v-/i53 2ił/,dlibra.kul.pl/content/23437/24311_v-15324_sztandar-narodu--r--.pdf · skiego i całej...
TRANSCRIPT
v-/I53 2ił/,
Cena numeru 25 gr. PRZESYŁKĘ OPŁACONO RYCZAŁTEM.
Rok I. Warszawa, 8 Maja 1926 r. Nq 1.
SZTANDARNARODUWychodzi w Każdą sobotę. j T y G O D N I K
T R E Ś Ć : NA POSTERUNKU — J . K. Szczeblewski. OD WYDAWNICTWA. NARODZINY
FASZYZMU W POLSCE — Jerzy Snopek. ZAGADNIENIE ŻYDOWSKIE W POLSCE — Dr. Juljan Mo-
rzykoń. W OTWARTEJ KSIĘDZE — Bambmo. BIERNOŚĆ— (jks). WOJSKO — Stefan S. „ODBUDOWA
GOSPODARCZA ŚWIATA TKWI W ROLI“ — Stanisław Prus-Wiśniewski. SZKODNICY. DO WALKI
Z DEFETYZMEM! — Zygmunt Ołtarzewicz. TRYUMF SOCJALIZMU — K. S. POŚREDNICTWO PRACY.
OPINJA NARODU. ODGŁOSY.
konania: przeprowadzenie donastę-
pnego Sejmu nowych ludzi.
Stając na posterunku w „Sztan
darze Narodu", nie znamy i nie
uznajemy żadnych kompromisów
z dewastatorami politycznemi i eko-
nomicznemi naszej Ojczyzny, roz
pierających się w wygodnych fote
lach Sejmu i Senatu. Pójdą w cień—•
zapomnimy o nich, pozostaną na
widowni — zwalczać ich będziemy
i zwalczymy.
Cel swój, program i zadanie
zamykamy w jednem zdaniu:
Polska, dla dobra narodu pol
skiego i całej ludzkości, stać się
musi potęgą militarną i ekono
miczną.
I taką będzie.
Dla osiągnięcia tego celu nie
cofniemy się przed żadną ofiarą,
przed żadnem poświęceniem, bo
tam, gdzie chodzi o Niepodległość
Ojczyzny, o jej potęgę, nawet ofiara
życia jest zaledwie spełnieniem
obowiązku. *
Wiemy kogo mamy przed sobą
i jak dobrze zorganizowanego, lecz
równocześnie wiemy, że za nami
stoi potęga — naród polski, repre
zentowany przez zdrowy, światły
i ofiarny element, który karnie
realizować będzie myśli i wskaza
nia „Sztandaru Narodu”.
J, K. Szczeblewski.
NA POSTERUNKU.Wbrew wrogim, a doniedawna
potężnym zaborcom, wbrew intere
som solidarnie zwartej międzyna
rodówki pieniężnej, wbrew pragnie
niom jawnym i ukrytym demokracji
europejskich i pozaeuropejskich,
wbrew międzynarodowemu socja
lizmowi — zmartwychwstało nie
podległe państwo polskie.
Naród polski ledwie przetarł
oczy na widok cudu Zmartwychwsta
nia Ojczyzny, już musiał stanąć na
dawnym posterunku, musiał stać się
puklerzem zasłaniającym chrześci
jaństwo i kulturę europejską od na
wały dzikiego socjalizmu bolsze
wickiego. Wracając do bytu nie
podległego, wróciliśmy do swej roli
dziejowej — przedmurza chrześci
jaństwa — i rzeką krwi własnej da
liśmy świadectwo swego istnienia,
odparłszy najazd barbarzyńców.
Za nami czarne cienie mąk za
ideały narodowe w więzieniach
austrjackich, niemieckich i moskiew
skich, za nami ponure widma szu
bienic niewoli, za nami wreszcie,
deprawujący dusze trójlojalizm dla
wrogich tronów i rządów.
A przed nami?
N iepew ność jutra, troska żrąca
na jsz lache tn ie jszych śródjWszystkich
warstw społecznych o przyszłość
Ojczyzny, oraz uzasadnione obawy,
czy naród polski nie zmarnuje wiel
kiego daru Bożego—Niepodległości.
W tańcu piekielnej sarabandy
rządów socjalistycznych i demokra
tycznych obsiadło Polskę i wysysa
najżywotniejsze soki szalbiercze par-
tyjnictwo, ów niecny proceder poli
tyczny, nieuctwo, oraz wszelkiego
rodzaju grynderstwo.
Trwożnie biją dziś w Polsce
tysiące serc. Z trwogą miljony Po
laków patrzą w przyszłość, lękają
się tej przyszłości, której losy dzierżą
w swym ręku okupanci domowego
chowu—komitety sejmowych partji
politycznych. 1
Za stan obecny Polski całkowitą
odpowiedzialność ponoszą osobiście
posłowie i senatorowie. Wina spada
nie na ten lub innny klub sejmowy,
ale na wszystkie. Sejm i Senat
zdały egzamin—bo z ich winy pań
stwo polskie stoi na krawędzi upadku.
Tam gdzie jest wina — musi być
i kara—a karą bodajby najłagodniej
szą niechaj będą żądania wyborców,
ażeby posłowie i senatorowie złożyli
mandaty, a hasłem na przyszłość:
zdyskwalifikowani do rupieciarni,
zaś konkretnem zadaniem do wy
Pod kierownictwem
J. H. SZCZEBLEWSKIEGO.
2. S Z T A N D A R N A R O D U .Ne 1.
OD WYDAWNICTWA.Naród polski, tumaniony i okła
mywany w ciągu ostatnich lat
przez zgraję demagogów partyj
nych, wepchnięty został w otchłań
nędzy i demoralizacji. Z podda
niem się złemu losowi wyczekuje
lepszego jutra, wyczekuje na wska
zania, co i jak czynić trzeba,
ażeby Ojczyznę zmartwychpow-
stałą wyrwać z obłędnego koła
eksperymentów socjalistyczno-de-
mokratycznych, które dziś poważ
nie już zagrażają bytowi nieza
leżnego Państwa Polskiego.
