rzymska krew

Download Rzymska krew

If you can't read please download the document

Upload: steven-saylor

Post on 09-Jan-2017

263 views

Category:

Documents


25 download

TRANSCRIPT

STEVEN SAYLORRZYMSKA KREWPrzeoy: Janusz SzczepaskiWydanie polskie: 2001CZ PIERWSZAWIELCY I MALIROZDZIA PIERWSZYNiewolnik, ktry przyby po mnie tego niezwykle ciepego wiosennego poranka, by czowiekiem modym, nie mg mie wiele ponad dwadziecia lat. Zazwyczaj, kiedy klient po mnie posya, wybiera do tego kogo spord najniszych sug domostwa - kalek, winiopasa, przygupiego chopca stajennego, mierdzcego nawozem i kichajcego od drobin somy, ktrej zawsze ma peno we wosach. To jakby utarty zwyczaj: kiedy kto potrzebuje usug Gordianusa Poszukiwacza, zachowuje pewien dystans i powcigliwo. Zupenie, jakbym by trdowatym albo kapanem jakiego nieczystego orientalnego kultu. Przywykem do tego. Nie obraa mnie to - dopki wystawiane przeze mnie rachunki pacone s w caoci i w terminie.Niewolnik, ktry stan u mych drzwi tego ranka, by jednak bardzo czysty i starannie przyodziany. Jego zachowanie wyraao szacunek, ale dalekie byo od czoobitnoci - rodzaj grzecznoci, jakiej oczekuje si od modzieca zwracajcego si do kogo starszego od siebie o dziesi lat. Jego acina bya nieskazitelna (lepsza od mojej), a gos mia pikny i melodyjny. Nie winiopas zatem, lecz najwyraniej wyksztacony i rozpieszczony ulubieniec pana. Na imi mia Tiro.- Z domostwa najczcigodniejszego Marka Tulliusza Cycerona - doda, zawieszajc gos i nieznacznie unoszc gow, jakby chcia sprawdzi, czy to nazwisko co mi mwi. Nie mwio. - Mj pan yczy sobie twoich usug z polecenia...Wziem go za rami, pooyem mu palec na ustach i poprowadziem do rodka. Po srogiej zimie nastpia upalna wiosna; mimo wczesnej pory byo ju zbyt gorco, by sta w otwartych drzwiach. Byo take za wczenie, by wysuchiwa paplaniny owego modzieca, choby nie wiem jak piknie brzmia jego gos. W moich skroniach huczay Jowiszowe gromy, a w kcikach oczu zapalay si i znikay cieniutkie pajczyny byskawic.- Powiedz mi - odezwaem si - czy znasz lekarstwo na kaca?Mody Tiro spojrza na mnie z ukosa, zaskoczony zmian tematu, podejrzliwy wobec mojej nagej poufaoci.- Nie, panie.Skinem gow i powiedziaem:- Zapewne nigdy nie miae kaca?- Nie, panie - odpar, rumienic si lekko.- Czyby twj pan nie pozwala ci pi wina?- Oczywicie, e pozwala. Ale, jak mawia, umiarkowanie we wszystkim...Kiwnem gow i skrzywiem si. Najlejszy ruch wywoywa przeszywajcy bl.- Umiarkowanie we wszystkim - powtrzyem - poza godzin, o ktrej przysya niewolnika, by dar si u mych drzwi.- Och, wybacz mi, panie. Moe powinienem przyj jeszcze raz nieco pniej?- To byaby strata twojego i mojego czasu. By ju nie wspomnie o twoim panu. Nie, zostaniesz, ale nie bdziesz mwi o interesach, dopki ci tego nie polec, i zasidziesz ze mn do niadania w ogrodzie, tam powietrze jest przyjemniejsze.Ujem go znw za rami i powiodem przez mroczny korytarz i atrium do perystylu. Widziaem, jak unosi brwi ze zdziwienia, cho nie byem pewien, czy zaskoczya go wielko ogrodu, czy jego stan. Ja do niego przywykem, oczywicie, ale dla obcego musia przedstawia opakany widok - dziko rozronite wierzby paczce o gaziach splecionych z wysokimi chwastami, wyrastajcymi z pylistego gruntu; fontanna porodku ogrodu dawno wyschnita, a zdobica j figurka Pana przebarwiona ze staroci; wski staw, wijcy si porodku, zamulony i zaronity egipskimi rolinami wodnymi. Ogrd zdzicza na dugo przedtem, zanim odziedziczyem dom po ojcu, i nie uczyniem nic, by go odnowi. Podoba mi si taki wanie - nieokieznany spache dzikiej zieleni ukryty porodku rzymskiego porzdku - cichy gos sprzeciwu wobec ceglanych murw i zdyscyplinowanych klombw. Poza tym nigdy nie mgbym sobie pozwoli na robocizn i materiay niezbdne do nadania ogrodowi poprawnej formy.- Przypuszczam, e u twojego pana wyglda to troch inaczej, co?Usiadem na krzele, delikatnie, by nie prowokowa blu, i wskazaem mu drugie. Klasnem w donie i natychmiast tego poaowaem. Zagryzem wargi i krzyknem:- Bethesda! Gdzie jest ta dziewczyna? Zaraz przyniesie nam posiek. Dlatego sam otworzyem ci drzwi, ona jest zajta w kuchni. Bethesda!Tiro odchrzkn i powiedzia:- Istotnie, jest raczej wikszy ni mojego pana.Popatrzyem na, nie rozumiejc. Burczenie w moim brzuchu szo teraz o lepsze z szumem w skroniach.- Co takiego? - spytaem.- Dom, panie. Jest wikszy ni mojego pana.- Zaskoczyo ci to?Spuci wzrok, bojc si, e mnie obrazi.- Czy wiesz, jak zarabiam na ycie, mody czowieku?- Niezupenie, panie.- Ale wiesz, e jest to co nie do koca godnego szacunku, przynajmniej o tyle, o ile cokolwiek jest jego godne w dzisiejszym Rzymie. Nie jest jednak nielegalne, przynajmniej o tyle, o ile legalno ma jakiekolwiek znaczenie w miecie rzdzonym przez dyktatora. Zatem zdziwio ci, e zastae mnie w tak duym domu, cho tak zaniedbanym. Nie ma w tym nic zego, ja sam si temu czasami dziwi. No, jeste, Bethesdo. Postaw tac tu, pomidzy mn i moim nieoczekiwanym, ale miym modym gociem.Bethesda spenia polecenie, cho nie omieszkaa przy tym spojrze z ukosa, i cicho, wzgardliwie parskna. Sama bdc niewolnic, nie aprobowaa mojej poufaoci z innymi niewolnikami, a ju najmniej karmienia ich z mojej wasnej spiarni. Kiedy skoczya nakrywa, stana przed nami jakby w oczekiwaniu na dalsze polecenia. To bya tylko poza. Dla mnie, jeli nie dla Tirona, byo jasne, e przede wszystkim chce si lepiej przyjrze mojemu gociowi. Chyba czu si bardzo nieswojo pod spojrzeniem dziewczyny. Kciki jej ust nieznacznie opady, grna warga cigna si w subtelny uk szydzcego umieszku. U wikszoci kobiet taki grymas jest mao pocigajcym wyrazem pogardy. Z Bethesd nie mona byo mie takiej pewnoci. Szyderczy grymas nie odbiera jej mrocznego, zmysowego powabu. Rzekbym, e moe jej go nawet doda. A w jej ograniczonym, ale penym wyobrani cielesnym sowniku taki umieszek moe oznacza wszystko pomidzy grob a zuchwaym zaproszeniem. W tej chwili, jak podejrzewaem, by odpowiedzi na opuszczony skromnie wzrok Tirona, min chytrego lisa na widok milutkiego zajczka. Mylaem, e jej apetyt zosta zaspokojony poprzedniej nocy, jak to si stao z moim.- Czy mj pan yczy sobie jeszcze czego? - spytaa.Staa przed nami z przycinitymi do bokw rkami, wyprostowana, z odchylonymi w ty opatkami i uniesionymi piersiami. Powieki opady jej niej, uwidaczniajc wci nie starty makija z poprzedniego wieczoru. W jej gosie brzmia zmysowy, lekko seplenicy wschodni akcent. Bethesda najwyraniej zdecydowaa, e mody Tiro, niewolnik czy nie, wart jest prby zauroczenia.- Ju niczego, Bethesdo. Zmykaj.Skonia gow, odwrcia si i posza przez ogrd do domu, kluczc pomidzy zwisajcymi gaziami wierzb. Wwczas zawstydzenie Tirona nagle znikno. Poszedem za jego spojrzeniem, od rda w szeroko otwartych oczach do punktu skupienia, gdzie tu nad agodnie koyszcymi si poladkami Bethesdy. Zazdrociem mu tej skromnoci i wstydu, jego godu, urody i modoci.- Twj pan nie pozwala ci na picie wina, a w kadym razie nie za wiele - odezwaem si. - A czy pozwala ci od czasu do czasu cieszy si damskimi wdzikami?Nie byem przygotowany na jego gwatowny rumieniec, gboki i czerwony jak zachd soca nad otwartym morzem. Tylko modzi o gadkich, mikkich policzkach i czoach mog si tak rumieni. Nawet Bethesda bya na to za stara, jeli w ogle byaby do tego zdolna.- Niewane - rzekem. - Nie mam prawa zadawa ci takich pyta. Prosz, we troch chleba. Bethesda piecze go sama i jest lepszy, ni mgby si spodziewa. To przepis jej matki z Aleksandrii. Tak w kadym razie twierdzi; ja podejrzewam, e ona nigdy nie miaa matki. A chocia kupiem j w Aleksandrii, jej imi nie jest ani greckie, ani egipskie. Mleko i liwki powinny by wiee, cho nie rcz za ser.Jedlimy w milczeniu. Ogrd wci by zacieniony, ale czuem, jak soce namacalnie, niemal gronie wspina si po krytym dachwk dachu, niczym wamywacz szykujcy si, by wtargn do domu ofiary. W poudnie cay ogrd bdzie skpany w nieznonie gorcym, olepiajcym blasku, lecz na razie jeszcze byo tu chodniej ni w domu, wci nagrzanym od wczorajszego upau. Nagle w kcie poruszyy si pawie, najwikszy z samcw wyda przenikliwy zew i ruszy przed siebie, rozwijajc wachlarz ogona. Tiro spostrzeg go i drgn, jakby zaskoczony widokiem. uem pokarm bez sowa, krzywic si od czasu do czasu, kiedy fala blu ogarniaa moje skronie. Znowu zerknem na Tirona, ktry oderwa wzrok od dumnego pawia i spojrza na pust sie, w ktrej znikna Bethesda.- Czy to lekarstwo na kaca, panie?- Co, Tironie?Zwrci ku mnie twarz, ktrej absolutna niewinno bardziej olepiaa ni soce, wanie wygldajce znad szczytu dachu. Nosi greckie imi, ale z wyjtkiem oczu mia wszystkie klasyczne cechy Rzymianina - gadko wyrzebione czoo, policzki i brod, lekko uwydatnione wargi i nos. Zadziwi mnie wanie kolor jego oczu, bladoliliowy, jakiego jeszcze w yciu nie widziaem. Z pewnoci nie by rzymskim dziedzictwem; raczej pamitk po matce czy ojcu niewolnikach, bogowie wiedz skd przywiezionych do serca imperium. Te oczy byy o wiele za ufne i niewinne, by mogy nalee do Rzymianina.- Czy lekarstwem na kaca jest posi kobiet o poranku? - pyta Tiro.Rozemiaem si gono.- Bynajmniej. Znacznie czciej jest to kolejne stadium choroby. Albo te zacht do wyzdrowienia na nastpny raz.Popatrzy na jedzenie, biorc w palce kawaek sera, cho bez entuzjazmu. Najwyraniej przywyk do lepszej strawy, cho by niewolnikiem.- A wic chleb i ser?- Jedzenie pomaga, o ile da si utrzyma w odku. Jednak prawdziwe remedium na t przypado zdradzi mi mdry lekarz w Aleksandrii prawie dziesi lat temu. Byem wwczas w twoim wieku, jak sdz, a wino nie byo mi obce. Od tamtej pory ta recepta dobrze mi suy. Lekarz w mia tak teori: kiedy pije si w nadmiarze, pewne humory zawarte w winie zamiast rozpuszcza si w odku, unosz si niczym ze opary do gowy, utwardzajc wydzielan przez mzg flegm, przez co mzg puchnie i ulega podranieniu. Owe humory w kocu si rozpywaj i flegma miknie. Dlatego wanie nikt na kaca nie umiera, choby nie wiem jak straszliwie cierpia.- Wobec tego jedynym lekiem jest czas, panie?- Jest co, co dziaa szybciej. Mylenie. Skoncentrowany wysiek umysu. Widzisz, wedug mego przyjaciela z Aleksandrii mylenie odbywa si w mzgu, oliwionym przez wydzielan flegm. Kiedy flegma zostanie skaona lub stwardnieje, rezultatem jest bl gowy. Ale aktywno mylowa powoduje wydzielanie wieej flegmy, ktra rozmikcza i rozciecza star; im intensywniej si myli, tym wicej si jej wydziela. Dlatego koncentracja umysowa przyspiesza naturalny powrt do zdrowia przez wypukiwanie humorw z podranionej tkanki i wznowienie oliwienia mzgu.- Rozumiem... - powiedzia Tiro z powtpiewaniem, cho wida byo, e wykad zrobi na nim wraenie. - Wywd logiczny pynie gadko; oczywicie trzeba wpierw przyj odpowiednie tezy, ktrych udowodni nie sposb.Oparem si wygodniej i zaoyem rce na piersiach, gryzc kawaek skrki od chleba.- Dowd ley w samym zdrowieniu. Ju czuj si lepiej, kiedy przyszo mi wyjania dziaanie lekarstwa. I podejrzewam, e w kilka minut bd cakowicie uleczony, gdy wyjani, po co przybye.- Obawiam si, e lek sabo dziaa, panie. - Tiro umiechn si dyskretnie.