszony wzrost i przyrost masy mię-
śniowej. Programy pokazujące cierpiące konie, to
marginalny obraz bezdusznych osób, których nie
widzieć czemu nazywa się hodowcami, a akurat
z nimi osoby te mają najmniej wspólnego.
Szanujący się hodowca wie, że koń musi mieć
zapewniony dobrostan, a do tego jest zwierzęciem
wyjątkowo wymagającym jeśli chodzi o wyżywie-
nie oraz jakość wody. Koń nigdy nie wypije wo-
dy brudnej. To samo dotyczy paszy. Jakiekolwiek
zanieczyszczenia mogą spowodować zaburzenia
w pracy jelit zwierzęcia i doprowadzić do upad-
ku. Nie ma też opcji, by na skupie przyjęto źrebną
klacz ze względu na to, że jest cięższa. Nikt o zdro-
wych zmysłach nie kupi takiej klaczy, a nawet jeśli
– to żaden weterynarz nie pozwoli jej ubić. Mitów
i legend powstaje wiele, wszystkie mają na celu
zniechęcić potencjalnych nabywców do zainte-
resowania się koniną jako normalnym, jadalnym
mięsem. Dodajmy, że warunki transportu koni po-
prawiły się diametralnie. Nie ma mowy o koniach
podróżujących w ścisku, dojeżdżających z poła-
manymi nogami. Nikomu bowiem nie zależy na
pokaleczonym koniu w złej kondycji.
Zatem nie bójmy się koniny – jest to mięso naj-
wyższej próby o wysokich wartościach odżyw-
czych – zwłaszcza dla osób, które szukają mięsa
bogatego w żelazo, czy też z obniżoną zawarto-
ścią cholesterolu lub po prostu lubiących dobry
smak zdrowego mięsa. Jeśli stek z żubra lub gulasz
z sarniny jest już normą w większości restauracji
dlaczego nie możemy dać
szansy koninie? Rodzimej,
sprawdzonej, tak cenionej
i poszukiwanej na świecie...
Mimo niesprzyjającej sytuacji, cały
czas rozwija się hodowla koni. W wyniku ostrej
selekcji i praktyk hodowlanych rodzą się coraz
lepsze i piękniejsze osobniki. Wyniki pracy ho-
dowców można oglądać na licznych pokazach,
wystawach czy też czempionatach. Jednakże jest
to praca wymagająca dużo cierpliwości i mądro-
ści. Sam fakt, że na źrebaka czeka się aż jedena-
ście miesięcy sprawia, że nie każdy może się tym
zajmować, zwłaszcza ludzie szukający szybkiego
zysku czy też efektów. Na te w hodowli koni trze-
ba poczekać z pokorą.
TEKST I FOT.: MARTA KOWALCZYK,
WOJEWÓDZKI ZWIĄZEK HODOWCÓW KONI
c.d. ze str. 16
Tabela 1. Liczba koni według użytkowników i województw (stan na czerwiec 2012r).▼
Źródło
: GU
S
Na terenie województwa Na terenie województwa podlaskiego na przestrzeni podlaskiego na przestrzeni ostatnich sześciu lat opisano ostatnich sześciu lat opisano następującą liczbę źrebiąt:następującą liczbę źrebiąt:
2006 r. – 5402 szt.
2007 r. – 6150 szt.
2008 r. – 6271 szt.
2009 r. – 6010 szt.
2010 r. – 5059 szt.
2011 r. – 4279 szt.
2012 r. – 4100 szt.
PODLASKIE AGRO 19
20 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Największą kolekcję zabytkowych cią-gników w Polsce mieści pawilon wy-stawienniczy Działu Techniki Rolniczej Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu. Wśród ekspo-natów stoją dwie niepozorne maszyny nazywane ciągówkami. Często zwiedza-jący przechodzą obok nich obojętnie. Dopiero, gdy dowiedzą się, że widzą przed sobą unikaty na skalę światową, ich zainteresowanie znacznie wzrasta.
Wiąże się z nimi również bardzo ciekawa histo-
ria. Kilka lat temu Muzeum poddało je gruntownej
konserwacji z doprowadzeniem do pełnej spraw-
ności technicznej. Otóż człowiek, który podjął się
tego trudnego zadania miał na jego realizację po-
nad pół roku. Wielkie było moje zdziwienie, gdy
po niespełna dwóch miesiącach otrzymałem od
niego telefon z wiadomością, że ciągówki są już
sprawne i gotowe do odbioru choćby i dziś. Na
moje zdziwienie, że tak szybko, usłyszałem od-
powiedź, że boi się trzymać je w dalszym ciągu
u siebie ze względu na ich wartość i z obawy przed
kradzieżą. Usłyszałem wtedy znamienne słowa:
„Wie Pan, dla jednych to kupa złomu, ale dla tych
co się na tym znają to bardzo duża suma pienię-
dzy”. Byłem świadomy ich wartości, ale ta rozmo-
wa jeszcze bardziej uzmysłowiła mi jakie perełki
techniki znajdują się w zbiorach naszego Muzeum.
Człowiek od konserwacji miał całkowitą rację. Ich
ceny na świecie sięgają przecież cen współcze-
snych ciężkich ciągników znanych marek.
Ale zacznijmy od początku i wyjaśnijmy co to
właściwie jest ciągówka. Nazwy ciągówka pro-
szę nie mylić z nazwą ciągnik, która weszła nieco
później do języka polskiego. Mianem ciągówki
określano bowiem pierwsze samojezdne maszyny
napędowe, które miały zazwyczaj jednocylindro-
wy, dwusuwowy silnik, zamocowany na czterech
kołach jezdnych z jednym biegiem do przodu
i jednym do tyłu, w zależności od obrotów silni-
ka. Aby zmienić kierunek jazdy na wsteczny, na-
leżało zatrzymać całkowicie pojazd i zredukować
dźwignią gazu do minimum dawkę paliwa. Gdy
silnik przestawał już prawie pracować, należało
tą samą dźwignią gwałtownie zwiększyć dawkę
paliwa. Taki zabieg powodował zmianę kierunku
obrotów silnika. Można było wtedy poruszać się
do tyłu. Ciekawym rozwiązaniem konstrukcyj-
nym jest także układ hamulcowy. Nie posiadają
one hamulca nożnego, a jedynie hamulec ręczny
zaciągany za pomocą specjalnej korbki. Tylko od
szybkości i wprawności obracanej przez trakto-
rzystę korbki zależy jak szybko pojazd zatrzyma
się. Ciągówki służyły najczęściej do przeciągania
pojazdów bez własnego napędu w obrębie go-
spodarstwa, np. wozów, przyczep. Mogły współ-
pracować z przyczepionymi do nich maszynami
rolniczymi lub napędzać je za pomocą koła pa-
sowego. Często były również pomocne przy bu-
dowie dróg. Nazwa ciągówka, ciągnik, jak i słowo
traktor wywodzą się z łacińskiego słowa trahere
– co znaczy ciągnąć. Takie było pierwotne prze-
znaczenie tych maszyn.
Ciągówki będące w posiadaniu Muzeum
Rolnictwa zostały wyprodukowane w niemiec-
kiej firmie „Heinrich Lanz” w Mannheim. Historia
fabryki maszyn rolniczych „Heinrich Lanz”,
i przez długi czas największego producenta cią-
gników rolniczych w Niemczech, sięga daleko
w wiek XIX. W 1829 r. Johann Peter Lanz zało-
żył we Friedrichshafen własną firmę spedycyj-
ną pod nazwą „Johann Peter Lanz und Co.”, a od
1842 r. przyjęła ona nazwę „Johann Peter Lanz
in Friedrichshafen und Mannheim”. Jego firma
opanowała transport z południa Niemiec aż do
Ciągówka Lanz HM8 Mops z 1923 r. Za kierownicą Dorota Łapiak, dyrektor Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu,
na paradzie ciągników w 2010 r.
▲
Tajemnice dawnej techniki rolniczejTajemnice dawnej techniki rolniczej
CiągówkaCiągówka rolnicza rolnicza
Ciągówka HL 12 z 1925 r. na pokazie młócenia
w 2010 r.
◄
c.d. na str. 22
PODLASKIE AGRO 21
22 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
Hamburga na północy, przewożąc najszybciej
i najpewniej różnego asortymentu towary z Włoch
i Szwajcarii. 9. marca 1838 r. przyszedł na świat
jego trzeci syn – Heinrich Lanz – główny twórca
potęgi firmy Lanz’ów. W 1859 r. Heinrich Lanz,
jako 21-letni młodzieniec, po ukończeniu prak-
tyki kupieckiej i jednorocznej szkoły handlowej
przystąpił do przedsiębiorstwa swego ojca roz-
poczynając jednocześnie handel maszynami rol-
niczymi. Pierwsze maszyny zaczął sprowadzać
z Wysp Brytyjskich, jako że technologie angielskie
i szkockie były wówczas w branży rolniczej naj-
lepszymi na świecie. Rok ten uważa się za stwo-
rzenie podwalin pod przyszły dynamiczny rozwój
firmy o nazwie „Heinrich Lanz”. Z czasem młody
Lanz zaczął sprowadzać maszyny także ze Stanów
Zjednoczonych z firmy McCormick. W roku 1867
uruchomił własną produkcję części zamiennych
do sprowadzanych przez siebie maszyn, a także
produkcję drobnych maszyn rolniczych typu siecz-
karnie, grabie konne, kieraty, proste młocarnie.
Następnie rozszerzył swój asortyment o lokomo-
bile parowe, złożone młocarnie parowe, prasy do
słomy, ciągówki, ciągniki, samochody, a nawet ba-
lony powietrzne typu Zeppelin. 1. stycznia 1870 r.
Heinrich Lanz zmienił dotychczasową nazwą fir-
my swego ojca na własną. Wszystkie dotychcza-
sowe filie i fabryki przyjęły nazwę „Heinrich Lanz”.
Firma Lanz’a rozwijała się bardzo dynamicznie
i powoli zaczęła stawać się jednym z najwięk-
szych producentów maszyn rolniczych, nie tyl-
ko w Niemczech. W 1909 r. w 50-lecie powstania
firmy było w niej zatrudnionych 3655 pracowni-
ków. Przez ten czas firma wyprodukowała okrą-
głą liczbę 610.000 maszyn rolniczych, z czego ok.
24.000 lokomobil i 15.800 młocarni parowych, co
sprawiło, że nazwa LANZ stała się popularna nie
tylko wśród rolników niemieckich. Mimo świetnej
prosperity Heinrich Lanz dostrzegał zmierzch siły
parowej i zaczął szukać nowych rozwiązań techno-
logicznych do zastosowania w rolnictwie. Bardzo
szybko postawił na pojazdy samojezdne. W 1911 r.
jego firma uzyskała prawo do produkcji frezarki
glebowej systemu „Köszegi”. Dało to początek
rozwoju budowy silników Lanz’a do zastosowa-
nia w rolnictwie. Rok później fabryka uruchomiła
seryjną produkcję tychże maszyn. Ta samojezd-
na frezarka glebowa połączona z maszyną napę-
dową, napędzaną czterocylindrowym silnikiem
benzynowym o mocy 70 KM, ważyła ok. 4800 kg
i wyglądała bardzo ociężale. Nic więc dziwnego,
że do roku 1916 fabryka sprzedała tylko ok. 120
sztuk tych maszyn. Przedłużająca się I wojna świa-
towa nie sprzyjało rozwojowi silników rolniczych.
W związku z tym samojezdna frezarka glebowa
została przerobiona na ciągówkę gąsienicową,
która znalazła zastosowanie w wojsku. Ważnym
rokiem w rozwoju firmy Lanz było przyjęcie do
pracy w 1916 r. dra Fritz’a Huber’a (1881 – 1942),
który w zakładach Lanz’a skonstruował pierwszy
na świecie udany, samojezdny 2-suwowy silnik
z gruszą żarową, napędzany surową ropę naf-
tową lub innymi ciężkimi olejami. Był to silnik
o mocy 12 KM. Został on zaprezentowany po raz
pierwszy przez firmę Lanz na wystawie rolniczej
w Lipsku w 1921 r. Przez swój charakterystyczny
wygląd przypominający sylwetką buldoga i swoją
głośną pracę (specyficzne dudnienie) ciągówka
ta została ochrzczona właśnie mianem tego psa
– w pisowni niemieckiej „Bulldog”. Jednak wła-
ściwa jego nazwa brzmi: HL 12 Bulldog. Jedna
z takich właśnie ciągówek wyprodukowanych
przez firmę Lanz’a znajduje się w kolekcji Muzeum
Rolnictwa w Ciechanowcu. Muzealny egzemplarz
został wyprodukowany w mannheimskich zakła-
dach w 1925 r. i posiada numer fabryczny 5062.
Ciechanowieckie Muzeum zakupiło tę ciągówkę
w 1976 r. w miejscowości Dzietrzniki – obecnie
gmina Pątnów, powiat wieluński, woj. łódzkie.
Była używana przez jednego z rolników do prac
polowych i transportowych.
Sądząc po opisie przedstawionym wg danych
firmy Lanz w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu
znajduje się wariant transportowy ciągówki HL
12 Bulldog z podwójnym ogumieniem firmy
Continental.
W sumie fabryka Lanz’a w latach 1921 – 1927
wyprodukowała 6028 szt. ciągówek typu HL 12
Bulldog. Z czego w Polsce, z tego co wiem, zacho-
wało się jedynie sześć oryginalnych egzemplarzy.
Na świecie pewnie nie więcej niż kilkanaście. Piszę
tu oczywiście o oryginalnie zachowanych obiek-
tach, aby nie mylić ich ze współczesnymi kopiami,
które od kilku lat można nabyć w Polsce.
Natomiast druga z ciągówek Lanz’a w ciecha-
nowieckim Muzeum jest jedynym oryginalnym
egzemplarzem w Polsce. Jest to ciągówka o na-
zwie HM-8 Mops o mocy 8 KM. Powstała ona ja-
ko tańsza alternatywa do ciągówki HL 12 Bulldog.
Posiada również 2-suwowy, jednocylindrowy,
średnioprężny silnik leżący. W mannheimskich
halach wyprodukowano w latach 1923 – 1925 tyl-
ko 250 sztuk tego typu ciągówek. Były oznaczone
numerami seryjnymi od 20001 do 20250. Nasza
ciągówka posiada tabliczkę znamionową z po-
Dane techniczne ciągówki Dane techniczne ciągówki HL 12 Bulldog:HL 12 Bulldog:rok budowy: 1925
nominalna moc: 12 KM ((9 kW)
maksymalna moc: 15 KM (11 kW)
średnica cylindra: 190 mm
skok tłoka: 220 mm
pojemność silnika: 6,24 litra
liczba obrotów: 420 obr/min
prędkość jazdy: 6,0 km/godz.
masa własna 1600 kg
Ciągówka Lanz HL 12 z 1925 r.▼
Dane techniczne ciągówki Dane techniczne ciągówki HM-8 Mops: HM-8 Mops: rok budowy: 1923
nominalna moc: 8 KM (6 kW)
średnica cylindra: 160 mm
skok tłoka: 190 mm
pojemność silnika: 3,82 litra
liczba obrotów: 500 obr/min
prędkość jazdy: 5,2 km/godz.
masa własna 1250 kg
Ciągówka Lanz HM8 Mops z 1923 r.▼c.d. ze str. 20
c.d. na str. 24
PODLASKIE AGRO 23
24 PODLASKIE AGRO
aktualnościaktualności
danym numerem silnika: 20019. Jest więc jedną
z pierwszych tego typu ciągówek wypuszczonych
z taśmy produkcyjnej zakładów Lanz’a w 1923 r.
Często, oprowadzając zainteresowanych starymi
ciągnikami turystów z Polski i zagranicy, widziałem
błysk w ich oczach i lekką nutę zazdrości.
Ciągówkę HM-8 Mops Muzeum zakupiło
w 1974 r. w miejscowości Święck Wielki – obec-
nie gm. Wysokie Mazowieckie, powiat wysoko-
mazowiecki, woj. podlaskie. Miejscowy rolnik
używał jej do prac polowych we własnym go-
spodarstwie. Była również wykorzystywana do
prac na drogach przy ciąganiu wału drogowego
ugniatającego nawierzchnię dróg.
Według danych firmy Lanz ciągówka HM-
8 Mops była produkowana, tak jak wcześniej opi-
sywana ciągówka HL 12 Bulldog, w kilku wersjach.
W ciechanowieckim Muzeum znajduje się wersja
HM – 8PS Gummimops.
Zakładając, że celem każdego przedsięwzięcia
jest osiągnięcie sukcesu z możliwie trwałą marką
wyrobu, to Lanz ze swoimi ciągówkami, a następ-
nie ciągnikami, trafił dokładnie w samą dziesiąt-
kę. Określenie „Bulldog” w niemieckim języku
potocznym do dzisiaj wśród rolników jest syno-
nimem słowa ciągnik, czy traktor, szczególnie na
południu Niemiec.
Silniki z gruszą żarową były od przełomu XIX/XX
w. stosowane tylko do napędu małych jednostek
pływających z uwagi na ich prostą budowę, obsłu-
gę i taniość eksploatacji. Fritz Huber wydatnie udo-
skonalił ten rodzaj silnika, wynalezionego i opa-
tentowanego w 1891 r. przez Anglika Herberta
Akroyda Stuart’a (1864 – 1927), i zastosował go
po raz pierwszy w rolnictwie. Do uruchomienia
silnika przewidział podgrzanie gruszy żarowej
zewnętrznym, otwartym płomieniem z tzw. lu-
tlampy do temperatury w zakresie 360 – 390 stop.
C. Ta procedura zajmowała trochę czasu. Choć
w dzisiejszych czasach dla hobbystów urosła do
rangi pewnej ceremonii. Zewnętrzne podgrzewa-
nie silników typu Bulldog miało także dużą zaletę
w stosunku do innych, ponieważ można było je
uruchomić nawet przy największym mrozie. Cały
rozruch silnika odbywał się ręcznie. Nie było, bo-
wiem, tak jak obecnie starterów i akumulatorów
pomocnych przy uruchamianiu silników. W celu
rozruchu silnika, oprócz wspomnianego podgrza-
nia gruszy żarowej, należało odłączyć kierownicę
ciągówki z kolumny kierowniczej, włożyć ją z bo-
ku w otwór koła zamachowego osadzonego na
wale korbowym silnika i gdy dół gruszy żarowej
nabrał ciemnowiśniowego koloru, energicznie
zakręcić, aby wprawić w ruch tłok w cylindrze
silnika. Wtedy następowało podanie dawki pali-
wa i silnik zaczynał pracować. Oczywiście ten ro-
dzaj silnika miał również swoje wady. Najwięcej
trudności sprawiało wyjęcie wirującej kierowni-
cy z koła zamachowego silnika. Niektórzy przy-
płacali to wybiciem zębów, złamaniami kończyn
lub innymi uszkodzeniami ciała. Nie wolno było
również dokonywać rozruchu w stodole lub in-
nym pomieszczeniu, gdzie przechowywano ła-
twopalne rzeczy typu słoma, czy siano. Jednak
wszelkie wady tego silnika nie przezwyciężyły
zalet, czyli prostej obsługi i przede wszystkim
niskich kosztów eksploatacji. Podstawowym pa-
liwem spalanym w tego typu silnikach był tzw.
olej gazowy, który można było wtedy kupić za
przysłowiowe grosze. Porównując ówczesne świa-
towe koszty i ceny to orka ciągówką była o wiele
tańsza niż orka konna. Wprowadzenie przez firmę
Lanz ciągówek do prac polowych spowodowało
zmierzch produkcji drogich i ciężkich maszyn pa-
rowych. Jednocześnie dało to możliwości agrega-
towania innych maszyn lub narzędzi rolniczych
z samobieżną ciągówką, napędzaną najtańszym
paliwem. Nie trzeba było również gromadzić na
polu dużych ilości węgla i wody potrzebnych do
napędu maszyn parowych.
Silniki Lanz’a z gruszą żarową przetrwały jesz-
cze wiele lat, pracując dla pożytku wielu rolników.
Dość wspomnieć, że nasze pierwsze powojenne
Ursusy C-45, które zaczęto produkować w 1947 r.,
były wzorowane na ciągnikach Lanz’a z tymi wła-
śnie rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Ale to już cał-
kiem inna historia.... A muzealne ciągówki zwie-
dzający mogą od kilku lat obejrzeć w ruchu m.
in. w trakcie parady ciągników organizowanej
w ramach Podlaskiego Święta Chleba.
TEKST I FOT. MAREK WIŚNIEWSKI, KUSTOSZ – KIEROWNIK
DZIAŁU TECHNIKI ROLNICZEJ MUZEUM ROLNICTWA IM. KS.
KRZYSZTOFA KLUKA W CIECHANOWCU
Ciągówka HL 12 na dożynkach w Szepietowie.
Wrzesień 2012 r.
▲
c.d. ze str. 22
Ciągówki na ekspozycji stałej w pawilonie Techniki Rolniczej.▼
Rozruch ciągówki HL 12 na dożynkach w Szepietowie
we wrześniu 2012 r.
▼
PODLASKIE AGRO 25
26 PODLASKIE AGRO
hodowlahodowla
Bo ostatecznie najważniejsze są zwierzęta... Na zdjęciu: Marlena Boroń ze Stacji Badawczej Rolnictwa Ekologicznego i Hodowli Zachowawczej Zwierząt w Popielnie.▲
To jak wojna: dobre bakterie muszą prze-zwyciężyć te złe – obrazowo wyjaśniał kwestię robienia kiszonek Pierre Pichon, jeden z wykładowców podczas semina-rium, dotyczącego właściwego przygo-towywania kiszonek. Jego część teore-tyczna odbyła się w Ełku, a praktyczna kilka kilometrów dalej – w gospodarstwie Adama Pietruszyńskiego w Stradunach.
Organizatorzy – firma AdiFeed – przygotowuje
tego typu spotkania dwa razy w roku. Pierwsze
odbyło się w Osięcinach. Ełckie seminarium roz-
począł Daniel Modzelewski z firmy Agrocentrum,
który w zastępstwie dr Zbigniewa Lacha, omawiał
kwestię odchowu cieląt. Pierwsza teza, jaką wy-
snuł, nie była zbyt optymistyczna. Z danych, jakie
przedstawił, wynika bowiem, że w Polsce łatwiej
jałówkę kupić, niż odchować. Podstawą udanej
hodowli i produkcji mleka jest właściwy odchów
cieląt. Po pierwsze trzeba zmienić sposób myśle-
nia. Nie zmienił się fakt, że kluczową kwestią jest
podanie cielęciu jak najszybciej odpowiedniej ilo-
ści siary. Jednak obecnie należy zwracać przede
wszystkim uwagę na jeszcze jeden czynnik – ja-
kość owej siary, a zatem zawartość immunoglo-
bulin. Dobrym rozwiązaniem jest sprawdzanie
siary przy pomocy siaromierza. Jeśli nie ma go
w gospodarstwie, wykładowca radził podawa-
nie cielęciu czterech litrów siary, w tym dwóch
litrów tuż po porodzie (po 05,ha – 1 l i następny
po kolejnej 0,5 ha).
– Jakość siary zależy od kilku czynników, to
m.in. rasa krowy, wydajność w pierwszym doju,
status immunologiczny, czyli przebyte szczepie-
nia i choroby, długość zasuszenia oraz żywienie
w tym okresie – podkreślał Daniel Modzelewski.
– Warto pamiętać, że duża ilość siary nigdy nie zre-
kompensuje niskiej koncentracji przeciwciał.
Niezależnie od podawanej siary, cielęta, po-
cząwszy od drugiego tygodnia życia, powinny
mieć stały dostęp do wody. Nawet jeśli podawa-
ny jest preparat mlekozastępczy. Ważna jest nie
tylko kwestia tego, co cielę pije, ale i jak to pójło
pobiera. A to dlatego, że picie w zgiętej niefizjolo-
gicznej pozycji, to przyczyna gorszego trawienia
z powodu mniejszego ślinienia, niedostateczne-
go odruchu przełykania, przepływu pójła do nie-
rozwiniętego żwacza, problemów z trawieniem,
gazów, biegunki.