Naród Polski z łaski rządów
oligarchji partyjnej, pseudo-demo-
kratycznych, liberalno-komunis-
tycznych setkami tysięcy odsuwa
ny jest od swoich warsztatów
pracy, od zarobków godziwych,
od możności oszczędzania, od
przyrodzonego i nienaruszalnego
prawa swobodnego władania włas
nością prywatną, od prawa swo
bodnego decydowania o sobie
i swej przyszłości inaczej niż te
go sobie życzą żydowscy menerzy
międzynarodówki socjalistyczno-
komunistycznej.
Nic to, że inwalidów wojen
nych, którzy krwią własną przy
pieczętowali Niepodległość Polski
zepchnięto do roli parjasów, pro
wokując ich uczucia narodowe
i wtłaczając ich tem samem w or
bitę interesów komunistycznych.
Nic to, że lud robotniczy od
suwany od pracy i zarobków,
przekształcany jest forsownie na
materjał na eksport dla spekulan
tów zagranicznych, zaś w kraju
traktowany jak żebrak, któremu
rzuca się jałmużnę datków zapo
mogowych, byleby nie zdechł z
głodu i stawał się wskutek nędzy
dobrym terenem dla agitacji ko
munistycznej.
Nic to, że z wielkim trudem
i wielkim nakładem materjalnym
wychowana i wykształeona polska
inteligencja zawodowa nie jest
z pożytkiem dla kraju i jej samęj
zatrudniona na właściwych polach
pracy, lecz marnieje duchowo
i umysłowo, walcząąc z nędzą.
Nic to, że nauka i sztuka pol
ska stacza się do upadku i wy
rodnieje pod wpływem nędzy.
Nic to, że ilość samobójstw
w Polsce rośnie w zastraszający
sposób.
Nic to, że rolnik drobny ledwie
wegetuje, a średni i większy pod
wpływem ciężarów podatkowych
cofa się w utrzymaniu w kulturze
swego warsztatu pracy.
Nic to, że, dla jednych klas
urzędników państwowych państwo
jest dojną krową, zaspakajającą
wszystkie ich potrzeby, aż nadto,
dla innych srogą macochą, wy
dzielającą im tyle, że mają zadużo
aby umrzeć, lecz zamało ażeby
żyć.
Nic to! Demagodzy partyjni
w Sejmie i Senacie fałszywie tłó-
maczą narodowi, że ilość posłów
i senatorów nie może być dla do
bra Rzeczypospolitej zmniejszona,
bo każdy z posłów i senatorów
jest święcie przekonany, że jest
niezastąpiony.
Gdzież są ci, którzy, będąc
posłami i senatorami przyznaliby
się publicznie narodowi, że z ich
winy zdetnoralizowane jest życie
gospodarcze w Polsce, że z ich
winy szerzy się nędza i demora
lizacja.
Parlamentaryzm demokratycz
ny, skompromitowany przez spe
kulantów i demagogów politycz
nych, którzy z wysokiej godności
posła i senatora zrobili proceder
chwieje się w swych posadach.
Miljony Polaków czekają co i
jak należy robić, ażeby Polskę
wyciągnąć z błota, w które Ją
wepchnęli niesumienni partyjnicy.
na działaczów, którzy byliby szer
mierzami nieugiętymi Odrodzenia
Polski, tego przeczuwanego przez
wielu renesansu we wszystkich
przejawach naszego życia.
Nie wolno dziś nikomu tylko
narzekać i przypatrywać się obo
jętnie tym orgjom szaleńczym,
ponieważ nawa państwowa nie
jest własnością ani rządu przemi
jającego, ani przedstawicieli par
tyjnych w Sejmie i Senacie, ani
partji politycznych, lecz narodu.
Pomimo panującej w Polsce
demokracji socjalistycznej, będą
cej pod wpływami żydowskiej
międzynarodówki, naród polski
musi wydobyć z siebie nowe war
tości, wydobyć na światło dzienne
nowych ludzi, wreszcie musi przyjść
do głosu, ażeby od steru nawy
państwowej odsunąć tych, którzy
stworzyli zamęt w umysłach, nę
dzę w izbach robotniczych, wy
wołali apatję w szerokich war
stwach inteligencji zawodowej,
zrujnowali rolnika, przemysłowca,
rzemieślnika i kupca.
Szerzącej się zgnili^nie moral
nej przeciwstawić musimy tężyznę
ducha, wynaradawianiu nas na
rzecz międzynarodówki — konse
kwentny nacjonalizm, a wszelkim
zachciankom komunistyczno-so-
cjalistyczno - liberalnym zdrowy
prąd twórczego Odrodzenia Na
rodu.
Stojąc twardo na gruncie na
rodowym, Ideę Odrodzenia O j
czyzny naszej oprzemy na nie
naruszalnym granicie wiary świę
tej rzymsko katolickiej, na której
kształtowała się cała rzeczywista
kultura Polski.
Rzym — kolebka cywilizacji
europejskiej, stworzył nową formę
odrodzenia dla siebie, my zaś
mamy to przeświadczenie, że ge-
njusz polski wytworzy sobie sam
właściwe formy.
N2 1. S Z T A N D A R N A R O D U 3.
Narodziny faszyzmu w Polsce.
Było to dawno, blisko ćwierć
wieku temu...Pozytywizm warszawski grzy
biał, wypadały mu zęby, niemniej
jednak hołdowało mu starsze po
kolenie.Konserwatyści, zgupowani w
stronnictwie realistów, związani byli
z narodem bardzo cienkiemi nićmi
i — teoretyzowali, zapoznając rze
czywiste siły narodu.
Socjaliści, zaparszywieni żyda
mi, zatalmudzeni „principjami” re-
be Marxa i współplemieńców tegoż,
pełni wigoru i animuszu debiuto
wali śród robotników, zachłystując
się doktrynami katechizmu socjali
stycznego. A było ich aż cztery
partje: 1) Polska partja socjalistycz
na „Proletarjat", 2) Polska Partja
Socjalistyczna (P. P. S.), 3) Socjal
demokracja Królestwa Polskiego
i Litwy i 4) żydowska partja „Bund”.
