more maiorum nr 32

80
1 EMIGRACJA JAK ICH SZUKAĆ? NASZYCH PRZODKÓW CZY TWÓJ KREWNY WALCZYŁ U BOKU NAPOLEONA? More Maiorum pierwszy polski periodyk genealogiczny online nr 9(32), 10 września 2015 r. HISTORIA DOWODÓW OSOBISTYCH ZAWARTOŚĆ KOPERT DOWODOWYCH I TRYB ICH UDOSTĘPNIANIA DODATEK SPECJALNY CZESCY KOLONIŚCI KRÓTKA HISTORIA LORENTOWICZ I JEJ PRZODKOWIE AKTA HIPOTECZNE I AKTA CECHOWE / /

Upload: alan-jakman

Post on 23-Jul-2016

271 views

Category:

Documents


27 download

DESCRIPTION

Wrześniowy numer More Maiorum

TRANSCRIPT

Page 1: More Maiorum nr 32

More Maiorum 1

EMIGRACJA

JAK ICH SZUKAĆ?

NASZYCHPRZODKÓW

CZY TWÓJ KREWNY WALCZYŁ U BOKUNAPOLEONA?

More Maiorumpierwszy polski periodyk genealogiczny online

nr 9(32), 10 września 2015 r.

HISTORIA DOWODÓW OSOBISTYCHZAWARTOŚĆ KOPERT DOWODOWYCH

I TRYB ICH UDOSTĘPNIANIA

DODATEK SPECJALNY

CZESCY KOLONIŚCIKRÓTKA HISTORIA

LORENTOWICZ I JEJ PRZODKOWIE

AKTA HIPOTECZNE I AKTA CECHOWE/ /

Page 2: More Maiorum nr 32

More Maiorum2

POLUB MORE MAIORUMNA FACEBOOKU!

www.facebook.com/miesiecznikmoremaiorum

Page 3: More Maiorum nr 32

More Maiorum 3

Autorzy tekstów:AlAn JAkmAn – “Genealogia to dla mnie jedna z największych przy-gód życia” – Anna Urgacz-Szczęsna, Krótka historia czeskichkolonistów w Polsce, Wanda Wasilewska – chrześnica Józefa Piłsud-skiego?, Szybki przewodnik – Find My Past, Humor, NowościmArcin mArynicz – Małgorzata Lorentowicz – polska aktorka i pa-triotka, Osoba miesiąca, Z pierwszych stron gazetMałgorzata Lissowska – Od niepodległości do niepodległościPaweł Becker – Anna Karecka - życiorys na podstawie jednej datyzofia M. JakóBczak – Acta perpetuitatis, czyli co można wyczytać z ksiąg wieczystycheLżBieta czaJka – Księgi cechowe a genealogiaagnieszka kuBas – Rola ziół w życiu codziennym mieszkańców Żywiecczyzny – zastosowanie i właściwościgrażyna steLMaszewska – Syberia, czyli Sybir i życie porwane na kawałkioLga Diacova-sosnowska – Wniosek bez odpowiedzi, czyli historia jednej z ofiar “operacji polskiej”izaBeLa HeroPoLitańska – Dowody osobiste i koperty dowodowe (specjalny dodatek do More Maiorum)anna górska – Odpowiedź na jedno pytanie, tworzy dwa następneJAn wypiJewski – Za wielką wodę – o emigracji do Stanów Zjednoc-zonych (1854-1890)Dr MacieJ Markowski – Czego można dowiedzieć o swoim przodku oficerze Armii Napoleońskiej?giLBerto Magroski – Jak poszukiwać przodków w Brazylii?BarBara gieDroJć – Województwo opolskie – genealogia

wyDawca – Alan Jakmanul. Wita Stwosza 27/15 43-300 Bielsko-Biała e-mail: [email protected] naczeLny – Alan Jakman z-ca reDaktora naczeLnego – Marcin MaryniczkorektA – Małgorzata Lissowska, Alan JakmanskłaD i łaManie tekstu – Alan JakmanokłaDka oraz oPrawa graficzna – Alan Jakman

&Wszystkie prawa zastrzeżone (włącznie

z tłumaczeniem na języki obce).

Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim jakiekolwiek kopiowanie,

rozpowszechnianie (we fragmentach, lub w całości) zamieszczonych artykułów, opisów, zdjęć bez zgody

Redakcji będzie traktowane jako naruszenie praw autorskich.

&

Redakcja More Maiorum

POLUB MORE MAIORUMNA FACEBOOKU!

www.facebook.com/miesiecznikmoremaiorum

Page 4: More Maiorum nr 32

More Maiorum4

More Maiorumnr 9(32), 10 września 2015 r.

Zapraszamy na naszą stronę internetową oraz

fanpage’a na Facebooku!

DODATEK SPECJALNY!

POBIERZ

6dzięki poszukiwaniom przodków historia staje się żywa, a wielkie wydarzenia, o których uczyliśmy się w szkole, nagle okazują się codziennością naszych antena-tów, którzy czasem nawet okre-ślali czas za pomocą tego wydarzenia.

60stosunkowo krótki okres wojen napoleońskich doczekał się ol-brzymiej spuścizny pamiętnikarskiej. możliwe, że gdzieś w nich wspo-mniano o moim przodku, więc cały czas staram się do nich docierać. we wstępie do książki „dał nam przykład bonaparte. wspomnienia i relacje żołnierzy polskich” au-torzy robert bielecki i andrzej tyszka, wspominają że doliczyli się niemal setki opublikowanych w for-mie książkowej pamiętników, dzien-ników i wspomnień

44dokumentowanie „stanu prawne-go” nieruchomości w polsce ma długą tradycję, sięgającą czasów średniowiecznych, jak można wy-czytać w dostępnej literaturze prawniczej. sporządzanie zapisów i rejestrów hipotecznych zaczęło funkcjonować w polsce na prze-łomie xvii i xix w. w xix w. księgi wieczyste zakładane były na mocy zapisów w kodeksie napoleona

wywiad z Anną Urgacz-Szczęsną

Aż 30 stron!Dowody osobiste

i koperty dowodowe

specjalny dodatek do wrześnio-wego numeru more maiorum w bardzo dokładny sposób ob-jaśnia kwestię wydawania dowo-dów osobistych, począwszy od lat 20. xx wieku. w artykule przystępnie omówiony został tryb udostępniania kopert dowo-dowych oraz ich zawartość. dodatek można pobrać tutaj

jak odnaleźć przodka w Armii Napoleona

co można wyczytać z ksiąg wieczystych?