Odchów cieląt Modzelewski podzielił na trzy
okresy. Obejmujący trzy pierwsze miesiące życia
okres kształtowania się żwacza. Czas od czterech
do dziewięciu miesięcy, to czas kształtowania się
wymienia. Powyżej tego wieku, rozpoczyna się
okres zacielania. Mamy więc dokładnie tyle czasu,
by przygotować jałówkę do czekających ją zadań.
I tak, celem dwóch pierwszych miesięcy życia jest
przynajmniej podwojenie masy urodzeniowej cie-
lęcia. Dlatego tak ważny jest wybór odpowiedniej
paszy prestarterowej. Ma być dobrana optymal-
nie w odpowiednie składniki i smaczna, chętnie
pobierana przez maluchy.
Wymię wysokowydajnej krowy waży 25-30 kg,
z których 40-50% to tkana gruczołowa (pęcherzyki
i przewody), 15-20% stanowi zatoka mleczna, ok.
40% to tkanka łączna, nie występuje natomiast
tkanka tłuszczowa. By taki efekt osiągnąć, nale-
ży prowadzić znów tylko najlepszy odchów tzw.
młodzieży. W efekcie jałówka może być wcześnie
i skutecznie zacielona i rozpocząć produkcję, wy-
sokowydajną oczywiście.
W dalszej części uczestnicy spotkania mieli oka-
zję wysłuchać wystąpień zagranicznych naukow-
ców. Jako pierwszy głos zabrał prof. John Michael
Wilkinson z Uniwersytetu Nottingham z Wielkiej
V Szkoła Zakiszania – seminarium teoretyczno-praktyczne dotyczące przygotowania kiszonekV Szkoła Zakiszania – seminarium teoretyczno-praktyczne dotyczące przygotowania kiszonek
PrzedwojennaPrzedwojenna mobilizacja mobilizacja
c.d. na str. 28
Daniel Marchlewski z firmy Agrocentrum.▲ Pierre Pichon z firmy Lallemand Animal Nutrition z
Francji.
▲prof. John Michael Wilkinson z Uniwersytetu Nottingham
z Wielkiej Brytanii.
▲
PODLASKIE AGRO 27
28 PODLASKIE AGRO
hodowlahodowla
Brytanii. Jego wykład dotyczył właściwego przy-
gotowania kiszonek. Rozpoczął go od podkreśle-
nia, że różne rośliny mają różne możliwości zaki-
szania, w zależności od zawartości suchej masy,
koncentracji cukrów i stopnia odporności na za-
kiszanie. Pod względem tych czynników najlep-
sza do zakiszania jest kukurydza, najtrudniejsza
natomiast lucerna.
Przygotowanie dobrej kiszonki rozpoczyna-
my od zbioru. Profesor zalecał, by ten odbywał
się po południu, a nie tak jak wielu rolników ma
w zwyczaju – z rana.
Ważna jest kwestia odpowiedniej „obróbki”
skoszonego materiału. Najkorzystniej jest rozło-
żyć rzędy szeroko. Jest to najlepsze rozwiązanie,
gdyż wąskie, a wysokie warstwy to idealne wa-
runki do rozwoju pleśni. Ułożenie szerokich rzę-
dów tworzy doskonałe warunki do schnięcia ma-
teriału na kiszonkę, a do tego oszczędzamy czas
i energię, którą zużytkowalibyśmy na jego prze-
wracanie. Jeśli nie mamy odpowiedniego sprzę-
tu do skoszenia trawy na szerokie rzędy, można
użyć roztrząsacza i rozrzucić materiał do podsu-
szenia, ale przy tej czynności należy uważać, by
nie zanieczyścić materiału ziemią.
Przygotowując kiszonkę, idąc za radą profesora,
należy materiał pociąć na odpowiednie fragmen-
ty. Zaleca, by wynosiły one ok. 4 cm.
– Pocięcie na mniejsze kawałki powoduje wy-
dzielanie cukrów ze ścianek roślin – podkreślał
Wilkinson. – Dobre pocięcie sprzyja też dobremu
ubiciu materiału w silosie, co później wpływa na
stabilność tlenową kiszonki.
Nie wolno lekceważyć właściwego, dokładne-
go ubijania materiału na kiszonkę. W wielu przy-
padkach, by osiągnąć odpowiedni efekt, trzeba
dociążyć ciągnik. Ważna jest też grubość układa-
nych w silosie warstw. Powinny być dość cienkie
15-20 cm – wówczas zachowana jest efektywność
ugniatania. Z tego samego powodu profesor nie
zaleca ciągników o podwójnych kołach – zmienia
się wówczas skuteczność ich ugniatania, gdy cię-
żar maszyny się rozkłada.
Nawet najlepiej przygotowana kiszonka wyma-
ga odpowiednich warunków przechowywania –
czyli szczelnego silosu. Zaleca się zastosowanie
specjalnych foli kiszonkarskich. Folie kiszonkarskie
trzeba chronić przed uszkodzeniem mechanicz-
nym przez użycie siatki propylenowej.
Straty suchej masy dzięki użyciu tego typu fo-
lii wynoszą 4%, podczas gdy przy użyciu zwykłej
folii są wyższe – 8%. Ważne jest również utrzyma-
nie tempa skarmiania kiszonki – zimą powinno
wynosić metr i dwa metry latem. Odpowiednie
przechowywanie dotyczy też kiszonek w balo-
tach. Powinny być one ułożone w równych rzę-
dach oraz obleczone siatką.
Kolejny wykład, wygłoszony przez Pierre’a
Pichona z firmy Lallemand Animal Nutrition
z Francji, dotyczył roli enzymów i strawności
włókna w kiszonkach z traw i lucerny. Rozpoczął
go od przypomnienia, że kluczowy koszt mlecz-
nego biznesu to produkcja kiszonek. To ok. 40%
kosztów całego żywienia krów. I porównaniem
przygotowania kiszonki do prowadzenia wojny.
Bohaterami są w tym przypadku dobre bakterie
– czyli bakterie kwasu mlekowego, a złe to np.
drożdże i pleśnie.
– Dobrych bakterii jest oczywiście najmniej –
mówił. – I dopóki w materiale do kiszenia będzie
tlen, dopóty będzie narastała ilość złych bakte-
rii. Cała sztuka w tym, by jak najszybciej stwo-
rzyć warunki odpowiednie do rozwoju dobrych
bakterii.
Potężny silos jest połączony z oborą za pomocą jednej ściany. ▲
c.d. ze str. 26
c.d. na str. 30
Stosowanie sit to prosty sposób na sprawdzenie struk-
tury paszy. Wystarczy wiedzieć, ile procent materiału
powinno zostać na każdym z nich.
▲
Odpowiednia struktura paszy to ważny czynnik, jednak
czasem trzeba pójść na kompromis. Tu dr inż. Krzysztof
Białoń, prezentuje zbyt długie fragmenty rośliny. Jednak
wynika to nie z niewiedzy, a ograniczeń, jakie ma uży-
wany do zbioru sprzęt, który za to charakteryzuje się
dużą prędkością zbioru.
◄
Typowy skład siary
Składnik 1 udój drugie udój trzeci udój
Sucha masa 23.9 17.9 14.1
Białko % 14.0 18.4 5.1
lgG (przeciwciała)
mg/ml
48 25 15
Tłuszcz % 6.7 5.4 3.9
Laktoza% 2.7 3.9 4.4
Popiół % 1.1 1.0 0.8
Witamina A (μg/
dl)
295 190 113
Schemat pojenia siarą
Dzień życia Liczba
odpasów
Kg siary
na jedno
pojenie
dziennie
1 3-4 1-1,5 4
2 3-4 1,5-2 5-8
3-5 3 2-2,5 5-8
▼
▼
PODLASKIE AGRO 29
30 PODLASKIE AGRO
hodowlahodowla
Pierre podzielił zakiszanie na cztery etapy:
pierwszy to faza zbioru, drugi to faza zwożenia
do silosu i ubicia. Trzeci etap to faza fermentacji,
czwarty dotyczy skarmiania.
Gdy zbieramy rośliny – one jeszcze żyją – do-
chodzi więc do strat energii, rozkładu białka. M.in.
dlatego trzeba się stosować do tzw. złotych zasad,
które dotyczą: właściwej dojrzałości zbieranej ro-
śliny, optymalnej suchej masy, odpowiedniej pory
zbioru. Wyjaśnijmy więc. Odpowiednia pora do
zbioru, to według tego wykładowcy, późny po-
ranek. Co to znaczy optymalna zawartość suchej
masy? Dla kiszonki w pryzmie to 28-38%, a dla ki-
szonki w balotach 50-60%.
Dla roślin motylkowych optymalnym momen-
tem na zbiór jest faza kwitnienia. W tym przypad-
ku optymalna zwartość suchej masy będzie nieco
inna: 30-40% dla kiszonki w pryzmie oraz 50-60%
dla kiszonki w balotach. Pichon, podobnie jak je-
go przedmówca, podkreślił jak ważne jest odpo-
wiednie cięcie materiału na kiszonkę. Jako opty-
malną długość wymieniła tu pięć centymetrów.
Pięć centymetrów to jego zdaniem również od-
powiednia minimalna wysokość koszenia.
Spora część wystąpienia Francuza oscylowa-
ła wokół odpowiedzi na pytanie „Czy dodawać
dodatki do zakiszania?”. A o tym, zdaniem wy-
kładowcy, decydują trzy kryteria. To m.in. poziom
cukru – właśnie jego brak powinien być wyrówna-
ny przez enzymy. Liczy się jeszcze poziom białka
oraz sucha masa w zielonce. Bardzo sucha kiszonka
będzie mniej stabilna po otwarciu. Należy w ta-
kim przypadku zastosować dodatek o wysokiej
aktywności antybakteryjnej.
Jest kilka powodów, by zastosować zakiszacze,
to m.in. przyśpieszenie zakiszania, a więc i mniej
strat energii i białka, mniej strat suchej masy, lep-
sza smakowitość, szybciej można otworzyć ki-
szonkę i podać ją zwierzętom, po otwarciu jest
bardziej stabilna.
Pierre Pichon opowiedział zebranym na temat
bakterii produkujących dobry i upragniony kwas
mlekowy, które stanowią część dodatków do zaki-
szania. Dzielą się na dwie grupy: homofermenta-
tywne i heterofermentatywne. Te pierwsze dzielą
się na startery i finiszery i ważne jest, by stosować
jednocześnie tylko jeden starter i jeden finiszer,
bo gdy zastosujemy dwa, będą ze sobą konku-
rować. Z kolei do grupy heterofermentatywnych
należy np. popularna ostatnio Lactobacillus buch-
neri. Ważne, by zwracać uwagę na to, jakie bak-
terie znajdują się w określonym preparacie, bo
mają różne działanie, ale istotna jest także ich
koncentracja.
Po zakończeniu tego wystąpienia, głos zabrał
Maciej Kurowski, główny hodowca w gospo-
darstwie w Stradunach, który tego dnia pełnił
rolę gospodarza. I jako dobry gospodarz rozpo-
czął od przedstawienia miejsca, które za chwi-
lę mieliśmy zwiedzić. Gospodarstwo to tworzą
w sumie trzy fermy – dwie bydła mlecznego i jed-
na mięsnego. Razem przebywa w nim ok. 2.600
zwierząt.
Kadrę stanowi dwóch hodowców, dwóch kie-
rowników ferm, trzech techników weterynarii,
pełniących też funkcje inseminatorów oraz le-
karz weterynarii.
– Straduny, jako ferma, funkcjonują od pięciu lat
– mówił Kurowski. – Gdy zaczynaliśmy, wydajność
krów wynosiła 5.400, w 2011 r. wyniosła 10.633.
Dziś gospodarstwo jest w gronie najlepszych
w kraju, a seminarium, w którym uczestniczyliśmy,
dało szansę podejrzenia drogi do tego sukcesu.
– Jednym z naszych założeń jest optymaliza-
cja istniejących budynków – wyjaśniał Kurowski.
– Dążymy do tego, aby każda krowa miała dostęp
do min. 60 cm stołu paszowego.
Krowy w Stradunach podzielone są na pięć
grup laktacyjnych, to m.in. pierwiastki, mercede-
sy, jest też maleńka grupa dodatkowa, nazywana
roboczo szpitalem.
– Nie ma sensu dzielić laktacji według liczby dni,
ale według produkcji i wysokości ciąży – mówił
hodowca. – Szczyt laktacji powinien być w grani-
cach 80 dnia, a inseminacja ok. 100 dnia.
W gospodarstwie w Stradunach do pierwszego
krycia stosuje się nasienie seksowane. Przebywają
w nim również trzy buhaje rozpłodowe, używa-
ne, gdy jałówka ma 15 miesięcy i pozostaje nie
zacielona. Brakowanie w stadzie sięga 25,8%-
czyli 1/4 stada.
– Wiem, że na zachodzie sięga 30 kilku procent.
Być może też je zwiększymy – dodaje Kurowski.
– W gospodarstwie jest jeden silos na cztery tys.
ton kukurydzy, lucerna zakiszana jest w kurha-
nach. Jeśli chodzi o kukurydzę mamy rezerwę
na pół roku.
Na tym zakończyła się część teoretyczna i uda-
liśmy się do Stradun. Rzeczywiście zwracają tam
uwagę praktyczne rozwiązania optymalizujące
produkcję, takie jak stoły paszowe na zewnątrz
jednej z obór, silos na kiszonkę, którego jedna
ściana jest też ścianą obory, szereg potocznie
zwanych budek dla cieląt i wiele innych.
Poza zwiedzeniem gospodarstwa zebrani rol-
nicy mieli okazję zobaczyć, jak właściwie doko-
nuje się pomiaru temperatury wewnątrz kiszon-
ki oraz w jaki sposób dokonuje się badania TMRu
przy pomocy kilkupoziomowych sit. Był to raczej
pokaz, ze względu na to, że regułą przy badaniu
struktury jest użycie świeżej paszy, a w tym przy-
padku była ona zadana wcześniej.
W końcu te kilka bardzo pouczających godzin
dobiegło końca. Teraz przyszło czekać na kolejną
Szkołę Zakiszania.
TEKST I FOT. MAŁGORZATA SAWICKA
Maciej Kurowski, główny hodowca w Stradunach, oprowadza uczestników seminarium po gospodarstwie, którym
zarządza.
▲
c.d. ze str. 28
W Stradunach jest kilka obór, w tym ta nazy-
wana „główną”. Jest własnym sumptem prze-
robiona w odpowiedni sposób i rzeczywiście
jej gabaryty, robią wrażenie.
▲
PODLASKIE AGRO 31
32 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO 33
34 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Nowy sezon w rolnictwie to nowe okazje dla fałszerzy środków ochrony roślin. Nowy sezon w rolnictwie to nowe okazje dla fałszerzy środków ochrony roślin. Płacąc niską cenę za preparat, narażasz się na... wysokie wydatki.Płacąc niską cenę za preparat, narażasz się na... wysokie wydatki.
BądźBądź oryginalny! oryginalny!
Mówiąc o podróbkach najczęściej ma-my na myśli ubrania, kosmetyki czy buty. Tymczasem podróbki stanowią coraz większy problem na rynku środ-ków ochrony roślin. Okazyjnie i byle gdzie kupowane preparaty, być może kuszą ceną, ale warto w takich przypad-kach pamiętać, jakie ryzyko ponosimy korzystając z tego typu „okazji”.
Problem „fałszywek” w branży rolniczej z roku
na rok staje się coraz poważniejszy. Jak podaje fir-
ma Bayer CropScience, producent m.in. właśnie
środków ochrony roślin, w Europie ok. 10% ryn-
ku środków ochrony roślin to podróbki, w Polsce
jeszcze więcej – ok. 12% rynku.
Co oczywiste, sprzedaż podrobionych środków
ochrony roślin jest przestępstwem, ze względu na
łamanie praw producentów, ale jest również po
prostu niebezpieczne.
Niczym w ruletce– Chociaż generalnie, ceny podróbek wydają
się dość atrakcyjne, skuteczność takich rozwiązań
jest przeważnie niższa lub nie ma jej w ogóle – wy-
jaśnia Agata Zagórska, specjalista do spraw mar-
ketingu firmy Dupont. – Poza tym często działają
fitotoksycznie na rośliny chronione, co generuje
dodatkowe straty. Producenci podróbek nie prze-
strzegają żadnych reżimów jakościowych, dlate-
go ich produkty często zawierają substancje tok-
syczne zabronione na terenie Unii Europejskiej,
mające negatywny wpływ na zdrowie ludzi (dzia-
łają rakotwórczo). Tak więc, zakupione fałszywe
środki ochrony roślin najczęściej nie rozwiązują
problemów na polu, a jednocześnie narażają oso-
by, które mają z nimi kontakt, na utratę zdrowia.
Patrząc na całość kosztów i ponoszone ryzyko, są
to rozwiązania bardzo drogie i co należy podkre-
ślić, niezgodne z prawem.
To oczywiste, że producenci środków ochro-
ny roślin chronią swoje prawa. I trudno im się
dziwić. Wprowadzenie do sprzedaży preparatu
chemicznego tego typu to rozbudowany proces:
od rozpoczęcia badań nad nowym produktem do
przekazania środka w ręce rolników mija około
dziesięciu lat. Ten czas jest m.in. poświęcony na
kompleksowe badania, dzięki którym, sięgając po
oryginalny środek, mamy gwarancję jego skutecz-
ności, ale przede wszystkim bezpieczeństwa dla
ludzi i środowiska. Takim badaniom nie są oczy-
wiście poddawane podróbki. Efekt? Kupowane
są produkty o kompletnie nieznanym składzie,
które mogą, jak na loterii: trochę poskutkować,
zupełnie nie poskutkować, zniszczyć uprawę,
a może nawet zatruć konsumentów i jeszcze od-
działywać na środowisko.
– Konsekwencje mogą być bardzo różne, zaczy-
nając od jakości produktu, poprzez wpływ na plon,
po zagrożenie dla zdrowia człowieka i środowiska
– wyjaśnia Agata Zagórska. – Nielegalne środki
zawierają nieznane związki chemiczne, mogą
zawierać toksyczne zanieczyszczenia. Nieznane
substancje chemiczne mogą mieć negatywny
wpływ nie tylko na rośliny uprawne, ale w kon-
sekwencji także na jakość i bezpieczeństwo żyw-
ności. Stosując nielegalny środek narażamy się na
całkowitą utratę plantacji – środek taki może być
zanieczyszczony innymi lub niewłaściwymi sub-
stancjami aktywnymi.
A w takiej sytuacji autentyczny koszt zakupu
łatwo policzyć. Jeszcze łatwiej pojąć, że to się zu-
pełnie nie opłaca. Choć z jednej strony rolnicza
produkcja jest kosztowna, z drugiej, właśnie z te-
go powodu, rolników nie stać na ryzyko, w kon-
sekwencji którego coś, co miało dać większy do-
chód, przynosi gospodarstwu bardzo wysokie
straty ekonomiczne. Strata plonu może się wiązać
z utratą płynności finansowej, a ta, w przypadku
zaciągniętego kredytu, może przysporzyć poważ-
nych kłopotów. Oczywiście są to skrajne przypad-
ki, ale mogą się zdarzyć. I nie będziemy wówczas
mogli liczyć na reklamację takiego środka, co jest
bardzo ważne.
Jak uniknąć ryzyka?Czas na garść praktycznych porad. Jest kilka za-
sad, stosując które, unikniemy zakupu niewiado-
mego pochodzenia i składu preparatu. Po pierwsze
warto kupować środki chemiczne tylko od zaufa-
nych sprzedawców: autoryzowanych partnerów
handlowych producentów oraz w sprawdzonych
punktach sprzedaży. Mamy prawo i powinniśmy
zawsze prosić o dokument poświadczający zakup,
to np. faktura. Jeśli sprzedawca, nie chce nam ta-
kowej wydać, lepiej zrezygnować z zakupu.
Sięgajmy wyłącznie po preparaty w oryginal-
nych opakowaniach, posiadających etykietę w ję-
zyku polskim (środki ochrony roślin dopuszczone
do obrotu i sprzedaży na polskim rynku muszą
mieć etykietę w języku polskim), wyposażone
w zabezpieczenia (plomby, hologramy) i szcze-
gółowe dane na temat producenta.
Pamiętaj. Super okazji po prostu nie ma. Jeśli
ktoś oferuje produkt po zdecydowanie niższych
cenach niż rynkowe, zastanów się dwa razy.
Kupujmy w miejscach do tego przeznaczonych.
Środki ochrony roślin, jak sama nazwa wskazuje, mają je chronić. Natomiast zastosowanie podróbek może nie przynieść zakładanych efektów, bądź co gorsza zaszkodzić
uprawie. Kupowanie sfałszowanych preparatów to jak gra w ruletkę.
▲
c.d. na str. 36
36 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
Wystrzegajmy się kupowania środków ochrony
roślin oferowanych na targowiskach, bazarach.
Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, co do ory-
ginalności środka ochrony roślin zawsze możemy
zwrócić się do producenta o jego weryfikację.
Analogicznie, naszą uwagę zwrócić powinny
środki z bardzo niskimi cenami, preparaty z ety-
kietami w obcych językach np. po rosyjsku czy
ukraińsku. Ich sprzedawcy twierdzą, że są to ory-
ginalne produkty przywiezione z tych krajów,
ponieważ tam ceny są niższe. Niestety, zdecydo-
wana większość takich produktów to podróbki.
Etykiety w języku naszych wschodnich sąsiadów
mają zwiększyć wiarygodność produktu i jego
niskiej ceny.
Zaniepokoić nas powinny także produkty w po-
dejrzanych opakowaniach (bez znaku firmy, ety-
kiety, szczególnych identyfikatorów, np. plomb,
hologramów, itp.).
Pomocne znaki szczególnePonadto warto wiedzieć, że poszczególne firmy
stosują na opakowaniach produkowanych środ-
ków unikalne zabezpieczenia pomagające rozpo-
znać oryginalne środki. Na przykład w przypad-
ku Bayer CropScience pod zakrętką butelki jest
plomba z logo firmy w formie hologramu. Logo
firmy jest również na plombie zakrętki, która jest
niszczona przy pierwszym otwarciu środka, więc
przed zakupem preparatu, warto sprawdzić, czy
jest nienaruszona. Dodatkowo na etykiecie pro-
duktów tej marki znajduje się wielowymiarowy
hologram, który jest praktycznie nie do podro-
bienia.
System znakowania środków ochrony roślin spe-
cjalnymi trójwymiarowymi hologramami stosuje
również firma Dupont. Na każdej krawędzi prosto-
kąta z logo firmy umieszczona jest odpowiednia
ilość kropek od jednej do czterech. Dodatkowo,
hologram jest uzupełniony o niepowtarzalny nu-
mer identyfikacyjny. Wystarczy tylko, że kupują-
cy, zainteresowany sprawdzeniem czy na pewno
kupuje środek oryginalny, zadzwoni na bezpłat-
ny numer infolinii, utworzonej specjalnie w tym
celu. Potwierdzenie uzyska bezpośrednio w roz-
mowie z operatorem. Ten numer już od lat się nie
zmienia, jest to: 800-800-167, czynny od 8:00 do
17:00 od poniedziałku do piątku. Operator po-
prosi jedynie o podanie numeru, który znajduje
się na hologramie umieszczonym na opakowaniu
Zapyta też o dane osoby dzwoniącej.
Ważna jest współpracaW walkę z nielegalnymi środkami ochrony ro-
ślin włączają się różne służby. To m.in. Polskie
Stowarzyszenie Ochrony Roślin, którego dyrek-
tor Michał Fogg, przez wiele lat prowadził kam-
panię przeciwko podróbkom. Obecnie konty-
nuuje ją obecna dyrektor Stowarzyszenia – Anna
Tuleja. Walka z problemem fałszowania środ-
ków ochrony roślin leży również w kompeten-
cjach Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin
i Nasiennictwa, Ministerstwa Rolnictwa, a także
jest to zagadnienie obecne na agendach Służby
Celnej i Policji. W walce z nielegalnymi środka-
mi, nie do przecenienia są także sygnały od sa-
mych rolników.