Postęp reprezentowała Polska
Partja Postępowa, składająca się
z inteligientów socjalistycznych,
którzy brzydzili się robotnikiem
socjalistą, lub bali się należeć do
którejkolwiek partji, ażeby nie pójść
czasem do kozy, z krzykliwych
obrzezańców i garści niedorozwi
niętych umysłowo Polaków, których
pociągał postęp, na szyldzie tej
partji wypisany.
Liga Narodowa, grupująca ży
wioły patrjotyczne przekształcała
się w stronnictwo Demokratyczno-
Narodowe, ogłosiła w 1903 r. pro
gram i pełna wiary w dobre poczy
nania energicznie pracowała.
Ruch katolicko - robotniczy był
w zaczątku, organizując się na pod
stawach kombinowanych socjalno-
chrześcijańskich w Związku Robot
ników Chrześcijan.
Taki, mniej więcej, był układ
sił politycznych w dawnym zaborze
rosyjskim gdy powstawała nowa
siła polityczna: „Związek im. Jana
Kilińskiego", występujący nazew-
nątrz jako „Młodzież Rzemieślni
cza”, a później jako „Młodzież
Rzemieślnicza i Robotnicza".
Socjaliści szli na pasku socja
listów rosyjskich, to też gdy wy
buchła rewolucja w 1905 r. zabór
rosyjski momentalnie znalazł się
pod rozkazami Moskwy. Im więcej
słabły władze carskie, tem więcej
zyskiwali na sile socjaliści, którzy
stali się wiernymi agentami mo
skiewskiego Związku Związków.
Tyrańską władzę carską luzowała
terrorystyczna władza czerwonych
agentów „sojuza sojuzow”.
Przed narodem polskim, a zwłasz
cza robotnikami, stawała alternaty
wa: albo walczyć z caratem na
rzecz socjalistycznych carów z Mo
skiewskiego Związku Związków, albo
walczyć, z zatrudnionym rewolucją
w Rosji caratem, o prawa narodowe.
Młodzież Rzemieślnicza i Ro
botnicza, owi Kilińczycy na czoło
swych postulatów wysunęli jako
hasło Ojczyznę. Gdy więc z tym
hasłem Kilińczycy poszli do fabryk
i warsztatów w czerwonym obozie
zakipiało. Na murach fabrycznych
zjawiły się odezwy socjalistów na
zywające „narodowców" szpiclami
i żandarmami caratu.
Kilińczycy połączyli się z Na
rodowym Związkiem Robotniczym,
opanowali władze tegoż i rozpo
częli walkę na dwa fronty. Bezr
myślnym i prowokatorskim straj
kom przeciwstawili się z całą ener-
gją. Zawrzała walka o warsztaty
pracy. Zdezorganizowaną pracę
przez socjalistów Kilińczycy orga
nizowali. Prowokacyjnym strajkom
przeciwstawiali pracę.
W styczniu 1905 roku Warsza
wa, a wkrótce miasta i wsie pol
skie pod zaborem rosyjskim, stały
się pastwą czerwonego terroru oraz
terenem rabunków, z początku mó
wiło się „na partję", a potem...
już nic się nie mówiło.
Gdy w Warszawie wybuchła re
wolucja — Kilińczyków było około
70. Ta maleńka garść nie ulękła
się terroru — wówczas narodził się
faszyzm polski, który, w chwili za
bicia Kilińczyka ś. p. Baranowskie
go w bazarze na Lesznie w War
szawie, stał się potęgą. Większość
robotników w Warszawie stanęła
wówczas przy sztandarze N. Z. R.
Ojczyzna ponad interesy robo
tnika, czy przemysłowca — to głó
wny leitmotiv wszystkich przemó
wień i tematów artykułów w prasie
N. Z. R.
Trudno pominąć w dziejach fa
szyzmu polskiego walki z socjalista
mi w Łodzi, znanych prasie pod
nazwą walk bratobójczych. Socja
liści łódzcy widząc usuwający się
im grunt z pod nóg rozpoczęli wy
strzeliwanie narodowców, co zmu
siło tych ostatnich do odpowiedze
nia tem samem.
Pisząc te kilka słów wspomnień
niech mi wolno będzie uronić cichą
łzę na mogiłach pomordowanych
przez Moskali i socjalistów oraz
przypomnieć publicznie z a s ł u g i
N. Z. R. w latach 1905—1910 dla
narodu. Gdyby nie ci szlachetni
zapaleńcy, którzy byli pługiem orzą
cym niwę robotniczą i zdobywają
cym plon dla Poiśki, gdyby nie ci,
co bronili godności orła białego,
nazywanego „białą gęsią", bolsze-
wizm byłby dziś panował nagminnie.
Ojczyzna Wolna i Niepodległa,
dla której „Kilińczycy” pracowali
bez żadnych zastrzeżeń zapomniała
0 nich, choć ustanowiła order „Po
lonia Restituta".
Żyjącym „Kilińczykom", zwłasz
cza tym, którzy przeszli więzienia
1 zsyłki za dawną ich pracę skła
dam hołd, lecz jednocześnie przy
pominam iż ślubowania, przysięgi,
obowiązują, bo od nich nikt zwol
nić nie miał i nie ma prawa.
Jerzy Snopek.
■
4. S Z T A N D A R N A R O D U Na 1.
Zagadnienie żydowskie w Polsce.
Ilekroć razy w Warszawie któ
ryś z ukrytych przywódców mafji
żydowskiej w Polsce nacisnął gu-
guzik alarmowy, w tej chwili pis
maki zagraniczne, w pismach od
żydów zależnych, wszczynali rej-
wach, szkalując naród polski co
niemiara. Gwałt! W Polsce pogro
my! W Polsce żydów mordują!
