new jean lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby...

7
Jean Lohisse Przyszłość kultury zinformatyzowanej Każdy wielki system komunikacji sytuował się w przestrzeni społecznej, w której jego możliwości ujawniały się najpełniej. Wioska sprzyjała kulturze oral- nej, miasto - kulturze pisma, a wielkie miasto przemysłowe - kulturze maso- wej. Czy zatem technopol (albo cyberprzestrzeń) będzie nową przestrzenią komu- nikacji jutra? Ta przestrzeń, którą wczoraj usiłowali osaczyć wizjonerzy kina, literatury i komiksów, dziś tworzy się przed naszymi oczami. Jest ona najeżona zbiornikami informacji, rozdarta sekretnymi korytarzami, otoczona niewidzialny- mi .kablami - uniwersum zamkniętych, połączonych Vi! sobą komórek. Prze- strzeń, w której wszystko się rusza, ale nic się nie przemieszcza; przestrzeń od nowa zwymiarowana: wyolbrzymiona (kilo, mega, giga) i zminiaturyzowana (mi- . kro, nano, piko, femto). Ale również przestrzeń niematerialna, wirtualna, w której wszystko się rozmywa i zarazem na nowo określa. Planeta z innego świata. Tak radykalne zmiany w pojmowaniu czasu i przestrzeni skłaniają do tego, aby się za- stanowić, jak może się przekształcić nasz system odniesienia - stosunek do języ- ka, do form ładu społecznego oraz do mentalności zbiorowej. Kwestia języka Czym zatem mógłby być ludzki język w zinformatyzowanym systemie komu- nikacyjnym? Zarówno na poziomie formatowania danych, jak i w planie dyskursu język zapoczątkowany przez praktykę informatyczną wyraźnie odcina się od spo- sobów mówienia i działania właściwych wielkim odmianom języka przeszłości. Skrótowo przypomnę, że żywy język kultury oralnej używa znaków bliskich temu, co naturalne. Ścisłe odniesienie wiąże je z rytmami życiowymi - ciała, ziemi, kosmosu; symbol, jak mówią Dogoni, jest mową świata. Oprócz tego znak i przedmiot są tak sobie bliskie, że mogą się mieszać w zastosowaniu ma-

Upload: others

Post on 20-Apr-2021

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

Jean Lohisse

Przyszłość kultury zinformatyzowanej

Każdy wielki system komunikacji sytuował się w przestrzeni społecznej,w której jego możliwości ujawniały się najpełniej. Wioska sprzyjała kulturze oral-nej, miasto - kulturze pisma, a wielkie miasto przemysłowe - kulturze maso-wej. Czy zatem technopol (albo cyberprzestrzeń) będzie nową przestrzenią komu-nikacji jutra? Ta przestrzeń, którą wczoraj usiłowali osaczyć wizjonerzy kina,literatury i komiksów, dziś tworzy się przed naszymi oczami. Jest ona najeżonazbiornikami informacji, rozdarta sekretnymi korytarzami, otoczona niewidzialny-mi .kablami - uniwersum zamkniętych, połączonych Vi! sobą komórek. Prze-strzeń, w której wszystko się rusza, ale nic się nie przemieszcza; przestrzeń odnowa zwymiarowana: wyolbrzymiona (kilo, mega, giga) i zminiaturyzowana (mi-

. kro, nano, piko, femto). Ale również przestrzeń niematerialna, wirtualna, w którejwszystko się rozmywa i zarazem na nowo określa. Planeta z innego świata. Takradykalne zmiany w pojmowaniu czasu i przestrzeni skłaniają do tego, aby się za-stanowić, jak może się przekształcić nasz system odniesienia - stosunek do języ-ka, do form ładu społecznego oraz do mentalności zbiorowej.

Kwestia języka

Czym zatem mógłby być ludzki język w zinformatyzowanym systemie komu-nikacyjnym? Zarówno na poziomie formatowania danych, jak i w planie dyskursujęzyk zapoczątkowany przez praktykę informatyczną wyraźnie odcina się od spo-sobów mówienia i działania właściwych wielkim odmianom języka przeszłości.

Skrótowo przypomnę, że żywy język kultury oralnej używa znaków bliskichtemu, co naturalne. Ścisłe odniesienie wiąże je z rytmami życiowymi - ciała,ziemi, kosmosu; symbol, jak mówią Dogoni, jest mową świata. Oprócz tegoznak i przedmiot są tak sobie bliskie, że mogą się mieszać w zastosowaniu ma-

Page 2: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

65~ , J_E_A_NLOHISSE'- _

gicznyrn. Pismo natomiast narzuca konwencjonalność; w pracy rozumu znakoddala się od przedmiotu: stanowi jego reprezentację, ale nie zachowuje już anijeuo substancji, ani nawet wyglądu. Sytuacja jest mniej jednoznaczna w kulturzeruasowej. w której to, co naturalne, i 10, co konwencjonalne, przebiegle zesta-wione. otwierają drogę znakowi prawdziwszemu niż natura - z tego hybry-dycznego związku urodzi się siniulacrum,

Jeśli cyfrowe formatowanie danych, właściwe informatyce. zaczęłoby służyćjako model znaku w języku ludzi przyszłości, wówczas podobieństwu, umowno-ści czy przyległości przeciwstawiłoby się to, co proponuję nazwać u 111 a s z y -n o w i e n i e m. Rozumiem przez to, że podstawa znaku nie znajduje się już aniw świecie empirycznym, ani w sferze ducha, ani w transpozycji medialnej; znakjest rezultatem formatowania i opracowania danych przez maszynę i nie odnosisię do niczego poza innymi znakami. Można powiedzieć. że znak nic jest już dlaprzedmiotu ani nic jest z nim w zmowie; to przedmiot staje się dla znaku, doktórego można dotrzeć tylko przez techniczną manipulację klawiaturami. dys-kietkami i ekranami.