- A to dlaczego?- Pomyliy ci si osoby, panie. To ja mam ci wyjani, po co przybyem.- Ale przeciwnie! To prawda, jak wyczytae z mej twarzy, e nigdy nie syszaem o twym panu... jak mu tam? Marku jakim tam Cyceronie? Zupenie obcy. Niemniej mog ci o nim par rzeczy powiedzie. - Przerwaem na chwil, by zaintrygowa modzieca, po czym kontynuowaem: - Jego rd znany jest z dumy, ktrej i jemu nie brakuje. Mieszka tu, w Rzymie, lecz jego rd wywodzi si z innego miejsca, by moe gdzie na poudniu; nie s w miecie duej ni jedno pokolenie. S bardziej ni zamoni, cho nie bajecznie bogaci. Czy pki co mam racj?- Pki co, tak. - Tiro spojrza na mnie podejrzliwie.- Ten Cycero jest modym czowiekiem, jak ty; moe nieco od ciebie starszym. Jest zapalonym studentem retoryki i oratorstwa, do pewnego stopnia wyznawc greckich filozofw. Nie sdz, by by epikurejczykiem; moe by stoikiem, ale umiarkowanym. Zgadza si?- Tak... - Tiro zaczyna si czu nieswojo.- Co do przyczyny twego przybycia, potrzebujesz mych usug w sprawie sdowej, ktr ten Cycero wniesie przed Rostr* Cycero jest prawnikiem, dopiero rozpoczynajcym karier. Sprawa jednak jest powana i skomplikowana. Jeli chodzi o to, kto mnie poleci, powiem, e to jeden z najwikszych prawnikw Rzymu. Hortensjusz, oczywicie.- O... oczywicie - zajkn si Tiro, ledwo szepczc. Jego oczy zwziy si tak bardzo, jak szeroko otwary si usta. - Ale skd wiesz, panie?- A sprawa, o jak idzie? Chyba morderstwo...Chopak spojrza na mnie z ukosa, nie starajc si ju kry zdumienia. Ja za brnem dalej:- I nie tylko morderstwo. Nie, co jeszcze gorszego. Znacznie gorszego.- To jaka sztuczka... - wyszepta Tiro. Oderwa ode mnie wzrok, potrzsajc gow, jakby uczyni to z wysikiem. - Robisz to za pomoc jakich czarw. Magia...Przycisnem palce do skroni, unoszc wysoko okcie - po czci dla zagodzenia bolesnego pulsowania w skroniach, po czci za, by sparodiowa teatraln poz wrbity.- Nieczysta zbrodnia... wyszeptaem. Ohydna, niewymowna. Ojciec zamordowany przez wasnego syna. Ojcobjstwo! - Puciem skronie i usiadem. Spojrzaem memu modemu gociowi wprost w oczy. - Tironie, sugo Marka Tulliusza Cycerona, przybye, aby mnie prosi, bym pomg twemu panu broni niejakiego Sekstusa Roscjusza z Amerii, oskaronego o zabicie ojca, ktrego nazwisko nosi. A mj kac jest cakowicie wyleczony.Tiro zamruga, zmarszczy brwi, po czym opad na oparcie krzesa i przesun w zamyleniu palcem po grnej wardze.- To jest jaka sztuczka, prawda? - zapyta.Obdarzyem go najbledszym umiechem, na jaki mogem si zdoby.- Dlaczego? Nie wierzysz, e potrafi czyta w twoich mylach?- Cycero mwi, e nie ma czego takiego, jak jasnowidzenie, czytanie w mylach ani przepowiadanie przyszoci. Twierdzi, e wszyscy jasnowidze, wrbici i wyrocznie to w najgorszym razie szarlatani, w najlepszym za sprytni aktorzy, erujcy na atwowiernoci gawiedzi.- A ty wierzysz we wszystko, co mwi Cycero?Tiro zarumieni si. Zanim jednak si odezwa, powstrzymaem go uniesion doni.- Nie odpowiadaj - powiedziaem. - Nigdy nie nakaniabym ci, by mwi cokolwiek przeciw twemu panu. Ale powiedz mi jedno: czy Marek Tulliusz Cycero kiedykolwiek odwiedzi wyroczni delfijsk? Czy widzia wityni Magna Mater w Efezie i sprbowa mleka pyncego z jej marmurowej piersi? A moe wspi si w rodku nocy na wielkie piramidy i sucha gosu wiatru, buszujcego wrd staroytnych kamieni?- Nie, chyba nie - odpowiedzia Tiro, spuszczajc wzrok. - Cycero nigdy nie opuszcza Italii.- Ale ja opuszczaem, mody czowieku.Przez chwil zatopiem si w mylach, niezdolny oderwa si od potoku wrae, widokw, dwikw, zapachw przeszoci. Rozejrzaem si po ogrodzie i nagle dostrzegem jego brzydot. Gapiem si na lecy przede mn talerz z jedzeniem, zdajc sobie spraw, jak suchy i niesmaczny jest chleb, jak zjeczay ser. Spojrzaem na Tirona, przypomniaem sobie, kim jest, i poczuem si gupio. Zuyem tyle energii, by wywrze wraenie na zwykym niewolniku.- Zrobiem to wszystko i widziaem wszystkie te miejsca - powiedziaem rzeczowym tonem. - A mimo to podejrzewam, e pod wieloma wzgldami jestem wikszym niedowiarkiem ni twj sceptyczny pan. Tak, to zwyka sztuczka. Gra logiczna.- Ale w jaki sposb zwyka logika moe dostarczy nowych wiadomoci? Powiedziae, e do mojego przybycia nigdy nie syszae o Cyceronie. Nie powiedziaem ci o nim niczego, a mimo to bezbdnie odgade, po co przyszedem. To tak, jakby wyczarowa monety z powietrza. Jak moesz stworzy co z niczego? Albo odkry prawd bez dowodw?- Nie o to chodzi, Tironie. To nie twoja wina. Jestem pewien, e potrafisz myle rwnie dobrze jak ktokolwiek inny. Problem tkwi w tym, jakiego rodzaju logiki nauczaj rzymscy retorzy. Powtarzanie dawnych spraw sdowych, analizowanie dawnych bitew, uczenie si gramatyki i prawa na pami, a wszystko po to, by umie nagi prawo na korzy klienta, bez wzgldu na dobro i zo, ani choby na strony wiata, jak si zastanowi. Na pewno za bez wzgldu na prost prawd. Spryt zastpuje mdro, zwycistwo usprawiedliwia wszystko. Nawet Grecy zapomnieli, jak myle.- Jeli to tylko sztuczka, powiedz mi, jak to si robi.Rozemiaem si i wziem kawaek sera.- Jeli ci to wyjani, bdziesz mnie mniej szanowa, ni jeli pozostawi to tajemnic.Tiro zmarszczy si.- Uwaam, e powiniene mi to powiedzie, panie. W przeciwnym razie, jake bd si mg wyleczy z kaca, jeeli kiedykolwiek bd mia szczcie i pozwol mi do niego dopuci?Pod zmarszczonym czoem przemkn cie umiechu. Tiro potrafi przybiera pozy nie gorzej od Bethesdy. Albo ode mnie.- Dobrze wic. - Wstaem i przecignem si, wycigajc rce wysoko nad gow. Zaskoczyo mnie soneczne ciepo na doniach, tak wyrane, jak gdybym zanurzy je w parujcej wodzie. Poowa ogrodu skpana bya w promieniach. - Przespacerujemy si po ogrodzie, dopki jest jeszcze chodno. Wyjani ci moje dedukcje, Bethesda sprztnie po niadaniu... Bethesdo!... i porzdek zostanie przywrcony.Szlimy wolno, okrajc staw. Po jego drugiej stronie moja kocica Bast uganiaa si za wakami. Jej czarne futerko byszczao w socu.- A zatem, skd wiem to, co wiem o Marku Tulliuszu Cyceronie? Powiedziaem, e pochodzi z dumnej rodziny. To jasno wynika z jego nazwiska. Nie z rodowego, Tulliusz, ale z przydomka Cycero. Przydomek obywatela rzymskiego oglnie okrela ga rodu - w tym wypadku ga Cyceronw rodu Tulliuszw. Albo te, jeeli adna ga nie istnieje, przydomek moe by charakterystyczny dla konkretnej osoby, zazwyczaj opisujc jej cechy fizyczne. Naso dla kogo o wydatnym nosie, czy Sulla, jak nasz czcigodny i ceniony dyktator, zwany tak z powodu swej ozdobnej cery. W kadym razie, Cycero jest imieniem brzmicym nader dziwnie. Oznacza zwyky groch i z trudem mona je uzna za przynoszce chwa. Jak te waciwie jest z twoim panem?- Cycero to stary przydomek rodowy. Mwi, e wzio si od przodka, ktry mia na czubku nosa paskudny pype z przeciciem porodku, jak wanie ziarno grochu. Masz racj, panie, e brzmi ono dziwnie, cho tak do niego przywykem, e prawie nie zwracam na to uwagi. Niektrzy przyjaciele mego pana radz, by je rzuci, jeli zamierza robi karier polityczn lub prawnicz, ale on ani o tym nie chce sysze. Mwi, e skoro jego rd uwaa za stosowne przybra tak szczeglny przydomek, to znaczy, e m, ktry pierwszy go nosi, musia by nadzwyczajnym czowiekiem, cho nikt nie pamita dlaczego. Mwi, e zamierza sprawi, by cay Rzym zna i szanowa przydomek Cycero.- Dumny, jak powiedziaem. Ale oczywicie mona to powiedzie waciwie o kadym rzymskim rodzie, a ju na pewno o kadym rzymskim prawniku. e mieszka w Rzymie, przyjem za pewnik. e jego korzenie rodzinne tkwi na poudniu, wywnioskowaem z nazwiska Tulliusz. Pamitam, e natknem si na nie nieraz w drodze do Pompejw - by moe w Akwinum, Interamnie, Arpinum...- Wanie - potwierdzi Tiro. - Cycero ma krewnych w caym tamtym regionie. On sam urodzi si w Arpinum.- Ale mieszka tam tylko do dziewitego czy dziesitego roku ycia.- Tak, mia osiem lat, kiedy jego rodzina przeniosa si do Rzymu. Ale skd to wiesz?Bast zaprzestaa polowania na waki, przysza do mnie i zacza si ociera o moje ydki.- Pomyl, Tironie. Formalne ksztacenie obywatela zaczyna si w wieku dziesiciu lat. Podejrzewam za, sdzc po jego znajomoci filozofii i po twojej erudycji, e twj mody pan nie pobiera nauk w jakim sennym miasteczku przy drodze do Pompejw. A to, e rodzina nie mieszka tu duej ni jedno pokolenie, wydedukowaem z samego faktu, e nie znam przydomka Cycero. Gdyby byli tu za mojej modoci, z pewnoci przynajmniej bym o nich usysza, a takiego imienia atwo si nie zapomina. Jeli za chodzi o wiek Cycerona, jego zamono i zainteresowanie filozofi i oratorstwem, to wszystko jest oczywiste, gdy po prostu popatrze na ciebie, Tironie.- Na mnie?- Niewolnik jest zwierciadem swego pana. Twj brak obeznania z niebezpieczestwami wina, twoja skromno wobec Bethesdy wskazuj, e przebywasz w domostwie, gdzie godno i powcigliwo s najwaniejsze. Taki ton moe nada tylko sam pan. Cycero najwyraniej jest mem o rygorystycznej moralnoci. Mona by to przypisa czysto rzymskim cnotom, ale twoja wzmianka o umiarkowaniu we wszystkim wskazuje na docenianie filozofii greckiej. W domu Cycerona kadzie si te duy nacisk na retoryk, gramatyk i oratorstwo. Wtpi, by kiedykolwiek otrzyma choby jedn formaln lekcj w tym zakresie, ale niewolnik moe wchon wiele poprzez stae obcowanie ze sztuk. Wida to po twojej mowie i zachowaniu, po wygadzonej intonacji. Z pewnoci Cycero studiowa dugo i sumiennie w szkoach retoryki. Wszystko to razem moe oznacza tylko jedno: e pragnie zosta adwokatem i prowadzi sprawy sdowe na forum. Mogem to wywnioskowa zreszt z samego twojego przybycia po moje usugi. Wikszo moich klientw, a przynajmniej ci godni szacunku, to politycy albo prawnicy, albo jedno i drugie.Tiro skin gow.- Jednak wiedziae te, e Cycero jest mody i dopiero zaczyna karier.- Tak. No c, gdyby by dowiadczonym adwokatem, ju bym o nim sysza. Ile spraw przeprowadzi?- Tylko jedn - przyzna Tiro. - Nic, o czym mgby sysze, panie. Zwyka sprawa dotyczca partnerstwa.- Co jeszcze bardziej potwierdza jego modo i niedowiadczenie. Tak samo jak przysanie tu ciebie. Czy mona powiedzie, e jeste najzaufaszym niewolnikiem Cycerona? Jego ulubionym sug?- Jestem jego osobistym sekretarzem. Byem u niego przez cae moje ycie.- Nosie jego ksiki do szkoy, przepytywae z gramatyki, przygotowywae dla notatki do jego pierwszej sprawy na forum?- Zgadza si.- Wic nie jeste takim niewolnikiem, jakich wikszo adwokatw przysya, kiedy zapragn usug Gordianusa Poszukiwacza. Tylko pocztkujcy prawnik o zawstydzajcej nieznajomoci utartych obyczajw moe przysa tu sw praw rk. Pochlebia mi to, nawet jeli pochlebstwo byo niezamierzone. Aby okaza wdziczno, nie rozgosz, e Marek Tulliusz Cycero zrobi z siebie gupka, przysyajc swego najlepszego sug po tego parszywca Gordianusa, przeszukiwacza stosw ajna i gniazd szerszeni. Mieliby z tego wicej miechu, ni ktokolwiek mia z przydomka Cycero.Tiro znw zmarszczy brwi.Czubkiem sandaa zahaczyem o wystajcy z ziemi korze, uderzyem si w duy palec i zmeem w ustach przeklestwo.