opole miasto bez granic

6
Sponsor nagród dla laureatów rankingu „Moto - Turysta Roku 2013” Sponsor nagrody dla autora „Relacji Roku 2013” Sezon 2013 01.04.2013 - 31.03.2014 Tytuł: Pierwsza wyprawa z „Plecaczkiem”. Opole miasto bez granic Stolica Polskiej Piosenki. Autor: Tomek / Moto-Turysta 154 >>> Ranga M-T: Obieżyświat >>> Numer relacji: 24/2013/Turystyczne wojaże Relacja objęta rankingami "Moto -Turysta Roku 2013" & "Wyprawa Roku 2013" Data wyprawy Data nadesłania relacji Data publikacji relacji GALERIA 60 zdjęć >>> 20.07.2013 10.10.2013 08.12. 2013 No i nadszedł czas aby zacząć podróże z Magdą, oczywiście zwaną „Plecaczkiem”. Jako pierwszą wyprawę żona wymyśliła, że wybierzemy się do Opola. Początkowo miała być Wisła, ale ze względu na to, że oboje nie byliśmy w Opolu, wybór stał się oczywisty. Z Bytomia mamy niedaleko, a na pierwszy raz odległość około 90km, wydała mi się odpowiednia. Strona 1 z 6 Wyjazd zaplanowaliśmy 20-07-2013, na godzinę 9:00 rano. Co dziwne, „Plecaczek” był gotowy punktualnie, ku mojemu szczęściu. Planowo wyruszyliśmy spod domu ku przygodzie. Po około półtorej godzinie, jadąc poprzez: Pyskowice, Toszek, Strzelce Opolskie, spokojną jazdą dotarliśmy na przedmieścia Opola. Pierwszym przystankiem, przy centrum miasta była „opolska Wenecja” szereg urokliwych kamieniczek nad Młynówką. Domy wchodzące w wodę, które wybudowano na fundamentach dawnych murów obronnych. Po rozprostowaniu nóg, ruszyliśmy do bardzo sławnego Opolskiego ZOO na wyspie Bolko. Droga z centrum do Zoo jest trochę okrężna, ale znaki na drodze zaprowadziły nas do celu bez najmniejszego problemu. Na parkingu nie było jeszcze tłumów, co potwierdziło się przy kasach. OPOLSKA WENECJA OPOLSKIE ZOO

Upload: moto-turysta

Post on 09-Mar-2016

231 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Autor: Tomek / Moto-Turysta 154

TRANSCRIPT

S p o n s o r n a g r ó d d l a l a u r e a t ó w r a n k i n g u „ M o t o - T u r y s t a R o k u 2 0 1 3 ” S p o n s o r n a g r o d y d l a a u t o r a „ R e l a c j i R o k u 2 0 1 3 ”

Sezon 2013 01.04.2013 - 31.03.2014

Tytuł: Pierwsza wyprawa z „Plecaczkiem”.

Opole miasto bez granic – Stolica Polskiej Piosenki.

Autor: Tomek / Moto-Turysta 154 >>>

Ranga M-T: Obieżyświat >>>

Numer relacji: 24/2013/Turystyczne wojaże

Relac ja ob ję ta rank ingami "Moto -Turys ta Roku 2013" & "Wyprawa Roku 2013"

Data wyprawy Data nadesłania relacji Data publikacji relacji GALERIA – 60 zdjęć >>>

20.07.2013 10.10.2013 08.12. 2013

No i nadszedł czas aby zacząć podróże z Magdą, oczywiście zwaną „Plecaczkiem”. Jako pierwszą

wyprawę żona wymyśliła, że wybierzemy się do Opola. Początkowo miała być Wisła, ale ze względu na to,

że oboje nie byliśmy w Opolu, wybór stał się oczywisty. Z Bytomia mamy niedaleko, a na pierwszy raz

odległość około 90km, wydała mi się odpowiednia.

Strona 1 z 6

Wyjazd zaplanowaliśmy

20-07-2013, na godzinę 9:00

rano. Co dziwne, „Plecaczek”

był gotowy punktualnie,

ku mojemu szczęściu.

Planowo wyruszyliśmy spod

domu ku przygodzie.

Po około półtorej godzinie, jadąc poprzez:

Pyskowice, Toszek, Strzelce Opolskie, spokojną

jazdą dotarliśmy na przedmieścia Opola.

Pierwszym przystankiem, przy centrum miasta

była „opolska Wenecja” – szereg urokliwych

kamieniczek nad Młynówką. Domy wchodzące

w wodę, które wybudowano na fundamentach

dawnych murów obronnych.