– Zachęcamy, by rolnicy lub sprzedawcy, któ-
rzy zauważą na rynku środki ochrony roślin, co do
których mają wątpliwości, nie pozostawali bierni.
Wzajemna wymiana informacji to najprostszy spo-
sób, aby jak „po nitce do kłębka” dojść do źródła
nielegalnych produktów i powstrzymać ich dalszą
dystrybucję. – mówi Agata Zagórska.
A zatem, jeśli zdarzy się nam, że w dobrej wierze
kupimy preparat, który okaże się podróbką, po-
winniśmy niezwłocznie o tym fakcie powiadomić
producenta oryginalnego produktu, Państwową
Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN)
oraz Policję. Nasza bierność w tym zakresie tylko
rozzuchwala fałszerzy.
TEKST: SAM
c.d. ze str. 34
Zabezpieczenia opakowań produktów marki Bayer
CropScience.
▼Jedno z zabezpieczeń na etykiecie produktów marki
Dupont.
▲
PODLASKIE AGRO 37
38 PODLASKIE AGRO
40 PODLASKIE AGRO
uprawauprawa
W niektórych fazach rozwojowych ro-ślin składniki pokarmowe pobierane są szczególnie intensywnie i nie za-wsze tradycyjne nawożenie doglebowe gwarantuje ich dostępność dla roślin. W przypadku roślin ziemniaka, wyso-kie zapotrzebowanie na składniki po-karmowe rozpoczyna się już w okresie tworzenia bulw na stolonach i trwa dość długo – w zależności od wczesności od-miany nawet do początku sierpnia.
Dość często zdarza się w ostatnich latach, że
podczas wegetacji roślin, układ czynników po-
godowych (obfite opady na przemian z okresową
suszą glebową, wysoka temperatura powietrza
itp.) w znacznym stopniu oddziałując na glebę,
wywołuje określone trudności w pobraniu przez
rośliny zastosowanych na podstawie analizy gle-
by składników. Objawiać to się może widocznym
lub niewidocznym niedoborem składników w ro-
ślinach i być przyczyną obniżenia plonu bulw.
Niedobór składników w okresie wegetacji roślin
może wystąpić również na glebach zasobnych, np.
na skutek zablokowania niektórych pierwiastków
w wyniku ich wzajemnego antagonistycznego
oddziaływania czy niewłaściwego odczynu gle-
by. Uzasadnione jest wtedy uzupełnianie dolist-
ne składników. Dolistne dokarmianie zapewnia
szybką przyswajalność składników, możliwość
zapobiegawczego lub stwierdzonego na pod-
stawie objawów na roślinach uzupełnienia ich
niedoboru w czasie wegetacji, wysoką efektyw-
ność składników stosowanych w stosunkowo nie-
wielkich ilościach w porównaniu z nawożeniem
doglebowym i równomierne rozprowadzenie
składników na plantacji.
Dążąc do coraz bardziej efektywnego wykorzy-
stywania przez rośliny składników zastosowanych
dolistnie, opracowuje się nowe technologie ich
pozyskiwania i produkcji. Jedną z nich stanowi
technologia produkcji nawozów z wykorzystaniem
naturalnych surowców pozyskiwanych z alg mor-
skich oraz wyciągów roślinnych. Produkty uzyski-
wane z wykorzystaniem alg morskich dzięki wy-
sokiej zawartości substancji bioaktywnych oraz
aktywnego kompleksu aminokwasów, oprócz
funkcji odżywczej, zwiększają odporność roślin
na czynniki stresowe, czyli pełnią rolę biosty-
mulatorów.
W Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin –
PIB Oddział w Jadwisinie na glebie lekkiej prze-
prowadzono badania nad określeniem wpływu
kilku nawozów dolistnych wieloskładnikowych
(z makro- i mikroelementami) na plonowanie
ziemniaka. Gleba charakteryzowała się kwaśnym
odczynem, wysoką zawartością fosforu, średnią
potasu i wysoką magnezu. Nawożenie organicz-
ne w badaniach stanowiła przyorywana słoma
i poplon z gorczycy białej. Nawożenie mineral-
ne fosforowo-potasowe ustalono na podstawie
analizy zawartości tych składników w glebie i za-
stosowano w dawkach: 45 kg/ha P2O5 (superfos-
fat wzbogacony – 40% P2O5) oraz 140 kg/ha K2O
(sól potasowa – 60% K2O) jesienią przed wyko-
naniem orki przedzimowej. Azot w dawce 100
kg/ha N (saletra amonowa – 34% N) stosowano
wiosną bezpośrednio przed wysadzeniem bulw.
Zastosowane standardowe nawożenie mineralne
doglebowe stanowiło kontrolę. Zabiegi dolist-
nego dokarmiania roślin ziemniaka wykonano
w dwóch wariantach:
1. Standardowe nawożenie mineralne (kon-
trola) + Fertiactyl Starter 5 l/ha (po wschodach)
+ Fertileader Gold 5 l/ha (po zwarciu międzyrzę-
dzi – przed kwitnieniem) + Fertileader Vital 5 l/ha
(po kwitnieniu – na zawiązki jagód)
W tym wariancie badań uzyskany pod wpły-
wem dolistnego dokarmiania przyrost plonu bulw,
wyniósł 8,0 t/ha, co stanowiło 14,4% w porówna-
niu do kontroli. Dolistne dokarmianie nawozami
wieloskładnikowymi oddziaływało dodatnio na
wielkość bulw w strukturze plonu, co wyrażało się
większym o 11% udziałem bulw dużych, o średni-
cy powyżej 60 mm w stosunku do kontroli. Udział
bulw z wadami zewnętrznymi w plonie ogólnym
(deformacje, zazielenienia, porażenie parchem
zwykłym) stanowił 18,4% na kontroli, a po zasto-
sowaniu dolistnego dokarmiania zmniejszył się
o 2,2%. Ponadto dolistne dokarmianie spowodo-
wało znaczny wzrost zawartości skrobi (o 0,6%)
i obniżenie poziomu azotanów (o 30 mg/kg świe-
żej masy) w bulwach.
2. Standardowe nawożenie mineralne (kontrola)
+ Fertileader Axis 5 l/ha (po zwarciu międzyrzędzi
– przed kwitnieniem) + Fertileader Vital 5 l/ha (po
kwitnieniu – na zawiązki jagód).
Z kolei w tym wariancie pod wpływem dolist-
nego dokarmiania uzyskano wyższy plonu bulw
o 9,0 t/ha, czyli o 16,2% w porównaniu do kontroli.
Zabiegi dolistnego dokarmiania przyczyniły się do
wzrostu o 18% udziału bulw dużych, o średnicy
powyżej 60 mm w strukturze plonu w stosunku
do kontroli. Udział bulw z wadami zewnętrzny-
mi w plonie ogólnym (deformacje, zazielenie-
nia, porażenie parchem zwykłym) zmniejszył się
o 0,7%. Natomiast zawartość skrobi w bulwach
pod wpływem dolistnego dokarmiania wzrosła
o 0,7%, a poziom azotanów w bulwach uległ ob-
niżeniu o 41 mg/kg świeżej masy.
Na podstawie uzyskanych wyników badań moż-
na stwierdzić, że testowane nawozy, przy zacho-
waniu zasad prawidłowej agrotechniki, wykaza-
ły pełną przydatność w dolistnym dokarmianiu
ziemniaka. Stosowane wg ustalonych zasad ko-
rzystnie wpłynęły na badane cechy jakości bulw,
a jednocześnie zapewniły uzyskanie wysokiego
przyrostu plonu.
TEKST: DR INŻ. CEZARY TRAWCZYŃSKI, IHAR – PIB,
ODDZIAŁ JADWISIN, ZAKŁAD AGRONOMII ZIEMNIAKA
Nawożenie dolistne ziemniaka to dobre rozwiązanie, gdy potrzebna jest szybka interwencja. Roślina błyskawicznie
może przyswoić brakujące składniki pokarmowe.
▲
Dolistne nawozy o działaniu biostymulującym w uzupełniającym odżywianiu ziemniakaDolistne nawozy o działaniu biostymulującym w uzupełniającym odżywianiu ziemniaka
Zadbać Zadbać o właściwy plono właściwy plon
PODLASKIE AGRO 41
42 PODLASKIE AGRO
weterynariaweterynaria
Zaczyna się sezon dla różnego rodzaju insektów. Jak ochronić przed nimi naszych pupili i...nas.Zaczyna się sezon dla różnego rodzaju insektów. Jak ochronić przed nimi naszych pupili i...nas.
Przyczepił się Przyczepił się jak kleszcz
I tak od marca zaczyna się raj dla kleszczy, trwa-
jący mniej więcej do przełomu sierpnia i września.
Jednak w sprzyjających (dla insektów) warunkach,
zdarzają się przypadki zachorowań nawet pod
koniec zimy. Wystarczy, że na zewnątrz jest cie-
plej, wilgotniej i w wyniku wyższej temperatury
topi się część śniegu. Kleszcze to niebezpieczny
przeciwnik - przenoszą choroby groźne dla zwie-
rząt i ludzi. Jest tego spora grupka. Zacznijmy
wyliczanie.
Na szczycie naszej listy znajduje się babeszjo-
za, nazywana także piroplazmozą. Występuje w
całej Polsce, ale szczególnie zagrożone są regiony
wschodnie, północno-wschodnie i północne. To
choroba wywołana przez pierwotniaka Babesia
canis przenoszonego przez kleszcze, które atakują
psy, koty, konie, owce i bydło. Pierwotniak, który
żyje w organizmie kleszcza wnika do krwiobie-
gu. Tam atakuje krwinki czerwone (erytrocyty),
namnaża się w ich wnętrzu, doprowadzając do
ich rozpadu. W ten sposób dochodzi do anemii
organizmu. Uszkodzeniu ulegają narządy we-
wnętrzne, takie jak nerki i wątroba. Pojawia się
krew w moczu i zażółcenie oczu, potem skóry
i całego organizmu. Zwierzę jest oso-
wiałe i apatyczne. Nie przyjmuje
pokarmu i wody, pojawia się wy-
soka gorączka, sięgająca do 41
stop. C. Dochodzi do wymio-
tów, krwawych biegunek, a
w konsekwencji do niewy-
dolności oddechowej, krą-
żeniowej, drgawek i śmierci
zwierzęcia. Rozpadłe ery-
trocyty wędrują do nerek,
gdzie uszkadzają kłębuszki
nerkowe. W tym momen-
cie jedynym ratunkiem dla
zwierzęcia jest podawanie
leków przeciwzapalnych,
przeciwrobacznych i an-
tybiotyków w kroplów-
ce. Trzeba oczyścić w ten
sposób organizm z toksyn
i przywrócić prawidłową
pracę nerek. Gdy dochodzi do zażółcenia orga-
nizmu to znak, że doszło do niewydolności wą-
troby. Powstaje niedokrwistość, objawy nerwo-
we, bóle brzucha i wtedy jedynym ratunkiem np.
dla psa jest przetaczanie krwi. Dlatego tak ważne
jest, by szybko zauważyć pierwsze objawy cho-
robowe i nie dopuścić do uszkodzenia wątroby i
nerek. Nawet najlepsze leki nie uzdrowią psa, gdy
dojdzie do marskości nerek i wątroby. Zmiany tych
narządów po przechorowaniu są tak duże, że pies
przez całe życie odczuwa dolegliwości.
Kolejne odkleszczowe schorzenie, przenoszone
na człowieka przez kąsające kleszcze, to borelioza.
Ta choroba zakaźna wywołana jest przez bakte-
rie Borrelia. Niekiedy mogą chorować na nią psy
i koty. Bakterie z krwią wędrują do narządów we-
wnętrznych, doprowadzając do ich całkowitego
uszkodzenia. Gdy atakują mózg i układ nerwowy,
to choroba u człowieka może trwać przez wiele
tygodni i jest trudna do rozpoznania, bo nie daje
charakterystycznych objawów. Gdy atakuje sta-
wy powoduje ich ciągły stan zapalny, bolesność i
problemy w poruszaniu się. Niekiedy może dopro-
wadzić do całkowitego paraliżu nóg. Nie
znaleziono dotychczas antybiotyku,
który definitywnie rozwiązałby ten
problem. Dlatego u człowieka
co kilka miesięcy dochodzi do
nawrotów tej choroby, która
trwa przez wiele lat.
Odkleszczowe zapalenie
mózgu z kolei wywołuje wi-
rus dostający się do krwio-
biegu człowieka wraz ze śli-
ną kleszcza. Wędruje on do
centralnego układu nerwo-
wego i w ciągu kilku dni ata-
kuje mózg i rdzeń kręgowy
człowieka. Chory ma pod-
wyższoną temperaturę, jest
zmęczony, odczuwa bole-
sność stawów. Po tygodniu
od ukąszenia (w miejscu uką-
szenia pojawia się czerwony
rumień) dochodzi do paraliżu, uszkodzenia włó-
kien nerwowych, a w ciężkich przypadkach, do
śmierci człowieka.
Jak bronić się przed kleszczami? Jeśli chodzi
o naszych pupili - w sklepach i gabinetach we-
terynaryjnych dostępne są preparaty w postaci
kropli do nanoszenia na skórę, sprayu oraz obro-
że przeciwkleszczowe. Warto mieć świadomość,
że specyfiki te nie odstraszają kleszcza, a jedynie
czynią go niegroźnym dla zwierzaka. Dlatego nie
należy wcale oczekiwać, że po zastosowaniu okre-
ślonego środka, kleszcz nie pojawi się na skórze.
Preparaty, które opisuję, wnikają do gruczołów
łojowych i mieszków włosowych zwierzęcia i są
przez określony czas uwalniane na powierzchnię
skóry wraz z jego łojem i potem. Dlatego właśnie,
po ich zastosowaniu, nie wolno pupila kąpać.
Kleszcz przebywając na skórze tak zabezpieczo-
nego zwierzaka, wysysa krew razem ze środkiem
przeciwrobacznym i wówczas jest niegroźny dla
swojego żywiciela. Mimo tego, insekta trzeba
usunąć ze skóry, bo gdy przestanie ssać krew
znowu jest groźny.
Większość preparatów chroni przed kleszczami
przez okres od trzech do pięciu tygodni, a prze-
ciwko pchłom nawet do trzech miesięcy. Obroże
nasączone takimi preparatami, dają gwarancję
do sześciu miesięcy, bo w sposób ciągły uwalnia-
ją preparat do skóry. Nie ma jednak preparatów
dających 100% gwarancji, a okresy działania po-
dane na opakowaniach przez producentów, są
jedynie orientacyjne.
Jeszcze słówko o usuwaniu kleszczy ze skóry
zwierzęcia. Naukowcy spierają się na ten temat.
Jedni zalecają smarować kleszcza masłem, olejem,
smalcem, wykręcać go w prawo lub w lewo, wy-
ciągać go palcami lub pęsetą. Ja z kolei uważam,
że trzeba go po prostu ze skóry zwierzęcia ode-
rwać, a miejsce, w którym tkwił, zdezynfekować
spirytusem. Nie można jednak pozostawić głowy
kleszcza w skórze, bo dojdzie do stanu zapalne-
go. Powstanie w tym miejscu zaczerwienienie i
obrzęk, potrzebna więc będzie interwencja lekarza
weterynarii. Nie można go zgniatać czy przypalać
ogniem, bo zawsze głowa kleszcza pozostanie w
skórze. Polewanie olejem, smarowanie masłem,
smalcem może spowodować zaburzenia w oddy-
chaniu i doprowadzić do odruchu wymiotnego
u kleszcza i zwiększyć tym samym ilość pierwot-
niaków dostających się do krwiobiegu atakowa-
nego zwierzęcia. Kleszcze to niewielkie pajączki,
czasem wielkości łebka od szpilki. Zwierzęta tak
małe, a budzą ogromne spustoszenie w organi-
zmie człowieka lub zwierzęcia.
TEKST: JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII,
FOT. BARBARA KLEM
Mają cztery pary odnóży, maleńką główkę i duży odwłok. Małe, ale bardzo szkodliwe. Kleszcze, bo o nich mowa, sta-
nowią zagrożenie i dla ludzi, i dla zwierząt, a najłatwiej o spotkanie z nimi na łąkach, wśród traw, czy w lasach.
▲
Warto chronić nasze pupile przed atakiem
kleszczy. Jednym ze sposobów, który chro-
ni zwierzę nawet przez kilka miesięcy, jest
zakup obroży przeciwkleszczowej. To koszt
kilkudziesięciu złotych.
▲
Wiosna to czas, gdy z zimowego snu bu-dzą się do życia zwierzęta i rośliny. To jednocześnie okres, gdy budzą się groźne osobniki, stanowiące zmorę i niebezpie-czeństwo dla psów, kotów i ich właścicieli.
44 PODLASKIE AGRO
weterynariaweterynaria
Motylica wątrobowa, czyli o negatywnych stronach wypasania bydła na łąkach słów kilka...Motylica wątrobowa, czyli o negatywnych stronach wypasania bydła na łąkach słów kilka...
Gdy krowaGdy krowama motylki w brzuchuma motylki w brzuchu
Miesiące wiosenno-letnio-jesienne to czas wypasania bydła na pastwiskach i pobierania paszy z zielonek jako naj-lepszej: zasobnej w witaminy, związki mineralne, białka... Byłoby cudownie, gdyby nie to, że wraz z całym tym dobro-dziejstwem krowa może zjeść pewne „gra-tisy” – które mogą zagrozić jej zdrowiu.
Mam tu na myśli różne „żyjątka”, które po dosta-
niu się do przewodu pokarmowego, mogą atako-
wać narządy, doprowadzając do zaburzeń w ich
pracy, a czasem marskości. W efekcie hodowca
odnotuje mniejsze przyrosty wagowe, małą od-
porność, zmniejszoną wydajność mleczną.
Wśród żyjątek wyróżnić należy przywry naj-
częściej czyhające na pastwiskach mokrych ze
stawami, zagajnikami. Robak ten dostaje się do
organizmu zwierzęcia, przebywa w żołądku, jeli-
tach, czy wątrobie, zjadając najlepsze kąski, a wy-
dajność mleka spada...
Taką przywrą jest motylica wątrobowa Fasciola
hepatica. To robak o długości ok. 50 mm i szero-
kości ok. 15 mm. Ma spłaszczone ciało w kształcie
liścia z przyssawką gębową, służącą do bytowania
w przewodach żółciowych wątroby. Żywicielem
pośrednim motylicy są ślimaki słodkowodne ży-
jące w wodach, sadzawkach, rowach melioracyj-
nych, zagajnikach, stawach, a więc wszędzie tam,
gdzie jest dużo wilgoci, wody i trawy. W ciele śli-
maka rozwijają się stadia larwalne przywry, któ-
re potem opuszczają jego ciało, osadzając się na
źdźbłach trawy. Tam czekają na zjedzenie przez
bydło. W przewodzie pokarmowym krowy, przez
ścianę jelita, dostają się do krwiobiegu i drogą
naczyń krwionośnych wędrują do przewodów
żółciowych wątroby. Tu zaczynają składać jaja.
Wydostają się one wraz z kałem do środowisk,
w których tworzą się postacie larwalne (miracidia).
Te zaś wnikają do ślimaka i, po przekształceniu,
wydostają się na powierzchnię trawy. Są tak od-
porne na warunki atmosferyczne, że przez wiele
miesięcy mogą przebywać na polu lub bytować
w sianie, w stodole. Choroba motylicza bydła prze-
biega w postaci przewlekłej i może trwać latami.
Zwierzę chore nie przybiera na wadze, wykazuje
słabą produkcyjność mleka, zaburzenia rozrodu,
jest wychudzone. Przy dużej inwazji, przewody żół-
ciowe są zatykane. Żółć nie spływa do przewodu
pokarmowego wskutek czego występują zabu-
rzenia trawienne. Trwający stan zapalny wątroby
doprowadza w końcu do jej marskości. Ściany
przewodów żółciowych są pogrubiałe i ulegają
zwapnieniu, doprowadzając do martwicowego
zapalenia wątroby. Ciągły stan zapalny wątroby
nie sprzyja normalnym procesom życiowym kro-
wy. Pewnym sposobem rozpoznania tej choroby
jest badanie kału.
Jest jeszcze motyliczka wątrobowa – podob-
na do motylicy wątrobowej, tylko pięciokrotnie
mniejsza. Jej postacie larwalne żyją również w śli-
makach stawowych i rzecznych oraz mrówkach.
Postacie dojrzałe zaś w przewodzie pokarmowym
bydła, ale również trzody chlewnej, koni i zaję-
cy. Bytują w przewodach żółciowych wątroby,
doprowadzając je do stanów zapalanych, zabu-
rzeń trawiennych i w końcu marskości wątroby.
Powodują spadek produkcji mleka u chorej kro-
wy i wychudzenie całego organizmu.
Obie te przywry zwalczamy tym samym pre-
paratem. Odrobaczanie powinno być przepro-
wadzone dwa razy w roku przed sezonem pa-
stwiskowym i po jego zakończeniu.
TEKST: JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII,
FOT. SAM
PRZYCHODNIA DLA ZWIERZĄT
16-061 JUCHNOWIEC DOLNY 98,
TEL. 85 71-96-100, GSM 608-155-871
JÓZEF WSZEBOROWSKI, LEKARZ WETERYNARII
Niektóre źródła naukowe podają, że obecność motylicy wątrobowej powoduje zwiększoną liczbę komórek somatycznych w mleku.▲
PODLASKIE AGRO 45
46 PODLASKIE AGRO
finansefinanse
Według ostatniego Powszechnego Spisu Rolnego około 4,5 mln Polaków pracuje w sektorze rolnictwa, w tym ponad 99%. w gospodarstwach indywidualnych. Czy mogą oni liczyć na kredyt w banku, a jeśli tak, to w którym i na jakich warunkach?
Decydując się na zaciągnięcie kredytu, po-
tencjalny kredytobiorca musi przejść procedu-
rę pozwalającą stwierdzić, czy ma wystarczającą
zdolność kredytową. Zatrudnienie na podstawie
umowy o pracę zazwyczaj nie powoduje więk-
szych problemów z określeniem, czy klient mo-
że otrzymać kredyt czy też nie. „Schody” mogą
pojawić się, jeśli dochody pochodzą z innego
źródła, np. prowadzenia działalności rolniczej.
Jak w takiej sytuacji banki sprawdzają dochody
osoby wnioskującej o kredyt?
Pierwsza sytuacja to taka, kiedy rolnik ubiega
się o kredyt jako osoba indywidualna.
– Część banków z góry ostrzega, że nie kredy-
tuje rolników. Do tego grona należą: Nordea, FM
Bank i Raiffeisen Bank. Również Bank Millenium
zastrzega, że rolnicy mogą tam ubiegać się jedynie
o kredyty hipoteczne – mówi Gabriela Drzymalska,
ekspert porównywarki finansowej Comperia.pl.
Są jednak instytucje, które udzielają kredytów
rolnikom.
– Podobnie, jak w przypadku innych kredyto-
biorców, bank musi zacząć procedurę kredyto-
wą od sprawdzenia wielkości dochodów rolnika.
Zazwyczaj, na przykład w PKO BP, MultiBanku czy
Credit Agricole, wymagane jest więc zaświadcze-
nie z urzędu gminy o dochodach z gospodarstwa
rolnego – ilości hektarów przeliczeniowych – do-
daje Drzymalska.
Dodatkowo większość banków oczekuje także
potwierdzenia o niezaleganiu z podatkiem rol-
nym czy składkami na ubezpieczenie społecz-
ne z KRUS. W Santander Banku dokumentem
potwierdzającym zdolność kredytową rolnika
może być również decyzja Biura Powiatowego
Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
o przyznaniu dopłat bezpośrednich w określo-
nej wysokości.
Jednak niektóre instytucje zaostrzają swoje wy-
magania. BNP Paribas oczekuje od potencjalnego
kredytobiorcy prowadzenia działalności rolnej od
co najmniej 12 miesięcy, w mBanku natomiast
trzeba przedstawić dodatkowo umowy, faktury
czy rachunki z tytułu sprzedaży wytworzonych
produktów rolnych.
