trans-atlantyk' witolda gombrowicza : studia nad językiem i … · diagnozę tę czyni...
TRANSCRIPT
Gombrowicza
Studia nad językiemi stylem tekstu Uniwersytet Śląski
VKatowice 1981
„Trans-Atlantyk” Witolda GombrowiczaStudia nad językiem, i stylem tekstu
Prace naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach nr 407
'Ewa Sławkowa
Ч г в П 9 -
Witolda Gombrowicza
Studia nad językiem i stylem tekstu
UniwertyM ŚlątU
VKatowice 1981
REDAKTOR SERII-; JĘZYKOZNAWSTWO WŁADYSŁAW LUBAS
RECENZENT t k r SSa SKUBAŁANSA
Projekt okładki i strony tytułowej TOM A3 z JURA .
RedaktorELŻBIETA GIS Z TER
Redaktor, techniczny LECH ÓÓBRZAŃSKI
Korektor v'HELENA NAKONIECZNY
Copyright g ) 1981
by Uniwersytet Śląski
Wszelkie prawa zastrzeżone
WydawcaUNIWERSYTET ŚLĄSKI,UL. BANKOWA 14, 40-007 KATOWICE
Nakład: 600+38 egz. Ark. druk. 10,5. Ark. wyd.9,90. Oddano do drukarni w październiku 1980 r. Podpisano do druku i druk ukończonow maju 1981 r. Papier kl. V offset. IS S N 0208-6336 Zam. 1575/86_________ S-10_________ Cena zł M, ISB N 83-00-00147-6Drukarnia Uniwersytetu Śląskiego, ul.' 3 Maja 12, 40-096 Katowice
Założenia m etodologiczne...................................................... 7
ROZDZIAŁ IProblemy s ty l iz a c j i .......................................................... 13
ROZDZIAŁ IIStylizacja językowa .......................................................... 31
ROZDZIAŁ IIITekst Sarmackości (Semiotyka Gombrowiczowskiej gawędy) ................................................................................... 85
ROZDZIAŁ IVSytuacja ko m u n ik acy jn a .................................... 133
ZAKOŃCZENIE ...........................................................................153
BIBLIOGRAFIA ..................................................................... ......155
Содержание................................................................................... ..... 164
Summary ............................................. ...166
Założenia metodologiczne
/Wymykając się tradycyjny* schemacos hermeneutycznya, pisarstwo
Gombrowicza krytyka określiła jako m e t a l i t e г а с к i e1 . Me-
talitorackia w szczególnyя znaczeniu, bo poniekąd profanujące litera*
turę, pokazujące jej scheaatyczność, ograniczenia i Możliwości, wy
dobywająca Istotny składnik jej sytuacji: nieustanny dialog z. innymi
tekstami, stan napięcia wobec utrwalonych aocą tradycji sposobów pi
sania.
Diagnozę tę czyni Gombrowicz naczelną zasadą, punktem centralnym
swego pisarstwa* stosunek do innych dzieł literatury* do kultjury, w
której kontekście funkcjonowały i którą komunikują, organizuje jego
twórczość^ Gest to jednak stosunek przewrotny; przywoływane wzorca
gatunkowe i stylistyczne poddaje pisarz totalnej parodii, dokonując
tym samym desakralizacji właściwych i* sposobów werbalizowania świa
ta, a także kultury, której są komponentem. 2ywioł parodii stwarza
więc pisarzowi możliwość artykulacji własnego punktu widzenia, pozwa
la zbudować własny, samodzielny sąd. Reprodukcja form tradycyjnejr
epiki dokonuje się u Gombrowicza - jak pisał Michał Głowiński - w du-2 чchu parodii konatruktywnej , zaś ujawnia się w j ę z y k u , w'jego
specyficznej organizacji. Nigdy nie Jest on u Gombrowicza "zwykłym,
obojętnym ś r o d k i e m . W "Trains-Atlantyku", który Jest przedmiotem
niniejszej pracy, stwierdzenie to zyskuje szczególną dokumentację.
^M. G ł o w i ń s k i : Wokół recepcji Gombrowicza. Uprowadzenie. "Pamiętnik Literacki" LXIV, 1973, z.4, a. 246.
2M. G ł o w i ń s k i : Parodia konstruktywna (o "pornografii" Gombrowicza), [w:] Gry powieściowe. Warszawa 1973, s. 279-303.
^Ibidem, s. 301.
Zadanie* pracy staja się wyjaśnienie istoty zjawiska określanego
jako m e t a l l t e r a c k o ś ć . Część dokumentacyjna dostar
czyć aa konkretnych przykładów językowych wraz z przywołanie* ich hi
storycznego rodowodu; część interpretacyjna etanowi próbę opracowa
nia danych językowych w taki sposób, aby ujawnić w rezultacie system
(systemy) ich skorelowania przez jeden zasadniczy k o d k u l t u
r o w y . Użyta w poprzednio sformułowaniu terminologia wprowadza w
obszar zagarnięty przez dociekania eemiotyczne, których przeprowa
dzenie staje się być może nazbyt ambitnym celem pracy poświęconej
stylowi. "Trans-Atlantyku" Gombrowicza.
w tym miejscu staje przede mnę konieczność bliższego 'określenia
procedur metodologicznych. Przede wszystkim samo pojęcie semiotyki,
jakim posługuję się w pracy, odnosi się raczej do całego zespołu za
interesowań z różnych dziedzin, które zdaję się od siebie odbiegać w
sposób istotny, np. wątpliwości może budzić w pracy o charakterze a-
nalizy stylistycznej Jednego tylko dzieła obecność zjawisk z histo
rii kultury materialnej i uwag poświęconych dziełom o odmiennym zgo
ła charakterze (np. "Wyznania" Jeana 0. Rousseau). Konieczność tego
rodzaju poetępowania metodologicznego Jest jednak, moim zdaniem, u-
zasadniona tradycję myśli semiotycznej, upatrującą w niej nie tyle
dyecyplinę naukowę z odrębną metodę i wydzielonym przedmiotem docie
kań, lecz jedynie p o l e s t u d i ó w , pewien zespół zaintere
sowań badawczych. "Trudno w stosunku do semiotyki mówić o odrębnym
przedmiocie badań i swoistych metodach - pisze Stefan Żółkiewski -
[...] Semiotyka nie tyle stanowi odrębną dyscyplinę, ile cennę po-4 iznawczo technikę analizy." > Na postawione w swej "A Theory of Semio-
tice" pytanie: "semlptyka: pole'czy dyscyplina?" Umberto Eco, skła
niając się ku pierwszemu rozwiązaniu, pisze o możliwości "indukcyj
4Semiotyka kultury, wybór i opracowanie tekstów E. CJ a n u s,
H.R. M a y e n o w e , Warszawa 1975, s. 5-7.
nego zdefiniowania semiotyki przez wydzielenie z pola badań serii
stałych tendencji, a w rezultacie zunifikowanego modelu"5 .
W tym sensie nożna mówić о вейiotycznyв ukierunkowaniu niniejszej
pracy, zmierzającej poprzez wydzielenie poszczególnych, często roz
bieżnych, elementów do próby zbudowania modelu, który generowałby pe
wien TEKST. Charakter badań musi więc częściowo być destruktywny, po
legający na rozbiciu pewnej całości na drobne elementy, by następnie
poddać je próbie rekonstrukcji, czyli złożenia w nowę całość tak, by
ilustrowała ona pewne najogólniejsze zasady jej funkcjonowania. Oę-
zykoznawcza część dokumentacyjna pracy ma więc służyć umiejscowieniu
dzieła Gombrowicza w poziomej linii historii, rozdziały interpreta
cyjne wykreślić maję pionowę oś systemu, db którego obok Gombrowi-
czowskiego "Trans-Atlantyku" należy wiele innych dzieł (ogólniej -
przejawów ludzkiej aktywności). Onterpretacja ma stanowić próbę u-
mieszczenia dzieła Gombrowicza w świacie reguł, odczytania go jako
wytworu społecznego funkcjonujęcego w kulturze.
Posługując się myślę Rolanda Barthesa, metodologia polega tu "na
takim rekonstruowaniu przedmiotu, że rekonstrukcja ta ujawnia reguły,
według których dany przedmiot funkcjonuje [ . [[działalność taka -
E.s/j polega na rozmontowywaniu i ponownym i składaniu przedmiotu
C . . J Cnie jest to przy tym kopiowanie tego, co już samo przez się
istnieje - E.S.J, lecz rzeczywiste generowanie świata przypominają
cego pierwszy, który jednak nie sterałby się go d blować, a Jedynie
wyjaśnić"® [[tłum. - E.S.J.
W ślad za najogólniejszą definicję semiotyki jiko nauki o znaku,
majęcej za sobę tradycje lingwistyki Ferdynanda de Seunsure's (przy
pomnijmy postulat genewskiego uczonego o utworzeniu odrębnej nauki o
znaku - semiologii, której częścię i byłoby._ językoznawstwo), należy
T----------■U. E с o: A Theory of Semiotics, Bloomington 1976, s. 7„
®R. B e r t h e s : Essais Critiques, Paris 1964, s. 191.
zwrócić uwagą na zasadnicze przekształcenie, jakiemu "znak" poddany
Jest w niniejszej pracy. Zgodnie z definicją Eco znak “to wszystko,
co na podstawie uprzednio ustalonej konwencji społecznej noże zostać
uznane Jako coś postawione w miejsce czegoś innego*7 .
Kumulacje znaczeń dokonująca się przez zespolenie pewnych elemen
tów w obrębie systemu, ich wzajemne odi siebie uzależnienie oraz zmia
na znaczenia poprzez rozmaite manipulacje dokonywane przez czytelni
ka na danym mu zbiorze reguł generujących słowa, metafory lub dialo
gi sprawiają; Ze mamy tu do czynienia nie tyle z pojedynczym znakiem
(jego wydzielenie byłoby możliwe, lecz zupełnie nieowocne metodolo
gicznie), co ze strukturą podawaną czytelnikowi Jako zespół określo
nych form.
Miejsce znaku zajmuje w niniejszej rozprawie pojęcie TEKSTU. Co
prawda Eco, powołując się na badania Christiana Metza, sugeruje, że
w zasadzie każdy pojedynczy znak zawiera w sobie tyle połączonych ze
sobą treści, iż to, co zwiemy "przekazem*, jest w istocie rzeczyO
"tekstem* „ nam jednak chodzi пЛе tyle o tekst w rozumieniu zespołu
rozmaitych kodów lub subkodów (jfk podchodzi do tego np, Metz), lecz
TEKST jeko zespół elementów\ g e n e r u j ą c y c h n i e z a
l e ż n i e od woli autora nowe związki, nowe układy. TEKST jako
funkcjonujący model świate, jako makroznak.
W tym znaczeniu taki tekst unieważnia tradycyjne pojęcia "cytatu"
lub "wpływu*, traktując je jako możliwości otwarcia nowych kombina
cji w obrębie systemu. Taki też charakter mają interpretacyjne uwagi
dotyczące Dana Ch. Paska, Henryka Rzewuskiego i Wincentego Pola. Ele
menty ich tekstów obecne w tekście Gombrowicza nie funkcjonuję na
prawie pożyczek, lecz na rapcy tworzenia nowego tekstu w nowych kon
figuracjach. W rezultacie “Trans-Atlantyk" Gombrowicza Jawi się Jako
kolejny element nieustannie generujęcego się TEKSTU określanego rze-
7U. E C O ! op. Clt., 8. 16.
8 Ib|idem, s. 57, 336.
czowniklsm SARMACKOść. Główny ciężar pracy spoczywa, używajęc t o m i -
nologil Julii Kristevej9 , nie na f^e n o t e k ś c i e jeżyli za
pisie języka autentycznej, tu: stylizowanej komunikacji), lecz na
g e n o t e k ś c l e , czyli na znaczeniu nieustannie powołujęcym do
życia znaczenie nowe.
Takie ujęcie TEKSTU, jakie zasygnalizowano, podkreśla stosowność
posługiwania się i przenikanie wszelkiego rodzaju tekstów w obrębie
pewnego systemu, który - będęc strukturę stale otwertę - rozwija eię
nieustannie nie przez dochodzenie do niej nowych składników, lecz
przez zmienianie eię układów korelacyjnych ' elementów od dawna w sy
stemie obecnych. ”Trans-Atlantyk" nie wpieuje eię więc w TEKST SAR-
MACKOSCI dlatego, iż jest nowyia utworem podejmującym określony temat,
lecz dlatego,że sę w nim obecne elementy systemu, ulegajęce w tekś
cie "Trans-Atlantyku" przekształceniom i nowym integracjom. "Trans-
-Atlantyk" nie jest tu istotny Jako podjęcie wętka sarmackiego, lecz
jako próba nowego ustrukturowanla i uporzędkowania|elementów w sy
stemie TEKSTU SARMACKOSCI, obecnych.
Posługujęć się sformułowaniami Jurija Tynianowa moglibyśmy powie
dzieć, że w niniejszej pracy chodzi o prześledzenie praw korelacji i
integracji elementów, nie zaś o wyznaczanie formuł równości lub do-10 ' dawania . Drugi przypadek zachodzi wtedy, gdy \ staramy się zbadać
dzieło w ten sposób, by odnaleźć w nim nowe elesenty w stosunku do
historycznych pierwowzorów; w przypadku "Trana-A:lantyku“ moglibyśmy
mówić o sposobie nowego wykorzystania elementów pożyczonych z Paska
lub Rzewuskiego. Praca jednak nie stawia sobie takiego celu. Skupia
swg uwagę na prześledzeniu dialektyki formy; i treści. Inaczej mówięc,
naczelnym pytaniem nie j; и СО,- lecz OAK. W konsekwencji forma nie
Q fPor. I. K r i s t e v a : Semiotika. Recherches pour en' eemanaly-
se, Perle 1969.
10В. E l c h e n b a u f l i : Aufsatze zur Teorie und Geschichte der Literatur, Frankfurt 1965, s. 41.
jest traktowana jako dana a priori w/ zwięzku z zaklasyfikowaniem
"Trans-Atlantyku" do TEKSTU SARMACKOŚCI, lecz przeciwnie - materiał
Językowy zostaje potraktowany autonomicznie w przeświadczeniu, Ze je
go własności 1 cechy charakterystyczne wywodzę się ze sposobu, w ja
ki został on użyty.
Zgodnie z teorię rosyjskiego formalizmu moglibyśmy mówić o kryty
cznej i interpretacyjnej zasadzie alienacji cżynięcej z dzieła artys
tycznego "sposób doświadczenia procesu powstawania rzeczy; natomiast11to, co stanowi owego procesu efekt, nie jest już w sztuce istotne .
W polu zainteresowania niniejszej pracy leży więc takie przeana
lizowanie stylu dzieła Gombrowicza, by ujawniło ono w efekcie wszys
tkie linie, które pozwalaję nasycić to, co stanowi jedynie materiał,
pewną z a s a d ę k o n s t r u k c y j n ą . Idęc za niezwykle in
teresującym poględem Borysa Eichenbauma, moglibyśmy umieścić główny
ciężar zainteresowań na zbadaniu "odśrodkowości" materiału, który
swój główny system konstrukcyjny czerpie nie z zewnętrz, lecz wyła- 12nie z samego siebie .
Temu zadaniu służyć ma sygnalizowana metaliterackość i analizowa
na w rozdziale III n a d w y ż / . a s t y l i s t y c z n a * jako
główne narzędzie stylu autora “Trans-Atlantyku".
1ŁCyt. za V. r * 1 i с hs Russian Formalism, Den Haag 1955, s. 15.tz
Por. В. E 1 с h • n b a u m : op. ci' . s. 19.
Problemy stylizacji
Zagadnienie stylu i stylistyki sytuuje się wśród nie rozwiązanych
problemów humanistyki; “Mało Jest bowiem dziedzin naszego poznania
tak Jeszcze niejasnych teoretycznie i tak stale od podstaw dyskuto
wanych”1 , pisze Teresa Skubalanka. Niewiele problemów stawało się o-
środkiem tak żywiołowych sporów i dyskusji. Istotna Jest tu przy tym
nie tyle kontrowersyjność samego zagadnienia, co swoisty brak per
spektyw na osiągnięcid wstępnego chociażby porozumienia dotyczącego
zakresu obu pojęć i skutecznych. Jednoznacznych procedur badawczych.
Owo "czarnowidztwo" daje się dostrzec w najlepszych pracach najwy
bitniejszych autorów.
Rene Wellek pisze o jednej z głośniejszych konferencji poświęco
nych zagadnieniom stylu: "Jeżeli jej cele* miało być ustalenie ter
minologii i wyjaśnienie podetawowych problemów ■ etylu, a zwłaszcza
stylu w literaturze 1 metod jego analizowania, to cel ten nie został
oeięgnięty."2 [tłum. - E.S.JjL
T. S k u b a l a n k a : Założenia analizy stylistycznej, 0**1 Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, pod red. 3. S ł a w i ń s k i e g o i H. M a r k i e w i c z a , Kraków 1976, s. 250.
2R. W e 1 1 • k: Closing Statement, С** 0 Th. S е b о е| к: Style in Language, Cambridge Mass. 1960, a. 408. T
Zaś autor wartościowej pracy *Styla.The Próbie* and Its Solution*
Bennlaon Gray rozpoczyna oetatnl rozdział poświęcony rozwiązaniu pró
bie* u konstatacją jego nieaoZliwości: "Nie będzie nowej nauki o ety
lu. Stwierdzenia lingwistów z obu stron Atlantyku nie nogą bowiem
wyjść poza aferę pewnych ustaleń programowych. Gdyby Językoznawcy
spróbowali praktycznie zastosować pojęcie stylu, którego są zwolen
nika*! , dostrzegliby natychmiast, Ze zawarty w ni* Jeet prosty błąd
logiczny, który czyni Je bezużytecznym."3 [tłum. - E. S.J
Dlatego tez niniejszy rozdział nie stawia sobie za cel jednoznacz
nego określenia, czy choćby przebadania pod względem stylu dzieła
Gombrowicza, lecz!- skromniej - usiłował będzie ujrzeć formę seman
tyczną dzieła poprzez Jego formę językową. Posługuję się czasowni
kiem 'ujrzeć" z dwóch przyczyn:
1) tekst “Trane-Atlantyku" uderza już przy powierzchownym czyta
niu swoisty* łatwo narzucającym się układem lingwistycznym (językiem
operującym elementami odbiegpjącyeii od współczesnej normy językowej),
który niewątpliwie funkcjonuje na zasadzie całości, Gestelt ogarnia
nej Jednya spojrzeniem;
2) owa lingwietyczna Gestalt "wizualizuje się" w percepcji czy teł-
nika, przybierając kształty pewnej struktury- kulturowej, najogólniej
określanej jako staropolska.
Przytoczey tutaj słowa Barthesa, który w swym artykule o stylu,
pisząc-o konieczności "wizualizacji" tego pojęcia, dodawał: "Nie są
dzę, by w pracy naukowej można się :>yło obejść bez Jakiegoś wyobra
żenia (obrazu?) Jej przedmiotu i nie uważam, że ów intelektualny ob
raz *oże być oddzielony od jego teoretycznego znaczenia."^ t>ł um* -
E . S . 3
38. G r e y : Style. The Problem and Its Solution, Mouton 1969, 8. 108.
4R. В a r t h e e: Style and Its Image, Qw Literary Style. A Sy*posiuB, ed. by S. С h a t m a n, Oxford 1971, s. 3.
W pracy idę śladem tych elementów, które na płaszczyźnie języko
wej ewokują wyobrażenie określonej kultury, przywołując jej wzorce
cywilizacyjne,;czyniąc to w dużej Bierza za pośrednictwem paradygaa-t
tów lingwistycznych. Zadaniem pracy będzie przebadanie przede wszyst
kim sfery tego, co świetnie określa łacińskie VERBA, by ustalić dro
gi, jakimi jej elementy przechodzę do kręgu RES. W obliczu uderzają
cej jawności tekstu w tej materii słuszniej będzie zatem posługiwać
się terminem stylizacja.
Podstawowym zadaniem czytelnika staje się określenie temporalnego
kierunku stylizacji. Dzieło Gombrowicza należy1 do licznej rodziny
tekstów orientujących swę warstwę lingwistyczną ku przeszłości (jest
to zabieg częstszy, choć możliwy jest również ’przyszłościowy* kie
runek stylizacji, którego znakomitym przykładem jest Anthony Burgees
budujący w swej "Mechanicznej pomarańczy" język nastolatków przełomu
dwudziestego i dwudziestego pierwszego stulecia). Lokuje to,j"Trans-
-Atlantyk" w szeregu literackim, który można sklasyfikować Jako po
wieść historyczną, a którego cechę Językową jest np. Jak w przypadku
Henryka Sienkiewicza wywołanie "staropolskiego kolorytu 1 wrażenia5
autentyzmu językowego’ .
Niewątpliwie słuszna r odniesieniu do Sienkiewicza uwaga Aleksan
dra Wilkonia nie da się jednak zastosować w przypadku Gombrowicza,
którego stylizacja choć ewidentnie odsyłająca do przeszłości Polski
w ostatecznym rozrachunku sprzeniewierza się dwóm pozostałym katego
riom: kolorytowi i autentyzmowi. W rozmowach z Dominique de Roux au
tor "Trans-Atlantyku" stwierdza: "Otóż Trans-Atlantyk zrodził mi się
poniekąd jako Pan Tadeusz & rebours. Ten poemat Mickiewicza, też ne
emigracji pisany sto lat temu z górą, arcydzieło naszej narodowej
poezji. Jest afirmację polskości z tęsknoty poczętą."®
■ , у . .... ------ .A. W i 1 к o ń: O języku i stylu "Ogniem i mieczem" Henryka Sien
kiewicza. Studia nad tekstem. ZNU3 CDXXVII. Prace językoznawcze, ;z. 50, Kraków 1976, s. 123.
®D. de R o u x : Rozmowy z Gombrowiczem, Paryż 1969, s. 93.
Om pozatekstowy koaentarz określa "Trana-Atlantyk" jako dzieło
w b r e w tradycji* środki Językowo użyte przaz autora przypisuję
je jednoznacznie właśnie owej 'tradycji. Wyjątkowość atyllzacji Gom
browicza , to ii archalzacja nie służy w niej ani wywołaniu kolorytu,
ani autentyzmu, zdaje eię wynikać z tago właśnie parodekosu: wew-
nątrzteketowej tradycyjności lingwistycznej i pozatekstowej antytra-
dycyjności zawartej w świadomym zamierzeniu autora. Naczelnym zagad
nieniem stylizacji Gombrowicza jest to, że kod językowy pozostaje w
sprzeczności z celami, do których został użyty. Formułując to jesz
cze inaczej, można powiedzieć: kod archaicznej stylizacji języka
jeat Indeksem sprzecznego z nim samym procesu twórczego, światopoglą
du lub mentie character autora. Badanie stylizacji Gombrowicza Jest
zatem badaniem dyatanau między tymi dwoma sferami.
Pierwszym czynnikiem współtworzącym ów dystans Jest w iełozakreso
wość lub też totalność stylizacji. Oznacza to, że zabiegi stylizacyj-
ne mają na celu aktywizację paradygmatu gatunkowego gawędy (żywioł
języka mówionego, kategoria przytoczenia itd., szczegółowiej kwes
tia ta zostanie omówiona w osobnej pracy), lecz także, co istotniej
sze, obejmuje swym zasięgiem nie tylko partie dialogowe, ale i nar
racyjne. Oczywiście zjawisko to występuje również u^Sienkiewicza,
jednak Jak wynika z danych zebranych i opracowanych przez Wilkonia:I"Archaizacja dialogu jest w sumie czterokrotnie większa od archaiza-jcji narracji, pfzy czym uderzają tu dysproporcje w zakresie fleksji,
a także w zakresie wjyrazów, co - ja! zobaczymy - wynika głównie z
częstotliwości pojawiania się niektórych słów w dialogu. Z danych
£..•3 wynika, iż w zestawieniu języka Ogniem i mieczem z Językiem
XVJI wieku możemy brać pod uwagętylko dialog. Stanowi on bowiem głó
wny przedmiot etylizacji na Język okresu baroku,
7----------A. W i 1 к o ń: op. cit., e. 126.
Wyraźna dysproporcja służy tu właśnie wydobyciu “kolorytu* i "au
tentyzmu" umiejscowionych głównie w dialogach, a odbijających od tła
neutralnej narracji. Dystans stylizacyjny u Sienkiewicza przebiega
więc wewnętrz systemu dzieła, między dialogiem a narrację. U Gombro
wicza narracja nie Jest neutralna, poddawane Jest również stylizacji,
zatem dystans stylizacyjny nieobecny w dziele umiejscawia się między
nim a zamierzeniem twórczym autora. Spróbujmy rozważyć pewien przy
kład:
“Zapytał: - A Jaki Gombrowicz? Powiadam: - Gombrowicz, Gom
browicz. Łypnęł i powiada: - Ano, Jak Gombrowicz, to maezże
tu 80 pezów i więcej nie przychodź, bo Wojna i Pan Minister za
jęty. De powiadam: - Wojna. On mówi: - Wojna. Da mówię: - Woj
na. On mnie na to» - Wojna. To ja jemu: - Wojna, wojna. Prze
straszył się nie na żarty, aż mu jagody zbielały, łypnęł i na
mnie okiem: - A co? Haszże wiadomość Jekę? Mówiono cl co? Nowi
ny jakie?... ale się pomiarkował, chrzęka,; kaszle, za uchem
się drapie i mnie klepnęł: - Nic to, nic, nie bój się, już my
wroga pokonamy! Wtedy więc Jeszcze głośniej krzyknęł: - Duż my
wroga pokonamy? Pokonamy! Powstał i krzyczy: - Pokonamy! Poko
namy!
Słyszęc te wykrzykniki jego, a widzęc, ża z fotela wstał i
Celebruje, a nawet Zaklina, ja na kolana padłam i, w tej Cele
bracji św. się stowarzyszajęc, krzyczę: - Poki namy, pokonamy,
pokonamy!*®
Rozpatrujęc cytowany fragment ne poziomie zdań (aspekt werbalny),
zauważamy narrację w pierwszej osobie, styl przytoczeniowy, konkret
ność pojęć, którymi posługuje się autor itd. Przesuwajęc centrum uwa
gi na poziom składniowy (międzyzdaniowy), obserwujemy występowanie
parelelizmów w obrębie narracji (Da powiadam C-* .3 On mówi Q .«3 A
zaraz głośniej krzyknęł Г.. Wtedy więc jeszcze głośniej krzyknę*),
którym odpowiada ję paralelizny w dialogu (wojna C-- • J Wojna П* •
OW. G o m b r o w i c z - Trcn».4tl яп-ч.1 Ряг
Wojna. Wojna). Dialog nie poMtarze i n f o r n a c j i zawar
tych и narracji, lecz powtarza saaę s t r u k t u r ę narra
cji. Narracja aa więc strukturę tożsamę z dialogiem, przy czym wystę
puje tu istotna różnica: narracja jest bardziej dynamiczna niż dia
log;
Narracja posuwa naprzód bieg wydarzeń, dialog Je zatrzymuje. War
stwa narracyjna przebiega w poziomie, dialogowa w pionie, dlatego
ilość modyfikacji wprowadzanych do danej sytuacji (przez modyfikacje
rozumiem nowe elementy, nie wyłamujęce się Jednak z danego systemu)
■Jest większa w narracji niż w dialogu, np. : “Powiadam", dalej z do
danym nowym elementem “Łypnęł i powiada*, po którym tekst wraca znów
do "За powiadam" uzupełnionym synonimicznym "on mnie na to“. Dialog
może powtarzać Jedno słowo, np. "Wojna", lub Jednę frazę, np. "Ouż
my wroga pokonamy". Nawet w dalszej partii cytowanego fragmentu, kie
dy dochodzi do erupcji bojowego entuzjazmu, tekst Jest obudowywaniem
synonimami kilku czasowników - "mówić", "zgnieść", “zabić".
Z tej Jedności strukturalnej dialogu i narracji opartej na wzajem
nym odbijaniu i powtarzaniu siebie wynika trzeci aspekt rozpatrywa
nego fragmentu, którego zasadniczym przedmiotem Jest pewna rzeczywis
tość słowna. Inaczej mówięc, na płaszczyźnie semantycznej KOD staje
się PRZEKAZEM. To, że Gombrowicz pisze "Powiadam" i o interlokutorze
“Łypnęł i powiada", nie oznacza, iż posługuje się formę do wyrażenia
pewnej treści; pojawienie się tych czasowników (później w analogicz
nej sytuacji postawione zostanie słowo "pokonać") etawia narratora i
rozmówcę na jednej płaszczyźnie, lokuje ich we wspólnocie kulturowej,
Jakby na jednym obszarze antropologii lingwistycznej, co zrgsztę wy
rażone zostaje explicite dalej :
"Słyszęc te wykrzykniki Jego. a widzęc, że z fotela wstał i
Celebruje, a nawet Zaklina, Ja na kolona padłem i, w t e j
C e l e b r a c j i ś w . s i ę s t o w a r z y s z a j ą c
Cpodkr. - E.sJ, krzyczę: - Pokonamy, pokonamy, pokonamy."
Stylizacja wytwarza tu p r z e s t r z e ń s t o w a r z y
s z e n i a , lecz takie odwrotnie:; "stowarzyszenie" rodzi określonę
sytuację. Sytuacja ta to pewien określony styl, o któryś pisze Gom
browicz w "Dzienniku” :
"Oto pewien styl decyduje o możliwościach emocjonalnych narodu,
czynięc go głuchym i ślepym na wszystko Ihne, określając do tego sto-■t.
pnia Jego gusta najskrytsze, iż 90 procent świate staje b u eię nie- g
Jadalne."
W pewnej mierze Gombrowicz przewartościowuje słynne powiedzenie
Buffona, którego w Jego wersji brzmi "Naród to styl". Badajęc teksty
Sienkiewicza, można było mówić o kolorycie w związku z dystansem we-
wnętrztekstowym i w efekcie o braku przestrzeni stowarzyszenia (jej
powstanie utrudnia choćby obecność wszechwiedzącego narratora, wyraź
nie wyodrębniającego się od postaci już choćby poziomem swej wiedzy),
w przypadku Gombrowicza można powtórzyć wnioski: Tzvetana Todorova:
"Wyróżnienie poszczególnych aspektów tekstu nie Jest w żadnym razie
równoznaczne z przywróceniem klasycznej dychotomii pomiędzy formę a
treścią czy też jej współczesnym wcieleniem signifisnt i signifie.
Każdy z tych aspektów Jest Jednocześnie i signifiant i signifió; każ-10dy ma formalnę strukturę i w każdym zawarte jest jakieś znaczenie."
Ctłum. - E.S.J
Rozróżnienie między stylistykę literackę a ję tykozr.swczę napotyka
tu zatem trudności, ponieważ jedna wydaje się być tylko zastosowa-11niem drugiej
9W. G o m b r o w i c z : Dziennik I, Paryż 1971, s. 214.
^°T, T o d o r o v: The Place of Style in the Structure of the Text, £w:] Literery Style..., s. 33.
11 Por. rozważania A. W i l k o ń i a: op. cit., rozdz. I, zwłaszcza s. 25-26 oraz i d e m : 0 stylizacji językowaj n literaturze, "Ruch Literacki" 1974, nr 6, s. 364,
20 i
Powtórzmy wniosek: totalność stylizacji sprzeciwia się ewokacji
‘'egzotycznego” kolorytu, a stwarza całość kulturowy; strukturalny o-
pis faktów Językowych należeć będzie do lingwistyki, lecz opis fun
kcji będzie Już sprawę tego, co Todorov nazywa 'antropologię lingwi-12stycznę" m*
Drugim składnikiem niezbędnym do zrozumienia problematyki styli
zacji Gombrowicza Jest jej aspekt kontekstualny. Pod względem tempo-
ralnym jest sytuacja stylizacyjna Gombrowicza równie osobliwa Jak i
pod względem przestrzennym. Autor nie tai tu zresztę niczego. Trze
cie zdanie "Trans-Atlantyku” brzmi:
'Dwudziestego pierwszego sierpnia 1939 roku ja na statku
Chrobry do Buenos Aires przybijałem."13
To, co następuje dalej. Już do końca powieści, to nałożenie na
rzeczywistość argentyńskę początku lat czterdziestych Językowej i
kulturowej rzeczywistości polskiej epoki baroku. Dokonuje więc Gom
browicz konstrukcji enklawy pols.iej w Ameryce Południowej, przy czym
faktyczna rzeczywistość argentyńska jest zaledwie wyrywkowo naszki
cowana (kilka rzeczowników), wpisujęc się dokładnie w Językowy ży
wioł siedemnastowiecznej gawędy szlacheckiej.
"Tak, z tego wszystkiego, wraz z Tomaszem pojazdem Gonzala do
pałacu jego jadę; ale nie do tego, co go w mieście miał, tylko
do Estancji o mil dwie albo trzy otlległej, "14
12Т. T o d o r o v: op. cit,, s. 31.
13W. G o m b r o w i c z : Trans-Atlantyk..., s. 7.
Ibidem, e* 85,
Narrator Gombrowicza umiejscowiony ze swoim osobliwym językiem
"pośród bezmiernych Pampy równin" pod 'pióropuszem Palm' jest ofiarę
takiej samej procedury twórczej jak np. Mikołaj Doświadczyński, któ
rego w 1 rozdziale II księgi Ignacy Krasicki umieszcza w sytuacji,
gdzie:
“Widok coraz nowych osobliwości bawił mnie i dziwił. Orzewa
albowiem, owoce i zioła wszystkie prawie innego były rodzaju 15niż europejskie.'
Podobne zdziwienie, choć spowodowane zakłóceniem znanych propor
cji przeżywa Guliwer:
'Szedłem w tę stronę przez' czas niejaki, ale nic zobaczyć
nie mogłem, ponieważ czas był żniw, a zboże na 40 stóp wysokie
[...3 Co do drzew, tak były wielkie, że nie podobna mi było16ich wysokości zmiarkować.'
To, co Krasicki i Swift osięgaję na poziomie wydarzeń, Gombrowicz
uzyskuje stylizację. 2 rzadka rozsiane w tekście elementy argentyń
skie sę narzędziem zdziwienia lingwistycznego będącego jednym z na
czelnych celów Gombrowicza. Ich rzadkość nie Jest tu zresztę przypad
kowa. Argentyna jest tu tylko pars pro toto świata, a postawiony za
pośrednictwem stylizacji problem przybiera kształt rozważań na temat
Polska a świat lub szerzej Kosmos (tytuł kolejnej powieści Gombro
wicza nie pozostawia co do tego wątpliwości). Model sarmackiej pol
skości konfrontuje się z modelowym obrazem świata.
15I. K r a s i c k i ; Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, CW ! J Pisma wybrane, t. III, Warszawa 1954, s. 14S.
lb0. S w i f t: Podróże Guliwera, Warszawa 1956, s. 134.
Gombrowiczowi potrzebna Jest stylizacja do zbudowania zaakniętego
systeau polskości, a tya, co czyni każdy z systemów zamkniętych nie- .
dostępny innya, jest pewna właściwa tylko jeau sieć połęczeri niędzy
jego eleaentani, nie sprawdzająca się w obrębie jakiegokolwiek inne
go układu. Sprawa Języka - bo o nim przecież nowa - jest zaten rze
czą absolutnie pierwszoplanową, ponieważ on odcina i zanyka system,
nadajęc nu niezbędnę ilość cech właściwych.
Nie jest przypadkiem, że postaci "Trans-Atlantyku" nie wchodzę w
żadne relacje z postaciami spoza swego układu, a zaten mogę bez skrę
powania posługiwać się in tylko właściwym nodelen komunikacji. Oest
znanienne, że właśnie konsulat polski - ośrodek dyplomacji, więc po
zornie kosmopolityzmu, a przynajmniej internacjonalizmu - jest cen-
rum szlagońskiej mentalności operujęcej właściwym jej językiem. Hep-
styczność języka jest stałym problemem, na który napotykaję bo
haterowie cytowanych dzieł.
Na przykład Doświadczyński postanawia:
zaraz u siebie uczyć się Języka tego kraju; bez tej
albowiem wiadoności trudno by mi było, a prawie nie podobna
zrozumieć tamtejsze prawa i zwyczaje
spróbowawszy uprzednio bezskutecznie porozumieć się "po polsku, po18łacinie i po francusku" .
Analogicznie bohater Swifta znajdujęcy się dokładnie poza wszel
kimi systemami komunikacyjnymi:
lecz pomimo żem we wszystkich znanych mi Językach
próbował z nimi rozmawiać, jak to górno- i dolnoholenderskin
francuskim, hiszpańskim, włoskim i lingua franca, usiłowania1Qmoje były jednak daremne."
17I. K r a s i c k i : op. cit., s. 151.
18Ibidem, s. 142.
Obydwa te eleeenty, zaskoczenie 1 językowa odrębność syateau
przedstawionego, stawiają Gombrowicza w rzędzie literatury określa
nej tradycyjnie jako u t o p i a . Oziwi się nieustannie Doświed-
czyriski, Guliwer i bohater Cyranę'owekiego “Tamtego świata” wędrują
cy po państwach Słońca i Księżyca.
U Gombrowicza następuje znamienne przesunięciet bohater żyje we
wnątrz a nie na zewnątrz systemu, stąd zdziwienie jest udziałem czy
telnika poddanego zabiegom stylizacyjnym w kontekście absolutnie u-
niemożliwiającym ich zrozumienie (język gawędy wobec dwudziestowie
cznej Argentyny). Dzieło Gombrowicze Jest stylizacyjną utopią, któ
rej celem jest zbudowanie i - dodajmy odrzucenie - modelu idealnej
polskiej mentalności.
2 cytowanej Już wypowiedzi Gombrowicza o "Trans-Atlantyku" Jako
"Panu Tadeuszu" & rebours wynika, że tradycja stanowi główny punkt
odniesienia zamierzeń twórczych autora Kosmosu. Tradycja w jego ro
zumieniu oznacza kompleks kulturowych zjawisk o szlachecko-romantycz
nej proweniencji powiązany z zagadnieniem emigracji. W ujęciu Gom
browicza i jego stylizacji ośrodek i centrum narodu stanowi szeroko
pojęty język i Jego artystyczne i społeczne manifestacje. Nie jest
naród zjawiskiem wspólnoty, "stowarzyszenia" terytorialnego, lecz li
tylko "stowarzyszeniem" językowym. Stylizacje Jest próbą uchwycenia
istoty narodu i w tym sensie może też być rozumiana Jako utopia so
cjologiczna. 0 tym, iż nawet na obszarze naukowej eocjologii pol
skiej dominuje takie ujęcie narodu, przekonuje nas autorytet Floria
na Znanieckiego, dla którego istota narodu wynika: "z więzi wyrasta
jącej ze wspólnej literatury, sztuki, muzyki, ze wspólnego zasobu
idei, z przywódczej roli intelektualistów, ideologów i propagatorów
S w i f t : op. cit., s. 69.
idei [...3* Warto tu odnotować na marginesie, że tego rodzaju tra
ktowanie idei narodu obce jest na przykład piśmiennictwu anglosas
kiemu21.
Zwróćmy Jeszcze uwagę na inny aspekt tego zagadnienia: "Trans-A-
tlantyk" powstaje w okolicznościach istotnie zbliżonych do powstania
"Pana Tadeusza" (zabór ojczyzny, emigracja), zatem Jednolitość sty
listyczna tekstu wspomagana jest przez znany socjologiczny fenomen
jednolicenia się narodu w obliczu niebezpieczeństwa. George H. Head
zauważa: “W szczególnych okolicznościach, w których państwo napotyka
Jakieś niebezpieczeństwo wspólne dla wszystkich swych członków, wro
gie popędy stapiają się z popędami przyjaznymi, tak że wzmacniają i
intensyfikują uczucie zorganizowanej społecznej jedności Na
przykład w czasie wojny popędy samozachowawcze u wszystkich członków
państwa jedhoczą się spontanicznie przeciw wspólnemu wrogowi i prze-t jo
staję na ten czas byc kierowane przeciw współrodakom."
W ten sposób stylizacja tekstu usiłuje wznieść Jakby pomnik naro
du i państwowości. Konsolidacja stylistyczna tekstu jest indeksem
konsolidacji narodu, dodajmy narodu znajdującego się w rozproszeniu.
"Trans-Atlantyk" ze swoją stylizacją jest więc także utopią history
czną. Kulturze polskiego sarmatyzmu będącej inspiracją Gombrowiczow-
skiej stylizacji ów nurt utopijności i towarzyszące mu poczucie wy
jątkowości są zresztą wyjątkowo bliskie.
Jak zauważa Janusz Maciejewski: "Sarmacka szlachta była głęboko
przekonana, iż jest wyjątkiem, wyspt wolności wśród morza despotyz-
2CCyt. z a J . C h a ł a s i ń s k i : Kultura amerykańska, Warsza
wa 1970, s. 543.
^Ibidem, s. 543 i nn.22
G.H. M e a d : Umysł, osobowość i społeczeństwo. Warszawa 1975, s. 419.
230. M a c i e j e w s k i : Sarmatyzm jako formacja kulturowa,
"Teksty” 1974, nr 4, s. 37.
Podsumujmys stylizacja tekstu 'Trans-Atlantyku" ujęta w aspekcie
kontekstualnym przedstawia trzy poziomy utopii: językowy; socjologi
czny i historyczny.
Trzecim czynnikiem warunkujjęcym i kształtującym stylizacyjny dys
tans "Trans-Atlantyku" jest proweniencja użytych środków lingwistycz
nych. Wspomniano już najogólniej, że óhodzi o paradygmat szlachec
kiej gawędy (konkretne fakty Językowe zostanę podane w szczegółowej,
materiałowej części pracy), tutaj zatrzymajmy się tylko znowu na po
ziomie s i g n i f i a n t utożsamionego z s i g n i f i ć , by
zauważyć dwa podstawowe fakty determinujęce- repertuar środków lingwi
stycznych.
Po pierwsze - w Gombrowiczowskim pojęciu narodu pryncypialnym ele
mentem jest, jak określa to terminologia Znanieckiego, 'propagator
idei", mówięc inaczej wieszcz, wielki pisarz. Gombrowicz konetruu-
jęc swoję enklawę polskości, utopię Polski, tworzy , ję z elementów
istniejęcych w literaturze, czerpie z zasobów kulturowych zawartych
w określonym kręgu dzieł; w jego konkretnym przypedku źródłem jest
przefiltrowana przez Rzewuskiego, Kraszewskiego i Sienkiewicza lite
ratura polskiego baroku. I rację ma Anna Tatarkiewicz stwierdzająca:
Gombrowicz jest sprzężony z Sienkiewiczem jak przedrzeźniajęcy z24przedrzeźnianym.'
Po drugie - właśnie barok jest tu Gombrowiczowi niezwykle przydat
ny. Dlatego, że na płaszczyźnie językowej wnosi ci bogaty żywioł ję
zyka gawędowego, z którego Gombrowicz ! tak obficie czerpie. Oęzyk
szlacheckiej gawędy jest - co należy podkreślić z całym naciskiem -
językiem znacznie wykraczającym poza węsko rozumiane granice klasy i
stanowił główny nurt języka poiskiego. Prawdę jest, że Gombrowicz lu
bował się w szlacheckości, ale jest równie prawdę, iż nie oznacza
л ł ■A. T a t a r k i e w i c z ; W labiryncie, V.'arsza'va 1974, s.21S.
to arystokratyzmu (jak czasami chciałby autor ’Rozmów z Gombrowi
czem* de Roux), lecz po prostu polskość. Oanusz Maciejewski pisze:
*[...3 P0<* koniec XVIII wieku co czwarty mówiący po polsku obywatel
był szlachcicem. Sam zaś stan ogromnie zróżnicował się klasowo, obej
mując obok czynszowców i gołoty, szlachtę zaściankową, posesjonatów
oraz magnaterię C...3 Szlachta £...3 narzucała wzorzec życia, okreś-25lony Jego etyl, także mieszczaństwu czy starszyżnie kozackiej.*
Po trzecie - właśnie barok i estetyka są tymi zjawiskami, które
swym charakterem sprzyjają celom Gombrowicza. Zdziwienie, zaskocze
nie, którym służy stylizacja "Trans-Atlantyku", jest przecież naczel
ną kategorią sztuki barokowej, wypunktowaną w tekstach takich teore
tyków, jak Matteo Pellegrini, Baltazar Grecian i Maciej Sarbiewski.