Po rozprostowaniu nóg, ruszyliśmy do bardzo sławnego Opolskiego ZOO na wyspie Bolko. Droga

z centrum do Zoo jest trochę okrężna, ale znaki na drodze zaprowadziły nas do celu bez najmniejszego

problemu. Na parkingu nie było jeszcze tłumów, co potwierdziło się przy kasach.

OPOLSKA WENECJA

OPOLSKIE ZOO

Strona 2 z 6

Zwiedzanie zaczęliśmy, od oglądania małpek, w tym oczywiście goryla. Z opowieści znajomych

spodziewałem się, że ZOO będzie dużo większe, ale odczucia mieliśmy takie, że wszystko jest takie

ściśnięte na małym obszarze. Rozmaitych okazów zwierząt

nie brakowało, ale nam najbardziej podobały się goryle, lemury,

hipopotamy karłowate, żyrafy i nieświszczuki. Jednak

największą furorę zrobiła foka, zadziwiająca zwiedzających

przeróżnymi sztuczkami (trafiliśmy akurat na porę karmienia),

oczywiście w zamian za smaczne przekąski czyli smaczną rybkę.

Każda wykonana sztuczka była nagradzana przekąską.

Całe szczęście że byliśmy wcześniej, bo później już zjechały się

wycieczki i przy wejściu, przy kasach powstała ogromna kolejka.

Po zwierzakach skierowaliśmy się na zwiedzanie centrum,

a Shadowke zostawiliśmy w malowniczej uliczce, niedaleko

miejskiej informacji, gdzie na starcie uzyskaliśmy mapkę

i kluczowe informacje dla zwiedzających.

OPOLSKI RATUSZ

Zwiedzanie zaczęliśmy

od Ratusza - Siedziby

Władz Miasta. W 1934

roku na skutek

wyburzenia przyległych

domów i kramów, wieża

ratusza zawaliła się.

Odbudowano ją

nawiązując do kształtu

z 1864 roku. Ratusz

przypomina florencki

Palazzo Vecchio.

ALEJA GWIAZD

Przy ratuszu znajduje się

Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki,

takich jak Czesław Niemen, TSA,

Dżem, Perfect, Anna Jantar i inni.

Przy Alei znajduje się darmowa

maszyna grająca w kształcie

ogromnych słuchawek. Oczywiście

szybko wybraliśmy z „Plecaczkiem”

piosenkę Dżemu – „Whisky”.

Strona 3 z 6

KOŚCIÓŁ „NA GÓRCE”

Z muzyką w tle udaliśmy się do kościoła „na Górce”

- wzniesionego przez dominikanów w końcu XIV w. na najwyższym wzniesieniu Opola, gdzie św. Wojciech

ochrzcił Opolan. We wnętrzu znajdują się efektowne ołtarze, cenne rzeźby i przykłady malarstwa

z różnych epok.

Za Kościałem znajduje się Rzeźba przedstawiająca

Agnieszkę Osiecką siedzącą na krześle, z kartkami papieru

na kolanach i długopisem w prawej ręce. Lewą ręką podpiera,

w sposób charakterystyczny dla siebie, brodę. Naprzeciwko

niej stoi puste krzesło, zapraszające do spędzenia chwili przy

poetce. Obiekt ten wchodzi w skład większego i stale

rozbudowywanego zespołu rzeźb będących dziełami

Mariana Molendy i Witolda Pichurskiego, przedstawiających

również: Marka Grechutę, Jerzego Grotowskiego,

OPOLSKIE POMNIKI

Czesława Niemena

oraz Jerzego Wasowskiego i Jeriemiego Przyborę. W opiniach

lokalnych artystów i krytyków sztuki, jest jedną

z najlepszych realizacji rzeźbiarskich w pejzażu miasta.

Następnym punktem był Pomnik „Brońmy swego,

opolskiego”, upamiętniający solidarność i determinację

opolan w walce o utrzymanie województwa. Zaraz obok

znajduje się pomnik Bojownikom o Polskość Śląska

Opolskiego, autorstwa Jana Borowczaka. Odsłonięty

w 1970 roku na Placu Wolności, zwany potocznie

„Opolską Nike”.

Strona 4 z 6

ZIELONY MOSTEK MIŁOŚCI

Po zwiedzeniu skwerka

udaliśmy się na spacerowy

Zielony mostek, z końca XIX wieku.

Dawniej za przejście pobierano tutaj myto, łączy on stare miasto z wyspą Pasieką. Cały mostek

obwieszony jest kłódkami, pieczętującymi „BIG LOVE”.

AMFITEATR

Z mostku udaliśmy się do Amfiteatru Tysiąclecia, gdzie od 1963 roku odbywa się corocznie

Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej.