W tej typołogieznej i prospektywnej wizji działanie maszyny przejmujefunkcje ekspresywnej władzy myślenia. Ekspresja myśli musi stać się czymś in-nym. nagiąć do warunków z gruntu nowych - warunków "dokładnego" językamaszyny. W tego rodzaju reprezentacji myśl powoli traci zdolność do ekspresji.

Zaniknie pogląd, że człowiek może przeżywać rzeczy dające się komuniko-wać, ale nie dające się sformatować: emocje, odczucia i wszystko, za co ma od-powiadać prawa półkula mózgu (procesy analogiczne, intuicyjne. niclinearne.symultanicznej. Co prawda język maszyny, bardzo wydajny przy interpretacjidanych .Jwardych'', niepodlegających deformacji, okazuje się bardzo ubogi wo-bec danych .rniękkich", bardziej syntetycznych, bardziej całościowych, z któ-rymi kultura oralna radziła sobie najlepiej i wobec których pismo już od sarnegopoczątku sygnalizowało swoje ograniczenia. Gdyby nie pismo, nie znano byproblemu umaszynowienia języka ludzkiego.

Czy zatem symbolika i relacje międzyludzkie pozostaną na zawsze poza za-sięgicrn maszyny, a nowy język, poza powicrzehownymi wpływami. zasadniczonic przekształci sposobu komunikowana się?

Jeśli umieszcza się to pytanie w kontekście systemów kornunikacj i. odpo-wiedz jest daleka od oczywistości. Wobec nakładania się języka na mentalnośćzbiorową i formy ładu społecznego nie można wykluczyć możliwości pojawie-nia się radykalnie nowych sposobów bycia w świecie i wobec innych ludzi po-przez język. Trzeba zwrócić uwagę na słowo i przyjrzeć się. jak w życiu co-dziennym staje się ono wskaźnikiem przesunięć sensu w mentalności i zmianw konfiguracji relacji społecznych.

Terminowi "komunikacja" - w sensie ogólnym. w którym używam go w tejanalizie - przypisywano przez wieki bardzo różne znaczenia. Oczywiście sens

________ ._~RZYSZLOSĆ KULI !RY llNFORMATYZOWANEJ----~~~=---------~~659k o m u II i i i uczestnictwa, czyn icnia wspólnym. dorninował w społeczeń-stwach oralnych; komunikacja była lam czynnikiem porozumienia, a jej zasad-niczą funkcją było podtrzymywanie rcdności grupy. Z kolei dla mentalności zin-dywidualizowanej i dla .scgrnemowej: struktury społecznej komunikacja toraczej p o d z i a I. wymiana. Ten sens przeważa w kulturze pisma - dzięki rę-~Ol?iso\\'i komunikacja przekracza ograniczenia czasu i przestrzeni, układającswrat \V scne za sprawą praktyki i umiejętności zawodowych wszelkiego rodzajukupców. Natomiast w epoce masowe] komunikacja uzyskuje trzeci sens - sensd y f u z j i i transmisj i medialnej, odpowiadającej na anonimowe i niezidentyfi-kowane oczekiwania .

. W roku 1950 do dawnych znaczeń terminu "komunikacja" dochodzi zupeł-nie nowe: "cała relacja dynamiczna. jaka zachodzi w działaniu". Komunikacjaprzestaje tu być zbliżeniem podmiotow i zaczyna pełnić funkcję łącznika międzyumaszynowIOnymi konceptami. W ILj sytuacji człowiek mówiący staje się na-dajnikiem. a człowiek słuchający odbiornikiem, natomiast treść czerpie realnośćJUŻ tylko z własnej struktury - te dwa aspekty są znaczącymi elementami za-chodzącej zmiany. Właśnie wtedy .,ielazny" język nauk technicznych rozpoczy-na podbój codzienności.

Do znaczenia komunii, podzialu i dyfuzji dochodzi więc czwarty ogólnysens komunikacji - sens wzajemnego połączenia albo k o In U t a c j i. Bardzodobrze opisał to Edmond Couchot: .. Wypowiedzenie nie pochodzi od innego in-terlokutora, ale od maszyny czy raczej hybrydycznego skrzyżowania jednegoI drugiego, W tej rodzącej się kulturze nie jest już istotne. aby dwa podmiotyspotkały sit; dzięki komunikacji. Nic jest już istotne odnajdywanie czegośwspólnego ani wyrażanie siebie. Istotą jest komutacja łub - jak mówi się teraz- podłączanie się".

To prowadzi bezpośrednio do problemu mentalności właściwej kulturze zin-formatyzowanej.

Kwestia mentalności

ł

Czy spolcczcńsrwo "cyfrowe" jutra. które od niedawna naciska guziki dystry-butorówautomatycznych, przyciski poleceń na odległość i wielu różnych klawia-tur, wynajdzie sposób ujmowania uniwersum końcami palców') Nowy tryb brania~wiata w posiadanie mógłby wyłonić nowy stan ducha - konkretyzujący przybli-zcrue, prowadzący obserwację i interpretację. preferujący właśnie ten przedmiotto zjawisko czy tę wartość i pozostawiający w cieniu wszystkie innc.