- Masz racj, panie - rzek Tiro cicho, lecz arliwie. - Jest on cakiem mody, jak i ja. Nie zna jeszcze wszystkich tych kruczkw prawnych, gupich gestw i pustych formalnoci. Ale wie, w co wierzy. To wicej, ni mgby powiedzie o wikszoci adwokatw.Popatrzyem na swj bolcy palec, zaskoczony, e nie krwawi. S jednak w mym ogrodzie bogowie, dzicy, niechlujni i nieokrzesani jak sam ogrd. Ukarali mnie za droczenie si z naiwnym modym niewolnikiem. Zasuyem sobie na to.- Twoja lojalno przynosi ci chwa, Tironie. Ile lat ma twj pan?- Dwadziecia sze.- A ty?- Dwadziecia trzy.- Nieco wicej, ni sdziem, w obu wypadkach. Zatem nie jestem starszy od ciebie o dziesi lat, Tironie, lecz tylko o siedem. Niemniej siedem lat moe stanowi du rnic - powiedziaem, rozmylajc nad pasj obu modziecw do zmieniania wiata. Zalaa mnie fala nostalgii, agodna niczym powiew poruszany teraz gaziami wierzby nad naszymi gowami. Spojrzaem w d, na staw, i ujrzaem nasze odbicia w pamie czystej wody, poyskujcej w socu. Byem wyszy od Tirona, szerszy w ramionach i w talii. Moja szczka bya wydatniejsza, nos bardziej paski i zakrzywiony, oczy za, dalekie od barwy lilii, byy statecznie, po rzymsku brzowe. Jedyne, co mielimy wsplnego, to czarne, kdzierzawe wosy; w moich przewityway szare pasma.- Wspomniae Kwintusa Hortensjusza - rzek Tiro. - Skd wiedziae, e to on poleci ci Cyceronowi?- Nie wiedziaem - rozemiaem si. - Nie na pewno. To by strza na olep, ale celny. Wyraz zdumienia na twojej twarzy natychmiast powiedzia mi, e mam racj. Gdy tylko si dowiedziaem, e zamieszany w to jest Hortensjusz, reszta staa si jasna. Pozwl, e ci wytumacz. By u mnie jeden z ludzi Hortensjusza, jakie dziesi dni temu, chcc mnie wybada w pewnej sprawie. Ten, ktrego zawsze Hortensjusz przysya, gdy potrzebuje mojej pomocy. Sama myl o tym potworze przyprawia mnie o drenie. Gdzie rni Hortensjusze znajduj takie obrzydliwe egzemplarze? Czemu wszyscy oni trafiaj do Rzymu, by tu sobie wzajemnie podcina garda? Ale ty naturalnie nie wiesz nic o tej stronie zawodu prawnika. Jeszcze nie. W kadym razie w Hortensjuszowy suga przychodzi do moich drzwi, zadaje wiele pyta nie na temat, nic mi nie mwi... wiele tajemnic, wiele teatralnych pz, wszystkie te przypochlebne sztuczki, stosowane, by wybada, czy przeciwnik ju nie nawiza ze mn kontaktu w tej sprawie. Oni wszyscy myl, e ich adwersarze byli tu przed nimi, a ja niby zgodz si im pomaga, a w decydujcej chwili wbij im n w plecy. Przypuszczam, e tak wanie postpiliby na moim miejscu. W kocu odchodzi, pozostawiajc w sieni smrd, ktrego Bethesda nie moe usun przez nastpne trzy dni wietrzenia i szorowania, a tylko dwie przesanki wyjaniajce, o czym, u licha, mwi: nazwisko Roscjusz i nazw miasta Ameria. Czy znam pierwszego i czy kiedykolwiek byem w drugim. Roscjusz to nazwisko sawnego komedianta, oczywicie, jednego z faworytw Sulli, wszyscy to wiedz. Ale to nie jego mia w potwr na myli. Ameria to mae miasteczko wrd wzgrz umbryjskich, o pidziesit mil z hakiem od Rzymu. Nie ma wiele powodw do odwiedzania go, chyba e si zamierza powici rolnictwu. Zatem moje odpowiedzi na oba pytania brzmiay nie. Miny ze dwa dni. Suga Hortensjusza nie pokaza si wicej, co mnie zaintrygowao. Zadaem par pyta tu i wdzie. Bez trudu dowiedziaem si, o co tu chodzi. Sprawa o ojcobjstwo, ktra miaa wej przed Rostr. Sekstus Roscjusz z Amerii oskarony o uknucie zabjstwa ojca tu, w Rzymie. Dziwne... nikt nie wiedzia wiele na ten temat, ale wszyscy ostrzegali, bym si trzyma od sprawy z daleka. Ohydne przestpstwo, mwili, wic i proces bdzie ohydny. Wci czekaem, e Hortensjusz po mnie przyle, ale jego potwr nigdy nie powrci. Dwa dni temu usyszaem, e Hortensjusz wycofa si z prowadzenia obrony.Rzuciem Tironowi spojrzenie z ukosa. Oczy wbi w ziemi, nie patrzc na mnie, ale czuem intensywno jego skupienia. By wietnym suchaczem. Gdyby nie by niewolnikiem, jakim wspaniaym mgby by uczniem, pomylaem. W innym wiecie, w innym czasie mgbym by dobrym nauczycielem modych ludzi. Potrzsnem gow.- Wyrzuciem z myli i Hortensjusza, i jego obrzydliwego sug, i ten tajemniczy proces - podjem. - A nagle pojawiasz si ty, twierdzc, e z czyjego polecenia. Czyjego? By moe, pomylaem, Hortensjusza, ktry chyba uzna, e mdrzej bdzie podsun spraw o ojcobjstwo komu innemu. Prawdopodobnie modemu adwokatowi, komu niedowiadczonemu. Pocztkujcemu prawnikowi, ktry byby podekscytowany perspektyw powanego procesu, a w kadym razie procesu wicego si z tak wysok kar dla oskaronego. Adwokatowi, ktry nie wiedziaby, e lepiej si do tego nie bra, ktry nie moe wiedzie tego, co wie Hortensjusz. Gdy tylko potwierdzie, e to Hortensjusz mnie poleci, atwo ju byo pody do ostatecznego twierdzenia, po drodze upewniajc si co do kierunku widocznymi na twej twarzy reakcjami. Z ktrej, skoro ju o tym mowa, rwnie atwo jest czyta, jak z aciny Katona. - Wzruszyem ramionami i zakoczyem wywd: - Do pewnego stopnia logika, do pewnego przeczucie. W moim fachu nauczyem si uywa obu.Szlimy przez chwil w milczeniu. Wreszcie Tiro umiechn si, potem w gos rozemia.- Zatem wiesz, po co przyszedem. Wiesz, o co miaem ci spyta. Nie musiaem prawie nic mwi. Wielce mi to uatwie.Wzruszyem znowu ramionami i rozoyem rce w typowym rzymskim gecie faszywej skromnoci. Tiro za znowu zmarszczy brwi.- Gdybym teraz mg przeczyta twoje myli, panie... Ale pewnie potrzebowabym na to duszej praktyki. A moe to, e traktujesz mnie tak dobrze, oznacza, e ju si zgodzie? e uyczysz swych usug Cyceronowi, ktry ich potrzebuje? On wie od Hortensjusza, jakimi metodami pracujesz i jakiej oczekujesz zapaty. Czy zrobisz to?- Czy zrobi co? Obawiam si, e moja zdolno czytania w mylach na tym si koczy. Musisz by bardziej konkretny.- Czy pjdziesz?- Dokd?- Do domu Cycerona. - Widzc zdziwienie na mej twarzy, doda: - Spotka si z nim. Omwi spraw.Te sowa zatrzymay mnie w miejscu tak raptownie, e spod mych sandaw wzbiy si mae oboczki pyu.- Twj pan jest istotnie ignorantem w sprawach dobrych obyczajw, co? Zaprasza mnie do swego domu. Mnie, Gordianusa Poszukiwacza? Jako gocia? Jakie to dziwne. Tak, myl, e bardzo chtnie poznam tego Marka Tulliusza Cycerona. Bogowie wiedz, e potrzebna mu moja pomoc. Jakime musi by dziwakiem. Tak, oczywicie, e pjd. Pozwl tylko, e przebior si w co bardziej odpowiedniego. Chyba wo tog. I buty zamiast sandaw. To mi zajmie ma chwilk - zapewniem go. - Bethesda!ROZDZIA DRUGIDroga z mojego domu na Eskwilinie do domu Cycerona, pooonego nieopodal Kapitolu, zajmowaa ponad godzin dobrym marszem. Tiro zapewne pokona j w czasie o poow krtszym, ale on wystartowa o wicie. My ruszylimy w drog o poranku, kiedy ulice Rzymu zalane s ludmi, pobudzonymi do dziaania przez odwieczne bodce: gd, zachanno i posuszestwo rozkazom. O tej porze widzi si na ulicach wicej domowych niewolnikw ni kiedykolwiek w cigu doby. Uganiaj si po miecie z milionem porannych zada, przekazujc wiadomoci, dwigajc paczki, przynoszc potrzebne drobiazgi, robic zakupy na rynkach. Niesie si za nimi cika wo pieczywa, wieo wypiekanego jak Rzym dugi i szeroki w kamiennych piecach, lcych ku niebu cienkie struki dymu niczym w codziennej ofierze bogom; zapach ryb - sodkowodnych gatunkw zowionych w pobliskim Tybrze albo bardziej egzotycznych sztuk przywiezionych noc odziami z portu w Ostii: oblepionych muem muszli, duych ryb morskich, wijcych si omiornic i kalmarw; odr krwi bijcy z odernitych ng, piersi i starannie wycitych organw bydlcych, wiskich, baranich i drobiowych, owinitych w ptno i przewieszonych przez ramiona sucych - za chwil trafi na stoy ich panw.adne spord znanych mi miast nie moe dorwna Rzymowi t czyst witalnoci porannego szczytu. Rzym budzi si po nocy z penym samozadowolenia przeciganiem si i gbokim wdechem, pobudzajcym puca i przyspieszajcym puls. Rzym budzi si z umiechem wywoanym przyjemnymi marzeniami, poniewa co wieczr zasypia, nic sen o imperium. Rano otwiera oczy, gotw zaj si realizacj tego snu w jasnym wietle dnia. Inne miasta trzymaj si swego snu kurczowo - Aleksandria i Ateny pogrone we wspomnieniach przeszoci, Pergamon i Antiochia owinite puchow kodr wschodniego przepychu, mae Pompeje i Herkulanum ciesz si luksusem drzemki do poudnia. Rzym radonie otrzsa si ze snu i zabiera si do codziennej krztaniny. Rzym ma prac do wykonania. Rzym jest rannym ptaszkiem.To miasto jest jak wiele miast w jednym. O kadej godzinie mona zobaczy co najmniej kilka jego wciele. W oczach kogo, kto patrzy na miasto i widzi ludzkie twarze, jest przede wszystkim miastem niewolnikw, jest ich bowiem znacznie wicej ni obywateli i wyzwolecw. Niewolnicy s wszdzie, tak wszechobecni i niezbdni miastu do ycia, jak wody Tybru i wiato soca. Niewolnicy s krwi Rzymu. Pochodz z wszelkich ras i stanw. Niektrych trudno odrni od ich panw. Chodz po ulicach lepiej ubrani i zadbani ni niejeden wolny obywatel; moe nie maj togi, lecz ich tuniki zrobione s z rwnie dobrej materii. Inni s niewyobraalnie szkaradni, jak ci ospowaci, pgupi robotnicy, ktrych widzi si, jak cign ulicami w nierwnych kolumnach, nadzy poza skrawkiem ptna okrywajcego ich genitalia, skuci ze sob acuchami za kostki, dwigajcy ciary, utrzymywani w ryzach przez dozorcw z biczami i katowani przez roje much, podajcych za nimi wszdzie. Ci id do kopal albo na galery, a moe do kopania fundamentw pod dom jakiego bogacza, zawsze jednak jest to droga do wczesnej mierci.Dla tych, ktrzy w miecie nie widz ludzi, lecz kamienie, Rzym jest miejscem religii. To miasto zawsze byo pobone, skadao moc ofiar kademu z bogw i herosw, ktry mg si okaza sojusznikiem w urzeczywistnianiu snu o imperium. Rzym czci bogw i zmarych. witynie, otarze, posgi s wszdzie. Wo kadzida unosi si z kadego zaktka.Mona wej w wsk, krt uliczk w okolicy znanej od dziecistwa i nagle natkn si na nigdy przedtem nie dostrzeony znak - may, toporny posek jakiego zapomnianego etruskiego bstwa, osadzony w niszy i ukryty za krzewem dzikiego kopru, sekret znany tylko bawicym si tutaj dzieciakom oraz mieszkacom, oddajcym dawnemu, bezsilnemu bokowi cze jako opiekunowi domu. Mona te znale ca wityni, tak niewyobraalnie star, e wykonan nie z cegie ani z wyschnitego muu, lecz z przeartego przez robactwo drewna, ktrej wntrze dawno temu odarto z wszelkich oznak wiadczcych o tosamoci ongi rezydujcego w niej bstwa; otoczonej jednak kultem z przyczyn, ktrych nikt z yjcych nie pamita.Inne widoki s charakterystyczne dla konkretnej okolicy. Wemy na przykad moj dzielnic, z jej przedziwn mieszank mierci i podania. Mj dom ley w poowie zbocza Eskwilinu. Nad nim gruje dzielnica pracownikw kostnic, ludzi zajmujcych si zmarymi - balsamistw, specjalistw od nacierania wonnociami, od palenia zwok na stosach. Dniami i nocami ze szczytu wznosi si w niebo gruby sup dymu, gstszego i czarniejszego ni inne w tym dymicym miecie, nioscego w dziwnie przycigajcy zapach spalonego ciaa, gdzie indziej spotykany tylko na polach bitewnych. Poniej mego domu rozpociera si osawiona Subura, najwiksze skupisko tawern, domw gry i burdeli na zachd od Aleksandrii. Blisko tak odmiennych ssiadw - z jednej strony handlarzy mierci, z drugiej dostawcw najbardziej przyziemnych przyjemnoci ycia - moe prowadzi do najdziwniejszych porwna.

