spis treŚci - cukrzyca a zdrowie a zdrowie nr 11.pdf · 34 twój umysł – wróg czy przyjaciel?...

48
SPIS TREŚCI 4 Życie z pompą 6 Ile wiosny jesienią? 11 Kryteria orzecznicze o niepełnosprawności osób z cukrzycą 15 Modlitwa świętego Tomasza 16 Gdy nodze zagraża stopa 19 Cukrzyca i małżeństwo 23 O światło twoich oczu 25 Margaryna czy masło?

Upload: lytram

Post on 28-Feb-2019

216 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

SPIS TREŚCI

4 Życie z pompą

6 Ile wiosny jesienią?

11 Kryteria orzecznicze o niepełnosprawności osób z cukrzycą

15 Modlitwa świętego Tomasza

16 Gdy nodze zagraża stopa

19 Cukrzyca i małżeństwo

23 O światło twoich oczu

25 Margaryna czy masło?

Page 2: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

27 Dozgonna świeżość

29 Strategie i linie obrony

31 Jak poradzić sobie ze stresem?

34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel?

37 Ryżowy skarb

39 Starsza siostra sztuki lekarskiej

43 Słodka trucizna

46 Dobry, zdrowy oddech

48 Cukrzycowe menu

Page 3: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

Wybuchają niczym fajerwerki, często też tyle trwają – stadne fascynacje nastolat-ków idolem z estrady czy ekranu – i za-

garniają niemal wszystkich młodych niczym fale powodziowe. Budzą przy okazji, nieuświadomio-ne wprawdzie, uczucie przynależności pokolenio-wej do grupy o jednolitym wyglądzie, sposobie bycia i… myślenia, co zazwyczaj dla dorosłych stanowi dowód bezmyślności, więc nie bawi, a irytuje.

Mają te fascynacje coś, o co później, w życiu dojrzałym, dość trudno – młodzieńczą szczerość. Później się tej szczerości wstydzimy, tłumacząc, że już wyrośliśmy. Bo w dorosłym życiu jest już inaczej, niestety, niekoniecznie lepiej. Okazuje się, że nie ma prostej odpowiedzi na wiele pytań. Nie wiemy, jacy jesteśmy. Czy tacy jak inni? I co o nas ci inni sądzą, czy zaakceptują?

Lęk przed odrzuceniem, a w konsekwencji – osa-motnieniem – sprawia, że nie wiadomo kiedy przestajemy być sobą. Rezygnujemy z własnych poglądów, dostosowujemy się do przyzwyczajeń i zainteresowań osób, wobec których chcieliby-śmy uchodzić za równie interesujących, lepszych, mądrzejszych.

Nie łudźmy się. W takiej grze pozorów i stroje-nia się w cudze piórka nie urodzi się ani przyjaźń, ani partnerstwo, ani zaufanie.

– „Bądź sobą” – radzą specjaliści od kontaktów międzyludzkich. – „Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, bo staniesz się nim naprawdę” – prze-strzegają ludzie mądrzy. Masz przecież prawo do własnego zdania, swobodnego myślenia i otwarte-go wyrażania uczuć, zaś prawdziwe więzi między-ludzkie nie muszą oznaczać rezygnacji ze swoich poglądów, zainteresowań i przyzwyczajeń. To one nadają koloryt naszemu normalnemu życiu, które z wieku dojrzałego zmierza nieuchronnie ku starości – oby godnej i pogodnej.

Danuta Maria Roszkowska

Redakcja Magazynu „cukRzyca a zdRowie”wydawca: wszechnica diabetologiczna PSd zarząd wojewódzki w Białymstoku

adres redakcji:ul. warszawska 23, 15-062 Białystoktel. 085 741 57 01, tel./fax 085 732 99 74e-mail: [email protected]

Redaktor naczelna:danuta Maria Roszkowska

z Redakcją wSPółPRacują: Sylwester Barskiprof. dr hab. Maria Borawskaprof. dr hab. n. med. ewa otto-BuczkowskaMarek doleckidr n. med. joanna Filipowskamgr Małgorzata Frąśdr n. med. Hanna Bachórzewska-gajewskamgr wiesława gołąbekprof. dr hab. n. med. Maria górskajózef gwiazdowskiMichał iwańczukprof. dr hab. n. med. ida kinalskadr n. med. Małgorzata korolczuk-zarachowiczjolanta kowalskamgr Bogumiła ławniczakdaniel MichnoBeata nowakowskaRadosław RoszkowskiRenata Saniewskaprof. dr hab. n. med. jacek Sieradzkiprof. dr hab. n. med. Małgorzata SzelachowskaLucyna Szepielprof. dr hab. n. med. Mirosława urbandorota wysockadr n. med. Halina wójcik

Tłumaczenie z języka angielskiego:Michał iwańczuk

Redakcja graficzna:Lucyna Szepiel

wydanie magazynu zostało dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji osób niepełnosprawnych

Page 4: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

Terapia z pompą insulinową jest szczególnie korzystna dla małych pacjentów, którzy potrze-bują mniejszych, niż dorośli, dawek insuliny. Dzięki pompie mały organizm może ją otrzymy-wać w niewielkich ilościach przez cały czas. Nie zapewnia tego strzykawka czy pen. Pompa jest urządzeniem precyzyjniejszym. Może odmie-rzać jednostki insuliny z dokładnością do kilku dziesiętnych części. Żeby zaaplikować między posiłkami dodatkową dawkę insuliny w penie, trzeba poczekać aż poziom glukozy będzie

właściwy i podać ko-lejny zastrzyk. Używa-jąc pompy, wystarczy tylko zmierzyć poziom cukru we krwi, po czym zaprogramować pompę.Najnowsze pompy mają pamięć, która notuje, czy została podana dodatkowa dawka insuliny, czy nie. Dużym udogodnieniem jest też informacja, ile węglowoda-nów znajdowało się w spożytym posiłku, a związku z tym, czy trzeba dodać insuliny, czy też nie. Nie bez znaczenia jest fakt, iż zamiast kilku zastrzyków dziennie, pompę insulinową wkłuwa się raz na trzy lub cztery dni. Lęk przed igłą odczuwają nie tylko mali pacjenci, nawet je-żeli obiektywnie ukłucie nie jest bolesne. Wprawdzie wiedzą, że jest to konieczne, nie buntują się, bo muszą dostosować się do no-wej sytuacji, jednak nie oznacza to, że nie cierpią z tego powodu.

Dyskomfort odczuwany przy podawaniu insuliny wynika z in-dywidualnego procesu odczuwa-nia bólu. Nie ma związku z wie-kiem, może pojawić się z czasem trwania choroby. W konse-kwencji chory unika zastrzyków z insuliny, co doprowadza do przewlekłej hiperglikemii i braku kontroli metabolicznej. Inne przyczyny zachwiania kontroli metabolicznej to nieregularny tryb życia, trudności w zapro-gramowaniu posiłków oraz nieprzewidywalne zachowania.

Czynniki te są trudno zauwa-żalne, wynikają z indywidual-nych cech osobowościowych osób z cukrzycą lub ich trybu pracy czy innych zajęć. Dotyczą wszystkich grup wiekowych; pacjentowi dorosłemu praca

Życie z pompą

W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej

Pomocy grała również

dla nich – ludzi z cukrzycą, bowiem część uzbieranych pieniędzy będzie przeznaczona na zakup pomp insulinowych.

Page 5: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

zmianowa albo w godzinach nocnych burzy dobowy rytm organizmu i utrudnia jedzenie posiłków w określonych godzi-nach. Planowanie posiłków staje się problemem. Z małymi pacjen-tami jest jeszcze trudniej, trzeba bowiem pamiętać, że jeszcze nie nabyły zdolności określania swojego apetytu. We wszystkich nietypowych przypadkach pompa umożliwia podanie insuliny w kilku bolusach na jeden po-siłek, co pozwala na dokładne dopasowanie dawki insuliny do wielkości posiłku, który u dzie-ci może trwać nawet godzinę.

Lekarze zwracają również uwagę na fakt, iż planowanie wysiłku fizycznego u dzieci, zwłaszcza małych, jest wręcz niemożliwe. Tymczasem niewielka zmiana aktywności pociąga za sobą gwał-towne zmiany glikemii; podczas zabawy z rodzeństwem albo spaceru może dojść do spadku poziom cukru we krwi. W lecze-niu pompą można natychmiast zahamować dopływ insuliny, w terapii penowej jest to niemoż-liwe. Pozostaje szybkie podanie czegoś do jedzenia, pod warun-kiem, że dziecko zechce to zjeść.Jednym ze wskazań

lekarskich do leczenia ciągłym podskórnym wlewem insuliny, co za-pewnia pompa insulinowa, są częste i nawracające niedocukrzenia lub bezob-jawowe hipoglikemie. Stały dopływ insuliny ma zasad-niczy wpływ na zmniejsze-nie się incydentów ciężkich hipoglikemii. Ostatnie badania donoszą, że wśród dzieci wskaźnik ciężkich hipoglikemii obniżył się

aż pięciokrotnie. Dlatego leczenie pompą zalecane jest wszystkim pacjentom, którzy doświadczyli takich stanów i nie mogą opa-nować nagłych spadków poziomu glukozy we krwi. Jest to również metoda dla osób, które boją się niedocukrzeń, i strach przed hipoglikemią staje się przyczyną irracjonal-nego postępowania.

Decyzję o zmianie leczenia na te-rapię pompową podejmuje zawsze rodzina chorego dziecka, lub oso-ba bezpośrednio zainteresowana. Nie jest łatwa, wiąże się z dużym wydatkiem, towarzyszy jej również lęk przed „uzależnieniem się od urządzenia” – noszeniem pompy na stałe. Ponadto życia z pompą trzeba dokładnie się nauczyć.

– Można się z tym oswoić – mówią osoby, którym udało się przejść na terapię pompową i dodają: – Życie z pompą pozwala cie-szyć się każdą chwilą i nie drżeć, że cukier może być wyższy…

Irena Lus

Leczenie pompą insulinową zale-cane jest wszyst-kim pacjentom, którzy doświad-czyli ciężkich hipoglikemii i nie mogą opanować nagłych spadków poziomu glukozy we krwi.

PS Profesor William Tamborlane, szef programu leczenia dzieci z cukrzycą na Wydziale Pediatrii AM Uniwersytetu Yale, mówi o planowanych pra-cach nad pompami ze sprzężeniem zwrotnym:– Jedynym sposobem na to, aby pompa sama po-

dawała pacjentom odpowiednią dawkę insuliny, jest stałe mierzenie glukozy we krwi. Dopiero powstają urządzenia, które mają sensory wykrywające ten poziom. Polega to na podłączeniu sensora z jednej strony a pompy insulinowej z drugiej. Sensor monito-ruje poziom we krwi i przez komputer przekazuje tę informację pompie. Ta zaś podaje odpowiednią ilość insuliny. Urządzenie to jest w fazie testów.

Page 6: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

Page 7: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

Nie dawaj się chorobomStarość jest często uciążliwa i smutna z powodu współistniejących chorób, które dotyczą – niestety – blisko 80 proc. ludzi w podeszłym wieku. Tylko 15 do 20 proc. nie wykazuje w badaniu lekarskim psychologicznym istotnych odchyleń od normy. Choroby

upośledzają codzienne funkcjono-wanie nie tylko fizyczne, ale również psychiczne, intelektualne (zaburze-nia pamięci, depresje). Czynniki te często kumulują się i dlatego ten ostatni okres starości jest określany jako tzw. życie w niesprawności.

Zadaniem każdego z nas (a nie tylko lekarzy) jest zachowanie aktywnego trybu życia, aby nie poddawać się chorobom – co oczywiście nie zawsze jest możliwe i zależne od naszej woli. Mówi się, że choroby nie wybiera-ją. Osoby starsze cierpią na różne schorzenia, które zaczynają się dużo wcześniej, czasem już w młodości, a ich przebieg jest bardzo różny. Jak żyć, by zmniejszyć ryzyko chorób?

– Zasady zdrowego starzenia się są podobne jak zdrowego życia – mówi prof. Barbara Bień, kierownik Kliniki Geriatrii AMB. – Po pierwsze – trzeba mieć pozytywne nastawienie do życia, naturę optymisty. Bardziej wczuwać się w sytuację innych osób niż we własną, czyli kierować się empatią – być nasta-wionym na zewnątrz, na innych ludzi. Natomiast nie skupiać się przesadnie na sobie, na swoich stanach psychicznych, dolegliwościach. Starać się patrzeć na otaczający nas świat z optymizmem, pogodnie. Co nie znaczy, że nie trzeba

Starzenie się jest procesem biologicznym, którego nie można odwrócić. Można jednak pokierować nim tak, by był znośny.

Ile wiosny jesienią? Wiemy, że starość może mieć dwa oblicza – jasne i po-myślne – albo pełne cierpień, niedołęstwa i samotno-ści. Pytanie „ile wiosny jesienią?” trzeba stawiać sobie szerzej – i to zanim zapędzimy się w lata. Jak żyć, żeby starzeć się pomyślnie i pogodnie? Dziś, dzięki wiedzy, postępom medycyny, uregulowaniom prawnym i usłu-gom społeczno-socjalnym bardziej realne staje się kształ-towanie jasnego oblicza starości. Na to, jaka będzie nasza starość, w wielkim stopniu zapracowujemy sobie sami. To zadanie na całe życie. Im wcześniej będziemy o tym pamiętać, przestrzegać pewnych zasad, tym łagodniejsze będzie wchodzenie w starość, tym będzie ona pogod-niejsza. To nie tylko kwestia unikania chorób, nałogów, eksploatującego trybu życia, złego odżywiania. Im więcej zdobędziemy umiejętności, wiedzy i wykształcenia, im więcej mamy kondycji fizycznej i psychicznej, tym z wyż-szego pułapu wchodzimy w starość.

Pierwszym objawem starzenia się jest miłość do życia.Magdalena Samozwaniec

Page 8: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

obserwować swego zdrowia. Trzeba, ale z umiarem, powiedziałabym – elegan-cją. Trzeba czytać prasę, książki, oglą-dać odpowiednie programy, żeby umieć rozumieć swój organizm, porównywać swoje samopoczucie dziś, jutro, zależ-nie od pewnych okoliczności. Musimy wiedzieć, kiedy się niepokoić; kiedy na przykład ból głowy czy krwawienie z przewodu pokarmowego jest poważ-nym objawem, a kiedy sprawą banalną. Jeśli mamy wątpliwości, to lepiej pójść do swego lekarza i wyjaśnić sprawę.

Trzeba też znać swoje obciążenia dziedziczne i pamiętać, że zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Jeśli np. kobieta wie, że jej matka, bab-cia, ciotka chorowały na raka piersi, to powinna regularnie poddawać się kontroli, ponieważ we wczesnym okresie choroba jest całkowicie wyleczalna. Jeśli ktoś pod względem rodzinnym obarczony jest cukrzycą, to powinien częściej sprawdzać poziom glukozy, wystrzegać się tłustej diety, pilnować masy ciała, zwiększyć aktywność fi-zyczną. Słowem – zredukować czynniki ryzyka tej choroby. A zatem postępo-wać tak, by starzeć się pomyślnie, to znaczy wchodzić w swój „złoty wiek” z bagażem jak najlepszego zdrowia.

Niesprawności możesz kompensowaćNie każdy jest tym szczęśliwcem z 20-procentowej grupy starzejących się pomyślnie, bez chorób. Większość z nas posuwa się w latach zwyczajnie, ale możemy kompensować postępujące wraz z wiekiem własne niesprawności, które wynikają z różnych chorób. Jeśli ktoś ma cukrzycę, może tak wyregu-lować swoje glikemie – trybem życia, dietą i lekami – że jakością jego życia wcale nie odbiega od osoby, która nie ma cukrzycy. Jeśli ktoś ma zaćmę, podda się zabiegowi jej usunięcia, otrzyma sztuczną soczewkę i znów dobrze widzi. Osłabiony słuch moż-na wzmocnić specjalnym aparatem, dysfunkcje ruchu – endoprotezami, zaburzenia hormonalne (np. nie-

doczynność tarczycy) – leczeniem hormonalnym itd. Jeśli natomiast niesprawność, ułomność jest w jakimś stopniu nieodwracalna – pozostaje nie tyle akceptacja, co – przede wszyst-

kim – postawienie sobie celu: starać się usprawniać, utrzymać taką sprawność, żeby nie było gorzej, albo poprawić ją choćby minimalnie w jakimś zakresie, tam, gdzie to możliwe. Tu już bardzo potrzebna jest współpraca z lekarzem, który wskaże możliwe formy po-mocy – rehabilitację, psychoterapię, a przede wszystkim – aktywność ruchową. Leżenie przez miesiąc już człowieka od łóżka nie odklei.

Wracamy więc do zasady głów-nej: zawsze zabiegaj o to, by starzeć się pomyślnie i nie poddawaj się niesprawności. Każdy z nas, doży-wając zaawansowanego wieku, jest najlepszym lekarzem i ekspertem od własnego zdrowia. Najlepiej wie, co mu pomaga, a co szkodzi. Powi-nien starać z tej wiedzy korzystać.

Bufory bezpieczeństwaW badaniach przeprowadzonych wśród chińskich stulatków na temat pomyślnego starzenia się większość – mimo iż wykazywała istotne pogorszenie funkcji fizycz-nych, psychicznych, poznawczych – wyrażała zadowolenie z życia, ze swoich dokonań, poczucie

dużej więzi z rodziną, bycia kocha-nymi i potrzebnymi rodzinie.

Bieg czasu jest nieuchronny i nawet ci pomyślnie starzejący się wykazują tendencje spadkowe w funkcjach loko-

mocji, sprawności. Ale są niezmiennie zadowoleni z obecnej sytuacji, czyli ją akceptują. Najczęściej są to osoby zamieszkujące tradycyjnie w swoich rodzinach, otoczone jakby kopułą bezpieczeństwa, jaką stwarza rodzina.

Żyjemy coraz dłużej. W ciągu ostatniego stule-cia przeciętna długość życia w Europie wzrosła o 27 lat i obecnie w Polsce wynosi w przypadku mężczyzn – 70,7 lat, kobiet – 79,2 lat. W ostatnim dziesięcioleciu średnia życia mężczyzn w Polsce wydłużyła się o ponad cztery lata, a kobiet o po-nad trzy lata. Kobiety żyją dłużej, ale częściej w starości są chore i niedołężne. Mężczyźni żyją krócej, ale zdrowiej – wynika z raportów WHO.

Nie rezygnuj z seksu wraz z wiekiem, co natural-ne, zmniejsza się aktywność seksualna, co nie oznacza, że musi zamierać. wręcz przeciw-nie, pociąg płciowy i zdolność fizycznego reagowania na drugą osobę składają się na pełnię życia, zacieśniają więź emocjo-nalną i potwierdzają wzajemną atrakcyjność partnerów, pomi-mo wieku, niedostatków urody. Seks, choć jakościowo inny, może nadal odgrywać ważną rolę – podkreślają specjaliści. Przekonanie, że w starszym wieku jest czymś złym, nieprzy-zwoitym czy niepożądanym, to tylko stereotypy. – Istotne, co czuje i co na ten temat sądzi dwo-je zainteresowanych ludzi – mówi

Page 9: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

– Obserwuję to na swoich pacjentach – mówi prof. Barbara Bień. – Osoby owdowiałe czy starzy rodzice pozosta-jący sami, bo dzieci wyjechały gdzieś dalej do pracy, zostają bez tego bufo-ru, tej poduszeczki bezpieczeństwa. I wtedy zwykle dość szybko posuwają się w starości, degradują psychicznie, popadają w depresję. A to zmniejsza odporność, sprzyja infekcjom i przy-spiesza moment, kiedy już trudno po-móc sobie samemu. Wtedy potrzebna jest pomoc lekarza. Ale same leki też nie pomogą, trzeba psychoterapii, roz-mowy, przede wszystkim ciepła, zro-zumienia. Najlepiej, żeby to był ktoś bliski – córka, syn, wnuk. Żeby zna-lazł czas dla tej osoby – porozmawiał, pomógł, pobył razem z nią. Trzeba mieć kontakt na co dzień, by pokazać tej osobie, że jest bardzo potrzebna.

Bo poczucie, że jest się nikomu niepo-trzebnym, gasi motywację do życia.

Na zasłużonym odpoczynku Na ogół przejście na emeryturę lepiej znoszą kobiety, bo mają mnóstwo zajęć pozazawodowych. Nareszcie mogą się poczuć żonami, matkami i babciami, często przejmują opiekę nad wnukami. Natomiast mężczyźni rozstając się z tradycyjną funkcją – pracą zawodową i zdobywaniem środków na utrzymanie rodziny – a nie znajdując funkcji zastępczej (działka, hobby, turystyka, rekreacja itd.), o wiele szybciej się starzeją, za-czynają chorować. A jeśli jeszcze, nie daj Boże, zostają sami – bo małżonka odejdzie wcześniej – bardzo ciężko przeżywają tę zmianę. Popadają

w depresję. Wtedy szczególnie potrzebne jest wsparcie ze strony rodziny. Znalezienie po jakimś czasie drugiego towarzysza życia, przyjaciela nierzadko skutecznie leczy rany, ratuje przed samot-nością i powinno być akceptowa-ne przez bliskich. Nie zawsze tak się dzieje, zwykle ze względów ekonomicznych. Dzieci oba-wiają się uszczuplenia dorobku rodzinnego przez obcą im osobę.

Strata po stracie – jak to udźwignąć?Jak zauważają geriatrzy i psy-cholodzy, cały okres starzenia to postępujący ciąg strat. Tracimy włosy, jędrność skóry, szybkość chodu, ostrość wzroku i słuchu. Potem tracimy najbliższych – umierają rodzice i teścio-wie, dzieci usamodzielniają się i odchodzą. Tracimy przyjaciół, potem swojego najbliższego partnera, a czasem i dziecko. Słowem – przez cały okres starzenia trwa egzamin radze-nia sobie ze stratami. Musimy nauczyć się to akceptować.

Pomóc w tym może choćby po-równywanie się do równolatków. „Oni też mają te problemy i jakoś sobie radzą, to i ja muszę sobie

Ten, kto ma spokojne i pogodne usposobienie, łatwiej przyjmuje starość.

Platon

prof. Barbara Bień – a nie, co głoszą utarte opinie. Jeśli jest obopólna zgoda partnerów, kontynuują życie seksualne do bardzo późnej staro-ści. To, że czasem chęci seksualne maleją czy wygasają z wiekiem czy z powodu choroby, nie oznacza, że wygasa miłość. Życie intymne przybiera inne formy. Często dotyk, pieszczota, akceptacja, przytulenie znaczą dla nich tyle samo, co kiedyś intensywny seks. Badania pokazały, że osoby, które były częściej dotyka-ne, miały lepsze samopoczucie i żyły dłużej – w lepszym zdrowiu. Czasem słyszy się: całowanie się, przytulanie starszych osób, babci i dziadka, to takie nieestetyczne. Czy aby tak? Przecież i ona, i on równolegle niosą stygmat fenotypowych cech starzenia. Jeśli razem się starzeją, to

i jak najczęściej niech się przytulają, dotykają, trzymają za ręce. Niech się tego nie wstydzą, ponieważ taka wzajemna akceptacja i wyrażanie miłości cielesnym dotykiem, piesz-czotą, czułością zastępuje coś, co wydawałoby się, jest już przeszłością. Małżonkowie znając się tyle lat, także w sferze intymnej potrafią wypra-cować swój własny modus vivendi, akceptowany przez obojga – żeby sobie pomóc i wzajemnie zaspokoić swoje pragnienia. Ważne, by tego nie przerywać, by to kontynuować.

o tym, jak mocno są u nas zakorzenione stereotypy do-tyczące seksu, świadczą też badania. w Polsce aktywność seksualną utrzymuje około 30 proc. osób starszych, w Sta-nach zjednoczonych – 70 proc.