Przywołam przykład postrzegania (lasu. którego różne warianty zaważyły naromlach mentalności zbiorowej i jej przeobrażeniach. Hipotetyczne rozszerzenie

Page 3: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

-:.:.M:.:.;,(:-.-l . JEAN LOHISS::.:E::.. _

praktyki informatycznej na wszystkie dziedziny życia indywidualnego i zbiorowe-go mogłoby pociągnąć za sobą radykalną reorientację sposobów bycia i działania.

Jak trafnie zauważył Mircea Eliade, kultury tradycyjne, każda na swój sposób.anulowały czas upływający. znosiły historię. ciągle powracając do czasu początkuprzez powtarzanie kosmicznego aktu stworzenia. Człowiek społeczeństw oralnychjest wewnątrz czasu, który umieszcza go w zaktualizowanej wieczności. Jestw kręgu. Krąg kosmiczny kreuje jednocześnie czas wieczny i teraźniejszy - nie-ruchomość nieustanności i ruch regenerowania. W sytuacji naturalnej czasowości.w której wspólnota i - poprzez nią - jednostka wstępują w cykliczny przypływżycia, czas społeczny i historyczny jako taki się nie konstytuuje.

Wraz z narodzinami pisma krąg się przerywa i czas ulega rozciągnięciu. Dolinearnego obrazu czasu dołącza się idea nieodwracalności (czasu minionegonigdy nie można odzyskać) oraz idea sensu lub kierunku: biblijna koncepcja po-chodu ku świetlistemu kresowi albo idea fatalnego upadku w zepsucie, któranawiedza myśl helleńską, Pismo, które wyciąga zdanie w linię. tworzy modelupływania. Wraz z pismem rodzi się nowa, autonomiczna pamięć, a możliwośćposługiwania się nią w dowolnym czasie konstruuje nową myśl oraz nowe od-niesienie do świata i do innych ludzi. Ustalenie sensu symboli i ich ścisła line-aryzacja w piśmie alfabetycznym kierują ducha w stronę logiki tropu. ku czaso-wi dojrzewania i twórczego trwania.

Rodzący się na progu nowożytności system kułtury masowej wynajduje me-chanizację czasu. Jest to warunek seryjnej reprezentacji społeczeństwa dążącegodo "określenia mechanicznych obliczeń trwania w czasie. podporządkowania hi-storii kolistemu i niezmiennemu ruchowi wskazówek i zastosowania potem tegoprocesu programowania w największej możliwej liczbie czynności największejmożliwej liczby ludzi" (J. Le Goff, Czas kosetola i czas kupca, przeł. A. Frybcs).Gdy później pojawia się konsumpcja, czas mierzony i zestandaryzowany stajesię czasem popularnej rozrywki. Czas teraźniejszy kroniki zdarzeń i romansówza dwa sou jest naglący i pośredni: jedno wydarzenie ustępuje następnemu, mo-ment nieustannie znika, ale jest bez przerwy wskrzeszany przez sztuczki repro-dukcji przemysłowej. W czasie tym wszystko zostaje osiągnięte, ale nie nie zo-staje zatrzymane. Krąg tarczy zegarowej, linia prosta wskazówki i wieczny ruchwahadła - pozór wiecznego powrotu, w którym stary czas trawi konsumpcja.

W życiu codziennym in formetyzacja ze swoim czasem numerycznym usta-nawia dziś nowe odniesienie do czasu. Czas trybów interakcyjnych i konwersa-cyjnych nic jest już czasem mediów. Według pięknej formuły EdrnondaCouchota jest 10 migawkowy czas bezpośredniości: nie ukierunkowany od prze-szłości ku przyszłości, nie reprezentuje już niczego. Udaje syrnultaniczność.Chcąc nie chcąc, człowiek współczesny, od mędrca po robotnika, zostaje wpra-wiony w ruch w p o Z a c z a s o w o Ś ci.

PRZYSZLOSC KULTURY llNFORMATYZOWANl'.J 661

,

Jednak .czas rzeczywisty" to raczej nie zniesienie czasu, lecz kreacja czasu,który jeszcze nie istnieje - opcjonalności. Tu właśnie wkracza wirtualność, Da-ne wrzucone do pamięci maszyny pozostają dostępne dla całego zbioru, są tym-czasowym. zestawieniem, rezerwą możliwości. Tam, gdzie w kulturze pismarozwijała SIę Idea zachowania przeszłości na drodze ustalenia faktów minionych,które lektura musiała ożywić, zregenerować, wraz z informatyzacją pojawia siępewien rodzaj blokowej pamięci przyszłości, gdzie manipulacja danymi,wizualizacja czy lektura są tylko serią opcji.

Czy w mentalności podległej mechanizmom informatycznym emblematy.koncepty I le~endy ustąpią miejsca obrazom numerycznym? Czy zbiorowa pa-nuęc przeszłości, mity lub historia, wyobrażenia społeczne jako idce-wizerunk:całego społeczeństwa pozwolą się zastąpić bezpośredniej pamięci przyszłości'.'