Zeszlimy z Tironem brukowan ciek opadajc stromo od mojego domu, wzdu lepych cian ssiadw.- Uwaaj tutaj - ostrzegem go, wskazujc miejsce, w ktrym, jak wiedziaem, musiaa czeka wiea porcja ekskrementw, wyrzucona ponad murem przez mieszkacw domu po lewej.Tiro ostro skrci w prawo, ledwo unikajc wdepnicia w ni i marszczc z obrzydzeniem nos.- Nie byo tu tego, kiedy szedem rano - zamia si.- Nie, wyglda na cakiem wiee. Pani domu - westchnem - pochodzi z jakiej zapyziaej mieciny w Samnium. Milion razy tumaczyem jej, jak dziaa publiczny system kanalizacji, ale ona tylko powtarza: Tak robilimy u nas, w Dziurze Plutona, czy jak tam si nazywa jej mierdzce miasto. To nigdy nie ley dugo. W cigu dnia go, ktry mieszka za murem po prawej, kae jednemu ze swych niewolnikw to zebra i wywie gdzie dalej. Nie wiem czemu; cieka prowadzi tylko do moich drzwi i ja jeden musz na ajno patrze lub w nie wdepn. Moe przeszkadza mu zapach. A moe kradnie to, by nawie swj ogrd. Wiem tylko, e to jedna z przewidywalnych historyjek ycia: kadego nastpnego ranka dama z Dziury Plutona przerzuci ponad murem swe rodzinne odchody, a m z domu po prawej uprztnie je przed zmierzchem. - Obdarzyem Tirona swym najcieplejszym umiechem i dodaem: - Wyjaniam to kademu, kto moe mnie odwiedzi midzy wschodem i zachodem soca. W przeciwnym razie mgby sobie zniszczy cakiem dobr par butw.Drka staa si szersza, za to domy przy niej mniejsze i pooone bliej siebie. Wreszcie dotarlimy do podna Eskwilinu i weszlimy na szerok via Subura. Gromada gladiatorw z wygolonymi gowami i barbarzyskimi warkoczami na ich czubkach wytoczya si z Jaskini Wenus. Jaskinia znana bya z oszukiwania klientw, zwaszcza tych spoza Rzymu, ale nie tylko. Byo to jednym z powodw, z jakich do niej nie zagldaem mimo jej dogodnego pooenia. Oszukani czy nie, gladiatorzy wydawali si zadowoleni. Poczapali drog, podtrzymujc si wzajemnie i wrzeszczc nieskadnie jak pie, ktra najwidoczniej miaa tyle melodii, ile gosw j piewao. Byli pijani po zapewne bardzo dugiej nocy rozpusty.Na skraju alei grupka modych graczy w trygon rozpierzcha si, by zej gladiatorom z drogi, po czym znw si zebrali, by rozpocz now rund. Po kolei zajmowali pozycje na wierzchokach trjkta wyrysowanego w piasku. Rzucali sobie skrzan pik, miejc si w gos. Byli jeszcze chopcami, ale wystarczajco czsto widywaem, jak wchodz i wychodz z bocznego wyjcia Jaskini, by wiedzie, e tam s zatrudnieni. To, e mog ochoczo gra w pik po dugiej i pracowitej nocy w burdelu, byo wiadectwem ich modzieczej energii.Skrcilimy w prawo, kierujc si na zachd, w lad za pijanymi gladiatorami. Przed nami inna droga prowadzca z Eskwilinu czya si z via Subura w szerokim skrzyowaniu. Rzymska zasada: im szersza droga czy wikszy plac, tym bardziej zatoczony. Zmuszeni bylimy posuwa si dalej gsiego, przeciskajc si przez nagle narosy tum ludzi, zwierzt, wozw i prowizorycznych straganw. Przyspieszyem kroku i krzyknem przez rami, by Tiro dotrzymywa mi tempa. Wkrtce dogonilimy gladiatorw. Jak si mona byo spodziewa, tum rozstpowa si przed nimi na chwil, jak an zboa pod silnym podmuchem wiatru. Podylimy tu za nimi, majc w ten sposb uatwion drog.- Z drogi! - zawoa nagle jaki gos. - Dajcie drog umaremu!Rzd biao odzianych balsamistw wciska si z prawej, schodzc z Eskwilinu. Pchali wski, dugi wzek, na ktrym spoczyway spowite w gaz zwoki, zdajce si pyn w wonnym kokonie z zapachu r, maci godzikowej i nieznanych orientalnych kadzide. Ich odzie jak zwykle przesiknita bya dymem zmieszanym z odorem palonych cia z rozlegych krematoriw na wzgrzu.- Z drogi! - krzycza ich przywdca.Wymachiwa cienk drewnian pak, jakiej mona by uy do agodnego skarcenia psa czy niewolnika. Przecinaa ona tylko powietrze, nie trafiajc nikogo, ale gladiatorzy poczuli si zniewaeni. Jeden z nich wytrci pak z doni balsamisty. Pofruna w tum i uderzyaby mnie w twarz, gdybym si nie uchyli. Usyszaem za plecami bolesny okrzyk zaskoczenia, ale nie zatrzymaem si, by tam spojrze. Trzymaem si nisko i signem do rkawa Tirona.Nacisk tumu by zbyt silny, by umkn. Zamiast dyskretnie si wycofa, jak nakazyway okolicznoci, nieznajomi nagle zaczli si toczy ze wszystkich stron, czujc w powietrzu awantur i bojc si, e strac rozrywk. Nie doznali rozczarowania.Balsamista by niskim mczyzn, z duym brzuchem, poryt zmarszczkami twarz i ysin na czubku gowy. Wyprostowa si na ca wysoko i nawet wyej, stajc nieco na palcach. Przysun wykrzywion wciekoci twarz do gladiatora. Zmarszczy nos, poczuwszy jego oddech - nawet do mnie dolecia odr czosnku i zepsutego wina - i zasycza na jak w. Widok by absurdalny, aosny i niepokojcy. Olbrzymi gladiator odpowiedzia gonym bekniciem i kolejnym ciosem, ktry tym razem posa w powietrze balsamist. Polecia do tyu i uderzy o wzek ze zwokami. Da si sysze suchy trzask amanej koci czy te drewna. Wzek i balsamista przewrcili si na ziemi. Zacisnem do na rce Tirona.- Tdy! - warknem, wskazujc na nagle otwarte przejcie.Zanim jednak ruszylimy w jego stron, wypenio si napywajcymi wci gapiami. Tiro wyda z siebie dziwny dwik. Obrciem si na picie i stwierdziem, e jeszcze dziwniejszy jest wyraz jego twarzy. Na kostkach poczuem twarde, cikie pchnicie. adunek z wzka wysypa si na ulic. Ciao przetoczyo si do mych stp, twarz do gry, odwijajc si po drodze z gazy. To byy zwoki modej kobiety, dziewczynki waciwie. Miaa jasne wosy i blad cer, jak wszystkie zwoki, z ktrych wypyna krew. Pomimo woskowego wygldu skry wida byo, e za ycia bya pikna. Przy upadku jej szata rozerwaa si, obnaajc jedn pier, bia i tward jak alabaster, z brodawk barwy wyblakej ry. Zerknem na twarz Tirona, na jego usta rozchylone w automatycznym, bezmylnym podaniu, z kcikami wykrzywionymi w d przez rwnie automatyczn odraz. Oderwaem od niego wzrok i dojrzaem kolejn luk w tumie. Postpiem krok w tamtym kierunku, cignc Tirona za rkaw, ale on jakby przyrs do ziemi. Teraz na pewno zaczn si kopoty.W tej chwili dosyszaem w nie do pomylenia metaliczny odgos wyciganego z pochwy noa, a ktem oka spostrzegem bysk stali. To nie aden z gladiatorw doby broni - posta z noem staa po przeciwnej stronie wzka, pomidzy balsamistami. Stranik? Krewny zmarej dziewczyny? W uamku sekundy - tak szybko, e nie miaem wraenia cigoci jego ruchu, tylko skokowego przemieszczenia - mczyzna znalaz si po przeciwnej stronie. Da si sysze dziwny dwik, jakby dartej materii, cichy, ale w jaki sposb zowrogi. Gladiator zgi si wp, chwytajc si za brzuch. Mrukn, potem jkn, ale zaguszy go gony, zbiorowy krzyk. Nie zobaczyem wyranie ani zabjcy, ani samego zabjstwa. Byem zbyt zajty przeciskaniem si przez tum, ktry rozpierzch si, jak ziarna zboa z pknitego worka, na widok padajcych na bruk pierwszych kropel krwi.- Chode! - wrzasnem, cignc do siebie Tirona.Wci sta jak wryty, patrzc przez rami na zmar, chyba niewiadomy, co si wanie wydarzyo. Kiedy jednak bylimy ju w bezpiecznej odlegoci, z dala od zamieszania przy rozbitym wzku pogrzebowym, zrwna ze mn krok i cicho powiedzia:- Panie, powinnimy tam wrci. Jestemy wiadkami.- Czego?- Morderstwa!- Ja nic nie widziaem. I ty te nie. Cay czas gapie si na ciao tej zmarej.- Nie, widziaem cae zajcie - odpar, przeykajc z wysikiem lin. - Widziaem morderstwo.- Tego nie wiesz. Gladiator moe z tego wyj. Poza tym jest zapewne tylko niewolnikiem.Poaowaem tego sowa, ujrzawszy bysk blu w oczach modzieca.- A jednak powinnimy wrci - rzuci Tiro. - To pchnicie noem jest dopiero pocztkiem. Co tam si nadal dzieje, nie widzisz, panie? P rynku si w to wmieszao! - Unis brwi, uderzony nag myl. - Procesy! By moe jedna ze stron bdzie potrzebowaa dobrego adwokata.Popatrzyem na niego zaskoczony.- Pan Cycero ma doprawdy szczcie. Jake praktyczny z ciebie czowiek, Tironie! Na twoich oczach dokonano brutalnej zbrodni, a ty co widzisz? Perspektyw zrobienia interesu.Tirona urazi mj miech.- Ale przecie niektrzy prawnicy zarabiaj w ten sposb mas pienidzy. Cycero mwi, e Hortensjusz zatrudnia nie mniej ni trzech sucych, ktrych jedynym zadaniem jest szpera po miecie w poszukiwaniu potencjalnych spraw.Rozemiaem si znowu.- Wtpi, by twj Cycero zechcia wzi tego gladiatora czy te jego waciciela jako klienta. Co wicej, wtpi, aby oni tracili czas na ukady z twoim panem albo z ktrymkolwiek jego koleg. Zainteresowane strony poszukaj sprawiedliwoci w zwyczajowy sposb: krew za krew. Jeli sami si tym nie zajm - cho przyjaciele poszkodowanego bynajmniej nie wygldaj na tchrzy ani miczakw - to zrobi to, co wszyscy w takich razach. Wynajm ktr z band, by zrobili to za nich. Banda odszuka napastnika i dziabnie go noem. Rodzina nowej ofiary wynajmie konkurencyjn band, by odpaci gwatem, i tak dalej. Oto, Tironie, rzymska sprawiedliwo. - Udao mi si umiechn, pozwalajc chopakowi przyj to za art, ale jego twarz jeszcze bardziej si zachmurzya. Dodaem wic bardziej ponurym tonem: - Rzymska sprawiedliwo dla tych, ktrych nie sta na obroc albo ktrzy w ogle nie wiedz, co to takiego obroca. Albo wiedz, tylko takiemu nie ufaj, wierzc wicie, e wszelkie sdy to bujda. Cakiem moliwe, e to, co widzielimy, nie jest wcale pocztkiem, lecz rodkiem takich rodowych porachunkw. Czowiek z noem mg nie mie nic wsplnego z balsamistami ani ze zmar dziewczyn. Moe po prostu czeka tylko na waciw chwil, by zada cios; kto wie, dlaczego albo jak dawno temu rozpocza si ta ktnia? Najlepiej trzyma si z dala od takich spraw. Nie ma kogo wezwa, by pooy temu kres.To ostatnie stwierdzenie byo prawdziwe, poniewa - co jest nieustannym rdem zdumienia przybyszw z obcych stolic i kadego czowieka nie obeznanego z yciem w republice - Rzym nie ma si policyjnych. Nie ma uzbrojonej jednostki do utrzymywania porzdku publicznego w murach miasta. Od czasu do czasu jaki zmczony bezprawiem senator zaproponuje, by tak policj utworzy. Natychmiast ze wszystkich stron pada pytanie-odpowied: Ale komu miaaby podlega? I zadajcy je maj racj. W kraju rzdzonym przez krla lojalno si policyjnych wiedzie prost, jasn drog do osoby monarchy. Rzym jest jednak republik. Wprawdzie obecnie rzdzon przez dyktatora, ale przecie tylko tymczasowego i konstytucyjnie prawomocnego. Ktokolwiek w Rzymie intrygowaby i knu w celu uzyskania nominacji na dowdc policji, uyby swej wadzy wycznie w celu wyniesienia siebie, podczas gdy najwikszym dylematem jego podwadnych byoby, od kogo uzyska wiksz apwk i czy potem suy tej osobie, czy raczej wbi jej n w plecy. Policja byaby jedynie narzdziem dla jednej kliki przeciwko drugiej. Staaby si niczym innym jak tylko kolejn band, z ktr spoeczestwo musiaoby si boryka. Rzym woli y bez policji.Zostawilimy za sob plac i zeszlimy te z via Subura. Poprowadziem Tirona skrtem przez znan mi wsk uliczk. Jak wikszo ulic rzymskich, nie miaa ona nazwy. Ja nazywaem j po prostu Wsk. Bya to szczelina midzy dwoma wysokimi murami, panoway w niej mrok i wilgo.Cegy i kamienie brukowe nosiy plamy od wody i pleni. ciany zdaway si poci, bruk wydziela nieprzyjemny odr stchlizny, ostry, prawie zwierzcy. W tej uliczce nigdy nie gocio soce, mogce wysuszy jej wilgo i rozwietli mrok. Latem wypeniaa j para wodna, zim ciany pokrywa szron. W Rzymie jest tysic takich uliczek, malutkich wiatkw oddzielonych od wielkiego wiata, odludnych i zamknitych w sobie.Wska bya zbyt wska, bymy mogli i obok siebie. Tiro kroczy za mn. Po kierunku, z ktrego dochodzi jego gos, domylaem si, e cigle zerka do tyu. Z jego brzmienia wnioskowaem, e jest zaniepokojony.- Czy w tej okolicy czsto dziej si takie rzeczy? - zapyta.- Przy via Subura? Bez przerwy. W biay dzie. W tym miesicu to czwarty raz, o ile mi wiadomo, cho pierwszy raz widziaem to na wasne oczy. Takie bjki przychodz wraz z cieplejsz pogod. Ale nie jest tu gorzej ni gdzie indziej. Mog ci rwnie atwo podern gardo na Palatynie, a niewykluczone, e nawet i na rodku Forum.