Page 10: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

�0

poradzić, nie poddam się”. Trzeba też wychodzić do ludzi, utrzymywać kontakty i jak najdłużej różnego typu aktywności. „Jeśli chodziłem do teatru, to warto, żebym to kontynuował. Jeśli wyjeżdżałem na ryby, to nadal

będę wędkował”. Spotkania, dyskusje, śpiewanie w chórze, a może zaangażo-wanie polityczne? Tyle jest sposobów kontynuowania aktywności, mimo przybywania lat. Godzenie się z tym, a nie rozpamiętywanie i zamykanie się w sobie. Im lepiej będziemy gospoda-rować swoimi zasobami – mięśni, sił, serca, intelektu – im lepiej pilnować swoich funkcji narządowych i całego organizmu, tym w lepszej kondycji wchodzić będziemy w starość, dłużej pozostaniemy sprawni i aktywni, skra-cając okres i poziom niepełnospraw-ności, który jednak każdego czeka.

Przyjmij, że przyjdzieTrzeba akceptować każdą fazę nasze-go życia i pamiętać, że zmierzamy do kresu. Akceptacja nie tylko młodości i pełni życia, ale też starości i nie-uchronnej śmierci, musi się dokonać

w nas samych, w naszym wnętrzu. Jak w pomyślne starzenie wpasować zbli-żanie się kresu? Nie ma innego sposo-bu, jak uświadamiać sobie i godzić się z tym, że jest to nieuchronne. Śmierć jest sprawiedliwa – czeka każdego, niezależnie od pozycji społecznej, zawodowej, majątkowej. Ale to temat tabu, nikt nie chce o tym mówić. Le-karze też nie mówią, bo to nie jest ich rolą. – Osobiście na co dzień staram się nie myśleć o śmierci – mówi prof. Bień. – Po prostu wiem, że jak przyjdzie, trze-ba umierać. Żaden bunt, żadna walka nic nie da. Oczywiście, nie trzeba bez przerwy o tym myśleć. Natomiast każdy rozsądny człowiek powinien się do niej przygotować, uporządkować sprawy rodzinne, materialne, duchowe, nie odkładać tego w nieokreśloną przy-szłość, bo przecież kres może przyjść nagle – w wypadku, ataku serca. Żyć tak, by być przygotowanym w każdej chwili, pamiętając, że im więcej mamy lat, tym śmierć staje się coraz bliższa, coraz bardziej prawdopodobna. Ogól-ną zasadę „dziś jestem, a jutro może mnie już nie być” trzeba wkalkulować w całe swoje życie. Wówczas perspek-tywa kresu nie zburzy nam w miarę pogodnego przeżywania starości.

Sylwester Barski

Poprawianie urody Niektórzy mówią, że tuszowanie objawów starzenia się poprzez operacje plastyczne, zabiegi kosmetyczne itp. to ułuda, ponieważ i tak nie zatrzy-ma procesu starzenia. – Uważam – twierdzi prof. Bień – że wszystko, co ma szanse poprawić samopoczucie, jest pożyteczne. Jeśli komuś popra-wi nastrój likwidacja zmarszczek, przeszczepianie włosów, likwidacja nadmiaru tłuszczu, to dlaczego nie?! To też sposób, by – podobnie jak ubiorem, makijażem – poprawić swoją aparycję i wartość we własnych oczach. Bo najważniejsze, żeby siebie doceniać, dobrze się czuć, bo wte-dy inni też inaczej nas postrzegają. Oczywiście, to są jakieś pozory, to nie zmienia nam wieku. Dlatego znacznie lepiej zainwestować w kondycję niż w takie zabiegi. Dobre wygodne buty i spacery, wyjazdy na wycieczki krajoznawcze, pływanie, jazda na rowerze są znacznie tańsze od dro-gich operacji plastycznych, a o wiele bardziej efektywne dla zdrowia.

Page 11: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

warto wiedzieć

��

Zasadnicze różnice między systemami orzecznictwa rentowego i pozaren-towego wynikają z wprowadzenia w orzecznictwie pozarentowym pojęcia „stopień niepełnosprawności”, defi-niowanego w oparciu o trzy kryteria:

1. Biologiczne – jako naruszenie sprawności organizmu (w aspekcie fizycznym, psychicznym lub umysło-wym). Kryterium biologiczne ma zasad-nicze znaczenie w procesie orzekania i stanowi istotę pracy lekarza i psycho-loga – członka składu orzekającego.

2. Zawodowo-ekonomiczne (w aspek-cie zdolności do podjęcia i wykonywania zatrudnienia): w warunkach normal-nych – na tzw. otwartym rynku pracy, w warunkach specjalnych lub chronio-nych. Oceniając sytuację zawodową, bierze się pod uwagę rodzaj schorzenia oraz wykonywany lub wyuczony zawód i wynikające zeń ograniczenia i prze-ciwwskazania do zatrudnienia. Doradcy zawodowi lub psychologowie posiłkują się przy tym wykazami zawodów i spe-cjalności właściwych oraz przeciwwska-zanych przy określonym schorzeniu.3. Społeczne (w aspekcie możliwości samodzielnej egzystencji rozumianej

jako zdolność do zaspokojenia bez pomocy innych osób podstawowych potrzeb życiowych oraz zdolność do pełnienia ról społecznych). Opierając się o kryterium społeczne, ustalony stopień może być znaczny – kiedy zachodzi konieczność stałej pomocy innych osób, umiarkowany – kiedy zachodzi konieczność częściowej lub okresowej pomoc innych osób, lekki – w sytuacjach naruszenia sprawności organizmu bez konieczności pomocy innych osób. Osoba nie wymagająca stałej lub okresowej pomocy, nie mająca ograniczeń dotyczących funkcjono-wania społecznego – nie może być uznana za niepełnosprawną, z punktu widzenia kryterium społecznego.

Globalna ocena sytuacji zdrowotnej, zawodowej oraz społecznej stanowi o uznaniu wnioskodawcy za osobę niepełnosprawną lub nie. Odmowa zaliczenia do osób niepełnosprawnych ma miejsce w przypadkach, kiedy stwierdza się samodzielność danej osoby, brak ograniczeń dotyczących zatrudnienia, a nade wszystko brak upośledzenia fizycznego, anatomicz-nego, psychicznego. Choroba, jak również stan po usunięciu przyczyny

choroby, nie zawsze dają podstawę do określenia niepełnosprawności. Sytuacje dwóch osób z jednakowym schorzeniem mogą być przy zastosowa-niu kryterium społecznego i zawodo-wego zdecydowanie inne. Wynikać będą z poziomów wykształcenia, doświadczeń zawodowych czy wreszcie funkcjonowania społecznego, psy-chicznego i możliwości adaptacyjnych.

Orzekanie do celów pozarentowych jak: rehabilitacji zawodowej i zatrud-nienia, pomocy społecznej, zaopa-trzenia w przedmioty ortopedycznie i środki pomocnicze, ulg i uprawnień, ma na celu ocenę potencjalnych możliwości tkwiących w człowieku mimo jego choroby czy dysfunkcji. Z tego też powodu w centrum uwagi lekarza i członków składu orzekające-go znajduje się nie tylko ocena stanu zdrowia lecz również umiejętności społecznych, możliwości zawodowych, funkcjonalności procesów poznaw-czych, emocjonalno-motywacyjnych, adekwatności zachowania i sytuacyj-ności – odpowiedzialnych za pra-widłowe funkcjonowanie jednostki. W diagnozie niepełnosprawności bra-ne są więc pod uwagę łącznie kryteria biologiczne, społeczne i zawodowe.

Zgodnie art. 4 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawo-dowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. nr 123, poz. 776 z późn. zm.):

Kryteria orzecznicze o niepełnosprawności osób z cukrzycą

Page 12: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

– do znacznego stopnia niepeł-nosprawności zalicza się osobę z naru-szoną sprawnością organizmu, nie-zdolną do pracy albo zdolną do pracy jedynie w warunkach pracy chronionej i wymagającą, w celu pełnienia ról spo-łecznych, stałej lub długotrwałej opieki i pomocy innych osób w związku z nie-zdolnością do samodzielnej egzystencji.

– do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, niezdolną do pracy albo zdolną do pracy jednie w warunkach pracy chronionej lub wymagającą czasowej albo częściowej pomocy innych osób w celu pełnienia ról społecznych.

– do lekkiego stopnia niepeł-nosprawności zalicza się osobę o naruszonej sprawności organizmu, powodującej w sposób istotny ob-niżenie zdolności do wykonywania pracy, w porównaniu do zdolności, jaką wykazuje osoba o podobnych kwalifikacjach zawodowych z pełną sprawnością psychiczną i fizyczną, lub mająca ograniczenia w pełnieniu ról społecznych dające się kompen-sować przy pomocy wyposażenia w przedmioty ortopedyczne, środki pomocnicze lub środki techniczne.

Zgodnie z § 32. ust. 1 pkt. 11 Rozpo-rządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie orzekania o nie-pełnosprawności i stopniu niepełno-

sprawności (Dz. U. nr 139, poz. 1328), w stosunku do osób po 16 roku życia, przy kwalifikowaniu do znacznego, umiarkowanego, lekkiego stopnia nie-pełnosprawności bierze się pod uwagę

zakres naruszenia sprawności orga-nizmu spowodowany przez między innymi choroby tzw. inne (sygnowane literą „I”), w tym: choroby narządów wydzielania wewnętrznego o różnej

etiologii, wywołane nadmiernym wy-dzielaniem lub niedoborem hormonów w zależności od stopnia wyrównania lub obecności powikłań narządowych, pomimo optymalnego leczenia.

Oceny niepełnosprawności dziecka do 16 roku życia, zgodnie z § 1 ust. 1, 2 oraz 3 Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 1 lutego 2002 r. w sprawie kryteriów oceny niepełnosprawności u osób w wieku do 16 roku życia (Dz. U. nr 17, poz. 162 z 2002 r.) dokonuje się na podstawie następujących kryteriów:

– przewidywanego okresu trwa-nia upośledzenia stanu zdrowia

– niezdolności do zaspokajania

podstawowych potrzeb życiowych, jak: samoobsługa, samodzielne poruszanie się, komunikowanie z otoczeniem, powodujące koniecz-ność zapewnienia stałej opieki lub

pomocy w sposób przewyższający zakres opieki nad zdrowym dzie-ckiem w danym wieku, albo

– znacznego zaburzenia funk-cjonowania organizmu, wymaga-

jącego systematycznych i częstych zabiegów leczniczych i rehabilita-cyjnych w domu i poza domem.

Zgodnie z § 2 ust. 1 pkt. 2 cyt. Roz-porządzenia z dnia 1 lutego 2002 r. do stanów chorobowych, które uzasadniają konieczność określenia niepełnosprawności dziecka do 16 roku życia należą między innymi: wrodzone lub nabyte ciężkie cho-roby metaboliczne, układu krą-żenia, oddechowego, moczowego, pokarmowego, układu krzepnię-cia i inne znacznie upośledzające sprawność organizmu, wymagające systematycznego leczenia w domu i okresowo leczenia szpitalnego.

Rozpoznanie cukrzycy u kil-kuletniego dziecka jest na ogół podstawą do wydania orzeczenia o niepełnosprawności z zapisem dotyczącym konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innych osób w związku z ograni-czoną możliwością samodzielnej egzystencji, przez co należy rozu-mieć prawo do ubiegania się przez opiekuna o zasiłek pielęgnacyjny, jak również świadczenie pielęgna-cyjne. W przypadkach rozpoznania

„Niezdolność do samodzielnej egzystencji” oznacza naruszenie sprawności organizmu w stopniu unie-możliwiającym zaspakajanie bez pomocy innych osób podstawowych potrzeb życiowych, za które uważa się przede wszystkim samoobsługę, poruszanie się i komu-nikację.

Zaliczenie do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności nie wyklucza możliwości zatrud-nienia u pracodawcy nie zapewniającego warunków pracy chronionej, w przypadku uzyskania pozytywnej opinii Państwowej Inspekcji Pracy o przystosowaniu przez pracodawcę stanowiska pracy do potrzeb osoby niepełnosprawnej.

Page 13: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

cukrzycy u dziecka starszego (przed 16 rokiem życia), dobrego procesu adaptacji do choroby, jak również dobrego wyrównania poziomów cukru i braku powikłań narzą-dowych – orzeczenie o niepełno-sprawności dziecka stanowi zwykle o konieczności stałego współudzia-łu opiekuna dziecka w procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji tj. prawie do zasiłku pielęgnacyjnego.

Każde uszkodzenie funkcji we-wnątrzwydzielniczej, metabolicznej lub enzymatycznej, niezależnie od etiologii, musi być oceniane na podstawie nasilenia trudno-ści w funkcjonowaniu człowieka (ograniczeniu aktywności) oraz w oparciu o wpływ ograniczeń tera-peutycznych związanych z istnie-jącym uszkodzeniem (stosowanie specjalnej diety, leczenie farmako-logiczne, systematyczne kontrole). Gama tych uszkodzeń jest bardzo szeroka i szczegółowe omówienie wszystkich wykracza poza ramy ni-niejszego przewodnika. Najczęściej spotykane kliniczne punkty odnie-sienia zawierają się w ocenie zna-czenia zaburzeń metabolicznych, ocenie wyrównania metabolicznego oraz ocenie zaburzeń narządowych, wynikających z przewlekłych powi-kłań cukrzycy, jak:

– retinopatia cukrzycowa (zabu-rzenia widzenia, zaćma),

– nefropatia cukrzycowa (białko-mocz),

– neuropatia cukrzycowa (zabu-rzenia ukrwienia mózgu, kończyn dolnych, bóle piekące, zgorzel stopy),

– angiopatia cukrzycowa (zmiany naczyń tętniczych i włośniczek).

Przedstawiona w tabeli ocena stopnia niepełnosprawności w schorzeniach cukrzycy, w stosunku do osób po 16 roku życia, dokonywana jest w oparciu o stosowane leczenie jak również obecność powikłań narządowych.

Istotne znaczenie dla rokowania ma dynamika rozwoju powikłań prze-wlekłych. Oceniając stopień i czas trwania niepełnosprawności, bierze się pod uwagę uciążliwość stosowa-nego leczenia, częstość występowania ostrych powikłań (incydenty hipo-glikemii) oraz obecność powikłań narządowych. Cukrzyca właściwie leczona zazwyczaj nie powoduje zasadniczych ograniczeń aktywności życiowej. Chorzy na cukrzycę mogą żyć aktywnie. Większość ról społecz-nych i zawodowych pozostaje w ich zasięgu. Tak więc chorzy leczeni dietą lub dietą i doustnymi lekami hipo-glikemizującymi bez powikłań na ogół nie kwalifikują się do orzecze-nia stopnia niepełnosprawności.

Jeżeli, mimo optymalnego leczenia, nie udaje się uzyskać zadawalającego wyrównania cukrzycy (duże wahania poziomów cukrów, wysoki poziom HbA1c, incydenty objawowej hipogli-kemii, konieczność częstych hospita-lizacji, itp.), nawet bez współistnienia w danej chwili powikłań narządo-wych, przyjmuje się na ogół umiar-kowany stopień niepełnosprawności.

Występujące przewlekłe powikłania cukrzycy, w zależności od ich zaawan-sowania, mogą powodować umiar-kowany, a w niektórych przypadkach znaczny stopień niepełnosprawności.

Ograniczenia dotyczące pracy zawo-dowej są zazwyczaj niewielkie i zwią-zane głównie z ryzykiem hipoglikemii podczas insulinoterapii. Generalnie przeciwwskazane są wszelkie zawody wymagające pracy na wysokości, przy maszynach w ruchu, w porze nocnej, bez obecności innych osób. I tak, za-wody przeciwwskazane ze względu na bezpieczeństwo publiczne to: kierow-ca, motorniczy, maszynista kolejowy, zwrotniczy, strażnik przejazdów kolejowych, operator dźwigów, pilot itp. Do zawodów przeciwwskazanych ze względu na bezpieczeństwo własne należą: dekarz, kominiarz, murarz, strażak, hutnik, monter napowietrz-nych linii energetycznych, telefonicz-nych, akrobata cyrkowy, nurek itp. Zawody niewskazane ze względu trud-ności w przestrzeganiu diety i rytmu leczenia to: cukiernik, kucharz, pie-karz, praca w systemie zmianowym. Przeciwwskazane zawody w przypad-kach zaburzeń widzenia to: zegar-mistrz, jubiler, mechanik precyzyjny.

Mgr Bogusława Ławniczak,dr n. med. Halina Wójcik

Rodzaj cukrzycy

Stosowane leczenie

obecność powikłań narządowych

Stopień niepeł-nosprawności

Typ i intensywna insulinoterapia

nieobecne obecne

lekkizwykle umiarkowany

Typ ii wyłącznie dietaleki doustneleki doustne insulinoterapia insulinoterapia

nieobecnenieobecneobecnenieobecne obecne

żadenżadenlekki – umiarkowanylekkizwykle umiarkowany

Page 14: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Fot. Marek Dolecki

Page 15: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Tekst modlitwy znajduje się przy grobie świętego w Tuluzie

Page 16: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Panie doktorze, określenie „stopa cukrzycowa” nie brzmi groźnie, kryje się za nim jednak jedno z najniebezpieczniejszych powikłań. Cóż to zatem takiego?

– U osoby chorej na cukrzycę jakąkolwiek patologię w obrębie stopy, bez względu na to, jak po-wstała, nazywamy „stopą cukrzy-cową”. Zaczyna się rzeczywiście niewinnie – od drobnego skale-czenia, otarcia, uderzenia, na ogół wywołanego przez pacjenta. Rana nie chce się jednak zagoić...

U diabetyków wszystko goi się trudniej.

– Tak. Im dłużej trwa choroba i im gorsze jest wyrównanie, tym ryzyko utrudnionego gojenia większe.

Stopa cukrzycowa nie pojawia się więc nieoczekiwanie u osoby, która niczego nie podejrzewa?

– Cukrzyca jest wyjątkowo pod-stępna, wiele lat może przebiegać bez wiedzy chorego i zdarza się,

że pacjent trafia do nas po prostu z powodu owrzodzenia na palcu. U ludzi starszych współistnieje zresztą wiele innych dolegliwości, co utrudnia rozpoznanie.

Gdzie zatem tkwią źródła choroby?

– Przede wszystkim w neuro-patii, czyli wywołanym cukrzycą uszkodzeniu włókien układu nerwowego obwodowego. Pojawia-ją się zaburzenia czucia – do-tyk, ucisk i związany z tym ból odbierane są słabo albo w ogóle. A skoro chory stopy nie czuje, łatwiej o wszelkiego rodzaju urazy. Nie wyjmie od razu kamyka z buta i chodzi pokrwawiony, na plaży nie zauważy, że kamienie parzą i mają ostre krawędzie. Na skutek zmian w układzie wegetatywnym taka stopa staje się też sucha i za-czerwieniona. Do tego dochodzą wszelkiego rodzaju deformacje.

Inną przyczyną, rzadszą lecz trudniejszą w leczeniu, jest niedokrwienie stopy. Dochodzi

do makroangiopatii, czyli zmian miażdżycowych w dużych naczy-niach i mikroangiopatii, zmian w krążeniu obwodowym. Zmiany miażdżycowe nie muszą mieć związku z cukrzycą – ich mecha-nizm jest skomplikowany – ale jeśli z nią współistnieją, rokowanie jest zawsze gorsze. W cukrzycy uszkodzone zostają przede wszyst-kim drobne naczynia obwodowe, podczas gdy miażdżyca dotyka głównie większe. Zdarza się rów-nież stopa cukrzycowa mieszana, neuropatyczno-niedokrwienna.

Powiedział Pan, że im wyrówna-nie cukrzycy gorsze, tym ryzyko powikłania większe. Czy można się przed nim całkowicie ustrzec?

– Początkiem wszelkich proble-mów jest uraz stopy. Za wszelką cenę należy do niego nie dopuścić. Znaczenie ma i właściwa pielęg-nacja – codzienne mycie mydłem w letniej wodzie (temperaturę warto sprawdzić termometrem, prawidłowe odczucie ciepła-zimna

Z dr. n. med. Bogusławem Panek z Kliniki Chirurgii Naczyń

i Transplantacji Akademii Medycznej w Białymstoku

rozmawia Dorota Wysocka

Gdy nodze zagraża stopa

Dr n. med. Bogusław Panek

Page 17: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

przy neuropatii może być, jak już mówiliśmy, zniesione, łatwo więc na przykład o oparzenie), a potem staranne, zwłaszcza między palcami, osuszenie, używanie, jeśli zanadto się pocą, talku czy innego pudru lub kremu, albo zwyczajnej wazeliny, jeżeli są zbyt suche, i właściwy dobór – bardzo wygodnego i o numer większego – obuwia. Kryte buty – o sanda-łach w cukrzycy trzeba zapomnieć – warto nosić także po domu. Skarpetki tylko z naturalnych włókien. Boso nie wolno chodzić nigdzie, nawet po nadmorskim piaseczku.

Paznokci lepiej nie obcinać – wy-starczy systematyczne szlifowanie, bez zaokrąglania. I nie ogrzewać stóp – termofory, poduszki elek-tryczne są niepotrzebne. Regu-larnie trzeba też stopy, używając lusterka, oglądać. Można przecież nie czuć, że dzieje się z nimi coś niedobrego.

Stopa cukrzycowa to jednak nie wyrok.

– Tak, dysponujemy już gamą środków i metod, które potrafią bardzo pomóc pacjentowi. Zaczy-namy oczywiście od wyrównania cukrzycy. Przy stopie niedo-krwiennej, gdy doszło do zmian w dużych naczyniach – zwężenia lub niedrożności aorty, tętnicy biodrowej czy podkolanowej, potrzebna jest przede wszystkim rewaskularyzacja, czyli popra-wa krążenia. Pomostowaniem tętnic zajmuje się właśnie Klinika Chirurgii Naczyniowej, w której pracuję. Na lepiej ukrwionej nodze łatwiej goją się owrzodzenia. W stopie neuropatycznej proble-mem jest mikrokrążenie oraz neu-ropatia obwodowa. Na szczęście nowe leki, typu kwas alfa-lipono-wy (Thiogamma, Neurex), Benfo-tiamina (Benfogamma), znacznie zmniejszają objawy neuropatii.

Leczeniem stopy cukrzycowej zajmują się głównie chirurdzy?

– O, nie. Tak naprawdę jest ona dzieckiem niczyim. Poważny problem, a sukcesy mało spekta-kularne, wymagające przy tym dużego zaangażowania i niema-łych kosztów. Stopa cukrzycowa potrzebuje gry zespołowej, współ-działania nie jednego, a grupy spe-cjalistów. W większych ośrodkach istnieją poradnie stopy cukrzy-cowej, w których zajmują się nią diabetolog, chirurg naczyniowy, ogólny, ortopeda i podiatra.

Podiatra to specjalista od...– ...zmian w obrębie stopy. To

wbrew pozorom bardzo skompli-kowany narząd, w ruchu przyj-mujący wielkie obciążenia, nawet pięciuset kilogramów na centy-metr kwadratowy. Kiedy z czasem dochodzi do deformacji, palce zaginają się młoteczkowato, przy-

Page 18: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

kurczają, kości śródstopia ustawia-ją się do dołu i przez to zmieniają się punkty ucisku. Urządzenia pedobarograficzne są w stanie precyzyjnie te punkty określić, dzięki czemu można korygować wady przez dobór odpowiednich wkładek. Coraz dostępniejsze są również tzw. buty pneumatyczne, w których nacisk kierowany jest na golenie. Stopa, odciążona, wisi jakby w powietrzu i rana może się goić. Niestety, takiego buta nie można zastosować przy stopie niedokrwiennej.

Poradni stopy cukrzycowej jest w kraju tylko kilka. Gdzie są zatem leczeni chorzy?