Wszystkie dochody są następnie porównywane
ze średnimi miesięcznymi wydatkami na utrzy-
manie gospodarstwa domowego wnioskującego
oraz wszelkimi innymi obciążeniami (kredytowy-
mi, finansowymi).
W przypadku, gdy rolnik ubiega się o kredyt
na działalność gospodarczą (rolniczą) niestety
trzeba liczyć się ze znacznymi utrudnieniami.
Przeważająca większość banków w ogóle nie pro-
ponuje tego typu kredytów. Znajdują się one
tylko w ofercie BGŻ, Credit Agricole i PKO Banku
Polskiego.
– Wymagania wobec rolników ubiegających się
o tego typu finansowanie są jednak podobne, jak
wobec tych starających się o kredyty konsumpcyj-
ne: akceptowane w różnej formie zaświadczenie
o osiąganych dochodach, które następnie porów-
nywane jest z wydatkami i obciążeniami finanso-
wymi klienta – podsumowuje Drzymalska.
ŹRÓDŁO: COMPERIA.PL
Intensywnie inwestujący rolnicy, potrzebują wsparcia. Jakie formalności muszą dopełnić starając się o kredyt?▲
Nie wszystkie banki postrzegają rolnika jako atrakcyjnego klientaNie wszystkie banki postrzegają rolnika jako atrakcyjnego klienta
Kto da kredytKto da kredyt rolnikowi? rolnikowi?
PODLASKIE AGRO 47
48 PODLASKIE AGRO
finansefinanse
Jestem właścicielem maleńkiego, kilku-hektarowego gospodarstwa. Na własny użytek hodowałem kilka świń, kupowałem je na rynku i nigdy prosięta nie miały kol-czyków. A teraz po sprzedaży, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wzywa mnie do wyjaśnienia, dostałem pi-smo o trzech świniach sprzedanych prze-ze mnie: jednej w 2009 r., jednej w 2012 r. i dwóch w 2011 r. W piśmie jest napisane, że nie były zgłaszane urodzenia, ale dla-czego miały być zgłaszane, skoro ja je ku-piłem? Jakie mogą być tego konsekwen-cje? Nie miałem pojęcia, że tak nie można. Co robić? – pyta Czytelnik z powiatu bia-łostockiego.Nieznajomość prawa przez rolnika nie uspra-
wiedliwia zaniechań obowiązków w zakresie re-
jestracji i identyfikacji świń.
Bez znaczenia jest wielkość gospodarstwa: bez
rejestracji w ARiMR i oznakowania zwierzęcia po-
siadacz może utrzymywać wyłącznie jedną sztukę
trzody chlewnej – na własny użytek.
Rolnik nie powinien kupować świń bez iden-
tyfikatorów (tatuażu lub kolczyka z numerem
siedziby stada), gdyż zgodnie z prawem
(art.17 Ustawy z 2 kwietnia 2004 r. o systemie
identyfikacji i rejestracji zwierząt): oznakowa-
nie świń polega na wytatuowaniu świni numeru
identyfikacyjnego zwierzęcia gospodarskiego
albo założeniu na lewą małżowinę uszną kolczy-
ka z numerem identyfikacyjnym zwierzęcia go-
spodarskiego.
Art. 20 wspominanej ustawy stanowi z kolei,
że: posiadacz świni jest obowiązany bezzwłocz-
nie oznakować zwierzę i fakt ten zgłosić kierow-
nikowi biura nie później niż przed dniem opusz-
czenia przez to zwierzę siedziby stada.
Rolnik nabywający prosięta na rynku powi-
nien wiedzieć, że muszą być one oznakowa-
ne numerem siedziby pierwszego posiadacza.
Nieoznakowanych zwierząt nie powinien kupo-
wać gdyż jest to wykroczenie przeciwko w/w ar-
tykułowi cytowanej ustawy.
Nie jest wiadome, czy rolnik nabywający nie-
oznakowane zwierzęta – oznakował je przed dal-
szą sprzedażą. Jeżeli nie – popełnił następne wy-
kroczenie.
W bazie danych ARiMR powinna być zachowana
chronologia zdarzeń zwierzęcych: od urodzenia po
ubój lub padnięcie. Natomiast w siedzibie rolnika
zadającego pytanie pojawiły się zwierzęta znikąd
– stąd zapytanie ARiMR o urodzenie.
Konsekwencji prawnych przy incydentalnych
wykroczeniach nie ma. Rolnik powinien wska-
zać siedzibę stada, z której kupił zwierzęta, czyli
przekazać do ARiMR zgłoszenie kupna – na spe-
cjalnym druku pobranym z ARiMR lub z Internetu.
Musi zatem dopełnić następnego ustawowe-
go obowiązku. Posiadacz świń jest obowiązany
zgłosić kierownikowi biura powiatowego ARiMR
w terminie 30 dni od zdarzenia (zwiększenie lub
zmniejszenie liczebności stada, z wyjątkiem uro-
dzenia, które można zgłosić przed sprzedażą świń,
nie później jednak jak w przeddzień opuszczenia
siedziby stada).
Wzywany posiadacz powinien zgłosić się do biu-
ra powiatowego i uzupełnić brakujące zgłoszenia,
na druku pobranym z ARiMR lub ze stron Agencji
– wtedy chronologia zdarzeń uspójni się.
Jeżeli jest to posiadacz biorący dopłaty po-
wierzchniowe, to w razie kontroli Cross Compliance
(kontrola zasad wzajemnej zgodności), powyższe
uchybienia mogą być podstawą do zmniejsze-
nia płatności.
TEKST: JERZY LESZCZYŃSKI, DYREKTOR OR ARIMR
Podsumowanie „Młodego Rolnika”23 tysiące – jak na razie tylu młodych rolników otrzymało
z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wsparcie na
inwestycje w swoich gospodarstwach z PROW 2007-2013.
Agencja przygotowała podsumowanie działania „Ułatwianie
startu młodym rolnikom”. A zatem kim są jego beneficjenci?
To młodzi mężczyźni w wieku do 25 lat, ze średnim wykształ-
ceniem rolniczym. Rozpoczynają działalność rolniczą dysponu-
jąc gruntami o powierzchni od 10,38 ha do 15 ha, a inwestują
głównie w maszyny i urządzenia rolnicze oraz ciągniki.
Nabory wniosków na wsparcie dla młodych rolników były
ogłaszane czterokrotnie w latach 2008 – 2011. Wsparcie to
było skierowane do tych młodych ludzi, którzy są dobrze przy-
gotowani do zawodu rolnika lub niewiele brakuje im, żeby
spełnić to wymaganie, albo też nabędą w niedługim czasie
potrzebne umiejętności. Dlatego właśnie jednym z warun-
ków przyznania takiej pomocy było posiadanie odpowied-
nich kwalifikacji zawodowych, tj. wykształcenia rolniczego
lub stażu pracy udokumentowanego np. ubezpieczaniem
w KRUS jako domownik. W przypadku braku odpowiednich
kwalifikacji młody rolnik zobowiązywał się do uzupełnienia
wykształcenia w określonym czasie – trzy lata od wydania
decyzji o przyznaniu pomocy. Przy czym chodzi tutaj o po-
twierdzenie uzyskania odpowiedniego wykształcenia w po-
staci świadectwa wydanego przez placówki upoważnione
przez MEN. Niestety część młodych rolników nie podeszła
poważnie do spełnienia tego wymogu i teraz są zobowiązani
do oddania otrzymanej unijnej pomocy wraz z odsetkami.
A są to niemałe pieniądze, ponieważ w początkowym okre-
sie wdrażania tej pomocy młody rolnik otrzymywał 50 tys. zł
wsparcia, a od 2010 r. premia ta wynosiła 75 tys. zł.
Zdarzało się również, że rolnicy, którzy otrzymali pomoc na
samodzielne rozpoczęcie gospodarowania, w rzeczywisto-
ści nie mieli pojęcia gdzie znajdują się ich grunty, a bywało
i tak, że były to po prostu nieużytki. Podczas sprawdzania
takich gruntów okazywało się, że nie była tam prowadzona
działalność rolnicza, a jedynymi „uprawami” były chaszcze
lub krzaki. Zasady przyznawania wsparcia jasno mówią, że
grunt musi być użytkowany rolniczo, zgodnie z dobrą kul-
turą rolną. Jeżeli pomoc została już przyznana, rolnik wzy-
wany jest przez ARiMR do zwrotu, wraz z odsetkami, otrzy-
manego wsparcia.
ŹRÓDŁO: WWW.ARIMR.GOV.PL, OPR. SAM
Pytanie Czytelnika:Pytanie Czytelnika:Wezwanie ARiMR w sprawie sprzedaży nieoznakowanych zwierzątWezwanie ARiMR w sprawie sprzedaży nieoznakowanych zwierząt
Nieznajomość prawa nie usprawiedliwiaNieznajomość prawa nie usprawiedliwia
PODLASKIE AGRO 49
50 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
Wydajne maszyny, o wysokiej jakości, w ko-rzystnych cenach – tak oceniają rolnicy po-pularne w Polsce „Jugosłowianki”. A mowa o całej gamie maszyn firmy SIP. Producent ma sobą ponad 40-letnią tradycję produk-cji urządzeń stosowanych w rolnictwie.
Zdarza się nam w redakcji odbierać telefony
od Czytelników zainteresowanych maszynami
tego producenta – firmy SIP. Spełniając prośbę,
poniżej kilka słów o tej znanej marce. Przybliżmy
więc firmę.
SIP Strojna Industrija ma siedzibę w Šempeter
w Savinjskiej dolinie znajdującej się w samym sercu
Słowenii, przy głównych połączeniach drogowych
i kolejowych, prowadzących z północy na połu-
dnie i ze wschodu na zachód Europy. Jest głów-
nym dostawcą maszyn dla gospodarstw rolnych
w Słowenii i jednocześnie eksporterem blisko 85%
produkcji do prawie wszystkich państw Europy.
Początki SIP sięgają 1954 r., kiedy to powstał
warsztat, zajmujący się konserwacją i naprawą
maszyn rolniczych. Krok po kroku, stopniowo za-
czynał on produkować maszyny rolnicze. W roku
1967 nadano mu nazwę SIP. Ważnym punktem
przełomowym dla firmy był rok 1969, wówczas
firma skoncentrowała się na seryjnej produkcji
maszyn rolniczych i powoli zaczęła wycofywać
pozostałą produkcję.
Prawdziwy rozkwit SIP przypadł na lata 70.
W tym okresie wiele inwestowano w budowę i roz-
wój oddziałów produkcyjnych, w nowe maszyny,
zakup licencji i stopniowe dążenie do niezależno-
ści. Efektem końcowym były maszyny, tworzone
dzięki własnej wiedzy i doświadczeniu. Dziesięć
lat później SIP znalazł się wśród najbardziej wy-
różniających się w Europie producentów maszyn
rolniczych. Co znajdziemy w ofercie tej marki?
Skoro wiosna w pełni i przed nami tzw. zielo-
ne żniwa, skupmy się na maszynach do zbioru
zielonek. Wirtualne zakupy zaczynamy od wy-
boru jednaj z wielu czołowych kosiarek dysko-
wych typu Silvercut. Wyróżnia je bezstopniowe
mechaniczne odciążanie, które umożliwia dobre
kopiowanie terenu. Ze względu na ciężar maszy-
ny, solidna główna konstrukcja nośna zapewnia
dużą stabilność i optymalne przeniesienie mocy
z traktora na belkę tnącą. W niektórych modelach
dyski obracają się parami, co gwarantuje szybkie
i efektywne odrzucanie paszy.
Gamę kosiarek dyskowych uzupełniają kosiarki
boczne i tylne oraz potrójne kombinacje kosiarek
dyskowych tworzone np. w ten sposób: czołowa
kosiarka 300F a z tyłu podwójna kombinacja zawie-
szonych centralnie belek Silvercut 900. Potrójna
kombinacja jest przeznaczona dla większych go-
spodarstw, które wymagają od maszyny wysokiej
produktywności, wytrzymałości, prostej obsługi
i niskich kosztów utrzymania.
Drumcut z kolei to boczne kosiarki bębnowe
z centralnym zawieszeniem belki tnącej. Kosiarki
są seryjnie wyposażone w bezstopniowy hydrau-
liczny system odciążający i system regulujący wy-
sokość cięcia.
Skoro mamy wykoszone, to czas na przetrzą-
sacze. Modele karuzelowe typu Spider mają stały
model przyłącza i ruchome koła. Typ 400 jest do-
stępny również w wersji z ruchomym przyłączem
i nieruchomymi kołami. Są lekkie i solidnie wyko-
nane, łatwe w utrzymaniu, zwrotne i odpowied-
nie przede wszystkim dla mniejszych i średnich
gospodarstw rolnych.
Zgrabiarki karuzelowe Star to lekkie jednowir-
nikowe urządzenia, z zespawanym modelem wir-
nika, do pracy z traktorami o mniejszej mocy i na
mniejszych parcelach. Prezentują najwyższej ja-
kości rozwiązania w dziedzinie jednowirnikowych
zgrabiarek karuzelowych zarówno pod względem
konstrukcji, jak i jakości zgrabiania.
Przetrząsacze taśmowe Favorit to przetrząsacze
uniwersalne – zgrabiarki przeznaczone do rozrzu-
cania, przerzucania i zgrabiania świeżej lub suchej
paszy. Wszystko to można wykonywać prowadząc
pojazd zarówno do przodu jak i do tyłu. Szerokość
robocza od 1,8 do 2,2 m. Wszystkie modele ma-
ją po trzy podwójne palce na uchwycie i seryjną
regulację wysokości kół.
Przyczepy przeładunkowe Senator to już po-
wszechnie znane przyczepy o pojemności 17, 22
i 26 msześc. Dostępne są również w wersji z sze-
rokim rozstawem kół i niskim środkiem ciężkości,
odpowiednie do pracy na pochyłościach.
Poza zbiorem roślin zielonkowych SIP oferuje
rozrzutniki obornika Orion, zbieracze kukurydzy
SIP Tornado, kombajny zbożowe Silo, a nawet
młyny zbożowe CJKLO.
Asortyment firmy odzwierciedla światowe tren-
dy, charakteryzujące się dużą, wydajną i profesjo-
nalną mechanizacją z wykorzystaniem technologii
przyjaznych dla środowiska. Wyróżnia się dobrą
organizacją, innowacyjnością, odpowiednio wy-
kształconymi kadrami o wysokich kwalifikacjach
i dużym doświadczeniu, co stanowi gwarancję
kontynuacji rozwoju nowych maszyn i produk-
tów wysokiej jakości. Ogromna część inwestycji,
z tego powodu, jest przeznaczona na nowy sprzęt
komputerowy; począwszy od nowej lakierni, któ-
ra zapewnia najlepszą ochronę powierzchni ma-
szyn, wycinarek laserowych, poprzez sterowane
komputerowo centra obróbkowe, nowoczesne
konstruowanie 3D, aż po zapewnianie dobrego
środowiska pracy, a przede wszystkim ciągłe przy-
sposabianie i kształcenie pracowników.
SIP posiada certyfikat jakości ISO 9001. Wszystkie
maszyny posiadają oznaczenie CE, co oznacza, że
spełniamy wszystkie standardy europejskie, zwią-
zane z bezpiecznym użytkowaniem.
SIP przykłada dużą wagę do usług posprzeda-
żowych (doradztwo, szkolenia w obsłudze maszyn
itp.) Ponadto duży nacisk kładzie na zapewnienie
wysokiej jakości sieci serwisowej i serwisu oraz
punktualną dostawę części zapasowych.
Do swojej oferty maszyny zielonkowe marki SIP
wprowadziła w tym roku firma Farmtrade.
– SIP jest doskonale znanym producentem, a my
jesteśmy ekipą z wizją, nastawioną na nieustanny
rozwój i efektywną produkcję. Pasujemy do siebie
– wyjaśnia decyzję Paweł Kryjom z Farmtrade.
OPRACOWAŁA: BARBARA KLEM
Fot.
SIP
W ofercie SIP odpowiednią maszynę mogą znaleźć zarówno duże profesjonalne gospodarstwa, jak i mali rolnicyW ofercie SIP odpowiednią maszynę mogą znaleźć zarówno duże profesjonalne gospodarstwa, jak i mali rolnicy
MaszynyMaszyny z wizją z wizją
PODLASKIE AGRO 51
52 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
Trzask palonego w kominku drewna oraz jego specyficzny zapach tworzą w domu niezwykłą atmosferę. Ale drew-no wykorzystujemy coraz częściej rów-nież do ogrzewania budynków. Palenie drewnem, szczególnie na wsi, mając własny las, jest też stosunkowo tanie.
Używanie drewna jako opału jest opłacalne,
dzięki jego konkurencyjnej cenie i walorom grzew-
czym. Twarde gatunki drewna z drzew liściastych,
takich jak grab, dąb, buk oraz jesion palą się dłu-
żej od innych i dają więcej ciepła. Ważne jest, by
spalać suche drewno o wilgotności nie większej
niż 15-20%. Wydłuża to czas między kolejnym za-
ładunkiem pieca i sprawia, że jest to efektywny,
oszczędny i wygodny sposób ogrzania domu.
Poza tym drewno jest materiałem ekologicznym.
Mówi się, że drzewo w ciągu swego życia pochła-
nia tyle samo dwutlenku węgla, ile emituje go
w procesie spalania.
Samodzielne przygotowanie zapasów drew-
na na opał jest męczące. Z wykorzystaniem od-
powiedniego sprzętu, praca ta może być lżejsza
i przyjemniejsza. Podstawowymi narzędziami do
przygotowania drewna na opał są piły. Idealne do
tego typu pracy są piły ogrodowe oraz łańcucho-
we pilarki elektryczne, akumulatorowe i spalino-
we. Skupmy się na tych ostatnich.
Jeśli tylko przycinamy grube i twarde gałęzie
raz na jakiś czas, to idealna będzie wydajna aku-
mulatorowa pilarka łańcuchowa. Gdy musimy
być przygotowani na intensywne prace tnące
w ogrodzie, lepszym rozwiązaniem będzie spa-
linowa pilarka łańcuchowa. Zacznijmy od tych
„lżejszych” urządzeń.
Narzędzia zasilane akumulatorowo zapew-
niają pełną niezależność od stałego źródła zasi-
lania. Poza tym, w porównaniu z piłami spalino-
wymi, odpada uciążliwy rozruch przy użyciu linki,
a także hałas generowany przez silnik spalinowy.
Użytkownik nie wdycha spalin, nie musi uzupeł-
niać benzyny, ani poddawać narzędzia regularnej
konserwacji. Zapotrzebowanie piły akumulato-
rowej na energię jest dziesięć razy mniejsze niż
porównywalnej piły spalinowej. Do naładowania
akumulatora zużywane jest zaledwie ok. 0,1 kWh
energii elektrycznej. Natomiast piła spalinowa zu-
żywa równowartość ok. 1,3 kWh energii. Nawet
w odniesieniu do pił elektrycznych przewagą jest
brak kabla, co ułatwia manewrowanie piłą i elimi-
nuje ryzyko przypadkowego przecięcia przewodu,
a także stres z tym związany. Piłę można zatem
w łatwy i bezpieczny sposób przetransportować
na miejsce pracy. No, ale... musimy być przygoto-
wani na sytuację, że praca się po prostu skończy
z powodu rozładowania akumulatora...
Akumulatorowe pilarki łańcuchowe oferuje
kilka firm.
Zacznijmy od oferty firmy Gardena.Przykładem może być model CST 2018-Li 18
V/2.6 Ah z wymiennym ogniwem litowo-jono-
wym. Bez trudu przycina 60 pni o średnicy do
ok. 8 cm na jednym naładowaniu akumulatora.
Baterię można wymienić lub ponownie naładować
w ciągu 45 minut. Innowacyjny system Quick-fit
zapewnia wygodny sposób montażu i napinania
łańcucha bez użycia dodatkowych narzędzi. Pilarka
spełnia najwyższe standardy bezpieczeństwa,
dzięki mechanizmowi Quick-stop, który w ciągu
0,15 sek. zatrzymuje łańcuch.
Do regularnego cięcia drewna Gardena po-
leca jednak pilarki elektryczne. CSI 4020-X oraz
CST 3518-X to wydajne modele wyróżniające się
optymalnym wyważeniem, zapewniającym kom-
fort użytkowania. Dzięki beznarzędziowej tech-
nice napinania łańcucha Quick-fit w szybki spo-
sób prowadnica jest bezpiecznie zamocowana,
a łańcuch właściwie napięty. Wysoka prędkość
łańcucha zapewnia efektywne cięcie przy nie-
wielkim nakładzie siły. Dodatkowo modele po-
siadają wbudowany magnes, który ułatwia mon-
taż prowadnicy.
Teraz słów parę o ofercie marki Bosch.Piła łańcuchowa AKE 30 LI z akumulatorem li-
towo-jonowym 36 V ma prowadnicę o długości
30 cm. Wydajny akumulator litowo-jonowy 36 V
pozwala wykonać ponad 100 cięć w drewnie so-
snowym (kantówka, 10x10 cm), na jednym cyklu
ładowania akumulatora, co oznacza, że jest to co
najmniej 2,5-krotnie więcej niż inne akumulatoro-
we piły łańcuchowe dostępne na rynku. Zwarta
konstrukcja sprawia, że bardzo dobrze spraw-
dza się ona przy cięciu w gęstych zaroślach oraz
w innych, trudno dostępnych, miejscach. Dzięki
nowemu systemowi SDS napinanie łańcucha jest
wyjątkowo łatwe i nie wymaga użycia dodatko-
wych narzędzi, a automatyczny system doprowa-
dzania oleju zapewnia jego sprawne smarowanie.
Piła posiada elektroniczny hamulec odrzutowy
o czasie reakcji 0,1 s. To ważny element podno-
szący bezpieczeństwo pracy. Jeżeli użytkownik
spróbuje uruchomić piłę przy aktywnym hamulcu
odrzutowym, rozlegnie się sygnał ostrzegawczy.
Przy zwolnieniu przycisku włącznika, elektronicz-
ny hamulec wybiegowy natychmiast zatrzymuje
łańcuch. Ładowarka umożliwia całkowite nałado-
wanie akumulatora w zaledwie 1,5 godz. (nałado-
wanie w 80% w ciągu 65 minut). Akumulator nie
wykazuje efektu pamięci i zachowuje zdecydo-
waną większość ładunku energii nawet po wielu
miesiącach przerwy w pracy.
Natomiast myśląc o profesjonalnych użytkow-
nikach polecamy dwie elektryczne piły łańcucho-
we Bosch-a: GKE 35 BCE Profesjonal i GKE 40 BCE
Profesjonal. Dzięki silnikom o mocy 2.100 W i syste-
mowi Constant Electronic, piły te oferują najwięk-
szą wydajność cięcia w swojej klasie. Inżynierowie
projektujący piły położyli duży nacisk na komfort
obsługi urządzeń. Dobrze rozłożony ciężar piły,
ergonomiczna rękojeść oraz niski poziom drgań
Na co zwracać uwagę kupując pilarkę, czyli popularną piłę łańcuchowąNa co zwracać uwagę kupując pilarkę, czyli popularną piłę łańcuchową
MobilneMobilne przeżynanie przeżynanie
Fot.
STI
HL
c.d. na str. 54
Moc: 1.800W, prowadnica: 35 cm, prędkość 10m/sek.,
podziałka łańcucha 3/8”. Sugerowana przez producenta
cena detaliczna: 453 zł brutto.
▲ Moc: 18V/2,6 Ah. Prędkość łańcucha 4m/sek. Prowadnica:
20 cm. Podziałka łańcucha 3/8”. Sugerowana przez pro-
ducenta cena detaliczna: 869 zł brutto.
▲
GARDENA elektryczna pilarka łańcuchowa CST 3518▼ GARDENA akumulatorowa pilarka łańcuchowa CST
2018- Li
▼
Fot.