Sprawę żydowską znam, a po
znałem ją, niestety, nie z prasy
t. zw. antysemickiej, choć byłem
stałym prenumeratorem „Roli“ i
abonuje wszystkie wydawnictwa tej
sprawie poświęcone.
Ta nabrzmiała sprawa, według
mnie, do tej pory nie została po
stawiona na właściwej płaszczy
źnie, choć jak to lapidarnie o-
kreślił St. Pieńkowski: „Polska ży
dem garbata". Nigdzie nie spotka
łem jasno sformułowanego, progra
mu w sprawie rozwiązania sprawy
żydowskiej w Polsce, programu,
któryby obowiązywał powszechnie.
Nie czynię z tego zarzutu niko
mu, lecz pozwalam sobie rzucić
program, który pismo nasze będzie
realizowało, bez względu czy to się
komu podoba lub nie, wychodząc
z tego założenia, że Ojczyzna na
sza musi pozbyć śię szpetnego
garbu, stać się prostą, kształtną.
Nasz program ujmuje w następują
ce, skonkretyzowane punkty:
1-o Żydzi sprawy swoje w Pol
sce stawiają na podłożu między-
narodowem. Uciekają się pod opie
kę rządów, prasy, partji i społe
czeństw zagranicznych. My przyj
mujemy ten ich punkt widzenia i
zagadnienie żydowskie w Polsce
traktujemy na podłożu międzynaro-
dowem.
2-o Wielka ilość żydów w Pol
sce, elementu dla państwa niepe
wnego (przykład: Obóz w Jabłon
nie podczas najazdu bolszewickie
go, procesy komunistyczne i t. p.)
pochłania wiele energji narodu na
patrzenie tym panom na ręce, na
czuwanie nieustanne, by odeprzeć
te lub inne napaści, oszczerstwa,
pretensje i t. d. Energji wiele nie
mamy, a zużywamy ją nieprodu
kcyjnie.
3-o Żydzi, mając własne pań
stwo, tem samem są dwupaństwow-
cami. Nawet się im nie dziwię, że
więcej słuchają swego rządu ukry
tego, czy palestyńskiego, niż polskie
go, który uważają za obcy, rząd
gojów, rząd wrogi.
4-o Chcąc, ażeby Polska była
prosta, nie garbata, musimy znaleźć
się w położeniu takim, jak inne
narody w Europie, zmniejszyć ilość
żydów do takiego procentu, jaki
ma Rumunja, Czechy, Austrja, Niem
cy, Litwa, Łotwa, wreszcie Węgry,
Francja, Włochy, Hiszpanja i t. d.
Żadne państwo na świecie nie mo
że nas zmusić, ażeby procent ży
dów w Polsce był większy niż go
ma u siebie. Liga Narodów w tej
sprawie może tylko myśleć, gdzie
i jak żydów ulokować, o ile żydzi,
nota bene, będą ją o to prosili.
5-o W państwie polskim władza
należy do narodu, a sprawowana
jest przez Sejm, Senat i Rząd,
przeto naród winien od swych
przedstawicieli, mandatarjuszów,
żądać przeprowadzenia w Sejmie i
Senacie ustawy, a rząd przez mi
nistra spraw zagranicznych zainte
resować inne państwa, ażeby albo
część żydów przyjęły, albo, jeżeliby
nie chciały ich wpuścić w granice
swych państw, co więcej niż pra
wdopodobne, na konferencji mię
dzynarodowej, zdecydowały gdzie
nadmiar żydów rozmieścić.
6-0 Dbając więcej o własny na
ród niż o przybyszów, boć bliższa
koszula ciała, musimy żądać od
swy h mandatarjuszy^ o usunięcie
żydów z wojska, sądów i urzędów,
ażeby z tych posad mogli utrzymać
siebie i swe rodziny Polacy i dla
tego też, ażebyśmy raz wreszcie
zadali kłam przysłowiu: „mądry
Polak po szkodzie".
7) Tak stawiając sprawę wie
rzymy, iż nasi mandatarjusze uchwa
lą w Sejmie i Senacie ustawę, że
zamieszkali w Polsce żydzi nie nio
sąc państwu powinności wojskowej
(a robią to djablo niechętnie) mu
szą płacić stały i wysoki podatek.
8) Przeprowadzenie ustaw w
sprawie żydowskiej jest pilne i ko
nieczne, gdyż w masach rodzi się
poczucie krzywdy, z nadmiernie
wysokiego procentu żydów w Pol
sce. Zagadnienie jest poważne i nie
powinno stać się przedmiotem krzy
kliwego „hura-patrjotyzmu“. Ponie
waż naród jest w Polsce władzą
suwerenną, więc jego mandatarju
sze nie mogą od obowiązku uregu
lowania tej sprawy się uchylać
9-o Stojąc na gruncie lojalności
wobec państwa i legalności we
wszystkich sprawach, wyrażamy głę
bokie przekonanie, że naród polski
podziela nasz punkt widzenia. Je
żeliby zaś sfery rządzące Ojczyzną
naszą miały co do tego wątpliwości
jedynym sprawdzianem jest referen
dum w tej sprawie, którego man
datarjusze nasi powinni się doma
gać i takie referendum zarządzić.
10-o Jeżeli z prawnych powo
dów referendum jest niemożliwe
(według mnie takich powodów nie
ma) to! tę sprawę należy włączyć
do zobowiązań, jakie przyszli posło
wie i senatorowie ubiegając się o
mandaty musieliby złożyć swoim
wyborcom. Kandydatów, którzy by
liby tak krótkowzroczni iżby nie do
ceniali wagi położenia, albo nie
chcieli sprawy w ten sposób załatwić
zwalczać i mandatów im niedawać.
Przedstawiając program uregu
lowania zagadnienia żydowskiego
w Polsce kończę hasłem: „Polska
musi stać się podobną innym naro
dom, a nie przez nadmiar żydostwa
garbatą". Dr. Juljan Morzykoń.
W* 1. S Z T A N D A R N A R O D U 5.
W otwartej ksiądze.