– Lekarz prowadzący kieruje ich do różnych innych specjali-stycznych poradni, gdzie czekają w kolejce po kilka miesięcy i gdzie nie zawsze mogą liczyć na złożo-ne, wielokierunkowe działanie. Leczenie na ogół jest ambulato-ryjne, choć wielokrotnie pacjenci w początkowych etapach leczenia muszą być hospitalizowani. Po ustaleniu diagnozy i strategii postępowania chory kierowany jest do poradni, którą przez wiele

miesięcy, czasem lat, regularnie odwiedza co tydzień, dwa, trzy.

Rokowania nie są złe.– I znów wyjątkowo wiele zależy

od pacjenta, jego zdyscyplinowania i drobiazgowego przestrzegania instrukcji, jakie od nas otrzymuje, chociażby w sprawie opatrunków, które muszą być przecież zmie-niane raz, dwa razy na dobę. Na pozytywne efekty trzeba cierpliwie czekać, a zaniedbania prowadzą do dramatycznych skutków – amputa-cji. Czasem małej, w obrębie palca, ale bywa że powyżej kolana.

Stopa cukrzycowa to podobno najczęstsza przyczyna amputacji kończyn.

– Tak. Często jednak jest to koniec koszmaru. Po dobrze

przeprowadzonej amputacji i pra-widłowym dobraniu protez życie pacjenta staje się o wiele łatwiejsze niż z wiecznie niewygojoną nogą.

Swego czasu głośno było o wyko-rzystywaniu przez lekarzy larw pewnego gatunku much. Wpro-wadzone do rany, oczyszczały ją z tkanki martwiczej.

– Wypróbowaliśmy te metodę także u nas, z niezłym efektem, i zapewne będziemy do niej wra-cać. Staramy się pomagać naszym pacjentom w najróżniejszy sposób. W tej chorobie nie ma jednej, na-dającej się dla każdego, drogi po-stępowania. Dobór metody zależy nie tylko od tego, czy jest to stopa neuropatyczna, niedokrwienna, czy neuropatyczno-niedokrwienna – a te ostatnie trudniej poddają się leczeniu – ale i od wielu indywidu-alnych cech.

Cukrzyca staje się problemem co-raz większej liczby ludzi, chorych ze stopą cukrzycową przybywa więc chyba równie szybko?

– U około 20 proc. diabetyków pojawia się owrzodzenie. Częściej u osób starszych, z cukrzycą typu 2, ale tak naprawdę zagrożony jest każdy chory, nawet ten z dosko-nałym wyrównaniem. Dlatego, podkreślam, niczego, co dzieje się ze stopami, lekceważyć nie wolno. Trzeba je pielęgnować, chronić i wciąż kontrolować. Zdrowie stopy leży bowiem przede wszystkim w rękach pacjenta.

Page 19: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Życie z cukrzycą nie jest łatwe – nie-ustannie należy uważać na wagę ciała, zdrowo się odżywiać, brać insuli-nę, w wielu przypadkach także leki doustne, a do tego jeszcze regularnie odwiedzać lekarza. Wszystko to robić należy ze świadomością, że pojawić się mogą powikłania, takie jak problemy ze wzrokiem czy nerkami. Oprócz tego radzić sobie trzeba z uczuciem przy-gnębienia i nastrojami depresyjnymi.

Strach i frustrację, które nierozerwal-nie związane są z cukrzycą, łagodzić może wsparcie ze strony innych osób. Badania dowodzą, że ludzie, którzy takie wsparcie otrzymują, lepiej radzą sobie z chorobą. Skuteczne wsparcie dla różnych osób oznaczać może różne rzeczy. Dla jednego taką pomocą będzie oferta ze strony bliskiej osoby, by razem pójść do lekarza. Dla innego, gdy przyjaciel zechce go wysłuchać i doradzić. Może to być także towarzy-stwo siostry w porannych ćwiczeniach.

Chorzy na cukrzycę otrzymują-cy wsparcie bliskich i znajomych,

z którymi mogą porozmawiać o swych najbardziej nawet skrytych uczuciach, są w stanie lepiej kontrolować cho-robę, a więc także poziom cukru we krwi, i silniej wierzą w to, że pora-dzą sobie ze swoją przypadłością.

W przypadku osób pozostających w związkach małżeńskich (czyli 85 proc. wszystkich dorosłych, bo taki ich odsetek żeni się bądź wychodzi za mąż) lub związkach niesforma-lizowanych, najważniejszym źród-łem wsparcia jest partner. Niestety, małżeństwo może być także najwięk-szym źródłem konfliktów i stresu.

W niniejszym tekście zajmiemy się tym, jak małżeństwo wpływać może na cukrzycę, jak cukrzyca wpływa na małżeństwo, a także tym, jak pary mogą ze sobą współpracować, by ich związek, a także partner chory na cuk-rzycę, jak najdłużej pozostał zdrowy.

Jedno wpływa na drugieJakość związku nie pozostaje bez wpływu na zdrowie, a szczególnie cuk-rzycę. Badania nad wpływem stresu małżeńskiego na zdrowie dowiodły, że konflikty oraz stres wynikający z nieprawidłowych stosunków w ro-

Cukrzyca i małżeństwo

Fot. Radosław Mogielnicki

Page 20: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

�0

dzinie, mogą mieć negatywny wpływ na system immunologiczny chorego, jego serce oraz poziom cukru we krwi. Zaangażowanie partnera w radzenie sobie z cukrzycą także może mieć ogromne znaczenie, a jego efekty będą pozytywne, jeśli partner zajmie się na przykład przygotowywaniem posiłków, zadba o zapas leków czy zechce towa-rzyszyć choremu podczas ćwiczeń.

Gdy idzie o wpływ cukrzycy na związek, zauważyć należy, że partner może doświadczać takich samych ne-gatywnych uczuć, jak osoba chora. Czy jego partnera czekają jakieś kompli-kacje? Czy jego stan się pogorszy? Czy nadal będą mogli robić to, co zawsze sprawiało im przyjemność? Partner może odczuwać złość, szczególnie, gdy efektem cukrzycy jest nadwaga czy wysokie rachunki za leczenie. Choć strach i smutek są uczuciami wspólnymi dla każdej pary dotkniętej cukrzycą, różni ludzie różnie sobie z tymi uczuciami radzą, co może prowadzić do pogłębienia konfliktu lub dalszego zbliżenia partnerów.

Opowieść o dwóch parachKowalscy i Wiśniewscy to pary, na których przykładzie prześledzimy dwa modele radzenia sobie z cukrzycą w małżeństwie. Obie pary są ze sobą od 20 lat, obie mają nastoletnie dzieci, pracują, i w obu przypadkach to mąż od 10 lat cierpi na cukrzycę. Jednak ich związki bardzo się od siebie różnią.

Pan Kowalski nie może znieść tego, że jest chory i niewiele robi, by dbać o swoje zdrowie. Dwa razy na dzień wstrzykuje sobie insulinę, zgodnie z zaleceniami lekarza, ale nie kontrolu-je poziomu cukru we krwi, je wszyst-ko, na co ma ochotę i nie chodzi do poradni diabetologicznej. Ma problemy ze wzrokiem i stopami. Pani Kowal-ska bardzo martwi się o męża i często przypomina mu (pan Kowalski twier-dzi, że go „zadręcza”), aby monitoro-wał poziom cukru we krwi, brał leki na ciśnienie i uważał na to, co je. Pani Ko-walska przygotowuje rodzinne posiłki

i próbuje ograniczać tłuszcze oraz cu-kry, ale pan Kowalski złości się, kiedy żona zwraca mu uwagę, aby nie przeja-dał się i unikał słodyczy. Cukrzyca jest w ich rodzinie powodem wielu kłótni. Z powodu napięcia, jakie wywołu-je, oboje zdecydowali, że lepiej tego tematu unikać i o nim nie wspominać.

Pan Wiśniewski podchodzi do swojej cukrzycy inaczej. Też wolałby jej nie mieć, ale skoro już choruje, to zdeterminowany jest, by jak najlepiej

sobie z nią radzić. Regularnie spotyka się z diabetologiem. Prawidłowo się odżywia i poprosił żonę, by przeszła na dietę razem z nim. Na początku pani Wiśniewska gotowała specjalnie dla niego, ale teraz cała rodzina odżywia się tak samo. Państwo Wiśniewscy sta-rają się chodzić po obiedzie na wspólne spacery. Pani Wiśniewska również martwi się o męża, ale ufa mu i wierzy, że robi wszystko, co w jego mocy, by kontrolować swoją chorobę. Dlatego nie mówi nic, gdy mężowi coś się nie uda lub popełni jakiś błąd. W miarę potrzeb rozmawiają o chorobie, ale starają się zbytnio na niej nie skupiać.

Wyraźnie widzimy, że dla Kowal-skich cukrzyca stanowi ogromny problem, a sposób, w jaki starają sobie

z nią radzić wywołuje stres i rodzi konflikty. Pani Kowalska stara się wspierać męża, ale robi to w sposób, który nazywamy „wsparciem bez-pośrednim”. Oznacza to, że bierze odpowiedzialność za sprawy, którymi powinien zajmować się jej mąż. Oprócz tego często mówi mu, co ma robić, co czuć i jakie podejmować decyzje.

Prowadząc badania nad dorosły-mi cierpiącymi na cukrzycę typu 1, psycholog Edwin Fisher doszedł do wniosku, że wsparcie bezpośrednie częściej wywołuje negatywne odczucia i jest nieskuteczne. Partnerzy starający się wspierać swych małżonków w ten sposób, wstępują w szeregi „diabe-tologicznej policji”, jak to określił inny psycholog – William Polonsky. Diabetologiczna policja bez prze-rwy pilnuje, czy jesz odpowiednie pokarmy, czy kontrolujesz poziom cukru we krwi o odpowiedniej porze i czy ten poziom jest prawidłowy. Wiadomo, że takie podejście ma na celu dobro chorego, ale jest denerwu-jące, rodzi złość, niechęć i sprawia, że czuje się on jak diabetologiczny przestępca. Prowadzi do zwiększenia dystansu pomiędzy partnerami.

W przypadku Wiśniewskich cukrzy-ca również jest problemem, ale proble-mem przez nich akceptowanym, takim, któremu należy sprostać. Współpracują ze sobą, by jak najlepiej radzić sobie z chorobą. Pani Wiśniewska zapewnia mężowi „wsparcie pośrednie”. Poma-ga mu i spełnia jego prośby, ale to on – i tylko on – odpowiedzialny jest za swoje postępowanie. Pani Wiśniewska stara się aktywnie uczestniczyć w reżi-mie, jaki narzucił sobie jej mąż, i rozu-mie, że wpływa on dobrze także na nią i całą jej rodzinę. Ich wspólne spacery i nocne rozmowy dają efekt w posta-ci większej bliskości, dzięki czemu gotowi są, by radzić sobie z czekają-cymi ich w przyszłości problemami.

W powyższych przykładach najwięk-sze znaczenie dla wpływu cukrzycy na związek ma postawa męża. Zachowa-nie żony także jest jednak ważne. Choć

Page 21: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

pan Wiśniewski przyjmuje na siebie większą część odpowiedzialności zwią-zanej z chorobą, małżeństwo Wiśniew-skich mogłoby być pełne konfliktów i napięć, gdyby pani Wiśniewska opie-rała się zmianom, o które zabiega mąż, czy po prostu ignorowała jego prośby.

Czym jest wsparcie?Aby lepiej zrozumieć, z czym muszą sobie radzić chorzy na cukrzycę oraz ich partnerzy, porozmawialiśmy z 21 parami i spytaliśmy je, co pomaga, a co przeszkadza im we wspólnym życiu.

Okazało się, że najważniejsza jest pomoc w utrzymaniu diety. Zdarza się, że partner zajmuje się przygotowywaniem posiłków.

Mówi chora na cukrzycę: Mój mąż lubi przygotowywać potra-wy mięsne. Zawsze proszę go, by mojej porcji nie smażył. Nie ma nic przeciwko temu i zamiast tego dusi ją lub gotuje. Chętnie spełnia moje życzenia, gdy idzie o dietę.

Inni dbają o to, by posiłki spożywane były o odpowiedniej porze, szczegól-nie gdy partner przyjmuje insulinę.

Mówi żona chorego: Nauczyłam się, że mąż musi zjeść w ciągu 30 minut od podania insuliny. Mó-wię mu więc, kiedy planuję podać kolację, aby mógł zrobić sobie za-strzyk w odpowiednim momencie.

Czasami konflikty pojawiają się nawet w przypadku, gdy współmał-żonek stara się wspierać partnera. Mówi żona: Staram się kupować zdrowe jedzenie. Niestety, mąż często je to, co lubi i nie dba o dietę. Uczę dzieci, jak jeść i żyć zdrowo, ale mąż powtarza, żebym nie pouczała go, co ma jeść, bo i tak zje to, co zechce.

Oprócz jedzenia, ważne jest wspar-cie emocjonalne i najczęściej nie chodzi o to, co partner robi, ale o to, jak się dzięki niemu czujesz.

Mówi mężczyzna z cukrzycą: Żona bardzo chce ze mną współ-pracować. Myśli o mnie. Nie mógłbym prosić o nic więcej.

Mówi żona: Miła rozmowa i pyta-

nie, jak się czuje, zamiast ciągłego zwracania mu uwagi sprawia-ją, że jest w lepszym nastroju.

Na koniec wspomnieć należy, że choć należy unikać wstępowania

w szeregi „diabetologicznej policji”, osoby, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że pomocnym jest, gdy partner przypomina choremu, kiedy pora sprawdzić poziom cukru we krwi, wziąć leki czy spakować kanapkę.

Mówi chory: Jestem osobą nie-zwykle aktywną. Jeżdżę na nartach i rowerze, dużo czasu spędzam sam, poza domem. Żona zawsze pyta mnie, czy mam ze sobą coś słodkiego i czy nie zapomnia-łem o telefonie komórkowym.

Linia oddzielająca przypominanie o tym, co ważne, od „nagabywania” i „zamęczania” jest jednak niezwykle cienka i zdarza się, że trudno jej nie przekroczyć. Mówi żona: Odkryłam, że nagabywanie i okazywanie strachu nie pomagają. Lepiej jest zachować spokój. Jeśli zauważę coś niepokoją-cego i uznam, że powinien zbadać

poziom cukru we krwi, zwracam się do niego w sposób spokojny. To pomaga, a on i tak czuje się panem siebie samego i nie ma wrażenia, że się go bez przerwy czepiam.

Radzenie sobie z niskim po-ziomem cukru we krwiNadmierny spadek poziomu cukru we krwi (hipoglikemia) zdarza się, gdy chory wstrzyknie sobie zbyt dużo insuliny, za mało zje lub wysiłku fizycznego nie połączy z dodatkowym posiłkiem. Objawami hipoglikemii mogą być: drżenie, osłabienie, nerwo-wość, ból głowy, głód oraz zaburzenia wzroku. Gdy poziom cukru we krwi osiągnie bardzo niski poziom, mogą pojawić się drgawki i utrata przytom-ności. Partner, który zauważy takie objawy, musi działać szybko, podając choremu jedzenie bądź napój zawiera-jący węglowodany. Zdarza się jednak, że chory nie jest w stanie jasno myśleć, opiera się lub stracił przytomność i nie jest w stanie czegokolwiek połknąć. W takim przypadku partner będzie musiał mu wstrzyknąć glukagon,

Page 22: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

który sprawi, że uwolniona zostanie nagromadzona w wątrobie glukoza.

Hipoglikemia to ogromne przeżycie, tak dla chorego, jak i jego partnera. Oboje ogarnia strach i frustracja, a także bezsilna złość na chorobę.

Oto komentarz, który opisuje mieszankę emocji towarzyszących hipoglikemii: Bardzo się martwię, gdy poziom cukru w jej krwi osiąga niski poziom. Boję się, gdy spada lub już spadł. Pewnego ranka mieliśmy takie zdarzenie. Obudziłem się i wziąłem prysznic. Zwykle przed śniadaniem sprawdza poziom cukru we krwi. Zobaczyłem, że leży oblana zimnym potem, a poziom cukru wynosi 36. Zdenerwowałem się, bo miałem mało czasu, a tu się okazało, że będę musiał przygotować jej coś do zjedzenia.

Mówi chory: Czasami denerwuję się z powodu czegoś, co sam nieświadomie zrobiłem, gdy poziom cukru we krwi spadł zbyt nisko. Przynajmniej raz zda-rzyło się, że odzyskałem świadomość, siedząc przy kuchennym stole, a moja żona płakała z powodu czegoś, co powiedziałem czy zrobiłem. Do tej pory nie wiem, co tak naprawdę się stało.

Kobieta z cukrzycą: Gdy wychodzimy gdzieś i zdarzy mi się hipoglikemia, bo opóźnił się posiłek, albo z jakiegoś inne-go powodu, mąż denerwuje się i mówi, że to właśnie dlatego nigdzie mnie nie zabiera. Wtedy zwykle zaczynam płakać i długo nie mogę się pozbierać.

Jak współpracowaćCukrzyca sprawia, że związek staje się trudniejszy. Może jednak zbli-żyć partnerów do siebie, jeśli nauczą się ze sobą współpracować. Oto kilka sposobów, jak to osiągnąć.

EdukacjaDobrze jest, gdy oboje partnerzy wiedzą, czym jest cukrzyca, jak sobie z nią radzić i czego można spodzie-wać się w przyszłości. Informacje można uzyskać w poradni diabeto-logicznej, ale zdarza się, że partnera trzeba zachęcić, by zainteresował

się tematem. Jeśli tak jest w twoim przypadku, poproś partnera, by razem z tobą poszedł do lekarza i wypytał go o to, co chciałby wiedzieć na temat choroby. Oprócz ogólnych informacji na temat cukrzycy, warto zapoznać partnera z tym, co musisz i co chcesz robić, by poradzić sobie z chorobą. Jeśli ustanowisz sobie realistyczne cele, a informacjami na ich temat podzielisz się ze współmałżonkiem, ten z pewnością pomoże ci je osiągnąć.

SłuchajZapytaj partnera na temat jego lub jej odczuć odnośnie tego, co chcesz zrobić, zmian, jakie chcesz wpro-wadzić. Wysłuchaj odpowiedzi. Nie przerywaj, nie kłóć się, nie próbuj przekonywać, że partner nie ma racji. Po prostu wysłuchaj, nie tylko słów, ale i uczuć, jakimi partner się z tobą dzieli.

Ustalcie wspólne celeJeśli ze sobą współpracujecie, z pewnością się do siebie zbliżycie. Ustalcie więc wspólne cele odnośnie radzenia sobie z chorobą – na przy-kład wspólne spacery po obiedzie – i porozmawiajcie, jak je osiągnąć.

Gdy nie współpracujecie ze sobą, by osiągnąć te same cele, pojawia się frustracja i złość. Jeśli na przykład starasz się przygotowywać odpowied-nie posiłki, a twój partner z cukrzycą je co popadnie i złości się, gdy go krytykujesz, to pewnie dobrze wiesz, skąd bierze się ta frustracja. Nie-zbędna jest więc szczera rozmowa na temat celów, które chcecie osiąg-nąć, i tego, jak planujecie to zrobić.

Zrób miejsce na negatywne emocjeCukrzyca może wywoływać depresję, złość, poczucie winy i strach – tak u chorego, jak i jego lub jej partnera. Uczucia te mogą stać się barierami, które powstrzymują rozwój waszego związku. I choć najlepiej być opty-mistą, to radzenie sobie z emocjami negatywnymi jest nieodłączną częścią życia z przewlekłą chorobą. Doświad-

czając tych uczuć i akceptując je, nauczycie się radzić sobie z wpływem cukrzycy na wasze życie emocjonalne. A dzieląc się nimi z partnerem, zapo-biegniecie sytuacjom konfliktowym i zbudujecie zdrowy, głęboki związek.

Wsparcie ze strony innych osóbChoć głównym wsparciem powinien być dla ciebie partner, nie unikaj pomocy ze strony innych człon-ków rodziny bądź przyjaciół. Dzięki temu oszczędzisz stresu partnerowi, a innym dasz poczucie przydatności.

Dbaj o swój związekJeśli w twoim związku pojawią się problemy, przyznaj się do tego i staraj się jak najwięcej rozmawiać. Przeznacz codziennie, czy raz w tygodniu, trochę czasu, by dyskutować nad twoim związkiem i zbliżyć się do partnera.

Nie ma czegoś takiego, jak defini-cja zdrowego, satysfakcjonującego związku. Zastanów się nad tym, co dzieje się w twoim małżeństwie i szu-kaj sposobów, by uczynić je lepszym. Jeśli uznasz, że potrzebna jest pomoc specjalisty, udaj się wraz z partnerem do psychologa. Kilka sesji z udziałem uważnego obserwatora pomoże wam zidentyfikować problemy i opra-cować strategię ich rozwiązania.

Paula M. Trief

Tłumaczenie z języka angielskiego Michał Iwańczuk

Page 23: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

O światło twoich oczu

Zapobieganie powikłaniom narządu wzroku spowodowanym przez cukrzycę.

do czynienia z czterema blisko związany-mi ze sobą elementami: epidemią nowych zachorowań na cukrzycę, niewystarczającą edukacją pacjentów, brakiem motywa-cji u chorych oraz brakiem dostępu do specjalistycznej opieki diabetologicznej.

Nie ma co udawać, że problemy te łatwo rozwiązać, ale wierzyć należy, że dysponu-jemy narzędziami, dzięki którym możemy ograniczyć powikłania cukrzycy – w tym utratę wzroku – a także cierpienia, jakie są z tym związane. Potrzebny jest wspólny wysiłek chorych na cukrzycę, lekarzy oraz osób odpowiedzialnych za politykę rządu.

Kontrola poziomu cukru we krwiPoziom cukru we krwi utrzymywać należy jak najbliżej normalnych wartości. Wysoki poziom cukru jest bezpośrednio lub pośrednio związany ze wszystkimi typami chorób oczu. Badania, których wyniki opublikowano w 1993 roku (Diabetes Comlications and Control Trial) dowiodły, że u osób cierpiących na cukrzycę typu 1 obniżenie średniego poziomu cukru we krwi o 10 proc. (stę-żenie hemoglobiny glikowanej – HbA1c), zmniejsza ryzyko wystąpienia retinopatii cukrzycowej o prawie 60 proc., a ryzyko pogorszenia stanu retinopatii u osób, które już na nią cierpią, o 43 proc.

Znaczy to, że jeśli na przykład twój poziom HbA1c wynosi 7 proc. (odpowied-nik średniego poziomu cukru we krwi – 172 mg/dl) i obniżysz go do 6,3 proc. (odpowiednik – 147 mg/dl), to w ogrom-nym stopniu spada ryzyko pojawienia się retinopatii. Ryzyko pojawienia się lub

Gdy mówimy o powikłaniach cukrzycy związanych ze wzro-kiem, pozytywnym faktem jest to, że w większości przypadków utracie wzroku spowodowanej przez tę chorobę można zapo-biec. Smutne jest zaś to, że mimo dostępu do ogromnej wiedzy na temat zapobiegania i leczenia, dziesiątki tysięcy osób tracą co roku wzrok z powodu cukrzycy.

Cukrzyca jest głównym powo-dem utraty wzroku wśród Amery-kanów pomiędzy 20 a 74 rokiem życia. Ocenia się, że z powodu retinopatii cukrzycowej rocznie traci wzrok od 12 do 24 tysięcy obywateli USA. Badania poka-zują, że u chorych na cukrzycę ryzyko utraty wzroku jest od 5 do 25 razy większe niż u ludzi

zdrowych. Wszystkie te liczby nie oddają jednak całości proble-mu, jakim jest wpływ cukrzycy na wzrok chorych, gdyż oprócz retinopatii, może ona powodo-wać szereg innych chorób na-rządu wzroku, prowadzących do częściowej – a nierzadko bardzo dużej – utraty wzroku, która może w znacznym stopniu wpływać na jakość życia chorych.

ZapobieganieDlaczego tak wiele osób wciąż tra-ci wzrok z powodu cukrzycy, po-mimo tego, że tak dużo wiemy na temat zapobiegania i leczenia jej powikłań? Oto pytanie, na które odpowiedzi długo szukali okuliści, diabetolodzy oraz inni eksperci, by w końcu zgodzić się, że mamy tu

Page 24: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

pogorszenia retinopatii zmniejsza się do chwili, aż poziom HbA1c osiągnie 5 proc. (odpowiednik – 101 mg/dl) – w takiej sytuacji to ryzyko jest minimalne.