Page 5: More Maiorum nr 32

More Maiorum 5

6 GENEALOGIA TO DLA MNIE JEDNA ZNAJWIĘKSZYCHPRZYGÓDŻYCIA –ANNAURGACZ-SZCZĘSNA

10 KRÓTKAHISTORIACZESKICH KOLONISTÓWWPOLSCE

18 MAŁGORZATALORENTOWICZ- POLSKAAKTORKAIPATRIOTKA

32 ODNIEPODLEGŁOŚCI DONIEPODLEGŁOŚCI

38 ZAWIELKĄWODĘ–OEMIGRACJI DOSTANÓWZJEDNOCZONYCH (1854-1890)

42 ANNAKARECKA-ŻYCIORYS NAPODSTAWIEJEDNEJDATY

44 ACTAPERPETUITATIS,CZYLICO MOŻNAWYCZYTAĆZKSIĄG WIECZYSTYCH

49 KSIĘGICECHOWEAGENEALOGIA

52 ROLAZIÓŁWŻYCIUCODZIENNYM MIESZKAŃCÓWŻYWIECCZYZNY –ZASTOSOWANIEIWŁAŚCIWOŚCI

54 SYBERIA,CZYLISYBIRIŻYCIE PORWANENAKAWAŁKI

58 WNIOSEKBEZODPOWIEDZI–HISTORIA JEDNEJZOFIAR“OPERACJIPOLSKIEJ”

60 CZEGOMOŻNADOWIEDZIEĆ OSWOIMPRZODKUOFICERZE ARMIINAPOLEOŃSKIEJ?

64 JAKPOSZUKIWAĆPRZODKÓW WBRAZYLII?

68 ODPOWIEDŹNAJEDNOPYTANIE, TWORZYDWANASTĘPNE

70 SZYBKIPRZEWODNIK–FINDMYPAST

72 WOJEWÓDZTWOOPOLSKIE

76 OSOBAMIESIĄCA

78 ZPIERWSZYCHSTRONGAZET

79 HUMOR,NOWOŚCI

ARTYKUŁY NA STRONIE WWW

Fronczak czy Piasecki? Proces tworzenia się nazwisk na wsi

W pierwszym kwartale XIX w. trafiłem na zagadkę, której do tej chwili nie udało mi się rozwiązać. Zauwa-żyłem, że było dziesięć rodzin noszących interesujące mnie nazwisko Fronczak. Moje zdziwienie wywołał fakt, że aż dla sześciu z tych rodzin właściwe nazwisko to „Piasecki”...

Genealogia Stefana Wyszyńskiego

3 sierpnia 1901 r., w niewielkiej wiosce nad Bugiem, urodził się Stefan Wyszyński. Znakomita większość przodków Prymasa Tysiąclecia wywodzi się z ziemi biel-skiej. Na przełomie XIX i XX wieku Zuzela, w której przyszedł na świat Stefan Wyszyński, była średniozamoż-ną wsią. Gdzieniegdzie znajdowały się murowane domy.

Balcerki, Bańcerki, Reymenci – tajemna układanka rodzinna

Nastał dzień 29 kwietnia 1803 roku. Gidelski pro-boszcz, ksiądz Kajetan Turowski, od rana miał sporo pracy. To był dzień chrztów nowonarodzonych para-fian gminy gidelskiej. Pierwszą ochrzczoną była dziew-czynka, Katarzyna, córka Szymona Bartnika i jego żony Apollonii Balcerkówki – inaczej Reimentówki.

Page 6: More Maiorum nr 32

More Maiorum6

genealogia to dla mnie jedna z największych przygód życia – Anna Urgacz-SzczęsnaAlan Jakman

1 Na stronie „Klubu Zagłębiowskie-go” pisze Pani, że jest sosnowiczanką

z dziada, pradziada. Kiedy najstarszy znany Pani przodek osiedlił się w Sosnowcu?

Tego niestety nie wiem. Z posiada-nych przeze mnie informacji wynika, że osoby o nazwisku Urgacz miesz-kały na terenie obecnego Sosnowca już na przełomie XVII i XVIII wieku (Sosnowiec powstał z połączenia kil-ku wsi nieco ponad sto lat temu). Jeśli natomiast chodzi o moich przodków o tym nazwisku, to na razie udało mi się potwierdzić, że żyli tutaj już na po-czątku XIX wieku. Legenda głosi, że to nazwisko węgierskie, marzy mi się jej weryfikacja.

2A skąd pochodzą inni antenaci?

Z moich dotychczasowych ustaleń wynika, że prawie

w całości pochodzę z Małopolski, tej historycznej, szeroko pojętej, czyli terenów na wskroś polskich, z cze-go się ogromnie cieszę. Na wschód Rzeszowszczyzna, na północy zie-mia jędrzejowska, miechowska, na południe Wadowice, na zachód zie-mia chrzanowska, olkuska i oczywi-ście Zagłębie Dąbrowskie.