Ten ostatni pisze: " C* • *3 skutkiem i właściwością pointy Jest wzbu
dzenie w duszy słuchacza z d z i w i e n i a fpodkr. -E.S.J wrazОС I
z przyjemnością." _]
Utopijność tekstu Gombrowicza polega głównie na osadzeniu pol
skiej kultury w nieprawdopodobnym otoczeniu. W efekcie otrzymujemy
dzieło będące wynikiem swoistej :gody w niezgodzie, a właśnie barok
uczynił pryncypium discordia concors jedną ze swych podstawowych za
sad, Sarbiewski tak definiuje pointę: "Jest to mowa, w której zacho
dzi zetknięcie się czegoś niezgodnego i zgodnego, czyli jest w słow-27nym wypowiedzeniu zgodną niezgodnością lub niezgodną zgodnością.”
Tutaj można też upatrywać źródeł Gombrowiczov.'skiej deformacji,
spiętrzenia słów, układania ich w stosy i synonimiczne ciągi. Sty
lizacja Gombrowicza jest językiem zdeformowanym, gdyż mimo czy też
25 J. M a c i e j e w s к i: op. cit., s. 36-37.26
M, K. S a r b i e w s k i : Wykłady poetyki, przeł. S. S к i- ra i n a, Wrocław 1958, s. 19.
27Cyt. z a d . S o к o ł o w s к a: Spory o barok, Warszawa 1971,
s . 246.
właśnie dlatego, że wywodzi eię ona z tradycji, etawia eobie za cel
jej przezwyciężenie. 'Atakuję formę polską, ponieważ to jest noja
forma" - wyznaje Gombrowicz w 'Dzienniku". Stąd i żywiołowa bujność
etylizacyjna, służąca nie kolorytowi i również nie autentyzmowi,lecz
przeciwnie, sztucznemu modelowi, przeniesionemu w obce środowisko i
przerywanego w celu osiągnięcia wyjścia z pewnej formy "ojczystowie-
szczej", wyjścia osiągniętego przez śmiech, a poszukiwanego w języku.
Maria Renata Mayenowa pisząc o gawędzie jako o gatunku, który
"ukazuje świat twidziany oczyma społecznie nacechowanego opowiada-
cza", konkluduje: 'świat jest taki Jak perspektywa widzenia i system
wartości zawarty w wersji stylistycznej wybranego narratora-. Świat
nie tylko nie jest taki, ale jest na pewno inny. świat się oto tak
d e f o r m u j e [podkr. - E . s J 28 w skali ocen i widzenia danego narratora."
Stylizacja wywołuje efekt mikroskopowego zbliżenia i powiększe
nia, które pomaga zdać sobie sprawę z tego, iż to co uważane jest za
piękne, jest w istocie brzydkie i warte porzucenia. Stylizacja sta
nowi więc narzędzie przewartościowania pewnego wzroca kulturowego,!
Pisze o tej procedurze Spinoza w liście do Boxela z 1674 roku: "Otóż
piękno С...Ц to nie tyle jakość oglądanego przedmiotu, ile efekt,
który powstaje u ,oglądającego przedmiot człowieka. Gdyby wzrok nasz
miał bliższy lub dalszy zasięg, niż to faktyczn e ma miejsce
to rzeczy, które teraz zdają eię nam piękne, przedstawiałyby się ja
ko brzydkie, brzydkie natomiast - jako piękne. NfJpięknieJsza dłoń
oglądana przez mikroskop wyda się czymś ohydnym. Pewne prżedmioty
widziane z daleka są piękne, a gdy je z bliska obejrzeć - obrzydli-
28M. R. M a y e n o w a : Poetyka teoretyczna. Zagadnienie Języka, Warszawa 1974, s. 370.
Cyt. za 0. S o k o ł o w s k a : op. cit., s. 235.
Ten san proces zmiany perspektywy i punktu widzenia jest Jednym z
centralnych zagadnień trapięcych Swifta: "Muszę wyznać, że żaden wi
dok nigdy mi takiej nie sprawił obrzydliwości Jak olbrzymia pierś
tej inamki, którę nie wiem do czego mógłbym porównać, by dać pojęcie
czytelnikowi o jej objętości, kształcie, kolorze £.••! Myślałem wte
dy o delikatnym ciele naszych dam angielskich, które nam się tylko
takim wydaje, będęc w miarę naszego wzroku i wzrostu, lecz drobno-
widz, który je powiększa i różne części oczymi naszymi niedojrżane
odkrywa, najgładszy i najbielszy płeć niewypowiedzianie brzydkę czy- .30ni.
Sumujęc, stylizacja aktywizująca model gawędy szlacheckiej wzmac
nia funkcjonujący w powieści nurt rozrachunku z ideę narodu poprzez-
u «dnolicajęce działanie języka będącego medium komunikacji znacznej
jego części. W rozrachunku z formę tradycji pomagaję Gombrowiczowi
ideały estetyki barokowej z jej zasadami zdziwienia, deformacji i
łęczenia ze sobę sprzeczności.
| Czwartym aspektem zabiegów s~ylizacyjnych Gombrowicza jest kon
strukcja narratora. Oest nim - jjk zwykle w przypadku gawędy - po
stać należęca w pełni do świata wydarzeń i opowiadająca o swoim w
nim uczestnictwie. Narrator "Trans-Atlantyku” nie zapisuje swych
przygód (przynajmniej nigdzie tego nie stwierdza), lecz je relacjonu
je kręgowi najbliższych.
"Odczuwam potrzebę przekazania Rodzinie, krewnym i przyja
ciołom moim tego oto zaczątku przygód moich, już dziesięciolet-
nich, w argentyńskiej stolicy.” '
Oznaczenie kręgu adresatów jest tu niezwykle istotne, ponieważ
wskazuje na sposób przekazu, który zostaje ograniczony do orzekazu
30Э. S w*i f t: op. cit., s. 141.
31W. G o m b r o w i с z: T r a n s - 1 1 u / k ... , s. 7.
ustnego. Narrator staje się więc gawędziarzem przemawiającym do zgro
madzonych opodal słuchaczy.
"Gawędziarz różni się tym od literata, że nie pisze, ale mówi. Mó
wi zaś do grona znajomych, sąsiadów, posługując się językiem ich kon
taktu towarzyskiego. Słuchaczy ma też przed sobą: przy, stole, przy
ognisku, w gospodzie. Czuje się sam jednym z gromady J Obowiązu
ję go tematy swojskie albo przyswojone w sposób właściwy dla danego
32partykularza."
Trzeba zwrócić tu uwagę na jakby dalszą ewolucję opowiadacza, któ
ry rzadko przemawia, raczej g a d a . Owo "gadanie" jest tu zdefor
mowaną mową lub też przemową i samo z kolei zwiększa "familiamość"
struktury językowej. Można stwierdzić, że \ tekst "Trans-Atlantyku"
nie istnieje jako tekst, lecz jedynie jako akt mowy i jako do takie
go stosują się doń kategorie nie tyle i Arystotelesowskiej poetyki,
lecz właśnie retoryki.| Tutaj warto jednak odnotować, że już począw
szy od Cycerona termin “styl" pojawia się właśnie w użyciu przez re-
toryków do oznaczenia cech m o w y , zatem jak, pisze Grey: "Gdy
słowa »styl« używa się w odniesieniu do literatury, można go zasto
sować jedynie wtedy, gdy dzieło literackie traktowane jest jako akt
mowy, t j . wtedy, gdy traktujemy je jako coś, czym nie jest."33
Ctłum. - E.S.J
[Tekst Gombrowicza wymyka się z zasięgu słuszności drugiej części
zdania, ponieważ jest on właśnie pomyślany jako tekst mówiony, a za-
te«! oryginalnie Jako domena swoistego stylu. Stylizacja na gawędę
szlachecką oznacza więc tyle, co zmniejszenie stopnia kontroli wypo
wiadanych zdań przez narratora, który ulega tu swoim lingwistycznym
idiosynkrazjom i jednostkowym upodobaniom. W praktyce realizuje się
to poprzez zrezygnowanie z poprawiania, ponownego porządkowania wy
j2Z. S z m y d t o w a : Rousseau - Mickiewicz, Warszawa 1S61, s. 262.
33B. G r e y : op. cit., s. 12.
powiedz! już dokonanych. Nie many tu więc do czynienia z tym, co mo
żna by określić jako pewien wybór retoryczny, a który Louis Milic de
finiuje Jako 'świadomy w y b ó r u c z y n i o n y nie Jako część tworze
nia Języka, ale Jako proces oceny (osądu) tego, co zostało utworzo-
( j4 £tłu*. -E.S.J. Narrator nie dokonuje więc świadomych wyborów
retorycznych, lecz Jedynie wypełnienia nieświadomych, płynących z
kształtu Jego światopoglądu stylistycznych form, które to wypełnie
nie zachodzi na "żywo*, w momencie generowania wypowiedzi. |
■^L. Т. M i l i c : Rhetorical Choice and Stylistic Option: The Conscious and Unconscious Poles, [*»:] Literary Style..., s. 85.
Stylizacja językowa
Rozdział ten stanowić ma egzemplifikację teoretycznych problemów
stylizacji w "Trans-Atlantyku", zwłaszcza zaś na na celu zrekonstruo
wanie lingwistycznego modelu obecnego w tej powieści. Stylizacja ję-1zykowa , aktualizowanie archaicznego stylu jest, jak starano się po
kazać w rozdziale poprzednim, naczelnym problemem dla "Trans-Atlanty
ku", gdzie wykraczając w sposób znaczny poza swe podstawowe kompe
tencje - pełnienia instrumentalnej funkcji wobec głównej idei utwo
ru, staje eię zasadą ten tekst organizującą.
Sytuacja G.ombrowicza archaizatora nie jest zatem sytuacją modelo
wą: archaizacja tekstu nie ogranicza eię u niego wyłącznie do zagad
nień języka i stylu. Przywoływane wzorce i paradygmaty lingwistycz
nej diachronii nie służą tutaj odtworzeniu kolorytu historycznego,
ewokują one co prawda obraz i klimat staropolszczyzny, lecz głównie
Pod terminem tym rozumiemy celowy zabieg artystyczny, świadome wprowadzenie pewnych istotnych właściwości językowych innego stylu, będącego wzorcem stylizacyjnym i traktowanego jako obcy sytuacji nadawcy wypowiedzi. Zob. na ten temat następujące prace: S. В a 1- b u s: Problem stylizacji w poetyce i niektóre zagadnienia stylu poetyckiego, Cwf] Poetyka i historia, red. J. T r z y n a d l o w s k i , Wrocław 1968; 0. B a r t m i ń s k i : Problemy archaizacji językowej w powieści, [w:] Styl i kompozycja. Konferencje teoretycznoliterac- kie w Toruniu i Ustroniu, red. 0. T r z y n a d l o w s k i , Wrocław - Warszawa - Kraków 1965, s. 218-233; I A. B e r e z a: Problemy teorii stylizacji w satyrze, Wrocław - Warszawa - Kraków 1966; S. S k w a r c z y ń s k a : Stylizacja i jej miejsce w nauce o literaturze, £w Wokół literatury i teatru, Warszawa 1970,
po to, by metodą swoistej gęstości i kondensacji archaicznych ele
mentów (powodującą taką jawność i wizualność stylizacji) doprowadzić,
do jego zdeformowania. 'Stylizacja [jiie wskazuje tu - uzupełń. E.S.J
na rzeczywistość, o której mówi, wskazuje na strukturę znakową Jako
strukturę znakową. Jest znakiem ikonicznyro struktury znakowej rozu
mianej Jako wyraz pewnych postaw, pewnych wartości, których bezpo
średnim wyrazem jest typ wypowiedzi mówiących bezpośrednio o świe-2
cie.
'Sprzeniewierzenie się' kolorytowi i autentyzmowi, z jakim mamy
tu do czynienia, nie może Jednak dokonać się inaczej, jak na drodze
przywołania takich elementów, konstrukcji językowo-stylietycznych,
które obraz określonej kultury (tu: najogólniej staropolskiej) po
trafią wytworzyć. Zasadą postępowanie badawczego staje się przede
wszystkim językoznawczy opis archaizujęcych tekst struktur, w dal
szej kolejności dopiero analiza mechanizmów konstrukcje te wynaturza
jących, mechanizmów - podkreślmy - nie stylizacyjnych a stylotwór-
czych, funkcjonujących jako swoista nadbudowa nad poziomem samej sty
lizacji.
Mamy więc do czynienia z osobliwie niejednolitą strukturą języko
wą, w której zazwyczaj obecne w tekstach archaizowanych opozycja (we-
wnątrztekstowa^ języka stylizującego wzorca do neutralnego języka
autora zostaje zastąpiona opozycją archaicznego kodu do jego paro
dy stycznego obrazu.
Reasumując:I autorską narrację personalną w 1 osobie, Jak nazywa
typ opowiadania w "Trans-Atlantyku" Stanisław Eile^, tworzy zdefor
mowany, przeetylizowany przez dwudziestowiecznego artystę Język ga
wędowego narratora, "z materii Języka narodowego stworzony przez Gom
browicza język indywidualny"4 .
_ _ _ _ _ _ _ _M. R. M а у e n o w a : op. cit., s. 367.
^S. E i 1 e: światopogląd powieści, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1973, s. 33.
4H. В e r e z a: Trane-Atlantyk Gombrowicza, "Nowe Książki" 1958,
nr 5, s. 274.
□edynie możliwa interpretacja stylistyczna (w której obrębie nie
poślednie niej see przypada interesującym nas zabiegom stylizacyjnym)
dokonać się noże na podstawie systemu dwudziestowiecznego języka. 0-
stentacyjna jawność i wizualność stylizacji wyraża punkt widzenia au
tora, tworzy wartość, którę dla tej argentyńskiej powieści nazwaliś
my stylem, jest wyrazem dwudziestowiecznego widzenia określonej tra
dycji kulturowej. Pisze Eile: "Istotnym elementem semantycznej stru
ktury Q...3 powieści Jest narzucenie światu przedstawionemu wyraźnej
interpretacji odautorskiej."5
Archaiczność tekstu Językowego "Trans-Atlantyku” odczuwana na tle
współczesnego języka, nie oznacza jednak, że znaki archaiczne fun
kcjonuję w tej powieści obok elementów dwudziestowiecznych w znacze
niu, jakie sąsiedztwu tych układów nadali autorzy pracy o "Niewoli
tatarskiej" Sienkiewicza6 . Jeżeli istnieje w tekście Gombrowicza o-
pozycja między Językiem XVII, XVIII i XX wieku,j to wyraża się ona
stopniem zagęszczania i deformacji struktur językowych sta Topolskie
go wzorca, dokonywanych przez dwudziestowiecznego autora.
Podział archaizmów (termin archaizm językowy przyjmujemy w zna
czeniu stylistycznym, rozumiejęc przezeń "wariant danej jednostki sy
stemu językowego, głównie wyrazu, formy gramatycznej, konstrukcji
składniowej, który reprezentuje element minionej epoki rozwojowej da
nego języka"^), jaki przyjmujemy, odpowiada ich językoznawczej kla
syfikacji, który opiera się na działach tradycyjnej gramatyki: ar
chaizmy fonetyczne, fleksyjne, słowotwórcze itd.
Tworzę one sporę grupę tzw. archaizmów gramaty.znych,, w której
można wyróżnić:
5S. E i l e : op. cit., s. 32.
6T. B u j n i c k i i . S . B a l b u s : O "Niewoli tatarskiej" Henryka Sienkiewicza, ZNUO CXLVI. Prace historyczno-literackie, z. 14, Kraków 1968, s. 142-145.
^Zob. Z. G o ł ę b , A. H e i n z , K. P o l a ń s k i : Słownik terminologii językoznawczej, Warszawa 1968, s. 54 (hasło: Archaizm językowy).
1) gramatyczne (sensu stricte) znaki archaizacyjne, oddajęce ży
wotne w danym okresie diachronii procesy językowe,
2) jednostkowe znaki archaizacyjne, występujące okazjonalnie, po
zbawione swej pierwotnej funkcji, spetryfikowane formy, tworzące dub
lety leksykalne.
Obok nich w literaturze Językoznawczej dotyczącej stylizacji ar
chaicznej wymienia się archaizmy leksykalne (wyrazowe i frazeologi
czne) .1
Określenie udziału tekstu Językowego "Tfane-Atlantyku" w systemie
(-ach) języka staropolskiego, wskazanie na stopień zbliżenia do nie
go jest przy obecnym stanie badań pracę tyleż niemożliwą), co bardzo
trudną: wzorzec powołany do życia przez Gombrowicza nie ma struktury
homogennej, przechowując elementy całej dodwudziestowiecznej trady
cji językowej, umieszcza obok siebie konstrukcje Języka ogólnonaro
dowego i Języka literatury (przede wszystkim gawędy szlacheckiej,
tekstów Sienkiewicza). Ponadto brak odpowiednich opracowań i słowni
ków8 .
Na potrzeby naszej pracy przyjmujemy metodę uproszczoną, co ozna
cza, źe materiał językowy "Trans-Atlantyku" każdorazowo konfrontować
będziemy z dostępnymi (nielicznymi) pracami językoznawczymi, ujmują
cymi materiał staropolski od strony systemu lub od strony indywidual
nych manifestacji w poszczególnych dziełach9 . Interesować nas będę w
równym stopniu zjawiska językowe staropolskiego langue jak i formy
szlacheckiego parole.
0 1Chodzi tu zwłaszcza o nie istniejęce w naszej leksykografi słownik XVII-wiecznej polszczyzny i słownik polszczyzny szlacheckiej.
qTu wymienić należy prace: I. B a j e r o w a : Kształtowanie się
systemu polskiego języka literackiego w XVIII wieku, Wrocław - Warszawa - Kraków 1964; T. 3 u j n i c k i . s . B a l b u s : op. cit.; Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego, cz, II. Doba średniopolska, Warszawa 1965, cz. III: Doba nowopolska, Warszawa1972; Z, K u r z o w a : Stur-ia nad językiem filomatów i filaretów (.fonetyka, fleksja, składnia). ZNUJ CCXC. Prace językoznawcze, z. 38,Kraków 1972; A. W i e r z b i с к a: System składniowo-stylistycznyprozy polskiego renesansu. Warszawa 1966; A. W i 1 к o ń: 0 Językui etylu "Ogniem i mieczem”...
Analizę Materiału poprzedzany tabelarycznym zestawieniem nasyce
nia tekstu poszczególnymi typami archaizmów, co pozwoli nam odpowie
dzieć na podstawowe pytanie, które z cech języka przeszłości stano
wię podstawę zabiegów stylizacyjnych.
T a b e l a 1
Typy archaizmów Językowych w narracji
Archaizmy g ramatyczne Archaizmy leksykalne
fonetyczne
fleksyj-ne
słowotwórcze
składniowe
razem wyrazy frazeo- logia
razem
14% 10,2% 4,8% 17% 4b% 44,5% 9,5;* 54«
T a b e 1 a 2
Typy archaizmów językowych w dialogu
Archaizmy gramatyczne Archaizmy leksykalne
fonetyczne
flek-syjne
słowotwórcze
składniowe
razem wyrazy f razeologia razem
12.8Й 105ь 4,5% 15 ,2% 42,5% 46,35b 11.25b 5 7 ,5>a
Przedstawione dane wskazuję jednoznacznie, że zabiegom stylizacyj-
nym została poddana w równym etopniu struktura nar.'acji i dialogu.
Postępowanie takie - właściwe już gawędzie Paska, gdzie, jak stwier
dza Oózef Mayen, “dramatyczne repliki dialogu zostaję pod względem
j ę z y k o w y m [podkr. E.S.J ujednolić m e i wtopione w styl i
tok opowiadania ~ oznacza, że kolejne obliczenia przepro
100. M а у e n: 0 stylistyce utworów mówionych, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1972, s. 120.
wadzać będziemy na materiale całego tekstu bez zróżnicowania na dia
log i narrację.
ARCHAIZMY FONETYCZNE
Procedura archaizacyjna w zakresie fonetyki jest w dużej mierze
reprezentatywna dla działań stylizacyjnych na Innych piętrach syste
mu języka (we fleksji, ełowotwórstwie, składni). Rzeczywiste kon
strukcje staropolskie reprezentowane są w tekście na ogół tylko
przez te formy, które w swym dawnym kształcie szczególnie mocno za
domowiły się w tradycji (przekazywane przez medium literatury, przej
mowane z języka starszych pokoleń), są wciąż żywe w systemie języka
(w jego odmianie potocznej ;lub gwarowej) i jako takie i całą pewnoś
cią mogące należeć do i d i o l e k t u b i e r n e g o pisarza.
Zabiegi stylizacyjne widziane w takiej perspektywie uznać by można
jedynie za aktywizowanie tego idiolektu, kolejny przejaw szlacheckie
go "sobiepaństwa" pisarza-ironisty. Formy i konstrukcje (zwłaszcza
fonetyczne) uznane tu za przykłndy archaizmów (sensu stricto), po
nieważ swę dzisiejszą postać dziodziczą po staropolszczyźnie, współ
cześnie występują raczej w obrębie języka potocznego jako często na
cechowane ekspresywnie.
Zestawienie form pozwoli przyjrzeć się dokładniej poszczególnym
wyrazom, które zachowały swoje "archaiczne" brzmienie właściwie po
wiek XX.
WOKALIZM
Na miejscu ogólnopolskiego e_, które kontynuuje dawne <ś wystę
puj?. i. У =
l) w rdzeniach wyrazowych: bida ( s . 26, 39, 57), kobita (s. 35,
37, 5 7 - 3 razy, 61 - 13 razy), śmiszna (s. 64), świca (s. 32) śpiw-
ka, wyświchtane (s. 26");
2) w formie 3 os. 1. poj. czasowników jeść, zjeść: Ji (e. ,117),
zji (s. 117, 119);
3) w formie 2 os. 1. poj. trybu rozkazującego czasownika dokona
nego powiedzieć: Powidzie (e. 97, 69, 62, 106 - 4 razy).
Na miejscu e przed spółgłoskę sonornę oraz J występuję 1. v :
1) w pojedynczych wyrazach: dansyrka (s. 127), dopiero (s. 43, 40,
112, 116, 128) obok dopiero (s. 96, 112), doakwirać (s. 66, 74) obok
doskwierać (s. 63, 77, 82), obmirzły ( s . 13), Papir, papirki (s. 26,
50, 52, 54, 6 5 - 2 razy, 2 7 - 3 razy, 2 8 - 4 razy, 37, 38), pinią-
dze (s. 1 7 - 2 razy, 44, 5 0 - 2 razy, 65, 66, 67, 53 - 5 razy, 74 -
2 razy) obok pieniądze (s. 44), ścirka (s. 60, 6l), syr (s. 27, 30,
9 0 - 4 razy);
2) w końcówce -ej dop., cel., i msc. r. ż. deklinacji przymiotni-
kowo-zaimkowej: z ty (s. 7 8 - 3 razy, 8 3 - 3 razy), od ty (s. 25,
112), do Waszy (^s. 11 ) i
3) w przyrostku - ej przymiotnika w stopniu wyższym: dali (s. 11,
119;, lepi (s. 8 б ) ;
4) w przeczeniu nie: ni ma (s. 7 2 - 2 razy, 90);
5) w zaimku przysłownym też: tyż (s. 127).
W 2 połowie XIX wieku ę_ pochylone wychodzi ostatecznie z użycia,
jednak "Ц. w wielu wyrazach, które wedle gramatycznych podręczni
ków zawierały e, trzyma się szczątkowo do dni dzisiejszych w potocz
nym języku literackim - y/i, np. kobieta, świeca, bićda, dziewka.
Oest to właściwy danej osobie objaw albo tradycyjnego przejmowania
wymowy starszego pokolenia inteligenckiego, albo gwarowego podkła-11du.” Równocześnie należy dodać, że wymowa typu świca, dziwka nie
12obca była polskiemu dialektowi wileńskiemu , wobec czego można przy-
11Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego..., cz. III, s. 128-129.
12Por. H. T u r s к a: Oęzyk polski na Wileńszczyźnie, Zarys monograficzny. Wilno i Ziemia Wileńska I, Wilno 1930; Z. К u r z o w a: Studia nad językiem filomatów i filaretów..., s. 26; i d e m : Elementy kresowe w języku powieści powojennej, Warszawa 1975, s. 45,
Jąć, że я а я у także do czynienia z właściwością krasową języka auto
ra: “Pochodzę z rodziny szlacheckiej, która przez jakieś czterysta
lat miała posiadłości na Znudzi niedaleko Wilna i Kowna" - objaśni
Gombrowicz swój rodowód Dominikowi de Roux1^.
Wahanie o//ó s
odnotowuję Jeden przykład typowego dia polskiego dialektu wileńskie
go mieszania o i u (ó)1 4 : próbując (s. 27); a także hiperpoprawne
cóś (s. 72).
Wpływ spółgłosek eonornych na poprzedzające samogłoski: o RLN/
/u RLN
kurytarz (s. 9 8 - 3 razy, 12l), tytuń (s. 23); u N/o N
tłomok s. 11
Rozszerzenie i . у w końcówce 1 os. 1. mn. czasu teraźniejszego
-imy emy: Chodziemy, robiemy. (Formy te omawiam obszerniej w części:
Archaizmy fleksyjne, traktując tym samym zjawisko to występujące w
obrębie czasownika Jako nie wyłącznie fonetyczne).
Podane formy tłumaczą się średniopolskim, dokładnie XVII-wiecznym
procesem zmiany barwy samogłosek pod wpływem , następujących sonor-15nych , a także, zważywszy kresowe pochodzenie Gombrowicza, można mó
wić o gwarowym ścieśnianiu nieakcentowanego o w u1® .
Wyrównania samogłoskowe w tematach fleksyjnych: brak dyspalatali- .
zacji e / o w odmianie czasowników w czasie teraźniejszym i prze
szłym: niesły (s. 119), poniesły (s. 93), poniesie.iponiesą (s. 63).
l:*D. Le R o u x : op. cit., s. 7-8.14
Zob. Z. К u r z o w a: Język filomatów i filaretów..., s. 31: i d e m : Elementy kresowe w języku powieści powojennej..., s. 45.
15Zob. Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego...,
cz. II, s. 96; I. B a j e r ó w a: op. cit., s. 171-182.
16Przejście nieakcentowanego o u Coraz e i, y) uznaje Z. Kurzowa za fonetyczną cechę polskich HiaTektów kresowych (o podłożu białoruskim i ukraińskim). Zob. Z. K u r z o w a : Elementy kresowe w języku powieści powojennej..., s. 46 i 91-92.
Oboczności samogłoskowe w tematach fleksyjnych stabilizuję się
dopiero w 2 połowie XVIII wieku. Formy z pierwotnym e przed spół
głoskę miękky obecne w tekście należy więc interpretować w kontekś
cie tendencji wyrównawczych, działających w obrębie tematów wyrazo-17wych w okresie poprzedzającym ich ostateczny stabilizację . Nie na
leży jednak zapominać, iż brak wymiany - *e//*a w tematach czaso-л o
wników na - 'ę, -*esz ma charakter ogólnogwarowy .
KONSONANTYZM
Oysymilacja:
dł g ł : ngliło (s. 38).
Zjawiska dysymilacji, upodobnień i metatez stanowię cechę języka19ogólnego jeszcze w 1 cwierci XIX wieku . Postaci mglec, rogły 'mdleć,
20mdły' notuje także autor “Zarysu dialektologii polskiej* .
ARCHAIZMY FLEKSYJNE
DEKLINACJA M£jSKA
Jednorazowo użyta forma (mająca tu rodzaj męski zamiast żeńskie
go): Lepiej Karuzelem się pokręćmy (s. 48) jest przykładem częstego
w XIX wieku zjawiska wahań w zakresie rodzaju rzeczownika, co tłutna-21 # czy się brakiem normy w tym zakresie . Mianownikowy postać karuzel,
-u notuje "Słownik warszawski" (dalej: Sw), t. II, s. 284, a “Słownik
17Zob. I. B a j e r ó w a: op. cit., s. 61-63._18Zob. S. U r b a ń с z у'к : Zarys dialektologii polskiej. War
szawa 1962, s. 53.19Przykłady tych zjawisk wynotowuje Z. K u r z o w a : Studia nad
językiem filomatów i filaretów..., s. 61 i 64.20Zob. S. U r b a ń c z y k : op. cit., s. 37.21Zob. Z. K u r z o w a : Studia nad językiem filomatów i filare
tów..., s. 68-72.
języka polskiego", pod red. w. Doroszewskiego (.dalejt s. 284, SOP)
t. III, s. 593 kwalifikuje ją jako przestarzałą.
1. Dopełniacz 1. p.: j a zamiast - u : к roka dać nie może
(s. 117), poszedłem do płota (e. 105), ja skoka dałem (s. 12б). Gom
browicz posługuje się zabarwioną archaicznie końcówką -a: SW t. II,
s. 556 notuje dać kroka, także w tomie IV, s. 264: płjot, -u albo -a.
S3P postaci z -a nie podaje.
2. Mianownik l.mh.: zwraca uwagę końcówka -i C-y);
a) w rzeczowniku niemęskoosobowym: psi (e. 66. 87, 110, 125);
b) w rzeczownikach męekoosobowych: urzędnik! ( s. 27, 28, 65), zio-
mki (s. 62).
Obecność archaicznych z punktu widzenia ХХ-wiecznej polszczyzny
postaci form mianownikowych w wypadku tekstu Gombrowicza tłumaczyć
można bezpośrednim lub pośrednim (choćby poprzez lekturę Sienkiewi
cza) nawiązaniem do Języka XVII wieku22 (dotyczy to formy psi), rze
czowniki urzędniki, ziomki należy uważać za nacechowane pejoratywnie23elementy XIX-wiecznego Języka potocznego . Nie należy tutaj również
pominąć faktu, że brak wyczucia ogólnopolskiej normy w mianowniku 1.
яп, r.m. należy do typowych wileńskich dialektyzmów, gdzie w przypad
ku tym nierozróżnienie rodzaju osobowego i nieosobowego występuje
także w składni zgody z określeniami j rzeczowników (por. urzędniki
wszystkie - s. 27) i orzeczeniem w czasie przeszłym24 (por. Psi wy
li - s. 110; urzędniki C « « J do jedzenia się zabrały - s. 27).
3. Dopełniacz 1. mn.: - ó w : Maryiarzów (s. 48), Motylów (s. 8б),
Sekretarzów (s. 36), Słuchaczów (s. 36), Tancerzów (s. 124), Żoł-
nierzów (s. 48).
22 Zob. A. W i 1 к o ń: 0 Języku i stylu “Ogniem i mieczem"..., s.130.
23Zob. Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego...,
cz. III, s. 134-135.24
Zob. Z . K u r z o w a : Elementy kresowe W języku powieści powojennej..., s,. 60-61.
Końcówka ta z perspektywy współczesnego czytelnika jest niewętpli-
wie znakiem archaizacji tekstu. Gombrowicz przejmuje Ję będż z tra
dycji literackiej, będż z języka starszych pokoleń, w których być
może już zabarwiona archaicznie końcówka ta mogła funkcjonować. Ze
non Klemensiewicz pisze, że jeszcze przez cały wiek XXX istniały o-
bok siebie w tym przypadku dwie końcówki: starsza i coraz rzadsza25-ów i nowsza -i // -y . k
DEKLINACJA ŻEŃSKA
1. Biernik l.p.: - a : ma Cesję (s. 81, 82^), złożyć Kaucję (s.ł
75), ma Sesję (_s. 70), zlały się w symfonię (s. 83), ma Tramitację
(s. 73, 8l).
Archaiczne zabarwienie deklinacji żeńskiej nadaje wyłęcznie koń
cówka -ę, najdłużej utrzymujęca się właśnie w rzeczownikach obcych
na -Ja. “Jest uzasadnione przypuszczenie - odnotowuje autor «Histo
rii języka« - że w drugiej połowie XIX w. utrzymywała się jeszcze* 26 końcówka -ę w bierniku zapożyczonych na -ja ."
DEKLINACJA NIJAKA
1. Dopełniacz 1. mn.: -ów; oczów (e. 49), uszów (s. 58).
Odnotowujemy dwa przykłady, w których zachowaJ-.a się, zwłaszcza w0 7
języku poprzedniego pokolenia , właściwa odmianii męskiej, a szerzę-28ca się w deklinacji nijakiej od XVIII wieku końcówka -ów
25Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego..., cz. III, s. 136.
pCIbidem, s. 138; zob. takżi. Z. К u r z o w a: Studia nad języ
kiem filomatów i filaretów..., s. 86.
^Znamienne jest tu stanowisko Z.K 1 e r e n s i e w i c z a ^Podstawowe wiadomości z gramatyki języka polskiego, Warszawa 1962, s.78), który zauważa, że rzeczowniki oko, ucho w odmianie I (tzn. wtedy, kiedy oznaczaję narządy wzroku i słuchu) maję w dopełniaczu postać u- sz - u ^rzadziej : u s z - ó w ) .
^ Z . K l e m e n s i e w i c z : Historia języka polskiego..., cz. III, s. 138.
DEKLINACJA ZAIMKÓW I PRZYMIOTNIKÓW
1. Biernik l.p. r.ż.s
Jednorazowo pojawiają się formy z pierwotnie zaimkową, archaiczną/ 29\(w poczętkach doby nowopolskiej wypieraną przez -ę ) końcówkę - ę :
a) w zaimku dzierżawczyms swoję;
b) w przymiotnikowym nazwisku żeńskim z przyrostkiem -ow -a:
"[...] czy widzisz pan Rotfederowę" (s. 22)3t\
Należy odnotować charakterystyczne dla polszczyzny wile ń s k i e j ^
występowanie zaimków osobowych w przypadkach zależnych często w po
staci dłuższej, tak jak w pozycji akcentowanej w języku ogólnopol
skim :
mnie zamiast m i : mnie w pas się kłania (s. 34), ranie akta dał
(s. 3l), nie do śmiechu mnie było (s. 3l) , wina mnie nalewa (s. 53),
Byłeś mnie przyjacielem był (s. 53), tyś mnie przyjacielem (s. 62);
tobie zamiast c i : oni by tobie pomogli (s. 13).
2. Narzędnik i miejscownik l.p. r. m. i n . : - e m : narzędnik: Czem
£.. .3 w osłupienie wprawił (s. 25), każdem swem poruszeniem (s. 16),
z kiem chcę (s. 122), kadzidłem miernem, marnem się odudzał (s. 15),
swojem zagubieniem (s. 14), ciałem swojem (s. 83), z takiem Tańcowa
niem (s. 127), za tem Oceanem (s. 15), wszelkiero jestestwem żywem
(s. 96);
o gIbidem, s. 141.
30 'Analogiczne przykłady podaje Z. K u r z o w a : 0 języku filomatów i filaretów..., s. 98, wskazując na szczególną żywotność takich form w północnopolskim dialekcie kresowym; zob. J. T r y p u ć k o : J?zyi4 я, Syrokomli (Ludwika Kondratowicza'). Przyczvnek do d-iejów polskiego języka liter-c!iis£jo w wieku XIX, t. i’, Uppsala 1955, t II, Uppsala 1967, s. 301, a także (na str. I2u) w dialektach Polski centralnej, o nawet w języku mówionym.
^Zob. Z. K u r z o w a : Elementy kresowe w języku powieści powojennej..., s. 62.
miejscownik: w cełen życiu no Jem (•. 26), kto eię na czem rozumie
(s. 19), po nadejściu naezem (а. 2б), na niczen aię nie poznaję
(a. 21), na Biejecu ewojem (e. 8l), w te® sęk (a. зз), nikomu eię w
tem nie unikam (s. 85), w ten Domu przeklęte* (a. 93), o te* mówić
przyszło (s. lio).
3. Narzędnik 1. mn. zaimków i przymiotników: - em l: za dużemi
Czarnemi okularami (s. 37), z gołęml rękami (s. 83), kłapouchemi Niu-
chami węchaję (_s. 117), z pakunkami memi (в. 13), za niemi (в. 34,
82, 83), wraz tam z innemi swojskiemi Swojakami ewemi (в. 15), temi
samemi żarcikami ewojemi sta remi eię raczęc (e. 27), rozmowy
zamiast mocniejszemi być [[*••!] odrobinę słabezemi, bardziej ściszo-
nemi były (s. 35), z Piórami Strusiami, Pawiemi (в. З б ) ; orzed g....
rzami tamtemi (s. 39).
Obecność w Gombrowiczowskim tekście postaci wyszczególnionych
form narzędnika i miejscownika tłumaczy się ich wyraźnie archaicznym
zabarwieniem: końcówki -ym // -im // -em i -ymi // -imi // -emi
występuję równolegle w obu przypadkach obu kategorii rodzajowych Już
w dobie średniopolskiej, wiadomo również, że chwiejność w zakresie
użycia tych form przypadkowych panowała do momentu jej ostatecznego32uetalenia w 1936 roku
KONIUGACJA
Zwraca przede wszystkim uwagę znaczna frekwencja końcówki -emy (w
czasownikach koniugacji -ę, -iez (-ysz) w 1 os. 1. mn. czasu teraź
niejszego i przyszłego: Jakże Ja bez niego Chodził będę gdy razem
chodziemy (e. 59), znowuż jednak patrzemy (s. 90), żart z co uradzie-
my (s. 13) itd. (w sumie 34 razy).
32Zob. Z. K l e m e n s i e w i c z : Historia Języka polskiego..., cz. III, s. 142.
Końcówka ta, będęca wynikiem tendencji morfologicznej (analogia
typu noeiemy do niesiemy) i fonetycznej (obniżenie artykulacji samo
głoski pod wpływem następnej sonornej: i (y) N e n ), jest typowa
dla języka XVII - XVIII wieku33. Por. wchodziemy ("Pamiętniki" O.Ch.
Paska, s. 136), uczyniemy (tamże, s. 189). Poświadczona jest Jeszcze
w języku Filomatów (Kurzowa, s. 10б), jchodźki '< (Turska, s. 54-55)
Mickiewicza Boleski, s. 217), Słowackiego (Klemensiewicz, s. 14),
Oeża (Doroszewski, s. 117). Nie posłużył się nię natomiast - co na
leży tu odnotować - autor "Ogniem i Mleczem", wprowadzając do celów34archaizacyjnych wyłęcznie formy z -m, np. bijem, giniero . Formy z
35-emy występuję natomiast w Języku osobniczym Sienkiewicza .
Nie bez znaczenia dla charakteru języka tekstu jest fakt, że omó
wiona końcówka -emy występuje w większości polskich gwar36.
W obrębie c z a s o w n i k a należy także zwrócić uwagę na ru
chom» końcówki czasu przeszłego. Ruchomość tzw. enklityk werbalnych
i ich łęczliwość z różnymi częściami mowy jest charakterystyczną ce
chę polskiej fleksji ("Ruchome końcówki czasu przeszłego, od najdaw
niejszych okresów języka polskieco (Roty) do dziś (poezja), łęczę
się z różnymi częściami mowy."37), tak w perspektywie diachronicznej
Jak synchronicznej, i sam fakt jej obecności w żadnym polskim tekś
cie nie może mieć szczególnego znaczenia. Dopiero uważny wględ w in
teresujący nas materiał, analiza konkretnych formacji pozwoli wyro
kować o charakterze i funkcji tego zjawiska dla badanego tekstu.
33Genezę i chronologię tej końcówki omawia I. B a j e r o w a : op. cit., s. 176-178.
34Zob. A. W i 1 к o ń: O Języku i stylu "Ogniem i mieczem"..., s.136.
3^Zob. H. S i e n k i e w i c z : Listy do Mścisława Godlewskiego (1878-1904), [ oprać. E. K i e r n i c k i , Wrocław 1956, s. 54, 101.
36Zob. K. N i t s с h : Dialekty języka polskiego, Warszawa-Kraków
1957, s. 53; S. Urbańczyk: op. cit., s. 51.
37T. R i t t e 1: Szyk członów w obrębie form czasu przeszłego i trybu przypuszczającego, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1975, s. 87.
Wybierzmy na początek kilka przykładów: Jakeśmy do ilędu dobili
(e. 8), Jam przekroczył (s. 77), alem w kompanii (в. 50),, dobrześ
zrobił (e. 12), Jużpm wyciągał (s. 122) itd. Zauważamy, że cechuje
Je wyłącznie propozycja czystek czasu przeszłego właściwa językowi
XVI i XVII wieku38.
W punkcie tym archaiczność zbiega się z potocznością: i Język po
toczny mówiony cechuje ruchomość morfemów osobowych i analogiczna
próżna tylko w generalnych proporcjach) "łączliwość" z różnymi częś
ciami mowy (spójnikami, zaimkami, sytuantami, partykułami) jak w hi-39storycznych okresach rozwoju polszczyzny
Obecność w naszym materiale analitycznych form czasu przeszłego z
wykładnikiem osoby w prepozycji służy więc tyle celom archeizacji ję
zyka, co i wskazuje na potoczny mówiony walor wypowiedzi (por. roz
dział iv).
Na osobną uwagę zasługuję końcówki preterytalne wzmocnione dodat
kową partykułę -ż. Poza jednym przykładem: miałżem pozwolić (s. 2l)
występuję one w tekście w pozycji prewerbalnej, np. : pocożem chodził
(s. 2l), Tożeśmy się zagawronili (s. 82), ażem nie zemdlałaś. 105),
Oopirożem zrozumiał (s. 78) itd. W literaturze językoznawczej pod
kreśla się potoczncść teco typu konstrukcji, wskazując na ich gwaro-40
wę proweniencję
70
Ibidem, e. 79; А. К o w a 1 s к a: Ewolucja analitycznych form czasownikowych z imiesłowem na -ł w Języku polskim, Katowice 1976, s. 54.
39Zob. E. Z a w i ś l a k o w a : Końcówki ruchome czasu przeszłego, "Język Polski" LIV, 1974, s. 195-202.
40 Ibidem, s. 198 i 200-201. Por. na ten temat М. К u с a ł a: Wzmacnianie ruchomej końcówki czaeui przeszłego, "3ęzyk Polski" XXXI, 1951, s. 125-127; S. U r b a ń c z y k * op. cit., s. 51.
ARCHAIZMY SŁOWOTWÓRCZE
Z uwagi na fakt niedoatatecznego wcięż opracowania problemów sło
wo t*»óra twa historycznego trudno zbudować przejrzysty systematykę
wśród znaków archaizacji tej grupy. Można Jedynie wskazać na te spo
śród formacji, które reprezentuję żywotne w dobie staro- i średnio-
polskiej kategorie i typy słowotwórcze. Dokładniejsza analiza i mate
riału wykazuJe,\że sę to najczęściej formy mocno osadzone w tradycji,
eksploatowane przez literaturę romantycznę, pisarstwo Sienkiewicza.
W "Trans-Atlantyku* nie obcujemy z sarmackim barokiem bezpośrednio,
Jak i nie funkcjonuje on w świadomości polskiej poza romantycznym i
Sienkiewiczowskim "zawłaszczeniem*.
Archaizmy takie maję właściwie charakter leksykalny, występuję w
rskacie Jako spetryfikowane formy, stylistyczno-archaiczne warianty
innych form.
W obrębie r z e c z o w n i k a zwracaję uwagę nomina essendi z
formantem -ość, jak dowodzę tego badania Ewy Ostrowskiej, szczegól
nie ekspansywne w wieku XVI i XVII, w II połowie XIX wieku majęce41Już odcień archaiczny . Chętnie wprowadzała Je poezja romantyczna.
Por. “Słownik Języka Adama Mickiewicza:" nieepokojność - 17 użyć,ci
chość - 12, dziwność - 7. Należę tu wyrazy: cichość (s. 26, 35, 126),|
dalekość (s. 116), dawnosć (s. 112 - 2 razy), dziwność (s. 105),
grzeszność (s. 76), honorowość (s. 55), spokojność (s. 120), niespo-
kojność (s. 8 0 - 2 razy, 84, 120), s?raszność (e. 104), niestrasz-
ność (s. 104).