GA
RD
EN
A
Uniwersalna, solidna pilarka łańcuchowa z ekonomicz-
nym silnikiem 2-MIX i długiej żywotności filtra powietrza
z systemu oczyszczania wstępnego. Profesjonalny sys-
tem antywibracyjny. Spełnia wymagania normy EU-II.
Praktyczne i wszechstronne rozwiązanie dla rolników,
firm budowlanych i leśnych. Moc 3,5 KM, pojemność
skokowa 50,2 cmsześc., ciężar bez prowadnicy i piły
łańcuchowej 5,6 kg, długość prowadnicy 37 cm.
▲
STIHL MS 271▼
Fot.
STI
HL
PODLASKIE AGRO 53
54 PODLASKIE AGRO
maszynymaszyny
dzięki cichej pracy silnika są gwarancją niemę-
czącej pracy. Przy wymianie łańcucha nie jest
konieczne stosowanie dodatkowych narzędzi.
Prowadnica zostaje zablokowana, a łańcuch na-
pięty. Standardowego napięcia łańcucha dokonu-
je się jednym ruchem. Siedem dużych, stalowych
zębów przy obudowie silnika utrzymuje obrabia-
ny materiał w bezpiecznej pozycji. Piły dostępne
są w wersjach z prowadnicą łańcucha o długości
35 cm (GKE 35 BCE Profesjonal) i 40 cm (GKE 40
BCE Profesjonal). W wyposażeniu dodatkowym
dostępne są dodatkowe prowadnice, łańcuchy
i produkty do konserwacji urządzeń. Sugerowane
przez producenta ceny detaliczne brutto: GKE 35
BCE – 1.036 zł i GKE 40 BCE – 1.157 zł.
HusqvarnaDwie najlżejsze pilarki firmy Husqvarna – 240e
oraz 440e – zostały przygotowane pod kątem er-
gonomii oraz bezpieczeństwa. Wyposażono je
w system TrioBrake™, który umożliwia urucho-
mienie hamulca na trzy różne sposoby. Husqvarna
jest jedyną marką na rynku, która w swoich pilar-
kach oferuje włączenie hamulca nadgarstkiem
prawej ręki.
– Podobnie jak pasy bezpieczeństwa w samo-
chodzie dla kierowców, tak TrioBrake™ stanowi
kolejne zabezpieczenie dla użytkowników pilarek.
Nie jest to tylko kolejna technologiczna nowinka.
TrioBrake™ jest niczym wbudowany instruktor,
który sprawia, że operowanie narzędziem jest
bezpieczniejsze i bardziej komfortowe – wyjaśnia
Andrzej Cieciuch z firmy Husqvarna.
Tradycyjne pilarki mają hamulec włączany przez
wychylenie nadgarstka lewej ręki w przedniej czę-
ści urządzenia. Hamulec może być również uru-
chomiony automatycznie, w przypadku odbicia,
pod wpływem siły bezwładności. TrioBrake™ po-
zwala na włączenie hamulca prawą ręką lub nad-
garstkiem, co jest bezpieczniejsze dla operatora
pilarki w pewnych, nietypowych sytuacjach, któ-
re zdarzają się podczas pracy w lesie. System ten
zapobiega takim błędom jak: praca pilarką po-
wyżej głowy, za plecami, czy wysuwanie prawej
ręki z uchwytu piły spalinowej. Ergonomicznie
zaprojektowane urządzenie redukuje wysiłek
pilarza poprzez wymuszenie poprawnej pozy-
cji i postawy.
I kilka przykładowych pilarek marki Husqvarna,
które chcemy Wam polecić. Dwie z nich należą
do serii „e” (e-series). Nazwa ta została nadana,
aby wyróżnić maszyny z łatwiejszym rozruchem.
Serię „e” wyróżnia pompka paliwowa, która szyb-
ko zaopatruje gaźnik w paliwo, co redukuje liczbę
szarpnięć potrzebnych do uruchomienia silnika.
Jest ona szczególnie użyteczna, gdy silnik pilarki
nie jest rozgrzany lub pilarka jest zaraz po tanko-
waniu paliwa. Dodatkowa sprężyna wbudowana
w rozrusznik pomaga użytkownikowi w urucha-
mianiu pilarki. Silniki obu pilarek zostały zaopa-
trzone w technologię X-Torq®, czyniąc je potężniej-
szymi i jednocześnie zachowując niewielką wagę
maszyn. Co więcej, spalanie paliwa zostało ogra-
niczone nawet do 25%, zaś emisja szkodliwych
substancji zredukowana do 75% w porównaniu
do maszyn tej klasy nieposiadających technologii
X-Torq®. Oba modele posiadają również system
Low Vib® zmniejszający wibracje urządzeń oraz
Air Injection™ – dzięki niemu powietrze dostają-
ce się do silnika jest wstępnie oczyszczane, przez
co silnik pilarki pracuje lepiej oraz wolniej się zu-
żywa. Opór linki rozrusznika został zmniejszony
do 40%, dzięki czemu maszyny uruchamia się bez
żadnego wysiłku.
Natomiast Husqvarna 445 to potężna, uniwer-
salna pilarka dla tych, którzy oczekują od maszy-
ny profesjonalnej jakości.
Na koniec uzupełnijmy przegląd o urządzenia spalinowe kolejnej znanej Państwu marki STIHL.
Spalinowa pilarka łańcuchowa MS 170 D wy-
posażona jest w katalizator (D) o niskim poziomie
emisji spalin. Doskonała do przygotowania drew-
na opałowego i prowadzenia prac budowlanych
w drewnie. Odpowiednia do ścinki drzew o śred-
nicy do 30 cm. Długość prowadnicy 35 cm, wy-
posażona w piłę łańcuchową PMM3. Moc 1,6 KM,
pojemność skokowa 30,1 cmsześc. Albo... nowo-
czesna, solidna i komfortowa pilarka STIHL MS 211,
przeznaczona do ścinki drzew o średnicy do 30 cm.
Moc 2,3 KM, pojemność skokowa 35,2 cmsześc,
ciężar bez prowadnicy i piły łańcuchowej 4,3 kg.
Wyposażenie: silnik STIHL 2-MIX, boczny napinacz
piły łańcuchowej, kompensator, system antywi-
bracyjny, system smarowania piły łańcuchowej
STIHL Ematic, praktyczne korki zbiorników pali-
wa i oleju, wielofunkcyjny przełącznik.
Z kolei nowy na rynku model STIHL MS 231 spa-
la 20% mniej mieszanki paliwowej oraz emituje
do 50% mniej spalin w porównaniu do dwusuwo-
wych modeli o tej samej mocy bez technologii 2-
MIX. Charakteryzuje się doskonałymi parametrami
prowadzenia, jest poręczny oraz łatwy w obsłu-
dze. Moc 2,7 KM, pojemność skokowa 40,6 cmł,
ciężar bez prowadnicy i piły łańcuchowej 4,9 kg,
długość prowadnicy 35 cm.
Zwróćmy jeszcze uwagę na pilarkę łańcucho-
wą STIHL MS 241 C-M wyposażoną seryjnie w in-
nowacyjny system elektronicznego sterowania
silnikiem M-Tronic. Mieszanka paliwowa dozo-
wana jest elektronicznie i automatycznie dopaso-
wana do warunków pogodowych. O wydajności
i komforcie pracy decyduje także łatwy w konser-
wacji filtr HD2, profesjonalny system antywibra-
cyjny STIHL, pompa olejowa z funkcją regulacji
wydajności, czy praktyczne nakrętki koła napę-
dowego zintegrowane z pokrywą. Moc 3,0 KM,
pojemność skokowa 42,6 cmsześc., ciężar bez
prowadnicy i piły łańcuchowej 4,7 kg, długość
prowadnicy 35 cm.
ZEBRAŁA: BARBARA KLEM
c.d. ze str. 52
Sugerowana przez producenta cena detaliczna brutto
1.649 zł.
▲
Bosch AKE 30 LI 36 V▼
Fot.
BO
SC
H
Myśląc o profesjonalnych użytkownikach polecamy
np. elektryczną piłę łańcuchową Bosch-a: GKE 40 BCE.
Charakteryzuje się m.in. dużą wydajnością cięcia w
swojej klasie.
▲
GKE 40 BCE▼
Porównanie popularnych modeli pilarek Husqvarna (Fot. HUSQVARNA)
Model 236e 240e 440e 445
Moc 1,4 kW/1,9 KM 1,5 kW/2 KM 1,8 kW/2,4 KM 2,6 kW/3,5 KM
Pojemność skokowa 38,2 cm3 38,2 cm3 40,9 cm3 55,5 cm3
Poziom ciśnienia aku-
stycznego przy uchu
operatora
100,7 dB(A) 100,7 dB(A) 102 dB(A) 104 dB(A)
Długość prowadnicy 33-40 cm/13”-16” 33-40 cm/13”-16” 33-45 cm/13”-18” 33-50 cm/13”-20”
Podziałka łańcucha 3/8” 325” 325” 325”/3/8”
Pojemność zbiornika
paliwa
0,3 l 0,3 l 0,37 l 0,44 l
Pojemność zbiornika
oleju
0,2 l 0,2 l 0,25 l 0,32 l
Ciśnienie akustyczne/
moc akustyczna (po-
ziom hałasu/emisja ha-
łasu LWA)
113 dB(A) 113 dB(A) 114 dB(A) 114 dB(A)
Ciężar 4,7 kg 4,7 kg 4,4 kg 5,8 kg
Gwarancja 2 lata 2 lata 2 lata 2 lata
Cena 759 zł 899 zł 1.399 zł 1.999 zł
▼
PODLASKIE AGRO 55
56 PODLASKIE AGRO
poradyporady
Cyfryzacja telewizji naziemnej w Polsce, czyli
zastąpienie tradycyjnej analogowej techniki nada-
wania – nowoczesną techniką cyfrową, to prawdzi-
wy przełom technologiczny. By zrozumieć z jaką
innowacją mamy do czynienia, trzeba wyjaśnić
cóż to takiego ten sygnał analogowy. Można go
porównać do zapisu na taśmie magnetofonowej
(mam nadzieję, że Państwo jeszcze pamiętają co
Naziemna telewizja analogowa wyłączana jest
w siedmiu etapach. Zarówno nadawcy komercyjni,
jak i nadawca publiczny zobowiązani są do równo-
czesnego wyłączania sygnału, według poniższego
harmonogramu. W naszym regionie odłączenie to
nastąpi, w większości województwa, 17 czerwca, na-
tomiast w zachodniej części regionu – 23 lipca.
▲
Pamiętaj! Ważne!Pamiętaj! Ważne!
Jeśli zdecydujesz się na zakup nowego tele-
wizora i zechcesz pozbyć się starego, nie wyrzucaj
go na śmietnik! Niektóre sklepy oferujące sprzęt AGD
prowadzą skupy elektrozłomu na zasadzie „1 za 1” - kup
nowy, oddaj stary. Także poszczególne gminy prowadzą
zbiórki tego typu zużytego sprzętu. Szczegóły w artykule
„Oddam śmieci w dobre ręce” w bieżącym wydaniu
„Podlaskiego AGRO”. Zapraszam do lektury!
Rewolucja w Twoim telewizorze. Przeczytaj i nie daj się zaskoczyć.Rewolucja w Twoim telewizorze. Przeczytaj i nie daj się zaskoczyć.
Włącz cyfrową.Włącz cyfrową.Włącz Podlaskie.Włącz Podlaskie.Zaczynamy odliczanie. Już 17 czerwca
w większości woj. podlaskiego zostaną wyłączone nadajniki naziemnej telewi-zji analogowej. Jednak nie oznacza to wcale, że trzeba wyrzucić stary telewi-zor. Wystarczy dokonać małej innowacji. Śpieszymy z wyjaśnieniami o co chodzi w tej całej technologicznej rewolucji.
„Włącz cyfrową. Włącz Podlaskie”. – to hasło promuje
proces cyfryzacji telewizji naziemnej w naszym regionie.
Autorką „Włącz cyfrową” – jest Pamela Kozioł z V LO
w Białymstoku, natomiast „Włącz Podlaskie” – Zuzanna
Jaśkiewicz z V LO w Białymstoku.
◄
to takiego). Zapis (a następnie odczyt) na taśmie
polega na przesuwaniu się jej przez specjalną
głowicę, która wytwarza zmienne pole magne-
tyczne, odwzorowujące przebieg zapisywanego
sygnału. Zarejestrowany w ten sposób sygnał ma
wprawdzie przebieg dokładnie odzwierciedlają-
cy przebieg źródła, jednak jest obciążony dużymi
problemami jakościowymi, którymi są szumy i za-
kłócenia. Wraz z kolejnymi cyklami odczytu oraz
m.in. wskutek bezpośredniego kontaktu głowicy
z nośnikiem, spada wierność nagrania.
Natomiast sygnał cyfrowy to odpowiedni po-
ziom napięcia elektrycznego reprezentującego
jedną z dwóch wartości: 0 lub 1. Operując na sy-
gnałach cyfrowych uzyskujemy znikome znie-
kształcenie sygnału i jesteśmy w stanie odtworzyć
go w taki sposób, że jest on całkowicie zgodny
z oryginałem.
Jak widać, przejście na nadawanie cyfrowe wią-
że się ze zdecydowanym zwiększeniem efektyw-
ności wykorzystania częstotliwości. W tym samym
kanale zamiast jednego można nadawać kilka
programów. „Zaoszczędzone” w ten sposób czę-
stotliwości – zwane dywidendą cyfrową – będzie
można wykorzystać w różny sposób: dla posze-
rzenia oferty programowej telewizji naziemnej
lub dla potrzeb sieci komórkowych (w szczegól-
ności w celu zapewnienia powszechnego dostę-
pu do Internetu).
I na tym dość mądrości. Najważniejsze jest, że
w praktyce cyfryzacja oznacza nadawanie więk-
szej liczby programów telewizyjnych, poprawę
jakości obrazu i dźwięku, wprowadzenie telewizji
wysokiej rozdzielczości oraz równoległe nadawa-
nie kilku ścieżek dźwiękowych.
I jeszcze kilka kwestii „na plus”. Jak już wspo-
mniałam podstawową różnicą pomiędzy telewizją
analogową, a cyfrową są dużo większe możliwości
uzyskania wysokiej jakości obrazu. Nowy standard
telewizji cyfrowej, umożliwia także zwiększenie
liczby programów, które będą oferowane widzom
w całej Polsce. Możliwe jest także wprowadze-
nie przez nadawców dodatkowych usług mul-
timedialnych takich jak VOD (video na żądanie),
czyli rodzaj wypożyczalni filmów na odległość;
dodatkowe ścieżki dźwiękowe i narracyjne dla
poszczególnych kanałów programowych; włą-
czanie napisów w różnych wersjach językowych
oraz rozbudowany, graficznie bogatszy system
informacji tekstowo-obrazowej (rozbudowana
telegazeta) i bogatsze systemy informacji tek-
stowej o programie.
W przypadku odbioru cyfrowego, istnieje też
coś takiego jak multipleks. Jest to, nadawana w po-
jedynczym kanale telewizyjnym „cyfrowa pacz-
ka” składająca się z programów telewizyjnych
i radiofonicznych oraz dodatkowych informacji
w postaci cyfrowej (np. elektronicznego prze-
wodnika po programach). Dzięki zastosowaniu
odpowiednio skutecznej kompresji (redukcji ilo-
ści danych w pojedynczym sygnale programu
cyfrowej telewizji) oraz nowoczesnych technik
nadawczych, możliwe jest umieszczenie w multi-
pleksie większej liczby programów telewizyjnych
(od jednego do ośmiu).
A teraz czas na mały minusik. Do odbioru telewi-
zji cyfrowej niestety nie nadają się stare telewizory.
Rozwiązania są dwa. Pierwsze polega na kupieniu
i podłączeniu do takiego odbiornika odpowied-
niego urządzenia zwanego set-top-boxem (STB)
lub popularnie dekoderem. Jego koszt to wydatek
rzędu 100-300 zł. Druga możliwość, to po prostu
wymiana starego telewizora na nowy.
c.d. na str. 58
Źródło
: ww
w.c
yfry
zacj
a.go
v.pl
PODLASKIE AGRO 57
58 PODLASKIE AGRO
poradyporady
W twojej piwnicy zalega stara pralka i nie wiesz co z nią zrobić. A może chcesz kupić nową lodówkę, ale nie masz gdzie podziać starej? Przeczytaj, a dowiesz się, co możesz zrobić z elektrozłomem.
Ok. 320 kg – tyle śmieci „produkuje” rocznie
statystyczny Polak. Niestety większość z nich,
bo ponad 70%, ląduje na wysypisku. Jedynie ok.
20% poddaje się ponownemu przetworzeniu. To
niestety dość niechlubne dane, które źle o nas
świadczą. Zmieńmy statystyki!
Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (ZSEE)
to tzw. elektrośmieci lub elektroodpady, czyli nie-
sprawne urządzenia, działające na prąd lub na ba-
terie. Są to artykuły gospodarstwa domowego,
sprzęt oświetleniowy; przyrządy do nadzoru i kon-
troli; sprzęt teleinformatyczny, telekomunikacyjny
i audiowizualny; narzędzia elektryczne i elektro-
niczne oraz niektóre przyrządy medyczne.
Oddanie elektrozłomu do odpowiednich miejsc
zbiórki nie jest naszą dobrą wolą, mamy taki obo-
wiązek, wynikający z przepisów prawa. Chodzi tu
m.in. o segregację odpadów, gdyż w dużej mie-
rze urządzenia te można ponownie wykorzystać.
Więc zamiast gromadzić zużyty sprzęt elektryczny
w piwnicy lub, o zgrozo, wyrzucić go do śmietni-
ka, trzeba zanieść go do gminnego punktu sku-
pu, do sklepu, czy też do firmy zbierającej odpa-
dy komunalne.
Zadzwoniłam do kilku gmin, aby przekonać się
jak sprawa zbiórki elektrośmieci wygląda w rze-
czywistości. I muszę powiedzieć, że nie jest źle.
W większości gmin funkcjonują programy zbiórki
elektrośmieci, które cieszą się ogromnym zainte-
resowaniem mieszkańców.
– W naszej gminie zbiórkę i wywóz elektrood-
padów organizujemy dwa razy do roku. Sprzęt ten
zabiera firma, z którą mamy podpisaną umowę.
Ok. dwa tygodnie wcześniej, przed planowaną da-
tą odbioru odpadów, mieszkańcy informowani są
o tym fakcie poprzez ogłoszenia. Informacja ta tra-
fia również do sołtysów poszczególnych miejsco-
wości. Aby dany „sprzęt – śmieć” został odebrany,
należy wystawić go przed bramę posesji – mówi
Witold Łapiński, wójt gminy Poświętne.
Bardzo podobne rozwiązanie jest w gminie
Turośń Kościelna. Tam także w sąsiedztwie znaj-
duje się firma Hermes Recykling, do której miesz-
kańcy gminy mogą samodzielnie przewieźć zu-
żyty sprzęt.
– Wszystkie informacje dotyczące gospodar-
ki odpadami, zamieszczamy na bieżąco na stro-
nie internetowej naszej gminy. Znajduje się tam
dostępny dla wszystkich pełny harmonogram.
Elektrośmieci są odbierane raz w miesiącu „przy
okazji” selektywnej zbiórki odpadów. O fakcie
tym, informujemy naszych mieszkańców, także
za pośrednictwem strony internetowej, ale też
poprzez komunikaty na tablicach ogłoszeń oraz
poprzez sołtysów. Sprzęt do zabrania powinien
być wcześniej wystawiony przed posesję. Poza
tym dwa razy do roku prowadzimy zbiórkę śmieci
wielkogabarytowych i wtedy także można pozbyć
się niechcianych urządzeń elektrycznych – wyja-
śnia Krzysztof Dudziński, zastępca wójta gminy
Turośń Kościelna.
Wchodząca w życie nowa ustawa o zachowa-
niu czystości i porządku, zobowiązuje gminy do
utworzenia punktów selektywnego zbierania
odpadów komunalnych, w tym zużytego sprzętu
elektrycznego i elektronicznego, które powinny
być łatwo dostępne dla mieszkańców. Ustawa ta
ma wejść w życie już lada moment, bo od 1 lipca
b.r., dlatego w niektórych gminach sprawa zbiórki
elektroodpadów – można by powiedzieć – „wi-
si” w powietrzu.
– Niestety na terenie naszej gminy nie ma, jak
na razie, zorganizowanej zbiórki elektrośmieci.
Mieszkańcy, którzy chcą pozbyć się tego typu
odpadów, proszeni są o transportowanie ich do
Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Grajewie.
Jednak wchodząca w życie 1 lipca znowelizo-
wana ustawa o gospodarce odpadami, nakłada
na gminę obowiązek zorganizowania zbiórki te-
go typu odpadów. Przygotowujemy się do tych
zmian już od dawna i na szeroką skalę prowadzi-
my akcję informacyjną dla naszych mieszkańców.
Wpłynęło do nas już ok. 90% deklaracji. Początek
lipca blisko, więc mamy nadzieję, że wszystko się
wkrótce rozstrzygnie – mówi Stanisław Szleter
wójt gminy Grajewo.
Aby proces odbioru dużych elektrośmieci z do-
mu został przeprowadzony sprawnie, sprzęt ten
powinien być odpowiednio przygotowany do
transportu. Oznacza to, że musi być odłączony
od instalacji elektrycznej, gazowej, czy też kana-
lizacji. O to, musimy już zadbać sami.
Ale, ale... podaję tu Państwu tyle informacji.
Co? Jak? Gdzie? Kiedy? A nie napisałam, dlacze-
go te elektrośmieci wymagają tak szczególnego
traktowania?
Elektrośmieci wyrzucone do śmietnika lub po-
rzucone na łonie przyrody, bezpośrednio zanie-
czyszczają środowisko, stwarzając tym samym
zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt. Zawierają
Dzięki ustawie o wdrożeniu naziemnej telewizji
cyfrowej, nie trzeba się martwić o to, czy kupo-
wany przez nas nowy telewizor będzie przysto-
sowany do poprawnego odbioru telewizji cy-
frowej. Zgodnie z tą ustawą sprzedawca musi
poinformować nas przez zakupem, czy oferowany
przez niego sprzęt nadaje się do odbioru cyfro-
wej telewizji, czy też nie. Cena nowego telewizo-
ra zależy przede wszystkim od jego rozmiarów.
Najmniejszy 19-calowy, można kupić już za ok.
600 zł., 32-calowy za ok. 1.000 zł., a 40-calowy
kosztuje od 1.600 zł wzwyż. W obu przypadkach
może się okazać, że będziemy potrzebować no-
wej anteny. Jej dobór zależy od lokalizacji nadaj-
nika. Antena to ważna rzecz, gdyż to właściwie
od niej zależy jakość odbioru. W wielu miejscach
wystarczy zastosowanie prostej anteny (np. siat-
kowej), ale w niektórych lokalizacjach konieczne
jest zastosowanie tzw. anteny kierunkowej. Na po-
ziom sygnału docierającego do anteny odbiorczej
wpływają różnorodne czynniki (moc nadajnika,
odległość od nadajnika, przeszkody terenowe,
opady atmosferyczne). Im trudniejsze są warunki
odbioru w danym miejscu, tym większa powinna
być kierunkowość anteny. Jest to jeden z podsta-
wowych parametrów anteny, wartość którego
znajdziemy na jej opakowaniu lub w dołączonej
instrukcji. Anteny o dużej kierunkowości charak-
teryzują się z reguły większymi wymiarami oraz
większą liczbą elementów. Należy pamiętać, że
w przypadku tego rodzaju anten istotne jest ich
odpowiednie ukierunkowanie – powinny one „ce-
lować” w nadajnik. Trzeba też dodać, iż każda an-
tena zewnętrzna, będzie lepsza od wewnętrznej.
Ceny anten zaczynają się od ok. 50 zł.