3 Jakie odkrycie genealogiczne sprawiło Pani naj-większą radość?

Genealogia jest dla mnie jedną z naj-większych przygód w życiu, wiele więc było takich momentów, a emo-cji im towarzyszących nie da się z ni-czym porównać. Dzięki poszukiwa-

niom przodków historia staje się żywa, a wielkie wydarzenia, o któ-rych uczyliśmy się w szkole, nagle okazują się codziennością naszych antenatów, którzy czasem nawet określali czas za pomocą tego wyda-rzenia. Przykładowo w jednym z ak-tów znania znalazłam informację o tym, że mój przodek urodził się gdy „nieprzyjaciel palił przedmie-ścia” (Krakowa), a matka jego zmar-ła „za Konfederacji” (Barskiej). Dla nich to były wydarzenia tak ważne, że określało się nimi czas, tak jak dziś mówimy, że coś wydarzyło się w stanie wojennym. Trzeba było usiąść i poznać przebieg konfede-racji, prześledzić kalendarium Kra-kowa, żeby ustalić, jaką datę miał na myśli ów przodek.

Wracając jednak do pytania, jednym z najciekawszych odkryć w moich badaniach, było odnalezienie zapi-su, iż mój 5xpradziadek ze strony

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 7: More Maiorum nr 32

More Maiorum 7

Anna Urgacz-Szczęsna – prowadzi serwis poświęcony historii Zagłębia Dąbrowskiego www.klubzaglebiowski.pl, współautorka książki “Sosnowiec między wojnami. Opowieść o życiu miasta 1918-1939”.

WYWIAD

matki świadkuje na ślubie 5xpra-dziadkom ze strony ojca, przy czym moi rodzice urodzili się w dwóch różnych miastach, a zapis odnala-złam w parafii oddalonej od tych miast o około 40 km. Życie zato-czyło więc pewne koło.

Drugim taki odkryciem było odnalezienie mojej 3xprababki w malutkiej świętokrzyskiej wsi, w której z kolei urodził się mój teść i jego przodkowie. Należy tu-taj podkreślić, że oboje z mężem mieszkaliśmy w Sosnowcu i tutaj się poznaliśmy.

Ciekawostką jest też fakt, że w ro-dzinie męża, nieprzerwanie od po-łowy XIX wieku, w każdym poko-leniu rodziły się bliźnięta. Oczywi-ście cieszą też przodkowie, którzy pełnili jakieś funkcje publiczne, i o których dziś mogę znaleźć wzmiankę w monografiach miast.

4 Czy jest coś, co wyróżnia Za-głębie w kwestii poszukiwań ge-

nealogicznych? Na co należy zwrócić szcze-gólną uwagę?

Zagłębie Dąbrowskie jest dość nietypowym regionem, ponieważ jego największy rozwój przypa-da na wiek XX. Główne miasta, takie jak Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza, formalnie powstały dopiero na początku XX wieku. Przed epoką industrialną tereny te nie były zbyt gęsto zaludnione. Dopiero pod koniec XIX stulecia zaczęła napływać tu ludność do rosnących jak grzyby po deszczu fabryk. Współcześni mieszkańcy są zatem w dużej mierze potom-kami tej ludności, lub sami się tu nie urodzili, bo masowy napływ ludności trwał aż do lat 70. XX wieku. Rdzenna ludność stanowi

zatem zdecydowaną mniejszość, a co za tym idzie, trudno szukać tu przodków wielu współczesnych mieszkańców. Badania genealo-giczne szybko więc skręcają w kie-runku Kielecczyzny, ziemi zawier-ciańskiej i innych.

Podczas badań nad historią rodzi-ny należy zwrócić uwagę jeszcze na jedną istotną kwestię. Ponieważ teren ten przez lata często zmie-niał swoją przynależność admi-nistracyjną, dokumentów trzeba dziś szukać w kilku archiwach, m.in w Katowicach, Krakowie, Kielcach czy Łodzi. Podobnie było z przynależnością do diecezji. Teren dzisiejszej diecezji sosnowiec-kiej przynależał w przeszłości do diecezji krakowskiej, kieleckiej i czę-stochowskiej. Na szczęście jesienią nareszcie ma powstać archiwum diecezji sosnowieckiej, które zgro-

madzi dokumenty kościelne w jed-nym miejscu, co z pewnością ułatwi poszukiwania Zagłębiakom.