W przypadku chorych na cukrzycę typu 2, utrzymywanie HbA1c na po-ziomie 6 proc. lub niższym sprawia, że ryzyko powikłań jest niezwykle niskie.

Kontrola ciśnienia krwiCiśnienie krwi kontrolować należy poprzez odpowiednie odżywianie się, regularne ćwiczenia fizyczne, a jeśli trzeba – za pomocą leków. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii (United Kingdom Prospective Diabetes Study) dowiodły, że w przypadku osób cierpiących na cukrzycę typu 2 utrzy-mywanie prawidłowego ciśnienia krwi zmniejsza ryzyko wystąpienia retino-patii bardziej nawet, niż utrzymywanie prawidłowego poziomu cukru we krwi. Zmniejszenie ciśnienia o 10/5 mm Hg (na przykład ze 150/90 mm Hg do 140/85 mm Hg) zmniejsza ryzyko utraty wzroku prawie o 50 proc. (taka sama reduk-cja ciśnienia zmniejsza ryzyko udaru mózgu o 44 proc., a śmierci o 32 proc.!).

Kontrola lipidów we krwiDowiedz się, jak przedstawia się poziom lipidów w twojej krwi, i poprzez odpo-wiednią dietę, regularne ćwiczenia fizycz-ne oraz stosowanie leków staraj się, by poziom ten był jak najbliższy idealnego. Retinopatia cukrzycowa przybiera często dużo gorsze formy, gdy poziom lipidów, przede wszystkim cholesterolu LDL – czyli „złego” cholesterolu – oraz trójgli-cerydów we krwi daleki jest od normy.

Idealny poziom cholesterolu LDL powinien być poniżej 100 mg/dl, trójglicerydów poniżej 150 mg/dl, a cholesterolu HDL (czyli cholesterolu „dobrego”) – powyżej 45 mg/dl u męż-czyzn i powyżej 55 mg/dl u kobiet.

PalenieJeśli palisz papierosy – za wszelką cenę postaraj się przestać. Wszyscy wiedzą, że palenie jest niezwykle szkodliwe i nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Jeśli chorujesz

na cukrzycę, rzucenie palenia to zde-cydowanie najlepsza rzecz, jaką mo-żesz zrobić, by zadbać o swoje oczy (a także serce, płuca, nerki, zęby itd.).

Regularne badania dna okaZadbaj o to, by regularnie, raz do roku przechodzić badanie dna oka u lekarza, który ma doświadczenie z cukrzycą i powikłaniami wzroku, które ta choroba wywołuje. Ocenia się, że od 40 do 50 proc. osób z cukrzycą nie przechodzi corocznych badań dna oka. To ogromna tragedia, bo większości przypadków utraty wzroku spowodowanych przez cukrzycę można by zapobiec dzięki wczesnej diagnozie i odpowiednim leczeniu. Terapia laserowa przeprowadzana w ciężkich przypadkach retinopa-tii może ograniczyć utratę wzroku w 50–75 proc., a jaskrze zapobiec moż-na przy użyciu leków, terapii laserowej i/lub operacji chirurgicznej. Niestety, zanim pojawią się symptomy cuk-rzycowych powikłań wzroku, zwykle następują już nieodwracalne zmiany i szansa wyleczenia dramatycznie maleje. Dlatego dla ludzi z cukrzycą tak ważne jest regularne przechodze-nie badań dna oka. Należy pamiętać, że wszyscy chorzy – niezależnie od

tego, czy chodzi o cukrzycę typu 1, czy typu 2 – należą do grupy pod-wyższonego ryzyka utraty wzroku.

Zapobieganie powikłaniom cukrzycyPomimo tego, że naukowcy coraz więcej wiedzą o przyczynach zapada-nia na cukrzycę oraz o jej powikła-niach, a także o metodach leczenia tych powikłań, epidemia cukrzycy oraz komplikacji z nią związanych nieustannie się rozszerza. Być może najskuteczniejszym sposobem zapobiegania powikłaniom cukrzy-cy – a w tym utracie wzroku – jest takie postępowanie, by choroba ta jak najrzadziej występowała.

Badania dowodzą, że codzienny 30-minutowy spacer zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę typu 2 u ludzi należą-cych do grupy ryzyka o 60 proc. Zaś ci, którzy już chorują, ryzyko poważnej utraty wzroku zmniejszyć mogą nawet o 95 proc. Kluczem do sukcesu jest współpraca, motywacja oraz wzajemne wsparcie w gronie chorych, lekarzy oraz tych, którzy odpowiadają za tworzenie prawa.

A. Paul Chous,tłum. Michał Iwańczuk

Pierwsze w Polsce testy insuliny w sprayuDostaje ją dwóch 40-letnich pacjentów z cukrzycą. Eksperyment potrwa dwa lata. Jeśli okaże się, że lek jest bezpieczny, zostanie dopuszczony do sprzedaży.

W Ameryce nowy preparat został zarejestrowany na początku 2006 roku. Teraz trwają procedury umożliwiające wprowadzenie leku do europejskich aptek. W Polsce insulinę w sprayu badają lekarze ze szpitala klinicznego im. Barlickiego.

– Instytucja przygotowująca preparat do rejestracji w całej Unii wybrała nasz ośrodek do badań – mówi prof. Jerzy Loba z Kliniki Diabetologii i Chorób Metabolicznych. – Sprawdzamy, jak działa lek i czy wywołuje działania niepożądane.

Pacjenci z cukrzycą typu 1 (w tej po-staci choroby zniszczeniu ulegają komórki produkujące insulinę) dostali spraye z in-suliną. Wdychają ją w taki sam sposób, jak swoje leki zażywają chorzy na astmę.Cukrzycy, biorąc hormon przed jedzeniem, imitują odpowiedź organizmu na spożyte posiłki. Skuteczne działanie preparatu powinno polegać na utrzymywaniu ilości cukru na właściwym poziomie. Sprawdzają to sami pacjenci za pomocą glukometrów. – W ten sposób dowiadujemy się, czy lek działa – tłumaczy prof. Loba. Ewentualne skutki uboczne pozwolą wykryć dokładne badania lekarskie. Początkowo będą pro-wadzone raz w tygodniu, później rzadziej. Najwięcej obaw wiąże się z ewentualnym negatywnym wpływem sprayu na płuca.

Page 25: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Tłuszcze w pożywieniu są najbardziej skoncentrowanym źródłem energii, warunkują przyswajanie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E i K) i dostarczają niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), których ustrój człowieka nie potrafi syntetyzować. Z jednego grama tłuszczu ustrój uzyskuje około 9 kcal; dla porównania: z jednego grama biał-ka – 4 kcal, z jednego grama węglowo-danów – 4 kcal. Zakładając, że maksy-

malnie 30 proc. energii w naszej diecie ma pochodzić z tłuszczu, to udział w tym poszczególnych kwasów tłusz-czowych powinien wynosić odpowied-nio: nasyconych – 8 proc., jednoniena-syconych – 14 proc., wielonienasyco-nych – 8 proc. Tłuszcze pełnią także rolę strukturalną w ustroju człowieka. Są częścią składową komórek i tkanek, wchodzą w skład płynów ustrojowych, chronią przed nadmierną utratą ciepła, ułatwiają odczuwanie smaku i prze-łykanie pokarmu, hamują skurcze żołądka i wydzielanie kwasu żołądko-wego oraz utrzymują narządy w jamie brzusznej w prawidłowym położeniu.

W produktach spożywczych dostarczane są do organizmu tłuszcze tzw. niewidoczne i najczęściej nieuświadamiane przez konsumen-tów (około 55 proc. całkowitej spożywanej ilości tłuszczów), a obecne w wyrobach wędliniarskich, piekarniczych i cukierniczych. Produkty, takie jak: masło, smalec, margaryna, oleje jadalne, których głównym składnikiem są tłuszcze, stanowią grupę tłuszczów widocznych (około 45 proc.). Tłuszcze są estrami glicerolu (lub innego alkoholu organicznego) i kwasów tłuszczowych. Od stopnia nasycenia wiązań między atomami węgla w łańcuchach kwasów tłuszczowych zale-żą właściwości biologiczne tłuszczów jadalnych. Kwasy tłuszczowe nasycone zawierają wiązania

pojedyncze między atomami węgla. Ich obecność w cząsteczce tłuszczu powoduje, że tłuszcz ma konsystencję stałą. Występują one głównie w tłuszczach zwierzęcych (masło, smalec, łój), ale także mogą być w tłuszczach roślinnych (np. olej palmowy, bawełniany, tłuszcz kokosowy).

Jedną z zalet budowy tej grupy kwasów tłuszczowych jest ich od-porność na utlenianie. Większość z tych kwasów nasyconych powoduje zwiększenie stężenia cholesterolu we krwi i wzrost krzepliwości krwi, dlatego nie powinna znajdować się w diecie osób z hipercholesterolemią.

Kwasy tłuszczowe nienasycone, zawierające wiązania podwójne w łańcuchu węglowym, dzielimy w zależności od liczby tych wiązań na jednonienasycone i wielonienasycone.

Jednonienasycone kwasy tłusz-czowe, takie jak w oliwie z oliwek, obniżają poziom „złego” cholesterolu LDL i podwyższają poziom „dobre-go” cholesterolu HDL, i ponadto zwiększają aktywność białek roz-przęgających w mięśniach, co pobu-dza mięśnie do spalania większych ilości kalorii, które są przekształcane w energię cieplną. Porównywal-nie, w naszym miękkim domowym smalcu znajduje się około 10 proc.

Dlatego osobom przyjmującym nowy lek trzeba będzie zrobić kilkakrotnie specjali-styczne badania. Zaletą wziewnej insuliny jest łatwość stosowania. Pozwoli uniknąć cukrzykom zastrzyków, które trzeba robić trzy razy dziennie.

– Najważniejsze, że nowy preparat powinien działać skuteczniej od dotychczas stosowanych – mówi prof. Loba. – Wygląda na to, że wziewna insulina bardzo dobrze odtwarza proces fizjologiczny, co daje szansę na osiągnięcie lepszych efektów terapeutycz-nych.

Na cukrzycę choruje ponad 48 mln ludzi w Europie. Jej powikłania często prowadzą do utraty wzroku, amputacji kończyn, nie-wydolności nerek i uszkodzenia nerwów.

Moja Cukrzyca

Margaryna czy masło?

Wiedza na temat prozdrowot-nych zmian stylu życia, sposobu żywienia, a w szczególności spo-życia tłuszczów odgrywa bardzo dużą rolę w zapobieganiu choro-bom cywilizacyjnym – cukrzycy i miażdżycy.

Prof. dr hab. Maria H. Borawska Mgr farmacji Maria Konopka

Page 26: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

nienasyconych kwasów tłuszczowych, a w oliwie z oliwek tylko 8,5 proc.

Spośród nienasyconych kwasów tłuszczowych (omega lub n-) wyka-zano, że korzystne działanie mają grupy kwasów tłuszczowych n-3 i n-6. Jednak wiązania podwójne mogą występować w dwóch for-mach przestrzennych: cis i trans.

Izomery trans kwasów tłuszczowych wywierają niekorzystny wpływ na organizm człowieka:

– podnoszą stężenie cholesterolu całkowitego we krwi,

– obniżają stężenie cholesterolu HDL,– wykazują silniejsze działanie miażdżycowe

niż nasycone kwasy tłuszczowe,– mogą obniżać masę urodzeniową niemowląt,– mogą podwyższać poziom insuliny we krwi

po obciążeniu glukozą,– mogą zaburzać czynność układu immunolo-

gicznego,– obniżają aktywność przemiany kwasu linolo-

wego w arachidonowy,– przechodzą przez łożysko do płodu i wykazują

działanie szkodliwe na płód.

Co to jest margaryna?Margaryna jest emulsją jadalnych tłuszczów roślinnych zmieszanych z wodą lub mlekiem, z dodatkiem substancji polepszających smak i właściwości użytkowe, wartość odżywczą oraz przedłużających okres trwałości (emulgatory, stabilizatory, barwniki, aromaty, witaminy A, D i czasami E, sól, cukier, kwas cytrynowy i ewen-tualnie konserwanty). Zbliżony do masła smak i zapach margaryny tworzą substancje powstałe z ukwaszonego mleka bądź też dodawane aro-maty (takie jak diacetyl lub laktony) podczas ich produkcji. Margaryny powstają z ciekłych olejów roślinnych w procesie ich utwardzania, który może być przeprowadzony metodą uwodornienia (wysycenie wodorem części lub całości podwój-nych wiązań kwasów tłuszczowych – margaryny twarde kostkowe, cukiernicze, smażalnicze), czy przeestryfikowania tłuszczu o niskiej temperatu-rze topnienia tłuszczem o wysokiej temperaturze topnienia (głównie margaryny tzw. kubkowe).

Szczególnie „niezdrowe” są mar-garyny twarde (gorsze od smalcu), ponieważ zawierają niekorzystne izomery trans kwasów tłuszczowych (nawet do 50 proc.) i pozostałości

katalizatorów reakcji uwodorniania, którymi mogą być związki niklu, miedzi, chromu, palladu; niestety nie można ich usunąć. Osnowa tłuszczowa takich margaryn zawiera nasycone kwasy tłuszczowe pochodzące z olejów uwodornionych, oleju palmowego, smalcu i łoju. Spożywając margaryny czy ciasta z kremem, ciasta francuskie, wyroby cukiernicze, np.: krakersy, wafelki, lody, albo produkty smażone z udziałem tych tłuszczów (frytki, czipsy) przyczyniamy się do wzrostu „złego” cholesterolu w naszym or-ganizmie, promujemy powstawanie zmian pronowotworowych i chorób alergicznych. Żaden olej roślinny nie zawiera cholesterolu zwierzęcego, jak głoszą reklamy, ale uwodorniony olej roślinny w postaci margaryny podnosi jego poziom w organizmie, pomimo że nie ma go w swoim składzie!

Co to jest masło?Masło to produkt wysokotłuszczowy otrzymywany wyłącznie z mleka kro-wiego, jest najłatwiej strawnym tłusz-czem zwierzęcym. Jego wady struktury i konsystencji wynikają głównie z sezo-nowych zmian składu tłuszczu mlecz-nego i nieprzestrzegania odpowiednich parametrów podczas jego produkcji (dojrzewania, płukania, wygniatania).

W maśle izomery trans kwasów tłuszczowych występują w małych ilościach (do 3 proc.), ale to są natu-ralne izomery trans kwasu linolowego (tzw. skoniugowany kwas linolowy) powstające w żwaczu krowy, które przechodzą do tłuszczu mlekowego i hamują powstawanie nowotworów gruczołu piersiowego, jelita grubego, żołądka, wątroby, nerek i płuc, nisz-cząc wolne rodniki, czego nie wykazują żadne margaryny. Większość polskich producentów dodaje naturalne bar-wniki (karoteny) lub inne dodatki do masła (przed naszym wejściem do UE były niedozwolone), które nie zawsze są korzystne dla naszego zdrowia! Wykazano, że wyizolowany beta-ka-roten zwiększał występowanie raka

płuc u palaczy narażonych dodatkowo na azbest, czego nie obserwowano po piciu soku z marchewki. „Blade” masło, bez żadnych dodatków, wcale nie jest złe, i szkoda, że nie produkują takiego masła Polacy ze wspaniałe-go, wolnego od metali toksycznych, mleka z Podlasia; produkują je np. Irlandczycy. Cholesterol, spożywa-ny z umiarem wraz z masłem, nie jest tak groźny jak ten produkowany w organizmie m.in. z węglowodanów nadmiernie spożywanych. Należy pamiętać, że cholesterol jest niezbęd-ny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, w tym do budowy błon komórkowych, syntezy kwasów żół-ciowych i hormonów steroidowych.

Światowa Organizacja Zdrowia FAO/WHO i naukowcy biorący udział w redagowaniu Polskiego Konsensusu Tłuszczowego zabraniają kobietom w ciąży i dzieciom, do co najmniej lat dwóch, spożywania margaryn, nawet tych kubkowych; zaleca się spożywanie płynnych olejów roślinnych, masła i oleju z ryb (2 razy w tygodniu).

W wieku dojrzałym (kiedy ilość zmian pronowotworowych w na-szym organizmie wzrasta) należy rozważyć, czy chcemy spoży-wać masło, ze względu na jego korzystne właściwości przeciw-nowotworowe, czy margarynę (środek zastępczy masła), który takich właściwości nie posiada, a nawet może nam szkodzić.

Prof. dr hab. Maria H. Borawska, mgr farmacji Maria Konopka

Literatura u autorek artykułu

Page 27: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Babeczki kupione w supermarkecie są złociste, pachnące, z gwarancją, że w tym stanie dotrwają pół roku. Pewien chicagowski specjalista do spraw żywienia pokazywał w telewizji 22-letnie ciastko, które ciągle wygląda-ło, jakby właśnie wyjęto je z pieca. Tę cudowną trwałość przemysł spożywczy zawdzięcza specjalnemu rodzajowi tłuszczów zwanych trans (mówiąc fachowo, to izomery kwasów tłuszczo-wych trans). Powstają one jako produkt uboczny przy wyrobie tłuszczów spożywczych, np. margaryny. Zjada-my je m.in. w zupkach w proszku, fast foodach, mrożonych frytkach, słonych przekąskach, margarynie, batonikach. Kłopot polega na tym, że są szkodli-we, bo w przeciwieństwie do innych tłuszczów nasz organizm nie potrafi ich rozłożyć. Zalegają zatem w żyłach jak niezniszczalne złogi plastikowych butelek na wysypiskach śmieci.

Od mydła do margarynyJeszcze pod koniec XIX wieku odkryto, jak płynne oleje przerobić na użyteczne smarowidła i kostki – wystarczy dodać do nich wodoru pod wysokim ciśnieniem. Utwardzone w ten sposób tłuszcze nada-wały się do wyrobu różnych produktów, począwszy od mydła aż po smary do kół. W 1911 roku firma Procter & Gamble, wów-czas zajmująca się wytwarzaniem mydła i świec, wpadła na to, jak wykorzystać ten proces uwodornienia do utwardzania olejów spożywczych. Wypuściła na rynek tłuszcz roślinny Crisco z nasion bawełny (używając do tego nasion pozostałych jako odpady w przędzalniach). Puszki Crisco weszły przebojem do amerykańskich gospodarstw domowych. Ten tłuszcz był tańszy niż smalec, a przy tym miał większą trwałość. Można go było przechowywać w pokojowej temperaturze nawet przez dwa lata. Wkrótce opracowano kolejny

produkt, który miał zastępować masło: margarynę uwodornioną w taki sposób, aby nie rozpuszczała się w temperaturze poko-jowej, a jednocześnie topniała w ustach.

Tak utwardzone oleje z powodze-niem zastąpiły tłuszcz wieprzowy i wołowy, stosowano je do potraw wegetariańskich i koszernych. Nie-zależnie od tego, czy produkowano je z oleju palmowego, sojowego czy rzepakowego, były niezwykle tanie (12 proc. ceny masła). Kiedy prze-mysł spożywczy znalazł tę żyłę złota, zrobił wszystko, żeby przekonać do niej klientów. Panie domu porzuciły masło i smalec na rzecz margaryny. W latach 60. XX wieku w Ameryce już 60 proc. olejów roślinnych stoso-wanych produktach żywnościowych było częściowo uwodornionych.

Nie przejmowano się wówczas tym, że znaczna część przerabianych olejów podczas reakcji z wodorem zmienia się w tłuszcze trans (przy pro-dukcji margaryny – nawet 45 proc). A jednak tłuszcze trans to zabójcy. Osadzają się w naszym organizmie jak kamień w starym czajniku. Zwiększają ryzyko wystąpienia róż-nych zaburzeń, od choroby Alzheime-ra po autyzm. Mogą podnieść poziom cholesterolu, zwiększają ilość płytek miażdżycowych w tętnicach, prowa-dząc w niektórych przypadkach do zawału. Dlaczego? Nasze organizmy nie potrafią rozłożyć uwodornionych olejów. Hasło jednej z kampanii przeciw ich spożywaniu głosi: „Czy posmarowałbyś grzankę roztopionym plastikiem?” Brytyjska Agencja ds.

Czy posmarowałbyś grzankę roztopionym plastikiem? Nie? Przecież robisz to codziennie!

Dozgonna świeżość

Page 28: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Standardów Żywności stwierdza jed-noznacznie: „Tłuszcze trans zawarte w produktach żywnościowych, do wy-robu których użyto uwodornionych olejów roślinnych, są szkodliwe i nie mają żadnych wartości odżywczych”.

Alex Richardson jest pracowni-kiem naukowym wydziału fizjologii Uniwersytetu Oksfordzkiego i dyrek-torką organizacji Food and Behaviour Research (Badania nad żywieniem i zachowaniem). Uważa, że Wielka Brytania powinna pójść za przykła-dem Danii, która w roku 2003 praw-nie ograniczyła zawartość tłuszczów trans w produktach żywnościowych.

– Nie można znaleźć niczego na ich obronę. Wygląda na to, że są produk-tami sztucznymi, toksycznymi. Nie rozumiem, dlaczego nie mielibyśmy ich usunąć ze swojej diety. Nasza służba zdrowia zmaga się z coraz częstszymi zachorowaniami na cukrzycę i cho-roby serca, a wyeliminowanie jedne-go ze szkodliwych tłuszczów byłoby krokiem we właściwym kierunku.

W Wielkiej Brytanii, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, tłuszcze trans są przez producentów starannie ukrywa-ne. Na etykietkach większości wyrobów w najlepszym razie wymienia się je między danymi o całkowitej zawartości tłusz-czu i procentowej zawartości tłuszczów wielonienasyconych, jednonienasyconych i nasyconych. O ile w ogóle się je wymienia (w Polsce nie ma obowiązku ujawniania ich na etykietach – przyp. „Forum”). Jeśli nie wybieracie się na zakupy uzbrojeni w kalkulator i szkło powiększające, nie będziecie w stanie sprawdzić, jakie ich ilości spożywacie w postaci różnych „zdro-wych” substytutów masła, w ciastkach, herbatnikach, płatkach śniadaniowych, batonikach, pizzy, pączkach, lodach, gotowej żywności wegetariańskiej i w produktach smażonych w głębokim oleju.

Chore małpyDo czerwca tego roku wielu ludzi nigdy nawet nie dyszało o „transach”. Ostatnio jednak pojawiło się na ich temat mnóstwo informacji. Prestiżowe

pismo „New Scientist” opisało wyniki eksperymentu prowadzonego przez siedem lat w Karolinie Północnej. 51 koczkodanów karmionych tłuszcza-mi trans przybrało na wadze, tyjąc w sposób groźny dla zdrowia. Małpy wykazywały wczesne oznaki cukrzy-cy i były w znacznie gorszej formie niż ich kuzynki z grupy kontrolnej.

Pod koniec lipca „British Medical Journal” podsumował wyniki wielu innych badań. Wynika z nich, że spo-żywanie około pięciu gramów tłusz-czów trans dziennie „ma bezpośredni związek z 23-procentowym wzrostem liczby zachorowań na choroby wień-cowe”. Działają niekorzystnie, nawet jeśli są spożywane w tak niewielkich ilościach jak kilka gramów dziennie. A porcja smażonego kurczaka z fryt-kami w KFC zawiera – według jednego z wcześniejszych artykułów z „New England Journal of Medicine” z tego roku – 4,4 grama „transów” pochodzą-cych przede wszystkim z oleju użyte-go do smażenia (co prawda w maśle znajdziemy ich od zera do trzech gramów, ale te naturalnie pochodzące od zwierząt są mniej szkodliwe niż po-wstające podczas chemicznej obróbki).