Dużę grupę stanowi kategoria deminutywów o formantach: -ek. -ka,
-ko. -ik // -yk : chłopaczek (s. 57), figielek (s. 49,52 - 2 razy,5б),
kroczek (_s, 45), krzaczek (в. 119), łysinka (s. 16), papirek (s. 25^,
41E. M r ó z - O s t r o w s k a : Rzeczowniki z przyrostkiem-ość w języku XVI wieku, T w :] Odrodzenie w Polsce, t. III: Historia języka, cz. 2, pod red. M. R. M a y e n o w e j i Z. K l e m e n s i e w i c z a , Warszawa 1960-1962, s. 303-503. !
paznokietki (в. 119), piesek (в. lOl), precelek (в. 120), ptaszek
(в. 115, 11б), robaczek (s. 116, 120 - 2 razy), śnieszek (в. 45), u-
rzędniczek (в. 27), wafelek (s. 120), włoski (s. 16, 6l), wróbelek
(в. 31, 52), bibułka (s. 53), chętka (s. 79), mgiełki (s. 11б) , nóż
ka (s. 54), paluszki (в. 52, 10, 118), rączka (52, 54, 61 - 2 razy,
118, 119), szklaneczka (s. 52), sprawka (в. 67), oczko (s„ ' 6 1 - 2
razy, 118, 119), słonko (s. 82, 104, 113), delikacik (s. 2 4 - 3 ra
zy), głosik (s. 6 1 - 2 razy), pokoik (s. 6 1 - 2 razy, 79, 80), któ
rej obecność w tekście tłumaczy się dość łatwo wpływem języka kreso-42wego, gdzie kategoria ta była szczególnie produktywna
Gombrowiczowi służy ona przede wszystkim jako narzędzie świadomej
działalności stylizacyjnej, używa jej jako formy stylistycznej w furr-
kcji podkreśleń uczuciowych: "Trans-Atlantykowy sarmata - jak zauwa
ża. Stefan Chwin - opisuje świat wyrażeniami o maksymalnie nasilony®
znaczeniu czy z a b a r w i e n i u u c z u c i o w y m Cpodkr. -
E.S.3. Wypowiedź zorganizowana jest na zasadzie ekstremalnych zesta-43wian wyrazów. Formy deminutywne sąsiadują z augmentatywnymi." Przy
kładów takiej organizacji wypowiedzi jest wiele. Posłużmy się jednym
z nich :
"[...] i nie Ręka, ale Rączka pulchna Mała choć duża, wło
chata; i Palce Cukrowe, Cienkie, choć duże Paluchy, a Paluszki
chyba; i Okiem mruży, mruga, ale Oko, Oczko Cs- l19)
; Stwarzające efekt pewnej nieporadności językowej, infantylizmu na-4 4
wet, równocześnie przywołujące atmosferę poufałej codzienności foP-
my deminutywne doskonale komponuję się w języku prymitywnego, sar
mackiego gawędziarza. ^
Żywotność tej kategorii w polskim dialekcie kresowym potwierdzają wszystkie monografie o języku pisarzy kresowych. Zob, Z, К u- r z o w a; Elementy kresowe w języku powieści powojennej..,, s. 52- -53 oraz prace podane w przypisie 6.
43 Р. С h w i n: Gombrowicz - Sarmata kontestujący, "Ruch Literacki" XVI, 1975, z. 4, s. 219.
4 4Zob. S. H r a b e c: Elementy kresowe w Języku niektórych pisa
rzy polskich XVI i XVII w., Toruń 1949, s. 29-31, 141.
W zakresie p r z y a l o t n i k a odnotowujeny izolowane ar
chaicznie nacechowane formy morfologiczne z sufiksem -n v: szczęsny
•szczęśliwy* (s. 124), pamiętny 'pamiętajęcy' (e. 7).
Zaimek każdy Jest poświadczony z rozszerzającym podstawę sufiksem
-en8 każden (s. 75, 89, 99). Taka postać te^o zaimka właściwa Jest
Językowi kresowemu (^Wileńszczyzna)45.
Wśród form p r z y s ł ó w k a zwracaję uwagę postaci z - e ;
kłopotliwie (s. 75), milkliwie (s. 4б), powolnie (e. 112), tajemnie
(s. 26)i z - o : markotno (s. 25), wstydno (s. 1 9 - 3 razy). Formy
na -o sę formami kresowymi, poświadczonymi w języku pisarzy tego re-46gionu
W obrębie c z a s o w n i k a trafiaję się formy z archaicz
nymi prefiksami: -o; ozwać się, 'odezwać się' (e. 20, 54, 55, 67,
120 - 4 razy); -po; poznajomić się 'zaznajomić się' (s. 7); -z i
zdać się 'wydawać się odpowiednim' (s. 94, 97, 108).
W zakresie form s u f i k s a l n y c h należy wynotować obe
cność czasowników z formsntem -ować. zdefiniowanym przez Bogusława
Ounaja Jako stylistyczny archaizm4 7 : Celebrację £...Д odprawował (s.
32), nazbyt się smakiem przypatrować (s . 90), ukazować (s. 70), tań
cować (_8. 123, 125, 127). W czasie teraźniejszym występuję formy z
-u1: żarty odprawuję (s. 20).
ARCHAIZMY LEKSYKALNE
Archaiźmy leksykalne jako elementy najbardziej otwartego i nie-
grametycznego podsystemu języka szczególnie mocno opierają się pró-
45Zob. 0. P e t r: Zaimek każdy w historii i dialektach Języka
polskiego, Kraków 1957, s. 38.46Zob. S. H r a b e c: op. cit., s. 83 - 84.47 B. D u n a j : Z.historii czasowników typu odprawowac, zostawo-
wać, Cw ZNUO CCXXIX Prace językoznawcze, z. 29, Kraków 1970, s. 71.
boa systematyzacji 1 klasyfikacji. Literatura przedmiotu wyróżnia
wprawdzie podstawowe typy tych znaków archaizacjl. Jak archaiza s e-48m a n t y c z n y , r z e c z o w y , w y r a z o w y . W wypadku
analizy zaeobu leksykalnego Gombrowiczowekiego teketu typologia ta
okazuje się nieprzydatne. Elementy różnych stylistyk i poetyk skłe-
dajęcych się na tworzywo językowe tej gawędy wnoszę z sobę arsenał
środków wyrazowych o zupełnie róźriej hietorii: foray ueenkcjonowane
tradycję literackę, konwencję gatunkowę, wyrazy przestarzałe, fun-
kcjonujęce w obrębie idiolektu biernego pisarza, wyrazy potoczne na
cechowane ekspresywnie. Nieautentyczność środków Językowej diachro-
nii (tu: leksykalnej), niejako wtórny charakter saaej stylizacji -
pisarz nie sięga bezpośrednio do źródeł staropolskich, korzysta z
tekstów już stylizowanych (powieści Sienkiewicza, Kraszewskiego, ga
węd Pola) - nie wyklucza jednak próby opieania tego tak niejednoli
tego obszaru wyrazowego wywodzęcego się z bardziej lub aniej odle
głej przeszłości.
Próba obecna, obejaujęc w zasadzie pełny inwentarz wyrazowy
‘Trans-Atlantyku", stawia sobie za cel pokazanie ietniejęcych w jego
obrębie kilku warstw słownictwa nazywanego tu ogólnie а г с h a-
i с z n у в. Szczegółowa analiza materiału pokaże, że obok wyrazów
rzeczywiście staropolskich (zaświadczonych u Paska, por. "Słownik 3.
Ch. Paska", przejętych przez Sienkiewicza), kwalifikowanych przez
SOP i SW jako przestarzałe, rzadkie, istnieje ca :a grupa nacechowa
nych stylistycznie fora nowszych, XIX-wiecznych . współczesnych (nie
rzadko o staropolskiej genealogii), funkcjonujęcych w języku potocz
nym (por. uwagi na ten temat w rozdz. iv).
\ Czerpięс ze wspólnych złóż leksykalno-frazeologicznych współczes
nej i historycznej polszczyzny, Gombrowicz z całę świadomościę wydo-
Zob. 0. B a r t m i ń s k i : Problemy archaizacji językowej w powieści, 0**3 Styl i kompozycja. Konferencje teoretyczno-literackie w Toruniu i Ustroniu, Wrocław - Warszawa - Kraków 1965, pod red. 0. Trzynadlowskisgo, s. 218-233.
bywa z nich elementy s z l a c h e c k i e g o parole (dotyczy
to zwłaszcza frazeologii), charakterystycznego subkodu Języka (so
cjalnego wariantu Języka), któremu nie pierwotna, reprezentatywna,
lecz wtórna genetycznie, ekspresywna funkcja poprzez dosadny, ruba
szny synonimlkę, metoforykę, określone cliches nadaje osobliwy so-49czystość, charakterystyczny barwę "bajecznie szlachecky* .
Omówienie poszczególnych warstw pośród archaizmów leksykalnych
rozpoczynany od zaprezentowania grupy wyrazów wywodzycej się z kręgu
XVI- i XVII-wieczneJ polszczyzny. Tabelaryczne zestawienie wyrazów
tej najstarszej warstwy, uwzględniajуce częstotliwość ich występowa
nia przedstawia tabela 3.
ARCHAIZMY WYRAZOWE
T a b e l a 3
Archaizmy wyrazowe
Lp. Wyraz Znaczenie Frekwencja
1. tedy przeto, w^.ęc 742. powiadać mówić 633. dopisroż a wówczas 544. owóż otóż 455. rzec powiedzieć 196. przecie oczywiście (partykuła) 12
jednak, mimo to (spójnik)7. jakoż synonim do owóż 108. toż wszak, przecież 89. kompania towarzystwo 710. zaslę zaś, natomiast 711. miarkować sędzić, wnioskować 412. folgować przynosić ulgę 413. wrzepić wbić, wsadzić, utkwić 414. baczyć nidzieć, spostrzegać, obserwować 4
49Oęzyk szlachecki klasyfikujemy tu Jako socjalny wariant Języka wykorzystując sugestie S. G r a b i a s a zawarte w Jego artykule: Funkcyjna klasyfikacja socjalnych wariantów języka, "Oęzyk Polski" LIV, 1974, z. 1.
Lp. Wyraz Znaczenie Frekwencje
15. sroaota wetyd, hańba 4
16. wszelako jednak 3
17. anieaać przypusczać, wyobrażać aoble 2
18. morowe zaraza zepsucie, zgorszenie 2
19. wedle według, w ayśl 2
20. iżby aby, żeby 1
21. jadło jedzenie, poelłek1 i
22. kiep głupiec, dureń i
23. kudły włosy 124. oracja
i
uroczyste przemówienie, aowa do ełucheczy
1
25. przytomny obecny 1
26. wieczysty wieczny 1 i27. wyznawać się wyjawiać coś, przyznawać się
do czegoś
i1
28. zaalterować się zaniepokoić eię, zaieszać 1
29. znamienity tu znakoaity 1
Zauważany/ że w przedstawionej grupie słownictwa główny akcent ar-
chaizacyjny obejmuje przede wezyetkia dwie kiesy wyrazów:
l) tzw, archaizmy semantycznie puste (archaizujęc tekst, nie ze
cie raję jego komunikatywności) - spójniki, zaimki, partykuły,
2^ verba dicendl (czasowniki mówienia) - elementy metajęzykowe
ściśle związane z gawędziarskim stylem wypowiedzi - wyrazy semanty
cznie pełne. '•
ARCHAIZMY FRAZEOLOGICZNE
Obecne w “Trans-Atlantyku" związki frazeologiczne o barwie archa
icznej grupują zgodnie z formalnę klasyfikację Stanisława Skorupki^
znajdując następujące ich egzemplifikecjes
S. S k o r u p k a : Słownik frazeologiczny języka polskiego, t.I, Warszawa 1967, s. 6.
a) f o m u ł y i frazyi starzec to furda (s. 62), Zlomki to furda (a.
62), nie noże być (e. 59, 113), tyi nie podobna (s. 62):
b) zwroty: dać folgę (e. 73), dawać pardon (s. 14), dać pokój (s.
119), świadczyć honor (s. 16), być powolnym (s. 58);
c) wyrażenia: Ze eiak, owak (e. ll).
Kolejnę historycznie warstwę słownictwa stanowię archaizmy seman
tyczne, eajęce XIX- i XX-wiecznę dokumentację słownikowę (zob. SW i
SOP), opatrzone kwalifikatorani przestarzałe, wychodzące z użycia. W
kategorii r z e c z o w n i k a są to następujące izolowane wy
razy :
drżęczke 'dreszcze, dygotanie' (s. 110),
Ekspedient 'ten, kto ekspediuje, wysyła' (s. 68),
fumy 'próżność, pycha, zarozumiałość (a. Ili),
gap 'człowiek bezmyślnie przypatrujący się, głuptas (s. 9l) ,
kapcan tu: 'człowiek nieporadny, niedołęga' (a. 7 1 - 3 razy),
karyjolka 'lekki powozik na dwóch kółkach' (s. 3 4 - 3 razy),
letnik tu: 'altana' (s. 120)
myśl tu: 'przyczyna, intencja' (s. 70),
Niuchy 'noe' (s. 101 - 2 razy, 117),
Pogwary 'pogawędka, rozmowa' (s. 112),
Rajfur 'stręczyciel' (s. 5 9 - 2 razy),
sakpalto 'męski płaszcz wiosenny lub letni' (s. 37, 39),
szarraant 'człowiek o wytwornych manierach, elegant, salonowiec'
(в. 44),
szprynce tu: 'figle' (s. 33),
tingel - tangel 'podrzędna kawiarnia' (e. 77).
W kategorii c z a s o w n i k a :
jęć się tu: 'zaczęć' (s. 120) ,
oniemieć tu: 'uczynić ciilczęcyn, pozbawić głosu, mowy'(s. 39),
uchodzić tu: 'uciekać' (s. 56),
wrazić 'wetknęć, wsadzić, wepchnąć' (s. 109),
zafrasować się (zafrasowany) 'zmartwić się,, zakłopotać' (s. lO),
zagawronić ’zagapić się’ (*. 89),
zasuoować się 'zaeaucić się, zasępić' (s. 89),
zgodzić kogo tu: 'zaangażować, najęć* (s. 2 5 - 2 razy, 88).
Osobnego omówienia wymaga archaiczne słownictwo, które w sposób
szczególny przywołuje skojarzenia z Sarnackiej tradycji szlacheckiej
i z tradycji sanacyjnej.
Chodzi tu o kręgi znaczeniowe nazywające elenenty świata i kultu
ry szlacheckiej wraz z Jej mitami i obyczajowością. Odcień archaicz
ny ( w całej grupie wyrazów - sygnałów polskości) maję zwłaszcza:
1) słowa zgromadzone wokół jednego z elementów świata szlachec
kiego, mianowicie - polowania: kawalkada 'grupa jeźdźców konnych'
(s. 7 2 - 2 razy, 78), podjezdek ’mały koń' ^s. 6 6 - 2 razy 72), Raj-
trok 'kurtka myśliwska' (s. 82), Rajsztula 'szkoła Jazdy konnej' (s.
66, 109, 115);
2) słownictwo zwięzane z procesami i sporami szlachecko-między-
wojennymi: cesja 'przekazanie praw jednej osoby na drugą, zrzecze
nie się czego' (s. 30, 81, 83), dependent (w tekście błędnie depe-
dent) 'urzędnik pracujący u adwokata' (s. 73, 74, 75), dywidenda
'zysk z przedsiębiorątwe akcyjnego przeznaczony do podziału między
akcjonariuszami' (в. 30), jady 'zaciekłość, zajadłość' (s. 29), po-
ręk& 'poręcznie, kaucja, gwarancja' (s. 30), propinacja 'prawo wy
łącznego wyszynku trunków' (e. 29), subkasta 'przymusowe wywłaszcze
nie z majątku za długi drcgą licytacji' (s. 29), wizja 'oględziny
urzędowe, protokół spisany przy tej czynności' (s. 29), zwady 'kłót
nie, awantury' (e. 29, 57, 67, lio).
Zwraca uwagę także grupa wyrazów które - opierając się na kwali
fikatorach S3P i SW - uznać należy za charakterystyczne dla Języka
literatury, za poetyckie, książkowe (czasem wręcz za cytaty): jagody
'policzki' (s. 17), lico 'policzek, twarz' (s. 113), kordialność
'serdeczność' (s. 35), odmęty tu: 'chaos, nieład, otchłań, prze
paść' (s. 2l), pomroka 'ciemność, zmrok' (s. 126), sługa tu: 'słu-
żęcy' (e. 123)t dojaujęcy 'dotkliwy, przejaujęcy' (•. 79), kłaallwy
tui 'fałszywy, kłaalęcy, nieprawdziwy' (а. зз), eubtylizoweć tu:
'robić aubtelnya' (ь. 37), znieweleć tu: 'zauezeć do czego' ’O * 22).
Kilka wyrazów należy traktować jako dlalektyzay w funkcji archai-
zaów (kwalifikator słownikowy podaje: wyrez przestarzały, dziś gwa
rowy): dychać ciężko oddychać (s. 94), naetroźyć alę 'nejeżyć się'
(s. 56), po niewoli 'nie z dobrej woli, wbrew właenej woli' (s. 69),
przygadkl 'uwagi wtrącane, przygadywanie' (s. 124), strecheć się
'bać się, dozneweć uczucia lęku' (e. 4l).
Za rzeczywiste gweryzay uznajeny te wyrazy i foray, których nie
znał Język staropolski: ano (e. 64), kole 'koło' (s. 102), choć ta
'chociaż' (s. 69), niech ta 'niech taa' (e. 122). ;
Archaizacja leksykalna obejauje także wyrazy i zwroty grzecznoś
ciowe. Aby prześledzić eposób postępowania Gombrowicza z tę grupę
słownictwa, przyjrzyjay alę konkretnym poatacion i eposobon ich ani-
■acji przez tekst. Zauważany tu następujące prawidłowości w sposobie
przedstawiania oeób i aówlenia o nich. Many zatea kolejno: Czesław
Straszewlcz, towarzysz aój (s. 7), Reabieliński senator (s. 7), Ma
zurkiewicz ainiater ^s. 7), wreszcie Baron, Pyckel, Ciuakała. Da się
tu zaobserwować hierarchizację sposobów nazywania, od prostego wymie
niania nazwisk (Pyckal), poprzez familiarność przyjacielską (pan Cze
sław), do szlacheckiego kultu stanowisk (Reabieliriski senator). War
to odnotować, że nie ogranicza się to wyłęcznie do noaentu dokonywa
nia prezentacji postaci, ale trwa naial Już w moaencie ich działań,
np.:
£•••3 Jakeśmy do lędu dobili, ja z panem Czesławem i Rembie-
lińskim senatorem w miasto zapuściliśmy się £...] (s.
Ja z panem Czesławem, Rembielińskim senatorem i Mazurkiewiczem
ministrem na wielu przyjęciach byliśmy Q...3
Nazywania Czesława panen Jest tu wyraźnie konwencję gatunkowę,
gdyż dalej znajdujemy zdanie: "Aż tu Czesław do kajuty naszej Q. ..3
wpada Q...3" (s. 9)
Wszystkie te sposoby odnajdziemy u Rzewuskiego, np. "Nazajutrz po
szedłem z pane* Bartłomiejem na trybunał [...]" (e. 93 ), lecz na tej
eaaej stronie: 'odpowiedział Bartłomiej". Także i umieszczanie tytu
łów po nazwisku Jest rodem z tradycji szlacheckiej, np. '3.W. Ogiń
ski wojewoda witebski" (s. 24). Zdawałoby się, że operowanie wyłącz
nie nazwiskiem lub stanowiskiem rezerwuje Rzewuski dla zdrajców:
"Przez chwil kilka kanclerz, Poniński i inni jurgieltnicy moskiewscy
zamilkli" (s. 231), lecz liczne przykłady przekonuje nas, że Jest
inaczej. np. "Nie aa zgody na konfederację - krzyczy Rejtan"
(s. 23l) i odwrotnie: "[..J hetmana Ogińskiego rozbito przez zdradę
pana Giełguda" (s. 230). Sam więc sposób tytułowania był pozbawiony
sztywnej hierarchii (choć o magnatach mówi Rzewuski z należytym sza
cunkiem), a na ogół nastroje narratora wobec postaci manifestuję się
przez posługiwanie się odpowiednimi określeniami.
Na tym tle szczególnego znaczenia nabiera minister Koslubidzki fi
gurujący jako "3W minister Koslubidzki Feliks". Uderza obce sarmac
kiej gawędzie i polskim normom nazewniczym umiejscowienie imienia po
nazwisku, tłumaczęce się znów ironicznym punktem widzenia autora
przejawiajęcym się w formowaniu odpowiednich związków frazeologicz
nych. Jak zauważa Borys Lspiański, postpozycja imienia względem na
zwiska wskazuje w języku rosyjskim na znacznie bardziej oficjalne
stanowisko wobec danej osoby, pełne należytego szacunku dystan-51 /su . Wskazywać można więc na interferencję języka rosyjskiego Qnie-
trudnę, zważywszy kresowe pochodzenie Gombrowicza), lecz przede wszy
stkim na pewnę stylizacyjnę nadwyżkę: opierając się na wzorcach na
zywania używanych w sarmackiej gawędzie przestylizowuje je on tak,
by były w stanie wyrazić jego punkt widzenia. Minister Koslubidzki
Feliks zapowiada oficjalny rejestr cech osoby oddany z przynależnym
Jej szacunkiem. U Gombrowicza minister rozpływa się w nieoznaczonoś-
'cVB. A. U s p i e ń s k i : A Poetics of Composition. The structu
re of the Artystic Text and Typology of a Campositional Form, tłum. ang, V. Z a v а г i n I S . W i t t i n g , Berkeley 1973, s. 22.
ci. Miast zapowiadanego tytułem aęża stanu otrzymujemy galaretowaty
aagaę: 'Cienki Grubawy, cokolwiek tłustawy, nos tyż miał dość Cienki
Grubawy [...] palce Wyskie Grubawe i tekyż Nogę Wysky i grubawy, lub
tłustawy [[•••]“ С 8 * 16 )
ARCHAIZMY SKŁADNIOWE
Archaizacja tekstu środkaai składniowymi dokonuje się w “Trans-
-Atlantyku* zasadniczo dwoma nurtami. Pierwszy z nich, stanowiący
główny przedeiot stylizacji składniowej Goabrowiczowskiej gawędy,
wprowadza do tekstu charakterystyczne struktury stylistyczne składni
XVII-wieczneJ: staropolskie układy alinearne wypowiedzenia (^antycy
pacyjny i dygresyjny tok składniowy) i niektóre konstrukcje styli-
styczno-składniowe (zespoły struktur niewerbalnych, parentezy). Dru
gi nurt, aajycy znacznie niższy frekwencję w tekście, określić nale
żałoby jako granatyczno-leksykalny. Składajy się nań Jednostkowe, nie
podlegające modyfikacjom diachroniczne odpowiedniki fora współczes
nych (stare struktury składniowe ściśle gramatyczne^2).
Analizę stylizacyjnych środków składniowych rozpoczniemy od prze
glądu archaizmów o wyraźnym nacechowaniu stylistycznym.
ALINEARNY UKŁAD WYPOWIEDZENIA POJEDYN
CZEGO: INWERSJE I ANTYCYPACJE
1. Antycypacyjny szyk dopełnień: od wszystkich wzgardzony (s. 58)
za odwiedziny o tej porze przeprosiwszy (s. 59),1 przyjaciela miał
zaufanego (s. 63), spółka Bankructwem była zagrożone (s. 29) itp.
Szyk ten jest zwięzany z finalny pozycję orzeczenia.
52w tej części pracy opieram się na następujących pracach: J. В a- j e r o w a: op. cit.; S. R o s p o n d : Gramatyka historyczna języka polskiego. Warszawa 1971; Z, K l e m e n s i e w i c z , T. L e- h r-S p ł a w i ń s k i , S. U r b a ń c z y k : Gramatyka historyczna języka polskiego. Warszawa 1964, a zwłaszcza na pracy wyłącznie materiałowej Zapomniane konstrukcje składni średniopolskiej (XVII wiek), oprać, zespół: A. K a ł k o w s k a , K. P i s a r k o w a , J. T w a r d z i к o w a , Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1972.
2. Szyk przydawki:
a) przydawka przyaiotna - panuje prawie wyłęcznie ezyk o odcieniu
archaicznym, np. j tego oto zaczątku przygód aoich (s. 7), przyjacio-
łon mola (s. 7), Markiza jakaś (_e. g), krzyk jego pusty (e. 8l);
W skupieniu przydawek przyBłotnycht Klueki stara aoje (e. 7),
Trudność C...] największa aoje taka (s. 10), Rodaka swojego, zacnego
dobrego (a. 59), Płaczem C...J ciężkie*, serdecznym (s. 94) itp.;
b) przydawka dopełniaczowa - rzeczownik określany: przed wojny
wybuchem (s. 34), ciasteczek jedzenie (s. 34), Much brzęczenie, pa
pug krzyk ( s. 89), Rotaietrza pościg, Minietra oyśl (s. 120), Pycka-
la huczność (s. iii), Łbów rozbijanie (s. 58), Uezów obrywanie (s.
83) itd.;
c) przydawke dopełniajęca ^kazualna, przyiakowa) - rzeczownik o-
kreślany: bez kul strzelanie (s. 68), z biczów strzelenie (s. 122).
3. Rozdzielenie grupy rzeczownikowo-przyaiotnikowej t
a) przydawka dopełnieczowa - rzeczownik określony - przymiotnik:
publiczności kwiet dystyngowanej (e. 9), Lot natury mojej (s. 15);
b) przymiotnik - przydewka dopełnieczowa - rzeczownik określony:
gęstsze ludzi mrowie (s. 22), inny Poselstwa członek (8i 69), naj
przedniejszych Ludzkości duchów ^s. 88) itp.;
c) przymiotnik - orzeczenie - rzeczownik: eerdecznę anle darzył
przyjaźnię (s. 10), z samym pan pragnieez widzieć się ministrem (s.
16), w najdalszych rozpłynęł eię Równiny agiełkac i (e. 116).
4. Omawiajęc antycypacyjny szyk zdania pojedynczego należy zwró
cić uwagę na jednę Jeszcze Jego postać; j mianowicie \ umiejscowienie
konstytutywnych członów zdania na jego krańcowych pozycjach, czyli
schemat: podmiot (obligatoryjnie jego określenia) - określenie o-
rzeczenia (dopełnienia, okollczniki) - or;eczenie: Minister Kosiu-
bidzki Feliks jednym z najdziwniejszych był ludzi \(s. 16), wieża
przez Anglików zbudowana (s. 45), on adwokatem był wziętym (s. 68).
BUOOWA ZAKOŃCZEŃ ZDAŃ
Wyjątkowo istotna dla składnlowo-stylistycznsgo ayataau prozy ata-
ropolakiaj jaat zagadnienia budowy zakończeń zdań. Przekazany przez
tradycję antyczną poatulat dbałości o harmonijne, aocne kształtowa
nie zakończeń zdaniowych reelizoweny był w literaturze staropolskiej
środkami dostępnymi językowi polskiemu - pozbawionemu już wtedy ilo-
czasu 1 ustabilizowanemu pod względem ekcentu. W tekstach stylizowa
nych na prozę staropolską poszczególne typy klauzul wypowisdzsnio-53wych należę do częatych środków archaizacji języka . W Gombrowiczo-
wskiej gawędzie odnajdujemy następujące ich rodzaje, nawiązujące w
mniejszym lub większym stopniu do wzorców staropolskich:
1. Orzeczenie na końcu zdania. Tendencja do zamykania zdań orze
czeniem stanowi szczególnie charakterystyczna wyróżnik prozy staro
polskiej, W "Trans-Atlantyku* na finalnej pozycji orzeczenia spoczy
wa główny akcent archalzacyjny. Analizując ten typ zakończeń, wyod
rębniamy za Anielą Wierzbicką: a) zakończenia zdań "przed przecin
kiem" (człony składowe zdań ! złoconych z wyjątkiem ostatniego) i
b) zakończenia zdania 'przed kropką* (ostatnie człony zdań złożonych)
lub samodzielne zdania pojedyncze54.
a) zakończenia zdań *przed przecinkiem":
On o ż kapitan rozkaz wydał, aby na jutro statek nasz wypły-
nęł, bo choć do Polski Już się nie przedostaniemy, to pewnie
gdzieś do Anglii, Szkocji brzegów dobijemy (s. 9), Ale Już te
raz wyraźnie do Chłopeczka pijou już piciem tym swoim siebie w
Kobitę przemienia i w Niej, w kobicie, ucieczkę, ochronę
przed gniewem Tomasza znajduje (s. 57), . .3 wiatr daleki Ba-
--- 53---------Odwołujemy się w tym miejscu do pracy A # W i e r z b i c -
k l e j : System składniowo-stylistyczny prozy polskiego renesansu. Warszawa 1966.
54Ibidem, s. 132.
dyle, zeschłe Rośliny przewiewa, nimi potręca, szeleści do
Mchów zaględa, listkami, łodyżkami się zabawia, (s. 95), A bo
Radca Poderocki tu konno zajechał i mnie w sekrecie szepnął że
0.W. Minister z gośćmi swoimi, kuligiem do domu mego zawita (s.
118)
Wypowiedzenia tego typu stanowię 37*j typów zakończeń w narracji i
45% zakończeń w dialogu. Regularne umieszczanie orzeczeń w klauzu
lach zdań składowych powoduje, że wypowiedzenia tego typu staję się
figurę rytmiczno-składniowę , uzyskujęc walor ornamentacyjny;
b) zakończenia zdań “przed kropkę” : w tym typie zakończeń verbum
finitum pojawia się bardzo często, stanowięc 65% zakończeń w narra
cji i 75% w dialogu.
2. Inne rodzaje zakończeń:
a) klauzule imiesłowowe przymiotne:
i Tomasze krople za sprawę mę wyciekające (s. 59), Ciemnawy
pokoik, do którego mnie wprowadzono, również papirami, szparga
łami wypełniony (s. 28), tyle tyż to Gniewów dawnych. Gwałtów,
tyle użerania żarcia wzajemnego, tyle goryczy. Kwasów, piekło-
wania się zaciekłego, nieustajęcego (.8. 29), Ale co mnie Gonza-
la, co mnie Pościg Rachmistrza i Zemsta Kawalerów Ostrogi gro-
żęca (s. 117), Gon^alo z lampę przed dom wypadł żegna się Krzy
żem św., że niby ze snu zbudzony (s. 123), a tu blisko
krzak jakiś ciemny, n-ezbadany ..[] a dalej g-omba Jakaś była
ale Ciemna, Nieruchoma £..J (s. 125)j
b) rozerwanie grupy nominalnej w orzeczniku: Minister Kosiubidzki
Feliks jednym z najdziwniejszych był ludzi (_s. 16), bo najza
cniej szemi, najpoczciwszemu lub nienejpoczciwszemi sę ludźmi (s. 13)
SKŁAONIOWE ARCHAIZMY GRAMATYCZNE
1. Zwięzek orzekajęcy
a) orzecznik wyrażony mianownikiem: ja tu Rzędu, Państwa przed-
stawiciel (в. 78), Minister Jestem (s. 78), który to zwyczaj jest
wasz narodowy Qs. 118).
2. Bezokolicznikowe zdanie bezpodalotowe:
Po co tobie Polakiea być (e. 56).
3. Związek poboczny:
1) dopełnienie:
a) kazualne w niejвсе późniejezego innego kezualnego: dopeł
niacz + biernik: nie dejcle Zeby wan pośladków zbito (s. 2l), prze
rywać tych Groaów, Piorunów (a. 104), tych podjezdków kupowaliśmy
(e. 105);
b) kazualne w aiejsce późniejszego przylakowego : narzędnik— ►
przez + biernik: spółka bankructwem zagrożona (s. 29);
c) przyimkowe w siejące późniejszego Innego przyimkówego; dopeł
niacz z przyimkiea od— -przez + biernik: od natury całej przeklętego
(e. lO), od wezyetkich wzgardzony (_s. 5в), od wrogów pokonany
(,e. 80), od nich Kęsany, szarpany (s. 83), od Przyjaciół był więzio
ny (e. 107) lub biernik z przyimkiem nad—*-od + dopełniacz: nad Strach
okropniejsza Nienoc Strachu ^s. 104).
2) okolicznik:
a) przy lekowy: dopełniacz z przyimkiem die— *-na skutek .... ze
względu na ... + biernik: Polak Bogu miły dla odwagi swojej. Rycer
skości ewojej (e. 84); dopełniacz z przyimkiem wedle— 1«- z + narzęd
nik: wedle woli, rozuaienia twego (а. 1б); rzędzie wedle swojej gło
wy (s. 99); celownik z przyimkiea ku— w celu + dopełniacz lub do +
+ dopełniacz: ku zbudowaniu cudzoziemców (e. 69), ku większej sławie
(e. 70); miejscownik z przyimkiea po: aówlć po przyjeźni (в. 55. 63);
miejscownik z przyimkiem w ’stowarzyszę się w takim sposobie1* (s.9l).
Właściwe składni staropolskiej rozchwianie w zakresie związków
eyntaktycznych: obecność konstrukcji niewerbalnych, anakolutów, wy-55powiedzeń parentetycznych charakteryzuje w dużej mierze także ję-
55Zob. I. B a j e r ó w e: op. cit., s. 129, 163-166.
zyk potoczny (zob. rozdz. iv). W ’Trans-Atlantyku' - tekście styli
zowany* na staropolską gawędę - konstrukcje taki* pełnię zaten pod-
wójnę funkcję. Występują w funkcji archaizacjl tekstu, równocześnie
wskazujęc na jego aówlony charakter. Jest on aówlony tylko pozornie,
gdyż "słowo wypowiedziane’ (w obrębie składni: struktury właściwe Ję
zykowi aówioneau), będęce zasadniczy» tworzywea ’Trans-Atlantyku* za
sprawę zabiegów stylotwórczych ulega licznya deforaacjoa. Parelelizay
składniowe, powtórzenia, Spitzerowska estetyka bogactwa zdecydowanie
odbieraję analizowanej gawędzie walor zdarzenia słownego, nadajęc
jej wartość tekstu, który funkcjonować aoże wyłęcznie jako zapis
(zob. rozdz. iv).
Na ebecnya etapie analizy ekupiay uwagę na tych strukturach spo
śród wypowiedzeń predykatywnych i eliptycznych, które aeję barwę zde-
cydowanie staropolską i których obecność w tekście należy do czynni
ków zdecydowanie archaizujęcych.
W grupie predykatywnych konstrukcji niewerbalnych odnajdujemy
przykłady występowania w funkcji predykatywnej wyrażeń przyiekowych,
ekspresywnie wzmacnianych partykułę czasową aż, dopiero, a l b o . za-
itnkiew przysłownym £ u 5 6 , np.s
Za Pyckalem Baron, a obok Clumkała I Dopiroż zdumienie ao-
je (_s. 49); C-• 0 chichocze, a na siedzeniu podskakuje C-•-Л i
dopiroż na kelnera, jeau sójkę w bok (s. 4 9 ) j Tu ogiery skaczę,
plęsaję. Dopiroż Baron Pyckala w ucho I (s. 109); Tu głos chra
pliwy, _tu Włos siwy; jęu zmarszczki, dłoń wznosząca się, drżęca,
oko na pół powiekę przykryte, a Przekleństwo jego tuż nade nnę
(e. 95).
Zob. A. K a ł k o w s k a t Predykatywne konstrukcje niewerbalne w historii języka polskiego, Cw Studia z polskiej składni historycznej, pod red. S. U r b a ń c z y k a , 3. B a s a r y 1 K.R у a u- t a, t. I, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1976, s. 100.
Konstrukcje oparte na bezokoliczniku w sposób identyczny nabiera
ją wartości ekspresyjnej, np.i
Ale przejechali. Oopiroż pistolety nabijać. Ja kule w rę
kaw, ognia, ognia (a. 82)j Doplroż nas ściskać, pod nogi obej
mować , do doau prowadzić (s. 86).
Przyjmując w dalszya ciągu za kryteriua podziału wypowiedzeń nie
werbalnych postać elementu zdaniotwórczego, zauważany obecność w tek
ście innych Jeszcze typów nominalnych grup predykatywnych. Przede
wszystkie zwracają uwagę w i tej funkcji imiesłowy przymiotnikowe - na
leżące do najstarszych form predykacji imiennej. Oak zauważa Anna Kał-
kowska^7 , konstrukcje te charakterystyczne są dla tekstów do XVIII
wieku, współcześnie zaś funkcjonuję w Języku eówionya i potocznie re
lacjonującej prozie. Oto kilka przykładów z imiesłowem przymiotniko
wym w funkcji orzecznika:
J bo przez dni dwadzieścia człowiek między Niebem i wo
dą, niczego nie pamiętny, w powietrzu skąpany, w fali roztopio
ny i wiatrem przewiany (s. 9); • 0 a każden uszy po sobie,
jak Struty chodzi, tyleż Troskami, co Frykasami wypełniony (s.
9); £. . Statek ludźmi rozkołatany (s. 10); Dźwięk kłam
stwa jawnego. a przede mną z nagła ucieleśnionego, jakby mnie
w pysk dał! (s. 34).
Chcąc otrzymać całościowy obraz modelu archaizacji językowej w
"Trans-Atlantyku" przypomnijmy, że mg ona charakter zdecydowanie nie
typowy. Wyjątkowość Gombrowiczowskiej stylizacji powstająca w pun
kcie przecięcie się dwóch sił - wewnątrztekstowej tradycji z zew-
nątrzteketową antytradycyjnością - ujawnia się w trakcie snaliz po
szczególnych poziomów języka.
5 Ibidem, s. 93-94.
Uderzając* Już przy pierwszej lekturze tekst u osobliwe ukształto
wanie językowe realizuje eię przede wszystkia w obrębie składni. Pun
kt ciężkości archalzacjl "Trans-Atlantyku" zdaje się spoczywać na an
tycypacjach toku składniowego, w tya głównie na finalny* szyku orze
czeń.
Nie odnajdujeey w tekście przykładów skomplikowanych 1 kunsztow
nych struktur stylistyczno-składnlowych (periodów retorycznych) cha
rakterystycznych dla języka baroku. Sugestię archaiczności stwarzał
wyłącznie szyk; gdyby go odwrócić, otrzyaallbyśay składnię współcze
sną.
Postępowanie archaizacyjne na pozostałych piętrach języka okre
ślić należałoby jako szczególnie nlesysteaowe, wręcz przypadkowe,
podporządkowujące się jedynie kapryśne*u gestowi pisarza. Zwłaszcza
warstwa leksykalna tekstu prezentuje swoiste silva rerun. Ltaaga pi
sarza kieruje się głównie ku stworzeniu iluzji archaiczności - a zu
pełnie obojętne jest, do jakich zasobów słownika w tyn celu się się
ga. Oedynie ważny staje się wzgląd na konunlkatywność tekstu i jego
odbiorcę, co każe elininować elementy już to zbyt współczesne, już
to ezczególnie anachroniczne. Należy tu podkreślić, że pisarz nie
używa zupełnie makaronizjów. Nurt rzeczywiście staropolski (nacecho
wany elenentani szlacheckiego parole) prezentuje warstwa frazeologii
- stereotypów językowych wykształconych w łonie języka szlacheckiego^
które nabierają funkcji kodu, zrozumiałego jedynie dla uczestników
gawędowego zdarzenia.
Archaizmy słowotwórcze i fleksyjne reprezentowane są nielicznymi,
często izolowanymi przykładami. W większości wypadków formy archai
czne występują bez żadnej notywacji obok swych synchronicznych odpo
wiedników, w czym także dopatrujemy się przejawu chaotyczności i bra
ku jednolitego charakteru stylizacji w "Trans-Atlantyku".
Dążąc do uzyskania kwintesencji polskości, odwołuje się Gombro
wicz do języka szlacheckiego z tyn, że koloryt zdecydowanie staro
polski nadaje tylko strukturom składniowym. Umieszcza także archai
czne formacje słowotwórcze 1 forsy fleksyjne lecz - Jak wykazały to
analizy - sę to najczęściej foray o szczególnej żywotności 1 trwało
ści tak w systemie Języka, jak 1 w tradycji literackiej. Na działa
nie archalzacyjne akładałoby się rzeczywlete odwołanie do XVli-wle-
e— .iych etylów 1 sposobów Mówienia 1 aktywizowanie własnego idiolektu
biernego, często o barwie kresowej.
Tradycja, jak pamiętamy, stanowi główny punkt odniesienia zamie
rzeń twórczych autora “Trans-Atlantyku", w kontekście czego uzasad
niona i funkcjonalne staje się obecność w tekście fora przez tę tra
dycję usankcjonowanych. Równocześnie wskazywaliśmy na fakt współwy-
stępowanla w ekacerpowanych formach obok waloru archaicznego barwy
gwarowej; wiejskość Języka to wiejskość szlachecka.
W ogólnym ujęciu tekst Gombrowiczowskiej gawędy Jawi się nam Jako
utwór pisany staropolezczyznę, równocześnie zabarwiony gwarowo, frag
mentarycznie noazęcy znamiona języka kresów.
Tekst Sarm ackości
(Semiotyka Gombrowiczowskiej gawędy)
Jeżeli rację na Melchior Wańkowicz w swym twierdzeniu, Ze 'gawędę
zasypywał czas’ (jak wynika z pracy Wańkowicza było to działanie nie
uwieńczone sukcesem), wówczas zadaniem niniejszego rozdziału będzie
pewnego rodzaju archeologia, majęca na celu wydobycie spod warstwy
późniejszych osadów schematów określonych kultur oraz należyta ich
ocena i interpretacja. Na gawędowoóć i sarmackość twórczości Gombro
wicza zwracano już uwagę1 , przy czya główny naciek kładziono na be
hawioralne aspekty tego zagadnienia (nanifestacje językowe, konstru
owanie odpowiednich sytuacji).i
Próba obecna posuwa się jakby w przeciwnym kio runku, choć niewąt
pliwie inspirację i motorem jej procedury sę prace poprzedników. Stąd
deekryptywizm zjawisk’ Językowych zorientowany zostanie w stronę zbu
dowania z jego elementów bardziej abstrakcyjnego rsdelu kultury ro
zumianej s e a i o t y c z n i e . Zatem o kulturze będzie się mówić
w sensie informacyjnym i komunikacyjnym, więc dynamicznym, w przeci-
10. B ł o ń s k i : Sarmatyzm u Gombrowic: a , Cw :D Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej, pod red. Z. S t e f a n ó w s k l e j , Warszawa 1976, s. 137-155; Р. С h w i n : Gombrowicz - sarmara konte-«sti’ 'cy, Literacki’' XVI, 1975, nr 4, 8. 217-224; M. Ż a l -g г o d z к a: Karmazyn, palest ront i wiek XIX, [w Q H. R z e w u s k i : Pamiątki Soplicy, oprać. Z. L e w i n ó w n a , wstęp M. Z m t g r o d z к a, Warszawa 1961, e. 32.
wieństwie do statycznego modelu wyłącznie opisowego. Przez kulturę
rozuaieć będziemy (wykorzystując sugestie Lotaana i Uspienskiego za
warte w pracy "0 eeaioticzeskon mechanizmie kultury") uczestnictwo
w pewnym typie wiedzy, religii, sposobu istnisnia konfrontujące się
nieustannie z nlekulturą, czyli pozostawaniea poza zasięgiem okre
ślonej wiedzy, religii itp.
Ten systen kultury charakteryzujący eię takimi cechaai, jak: "kon-
wencjonalność", "tradycyjność", "tworzenie właściwych sobie artefak
tów" stanowi zespół syaptonów układających się w całość ustrukturo-
waną, przy czya jak dowodzę tego prace semiotyczne, jest on niero-
zerwalnie związany z językiem będącym, według określenia Lotmana i
Uspieńskiego, "głównym generatorem struktur" danej kultury. D ę-
z у к wytwarza sferę egzyetencji społecznej poprzez nakładanie na
"otwarty" i "nieskończony" ciąg zjawisk zewnętrznych siatki zamknię
tych i ograniczonych struktur, w obrębie których możliwe jest doko
nywanie określonego zestawu aanipulacji faktami. W "nieskończoności"
świata pozbawione sensu i znaczenia nabierają niezwykłej doniosłości\
w "skończonym" systemie ustrukturowanya. Jakim Jeet kultura.
Chodzić więc będzie o wyśledzenie sposobu, w Jaki "kultura gawę
dowa’ dekoduje chaotycznie napływające doń sygnały Świata i zamienia
Je na znaki, o zrekonstruowania na drodze przyglądanie się językowi
"aapy" Świata stworzonej przez owę kulturę.
Posłużmy się cytatem:
"Człowiek Jest z konieczności częścią bardzo intensywnego proce
su: Bombardowany jest informacjami; Zycie wysyła do niego swoje sy
gnały. Sygnały te pozostanę bez echa, informacje nie dotrę do odbior
cy i ludzkość zmarnuje swoje największe szanse w walce o przetrwanie,
jeżeli sygnały nie spotkają się z rosnącą potrzebą ich dekodowania i
przekształcania w znaki, które służyć mogą celom komunikacji w ludz
kim społeczeństwie C«..l Ludzkość nie może istnieć bez specjalnego
mechanizmu, który Jako generator nowych »Języków<* tworzyłby nowe sy-
steny przekazu wiedzy C...D Sztuka Jest najwyżej zorganizowany* ge
neratorem specjalnego typu Języków.-2 [tłum. -E.S.]