5 Kiedy zaczęła się Pani intereso-wać genealogią, co było wówczas

największym zaskocze-niem?

Można powiedzieć, że od dzieciń-stwa, kiedy usłyszałam, iż prapra-dziadek wyjechał do Ameryki i ślad po nim zaginął. Przez lata mnie to intrygowało, ale dopiero 2 lata temu

» fot. Anna U

rgacz-Szczęsna

Page 8: More Maiorum nr 32

More Maiorum8

zaczęłam zajmować się szukaniem przodków na poważnie. Zaskocze-niem było to, że nie wiedząc właści-wie nic, bo moja wiedza kończyła się na końcu XIX wieku (w porywach na 5 pokoleniu), tak łatwo można odtworzyć dzieje rodziny. I to zwy-kłych ludzi, bo moi przodkowie to głównie drobni rzemieślnicy i chło-pi. Wciąż chyba pokutuje myślenie, że genealogia jest dla przedstawicieli rodów szlacheckich, a to zupełnie nieprawda.

6 A języki, takie jak łacina, niemiecki czy rosyjski, były dla Pani istotną

przeszkodą w trakcie badań genealogicz-nych?

W czasie poszukiwań miałam do czynienia z językiem rosyjskim, na szczęście pamiętając cyrylicę z pod-stawówki, często udawało mi się odczytać najistotniejsze dane. Zda-rzało się też, że pomagali mi życz-

liwi genealodzy, których pomoc w tłumaczeniu na forach interneto-wych jest nieoceniona. Chyba wszy-scy historycy rodzinni w pewnym momencie stykają się z językiem łacińskim, który powszechny był w księgach w XVIII wieku. Można sobie jednak z nim jakoś poradzić, przeważnie zapisy te są bardzo ską-

pe w informacje, więc podawane są w nich tylko najważniejsze dane, ta-kie jak imiona, wiek i miejscowość.

7 Jak powszechnie wiadomo Zagłę-biacy nie lubią się ze Ślązakami. Czy

wśród Pani przodków można odnaleźć wła-śnie osoby z Górnego Śląska?

Tak, udało mi się odnaleźć przod-ka urodzonego jeszcze w XVIII wieku w Siemianowicach (dziś Siemianowice Śląskie), którego przodkowie 300 lat temu miesz-kali na przedmieściach Bytomia. W owym czasie było tu tak mało parafii, że często do jednej należa-ły tereny ze Śląska i z dzisiejszego Zagłębia. Zresztą animozje chyba tak daleko w czasie nie sięgają. Wprawdzie to tylko jedna gałązka w moim drzewie, niemniej jednak cieszy mnie ta kropla śląskiej krwi, bo to dodaje smaczku, kolory-

tu i jeszcze bardziej osadza mnie w tym regionie, pełnym zróżni-cowania. Pamiętajmy, że przez lata były to tereny nadgraniczne, ściągały zatem ludność z różnych terenów. Gdzieś słyszałam, że to moje śląskie nazwisko pochodzi z Francji, kto wie co jeszcze czeka na odkrycie...

8 Z wykształcenia jest Pani socjo-logiem. Czy po-maga to Pani

w genealogii, choćby w tym, aby lepiej zro-zumieć zachodzące przemiany społeczne, które przecież dotyka-ły i naszych przodków?

Myślę, że tak, ale bardzo pomaga mi też moje zamiłowanie do historii. Genealogia jest taką podróżą, w któ-rej mamy do czynienia z wieloma dziedzinami i odbywamy z nich fa-scynujące lekcje.

9Uczestniczy Pani w spotkaniach Zagłębiowskiego Koła Genealo-

gicznego. Czy cieszą się one dużym zainte-resowaniem?

Od dwóch lat przychodzę na spotka-nia Koła, które istnieje od 2008 roku.