Dwa twierdzenia wydają mi się błędne: jakoby rezultaty innowacj i technicz-nych miały zależeć wyłącznie od typów ich użycia i jakoby nowa technika miaławywierać wpływ tylko w granicach swego efektywnego funkcjonowania. Takiekoncepcje prowadzą do ignorowania faktu. że technołogizacja wprowadza zmia-ny na poziomie wyobrażeń społecznych i zbiorowych. Dokładniej. chodzi tuo podw~jny ruch, w którym innowacje technologiczne wywołują zmianyw wartościach społeczno-kulturalnych, natomiast społeczeństwo i konkretni lu-dzie wcielają te innowacje w przestrzeni zdrowego rozsądku. Nowe technologiesą zarówno wektorami, jak i zawartością pola snów, mitów, nadziei; wpisują sięone w cale uniwersum reprezentacji, którego nie można ograniczyć do wvrnia-rów efektywnego użytkowania. J

. Od przykładowego problemu pojmowania czasu problem przemieszcza sięWI~C ku terytonom bardziej rozległym i ruchliwym, które mentalność przypisujeternu. co realne. i temu, co wyobrażone. Jednak jaką postać świat reałny i światwyobrażeń mogłyby przybrać w mentalności jutra, jeśli pozwoliłibyśmy techni-ce dopełnić jej dzieła, nie podporządkowując jej jakiemuś nadrzędnemu projek-towi humanistycznemu?

W kolejnych wielkich typach społeczeństwa określonych przez konkretny sys-tem komunikacji odniesienie świata realnego do świata wyobrażeń zmieniało sięw sposób ważny i znaczący. Jeśli nawet odsunąć na bok tak ewidentne różnice, jak\Vie~.i płeć. \:'iadoI11O przecież, jak bardzo społeczeństwa kultury oralnej unikałyrozrozrnen, ktore mogłyby zagrozić ich jedności - od organizacji społecznej po ży-cre mentalne i od języka po całą kulturę. W mentalności oralnej nic dochodzi do od-dzielenia realności od świata wyobrażeń. Nie można nawet powiedzieć, że obie tesfery dynamizują się nawzajem, ponieważ między nimi nie zostało dokonane roz-różnicnie. Mają one tę samą istotę i dzielą ten sam sposób istnienia. To. co niewi-dzialne i fantastyczne, mity i czary, są realnymi faktami o uniwersalnym znaczeniu., . Wraz z kulturą pisma, która stwarza dystans między myślą a człowiekiem,swiat realny I swrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

Page 4: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

66~ JEAN LOHISSF.---_._---_:.:.::..:::.:....::.=:..:::..:.:..._-

W nowym społeczeństwie. Niuanse są dobrze widoczne w konkretnych sytu-acjach życiowych, w których rozdzielenie to ulega radykalizacji. Do świata real-ncg« zaczyna należeć nauka. czy to teologiczna, czy metafizyczna. Do światawyobrażeń - poezja. w naj szerszym rozumieniu. Z pierwszą sferą coraz silniejwią-ą się idee racjonalności i powagi, z drugą - iluminacji i laski. Obie te sferysą 11IOCnOobecne w społeczeństwie, a ich istnienia są odrębne lub nawet sobieprzeciwstawne (a przynajmniej tak się je pojmuje). Rozdzielenie to będzieszczególnie wyraźne w zachodnich społeczeństwach kultury pisma. raczej małoskłonnych do przyznawania afekrywności statusu równoważnego idealnemu 1'0-

Willowi, a później - gdy dokonują się już nowe przemiany - także rozumowiempi rycznemu.

Przemiany te prowadzą do systemu masowego z jego działaniem dialektycz-nym. w którym sprzeczności artykułują się na nowo. Świat realny i świat wy-obrażeń nie wymykają się nowej regule. Wskutek działania maszynerii massmediów ustanawia się między nimi bieżący ruch przypływu i odpływu, rozu-miany tu przede wszystkim w kontekście codziennego przeżycia. To, co realne,ulega sublimacji - pozbawione banalności, wywyższone i "ucudmvnione"przez fantazmatyczną fikcję, którą posługują się fabryki snów, jakimi są massmedia. Jednocześnie widać, że wyobraźnia społeczna, uaktywniona przez treśćtych mass mediów, coraz bardziej znoszona ku temu, co możliwe i rcalizowalnc,ulega swego rodzaju "udomowieniu".

Czy zatem w niepewnej przyszłości - jeśli rzeczywiście informatyzacjaspołeczeństwa doprowadzi do pojawienia się nowego systemu komunikacji spo-łecznej - relacja świata realnego i świata wyobrażeń przybierze jakąś inną po-stać mentalną?

Można sądzić, że technologie cybernetyczne, zasymilowane w przeciętnejinteligencji na drodze powszechnego nauczania i sprowadzone do bana/u w au-tomatyzmach gestualnych przez wiele rozmaitych praktyk, nadal będą się inte-grować z naszą codzienną realnością. Można mieć nadzieję, że coraz większazłożoność tych technologii nie odzwyczai nas od woli rozumienia, realizowanejponad świadomością manipulacji. Można też zakładać, że specjaliści zachowająklucze pozwalające otworzyć "czarne skrzynki" zaawansowanych technologii.Jednak co będzie, jeśli, przypuśćmy, ludzie nagle utracą wszystkie klucze')

Kształtuje się tu postać r c a I n o ś c i i n n e j n a t u r y. Komputer, którypracuje - jak to się mówi - w czasie rzeczywistym, ma właściwe sobie rytmy.obce ludzkiemu mózgowi. Wyjaśnienia zawierają się wirtualnie w przestrzenipamięci danych, zewnętrznych wobec człowieka. Komputer. zdolny rozwiązy-wać problemy, choć nic został otwarcie wyposażony w żaden precyzyjny algo-rytm, mógłby przyswoić sobie postępowanie bliskie ludzkiemu myśleniu. Swo-isty język. sztuczna inteligencja, moc działania, perspektywa autoreprodukcji -autonomiczna rzeczywistość maszyny pochodziłaby zatem od fikcjonalncgo