„British Medical Journal” wezwał brytyjski rząd do wprowadzenia przepisów ograniczających zawartość tłuszczów trans w produktach żyw-nościowych poniżej dwóch procent (podobnie jak w Danii) i nakazujących producentom podawanie dokładnych informacji na etykietach. Taki przepis wprowadzono w tym roku w USA.

Amerykańscy lekarze postawili na swoim i jednogłośnie wezwali do zaka-zu i ich stosowania. Wyeliminowanie szkodliwych transów pozwoliłoby uratować życie 30 tys. osób rocznie, jak w 1994 roku stwierdzili naukowcy z Harvard School of Public Health. Kampania odniosła sukces w Stanach Zjednoczonych: w zeszłym roku sieć McDonald’s musiała przyznać, że nie dotrzymała obietnicy złożonej w 2002 roku (zobowiązała się do zmniejszenia zawartości tłuszczów trans w oleju

używanym do smażenia). Za karę McDonald’s musiał zapłacić siedem milionów dolarów w postaci dotacji na rzecz American Heart Association. Niedawno białą flagę wywiesiła sieć KFC, również w jej przypadku chodzi o olej stosowany do smażenia. Od stycznia 2006 roku wszyscy producenci żywności w USA są zobowiązani do podawania na opakowaniu zawartości tłuszczów trans w swoich wyrobach.

W Wielkiej Brytanii ten rodzaj kwasów tłuszczowych ma zniknąć z produktów firmowanych przez sieci supermarketów Tesco, Sainsbury’s i Co-op. Najważniejsze firmy: Kellogg’s, United Biscuits, Nestlé i Cadbury Schweppes zobowiązały się do zmniejszenia ich zawartości lub całkowi-tego wyeliminowania ze swych wyrobów. Jak tak dalej pójdzie, brytyjskie super-markety mają szansę dogonić amerykań-skie, gdzie na stoiskach z przekąskami i słodyczami coraz częściej można zobaczyć informację: „Teraz bez tłuszczów trans!” Niektórzy twierdzą, że takie ogłoszenia często prowadzą do zwiększenia sprzedaży.

– Ludzie myślą, że to oznacza „bez tłuszczu” – mówi pewien lobbysta.

– Na tym właśnie polega prob-lem z etykietkami – tłumaczy Tom Sanders, dietetyk z King’s College w Londynie. – Czytają je nie ci, co powinni. Głównie dbający o swoje zdrowie przedstawiciele klasy śred-niej. Tymczasem to ludzie z uboż-szych warstw pochłaniają codziennie ogromne ilości transów. Opisywanie składu produktu na opakowaniu nie przynosi pożądanych efektów.

– Bardzo trudno jest przekonać ludzi, którzy jedzą najwięcej smażonych produktów i tanich ciastek, prowadzą niezbyt zdrowy tryb życia, aby tego nie robili – twierdzi Richardson. – A to całe gadanie, że producenci sami mają pilnować przestrzegania norm, nie zdaje egzaminu. Nie ma co się łudzić. Producentów interesują jedynie zyski.

Tłuszcze trans kosztują niewiele. Pozornie. Bo do ich ceny trzeba doli-czyć kosztowne ratowanie zdrowia.

Z materiałów „Forum” 48/2006

Page 29: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Przed atakami chorobotwórczych mikroorganizmów i innymi

nadchodzącymi z zewnątrz zagroże-niami nasz organizm chroni kilka linii obrony. Groźne dla wroga siły potrafią jednak skierować uderzenie i prze-ciwko swojemu gospodarzowi – gdy omyłkowo jakąś część organizmu, nawet najzdrowszego, uznają za nie-bezpieczną. Autoagresja, którą jeszcze sto lat temu uważano za niemożliwą, bo czyż wbudowanie w organizm systemu samozniszczenia nie było-by jakąś straszliwą omyłką ewolucji, okazała się nie być zjawiskiem rzad-kim. Horror autotoxicus, atak układu odpornościowego na własny organizm, postrzegany jest jako źródło kolejnych chorób – cukrzycy typu 1, stwardnienia rozsianego, reumatoidalnego zapa-lenia stawów, nieswoistych zapaleń jelit, łuszczycy, choroby Crohna.

Wywołuje je zdradzieckie działanie białych krwinek, zwanych limfocytami T (od grasicy, thymus, w której doj-rzewają), a dokładniej limfocytami T CD4+, gdyż na powierzchni mają biał-ko CD4. Zwykłych przedstawicieli tych komórek uznać można za oficerów sił zbrojnych układu odpornościowego – to one wysyłają oddziały do boju z bak-teriami czy wirusami. Jeśli jednak za zagrożenie uznają jakąś część własnego organizmu, na nią kierują uderzenie.

Organizm wypracował jednak me-

tody obrony przed autoagresją. Pewna grupa limfocytów T ma za zadanie hamować nieprawidłowe zachowania układu odpornościowego. Nazwano je regulatorowymi limfocytami T. Ich rola daleko jednak wykracza poza tłumienie chorób autoimmunizacyj-nych. Mają one swój udział w mody-fikacji odpowiedzi układu odpornoś-ciowego na choroby nowotworowe, przeszczepy narządów oraz ciążę. Jeśli

naukowcom udałoby się opracować metody sterowania ich pracą – ob-niżania lub wzmagania aktywności, w zależności od potrzeb – znacznie lepiej radzilibyśmy sobie z niektórymi wielkimi problemami medycyny.

Skoro zagrożenie jest tak po-ważne, to dlaczego choroby

autoimmunizacyjne nie są mimo wszystko powszechne? – zastanawia-li się badacze. I jak właściwie układ odpornościowy odróżnia zagrożenie zewnętrzne od własnych tkanek?

Pierwszy system zabezpieczeń działa w grasicy, niepozornym, położonym w śródpiersiu, za mostkiem, gruczole. W narządzie tym limfocyty prze-chodzą surowy trening, ucząc się nie atakować własnego ciała. Oporne komórki są niszczone, jednak pewna ilość autoagresywnych limfocytów T prześlizguje się niezauważona do krwiobiegu i naczyń limfatycznych, gdzie może zapoczątkować chorobę.

Tam jednak do głosu dochodzą kolejne linie obrony. Mogą to być zapory bierne, np. w niektórych tkankach, chociażby mózgu i rdzenia kręgowego, budowa naczyń uniemoż-liwia, a przynajmniej bardzo utrudnia autoreaktywnym komórkom układu odpornościowego przenikanie w głąb narządów, ale i mechanizmy aktyw-ne – uciekinierzy są namierzani, a następnie niszczeni lub przynaj-mniej wyłączani przez inne elementy systemu odpornościowego. Wśród nich najważniejsze są właśnie regulatorowe limfocyty T. One także, tak jak i inne limfocyty T, przeszły w grasicy szkole-nie, a potem zaczęły krążyć w organi-zmie jako wyspecjalizowana grupa.

o ich istnieniu naukowcy wiedzą od lat 70. Długo jednak nie

potrafiono wyjaśnić mechanizmu ich działania, ani nawet zidentyfikować. Dopiero w połowie lat 90. ustalono, że chodzi o limfocyty T CD4+, mające na powierzchni białko CD25. Usunię-cie z organizmu myszy tych właśnie limfocytów sprawiało, że gonady, tarczyca, ślinianki, żołądek i trzust-

Strategie i linie obrony

Horror autotoxicus czyli limfocyty na wojnie

Page 30: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

�0

ka stawały się celem zmasowanego ataku autoimmunizacyjnego, prze-jawiającego się jako intensywny stan zapalny, spowodowany napływem niszczących te narządy limfocytów.

Regulatorowe limfocyty T no-szą zatem oficjalną nazwę lim-focyty T CD25+. Ich działanie pozostaje jednak wciąż przed-miotem intensywnych badań.

Wiadomo już, że hamują one wiele różnych komórek systemu odpornoś-ciowego, m.in. spowalniają ich nam-nażanie i zmniejszają wydzielanie tzw. cytokin, czyli chemicznych nośników informacji z komórki do komórki. Reszta pozostaje w sferze domysłów.

zapobieganie chorobom auto-immunizacyjnym to nie jedyna

funkcja komórek regulatorowych. Biorą one m.in. udział w odpowiedzi na zakażenia. Wstrzykując myszom pozbawionym własnego układu odpor-nościowego limfocyty T bez komórek regulatorowych wywołano u nich cięż-ką postać nieswoistego zapalenia jelit. Nie jelito jednak, a zamieszkujące je w ogromnych ilościach, podobnie jak u ludzi, drobnoustroje były głównym celem ataku. Bakterie jelitowe, choć są organizmami obcymi, zazwyczaj nam nie szkodzą, a nawet przeciwnie – usprawniają trawienie i skutecznie konkurują z próbującymi zasiedlić je-lito bakteriami niebezpiecznymi, cho-ciażby Salmonellą. Normalnie układ odpornościowy toleruje te pożyteczne mikroby, ale przeszczepione limfocyty atakowały je z furią, niszcząc układ pokarmowy biorcy. Wstrzyknięcie wyłącznie limfocytów regulatorowych nie powodowało żadnych szkód, a do-łączenie ich do pozostałych limfocytów chroniło biorcę przed zapaleniem jeli-ta. Najwyraźniej układ odpornościowy ciągle trzyma bakterie jelitowe na celowniku, w każdej chwili gotów do otwarcia ognia, jednak komórki regu-latorowe skutecznie go powstrzymują.

Podobnie może być także w przy-padku bakterii niebezpiecznych

dla zdrowia. Komórki regulatorowe

mogą z jednej strony łagodzić zbyt gwałtowną odpowiedź immunologicz-ną, z drugiej jednak nadmierne ogra-niczenie odpowiedzi sprawić może, że część bakterii ocaleje i po pewnym czasie choroba znów wybuchnie.

Inne badanie wskazują, że pozosta-wienie niedobitków może przynieść pozytywne efekty. Naukowcy, zaraża-jąc myszy niegroźnymi pasożytami, za-obserwowali, że nawet w pełni sprawny układ odpornościowy nie wybijał ich w pień, za to na ponowne zakażenie odpowiadał szybko i precyzyjnie. Gdy natomiast zubożono go o komórki regulatorowe, nie pozostawiał przy życiu żadnego intruza, ale na ponowną infekcję odpowiadał nieefektywnie, jakby nigdy wcześniej nie miał kon-taktu z najeźdźcą. Wysnuto wniosek, że komórki regulatorowe biorą udział w tworzeniu pamięci immunologicz-nej, szczególnie ważnej przy powta-rzających się infekcjach i będącej podstawą skuteczności szczepionek.

wydaje się, że mają one też udział w ochronie ciąży, która stanowi

dla układu odpornościowego matki nie lada wyzwanie. Płód, z połową genów ojca, staje się dla jej organizmu swoistym przeszczepem. Trofoblast, czyli tkanka, która przytwierdza płód do ścianki macicy, chroni dziecko przed układem odpornościowym matki, gotowym odrzucać ten prze-szczep. Stanowi nie tylko barierę fizyczną przed niedoszłymi zabójcami krążącymi w krwi matki (limfocyta-mi), ale także produkuje cząsteczki hamujące odpowiedź immunologiczną.

Pod wpływem ciąży układ odpor-nościowy matki się zmienia. Znane są przypadki kobiet chorych na po-ważne choroby autoimmunizacyjne, na przykład stwardnienie rozsiane, u których w ciąży, prawdopodobnie na skutek zwiększonej aktywności komórek regulatorowych, dochodzi-ło do złagodzenia objawów, a nawet remisji. Niedawno udowodniono właśnie, że u ciężarnych myszy rośnie liczba komórek regulatorowych. Ich

usunięcie z organizmu matki prowa-dziło do śmierci płodu, spowodowanej przenikaniem komórek układu odpor-nościowego przez barierę łożyskową. Można przypuszczać, że u niektórych kobiet to niewłaściwa aktywność komórek regulatorowych jest przy-czyną powtarzających się poronień.

Wciąż jeszcze za wcześnie na za-przęgnięcie komórek regulatorowych do walki z chorobami . Pierwsze próby kliniczne już jednak trwają.

najbardziej oczywiste wydaje się zwiększenie aktywności komó-

rek regulatorowych, tak by zwalczały choroby autuimmunizacyjne – cukrzy-cę typu 1 czy łuszczycę. Stwarzałyby też one szanse na rozwiązanie proble-mu odrzucania przeszczepów. Najlepiej przecież, aby układ odpornościowy biorcy traktował przeszczepione na-rządy jak własne, dzięki czemu można by zrezygnować z nieobojętnych dla zdrowia leków immunosupresyjnych.

Z kolei zmniejszanie liczby komórek regulatorowych może wspomóc walkę z rakiem. Wyniki wielu doświadczeń wskazują bowiem, że krążące z krwią komórki układu odpornościowe-go stale poszukują molekularnych oznak nowotworowej przemiany komórki. Ograniczanie działania komórek układu odpornościowego może więc w niezamierzony spo-sób ułatwiać rozwój nowotworu.

opracowanie leków zwiększa-jących lub zmniejszających

liczbę limfocytów regulatorowych w organizmie człowieka jest zaję-ciem długim i trudnym. Naukowcy nie są w stanie na razie wskazać, które limfocyty związane są z kon-kretną dolegliwością, nie wiadomo też, skąd mieliby brać potrzebną do kuracji ilość komórek. Organizm ludzki produkuje ich zbyt mało. Nadzieje są już jednak rozbudzone.

Dorota WysockaTekst powstał w oparciu o artykuł Zoltana

Fehervari i Shimona Sakaguchiego Pokojowe siły układu odpornościowego, zamieszczony w nu-

merze 11/2006 miesięcznika „Świat Nauki”

Page 31: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Jak poradzić sobie

ze stresem?Stres jest nieodłączną częścią na-

szego życia. Nie jesteśmy w stanie go uniknąć. Hans Selye, profesor

Uniwersytetu w Montrealu i ojciec psy-chologii stresu, powiedziałby: Całko-wita wolność od stresu to śmierć.

W rozumieniu potocznym stres utoż-samiany jest z trudną sytuacją życiową. W ujęciu psychologicznym jest relacją pomiędzy umiejętnościami radzenia sobie jednostki a wymaganiami sta-wianymi jej przez otoczenie. Relacja ta nie jest jednoznaczna, bowiem to samo wydarzenie może być przeżywane różnie przez różne osoby.

Kiedy stres działa na nas z wielką siłą, bądź nie mamy na niego wpływu, może dojść do wyczerpania organi-zmu, powstania schorzenia, do apatii, zobojętnia czy cynizmu. Reakcja orga-nizmu na stres jest sprawą dalece indy-widualną. W sferze fizjologii pocimy się, możemy odczuwać przyspieszone bicie serca, napięcie mięśni, dyszenie, zmiany ciśnienia krwi, suchość w us-tach i gardle, ból pleców, szyi, bezsen-ność. W sferze sprawności myślenia zauważamy luki w pamięci, zapomina-my, pojawia się problem z koncentracją i ogólny brak zainteresowań. W sferze emocji opanowuje nas lęk, rozdraż-nienie, depresja, nerwowość, złość i zakłopotanie, zamykamy się w sobie. W sferze zachowań pojawiają się trudności z mówieniem, drżenie i tiki nerwowe, częściej ulegamy nałogom

i wypadkom. W sferze filozofii życiowej stajemy się bezradni, kwestionujemy wartości, bezosobowo podchodzimy do wykonywanych zadań.

Jak zatem poradzić sobie ze stresem? Jak przestać żyć w ciągłym napięciu i po-denerwowaniu? Jak pozbyć się nagromadzonej energii i strachu? Wśród poniżej przedstawionych pozytywnych czynności znajdź typowe dla ciebie sposoby radze-nia sobie ze stresem.

Chodzę na długie spacery Maluję lub rysuję Pracuję w ogrodzie

Słucham muzyki Biegam Czytam książki

Jem zdrową żywność Uprawiam gry zespołowe Medytuję

Chodzę do teatru, kina na koncerty

Chodzę na masaże lub je robię

Spotykam się ze znajomymi, z przyjaciółmi

Ćwiczę jogę lub wykonuję inne ćwiczenia relaksujące

Mam hobbyWyjeżdżam na wycieczki do lasu

Piszę wiersze, opowiadania Prowadzę pamiętnik Pływam

Możesz tę listę uzupełnić o swoje własne metody.

Niezwykle przydatną umiejętnością w zwalczaniu stresu i szczególnie ważną jest umiejętność relaksowania się. Relaks stanowi jeden z elementów „trójkąta dobre-go samopoczucia”, który tworzą także gimnastyka i właściwe odżywianie. Te trzy elementy: relaks, gimnastyka i sposób odżywiania sprzyjają zdrowiu i pomagają znosić sytuacje stresujące. Relaksować się możemy na różne sposoby. Możemy pójść na spacer, wziąć gorącą kąpiel, poczytać książkę czy medytować. Jednym ze sposobów jest też udział w ćwiczeniu relaksującym, podczas którego następuje rozluźnienie mięśni i uspokojenie umysłu.

Przedstawiony poniżej trening to stopniowa metoda relaksacji według Jacobso-na. Jacobson określał ją jako „stopniową”, w związku z uczeniem się jej etapami. Najpierw nauka obejmuje zmniejszanie napięcia mięśni poprzez ich napinanie i rozluźnianie. Następnie polega na rozprzestrzenianiu tego ćwiczenia na inne, bardziej trudne do wyizolowania mięśnie. Etapem właściwym jest osiągnięcie

Beata Nowakowska, psycholog

Page 32: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

automatyzmu w momencie rozpoczęcia relaksacji. Rezultatem końcowym powinna być umiejętność relaksacji także w sytuacjach normalnych aktyw-ności w ciągu dnia.

W trakcie wykonywania ćwiczenia połóż się na plecach, na podłodze, nie krzyżuj nóg, ręce wyciąg-nij wzdłuż ciała. Zadbaj o to, aby żadne czynniki zewnętrzne nie zakłócały ciszy, nie odwracały twojej uwagi. Pomieszczenie powinno być dobrze przewietrzone. Poproś kogoś o przeczytanie in-strukcji relaksacyjnych:

   Przyjmij wygodną pozycję i zamknij oczy… zwróć uwagę na spokojny i naturalny od-dech… za chwilę zaczniesz napinać poszcze-gólne mięśnie… każde z napięć staraj się utrzymać przez około 5 sekund.

   Odczuj prawą rękę… zacznij ją powoli zginać w łokciu i napinaj biceps… utrzymaj to napię-cie i odczuj wrażenia napięcia mięśni… 1, 2, 3, 4, 5 – teraz rozluźnij mięśnie, kładąc rękę na podłodze… odczuj ją ponownie, kiedy jest bez napięcia… Odczuj lewą rękę, zegnij ją powoli w łokciu i napnij biceps… utrzymaj odczuwając napięte mięśnie, licząc 1, 2, 3, 4, 5, rozluźnij i odczuj rękę bez napięcia.

   Odczuj prawą dłoń leżącą z boku przy bio-drze… zwiń ją w pięść i naciskaj nią o pod-łogę starając się napiąć tylną część prawego ramienia… utrzymaj napięcie licząc 1, 2, 3, 4, 5, rozluźnij… Odczuj lewą dłoń, zwiń ją w pięść i naciskaj nią o podłogę, starając się napiąć tylną część lewego ramienia… utrzy-maj napięcie, licząc 1, 2, 3, 4, 5 i rozluźnij.

   Ponownie odczuj prawą dłoń, zginaj ją ku dołowi, nieznacznie unosząc przedramię i napinaj mięśnie przedramienia… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij… Odczuj lewą dłoń, zginaj ją ku dołowi, nieznacznie unosząc przedramię i napinaj mięśnie przedramienia… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij.

   Odwróć prawą dłoń tak, aby grzbietem leżała na podłodze, i zginaj ją ku górze… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij… Odwróć lewą dłoń tak, aby grzbietem leżała na podłodze, i zginaj ją ku górze… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 i rozluźnij.

   Odczuj prawą stopę… staraj się ją zginać w kierunku twarzy… napnij mięśnie podudzia, utrzymuj – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij… Odczuj lewą sto-pę… staraj się ją zginać w kierunku twarzy… napnij mięśnie podudzia, utrzymuj – 1, 2, 3, 4, 5. Wróć do stopy prawej… zginaj ją w kierunku

podłogi… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Teraz stopa lewa… zginaj ją w kierunku podłogi… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5.

   Odczuj prawą nogę… napi-naj mięśnie uda, starając się prostować nogę w kolanie… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Odczuj lewą nogę… napinaj mięśnie uda, starając się prostować nogę w kolanie… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 i rozluźnij.

Page 33: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

   Odczuj prawy pośladek… na-pnij go tak, aby w odczuwalny sposób biodro uniosło się do góry… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Odczuj lewy pośladek… napnij go tak, aby lewe biodro uniosło się do góry… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij.

   Odczuj mięśnie brzucha… wy-konując wdech napnij je i odczuj ich twardość, dotykając dłonią… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 i rozluźnij wraz z fazą wydechu (powtórz to jeszcze raz).

   Odczuj plecy… napnij je wspie-rając się na barkach, wyginając tułów w lekki łuk ku górze… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – i rozluźnij (powtórz to jeszcze raz).

   Odczuj mięśnie klatki piersio-wej… wykonaj głęboki wdech, napnij mięśnie klatki piersio-wej… utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – i wraz z wydechem rozluź-nij (powtórz to jeszcze raz).

   Odczuj głowę… stopniowo na-ciskaj głową o podłogę… napnij mięśnie szyi, utrzymuj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Stopniowo skręcaj głowę w prawo tak, aby uchem dotknąć podłogi… utrzy-maj napięcie lewej strony szyi – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Wykonaj skręt w lewo… utrzymaj napięcie prawej strony szyi – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij.

   Odczuj mięśnie twarzy… staraj się zmarszczyć czoło… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij. Zaciśnij powieki… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – i rozluź-nij. Zaciśnij szczęki… utrzymaj napięcie żwaczy – 1, 2, 3, 4, 5, zaciśnij usta… utrzymaj napięcie policzków – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluź-

nij. Cofnij język naciskając jego końcem podniebienie… utrzymaj napięcie – 1, 2, 3, 4, 5 – rozluźnij…

   Pozostań w rozluźnieniu, przypo-minając sobie kolejność napinania i rozluźniania poszczególnych mięśni… tym razem nie napinaj ich, staraj się tylko odczuwać w nich całkowity brak napięcia –

prawa ręka… lewa ręka… prawa noga… lewa noga… pośladki… brzuch… plecy… klatka piersio-wa… głowa… twarz. Pozostań przez 30 sekund w całkowitym bezwładzie. Następnie, będąc świadomym każdego ruchu, stopniowo krok po kroku, przy minimum napięcia, przejdź do pozycji siedzącej, otwórz oczy

Wykonując pozytywne dla siebie czynności każdy z nas posiadł własne sposoby radzenia sobie ze stresem. Chodzimy na spacery, słuchamy muzyki, spotykamy się ze znajomymi, uprawiamy sport, mamy hobby, ćwi-czymy jogę lub wykonujemy ćwicze-nia relaksacyjne.

Co daje joga? A przede wszystkim, czym jest? Jest częścią prastarego, liczącego kilka tysięcy lat systemu filozoficznego Indii. To dążenie do pełnego rozwoju osobowości poprzez ćwiczenia psychofizyczne

i oddechowe. Ćwiczenia jogi, zwane w sanskrycie asanami, w minimalnie krótkim czasie dają poprawę zdrowia, żywotność, pogłębiają umiejętność koncentracji, intuicję oraz odwa-gę życiową. W efekcie końcowym obdarowują odpornością, zarówno fizyczną, jak i psychiczną w każdych okolicznościach. Terapeuci gorąco polecają drogę jogi i proponują rozpocząć tę fantastyczną przygodę od praktykowania Hatha Jogi, dzięki której osiągnąć można harmonię między ciałem i duchem.

Page 34: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

i rozejrzyj się… przejdź do pozycji stojącej i wolno się przeciągnij, unosząc wysoko ręce w górę.