Kampanię informacyjną na temat cyfryzacji
na terenie woj. podlaskiego prowadzi wspólnie
Podlaski Urząd Wojewódzki, białostocki Oddział
Telewizji Polskiej oraz białostocka Delegatura
Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wśród pod-
jętych działań są tzw. patrole cyfrowe, czyli akcje
darmowego informowania i usług technicznych,
prowadzone przez przeszkolonych uczniów szkół
o profilu elektrycznym. Ponadto TVP zorganizuje
cyfrowe miasteczka w dwóch miejscowościach.
Powstaną one tuż przed odłączeniem sygnału –
przed 17 czerwca w Augustowie oraz 23 czerw-
ca w Turośli (powiat kolneński). Zaplanowana jest
także współpraca z harcerzami i OSP.
Wszystkich zainteresowanych poznaniem szcze-
gółów odsyłam na stronę internetową www.cy-
fryzacja.gov.pl.
Na koniec jeszcze przestroga! W związku z pro-
cesem cyfryzacji, pojawili się nieuczciwi akwizy-
torzy i sprzedawcy, którzy namawiają do kupna
odbiorników satelitarnych i podpisywania umów
abonamentowych, strasząc, że są one niezbędne
do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej. Oszuści
informują, że jeżeli konsument nie kupi oferowa-
nego przez nich sprzętu, nie będzie miał dostępu
do telewizji. Niektórzy, podając się za przedstawi-
cieli Telewizji Polskiej, wmawiają, że już niedługo
za korzystanie z analogowej telewizji trzeba bę-
dzie płacić wyższy niż obecnie abonament ra-
diowo-telewizyjny. Informacje te są rzecz jasna
nieprawdziwe.
TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ, FOT. BARBARA KLEM
c.d. ze str. 56 Co zrobić ze zużytym sprzętem elektrycznym i dlaczego nie można wyrzucić go Co zrobić ze zużytym sprzętem elektrycznym i dlaczego nie można wyrzucić go do śmietnikado śmietnika
Oddam śmieciOddam śmieci w dobre ręce
Symbol przekreślonego kosza na śmieci,
umieszczony na produkcie lub jego opa-
kowaniu, oznacza, że produktu tego nie
wolno wyrzucać do zwykłych pojemni-
ków na odpady.
c.d. na str. 60
PODLASKIE AGRO 59
60 PODLASKIE AGRO
poradyporady
one szkodliwe, wręcz trujące substancje, które po
wydostaniu się z uszkodzonej lodówki, pralki, kom-
putera, świetlówki czy innego urządzenia, łatwo
przenikają do gleby, wód gruntowych i powietrza,
powodując zanieczyszczenie środowiska natural-
nego. I tak rtęć, która zawarta jest w niektórych
świetlówkach, po przeniknięciu do organizmu
może powodować uszkodzenie nerek, zaburze-
nia wzroku, słuchu, mowy, i koordynacji ruchów.
Ołów – ma właściwości toksyczne i rakotwórcze.
Wchłonięty do organizmu, najpierw dostaje się
z krwią do wątroby, płuc, serca i nerek, potem
gromadzi się w skórze i mięśniach. Ostatecznie
kumuluje się w tkance kostnej i niszczy szpik.
Stosowane w komputerach związki bromu, po
przeniknięciu do środowiska, powodują u ludzi
i zwierząt schorzenia układu rozrodczego oraz
problemy neurologiczne. Zatrucie chromem, który
zawarty jest m.in. w luminoforze lamp kineskopo-
wych, objawia się zaburzeniami układu krążenia
oraz układu oddechowego, chorobami skóry oraz
alergią. Zawarty w bateriach kadm, zaburza czyn-
ności nerek, powoduje chorobę nadciśnieniową
oraz zaburza metabolizm wapnia. R-12, czyli fre-
on, to gaz syntetyczny zawarty w klimatyzatorach
i lodówkach, w których pełni funkcję chłodniczą.
Jest szczególnie szkodliwy dla warstwy ozono-
wej. Od 1998 r. nie wolno go stosować w urządze-
niach elektrycznych, jednak nadal spotykany jest
w urządzeniach starszego typu.
Jest jeszcze nikiel, azbest i wiele, wiele innych
niebezpiecznych związków chemicznych. Jednak
myślę, że powyższe opisy skutecznie odstraszy-
ły Państwa przed wyrzucaniem elektrośmieci
„gdzie popadnie”.
Europejskie przepisy dotyczące obowiązku
zbiórki elektroodpadów wprowadza do polskiego
prawa Ustawa o ZSEE z 29 lipca 2005 r., znowe-
lizowana 21 listopada 2008 r., określa ona m.in.
koszty gospodarowania odpadami oraz obowiązki
użytkowników i wprowadzających na rynek polski
urządzenia elektryczne i elektroniczne. Również
sprzedawcy: detaliczny i hurtowy, są obowiązani
przy sprzedaży sprzętu przeznaczonego dla go-
spodarstw domowych do nieodpłatnego przyjęcia
zużytego sprzętu w ilości nie większej niż sprze-
dany nowy sprzęt, jeżeli zużyty jest tego same-
go rodzaju (pralka za pralkę, lodówka za lodówkę
itp.). Jest to z pewnością dobre rozwiązanie dla
osób, które w związku z planowanym procesem
cyfryzacji chcieliby nabyć nowy telewizor, a nie
wiedzą gdzie podziać stary.
TEKST: MARZENA BĘCŁOWICZ,
FOT. ANDRZEJ NICZYPORUK
Za pozostawienie jakiegokolwiek elektroodpadu w miejscu do tego nieprzeznaczonym (np. wyrzucenie do śmietnika, wystawienie przed blok, czy porzucenie w lesie), grozi kara
grzywny od 20 zł do 5.000 zł. W Białymstoku takie odpady można dostarczyć m.in. do firmy MPO mieszczącej się przy ul. 42 Pułku Piechoty 62 (dotychczasowa 27 lipca).
▲
c.d. ze str. 58
62 PODLASKIE AGRO
krótkokrótko
Rolnicy bezpieczniMarek Sawicki, były minister rolnictwa, uwa-
ża, że Polska nie będzie zmuszona do zwro-
tu 9,9 mln euro z funduszy rolnych, czego żąda
Komisja Europejska. Sawicki daje naszej stronie
99% szans na powodzenie.
Ów zwrot pochodzi z funduszy na rozwój ob-
szarów wiejskich. Komisja Europejska uważa, że
w latach 2007-2010 kontrola wniosków o unijne
wsparcie w ramach Wspólnej Polityki Rolnej by-
ła niewystarczająca. Stanisław Kalemba, minister
rolnictwa, zapowiedział, że Polska odwoła się od
tej decyzji do unijnego trybunału.
Były minister w wystąpieniu telewizyjnym po-
wiedział także, że decyzja o żądaniu zwrotu przez
KE jest błędem. Ze wsparcia, którego dotyczy de-
cyzja Komisji, skorzystało w Polsce ok. 60 tys. go-
spodarstw, ale według Sawickiego, nie poniosą
one żadnych konsekwencji.
Podatek rolny na nowoPoprawka Senatu zakłada, że nowe zasady do-
tyczące podatku rolnego mają obowiązywać od
przyszłego roku. Wprowadza je znowelizowana
przez Sejm na początku kwietnia ustawa. Zakłada
ona zmianę sposobu obliczania podatku rolnego
tak, by jego wysokość nie była zależna od wahań
cen żyta. Podatek ma być naliczany wg średniej ce-
ny żyta za jedenaście kwartałów poprzedzających
rok podatkowy. Przypomnijmy, że średnia cena
skupu żyta jest obliczana na podstawie komuni-
katu prezesa Głównego Urzędu Statystycznego do
20 października poprzedzającego rok podatkowy.
Obecnie (na podstawie przepisów z 1984 r.), po-
datek obliczany jest wg średniej ceny skupu żyta
za pierwsze trzy kwartały roku poprzedzającego
rok podatkowy i wynosi równowartość pienięż-
ną 2,5 kwintala żyta (kwintal, czyli dt = 100 kg) od
hektara przeliczeniowego gruntów gospodarstw
rolnych, a od pozostałych gruntów – równowar-
tość pieniężną 5 dt żyta. Wpływy z tego podatku
stanowią stanowią dochód gmin.
Po prostu maluj!Wiosenny remont, wykończenie domu, zmia-
na aranżacji, odnawianie drewnianej, czy meta-
lowej architektury ogrodowej to duże wyzwanie.
Z takim przedsięwzięciem zazwyczaj trudno so-
bie poradzić bez dostępu do specjalistycznych
informacji. Praktyczne podpowiedzi, dotyczące
wyboru najbardziej odpowiedniego produktu
czy harmonijnych kompozycji kolorystycznych,
znaleźć można na stronie www.farbyjedynka.pl
dostępnej teraz w nowej odsłonie.
Meble za ciepło„Zaproś ciepło do środka” to hasło nowej pro-
mocji dla osób budujących lub termomoderni-
zujących swój dom. Do czterech podstawowych
korzyści skalnej wełny mineralnej Rockwool: bez-
pieczeństwa pożarowego, komfortu akustyczne-
go, ekologii i pewności zwrotu inwestycji – docho-
dzi jeszcze jedna: bon na meble firmy Vox.
Co zrobić, aby skorzystać z oferty? Promocja
obejmuje szeroki wachlarz produktów Rockwool
do izolacji poddaszy, ścian zewnętrznych oraz
działowych. Przy zakupie za minimum 4.000 zł
należy wysłać otrzymany w miejscu zakupu (lub
ściągnięty ze strony promocyjnej) kupon wraz
z kserokopiami dowodów zakupu (można zsu-
mować maksymalnie trzy).
Dostępna jest także droga elektroniczna: wy-
starczy wypełnić odpowiedni formularz na stro-
nie www.wiecejnizskala.pl i załączyć zeskanowa-
ne dokumenty zakupu.
Wysokość bonu na meble Vox zależy od war-
tości zakupionych produktów promocyjnych.
Kupując wełnę za minimum 4 tys. zł, klient otrzy-
ma do wykorzystania 400 zł. Z kolei od 10 tys. zł
wzwyż obowiązuje już bon na 1 tys. zł. Promocja
trwa do 30 września 2013 r. Obejmuje wszystkie
hurtownie, składy i markety budowlane, w któ-
rych dostępne są produkty Rockwool.
XV edycja Listy 500 Rzeczpospolitej
Dwa gigant y mleczarskie – Mlekovita
i Mlekpol uplasowały się na szczycie drugiej set-
ki w jubileuszowym wydaniu Listy 500 – rankin-
gu Rzeczpospolitej.
Grajewska spółdzielnia uplasowała się na 104.
pozycji – oznacza to awans o pięć pozycji w sto-
sunku do roku ubiegłego.
– Wyniki i podsumowanie 15 lat rankingu po-
twierdzają słuszność przyjętej strategii długofa-
lowego rozwoju naszej spółdzielni – komentuje
wynik spółdzielni Edmund Borawski, prezes SM
Mlekpol. – To zaszczyt znaleźć się na tak wysokiej
pozycji i już prawie w pierwszej setce największych
firm w kraju i tym bardziej należą się tu słowa
uznania dla producentów mleka i pracowników,
którzy to mleko przetwarzają.
Zdaniem Edmunda Borawskiego spowolnienie
gospodarki jest dość mocno widoczne, nawet pa-
trząc na wyniki przedsiębiorstw, które znajdują
się na tegorocznej liście 500.
Wysokomazowiecka spółdzielnia Mlekovita
znalazła się natomiast na 108. miejscu, dwie loka-
ty wyżej niż przed rokiem. Okazała się też najcen-
niejszą firmą w branży mleczarskiej w Rankingu
Najcenniejszych Przedsiębiorstw Rzeczpospolitej,
towarzyszącym Liście 500.
Najwyraźniej coraz wyższa lokata jest nie tylko
sukcesem, ale również motywacją do uzyskiwania
jeszcze lepszych wyników w przyszłości, dodat-
kowo stymulowaną sukcesywnym wspinaniem
się po drabinie Listy 500 w ostatniej dekadzie
– Mlekovita awansowała w tym czasie o ponad
80 pozycji (191. miejsce w 2002 r.).
Rzeczpospolita od 1999 r. zamieszcza na swoich
łamach Listę 500 największych polskich firm. To
najbardziej cenione zestawienie funkcjonujących
w Polsce przedsiębiorstw ukazuje obraz gospo-
darki i zachodzące w niej zmiany. Od dziesięciu
lat towarzyszy mu również wycena największych
firm dokonywana przez redakcję dziennika – pre-
stiżowy Ranking Najcenniejszych Przedsiębiorstw
Rzeczpospolitej.
W publikowanym rokrocznie w kwietniu zesta-
wieniu dziennika „Rzeczpospolita” polskie firmy
układane są wg danych zebranych na podsta-
wie sprawozdań finansowych za rok 2012, ankiet
oraz informacji prasowych i danych uzyskanych
od firmy Dun & Bradstreet Poland. Trzy pierwsze
pozycje na Liście 500 zajęły: PKN Orlen, Grupa
Lotos oraz PGE SA.
Najazd na glebęMaleje liczba osób bezprawnie uprawiają-
cych państwową ziemię – podaje portal Farmer.
Maleje, ale nie przestaje istnieć i stanowi poważ-
ny problem. Na koniec 2012 r. rolnicy nielegal-
nie, bez zawierania z Agencją Nieruchomości
Rolnych umów na dzierżawę, użytkowali
ok. 20 tys. ha państwowej ziemi, a w tym roku
ok. 12,7 tys. ha, czyli o 30% gruntów mniej.
Najwięcej bezprawnie zajętych gruntów znaj-
duje się w woj. zachodniopomorskim i dolnoślą-
skim – poinformował PAP Leszek Świętochowski,
prezes Agencji.
Kto najczęściej sięga po „cudze”. Najczęściej są
to byli dzierżawcy, których umowy co prawda już
wygasły, ale ziemi zwrócić nie chcą. To 3/4 przy-
padków. Jednak istnieje też grupa samozwańczych
dzierżawców, którzy bez umowy aktualnej, czy
nieaktualnej, po prostu sobie ziemię państwową
uprawiają, opłat za to nie wnosząc.
W zwalczaniu tego procederu pomocna jest
znowelizowana ustawa o gospodarowaniu nieru-
chomościami rolnymi Skarbu Państwa, która we-
szła w życie trzeciego grudnia 2011 r. Wprowadziła
ona zapis pozwalający Agencji nakładać na oso-
by bezprawnie użytkujące ziemię kary finansowe
w wysokości 5-krotności czynszu dzierżawnego.
Osoby nie mające umowy dzierżawnej mogą być
ukarane nawet 8 tys. zł/ha rocznie.
ANR ma podpisane porozumienie z Agencją
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, dzięki
czemu ma dostęp do danych, na temat tego, kto
ubiega się o dopłaty bezpośrednie za dane dział-
ki. Jeśli jednak, winowajca, po płatności nie sięga,
trudno go zlokalizować. Są tacy, którzy potrafią
wejść w posiadanie gruntów na jeden sezon, za-
siać i zebrać plony w nocy. A sąsiedzi nic nie wi-
dzą, nic nie wiedzą...
ZEBR.: SAM
PODLASKIE AGRO 63
64 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
Nawet najładniejsza roślina, gdy posa-dzimy ją w brzydkiej, brudnej donicy – szpeci, zamiast cieszyć oczy. A nierzadko zdarza się, że cena doniczki jest wyższa od samej rośliny i rezygnujemy z jej zaku-pu. Efekt? Każdy kwiatek rośnie w czym innym nie pasując zupełnie ani do siebie, ani do mebli, ani do niczego. Oj, nie tak...
Rośliny są w naszej strefie klimatycznej oczywi-
stym elementem otoczenia. Po długiej, zimowej
szarzyźnie z utęsknieniem wyczekujemy momentu
ich przebudzenia. Dzięki nim zarówno wnętrza na-
szych domów, jak i otoczenie zewnętrzne nabiera-
ją przytulności, a bywają i takie miejsca, w których
dzięki kwiatom czujemy się, jak w raju. Z tego też
względu częściej i chętniej wychodzimy z domu
pragnąc jak najprędzej poczuć zapach kwiatów
i nacieszyć się kolorem młodych liści. Wiosną sta-
jemy się bardziej otwarci i radośni, m.in. dlatego,
że otwieramy szeroko okna i drzwi wychodzące
do naszych ogrodów i na balkony. Przestrzenie
wnętrza i zewnętrza naszych domów stają się
bardziej jednym, mieszają się kolory, zapachy
i dźwięki. Wiosna wchodzi do domów, a nasze
życie wykracza poza ich progi. Dzieje się tak po
części za sprawą roślin.
Niezależnie od tego, czy mamy ogród, czy też
tylko balkon – każdej wiosny mamy dylematy
związane z przesadzaniem kwiatów do nowych,
większych pojemników lub wyborem nowych
doniczek i osłonek w celu podkreślenia urody
hodowanych przez nas roślin.
Do dyspozycji mamy rzeczywiście ogromną
ilość propozycji. Wśród nich znajdziemy zarów-
no donice plastikowe o przeróżnych kształtach,
jak też droższe od nich pojemniki ceramiczne,
drewniane, szklane, kamienne, metalowe, czy
betonowe. Zastanówmy się, czy w przypadku ro-
ślin balkonowych donica będzie przenoszona na
zimę do środka pomieszczenia, czy ma pozostać
na zewnątrz. Warto zastanowić się nad zakupem
drewnianych pojemników na kółkach, aby unik-
nąć dźwigania.
Zastanówmy się, czy doniczka będzie paso-
wała kolorystycznie do pozostałych elementów,
w tym także do kolorytu rośliny. Poza kolorem
rozważmy, czy materiał, z którego jest wykona-
na nie będzie kolidował ze stylem otoczenia. Jeśli
nasz ogród jest okolony drewnianym omszałym
płotem i sprawia wrażenie nieco dzikiego wiej-
skiego zakątka, nie umieszczajmy w nim plasti-
kowych kolorowych donic, a raczej skłaniajmy się
w stronę zakupu tych wykonanych z naturalnych
materiałów. Jeśli donice mają przez cały rok po-
zostawać na zewnątrz – unikajmy zakupu doni-
czek wykonanych z gliny, gdyż mają one niewiel-
kie szanse przetrwania na mrozie – chłoną wodę
i pękają. Za to latem są nieocenione, gdyż tworzą
fantastyczne warunki dla bryły korzeniowej. Woda
wyparowuje poprzez taką doniczkę jednocześnie
powodując chłodzenie jej powierzchni. Co praw-
da powoduje to nieco szybsze wyparowywanie
wody, ale z drugiej strony korzenie rośliny się nie
„ugotują” podczas upałów.
W niektórych wnętrzach, a także w ogrodach,
postawienie metalowej lśniącej donicy wygląda
koszmarnie. Ale bywają też miejsca – jak nowo-
czesne modernistyczne biura, czy tarasy – gdzie
doniczki ceramiczne stylizowane na ludowe rę-
kodzieło mogą budzić zgrozę.
MAGDALENA PIETRASZKO, WWW.SERCEDOMU.PL
Doniczki są, jak guziki zapinające ubranie. Mogą zbudować styl, a mogą zrujnować najlepiej uszytą kreację. Lepiej
pomyśleć trochę dłużej i nie gorączkować się podczas zakupów, bo – pamiętajmy - każdy przedmiot może być
piękny wyłącznie w odpowiednim kontekście.
▲
Fot.
GA
RD
EN
A
Wiosna rozpoczyna sezon ogrodniczy, pamiętajmy że oprócz roślin ważne są doniceWiosna rozpoczyna sezon ogrodniczy, pamiętajmy że oprócz roślin ważne są donice
DoniczkiDoniczki jak guziki jak guziki
PODLASKIE AGRO 65
66 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
Mimo tegorocznej, najdłuższej na prze-strzeni ostatnich lat, zimy deweloperzy zapewniają, że dotrzymają terminów oddania do użytku swoich budynków. Nowoczesne technologie i dodatki che-miczne pozwalają na prowadzenie prac nawet w czasie mrozów. A obfite opady śniegu – jak się okazuje – to był pozy-tyw: więcej osób chce kupować garaże.
Pogoda w tym roku nie rozpieszczała budow-
lańców. Aura odcisnęła swoje piętno na wielu
dziedzinach życia społeczno-gospodarczego.
Warunki pogodowe, panujące na przełomie marca
i kwietnia były trudniejsze niż przeciętnie w ostat-
nich latach. Wiosna przywitała nas mrozem i ob-
fitymi opadami śniegu. Jak w związku z tym wy-
gląda obecnie sytuacja na rynku budownictwa
mieszkaniowego?
– Zima, zimie nie równa, a tegoroczna nieste-
ty dotknęła nas swoją długością i obfitością opa-
dów, blokując prace związane z zagospodaro-
waniem terenu inwestycji przewidzianych do
oddania na wiosnę. Nieznacznie spowolniliśmy
prace przy realizowaniu stanu surowego jednej
z naszych inwestycji, ale z nadrobieniem tempa
wykonawca powinien się uporać. Na szczęście
wiosna wcześniej przyszła do naszych klientów
i od Wielkanocy notujemy wyraźne ożywienie
sprzedaży – mówi Juwenal Gimer, wiceprezes
Yuniversalu Podlaskiego.
– Tegoroczna zima nie spowodowała opóźnień
w realizacji naszych inwestycji, wszystkie budynki
będą zakończone w terminie. Nie zauważyliśmy
też spadku ilości sprzedanych mieszkań. Za to
długa zima wpłynęła znacząco na wzrost licz-
by klientów zainteresowanych zakupem garaży
– mówi Jacek Smoliński, wiceprezes Kombinatu
Budowlanego z Białegostoku.
Budując należy szczegółowo zaplanować mo-
ment rozpoczęcia inwestycji i od razu założyć, w ja-
ki sposób „przejdzie się” przez zimę, oraz co się
z nią wiąże, przez okres obniżonych temperatur.
Najbardziej problematyczny jest sposób posado-
wienia budynku w warunkach zimowych, dlate-
go zazwyczaj wszystkie prace związane z rozpo-
częciem budowy, planuje się z pominięciem tego
okresu. Pozostałe prace to już tylko kwestia orga-
nizacji i środków przewidzianych na inwestycję.
MARZENA BĘCŁOWICZ
Jak tegoroczna, wyjątkowo długa zima, wpłynie na budownictwo mieszkaniowe
Wszystko na czas
Zwiększ IQ ogrodu
Samojezdne, automatyczne kosiarki nie muszą być marzeniem
z odległej przyszłości. Nowoczesna technologia w ogrodzie
jest na wyciągnięcie ręki! Szeroka gama kosiarek z rodziny
Automower® firmy Husqvarna, to w pełni zautomatyzowa-
ne, inteligentne urządzenia, które zadbają o idealny wygląd
każdego trawnika. Obecnie oferta obejmuje pięć modeli
o różnym poziomie wydajności i wyposażania, do trawni-
ków o różnej powierzchni.
Nowoczesne technologie mają wpływ na każdą dziedzinę
naszego życia – również na ogrodnictwo. Prowadzą do jego
pełnej automatyzacji i ograniczenia pracy człowieka w pielę-
gnacji ogrodu. Inteligentne i dyskretne urządzenia, takie jak
kosiarki Automower będą współdziałać z człowiekiem, aby
przycinać cały trawnik, a Ty w tym czasie możesz spokojnie
pojechać na urlop.
Rodzina kosiarek Automower® to pierwsze na świecie w peł-
ni zautomatyzowane, inteligentne kosiarki. Zostały tak skon-
struowane, aby realizować koszenie niezależnie od kształtu
trawnika, obecności przeszkód (takich jak: rośliny, mała ar-
chitektura ogrodowa itp.), ukształtowania terenu czy pogo-
dy. Zastosowane rozwiązania techniczne spowodowały, że
kosiarki te są ekonomiczne, ciche, bezpieczne w użytkowaniu
oraz lekkie i o niewielkich rozmiarach. Kosiarka Automower®
może pozostawać w ogrodzie przez całą dobę, gdyż zosta-
ła zaprojektowana tak, aby funkcjonować prawidłowo bez
względu na warunki pogodowe.