Spotkania odbywają się w każdy pierw-szy czwartek miesiąca o godzinie 17.00 w Wyższej Szkole „Humanitas” w So-snowcu. Odwiedzają nas początkujący genealodzy, którzy często zostają na dłużej, ale i ciekawi goście. Ważna jest dyskusja, wzajemna pomoc i wymiana doświadczeń. Zapraszamy wszystkich chętnych, nie tylko z Zagłębia.

genealog to człowiek pragnący zrozumieć dzieje, siebie i swoje miejsce w świecie{

WYWIAD

Page 9: More Maiorum nr 32

More Maiorum 9

» Akt urodzenia Konstantego Urgacza – syna 35-letniego wyrobnika z Czeladzi – Piotra, oraz jego 32-letniej małżonki Anny z Labrygów. Kon-stanty to prapradziadek p. Anny

» Rocznicowe spotkanie członków i sympatyków Zagłębiowskiego Koła Genealogicznego

10 Genealog kojarzy się wielu ze starszą

osobą, odwiedzają-cą archiwa i biblioteki, zapełniającą „czymś” wolny czas. W dobie Internetu, digitalizacji zasobu archiwalnego i jego udostępniania, genealogią interesują się też coraz młodsi lu-dzie. Jak można byłoby odczarować stereotyp genealoga?

Genealog to człowiek świadomy, pragnący poprzez wiedzę o przeszło-ści swojej rodziny zrozumieć dzie-je, siebie i swoje miejsce w świecie. Wiek nie gra tu roli, a im wcześniej się zacznie, tym większe są szanse na rozmowę ze starszymi członkami ro-dziny. Myślę, że stereotyp powolutku sam się odczarowuje, genealogia robi się po prostu modna.

11Jest Pani inicja-torką „Klubu Za-głębiowskiego”, jaki jest jego cel?

Celem serwisu jest stworzenie miej-sca, gdzie można poczytać o historii regionu. Chętnie widziałabym w Klubie także historie zagłębiow-skich rodów. Przy okazji oczywiście zapraszam do współpracy.

12 Czy portal cieszy się dużym zainte-resowaniem?

Relatywnie tak. Od pewnego czasu obserwujemy swoistą modę na od-krywanie małych ojczyzn, lokalny patriotyzm, a Klub Zagłębiowski idealnie wpisuje się w ten nurt.

13Dlaczego ludzie zaczynają inte-resować się ro-dzinną historią?

Wydaje mi się, że w pewnym sensie wynika to z tego o czym już mówi-łam, tj. z mody na lokalny patrio-tyzm. Zainteresowanie własnym pochodzeniem często idzie z tym w parze. Świadczy to też o coraz dojrzalszym i świadomym społe-czeństwie.

14 W jaki sposób zachęciłaby Pani do zain-teresowania

się własnym pocho-dzeniem?

Może przekornie wejść ludziom na ambicję? Melchior Wańkowicz ma-wiał „nie podam swojej ręki niko-mu, kto nie zna nazwiska prabab-ki z domu”. Oczywiście nie każdy musi się interesować historią swojej rodziny, ale o ile bogatsze i bardziej świadome jest życie z tą pasją. ■

WYWIAD» fot. Z

agłębiowskie K

oło Genealogiczne

Page 10: More Maiorum nr 32

More Maiorum10

W trakcie ustalania dziejów wła-snej rodziny możemy natrafić na przodków, którzy przybyli do Polski jako olędrzy, osadnicy nie-mieccy lub czescy. W moim przy-padku 4xpradziadek Józef, wraz z kilkudziesięcioosobową grupą kolonistów, pochodził z Czech.

Pierwsi Czesi na terenach polskich osiedlili się już w połowie XVI w. Zaczęto wówczas prześladować na

tle religijnym braci czeskich, co na-siliło jeszcze bardziej po ustanowie-niu pokoju westfalskiego w 1648 r. Jednym z jego skutków była walka z reformacją w Austrii, na Węgrzech oraz w Czechach.