_. I'RZY~ZLOS(' KULTURY ZINFORl\tATYZOW.'\NEJ

uniwersum człowieka. Jednak czy ta rzeczywistość, osłabiona przez potęgę me-chanizmów informatycznych, mogłaby tworzyć swoje substytuty? "

Jeśli chodzi o świat wyobrażeń, można przypuszczać, że nowe technologienadal będą wcielane w ludzkie uniwersum przez procesy anrropologizacj i. Odstarożytności w mitologii i legendach uwidacznia się skłonność do tworzeniaistot ludzkich metodami innymi niż naturalna prokreacja. Pigmalion rzeźbi po-sąg z kości słoniowej któremu Afrodyta daje życic, a znacznie później Gepettoobser\\'uJ~. jak ożywa jego marionetka Pinokio. Teraz człowiek i maszyna sra-wiają sobie nawzajem pytania i odpowiadają na nie przy odwróceniu ról. Ma-szyna, która ma ekran zamiast twarzy, jest przyjazna, chętna do pomocy, współ-czująca. Różnica tkwi w szczególe.

Jednak obok tej sfery wyobrażeń rozwija się ś w i a t w y o b r a ż e li i n _n e j n a t u r y, który być może pewnego dnia zajmie jej miejsce. Wirtualność,w ścisłym sensie, pojawia się ponownie, o czym świadczą wybujałe sposoby jejwykorzystania, które są faktami naszej codzienności. Wraz z wirtualnościa światwyobrażeń wytwarza dystans, pewną autonomię wobec tych definicji i attykula-cji, które ludzie aż do tej pory formułowali poprzez swe kultury.

"Nadchodzi czas, w którym zobaczymy naszą myśl, zanim będziemy mozlij.ej dosięgnąć" - powiedział komentator pewnego reportażu telewizyjnego p~_swięconego obrazom przyszłości. Czy chodzi tu jeszcze o reprodukcję czyo konstrukcję? Czy obrazy te nie są mentalnymi obrazami maszyny lub przy-najmniej nie profigurują ich w jakiś sposób? Czy dojdzie do tego. że będziemymówili o wyobrażeniach właściwych technologii, mających inną naturę niżludzki świat wyobrażeń?

Inżynierowie, naukowcy czy artyści usiłują uchwycić te nowe widma: kom-pozycja automatyczna, symulacja w czasie i przestrzeni, kreacje wizualne. Bar-dzo dobrze. Ale czy obłaskawione zjawy. banalizując się, nie dokonają decydu-jąccj zmiany mentalności') Czy nie narzucą nowego spojrzenia'> Jak w tychrealnych i wyobrażeniowych umaszynowieniach człowiek będzie mógł pojąćswoje uniwersum i swoich bliźnich? W jaki sposób nawiąże z nimi relacje?

Zatrzymałbym się nad tym ostatnim pytaniem. Jeśli spojrzymy na problempod kątem typologii mechanizmów informatycznych, okaże się, że technika wir-tualna, w nowej rzeczywistości i w nowymświecie wyobrażeń społecznych,może stać się modelem wirtualizacji człowieka - lub, być może nieco restryk-cyjme. modelem konstruowania ,.relacji syntetycznych" - w ten sam sposób, coserii obrazów w przekazie wirtualnym. Sens tego zjawiska mogłyby sugerowaćpraktyki pozornie nieszkodliwe i mocno rozpowszechnione, takie jak ZO/lpil/g te-leWIZYJny. gdy użytkownik komponuje swój własny spektakl, łącząc i zestawia-jąc bez przerwy elementy wszystkich spektakl i wirtualnych, które mu proponujeJego odbiornik. Można tu podać przykład lm/kil/Ol/a, powieści elektronicznych,drzew decyzyjnych i, dalej, trybu tclezakupów, telepłatności czy telepracy. ł jak

Page 5: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

JEAN LOHISSE ---_ ....--tu nie myśleć o tych nowych alkowianych praktykach, w których, chronionyprzez anonimową zbiorowość, abonent sieci konstruuje się jako partner w swoimmieszkaniu. poprzez grę kanałami prywatnego użytku, w samotności przebiera-jąc palcami po klawiaturze swojego komputera'>

Ta wizja otwiera zatem problem przestrzeni relacji i, szerzej. prowadzi dopytania o obszar struktury społecznej.

Kwestia struktury

Przyswojenie nowych technologii. ich rozwój we wszystkich dziedzinachżycia publicznego. prywatnego. a przede wszystkim \v banalnej codziennościkażdego z nas - czy wszystko to mogłoby doprowadzić do powstania nowejstruktury społecznej. znacząco różniącej się od porządków konstruowanychw poprzednich systemach kultury oralnej. kultury pisma i kultury masowej?

Technopol (albo cyberprzcsrrzeń) zapowiada typ konfiguracji, który. zarów-no w szczegółach. jak i całościowo, można by zakwalifikować jako "komórko-wy", przywołując obraz jednostek zamkniętych w kokonach technologicznych.tu i tam powiązanych przez informatyczne połączenia elektroniczne lub fotono-we. Ten model komórkowy, jakkolwiek byłby karykaturalny. mógłby sprawdzićsię na różnych poziomach struktury społecznej. podległej mechanizmom infor-matycznym. Wskażę tutaj trzy tropy, które pozwalają na dogodne i precyzyjneprześledzenie tej ewolucji.