Jeżeli chcesz człeku zaczer
pnąć wiedzy idź, ale to zaraz,
do... golartii. Tam i tylko tam,
czekając na swą kolejkę drapania
twarzy, rozwidni ci się w mózgu,
tam znajdziesz otwartą księgą,
która cię... (powiem na końcu).
Wiedziałem o tem, więc...
poszedłem i znalazłem otwartą
księgę...
Na pierwszej stronicy rysunek
barwny—kilkanaście osób. W fote
lach zagłębieni... śpią. Boże ko
chany, przecież malarz mógł ich
namalować powieszonych. Albo
nie!...
Lecz zmyślny był ten cze
ladnik kunsztu malarskiego, o
zmyślny, bo na gębach ich jakby
drukiem z „Przewodnika po Po-
wązkaęh" wymalował dlaczego
śpią.
Widać, widać jak na dłoni, że
najprzód są zmęczeni pracą w
biurach, kantorach, browarach,
sklepach, warsztatach i innych
miejscach tortur doczesnych.
Ale czeladnik malarski jeszcze
co innego wyimaginował na wcale
dostojnych twarzach. Oto ni mniej
ni więcej tylko, co ci jegomoście
po przebudzeniu mają robić. Jeden
pobiegnie do domu słuchać radjo-
koncertu, drugi ma pójść z żoną
do teatru, trzeci na karty do przy
jaciela, inny, choć na to nie wy
gląda, do dancingu, jeszcze inny
ma zamiar zacerować sobie skar
petki, niecerowane lecz noszone
od 2 miesięcy, reszta o najwięcej
senatorskich twarzach po prze
budzeniu pójdzie spać... w innych fotelach.
Zagapiłem się na rysunek, gdy
jednak mistrz golarski wezwał
mnie na fotel operacyjny, pomy
ślałem, to i ja się w fotelu prześ
pię. gdy wzrok mój padł na pod
pis....
Zamiast spać na fotelu, nie
bacząc na operatora-golarza i je-
Bierność .Groźny stan ekonomiczny pań
stwa polskiego, oraz gnilny stan
szacherek politycznych, zgubnych
dla narodu, a uprawianych przez
kluby sejmowe, zmuszają ludzi do
spoglądania z zazdrością na krzepną
cą i konsolidującą się Italję. Na
ustach miljonów Polaków pojawił
się magiczny wyraz—faszyzm. Pod
urokiem tego wyrazu, bo nie istoty,
której zazwyczaj nie rozumieją,
znajdują się dziś miljony. Ale choć
urok trwa, choć tu i owdzie zapa
lają się ogniska zdrowej myśli, choć
warunki zmuszają naród polski do
przyswajania sobie wiele z faszyzmu
włoskiego, jednak... jednak, zamiast
rzetelnej pracy i zdecydowanego
wysiłku w kierunku odrodzenia,
czekamy na jakiś cud, na męża
opatrznościowego, któryby za nas
wszystko zrobił, no i, oczywiście,
wszystkim dogodził...
Bierność nasza jest objawem
zastraszającym, karygodnym i hań
biącym. To też na tej bierności
żeruje bezkarnie plugawe robactwo
spekulantów i awanturników poli-1
tycznych, karjerowiczów i pospoli
tych rycerzy przemysłu. (jks)
go narzędzie śmiercionośne, pod
rzucało mnie ciągle, czego rezul
tatem było 44 mocnych zacięć.
444 lekkich zacięć, obcięcie czubka
nosa i kawałka ucha. Coprawda
obcięcia ucha nie rozumiem do
dziś, choć to było wczoraj.
A wiecie co było przyczyną
tych cięć, obcięć, zacięć?... Było
to, co nie powiedziałem na po
czątku... rozśmieszenie, ale takie
do rozpuku. Przyczyną był oczy
wiście podpis, tak dostojny, jak
dostojne były fotele i jegomoście
na nich siedzący. Krótki to podpis,
dosadny, a mianowici»:
„Obmyślanie marszu na Rzym"
BflM BINO.
Wojsko.
Wojsko jest gwarantką granic
państwa i reprezentuje jego siłę
nazewnątrz. Chcąc aby spełniało
ono swe zadania musi być karne
i poza obowiązkami względem pań
stwa innych mieć nie może. Musi
więc stać daleko od partji poli
tycznych i na stanowiskach naczel
nych musi mieć ludzi fachowych—
wojskowych, a nie politykierów,
lub mężów zaufania jakiegoś stron
nictwa albo partji.
Wszelkie zakusy zdążające do
wciągnięcia wojska w orbitę intere
sów partyjnych lub ambitnych pla
nów różnych dygnitarzy wojskowych
czynnych lub w stanie spoczynku
będących, zwalczać trzeba bezwzględnie.
Oficerowie na każdem wiejscu
reprezentując siłę państwa, winni
mieć tak zabezpieczoną egzysten
cję, aby honor munduru zawsze
był utrzymany. Oficerowie muszą
mieć tak zabezpieczony byt, aby
braki materjalne nie zmuszały ich
do szukania drog, któremi mogliby
polepszyć swoją pozycję materjalną.
Ponieważ wojsko, w każdej
chwili jest gotowe złożyć Ojczyź
nie daninę krwi, wobec tego nale
ży mu się specjalnie wyróżnienie,
a korpus oficerski nie może |być
postawiony na równi z całemi rze
szami funkcjonarjuszów państwo
wych, lecz musi być traktowany
specjalnie i musi być wyróżniany
tak w życiu państwowem jak i co-
dziennem.
Korpus oficerski, który w spad
ku objął tradycje rycerskie, musi
tych tradycji pilnie strzedz i musi
mieć warunki wszystkie po temu,
by tym tradycjom nie uchybić.
Wtedy będziemy mieli gwarancję,
że Polska zostanie mocarstwem,
z którem nareszcie inne państwa
liczyć się zaczną, a więc zajmiemy
należne nam stanowisko.
Stefan S.
6. S Z T A N D A R N A R O D U JM° 1 .
„Odbudowa gospodarcza Świata tkwi w roli”.