To pierwszy z ważnych punktów wstępnycht w j ę z y k u kryje
się model świata, a nodel ten to nie nlniatura lub zmniejszenie, lecz
przeciwnie kondensacja do celów zilustrowania nechaniznów 1 ich dzia
łania. Wynika stęd, iż to, co pozornie Jedynie lingwistyczne (for
malne) Jest równocześnie i semantyczne (treściowe) i w celu przeba
dania interesującego nas modelu kultury przedstawiony podział jest
nie tylko nieprzydatny, ale wręcz szkodliwy.
Nie ulega wątpliwości, że model świata (czyli kultura) budowany
przez język sztuki w ogóle (rozumiem przez to ogół techr.ik 1 proce
dur określany stylem epoki) jest znacznie bardziej kompetentny niż
analogiczny model manifestujący się w poszczególnym dziele. Dochodzi
tu do głoeu znane Arystotelesowskie przeciwstawienie sobie poety
(zajmujęcego się tym, co ogólne) i historyka (którego domenę jest to
co szczegółowe). Na marginesie odnotujmy w tym miejscu, że to właś
nie w dużej mierze pracom nad językiem poezji zawdzięczamy najogól
niejsze prawa kulturowe uzykane przez semiotykę.
Poruszone zagadnienie stawia pod znakiem zapytania celowość aktu
alnych wysiłków dokonywanych przecież na podstawie niepowtarzalnego,
unikatowego dzieła, Jąkim Jest “Trans-Atlantyk". Celowość taka jest
jednak zakłócona tylko w przypadku, gdy przyjmie.ny za ostateczny po
ziom języka określonego '’odzaju lub gatunku sztuki, natomiast pozo
staje niekwestionowana, gdy poświęcimy większość naszej uwagi zagad
nieniu modyfikowania obrazu świata, wpływanie ta jego ostateczny
wyględ za pomocę zmiany punktu widzenie możliwej przecież wielokrot
nie właśnie w pojedynczym dziele sztuki3 .
o3.- L o t m a n: Struktura chudożestwiennego tieksta, Moskwa 1970,
s. 9.
^Koncepcję tę omawia praca B. A. U s p i e n s k i e g o : A, Poetics of Composition ...
w języku artystyczny* w pełni manifestujęcya się w aodalu Świata
wykreślanym przaz cięg dział należęcych do określonego genre'u (np.
gawęda lub eonet) da się wyróżnić doniosłe zagadnienie punktu widze
nia przejawiające się w zjawisku s t y l u .
Domenę s t y l u będzis więc umożliwianie zmian w obrębie sy
stemu języka danego gatunku, przy zachowaniu minimum cech pozwalają
cych na utrzymanie się w jego obrębie, czyli nlewypadnięcie z danej
kultury. Przedstawia to schemat 1.
S c h e m a t 1
K U L T U R A ---------------- N I E K U L T U R A
(pole dopuszczalnych zmian
punktów widzenia Świata,
czyli pole STYLU)
Badajęc więc zabiegi stylotwórcze Gombrowicza, zwracać będziemy
uwagę na te fakty, które pozwalają umieścić "Trans-Atlantyk" w para
dygmacie kulturowym gawędy, jednocześnie odróżniajęc go od zjawisk
należęcych Już do świata nie kultury (np. autobiografia, pamiętnik
IIP.).
Kolejnym wstępnym ustaleniem będzie przywołanie - szczególnie w
przypadku gawędy zasadnego - rozróżnienia TEKSTU i NIETEKSTU. Lot-
man i Uspienski piszę4 , że pojęcie tekstu jako znormal;kowanej ma
trycy kulturowej ucieleśniajęcej jej normy i dynamika jago relacji z
pojęciem NIETEKSTU należę do podstawowych cech typowości danej kul
tury. Schemat binarny należy więc uzupełnić kolejnę parę po stronie
kultury (por. schemat 2).
S c h e m a t 2
K U L T U R A ---------------- N I E K U L T U R A
(pole stylu)
TEKST NIETEKST40. L o t m a n, B.A. U s p i e n s k i s O semioticzeskom mecha
nizmie kultury, Q w T r u d y po znakowym sistiemam, t. VI, Tartu 1973.
Zdania* krytyka** i interpretatora** Gombrowicz “przestylizował Ją
[tj. gawędę - E.S.J z pełną świadomością*5 . Ustaleni* celów tej sty
lizacji będzie rdwniez częścią zadań niniejszego fragmentu pracy,
choć na saaya początku należy podkreślić, że przywołując paradygmat
gatunkowy gawędy, Gombrowicz plasuje się doakonale w tradycji rodzi-
aej (“«niej odkrywkowo znajdujemy Ją C*j« gawędę - E.S.] w twórczo
ści każdego polskiego pisarza*6'), aleścl się jednak w na j cha rak te ry-
styczniejszyn nurcie literatury 1 sztuki europejskiej XX wieku, świa*
domie wykorzystującej cechy organizacyjne właściwe pewnym «niej lub
bardziej erchaicznya wzorom (np. kubiza ze swą fascynację sztukę a-
frykańską lub nowa poezja seaentyzująca warstwę dźwiękową7) .
Stylotwórcze zabiegi Goabrowicza znajduję więc w pełni kulturowe
uzasadnienie jako przywołanie, a raczej ożywienie pewnych zasobów pa
mięci zbiorowej powiązanych nierozerwalnie z określonym sposobem wy
rażania. W ten sposób zbliżalibyśey się do paradoksu: gawęda Jako
styl zbiorowy przeciwstawia się stosowaniu do niej pojęcia “stylu",
który utożsaaiany jest tradycyjnie właśnie z odetępstwen od reguły i
normy. Por. ńp. następujące definicje:
1) ”W każdya dziele literackie autor wyraża swe stanowisko w swye
języku osobowym istniejęcyn w obrębie języka ogólnego £...}» a pro
cedurę tę nazywany instynktownie styles.* (Hatzfeld)®;. *
2) “Ryzykując zbytnie uogólnienie można powiedzieć, że wszystko,
co w języku wykracza poza czystą komunikację, należy ' do dziedziny
stylu."(uilaann)9 .
5M. W a ń k o w i c z : Karafka La Fontaine'a, t.I, Kraków 1972, s. 158.
6 Ibidem, s. 158.
7M . G r y g e r : Kubiza i poezje awangardowa. The Hague 1973.
®H. H a t z f e l d : The Definition of the Term Style, Pro-ceedlnge of the III rd Congress of International Comparative Literature, Ass S'Gravenhage 1962, s. 166.
gS. U l l m a n n : Style in the French Novel, Combridge 1957, s.
W pierwszy* przypadku naay do czynienia za etylen rozumiany* jako
pewien p a r o l e wewnętrz ogólnie obowięzujęcego 1 a n g u e, w
drugia - z w y b o r e m jako domenę stylu (*yśl tę spotykany u
Bally'ego 1 Bruneau). Obydwaj jednak operuję stylem jako pojęciem
pewnej procedury selektywnej, ograniczającej, czy wyodrębniaj«сеJ
dzieło spośród innych dzieł.
Stanisław Balbus i Tadeusz Bujnicki w swej pracy o "Niewoli tatar
skiej" Sienkiewicza dostrzegając archaiczność stylu opowiadania
stwierdzają jednocześnie, że wzorzec gatunkowy będący podstawę sty
lizacji wykazywał "odrębność wobec ówcześnie obowięzujęcego kanonu
gatunków"10.
Oeżeli jednak przyjmieny. Ze znaczenie całości danego tekstu pow
staje z narastania znaczeń poszczególnych takich elementów, jak fo
nemy na jednym końcu złożoności oraz jednostki frazeologiczne i syn-
taktyczne na drugim, a nie opiera się na mechanicznyn dodawaniu lub
przeciwstawianiu sobie tych elementów, na nieustannym odwoływaniu
ich do siebie, wówczas stylem będzie to, co umożliwia jednostkom niż
szego rzędu (fonemy, morfemy) oddziaływanie na Jednostki wyższego
rzędu (zwięzki frazeologiczne i syntaktyczne). Innymi słowy, etylem
będzie to, co umożliwia elementom najniższego poziomu oddziaływanie
na znaczenie całości.
Taka procedura "do wewnętrz" tekstu zastosowana w odwrotnym kie
runku pozwala zbudować zależności między tekstami oparte nie tyle na
ich odrębności, co właśnie na fakcie, że tworzę one jeden TEKST pew
nej kultury. 3ak pisze Toporow w swej pracy o Dostojewskim: "Tekst
taki zachowuje integralność i cięgłość, chociaż został (i będzie)
tworzony przez wielu autorów, bowiem wynurzył się gdzieś spomiędzy
1 S. B a l b u s , T. B u j n i c k i : Stylizacja na pamiętnik szlachecki wobec synkretyzmu struktury gatunkowej Niewoli tatarskiej, t w :] Poetyka i historia. Konferencja teoretycznoliteracka, pod red.’ J. T r z y n a d l o w e k i e g o , Wrocław 1968, s. 87.
przedmiotu a tych wszystkich autorów, których cechuję pewne wspólne
zasady wyboru 1 syntezy Materiału*11 [tłuM. E . s J .
Wyłaniający się z przedstawionych rozważań obraz tekstu ’Trans-A
tlantyku'* przedstawia go jako jeden z elementów TEKSTU BARMACKOŚCI W
LITERATURZE POLSKIEJ, przy czym oznacza to coś zgoła odrębnego niZ
tekst o sarmackoścl, który ograniczać się moZe do płaszczyzny wyda
rzeń, gdy TEKST SARMACKOŚCI cechuje przede wszystkim pewna “gęstość*
i ciasność elementów zachodzęcych nieustannie na siebie (w tym miej
scu warto przypomnieć Tynianowa piszęcego o "tiesnote stichowogo rja-
da"12). Stylizacja oZywiajęca paradygmat gawędy umieszcza tekst w TEK
ŚCIE SARMACKOŚCI, zaś to,co nazywalibyśmy stylem, to demonstrowanie
własnego punktu widzenia autora "Trans-Atlantyku* realizujące się na
liniach napięć między jednostkami tekstu znajdujęcego się na różnych
poziomach złożoności.
Nim przejdziemy do omawiania poezczególnych przypadków naszkicowa
nego zjawiska prześledźmy jego losy na wybranym przykładzie1 3 :
tl] To Ja.krzyknąć chciałem, te Synobójstwo, Synobójstwo!
£2] Ale Ojcobójstwol Bo Już w Podskokach, Przytupach,
Q3] Buch, bach Ignacy rozbuchany z Horacjem buchającym
Ц4]] bucha, bucha, bucha! Bucha w Lampę Horacjo, Bach
£53 w Lampę Ignacy# ale Buch bach Horacjo w wazon, Ignacy
[>] bach w wazon; I buch w Tomasza HoracjoI
СтЗ Boże! Tomasz na ziemię upadł...
Q8j Tomasz na ziemię upadł i... A tu Bach, bach Ignac
C93 z Bachem swoim nadlatuje, o, i Bachnie, bachnie w Ojca
' ' 1 1V.N. T o p o r o w : O strukturie romana Oostoewskogo w swazji
z archaicnymi schemami mifiłogiceskogo myslenija. The Hague 1973, s. 226.
12Por. 0. S e g a 1: Aspects of Structuralism in Soviet Philology. Papers on Poetics and Semiotics .2, Tel-Aviv University 1974.
^ W . G o m b r o w i c z : Trans-Atlantyk..., s. 128.
£10] swojego on Bechnie, oj, tyż Bechnie, Bechnie ...
£ilj 0 Syn, Syn, Syn 1 Niech zdycha Ojciec I Syn, to ai
Ql2] dopiro, to rozueiea. A Diabli, Diabli i Diabli chyba
Dijabli niechże to Diabli o Diabli Diabli Diabli
Qi4j Bach Diabli Buch Diabli! Nadlatuje Ignac 1 Niech tedy
Cl53 stanie się, co się stać aa 1 A niech się Dzieje 1 Niech
Syn aorduje Ojca. A już to w ty* Grzechu powszechnya,
[ду] śmiertelny*, w tej eronocie, w ty* wszeteczeństwie,
Ql8j nic tylko Buchbacha zew i Cwał arcypiekielnej kawale-
[l9^ rii i grzmot Morderstwa! I wstyd przed Ludźai.
C20] 0, wstyd przed Ludźmi, wstyd! A bo to tak*per
Г21] nie, Jak na bosaka w portkach, a Jakbyś Koszulę Miał w
C22I zębach, Jakbyś Rzepę surowę, Marchew gryzł. Jakbyś
[23] gdzie tao za stodołę się załatwiał, a Już Jakbyś Goły
[24] po polu latał, a jakby Kulfon i jakbyś za uche* się
С25З skrobał i wstyd, wstyd Jak w Koszuli do Rosołu!
[26] 0,o, wstyd przed ludźni! 0 Boże, Boże, Diabli Diabli,a
[27] toż on Już Leci, Nadlatuje, już tyż Ojca swego bachnie,
[j283 bachnie bachem swoim jego bachnie! Oezus, Maria, Oezus»
[29] a co za wstyd gorzki, dręczęcy, jaki styd będzie, prze
t o } cie on jego bachnie, bachnie, bachnie! Ale do to, co to?
W tych 30 linijkach tekstu odnajdujemy narzucajęcy się uwadze czy
telnika schemat operujęcy dwubiegunowymi opozycjami. Nie sę to prze
cież opozycje o wyłęcznie substantywnym charakterze. Pojawiająca się
na poczętku para SYNOBÓOSTWO - 0 0 С 0 В 0 3 3 Т Ш (wersy 1,2") jest kontynuo
wana parę SYN - 03CIEC (ll,15). Opozycja HORACOO - IGNACY (_3, 4, 5)
znajduje swg ukrytę kontynuację w zestawieniach HORACOO - TOMASZ (б)
i IGNACY - OJCIEC ( 8 ,9 ) i można by j- «v naszym kontekście jako
opozycję BOHATER - PRZECIWNIK.
Znajduje ona swe rozszerzenie w pojawiajace 1 się w wersie 26 pa
rze BÓG - DIABEŁ. Pozornie występuje ona tylko raz, jednak przyjrze-
wszy eię uważniej tekstowi zauważany jej podskórne występowanie już
wcześniej. BUCH, BACH, występujące w cytowanyи fragmencie po raz
pierwszy w wersie 3, a dalej nasycające sobą tekst w sposób kładący
nacisk na spółgłoskę _b, rozwija się w stronę wykrzyknikowego "Boże*
( 7 ) .
Następna całostka tekstu należy do spółgłoski d (l2, 14), przy
czym pomijając już śródwyrazowy kontrast b - d (Diabli - powtórzone
11 razyX dwa ostatnie przypadki tworzę wyraźną opozycję: BACH DIAB
LI: BUCH DIABLI (l4). To wyraźnie rosnące przeciwstawienie b - d pro
wadzi w sposób ukryty do ujawniającego nomentu w tekście BOŻE, B02E,
DIABLI, DIABLI (26). Cały cytowany fragment objęty byłb/ mniej lub
bardziej jawną opozycję BÓG - DIABEŁ, rozwijającą się najpierw na14 ,
planie fonologicznym, tworzęc opozycję ekwipolentną b1 - d (zwarta
dźwięczna, d w u w a r g o w a - zwarta, dźwięczna, z ę b o w a )
Opozycja rozgrywajęca się na poziomie fonemicznym jest również o-
becna w parze BUCH - BACH (3 , 4, 5, 8, 14, 18), gdzie wysoka, tylna,
okrągła samogłoska u kontrastuje z tylnym, płaskim i niskie £. 0—
pozycja gradualna dominuje nad parę b - d nie tylko częstotliwoś
cią występowania (Boże, Diabli - 2 razy. Buch, Bach Diabli - 2 razyj-
buch-bach - 6 razy), ale także liczbę odróżniajęcych Je cech. Para
spółgłoskowa różni si| tylko miejscem artykulacji (dwuwargowość
zębowość) ; para samogłoskowa ruchem języka (wysokość - niskość) i u-
łożeniem warg (okrągłość - płaskość).
Do omówienia roli i funkcji opozycji Buch-Bacli przystąpimy w dal
szej części rozdziału; obecnie zwróćmy jeszcze uwagę na sytuacyjny
kontrast wzmocniony fonemicznym podobieństwem (Pocskoki - Przytupy -
2), oraz na podstawową opczyc;? stanowiącą niejako ramę całego frag
mentu, opozycję delimitującą nasz tekst: ja - świat, przyjmująca tu
postać opozycji CA - LUDZIE. Inicjalne: “to j a krzyknąć chciałem"
(l) i późniejsze "wstyd przed 1 u d ź m i” ( 19, 20).
T r u b i e c k i : Podstawy fonologii, tłu»:. л. И л i n 2 , Warszawa 1S70, s. 66-66.
Wyliczmy raz jetzczt podstawowe opozycja analizowanego takatu:
SYNOBÓJSTWO / 03C0BÓ3STW0
SYN / OJCIEC
BÓG / DIABEŁ
BUCH / BACH
PODSKOKI / PRZYTUPY
HORACOO / IGNACY
(bohater) / (przeciwnik)
OA / LUDZIE
Tekst rozpisany na poszczególne całoatki z uwzględnieniem wymie
nionych kategorii przedstawia schemat 3.
Schemat 3 wykazuje nie tylko gęstość tekstu, o której byłe już mo
wa, ale i podstawowy walor opozycji binarnych n nie) zawartych. Mani
festuję się one nie tylko w swej postaci czyatej, ale także i hybry
dy cznej, np. opozycja # : Bach (8 - 10, 27, 28 : 30) lub Buch - Diab
li, Bach - diabli (l4), wskazując (w drugia przypadku) na wzajemne
zachodzenie na siebie par kontrastowych (Buch - Bach, Bóg - Diabeł).
Zarazes proces tan na swoją odwrotną stronę: występowanie opozycji
binarnych, zwłaszcza ich częste krzyżowanie, wzajemne odsyłanie do
siebie poprzez wersy tekstu sprawia, że zacierają się podstawowe gra
nice aiędzy pojęciami, które staję się ambiwalentne i dwuznaczne.
Interesujący staje się san proces ich f o r m o w a n i a , w y
p o w i a d a n i a i ustawiania w sytuacji konfliktowej. Mamy tu
do czynienie z sytuację, w której naturalna tendencja do utrzymania
porządku zderza się z zagrożeniem płynącym ze strony chaosu (zbytnie
usystematyzowanie tekstu i zgęszczenie prawidłowości prowadzące do
zatarcia czystości obrazu), dającym w efekcie nieostre granice po
jęć, sytuacji, bohaterów. Niespodziewanie przenosi nas to do paradyg
matu gawędy, której “dygresje są nieodłącznym i pożywnym składni
kiem*1^. Nieustanne odchodzenie i powracanie do tematu wspomagane -
1 M. W a ń k o w i c z : op. cit., s. 155.
S с li « « i t 3
1-6
[ 1A KRZYKNĄĆ CHCIAŁEM..
I--------
Ш а) I
----------► 5 YAI080JS TtJO
PODSKOK1
I— j----BUCH
I HORACJO
I {buchający)
I (buch а/ lampę) *
(ibuch bach w A/azon)
bucha
bucha
bucha
OJCOBOJSWO
PRZYTUPY
fBACH
IGNACY
( rozbuchany)
(bach a/ lampą)
(bach h не zon)
buchtomAsz i
(na z/em/ę | upbdt)
b o ż e ! J jГОМА Sf NA ZIEMIĘ UPADŁ
e-ro
to
Cb
Ia>3
IL.
11-19
łBACH
Bachnie
Bachnie
Bachnie Ы tuż Bachnie bachnie
1 1O 5YN SYN 'SYN— j-----sw —
bachnie | Bachnie Bachnie Ł
OJCIEC
го
20-27<
— OJCIEC
I * (niech SYN mordu/e OJCA) (15)
| (*•BUCH DIABLI, BACH DIABLI '/4)
| . BUCH — r ~BACH
l wstyd prze\i ludźm i
r, tl I( O a/,5tyd przed ludźYm t wstyd
I Ij j 6 0 G — | DIABEŁ —
j I—*■ ф — ^ QACH ------
1(b )-(d )
J
ł27 bachnie. kachm.e bachenr, Si~Joim jego Bachem
30 On jego bachnie , bachnie, bachnie J
jak to zostało wykazana - przaz czynniki nlżezego rzędu znaczeniowe
go (zwłaszcza fonsaiezno) jeet tya, co charakteryzuj* analizowany1
przez пае fragaent. Chaoe eytuacji (awanturę, wywracanie sprzętów)
jest ściśle sprzężony z chaoses Języka i struktury tekstu.
Jednocześnie daje eię zauważyć zabiegi Zaierzajęce do uładzenia
tekstu i nadania au cięgłego rozrzedzonego charakteru. Służę temu po
łączenia aiędzy poazcZególnyni fragaentani. Wers 8 powtarza 7, 11 po
wtarza rytaiczny układ 10, przy czya tya saaya stanowi wzór dla po
wtarzających go doełownie 27, 30, wreezcie 20 powtarza 19.V
Ta "zwierciadlaność" pewnych partii sprawia, żs tekst zachowuje
pozory cięgłoścl, choć jego istotę jest dowolność, chaotyczność i
porwania na kawałki przebiegu narracji.
Wańkowicz tak rekonstruuje pierwowzór gawędy:
"Szlagon wraca z peregrynacji, dacza pióro w inkauście i po
czyna relacjonować. Naturalnie, jest statystę, więc przeplata
dygresja»! de pollcitis, nagle okazuje się, że nu aucha w in
kauście na gęsie pióro się wdziała, więc stante pede klnie na
nieochędóstwo pachołka, poten wraca do tenatu, ale że o dwory
pańskie się otarł, więc i na cytaty nieraz o aałyn zwięzku z
teaaten się sadzi, znów wraca ad!rea, aż ci tu Mowsza przynosi
wiadoność, co Król 3egoność, a co sejnujęce stany
Ale konflikt w anallzowanya fragaencle to również gawędowa sytua
cja senackiego przeciwstawiania się reszcie świata 1 ludzi. "0 a
krzyknęć chciałeś" przeciwstawia się wstydowi odczuwanemu "przed lu-
dżai", a w szerszya kontekście polskie "Ja" tworzy opozycję do kosai
cznego "wy". Pisano Już w niniejszej pracy o , utopijnej odrębności
Polski w stosunku do reszty Świata w odczuciu przeciętnego szlachci-
ce. W wierszowanych gawędach Wincentego Pola znajdujemy takie frag-
16Ibidsa, s. 155.
■enty: oto Kasia doradza Slerłentowl, by pędził na ratunek dworu ra
bowanego przez Kozakówt
Toć, taa pośpiee, Wesel
Złapie* ich na ep^awle;
Was wprawdzie niewiele;
Ale tylko śmiele: д
Wszak-ci to Kozacy,
A wy, dyć, Polacy 1^7
Lub inny fragaent przedstawiaj«су dokładnie znane, swojskie T U
nieznanemu, wrogiemu G d z 1 e ś - T A H:
Gdzleó za światem Dnlfpr taa płynie,
Sławne konie w Ukrainie;
Ale кув, Jak Mazur właśnie.
Wioząc z konie bicem tsaśnie,
Kiedy jedzie do Waraęgl,40
Mówię wszyscy: Mazur tęgi!
Dochodzi do utożsamienia За/My w określony* terytorium, wewnętrz
którego panuję doskonale uładzone stosunkji bronlęco dostępu chaosowi
płynęceau z zewnętrz. ,Rzecz znamienna, 2e Pol wprowadzę autentycznie
szczery stosunek do języka jako naczelnę kategorię T u:
Tu języka Lach nia zbłaźni
Jak przedjwiekiem nieodrodny:
- Język narzuca tutaj syatea kultury:
Stały w gniewie 1 w przyjaźni,
I zuchwały i dorodny;
17W. P o l : Napad ze zbioru pleśni Janusza, [и:] #. P o 1: Wybór poezji, wyboru dokonała i wstępem poprzedziła M. J a n i o n, Wro- cław-Warszawa-Kraków 1963, s. 26.
^Mazur, Cw 0 W. P o 1: Wybór poezji..., s. 34.
N1* zwykł w księgach łamać głowy,
Ala z serca idy mowy.
Chwat po prostu! lubi konia.
Węgrzyn stary, krymskie burki.
Charty, łowy. Jasna bronią
I bekieszki i lisiurkl.
W aęekia ciała serca prawa,19W prostej głowie rozua zdrowy;
Trzy werey eę tu szczególnie znamienna: *w prostej głowie rozua
zdrowy" - wyznacza normę kulturową, w której dominującą funkcję юа
pełnić zdrowy rozsądek. W związku z tym typowy reprezentant tej kul
tury "nie zwykł w keię|gach łamać głowy", co podkreśla n 1 e t e k-
s t o w o ś ć tego systenu znajdujęcego się zataa wyraźnie po pra
wej stronie naezego scheaatu kultur zamieszczonego na stronie 68. 0-
bydwa postulaty znajduję swę realizację w "nowie Idącej z serca", w
konunikacji, która oderwana od teketowoóci zmierza do osadzenia się
w sytuacji "działania mowczego" lub "akcji retorycznej." Odsyła nas
to do naszych rozważań o zasadniczej doniosłości procesu forsowanie,
wypowiadanie w "Trans-Atlantyku" i ustawiania słów w nieustannym kon
flikcie. To co wykazała analiza strukturalna okazuje się także wyzna
cznikiem gawędy jako gatunku literackiego.
Zofia Szmydtowa pisze: "W gawędzie chodzi bardziej o tworzenie
słowne zwięzane z określoną sytuację towarzyską, niż o twór słowny.
Ma ona wywołać wrażenie wypowiedzi samorzutnej, w danej chwili sto
sownej, niekoniecznie zaś samoistnej i starannie skomponowanej cało- -20ści.
' Л QPleśni o zleni naszej, [> f} W. P o 1: Wybór poezji..., s. 194.
20_ Z. S z m y d t o w a : Czynniki gawędowe w poezji Mickiewicza, L**:J Rousseau - Mickiewicz 1 inne studia, .Yarezawa 1961, s. 263.
Gawęda, ne którą stylizuje swój tekst Gombrowicz, to:
1) twór słowny zawierający w sobie określoną k u l t u r ę i
powstały w bezpośredniej z nią łączności;
2) produkt słowny, choć wyraźnie nleteketowyj
3 ) twór słowny przedstawiający sobą system opozycji binarnych uję
tych w ramach opozycji deliaitującej MY - ONI, ja - świat 1
4) produkt słowny oparty na dialektyce porządku i chaosu wykazuje
(w przypadku Gombrowicza) wyraźną pradylekcję ku tenu ostatniemu.
W ujęciu gawędy przedstawionym w punkcie 4 należy też upatrywać
głównego żywiołu stylistycznego Gombrowicza, który - idąc za wzorami
paradygmatu gawędy - narzuca jednak własny punkt widzenia na jej ma
teriał j ę z y k o w y , Ow punkt widzenia jest stanowiskiem osta
tecznego rozkładu i zniszczenia. W analizowanym fragmencie zwracali
śmy uwagę na swoiste “przestylizowanie" tekstu, zagęszczenie systemu
Jego opozycji do punktu zacierającego ostrość elementów. To przesty
lizowanie, ta nadwyżka stylizacyjna, to coś, co można nazwać stylem
Gombrowicza.'Rację ma Stefan Chwin stwierdzający; “ [..Jgaw ę d o w e sty
lizowanie na język mówiony w Trans-Atlantyku jakby posuwało się za
daleko. Oęzyk mówiony staje się językiem »gadanym«. Przechodzi w
starczy bełkot. Występujące w opowiadaniu nieuzasadnione logicznie
wtręty parodiuję gawędową dygresyjność."21
Ale najdoskonalej ilustruje to warstwa fonemiczna i morfemiczna
tekstu. Poddana badaniu próbka materiału tekstowego ujawnia ów pro
ces rozpadu i chaotyczności na przykładzie słów b u c h i b a c h .
Działają one na dwóch poziomach: semantycznym i fonemicznym. Na pierw
szym z nich oczywiście odwołują się one do swych znaczeń onomatopei-
cznych. B u c h i b a c h , to słowa tradycyjnie naśladujące od-22głosy walki, uderzeń, upadków. Jednym słowem zniszczenia . Inicjał-
21P. C h w i n : op. cit., s. 220.22A. B r u c k n e r : Słownik etymologiczny języka polskiego, Wap-
szawa 1957, s. 46.
ny dźwięk spółgłoskowy onomatopei oddaje tu gradient hałaau naślado
wanego. W pierwszy* zdaniu Buch bach (з) rozbija ciągłość opowiada
nia, tutaj jeszcze nie *a ono waloru Innego poza walorem przerywnika,
opaźniacza jakby spsrodiowanej frazy łacińskiej wtrąconej przez szla
checkiego gawędziarza. W linii (4) pojawiają się obydwa słowa Już w
pełni swego semantycznego znaczenia: stanowią tekstowy odpowiednik
doświadczenia akuatycznego (Buch w Lampę, Bach w lampę). Obserwuje
my tu zniszczenia zachodzące na planie wydarzeń.
Jednocześnie te nieuchronnie kojarzące się i w istocie oznaczają
ce zniszczenie ełowa przenoszą swe destrukcyjne konotacje na stosun
ki egzystencjalne. Manifestuje się to Już w wersie 4, gdzie więzi
Horacja z Ignacym określone sę właśnie przez derywaty słowa b u c h :
"bucha, bucha bucha" (por. schemat na stronie 75). Zwróćmy uwagę, że
w przeciwieństwie do wersu np. 9, 27 i 30, gdzie derywaty b u c h
oznaczają letotnie konkretne akty niszczące, w wersie 4 mają one wy
miar ogólny, "czysty", nienacechowany żadnym jeszcze konkretnym dzia
łaniem. Mieści się w nich neutralne stwierdzenie charakteru więzi
między ludźmi: "Ignac z Horacjem bucha bucha bucha”. Z więzi tej wy
rastają późniejsze niszczące fakty, których językowe ekwiwalenty sę
pochodnymi b u c h .
Zwrócić teź trzeba uwagę na "zmysłowość" języka prezentującą się
w tekście. Otóż b u c h b a c h i towarzyszące im z pewnością rot
mika twarzy i gestu łączy eię nieuchronnie z elementem znaczącym,for
mą znaku, wydobywając wrażenia zmyskowe. Nie posługuje się Gombro
wicz skojarzeniami z elementem znaczonym, wywołującym przedstawienie
wyobrażeniowe, tJ. nie formułuje zdania, mogęcego być odpowiednikiem
linii 4 w sposób następujący: "Horacjo uderzył w lampę, która upad
ła J a k k ł o d a * itp.23. Wskazuje to dobitnie na Językową o-
23 Idę tu za sugestiami K. Bally'ego, por. Stylistyka Bally'ego. Wybór tekstów, pod red. M.R. M a y e n o w e j , przekład U. D з~и- b s k i e j - P r o k o p , Warszawa 1966, s. 123.
rlentację tekstu, który warstwę lingwistyczne czyni zarazsit nocni
kiem określonej problematyki. W tya ujęciu atyllzacja na gawędę sta
je się n e t a s t y l i z s c j ę , komentarzem stylizacji skiero
wanym do siebie samej. Tekst "Trans-Atlantyku” Jest tekstem a u t o-
k o a s n t u j ę c y m .
Nls Jest to zwykła procedura gawędowa, której na ogół zależy właś
nie na wyobrażeniowym przedstawieniu faktów, takim, któremu powierza
się koncentrację na elemencie znaczonym, tak by możliwym stało się24"odmalowanie środowiska i charakteru" . Stęd znajdujemy u Rzewuskie
go naetępujęcs fragmenty:
"Takie milczenie towarzyszyło przybyciu «arszałka, że m u-25c h ę s ł y s z e ć b y m o ż n a.” i
"Okropny s z m e r powstaje jakby na zborzyszczu piekiel
nych duchów.”2®
Słowa onomatopeiczne nie funkcjonuję tu samodzielnie, lecz jedy
nie objaśniają i zbliżają akustycznie sytuację, np. :
"Ale co który przybliży się do niego, to jak go przeżegna27kozak n a T l e n i ę b ę c Jak długi."
Skromne "usługowe “..miejsce b ę c w коп с raicie z Gombrowiczow-
Skin b u c h szczególnie dobitnie uwydatnia to, co określone<zoste-
ło Jako etylizacyjna nadwyżka tekstu "Trans-Atlai tyku".
B u c h 1 b a c h funkcjonuję jako podetiwy słowotwórcze (wy-
razy-bezy) Już to czasowników: buch— » buchnąć, już to rzeczowni-
Z. S z w e y k o w s k i : Wstęp, С w :] H. R z e w u s к i : Pamiątki Soplicy, z autografu wydał i oprać. Z. S z w e y k o w s k i , Kraków 1928, s. XXI.
2®H. R z e w u s k i : Trybunał lubelski, [w:] Pamlętki Soplicy..., s . 96.
ocTadeusz Rejten, [w:] Pamiątki Soplicy..., s. 231.
27Księdz Marek, t w :] Pamlętki Soplicy..., s. 246.
кów: 'buchnie bachem swoi* Jego" (28), ponadto pojawiają eię imiesło
wy nie pochodzące wprawdzie bezpośrednio od b u c h , lecz blisko z28nie spokrewnione dźwiękowo (rozbuchany, buchający - 3)
Raz pojawiają eię obydwa słowa w funkcji, którą można by określić
jako aitotwórczę - tworzą, pojawiając się wspólnie (kontynuując swoi
ste zestawienie29), imię Buchbacha (18), które kontekst utożsamiać
pozwala ze statusem bóstwa.
Nie na w "Trans-Atlantyku" czegoś, co można by określić mianem ft
lozofii В u с h u, jak to aa miejsce z b s r g o w a n i e r a w
Kosmosie3 0 ; z racji tego, ta rosnąca semantyzacje słowa b u c h słu
ży to nie wzniesieniu pewnej całości, lecz rozbiciu ciągłości, za
tarciu granic między poszczególnymi fazami zdarzeń, ogólnie, zamaza
niu linii dzielącej eignans od signatum. Służy też temu osobliwe
traktowanie majuskuły przez Gombrowicza. Zdaniem Hanny Malewskiej
przez swą manierę Gombrowicz "może samorzutnie nawiązuje do staropol
skiego używania dużych liter w środku zdania”3 1 . W analizowanym frag
mencie b u c h pisane Jest majuskułą 4 razy (w tym raz na początku
zdania), a minuskułą 1 raz. Analogiczne liczby dis b a c h wynoszą
3 i 4 . B a c h n i e pisane jest 5 razy dużą literą, a 6 - aałą.
L a m p a raz dużą i raz małą, podczas gdy "wazon", występujący dwu
krotnie, za każdym razem pisany jest minuskułą. Nieobecność reguł w
grafice tekstu "Trans-Atlantyku" istotnie może być uznana za naśla
downictwo a tanu staropolskiego. Zenon Klemensiewicz stwierdza, że do
piero w XVI wieku "próbuje się wprowadzić jakiś ład w użyciu litar
wielkich i małych"3 2 .
" ОдPor. R. G r z e g o r c z y k o w a : Zarys słowotwórstwa pol
skiego, Warszawa 1974.2Q
Ibidem, s. 121-122.
30Por. wnikliwe uwagi A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k l e j . Hipoteza jedności. (Glosa do interpretacji Kosmosu), "Teksty" 1976, nr3, e. 102-118.
31Cyt. za И. W a ń k o w i c z e m : op. cit., s. 180.
32Z. K l e m e n s i e w i c z : Historie języka polskiego, t. II, Warszawa 1955, s. 167.
Dednak oprócz tej staropolskiej Inspiracji chwiejne użycie eeju-
skuły podkreśla stwierdzony,a charakterystyczny dla gawędy stan kon
fliktu, który Gombrowicz doprowadza, stosujęc tu ewoję etylizacyjnę
nadwyżkę, do przesady, manifestując ewój punkt widzenia - krytyka,
ironisty - na sprawę stylizacji j na sartneeką gawędę. Nlepoddawanle
wielkich liter żadnym obowiązującym reguło» wykazuje w świetle na
szych rozważań tendencję do zacierania jeezeze jednej istotnej gra
nicy: eiędzy rzeczownikiem własny* a pospolitym.
I tak B a c h może być traktowane jako nadanie pewnemu działa
niu odbieranemu przez zmysły waloru ogólniejszego, podnoszącego go
do poziomu filozoficznej kategorii. Następuje zmiana w Desygnowaniu:
zamiast wrażenia zmysłowego lub wyobrażeniowego B a c h desygnuje
pswnę ideę. Nieodparte jest także skojarzenie taj formy z imieniem
własnym kompozytora, zwłaszcza nieuchronne w momencie transponowania
B a c h z wykrzyknika na rzeczownik, kiedy to zaczyna funkcjonować
ono w obrębie fleksji ("Ignac z Bachem swoim nadlatuje” - 9). Podob
nie "Lampa” «у przeciwieństwie do “lampy" nadaje i swemu desygnatowi
charakter abstrakcyjnej uniwerealii. Innymi słowy, te j część etylu
Gcsfbrowiczs pogłębia konflikt panujący w gawędzie i powiększa jej na
sycanie chsosea. Tutaj też zdaj a się tkwić ogólniejsza wymowę "Trane-
-Atiantyku", ilustrującego świat w stania chaosu. Tradycyjna, gawęda,
mimo swaj dialektyki ładu i nieładu, wychodziła -c konfliktu obronną
rękę, gdyż w ostatecznym rozrachunku to co swojskie 1 znane okazywa
ło się lepsze i bezpieczniejsze, w efekcie wyższe i doskonalsze nad
to, co obce i chaotyczne.
Zygmunt Szweykowski pisze wa wstępie do "Pamiątek Soplicy" o ży
ciu szlachty: "Mimo całej ich gwałtowności ostatecznym wynikiem kon--33fliktów będzie kompromis.
33Z. S z w e y k o w s k i : Wstęp..., s. XVI.
Oak widzieliśmy Pol chwalił w swych wierszowanych gawędach. jed
ność wprowadzony przez język, a Włodzimierz Wolski właśnie z gawęd
Kazimierza Władysława Wójcickiego zaczerpnął temat do libretta ‘Hal
ki*. U Gombrowicza stylizacje, używajęce paradygmatu gawędy wraz z
omówionymi elementami stylu autora, prowadzi do odwrócenia sytuacji.i
właśnie j ę z y k jest-tu najbardziej chaotyczny 1 to, co ma wpro
wadzić ład, staje się nośnikiem ostatecznego zniszczenia. T u - za
sprawę stylu Gombrowicza - przyjmuje warunki gry ТАМ-GDZIEŚ, w efek
cie akceptujęc totalne zniszczenie. "Trans-Atlantyk" rozmywa się nie
tylko w końcowym śmiechu, ale także przede wszystkim przez cały czas
trwanie narracji w języku.
Zakłóca on także cięgłość podstawowych kategorii fizycznych - cza
su i przestrzeni. Wielokrotnie powtarzane " b a c h n i e , b a c h
n i e , b a c h n i e * nie oznacza budowania homogenicznego medium
czasoprzestrzennego, lecz jego posegmentowanie i zrelatywizowanie.Ka
rol Belly pisze w swej “Stylistyce": "Powtarzanie słowa »to daleko,
daleko, daleko<< nie wyraża logicznie idei trwania; jest ona zastę-
piona Jak gdyby przez segmenty przemierzonego czasu."3,4
Tekst "Trans-Atlantyku" przedstawia więc - idęc głębiej - świat w
stanie konfliktu podstawowego, elementernego, leżęcego u podstaw mi
tu. Charakteryetyka takiego stanu Świata podana przez Toporowa nie
mal wiernie pasuje do sytuacji rysujęcej się w "Trans-Atlantyku":
"Wszystko, co wkracza w obręb tego konfliktu traci swę substancjal-
ność, poprzednie kryteria swych wartości i poddane zostaje ponowne
mu uetrukturowaniu W tych warunkach zacieraję się granice mię
dzy opozycjami, między bohaterem i antagonistę, signans i signatum;
rzeczownikiem własnym i pospolitym. Cięgłość i homogeniczność czasu
i przestrzeni znikaję, staję się one odrębnymi, oddzielnymi segmenta
mi o różnych wartościach."35
34Stylistyka Belly'ego..., s. 139.
35W.N. T o p o r o w : op. cit., s. 228.
Jeżeli więc zgodzimy elę z twierdzeniem Chwina, że "w prowincjo-
nalnc-szlachecklB opowiadaniu kryję eię eeney unlwerealne"3 6 , wów
czas zasugerowane w niniejszym rozdziale pojęcie stylu pomoże w wy
jaśnieniu tego stanu rzeczy. J ę z y k służy zajęciu punktu widze
nia na sprawy ogólne, KOSMOS, ujmując go w podstawowym rozróżnieniu
в у - o n i , transformującym się w warianty j a - l u d z i e ,
P o l s k a - ŚWIAT. J ę z y k powinien gwarantować ład i porządek,
istotę Jego Jest - jak twierdzi Hans Horman - to, iż wypełnia, orga
nizuje, uporzędkowuje typowo ludzką, a nieznanę zwierzętom sferę pęk
nięcia między spontanicznością procesów życiowych a przestrzenią 37świata . Stąd NASZ sposób zamknięcia owej "szczeliny'* przewyższa
WASZ, będący dla nas szumem. Odpowiada to prawu antropologii kultu
ralnej, głoszącemu, że TU przewyższa stopniem bezpieczeństwa - TAM. Ta
ki proces utrzymuje się dopóty stosujemy wzorce tego schematu w przy
padku literatury, np. wzorzec gawędy szlacheckiej. Jednak wykrocze
nie i zdeformowanie tego modelu wprowadzają do jego funkcjonowania
zakłócenia i otwierają go na zniszczenie. To dzieje się w ’Trans-At
lantyku" za sprawą n a d w y ż e k stylizacyjnych, czyli s t y-
1 u Gombrowicza w tej powieści, przez który ujawnia on swój
punkt widzenia na prezentowane w tekście zagadnienia.
"Trans-Atlantyk" by^łby więc efektem stopniowego nakładanie się
chaosu na ład, zniszczenia na porządek. Ilustruje to schemat 4.
Obydwe pojęcia określające wektor zmiany i ruchu stylistycznego
w schemacie 4 powinny znaleźć teraz skuteczną egzeraplifikację. W tya
celu posłużmy się analizą poszczególnych słów, wyrażeń, dźwięków za
wartych na stronach 76-86 paryskiej edycji "Trans-Atlantyku". Wy
bieramy ten obszerny fragaent z dwóch powodów: tekst ten posługuje
się podobnymi środkami fonostyllstycznymi, co analizowany poprzednio
36S. С h w i n : op. cit., s. 220.37H. H o r u a n n : Psycholonguistics. An Introduction to Re
search end Theory, New York 1971. (por, rozdz. Organism,Language and Wo rid).
S C' h в ■ a t
KOSMOS
"tu się kończy narodowość nasze, po jednaj stronie miłość wolności i orszak uczuciów Jej towarzyszą
cy
'nadwyżka •tylizacyjna;
defomacja atunkowa
(stylizacja gawędowa)
Oni
(ludzie)
(Świat)
SZUM
CHAOS
*z drugiej przywlą-
zadnie do niewoli i szereg nało
gów [ . . J - 38
wyieek z "b u с h", a rozciągnięcie analogicznych zasad na większej
przestrzeni tekstu umożliwia zaobserwowanie ich działania nie tylko
w niejako "własnym" środowisku, lecz przede wszystkim pośród elemen
tów obcych, nie podporządkowujących się echeraatoa ich aktywności.
Z punktu widzenia semantyki dźwiękowej doffiinujęcę rolę w fragmen
cie poddawanym analizie odgrywa spółgłoska £. Nie chodzi tu o same
liczbowe manifestacje (na 3 stronach, 76-78, 129 użyć jj), lecz o
ich wyraźnie allteracyjny charakter. Aliteracyjność da eię zauważyć
oczywiście także w tekście "buch", jednak występuje tu pewna istotna
różnica. Gdy w tekście " b u c h " sliteracja polega głównie na na
syceniu warstwy dźwiękowej jednym dźwiękiem wywodzącym się zasadni-
H. R z e w u s k i : op. cit., s. 27.
czo z jednego i tego samego słowa (nie » sensie etymologicznym, lecz
akustycznym) - buch, bach, buchający, bachnie bachea (.128), w tek
ście "pusto” (tak dla ułatwienia nazywać będziemy tekst ze stron 76-
-86, analogicznie do tekstu "buch”) zakres ellteracjl ulega posze
rzeniu: obok istotnie dominującego "pusto” odnajdujemy tu wiele in
nych wyrazów pozostających w stosunku aliteracyjnym, np. ”Nle becząc
tedy na _późnę godzinę nocną. Jam próg gmachu Ojczyzny przekroczył i
go wschodach na gierweze giętro się udałem” (s. 77). Aliteracja tek
stu "buch" jest więc instrumentacyjna, tym bardziej, że obejmuje so
bą pewien krótki odcinek tekstu. Co więcej, jeżeli przypomnimy, iż
b u c h i b a c h jako pojęcia zmieniają swoje znaczenie (od o-
nomatopei, poprzez imię własne, po więź interpersonalną), wówczas do
dać będziemy mogli także określenie "diaforyczny". Aliteracja tekstu
"buch" jest instrumentacyjno-diaforyczna.