"Ukomórkowienic" przestrzeni relacji

Jak wiadomo, w społeczeństwach oralnych relacja rozwija się w komunika-cji polegającej na kontakcie fizycznym twarzą w twarz. W tradycyjnej wioscekrótkie są nie tylko odległości między ludźmi, ale także dystanse wobec przod-ków, rzeczy, natury. kosmosu. W okresie kultury pisma to, co pisane, znosi dy-stans fizyczny między bytami, ale ustanawia duchowy kontakt twarzą w twarzmiędzy jednostkami, które powoli wyodrębniły się ze zbiorowości. Epoka kultu-Iy masowej wprowadza komunikację zapośredniczoną: między ludźmi staje te-raz machina mediów ze swoją ciężką władzą techniczną i biurokratyczną. Jest tupozór kontaktu twarzą w twarz. ale tak naprawdę inny człowiek znika w sztucz-kach reprezentacji medialnej. Czyżby zatem mechanizmy informatyczne miałydoprowadzić do pojawienia się interfejsu w ludzkiej relacji?

Słowo ,.interfejs", którego od niedawna tak często używa się w nowomowietechnicznej, pojawiło się pod koniec lat sześćdziesiątych. Oznaczało wtedy dy-

PRZYSZLOSĆ" KULTURY lINFORI'-IATY10WANF.J~~~~~~~----------~~ 665

narniczne połączenie o charakterze informatycznym między maszynami. Jed-nakże szybko zakres znaczeniowy tego słowa rozszerzył się na sferę konwersacj imiędzy człowiekiem a urządzeniami technicznymi. Polączcnie rnaszy-na/maszyna, 3 zatem równie dobrze - czlowick/rnaszyna. Jeśli jednak przyj-miemy hipotezę o wyłanianiu się społeczeństwa podległego mechanizmom in-formatycznym, to czy n ie wydaje się możliwe, że interfejs stanic się wkrótcemodelem wymiany między ludźmi, operacji - w sensie procesu technicznego- która wypiera relację?

Czy nic dojdzie do tego. że człowiek jutra. na co dzień posługujący się pro-gramami, zacznie widzieć w innym człowieku już tylko program') Być może bę-dzic to program nieco bardziej krnąbrny, ale przecież opór zawsze można zredu-kować, jeśli tylko zostanie on dobrze zanalizowany. .. Ta idea w oczywistysposób wiąże sit; z koncepcją ..relacji syntetycznej" przywołaną w poprzednimpunkcie.

Zdarza mi się często ilustrować tę wizję historyjką Suzan i Franka. Suzanprowadzi zajęcia w pewnej szkole na Florydzie. Uczniowie. odrabiając pracedomowe, często zaglądają do banków danych. rozpoczynając poszukiwania odsłów-kluczy z tytułu pracy. Pewnego dnia, gdy temat brzmiał __Susza i głód napołudniu Sahary", Suzan zapytała Franka. co on o tym sądzi. Odpowiedź, jakiejudzielił Frank, wprawi/a Suzan w głęboką konsternację: .,Nie widzę, co panichce powiedzieć". Suzan za każdym słowem widzi kogoś, kto nie tylko myśli to,co mówi, ale także odczuwa. Słowa. które składają się na zdanie. są dla niej jakelementy konstrukcyjne mostu prowadzącego do odczuć innego człowieka. DlaFranka, przeciwnie. słowa są jednostkami informacji, które trzeba połączyć. abyzbudować wiadomość. Program wyszukiwarki - czysto formalny system od-niesienia, wykluczający subiektywne konotacje - jest modelem, który nadajestrukturę jego trybowi percepcji. Ten przykład dobrze ilustruje schemat komór-kowy, w którym człowiek, wpatrzony w swój ekran z programem, nawiązujedialog ze światem już tylko dzięki manipulacji technologicznej.

"Ukomórkowienie" człowieka

Pierwsza hipoteza pociąga za sobą następną, dotyczącą .urkornórkowicnia'człowieka. Aby zrozumieć naturę tej możliwości. trzeba najpierw przypomnieć,że w różnych systemach komunikacji indywidualność jest pojmowana w od-mienny sposób, a jednostka jest inaczej umiejscawiana we wspólnocie.

Przypomnijmy, że w kulturze oralnej człowiek identyfikuje się przez przyna-leżność do wspólnoty. Jego uczucia, zachowania, język. akty komunikacji wpi-sują się w grupę, której reguły, solidamość i rytuały zapewniają mu bezpieczeli-stwo i rację istnienia. W kulturze pisma model ten zmienia się całkowicie. W

Page 6: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

666 JEAN LOHISSE

toku bardzo długiej ewolucji, w której pismo odgrywało coraz większą rolę, wy-dzieliła się świadomość .ja", a "upiśmienniona" jednostka ukonstytuowała sięjako istota zadająca własne pytania i żądająca prawa do samodzielnego działaniaw różnych dziedzinach, składających się na społeczeństwo, sztukę. handel. reli-gię, politykę czy naukę. Kultura masowa nic wyklucza indywidualności, ale ra-dykałnie zmienia miejsce człowieka w organizacji społecznej oraz sposób urze-czywistniania jego jednostkowości - to sfery prywatności, rozrywka i domowakonsumpcja mają mu umożliwiać życie własnym życiem. Jednak nikomu już niczależy na autonomii i samopotwierdzaniu się poprzez zasługi i przywileje; jednąze sprzeczności charakterystycznych dla tego okresu jest to. że pragnienie byciasobą pochodzi nie z potrzeby przynależności do określonych grup, ale z chęcibycia jak inni i uczestniczenia w powszechnym konformizmie.