Otwierając w dniu 19-go kwiet
nia b. r. inauguracyjne posiedzenie
VIII-ej sesji Międzynarodowego
Instytutu Rolniczego w Rzymie,
Benito Mussolini wypowiedział na
wstępie swego przemówienia na
stępujące głębokie słowa:
„Odbudowa gospodarcza świa
ta tkwi w roli. Należyta uprawa
roli, sprawiedliwy rozdział ziemio
płodów i zapewnienie rąk do pra
cy stanowić będą o’ przyszłości
gospodarczej europejskiej. Jednem
z najważniejszych zadań jest za
pobieżenie wychodźctwu sił robot
niczych, gdyż ucieczka robotników
z kraju wstrząsa równowagą sił
społecznych....“
Odbudowa gospodarcza Polski
tkwi również w roli i tylko pod
niesienie rolnictwa rodzimego do
stanu rozkwitu decydować będzie
0 przyszłości potężnej gospodar
czo i niezależnej politycznie O j
czyzny naszej. Położenie geogra
ficzne Polski, zrządzeniem losów
wtłoczonej pomiędzy dwa od
wiecznie wrogie nam państwa
1 narody, stwarza konieczność cią
głego pogotowia obronnego dla
naszego narodu we wszystkich
dziedzinach, a przedewszystkiem
w dziedzinie zaopatrzenia żywnoś
ciowego.
Samowystarczalność Polski w
dziedzinie żywnościowej nie jest
dotąd utrwalona na silnym funda
mencie. W latach nieurodzaju
byliśmy dotąd zmuszeni pokry
wać niedobór wyżywienia ludnoś
ci przywozem z zewnątrz. Pro
dukcję rolniczą musimy zwięk
szyć — musimy ją podnieść do
takiego poziomu, aby stworzyć
samowystarczalność własną nawet
na wypadek największego nieuro
dzaju, odpowiednikiem czego w
latach normalnych plonów będzie
poważny eksport wytworów pro
dukcji roślinnej i zwierzęcej i moż
ność stworzenia rezerw żywnoś
ciowych dla celów obrony naro
dowej na wypadek zawikłań po
lityczno-militarnych i na okres ro
ku nieurodzaju.
Rolnictwo w Polsce, w prze
ciwieństwie do innych dziedzin
wytwórczości i w przeciwieństwie
do warunków innych krajów, ma
u nas specyficzne i niesłychanie
doniosłe znaczenie. Podczas gdy
przemysł i handel w rozmaitym
a w wielu gałęziach w nieznacz
nym tylko stopniu, stanowią teren
polskiego stanu posiadania, pod
czas gdy w tych dziedzinach tylko
ręce pracownicze ,są polskie, na
tomiast kapitał i czynniki inteli
gentne niezawsze są polskiego
pochodzenia i niezawsze na rzecz
polskiej racji stanu pracują i dzia
łają, rolnictwo jest w Polsce tą
jedyną dziedziną wytwórczości
nawskroś rodzimą, gdzie i ziemia
p kapitał, i, czynniki inteligencji
i ręce robocze są prawie wyłącz
nie polskie.
Rolnictwo w Polsce jest funda
mentem polskiego stanu posiada
nia i synonimem naszego charak
teru narodowego, jako nacji, a
wśród innych dziedzin wytwór
czości jest symbolem pracy uczci
wej, zgodnej z przykazaniami Bo-
żemi i z prawami natury.
W rozkwicie rolnictwa i w jego
uprzemysłowieniu, w odrodzeniu
będącej obecnie w zaniku siły
nabywczej wsi i w spotęgowaniu
tej siły nabywczej do jaknajdal-
szych granic leży rozwiązanie
kryzysu przemysłowego i otwarcie
szerokiego pola zbytu dla jego
wytworów, a zarazem zażegnanie
nietylko widma bezrobocia, ale
i konieczności emigracyjnej, stwo
rzenie źródła pracy dla dorasta
jących nowych pokoleń ludności
S z k o dn i c y.Protekcjonizm w Polsce święci
tryumf. Posłowie i Senatorowie,
korzystając ze swych uprzywilejo
wanych stanowisk, protegują na po
sady państwowe ludzi, których ca
łą kwalifikacją jest przynależność
partyjna.
Ze szkodnictwem protekcji dla
partyjników rozpoczynamy walkę,
gdyż zabagniło ono nas^e stosunki
urzędnicze.
Jak dla powyższej kategorji
szkodników nie uznajemy żadnych
okoliczności łagodzących, tak dla
socjalizmu, tego raka nowoczesnych
społeczeństw, nie uznajemy tole-
rencji żadnej. Nie rozróżniamy
w socjalizmie odcieni,—gdyż agent
bolszewicki, komunista, czy obłaska
wiony socjalista polski, to tylko od
miany propagatorów żydowskiej nau
ki Marxa, która zawsze i wszędzie
podgryza rzeczywistą kulturę chrze
ścijańską, wypacza dusze ludzkie,
a wywołuje w masach ciemnych
i bezkrytycznych instykty zbrodni
cze, pragnienie mordu i rabunku.
Wiemy, że pod „Sztandarem
Narodu" na którym wypisaliśmy:
„Polska stać się musi potęgą mi
litarną i ekonomiczną" skupią się
w karnych szeregach ci, dla któ
rych Ojczyzna nie jest li tylko
dźwiękiem, ale źródłem szlachetnych
natchnień do czynu.
— Tych wzywamy do pracy, która
musi być zwycięską.
i zapewnienie krajowi równowagi
sił społecznych.
W skojarzeniu wszystkich czyn
ników twórczych, w oparciu o rol
nictwo rodzime innych dziedzin
wytwórczości leży przyszłość go
spodarcza Polski, rokująca Naro
dowi dobrobyt, krajowi niezale
żność ekonomiczną, a Państwu
mocarstwowe stanowisko wśród
innych państw świata.
Stanisław Prus-Wiśniewski.
S Z T A N D A R N A R O D U 7.