Każda kosiarka Husqvarna Automower® serii 200 może być
wyposażona w moduł GPS. Dzięki temu może być zdalnie
włączana i wyłączana, a jej ruchy można śledzić poprzez
wyświetlacz iPhone’a! Moduł GPS umożliwia także namie-
rzenie złodzieja, w wypadku kradzieży kosiarki, a także po-
wiadomienie właściciela alarmowym SMS.
OPRAC. BK
Właścicielom ogrodów po-
zostaje więc tylko relakso-
wanie się na tarasie, pod-
czas gdy prace ogrodnicze
wykonują się same... To, co
dotychczas wydawało się
nierealne, obecnie stało się
rzeczywistością.
►
Prace murarskie i betonowanie można prowadzić nawet
przy temp. -10st.C
▲
Fot.
ATLA
S
PODLASKIE AGRO 67
68 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
Jak wyglądają w praktyce dopłaty do domów energooszczędnychJak wyglądają w praktyce dopłaty do domów energooszczędnych
Brać,Brać, czy nie brać czy nie brać
Na przełomie kwietnia i maja ruszył program dopłat do budowy domów energooszczędnych, opracowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Cieszą się inwestorzy, bo nie co dzień dostaje się 30-50 tys. zł na budowę domu. Jak będzie wyglądało uzyskanie tych pie-niędzy w praktyce? I czy to się opłaca?
Od końca 2020 r. wszystkie nowo powstające
w Polsce budynki będą musiały być obiektami „o
niemal zerowym zużyciu energii” – zobowiązuje
nas do tego Dyrektywa Parlamentu Europejskiego
i Rady 2010/31/UE z 19 maja 2010 r. w sprawie cha-
rakterystyki energetycznej budynków. Do jej wy-
magań już teraz przygotowuje inwestorów, projek-
tantów, producentów materiałów budowlanych
i wykonawców powyższy program dopłat. Ma on
wpłynąć na zmianę sposobu wznoszenia budyn-
ków, a poza korzyściami finansowymi, ma eduko-
wać społeczeństwo i chronić środowisko.
O tym, czy dany budynek jest energooszczęd-
ny mówi wskaźnik EU, określający roczne zapo-
trzebowanie budynku na energię potrzebną do
ogrzania go. Wyróżnia się dwa standardy budyn-
ków: energooszczędne NF40, których wskaźnik
wynosi max 40 kWh/mkw*rok (dotacja w wyso-
kości 30.000 zł) i budynki pasywne NF15, gdzie
EU nie może być większe niż 15 kWh/mwk*rok
(dotacja 50.000 zł). Standard energetyczny bu-
dynku potwierdzi odpowiedni weryfikator. Lista
weryfikatorów zostanie ogłoszona na portalu
internetowym Związku Banków Polskich. Nabór
na weryfikatorów ogłoszono 25 marca br. Będą
to osoby, posiadające odpowiednie uprawnie-
nia i doświadczenie w dziedzinie budownictwa
energooszczędnego.
Oprócz głównego kryterium – powiedzmy –
energetycznego, budynek musi spełniać także
szereg innych wymagań, m.in. mieć zamontowa-
ną wentylację mechaniczną z wysokowydajnym
odzyskiem ciepła, odpowiednią izolację przegród
zewnętrznych oraz określoną szczelność na przeni-
kanie powietrza. Budowa domu musi się zamknąć
w terminie nie dłuższym niż trzy lata.
Budując dom energooszczędny z dopłatą w wy-
sokości 30.000 zł powinniśmy liczyć się z dodat-
kowymi kosztami związanymi z:
– zastosowaniem materiałów o bardzo dobrych
parametrach izolacyjności termicznej,
– zakupem i montażem stolarki zewnętrznej
o bardzo dobrych parametrach izolacyjności
termicznej,
– zastosowaniem urządzeń instalacyjnych o od-
powiednich parametrach technicznych,
– zastosowaniem wentylacji mechanicznej,
– droższym projektem budowlanym,
– pracą weryfikatorów (czytaj: wynagrodzeniem),
którzy oceniać będą projekt, a później dom,
– powierzeniem budowy domu sprawdzonym,
doświadczonym w budowie energooszczęd-
nych domów wykonawcom i kierownikowi
budowy,
– wykonaniem badania próby szczelności
budynku.
Wszystkie wskazane wyżej elementy będą mia-
ły wpływ na podniesienie kosztów, związanych
z budową domu i znacznie przekroczą kwotę
dotacji. Dlatego też program skierowany jest do
inwestorów, którzy świadomie podejmą decyzję
o budowie energooszczędnego domu!
Program skierowany jest do osób fizycznych
budujących dom jednorodzinny lub kupujących
dom/mieszkanie od dewelopera (rozumiane-
go również jako spółdzielnia mieszkaniowa).
Dofinansowanie będzie miało formę częściowej
spłaty kapitału kredytu bankowego zaciągniętego
na budowę/zakup domu lub zakup mieszkania.
Dotacja będzie wypłacana na konto kredytowe
beneficjenta po zakończeniu realizacji przedsię-
wzięcia i potwierdzeniu uzyskania wymagane-
go standardu energetycznego przez budynek.
Więcej informacji na temat programu na stronie:
www.nfosigw.gov.p
OPRACOWAŁA BARBARA KLEM
KONSULTACJA MERYTORYCZNA: WITOLD MAZIARZ,
NFOŚIGW
Nowości rynkoweNowości rynkowe
Ciepłe oknaWysoka izolacyjność termiczna
– to zaleta nowoczesnego sys-
tem TM 62 HI firmy Yawal, prze-
znaczonego do wykonywania
konstrukcji okien, drzwi oraz
witryn. Współczynnik przenika-
nia ciepła – 1,4-2,45 W/(mkw*K).
System daje możliwość zastoso-
wania ukrytych we wrębie niewidocznych zawiasów i okuć, co
przekłada się na estetykę konstrukcji. Pozwala na tworzenie
okien z zaokrąglonymi krawędziami.
Łatwe sprzątanieGHP 6-14 Professional – nowy
model profesjonalnych myjek
wysokociśnieniowych Boscha.
Pompa o dużej wydajności z sil-
nikiem o mocy 2.600 W i maksy-
malne ciśnienie 150 bar. Trwały
wąż o długości 10 m ze zbroje-
niem stalowym zapewnia duży
zasięg pracy. Dużą zaletą są trwałe mosiężne pompy z cera-
micznymi tłokami, a także funkcja samozasysania pozwala-
jąca na korzystanie np. z wody w zbiornikach.
Lekka wełnaNa rynku pojawiła się nowa li-
ga produktów: lekkich wełen
Rockwool, przeznaczonych do
izolowania ścian działowych
i poddaszy. Materiały podzie-
lono na trzy różniące się para-
metrami technicznymi (głównie
izolacyjnymi) linie, które różnią
się także opakowaniami. Producent postawił na nowy system
pakowania próżniowego: paczki są mniejsze, choć zawierają
więcej wełny, co znacznie ułatwia klientom transport.
Fot.
YAW
AL
Fot.
BO
SC
H
Fot.
RO
CK
WO
OL
PODLASKIE AGRO 69
70 PODLASKIE AGRO
budujemy i mieszkamybudujemy i mieszkamy
NA OKRĄGŁO W OGRODZIENA OKRĄGŁO W OGRODZIE
Wszystko kręci się wokół domu – kostka Piccola Elegante Libet
Decco. Wybrukowany plac w kształcie koła z powodzeniem
może zastąpić przydomowy taras, tworząc swego rodzaju nie-
zależne centrum ogrodu. Na powierzchni, pokrytej tą samą
co alejki kostką, znajdzie się miejsce na duży stół i krzesła,
a także na przenośny grill. W naturalny sposób, utwardzony
fragment ogrodu staje się letnim salonem.
W pełnej harmonii z domem i zielenią – kostka Piccola Elegante
Libet Decco. Wykorzystane przy aranżacji różne odcienie
kostki brukowej tworzą niepowtarzalny wzór podkreślający
zarówno detale architektoniczne budynku, jak i uwypukla-
jącą urodę i przemyślany układ otaczającej patio roślinności.
Dominujący jasnoszary i uzupełniający go ciemniejszy odcień
nawiązują do elewacji domu.
Gra w kolory i łączenie kształtów – kostka Piccola Elegante
Libet Decco i płyty Venetia verno Libet Impressio. Ciekawym
pomysłem aranżacyjnym dla odważniejszych jest połączenie
dwóch różnych faktur i wielkości materiału, np. mniejszej od-
wzorowującej granit kostki Piccola z dużymi jasnymi płytami
o fakturze inspirowanej wapienną skałą. Piękny i zadbany
ogród jest niczym odbicie gustu właściciela.
Cegła to materiał znany budownictwu od setek lat, a jednak nadal spotyka się na jego temat wiele rozbieżnych opinii. Które z nich należy włożyć mię-dzy bajki, a co zgadza się z prawdą?
Czy cegła występuje głównie w odcieniach
czerwieni? Wielu osobom cegła kojarzy się z czer-
woną, charakterystyczną dla wypalanej gliny bar-
wą. W przeszłości faktycznie był to faktycznie je-
dyny dostępny wariant ceramiki, ale w ostatnich
dziesięcioleciach zaszły w tym względzie istotne
zmiany. Dzięki nowoczesnym technologiom oraz
odkrywaniu nowych złóż gliny, dziś cegły mogą
być m.in. żółte, pomarańczowe, brązowe, antra-
cytowe, granatowe, szare czy czarne. Co więcej,
cegły glazurowane dostępne w ofercie niektórych
producentów klinkieru mienią się wszystkimi od-
cieniami tęczy. Na rynku są również tak wyjątko-
we propozycje, jak cegły śnieżnobiałe, których
kolor powstał w sposób naturalny (jest wynikiem
obecności kaolinitu w składzie gliny). Jeśli do bo-
gatego wachlarza kolorów dodamy wielość faktur
oraz wymiarów produktów z klinkieru, okaże się,
że cegła XXI w. daje ogromne możliwości archi-
tektonicznej kreacji.
Czy cegłę można zastosować we wnętrzu?
Przekonanie, że klasyczne materiały budowla-
ne, takie jak cegły, można stosować tylko przy
wznoszeniu ścian, powoli odchodzi już w nie-
pamięć. Coraz częściej spotyka się więc klinkier
w aranżacji pomieszczeń. Jest to pomysł oryginal-
ny i doskonale sprawdzający się w różnego rodzaju
wnętrzach – nie tylko w loftach. Cegłami można
wykończyć kominek lub wybudować z nich np.
regał na książki.
Czy cegła jest droga? W powszechnej świa-
domości funkcjonuje przekonanie, że klinkier to
materiał drogi. Na początku inwestycji koszt za-
kupu cegieł może być wyższy od alternatywnych
materiałów, np. tynku, ale na dom należy patrzeć
jak na inwestycję długoterminową – często służy
on przecież kilku pokoleniom. Cegieł nie niszczy
deszcz ani mróz, są też odporne na uszkodzenia
mechaniczne, więc nie wymuszają żadnych dodat-
kowych wydatków eksploatacyjnych. Natomiast
tynk wymaga malowania średnio co ok. 4-7 lat, nie
mówiąc o uzupełnianiu ubytków, odprysków i in-
nych nierówności powierzchni, które w przypad-
ku zastosowania tego materiału są nieuniknione.
Jeśli weźmiemy pod uwagę ok. 80 lat użytkowania
domu, nietrudno policzyć oszczędności wynika-
jące z zastosowania klinkieru. Same cegły też mo-
gą okazać się tańsze niż się spodziewaliśmy. Cena
cegieł klinkierowych czerwonych marki Röben
w formacie NF to ok. 100 zł brutto/mkw.
Czy cegła klinkierowa jest trwała? Cegły klin-
kierowe charakteryzują się wyjątkowo wysoką
odpornością na uszkodzenia zewnętrzne oraz,
co ma ogromne znaczenie w naszym klimacie,
na działanie warunków atmosferycznych. Wyroby
z klinkieru są odporne na niskie temperatury, ko-
rozję biologiczną oraz wilgoć, ponieważ ich nasią-
kliwość nie przekracza 6%. W parze z trwałością
samego materiału idzie niezmienność jego barw
– elewacja, ogrodzenie czy inne wykonane z klin-
kieru elementy nie blakną pod wpływem promieni
słonecznych. Cegły charakteryzują się też bardzo
wysoką wytrzymałością na ściskanie.
BK
Fot.
Röb
en
Fot.
LIB
ET
Poprawnie wykonana elewacja z klinkieru nie wymaga impregnacji. Ze względu na bardzo niską nasiąkliwość,
klinkier nie wchłania trwale wilgoci ani brudu. Musimy jednak wcześniej zadbać o rzetelne wykonawstwo. Aby
cegły były czyste i piękne jak zaraz po wymurowaniu, wystarczy, że zmyjemy je czystą wodą za pomocą myjki
ciśnieniowej.
▲
Wszystko o cegle. Fakty i mityWszystko o cegle. Fakty i mity
KlinkierKlinkierna mur betonna mur beton
PODLASKIE AGRO 71
72 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO 73
74 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO 75
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Top Auto to firma, której siedziba mieści się w Krupnikach pod Białymstokiem. Przedsiębiorstwo rozpoczęło działalność w 1992 r. Już po trzech latach uzyskało licencję General Motors i rozpoczęło swoje funkcjonowanie jako Autoryzowany Dealer marki Opel. Ten profil działalności przedsię-biorstwa kontynuowany jest aż do dzisiaj.
Opel to jeden z największych producentów
samochodów w Europie. Dealerem tej marki jest
przedsiębiorstwo Top Auto. Obecnie w jego sa-
lonie dostępna jest bardzo ciekawa oferta pojaz-
dów. Opel Corsa w opcji 3-drzwiowej dostępny
jest już od 37.050 zł, zaś w 5-drzwiowej 41.000 zł.
Oprócz niego dostępna jest cała linia modeli Astry.
Począwszy od wersji Classic hatchback, poprzez
Classic kombi i Classic sedan, a skończywszy na
czwartej generacji Astry hatchback i Astry Sports
Tourer. Koszt zakupu tego średniej klasy samo-
chodu z segmentu C w nowszym wydaniu to
54.900 zł. Flagowym modelem marki jest Insignia.
Samochód dostępny jest już od 78.800 zł. W salonie
Top Auto oferowany jest także 7-osobowy samo-
chód rodzinny Opel Zafira w wersji Family Active
(62.900 zł) oraz w wersji Tourer Active (80.250 zł).
W super cenie można nabyć także niezawodne-
go w trudniejszym terenie Opla Antarę (84.200 zł).
Opel zaprezentował jesienią także swojego ma-
łego SUVa o nazwie Mokka. Ten uterenowiony,
zgrabny i kompaktowy pojazd dostępny jest za
niespełna 68.000 zł.
Absolutną nowością w gamie Opla jest model
Adam. Adam wprowadza do modnego segmentu
A docenioną już filozofię firmy Opel, polegającą na
„łączeniu artystycznego kunsztu z niemiecką pre-
cyzją”. Adam pojawia się w kluczowym momen-
cie ofensywy produktowej firmy Opel. Obecnie
firma Opel koncentruje się przede wszystkim na
wzmocnieniu marki w segmencie A i B, do którego
należą mierzący 370 cm model Adam, 400 cm mo-
del Corsa, 4,28 cm nowy SUV Mokka oraz 429 cm
Opel Meriva. Elegancki Adam efektywnie wypełnia
ofertę Opla w segmencie A. Opel Adam to zwinny
i przyjazny trzydrzwiowy pojazd, doskonale spraw-
dzający się w miejskiej przestrzeni i zapewniający
dobrą dynamikę jazdy poza miastem dzięki pod-
woziu i układowi kierowniczemu zaprojektowa-
nemu z myślą o maksymalnej zwinności pojazdu
i przyjemności z jazdy. We wnętrzu znajdują się
siedzenia dla 4 pasażerów, którzy mogą korzystać
z niezwykłej przestronności, niespotykanej dotąd
w tak małych samochodach. Samochód oferowa-
ny jest w trzech wersjach silnikowych: 1.2 Ecotec
(70 KM), 1.4 Ecotec (87 KM) oraz 1.4 Ecotec (100 KM).
Jego cena podstawowa to 42.900 zł.
Wśród pojazdów oferowanych w promocyjnych
cenach można również znaleźć pojazdy dostaw-
cze. Najmniejszych takim samochodem jest Opel
Corsa Van. Można go nabyć w leasingu, którego
rata rozpoczyna się od 549 zł netto miesięcznie.
Oprócz tego ofertą, która może zaciekawić bran-
żę rolniczą i ogrodniczą, są także: Opel Combo
(od 649 zł netto/mies.), Opel Vivaro (od 869 zł
netto/mies.), a także Opel Movano (od 1.049 zł
netto/mies.).
Gwarancja na PiątkęSamochody marki Opel dostępne są w autory-
zowanym salonie Top Auto w Krupnikach. Dealer
oprócz korzystnych rabatów związanych ze sprze-
dażą pojazdów, oferuje się także liczne promo-
cje na obsługę serwisowanych pojazdów oraz
atrakcyjne programy lojalnościowe. Warto także
zapytać o upusty dla firm i osób prowadzących
działalność gospodarczą oraz wybranych grup
zawodowych. Firma zaprasza także do uczestnic-
twa w interesującej akcji „Gwarancja na Piątkę „.
Firma wprowadziła dla nowych aut, zakupionych
w salonach w Krupnikach, 5-letni program gwa-
rancyjny. Umożliwia on utrzymanie samochodu
w nienagannym stanie technicznym przez okres
pięciu lat od daty zakupu pojazdu. Uczestnictwo
w programie jest bezpłatne.
SZYMON MARTYSZ
FOT. OPEL
Pełna gama Opla w Top AutoPełna gama Opla w Top Auto
Wyposażone, wygodne i trwałeWyposażone, wygodne i trwałe
TOP AUTOTOP AUTOKrupniki 25, 15-641 Białystok,
tel. 85 661-68-02, tel. 85 661-68-02, 661-47-87 661-47-87
www.topauto.com.plwww.topauto.com.pl
Opel Adam to zupełna nowość wśród rynkowych „maluchów”▲
Opel Corsa Van może zabrać nawet do 475 kg ładunku,
dysponując pojemnością 919 litrów
▲
76 PODLASKIE AGRO
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
Napęd hybrydowy od lat wyróżnia się najniższym poziomem zu-życia paliwa w ruchu miejskim. Dzięki optymalnemu zestrojeniu pracy silnika elektrycznego i spalinowego, obie jednostki uzupeł-niają się, komplementarnie wykorzystując swoje charakterystyki.
W nowej Toyocie Auris układ hybrydowy został zaprogramowany w taki
sposób, aby w ruchu miejskim minimalizować wykorzystanie silnika spa-
linowego i możliwie często pozwalać użytkownikowi na poruszanie się
w trybie elektrycznym.
Toyota Auris Hybrid, podobnie jak pozostałe modele hybrydowe Toyoty,
wyróżnia się rekordowo niskim zużyciem paliwa. Pojazd zużywa w mieście
zaledwie 3.7 l/100 km, będąc najbardziej oszczędnym samochodem kom-
paktowym na rynku. Integralnym elementem układu hybrydowego Toyoty
jest automatyczna przekładnia planetarna, zapewniająca komfortową jaz-
dę. W najnowszej generacji hybrydowego Aurisa przekładnia ta została
zmodyfikowana pod kątem jeszcze
bardziej płynnej i cichej pracy przy
przyśpieszaniu.
W trybie w pełni elektrycznym,
w którym można pokonać dystans
do 2 km przy prędkości do 50 km/
h, Auris Hybrid nie zużywa paliwa.
System hybrydowy nowego Aurisa
został zaprojektowany w taki sposób,
aby w ruchu miejskim możliwie czę-
sto eliminować pracę silnika spalino-
wego i pozwalać użytkownikowi na
poruszanie się w trybie elektrycznym.
Rekordowo oszczędna eksploatacja
hybrydowych samochodów Toyoty
wynika nie tylko z bardzo niskiego zu-
życia paliwa, ale także najwyższej bez-
awaryjności konstrukcji. Technologia
hybrydowa Toyoty znajduje się na
rynku od 15 lat, w niemal 5 milionach
samochodów poruszających się po
drogach całego świata.
Sercem zespołu napędowego
Aurisa Hybrid jest silnik elektrycz-
ny zasilany akumulatorami niklowo
metalowymi, współpracujący z jed-
nostką benzynową o pojemności 1.8
l. Łączna moc systemu hybrydowego
wynosi 136 KM, co zapewnia Aurisowi
przyśpieszenie do „setki” w 10.9 sek.
oraz prędkość maksymalną 180 km/
h. Silnik spalinowy pracuje w cyklu
Atkinsona, dzięki czemu jest o ok. 30%
mniej obciążony niż tradycyjne jed-
nostki benzynowe. W układzie hy-
brydowym nie ma części potencjalnie
awaryjnych, takich jak alternator, koła
dwumasowe, filtry DPF, rozrusznik, czy
paski klinowe, a dzięki wykorzystaniu
zespołu napędowego do hamowania
wyraźnie rzadziej zużywają się ele-
menty układu hamulcowego. Według
rankingu TUV hybrydowy Auris po-
przedniej generacji jest najbardziej
niezawodnym samochodem na rynku
w kategorii wiekowej 4-5 lat.
Ceny nowej Toyoty Auris rozpoczy-
nają się od 84.900 zł za kompletnie
wyposażony pojazd. W stosunku do
analogicznie wyposażonej Toyoty Auris z silnikiem benzynowym 1.6 i skrzy-
nią automatyczną CVT, dopłata do wersji hybrydowej wynosi jedynie 10 tys.
zł. Kwota ta, dzięki niższemu zużyciu paliwa wersji hybrydowej, zwraca się
już po przejechaniu 50.000 km.
FOT. TOYOTA
Pojemność bagażnika, tak jak w wersji tradycyjnej, wynosi 360 litrów▲
Hybrydowa ToyotaHybrydowa Toyota
Nieprzeciętnie oszczędnaNieprzeciętnie oszczędna
PODLASKIE AGRO 77
rolnictwo na kołachrolnictwo na kołach
W maju, w salonach Chevroleta, czekają nas dwie miłe niespodzianki. Pierwszą jest kompletny zestaw LPG wraz z mon-tażem jedynie za 1 zł, oferowany do wybranych wersji Cruze i Orlando. Drugą zaś jest model Trax, uterenowio-ny pojazd z dołączanym napędem na 4 koła, dostępny w przystępnej cenie.
Koszty związane z wydatkami na paliwo są
jednym z głównych czynników, jakie biorą pod
uwagę osoby kupujące nowe auto. Dla klientów
szukających samochodu taniego w eksploatacji,
Chevrolet przygotował kolejną ciekawą ofertę,
w ramach której osoby decydujące się na zakup
wybranych wersji modeli Cruze lub Orlando mo-
gą za jedynie 1 zł wyposażyć swój nowy samo-
chód w zestaw LPG.
Egzemplarze modelu Cruze w wersji sedan
i hatchback oraz modelu Orlando z benzyno-
wym silnikiem o pojemności 1,8 l i mocy 141 KM,
które przystosowane są do montażu instala-
cji LPG, można wyposażyć w taką instalację za
1 zł. Pięciodrzwiowy Cruze w wersji wyposażenia
LS+, która obejmuje m.in. klimatyzację, systemy
ABS, ESC, system kontroli trakcji oraz 6 podu-
szek powietrznych, dostępny jest już od 54 990 zł.
Siedmiomiejscowego Chevroleta Orlando w ta-
kiej samej wersji wyposażenia można kupić już
od 64.990 zł.
Decydując się na zakup i montaż instalacji LPG
u autoryzowanego dystrybutora Chevroleta, klient
zachowuje warunki gwarancji swojego nowe-
go samochodu. Co więcej, producent instalacji
LPG udziela na nią 2-letniej gwarancji bez limitu
przebiegu lub 3-letniej gwarancji do 100.000 km
przebiegu, czyli dokładnie takiej samej jak na sa-
mochód.