Społeczeństwo podległe mechanizmom informacyjnym mogłoby, ze swejstrony, na nowo określić naturę i sytuację człowieka. Nowe technologie komu-nikacji oferują techniczny sposób skrajnego ograniczenia (aż do poziomu jed-nostki) średnicy kręgów identyfikacji i przynależności. Zakątek interfejsu, bar-dziej niż proklamacja swobodnej ekspresji, zapewnia osobistą samorealizacjęw wycinku tkanki społecznej i szaniec w abstrakcyjnej sferze świata.

Dzisiaj, za sprawą ruchów zbiorowych i dzięki aktywności działaczy społecz-nych, prawo do różnicy, prawo mniejszości, prawo do osobistego istnienia znacz-nie częściej wywołują dyskusję publiczną niż kwestie równości i braterstwa. Bezwątpienia byłoby ryzykowne dopatrywać się w tych zmianach uzasadnień dla mo-ich przypuszczeń. Nie szkodzi. Problem pojawiania się jednostki nowego typu.mało dbającej o zgodę społeczną, zachowującej tylko możliwość wymiany subiek-tywnych interpretacji różnych spraw, wystarczy, aby sformułować hipotezę o"ukomórkowieniu" człowieka podległego mechanizmom informatycznym.

"Ukomórkowienie" władzy

Kruchość zgody społecznej prowadzi do trzeciej hipotezy, dotyczącej "uko-mórkowienia' władzy. Jeśli pozostaniemy na poziomie typologicznym, problemwładzy można sprowadzić do bardzo ogólnego pytania: jaki mógłby być modelautorytetu i tryb sprawowania władzy w uniwersum o strukturze określonejprzez mechanizmy informacyjne'> Pyranie 10 dotyczy nie tylko obszaru politykiw ścisłym sensie, ale również takich dziedzin, jak ekonomia, nauka, religia,sztuka czy życic codzienne.

Jednomyślne respektowanie tradycji jest charakterystyczne dla wspólnot oral-nych. Ta wiemość zapewnia grupie spójność i stabilność. Wypowiadanic się służytylko oświetleniu spraw, a nic ich dyskutowaniu: odległa jest także idea władzyludu (w znaczeniu, jakie Zachód nadaje dzisiaj demokracji). Tradycja określa

_______ --.:.P...:.K:.::Z:..:,'.:.:,:·SZLOSC KULTURY ZINFOR~lATYZ()_\\.:..!A::.N...:.E:::.J --:6~6~7

ł

również rolę przywódcy jako port-parole przodków i wyznacza ściśle granice jegowładzy. Przymus narzucany przez jedną osobę lub frakcję całej populacji staje sięodtąd niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa.

Wraz z pojawieniem się miast i pisma powoli zarysowuje się nowy charakterspołeczny, który daje więcej miejsca osobistej inicjatywie i jako przewodnika pro-ponuje samookreślenie. Jednak życie społeczne nicrówno rozdziela przywileje:kultura pisma tyłko dla niektórych jest kulturą indywidualizmu i partykularyzmu;w gruncie rzeczy uświęca ona porządek hierarchiczny rozróżniający elity i lud.

W kulturze masowej oddzielenie elit od reszty społeczeństwa staje się bar-dziej płynne. Charakter społeczny, którego nie determinuje posłuszeństwo wo-bec tradycji i który nie ma zdolności ani warunków do mocnego samookreślenia,zaczyna być definiowany przez odniesienie do innych traktowanych jak jedno-rodna całość. Wraz z wyłonieniem się zbiorowej anonimowości przywódcy mas.ciągle wymieniani, odgrywają rolę lustra zbiorowości. która chce widzieć w nichswoją apoteozę. A zatem społeczeństwo znajduje ulgę w modelu anonimowejwładzy manipulującej faktami, w potędze uniwersalnego konformizmu.

Jacy zatem mogliby być nowi przewodnicy ludzi żyjących w kulturze me-chanizmów informatycznych? I jakie formy mogłaby przybrać nowa władza?Nie widząc już innej możliwości osiągania człowieczeństwa niż poprzez społe-czcńsrwo technologiczne, akceptując jego model lub poddając mu się jako cze-muś nieuchronnemu, człowiek podległy mechanizmom informacyjnym bylbyzatem cyber-directed, Ten angielski neologizm oznaczałby podległość ogólnymregułom rządzącym organizacją technologiczną i już tyłko przez to sygnalizo-wałby, że znikają ślady poprzednich, tradycyjnych określeń. zarówno wewnętrz-

_ nych. jak i zewnętrznych.Już teraz nowe technologie, jak w swoim czasie pismo, zapowiadają d w 0-

i s t c S P o ł e c z e li s t w o, Epitet nowego analfabety przysługuje temu, ktookazuje się niezdolny do sprostania modelowi technologicznemu. Na wyższympoziomie konstytuuje się klasa o wysokich kompetencjach. przypisana do zadańtechniczno-ekonomicznych, zaludniona specjalistami zarządzającymi informa-cją, komunikacją i decyzjami. Na drugim krańcu różne małe grupy wykonująpodobne czynności z zachowaniem pewnej autonomii. Jeśli struktura piramidysię utrzyma, istnieje ryzyko, że wiele ważnych decyzji, liczniejszychi donioślejszych niż w przeszłości, będzie podejmowanych w tajemnicy, bez in-formowania opinii publicznej, pod pretekstem, że ich techniczny charakter jesttrudny do przekazania, i w celu zdobycia powszechnego uznania.