Stamtąd, po zobaczeniu sceny z miejsca widokowego, udaliśmy się pełną w graffiti - tudzież murale,

alejką pod Wieże Piastowską: symbol Opola i jeden z najstarszych zabytków architektury obronnej

w Polsce. Powstała około 1300 roku, jest pozostałością po Zamku Piastowskim, zburzonym w latach

1928-1930. Ku naszemu nieszczęściu była akurat cała obłożona w rusztowaniu i za wiele nie widzieliśmy,

tylko kontury a resztę musiała dopowiedzieć wyobraźnia

Do starego miasta wróciliśmy innym

mostkiem, rzekłbym lekko żółtym, za którym

zaraz znajduje się pomnik wielce zasłużonego

dla miasta Karola Musioła:

Przewodniczącego Miejskiej Rady

Narodowej w Opolu, inicjatora Krajowego

Festiwalu Polskiej Piosenki,

oraz budowniczego Opolskiego Amfiteatru.

Strona 5 z 6

KOŚCIÓŁ FRANCISZKANÓW Za pomnikiem Karola Musioła, trafiliśmy na Kościół

Franciszkanów i Kaplice św. Anny. Gotycki Kościół, który liczy

już ponad 600 lat. W kaplicy św. Anny znajdują się sarkofagi

Piastów opolsko-raciborskich, a w podziemnej krypcie

13 trumien Piastów opolskich i fragmenty starej polichromii

przedstawiającej Chrystusa ukrzyżowanego.

CZAS NA POSIŁEK

Powoli zbliżała się godzina 16:00 i zaczął doskwierać

nam dość mocno głód. W centrum znaleźliśmy bardzo

ładną, klimatyczną restaurację „Strych”. W środku ujęła

mnie wystrojem i samym klimatem. Jednak tam się

nie zatrzymaliśmy na jedzenie, ponieważ „Plecaczek”, tuż przed

wyjazdem wymyślił, że będziemy jeść w pizzerii „Dlaczego Nie”,

na jednym z osiedli Opola.

Troszkę już spoceni, bo słońce paliło cały dzień udaliśmy się po motor, a następnie dzięki GPS-owi

zbytnio nie błądziliśmy i szybko znaleźliśmy się w pizzerii (pierwsza moja próba – nigdy wcześniej

nie prowadziłem motoru kierując się nawigacją). Restauracja pizzeria została wybrana po bardzo

intensywnych poszukiwaniach przez Magdę w internecie, gdzie posiadała pozytywne opinie

i dość ciekawe recenzje.

Z wyboru osobiście byłem bardziej zadowolony ja niż „Plecaczek” – zagorzały przeciwnik takiego typu

jedzenia. Aż sam byłem zdziwiony z wyboru Magdy. Pizza jak dla mnie rewelacyjna, duży wybór ciast

i rodzajów kompozycji. Jednak mojego zdania nie powinno się zbytnio brać pod uwagę, ponieważ byłem

akurat po 28 dniowej diecie i był to pierwszy konkretny posiłek typu fast-food, i wierzcie lub nie

- wszystko w tym stylu by mi smakowało. Jeżeli chodzi o wystrój to też niczego sobie, czysto schludnie

a przede wszystkim miła obsługa. Jak najbardziej z czystym sumieniem mogę ją polecić

www.pizzadlaczegonie.pl . Jeżeli nie wiecie gdzie zjeść, polecamy z Plecaczkiem.

Strona 6 z 6

Po smakowitym jedzeniu, nadszedł czas na powrót do domu. Wróciliśmy tą samą trasą, bez żadnych

ekscesów, jedynie musiałem raz stanąć na rozprostowanie kości, bo „Plecaczek” zaczął mi przysypiać.

Sama droga: Opole – Bytom, jest super. Nie polecam jechać autostradą. Drogę, którą wybraliśmy to trasa

bez dużego ruchu na drodze.

Polecam zatrzymać się w miejscowości Toszek, gdzie również jest co zwiedzać i gdzie raz do roku odbywa

się Zlot Złotej Kaczki. Akurat tym razem się tam nie zatrzymywaliśmy na zwiedzanie bo czas gonił,

a zmęczenie doskwierało „Plecaczkowi”.

Ogólnie z wyprawy jesteśmy zadowoleni, miasto

bardzo czyste i zadbane, jest co zwiedzać, z ludźmi

skłonnymi do pomocy i udzielenia informacji.

jedynie ZOO uważamy za przereklamowane i bardziej

wolimy nasze śląskie w Chorzowie.

Dystans jaki przebyliśmy to niewiele, zaledwie 200 km, ale jak

na pierwszą wyprawę całodniową, trasa plus zwiedzanie, plus upał, uważam,

że wystarczy. Najważniejsze że „Plecaczek był zadowolony”. Teraz jedyne

co nam pozostaje to stopniowo podwyższać poprzeczkę.