- Cycero mwi, e to przez Sull.Zdanie rozpoczte miao, zakoczyo si dziwnie stumionym zajkniciem. Nie musiaem patrze na twarz Tirona, by wiedzie, e si zaczerwieni. To nierozwane ze strony obywatela krytykowa naszego ukochanego dyktatora. Jeszcze mniej rozwane ze strony niewolnika, by nieostronie to powtarza. Powinienem by porzuci temat, ale zaciekawienie wzio gr.- Twj pan nie jest zatem zwolennikiem Sulli, co? - Prbowaem powiedzie to od niechcenia, by pozwoli Tironowi na rozlunienie. Nie odpowiedzia mi jednak. Cignem wic: - Cycero jest w bdzie, skoro uwaa, e cay chaos i przestpczo w Rzymie jest win Sulli. Krwawe jatki na ulicach bynajmniej nie zaczy si za jego rzdw, cho z pewnoci przyczyni si do tego.Sam teraz wkroczyem na cienki ld. Tiro si jednak nie odzywa. Idc za mn i nie muszc patrze mi w oczy, mg udawa, e mnie nie syszy. Niewolnicy szybko si ucz symulowa wygodn guchot i roztargnienie. Mogem stan i odwrci si do niego, ale to oznaczaoby robienie z igy wide. A jednak nie dawao mi to spokoju. Jest co w samym brzmieniu imienia Sulla, co rozpala ogie w kadym Rzymianinie, przyjacielu czy wrogu, ofierze czy wsplniku.- Wikszo ludzi przypisuje Sulli zasug przywrcenia porzdku w Rzymie - nie dawaem za wygran. - By moe za zbyt wysok cen i nie bez rozlewu krwi, ale porzdek jest porzdkiem i nie ma nic, co Rzymianin ceniby bardziej. Rozumiem jednak, e Cycero ma inny pogld?Tiro nic nie mwi. Uliczka skrcaa na prawo i lewo, uniemoliwiajc zobaczenie czegokolwiek dalej ni o metr czy dwa. Czasem przechodzilimy obok drzwi i okien nieco zagbionych w murze, zawsze szczelnie zamknitych. Nie moglimy chyba by bardziej samotni.- Naturalnie Sulla jest dyktatorem - podjem. - To drani Rzymian: jestemy wszyscy wolnymi ludmi, w kadym razie ci, ktrzy nie s niewolnikami. Ale przecie dyktator to nie krl, tak nam mwi prawodawcy. Dyktatura jest cakowicie legalna, dopki aprobuje j senat. Oczywicie tylko w cikiej potrzebie i na okrelony czas. Skoro Sulla zatrzymuje wadz ju trzeci rok zamiast prawnie przewidzianego jednego... c, moe to wanie razi twego pana. Nieczysta gra.- Prosz, panie - szepn Tiro z napiciem - nie powiniene o tym mwi. Nigdy nie wiadomo, kto moe sucha.- Ach, ciany maj uszy! To kolejna mdro z ostronych ust pana Groszka?To w kocu go sprowokowao do wypowiedzi.- Nie! Cycero zawsze mwi, co myli. Nie obawia si tego, jak i ty. A o polityce wie znacznie wicej, ni zapewne sdzisz. Ale nie jest szalony! Zwykle powtarza: jeli kto nie jest dobrze obeznany ze sztuk retoryki, atwo moe straci kontrol nad sowami wypowiadanymi publicznie, ktre polec jak licie na wietrze. Niewinna prawda moe zosta przekrcona i zmieniona w fatalne kamstwo. Dlatego zabrania mi mwi o polityce poza murami jego domostwa. Albo z niegodnymi zaufania nieznajomymi.To przywoao mnie do porzdku. Milczenie i gniew Tirona byy usprawiedliwione. Celowo go prowokowaem. Nie pospieszyem jednak z przeprosinami, nawet w jaki okrny i pyszakowaty sposb, w jaki wolni ludzie czasem przepraszaj niewolnikw. Wszystko, co mogo mi da wyraniejszy obraz Cycerona przed jego spotkaniem, warte byo drobnego kosztu obraenia jego sugi. Poza tym niewolnika naley dobrze pozna, zanim da mu si do zrozumienia, e jego bezczelno ci si podoba.Szlimy dalej. Uliczka poszerzya si na tyle, by mona byo i obok siebie. Tiro jednak utrzymywa si o formalne p kroku za mn po lewej. Wkrtce znw wyszlimy na via Subura, ju nieopodal Forum Romanum. Modzieniec wskaza, e szybciej bdzie pj przez Forum na przeaj, ni obchodzi je dookoa. Przeszlimy wic przez serce miasta, kojarzce si przyjezdnym z sam dusz Rzymu, pene wietnych dworw i fontann, wity i placw, gdzie tworzy si prawo i oddaje cze najwikszym z bogw w ich najwspanialszych domach.Minlimy Rostr - wysoki piedesta ozdobiony fantazyjnymi stewami dziobowymi zdobytych okrtw, z ktrego oratorzy i adwokaci przemawiali w najwikszych procesach prawa rzymskiego. Nic ju nie mwilimy na temat Sulli, lecz nie mogem si nie zastanawia, czy mody Tiro myli, jak ja, o scenach rozgrywajcych si w tym wanie miejscu zaledwie przed rokiem, kiedy Forum Romanum otoczone byo gowami wrogw dyktatora, setkami gw kadego dnia, odcitych od tuowi i wbitych na tyki. Krew tych ludzi wci widniaa jako rdzawe plamy na nieskazitelnie biaych kamieniach.ROZDZIA TRZECITak jak powiedzia Tiro, dom Cycerona by znacznie mniejszy od mojego. Jego ciany zewntrzne wyrniaa przesadna skromno i stateczno. Budynek by parterowy, bez najdrobniejszych zdobie. Do ulicy zwraca zupenie pust cian, szafranowot paszczyzn przebit tylko przez wskie drewniane drzwi.Zewntrzna skromno domu Cycerona niewiele znaczya. Znajdowalimy si, oczywicie, w jednej z najdroszych dzielnic Rzymu, gdzie rozmiar nie wiadczy o zamonoci. Nawet najmniejszy dom moe by tu wart tyle, ile cay zesp willi w Suburze. Poza tym bogatsze klasy rzymskie tradycyjnie gardz wszelk ostentacj w dekoracji swych domostw, w kadym razie na zewntrz. Twierdz, e to sprawa dobrego smaku. Ja podejrzewam, e bardziej chodzi tu o ich obaw, i wulgarne okazywanie bogactwa mogoby wzbudzi zazdro motochu. Poza tym kosztowne ozdoby zewntrznych cian o wiele atwiej ukra, ni gdy s bezpiecznie wystawione gdzie wewntrz domu. Takiej surowoci i powcigliwoci nigdy nie przestano uznawa za idea. Mimo to sam jestem wiadkiem, jak w cigu lat uwidacznia si tendencja do wystawnoci. Dotyczy to zwaszcza ambitnej modziey, szczeglnie tych, ktrych fortuny rozkwity w wyniku wojny domowej i triumfu Sulli. Tacy dobudowywali pitra, dodawali ozdobne portale, instalowali rzeby sprowadzone z Grecji.Niczego takiego nie mona byo zobaczy na ulicy, gdzie mieszka Cycero. Krlowa tu dobry smak i powcigliwa godno. Domy odwracay si do ulicy plecami, nie majc nic do powiedzenia adnemu nieznajomemu, ktry mgby tu zawdrowa, zachowujc sekrety swego ycia dla tych uprzywilejowanych, ktrzy mogli wej do rodka. Ulica bya krtka i cicha. Na jej kocach nie byo rynkw, a wdrowni sprzedawcy najwyraniej wiedzieli, e lepiej nie zakca jej spokoju. Pod stopami miao si tu szary bruk, nad gow bladobkitne niebo, a po bokach przyblake tynki, poplamione deszczem i spkane od upau. Inne kolory byy zabronione, a zwaszcza ziele. Nie byo wida nawet jednej niesfornej trawki, wyrastajcej spomidzy kamieni brukowych czy u podna surowych cian, a c dopiero kwiatu czy drzewa. Samo powietrze, bezwonnie pulsujce nad rozpalon ulic, nioso tchnienie sterylnej czystoci rzymskich cnt.Nawet pord oglnej architektonicznej powcigliwoci dom Cycerona wyrnia si szczegln surowoci formy. Ironi byo, e w swej prostocie a zwraca na siebie uwag - mona by powiedzie: oto idealny dom dla zamonego Rzymianina o cnotach najbardziej godnych szacunku. May budynek wyglda tak skromnie, e kto mgby go wzi za mieszkanie niegdy bogatej rzymskiej matrony, teraz owdowiaej i zuboaej, albo za wasno bogatego rolnika, rzadko przyjedajcego do miasta w interesach, nigdy za dla rozrywki lub wydawania przyj. Albo te - i tak byo w istocie - taki surowy i prosty dom na tak skromnej ulicy moe nalee do modego kawalera o powanych dochodach i staromodnych pogldach; osiadego w miecie, syna rodzicw z prowincji, ktry zapragn szuka szczcia i fortuny w wyszych krgach Rzymu, modzieca o niewzruszonych rzymskich cnotach i tak pewnego siebie, e nawet jego modo i ambicja nie zdoay pocign go na trywialne cieki mody.Tiro zastuka do drzwi. Po chwili otworzy je siwobrody niewolnik, dotknity chyba jakim poraeniem nerww, bo jego gowa bya w nieustannym ruchu, kiwajc si i przekrzywiajc z boku na bok. Rozpoznanie Tirona zabrao mu troch czasu, wypenionego wytrzeszczaniem oczu i wyciganiem cienkiej szyi jak w ze skorupy. Kiwanie gow nie ustawao ani na chwil. Wreszcie umiechn si bezzbnymi ustami i usun si na bok, otwierajc drzwi na ocie. Sie miaa ksztat pkola. Jej prost cian mielimy teraz za plecami. Pokrga ciana przed nami miaa troje drzwi, ze smukymi kolumnami po bokach i nadproem nad nimi. Korytarze prowadzce od nich w gb domu byy przesonite zasonami z grubej czerwonej tkaniny z wyhaftowanym u dou t nici motywem akantu. Dekoracji dopeniay dwie greckie lampy stojce w rogach oraz mozaika na pododze, niezbyt dobra, przedstawiajca Dian w pocigu za dzikiem. Tak, jak oczekiwaem, sie bya urzdzona powcigliwie i ze smakiem, by nie kontrastowaa nadmiernie z surowoci fasady, a przy tym na tyle bogato, by nie sprawia wraenia ubstwa.Stary odwierny wskaza gestem, bymy zaczekali. Milczcy i umiechnity znikn za zason drzwi po lewej, a jego pomarszczona gowa nie przestawaa si kiwa i koysa jak korek na agodnej fali.- Stary suga rodziny? - zapytaem cicho, odczekawszy, a zniknie nam z oczu. Najwyraniej uszy starca byy bystrzejsze od oczu, skoro sysza do dobrze, by otworzy nam drzwi. Byoby niegrzecznie mwi o nim w jego obecnoci, jakby by niewolnikiem. Zauwayem na jego palcu piercie wyzwoleca, by zatem wolnym obywatelem.- Mj dziadek - odrzek Tiro z dum w gosie. - Marek Tulliusz Tiro.Wycign szyj i spojrza ku zasonie, za ktr znikn stary, jak gdyby mg widzie jego posuwiste czapanie wzdu korytarza. Haftowana stora falowaa lekko w przecigu. Wywnioskowaem z tego, e korytarz prowadzi na wiee powietrze, przypuszczalnie do atrium porodku domu, gdzie pan Cycero zaywa wypoczynku w przedpoudniowym cieple.- Wic twoja rodzina suy Tulliuszom co najmniej od trzech pokole?- Tak, cho mj ojciec umar, kiedy byem bardzo may, zanim mogem go pozna. Matka te. Stary Tiro jest jedyn rodzin, jak mam.- A jak dawno temu twj pan go wyzwoli? - zapytaem, poniewa stary nosi teraz imi i nazwisko Cycerona wraz ze swym starym imieniem niewolnika, Tiro. Jest tradycj, e wyzwolony niewolnik przybiera pierwsze dwa czony imienia swego pana, dajc im pierwszestwo przed wasnym.- Idzie pity rok - odrzek Tiro. - Dziadek Cycerona w Arpinum by do tej pory jego wacicielem. Moim te, cho zawsze przebywaem z Cyceronem, gdy bylimy rwienikami. Stary pan przenis prawo wasnoci na wnuka w darze, kiedy Cycero ukoczy studia i zaoy wasny dom w Rzymie. Wtedy te Cycero wyzwoli mojego dziadka. Jego dziadek nigdy by o tym nie pomyla. Nie wierzy w instytucj wyzwolenia, bez wzgldu na to, jak stary staje si niewolnik albo jak dobrze suy swemu panu. Rd Tulliuszw moe pochodzi z Arpinum, ale s oni Rzymianami z krwi i koci. To bardzo surowa i staromodna rodzina.- A ty?- Ja?- Sdzisz, e Cycero ktrego dnia i ciebie wyzwoli?Tiro zarumieni si.- Zadajesz przedziwne pytania, panie.- Tylko dlatego, e taka jest moja natura. Take mj zawd. Sam musiae zadawa sobie nieraz to pytanie.- Czy nie czyni tego kady niewolnik? - odpowiedzia pytaniem.W jego gosie nie byo goryczy, lecz tylko blady i nienatarczywy cie smutku, szczeglny rodzaj melancholii, z jakim ju si spotykaem. Zrozumiaem wtedy, w tej chwili, e mody Tiro jest jednym z tych niewolnikw, inteligentnych i wychowanych w dostatku, ktrzy nosz brzemi, przeklestwo wiadomoci, jak kapryne i arbitralne s zrzdzenia Fortuny, mogce uczyni jednego czowieka niewolnikiem, a drugiego krlem, chocia w gruncie rzeczy niczym si waciwie nie rni. Po chwili milczenia powiedzia cicho: - Ktrego dnia... kiedy mj pan osignie odpowiedni pozycj, a ja bd starszy. W kocu, c za poytek z wolnoci, chyba e chce si zaoy rodzin. To jedyna korzy, jak widz. A o tym nie myl. W kadym razie nieczsto.Odwrci twarz i wpatrywa si w miejsce, gdzie za zason znikn jego dziadek. Po chwili znw spojrza na mnie, a wyraz jego twarzy si zmieni. Dopiero po chwili zdaem sobie spraw, e si umiecha.- Poza tym - doda - lepiej z tym zaczeka, a mj dziadek umrze. Inaczej byoby dwch ludzi o imieniu Marek Tulliusz Tiro; jak by nas wwczas mona byo odrni?