Jednak najbardziej charakterystyczne cechy nowego społeczeństwa mogłybysię łatwo zinstytucjonalizować - właśnie dlatego nie jest bezzasadne rozważe-nie możliwości .ukornórkowicnia' władzy na szczycie. Co mam na myśli') Zło-żoność instytucji i przedsiębiorstw. które wkroczyły w erę informatyczną, z wla-ściwyrni jej rytmami i potrzebami, coraz częściej wymaga powoływania

Page 7: New Jean Lohisse · 2010. 12. 7. · swiat realny Iswrat wyobrażeń rozdzielają się, aby pełnić autonomiczne funkcje

668 _

wielodyscyplinarnych, efemerycznych grup interwencyjnych, których zadaniemjest prawidłowe przeprowadzenie danego projektu. W przyszlości dojdzie do te-go, że zarządzający nie tylko przerzucą na technokratów odpowiedzialność zaanalizy i diagnozy, ale też, ze względu na konieczność pilnego podjęcia decyzji,będą powierzać im ster w celu wywołania działań, jakie uznali za najlepiej do-stosowane do sytuacji. Nowa instytucja, o władzy silnej, ale ograniczonej przezbardzo dużą ruchliwość i ściśle wytyczone pole interwencji, dobrze dopasuje siędo powszechnej różnorodności i będzie zdolna adekwatnie odpowiadać na ocze-kiwania zawsze płynnych mniejszości. Będzie zatem można mówić o .ukomór-kowicniu' władzy. Choć oczywiście teraz jest to tylko hipoteza.

W tę perspektywę postrzegania możliwej przyszłości wpisuje się moja ostat-nia definicja: kultura mechanizmów informatycznych jest systemem komunika-cji, w którym dominuje język umaszynowiony, uprz)'\vilcjowany przez spole-czcńsrwo () strukturze komórkowej i mentalności zbiorowcj działającej jakpamięć wirtualna.

Zagadnienia

Przekład Joanny Stryjczyk części trzeciej Cil/fimllu/ir';. Prospeuil'(' llstatni.:go (ó), roz-działu La connnuuicatin» en question książki Jeana Lohissea Lcs svstem«, de ('(11111111 III i-catiou. Al'proche .I'(/CiO-Wllhw{J%!<iqlle, Arrnond Collin. Paris IY98, s. 170-181.

Nowe media: od linearności do równoczesności i wielozrnyslowości percepcji - rozbicienewtonowskiej wizj: świata: wtórna mityzacja doświadczenia i odbudowa mitycznychfunkcji literatury: roztupienie się języka w informacji (statystyka jako nowa praktyka qua-si-Illa·l:iczna. numervczność zamiast alfabetyczności): reklama jaku podstawowa praktykaprzemysłu kulturaln~go, Jej idiom - nowym językiem kultury: prozodyczne i typograficz-ne właściwości slouanu reklamowego: mitopoetycka funkcja sIO\\'3 reklamy: słowo pod-dane "wtórnej oralności" i "wtórnej piśmienności": wizualizacja i arbitralność slowa,. ro-zejście się znaku i znaczenia, słowo jako przedmiot i. sygnał: rewolucja med,u:velektronicznych (komputer i .xieć"): łatwość przetwarzanta tekstu, natychmiastowośćtransmisji, decentralizacja tworzenia i porządkowania informacji, interaktywność:. hiper-tekst - nowa postać tekstu i struktura poznawcza; przemiany Języka, mentalności I ładuspołecznego w kulturze zinfonnaryzowanych systemów komunikacyjnych.

Lektury uzupełniające

Bell Daniel. Kulturowe sprzeczności kapitaliznur, przeł. S. Amsterdamski, WarszawaI ')94. Rozdz. pt. Rozbieźnosci dyskursu kulturowego. .

Benjarnin Walter. Tv•.orca jako U:l'/\I'(jrca: Dzieło sztuki u: dobie reprodukcji /ecllllic::/~<,/,przeł. J. Sikorski. (w:] tegoż. Twórca/oko IITIII'ÓIHI, wyb. H. Orłowski, Poznan 197).

Bobryk Jerzy, Spadkobiercv Tel/lu. Ludile imedia, Warszawa 200 I.Eco Umberto .. \'Oll'(' srodki masowego przekazu a !'cI'.c/m'':' ksiqźki, przeł. A. Szyma-

nowski. Warszawa I99fi.Goban-Klas Tumnsz. Media i kamunikowanie masowe. Warszawa-Kraków 1')99.Gut Dorota, Piszę. więcjestem, Oję::ykll Internetu, "Konteksty" 1999, nr 1-2.Hendrykowski Marek. 5/011'0 II'.fi/liliI!. Histona - teoria - interpretacja, Warszawa 1982.Hopfinger Maryla. Kultu ra {/lIdiOlI'i~lla/ll(/ /I progu XX/II'iekll, Wyd. IFiS PAN, Warsza-

wa 1997.