Tekst "pusto” posługuje się odmienną procedurą. "Pojemność” seman
tyczna słów aliterujących sprawia, że głównym zadaniem zabiegów re
torycznych jest skupieni® uwagi na elementach znaczeniowych, ne
jak to określa A. Gkopień-Sławińska - "uwydatnienie więzi znaczenio
wych między upodobnionymi brzmieniowo i w ten sposób wyodrębnionymi39słowami" . Rozpatrując aliterację tekstu "pusto" należy zatem nie
zaniedbać interpretacj.1 zestawionych słów, które technika literacka
do nich zastosowane zbliża niezależnie od dzielących je różnic.
Aliteracja tekstu "pusto" stanowi więc przykład aliteracji semen-
tyczno-paronomaatycznej. Ten właśnie typ instrumentacjl głoskowej
jest właściwym polem badania metafor dźwiękowych, ponieważ tu w peł
ni realizuje eię waga semantyki jako 'sygnału wywoławczego” dla sko
jarzeń dźwiękowych. Lucylla Pszczołowska, kontynuując myśl Ballyego,
zauważa: "Bez sygnału wywoławczego, Jekl stenowi z n a c z e n i e
M. G ł o w i ń s k i . T. K o s t k l e w l c z o w a , A. O k o - p i e ń - S ł a w i ń s k a , 0. S ł a w i ń s k i : Słownik terminów literackich. Warszawa 1976, s. 19.
[podkr. E.S.J Jednego choćby wyrazu w zespole związany* inatrumenta-
cj$« powtórzenie dźwięku nie Jeat w etanie epowodoweć żadnych wyraź—40nlejezych asocjacji u odbiorcy.*
Po tych wstępnych ustaleniach spróbujmy poddać analizie wybrany
fragaent tekstu "Trana-Atlantyku*. Ważne Jeat, że w rozpatrywanym
fragmencie aliteracja podlega prawu hierarchizacji, tzn. zabieg natu
ry czyeto technicznej podporządkowany jeat wynogon semantycznym. A-
literacyjność służy tu wzmocnieniu i precyzacji znaczenia słowa p u-
s t o w jego najrozeaitezych realizacjach. To słowo Jest punktem
centralny*, wokół którego zakreślono kolisty zakres aliteracjl. Ali
teracja w tekście "buch" przebiega liniowo, jej zakrea jeat skrom
niejszy, a przebieg linearny wyznaczony jeat przez powtarzanie wa
riantów (derywetów) jednego ełowa. Pojawia eię ono Jako przysłówek
(najczęściej), przyaiotnik i (najrzadziej) rzeczownik. Jednocześnie
łatwo zauważyć, że пашу tu do czynienia ze złożonę sytuację semanty
czne, ponieważ p u a t o nie zawsze oznacza to samo.
I tak: "puste słowe’ (e. 86) przynoszę inne znaczenie niż "Idę te
dy, a Pusto, cicho" (s. 77), to z kolei odbiega od znaczenia "pusta
butelka’ (a. 78).'Znajdujemy się więc wśród wieloznaczności nie uwa
runkowanej względaei gramatycznymi (morfologicznymi czy syntaktycz-
nymi), lecz aeaantycznymi. Tekst *pusto" jest tekstem p o l i s ę -
a i с z n у я. Ekstremalnę postać tej polisemii odnajdujemy w rozpo
czynającym nowy rozdział sformułowrniu "Ale Pusto" (s. 79). Pozbawio
ny chwilowo kontekstu odbiorca nie jest w stanie podjęć jednoznacz
nej decyzji co do konotacji słowa, którego znaczenie może obejmować
równie dobrze konstatację odnoszęcę się do stanu rzeczywistości zew
nętrznej i duchowego stanu bohatera. Niewiele tu zresztę pomaga na
stępne zdanie: "I na ulicy tyż Pusto”, ograniczające jedynie ilość
--- 35----------L. P s z c z o ł o w s k a : Metafory dźwiękowe w poezji 1 Ich
motywacja, [w:3 Tekst i Język. Problemy semantyczne, pod red. M. R. M a yie n o w e j , Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974, s. 170.
kręgów rzeczywistości zewnętrznej, do których potencjalni* odnosi
się atrybut "poeto", poprzez wyłączeni* zeń sfery ulicy. Pozostaje
jednak wiele winnych desygnatów, które - nie nalażęc do ulicy - nie
przestaję przecież należeć do rzeczywistości zewnętrznej : np. obecny
w poprzednim zdaniu gmach Poselstwa ,‘j z którego wyszedł narrator, Stan
niezdecydowania skutecznie wspomagany jest majuskułę P u s t o , po*
zwalajęcę na przesunięcie konotacji słowa w stronę abstrakcji, lscz
przebieg abstrahowania zostaje zakłócony przez następne P u s t o ,
odnoezęce się bez wętpienia do ulicy, jednak zapisane również dużę
literę.
Mniej skrajnymi przypadkami sę te fragmenty tekstu, w których do
konuje się autoeksplikacja polissmicznego pojęcia - posługujęc się
terminami Noama Chomsky'ego - przechodzęcego ze struktury głębokiej
do powierzchniowej tekstu. Na przykład:
“Dopiroż myślę: a po cóż ja tak Myślę, że on krzyczy, siada
lub powstaje, odkędże to mnie krzyk Jego, siadanie, wstawanie
dziwnymi e'ię stały? A i bardzo Dziwne, do tego zaś P u s t e
jakieś, jak p u s t a butelka, lub Bania"? (s. 78)
Owo ujawnienie polisemii realizowane przez frazę (zwięzek syntag
ma tyczny) "pusta butelka" ekspllkujęcę "pustotę siadania" (ujawnie
nie metaforyczności w kontraście z dosłownością) dokonywać może się
dwoma sposobami: przez powtórzenie słowa w dwóch .óżnych znaczeniach
w bezpośredniej bliskości (jak ma to miejsce w cytowanym zdaniu) lub
przez komentarz majęcy zapewnić czytelnikowi zorientowanie się, że
słowo użyte może być zrozumiane na wiele sposobów, np.:
"Takem odpowiedział, ale P u s t e to było. P u s t e ,
bo choć dla spokoju Sumienia mojego ciężkiego mówiłem, przecie-
±sn widział, że Rada ao ja właśnie sprzeczny w nim skutek wywo
ła , a wszelkiej ucieczki możność «u odbierze." (s. 86)
Realizację polisemii w bedanya fregmencie przedstawia schemat 5.
S e h s a a t 5
P U S T O
41ukryta polisemia
"Ale F u s t o" (s. 79)
jawna poliseala
•krzyk Jego C...] siadanie C..3 P u s t e Jakieś, Jak p u s- t a butelka" (a. 78)
powtórzenie
" P u s t o we anle 1 p u s t o przede any" (s. 80)
koasntarz
"Taken odpowiedział ale P u s t s tobyło P u s t e ,bo choć dla spokoju sueisnia Ц---3 aówiłea L-*J' (86)
Polieenlczność p u s t o wiedzie ku Jego pojawieniu w wielu fi
gurach retorycznych 1.
aetafora - klęczenie puete (s. 78),
oksyaoron - Puejta herbata (e. 79),
aaflbologia - Idę tedy, a Pusto, cicho (s. 77).
Szczególnie interesujące eę dwa ostatnie przykłady. Aaflbologia
poprzez niepewność dotyczęcę tożsamości członu, do którego odnosi
alę określenie "puato" (czy chodzę "pusto", czy wokoło Jest "pu
sto"?), odsyła nas do "rozaywalnoścl" konturów wydarzeń przez tekst.
"Puata herbata" interpretowana Jest Jako oksynoron, choć podlega
też ona aożllwjości ekeplikacji Jako metafora, wprowadza - dzięki ze-
41 ' 'Obydwa zastosowane tu terminy eę próbę spolszczenia terminów
"implicit polysemy" (ukryta polisemia) i "explicit polysemy" (Jawna polieeala) proponowanymi przez S. U l l m a n n a : Stylistics and Seaantice, [wsj Literary Style..., s. 143, 144.
spolenlu przeciwieństw - walor wszechogarniającej "pustości", pokonu
jącej bariery logicznych rozgraniczeń (w świetle potocznych wyrażeń
typu ‘napijesz się herbaty?", "podano herbatę" "pusta herbata" aa wy
raźnie oksyaoroniczny charakter).
Obfite aliteracja poddane centralnej roli p u s t o , poliseaicz-
ność tego pojęcia, wreszcie jego występowanie w szeregu niecodzien
nych figur retorycznych - wszystko to wywodzi się z kultury baroku
uprawiającego metafizyczne zabawy językowe, choć Gombrowicz ograni
czony tutaj zostaje polską tradycję sarmackiej gawędowości, która,
rodząc się właśnie w XVII stuleciu, uwypukla raczej żywioł mowy niż
pisma. Żywioł, który z natury rzeczy Piniej sprzyja ki balistycznej
sztuce literackich sześcianów (typu słynnej formuły SATOR - AREPO,
czyli ABRAKADABRA), bardziej natomiast maandrycznemu opowiadaniu, któ
re niestabilnością i raglistościę swej formy usiłuje uchwycić pawian
stan świata.
Nie odnajdziemy u Gombrowicza ulubionych przez mistyków baroku li-
terowych wyrafinowanych technik w rodzaj u palindromu czy kalmatu, ale
fascynacja stronę dźwiękową i literową, które predysponowane zostaję
do przenoszenia określonych funkcji semantycznych, Jest procedurę od
nawiającą się właśnie w baroku. Literą tekstu "pusto" Jest P wystę
pujące w wielu słowach, których główny przebieg da się ułożyć w na
stępujący ciąg; Polonia - Polska - Poselstwo - <• grtstwo - Poseł -
próg (gmachu Ojczyzny) - Pojedynek - Polowanie * Polak. Ów zestaw wy-
wołuje określone skojarzenia eesr.sntyczna, wszystkie oscylujące wokół
sradyeyjnege wyobrażenia polskości4 2 . Uzyskujemy Jeszcze Jeden dowód
r.a to, że "Trsns-Atlantyk" realizuje pewien TEKST SARMACKOŚCI, sta
rając się wykorzystać okreśiotiy repertuar semantyczny. Oto motywacje
semantyczna przedstawionego ciągu.
Ten ciąg wyrazowy pozwsla się zinterpretować także w kategorii pola stylistycznego, i-or. M. G ł o w i ń s k i , Т» K o s t k i •- w i e ż o w a , A. O k o p i e ń - S ł a w i ń a k a , 3, S ł a w i ń s k i : op. cit., s. 119-120 i zamieszczona tam bibJiografla.
Odbiegając od wartości onometopeicznych eksploatowanych w tekście
"buch*, tekst "pusto* pozwala na swobodne grę skojarzeń wywołanych
strukturę nazw należących do swoistej ’mitologii" narodu w ł a s-
n e g o ( Państwo, Polonie, Polska, Polak) i obcego (Pampy, Palmy).
Przypomnijmy w tym miejscu Boileau piszącego o doniosłości imion mi
tologicznych :
Le Fable offre a L'eeprit mille agraments divers
L& tous les heureux semblent ne pour les vers,
Ulysee, Agamemnon, Oreste, Idoraenee,
Hślśne, Menalas, Paris, Hector, Enee...
D ’un seul non quelquefoie le son dur ou bizarre43Rend un Poeme entier, ou burlesque ou barbare.
Do tej samej sfery mitologicznej zaliczyć należy wyrażenia o wy
raźnie sloganowym charakterze, które wrzucone w kontekst odległej ge
ograficznie przestrzeni nabierają groteskowego zabarwienia, przy czym
i one są starannie zinstrumentalizowane dźwiękowo, np. :
bo Poselstwo i ja £oseł, £ose.: i Rz~d i £aństwo i na IBerlin do
Berlina ( s . 79).
Kształtowanie sensu zachodzi tu zarówno na płaszczyźnie semantycz
nej, Jak i fonemicznej (wzór Р+Р+Р+Р/ В+В+В+В).
Motywacja fonetyczna tekstu “pusto“ jest zresztą sprawą naczelną
i po rozważaniach natury semantycznej na niej skupimy obecnie uwagę.
Obok dominującego P zasadniczą rolę odgrywa iego dźwięczny od
powiednik jB, przy czym funkcja jego polege nie na częstotliwości wy
stępowania, locz na umiejętnym rozłożeniu w tekście, Pcjawienien s.1ę
B kieruje zasada sąsiedztwa, np. :
43Cyt. za S. U 1 1 m a n n о г : Stylistics and Semantics, [w:]
Literary Style..., s. 140.
[1] {\**3 Jaka Jeet Prawda i Jakże «у na Berlin idzieny, gdy na
£rzedmieściu Warszawski* eię biją (e. 77),
[2] A i bardzo Dziwne, do tego zaś Puste Jakieś, Jak £usta bu
telka, lub bania (e. 7в),
[3] f . . J a tam widzę na łóżku leży, snee zdjęty, i tak Jemu
Pierś, tak Barki, tak głowa i nogi (»• 8°)»
[ŻO I sucho i £usto. Jak wióry. Jak £ie£rz, lub £usta Be
czka (e. 79),
[5] [[•••3 a dokęd bym £oszedł, co rołsił, co robił, bo to ani
Przyjaciół, ani bliskich £..J (e. 79),
[6 3 W dwie godziny przed brasę wielkiego Ogrodu zajechaliśmy,
który £OŚród bezmiernych Pam£y równin £iórO£ueze’m Pals, Bao
babów, OrchideJ wystrzelał (s. 8б),
C73 bo Poselstwo i Ja Poseł, Poseł i Rzęd i Państwo i na Ber
lin, na Berlin, do Berlina, do Berlina (s. 79).
Dadzę się zauważyć następujęce dwie zesadnicze możliwości: P i
В funkcjonuję Już to jako dźwięki inicjalne słów oddalonych od sie
bie w sensie gramatyczny*, tzn. nie pozostających w żadnym bezpo
średnim zwięzku eyntaktycznyw, nie należę nawet do sfery wspólnych
skojarzeń semantycznych, np. Prawda, Berlin (czy nawet bardziej in-
toresujęca para "przedmidście - biję"), gdzie słowa należ? do dwóch
różnych kategorii gramatycznych (wers i). Często jednak £ i Ib syg
nalizuję pojęcia bez zwięzku syntaktycznego, lecz spokrewnione seman
tycznie, np.: Pierś - Barki (з). Przyjaciele - bliscy (5), Palny -
Baobaby (б).
Drugą głównę możliwości? jest umieszczenie omawianej pary spółgło
sek w nagłosie słów tworzęcych ze sobę ścisły zwięzek syntagma tyczny,
np. £usta butelka (2 ), £usta beczka (4), £ośród bezmiernych Pam£y
równin (б). Zaznaczajęc znakiem + pierwsze, a pusty::i miejscem
drugie zjawisko otrzymamy dla zdań 1-7 następujący schemat:
Г О p * В P + в.
[2] p ♦ OD CD ♦ Ш
[3] p ♦ в.
M p + PP + P B,
Cs] p + P + B,
Cs] p В PP PP P В + В +
C7] p + P + P + P B + B + B + B .
Obok prostej symetrii akustycznej (l) i ekwiwalentności (3 ) spoty
kany tu wysoce skomplikowane układy dźwiękowa, która oparte być яо-
gą na synetrii (7), lecz także i na mniej regularnym wzorze fonicz-
nym, np. w zdaniu 6, gdzie 6 użyć i £ nie jest zrównoważone 4 uży
c i e m b, a rozłożenie dźwięków wprowadza zakłócenie symetrii, do
datkowo zachwianej przez fakt, iż Ją aż trzykrotnie występuje w ob
rębie jednego słowa "baobab", zaś £ dwukrotnie pojawia się we
wnątrz słów "Pampa" i "pióropusz". Zważywszy niszbyt częste dublowa
nie jednego dźwięku wewnątrz jednego słowa (w analizowanym fragmen
cie występuje jeszcze "pieprz" - 4), brak symetrii stwarza napięcie
niędzy stałymi powtórzeniami pswnych "gastów” fonicznych slużęcycb
przekazaniu określonych informacji i powtarzaniem się tych samych
dźwięków w sposób qussi-regularny, czyli taki, który służy jedynie
swym własnym celon. Kontrast* jakim operuję analizowane zdania, jeat
kontrastem między styles e k s p r e s y w n y m a s u t y e -
t y c z n y m .
Szczegółowej analizie form stylistycznych we fragmentach "buch
bach" i "pusto" towarzyszyły uwagi odnosząca się do właściwego im sy
stemu kultury. •
W niniejszej części pracy podejmiemy próbę przesunięcia głównego
ciężaru interpretacji z faktów stylistycznych na towarzyszący im apa
rat pojąć kulturowych.
Wybieramy w ty* celu partię tekstu (jako reprezentatywna dla cało
ści) ograniczeni stronami 31-40. które będziemy umownie określać
Jako fragaent "rautu*.
Wznosi sie on na podstawie kilku pryncypialnych opozycji takich.
Jak:
1) my - oni (kolonia polska - środowisko argentyńskie),
2) Ja - on (narrator - pisarz argentyński),
3) ja - aoi (narrator - współplemieńcy ;oraz wariant ten sanej o-
pozycji w wydaniu argentyńskie),
4) część - całość (fragaent postaci ludzkiej - człowiek),
5) moje - cudze (autentyczność - alienacja),
6) góra - dół (foraa intelektualna - brak formy Bilczenia)„
Pierwsza z opozycji zaznacza się wyraźnie juZ na samym początku
epizodu:
” D**3 zaledwie z karyjolki wysiadła», Już do śnie swoja
ków kupa £.. .3 * (e. 34),za nlal inni Rodacy Swojacy tyż stoję C...J" (s.
35)* *
"A za mnę Moi stoję Г«*<3” (e. Зб).
Bezpośrednie konsekwencję tego stanu rzeczy i jakby gotowości na-*
rodowej Jest rosnęca agresywność nastroju wobec adwerearzy: od mobi
lizującego "Już my im pokażemy" (dwukrotnie, s. 35 i Зб), po otwar
cie agresywne i szowinistyczne "Huź, huzia, bierz go" (s. 37) oraz
"ugryźć go" (s. 37).
Obraz kreślony przez Gombrowicza eteruje wyraźnie w stronę syme-44trii , ponieważ analogiczne sytuację odnajdziemy po stronie prze
ciwnej. Tekże i Gran Escritor otoczony jest "kołem słuchaczów" (a.
36) i zwreca się "do Swoich" (s. 38).
44 ,Na organizujące środki językowe (.figury powtórzeń i paralellz-
*ów, prawo symetrii) utworu Gombrowicza zwrócił Już uwagę Z. M a-1 1 J w swoim artykule o Ferdydurke, “Pamiętnik Literacki" 1968, z.
Te nadzwyczaj «linie podkreślone we fragmencie "rautu* odczucie
obcości 1 zaaknięcia we własńya kręgu dominuje przecież właściwie
nad cełya teketen "Trans-Atlantyku" i jeet jego konstytutywny opozy
cję wyniesione, dodajв у , z rzeczywistości szlacheckiej, Jakę zrodzi
ła |gawędę. Zamknięcie, jakie aanifeetuje wyraźnie pierwsza opozycja
tekstu Gombrowicze, jest tya semya zemknięciea, które stanowi cechę
naczelnę polekiego Zycie szlacheckiego aZ po XIX wiek. Łoziński zau
waża w swej pracy. Ze najbardziej znaalennę cechę szlacheckiego dwo
ru jest ‘uniwersalność i sanoistność jego całego bytu. Był on zamk
niętym w eobie i dla eiebie[organizmem, państewkiem po swojemu udziel
nym, mełym i ciasnym, ele w całości swej okręgłym światkiem"4 5 .
Symetrie, o którejśmówiliśmy, jest jedynie zjawiskiem czysto "geo-
atrycznym", w istocie psychologiczny zwięzek między !uczestnikami
grup określajnynl Jako "my" i "oni" nie Jest Jednoznaczny. Co praw
da, mówi się o nich jako o Rodakach i Swojakach, jednak jest to tyl
ko sytuacje wyjściowa, gdyż opozycja 3 przynosi ze sobę konflikt mię
dzy jednostkę a popierajęcę Ję grupę. Poczętkowo jednostka jest o-
środkiem Celebracji:
" C- • -3 ®nie Swojaków kupa i »cześć, cześć«r, świtaj,
WltaJ<< i »chwełe, sławe«i więc kwiaty wręczaJę, więc świętuję
jakby to Boże Narodzenie było.” ( s . 34)
W ukłedzie inicjalnym jednostka finkcjonuje Jako centrum, punkt
środkowy Zycie społecznego, punkt w którym - mówiąc językiem Eliede-
go - "niebo łęczy eię z ziemię* (nie bez przyczyny Gombrowicz wepomi
ne w cytowanym fragmencie o Bożym Narodzeniu). Zwolennicy, a raczej
wyznawcy Gran Eecritora "chyba by na Kolana padli* (s. 36). Do tego
nie dochodzi zważywazy, że Gombrowicz jeet mitem й rebours, ele wy
raźnie powieda :
4®W. Ł o z i ń s k i : Zycie polskie w dewnych wiekach, Kraków 1964, e. 94.
"Zaraz tyż koło słuchaczów nie wytoczyło, on zaś p o-
ś r o d k u silnie C e l e b r o w a ć zaczęł" fpodkr.
E.sJ (в. Зб)
W dalszym cięgu następuje znamienne przesunięcie: Jednostka z
punktu centralnego staje się punktea opozycyjnyn wobec własnych ziom
ków. Od etapu zmiany nastroju:
"A za mnę Moi stoję i widzęc, że nikt na mnie uwagi nie
zwraca, chyba mnie za g... r z a m a j ę , źli Jak Diabli,
c h y b a b y m n i e w ł y ż c e w o d y u t o
p i l i . " (s. 36 )
przechodzimy do Jawnej wobec Jednostki rebelii:
"Ugryź go, g...rzu, geniuszu, ugryź bo jak n i c m у
c i e b i e u g r y z i e m y." (s. 37)
Następne zdanie stawia opozycję ja - moi w pełnej jaskrawości:
"Poznałem, że innej Rady nie ma, tylko ja jego ugryźć mu
szę, b o ' m n i e S w o j a c y s p o k o j u n i e
d a d z ę“ (s. 37)
Sytuacja osięga stan biegunowo przeciwny do sytuacji inicjalnej
- z centrum świata grupowego jednostka spada na jego margines:
"0 Boże, co to, dlaczego tak nagle spłonęli, przecie
p r z e d c h w i l ę j e s z c z e u w i e l b i a l i ,
skęd taka przemiana " ( s . 3 9 )
Odpowiedź na pytanie protagonisty Gombrowicza loży v* charakterze
r-tosunków łączęcych Jednostkę i grupę, 0 polegających na bezwzględ
n y ! priorytecie zbiorowości posługajęcej się jednostka jako narzę
dziom demonstrowania własnej wyższości nad pozostałymi grupaoi V/ re
zultacie połączenie opozycji 1 i 3 uniemożliwia pełne zaistnienie
drugiej na naszej liście pary kontrastowej, gdyż obydwie przeciwsta
wione sobie jednostki przejawiają do siebie jedynie ni s wprost, tzn.
za pośrednictwem uczestników swoich własrycb ' ruo.
Charakterystyczny jeet Już poczętek debaty: "Odezwałem aię tedy
do e ę e i a d a, a dosyć głośno, żeby to mnie słyszał." (s. 38)
Podobnie i adwersarz "zagadnął po cichu sęsiada" (s. 38). Sęeiad sta
je się instytucję gwerantujęcę porozumienie (w obydwu przypadkach")
oraz źródłem informacji (w drugim przypadku). Mamy tu do czynienia
z filozofię sąsiedztwa, które staje się egzystencjalnym środowiskiem,
rodzajem przestrzeni mieszczącej zachodzęce w niej zdarzenia. Łoziń
ski pisze o sęsiadach jako o naczelnej instytucji polskiej szlachet-
czyzny, mającej 'swój kodeks oparty na poczciwej wzajemności, który
musiał być silnie utwierdzony w obyczaju i tradycji szlacheckiej, sko
ro przetrwał do naszych czasów"4 6 .
Zasadę sąsiedztwa Jest wzajemność związków, zatem scalenie grupy,
narzucenie Jej zespalających więzów, co uwidacznia alę np. w Statu
cie Kazimierza Wielkiego z 1347 roku nakazującym sąsiadom w s p ó ł -
47n e ściganie złodziei . Jednocześnie rozłam i rozpad owago związ
ku pociągał za sobę opłakane konsekwencje w położeniu egzystencjal
nym człowieka: zły sęsiad, zrywający więzy grupy i wzajemności, wpro
wadzał stan chaosu w uładzony świrt szlacheckiego dworku, który za-
czynał przypominać "oblężony zatnęз г е к " . Że łamanie zasad sąsiedzt
wa musiało być odbierane jako coś znacznie dotkliwszego niż chwilowe
przykrości i niesnaski, ponieważ zakłócało całość stosunków między
człowiekiem a Światem, przypomina nam fraszka Krasickiego, której mo
rał podaje zasadniczą prawdę zasady sąsiedztwa:
Szczęśliwy, kto z równymi o granicę siedzi I
Zły głód, wojna, powietrze; gorsi źli sąsiedzi.49
46Ibidem, s. 214.
47Por. Z. G 1 o g e r: Encyklopedia staropolska, t. IV, Warszawa
1972, s. 206.48
v«. Ł o z i ń s к i: op. cit., s. 2 1 4 .49
I. K r a s i c k i : Pisma wybrano, t. I, Warszawa 1954, s.161.
Sąsiedztwo u Gombrowicza funkcjonuj* Jako Jedyny sposób komunika
cji ze Światem zewnętrznym, wzmagając rolę grupy, ograniczając dodat
kowo możliwości jednostki. Również i w tym względzie sytuacja jest
symetryczna: "Gdy on do Swoich się zwrócił. Ja w gniewie do Moich
się zwróciłem ..3" (s. 38) Wypowiedzi adwersarzy wywołują poklask
towarzyszących grup, służą nie komunikacji jednostek, lecz sukceso
wi grupy. Zasadę tę formułuje doskonale Radca:
"Bierz go, bo Wstyd, bo to ich Najsławniejszy Pisarz i nie
może być, żeby tu z nim Celebrowali gdy Wielki Pisarz Polski
Geniusz jest na sali!" (s. 37)
Podsumujmy część naszych rozważań dotyczącą pierwszych trzech o-
pozycji binarnych; w dominującej w całej powieści sytuacji opozycyj
nej my - oni zaczyna bardzo wyraziście rysować się pęknięcie (w oby
dwu grupach) między jednostką a zbiorowością, zaś dominująca funkcja
zespołu uniemożliwia bezpośrednie porozumienie między jednostkami na
leżącymi do różnych grup i w znacznym stopniu ogranicza możliwości
porozumienia pomiędzy uczestnikami w obrębie grupy. Zauważmy zatem,
że do alienacji na planie społecznym ( m y różni się całkowicie od
n i c h ) dochodzi alienacja psychologiczna ( j a odgrodzony od
świata nie mogą porozumieć się z i n n y m i inaczej jak za po
średnictwem nieautentycznego Języka grupy). Obydwa te rodzaje aliena
cji podbudowane są w sposób zasadniczy warstw? nadwyżki stylistycz
nej, co omówione zostanie dalej.
Dodajmy tutaj, że konflikt między dominowaną Jednostką a społecz
nością był problemem, na który Gombrowicz był szczególnie wyczulo
ny. W "Dzienniku" notuje na iiaroinesie polemik o “Ferdydurke":
"Nie przeczę, że istnieje zależność j :dnostki od środowiska
- ale dla mnie o wiele ważniejsze, artystycznie bardziej twór
cze, psychologicznie bardziej przepaściste, filozoficznie bar-
dziej niepokojece jeet to, że człowiek jest stwarzany także
przez pojedynczego człowieka, przez inne osobę.*50
Zaś nieco dalej rozważa Manowce polskiego stosunku do narodu 1
ojczyzny:
'Była dla nich [[ojczyzna - E.S.] świętościę i przeklertstwee,
slłe i słaboścle# chwałę i upokorzenie* - ale w stylu polskie,
w stylu urobiony* i narzucony* przez zbiorowość.*51
Powróćay obecnie do kolejnych opozycji; Szósta z nich manifestuje
się ria trzech płaszczyznach. Najładwiej zauważalna jest ta, która o-
piera się na Materialnej opozycji przebiegajecej wzdłuż linii werty
kalnej. U dołu ‘głównie skarpetki Mężczyzn w oczy biły 1 oni te Skąp-
oetki chętnie ukazuje, nogawkę do góry podcięgnewszy* (s. 35), u gó
ry *da*y zaś Kapelusiki sobie oględaje* (s. 35). Niepostrzeżenie ea-
terialna opozycja góry 1 dołu przechodzi w inne sferę znaczenia, eta-
jec się obszarее zetknięcia tego co wysokie w (sensie "górne", "wy.
ńiosłe") i niskie (."trywialne", “pospolite")52. Przykłady tego rodza
ju postępowania se bardzo liczne
*[...3 aż się Kłania Stary o jak *oże honoruje£..J cóż
kiedy zaraz o nas Zapomina b o j e n u s i ę s z n u r o
w a d ł o r o z w i e z a ł o . * ( 8 . 35),
"[...] ten aż się za głowę złapał, >>co z a z a s z-
c z у t « woła ale c i a s t e c z k o w z i e *
z j a d ł i zapotiniał." (35),
50W. G o . b r o w i с z, Dziennik (l957-196l), Paryż 1971,s.10.
51 Ibidee, s. 23.520 słowach znakach trywialności (tu: sznurowadło, skarpetki, cia
steczko - uzup. E.S.) umieszczanych w podniosłych kontekstach (tu zwroty: honorować, co za zaszczyt, rzeczowniki abstrakcyjne: kor- dialność) pisze E. Widota: Leksyka symboliczna w "Trans-Atlantyku" Witolda Gombrowicza, "Ruch Literacki" 1975, 1, s- 90.
•[...] ale pomimo c z u ł o ś c i k o r d l e l n o ś c i
o w e j Rożnowa c o p b z in przygese, bo to jeden gada a drugi я
roztargnieniu już eobie Skarpetkę ogląda” (e. 36),
Je<len drugiego Honor świadczy, jeden do drugiego
»Mae8tro, naestroc a »Gran Escritor« a *Que Obrać a »Que Glo
r i a s cóż kiedy zaraz In eię rozlazło 1 w roztargnieniu znów
Skarpetki oględaję" (s. Зб).
We wszystkich wymienionych przykładach opozycja góra - dół przy
biera wymowę kontrastu między tyn co duchowe, uwznloślone a przyziem
ną cielesności?, by w następujęcaj wymianie zdań niędzy Polskim Ge
niuszem a Gran Escritorem osięgnęć trzeci, najwyższy w pojęciu Gomb
rowicza, poziom opozycji między tym, co na formę, a tyn, co jest jej
pozbawione.
‘Człowiek nie noże siebie wyrazić na zewnętrz nie tylko dla
tego, że inni go paczą - nie może wyrazić siebie przede wazy-
etkim dlatego, że tylko to, co w nas jest już uładzone, doj-
rżała nadaje się do wypowiedzi, a cała reezta jeet nilczenien.
Wobec czego forna będzie zawsze czynś dla nas konpronltujęcyn
- jesteśny poniżeni fornę.*53
We fragmencie "rautu” formę reprezentuję wypowiedzi Gran Escrito->
ra, powołujęce się nieodmiennie na historię 1 sędy już uprzednio
efornułowane (kolejno: Sartoriusz, Madame de Lesplnaeee, Cambronne).-
Zauważny stopniowe "obniżanie" się wypowiedzi Polskiego Geniusza -
od racjonalnego sędu: "Nie lubię je gdy Masło zbyt Maślane C?..]*
(a. 38), poprzez odrzucajęće balast historii: “A nnle po diabła co
Sartoriusz powiedział, gdy ja Mówię?!* (s. 38 - zauważmy buńczuczne
pewność siebie typowę dla mentalności szlacheckiej), po "G...j~g...
53W. G o m b r o w i c z : Dziennik 1957-1961 .... s. 11.
3...* (в. 39). Wraz z tę ostatnię wypowiedzię oslęgany sferę fizycz
nego dołu, majęcę być także replikę na zwięzanę z historię kultury
formę Gran Hscrltora. Dodajmy odrazu, że Jest to replika majęca sta
nowić poniżenie przeciwnika, co zresztę leży w zaniarach wypowiadaj ę-
cego ("£•..] a ja chcęc tego g...rza pogrężyć krzyknęła» (s.
39)54.
Konflikt góry i dołu przeobraża się tutaj w starcie kultury i jap-
-narczności spotęgowane parodystycznie zestawieniami ripost "Masłof...]
Maślane” - Sartoriusz, Ja - Madame de Leepinasse, G ... - Cambronne,
To stopniowo następujęce zniżanie się formy (pierwsze wypowiedzi sę
jeszcze artykułowane, później następuję wykrzykniki) osięga ostatecz
ny rezultat w ciszy, która, pozbawiajęc Polskiego Geniusza słów, po-
i. awia go też formy: "Ja się bez słowa zostałem! A bo już języka w
gi bie zapomniałem I" (s. 39)
Trzeba zwrócić uwagę, że stosunek Gombrowicza do zarysowanego pro
blemu jest ambiwalentny: protagonleta powieści zostaje co prawda po
stawiony w jednoznacznie ośmieszajęcej sytuacji, jednak parodystycz-
ny ton wypowiedzi Gran Escritora oraz końcowe milczenie Polskiego Ge
niusza, jego zapadnięcie się w pozbawionę słów 'niedojrzałość'' zda
ję się przemawiać na jego korzyść,' zwłaszcza w świetle filozofii au
tora "Trans-Atlantyku" głoszęcego, że "W głębi | jesteśmy wiecznymi
chłystkami”55.
Niejako w ramach opozycji góra - dcł na jej peryferiach odnajdzie
my także zwięzek istniejęcy między tyn co moje a tym co cudze. Dla
Polskiego Geniusza Jest to poddanie się podwójnej alienacji: po piei?-
weze - to, co moje, w sensie zwlęzku uczuciowego z narodem, okazało
się być nieautentyczne, po drugie - to, co zdawałem się posiadać w
54Por. rozważania na ten temat Michała Bachtina w jego pracy Twórczość Franciszka Rabelais'go, przeł. A. i G. G o r e n i o w i e , Kraków 1975, 8. 231 i n. ----
5V G o m b r o w i c z : Dziennik (1957-1S61) .... s. 11; zob. także rozważania Gombrowicza na temat dialektyki Niższego i Wyższego na tej stronie.
sensie intelektualnym (sędy opinie), zostało poddane surowemu osado
wi: "A łajdak, tak mnie onismił, że i Słów nie aiałes, bo co snoje
nie Moje, podobnież Kradzione!" (s, 39).
Milczenie pojawia się jako wynik zakłócenia ustalonych związków
i granic, a cały epizod opanowany jest przez rosnęce wrażenie Oezfo-
remności i bezkształt. Oto rozmowa “rozłazi się" (s. 36), podobnie
jak "Cmokanie" i "przyklaskiwanie" (s. 38, 39) oraz "gniew” i
"Strach” (,41). W jednym przypadku "rozłażenie" przybiera zdecydowa
nie charakter egzystencjalnej determinanty, przestając odnosić się
do konkretnych aktów, a nabierając charakteru permanentnego stanu:
" L.-J cóż kiedy zaraz im się rozlazło i w roztargnieniu znów Skar
petki oglgdaję." (s. Зб) РгоЬз konstruowania opozycji gora - dół Ja
wi się w tym stanie rzeczy jako wysiłek zmierzajęcy do stworzenia,
a może odtworzenia pewnej formy ułożonej wzdłuż osi wertykalnej,
jest próbę opanowania rozłazącej się materii. Bodaj najwznloślejszyn
jej momentem jest wypowiedź Polskiego Geniusza:
“Nie lubię ja gdy Masło zbyt Maślane, Kluski zbyt Kluskowe,
Jagły zbyt Jaglane, a Krupy zbyt Krupne." (s. 38)
Dokonuje się w niej akt systematyzacji świata przez przypisanie
każdemu przedmiotowi określonej intensywności istnienia. Istota tej
próby polega na użyciu przysłówka "zbyt*, który wyznacza możliwość
stopniowania danej cechy, a zatem implikuje konieczność istnienia
stanu, który uznany byłby za wzorcowy, średni, właściwy. Jednocześ
nie zamiary Mówcy pozwalaj? nam przypuszczać, że chodzi tu więcej
niż li tylko o tautologię .
5^For. następujęcy fragment o tautologii: "Gdy ktoś i s>eer to ser« lu' » k o m a k to koniak« lu >>słowo to słowo« nie jest to wcale szczególny przypadek ogólnej zasady, że »A=A«. Chce on w skrócie powiedzieć coś w rodzaju *kazdy ser, nawet jeśli jest spleśniały, każdy koniak nawet najgorszy, każda nawet nieprzemyślana obietnica jest serem, koniakiem, obietnic?-*; wartość smakowa czy namysł poprzedzający obietnicę nie należę zgodnie z chwilowym zainteresowaniem lut) też punktem widzenia nówięcego do esencji pojęcia ser, koniak, obietnica; nie ma złego koniaku, nie istnieje obietnica nie-
Oto stopniowa utrata formy, jej "rozłażenie eię', stanowi jakby
etap wyjściowy do tego, co następuje we fragmencie ‘buch*, gdzie ob
fitość spółgłosek b i £ sprawie wrażenie aagmowatości materii, z
której zbudowana została rzeczywistość utworu. Podobną sytuację od
najdziemy i w innych miejscach tekstu, przy czym największe nasile
nie osiągnie spółgłoska £ we fragmencie, który nazwiemy "picie"
(s. 56-58), gdzie Ina jednej tylko stronie 57 pojawia się aż 59
razy. Że nie jest to zjawisko niespotykane w modernistycznej litera
turze przekonuje nas praca Oerzego Paszka, który odnajduje podobne
sposoby fonicznej organizacji tekstu u Berenta, a także Schulza: “Do
piero we fragmentach "księgi" Schulza pojawi się identyczny jak w
"Żywych Kamieniach" aliteracyjny leitmotiv - powiężenie paralelizmów
opartych na głoskach dwuwargowych z sugestię kształtów wybujałych,
krągłych i wypukłych, a nawet puchnących, rozdymajęcych się na na-57szych oczach."
Warto nadmienić,; że owa magmowetość materii Gombrowicza osiągnię
ta (jek to wykazano w analizie fragmentu "buch") środkami wyłącznie
językowymi pozostaje w zgodzie z modernistycznymi (w bardzo szero
kim rozumieniu tego terminu) tendencjami do traktowania materii pla
stycznej (linie, bryły, kolory) jako nieograniczonej tradycyjnymi o-
pozycjami typu prosty - krzywy, jasny - ciemny itp.
.Na przykład Mieczysław Wallis tłumaczy współczesne zainteresowa
nie Rodinem właśnie aktualnością, jt; :ą dla artysty przedstawiają eo-
zobowięzujęco. Odbiorca może sprzeciwić się takim pozornie identycznym twierdzeniom: >>nie każdy ser jest tym, co ja uważam za ser, nie każda lekkomyślnie uczyniona obietnica liczy się jako obietnica*.“ Ctłum. E . S j G. W e i 1 e r: i-'ni:thner's Critique of Language, Cambridge University Press, a, 235. For, także uwagę W i t t g e~n- s t e i n a w Dociekaniach filozoficznych: " С. . J winien przyjrzeć się najpierw powodom wypowiadania takich zwrotów i ich celowi. »V<oj- na to wojnp« nie jest przecież prsyfcjsdcn zasady tożsamości." (tłum.B. W o n i e w i с z, IV a rszowa 1972, a . 310).
57.0, P a s z e k : S ty l powieści Wacława Berenta, Katowice 197S,
s . ЗД •
bę kształty “płynne. Miękkie, n a b r z m i e w a j ą c e " [podkr.
- E.S.J58.
Opozycja 4 również współtworzy kontrast wysokiego i niskiego(czło-
wiek i Jego wzniosłe zamierzenia pokrzyżowane przez rozwiązane sznu
rowadło), Jednak Jest szczególnie interesująca z innej przyczyny..
Wraz z nię pojawia się w "Trans-Atlantyku" pewien niezmiernie dla ga
wędy charakterystyczny rys barokowości. Wprowadzeniem do niego jest
pojawienie się postaci Gran Escritora, które przybiera charakter kac.
nawałowej maskarady:
"Owóż pierwsza szła dąsie w gronostajowej pelerynlt z Pióra
mi Strusiowi, Pawieeii i z dużę Sakiewkę, tuż obok kilku Lizu
sów, 'a za Lizusami kilku Sekretarzów, dalje kilku Skrybów 1
kilku Błazenków, którzy w Bębenki uderzali." (s. 36)
Ta jawnie anachroniczna sceneria jest nałożeniem na realia argen-59tyńskie polskiego orszaku magnackiego , ale służy Jedynie wprowa
dzeniu Gran Escritora, który sam w sobie jest kreację ściśle baroko
wą, dokładniej - manierystycznę. Jest bowiem Gran Escritor uosobie
niem zwycięstwa części nad całościę, triumfem Jeszcze średniowiecz
nej, acz wyzyskanej do maksimum przez manieryzm zasady Oiscordia con-
cors, czyli niejednolitości jednego obrazu. Zazraczone Jest to już
na samym poczętku opisu: Escritor Jest formę zatrzymaną w połowie,
zwycięstwem połowy nad całościę:
"£•••3 wokół szyi szalik Jedwabny w groszki półperłowe, na
rękach Rękawiczki czarne, półpalcowe, na głowie kap ‘.lorz czar
ny półrondowy.* (s. 37)
Kulminacyjny punkt opisu następuje jednrk dopiero za moment:
W a l l i s : Przeciwny w poględach na secesję, L 17 0 Sztuka około 1900, Warszawa 1963, s. 24.
59Por. W. Ł o z i ń s k i : op. cit., s. 227-228.
"W kieszeniach Papirów pełno, skryptów, które nieustannie
gubił, a pod pachę księżki [\ • *3 Do księźek, notat swych zaglę-
dajęc, Je gubiąc, w nich się Tarzajęc, nurzając " (s. 41")
Gran Escritor jest tworem złożonym z księżek i papierów, jest w
pełni zrealizowanym postulatem manierystycznego mistrza Arcimboldie-
go, który na swych płótnach tworzył księgarzy z księg, Strzelca ze
zwierzyny, a wizerunek wody współtworzyła konfiguracja ryb, by, jak
pisze krytyk: "w każdej z części wchodzęcej w skład pozwalajęcej się
rozłożyć całości odzwierciedlała się harmonia świata*60.
Barokowa Jest także rama tej arcimboldeski, jaką stanowi Gran Es
critor. W opisie atmosfery towarzyszącej jego pojawieniu się odnaj
dziemy najprawidłowsze oksymorony, ulubiony figury stylistyczne ba
roku :
"Głos swój nieustannie sciszał, ale im C i s z y , t y m
w ł a ś n i e d o n o ś n i e j , bo inni, ściszajęc się je
szcze bardziej go nasłuchiwali £•••]" (s. 37)
Gombrowiczowskie "im Ciszy, ty* ... donośniej" bardzo blisko stoi
Calderona i jego "Ciszy, która mnie kamieniuje" oraz "zmęczonej ci-
szy” Mariniego .
Nie jest to zresztą przykład jedyny, gdyż o kilkanaście zdań wcze
śniej czytamy:
C i c h o ś ć n a d z w y c z a j n a , bo choć
rozmów nie brakło, a nawet i śmiechów, rozmowy, śmiechy, w y-
k r z y k n i k i o w e , z a m i a s t o d r o b i n ę
m o c n i e j s z y m i b y ć , w ł a ś n i e o d r o b i
n ę s ł a b s z y m i , b a r d z i e j ś c i s z o n y
m i b y ł y (s. 35)
60G.R. Н о с к е : Die Welt ais Labirynth, Hamburg 1957, s. 154.61Wszystkie przykłady z Calderona i Mariniego cytuję według nie
mieckiego przekładu, Cw:J G.R. Н о с к а : M3nierismus in der literatur, Hanburg 1959, s. 80, 82.
zaś owa "brzmiąca cisza* spokrewnią się bardzo blisko z Metaforę,
Jak? dla słowika sformułował Marino - "brzmiący atom*. Stopień zło
żoności Gombrowiczowskiego oksymoronu przywodzi na myśl co bardziej
rozbudowane formuły Calderona, jak chociażby ta z *la HiJa del Aire*
'Jak Ja morderczyni światłe sama się zaciemniając - ciemności zagę
szczam”.