- Jake was teraz odrniaj?- Jako Tirona i Tirona Starego, oczywicie. - Umiechn si bardziej naturalnie. - Dziadek nie odpowiada na imi Marek. Sdzi, e przyniosoby nieszczcie, gdyby pozwoli si tak nazywa. Prowokowanie bogw. Poza tym zbyt jest przyzwyczajony do swego starego imienia, a nawet dumny z niego. Zreszt nie ma sensu go woa adnym imieniem. Teraz moe tylko otworzy drzwi pukajcemu, niewiele wicej. Czasami trwa to bardzo dugo. Myl, e mojemu panu to odpowiada. Cycero uwaa, e w dobrym tonie jest kaza czeka gociom przed drzwiami, a w jeszcze lepszym przetrzymywa ich w sieni, w kadym razie podczas pierwszej wizyty, kiedy stary Tiro ich anonsuje.- Czy to wanie nas teraz spotyka? Czekamy na zaanonsowanie?Tiro zaoy rce na piersi i skin twierdzco gow.Rozejrzaem si wokoo. Nie byo awki ani choby najmniejszego zydla, by usi. Jakie to rzymskie, pomylaem.Po duszej chwili stary Tiro powrci, unoszc przed swym panem zason. Jak mam opisa Marka Tulliusza Cycerona? Pikni s do siebie podobni, ale brzydki mczyzna jest brzydki wasn, jedyn w swoim rodzaju brzydot. Cycero mia due czoo, misisty nos i rzednce wosy. By redniego wzrostu, o wskiej klatce piersiowej i ramionach, mia dug szyj z wystajc grdyk. Wyglda na znacznie wicej ni dwadziecia sze lat.- Gordianus - przedstawi mnie Tiro - zwany Poszukiwaczem.Skinem gow. Cycero umiechn si ciepo. W jego oczach poyskiway niespokojne, pytajce iskierki. Od razu wywar na mnie wraenie, cho nie umiabym powiedzie dlaczego. W nastpnej chwili przyszo rozczarowanie, kiedy Cycero otworzy usta, by przemwi. Powiedzia tylko dwa sowa, ale to wystarczyo. Gos, jaki wydoby si z jego ust, by wysoki i zgrzytliwy. To Tiro, ze swoj sodk modulacj, powinien by mwc. Cycero mia gos odpowiedni dla licytatora albo komedianta, tak dziwny jak jego przydomek.- Tdy, prosz - powiedzia, wskazujc, bym pody za nim korytarzem za czerwon zason.Korytarz by krtki, ledwie zasugiwa na takie miano. Poszlimy wzdu nie ozdobionych niczym cian. Po prawej stronie rozwieszona bya szeroka kotara z badotej gazy, tak delikatna, e mogem zajrze przez ni do maego, lecz nienagannie utrzymanego atrium. Otwarte dla soca i nieba, byo jakby wybit w bryle domu studni, wypenion wiatem i ciepem. Porodku pluskaa maa fontanna. Przejrzysta zasona falowaa na wietrzyku niczym mga poruszana porann bryz, ywa bona drgajca pod najmniejszym podmuchem powietrza.Po przeciwnej stronie znajdowa si duy, przestronny pokj, owietlony przez wskie okna w suficie. ciany mia biao tynkowane; meble byy z ciemnego, polerowanego drewna, o rustykalnej formie, ozdobione delikatnymi intarsjami, srebrnymi klamrami oraz inkrustacj z macicy perowej, karnelianu i lapisu. Zobaczyem tam zadziwiajco duo ksig - by to zatem gabinet i biblioteka Cycerona. Takie pokoje s czsto bardzo osobiste, wicej mwi o swych wacicielach ni ich sypialnie czy jadalnie, bdce domen kobiet i niewolnikw. By to pokj prywatny, niezatarcie naznaczony przez osobowo gospodarza, ale jednoczenie publiczny - wiadczya o tym liczba krzese rozstawionych tu i wdzie, cz z nich w zwartej grupie, jakby dopiero co opucili je gocie. Cycero wskaza nam trzy, stojce osobno, i sam usiad w jednym z nich. C za czowiek przyjmuje goci w bibliotece, zamiast w jadalni lub na tarasie? Czowiek o greckich upodobaniach, pomylaem. Uczony, mionik wiedzy i mdroci. Kto, kto otwiera konwersacje z zupenie obcymi ludmi takim gambitem, jak:- Powiedz mi, Gordianusie Poszukiwaczu, czy kiedykolwiek rozwaae zabicie wasnego ojca...ROZDZIA CZWARTYAle te musiaem wyglda! Przypuszczam, e drgnem, skrzywiem si, odwrciem wzrok. Cycero widzia to wszystko i umiechn si w w przesadnie skromny sposb, jak zwykli to czyni oratorzy, czujcy, e z powodzeniem manipuluj swym audytorium. Aktorzy (a znaem ich sporo) odczuwaj ten sam rodzaj satysfakcji, ten sam miy dreszczyk wiadomoci swej wadzy. Pasterz wyjawia prawd Edypowi i jednym sowem wywouje przyspieszony oddech tysicy puc, jakby na dany znak. Pasterz umiecha si pod mask i opuszcza scen.Udaem, e z roztargnieniem patrz na jakie lece w pobliu zwoje papirusu. Ktem oka widziaem, e Cycero wci mnie obserwuje, starajc si oceni kad moj reakcj. Oratorzy sdz, e mog kontrolowa wszystkich i wszystko potokiem swej wymowy. Zmusiem si do usunicia z twarzy wszelkiego wyrazu.- Mj ojciec - zaczem, lecz musiaem przerwa by odchrzkn, zy na siebie, bo uwaaem to za oznak saboci - mj ojciec ju nie yje, czcigodny Cyceronie. Zmar wiele lat temu.Figlarny ognik w jego oczach zgas. Zmarszczy brew i rzek:- Przyjmij me przeprosiny. Nie zamierzaem ci urazi.- I nie zrobie tego.- To dobrze. - Po duszej chwili zmarszczka na jego czole stopniowo wygadzia si, a do oczu powrci w ognik. - Zatem nie bdziesz mia nic przeciwko temu, bym zada ci jeszcze raz to pytanie? Oczywicie sprawa jest czysto hipotetyczna. Przypumy wic, tylko przypumy, e masz ojca, ktrego chciaby si pozby. Jak by si do tego zabra?Wzruszyem ramionami.- Ile ma lat?- Szedziesit, moe szedziesit pi.- A ja, mwic hipotetycznie?- Ze czterdzieci.- Czas - powiedziaem. - Bez wzgldu na charakter mojej urazy czas wszystko zaatwi, rwnie pewnie jak kady inny rodek.- Czyli po prostu czeka. - Cycero skin gow. - Usi, rozluni si, pozwoli naturze dziaa. Tak, to byoby najatwiejsze wyjcie. I by moe, cho nie na pewno, najbezpieczniejsze. Z pewnoci wikszo ludzi tak by postpia, majc do czynienia z osob, ktrej istnienie z trudem znosz. Zwaszcza gdy ta osoba jest starsza i sabsza, i jest czonkiem rodziny. A ju szczeglnie wtedy, gdy chodzi o ojca. Znosi i czeka. Niech czas rozstrzygnie. W kocu nikt nie yje wiecznie, a modzi zazwyczaj przeywaj swoich rodzicw. - Cycero przerwa. ta zasona agodnie unosia si i opadaa, jak gdyby cay dom oddycha. W pokoju byo gorco. Po chwili podj znowu: - Lecz bywa, e czas jest luksusem. Oczywicie, jeli odczeka si odpowiednio dugo, stary, szedziesiciopicioletni czowiek w kocu sam zejdzie z tego wiata, cho moe wtedy mie lat osiemdziesit pi.Wsta z krzesa i zacz chodzi po pokoju. Nie by typem mwcy, ktry moe przemawia, siedzc w jednym miejscu. Pniej miaem si przekona, e jego ciao byo jak maszyna - krok za krokiem, ramiona w ruchu, donie rysujce w powietrzu ksztaty, gowa przechylajca si z boku na bok, brwi sunce to w gr, to w d. aden z tych ruchw nie by odizolowany. Wszystkie czyy si w jak cao, podporzdkowane jego gosowi; temu dziwnemu, irytujcemu, fascynujcemu gosowi. Zupenie jakby gos by narzdziem, a ciao maszyn, ktra je wyprodukowaa; jakby jego koczyny i organy byy dwigniami i trybami niezbdnymi do wytworzenia wydostajcego si z jego ust dwiku. Ciao si poruszao i powstawa gos.- Wyobra sobie - powiedzia (gowa na bok, lekki gest doni) - starszego czowieka w wieku okoo szedziesiciu piciu lat, wdowca mieszkajcego samotnie w Rzymie. Bynajmniej nie odludka. Bardzo lubi bra udzia w ucztach i przyjciach. Uwielbia aren i teatr. Uczszcza do ani. Ba! Nawet jest staym gociem - przysigam, ma szedziesit pi lat! - pobliskiego domu publicznego. Jego ycie to przyjemnoci. Nie pracuje, wycofa si z zawodu. Och, pienidzy ma pod dostatkiem. Posiada dochodowe posiadoci na wsi, lecz nie powica im w ogle czasu. Dawno ju pozostawi zarzdzanie nimi komu modszemu.- Mnie? - zapytaem.Cycero lekko si umiechn. Jak kady orator, nie cierpia, by mu przerywano, ale pytanie wiadczyo przynajmniej, e go sucham.- Tak - odrzek. - Mwic hipotetycznie. Tobie. Swemu hipotetycznemu synowi. Sam za powica cay swj czas przyjemnociom. W pogoni za nimi przemierza ulice Rzymu o wszelkich porach dnia i nocy, w towarzystwie tylko swych niewolnikw.- Nie ma eskorty?- Praktycznie nie ma. Chodzi z dwoma niewolnikami, bardziej dla wygody ni dla obrony.- S uzbrojeni?- Prawdopodobnie nie.- Mj hipotetyczny ojciec szuka guza.Cycero skin gow.- Istotnie. Porzdni obywatele raczej nie powinni wczy si nocami po ulicach naszego miasta bez zbrojnej eskorty. Zwaszcza starsi, do tego wygldajcy na ludzi zamonych. Gupota! Dzie w dzie tak szafowa swym yciem... stary z niego gupiec! Prdzej czy pniej spotka go kiepski koniec, pomylisz. A jednak rok za rokiem postpuje tak skandalicznie i nic si nie dzieje. Zaczynasz myle, e musi nad nim czuwa jaki niewidzialny demon czy duch, bo nigdy nie trafia mu si nic zego. Ani razu go nie obrabowano. Ani razu nawet mu nie groono. Najgorsze, co moe go spotka, to e zaczepi go jaki ebrak, pijak czy wczca si po nocy dziwka - a z takimi atwo sobie poradzi za pomoc rzuconej monety albo swka szepnitego niewolnikom. Nie, wydaje si, e czas nie wsppracuje z tob. Pozostawiony wasnemu losowi starzec moe y bez koca.- A to byoby takie ze? Chyba zaczynam go lubi.Cycero unis brew.- Wprost przeciwnie, nienawidzisz go. Niewane dlaczego. Przez chwil po prostu przyjmij, e z jakiejkolwiek przyczyny chcesz jego mierci. Desperacko.- Czas nadal wyglda na najlepsze rozwizanie. Szedziesit pi, mwisz... Jak z jego zdrowiem?- Doskonae. Prawdopodobnie jest zdrowszy od ciebie. Dlaczego nie? Wszyscy wok mwi, jak si zapracowujesz, zarzdzajc majtkiem, dbajc o rodzin... wprost wpdzasz si do grobu. A starszy pan nie ma na gowie choby jednej troski oprcz uywania ycia. Rano odpoczywa. Po poudniu planuje wieczr. Wieczorem napycha brzuch wykwintnymi specjaami, pije ponad miar, hula z mczyznami o poow modszymi od siebie. Nastpnego ranka dochodzi do siebie w ani i zaczyna od pocztku. Jak z jego zdrowiem? Powiedziaem ci, e jest staym gociem miejscowego burdelu.- Znane s przypadki, e jedzenie i picie zabiy czowieka - sprbowaem z tej beczki. - Mwi te, e niejedno stare serce przestao bi w ou modej dziewczyny.- Nie. - Cycero pokrci gow. - To za mao, zbyt niepewne. Nienawidzisz go, nie rozumiesz? Moe si go boisz. Z rosnc niecierpliwoci czekasz jego mierci.- Polityka? - spytaem.Cycero na chwil przesta kry po pokoju, umiechn si, po czym ruszy znowu.- Polityka - powtrzy. - Tak, w tych czasach w Rzymie polityka moe z pewnoci zabi czowieka szybciej i pewniej ni hulaszcze ycie, objcia kurtyzany, a nawet nocna przechadzka po Suburze. - Rozoy szeroko rce w oratorskim gecie rozpaczy. - Niestety, stary jest jednym z tych godnych podziwu stworze, ktre potrafi przej przez ycie bez adnych pogldw politycznych.- W Rzymie? - zdumiaem si. - Obywatel i waciciel ziemski? Niemoliwe!- Powiedzmy wic, e jest jednym z tych ludzi jak krliki: czarujcych, pustych, nieszkodliwych. Nigdy na siebie nie zwracaj uwagi i nikogo nie obraaj. Niewarci fatygi polowania, dopki trafia si wiksza zwierzyna. Otoczeni zewszd polityk jak gszczem pokrzyw, potrafi jednak przelizn si przez jej labirynt bez zadranicia.- Wyglda na spryciarza. Lubi go coraz bardziej.Cycero zmarszczy czoo.- Nie ma to nic wsplnego ze sprytem. Stary nie ma adnej strategii poza przelizgiwaniem si przez ycie przy najmniejszych moliwych niewygodach. Ma szczcie, to wszystko. Nic do niego nie dociera. Italscy sprzymierzecy podnosz bunt przeciw Rzymowi? Pochodzi z Amerii, miasteczka, ktre czeka do ostatniej chwili z przyczeniem si do rewolty, za to pierwsze zbiera owoce pojednania. Tak wanie zosta obywatelem. Wojna domowa pomidzy Mariuszem i Sull, a potem Sull i Cynn? Stary waha si w swej lojalnoci - realista i oportunista jak teraz wikszo Rzymian - i wychodzi z tego jak delikatna dziewica, przeprawiajca si przez strumie, skaczc z kamienia na kamie, nie zamoczywszy nawet sandaa. Tylko ludzie bez pogldw s dzisiaj bezpieczni. Krlik, powiadam. Jeli bdziesz polega na polityce, e go zabije, doyje stu lat.- Z pewnoci nie moe by a tak nijaki, jak mwisz. Kady dzisiaj ryzykuje choby przez to, e yje. Mwisz, e to waciciel ziemski z interesami w Rzymie. Musi by klientem jakiej wpywowej rodziny. Kto jest jego protektorem?Cycero rozemia si.