Ten, kto nie potrafi radzić sobie z napięciem emocjonalnym, nie potrafi także właściwie gospodarować swoim czasem oraz stawiać sobie realnych celów. Przyjrzyj się sobie i zastanów, ile czasu w ciągu dnia przeznaczasz na:

– czynności podstawowe, np. jedzenie,

– czynności związane z pracą,– czas wolny, np. uprawianie sportu.Wypisz te czynności. Ustal ich hie-

rarchię w kolejności od najbardziej do najmniej czasochłonnych, następnie od najbardziej do najmniej lubianych.

Teraz zastanów się: Czy najbardziej lubisz te zajęcia, którym poświęcasz najwięcej czasu?

Poniżej przedstawiam 10 strategii umiejętnego gospodarowania czasem. Przeczytaj je i zaznacz te, które sto-sujesz, pomyśl o tych, które chciałbyś wypróbować.

1. Uszereguj zadania stojące przed tobą od najbardziej do najmniej waż-nego i przeznacz na nie odpowiednią ilość czasu.

2. Skoncentruj się na sprawach naj-pilniejszych, a nie na dawnych poraż-kach czy czekających cię problemach.

3. Nie rób kilku rzeczy na raz. 4. Większe zadania realizuj etapowo. 5. Nie zapomnij każdego dnia

przeznaczyć trochę czasu na relaks i relaksację.

6. Nie goń! Pracuj w optymalnym dla siebie tempie.

7. Bądź elastyczny w planowaniu swojego czasu. Zawsze rezerwuj sobie trochę czasu na załatwienie spraw, które trudno przewidzieć.

8. Prowadź kalendarz zajęć. 9. Zastanawiaj się nad obranymi

celami i zmieniaj je w razie potrzeby.10. Pamiętaj, że niektórych zadań

nie musisz realizować w ciągu jednego dnia. Rozłóż je w czasie.

Powróć na chwilę do informacji zwią-zanych z oznakami stresu i przyjrzyj

się sobie. W jakim stopniu jesteś ofiarą stresu?

Następnie wyznacz sobie takie cele, które przyczyniłyby się do zmniejsze-nia stresu na poziomie:

– czas wolny i zdrowie, np. wycieczka,– ja sam, np. świadomość własnych

wartości,– ja i inni, np. komunikowanie się

z innymi.Zastanów się, czy wybrane przez cie-

bie cele są realistyczne, czy są krótko czy długoterminowe i czy wierzysz w to, że uda ci się je osiągnąć?

Życzę powodzenia!Beata Nowakowska

Wszyscy zapewne znamy ludzi, którzy nie załamują się w obliczu niepowodzeń, każdą klęskę potrafią prze-kształcić w sukces i cieszą się każdą chwilą życia. Widzimy ich uśmiechnięte twarze, pełne blasku oczy, słyszymy spontaniczne wybuchy śmiechu i... szaleńczo im zazdrościmy.

Pytamy samych siebie – dlaczego ja tak nie potrafię żyć? Co ze mną jest nie tak? Obwiniamy rodziców, współ-małżonków, trudną sytuację ekono-miczną kraju, nawet samą Opatrz-ność. Tymczasem jedynymi osobami, które napisały nam scenariusz pełen strachu przed życiem i poczucia goryczy, jesteśmy my sami. I jedynie my sami możemy coś z tym zrobić.

Tajemnica szczęśliwego życia była zna-na od dawna wielkim myślicielom i mi-stykom. Marek Aureliusz, wielki filozof stoicki, pisał: „Nasze życie jest tym, co z niego uczynią nasze myśli”, Abra-ham Lincoln stwierdzał: „Ludzie są na tyle szczęśliwi, na ile sami sobie na to pozwalają”. Współcześni specjaliści od stresu, Ed Boenisch i Michelle Haney, uważają: „Ludzie są na tyle zestresowa-ni, na ile sami sobie na to pozwalają”.

Z drugiej strony faktem jest, że cza-sami wyjątkowo ciężkie wydarzenia życiowe czy kłopoty zdrowotne tworzą

Twój umysł

Page 35: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

okoliczności, w których radość życia i optymizm potrafiłby zachować chyba tylko święty.

Proponuję wypełnienie krótkiego testu (zamieszczonego na następnej stronie), który pozwoli określić, czy źródłem naszego złego samopoczucia jest nasz własny umysł, czy też przyczyn należy szukać gdzie indziej. Składa się on z 15 stwierdzeń – przy każdym z nich określ w skali od zera do pięciu, czy odnosi się ono do ciebie. Zero ozna-cza, że dane stwierdzenie w ogóle do ciebie nie pasuje, jedynka oznacza – że pasuje, ale bardzo rzadko, a piątka, że bardzo często mógłbyś tak o sobie powiedzieć. Oczy-wiście, możliwe są wszystkie stopnie pośrednie, pomiędzy jedynką a piątką.

Po rozwiązaniu testu oblicz wynik. Jeżeli ustaliłeś dla siebie:•   15 punktów lub mniej – skutecznie radzisz sobie z na-

pięciami wywołanymi przez twój umysł.•   16-45 punktów – twój umysł niepotrzebnie cię stresuje,

stwarza problemy tam, gdzie ich nie ma. W niedługim

czasie możesz doświadczyć objawów nadmiernego stresu wywołanego przez niewłaściwe myślenie.

•   Ponad 45 – alarm! Sam zatruwasz sobie życie. Koniecz-nie przeczytaj wskazówki jak pozbyć się toksycznego stylu życia.

Oto symptomy stresu wywołanego przez umysł:• dezorientacja i poczucie bezsilności • nieumiejętność po-

dejmowania decyzji • gniew • osamotnienie • strach • apatia • kłopoty z pamięcią • depresja • napięcie emocjonalne i nadmierne pobudzenie • koszmary senne • brak satysfakcji • drażliwość • słaba koncentracja • silna potrzeba płaczu • chęć ucieczki lub szukania odosobnienia • skłonność do nadmiarowych reakcji na sytuacje.

Nic miłego, nieprawdaż? Stres „umysłowy” potrafi skutecz-nie zdezorganizować nasze życie, nasycić goryczą i poczu-ciem beznadziei każdą naszą chwilę. A nawet jeśli czasami tylko wpadamy w koleiny toksycznego myślenia, szkoda każdej zmarnowanej w ten sposób chwili.

Przedstawiamy kilka propozycji konkretnych działań, któ-re pomogą zmienić ci negatywne wzorce twojego umysłu.

Znajdź w życiu sens i miej poczucie spełnieniaNajskuteczniejszym sposobem na zrealizowanie tego po-stulatu jest znalezienie w życiu jakiejś nadrzędnej idei lub celu i konsekwentne jego realizowanie. W najłatwiejszej sytuacji są osoby wierzące w jakąś zorganizowaną formę religii – im wystarczy bardziej zaangażować się w praktykę religijną. Ale bardziej sceptycznie nastawieni także nie są na straconej pozycji. Mogą zacząć czytać książki o tema-tyce duchowej, kontemplować treści świętych ksiąg – ta-kich jak Biblia, Wedy, Koran. Pomocne są lektury tekstów różnych mistyków – od mistrzów zen poczynając, przez chasydzkich rabinów, do świętych Kościoła katolickiego.

Pomocna jest regularna praktyka jakiejś formy medytacji lub kontemplacji. Jeśli odczuwamy silne pragnienie odkrycia sensu życia, wcześniej czy później dostąpimy łaski objawie-nia w najbardziej odpowiedniej dla nas formie.

Zaakceptuj siebieUświadom sobie, że niezadowolenie z siebie jest formą pychy: ja muszę być najlepszy, ja nie mogę popełnić żadnego błędu. Prawdopodobnie to twoi opiekunowie zaszczepili ci poczucie, że nigdy nie jesteś doskonały, ale obecnie to ty sam je podtrzymujesz. Zacznij chwalić samego sie-bie nawet za drobne osiągnięcia, sprawiaj sobie samemu

– wróg czy przyjaciel?

Page 36: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

drobne i większe przyjemności i podarunki. Przestań krytykować innych – to zazwyczaj idzie w parze z nieakceptowaniem siebie. Każdy z nas jest doskonały i niepowtarzalny.

Zacznij wieczorem podsumowywać wszystko, co udało ci się dobrze zrobić tego dnia, i ciesz się z tego. Zrób listę swoich mocnych stron. Jeśli kogoś nie lubisz – poświęć trochę czasu na do-strzeżenie jego pozytywnych cech.

Jeśli jednak nadal jesteś niezadowo-lony z jakichś swoich cech (a na przykład niezadowolenie z nadmier-nego stosowania używek jest zdrową reakcją), opracuj sobie konkretny, reali-styczny plan zmiany.

Skorzystaj z literatury fachowej, pomocy terapeuty lub wsparcia przy-jaciół, którzy poradzili sobie z podob-nym problemem.

Pamiętaj, że utyskiwanie nad samym sobą i pławienie się w poczuciu winy jest często działalnością zastępczą. Nasza podświadomość myśli sobie: no, solidnie sobie dopiekłam, właściwie to już odpokutowałam za wszelkie winy, a więc mogę grzeszyć dalej!

Staraj się o doświadczenia szczytoweKażdy z nas choć raz przeżył moment szczególnego uniesienia – na łonie przyrody, w czasie słuchania szcze-gólnie podniosłej muzyki, na widok nowo narodzonego dziecka, w czasie medytacji. Kolekcjonuj takie chwile, wracaj do niech pamięcią, a przede wszystkim staraj się je powtórzyć. Doświadczenia szczytowe chronią nas przed egzystencjalną pustką i pozwalają nam nabrać dystansu do niedogodności codziennego życia.

Zrezygnuj z oglądania telewizji i czytania prasy codziennejMedia, goniąc za sensacją zapew-niającą im wysoką oglądalność czy poczytność, tworzą przytłaczający wizerunek świata pełnego katastrof i oszustów. Nie daj się zwariować!

Lepiej być niedoinformowanym niż wpędzonym w depresję.

Naucz się jakiejś techniki relaksacjiI stosują ją codziennie choćby przez pięć minut. To wystarczy, aby po-prawiło się twoje samopoczucie.

Przejmij kontrolę nad własnymi myślamiJeśli pojawią się w twojej głowie przy-gnębiające, ponure lub mroczne myśli – powiedz sobie STOP, weź głęboki oddech i świadomie skonstruuj bar-dziej przyjemną, optymistyczną wizję.

Naucz się mówić „nie”Nikt nie zdoła udźwignąć na swoich barkach całego ciężaru świata, nie po-zwól więc wrobić się w rolę męczenni-ka lub męczennicy. Wiąże się też z tym konieczność bycia odpowiedzialnym – nie decyduj się na objęcie stanowiska, któremu możesz nie podołać. Nie „fun-duj” sobie wielodzietnej rodziny, jeśli

wiesz, że ani ty, ani twój partner nie potraficie zarobić na ich utrzymanie.

Zacznij być wolontariuszemTo nieprawdopodobne, jak bezin-teresowna praca dla innych likwi-duje problemy z własną depresją, poczuciem bezsensowności ży-cia, niezadowolenia z siebie.

Rozwijaj swój umysłCzytaj, ucz się nowych umiejętno-ści, poznawaj nowe dziedziny wiedzy. Pielęgnuj w sobie umysł dziecka, zawsze ciekawego świata.

Oczywiście, nie można od razu wcie-lić w życie wszystkich tych zaleceń na raz. Na szczęście, to zupełnie niepo-trzebne. Wystarczy wybrać 2-3 punkty, które nam najbardziej odpowiadają i konsekwentnie wcielać je w życie. Już po paru tygodniach przekonamy się, że nasze myśli i przekonania, w zupełnie naturalny sposób, zaczęły nam doda-wać sił i energii.

„Szaman”, Danuta Miściukiewicz

Czy to odnosi się do Ciebie? 1. Prawie nie odczuwam radości, spokoju ducha, nie mam poczucia spełnienia. 2. odczuwam potrzebę lektury różnych popularnych poradników. 3. Mam skłonność do obwiniania innych o wszystko, co mi się nie podoba. 4. Trudno mi określić, co jest dla mnie w życiu naprawdę ważne. 5. nie panuję nad swoimi uczuciami. 6. Trudno mi wprowadzić samodyscyplinę, która umożliwiłaby mi realizację zaplanowanych celów. 7. chciałbym odczuwać więcej entuzjazmu w stosunku do swojego życia i zachować wobec niego bardziej pozytywną postawę. 8. chciałbym czuć się ważniejszy i godny uwagi. 9. Mam kłopoty z pamięcią.10. czuję się niespokojny.11. Pragnę prowadzić bardziej uduchowione życie, ale nie mogę zdecydować się, w jakim kierunku podążać.12. chciałbym widzieć jakiś sens i cel w swoim życiu.13. Trudno mi śmiać się z siebie i widzieć coś zabawnego w sytuacjach,

które śmieszą innych.14. chyba powinienem się nauczyć jakichś metod relaksacji umysłu.15. nie odczuwam radości życia.

Page 37: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Współczesna nauka akademicka coraz częściej potwierdza

mądrości zawarte w ayuverdyj-skich traktatach. Opisano w nich np. ryż – podstawowe zboże mieszkańców Azji. Ayurveda przypisuje mu wszechstronne działanie na organizm człowieka, m.in. wpływa on na perystaltykę jelit. Ryż ma działanie moczopęd-ne, natłuszczające, pobudzające seksualnie i ogólnie wzmacnia-jące. Dodaje sił, wspomaga głos, pobudza łaknienie, a przy tym jest łatwo strawny, zatem ze wszech miar korzystny dla zdrowia.

Według ayurvedy, spośród wielu odmian, najbardziej wartościowy

jest ryż czerwony, którego ziar-na nie muszą być polerowane, mają bowiem pokrywę łatwo strawną i przyswajalną, a w niej właśnie znajduje się bogactwo składników odżywczych.

Natomiast ryż brązowy, tak zwany „natural-ny”, „pełnoziarnisty”,

uchodzi w Azji za ciężko strawny, co potwierdziły badania nauko-we przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych. Jak wykazano, otręby ryżu brązowego powodują zmniejszone wchłanianie skład-ników pokarmowych w układzie trawiennym. Nie dotyczy to pozostałych produktów razowych.

Ayurveda wyróżnia trzy sub-

telne czynniki biologiczne: wat, pit i kaph, które w organizmie człowieka regulują wszelkie funkcje fizjologiczne. U zdrowej osoby po-zostają one w równowadze, zaś spo-żywanie czerwonego ryżu ma na to ogromny wpływ. Oprócz uprzed-nio wymienionych właściwości, wspólnych dla całego gatunku, ryż ten korzystnie wpływa na wzrok, głos, barwę skóry, leczy chorobliwe pragnienie, duszność, gorączkę, kaszel, owrzodzenia, zatrucia. Ponadto ryż czerwony likwiduje pieczenie, pobudza czynności trawienne i zwiększa produkcję tkanki rozrodczej (nasienie, jajo).

Oprócz tego odmiana czerwo-na ryżu sprzyja tworzeniu się

Ryżowy skarb

Ayurveda to starożytna medycyna hinduska. Ayu – znaczy „żyć” lub „życie codzienne”, a veda – wiedzę, której korzenie sięgają w trudną do ogarnięcia prze-szłość. Ayurveda jest praktycznie nauką o zdrowym życiu i samoleczeniu, wskazuje ludziom, jak zachować doskonałe zdrowie i osiągnąć długowieczność. Mą-drość ayurvedy, zawarta w starodawnych traktatach, pochodzi od riszich, dawnych mędrców-lekarzy, którzy osiągnęli ją drogą intuicyjną bezpośrednio ze świa-domości kosmicznej. Stwierdzili oni, że świadomość jest energią przejawiającą się w pięciu podstawowych elementach, którymi są eter (niebo), powietrze, ogień, woda i ziemia. Zrozumienie tych elementów stano-wi sedno nauki ayurvedy, zaś zachowanie równowa-gi pomiędzy nimi to najlepszy sposób na zdrowie.

Page 38: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

odki (esencji życiowej), która ma kluczowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Owa subtelna sub-stancja, będąca siłą, powstaje ze wszystkich tkanek, ma swoją siedzibę w sercu i przenika ciało.

Odmiana ta decyduje o odporności, długo-wieczności, budowie

i stabilności mięsni, promiennym wyglądzie skóry, czystości głosu, zdolności działania, czynności ręki, stopy, krtani, narządów płciowych i odbytu, czynności narządów zmysłów: słuch, dotyku, wzroku, smaku i powonienia oraz czynności psychicznych. Zwięk-szona ilość esencji życiowej dodaje sił, odżywia organizm, a także powoduje uczucie zadowolenia.

Z czasem wiedza o cennych właś-ciwościach ryżu zanikła. Dopiero

w XX wieku słynący z długowiecz-ności indyjscy jogini przypomnieli o nim opinii publicznej, uznając czerwony ryż za ważny pokarm satwiczny, czyli taki, który sprzyja zarówno zdrowiu, jak i rozwojowi duchowemu człowieka. Zalecają uwzględnienie tego produktu w codziennym jadłospisie.

Podobnego zadania podjęła się następnie kierownik Międzynarodowej Aka-

demii Ayurwedyjskiej w Pune, dr S. Ranade – opublikowała wegetariańską książkę kuchar-ską, w której opisała czerwoną odmianę ryżu. Trzeba spożywać go jako składnik opracowanej przez joginów ayurwedyjskiej diety satwicznej, która zapewnia zrównoważone odżywianie, będąc istotnym czynnikiem warunkują-cym zdrowie. Pokarmy dobierane

są indywidualnie do konstytucji człowieka, pory roku i choroby.

Wszystkie zboża oraz nasiona strączkowe powinny być se-zonowane – przechowywane przez jeden rok przed dopusz-czeniem do obrotu. Podnosi to wartość odżywczą produktów. Dawniej w Polsce był obo-wiązek leżakowania mąki.

Ryż spożywa się w po-staci kaszy, kaszki, kiełków, płatków,

skrobi, mąki, makaronu, pieczywa przekąskowego, chrupek, słodu, syropu otrębowego. Można przy-rządzać naleśniki, mleko, słodycze. Uwaga! Należy unikać naczyń emaliowa-nych, z tworzyw sztucznych i z uszkodzoną emalią. Nie używać kuchni elektrycznej ani mikrofalowej ze względu na ich szkodliwe promie-niowanie. Natomiast potraw gotowanych nie odcedzać, aby nie stracić cennych składników w wywarze.

Ryż czerwony odgrywa coraz większą rolę w żywie-niu człowieka – ze względu na wagę, jaką przywiązuje się do zdrowego stylu zycia.

Miłosz Woźniak, naturoterapeutaBibliografia dostępna u autora

Według ayurvedy najbardziej wartościowy jest ryż czerwony; dodaje sił, wspomaga głos, po-budza łaknienie, a przy tym jest łatwo strawny.

Miłosz Woźniak udziela porad dietetycznych, ul. Bolesława Krzywo- ustego 6, lok. 6, 770-244 Szczecin, tel. 091 434 61 55

Page 39: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Dlaczego nie należy palić homeopatów na stosie?

Starsza siostra sztuki lekarskiej

w filozofii od wieków toczy się spór pomiędzy zwolennikami tradycji platońskiej i arystotelesowskiej. Mówiąc w największym skrócie,

dla Platona człowiek to dusza uwięziona w ciele, zaś dla Arystotelesa, a potem i św. Tomasza – byt duchowo-materialny, złożony z duszy i ciała jako formy i materii, przy czym dusza jest tu wprawdzie czynnikiem nadrzędnym, ale samodzielnie nie tworzy pełnego człowieka. Związek duszy i ciała jest w tym drugim ujęciu niezwykle głęboki, a zara-zem subtelny. Według Arystotelesa i św. Tomasza dusza ożywia ciało, ale dopiero związek z ciałem umożliwia jej wykonywanie wszystkich działań – czy to poprzez zmysły, czy też intelekt i wolę. Nie można tego powiedzieć o wyobrażeniu, jakie o tym

związku duszy i ciała miał Platon. Dla niego ciało jest raczej przeszkodą niż pomocą dla duszy, która istnieje i działa niezależnie od ciała, więc nie czer-pie dla siebie z tego połączenia żadnych korzyści.

Rene Descartes (w Polsce zwany Kartezjuszem) był filozofem, który w erze nowożytnej stał się niezwykle wpływowym głosicielem poglądów platońskich. Na nich oparł swoją wizję człowieka. Dusza łączy się, według niego, z ciałem gdzieś w mózgu, ale jedno i drugie bytuje w zasadzie niezależnie od siebie; jedno – jako czysta myśl (res cogitans), drugie – jako geometryczna rozciągłość (res extensa). Tak więc, aby móc leczyć, wystarczy poznać funkcjonowanie ciała, które można naukowo zbadać i opisać, pozostawiając na boku zagadnienie jego związku z duszą. Takie

podejście uczynił Kartezjusz podstawą dla teorii medycyny jako nauki, do rozwoju której sam się przyczynił. Stworzył w ten sposób ogólną teorię dla medycyny i nakreślił jej horyzonty, co w sumie może być nazwane stworzeniem jej paradygmatu.

Tak więc ciało jest dla Kartezjusza maszyną, której tajniki w zupełności może wyjaśnić chemia i fizyka. Świadomie sprowadził on fenomen życia wyłącznie do zjawisk chemicznych i czystej mechaniki. Medycyna poszła torami wytyczo-nymi przez Kartezjusza i temu zawdzięczamy wiele jej sukcesów, w tym rozwój farmakologii opartej na znajomości przemian chemicznych w organizmie oraz wielkie osiągnięcia chirurgii.

Współczesna medycyna to jednak nie tylko sukcesy, ale również porażki. Medycyna „karte-

Fot. Marek Dolecki

Page 40: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

�0

zjańska”, oparta głównie na dwóch wymienionych typach leczenia, nie zawsze jest skuteczna. Dlatego renesans przeżywa obecnie ziołolecznictwo, sięga się po akupunkturę i homeopatię. Istnieje moda na medycynę holistyczną, która postrzega chorobę, jako problem istoty ludzkiej będącej całością. Kartezjański model medycyny z jego ciałem – maszyną, został w ten sposób zakwestionowany.

Jak to się ma do naszego pytania o homeopatię?

W sporze pomiędzy kartezjańska (platońską) a tomistyczną wizją człowieka, homeopatia stoi po stronie tej ostatniej. Tomistyczne podejście do człowieka jest holistyczne, kartezjańskie zaś – skrajnie dualistyczne. Sytuacji tej nie zmienia fakt, że większość przeciwników homeopatii jest nieświadomymi platonikami bądź kartezjanistami, zaś większość homeopa-tów nigdy nie studiowała filozofii. W praktyce stosują oni myślenie, które daje się wyjaśnić w oparciu o filozofię Arystotelesa i św. Toma-sza, a nie Platona i Kartezjusza. Wspomniany powyżej spór pomiędzy tymi dwoma nurtami filozofii, a zarazem sposobami myślenia, trwa już długo i wiele nam może wyjaśnić w kwestii nas interesującej. Na przykład posądzanie homeo-patii o związki z magią przypomina posądzanie św. Tomasza o herezję, ponieważ zaakceptował on dorobek Arystotelesa w filozofii, który wydawał się niezgodny z chrześcijaństwem.

Obecnie homeopatia jest zwalczana przez świadomych i nieświadomych platoników oraz kartezjanistów z tego samego powodu, dla którego odrzucano myśl św. Tomasza, jako opartą na filozofii Arystotelesa, a nie Platona. Jest to w istocie spór o wizję człowieka, spór pomiędzy tymi, którzy nie widzą żadnego głębszego związku i możliwości wzajemnych oddziaływań pomiędzy duszą i ciałem, oraz tymi, którzy, jak Arystoteles i św. Tomasz, tenże związek dostrzegają. Dodajmy, iż kościół katolicki opowiedział się w tym sporze po stronie św. Tomasza, a więc i całej tradycji intelektualnej, z którą był on związany. Zgodnie z tą tradycją, dusza jest czynnikiem niematerialnym, dzięki któremu istnieje człowiek, a więc i jego ciało. Przyjmując to założenie można zaakceptować również i fakt, iż choroby ciała mogą mieć głęboki związek ze stanami psychiki i ducha.