Już w kontynuacji ostatniego cytatu odnajdziemy przecież oksymo-
ron jakby w jego'najczystszej postaci " r u c h ó w tyż dziwna byłe
N i e r u c h l i w o ś ć ” (s. 35). uformowany w tym samym duchu ar
tystycznym co "niepróżnujące próżnowanie” Wespazjana Kochowskiego i
"szkodliwa pożyteczność" Mariniego.
Zaproponowane na stronie 95 sześć podstawowych dla analizowanego
fragmentu opozycji binarnych, ze szczególnym podkreśleniem konstytu
tywnej roli par i, 3,4 i 6. prowadzi do wieńczącego Je pojęcia alie
nacji. Do wspomnianych już socjologicznych i psychologicznych jej a-
spektów dopiszmy obecnie jeszcze pojawienie jej w sferze intelektu.
Gran Escritor "za dużemi Czarnemi okularami, jak za płotem, od wszel
kiego świata odgrodzony" (s. 37), "jakby na odludziu* (s. 37) jest
siedzibą inteligencji, która *eama sobą pomnożona i sama na sobie o-
krakiem, tak już Inteligentna stawała się, że Jezus Maria 1 * (s. 37).
W ostatecznym rozrachunku inteligencja ta okazuje się należeć do in
nych (Sartorlusz, panna de Lespinasse, Cambronr.e), w równym stopniu
co i inteligencja Polskiego Geniusza.
Ola nas jednak najważniejszym problemem staje się sposób, w jaki
w zaprezentowanym systemie kształtuję się stosunki stylistyczne. W in
nym miejscu wspomniano już o n a d w y ż c e s t y l i s t y c z
n e j jako o n a d r z ę d n e j k a t e g o r i i s t y l u
tego autora, określając ją Jako punkt lub punkty, w których wzorzec
gatunkowy poddany zostaje wynaturzeniu, wystawiony na działanie sił
deformujących go. Styl, jaki prezentuje Gombrowicz w "Trans-Atlanty
ku", to miara przeksztełceń dokonanych na pierwowzorze.
W interesującym nas fragmencie skupiają się one w kilku punktach:
1) na po6taci Gran Eecritora i Jego wypowiedziach,
2) w kwestiach dotyczących “cmokania" i "przyklaskiwania”,
3) i finałowej scenie "chodzenia" i “czerwienienia się".
1. Gran Escritor stanowi przykład tego, co można by określić jako
krańcowość zamknięcia systemu kreowanego w sposób, jak powiada62Chwin , "ostentacyjny" w "Trans-Atlantyku". Jednocześnie pozwala na
właściwe tej ostentacji zrozumienie. Mówiliśmy już kilkakrotnie o na
czelnej opozycji tekstu Gombrowicza, jaką Jest kontrast między MY i
ONI, zaś epizod, w jakim pojawia się Gran Escritor, unaocznia nam wy
jątkowość sytuacji, w której nawet adwersarze stanowię część naszego
kontinuum świata.
Skupmy uwagę na języku Gran Escritora. Wszystkie wypowiadane prze
zeń kwestie zostają zapisane w języku należącym do głównego i wyłącz
nego nurtu "Trans-Atlantyku": języka barokowej gawędy szlacheckiej.
Mimo zasadniczego w swej wartości faktu, że Escritor jest “ich Naj
sławniejszym Pisarzem", czyli skjpia w sobie kwintesencję obcości,
Jednak sposób Jej sformułowania nie odróżnia się niczym od kwestii
wypowiadanych przez Narratora63. Szczególnie Jest to zauważalne w
drugiej wypowiedzi, gdzie zachowane zostają nawet właściwości regio
nalne polszczyzny: “A to wcale niezła Myśl i można by ją z Rodzenko-
wem sosem podać, ale z tem Bida, że Już Madame de Lespinasse coś po
dobnego powiedziała w Jednym z Listów swoich." (s. 39)
Jeżeli zważymy, iż Jest to stan dominujący w całym tekście "Trans-
-Atlantyku", będziemy mogli pokusić się o sforriułowanie pewnej zasa
623. C h w i n: op. cit., s. 219.63
Jednolitość stylu narracji Pamiętników Paska. podkreśla Józef Mayen: "Przede wszystkim rzuca się w oczy to, że wszystkie jego postacie — szlachta, chłopi, Oego Królewska Mość i sam święty Piotr - niczym się lęzykowo między sobą nie różnią : wszyscy przemawiają stylem pana Puska." J. M а у e n: op. cit.j s. 119-120.
dy funkcjonującej w sferze stylu powieści: n a d w y ż k a e t y -
l i s t y c z n a realizuje się w swej "czystej" formie tam, gdzie
istnieje sprzeczność wewnętrzna między tym co określamy " e t y l e m
w y p o w i e d z i " , a m a t e r i ę f a k t ó w b ę d ą
c y c h p r z e d m i o t e m s ą d ó w w d a n e j w y
p o w i e d z i z a w a r t y c h .
W poprzedzającej wystąpienie Gran Escritora kwestii narratora: "A
mnie po diabła co Sartoriusz powiedział, gdy За Mówię?" (s. 38) nie
dostrzeżemy istnienia żadnego konfliktu między sferę etylu a sferę
faktów, przeciwnie, rysuje się ona jako znakomita kontynuacja, w oby
dwóch tych kręgach, barokowej sarmackości z jej indywidualizmem. Cy
towana kwestia Escritora zawiera jedno zasadniczo ognisko sprzeczno
ści: między faktem (kulturalny Argentyńczyk lat czterdziestych XX
wieku) a stylem (polszczyzna wieku XVII i XVIIl). W stosunku do piec-
wowzorów literackich gawędy zachodzę tu istotne przesunięcia. Pasek
starannie dba o to, by opisywane przezeń wydarzenia były owego pęk
nięcia pozbawione, to jest by nie zaistniała możliwość odczytania je
go tekstu jako rodzaju fantazji lub też utopii wywołanej utopię sty
listyczną dzieła. Staranne określenie medium językowego służyć ma u-
prawdopociobnieniu sytuacji. W notatkach zj1659 roku Pasek relacjonu
je, jak zaproszony na /skręty holenderskie s.taje się świadkiem potycz
ki morskiej, poprzedzonej meldunkiem marynarza:
"Przychodzi strażnik, powiada | o ty» wodzowi po n i e
m i e c k u Tpodkr. - E.S.], a on zaś пая p o ł a c i n i e64i zaraz dołożył: »Ist i duo nobls prandium non lnpedlent-*. “
Fakt, iż Holendrzy, Duńczycy i Szwedzi nie przemawiają siedemna
stowieczną polszczyzną, nie tylko uwierzytelnia przygoty autora "Pa
miętnika", ale - co dla nas szczególnie interesujące - sprawia, że
^‘'j.Ch. P a s e k : Pamiętniki, opracował i wstępem opatrzył ;R. P o 1 1 a k, Warszawa 1955, s. 89. ‘
etyl wypowiedzi przynależy tu całkowicie faktom będęcym jej przedmio-
tii|źe nie następuje ewoiete u s a m o d z i e l n i e n i e s i ę
• s t y l u , który zaczyna funkcjonować nie w, lecz p o n a d tek
stem. W rezultacie opozycja MY - ONI otrzynuje u Paska charakter
bardziej synetryczny. Nie oznacza to jakiejś rewaloryzacji zasadni
czych konotacji obydwóch afer, a Jedynie ostrzejsze ich rozdzielenie,
które u Gombrowicza - także w efekcie działania nadwyżki stylistycz
nej - traci swę wyrazistość i opozycja MY - ONI zaczyna funkcjono
wać w sferze stwierdzeń nie zaś na obszarze stylu.
Czynnikiem kształtującym nadwyżkę stylizacyjnę u Gombrowicza Jeet
albo zagęszczenie symptomów stylu gawędowego (co można by określić
Jako immanentnę nadwyżkę stylistycznę), albo utrzymanie sygnałów ety-
lizacyjnych w dopuszczalnych granicach kosztem takiego umiejscowie
nia ich w tekście, które obnaża ich sztuczność, ich nadbudowanie nad
całę sytuację (co zasługiwałoby na miano transcendentnej nadwyżki
stylistycznej). Efekt drugi Jest osięgnięty przez brak medium, które
powinno pośredniczyć między Jednym Językiem a drugim, czy też między
jednę a drugę sferę kulturowę. U Paska funkcję tę pełni łacina. Oto
relacja z jednej z duńskich eskapad Oana Chryzostoma:
"Wysyłaję ta* tedy mnie na deputacyją, a najbardziej res
pektem' języka łacińskiego, bo t a m lada chłop p o ł a c i
n i e fpodkr. - E.S.j| mówi, a po niemiecku rzadko kto, po pol
sku nikt, i tak właśnie dyferencyja mowy Outlandczyków od nie
mieckiej jako Łotwa albo Żmudź od Polaków.
Zwraca uwagę ostrość opozycji MY - WY, podkreślona przez skojarze
nie określenia topograficznego TAM z Językiem odmiennym od naszego.
Opozycja ta funkcjonuje zresztę w całym tekście Paska, gęsto przety
kanym fragmentami, w których łacina występuje jako wspólna płaszczyz-
65Ibidem, s. 79.
ле dla obu stron posiadających i posługujących się własną, używając
Języka Paska, lingua native, przy czym jest to grunt neutralny, nurt
porozumienia i, termin częstokroć przez Paska używany, tłumaczenie z
języka na język. U Gombrowicza następuje aneksja terenu będącego po
lem określanym Jako ONI za pośrednictwem języka. ONI istnieją, Jed
nak za sprawę drugiego z sygnalizowanych rodzajów nadwyżki stylisty
cznej dokumentuję swa istnienie jako projekcję kultury reprezentowa
nej przez sferę MY. Nadwyżka stylistyczna jest zatem manifestacją
nieautentycznosci istnienia drugiej strony opozycji MY - ONI i osta
teczną jej inkorporacją w obręb MY. Manifestuje się to nio tylko w
sferze języka, ale także i w stosunku do świata znajdującego się
hipotetycznie przynajmniej - poza obszarem MY: "Miałem tam różne u-
ciechy i zabawy, widząc takie rzeczy, czego w Polszczę widzieć trud-
To stanowisko potwierdza odrębność i równoprawnóść dwóch sfer cha
rakteryzujących świat Paska, w którym familiarności tego co nasze, to
warzyszy zdziwienie wobec tego, co nieznane i należącego do kręgu O-
:;i. Gonbrev/iczowski system świata MY nie dopuszcza do zdziwienia w
obliczu faktów spoza naszej kultury, gdyż istnienie takich faktów zo
staje w "Trans-Atlantyku" podważone.
Zamkniętość świata sarmackiej utopii nie pozwala na konfrontację
za światem obcym, gdyż wszystko co doń należy , zostaje natychmiast
przetłumaczone na język włśsny. Brakuje u Gombrowicza płaszczyzny po-
sreaniej, jaką u Paska stenowi łacina, na której dokonuje się spot
kanie kręgów MY i ONI. Stąd nadwyżka stylistyczna Jest n e u t r a-
1 i z а с j ą obcości i t ł u m a c z e n i e m świata na język
własny, w rezultacie świat ONI istnieje w "Trans-Atlantyku" o tyle, o
ile został ujęty w kategoriach i pojęciach właściwych obszarowi MY.
Pasek zdziwiony dziwacznymi dlań obyczajami Duńczyków pisze prze
cież :
66Ibldem, s. 83.
"Różne niecnoty wyrabiali im nasi chłopcy, ale przecie nie
przełamano zwyczaju."67
Tymczasem Gombrowicz każe Argentyńczykom ściśle przestrzegać pol
skich norm szlacheckiego obyczaju, np.:
"Dopiroż nas ściskać, pod nogi obejmować, do domu prowa
dzić) Da się zdumiałem, a zdumiał się też Tomasz z synem swoim,
widząc Salonów, Sal wielkich luxusy Cs• 8б)
Przy czym po wprowadzającym zdaniu "zdumienie" narratora i towa
rzyszy różni eię zasadniczo od "zdziwienia" Paska, będąc reakcję nie
na coś, co pozostaje osobliwością dla kręgu MY, lecz Jedynie na nie
zwykłą intensywność nasycenia otoczenia czymś, * co samo pozostaje
swojskie i dobrze znajome. "Prowincjusz nie może zobaczyć świata, bo68ciągle jest w »swoim świecie«."
2. Wróćmy na teren tego, co nazwane zostało immanentną nadwyżką
stylistyczną. Realizuje się ona przede wszystkim przez powtarzanie
rdzenia, który pojawia się w kilku różnych formacjach: Jako czasow
nik (cmokać), rzeczownik odsłowny (nomen actionis) w postaci substan-
tivum verbale (Cmokanie') i substantivum deverbale (сток)69. Zwróćmy
uwagę, że nie chodzi tu o powtarzanie tego samego słowa (jak1 to bę
dzie w przypadku “chodzę"), lecz jedynie o repetycję norfemu rdze
niowego obdarzonego rozmaitymi formantami. Organizacja tekstu pole
ga tu na układaniu paradygmatu wyrazów scentralizowanych wokół wspól
nego rdzenia. Postępowanie takie służy zawężeniu świata do pewnego
wycinka, którego elementy >układają się w ograniczonej ilości warian
tów określonej podatnością punktu centralnego na modyfikacje. Oedno-
7Ibidem, s. 66,68S. C h w i n: op. cit., s. 219.
69R. G r z e g o r c z y k ó w a: op. cit.
cześnie daje tutaj ponownie znać o eobie tak ważne u Gombrowicza
s ę s i e d z t w o , będęcb potencjalnym otwarciem tego zamkniętego
systemu. Gombrowicz starannie instrumentuje warstwę fonemicznę tek,
by wyrazy zawierajęce zbliżone fonemy sugerowały bliskość układów po
krewnych fonemicznie.
W przypadku с m о к funkcję tę pełni s m a kt "Cmokać poczę
to, odpowiedź jego smakujęc (*• 38); "Znowuż c m o k a j ę,
s m a k u j ę , choć C m o k i e m , S m a k i e m swoim pogardze-
Ję* (s. 39). Odnotujmy, iż chodzi tu o coś więcej niż o aliterację
(do czego można by odnieść funkcję " p o g a r d z a ć " wobec "przy
klaskuję" i “przyklaskiem"), bo o wyraźne sęsiedztwo: e t i o l o g i c z n e .
Zdaniem Aleksandra Brucknera с m о к mówi “o wszelkich odgłosach
przy łykaniu, całowaniu"^, zatem sęsiedztwo fonemiczne wzbogacone
zostaje aspektem semantycznym. Zachwyt salonowej1koterii zderzony zo
staje z blisko z nim spokrewnionym światem doznań zmysłowych prze
drzeźnia Jęcych intelektualnę euforię. Znamy to z innych fragmentów
tekstu:
*W dużej znalazłem się sali, a tam wiele osób, częścię eto-
Jęcych, a częścię siedzęcychj i ciasteczek jedzenie, wina po
pijanie ze Szklaneczkami, z Kieliszkami w dłoni." (s. 34),
“C . . J » c o za zaszczyt« woła ... ale cinsteczka w z i ę ł ,
zjadł i zapomniał.” (a. 35)
W tym świetle innego znaczenia nabiera też szowinistyczne "Ugryź
go", jakim nacjonalistycznie nastawiony Radca usiłuje namówić pol
skiego Geniusza do ataku na Gran Escritora. Oest to tylsż wybuch na
cjonalizmu, co i jego kompronsit cja przez asocjację ze sferę smako-
wę. Powracamy do Jednej z zasadniczych opozycji tekstu "Trans-Atlan-
tyku", jakę jest przeciwieństwo góry i dołu, tutaj zainicjowane
przez opozycję fonemiczn? С - S, która przez pokrewieństwa ciroka-
7®A. B r u c k n e r : Słownik etymologiczny..., s. 66.
nia i smakowania wiedzie nas już do czynności intelektualnych (góra),
Już to do ich zmysłowej weryfikacji (dół). Tę sarnę myśl odczytamy w
wypowiedziach Gran Escritora, który zaprasza nas na smakowite da
nia z pewnych intelektualnych lub historycznych tradycji:
"A to wcale niezła Myśl 1 można by Ję z Rodzankowem sosem
podać C - • J " (s* 38),
"Owoż to wcale niezła Myśl i z Grzybkami dobra, tylko Ję
nieco przysmażyć i Śmietankę podlać." (s. 39)
Ta zmysłowość, przejawiajęca się w meliczności ukształtowania nad
wyżki stylistycznej i w sferze skojarzeń semantycznych, jest podję
ciem barokowej orientacji estetycznej zmierzajęcaj do ogarnięcia
świata "fizycznym intelektem ciała*, jak nazwał to Marino, lub "w
słownym wypowiedzeniu zgodnę niezgodnością lub niezgodnę zgodnością*,
jak formułował to Sarbiewski71. Oednak przyczynia się ona do efekty
wności transcendentnej nadwyżki stylistycznej, gdyż wypełnia Argen-
tyńskę rzeczywistość anachronicznymi treściami sarmackimi, w których
jedzenie odgrywało rolę niepoślidnię. Przytomnego Inflandczyka podró-
żujęcego po Polsce razi gastronomiczny zbytek Polaków:
"Wódki podawano w ogromnych kielichach. Limonada, orżada, ba-
waroaza stały w naczyniach ogromnych, w jakich gdzie indziej
piwo daję. Kawa i czekolada nieustannie się lały z olbrzymich
imbryków. Stosy a góry konfitur, owoców, grzanek na wielkich
talerzach krężyły po salach nieustannie. Czeredy obżartuchów
próbowały, do Jakiego stopnia siła ich trawienia te amalgamy72zniesie, a nerwy smaku wydołaję.
71Termin ten przyjmujemy w znaczeniu postulowanym przez Mariniego W poszukiwaniu modelu epoki. Por. 0. S o k o ł o w s k a : . Sporyo barok. Warszawa 1971. s. 276-278.
72F. S с h u 1 t zj Podróże Inflandczyka z Rygi do Warszawy i po
Polsce w latach 1971-1973, Warszawa 3L356, s. 162.
CV_,.
Inni cudzoziemcy zachwycaje eię szczególnie "Juchami", czyli so
sami73, a Oan Andrzej Morsztyn przez 150 wersów wyliczę rozmaite ro
dzaje trunków, jakimi raczył się Jego 1 synowiec, rotmistrz OKMości 74Stanisław Morsztyn
Pośrednio zbliżenie występujęce między|cmokaniem i smakowaniem na
kłada się również na inne znamienne opozycję teketu Gombrowicza, ja-
kę jest antynomia części i całości. Smak rewaloryzujecy tradycję kul
turowe odrywa się Jakby od sfery Intelektu i poczyna funkcjonować zu
pełnie samodzielnie. Smakowanie kultury nabiera u Gombrowicza charak
teru dosłownego, foniczne;- nakładanie się na siebie С i £ (cmokać -
smakować) odpowiada treściowemu nałożeniu się brzucha nj głowę. Wy
nika z tego, że - Jak pieze krytyk: "U Sarmatów nasteplło niejako au
tonomizacja brzucha, przypadła mu w udziale ważna funkcja, stśł się
nosicielem dostojeństwa w sensie przenośnym, przez swe majestatycz-
ność i w sensie dosłownym, jako miejsce, na którym wiezało się pas i75przy którym wieszało szablę - atrybut stanu.*
Podobnie u Gombrowicza, smakowanie przejmuje funkcjeJfizjologicz
ne, ale także i intelektualne, i na kolejnym już planie wyraża zwy
cięstwo części nad całoście.
3. Powtórzenia słowa ’chodzę” zawarte w finałowej scenie analizo
wanego fragmentu naleje również do kategorii1 immanentnej nadwyżki
stylistycznej, jednak zasada ich organizacji jest odmienna. Cele», ja
ki stawia sobie autor, nie Jest stworzenie, czy .hoćby tylko zasygna
lizowanie, układu zamkniętego opartego na ograniczonej ilości kombi
nacji rdzenie z formantami, lecz powołanie do istnienia układu line
arnego, który mógłby teoratycznie przynajmniej być .otwarty 1 rozbu
73Por. W. Ł o z i ń s k i : op. cit., 203, i n .
74Por. 3.A. M o r s z t y n : Do Stanisława Morsztyna, Cw:3 Wybór poezji, opracował i wstępem opatrzył 3. D O r r - D u r s k i , Warszawa 1952, s. 30 i n.
75T. C h r z a n o w s k i : Ciało sarmackie, "Teksty" 1977, nr 2, 8 • 63 •
dowywać się przez przyjęcie nowych segmentów. Nie mamy tu więc do
czynienia z kombinowaniem zmiennych elementów, a Jedynie z operowa
niem identycznymi leksemami, z których można tworzyć dowolnie długie
cięgi. "Chodzę" wprowadzone zostaje przez kilka bliskich semantycz
nie innych czasowników ruchu: "uciekam", "Uchodzę", "doszedł", “za
wróciłem", "wrecam", "idę", "dochodzę".
Prześledźmy teraz dokładniej ich rozmieszczenie. Speszony narra
tor stwierdza:
od hańby mojej, wstydu u c i e k a j ę c , ja do
drzwi przez całę salę i ś ć z a c z ę ł e m i U c h o
d z ę " (s. 40 )
Oednak zamiar ucieczki zmienia się już wkrótce:
"Aż tu, gdym w Jawnej ucieczce mojej prawie do drzwi d o-
s z e d ł , znów Diabli mnie biorę. Diabli, i myślę, że co ty
będziesz do Diabła u c i e k a ł co będziesz uciekał!"(s. 40)
Powoduje to ruch powrotny w stronę punktu wyjścia ("Z a w r 6 с t
ł e m i w r a c a m , i d ę przez cały salon “ s * 40),
skąd jednak cała sprawa zaczyna się na nowo. W tej sytuacji pojawia
się wielokrotnie powtarzane "chodzę" zapowiedziane swoim rzeczowniko
wym derywatem "Chód" (substantivum verbale).
Widzimy zatem, że będęce przedmiotem repetycji "chodzenie" Jest
czynnościę zawieszoną pomiędzy dwoma decyzjami ("byłbym pysków po
rozbijał" - "myślę sobie: lepiej nie bić"), akcję w stanie potencji,
której nigdy nie będzie dane ulec aktualizacji. Zbanalizowanie gro-
żęce czynności ("już mnie się Chód w przechadzkę jakęś po tym Salo
nie przemieniał") zażegnane zostaje jej intensyfikację ("A chód co
raz silniejszy. Potężniejszy"), a w ostatecznym rezultacie zwycię
stwem nad wykonawcę, który tak dalece ulega swej czynności, że posu
wa się do stwierdzenia "i Ja nie wiem co z tym chodem pocznę". Nic
dziwnego, bowiem z chodzeniem dzieje się to samo, co z inteligencję
Gran Escritora: staje się ona rację własnego bytu, ulega całkowitej
autonomizacji. Escritor jest ośrodkiem "Inteligencji nadzwyczaj sub
telnej , którę w s o b i e w с i ą i s u b t y l i z o w a ł ,
d e s t y l o w a ł J " (s. 37), stajęc się w rezultacie "coraz
inteligentniej inteligentnym, i ta i n t e l i g e n c j a j e
g o , s a m a s o b ę p o m n o ż o n a i s a m a n a s o
b i e o k r a k i e m 37)
Podobnie i chodzenie cieniuje swe odmiany, ustanawiając własną,
niezależny hierarchię znaczeń i konotacji: "a już Chodzę, Chodzę, i
j u ż n i e t y l k o C h o d z ę , a t a k C h o d ź ę, że
Chód jak Diabli, że wszystko chyba porozbijam ,J " (s. 4 0 ) .
Jesteśmy świadkami uzyskiwania pełnego statusu egzystencjalnego
przez czynność będęcą do tej pory li tylko manifestację pewnych za
chowań człowieka: od chodu przechodzimy do przechadzki, od chodu zwy
kłego do chodu jak diabli, do chodu wzbudzającego grozę i obawę zni
szczenia totalnego (wszystko Porozbijam). Jednocześnie chodzenie sta
je się ośrodkiem indywidualizmu i wyłączności. Protagonista ma poczu
cie odrębności współtworzone przez odruchy otoczenia usiłujęćego od
grodzić się od jego zachowań:
"otóż tam pod ścianami, jak trusie, przycupnęli, siaki ta
ki i pod Mebel wlazł, albo się Meblem odgrodził С***]" (s>
Moment kulminacyjnego natężenia j owej wyłączności następuje w
stwierdzeniu:
" L ' * 0 8 Chodzę, j a k b y m t u s a m b y ł , j a k
b y n i k o g o n i e b y ł o ! " (s. 40)
"Chodzenie" reprezentuje stan najgłębszej alienacji narratora, któ
ry posiada pełnę świadomość obcości tak Swoich, jak i Obcych ("a tam
z tyłu moi mnie kuksy daję C**J " ~ ”Tu 20ś, przede mnę, tamci oklask
cudakowi swemu daję [\ . " - s. 39), jak i tego co Własne i Cudze
( “co z tym Chodem pocznę" -(s. ДО).Alienacja oiva podkreślona zostaje
statusem wyrzutka włóczącego eię na mergineeach normalnej rzeczywi
stości: “a noże omie za Półgłówka maję", "a to przeciąż za Wariata
mnie będę uleli* (a. 40). *
Podsumujmy tę część naszych rozważań. Przez ewe linearne ukształ
towanie nadwyżka stylistyczna w analizowanym fragmencie staje się u?
wypukleniem naetępujęcych cech:
1) fragmentaryczności (przez dowolność manipulowania identyczny
mi 'klockami* słownymi, które nigdy nie będę mogły oddać złożoności
świata, gdyż opisuję wyłęcznie siebie, "wysubtelniaję" i 'destylu
ję’);
2) niezdecydowania, zawieszenia jako stanu permanentnego świata
sarmackości przedstawionego w “Trans-Atlantyku" (chodzenie jako e-*.
fekt zmiany decyzji);
3) zapanowania czynności nad wykonawcę, czyli kolejnym sukcesem
fragmentu nad całościę (przez autonomizację chodzenia);
4) indywidualizmu i tendencji do wyłęczności, co teket' potwier
dza niechęcię narratora do aęsiada spod pieca, który również rozpo
czyna chodzenie (‘czego chce, może Przedrzeźnia’ - s. 4i), a co hi
storycznie kontynuuje aeparatyzm indywidualny!! narodowy sarmackoś
ci jawięcej się samej sobie jako wyspa otoczona kręgiem nieprzyja
ciół76.
Integralnę częścię epizodu z 'chodzeniem* eę ujmujęce go w ramy
zdania, w których głównym powtarzajfcym się elementem jeat czerwień,
manlfestujęca się na planie językowym jako przymiotnik (czerwony),
czasownik (czerwienię się, sczerwieniły) , zbliżony semantycznie, choć
nie fonetycznie rzeczownik (Rumieniec). Oprócz tego pojawiaję się li
czne obudowujęce czerwień dodatkowe pojęcia odgrywajęce rolę skoja
rzeń barwnych, jaks ogień, burak, rak, oparzyć, karminowy. Dochodzi
76Zob. w tej kwestii niezwykle interesujący szkic 0. T a z b i-
r a: Kultura staropolska wobec ’Wysp dalekich' : Kolumb i Morus, Polska w święcie. Szkice z dziejów kultury polskiej, Warszawa 1972, a. 241-250.
tu znów do głosu sensualistyczne ukierunkowanie tekstu Gombrowicza,
który jakby kontynuuje tradycję wizualnej fascynacji baroku. W "Ado-
ne” Mariniego czytamy:
Przez oko jedynie przechodzi i przez oko wnika
każdy obraz, który otrzymuje dusza
i to, co widzi ona i pojauje,77wszystko to prawie oku zawdzięcza.
Podobnie i Morsztyn, który we wzroku upatruje głównego winowajcę
cierpień ducha:
Na was by raczej przyszło płakać, oczy.
Bo i ta rana, którę sefce broczy,
I ta nie zbyta myśli mych zabawa -■ 7 0
Wasz to kryminał i wasza to sprawa.
Również i w analizowanym fragmencie "Trans-Atlantyku" znajdziemy
przykłady Gombrowicza-obeerwatora kolorów. Pojawiają się “panna Zo
fia w grodeturowej żółtej toalecie* (e. 34), "Podsrocki Radca w spod
niach prożkowych i we fraczku" (s. 34), "człek Czarno Ubrany" (s. 36)
oraz Dama "w gronostajowej Pelerynie z Piórami Strusiami, Pawiemi"
(s. 36), zaś "Skarpetki Mężczyzn w oczy biły" (s. 35). Czerwień, któ
ra pojawia się w tym fragmencie, tworząc szereg pleonastyczny, uzasa
dniona jest historycznie jako narodowa barwa polska, a ściślej szla
checka. w “Encyklopedii staropolskiej" Henryka Glogera czytamy:
"Płótno bielone i wełna ufarbowana czerwcem, były to dwie farby panu
jące w ubiorze całego narodu Lu^ ubierał się przeważnie w bia-79łe płótno, szlachta rycerska w czerwień."
77Cyt. za 0. S o k o ł o w s k ą : op. cit., a. 327.
7S0.A. M o r s z t y n : Do oczu swoich, C w 0 Poezje wybrane..., s . 65.
79Z. G 1 o g e r: op. cit., t. I, s. 290.
.Czerwień włącza się też w działanie podstawowych opozycji tekstu:
góra - dół ("noi jak O g i e ń czerwoni” - 'Czerwony więc, jak bu
rak, Radca"); moja - cudze ("nie z przyczyny Jakiego Wstydu mojego,
a tylko Rumieńca cudzego, choć to i Swojskiego*); część - całość ("I
tak z Wargami Czerwonymi chodzi. Chodzi, Chodził”).
Ta ostatnia opozycja pełni tu funkcję podstawową, gdyż to za Jej
sprawę dochodzi do rozwiązania chodzenia Jako stanu zawieszenia i au-
toreferencji czynności. Jednocześnie sygnały zawarte w tekście infor
mują nas, iż Jest to Jedynie uchylenie stanu zawieszenia, wiecznej
procesualności tekstu Gombrowicza, gdyż w Jego rezultacie nie nastę
puje przesunięcie ciężaru znaczeniowego z fragmentu na całość, lecz
jedynie z Jednej części na drugą. Chodzenie przesuwa swą intensyfika
cję na wargi, które autonomizują się siłą swego koloru ("Ale czerwo
ne ma wargil Wargi ma, powiadam, Czerwone, Uczerwienione, Karmino
we I" - s. 4l). Zauważamy, że ta sama gradacja natężenia cechy, którą
objęte było poprzednio "chodzenie", nasuwa się obecnie na funkcjonu
jące na prawach niezależności Wargi.
Czerft.!.'. . Jako ośrodek kształtowania się nadwyżki stylistycznej w
omawianej partii fragmentu "rautu" wskazuje na pozorność wszelkich
rozwiązań, jakie mogą pojawić się we fragmentarycznym, zawieszonym i
procesualnym, partykularnym i indywidualistycznym tekście "Trans-At
lantyku". Jednocześnie uwydatniona zostaje rola opozycji część-całość
jako jednej z konstytutywnych antynomii powieści.
Powróćmy teraz do poruszonej na początku niniejszego rozdziału c-
pozycji KULTURA - NIEKULTURA, w ramach której nastąpiło przeciwsta
wienie gawędy gatunkom literackim skupionym wokół takich pojęć, jak
autobiografia i pamiętnik. Spróbujmy obecnie zaopatrzyć te terminy w
szerszy i bardziej wyczerpujący komentarz.
Podstawowe cache charakteryzujące pamiętnik i autobiografię Jest
narracja w pierwszej osobie, przy czyn od razu w celu usunięcia n«-
kładajęcych się na ten obraz sytuacji granicznych (powieść stylizowa
na na pamiętnik, pamiętnik fikcyjny itp.) trzeba zaznaczyć, że dla
niezależności istnienia pamiętnika i autobiografii niezbędne Jest ta
kie ich obudowanie odpowiednim aparatem informacyjnym, by czytelnik
nie miał wetpliwości, iż osoba narratora jest i s t o t n i e oso
bę autora.
Za elementarnym faktem manifeetujęcym eię- użyciem zaimka “Ja”
stoi w istocie pryncypium etyczne; oznacza to, że narracja w pierw
szej osobie n i e J e s t z a b i e g i e m s t y l i s t y
c z n y m , ale zasadza się znacznie głębiej - ma stanowić gwa?>
rancję prawdy relacjonowanych faktów. Pasek osiega to przez gęste o-
perowanie łatwo sprawdzalnymi datami bitew, sejmów i mniej donios
łych wydarzeń historycznych, ale nie tylko. Na przykład w zapisach z
1660 roku dodatkowym wyznacznikiem "styczności" zwiezku narratora z
autorem staje się próby Paska zmierzajece do weryfikacji i uzupełnie
nia (w celu większej prawdziwości obrazu) poprzednio z rejla с Jonowa
nych wydarzeń.
" Z a p o m n i a ł e m t e g o n a p i s a ć fpodkr. -
E. sJ , że mnie pod Mohilowem stojęc napadł byt kłopot, podobny80owemu kozieradzkiemu, w ten sposób."
Ovo uprzytomnienie sobie słabości własnej pamięci, będącej głów
nym żywiołem ontologicznym pamiętnika i autobiografii, a zwłaszcza
nagła próba uzupełnienia wynikłych luk jest sygnałem wysiłków auto
ra zmierzającego do maksymalnie pełnej realizacji "etyczności" swego
przekazu. Zdanie Paskowe oznacza tyle co wyznanie: być może nie pa
miętam wszystkiego, ale robię wszystko, by uczynić moje pamięć peł-
niejszę, notowane przeze nnie zdania sę przednioten nieustannej we
ryfikacji, zaś nieuchronne luki 6$ efektem nie nojej nieetyczności
względem czytelnika, lecz procesu fizjologicznego, Jakim Jest zapomi
nanie.
Autorzy dwóch najgłośniejszych bodaj autobiografii w historii li
teratury ów. Augustyn i Oan Jakub Rousseau postępuję odmiennie; gwa
rantem ich etyczności jest sankcja transcendentna wobec człowieka.
Autobiografia staje się spowiedzią, a popędzana jest do działania o-
bawę grzechu, jakim jeet zatajenie. I tak otwierejęc “Wyznania" Rous
seau czytamy:
“Niechaj tręba sędu ostatecznego zabrzmi, kiedy przyjdzie
godzina: przybędą z tę księżkę w ręku stanęć przed obliczem
Najwyższego Sędziego. Powiem głośno: oto co czyniłem, co myśla
łem, czym byłem. Wyznałem dobre i złe równie szczerze. Nie
przemilczałem nic złego, nie dodałem nic dobrego, a Jeśli zda
rzyło mi się uciec do czczej ozdoby, to jedynie wówczas, gdy
trzeba było wypełnić lukę ułomnej pamięci. Mogłem wzięć za
prawdę to, z czem wiedziałem, te mogło być prawdęj nigdy tego,81o czym wiedziałem, te było fałszem."
Transcendencja Jest sankcję ostatecznę, ponieważ przed jej obli
czem kłamstwo Jest w zasadzie niemożliwe i bezcelowe. Oednak i tutaj
również mowa Jest o pamięci, będęcej głównę przeszkodę w realizacji
zamierzenie autobiografa, ja także cechę odróżniajęcę człowieka od
Boga, który Jako wieczny i wszechwiedzęcy obywa się bez pamięci. Wi
dzimy więc, że pamięć scharakteryzowana jako główny żywioł autobio
grafii stanowi cechę właściwę człowieka, jednak jest przeezkodę w
drodze do poczętku, jakę niewętpliwie jest autobiografia, a częścio-
810.0. R o u s s e a u : Wyznania, tłum. T. B o y - Ż e l e ń
s k i , t. I, Warszawa b.r.,. s. 33.
gowo i pamiętnik . Autobiografia 1 pamiętnik eą nakierowane n a
p r z e s z ł o ś ć i pamięć etanowi dla nich tyleż naturalne środo
wisko, co zasadniczę przeszkodę i ograniczania.
Podstawowym zadaniem autobiografii jest relacjonowanie przeszłych
wydarzeń z określonego punktu znajdującego się przecież w teraźniej
szości. Ów rozziew czasowy jest bezwzględnie przyczynę trudności v-
utrzymaniu “styczności" zwięzku narratora i autora, gdyż odległe wy
darzenia sprzyjają dodawaniu do nich elementów fikcyjnych, będęcych•i
tworem wyobraźni wspomagającej pamięć. Gdyby pokusić się o sformuło
wanie praw rządzących autobiografię pierwsza z nich brzmiałoby: in
większy dystans czasowy dzieli wydarzenia relacjonowane od punktu, z
którego się Je relacjonuje, tym wątpliwsza jest "etyka" leżąca u pod
staw autobiografii. Zwiększa się również stopień wiary, jaki wymaga
ny jest od czytelnika, który musi, podobnie jak przy lekturze powieś
ci (a więc dzieła będącego z definicji fikcją), zaakceptować przed
stawianą rzeczywistość i przyjąć ją za autentycznie istniejącą.
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej,! jeżeli zauważymy, że
kierunek przebiegu czasu W autobiografii (e czasami i w pamiętniku)
nie jest wyłącznie jednostronny i zmierza również ku przyszłości. Ra-Q 7
prezentuje ją czytelnik , dla którego wizerunek' autora biografii
stanowi Już to pouczenie, już to porównanie. Wyciąganie nauk moral
nych i porównywanie - to dwa zasadnicze^typy reakcji na lekturę auto
biografii.
opPiszę "częściowo", gdyż nie przestrzegam w niniejszej pracy roz
różnienia między pamiętnikiem a innymi gatunkami, jak dziennik i diariusz, które choć przestrzegają zasady "bezpośredniego notowania", "widzenia współczesnego", 'braku dystansu czasowego" (terminy z pracy S. B a l b u s a i T. 3 u j n i c k i e g o : op. cit.) mogę przecież okazjonalnie dawać asumpt do wnikliwych analiz przeszłości i wiernych rekonstrukcji minionych wydarzeń (orzykładowo Dzienniki samego Gombrowicza).
D -ZPor. A. S a j k o w s k i : Nad staropolskimi pamiętnikami. Pra
ce Wydziału Filologicznego Uniwersytetu im. A. ‘•lickiewicza, ser:.a "Filologia Polska", Poznań 1954, nr 6, s. 22-2-4; p. L e j e u n e : Pakt autobiograficzny "Teksty" 1975, nr 5, s. 46.
U Paska poczucie świadoajości swego czytelnika nie pojawia się
zbyt często-Kiedy jednak odbiorca toruje sobie drogę do motywacji pi
sarskiej Sarmaty dzieje się to w duchu moralnego utylitaryzmu. W cy
towanych już notach z 1660 roku opis pojedynku, w którym Pasek poz
wany gromi swego adwersarza, zaopatrzony zostaje w następujęcy komen
tarz :
"Kto będzie po mnie sukcesorem tej księżki mojej, przestrze
gam i napominam, żeby się tym moim i wielu inszych temu podob
nych przykładów budował, żeby nigdy i najlichszego lekce nie po
ważał, żeby - choćby był mężem najdoświadczońszym - ufajęc si
łom i męstwu swemu, nigdy okazyjej nie dawał i z pysznym sercem
nie chodził na pojedynek; bo niech wie o tym, że go się lada
kto nabije. A gdy zaś z pokorę swojej opanować się będzie krzyw
dy i honoru, wzywajęc na pomoc Boga, zawsze wygra. Na wielu in-84szych i sam na siebie doświadczyłem się tego."
Autobiograf stawia się tu w sytuacji tego, kto - poprzedzając czy
telnika w czasie (sukcesorzy księżki mojej) - pozwala wycięgać wnios
ki ze swego postępowania, uczęc właściwego życia. Zarazem staje się
więc upostaciowaniem historii w jej najpowszechniejszym rozumieniu:
historia magister vitae. "Pamiętniki" Paska sę tu" przykładem history
cznego spojrzenia na wydarzenia, zaś relacje czasowe występuję tu w
swej najczystszej postaci: oto przeszłe wydarzenia relacjonowane sę
przeze mnie piszęcego to po upływie określonego czasu, a czytelnicy
stanowię przyszłość, która nie będzie moim udziałem (sukcesja księż
ki). Nie dojchodżi tu do bezpośredniej konfrontacji autora biografii
z czytelnikiem, który może jedynie wyciągać z życia Paska racje mo
ralne, nigdy nie zostaje postawiony w sytuacji porównania z autorem,
w jakiej umieszcza swego hipotetycznego adresata Rousseau. Jego apo
strofa do Najwyższego Sędziego kończy się następujęcą prośbę:
'Zgromadź dookoła mnie nieprzeliczone liczbę «oich bliź
nich; niech słuchaJe mej spowiedzi, niech lituje mych nie
prawości, niech się rumienie za me niedole. Niech każdy z nich
kolejno odsłoni serce u stóp swego tronu z równe szczerością; a
potem, niechaj Jeden powie cl, jeśli będzie miał czoło: Byłem8 5lepszy od tego człowieka.*
Rousseau stwarza taki hipotetyczny układ między sobą a czytelni
kiem, w którym ustanowiona zostaje pewna wspólnota przyszłości (ja
wśród moich czytelników) służąca moralnej refleksji przez porównanie.
Autobiograf nie plasuje się Już jako historia w sensie linearnym po-
stępujecym od przeszłości, w której autor był obecny, przez teraź
niejszość, w której autor Jest obecny, do przyszłości, w której au
tor nie będzie obecny. Trzecia faza zostaje zastęplona przez ewoka-
cję przyszłości tak odległej, że wspólnej wszystkim. Jest to przysz
łość służąca nie tyle przeszłości, ile eschatologii.
.Odwołajmy się teraz do naszych doświadczeń z gawędą, której pod
stawa zdaje się spoczywać nie w "etyczności" związku narratora i au
tora, który ma ukazać siebie czytelnikowi, a przeciwnie - ma przed
stawić postać opowiadacza jako kontynuację | znanej osobowości! lub
wręcz próbę dodania do niej nowych aspektów. Przypomnijmy początek
"Trans-Atlantyku": ‘
"Odczuwam potrzebę przekazania R o d z i n i e , k r e w
n y m i p r z y j a c i o ł o m m o i m [podkr. - ES] te
go oto początku przygód moich
Fragment ten skomentowano w rozdziale "Problemy stylizacji w
Trans-Atlantyku" z punktu widzenia medium przekazu, teraz należy zwró
cić nań uwagę jako na stwierdzenie relacji między autorem o odbiorcą.
Autor skierowuje swe opowiadanie do Rodziny, krewnych i przyjaciół.
ОП
zatem nie do kręgu ludzi, dla których on san etanowi jednostkę nie
znaną, wymagającą obnażania i spowiedzi. Zawężenie sfery adresata do
najbliższych osób wpływa nie tylko na sposób przekazu, ale także za
sadniczo kształtuje treść komunikatu. Najbardziej spokrewnieni (fak
tem drugorzędnym pozostaje to, czy pokrewieństwo to jest faktyczne,
czy tylko ’duchowe") znają Już postać opowiadacza na tyle, by nie o-
czekiwać żadnych rewelacji mających zmienić jego obraz w ich oczach.
Zajdaniem gawędy jest więc nadanie rangi bezwzględnej prawdziwości po
staci autora. Jego konfrontowanie z czytelnikiem - słuchaczem, któ
ry - jak w przypadku autobiografii - ma się z nim porównać, lub wy
ciągnąć wnioski natury moralnej. 3ak Gombrowicz przemawia do rodziny
i przyjaciół, tak tradycyjny gawędziarz szlachecki "gada" do - odwo
łajmy się ponownie do Zofii Szmydtowej - "grona znajomych, sąsiadów"
a więc do doskonale go znającej grupy nieformalnej, wobec której- je
go zadaniem nie jeat przedstawić się, lecz jedynie podtrzymać znany
im Już obraz swej osobowości, lub też nawet ubarwić go nowymi, wymy
ślonymi elementami.