- Nawet tu wybiera na sprzymierzecw najmniej rzucajc si w oczy i najbezpieczniejsz rodzin - Metellusw. Szwagrw Sulli, przynajmniej do czasu, kiedy Sulla rozwid si ze sw czwart on. I to nie kogokolwiek z nich, ale najstarsz, najbardziej bezwadn i niezmiernie godn szacunku spord rodowych gazi. W ten czy inny sposb wkrad si w aski Cecylii Metelli. Znasz j?Potrzsnem przeczco gow.- To poznasz - powiedzia tajemniczo. - Nie. Polityka nie zabije dla ciebie tego czowieka. Sulla moe zapeni Forum Romanum gowami na tykach, Pole Marsowe moe zamieni si w czar krwi przelewajc si do Tybru - a ty nadal bdziesz widywa starego, jak azguje po nocach w najgorszych dzielnicach miasta, obarty po kolacji u Cecylii, wesoo zmierzajc do najbliszego burdelu.Cycero raptownie usiad. Maszyna wymagaa, jak si zdaje, okresowego odpoczynku, ale chrapliwe narzdzie pracowao dalej.- Widzisz wic, e fatum nie bdzie z tob wsppracowao, zabierajc ci znad gowy obrzydliwego starucha. Poza tym niewykluczone, e masz jaki wany powd, by chcie jego mierci... nie zwyka uraza czy nienawi, ale jaka naga krytyczna sytuacja. Musisz sam podj dziaanie.- Sugerujesz, bym zamordowa swego ojca?- Ot to.- Niemoliwe.- Musisz.- To nie po rzymsku.- Los ci zmusza.- Zatem... trucizna?Wzruszy ramionami.- By moe, jeli masz dostp do niego. Ale wy nie odwiedzacie si wzajemnie, jak zwyczajny ojciec i syn. Pomidzy wami panuje niezgoda i gorycz. Pomyl: stary mieszka w swym miejskim domu, w Rzymie, i rzadko sypia gdzie indziej. Ty mieszkasz w starym rodzinnym domu w Amerii, a w tych rzadkich okazjach, kiedy interesy zaprowadz ci do miasta, nigdy nie zatrzymujesz si u ojca. Stajesz u przyjaciela albo nawet w zajedzie. Przepa midzy wami jest gboka. Zatem nie masz wygodnego dostpu do obiadku starego. Przekupi jednego ze sug? Nieprawdopodobne i wielce ryzykowne - w podzielonej rodzinie niewolnicy zawsze staj po czyjej stronie. S o wiele bardziej lojalni wobec niego ni wobec ciebie. Trucizna odpada.ta zasona zatrzepotaa, kiedy ciepy powiew wlizn si pod ni i wpez do pokoju niczym trzymajca si gruntu mga. Czuem, jak owiewa mi nogi, ciki od woni jaminu. Ranek si koczy. Wkrtce zacznie si prawdziwy poudniowy upa. Poczuem nag senno. Tirona dopada rwnie - widziaem, e tumi ziewnicie. A moe by po prostu znudzony. Zapewne nie po raz pierwszy sysza, jak jego pan snuje przemow, wykorzystujc ten sam cig argumentw, szlifujc jej logik, niepokojc si ksztatem poszczeglnych fraz, wygadzajc je i polerujc.Odchrzknem i rzekem:- Wobec tego rozwizanie wydaje si oczywiste, czcigodny Cyceronie. Jeli ojciec musi zosta zamordowany... z poduszczenia wasnego syna, zbrodnia prawie zbyt ohydna, by j rozwaa... naley to zrobi wwczas, gdy stary jest najbardziej naraony i dostp do jest najatwiejszy. W jak bezksiycow noc, po drodze do domu z zabawy albo do burdelu. O tej godzinie nie bdzie wiadkw, a w kadym razie nie takich, co by si rwali do zeznawania. Po ulicach grasuj bandy. Taka mier nie wzbudzi niczyich podejrze. atwo bdzie o ni obwini jak przygodn grup anonimowych rzezimieszkw.Cycero pochyli si do przodu w krzele. Maszyna wracaa do ycia.- Zatem popeniby t zbrodni sam, wasn rk?- Oczywicie, e nie! Nawet nie byoby mnie wtedy w Rzymie. Bybym daleko na pnocy, w Amerii... przypuszczalnie drczyyby mnie koszmary.- Wynajby jakich zabjcw, by dokonali jej za ciebie?- Oczywicie.- Ludzi, ktrych znasz i ktrym ufasz?- Czy mgbym zna takich ludzi osobicie? Ja, ciko pracujcy ameryjski wocianin? - Wzruszyem ramionami. - Raczej polegabym na obcych. Przywdca bandy spotkany w tawernie w Suburze. Bezimienny znajomy polecony przez innego znajomego mojego przelotnego znajomego.- Czy tak si to robi? - Cycero jeszcze bardziej wychyli si z krzesa, autentycznie zaciekawiony. Nie rozmawia ju z hipotetycznym ojcobjc, lecz z Gordianusem Poszukiwaczem. - Mwiono mi, e wiesz to i owo o tego rodzaju interesach. Powiedziano mi: Jeli chcesz znale ludzi nie obawiajcych si splamienia rk krwi, zacznij od Gordianusa.- Powiedziano ci? Kto mianowicie, Cyceronie? Kto twierdzi, e pij z jednej czary z mordercami?Zagryz wargi, niepewny, ile ma mi na razie powiedzie. Odpowiedziaem za niego:- Sdz, e masz na myli Hortensjusza, prawda? Skoro to on ci mnie poleci?Cycero strzeli ostrym spojrzeniem w Tirona, ktry nagle okaza si cakiem obudzony.- Nie, panie, ja nic mu nie powiedziaem. On to odgad... - Po raz pierwszy tego dnia Tiro mwi jak niewolnik.- Odgad? Jak to rozumiesz?- Wydedukowa, to lepsze sowo - wtrciem. - Tiro mwi prawd. Wiem z grubsza, dlaczego po mnie posae. Sprawa o morderstwo, w ktr zamieszani s ojciec i syn, obaj noszcy nazwisko Sekstus Roscjusz.- Odgade, e to jest przyczyna mojego wezwania? Ale jak? Sam dopiero wczoraj zdecydowaem si przyj spraw Roscjusza.Westchnem. Zasona te westchna. Gorco pio si od mych stp w gr po nogach, jak woda z wolna przybierajca w studni.- Moe kaesz Tironowi, by wyjani ci to pniej. Dla mnie jest za gorco na powtarzanie wszystkiego od pocztku. Wiem jednak, e najpierw zajmowa si t spraw Hortensjusz, a teraz wzie j ty. I sdz, e caa ta rozmowa o hipotetycznym spisku ma co wsplnego z rzeczywist zbrodni.Cycero wyglda ponuro. Chyba gupio si poczu, dowiedziawszy si, e od pocztku znaem okolicznoci sprawy.- Tak - zgodzi si. - Jest gorco. Tironie, przynie co orzewiajcego. Troch wina zmieszanego z zimn wod. Moe jakie owoce. Lubisz suszone jabka, Gordianusie?Tiro podnis si z krzesa.- Powiem Atalenie - rzek.- Nie, Tironie, sam je przynie. I nie spiesz si.Polecenie byo poniajce, i to celowo. Poznaem to po widocznym w oczach niewolnika blu, jak te i po oczach samego Cycerona - przymruonych ciko bynajmniej nie z powodu upau. Tiro nie przywyk wykonywa takich przyziemnych czynnoci. A Cycero? To si widzi nagminnie, pan wyadowuje swoje drobne frustracje na sugach. Zwyczaj staje si tak codzienny, e panowie robi to bez zastanowienia. Niewolnicy za ucz si to znosi bez skargi, jak zesane przez bogw przeciwnoci w rodzaju deszczu w dzie targowy.Cycero i Tiro jeszcze nie posunli si daleko t ciek. Zanim modzieniec opuci z wydtymi gniewnie wargami pokj, gospodarz wycofa si na tyle, na ile mg to uczyni, nie tracc twarzy.- Tironie! - zawoa. Odczeka, a niewolnik si odwrci, i spojrza mu w oczy. - Nie zapomnij przynie porcji dla siebie.Okrutniejszy pan umiechnby si przy tym. Gorszy spuciby wzrok na podog. Cycero nie uczyni adnej z tych rzeczy i w tym momencie odkryem w sobie pierwsze przebyski szacunku dla niego.Tiro odszed. Przez chwil Cycero bawi si piercieniem na palcu, po czym ponownie zwrci si do mnie:- Miae mi powiedzie, jak si zabra do zorganizowania zabjstwa na ulicach Rzymu. Wybacz, jeli pytanie jest obraliwe. Nie chciaem implikowa, e ty sam obrazie bogw, biorc udzia w takich zbrodniach. Ale mwi... No, dobrze, Hortensjusz mwi, e pono co nieco wiesz o takich sprawach. Kto, jak i za ile...Wzruszyem ramionami.- Jeli kto chce czyjej mierci, nie ma w tym nic trudnego. Jak rzekem, swko do waciwego ucha, sztuka zota z rki do rki i robota wykonana.- Ale gdzie szuka waciwego ucha?Zapomniaem, jak pomimo swego wyksztacenia i rozumu jest mody i niedowiadczony.- To atwiejsze, ni mgby przypuszcza. Od lat po zmroku, a czasem nawet w biay dzie bandy panuj na ulicach Rzymu.- Ale bandy walcz ze sob.- Bandy walcz z kadym, kto wchodzi im w drog.- Ich zbrodnie s polityczne. Wchodz w przymierze z konkretnym stronnictwem...- Nie wyznaj adnej polityki poza polityk pana wynajmujcego ich usugi. Nie znaj innej lojalnoci ni ta, ktr mona kupi za pienidze. Pomyl, Cyceronie. Skd si bior bandy? Niektre powstaj w samym Rzymie, jak robactwo pod kamieniem - ubodzy, dzieci ubogich, ich wnuki i prawnuki. Cae dynastie zbrodni, pokolenia zbirw podzce cae rodowody wystpku. Negocjuj ze sob jak mae pastewka. eni si midzy sob jak szlachetne rody. Wynajmuj si jak zacini onierze kademu politykowi czy wodzowi, ktry najwicej im obieca.Cycero odwrci wzrok; patrzy w pprzeroczyste fady zasony, jak gdyby mg za nimi ujrze wszystkie ludzkie odpady Rzymu.- Skd oni wszyscy si bior? - wyszepta.- Wyrastaj przez szpary w bruku - odparem. - Jak chwasty. Albo napywaj ze wsi, uchodcy z kolejnych wojen. Pomyl tylko: Sulla wygrywa wojn przeciwko zbuntowanym italskim sprzymierzecom i wynagradza swych onierzy ziemi. Ale eby pozyska t ziemi, trzeba z niej wysiedli pokonanych sprzymierzecw. Gdzie maj si podzia, jeli nie w Rzymie, jako ebracy i niewolnicy? A wszystko to po co? Wie jest zniszczona przez wojn. onierze nie znaj si na rolnictwie; po miesicu czy po roku sprzedadz swe nadania najwicej oferujcemu i wrc do miasta. Wie wpada w rce wielkich wacicieli ziemskich. Drobni rolnicy prbuj z nimi konkurowa, przegrywaj i trac ziemi... i gdzie trafiaj? Do Rzymu. Coraz bardziej i bardziej jest to widoczne choby tylko za mojego ycia: przepa midzy bogatymi i biednymi, midzy ndz jednych i potg drugich. Rzym jest jak kobieta o bajecznej fortunie i urodzie, odziana w zoto i przybrana klejnotami, z brzuchem wypenionym podem zwanym Imperium - i od stp do gw pokryta milionem ruchliwych wszy.- Hortensjusz ostrzega mnie, e bdziesz mwi o polityce - powiedzia Cycero, marszczc brwi.- Tylko dlatego, e polityka jest powietrzem, ktrym oddychamy. Bior oddech i c innego mog wydycha? Moe w innych miastach jest inaczej, ale nie w Republice i nie za naszego ycia. Moesz to nazywa polityk, moesz i rzeczywistoci. Bandy istniej nie bez przyczyny. Nikt nie moe si ich pozby. Wszyscy si ich boj. Czowiek, ktremu zaley na morderstwie, znajdzie do nich drog. Wemie tylko przykad z odnoszcego sukcesy polityka.- Masz na myli...- Nie mam na myli adnego konkretnego polityka. Wszyscy oni posuguj si bandami, a w kadym razie prbuj.- Ale ty masz na myli Sull.Cycero pierwszy wypowiedzia jego imi, co mnie zaskoczyo. Zrobio te na mnie wraenie. W ktrym momencie konwersacja wymkna si spod kontroli i szybko zbaczaa na niebezpieczne cieki.- Tak - odpowiedziaem. - Skoro si upierasz, chodzi mi o Sull. - Odwrciem wzrok. Znw patrzyem na t zason. Zapaem si na wpatrywaniu si w ni i przez ni, jak gdybym w falujcych fadach mg rozrni obrazy ze starego koszmaru. - Bye w Rzymie, kiedy zaczy si proskrypcje? - spytaem.Cycero skin gow.- I ja te. Wiesz zatem, jak byo. Kadego dnia wywieszano na Forum now list wyjtych spod prawa. A kto zawsze by pierwszy w kolejce, by odczyta ich nazwiska? Nie, nie ci, ktrzy mogli si na nich znale. Ci kulili si ze strachu po swych domach, albo, mdrzejsi, barykadowali si w wiejskich rezydencjach. Pierwsi przy listach byli bandyci i ich przywdcy, poniewa Sulli nie obchodzio, kto zniszczy jego wrogw prawdziwych czy wyimaginowanych, byle tylko zostali zniszczeni. Przybd z gow wyjtego spod prawa czowieka, podpisz kwit, a dostaniesz worek srebra. By zdoby t gow, nie cofnij si przed niczym. Wywa drzwi domu obywatela. Pobij jego dzieci, zgwa on - ale zostaw w spokoju jego dobytek, bo gdy tylko gowa nieszcznika rozstanie si z tuowiem, jego dobra staj si wasnoci Sulli.- Niezupenie - poprawi mnie Cycero.- Oczywicie, przejzyczyem si. Chciaem powiedzie, e kiedy wrg publiczny zostanie city, jego majtek ulega konfiskacie i przechodzi na wasno pastwa. Co oznacza, e natychmiast zostanie sprzedany na aukcji po zwariowanie niskich cenach przyjacioom Sulli.Nawet Cycero poblad na takie sowa. Dobrze ukry swe poruszenie, ale dostrzegem, jak nieznacznie rzuci okiem na boki, jakby obawia si szpiegw ukrytych wrd ksig.- Jeste mem o zdecydowanych pogldach, Gordianusie. Upa rozwizuje ci jzyk. Ale c to wszystko ma wsplnego z tematem naszej rozmowy?Nie mogem si nie rozemia.- A jaki jest w temat? Musiaem zapomnie.