Rozumieją to homeopaci, a nie rozumieją ci wszyscy, którzy, podobnie jak Kartezjusz, sądzą, że ciało jest maszyną z silnikiem napędzanym przemianami chemicznymi, dusza zaś istnieje osobno i łączy ją z ciałem zaledwie jakaś cienka nitka – jest więc ona niczym balon na uwięzi przytrzymywany ręką i gotowy do odfrunięcia. Tak też rozumuje większość ludzi nam współ-czesnych, dla których nauka jest materialistycz-na, dusza czy duch – zamknięte w sferze religii, a związku pomiędzy nauką i religią, podobnie jak pomiędzy duszą i ciałem, praktycznie nie ma.

Człowiek współczesny jest więc na ogół nieświadomym platonikiem, a nawet karte-zjanistą, której to postawy uczył się w szkole od swoich najmłodszych lat od podobnych mu nieświadomych platoników i kartezjanistów. Gdy jednak przydarzy się komuś choroba, wtedy pędzi do lekarza i pragnie przede wszystkim jednej rzeczy – zostać wyleczonym. I w końcu, szukając pomocy, trafia czasami do homeo-paty, który, o dziwo, leczy skutecznie, choć „nie powinien”. „Nie powinien”, bo nie leczy chemicznie – „normalnymi pastylkami”, ani mechanicznie, czyli przy pomocy chirurgii, masażu czy też fizykoterapii. W paradygmacie kartezjańskim homeopatia po prostu się nie mieści! Rzadko który chory zajmuje się jednak tymi zagadnieniami wtedy, gdy sam potrzebuje pomocy. Stąd wzrastająca popularność takich typów terapii, do których zalicza się homeopatia.

Homeopatia a fizyka współczesna

Wyjaśnienie fenomenu skuteczności homeopatii nie musi być „magiczne”, choć, aby je znaleźć, trzeba pokonać w sobie „nieuświadomionego Kartezjusza” wciśniętego nam do głowy przez współczesną kulturę, zbudowaną na myśleniu materialistycznym bądź, w najlepszym wypadku, skrajnie dualistycznym, gdzie dusza i ciało to dwie odrębne „rzeczy” o zupełnie innej naturze. Współczesna fizyka ma już ten problem za sobą. Obok „materii” i „energii”, na których oparł ją Albert Einstein (E=mc2), dostrzeżono też „informację”, niezbędny element wszystkiego, co istnieje, niejako ukryty w strukturze każdej rze-czy. Wzajemne przemiany materii, energii i infor-macji dają się opisać wzorem matematycznym, podobnie jak Einsteinowi udało się opisać takim wzorem wzajemną przemianę materii i energii. Co ma do tego homeopatia? Bardzo wiele!

Próba znalezienia teoretycz-nego rozwiązania problemu

Lekarz homeopata potrzebuje dla swych chorych sporo czasu. Aby dobrać lek, musi zebrać wy-wiad, czyli odbyć rozmowę z chorym i dowiedzieć się o nim na tyle dużo, aby móc opracować charakterystykę całej jego osoby, w tym również psychiki, a nie tylko ciała. Tylko na tej podstawie można dobrać właściwy lek, który choremu pomoże. Czym więc leczy homeopata? Czy kluczowe jest tutaj podanie leku-substancji che-micznej, która leczy dzięki swoim właściwościom na poziomie oddziaływań właśnie chemicznych? Oczywiście nie. Jeśli jednak lek homeopatyczny nie działa w ten sposób, to jak w ogóle można wytłumaczyć jego działanie? Najkrócej mówiąc, słuszną wydaje się odpowiedź, iż homeopata leczy informacją! Nie bądźmy tym zaszokowani. Żyjemy przecież w dobie informacji i informatyki. Wyobraźmy więc sobie, iż lek homeopatycz-ny to taka dyskietka, na której jest zapisana informacja potrzebna komputerowi, którym jest nasz organizm. Czasem, jak wiemy, coś nam się w komputerze wykasuje i wtedy musimy twardy dysk zasilić jakimś programem. Nie jest ważne, czy dyskietka jest czarna, niebieska czy zielona – istotna jest dla nas informacja na niej zawarta. Ważne jest również, czy jest to właśnie ta

Leki homeopatyczne są tak rozcieńczone, że w niektórych znajduje się zaledwie ślad

substancji pierwotnej.

Page 41: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

informacja, której komputerowi brakuje. Lekarz podaje więc choremu lek, który pod wzglę-dem chemicznym często jest czystym cukrem mlecznym bądź wodnym roztworem alkoholu i nie trzeba zbyt długo udowadniać, że nie jest to kuracja oparta na chemicznym działaniu leku. Fakt jednak, iż lekarz musiał przedtem prze-tworzyć ogromną ilość informacji dotyczących zarówno opisu chorego, jak i samego leku oraz skorelować je ze sobą, powinien dawać do my-ślenia. Doprawdy, nic tu nie przypomina rzucania czegoś za siebie przez lewe ramię! Wypada tu dodać, że powyższy pogląd na temat „informa-tycznego” sposobu działania leków homeopa-tycznych jest podzielany przez wielu spośród tych, którzy budują podstawy nowej fizyki, nie dającej się ująć bez użycia pojęcia informacji, jako czynnika konstytutywnego wszystkich rzeczy.

Coś więcej o samej homeopatii

Istnieje wiele teorii, za pomocą których usiłuje się wyjaśnić sposób działania leków homeo-patycznych. Twórca terapii homeopatycznej, Samuel Hahnemann, posłużył się w celu jej opracowania metodą eksperymentalną. Sam w sobie jest to fakt istotny, ponieważ w naukach przyrodniczych, do których od strony teoretycz-nej zalicza się medycyna, eksperyment jest me-todą niewątpliwie najważniejszą. Eksperyment wymaga jednak pewnych założeń teoretycznych. Nie inaczej było i w tym przypadku. Hahnemann oparł się na pewnej teorii, którą znalazł (uwaga!) nie u kogo innego, jak u samego Hipokratesa, uznawanego za ojca medycyny europejskiej. Hi-pokrates napisał w pewnym miejscu, iż „chorego leczy natura, lekarz powinien pomagać, choroba powstaje od podobnego i dzięki podobnemu człowiek odzyskuje zdrowie”. Te słowa zainspi-rowały Hahnemanna i skłoniły do rozpoczęcia badań nad oddziaływaniem różnych substancji leczniczych pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego na chory organizm. W roku 1796 Hahnemann sformułował i ogłosił swoją podsta-wową tezę, która brzmi następująco: „W sposób najpewniejszy, najszybszy i najskuteczniejszy można leczyć takimi lekarstwami, które zdolne są wywołać w zdrowym organizmie chorobę najbardziej podobną”. Stąd wywodzi się zwięzła zasada homeopatii: similia similibus curentur (podobne leczy się podobnym) i sama nazwa tej

nowej metody leczenia – homeopatia (greckie homóios – podobny i pathós – choroba).

Hahnemann zbadał wiele lekarstw na samym sobie, notując skrupulatnie objawy wywołane ich działaniem i doradzał to innym w słowach: „Ze wszystkich czystych doświadczeń nad prostymi lekarstwami najpewniejsze są te, które wolny od przesądu zdrowy lekarz przeprowadzi na sobie samym, czyniąc to mądrze i ostroż-nie”. Hahnemann wykrył też przy okazji rzecz zdumiewającą: szybszy i trwalszy efekt leczniczy powodował lek w wyższym rozcieńczeniu niż w niższym (lek homeopatyczny sporządza się z surowców, takich jak rośliny, różne tkanki i wydzieliny zwierzęce oraz minerały, wytwa-rzając najpierw tzw. pranalewkę, a potem robiąc jej kolejne dziesięciokrotne rozcieńczenia).

W tym momencie muszę powrócić do początku mojego wywodu. Wielokrotne rozcieńczanie może spowodować, że substancji, z której został sporządzony lek homeopatyczny, w roztwo-rze praktycznie już nie ma. Czym jest więc lek homeopatyczny? Może to tylko placebo? Pytanie to może spędzać sen z oczu temu, kto nie przyjmuje do wiadomości, iż można leczyć nie tylko za pomocą „chemii” i „mecha-niki”, lecz również drogą bardziej subtelnych (informacja przenoszona elektromagnetycznie?) oddziaływań na linii dusza – psychika – ciało.

Po to jednak, aby przyjąć tę drugą wersję, trzeba porzucić ideę człowieka, jako maszyny napędzanej procesami chemicznymi i uznać, iż fenomen życia nie został wyczerpująco opisany w paradygmacie kartezjańskim, sprowadzającym człowieka do takiego właśnie mechanizmu.

Można bowiem powiedzieć, iż Kartezjusz tenże fenomen życia raczej zignorował niż opisał, uważając, że procesy zachodzące w organizmie żywym są tym samym, co procesy zachodzące, na przykład przy fermentacji wina. Otóż nie! Życie to nie tylko przemiany chemiczne, to przede wszystkim przetwarzanie informacji. Informacja jest w tym ujęciu pojęciem szer-szym od tego, które to słowo oznacza w języku potocznym, i oznacza nie tylko wiadomość, ale i, a nawet przede wszystkim, „zdolność do organizowania systemu lub utrzymywania go w stanie zorganizowanym”. Kartezjusz mógł tego nie zauważyć, nas jednak to nie usprawiedliwia. Rozwój informatyki, np. odkrycie i zastosowanie bioprocesorów, sprawia, iż ten fakt nie może być już pomijany. Wydaje się, że tutaj należy szukać odpowiedzi na pytanie, czym jest home-opatia. Tu właśnie znajduje się prawdopodobnie poziom oddziaływania leku homeopatycznego. Wydaje się więc, iż lek homeopatyczny jest nośnikiem informacji, wraz z nim wprowadzanej do organizmu chorego, dla którego stanowi ona rodzaj brakującego „programu”, umożli- wiającego wyzwolenie w tymże organizmie stłumionej zdolności do samoregulacji i powrót do wewnętrznej harmonii, tj. do stanu zdrowia.

Powrót do Arystotelesa i Hipokratesa?

Wnikając coraz głębiej w fenomen życia możemy zauważyć, że wszystko nam się nieco „odmate-rializowuje”. To już nie tylko materia czy nawet energia są osnową wszelkich zjawisk, które mo-żemy zaobserwować, lecz również – informacja! Organizm może być rozumiany jako bioprocesor, w którym to, co niewidoczne – informacja, jest ważniejsze od tego, co widoczne – sama struktura makroskopowa. Wydaje się ponadto, że to raczej informacja organizuje tę strukturę makroskopową, a nie na odwrót. W wypadku człowieka da się to przełożyć na arystotelesow-skie i tomistyczne pojęcie duszy będącej formą ciała. Jak wiadomo, w myśl tej teorii forma jest

Page 42: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

czymś, co nadaje danej rzeczy (np. ciału ludzkie-mu) całą jej strukturę, sama będąc niematerialną. Współczesna nauka zdaje się to potwierdzać, jeśli tylko słowo „forma” zinterpretujemy informa-tycznie, oczywiście bez popełniania tutaj błędu jakiejkolwiek redukcji człowieka do maszyny, choćby tą maszyną był komputer. Chodzi raczej o posłużenie się pewną analogią, która jednak może wiele nam wyjaśnić. Wydaje się więc, że fi-lozofia Arystotelesa, świadomie odrzucona przez Kartezjusza, uzyskuje niezwykle ciekawe po-twierdzenie poprzez rozwój współczesnej nauki.

Powyższe rozważania są jedną z możliwych teorii wyjaśniających fenomen homeopatii. Sama homeopatia rozwinęła się i nadal rozwija drogą empirii, żmudnego gromadzenia wiedzy do-świadczalnej, podobnie zresztą, jak i inne działy medycyny. Odwołując się to tego, co zostało po-wiedziane wyżej, można odeprzeć różne zarzuty stawiane homeopatii jako metodzie leczniczej. W rzeczywistości, nie ma żadnych racjonalnych argumentów za tym, aby uznawać ją za szarla-tanerię czy wręcz magię. Przeczą temu przede wszystkim dobre wyniki leczenia osiągane tą właśnie metodą. Przeczy temu również rozwój nauki, która cały świat i wszystkie zachodzące w nim zjawiska tłumaczy w sposób już nie tyle

mechanistyczny, co informatyczny, na tym poziomie szukając odpowiedzi na swe podsta-wowe pytania. Dla samej medycyny homeopatia jest wyzwaniem, które może ułatwić jej wyjście z ciasnego i niewystarczającego już paradyg-matu kartezjańskiego. Czyż nie jest to w istocie możliwość powrotu medycyny do jej początków, do jej ojca – Hipokratesa, jako twórcy teorii leczenia, z której i homeopatia się wywodzi?

Podsumowanie

Wydaje się, że w dyskusji dotyczącej homeopatii zabrakło dotąd odniesienia do zagadnień pod-stawowych. Milcząco zakładano, że forma medy-cyny oparta na opisanym powyżej kartezjańskim modelu nauki jest jej jedyną formą. Tymczasem jest to tylko jeden z nurtów sztuki lekarskiej, która powstała znacznie wcześniej. Samo życie, w którym obserwujemy bujny rozwój tak zwanej medycyny alternatywnej (homeopatia, akupunk-tura, ziołolecznictwo), potwierdza tę tezę.

Argumenty wysuwane przeciwko homeopatii wynikają głownie z prób wyjaśniania jej w para-dygmacie kartezjańskim, w którym tych wyjaś-nień znaleźć się nie da. Nie mają sensu wyjaśnie-

nia homeopatii jako rodzaju efektu placebo, jeśli można leczyć tą metodą zwierzęta (nieświadome niczego), z równie dobrym skutkiem jak ludzi.

Obawy o efekty magiczne w homeopatii tchną naiwnością. Tym, którzy obawiają się, że szatańskie siły wnikają do leków homeopatycz-nych podczas ich wytwarzania, ponieważ stosuje się przy tym metodę wstrząsania, proponuję rezygnację z jazdy samochodami i pociągami, ponieważ i tam nie można uniknąć wstrząsów. Warto tu sobie przypomnieć, iż z magią mamy do czynienia tylko tam, gdzie istnieje świadome od-wołanie się do szatana w celu uzyskania jego do-mniemanej, bo nigdy rzeczywistej, pomocy. De-cyduje więc intencja działającego. Przypisywanie takiej intencji wytwórniom leków homeopatycz-nych i samym lekarzom jest czymś groteskowym.

Problem jest jednak jeszcze głębszy. W niektó-rych wypadkach metoda homeopatyczna jest je-dyną metodą, przy pomocy której można uzyskać wyleczenie chorego. Uniemożliwianie więc tego leczenia jest równoznaczne ze skazaniem tegoż chorego na utratę zdrowia, a niekiedy i życia. Dyskutując o homeopatii, warto o tym pamiętać.

o. Jacek Norkowski OP, mgr filozofii (PAT), lekarz, bioetyk

Fot. Marek Dolecki

Page 43: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

– ludzie nie nadążali ze zjadaniem go. Zaś pasza dla zwierząt gospodarskich nie dość, że zawsze droga, dostęp-na była jedynie w określonych porach roku. Usiłowano więc karmić cukrem i melasą cielę-ta, krowom do paszy sypano cukier, zaś do parlamentu brytyjskiego kierowano kolej-ne raporty o możliwościach i potrzebie zagospodarowania nadprodukcji cukru. Niestety,

eksperyment się nie powiódł. A skoro nic z tego nie wyszło, handlarze cukrem skupieni w Komitecie Indii Zachod-nich uciekli się do taktyki mającej na celu zwiększenie

Słodka truciznaW dwudziestoleciu międzywojennym ubiegłego wieku Melchior Wańkowicz wygrał konkurs na slogan o cukrze. Wymyślił najkrótsze ze zdań, genialne w swej prostocie kłamstwo – „Cukier krzepi”, w które wszyscy uwierzyli. Nie zweryfiko-wał tego ani upływ czasu, ani głosy lekarzy i naukowców, upatrujących przyczyny groźnych schorzeń – zarówno fizycznych, jak i psychicznych – w rosnącym spo-życiu cukru pod wszelkimi możliwymi postaciami. Niestety, publikowane wyniki badań, nawet najbardziej alarmujące o zagrożeniach, podobnie jak ujawnienie całej prawdy o cukrze, nie mają, jak dotąd, szans w starciu z wszechobecną rekla-

mową batalią „słodkich” koncernów.Tą podstępną i bezwzględną wojną

ogarnięty jest cały świat. Toczy się od ponad dwustu lat i wszystko wskazuje na to, że wygrywa cukier, czyli świa-towy przemysł cukrowniczy i cukier-niczy. Przegrywamy my – ludzkość, rozsmakowana w słodkościach i z każ-dym rokiem zjadająca ich coraz więcej.

Pierwsze wysiłki zmierzające do stworzenia pozytywnego obrazu cukru odnotowano w Wielkiej Brytanii w 1808 roku. Wówczas Komitet Indii Zachodnich poinformował parlament o ufundowaniu nagrody – 25 gwinei dla każdego, kto potrafi nierafino-wanym cukrem żywić bydło, trzodę i inne zwierzęta hodowlane. Powód był prosty – cukier był tani jak barszcz, a produkcja przewyższała spożycie

Sir Frederick Banting, współodkrywca insuliny, odnotował w roku 1920 w Panamie, że wśród właścicieli plantacji cukru, którzy jedli duże ilości produkowanego przez siebie rafinowanego cukru panuje powszechnie cukrzyca. Nie stwierdził jej natomiast u tubylców, którzy żuli jedynie surową trzcinę cukrową.

Nadmierna ilość cukru ma wpływ na każdy narząd organizmu. Początkowo jest magazynowany w wątrobie w formie glukozy (glikogenu). Ponieważ pojemność wątroby jest ograniczona, dzienny pobór cukru rafinowanego (powyżej wymaganej ilości naturalnego cukru) szybko powoduje, że wątroba rozszerza się jak balon. Gdy wątroba jest wypełniona do swojej maksymalnej objętości, nadmiar glikoge-nu powraca do krwi w formie kwasów tłuszczowych, które zostają przeniesione do każdej części ciała i magazynowane w najmniej aktywnych miejscach: na brzuchu, pośladkach, piersiach i biodrach.

Gdy te stosunkowo nieszkodliwe miejsca są całkiem wypełnione, kwasy tłuszczowe zostają następnie rozprowadzone do aktywnych narządów, takich jak serce i nerki. To powoduje osłabienie ich funkcji. W końcu tkanki ulegają degeneracji i zmie-niają się w tłuszcz. Organizm, jako całość, zostaje uszkodzony w wyniku ich obniżonej zdolności działania i powstają zakłócenia ciśnienia krwi.

Wiele różnych schorzeń, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, ma bezpośredni zwią-zek ze spożywaniem „czystego”, rafino-wanego cukru, czyli sacharozy.

Page 44: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

zapotrzebowania rynku światowego na ten, najważniejszy w owym czasie, produkt rolny Indii Zachodnich; przez prawie dwieście lat propagatorzy cukru rozpowszechniali z powodzeniem nieznaczące i ewidentnie głupie oceny pochodzące z dziwnych, trudnych do

sprawdzenia źródeł i osób z rzeko-mym statusem naukowym. Jeden z ówczesnych komentatorów nazwał ich „wynajętymi sumieniami”.

Wypadek, który wydarzył się pod koniec XVIII wieku, pomieszał szyki propagatorom spożywania cukru: z rozbitego statku, wiozącego ładu-nek cukru, ocalało pięciu maryna-rzy. Wprawdzie przeżyli katastrofę, odżywiając się przez dziewięć dni jedynie cukrem i rumem, byli w stanie wyniszczenia spowodowanego głodem.

Zainspirowany tym zdarzeniem wybitny francuski fizjolog F. Magendie przeprowadził szereg doświadczeń na psach; jadły pokarmy oparte na cukrze lub oleju z oliwek i wodzie. Wszyst-kie zwierzęta uległy wyniszczeniu

i zdechły. Wyniki tych doświadczeń F. Magendie opublikował w 1816 roku. Przykład rozbitków i eksperymenty francuskiego fizjologa dowiodły, że cu-kier, jako stała dieta, jest gorszy od bra-ku pokarmu. Podczas gdy czysta woda utrzyma organizm przy życiu przez ja-

kiś czas, to cukier z wodą – zabiją.Magendie dowiódł, że ludzie

i zwierzęta nie mogą utrzymać się przy życiu na diecie cukrowej. Jego zdechłe psy uświadomiły przemysłowi cukierniczemu, jak niebezpieczne mogą być niezależ-ne badania naukowe. Od tego czasu zaczyna się „słodki” sponsoring nauki. Za prze-znaczone po cichu miliony

dolarów wynajęto najbardziej znane autorytety naukowe w na-dziei, że uda się znaleźć coś, nawet pseudonaukowego, co pozwoli-łoby oczyścić opinię o cukrze.

Ale badania potwierdziły, że cukier jest szkodliwy dla ludzi i zwierząt. To główny czynnik po-wodujący próchnicę zębów, spraw-ca nadwagi, zaś usunięcie cukru z diety leczy objawy cukrzycy, raka i chorób serca. Znaleźli się jed-nak naukowcy, którzy „sprostali” zadaniom. Tak się bowiem składa, że współcześni badacze nie mogą dokonać zbyt wiele bez sponsora, choćby z tego względu, że protoko-ły nowoczesnej nauki bardzo zwięk-szają koszty badań naukowych. Nie dziwi więc, że czołowy amerykański żywieniowiec, profesor E. V. McCol-lum w swoim dziele Historia żywienia, opublikowanym w 1957 roku, we wstę-pie wyraża wdzięczność „od autora i wydawcy” dla Fundacji ds. Żywienia za dotację przeznaczoną na pokrycie części kosztów wydania tej książki.

Profesor McCollum, dokonując przeglądu około 200 tysięcy artykułów naukowych opisujących doświadczenia dotyczące produktów żywnościowych, ich właściwości, wykorzystania i wpły-wu na zwierzęta i człowieka, „nie znalazł” ani jednego kontrolowanego

eksperymentu naukowego z użyciem cukru w okresie od 1816 do 1940 roku. „Nie zauważył” np. pracy opubliko-wanej w 1939 roku, której autorem był dr Weston A. Price. Zatytułował ją Żywienie i fizyczna degeneracja: porów-nanie prymitywnych i współczesnych sposobów odżywiania i ich skutków.

Dr Price, podróżując po świecie w la-tach trzydziestych ubiegłego wieku, docierał do siedzib Eskimosów i ludów Morza Południowego, zawędrował do Afryki i Nowej Zelandii, uznając świat za swoje laboratorium. Wniosek

ze wszystkich tych miejsc był jeden: ludzie, którzy żyją w tak zwanych prymitywnych warunkach, mają wspaniałe zęby i takiż stan zdrowia ogólnego. Jedzą nierafinowane, natu-ralne pożywienie z ich miejscowego otoczenia. Importowanie – w wyniku kontaktu z cywilizacją – rafinowanego, słodzonego pożywienia zapoczątko-wuje fizyczną degradację w sposób, który można wyraźnie zaobserwo-wać w czasie jednego pokolenia.

Inny uczony, profesor Harvardu Ernest Hooten, w wydanej w 1977 roku publikacji zatytułowanej Małpy, Ludzie i Debile napisał: „Pozwólmy sobie na wizytę u niedouczonego

Cukier rafinowany jest szkodliwy, gdy jest spożywany przez ludzi, ponieważ dostarcza tylko to, co żywieniowy określają jako „puste” lub „gołe” kalorie. Brak w nim naturalnych substancji mineralnych, które obecne są w ko-rzeniu buraka cukrowego. Co więcej, cukier jest gorszy od innych rzeczy, ponieważ drenuje i wypłukuje z organi-zmu cenne witaminy i substancje mineralne z powodu wymagań procesu trawienia, detoksykacji i eliminacji, co wpływa na cały system. W 1957 roku dr William Coda Martin, poszukując odpowiedzi

na pytanie – kiedy to, co człowiek zjada, jest trucizną, a nie żywnością – stwierdził m.in., że pod względem medycznym może to być każda substancja dostarczona ciału, strawiona lub powstała wewnątrz ciała, która powoduje lub może powodować choroby.