Chevrolet TraxNiedługo w salonach samochodowych poja-
wi się pierwszy niewielki SUV Chevroleta o na-
zwie Trax. Będzie to nowoczesny, wszechstronny
i oszczędny pojazd, oferujący właściwości jezdne
samochodu osobowego oraz napęd na wszystkie
koła. Auto wprowadzi do swojego segmentu no-
wą jakość dzięki inspirującej stylistyce, trzem wy-
dajnym silnikom oraz sportowej charakterystyce
prowadzenia. W gamie jednostek napędowych
znajdą się turbodoładowany silnik benzynowy
1,4 l, wolnossący silnik benzynowy 1,6 l oraz tur-
bodoładowany silnik wysokoprężny o pojemności
1,7 l. Jednostka benzynowa 1,4 l turbo współpra-
cuje z 6-biegową przekładnią manualną, rozwija
140 KM mocy i 200 Nm maksymalnego momentu
obrotowego. System napędu na wszystkie koła jest
dostępny w wersjach z turbodoładowanym silni-
kiem benzynowym 1,4 l lub wysokoprężnym 1,7
l. Diesel 1,7 l generuje 130 KM (96 kW) mocy i 300
Nm maksymalnego momentu obrotowego. We
wszystkich wersjach, wyposażonych w manual-
ne przekładnie, Chevrolet Trax oferowany będzie
z system Start/Stop. Sześciobiegowa przekładnia
automatyczna będzie dostępna w połączeniu
z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1,4
l lub wysokoprężnym 1,7 l.
Salon Top AutoZnajdujący się w Krupnikach salon Top Auto,
oprócz przedstawionej wyżej oferty, wprowadził
także wiele zachęt finansowych w postaci pro-
mocji, atrakcyjnych kredytów oraz korzystnych
leasingów. Największe zainteresowanie rolników
oraz innych grup zawodowych wzbudzą zapew-
ne specjalne rabaty oraz program lojalnościowy,
który można połączyć z aktualnie obowiązujący-
mi promocjami. Co ciekawe, oferta ta obejmuje
także osoby fizyczne pozostające w pierwszej linii
pokrewieństwa z właścicielem pojazdu. Wszystkie
samochody dostępne są także w promocyjnych
programach finansowych 50/50, 3x33 oraz 4x25,
natomiast osoby regularnie korzystające z usług
salonu mogą liczyć na Kartę Stałego Klienta, któ-
ra jest honorowana w każdej firmie należącej do
Konsorcjum Arefiew, czyli w Nord Auto (dealer
Volvo i Hyundai) i Top Auto (dealer Opel, Chevrolet,
Isuzu, serwis Skoda, Volkswagen, Saab). Warto też
jeszcze raz przypomnieć, że w salonie możemy
wyposażyć samochody w instalację gazową (mo-
dele Cruze i Orlando za 1 zł!). Nabywając i montu-
jąc instalację LPG, warunki gwarancji na nowego
Chevroleta nie ulegają zmianie. Oprócz tego de-
aler ma również ofertę o nazwie „Auta dostępne
od ręki”, wśród której znajdują się sprzedawane
po okazyjnych cenach modele Aveo, Orlando
oraz Spark i Cruze.
SZYMON MARTYSZ, FOT. CHEVROLET
TOP AUTO TOP AUTO
Krupniki 25, 15-641 Białystok, Krupniki 25, 15-641 Białystok, tel. +48 85 661-68-02, tel. +48 85 661-68-02, www.topauto.com.plwww.topauto.com.pl
Nowości w autach ChevroletaNowości w autach Chevroleta
Podróżuj dalej za mniejPodróżuj dalej za mniej
W salonie Top Auto zestaw LPG i montaż w wybranych wersjach modeli Cruze i Orlando jedynie za 1 zł!▲
Chevroleta Trax dostępny będzie już od 59.990 zł▼
78 PODLASKIE AGRO
PODLASKIE AGRO 79
dla zdrowia i urodydla zdrowia i urody
Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda – tak się zaczyna wielka przygoda (…). Słowa tej piosenki potrafi zanucić każde dziecko. Natomiast czy każdy rodzic potrafi pra-widłowo dbać o ząbki swego dziecka?
Zęby, służą nam całe życie. Co prawda te pierw-
sze – mleczaki – tylko przez kilka lat, ale już o nie
trzeba starannie dbać, aby wypracować u dziecka
nawyk starannego czyszczenia ich.
O metodach zapobiegania próchnicy oraz lecze-
nia już chorych zębów u dzieci, opowie Katarzyna
Ostrowska, lekarz stomatolog przyjmująca małych
pacjentów w jednym z białostockich gabinetów
stomatologicznych.
– U dzieci stosujemy trzy rodzaje zabiegów,
o których warto wspomnieć. Jest to: lakierowa-
nie i lakowanie dotyczace zdrowych zębów oraz
lapisowanie zębów mlecznych zaatakowanych
próchnicą – mówi pani Katarzyna.
Zabieg lakierowania zębów to nic innego jak
pokrywanie ich specjalnym lakierem zawierają-
cym fluor, który wzmacnia szkliwo oraz chroni
zęby przed działaniem bakterii. Zdania na temat
częstotliwości wykonywania tego zabiegu są róż-
ne, warto go jednak wykonywać co ok. pół roku.
A kto może lakierować zęby?
– Zabiegom lakierowania zębów mogą podda-
wać się zarówno dzieci jak i dorośli. Koszt lakie-
rowania wszystkich zębów wynosi 80 zł. Biorąc
pod uwagę cenę jednego wypełnienia, jest to
wydatek jak najbardziej rozsądny – wyjaśnia pa-
ni doktor.
Doskonałe miejsce do zalegania resztek po-
karmowych oraz płytki bakteryjnej, stanowią
bruzdy na powierzchniach żujących zębów trzo-
nowych i przedtrzonowych. Ich głębokość prak-
tycznie uniemożliwia właściwe wyczyszczenie
ich szczoteczką do zębów. Dlatego też bruzdy te,
są najczęstszym miejscem powstawania procesu
próchnicowego. Aby temu zapobiec wykonuje się
zabieg lakowania, czyli uszczelniania bruzd.
– Aby zabieg lakowania był skuteczny, należy
przeprowadzić go możliwie jak najwcześniej po
„wyrośnięciu” zęba, kiedy bruzdy nie uległy jesz-
cze demineralizacji i próchnicy. Zachęcam więc
rodziców do uważnej obserwacji ząbków swo-
ich pociech. Zazwyczaj lakowanie zębów prze-
prowadza się przede wszystkim u dzieci, proszę
jednak pamiętać, iż dorośli również mogą poddać
się temu zabiegowi, lakując tzw. zęby mądrości.
Koszt zabiegu to 30 zł za jeden ząb – mówi pa-
ni Katarzyna.
Ratunkiem dla mleczaków objętych próchni-
cą jest impregnacja, potocznie zwana lapisowa-
niem. Polega ona na nasączaniu powierzchni zęba
mlecznego dotkniętego procesem próchnicy, 40%
roztworem azotanu srebra. Stosuje się ją w przy-
padku, gdy większa część zęba jest mocno znisz-
czona przez próchnicę, tak, że nie da się założyć
wypełnienia. Zabieg impregnacji przeprowadza
się również u małych dzieci, przygotowujac je do
późniejszego leczenia. Z roztworu azotanu srebra
wytrąca się samo srebro, mające silne właściwości
bakteriobójcze. Pozwala to zatrzymać próchnicę
i zmniejsza ryzyko bólu zęba.
– Minusem zabiegu jest to, iż impregnowane
miejsca na zębie mają charakterystyczny ciemny
kolor. Po zabiegu nie należy jeść przez ok. godzi-
nę. Zabieg jest krótki i bezbolesny, choć należy
powtarzać go trzykrotnie w tygodniowych od-
stępach. Jego koszt to 20-30 zł za jedno smaro-
wanie wszystkich chorych zębów – wyjaśnia na
koniec pani doktor.
TEKST I FOT.: MARZENA BĘCŁOWICZ
Właściwa pielęgnacja zębów dziecka jest bardzo ważna, bowiem troska o zęby mleczne to inwestycja w zdrowe
zęby stałe oraz prawidłowy zgryz w przyszłosci.
▲
Co robić, by zęby dziecka były jak najdłużej zdroweCo robić, by zęby dziecka były jak najdłużej zdrowe
Małe ząbkiMałe ząbki pod lupą pod lupą
Badanie EKG jest jednym z pierwszych badań dodatkowych, które zle-
ca lekarz podejrzewając u pacjenta zaburzenia pracy serca. Z czynnością
serca związane są zjawiska mechaniczne, akustyczne oraz elektryczne,
które to wyprzedzają skurcz serca. Zmiany ładunku elektrycznego zacho-
dzące na powierzchni mięśnia sercowego mogą być odebrane za pomocą
elektrod aparatu EKG. Elektrody umieszczone w ustalonych miejscach na
powierzchni ciała rejestrują różnicę potencjałów i zapisują w postaci EKG
czynność bioelektryczną serca. Zapis EKG w postaci załamków, odcinków,
odstępów, pozwala rozpoznać niedokrwienia (do zawałów włącznie), bloki
serca, zaburzenia rytmu w postaci częstoskurczów, migotania przedsion-
ków, zespołów preekscytacji; jak i monitorować stosowane leczenie kardio-
logiczne. Elektrokardiogram wykorzystuje się również w próbie wysiłkowej,
jak i w Holterze EKG, będącym długotrwałą rejestracją EKG utrwaloną na
taśmie magnetycznej lub w formie cyfrowej.
EKG jest badaniem nieinwazyjnym, może być wykonane w przychodni
w gabinecie lekarskim, zabiegowym, albo przy łóżku chorego. W czasie ba-
dania pacjent ułożony jest w pozycji leżącej z odkrytymi kończynami i klat-
ką piersiową. Elektrody przymocowuje się na rękach i nogach oraz klatce
piersiowej przy pomocy specjalnych uchwytów lub przyssawek. Żel którym
smaruje się skórę przed założeniem elektrod zwiększa przewodzenie pobu-
dzeń elektrycznych. Osoba badana musi pozostać w bezruchu, ponieważ
skurcze mięśni zaburzają zapis. Wynik jest w postaci graficznego wykresu,
który następnie jest interpretowany przez lekarza. Całe badanie trwa kilka
minut, jest bezbolesne i nie związane z żadnym ryzykiem dla pacjenta. Nie
wymaga specjalnego przygotowania ani też opieki po wykonanym bada-
niu. Gdy na badanie kieruje lekarz rodzinny wówczas nic za nie, nie płaci-
my. Można je również zrobić odpłatnie: Prywatna Praktyka Pielęgniarska
Liljan-Med – od 30 zł (do uzgodnienia), Eskulap, ul. Nowy Świat 11C – 20 zł
(komputerowe – 25 zł), NZOZ Edmed, ul. Słonimska 15/1 – 20 zł.
MARZENA BĘCŁOWICZ
KONSULTACJA MERYTORYCZNA: LEK. MED. JADWIGA KOSTYRA
SPECJALISTA CHORÓB WEWNĘTRZNYCH, PORADNIA KARDIOLOGICZNA NZOZ EDMED
MÓJ KALENDARZ Elektrokardiogram (EKG)BADAŃ
EKG – elektryczna aktywność serca zarejestrowana przy pomocy elektrod
80 PODLASKIE AGRO
dla zdrowia i urodydla zdrowia i urody
Ważnym elementem przy planowaniu powięk-
szenia rodziny jest zadbanie o prawidłową masę
ciała. Niedowaga bądź otyłość zmniejszają bo-
wiem szansę zajścia w ciążę. Tkanka tłuszczowa
ma zdolność akumulowania hormonów płciowych,
co może zaburzać proces owulacji. Powikłania po-
łożnicze u pań z nadwagą zdarzają się częściej, niż
u tych z prawidłową masą ciała.
Przygotowania do ciąży warto rozpocząć od od-
stawienia używek. Zaprzestanie palenia poprawia
jakość komórek jajowych. Należy też zrezygnować
z alkoholu, który upośledza produkcję jajeczek
i plemników. Kofeina zawarta w kawie i herbacie
nie wykazuje bezpośredniego wpływu na proces
zapłodnienia, jednak warto zachować zdrowy roz-
sądek w jej spożyciu. Poleca się herbatę zieloną,
ziołową oraz z suszonych owoców.
Zbilansowana dieta przyszłej mamy powinna
pokrywać jej zapotrzebowanie na białka, tłusz-
cze, węglowodany, błonnik pokarmowy, witami-
ny i składniki mineralne. Pamiętajmy, aby w tym
okresie sięgać po produkty najwyższej jakości.
Białe pieczywo, biały ryż, słodycze, słodkie napoje
– zastąpmy produktami pełnoziarnistymi, warzy-
wami, świeżymi i suszonymi owocami oraz świeżo
wyciśniętymi sokami. Oprócz wolno uwalnianej
energii, dostarczą nam one witamin, minerałów
oraz błonnika pokarmowego. Białko powinno
pochodzić z ryb, chudego mięsa, chudego mleka
i napojów fermentowanych typu jogurt, czy ke-
fir. Ograniczmy tłuszcze zwierzęce na rzecz ole-
jów roślinnych i orzechów. Generalnie wytyczne,
które w tym okresie obowiązują nie odbiegają
od podstawowych zasad racjonalnego żywienia,
natomiast szczególnie istotne jest uzupełnienie
niedoborów i pokrycie zapotrzebowania na na-
stępujące witaminy i minerały:
– Kwas foliowy, którego główne źródło stanowią
m.in.: nać pietruszki, szpinak, brokuły, produkty
pełnoziarniste, mięso.
– Żelazo – jego niedobory mogą być przyczyną
anemii zarówno u kobiet planujących ciążę, jak też
ciężarnych, warto więc sięgać po następujące pro-
dukty: mięso, ryby, drób, jaja, produkty z pełne-
go przemiału, buraki,
brukselkę, suszone
owoce. Witamina C
zwiększa przyswaja-
nie żelaza, natomiast
kofeina powoduje
efekt odwrotny.
– Witaminy anty-
oksydacyjne (A, E, C)
– są ochroną nasze-
go organizmu przed
działaniem wolnych
rodników, występują
w warzywach i owo-
cach, mięsie, jajach,
olejach, produktach
zbożowych i mlecz-
nych.
– Wapń – jest niezbędny do prawidłowego roz-
woju kości, zębów, mięśni, serca i układu nerwowe-
go. Jego niedobór może powodować uwalnianie
wapnia z kości ciężarnej i powodować tym samym
osłabienie, skurcze mięśni, bóle głowy, a w naj-
gorszej sytuacji odwapnienie kości. Istotne jest
spożywanie mleka, jego przetworów, jaj, szpro-
tek i sardynek.
Ważną sprawą jest aby spożywane przez nas
produkty były świeże i jak najmniej przetwo-
rzone. Serwujmy sobie lekkostrawne, kolorowe
i urozmaicone posiłki najlepiej o stałych porach.
Smażenie zastąpmy gotowaniem lub pieczeniem.
Odpowiednia ilość płynów pozwoli oczyścić or-
ganizm z toksyn, zapewnić prawidłowe działanie
błonnika pokarmowego oraz wspomóc przemia-
nę materii.
MGR KATARZYNA SOBOLEWSKA- SIEMASZKO
MGR TOMASZ REMUS
CENTRUM ZDROWEGO ŻYWIENIA „EKOSTYL”
Czy istnieje dieta wspomagająca zajście w ciążę?Czy istnieje dieta wspomagająca zajście w ciążę?
Zanim Zanim urośnie Ci brzuchurośnie Ci brzuch
Przygotowując się na ten szczególny stan, jakim jest ciąża, należy zadbać o siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Racjonalny i zbilansowany jadłospis jest równie ważny, jak bada-nia kontrolne. O czym zatem pamiętać? Czy jest konkretny sposób odżywia-nia, który ze względu na swoją specy-fikę zwiększałby naszą płodność?
Wyznacznikiem masy ciała jest tzw. BMI (masa ciała w kg/kwadrat wzrostu w metrach). Jeśli wskaźnik BMI zawiera
się między 18, a 25 wówczas nasza waga jest prawidłowa.
▲
Fot.
Hea
lthTh
ink
Przykładowy jadłospisPrzykładowy jadłospisI śniadanie: płatki owsiane z mlekiem i suszo-
ną żurawiną
II śniadanie: dwie kanapki (chleb żytni pełnoziar-
nisty, sałata, polędwica sopocka, ser żółty, kiełki
rzodkiewki, pomidor)
Obiad: zupa jarzynowa z brokułami na wywarze
warzywnym, ryż brązowy z curry, grillowany łosoś
z pieprzem cytrynowym, surówka z kapusty pe-
kińskiej i pomidora z sosem vinegret
Podwieczorek: orzechy włoskie i jabłko
Kolacja: sałatka z kurczakiem (mix sałat, gotowany
filet z kurczaka, kukurydza, papryka czerwona, sos
jogurtowo-czosnkowy)
Rozwiąż krzyżówkę i wygrajRozwiąż krzyżówkę i wygraj
Atopowe zapalenie skóry (AZS) jest chorobą przewlekłą i uciążliwą, o nawrotowym przebie-
gu, charakteryzującą się stanem zapalnym i trudnym do opanowania świądem. Jest chorobą
dziedziczną, a jej przyczyną w około 70-80% przypadków są alergie. Pierwsze objawy mo-
gą pojawić się nawet przed szóstym miesiącem życia. Większość dzieci wyrasta z choroby
po kilku latach. Chorują także dorośli, których skóra wymaga specjalistycznej pielęgnacji
już do końca życia.
Niezależnie od przyczyny, rozległości i stopnia zaostrzenia choroby Ziaja Med kuracja der-
matologiczna AZS zapewnia właściwą, efektywną i bezpieczną higienę oraz pielęgnację.
Produkty te są odpowiednie dla niemowląt, dzieci i osób dorosłych. Zawierają tylko niezbęd-
ne składniki receptury. Oparte są na substancjach czynnych naśladujących naturalny skład
bariery lipidowej. Ponadto wydłużają okresy bezobjawowego występowania atopii oraz re-
dukują skutki świądu czyli swędzenie, pieczenie, zaczerwienienie. Intensywnie i skutecznie
nawilżają, zmiękczają oraz zmniejszają suchość i szorstkość skóry.
W skład serii wchodzą cztery produkty: krem kojący nawilżający (50ml), krem regenerujący
natłuszczający (50ml), natłuszczający olejek myjący do kąpieli i pod prysznic (300ml) oraz
natłuszczająca emulsja do ciała (400ml).
I jeszcze kilka słów o samej serii. Ziaja Med to specjalistyczne linie dermokosmetyków opraco-
wane jako kompleksowy program pielęgnacyjny ukierunkowany na potrzeby skór wymaga-
jących i wrażliwych. Produkty te poddawane są rygorystycznym badaniom i testom laborato-
ryjnym, które zapewniają o bezpieczeństwie i skuteczności działania dermokosmetyków.
Kosmetyki te działają profilaktycznie, ale też jako uzupełnienie kuracji zalecanej przez lekarzy
dermatologów. Ziaja Med to produkty hypoalergiczne, bezzapachowe, testowane dermato-
logicznie pod kontrolą specjalistów. Dostępne są wyłącznie w aptekach.
I jeszcze dobra informacja dla Państwa. Wszystkie te produkty są nagrodami w naszej krzy-
żówce. Zapraszamy do jej rozwiązywania.
OPRAC. MB, FOT. ZIAJA
PODLASKIE AGRO 81
rozrywkarozrywka
Po rozwiązaniu krzyżówki wpisz hasło do po-
numerowanych kratek. Rozwiązanie wyślij na
adres: Podlaskie Agro, ul. Zwycięstwa 10A/201,
15-703 Białystok lub [email protected].
Na zgłoszenia czekamy do 30 czerwca 2013 r.
Decyduje data stempla pocztowego i wysła-
nia maila. Do wygrania kosmetyki ufundowa-
ne przez firmę Ziaja. Nagrodzimy pięć osób.
Zapraszamy do zabawy!
82 PODLASKIE AGRO
Na ostatnich stronach naszej gazety mamy jak zwykle konkursowy kącik. Zapraszamy więc do jego lektury tych, którzy ostat-nio bawili się z nami. Zachęcamy także osoby, które jeszcze nigdy nie brały udziału w naszych zabawach, by też tu zagladali i bawili się razem z nami.
Tym razem rozwiązujemy krzyżówkę z nr
2(39)/2013, jej hasło brzmiało: „Big Active her-
bata z pasją”. Wylosowaliśmy pięciu szczęśliw-
ców, którym wysłaliśmy listowne zawiadomienia
o wygranej. Zapraszamy więc po odbiór nagród.
Upominki czekają na Państwa w naszej redakcji
przez miesiąc. Jeśli ktoś nie może odebrać w tym
czasie nagrody, proszony jest o telefoniczny kon-
takt z nami, w celu ustalenia szczegółów odbio-
ru upominku.
W związku z tym, że wreszcie mamy tak dłu-
go wyczekiwane ciepło – w ostatni weekend
kwietnia można było odbierać nagrody od firmy
Egzoland (konkurs z październikowego wyda-
nia Podlaskiego AGRO). Jeśli komuś nie udało się
z jakiegoś powodu odebrać roślin, proszę o kon-
takt z redakcją.
W tym numerze również mamy dla Państwa
krzyżówkę. Zachęcamy do jej rozwiązania, gdyż
nagrody są bardzo atrakcyjne. Funduje je tym ra-
zem firma Ziaja, producent szerokiej gamy nowo-
czesnych produktów do pielęgnacji twarzy, ciała
i włosów, bazujących na naturalnych składnikach
oraz recepturach. Kosmetyki jakie można wygrać
prezentujemy na stronie obok. Są to produkty z se-
rii Ziaja Med kuracja dermatologiczna AZS.
Przypominamy, po raz kolejny, by w rozwiąza-
niach wpisywać polskie znaki oraz podawać od
razu swoje dane adresowe. Czekamy na maile
i kartki z odpowiedziami.
MB, FOT. REDAKCJA
Alicja Sobiech otrzymała upominek roślinny od firmy
Egzoland
▲
Oni wygrali,Oni wygrali, wygraj i Ty wygraj i Tyrozrywkarozrywka
* * *Góral mówi do drugiego górala:
– Wiesz dlaczego choinka nie jest głodna? Bo jodła.
* * *Wchodzi mężczyzna do sklepu. Ogląda parę rzeczy, po czym
podchodzi do sprzedawczyni, która go pyta:
– Czy w czymś pomóc?
– Chciałbym uprawiać z panią seks.
– Niestety nasz sklep jest samoobsługowy.
* * *Żona przygotowując wystawną kolację wysłała męża po śli-
maki. Mąż poszedł, jednak po drodze spotkał kumpla i po-
szedł z nim na piwo. Rano wraca, wysypuje ślimaki tuż pod
drzwiami i głośno woła:
– No, nareszcie doszliśmy do domu!
* * *Syn pyta ojca:
– Tato, mogę spróbować skoku na bungee?
– Lepiej nie synku, o ile sobie przypominam, to od samego
początku prześladowały cię wypadki z gumą.
* * *Żona ogląda w telewizji program o gotowaniu. Mąż mówi
do niej z przekąsem:
– Nie pomoże ci i tak nie umiesz gotować.
Żona nie odrywając wzroku od ekranu odpowiada
– I to mówi ten, co ciągle ogląda filmy erotyczne.
* * *Późnym wieczorem rodzice przyłapują Jasia, jak wymyka się
z domu z latarką w dłoni.
– Dokąd to? – pyta ojciec.
– Na randkę.
– Ja w twoim wieku chodziłem na randki bez latarki.
– No i popatrz na co trafiłeś.
* * *Rodzina za stołem. Obiad. Syn bez apetytu gmera widelcem
w talerzu. Ojciec mówi do niego:
– Jedz, jedz! Bo ci siusiak nie urośnie!
Na to żona:
– Daj dzieciakowi spokój! Sam byś lepiej jadł!
* * *– Dlaczego fotograf nie zjadł zupy?
– Bo przysłona.