- Uknucie morderstwa - rzuci Cycero. Zabrzmiao to tak, jakby nauczyciel krasomwstwa prbowa sprowadzi niesfornego ucznia z powrotem do zadanego tematu. - Morderstwa o czysto osobistym motywie.- No c, staram si tylko podkreli, jak atwo w dzisiejszych czasach wynaj zabjc. I nie tylko w Suburze. Rozejrzyj si na rogu dowolnej ulicy - tak, rwnie na twojej. Z przyjemnoci si z tob zao, e mgbym wyj tymi drzwiami, obej - tylko jeden raz - ten kwarta i wrci z nowo poznanym przyjacielem, ktry bardziej ni chtnie zamorduje mojego lubicego przyjemnoci, rozpustnego hipotetycznego ojca.- Posuwasz si za daleko, Gordianusie. Gdyby by wiczony w retoryce, znaby granice teoretycznych rozwaa.- Nie przesadzam. Bandyci tak si rozzuchwalili. To wina Sulli i nikogo innego. Uczyni ich swymi osobistymi owcami nagrd. Wypuci ich na Rzym jak stado wilkw. Dopki proskrypcje oficjalnie si nie zakoczyy w zeszym roku, bandy miay prawie nieograniczone prawo do polowania i zabijania. Przynieli gow niewinnego czowieka, ktrego nie byo na licie? No i co z tego? Wypadki si zdarzaj. Dodajmy to nazwisko do listy. Ofiara staje si retroaktywnie wrogiem pastwa. Jakie ma znaczenie, e jej rodzina zostanie pozbawiona majtku, dzieci zrujnowane i strcone w ndz, jako potencjalni rekruci dla band? Wane, e ktry z przyjaci Sulli otrzyma nowy dom w miecie.Cycero mia min, jakby trapi go bl zba. Unis do, by przerwa mj wywd, ale uprzedziem go gestem rki.- Dopiero dochodz do sedna. Widzisz, nie tylko bogaci i potni ucierpieli podczas proskrypcji, i cierpi nadal. Kiedy raz otworzy si puszk Pandory, nikt nie moe jej zamkn. Przestpstwo wchodzi w krew. Co dawniej byo nie do pomylenia, dzi jest codziennoci. Nie widzisz tego ze swojego domu. Ta ulica jest zbyt wska, zbyt spokojna. aden chwast nie wyrasta pomidzy kamieniami brukowymi u twych drzwi. Och, nie wtpi, e w szczytowym okresie przeladowa kilku z twych ssiadw wywleczono z domw w rodku nocy. By moe z dachu masz widok na Forum i w pogodny dzie moge policzy nowe gowy zatknite na tykach. Ja jednak widz inny Rzym, Cyceronie, ten, ktry Sulla zostawia potomnoci. Mwi, e chce wkrtce ustpi, pozostawiajc now konstytucj, ktra umocni pozycj wyszych klas i kadego postawi na waciwym miejscu. A jakie jest to miejsce, jeli nie opanowany przez zbrodni Rzym, spadek po dyktatorze? Mj Rzym, Cyceronie. Rzym, ktry mnoy si w cieniu, oddycha powietrzem czystego wystpku, bez przebrania w kostium bogactwa i polityki. W kocu to dlatego po mnie posae, prawda? Chcesz, bym ci zabra do tego wiata albo poszed tam sam i przynis ci to, czego tam szukasz. Jeeli szukasz prawdy, tyle mog ci ofiarowa.W tej chwili powrci Tiro, niosc srebrn tac z trzema kubkami, okrgym bochenkiem chleba, suszonymi jabkami i biaym serem. Jego obecno otrzewia mnie w jednej chwili. Nie bylimy ju dwoma mczyznami, ktrzy w samotnoci dyskutuj o polityce. Teraz bylimy dwoma obywatelami w obecnoci niewolnika - chopca, biorc pod uwag niewinno Tirona. Nigdy nie przemawiabym tak nierozwanie, gdyby nie wyszed z pokoju. Obawiaem si, e i tak za duo powiedziaem.ROZDZIA PITYTiro postawi tac na niskim stole pomidzy nami. Cycero spojrza na ni bez zainteresowania.- A tyle jedzenia, Tironie? - zapyta.- Jest prawie poudnie, panie. Gordianus jest z pewnoci godny.- Dobrze wic, okamy mu nasz gocinno.Patrzy na tac niewidzcym wzrokiem. Delikatnie masowa skronie, jak gdybym nabi mu gow zbyt wieloma wywrotowymi mylami.Po przebytej drodze rzeczywicie zgodniaem. Po rozmowie za czuem sucho w ustach, a od upau mczyo mnie pragnienie. Mimo to cierpliwie czekaem, a Cycero rozpocznie posiek - moje pogldy polityczne mog by radykalne, ale moich dobrych manier nikt nigdy nie zakwestionowa - kiedy Tiro zaskoczy mnie, pochylajc si na krzele i sigajc do stou po kubek i ks chleba, ktry sam sobie oderwa z bochenka. W takich chwilach czowiek przekonuje si, jak gboko wyryte s w jego duszy konwenanse. Mimo e ycie pouczyo mnie o kaprynej naturze losu i absurdach niewolnictwa, pomimo mego zdecydowania, odkd go poznaem, by traktowa Tirona jak mczyzn, nie mogem si powstrzyma od gwatownego wdechu, widzc niewolnika biorcego ze stou jedzenie przed swym panem.Obaj to dosyszeli. Tiro podnis na mnie zdziwione oczy, a Cycero cicho si zamia.- Gordianus jest zaszokowany. Nie zna naszych obyczajw, Tironie, i dziwi go twe maniery. Nie przejmuj si, Gordianusie. Tiro wie, e nigdy nie jadam w poudnie. Przywyk je posiek beze mnie. Prosz, poczstuj si. Ser jest cakiem dobry, wprost z mleczarni w Arpinum, przysany przez moj kochan babci. Ja za napij si troch wina. Tylko yk, bo w tym upale atwo moe si zepsu w odku. Czy tylko ja cierpi na tak przypado? W rodku lata w ogle nie mog je, poszcz czasem caymi dniami. A tymczasem, kiedy twe usta pene s strawy zamiast zdrady stanu, by moe bd mg powiedzie ci co wicej o przyczynach mojego zaproszenia. - Cycero przekn yk wina i skrzywi si, jakby zaczo si psu ju w ustach. - Przed chwil odbieglimy troch od tematu, prawda? C by na to powiedzia Diodotos, Tironie? Za co paciem przez tyle lat temu staremu Grekowi, skoro nie potrafi prawidowo prowadzi dyskusji nawet we wasnym domu? Bezadne przemowy s nie tylko wbrew sztuce; w nieodpowiednim czasie i miejscu mog by miertelnie grone.- Nie miaem pewnoci, czcigodny Cyceronie, na jaki waciwie temat rozmawiamy. Zdaje si, e knulimy zamordowanie czyjego ojca. Mojego czy Tirona? Nie, obaj ju nie yj. Moe chodzio o twojego?Cycerona to nie bawio.- Wprowadziem hipotetyczny model, Gordianusie, po prostu po to, aby wysondowa ci co do paru czynnikw - metodologii, praktycznoci, prawdopodobiestwa - dotyczcych bardzo realnego i bardzo powanego przestpstwa. Jest tragicznym faktem, e pewien nobil z Amerii...- Bardzo podobny do owego hipotetycznego ojca, ktrego opisae?- Zupenie taki jak on. Jak mwiem, pewien nobil z Amerii zosta zamordowany na ulicach Rzymu w czasie id wrzeniowych*, w noc peni ksiyca. Prawie osiem miesicy temu. Jego imi ju najwidoczniej znasz. Sekstus Roscjusz. Teraz, dokadnie za osiem dni, syn Sekstusa Roscjusza stanie przed sdem, oskarony o zorganizowanie zabjstwa wasnego ojca. Ja bd jego obroc.- Z takim obroc chyba niepotrzebny bdzie prokurator - powiedziaem.- Co chcesz przez to powiedzie?- Z tego wszystkiego, co mi opowiedziae, wynika, e uwaasz go za winnego.- Nonsens! Czy byem tak przekonujcy? Chyba powinno mi to pochlebia? Prbowaem tylko nawietli spraw tak, jak mog to zrobi jego oskaryciele.- Twierdzisz wic, e wierzysz w niewinno owego Sekstusa Roscjusza?- Oczywicie! Czy inaczej podjbym si jego obrony przed tymi okropnymi oskareniami?- Cyceronie, znam adwokatw i oratorw i wiem, e niekoniecznie musz w co wierzy, by za tym argumentowa. Ani wierzy w niewinno czowieka, by go broni.Tiro nagle spiorunowa mnie wzrokiem i powiedzia:- Nie masz prawa! Marek Tulliusz Cycero jest mem o najwyszych zasadach, o niekwestionowanej uczciwoci, czowiekiem, ktry mwi to, w co wierzy, i wierzy w kade swoje sowo! Moe to dzisiaj rzadkie w Rzymie, ale...- Dosy! - Gos Cycerona brzmia mocno, ale nie byo w nim gniewu. Unis do w oratorskim gecie powstrzymania zapdw rozmwcy, ale nie mg powstrzyma wasnego umiechu. - Wybaczysz modemu Tironowi - rzek, pochylajc si do mnie poufale. - Jest lojalnym sug i za to mu jestem wdziczny. Niewielu takich mona dzi znale.Popatrzy na Tirona wzrokiem wyraajcym czyste uczucie, otwarte, prawdziwe, nieskrywane. Tiro za nagle uzna za stosowne skierowa spojrzenie gdzie indziej, na tac z jedzeniem, na st, na agodnie falujc zason.Cycero podj znowu:- Ale moe czasami jest zbyt lojalny. Jak sdzisz, Gordianusie? A ty, Tironie? Moe powinnimy przedoy tak kwesti Diodotosowi, kiedy nastpnym razem zawita, i zobaczy, jak sobie z tym poradzi mistrz retoryki. wietny pomys na dyskusj: czy niewolnik moe by zbyt lojalny wobec swego pana? To znaczy, zbyt entuzjastyczny w swym oddaniu, gotw za szybko rzuca si w jego obronie?Zerkn na tac i sign po kawaek suszonego jabka. Trzyma go w dwch palcach i przyglda mu si, jak gdyby zastanawiajc si, czy jego delikatny organizm zdoa znie choby tak mizerny okruch strawy w upale dnia. Nastpia chwila ciszy przerywanej jedynie wierkaniem ptaka gdzie w perystylu. W tej ciszy pokj zdawa si znw oddycha, a w kadym razie prbowa, na prno chwytajc powietrze. Zasona niemiao wsuwaa si do rodka, potem znw na zewntrz, nigdy na tyle, by wreszcie uwolni powiew, jak gdyby - ciepy i namacalny - uwiziony by pod jej haftowanym brzegiem. Cycero skrzywi si i odoy jabko z powrotem na tac. Nagle zasona zaopotaa wyranie, ciepe powietrze zakrcio si nad posadzk i wok moich stp. Pokj nareszcie wypuci dugo wstrzymywany oddech.- Pytasz, czy wierz, e Sekstus Roscjusz nie jest winny mierci swego ojca - odezwa si gospodarz, rozczapierzajc palce i skadajc je czubkami do siebie. - Odpowied brzmi: tak. Kiedy go poznasz, sam uwierzysz w jego niewinno.Zdaje si, e w kocu dochodzimy do konkretw. Miaem ju do gier i podchodw toczcych si w gabinecie adwokata, do tej zasony i obezwadniajcego gorca.- Jak stary zgin? Paki, noe, kamienie? Ilu byo napastnikw? Czy ich widziano? Da si ich zidentyfikowa? Gdzie by syn w dokadnym czasie popenienia zbrodni i jak si o niej dowiedzia? Kto jeszcze mg mie powd do zamordowania starego? Jakie byy klauzule jego testamentu? Kto wnosi oskarenie przeciwko synowi i dlaczego? - Przerwaem, lecz tylko na chwil, by napi si wina. - Powiedz mi jeszcze...- Gordianusie! - rozemia si Cycero. - Gdybym wiedzia to wszystko, raczej nie potrzebowabym twoich usug, nieprawda?- Ale troch musisz wiedzie.- Wicej ni troch, ale wci za mao. Dobrze, mog przynajmniej odpowiedzie na ostatnie pytanie. Oskarenie wnis prokurator nazwiskiem Gajusz Erucjusz. Widz, e o nim syszae, a moe to wino zmienio si w twych ustach w ocet?- Znam go - powiedziaem. - Od czasu do czasu pracowaem nawet dla niego, ale jedynie z godu. Erucjusz urodzi si niewolnikiem na Sycylii; teraz jest wyzwolecem i prowadzi najbardziej podejrzan praktyk adwokack w Rzymie. Bierze sprawy dla pienidzy, nie dla zasugi. Broniby czowieka, ktry zgwaci jego matk, gdyby widzia w tym zoto, a potem odwrciby si i oskary staruszk o oszczerstwo, gdyby mg z tego wycign dodatkowy zysk. Wiesz, kto go wynaj do tej sprawy?- Nie, ale kiedy poznasz Sekstusa Roscjusza...- Cigle powtarzasz, e kogo poznam. Najpierw Cecyli Metell, teraz Sekstusa Roscjusza. Czy nadejd wkrtce?- Waciwie najlepiej bdzie, jak sami im zoymy wizyt.- Skd masz pewno, e z tob pjd? Przyszedem tu przewiadczony, e masz dla mnie jak prac, ale jak dotd nie wyjanie, o co ci chodzi. Nie wspomniae te sowem o wynagrodzeniu.- Wiem, ile zazwyczaj dasz, w kadym razie tyle, ile powiedzia mi Hortensjusz. Spodziewam si, e ma on dokadne wiadomoci.Skinem gow.- Co do pracy, jest nastpujca: chc dowodw niewinnoci Sekstusa Roscjusza. Jeszcze lepiej, bym si dowiedzia, kto jest prawdziwym morderc lub mordercami. A jeszcze lepiej, by odkry, kto wynaj tych mordercw i dlaczego. A wszystko to w osiem dni, przed idami.- Mwisz, jakbym ju przyj to zlecenie. By moe nie jestem nim zainteresowany, Cyceronie.Potrzsn gow i zacisn usta w cienkim umiechu.- Nie jeste jedynym, ktry potrafi oceni charakter innego czowieka, zanim go spotka, Gordianusie. Ja wiem o tobie to i owo. Trzy rzeczy, cile mwic. Kada z nich w pojedynk mogaby ci skoni do wsppracy ze mn. Po pierwsze, potrzebujesz pienidzy. Czowiek o twoich dochodach, mieszkajcy w duym domu na Eskwilinie nigdy nie moe mie ich za wiele. Mam racj?Wzruszyem ramionami.- Po drugie - cign prawnik - Hortensjusz powiedzia mi, e uwielbiasz tajemnice. A raczej, e ich nienawidzisz. Jeste typem czowieka, ktry nie moe znie niewiadomego, ktry c