Pozwalając sobie na pewne uproszczenie możemy stwierdzić, że gdy
fundament autobiografii stanowi zasada styczności mierzona zbieżnoś
cią autora i narratora, analogiczną rolę w przypadku gawędy' odgrywa
pryncypium ewokowania z a b a w y (w najszerszym rozumieniu tego
terminu), w którym wskazana jest daleko idąca dowolność w stosowaniu
kryterium prawdy i szczerości. Współaiegnia z tym zmiana adresata:
anonimowi Paskowi "sukcesorzy" i "nisprzeliczona liczba! bliźnich”
Rousseau zamienieni zostają na przyjaciół i krewnych. Naszą diagnozę
podstaw gawędy zdaje się potwierdzać sam Gombrowicz, który tak w
swych "Dziennikach" szkicuje genezę "Trans-Atlantyku":
“Razu pewnego, gdy wracałem w nocy z Caballito na piechotę,
zacząłem s i ę b a w i ć Qpodkr. - E.S.J , układając sobie
wspomnienia z pierwszych dni pobytu w Buenos Aires ne wzór ja
kiegoś Grand Guignolu, a zarazem, mocą swej przeszłości, poczu-
łeai się anachroniczny, udrapowany w stylu antyczny*, uwikłany w
jakiś sklerotyzm, nieomal pradawny - i to tak «nie u c i e
s z y ł o ( e s ), iż przystąpiłem zaraz do pisania czegoś,co ola
ło być moim prapradewnytn pamiętnikiem z owego czaeu С» • napo
częty utwór wymknął nl się, zaczął się san pisać: to, co obmyś
liłem Jako kronikę pierwszych moich poczynań po wylądowaniu
przeobraziło się psin swęden * d z i w a c z n y opo
wieść o Polakach £.. Q c u d a c t w o i d z i w a c t w o
w y s s a n e z p a l c a , u t k a n e z d z i e s i ę
c i u t y s i ę c y p o d n i e c e ń , d z i e ł o f a n
t a s t y c z n e . * [podkr. - E.S.J®6
Podobnie - jako żart, a nawet podstęp literacki wobec grupy zna
jomych - przedstawia genezę "Pamiątek Soplicy" san Henryk Rzewuski:
'W r. 1830, znajdując się w Rzynie, zbliżyłen się do kilku
rodaków uczonych, znajdujących eię w tenże nieście i otworzy
łem z nini towarzyskie stosunki. Pokój, w którym świat zostawał,
a którego przerwy nic zwiaetować nie mogło, dozwalał nam swobod
nie oddawać się naukom. Ułożyliśmy między sobą w bibliotece wa
tykańskiej, dawnej polskiej szukać pamiątki. Przyszła ml naten
czas myśl żartobliwa podkraść się pod styl staroświecki, by kit
ka obrazów, świeżo utworzonych, napisać dla rozrywki towarzyst
wa, Jako wypis ze starego rękopisu. Uczeni rodacy łatwo poznali 87eię na żarcie."
W związku z tym pozostaje także rezygnacja ze ściśle przestrze
ganej w autobiografii, a zwłaszcza w paniętniku, linearności rozwoju
wydarzeń i chronologicznej logiki ich następstw. Gawęda błąka się po
wydarzeniach, gdyż jej zadaniem nie jest objawienie za ich pośredni
ctwem postaci autora - narratora, lecz takie skonstruowanie anegdoty,
86W. G o m b r o w i c z : Dziennik (1957-1961) ..., s. 18.
87"Tygodnik Petersburski* 1840, nr 75. cyt. za Z. S z w e y k o w s k i : Wstęp..., s. XV, V.
by ze sprawcy «wydarzeń zmienić eię w Ich uczestnika. Rousseau śledzi
wydarzenia» by ukazać własną w nich rolę. Rzewuski notuje 1 hlstorle[
zajazdów i podróży, by ukazać siebie Jako ich uczestnika. Nie mamy
tu do czynienia z autorefleksją, a ze sprawozdaniem zbudowanym tak,
by nie rozczarowało tych, którzy znają postać Jego bohatera. Zauważa
tojSzweykowski w komentarzu do 'Pamiątek jSeweryna Soplicy*, gdzie
krytykuje wycinkowość i fragmentaryczność formy książki Rzewuskiego,
który nie zachowuje i *ani porządku chronologicznego, ani żadnej lo
giki w układzie poszczególnych opowiadań, których kolejność Jeet naj-86zupełniej przypadkowe* .
Linearności autobiografii i pamiętnika przeciwstawia się fragmen
taryczność gawędy, której potwierdzeniem dodatkowym Jest stosowanie
powtórzenia Jako Jednego z naczelnych środków gawędowych. Posługując
się estetyką Bally'ego wykazaliśmy już jak powtarzanie współtworzy
nieciągłą przestrzeń gawędy, teraz dodajmy, że nieciągłość owa doty
czy także postaci narratora i autora, których zbieżność może ulec za
chwianiu, powodując osłabienie wiary odbiorcy w prawdziwość relacjo
nowanych wydarzeń. Ciągłość owa zachowana zostaje w autobiografii,
gdyż mimo upływu lat autor zapisujący minione fakty oświatla je z
jednego obecnego punktu widzenia, współtworząc w ten sposób podwaliny
związku między nim a narratorem, który przekonuje nas w ostatecznoś
ci, że są oni w istocie jedną i;tą samą osobą.
Autobiografia Jest więc domeną trzech czasów przebiegających line
arnie (mimo pewnej modyfikacji tego stanu rzeczy w "Wyznaniach" Rous
seau, modyfikacji, zaznaczmy, spowodowanej stworzeniem sytuacji jak
by paragawędowej - oto autobiograf siedzi wśród swych słuchaczy, opo
wiadając im swe dzieje i), gawęda zaś toczy się głównie w teraźniej-.
88H. R z e w u s k i : op. cit., s. xviii. Por. także spostrzeżenia na ten tem8t K. B a r t o s z y ń s k i e g o w pracy: 0 a- morfizmie gawędy. Uwagi na marginesie Pamiętnika Soplicy, Cw fj Praceo literaturze i teatrze ofiarowane Zygmuntowi Szweykowskiemu, Wrocław - Warszawa - Kraków 1966, s. 91-116.
szóści, a Jeżeli jej przedmiotem są wydarzenia przeszłe, to nie pod
daje ich ona reinterpretacji, Jak to “chcąc niechcąc” czyni autobio
grafia, lecz stwarza Je na nowo w teraźniejszości (widoczne to jest
na poziomie języka w czasie teraźniejszym, jakim chętnie posługu
ję się gawędziarze, wprowadzając kwestie wypowiadane przez postacieQQ
uczestniczęce w minionych zdarzeniach) .
Gdy autobiografia wynika niejako z rozbieżności czasowych i toż
samościowych (/"ja" piszący dziś z całę pewnościę różni się od "je*
doświadczajęcego określonych wydarzeń w przeszłości), którym zo6taje
narzucona pewna forma ujednolicająca chronologię poprzez linearność
przepływu czasu i psychologię przez ujednolicajęcy punkt spojrzenia
na przyszłość z teraźniejszości, gawęda pozostaje gatunkiem neleźę-
cym do teraźniejszości lub przeszłością uobecnionę. Żywiołem autobio
grafii Jest pamięć, gawędy - stwarzanie.
Operując kategoriami mitologicznymi, nożna przypisać autobiogra
fii próbę poważenia się na uładzenie chaosu reprezentowanego przez
przeszłość za pomocą narzucenia nań siatki znaczeń teraźniejszości.
Autobiografia sprawia, że - jak pisze Mircea Eliade - 'wydarzenie mir90 *tyczne stawało się znów teraźniejsze* . Gawęda natomiast ; to jakby
wysiłek zmierzający do złapania i utrwalenia teraźniejszości, przy
czym jest to “teraźniejszość wieczysta" (termin Eliadego91) , ponawia
jąca się z chwilę podjęcia przerwanej gawędy. Właśnie owa wieczność
‘teraz’ umożliwia dowolne manipulowanie w gawędź e rozmaitymi ułamka
mi i fragmentami ‘wczoraj*. Deszcze raz powraca nam tu p o w t a
r z a n i e jako cecha naczelna gawędy. Marian taciejewski pisze:
Analizując narrację gawędy 3.Ch. Paska, 0. Meyen pisze: podczas gdy w narracji Paska przeważa na sgół czas p r z e s z ł y
repliki dialogów przesuwane sę za pomocą wprowadzającego Je orzeczenia prawie zawsze w czas t e r a ż n i e j s z у." 3. M a y- e n: op. cit., s. 120,
QO'M. E l i a d e : Sacrur, mit, historie, . tłun. A. T a t a r
k i e w i c z , Warsze.va 1974, s. 93.91 Do podobnych wniosków dochodzi M, M a c i e j e w s k i : Poety
ka - gatunek - obraz. Y.arszawa 1977, s . 63.
" С» • • 3 *>imika ironicznych przedrzeźnień odciśnięta w słowie najefek
tywniej objawie się przez konstytutywny dla gawędy chwyt przytoczeń,92i to przytoczeń z w i e l o k r o t n i o n y c h ” .
Owe zwielokrotnienia obecne nie tylko na poziomie leksykalnym, ale
i fonemicznym i składniowym sę jednak także uchwyceniem pewnej poza-
czasowości gawędy, która - jak to zostało już wykazane - jest gatun
kiem nie obawiającym się przeniesienia przeszłości do teraźniejszoś
ci, nie biernego przypomnienia sobie wydarzeń, ale czynnego ich oder
wania, powtórzenia w momencie "teraz".
Gdy autobiografia Jest poszukiwaniem czasu utraconego, gawęda jest
jego odnalezieniem. Właśnie gawęda, gdyż Jej brak obaw przed nadmier
nym czasem, powtarzaniem zbliża ją do samego życia, będącego w uję
ciu psychoanalitycznym instynktownym przymusem do powtarzania. W
wej znakomitej rozprawie o psychoanalitycznym znaczeniu historii
Norman 0. Brown pisze: "Represja przekształca bezczasowy, instynktow
ny przymus tak, że powtarza się on w posuwającej się naprzód dialek-
tyce neurozy, jaką jest historiaj historia Jest posuwającym się ciąg.
le poszukiwaniem utreconego czasu, przy czym przymus powtarzania sta-
m w i gwarację historycznego prawa pojawiania się tego, co poprzednio
uległo stłumieniu."93 [4łum. - E.S.J
Treścią powtarzania w gawędzie jest przeszłość i ona przydaje jej
sankcję niemal religijną. Pozostaje bez zasadniczego znaczenia, czy
przeszłość owa jest świadectwem wydarzeń obejmujących sobą tylko jed
nostkę, czy też tyczy się przeszłości narodowej. Oak pisze Szweykow
ski ważna była "świadomość tkwiąca w umysłach, że świat dawny był in
ny od życia współczesnego, że ta odmienność stanowi główny sens zwra-94cania się do minionych ludzi i minionych pokoleń" .
qp'a Ibidem, s. 56.93
N.O. B r o w n : Life against Death, New York 1959, s. 93.94
2 . S z w e y k o w s k i : Wstęp..., s. V.
Istotną kwestię różniącą autobiografię od gawędy jest także sto
sunek obu gatunków do stylu. Różni się on w samym punkcie wyjście -
zadaniem stylu autobiografii Jest przekazanie osobowości autora, ga
węda dba o takie przedstawienie zdarzeń, by ukazała się ich teraź
niejszość, co osięga za pomocą etylu będącego komentarzem samego sie
bie.
Oean Starobiński w eseju poświęconym stylowi autobiografii zau
waża, że sama relacja z wydarzeń stanowi jedynie ramę mieszczącą w
sobie rozmaitość stylistyczną niepoddającą; się żadnym uściśleniom:
"Konwencja autobiografii stanowi tylko ogólną ramę, wewnętrz której
pojawia się ogromna różnorodność poszczególnych etylów. Tu właśnie,95bardziej niż gdzie indziej, styl Jest efektem działania jednostki.’
Ctłum. - E.S.3
Na terenie autobiografii znajduje swe pełne uzasadnienie słynny
aforyzm Buffona: “styl to człowiek*, jako że zadaniem stylu przeja
wiającego się w każdej autobiografii jest uprawdopodobnić człowieka.
Analogicznym zadaniem stojącym przed gawędą jeet uprawdopodobnie
nie relacji. Przywołać tu można Łukasza Górnickiego, który chwali so
bie tych towarzyszy stołu: "którym to bardzo przystoi, że umieją to,
co widzieli albo słyszeli, albo się im eamymjprzydało kiedy, tak fo
remnie to przełożyć, ^e z ich słów zda się tym, co słuchają, Jakby
sami na to teraz patrzyli"®^.
Styl autobiografii (o ile posłużenie się takim terminem jest W o-
góle możliwe) jest zatem s t y l e m h o m o r e f e r e n -
c j a l n y m , zaś styl gawędy s t y l e m a u t o r e f e r e r c -
с J a 1 n у m. Sytuację autobiografii i gawędy przedstawiają suma
rycznie schematy 6 i 7.
953. S t a r o b i ń s k i : The Style of Autobiography, ALiterary Style..., s. 285.
S с h e ■ a t 6
Autobiografia
PRZESZŁOŚĆ TERAZ PRZYSZŁOŚĆ----------------------------- • ------ --------------------------
WYDARZENIA CZYTELNICY
STYL
ma za zadanie objawić AUTORA H0M0REFERENC3ALN0ŚĆ 'styl to człowiek"
S c h e n a t 7
Gawęda
PRZESZŁOŚĆ TERAZ
STYL
uprawdopodobnienie S relacji г
AUTOREFERENCOALNOŚĆ"styl to grupa"
V. J
Autobiografia i pamiętnik wykraczają więc w ten sposób >oza inte
resuj ęce nas pojęcie kultury, demonstrujęc tak szerokie możliwości
zmian punktów widzenia, że trudno ustalić dla nich jakikolwiek obo-
więzujęcy model stylistyczny. Użyte określenie "styl homoreferen-
cjalny" odnosi się do sposobu kształtowania przezeń świata.
Sytuacja komunikacyjna
Drugie doniosłe pole dociekań otwiera się przed czytelnikami ga
wędy Gombrowicza w momencie zdania sobie sprawy z jej ram sytuacyj
nych. Do momentu, do którego traktowaliśmy tekst jako objekt języko
wy, tzn. pewien system kodu, w zwięzku z czym umieezczalićmy główne
zainteresowanie badawcze na zagadnieniu stosunków panujących między
znakami, nie poruszaliśmy problemów zdaniowych. Gdy przesuniemy na
sze ciekawość na'płaszczyznę zdania, zauważymy natychmiast. Ze ogól
na sytuacja, w której prezentowany jest tekst, jest sytuacje opowia-
dacza relacjonującego swr. doświadczenia i przygody. Opuszczamy więc
terytorium języka jako s y s t e m u , a wkraczamy na obszar в o-4
w y . Rezygnujemy ze znaku fonemicznego i leksykalnego, a przygląda
my się zdaniu jako środkowemu elementowi pośredniczącemu między . na
dawcę (opowiadaczem) a : odbiorcę (słuchaczem)*.
Sytuacja "Trans-Atlantyku" jest sytuację zdarzenia ełownego lub -
jak chce Paul Ricoeur - wypowiedzi. Naszkicujmy idee za Ricoeurem
główne punkty charakteryzujące wypowiedź:
1Teorię komunikacji językowej, w której oddziela się problematy- kę w y p o w i e d z i od problematyki j ę z у к a, definiujęc słowo jako jednostkę Języka (unit of language), zdanie jeko jednostkę wypowiedzi (unit of speech) proponuje A. G a r d i n e r: The Theory od Speech and Language, Oxford 1932, także £. B u y s s e n s : La Communication et articulation linguistique, Bruxelles 1960.
1) jfzyk Jako syeteH anonimowy, neutralny i ponadczasowy nie sta
wia pytania o podmiot. Pytanie “kto mówi" Jest zadawane Jedynie
przez mowę, czyli wypowiedź;
2) Język stoi niejako na ubpczu 1 dopiero podjęty przez kogoś mo
że stać się narzędziem przekazu czegoś komuś. Wypowiedź wymaga więc,
w przeciwieństwie do "Samowystarczalności* języka, obecności także i
drugiej osoby, słuchacza, szerzej adresata;
3) właśnie to "coś" przekazywane w wypowiedzi odróżnia ję od języ
ka, który nie potrzebuje niczego na zewnętrz siebie, gdyż tworzy zam
knięty system, w którym podstawowę funkcję pełnię stosunki między e-
lementami jego samego;
4) Język ^stnieJe potencjalnie i zawsze, gdy wypowiedź Jest przy
padkowa, ulotna i zamiera po wygaśnięciu powołujęcej ję do życia sy-2tuacji .
Na pierwsze dwa punkty składaję się w przypadku “Trans-Atlantyku"
zagadnienia narratora (pkt l) i nierozłęcznie z nim zwięzana kwestia
odbiorcy (pkt 2).
Oeżeli posłużymy się terminologię z zakresu teorii tekstu zauwa
żamy, że postacie nadawcy i odbiorcy ujawnia formuła poczętku3 (inci-
pit powieści, pełny Jego tekst podaję na s. 14б), stwarzajęc tym sa
mym określonę sytuację komunikacyjnę4 . Ona inicjalna konstrukcja zo-
^Vyk orzyetuję tu postulaty P. R i c o e u r a zawarte w jego rozprawie: Zdarzenie i sens wypowiedzi, tłum. E . B i e ń k o w s k a , [w:] Egzystencja i hermenutyka. Warszawa 1975, s. 239-251, choć dla potrzeb niniejszej pracy pozwalam sobie na zmianę hierarchii cech wypowiedzi.
^Termin ten zwięzany Jest z teorię tekstu, badaniami nad Jego spójnościę, por. następujące prace: M.R. M a y e n o w a : . Teoria tekstu a tradycyjne zagadnienia poetyki, Cw :] Tekst i język. Problemy semantyczne, pod red. M.R. M a y e n o w e j , Wrocław - Warszawa- Kraków - Gdańsk 1974, s- 299-311; 1 T. D o b r z у ń s к a : 0 po- czętkach i końcach bajek zwierzęcych, £w Tekst i Język..., s. 131- -163 oraz prace podane tam w przypisie 1.
4Zob. A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a : Relacje osobowe w li
terackiej komunikacji, C w :] Problemy socjologii literatury, pod red.
1971,Ss^ 109-125.* k 1 8 9 °' Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk
etała już omówiona w poprzednich rozdziałach z punktu widzenia me-
diun przekazu (rozdz. i) i relacji między autorem a odbiorcę (rozdz.
iii).Obecnie zaś staje się przedmiotem naszego zainteresowania jako
niezwykle ważny element tekstu występujący w funkcji delimitatora po
czątkowego, czy - jak określiła to Teresa Dobrzyńska - symptomu deli- 5
mitacyjnego , przywołującego sprecyzowaną sytuację literacką. Identy
fikujemy Ją z archaiczną sytuację gawędowego opowiadania: oto narra
tor kształtowany przez wypowiedź w 1 os. 1. poj. kieruje swój komunikot
do grona najbliższych osób (rodziny, krewnych, znajomych), określa
jąc i determinując tym samym płaszczyznę wspólnych doświadczeń, spo
sobów myślenia, mówienia - właściwych tej familiarnej, rodzinno-są-
siedzkiej społeczności.
Nienarracyjny poczętek zajmujący pozycję wyraźnie zewnętrzną w
stosunku do części fabularnej ma więc charakter zdecydowanie metatek-
stowy - zapowiada pojawienie się tekstu określonego gatunku z pozor
nie wszystkimi konsekwencjami tego faktu. Pozornie, ponieważ analizo
wana formuła początku, będąca rzeczywistym sygnałem narracji gawę
dowej, oznacza u Gombrowicza jedynie rozpoczęcie gry z czytelnikiem6,
strategiczne “wrzucanie go w świat parodii"7 . Znaczy to, że narrator,
"autor" gawędowego tekstu istnieje jedynie jako wewnątrztekstowa "in
stancja nadawcza", został wyłącznie zaprojektowany przez podmiot
czynności twórczych, "rzeczywistego" autora, nadawcę utworu®. Analo-
5T. D o b r z y ń s k a : op. cit., s. 132.
^Kategorię "gry" w komunikacji literackiej omawia 0. Oarzębski: 0 zastosowaniu pojęcia “gra” w badaniach literackich, Problemy odbioru i odbiorcy, pod red. T. B u j n i c k i e g o i 0. S ł a w i ń s k i e g o , Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1974, s. 23- -46.
7Zob. M. G ł o w i ń s k i : Parodia konstruktywna (o Pornografii Gombrowicza), "Twórczość" 1973, nr 1, przedruk w jego książce: Gry powieściowe. Szkice z teorii i historii form narracyjnych. Warszawa1973, s. 279-303.
0Zob. schemat układu ról w literackiej komunikacji w artykule A,
O k o p i e ń - S ł a w i ń s k i e i : op. cit., s. 125.
gicznle przedstawia się sytuacja ‘Instancji odbiorczych*: wirtualne
go czytelnika kreuje prawdziwy autor “gadajęcy", bohater wyznacza
zaś swojego gawędowego odbiorcę. Oba poziony literackiej komunikacji
wewnętrz- i zewnętrztekstowy interesować nas będę <* równym stopniu.
Od narratora gawędy Szweykowski wymaga, by była to postać, która:
jest zarazem typowym przedstawicielem ogółu, przy czym może
on zajmować nas spostrzeżeniami z innych środowisk, oświetlajęc jeg
tylko w odpowiedni sposób.” Że taka Jest właśnie sytuacja narratora
w ”Trans-Atlantyku", przekonuję nas łatwo przykłady zaczerpnięte z
dowolnego miejsca tekstu. Gombrowicz odwiedzajęcy konsulat polski
czuje się dotknięty próbę zbycia go zbyt małę ilościę pieniędzy ("Na
tak ciężkę Obrazę moję mnie krew do głowy uderza D . J - ) , co nie prze
szkadza, by Już po chwili Jednoczył się w patriotycznym entuzjaźmie
z niedawnym adwersarzem ja kolana padłem i w tej Celebra
cji św. eię stówarzyszajęc krzyczę - Pokonamy, Pokonamy, Pokonamy!")
Była Już mowa o | “Trans-Atlantyku" Jako o przestrzeni stowarzysze
nia, tutaj zauważmy - zgodnie z sugestię Szweykowskiego - że mimo to
narrator nie Jest w stanie uniknęć zatargów i konfliktów z rodakami:
“Zeszła się tych Prezesów i Przedstawicielu duża kupa, a ja
zaraz sobie wrogów narobiłem, bo w tylu nowych nieznanych obli
czach, Jak w lesie, zgubiony w godnościach i tytułach się gu
biłem
Podobne zjawisko zauważamy u Rzevuskiego. Podczas trybunału lubel
skiego Bartłomiej Chodźko wykarbowewszy kilka łbów szlacheckich rzu
ca się w objęcia swych przeciwników.
“Эа jak mam sobie za zasczyt, żem z wami się pobawił smycz
kiem, tak jeszcze za większy poczytuję waezę przyjaźń - i za-
częł się z nimi całować, a przepraszać tych, których obznaczył
C...3'10
9Z. S z w e y k o w s k i : Wstęp..., s. XXXI.10
Innym razem Soplica wyznaje:
'[...3 choć my szczerze do panów byli przywiązani, nie byli
śmy od tego, żeby nie słuchać, Jak też im verba veritatis pra
wię."11
Narrator posługuje się Językiem wyraźnie nacechowanym socjalnie.
Oest do Język p o t o c z n y - w i socjolingwistycznych badaniach
Władysława Lubasia traktowany jako nacechowany wariant języka mówio
nego, występujący w indywidualnym (częściowo lokalnym) typie kontak
tu językowego. Cechuje go ekspresyjność, wyrażająca bezpośredni, na
turalny stosunek mówiącego do rzeczywistości i osób uczestniczących
w akcie komunikacyjnym . Językowa potoczność, będąca ziakiemj fami
liarnej, rodzinno- towarzyskie j sytuacji komunikacyjnej, z jaką mamy
do czynienia w 'Trans-Atlantyku", podkreśla dodatkowo przynależność
narratora do "przestrzeni stówa rzyszeniia? którą | tworzą: "Rodzina,
krewni, przyjaciele".
Wskazując na zdecydowanie p o t o c z n y charakter języka Gom-
browiczowskiej gawędy, chcemy jeszcze raz podkreślić, że wyrasta ona
z zaprojektowanej przez autora sytuacji gawędowego opowiadanlla, gdzie
zderza się z jej walorem mówionym. 0 tym, że klasyczne gawęjda jest
tylko zapisem uprzednio doskonale znanych opowiadań ustnych, a więc
jest tylko wypowiedzeniem utrwalonym, zamkniętym w tekście pisanym,
przekonuje nas choćby wypowiedź Paska uznana pr.^ezj Mayena za "mi-13strzowską gawędę" .
11Ibidem, s. 7.
12W. L u b a ś: Socjolingwistyczne badania nad językiem mieszkańców Katowic, "Zaranie Ślęskie" R. XXXVI, 1973, z. 4, 5, s. ' 729-741. Zob. także A. F u r d a 1: Klasyfikacja с jmian współczesnego języka polskiego, Wrocław 1973; T. S k u b a ł t n k a : Rola języka mówionego i pisanego, tw G Oęzyk polski. Poprawność - piękno - ochrona, Bydgoszcz 1969.
Bronisław Chlebowski pisał o Pasku: ’[...] spisywał jedynie sze
reg gotowych wykończonych Już opowiadań Г.. J Wielokrotne ich powta
rzanie tak urobiło ich formę i tak wpoiło ję w pamięć Paska, iż spi-14sywał je bez namysłu, Jakby za własnym dyktowaniem.*'
Zanim Jednak przejdziemy do zanalizowania tekstu "Trans-Atlanty
ku" jako s ł o w a w y p o w i e d z i a n e g o , Jako że przez
swą stylizację gawędowę staje się on także z d a r z e n i e m
s ł o w n y m , skupmy uwagę na sygnalizowanej kategorii "potocznoś-
ci", manifestacyjnie przejawijajęcej się w strukturze języka tej gawę
dy - przede wszystkim na poziomie słownictwa i składni.
W tej warstwie leksykalnej odnajdujemy dużę grupę wyrazów nace
chowanych stylistycznie, zarówno majęcych odpowiednie kwalifikatory
słownikowe (w S3P), np. pot., rub., posp., jak i uznanych intuicyj
nie1^ za nacechowane. Nierzadko eą to elementy Językowej diachronii,
współcześnie funkcjonujące na prawach wyrazów potocznych, kolokwial
nych, często nacechowanych ekspresyjnie. Przypomnijmy, że postać nar
ratora, nadawcy gawędowego komunikatu, wywodzi się wprost z sarmac
kiej tradycji, w zwięzku z czym obecność w jego języku kolokwiali-
zmów, rubasznych elementów s z l a c h e c k i e g o parole (doty
czy to zwłaszcza frazeologii) lub nielicznych dialektyzmów (bo jest
to sarroata-wieśniak) nie może dziwić.
Podstawowę trudność w klasyfikacji materiału nazywanego tu zbyt
szeroko (dla przejrzystości obrazu) p o t o c z n y m stanowi wy
odrębnienie rzeczywiście szlacheckich konstrukcji leksykalnych oraz
wskazanie na sarmacko-staropolskę proweniencję niektórych żywych
współcześnie kolokwializmów. “Niewiele wiemy o szlacheckim subko—
14O.Ch. P a s e k : op. cit., s. 22.15Brak słownika potocznej polszczyzny uniemożliwia praktycznie
właściwe poklasyfikowanie wyekscerpowanego materiału.
dzie Językowym i jego wpływach na Język ogólny. Nie zbadano pod| tya
kątem pisarzy pokroju Reja, Paska, Rzewuskiego.”
Na potrzeby tej pracy wybraliśmy zatem następujące drogę postępo
wania: w rozdziale II umieściliśmy słownictwo i frazeologię o barwie
zdecydowanie archaicznej, wskazując, gdzie było to możliwe, na ich
przynależność do szlacheckiego parole. W tym miejscu natomiast inte
resować nas będzie nacechowane stylistycznie słownictwo i frazeolo
gia o charakterze potocznym widziane wyłącznie w perspektywie syn
ch ronii.
Najliczniejsza pośród wyrazów uznanych tu za potoczne Jest grupa
c z a s o w n i k ó w . Wymieńmy je w porządku alfabetycznym: bajdu-
rzyć 'ględzić, gadać głupstwa' (s. 7), burczeć 'strofować'(s. 112),
chandryczyć się 'awanturować się, kłócić' (s. 112), charknąć (s. 126),
czepiać się kogoś (s. 17), doić 'wyciągać pieniądze*(s. 17), gadać
(s. 120 i inne), głowić się (s. 7l), guzdrać się (s. 30), kiełbasić
'komplikować'(s. 47), łypać 'spoglądać spod oka' (s. 16, 24 i nn.),
mędrkować 'wymądrzać się'(s. 33), Nabannuszyć się (s. 89), naraić
'polecić, podsunąć komu kogo' (s. 65, 68), nawalać j się tu: 'pchać
się' (s. 29), obszczekiwać 'obmawiać' (s. 17), oczkować strzelać
oczami, kokietować kogo spojrzeniem! (s. 45 i nn.) , okantować 'oszu
kać, osmarować, oczernić' (s. 13), pokumać się (s. 117, ; 118, 119),
przekabacić (s. 62), rozdziawić się 'otwierać szeroko usta, paszczę'
(s. 30), sadzić 'iść, biec' (s. 116), tarmosić sis (s. 58), skinąć
(e. 13), wyfiokować się (wyfiokowana) 'wystroić s..ę przesadnie' (s.
27), zakatrupić 'zabić' (s. 120), zalać się 'upić' (e. 69), zarecho
tać ’zaśmiać się głośno, rubasznie' (s. 69), zbaranieć 'zgłupieć, o-
słupieć ze zdziwienia' (s. 19, 59, 84), zdechnąć 'umrzeć' (s. ll),
zdębieć 'osłupieć' (s. 56), zemknęć 'uciec, umknąć' (s. 26).
W kategorii r z e c z o w n i k a odnotowujemy nieliczne przy
kłady: burda 'awantura' (s. 26, 49), Człek (s. 13, 36, 37, 4l), ćwok
Л fiA. W i l k o ń : 0 języku i stylu "Ogniem i mieczem",.., s. 157-
(s._49, 69), ślamazara (s. ll), ceregiele 'ceremonie' (в. 50),. kupa
’duża liczba, gromada' (в. 8).
Charakterystyczna dla języka p o t o c z n e g o Jest f r a z e
o l o g i a i m e t a f o r y k a , znajdująca w "Trans-Atlanty-
ku" szczególnie bogatą egzemplifikację. Nasycające tekst typowe for
my (utarte związki frazeologiczne, zwroty przysłowiowe) potocznego ko
munikowania należę do ponadindywidualnych, nie podlegających modyfi
kacjom skostniałych konstrukcji i jako takie maję szczególną właści
wość prezentowania narratora jako członka określonej wspólnoty Języ
kowej, uczestnika pewnego typu kontaktu językowego: wyrażenie myśli
za pomocą zwrotu frazeologicznego nie oznacza bowiem "Ja tak myślę",
lecz - "tak się mówi".
Silnie nacechowaną socjolektalnie, a związaną z tradycyjną wyobra
źnią językową frazeologię Gombrowiczowskiego tekstu cechuje, zgodnie
ze spostrzeżeniami autorów "Stylistyki polskiej" na temat potocznej
frazeologii w ogóle, konkretność, która polega na przedstawieniu
czynności i pojęć abstrakcyjnych w sposób obrazowy, oparty na natu-17ralnych czynnościach człowieka lub jego otoczenia .
Podajemy przykłady takich zwrotów: mydlić oczy (s. 2ł) , chodzić
po głowie (s. 67), przyjść do głowy (s. 65), rozejść się po kościach
(s. 9, 32), mieć coś na końcu języka (s. 97), pociągnąć za język (s.
97), zapomnieć Języka w gębie (s. 39), obiecywać złote góry (s. 68),
uróść jak ciasto (s. 2l), wyskoczyć ze skóry (s. 14), utopić w łyż
ce wody (в. 36), kij połknąć (s. 73, 89), leżeć do góry brzuchem (s.
9l), w czepku się urodzić (s. 23), zdybać na osobności (s. 13), spaść
z byka (s. 24), piwa nawarzyć (s. 69).
Kilka przykładów szczególnie dosadnego słownictwa: w pysk dać (s.
34, 74), etrębić się jak nieboskie stworzenie (s. 65, 69), rozkwasić
mordę (s. 74), wybałuszyć gały (s. 99), patrzeć spode łba (s. 89).
17H. K u r k o w s k a i S. S k o r u p k a : Stylistyka pol
ska. Zarys, Warszawa 1959, s. 238.
Wyrażenia: Krakowskim targiem (s. 18), rada w radę Cs. 13, 67,
114, 115), krew nie woda (e. 125), ni piee ni wydra (s. 46), wszem i
wobec (s. 70) i inne.
Obok dosadnego słownictwa równie silnę barwę ekspresywnę nadaję
językowi liczne p r z e k l e ń s t w a i wykrzyknienia, np. A
niech cię Diabli (s. 32 i nn.); do Diabła wszystko. Diabli wszystko
wzięli (s. 40)} psia jego mać (s. 18).
W języku narratora I nie brak obrazowych p o r ó w n a ń i
p r z e n o ś n i , w większości wywodzących się z Języka potoczne
go, często wpisujęcych się w semantyczny kręg wiejskości (ich sta
łymi składnikami są wtedy wyrazy nazywajęce elementy świata wiejskie
go) , np.: za swoję korzyścię jak kury dziuba.lcie (s. 33), przecież
człowiek jakby Ostrożniejszy, ciszej mówi C...3 i lak Zając pod mie
dzą by przycupnę! (s. 32), Baron lak Bąk huczy jak Paw ogon pu
szy, 1ak Sokół w górę polatuie (s. 29), ja1 obok kłusem jak na Bry
czce (s. 45), przy całej grzeczności, układności swojej lak Zalać
pod miedza słuchami strzyże (s. ll). Konstrukcje te sę stylistycznym
wyrazem sposobu percepcji, oceny i wartościowania świata przez narra
tora. Oawnie eksponuję prymitywny, zwięzany z najbardziej potoczną
zbiorowę wyobraźnię, charjkter Jego wypowiedzi.
Analogicznę funkcję, pełnię p r z y s ł o w i a , w sposób szcze
gólny odsyłające do zasobu obrazowania'; właściwego członkom danej
wspólnoty językowej, mocno utrwalone w zasobie leksykalnym Jejjpamię-
ci (świadczy o tym powtarzalność formuły przysłowia w tym samym skła
dzie w cięgu kilku wieków). Cecha ta (tyczęca w dużej mierze także
innych idiomatyzmów) pozwala umiejscawiać Je zarówno w stylizowanejj
archaicznie warstwie tekstu (gdzie świetnie się bronię swę staropol-18skę genealogię ), jak i w nacechowanej potocznie warstwie synchro-
18 Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich. W oparciu o dzieło Samuela A d a l b e r g a opracował zespół redakcyjny pod kierunkiem Ouliana K r z y ż a n o w s k i e g o , t. I-III, Warszawa 1969-1972,
nii1® (wiele historycznych przysłów funkcjonuje w języku na prawach
związków frazeologicznych i zwrotów przysłowiowych, np.: wystrychnąć
na dudka (s. 95); pijany Jak bela (s. 96); zwiesić nos na kwintę (s.
73); dziwnie się plecie na tym bożym świecie (s. 120) itd.).
Wszystkie opisane symptomy pojtoczności pozostają w zgodzie z tra
dycjami żywej narracji w środowisku drobnoszjlacheckim: czerpane z o-
taczającego życia, krótkie, często rubaszne porównania i zwroty na
sycają tekst Paska, np.: cokolwiek wesprzemy nieprzyjaciela,
to Jak na owych zdrajców napadniemy, to Jak w gębę dał”, "a oni wy-
ezedszy z chrustów, stanęli jak mak kwitnący”, stanowią stały ele
ment wypowiedzi Sienkiewiczowskich bohaterów.
Dla "Trans-Atlantyku" charakterystyczna jest kumulacja, zagęszcze
nie na niewielkim obszarze tekstu porównań i zwrotów przysłowiowych,
np. :
a choć i pusto lak w nocy na polu, tan za Lasem, za Gumnem,
trwoga i skaranie boże i ,1akby się na co zanoslłot ale każden
myślał, że noże rozejdzie się po kościach, a z Dużej chmury ma
ły deszcz jŁ tak to lak z Baba, co Tarza się. Ryczy, 3ęczy z
Brzuchem wielkin [...3 a to ją tylko kolki sparły; więc po
strachu (s. 9); Tomasz Q.. spode łba patrzy. ,1ak karp się
naburmuszył wąsiskami, Ignac biedaczyna lakby ki.1 półknał (s.
89) itp.,
przez co uzyskuje Gombrowicz naddatek potoczności (czasem zabar
wionej gwarowo), który w kontekście poznanych już zjawisk stylotwór-
czych zinterpretować możemy jako przejaw działania nadwyżki styliza-
cyjnej.
Oak zauważyliśmy wcześniej, na plan pierwszy (obok słownictwa) w
hierarchii cech wyznaczających potoczny charakter języka naszej ga-
19S. S k o r u p k a : Słownik frazeologiczny języka polskiego,
t. I-II, Warszawa 1967-1968.
wędy wysuwa się składnia: struktury zdaniowe oddajęce ustny, lmprowi-
Zatorski, nieuporządkowany sposób wypowiedzi.
W funkcji tej występuję przede wszystkim wypowiedzenia niewerbal
ne - czyli konstrukcje o pełnej wartości komunikatywnej bezosobowej20formy czasownika w funkcji orzeczenia . Szeroki historycznie i
21współcześnie zasięg ich występowania nie ułatwia wskazania w in
teresującym nas materiale na te spośród nich, które w sposób szcze
gólny znamionowałyby język potoczny. W przyznaniu statusu potocznoś-
ci analizowanym konstrukcjom pomagaję nam ustalenia A. Pospiszylowej,22zawarte w jej pracach
Za szczególnie charakterystyczne dla żywych opowiadań zbłiżeję-
cych się do mowy potocznej uznamy wypowiedzenia, w któr/ch został e-23lidowany czasownik o charakterze ruchowym . Tego: typu konstrukcje
należę do częstych w “Trans-Atlantyku", co nie dziwi, gdy zdamy so
bie sprawę z wyraźnego do nich upodobania Paska (por. rozdz. II,
część: Archaizmy składniowe). W Gombrowiczowskim tekście, jak i u
Paska, występuję we fragmentach relacji sytuacyjnych, podkreślajęc
ich dynamizm, gwałtowność dziania się, pośpiech, np.:
20Poględ o nieobligatoryjności formy osobowej czasov/nika w zdaniu zawieraję prace: S. К ,a r o 1 a k: Zagadnienia składni ogólnej, Warszawa 1972; К. К a 1 1 a s : Formalnogrematyczna klasyfikacja zdań pojedyńczych dzisiejszej polszczyzny pisanej, Warszawa - Poznań 1974; A. P o s p i s z y l o w a : Uwagi o funkcji wypowiedzeń nominatyw- nych w polskim języku literackim, “Oęzyk Polski" LIV, 1974, s. 252- -261.
21Cięgłośc predykatywnych konstrukcji niewerbalnych w tekstach od czasów najdawniejszych po współczesność podkreśliła ostatnio А. К a- ł к o w s к a: Predykatywne konstrukcje niewerbalne..., s. 85-102.
22A. P o s p i s z y l o w a : Elipsa orzeczenia wyrażonego czasownikiem ó pełnej wartości leksykalnej, [w:] Prace językoznawcze II, Katowice 1973, s. 97-114; A. P o s p i s z y l o w a : Uwagi o funkcji wypowiedzeń nominatywnych.
23W polskich i słowiańskich opracowaniach gramatycznych próbowano wskazać kilka semantycznych lub formalnych grup czasowników, które ulegaję elipsie, właśnie czasowniki ruchu, mówienia, zob. A. P o- s p i s z y l o w a : Elipsa orzeczenia.
My doJnich [biegniemy, pędzimy] (а. 83),
Ja Jemu do nóg [rzuciłem się, padłem] (a. 95),
Ja do Nóg Jego [rzuciłem się, padłem] (e. 95),
W galop tedy [ruszamy, pędzimy] (s. 116),
My tedy do Sali Tańców [poszliśmy] (e. 48),
Baron jego trzepnęł, ale trzepnęł Jego Pyckal; więc Baron Jego z
Konie w łeb, bez łeb, a Pyckal w łeb [uderzył] (s. 83),
A już i forysie na psów w postronkami, z batami [ruszyli] z czem
kto miał (a. 84),
Tam Baron i Pyckal krzyczę, hałasuję, że choćby Pazurami, a choć
by Cepami, albo Widłami a na śmierć sarnę, do krwi ostatniej [biję
się] [...] (s. 109).
Elipsa orzeczenia występuje też w wypadku, gdy czasownik tworzy z
rzeczownikiem stały zwięzek frazeologiczny o charakterze przenośnym,
np. :
[•••] mnie świczki w oczachJstanęły i zemdlałem (s. 105).
Oo równie częstych należę konstrukcje z elipsę czasownika oznacza-
jęcego pojawianie się, trwanie, następowanie, mijanie, np. :
Owóż po strachu radość [następiła] (s. 84),
Taki pojedynku koniec [następił] (s. 85),
Od rana do wieczora ta sama Sromota, ten sam szatański, piekiel
ny Gonzala zamysł [trwały, panowały] [...] (s. 103),
[...] nogę swoję gwałtownie Pokręcił. Od czego Ból bolesny [...]
[powstał, następił] (s. 105).
Obok wypowiedzeń z pominiętym czasownikiem o pełnej wartości lek
sykalnej zwracaję uwagę struktury nominatywne - konstrukcje, których
ośrodkiem jest rzeczownik w mianowniku (z określeniami lub bez), sta-
nowięcy w określonych warunkach zrozumiałę całość komunikatywnę24,
np. :
24A. P o s p i s z y l - o w a : Uwagi o funkcji wypowiedzeń nomina-
tywnych..., s. 252 i 254. Autorka uważa, że konstrukcje te tak roz-
w opiele pełnej ruchu sytuacji:
£...3 żwawo w ulicę Florida wstąpiliśny, a tan sklepy Luksu
sowe, nadzwyczajna Artykułów, towarów obfitość 1 publiczności
kwiat dystyngowanej, tan Magazyny wielkie, i cukiernie (s. 8)1
w opisie ubioru:
Bluzka zań zielona, żółta pistacjowa, niby Bluzka, niby zaś
koszulka. Na głowie Kapelusz duży, słoakowy, kwiatami przybra
ny, w ręku parasolka, a na nogach gołych Sandałki czy noże Ci-
żenki (a. 89)i
w opisie zankniętej przestrzeni:
Oakoż w pokoju obok, dużyn, kwadratowym, Książek, skryptów
kupy na podłodze С. ..Д» a* P° sufit góry» tan wśród tych gór,
dopiróż przepaści, zręby. Jary, usypiska, rozdoły Q . ( e . 88).
Silny związek z Językiem nówionyn - lecz o barwie kresowej - pod
kreślają :
1) zdania bezpodmiotowe, mające orzeczenie w bezokoliczniku, a
sprawcę czynności wyrażonego w celowniku, z którymi często łączy się125słowa posiłkowe 'przyjdzie się', było , np. s trzeba mnie było za
raz na ulicę Florida iść (s. 22), Po co mnie do Anglii, lub do Szko-
cji [jechać] (s. 9);262) partykuła wzmacniająca ^ż s Takiż to rozkoszny był dotąd los
Polaków (s. 63), Diabłaż tam, a czemu to nikt nie stoi [.,.] (s. 90),
Prawdaż to, że bez Kul był Pojedynek? (s. 93) itp.
powszechniające się we współczesnym języku literackim mają swe źródło właśnie w mowie potocznej.
25 Za charakterystyczne dla kresowej polszczyzny mówionej uważa te konstrukcje Z. K u r z o w a : Elementy kresowe w języku powieści powojennej..., s. 154.
26I b i d e m, s. 84, 140, 153.
Зако znak potoczności wymienić należy ruchomość końcówek czasu
przeszłego (dokładne uwagi na ten temat zawiera rozdz. Ii).
Z ogólnych rozważań o wypowiedzi wynika, że musi ona zawsze być o
czymś, co w sytuacji opowiadania lub rozmowy oznacza, ż e : istnieje
zbiór elementów czasowych i przestrzennych wspólnych dla nadawcy i
odbiorcy. Oznacza to w praktyce wzmożone występowanie tych faktów ję
zykowych, które uwspółcześniają, uaktualniają wypowiedź środkami lin
gwistycznymi (a więc zostawiamy na boku cały arsenał środków pozaję-
zykowych. Jak mimika, wskazywanie palcem, kręcenie głowę itp.). Mowa
tu zatem o zaimkach wskazujących, precyzyjnych określeniach miejsca
i czasu oraz o umiejętnyjm operowaniu czasami gramatycznymi.