Taką właśnie trucizną, według doktora Martina, jest cukier rafinowany – bez witamin i substancji mineralnych. Zawiera bowiem tylko czyste rafinowane węglowodany. Organizm ludzki nie jest w stanie ich wykorzystać, ponieważ nie występują wraz z nimi białka, witaminy i substancje mineralne. W naturze każda roślina jest w nie wyposażona w ilościach wystarczających do metabolizowania zawartych w niej węglowodanów – jednak z nadmiarem innych, dodanych – nie jest w stanie sobie poradzić. Niekompletny metabolizm węglowodanów powoduje tworzenie się „metabolitów toksycznych” – kwasu pirogronowego, nie-normalnych cukrów, zawierających 5 atomów węgla. Kwas pirogronowy akumuluje się w mózgu i systemie nerwowym, a nienormalne cukry w czerwonych krwinkach krwi.

Nadmiar cukru sprawia, że następuje uszkodzenie pa-rasympatycznego układu nerwowego, a podlegające mu narządy, takie jak móżdżek, stają się mało aktyw-ne i ulegają paraliżowi (rzadko myśli się o normalnej funkcji mózgu jako o czymś równie biologicznym jak trawienie). Zostają opanowane układy krążenia obwodowego i limfatycznego i jakość czerwonych ciałek zaczyna się zmieniać. Występuje nadmierna ilość białych ciałek i spowolnieniu ulega proces tworzenia tkanek. Tolerancja i odporność naszego ciała ulega ograniczeniu, wskutek czego nie możemy odpowiednio reagować na ekstremalne zakłócenia, bez względu na to, czy będzie to zimno, ciepło, komary czy bakterie.

Page 45: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

dzikusa, zastanówmy się nad jego sposobem odżywiania i bądźmy mą-drzy. Przestańmy udawać, że szczo-teczki i pasty do zębów są ważniejsze niż pasty do butów i ich czyszczenie. Przechowywane pożywienie jest tym, co daje nam sztuczne zęby”.

Świat nauki okrzyknął pracę dokto-ra Price’a wydarzeniem epokowym. Słusznie podejrzewał prof. McCollum, że innego zdania na ten temat mogą być jego sponsorzy, czyli Fundacja ds. Żywienia. Tak się składa, że jest to fasadowa organizacja, za którą kryją się czołowi producenci żywności za-wierającej duże ilości cukru, tacy jak: American Sugar Refining Company, Coca-Cola, Pepsi-Cola, Curtis Candy Co., General Foods, General Mills, Nestle Co., Pet Milk Co. oraz Sunshin Biscuits – łącznie około 45 tego typu przedsiębiorstw. W ich interesie leży byśmy pozostawali ignorantami.

Opłacają sowicie badania naukowe, by uzyskać argumenty, którymi można byłoby posłużyć się w promowaniu cukru. Tymczasem wyniki badań są niezmiennie złymi wiadomościami. W 1958 roku prasa światowa informo-wała o badaniach przeprowadzonych na myszach, mających ustalić wpływ cukru na powstawanie próchnicy. Eks-peryment trwał 10 lat, finansowała go Fundacja do Badań nad Cukrem, wy-dając na ten cel 57 tysięcy dolarów. Gdy badacze ogłosili, że nie ma sposobu, aby zapobiec próchnicy powodowanej przez cukier, Fundacja przestała ich wspierać.

Im bardziej naukowcy rozczaro-wują propagatorów spożywania cukru, tym bardziej muszą oni po-legać na ludziach reklamy – zawsze pozostaje jakiś konkurs, pomysł czy hasło, które udźwignie całą kampanię. W Polsce taki konkurs wygrał, wspomniany na wstępie, Melchior Wańkowicz. Wówczas, w latach 20., ludzie usłyszeli o ka-loriach, dowiedzieli się, że moż-na, a nawet trzeba je liczyć – dla zdrowia. Okazało się natychmiast, że w funcie cukru jest 2500 kalorii.

Zatem mniej niż ćwierć funta zaspo-kaja 20 proc. całkowitego dziennego zapotrzebowania na kalorie. Dowie-działa się więc ludzkość, że kalorie zawarte w cukrze są najtańszym źród-łem potrzebnej organizmowi energii, w dodatku szybkiej i odżywczej. I oto luksusowy do niedawna produkt stał się dostępny nawet dla najuboższych.

Nie omieszkano też reklamować go jako najczystszego składnika codzien-nej diety – zawiera 99,9 proc. czystego cukru, co jest zgodne z prawdą, bo w procesie rafinowania giną witami-ny, sole mineralne, włóknik i białka. Jest więc cukier idealnie czystym produktem, a że martwym…

„Czysty” jest ulubionym przymiot-nikiem twórców reklam i ich zlece-niodawców, promujących spożywanie

„słodkości”. Bardzo się starają, aby zwykłym śmiertelnikom mógł się kojarzyć chemicznie czysty, rafinowa-ny cukier np. z miodem – czystym, bo naturalnym, nie fałszowanym cukrem i bez zanieczyszczeń chemicznych.

Począwszy od końca lat 60. miliony Amerykanów powróciły do natu-ralnych produktów spożywczych. Pojawiły się sklepy z taką żywnością. Dla wielu konsumentów „naturalny” zaczęło oznaczać „zdrowy”. Czujni spece od „słodkich” reklam włączyli się ochoczo w nowy nurt, zachwalając rafinowany cukier jako naturalny, skoro wytwarza się go z naturalnych surowców – trzciny cukrowej i bu-raków cukrowych. To samo można powiedzieć o heroinie i opium, są również z naturalnych składników i są, jak cukier, równie toksyczne.

W 1973 roku amerykańska Fun-dacja Informacji Cukrowej musiała zamieścić w ogólnokrajowych mie-sięcznikach pełnostronicowe reklamy, ponieważ przegrała bitwę z Federal-ną Komisją Handlu o wcześniejszą kampanię reklamową. Nie pozwolono na rozpowszechnianie kłamstwa, że małe dawki cukru przed posiłkiem „zmniejszą” apetyt, albo, że skoro węglowodany są ludziom potrzeb-ne, to właśnie cukier jest najlepiej smakującym węglowodanem.

Z materiałów „Nexusa” – Maciej Lutka

Nadmiar cukru wywiera silny negatywny efekt na funkcjonowanie mózgu. Kluczowym czynnikiem w jego prawidłowym działaniu jest kwas glutamino-wy, żywotny składnik znajdowany w wielu roślinach. Witaminy B odgrywają główną rolę w podziale kwasu glutaminowego na antagonistyczne-dopeł-niające składniki, które generują reakcje mózgu, takie jak „działanie” lub „kontrola”. Witaminy B są wytwarzane między innymi przez symbiotyczne bakterie, które żyją w naszych jelitach. Kiedy spożywamy codziennie rafinowany cukier, bakterie te marnieją i umierają, co powoduje spadek naszego zasobu witaminy B. Nadmiar cukru powoduje senność i drastyczny spadek naszej zdolności oceny i zapamiętywania.

Równowaga jest tak ważna dla naszych ciał, że mamy wiele dróg, aby zabezpieczyć się przed nagłym szokiem spowo-dowanym dużym spożyciem cukru. Substancje mineralne, takie jak sód (z soli), potas i magnez (z roślin) oraz wapń (z kości), są mobilizowane i wykorzystywane w przemianie chemicznej. Wytwarzane zostają neutralne kwasy, które próbują przywrócić równowagę kwasowo-zasadową krwi.

Spożywany codziennie cukier powoduje wytworzenie cią-głego stanu nadmiernego zakwaszenia i konieczne staje się pobieranie coraz większej ilości pierwiastków z głębi ciała w celu przywrócenia równowagi. W końcu w celu zabezpie-czenia krwi, z kości i zębów zostaje pobrane tyle wapnia, że powstaje próchnica i rozpoczyna się ogólne osłabienie.

Fot.

Mar

ek D

olec

ki

Ten smakowity „jęzor” cukrowy, pocięty na lizaki, oprócz przyjemności smakowych,

gwarantuje kłopoty z zębami.

Page 46: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Prawidłowe oddychanie: pobudza krążenie i reguluje ci-

śnienie krwi, ułatwia trawienie i zwiększa inten-

sywność przemiany materii, pobudza aktywność czerwonych

ciałek krwi (korzystny wpływ na pro-ces zdrowienia i rehabilitacji), obniża ryzyko powstania miażdży-

cy naczyń oraz zakrzepów, oczyszcza organizm i usuwa tok-

syny, dodaje energii i wigoru, ułatwia radzenie sobie z trud-

nościami emocjonalnymi, bólem i stresem, poprawia zdolność koncentracji, wywołuje zdrowy sen, pomaga pokonywać zmęczenie, poprawia samopoczucie.Najczęściej – niestety – oddychamy

w niewłaściwy sposób. Złe nawyki w oddychaniu to: zgarbione ramiona, zaciśnięte gardło, ściśnięta klatką piersiowa, płytki oddech. Wystarczy jednak przez kilka minut dziennie doskonalić swój sposób oddychania, by wykształcił się nowy nawyk.

Prezentowane poniżej ćwiczenia są wzorowane m.in. na jodze i mają na celu pogłębienie oddechu, rozruszanie przepony, wydłużenie fazy wydecho-wej i wyrobienie właściwych nawyków oddechowych.

Zasady i warunki wykonywania ćwiczeń odde-chowych: o określonej, ustalonej porze dnia, regularnie, minimum 2 godziny po posiłku, spokojnie – bez pośpiechu, najlepiej na świeżym powietrzu, w wygodnym, luźnym ubraniu, w miarę swoich możliwości (nic na siłę), we właściwej pozycji (postawie), w spokojnym miejscu.

ĆWICZENIE 1. OBSERWACJA ODDECHUPo usadowieniu się w wygodnej, nieruchomej pozycji, z wyprostowa-nym kręgosłupem lub położeniu się w wygodnej pozycji na plecach zacznij

obserwować swój oddech. Skup się na nim i staraj się wyczuć, jak powietrze wchodzi przez nozdrza w głąb jamy nosowej, dalej do jamy nosowo-gardło-wej, tchawicy, oskrzeli, aż wreszcie do płuc. Następnie obserwuj i wyczuwaj proces wydechu. Oddychaj cały czas przez nos. Wykonaj 5-6 takich odde-chów.

Oddziaływanie na organizm: dotlenia organizm, odpręża ciało, sprzyja koncentracji, harmonizuje oddech.

ĆWICZENIE 2. ODDECH PRZEPONOWyDobre dla zdrowia oddychanie zaczyna się od przepony. Kiedy we właściwy sposób wciągasz powietrze podczas wdechu, przepona kurczy się i przesu-wa ku dołowi, pozostawiając miejsce na powiększające się płuca. Podczas wydechu mięśnie brzucha popychają przeponę ku płucom, dzięki czemu powietrze wydobywa się na zewnątrz. Dobre oddychanie ma na celu zwięk-szenie aktywności przepony i żeber, a nie górnej części klatki piersiowej! Głębokie oddychanie przeponowe zwiększa także wydzielanie endorfin (hormonów szczęścia). Dążąc do po-prawy swojego oddechu, spróbuj naj-pierw opanować oddychanie przepono-we. Usiądź wygodnie i opuść ramiona lub, jeżeli to możliwe, połóż się na plecach z nogami ugiętymi w kolanach. Połóż rękę na brzuchu w miejscu, gdzie

znajduje się przepona. Powoli nabierz powietrza w ten sposób, by unosił się brzuch, nie żebra. Wypuszczając powietrze zaobserwuj kurczenie się mięśnia przeponowego. Skoncentruj się na oddychaniu przeponą.

Wydłużaj oddech, wydychając powietrze do końca. Zrób wdech i za-uważ, jak twój oddech rozprzestrzenia się poniżej żeber. Wypychaj brzuch do góry.

Powoli wypuść powietrze. Odczekaj chwilę i powtórz to ćwiczenie 5-6 razy. Oddychaj przeponą, a nie klatką piersiową. Jeżeli zauważysz opadanie i unoszenie się klatki piersiowej, prze-sadnie wypnij brzuch. Aby wzmocnić to ćwiczenie, możesz położyć na brzu-chu np. książkę.

Oddziaływanie na organizm: wzmacnia mięśnie brzucha i przeponę, masuje wszystkie narządy znajdujące się

w jamie brzusznej, dotlenia organizm, odpręża ciało, sprzyja koncentracji.

Dobry, zdrowy oddech

Page 47: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

ĆWICZENIE 3. PEłNy PRAWID-łOWy ODDECH1. W luźnym ubraniu połóż się na podłodze na plecach z nogami ugiętymi w kolanach. Rozluźnij możliwie najle-piej całe ciało, połóż dłonie równolegle w okolicy pępka. Powoli wdychaj po-wietrze nosem tak, by podczas wdechu brzuch podnosił twoje dłonie. Zwracaj uwagę (dotyczy szczególnie kobiet), by przy okazji nie nabierać powietrza do górnych i środkowych płuc. Lepiej jest nabrać mniej powietrza, ale do brzu-cha, niż w inne miejsca płuc. Powietrze wdychaj i wydychaj nosem. Ważne jest, by podczas ćwiczenia wypracować umiejętność swobodnego oddychania, angażując tylko dolne partie płuc. Wyko-naj 5-6 takich oddechów. Pamiętaj, by niczego nie robić na siłę.

2. Leżąc dalej na plecach z nogami ugiętymi w kolanach, rozluźnij się ponownie i połóż dłonie na żebrach (na bokach ciała, na wysokości splotu słonecznego w ten sposób, aby palce środkowe stykały się). Powoli wdy-chaj powietrze nosem tak, by podczas wdechu żebra (i dłonie) rozchodziły się na boki. Brzuch jest w tym czasie lekko wciągany. Uważaj, aby powietrze wypełniało tylko środkowe płuca. Powietrze wdychaj i wydychaj nosem. Wykonaj 5-6 takich oddechów.

3. Rozluźnij jeszcze raz całe ciało. Wdychaj teraz powietrze do szczytów płuc (jak przy głębokim wdechu). Brzuch w tym momencie jest silnie wciągany. Zwracaj uwagę (szczególnie u mężczyzn), by powietrze nie było przy okazji wciągane do dolnych partii płuc. Powietrze wdychaj i wydychaj nosem. Wykonaj 5-6 takich oddechów.

Gdy opanujesz już trzy fazy oddechu, to spróbuj je połączyć. Wdech powinien wówczas unosić po kolei brzuch, żebra, mostek, wydech zaś spowodować ich opadanie.

W momencie gdy nabierasz powie-trza, wyobraź sobie, że dociera ono do najdalszych zakątków twojego ciała: do dłoni, stóp, głowy. W trakcie wydechu skoncentruj się na tym, jak napięcie

ulatuje i poczuj przyjemne rozluźnie-nie mięśni. Pełny oddech łączy te trzy etapy. Następują one po sobie w kolej-ności: 1, 2, 3 (a więc: dolne, środkowe, górne). Staraj się to robić płynnie, jednocześnie wydłużając wydech przez hamowanie prądu wydychanego powietrza. Oddech przez to powinien stać się łagodny i coraz wolniejszy. Zwróć uwagę na głębokość swojego od-dechu. Bardzo istotne jest, by dogłębny był również wydech, powodując całko-wite oczyszczenie organizmu. Zrób 5-6 takich oddechów i odpocznij.

Podsumowując: nabieramy powietrze wydymając

tylko brzuch, powoli popuszczamy mięśnie

splotu słonecznego, pozwalając unieść się przeponie, całe powietrze „przesuwamy”

przeponą w górę jak najwyżej, wydychając całe powietrze, powoli

zaczynamy wciągać brzuch, a potem środek tułowia.

Oddziaływanie na organizm: zwiększa objętość klatki piersiowej, wzmacnia wszystkie mięśnie oddechowe, dotlenia organizm, odpręża ciało, sprzyja koncentracji.Praktycznie takie oddychanie

powinno się stosować podczas wyko-nywanych ćwiczeń ruchowych. Jeśli nie wykonuje się takich ćwiczeń, to nawet ćwiczenie samego oddechu przyniesie z pewnością wiele korzyści i zadowolenia. Ważne jest, by oddech ten ćwiczyć systematycznie, zaczyna-jąc od pozycji na wznak i powoli (co kilka dni) przechodząc do bardziej pionowych pozycji – najpierw siedzą-cej, potem stojącej. Można próbować oddychać w taki sposób także podczas wykonywania różnych codziennych czynności i przed zaśnięciem.

ĆWICZENIE 4. ODDECH OCZySZ-CZAJąCy POJEDyNCZyNaucz się kolejno zamykać nozdrza za pomocą kciuka i czwartego palca pra-wej reki. Palce wskazujący i środkowy

są zgięte lub ułożone na nasadzie nosa. Nacisk na skrzydełko nosa powinien być taki, aby je można dokładnie zamknąć. W czasie ćwiczenia zaleca się zamknięcie oczu, co sprzyja koncen-tracji na oddechu.

Wykonaj pełny wydech. Ułóż palce w opisany wyżej sposób. Zamknij lewe nozdrze, a przez prawe powoli, głęboko i swobodnie wdychaj i wydychaj po-wietrze. Zrób 5-6 oddechów, zwolnij ucisk i lewe nozdrze. Chwilę odpocznij. Zamknij teraz prawe nozdrze i wyko-naj 5-6 oddechów przez lewe nozdrze. Występujące dość szybko uczucie ciepła na twarzy jest wskaźnikiem, że oczyszczanie i dotlenianie organizmu przebiega w prawidłowy sposób.

Oddziaływanie na organizm: oczyszcza dokładnie nozdrza, dotlenia organizm, uaktywnia pracę lewej/prawej półkuli mózgu, sprzyja koncentracji.

ĆWICZENIE 5. ODDECH OCZySZ-CZAJąCy NAPRZEMIENNyNaucz się zamykać na przemian nozdrza za pomocą kciuka i czwartego palca prawej ręki. Usiądź wygodnie z wyprostowanym kręgosłupem. Palce wskazujący i środkowy zegnij i połóż na nasadzie nosa. W czasie ćwiczenia staraj się skoncentrować uwagę na oddechu.

Wykonaj pełny wydech. Ułóż palce w opisany wyżej sposób. Zamknij lewe nozdrze, a przez prawe powoli, głęboko i swobodnie zrób głęboki wdech, przytrzymaj powietrze w płucach otwierając jednocześnie lewe noz-drze, a zamykając prawe. Wydychaj teraz powietrze przez lewe nozdrze. Teraz weź wdech przez lewe nozdrze, a wydychaj prawym. Zrób 5-6 takich naprzemiennych oddechów. Powróć do normalnego oddechu dwoma nozdrza-mi i odpocznij.

Oddziaływanie na organizm: mocno dotlenia organizm, oczyszcza dokładnie nos i zatoki nosowe, synchronizuje pracę półkul mózgowych, sprzyja koncentracji.

„Joga”, Joanna Góra, Janusz Szopa

Page 48: SPIS TREŚCI - CUKRZYCA A ZDROWIE a Zdrowie Nr 11.pdf · 34 Twój umysł – wróg czy przyjaciel? 37 Ryżowy skarb 39 Starsza siostra sztuki lekarskiej 43 Słodka trucizna 46 Dobry,

��

Dieta osób z cukrzycą jest w zasadzie podobna do zalecanej ludziom zdrowym; to po prostu higieniczne i dobrze skom-ponowane posiłki, spożywane w po-wiązaniu ze stosowaniem leków. Dieta cukrzycowa ułatwia ich działanie, m.in. zmniejsza się stężenie glukozy we krwi, ponadto przeciwdziała miażdżycy, zapo-biega hipoglikemii i zwiększa kondycję fizyczną. Zapotrzebowanie kaloryczne, według dietetyków, powinny w więk-szości pokrywać węglowodany zawarte w jarzynach, owocach, pełnoziarnistych produktach zbożowych, a w znacznie mniejszym stopniu – białko zwierzęce. Przy tym należy unikać cukru rafinowa-nego i ograniczyć spożywanie tłuszczów oraz pokarmów zawierających choleste-rol, co może mieć wpływ na zmniejsze-nie ryzyka wystąpienia chorób serca.

Każdemu choremu z rozpoznaną cukrzycą specjalista dietetyk opracowuje indywidual-ny program właściwego żywienia, uwzględ-niający również jego dotychczasowe prefe-rencje smakowe. Może on też korzystać ze

wskazówek zawierających proste zasady, przestrzeganie których umożliwia pokrycie dziennego zapotrzebowania energetycznego dostarczenie organizmowi potrzebnych składników pokarmowych. Stosowanie tych zasad nie musi być – i nie jest – dla chorego uciążliwe. Oto kilka podpowie-dzi do wykorzystania w cukrzycowym jadłospisie. Diety opracowano w Instytu-cie Żywności i Żywienia w Warszawie.

Proponowane posiłki można zestawiać – zależnie od potrzeb osoby z cukrzy-cą. Jeśli zalecana dieta ma mieć war-tość 22 WW i około 1750 kcal dziennie, można np. zdecydować się na I i II śniadanie o średnich wartościach, czy-li 9 WW i 630 kcal, zaś obiad wybrać o najwyższych wartościach – 8 WW i 770 kcal, natomiast podwieczorek i kolacja będą „skromne” – 5 WW i 360 kcal.

Minimalne wartości w całodziennym jadłospisie wynoszą 15 WW (wymienników węglowodanowych) i około 1200 kcal. W za-leżności od zaleconej diety wartość posiłków może osiągnąć 28 WW i ok. 2200 kcal.

Posiłki o najniższych wartościach WW i kcal

I śniadanie: herbata bez cukru, masło 2 łyżeczki, pumpernikiel – 2 kromki (60 g), gotowana wołowina – 2 plastry (40 g), sałatka: pomidor (100 g), cebula (30 g)

II śniadanie: mleko ¾ szklanki z płatkami ku-kurydzianymi – 4 łyżeczki = 420 kcal 5 WW

I śniadanie: sałata 50 g, szczypiorek 10 g, masło – jedna płaska łyżeczka, pasta rybna z dorsza wędzonego (30 g) i twarogu (2 czubate łyżeczki), chleb żytni razowy – 2 kromki (60 g)

II śniadanie: płatki kukurydziane (pół szklanki) z kefirem ¾ szklanki

Obiad: szaszłyki z rusztu: pierś kurczaka 100 g, papryka czerwona 50 g, olej roślinny – 1 łyżeczka, cebula – 1 (50 g), sok grapefruitowy – niepełna szklanka, surówka z kapusty pekińskiej (1 szklanka), marchew – 3 łyżki = 420 kcal, 5 WW

Obiad: leczo: olej roślinny – 2 łyżeczki, papryka 100 g, cebula 30 g, kabaczek 50 g, pomidor 50 g, ryż brązowy 30 g, mięso z indyka (80 g) i sok po-marańczowy 1 szklanka = 420 kcal, 5 WW

Podwieczorek: banan (połowa średnie-go), jogurt naturalny 2⁄3 szklanki

Kolacja: herbata bez cukru, sałatka z żółtego sera (20 g – 1 plaster), brokułu – pół szklanki, po-midora – 50 g i kukurydzy – 1 łyżka; chleb żytni razowy – 2 kromki (60 g) = 360 kcal, 5 WW

Podwieczorek: napój mleczno-owocowy: 1 szklanka mleka 0,5 proc. z owocami sezonowymi (100 g)

Kolacja: jabłko 1 średnie, pasztet z kurczaka 30 g, gra-hamka – 50 g, masło – 1 płaska łyżeczka, fasolka szparagowa z wody 1,5 szklanki = 360 kcal, 5 WW

Cukrzycowe menu