DO WALKI Z DEFETYZMEM!Tragizm naszej sytuacji ekono
miczno finansowej nie polega wcale
na tern, iż w obecnych naszych
warunkach wewnętrzno-politycznych
trudno jest wytworzyć stałą wię
kszość sejmową i oparty na niej
rząd, któryby żęlazną ręką przepro
wadził sansację naszego życia go
spodarczego, skasował zbędne mi-
nisterja i urzędy, oparł na zasadach
handlowych przedsiębiorstwa pań
stwowe, przeprowadził sprawiedliwy
rozkład świadczeń publicznych na
wszystkich obywateli i łącznie z u-
chyleniem komunistycznej zasady
progresji w podatkach realnych
i komunalnych, któryby wreszcie
przywrócił prawo obywatelstwa za
sadzie nienaruszalności własności
prywatnej i położył kres dalszym
„zdobyczom demokratycznym”, pod
dając zarazem rewizji i gruntownej
nowelizacji całe dotychczasowe u-
stawodawstwo socjalne.
Tragizm naszej sytuacji gospo
darczej polega na tem głównie, że
społeczeństwo polskie — w olbrzy
miej ponad wszelką wątpliwość
większości uznające konieczność ta
kiego właśnie programu sanacyjne
go — dotknięte już w mąsie swej
marazmem bezwoli i atrofją zdolno
ści do zbiorowej, skonsolidowanej
akcji, że samo bezradne i rozbite
na grupki i koterje, ogląda się za
kimś, za jakimś cudotwórcą, który
by przyszedł i bez niczyjej pomocy
tego uzdrowienia czarodziejskiego
dokonał, nikogo nie zmuszając dp
współpracy, do samozaparcia i do
ofiarnego czynu.
W takiej atmosferze powszech
nej bierności najpodatniejszy dla
siebie znajdują grunt zabiegi ma-
sonerji, która, usypiając naszą czuj
ność narodową, stara się nam na
rzucić powszechne przeświadczenie,
że tylko poddanie się pod kontrolę
finansową Ligi Narodów może ura
tować Polskę od katastrofy eko
nomicznej.
Dzień, jednak, w którym by ten
plan piekielny, obmyślony gdzieś,
hen po za granicami Polski, w ja
skiniach złotej i czarnej międzyna
rodówki, doczekał się swego urze
czywistnienia, byłby dniem pogrze
bowym dla naszej samodzielności
ekonomicznej i narodowej, byłby
dniem ponownego rozbioru Polski
przez obce potęgi i zaprzedania Oj
czyzny naszej w niewolę kapitału
międzynarodowego.
Do walki z tym najniebezpiecz
niejszym wrogiem naszej jaźni
państwowej — do walki z defetyz-
mem, który usiłują sączyć w dusze
nasze czynniki anonimowe wew
nętrzne i zewnętrzne, nawołujemy
i wzywamy wszystkich, których ser
ca nie są jeszcze stoczone pesymi
zmem, których wola nie skuta dotąd
kajdanami bezwładu duchowego
i zasklepionego we własnych mało
stkowy ch sprawach egoizmu.
Stawajcie z nami do szeregu—
do walki o równe dla wszystkich
prawa i równe dla wszystkich obo
wiązki, o prawo wolności pracy dla
wszystkich, niedławione przez straj
ki i związki zawodowe, o ochronę
własności prywatnej i możność do
rabiania się, niszczone dotąd przez
socjalistyczne ustawy, jak np. usta
wa o ochronie lokatorów, o refor
mie rolnej, o podatku od spadków,
ustawa o spółdzielniach, o Kasach
chorych, o ubezpieczeniach społe
cznych i szereg innych.
Lecz przedewszystkiem wzywa
my Was do stanięcia w szeregu
z nami do akcji przeciw toczącemu
nasze polityczne i gospodarcze ży
cie rakowi zgnilizny moralnej i roz
kładu duchowego, jakim jest w
Polsce socjalizm i jego odmiana—
komunizm, za którymi w cieniu
skrada się i czai—międzynarodów
ka żydowsko-masońska, której dą
żeniem jest przedewszystkiem zabić
w nas wiarę w samych siebie, siać
rozłamy i walkę klas, podkopywać
Tryumf socjalizmuW ostatnich dniach kwietnia socja
liści puszczali Wersje, iż na 1 maja fa
szyści przygotowują s ię ;do Walki z nimi.
1-go maja okazało się, że... socjaliści
Walczyli sami z sobą, i to walczyli na
ostre, Rezultatem tych walk jawnych,
na oczach publiczności było 6 trupów
i kilkanaście osób ranionych.
O faszystach okazała się blaga.
Gdyby byli, postanowiliby chyba naj
przód zaanonsować swe publiczne wy
stąpienie jakiemiś odezwami, następnie
o ileby tego nie zrobili, to napewno
niedopuściliby do żadnego pochodu
socjalistycznego. A może byli, lecz nie
chcieli socjalistom psuć pierwszomajo
wego gadania i chodzenia?
A na sztandarze P.P.S. powiększyła
się ilość „robotniczej krwi“. Prawdą
jest, jak śpiewali „nasz sztandar płynie
ponad trony, niesie on zemsty grom,
ludu gniew“, „a kolor jego jest czer
wony, bo na nim robotniczs krew*,
Prawda, prawda, krew robotnicza prze
lana przez samych socjalistów. I zem
sta była, i gniew ludu, a jakże! Zemsta
socjalisty nad socjalistą! Dalej Więc
Panowie socjaliści, Wznieście śpiew i... śród waszego śpiewu demonstrujcie
krew na swoim sztandarze.
K. S.
i niszczyć wytwórczość — szczepić
defetyzm.
Polskę uratować z ruiny ekono
micznej, dać wszystkim warstwom
społeczeństwa pracę, chleb i dach
nad głową, umocnić byt naszego
państwa i jego niezależność utrwa
lić, możemy tylko my sami, Polacy,
i tylko pracą wspólną wszystkich
sfer, wszystkich czynników narodo
wych od góry do dołu, tylko w sko
jarzeniu wysiłków i we wzajemnem
współdziałaniu wszystkich klas i sta
nów.