Przyjrzyjmy się pierwszemu akapitowi tekstu:
"Odczuwam potrzebę przekazania Rodzinie, krewnym i przyja
ciołom moim tego oto zaczątku przygód moich, już dziesięciole
tnich, w argentyńskiej stolicy. Nikogo ja na te Kluski stare
moje, na Rzepę może i surową nie zapraszam, bo w Cynowej mi
sie Chude, Kiepskie, i do tego podobnież Wstydliwe, na olejjj
Grzechów moich. Wstydów moich, te Krupy ciężkie moje. Ciemne,
z kaszę czarną moją, ach, że i lepiej do Ust nie wzięć, bo chy.
ba na wieczne Przekleństwo, Poniżenie moje, na drodze nieusta
jącej Życia mojego i pod tę ciężką, żmudną Górę moję."
Zauważamy silne nasycenie tekstu zaimkami deiktycznymi (5 razy, z
czego dwukrotnie występuję one we wzmocnieniu syntagmatycznym : tego
oto i tego podobnież), z których przynajmniej jeden ma także funkcję
uściślenia specjalnego: tego oto zaczątku przygód moich £*..] w ar
gentyńskiej stolicy. Współpracuję w nadaniu tekstowi charakteru os-
tensywnego zaimki dzierżawcze reprezentowane nieprzypadkowo wyłącz
nie przez 1 os. 1. poj. (10 razy). W efekcie osiągamy ograniczenie
sytuacyjne typu ЗА - TU - (MÓWIĘ o) MOICH (rzeczach). Owe rzeczy,
pod którymi kryją się życia przypadki, desygnowane są przez rzeczow-
niki konkretne, materialne (Kluski, Rzepa, Cynowa misa. Krupy [...]
z kaszę).
Wreszcie czasy gramatyczne. Panuje w nich łatwo zauważalna teraź
niejszość reprezentowana dwoma czasownikami (odczuwam i zapraszam);
jednak nie należy przeoczyć w analizowanym fragmencie teraźniejszoś
ci ukrytej, tkwięcej jakby w jego strukturze głębokiej.
“Przygody dziesięcioletnie* jeszcze nie zakładałyby swego przedłu
żenia do teraźniejszości. Przygody "już dziesięcioletnie" nieuchron
nie każę nam myśleć o swoim trwaniu w kategoriach tyleż przeszłości
co teraźniejszości. Poczętek następnego akapitu: "Dwudziestego pierw
szego sierpnia 1939 roku ja na statku Chrobry do Buenos <^ires przybi
jałem" nawięzuje do daty ustanawiającej punkt poczętkowy cięyu wyda
rzeń. Punktu końcowego nie ma. Oedynie przysłówek ,już wskazuje, ze
mamy do czynienie z nieprzerwanym procesem, którego żywiołem jest te
raźniejszość. Oest ona ukryte z powodu luk w polskim systemie grama
tycznym, który miejsce przeznaczone w siatce czasów dla sposobu wy
rażania czynności zaczętych a nie skończonych pozostawia niewypełnio-
Prancuski autor-gawędziarz posłużyłby się tu Раээё compost, an
gielski pisarz zaś wybrałby Present Perfect. Wybór perfectum zamiast
aorystu charakterystyozny jest w tych Językach właśnie dla sytuacji
wypowiedzeniowych. £mil Benveniste zauważa w jednej ze swoich prac,
że gdy narracja o wydarzeniach przeszłych (tzw. :'enonciation histo-
rique) posługuje się czasem passó simple, o tyle mowa przedkłada zde
cydowanie passe сотрозё, przy czym przez mowę Esnveniste rozumie
stwierdzenie zakładające mówcę i słuchacza, a intencję pierwszego
jest oddziaływanie na drugiego"'.
2^E. B e n v e n i s t e : Probl&mes de linguistique gśr.erale, Paris 1966, s. 242. Gwoli akademickiej ścisłości odnotujmy, że przyjmujemy dokonane przez Benveniste'a utożsamienie "discou'se" z "то chociaż nie ma w tym względzie jednomyślności wśród j ęzyfccnnnweów. :-p.H. P a r r e t poddaje krytyce poględy Benveniste'a na ''discourse" w swąj znakomitej pracy: Language and Discourse, The Hague 197: , t-. 244.
Innym aspektem ukrytej teraźniejszości, nieobecnym w analizowanej
próbce, lecz bogato reprezentowanym w tekście, są przymiotniki z
przyrostkiem -awy, np.i czarniawy, ryżawy (e. 99), tłustawy (s. 16
- 2 razy), grubawy (s. 16 - 4 razy), sala ciemnawa (s. 26, 27).i » 28Derywaty te określają głównie pośredniość cech , lecz także kry
je w sobie element temporalności. “Czarny" lokuje się dzięki swej o-
kreśloności jako cecha wyraźnie ustabilizowana, pozbawiona elementu
zmiany. Oej domenę jest nie tyle stawanie się, co bycie. Inaczej
"czarniawy", który - pośrednicząc między “czarnym" (punkt wyjścia) a
"innym kolorem" (punkt dojścia) - staje się stanem przejściowym, pro
cesem uchwyconym in statu nascendi, momentem "teraz” ujmującym coś,
co było czarne wczoraj, a może nim przestać być jutro.
Oednym z naczelnych zadań tego rozdziału było wykazanie, że zasad
niczym tworzywem "Trans-Atlantyku" jest słowo wypowiedziane, a cały
tekst został zaaranżowany Jako zdarzenie słowne. Nasuwa się tu na
tychmiast wątpliwość co do możliwości zachowania mownego charakteru
tekstu, skoro istnieje on wyłącznie jako zapis. Aktualnie podejmiemy
próbę odpowiedzi na pytanie, |czy zapis tekstu automatycznie niszczy
jego walor wypowiedzeniowy.
Podstawowe znaczenie ma tu punkt 4 z przytoczonej listy cech cha
rakteryzujących wypowiedź. Z ulotnością wypowiedzi, z jej zamiera
niem po ustaniu rodzącej ją sytuacji łączy eię to, ii owa sytuacja
jest jej integralną częścią, że nie ma wypowiedzi bez konkretnej sy
tuacji. Zapis, nie będąc w stanie utrwalić zdarzenia, silić się może
jedynie na oddanie Jego sensu, gdyż pismo przechowuje jak powiada Ri-
couer "nie zdarzenie wysłowienia, lecz coś wysłowionego w wysławia-
--- S3----------Zob. В. К r e J at Geneza funkcji przymiotnikowego sufiksu
-awy (typ białawy, gorzkawy), "Oęzyk Polski" XXXVII, 1957, s. 351-357j A. G r o c h o w s k a : Przymiotniki z sufiksem -awy we współczesny* Języku polski*, "Oęzyk Polski" LV, 1975, e. 333.
pqniu" . Z istoty zapisu "Trans-Atlantyku* wynika, że gdy w sferze wy
powiedzi jest on gawędę mówiącą o zdarzeniach Polaków w Argentynie,
to w kręgu pisma automatycznie stać się musi pewnym idealnym sensem
tych wydarzeń.
Z zapisu wynika, że zdanie łiusi mieć swój sens, natomiast może
nie mieć nominatu^0 . Inaczej mówiąc, pismo zmniejsza konkretność od
niesień wyrazów do rzeczywistości, w których służbie znajduje się sy
tuacja wypowiedzeniowa. Stąd "Trans-Atlantyk* zapisany jest także,
jak to wykazano, rejestrację pewnego stanu Kosmosu. Dzieje się tak
także dlatego, że zapisany tekst przemawia już nie intencjami auto
ra, lecz swymi własnymi. W sytuacji wypowiedzi słucham tego, c o ktoi
chce powiedzieć, dla czytelnika intencje autora stanowię jec/r.i& c, ;
bną poszlakę, zasadnicza siła wyrazu spoczywa na tekście o t r i Ł l c n y :
pismem. Nadawca przekazu zostaje usunięty w cień. To wnioski płynące
z pierwszego punktu cech wypowiedzi,
Z kolejnych dwóch pozycji wyłaniają się następujące konkluzję-; de-
iktyczność wypowiedzi sugerująca ograniczenie i zawężenie obszaru
czasoprzestrzennego wypowiedzi wraz z zapisem zmienia się, rozszerza
jąc się w pewną rozległą sferę określonych sposobów bycia, ideologii
itd. "Trans-Atlantyk" zapisany nie jest tylko sytuacją wypowiedze
niową, w której mówi ^ię o pewnych wydarzeniach, lecz jest “Światem”
nie w sensie ogólnym, nie Kosmosem jak w punkcie 4, lecz "światem”
szlacheckiej karmazynowości, tym co zostało nazwane w rozdziale po
przednim TEKSTEM SARMACKOŚCI, To rozszerzenie podtrzymywane jest
przez unicestwianie zapisem ograniczenia sytuacyjnego gawędy, spowo
dowanego określoną liczbą słuchaczy, którą pismo mnoży bez ograni-
czeń.
---59--------P. R i с o e u r: op. cit., s. 242.
^0Używam spolszczonej przez 3. Pelca terminologii Fregego zawartej w pracy: Sens i nominat, Cw:J Logika i język, oprać. 3. P e 1 c, Warszawa 1967, s. 225-231.
Przedstawione rozważenia wydobywają - molu zdanie* - jeszcze do
bitniej sens nadwyżki etylizacyjnej stosowanej przez Gombrowicza. U-
zyskuje ona wartość stylu nie tylko dlatego, że prezentuje punkt wi
dzenia autora, ale także dlatego, że staje się narzędziem zapisu,
Fragmenty operujące powtarzaniem tego samego słowa lub dźwięku tak
liczne w tekście "Trans-Atlantyku" są możliwe i w pełni funkcjonalne
tylko w wersji zapisanej. W sytuacji wypowiedzeniowej szanse na ich
pojawienie się są niewielkie, gdyż tak wielkie nagromadzenie wypowie
dzi tautologicznych (czasem jest to tautologia dosłowna, np. gdy Gom
browicz mówi "pustota pojedynku pustego" w innych przypadkach tauto
logią określa się natrętne powtarzanie tych samych dźwięków lub słów
typu: "Chodzę, i Chodzę i Chodzę, a już Chodzą Ji Chodzę i Chodzę i
Chodzę", s. 40) tłumi intencję mówcy, nadmiernie skupiając uwagę słu
chacza na samym materiale jwypowiedzi. Gawęda rozwija się wzdłuż cen
tralnego wydarzenia serią dygresji, jednak nigdy nie uprawia dygre
sji na temat swojego tworzywa. Nadwyżka stylizacyjna Gombrowicza wi
doczna w takim choćby fragmencie:
"Powszechne więc osłupienie, gęby porozdziewiano, patrzą, a
może mnie za Półgłówka mają, ale Diabli, Diabli, o nic nie
dbam, a Chodzą, jakbym tu sam był. Jakby nikogo nie było. A
Chód coraz silniejszy. Potężniejszy [...3 i tak już diabli, dia
bli, Chodzę, Chodzę i Chodzę, a już Chodzę, Chodzę, i Chodzę i
Chodzę (s. 40)
jest instrumentalna nie względen wypowiedzi, lecz względem zapi
su, gdyż to właśnie w zapisie styl może być swym własnym komentarzem,
ponieważ w wypowiedzi służyć on musi wiernemu wyrażeniu intencji mów
cy, podczas gdy w piśmie oddaje się całkowicie sensowi tekstu, który
może, lecz nie musi pokrywać się z intencjami autora. Wypowiedź mówi
o ograniczonej sytuacji, zapis o stanie świata.
Spróbujmy uzyskać sumaryczne zestawienie różnic między gawędą wy
powiedzianą a zapisaną, wraz z rolą, jaką odgrywają stylizacyjne za
biegi Gombrowicza :
Mówi o przygodach
Polaków w Argentynie.
Mówi o sensie tych
zdarzeń, który siłę
rzeczy jest mniej
lub bardziej uni
wersalny.
' \Właśnie w nadwyżce
stylizacyjnej, w prze-
stylizowaniu na gawę
dę sarmackę kryje się
sens ogólny dzieła.
Styl Gombrowicza Jest
domenę mitotwórczę.
Styl w swym pisemnym
autokomentarzu chwy
ta UNIWERSALNY stan
śwjiata jako CHAOSU.
Dokonuje syntezy Pol
skości, Jest razem z
innymi tekstami TEK
STEM SARMACKOŚCI LI
TERATURY.
Brak przyimka “o" oznacza
tu przesunięcie dos STWIER
DZANIA I UPAMIĘTNIANIA]zda
rzenia. .
iPisze Bernard Mayo w swej
pracy “Zdarzenia a Język’ s
"Rola cytowanego zdania
: [było to zdanie : Ten ka
mień został położony przez
króla Jerzego V - E.S.3
wcale nie polega na stwier
dzeniu czegokolwiek, lecz
na zanotowaniu, upamiętnie
niu czegoś, mianowicie pew
nego zda rżenia.
Znajduje się w Utrwalony odnosi
ograniczonym kręgu się przede wszy-
desygnatów. Jej ży- stkim do innych
wiołem Jest środo- tekstów: ma otwar-
wisko, sytuacja. cie nie tyle na
świat, co na inne
teksty.
^Logika i język..., s. 453.
WYPOWIEDŹ
Mówienie jeet równo
znaczne z intencję
mówcy: gdy mówię mie
szczę się w pewnych
ramach sytuacyjnych
i językowych, by
przekazać trafnie
i jasno to, co chcę
przekazać.
ZAPIS
Zapisywanie odry- i
wa tekst od inten
cji. Zapis funkcjo
nuje niezależnie od
pragnień autora. Ce
lem stojęcym przed
odbiorcę jest nie
poznanie nadawcy,
lecz przekazu.
TEKST
Przestylizowanie (czy
li styl Gombrowicza)
na tyn poziomie prze
kazuje autorski punkt
widzenia, nie przez
komentarze, lecz przez
sam Język. Oest to ME-
TASTYL Gombrowiczow-
skiego tekstu.
Przekaz w "Trans-Atlan
tyku" mieści eię wy-
łęcznie w nadwyżce, sty-
lizacyjnej. To, co spra
wia, że zastanawiamy
eię, o czym jest
"Trans-Atlantyk", sta
nowi właśnie styl jego
autora.
STYL jest tu instrumen
tem zapisu, nie do po
myślenia w ustnym ekwi
walencie tekstu.
Zakończenie
1. Na zagadnienia s t y l u i j ę z y k a tekstu literackie
go spróbowano w tej pracy spojrzeć z perspektywy semiotycznej. "Trans-
-Atlantyk” potraktowano jako manifestację określonego typu kultury,
przydając mu walor swoistej "mapy świata” przez owę kul urę wykreśla
nej. Problemy tradycyjnej stylistyki (pojęcia stylu, stylizacji, ję
zyka) wpisano zatem w kontekst semiotyzujęcej poetyki, nie wikłajęc
się tym samym w klasyczne już stylistyczne antynomie.
2. Charakterem znakowym opatrzone zostało zjawisko stylizacji ak-
tywizujęce model antygawędy szlacheckiej, dokonując tym samym rozra
chunku z ideę narodu, formami tradycji o szlachecko-romantycznej pro-
weniencj i .
2.1. Przezwyciężanej przez Gombrowicza “formie polskiej” , zamknię
tej w archaicznym języku, autentyczne staropolskie piętno nadaję
przede wszystkim struktury styli3tyczr,o-składniowe i frazeologiczne,
nawięzujęce do szlacheckiego subkodu. W znacznit mniejszym stopniu
nacechowanie archaiczne maję formacje słowotwórcze i formy fleksyj-
ne o charakterze egzemplarycznym.
3. Gombrowiczo.vski punkt widzenia, czyli STYL, realizuje się za
sprawę “nadwyżek stylizacyjnych", powstaje przez 'przustylizowsnie"
paradygmatu gawędy, z a g ę szczane systemu jego opozycji. Przebiera cn
kształt rozważań nie tylko na tsaat Polska a świat lub Kosmos, lecz
także ^czy może przede wszystkie") staje sie narzędzie* ooisu świata
* stanie konfliktu. Ow s-.-nkt wiszenia луг-;za etsrowis^o -ozkiadj i
zniszszania, nakładani; 'i- -a aa-zaie;:, zr i szczania JL.-= d .
"Trans-Atlantyk*, aktywizujęcy paradygmat kulturowy gawędy za spra
wę łiechanizmów etylotwórczych, staje się TEKSTEM SARMACKOŚCI w lite
raturze polskiej.
3.1. Styl rozumiany jako pole dopuezczalnych zm|ian (w obrębie Ję
zyka danego gatunku) punktów widzenia Świata «staje się podstawę od
różnienia gawędy od autobiografii i pamiętnika, w których dokonuję
się zbyt szerokie zmiany punktów widzenia, co uniemożliwia zastoso
wanie do nich wyrazistego modelu stylistycznego.
4. Sytuacja komunikacyjna “Trans-Atlantyku* jeet sytuację zdarze
nia słownego, w perspektywie społecznej stratyfikacji określanego ja
ko potoczne. Zabiegi stylistyczne odbieraję jednak analizowanej ga
wędzie mowny i potoczny charakter; prezentujęc punkt widzenia auto
ra, staję się narzędziem zapisu, powoduję, że "Trans-Atlantyk* uzys
kuje walor tekstu.
Bibliografia
BACHTIN M. s Twórczość Franciszka Rabelais'go a kultura ludowa średniowiecza i renesansu, przekład A. i A. GORENIOWIE, opracowanie, wstęp, komentarze i weryfikacja przekładu S. BALBUS, Kraków 1975.
BAJEROWI I. : Kształtowanie się systemu polskiego Języka literackiego w XVIII wieku. Komitet Językoznawstwa PAN. Prace języ’;Gznav;cze, nr 38, Wrocław - Warszawa - Kraków 1964.
BALBUS S. : Problem stylizacji w poetyce i niektóre zagadnienia styla poetyckiego, [** :3 Poetyka i historia. Konferencja teoretycznolite- racka, pod red. J. TRZYNADLOWSKIEGO, Wrocław 1968.
BALBUS S., BUJNICKI Т.: Stylizacja na pamiętnik szlachecki wobec eynkretyzmu struktury gatunkowej Niewoli Tatarskiej H. Sienkiewicza, C " 0 .Poetyka i historia. Konferencja , teoretycznoliteracka, pod red. J. TRZYNADLOWSKIEGO, Wrocław!1968, s. 81-102.
BARTMII^SKI J.: Problemy archaizacji językowej w powieści, Cw 0 Styli kompozycja. Konferencje teoretycznoliterackie w Toruniu i Ustroniu, pod red. J. TRZYNADLOWSKIEGO, Warszawa - Kraków 1965, s. 218- -233.
BARTOSZYŃSKI K . : 0 amorfizmie gawędy. Uwagi na narginesie Pamiętek Soplicy, Lwf| Prace o literaturze i teatrze ofiarowane Z. Szweykowskiemu, Wrocław - Warszawa - Kraków 1966, s. 91-116.
BENVENISTE E . : Probleaes de linguistique generals, Paris 1966.
BEREZA A,s Problemy teorii stylizacji w satyrze, Wrocław 1966.
SEREZA H . : Uwięziony w polskości, ’Nowe Księiki" 1958, nr 5, s. 272- -274.
BŁOŃSKI J. : 0 Gombrowiczu, "Miesięcznik Li eracki" 1970, nr 8, s. 42- -50.
BŁOŃSKI J. : Sarmatyzm u Gombrowicza, [w Tradycje szlacheckr.e w kulturze polskiej. Materiały sesji naukowej, pod red. Z. STE.:ANCiV-
SKIEJ, Warszawa 1976, s. 137-152.
3QN0Y F. : Witold Gombrowicz, czyli szlachcica polskiego pojedynki cieniów, “Pamiętnik Literacki”, R.: LXIV, 1973, z. 4, s. 263-275.
SRUCKNER A.: Słownik etymologiczny Języka polskiego, Warszawa 1957.
3U3NICKI Т., 8ALBUS S.: 0 Niewoli tatarskiej H. Sienkiewicza,
ZNUJ CXLVI.Prace historycznoliterackie, z. 14, Kraków 1968, s. 115-
-172.
CHRZANOWSKI Т.: Ciało sarmackie, "Teksty" 1977, nr 2.
CHWIN P.: Gombrowicz - Sarmata kontestujęcy, "Ruch Literacki", R. : XVI, 1975, z. 4, s. 217-224.
DOLEZAL L . : O etylu moderni ceske prozy, Praha i960.
QUNA3 B . : Z historii czasowników typu odprawować, zostawować, £ w :]
ZNU3 CCXXIX. Prace językoznawcze, z. 29, Kraków 1970.
iLIADE М.: Sacrum, mit, historia, tłum. A. TATARKIEWICZ, Warszawa 1974.
-NKVIST N.E., SPENCER 3., GREGORY M.3. : Linguistics and Style, Oxford 1364.
“ALICKA K . ; Semiologia we francuskich badaniach literackich, "Zagadnienia Rodzajów Literackich” XV, f-Lódż] 1972, 9. 109-127.
FARYNO 3.: Zagadnienia teorii tekstu literackiego na łamach zeszytów naukowych Uniwersytetu Tartuskiego, "Pamiętnik Literacki", R. LXII, 1971, z. 4.
FARYNO 3.: Propozycje semiotyków radzieckich, "Teksty" 1972, nr l.
FCNAGY I.: Język poetycki - fonna i funkcja. "Pamiętnik Literacki",S.: LXIII, 1972, z. 3.
FG'.YLcR R . : Essays on Style and Language, London 1967.
FREGE G. : Sens i nominat, C w 0 Logika i język. Studia z semiotyki logicznej, wyboru dokonał, przełoz'/ł oraz wstępem i przypisami opatrzył 3. PELC, Warszawa 1967, s. 225-253.
GLOGER Z.: Encyklopedia staropolska, t. I-IV, Warszawa 1972.
GŁOWIŃSKI М.: 0 stylizacji, Problemy socjologii literatury, podred. 3. SŁAWIŃSKIEGO, Wrocław 1971, s. 149-165.
GŁOWIŃSKI М.: Parodia konstruktywna, (c- "pornografii” Gombrowicza), [w:] Gry powieściowe, Warszawa 1973, s. 279-303.
GŁOWIŃSKI М.: Wokół recepcji Gombrowicza, wprowadzenie, “Pamiętnik Literacki", R . : LXIV, 1973, z. 4, s. 247-249.
GOMBROWICZ i»'.: uziennxk (1953-195б), Си 0 Dzieła zebrane, t. VI; Dzielnik (1957-1961), O q Dzieła zebrana, t. VII; Dziennik(l96fc -1966), C « G Działa zebrane, t. VIII, Par/t 1971.
GOMBROWICZ w.: Trans-Atiantyk, Paryż 1970 (a także Gombrowicz, tom zbiorowy, I'Herne, Paris 197l).
GREY В.: Style. The Problem and Its Sotlution, Mouton 1969.
GROCHOWSKA A.: Przymiotniki z prz/rostkiero -awy wa współczesnym języku polskim, "Język Polski", R.t LV, 1975, nr 5, s. 333-342.
GRYGAR М.: Kubizm i poezja avangarda. The Hague 1973.
GRZHGORCZYKOWA R. : Zarys słowtotwórstwa polskiego. Słowotwóretwo opisowe , Warszawa 1974.
НОСКЕ G.R. : Die Welt ais Labirynth, Hamburg 1957,
HORMANN h. : Psycholonguistics. An Introduction to Research and Theory, rozdz.: Organism, Language and World, New York 1971.
HRABEC S.: Elementy kresowe w języku niektórych pisarzy polskich XVI i XVII w., Toruń 1949.
JAKOBSON R . : Poetyka w świetle językoznawstwa, "Pamiętnik Literacki", R . : LI, I960, z. 4, s. 431-473j przedruk [w:} Współczesna teorie badań literackich za granic?. Antologia, oprać. H. MARKIEWICZ, t.II, Kraków 1972.
JAKOBSON R. i LŚVI-STRAUSS C . : Koty Baudelaire'a , Cw O Sztukę interpretacji, wybór i opracowanie H. MARKIEWICZ, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1971, s. 563-581.
3ARZĄBSKI O.: Pojęcie "formy” u Gombrowicza, "Pamiętnik Literacki", R.: LXII, 1971, z. 4, s. 59-97.
KAŁKGWSKA A.: Predykatywne konstrukcje niewerbalne w historii języka polskiego, £ w :] Studia z polskiej składni historycznej, pod red. S. URBAŃCZYKA, O. BASARY i K. ‘rYMUTA, t. I, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1976, 8. 85-102.
KAMIONKOWA Л. : Zycie literackie w Polsce w I połowie XIX wieku. Studia, Warszawa 1970.
KAWYN-KURZOWA Z. : Oęzyk filomatów i filaretów. Przyczynek do dźwięków języka polskiego XIX wieku. Słowotwórstwo i słownictwo. Komitet Językoznawstwa PAN, Prace językoznawcze,nr 36, Wrocław - Warszawa - Kraków 1963.
KIOOWSKI A. s Strategie Gombrowicza, [ .w j ] Problaey literatury polskiej lat 1890-1939. pod red. A. KIRCHER, Z. ŻABICKIEGO przy współudziale M.R. PRAGŁ0WSKIE3, seria II, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1974, s. 261-295.
KLEMENSIEWICZ Z., LEHR-SPŁAWIŃSKI Т., URBAŃCZYK S.: Gramatyka historyczna języka polskiego. Warszawa 1964.
KLEMENSIEWICZ Z.: Historia języka polskiego, cz. II: Doba średnio- polska, Warszawa 1970; cz. III: Doba nowopolska. Warszawa 1972.
KQNECZNA H . : 0 budowie zdania Imć Pana Paskowskiego słów kilkoro, "Poradnik Oęzykowy" 1957.
KOŚCIUKIEWICZ E . : 0 czynnikach gawędowych w prozie Ksawerego Pru- szyńskiego, "Ruch Literacki* 1972, z. 2/71, s. 75-91.
KRASICKI I.tj Przypadki Mikołaja Doswiadczyńskiego, Qw :] Pisma wybrane, t. III, Warszawa 1954.
Księga cytatów z polskiej literatury pięknej od XIV do XX wieku, u- łożona przez P. HERTZA i W. KOPALIŃSKIEGO, Warszawa 1975.
KUCAŁA М.: Wzmacnianie ruchomej końcówki czasu przeszłego, “Język Polski", R.: XXXI, 1951.
KURZOWA Z.: Elementy kresowe w języku powieści powojennej. Warszawa 1975.
KURZOWA Z.: Studia nad Językiem filomatow i filaretów (fonetyka,fleksja, składnia). ZNUO ССХС. Prace językoznawcze, z. 38, Kraków 1972.
LALEWICZ 0.: Komunikacja Językowa i literatura, Wrocław - Warszawa- Kraków - Gdańsk 1975.
LE3EUNE P.: Pakt autobiograficzny, "Teksty" 1975, nr 5, s. 31-49.
Literary Style: A Symposium, ed. jy S. CHATMAN, Oxford 1971.
LOTMAN 0.: Struktura chudożestwiennogo tieksta, Moskwa 1970.
LOTMAN 0., USPIENSKI B.A.: 0 semioticeskom mechanizmie kultury, [w Trujdy po znakowym sietiemam, t. VI, Tartu 1973.
ŁAPIŃSKI Z.: O kategoriach interakcyjnych u Gombrowicza,' "Twórczość" 1966, nr 9.
ŁOZIŃSKI W.: Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1964.
MACIEJEWSKI М.: Gawęda Jako słowo przedstawione, £ w :] Poetyka, gatunek - obraz. W kręgu poezji romantycznej, Wrocław - Warszawa Kraków - Gdańsk 1977, s. 30-66.
MALIĆ Z.: Ferdydurke, z serbskochorwackiego przełożyła 3. ŁATUSZYN- SKA, "Paeiętnik Literacki", R.: LIX, 1968, z. 2.
MALIć Z.: La construction du Trane-Atlantyk de W. Gombrowicz, "Zagadnienia Rodzajów Literackich" XIII, [^Wrocław] 1970, z. 1 (24).
MARKIEWICZ H.s Główne problemy wiedzy o literaturze, rozdz. IV: Styl tekstu literackiego i Jego badanie, Kraków 1966.
MARKIEWICZ H.s Literatura w świetle semiotyki, Cw:] Konteksty nauki o literaturze, pod red. M. CZERMIŃSKIEJ, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1973, s. 91-106.
MAYEN 3.: O stylistyce utworów M ó w io n y c h , Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1972.
MAYENOWA M.R.s Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław 197*.
MENCWEL A.: Anty - Gombrowicz, C« Sprawa sensu. Szkice, Warszawa 1971, s. 112-149.
MORSZTYN 3.A. : Wybór poezji, oprać, i wstępem zaopatrzył 3. DUKR- -OURSKI, Warszawa 1952.
MRÓZ-OSTROWSKA E . : Rzeczownik z przyrostkiem -ość w Języku XVI wieku, Cw:J Odrodzenie w Polsce, t. III: Historia Języka, cz. Z, pod red. M.R. MAYEN0WE3 i Z. KLEMENSIEWICZA, Warszawa 1960-1962.
NITSCH K. 1 3ęzyk polski w Wileńszczyźnie, '"Przegląd Współczesny", R.: XII, 1925.
Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, pod red.3. KRZYŻANOWSKIEGO, t. I, Warszawa 1969» t. II. Warszawa 1970; t.III, Warszawa 1972.
08ERLASZ E . : Szyk końcówek ruchomych we ■. współczesnej polszczyznie pisanej. Zeszyty naukowe UMK, z. 38, Toruń 1970. s. 93-101.
OKOPIEŃ—SŁAW IŃSKA A . : Hipoteza jedności ^Glosa do interpretacji Ko sm o s u ), "Teksty* 1976, nr 3, s. 102-118.
OKOPIEŃ-SŁAWIŃSKA A . : Relacje osobowe w 1 literackiej komunikacji, C*:3 Problemy socjologii literatury, pod red. 3. SŁAWIŃSKIEGO, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1971, s. 109-125.
O spójności tekstu, pod red. M.R. MAYEN0WE3, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1971.
PARRET H.: Language and Discourse, The Hague 1971.
PASEK 3.Ch.: Pamiętniki, opracował i wstępem opatrzył R. POLLAK,Warszawa 1955.
PASZEK 3.: Styl powieści Wacława Berenta, Katowice 1976.
PISARKO^A К.: Funkcje i sposoby stylizacji językowej u S. Mrożka, *3ęzyk Polski", R.s XLV, 1965.
PIWIŃSKA М.: Legenda romantyczna i szydercy, warszawa 1973.
POL W.: Wybór poezji, wyboru dokonała i wstępem poprzedziła M. JANIOM, Wrocław 1963.
POLLAK R.: Wstęp, C " G 3.Ch. PASEK: Pamiętniki,Warszawa 1S63, s. 5- -55.
PQSPISZYLOWA A . : Elipsa orzeczenia wyrażonego czasownikiem o pełnej wartości leksykalnej, Cw 0 Prace Językoznawcze IX, Katowice 1973, 8. 97-114.
Praska szkoła strukturalna w latach 1926-1948, oprać. M.R. MAYENOWA, Warszawa 1966.
PSZCZOŁOWSKA L.: Metafory dźwiękowe w poezji i ich motywacja, 0 Tekst i język. Problemy semantyczne, pod red. M.R. MA^ENOWEJ, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1974, s. 165-175.
PUZYNINA 3.: Nazwy czynności we współczesnym języku polskim, Słowo- twórstwo, semantyka, składnia. Warszawa 1969.
RICGtUR P.: Zdarzenie i sens wypowiedzi, [w Egzystencja i hermeneutyka, Warszawa 1975.
RITTEL Т.: Szyk członów w obrębie form czasu przeszłego i tryDu przypuszczającego, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1975.
Rosyjska szkoła stylistyki, wyoór tekstów i opracowanie M.R. MAYENO- ••A i Z. 3ALQNI, Warszawa 1970.
ROUSSEAU 3.3.: Wyznania, przełożył i wstępem opatrzył T. ŻELEŃSKI (Boy), t. I-III, nd.
R0UX de D.: Rozmowy z Gombrowiczem, Paryż 1969.
RYTEL 3.: Pamiętniki Paska na tle jamiętnikarstwa staropolskiego. Szkic z dziejów prozy narracyjnej. Studia staropolskie, t. 11, Wrocław 1962.
RZEWUSKI H.: Pamiętniki Soplicy, z autografu wydał i opracował Z. SZWEYKOWSKI, Kraków 1928.
Sa OKOWSKI A.: Nad staropolskimi pamiętnikami. Prace Wydziału Filologicznego UAM, Filologia polska, nr 6, Poznan 1964.
SANOAUER A.: Witold' Gombrowicz - człowiek i pisarz, С w 0 Liryka i logika, Warszawa 1971, e. 153-188.
SARBIEWSKI M.K.j Wykłady poetyki (Praecepta poetica), przeł. i oprać. S. SKIMINA, Wrocław 1958.
SCHMIDT К . : Der Stil von W. Gombrowicz "Trane-Atlantyk", Meieenheł- mann Glan 1974.
SEBEOK Th.: Style In Language, Cambridge Mass. 1960.
SEGAL O.: Aspects of Structuralism in Soviet Philology. Papers on Poetics and Semiotics 2, Tel-Aviv University 1974.
SKUBALANKA Т.: Założenia analizy stylistycznej, '[wt] Problemy Metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, pod red. H. MARKIEWICZA i 3. SŁAWIŃSKIEGO, Kraków 1976, 8. 250-273.
SKWARCZYŃSKA S . : La Styllsation et sa place dans la science de la
litterature, w zbiorze: Poetics, Poetyka, Poetika, Warszawa 1961.
SŁAWIŃSKI 0.: Dzieło, Język, tradycja. Warszawa 1974.
Słownik języka Эапа Chryzostoma Paska, pod red. w, DOROSZEWSKIEGO, t. I, Wrocław 1965i t. II» Wrocław 1973.
Słownik języka polskiego, pod red. W. DOROSZEWSKIEGO, Warszawa 1958.
Słownik terminów literackich, pod red. 0. SŁAWIŃSKIEGO, Warszawa 1976.
SOKOŁOWSKA Cl.: Spory o barok. W poszukiwaniu modelu epoki. Warszawa 1971.
STIEBER Z.: Historyczna i współczesna fonologia' języka polskiego. Warszawa 1966.
Stylistyka Bally'ego. Wybór tekstów, pod red. M.R. MAYEN0WE3, przekład U. DĘBSKIE3-PROKOP, Warszawę 1966.
SWIFT 0.: Podróże Guliwera, Warszawa 1956*
Swojskość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej. Materiały z sesji naukowej, pod red. Z. STEFANOWSKIEJ, Warszawa 1973.
SZMYDTOWA Z.: Czynniki gawędowe w poezji Mickiewicza, Rousseau
- Mickiewicz 1 inne studia, pod red. Kom. Red.t 3. KRZYŻANOWSKI, K. WYKA. S. ŻÓŁKIEWSKI, Warszawa 1961, s. 261-264.
SZMYDTOWA Z.i Poetyka gawędy, CN 0 Studia i portrety, Warszawa 1969, s t'' 337-358./ .
TAZBIR 0.:. Kultura staropolska wobec Wysp dalekich: Kolumb i Morus, Qw :3 Polska w świacie. Szkice z dziejów kultury polskiej. Warszawa 1972; przedruk: "Teksty" 1974, nr 4: .Sarroatyzo.
T0P0R0V V.N.: 0 strukturie romana Oostojewskogo w swazji z archaicznymi schemani mifołogiczeskogo myslenija, The Hague 1973.
Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej. Materiały sesji naukowej, pod rad. Z. STEFANC.Vbt.IE3, warszawa 1976.
TRYPUĆKO 3.: Język W. Syrokoeli (Ludwika Kondratowicza). Przyczynek do dziejów polskiego języka literackiego w wieku XIX, t. I, Uppsala 1955f t. II, Uppsala 1957.
TRZYNAOLOWSKI 3 .г Struktura relacji pamiętnikarskiej, C w 0 Księga paalętkowa ku czci S. Pigonia, Kraków 1961.
TURSKA H.i 3ęzyk 3ana Chodźki. Przyczynek do historii Języka polskiego na obszarze północno-wschodnia Rzeczypospolitej, Wilno 1930.
USPIENSKI B.A.: A Poetics of Composition. The structure of the Artistic Text and Typology of a Coapositional Fora, tłum. ang. V. ZA- VARIN i S. WITTING,!University of California Press, Berkeley 1973.
USPIENSKI B.A.: Probleay lingwlsticzeskoj tipołogii w aspektie roz- liczenija "goworiaszczego" (adrieeanta) i "słuszajuszczego” (ad- riesata), [w:] To Honor R. Jakobson, Essays on the Occasion of His Sevententh Birthday, t. 3, The Hague 1973, s. 2087-2108.
URBAŃCZYK S.: Zarys dialektologii polskiej, Warszawa 1972.
VOSSLER K. i SPITZER L.: Studia stylistyczne, wybór tekstów 1 opracowanie M.R. MAYENOWA 1 R. HANDKE, Warszawa 1972.
WAŃKOWICZ M.s Karafka La Fontaine'a, t. I, Kraków 1972.
WIDOTA E.: Leksyka symboliczna w Trans-Atlantyku Witolda Gombrowicza, "Ruch Literacki" 1975, z 1, s. 1-12.
WIERZBICKA A.: Hipotaksa i konstrukcje nominalne w rozwoju polszczy, zny, ‘Pamiętnik Literacki*, R. t LIII, 1962, z. 1, s. 2.
WIERZBICKA A . : System składniowo-stylistyczny prozy polskiego renesansu, Warszawa 1966.
WILKOŃ A.; 0 języku i stylu "Ogniem i mieczem" H. Sienkiewicza.i Studia nad teketea. ZNU3 CDXXVII.j Prace językoznawcze, z. 50, Warszawa - Kraków 1976.
WILKOŃ A.: 0 stylizacji językowej w literaturze, "Ruch Literacki"1974, z. 6.
WITTGENSTEIN L.: Dociekania filozoficzne, przekł. B. WOLNIEWICZ,Warszawa 1972.
WOLICKI K . : Gombrowicz, "Odra" 1972, nr 1, s. 41-54.
Zapomniane konstrukcje składni średniopolekiej (XVII wiek), wybór przykładów, oprać. A. KAŁKOWSKA, K. PISARKOWA, 3. TWARDZIKOWA, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1972.
Zapomniane konstrukcje składni sreanlopolekisj (l7Q0-1780), wybór
przykładów, oprać. A. KAŁKOWSKA, K. PISARKOWA, M. SZYBISTOWA, 0. TWARDZIK0VVA, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1973.
Zapomniane konstrukcje składni nowopolskiaj (1780-1822), wybór przykładów, oprać. A. KAŁKOWSKA, K. PISARKOWA, M. SZYBISTOWA, 3. 1WAR- DZIKOWA, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1974.
Zapomniane konstrukcje składni nowopolsktej (1822-1863), wybór przykładów, oprać. A. KAŁKGWSKA, K. PISARKOWA, M. SZYBISTOWA. 0. TWAR- DZIKOWA, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk 1S75.
ZAWISLAKOWA E. : Końcówki ruchone czasu przeszłego, “Język Polski” ,
R.s LIV, 1974, z. 3, s. 195-202.
ZMIGROOZKA М.: Kamazyn, palest rant i wiek XIX, [w ;J H. RZEWUSKI: Pamiątki Soplicy, oprać. Z. L£WINÓWNA, Warszawa 1961.
"TRANS-ATLANTYK* ВИТОЛЬДА ГОМЕРОВИЧА
Изучение языка и стиля текста
С о д е р ж а н и е
В работе сделана попытка проанализировать стиль романа Витольда
Гомбровича "Trane-Atlantyk ".j Стилистической интерпретации этого ли
тературного текста - представляющего особый образом металитератур-
кое, втянутое в стилистико-пародийный диалог с литературной тради-
даей писательство - служит семиотический метод. Это значит,: что
стиль здесь понимается как комплекс! норм языковых, литературных
и т.д., a 'Trans-Atlantyk* (рассматривается как манифестация опре
деленного типа культуры.
Ключевое для методологически): предпосылок работы (о чем говорит
ся в заглавии) понятие "текста" г.втор понимает как:|1) определенное
высказывание, комплекс определенных форм, составляющих структуру,
предлагаемую читателю, 2) комплекс правил, которые образовали это
высказывание.
Представленному таким образом заданию соответствует схема рабо
ты: в документальной части приводятся конкретные языковые примеры
вместе с их исторической родословной; пояснительная часть пред
ставляет собой попытку обработать языковые данные таким образом,что
бы выявить, систему или системы их корреляции при помощи одного
культурного кода. В I и II разделах автор, проводя языковой анализ
стилистических приемов, прежде всего различного рода архаизмов, од
новременно характеризует своеобразную стилизацию в романе "Trane-At
lantyk ",iкоторая, активизируя модель шляхетского сказа, производит
расчет с идеей народа, формами шляхетско-романтической традиции.
Представленный в III разделе методом анализа некоторых фрагмен
тов романа с т и л ь создается, по мнению автора, путем "перести-
лизации" парадигмы шляхетского сказа, путем "стилизационннх излиш
ков" и раскрывает точку зрения автора на: рассматриваемые вопросы, а
это - разложение и хаос.
Раздел'IV представляет коммуникационную ситуацию романа -Trane-А
-Atlantyk" как "ситуацию словесных событий", что ведет к выгоду о
разговорном характере использованных в ней; языковых средств, прибли-•!’
хении к разговорному языку. Стилистические приемы автора, отбирая
сказу разговорный характер, становятся инструментом записи, привод
ят к тому, что "тrane-Atlantyk" приобретает качество текста.
WITOLD GOMBROWICZ S. ‘TRANS-ATLANTYK*
Studies on the language and style of tha text
S u m m a г у
The work undertakes the analysis of the style of Witold Gombro
wicz’ s novel ‘T r a n s - A t l a n t y k T h e semiotic method applied to the
stylistic interpretation of the text containing a pastiche of the
literary tradition enables the authorof the research to treat style
.s a whole paradigm of linguistic social and cultural behaviour,
hus, ‘Trans-Atlantyk* is viewed as a manifestation of a given pat
tern of culture.
The methodologically crucial notion of "text" in understood as l)
a pronouncement, a structure of specific forms given to the reader,
and 2) a set of rules which generated a given utterance. Therefore,
the essay divides into two parts: a documentary one which supplies
the reader with examples and their historical derivation, and inter
pretative which aims at the ordering of the linguistic data so that
they could be correlated by one cultural code.
Chapters 1 and II deal - through the linguistic analysis of sty
le- with the stylization in ‘Trans-Atlantyk* which while parodying
the model of the narrative talk at the same time criticizes the idea
of the nation and fores of the Romantic traditions of Polish gentry.
Chapter III concentrates on ‘style* showing through the analisis
of a few samples of the text its emergence from the ‘overstyliza
tion* and exaggeration of the paradigm of the narrative talk leading
to chaos and pastiche of the form.
Chapter IV focuees on the coamunicational situation of ‘Trans-At-
lantyk" shown as a situation of the verbal event*. The stylistic
means orientig ’Trane-Atlantyk' on the pattern of conversational
language, at the ваша tine - through endless repetitions - lead to
camouflaging the verbal and colloquial character of the narrative
talk and impose on "Trans-Atlantyk" the specificity of the text.
Ewa Sławkowa
"TBANS-ATLA.NTYKn WITOEDA SOMBROWICZA
Studia na.> językiem i stylem tekstu
Wykaz ważniejszych błędów dostrzeżonych w druku
*5 H- Ф rsaStrona od
góryoddołu
Jest Powinno być
16 2 w b r e w tradycji, środki Językowe
w b r e w tradycji, natomiast środki ję zykowe
27 13 Cpodkr. - E . s j 28 narratora."2®
27 13 wzroca wzorca
66 17 znaczenia nabierają znaczenia zjawiska nabierają
?1 ' 4 BARMACKOŹCI SARMACKOŚCI
76 6 ciągłego rozrzedzonego
ciągłego, rozrzedzo- ,nego
91 11 kubali s tyc zny kabali s tyc zne j
91 13 czy li czy
104 3 W o n i e w i c z W o l n i e w i c a
166 1 OOMBF.OWICZ S. GOMBROWICZ ’S
nr inw.: BGN - 286
BG N 286/407
ISSN 0208-6836
ISBN 83-М -М Ш -*