Do tej walki o przyszłość naszą,
podjętej pod hasłem związku czyn*
ników kapitału, inteligencji i pracy,
niech staje z nami każdy, komu
sumienie biernym pozostać nie po
zwoli, a w sercu tli się bodaj ma
ła iskierska ukochania dla swego
kraju i ziemi rodzinnej.
Zygmunt OHarzewicz.
8. S Z T A N D A R N A R O D U Ne 1.
POŚREDNICTWO PRACy.Klęska bezrobocia rujnuje kraj,
wyniszcza tysiące rodzin, nadszar-
puje im zdrowie, demoralizuje.
Chcąc choć w skromnym zakre
sie potnóc rzeczywiście chcącym
pracować — w piśmie naszem bę
dziemy zamieszczać bezpłatnie ogłoszenia, ale tylko tym, którzy w re
dakcji naszej złożą piśmienne de
klaracje treści następującej:
Ja XX, zam ieszkały............... wyznania
...... .. . urodzony w ............ d n ia ..........
18 . . . roku, wykształcenie................... za
wodowe ................ pracuję, lub pracowa
łem w zawodzie l a t . . . uznaję potrzebę
podnieść godność pracy, przez solidne
wywiązywanie się z powierzonej m i funkcji.
Potępiam strajk w instytucjach pań
stwowych, gminnych i społecznych ma
jących charakter instytucji użyteczności
publicznej, zarządzeń żadnej partji so
cjalistycznej nie uznam za godne posłu
chu ani poparcia, gdyż socjalizm uważam
za wroga mej Ojczyzny.
(podpis i data).
Sprawę stawiamy wyraźnie, bez
wstydliwych obsłonek, gdyż uwa
żamy że ci, którzy takie deklaracje
złożą, mają prawo pierwszeństwa
przed wszystkimi innymi do uczciwych zarobków.
Wierzymy głęboko, że instytucje
użyteczności publicznej od wszyst
kich swych dotychczasowych pra-
cownikuw deklaracje powyższej tre
ści powinny przyjąć, zaś z ogło
szeń bezpłatnych w naszym piśmie
w całym kraju obowiązkowo korzystać.
Tę rubrykę redakcja nasza otwie
ra na stałe i otoczy specjalną opieką.
Nazwiska w ogłoszeniach poda
wać nie będziemy z reguły.
Pracobiorców prywatnych pro
simy o jaknajliczniejsze korzysta
nie ze zgłoszeń.
Opinja Narodu.W Polsce prasa jest pod bar
dzo silnym wpływem żydowskim
i w bardzo znacznej części uza
leżniona od kapitałów żydowskich
wreszcie jest partyjna, lub w rę
kach grynderów spekulujących na
niskiej sensacji. Czyż więc jest
ona odzwierciedleniem opinji publicznej?
Gdzież więc jest rzeczywista
opinja narodu? Jest rozproszko-
wana w miljonach Polaków, któ
rzy odwrócili się i odwracają od
skompromitowanych partji, kłam
liwych i demagogicznych przy
wódców partyjnych i nie mniej
skompromitowanych i demago
gicznych partyjnych i żydowskich
pism spekulancno-sensacyjnych.
ODGŁOSY.O godz. 12-ej w nocy z dnia 4 na
5 mąja wybuchł strajk powszechny
W Anglji. Powodem strajku cofnięcie
subsydjów państwowych dla prze,mysłu
węglowego, wskutek czego przemysłow
cy zaproponowali pracownikom zmniej
szenie zarobków.
Bogaty przemysł angielski zmierzy
się z zamożnymi związkami pracowni
czymi. Kapitał przemysłowców walczy
z kapitałem związków, Rząd ogłosił
stan oblężenia.
Potężna Anglja trzeszczy w swych
podstawach.
Kryzys gabinetowy w Polsce, wywo
łany wyjściem z koalicji P.P.S , a chwi
lowo zażegnany przez nieprzyjęcie dy
misji przez Prezydenta, znów wszedł
w stan krytyczny. W idać lewica ma
jakieś zakulisowe sposoby wpływania
na hr. Skrzyńskiego, gdyż ten nie chce
dzierżyć w swych rekach teki premjera
i ministra spraw zagranicznych bez
woli lewicy, a w szczególności P .P .S .
O ile wiemy hr. Skrzyński oficjalnie
do żadnej partji nie należy.
Magistrat warszawski, to mądry na
ród. Chcieli tramwajarze jeździć 1 maja
od rana, ale on nie pozwolił. On nie
jest socjalistyczny, nie, tylko lojalny
dla władzy... bojówek socjalistycznych,
które objęły władzę nad życiem i mie
niem mieszkańców. Ci dzielni mołojcy
z rewolwerami, na samochodach magi
strackich jeżdżący, nie jeździliby tram
wajami, lecz je napewno demolowali.
Magistrat dał votum nieufności policji...
Dobrze, że choć sobie ufa, ma za to
stanowisko i pensję...
Redakcja i Administracja:
Warszawa, Żórawia 40 m. 5. Teł. 309-90.
Administracja czynna codziennie w g. 2 — 5 pp.
Redaktor przyjmuje:
w poniedziałki, środy i piątki w g. 6 — 7 pp.
Rękopisów Redakcja nie zwraca.
WARUNKI PRENUMERATY: CENY OGŁOSZEŃ:
W Warszawie i na prowincji:
R o c z n ie ...................10.— zł.
Półrocznie . . . . 5.50 „
Kwartalnie . . . . 3.— ,,
Ceną pojedynczego numeru 25 groszy.
Cała stroną, . . . . 200 zł.
v2 ..........................120 „
74 .......................... 65 „
7s .. . . . . 35 „
‘‘/te .......................... 20 .,
Redaktor i Wydawca JAN KRAJEWSKI.
Druk. p. f. „LECH“, Sp. z o. o., Warszawa, Koszykowa 33, Tel. 403-66.