Kolejny duży napływ ludności czeskiej miał miejsce podczas tzw. „kolonizacji fryderycjańskiej”. Akcja osadnicza, którą przeprowadził król Prus Fryderyk II, trwała ponad 50 lat, począwszy od połowy XVIII wieku. Na teren Górnego Śląska, głównie do Ziębic, Strzelina i Taboru Wielkie-

go, przybyło wówczas ponad 25 tys. osadników z Czech i Słowacji1.

Na początku XIX wieku potom-kowie czeskich przesiedleńców ze Śląska kupili ziemię w Zelowie. To właśnie ta miejscowość stała się naj-większym miastem czeskiej mniej-szości. W 1825 r. przybyli Czesi od-dali do użytku kalwińską świątynię. Jej pastorzy dbali o to, by nabożeń-stwa odbywały się w języku czeskim. Przez niemal cały wiek zelowscy Czesi stanowili większość miesz-kańców tej miejscowości – od poło-wy XIX w. w Zelowie pojawiali się liczniej Polacy, Niemcy oraz żydzi. W 1845 w mieście zamieszkiwało 1264 Czechów, należących do ko-ścioła ewangelicko-reformowanego, i tylko 64 Polaków wyznania katolic-kiego oraz 19 Niemców2.

W 1818 r., kilkudziesięciu osadni-ków z niewielkich wiosek w Gó-

1 Krzysztof Gawliczek: Historia mniejszości czeskiej na ziemiach polskich oraz różnice w interpretacji wzajemnej historii między Polakami a Czechami. W: Lech M. Nijakowski (red.): Czesi. Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe, 2012, s. 162 Petr Kokaisl, (red.): Krajané: Po stopách Čechů ve východní Evropě.. Praha: Nostalgie, 2009, s. 67

rach Orlickich, postanowiło kupić od małżeństwa Sadowskich fol-wark Kamienica Polska. Kontrakt w imieniu całej kompanii zawarli: Joseph Jekell, Franz Folkmir, Jo-seph Leder i Anton Weichdinger3. Jednym z przedstawicieli „kompa-nii niemieckiej”, który reprezen-tował tę grupę osób we wszelkich instytucjach, był brat mojego 4xpradziadka – Ignatz Jakmann.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że spisujący akt kupna-sprzeda-ży notariusz, był pierwszą oso-bą, która spolszczała, najczęściej niemieckie nazwiska, przybyłych kolonistów. Np. Antoniego Wie-zenthala zapisano jako Antoniego Wieysztahala, Franciszka Duźba-bę jako Franciszka Tusibabe4.

Kamienica Polska została po-dzielona na 90 działek – już 6 lat później wieś liczyła 92 domy. W 1837 r. Kamienica posiadała 140 gospodarzy, z czego posiada-czy ziemskich – 91, chałupników

3 Korzenie.info, Lista ojców-założycieli 1818 r., http://www.korzenie.info/1818, [dostęp: 31.08.2015 r.],4 Ibid.

Alan Jakman

krótka historia czeskich kolonistów w Polsce

» fot. mapier.eu

Page 11: More Maiorum nr 32

More Maiorum 11

» Akt notarialny ustanowienia przez nabyw-ców wsi Kamienica Polska /fot. TG Ziemi Częstochowskiej

HISTORIAXIXWIEKU

Page 12: More Maiorum nr 32

More Maiorum12

– 15, komorników – 46. W latach 60. XIX wieku wieś liczyła 283 rodziny5.

Od początku lat 70. XIX wieku, wielu potomków dawnych czeskich osad-ników, postanowiło przenieść się do większych miast, w których coraz prężniej rozwijało się włókiennictwo. Najczęstszymi kierunkami były takie miasta, jak: Łódź, Żyrardów, Często-chowa. Właśnie do Łodzi przeniósł się mój 3xpradziadek – Franciszek.

Wróćmy jednak do roku 1818 i do-tarcia do Kamienicy Czechów z Gór Orlickich. W artykule Jarosława Ta-deusza Bielobradka z Niemiec, po-tomka czeskich kolonistów, można

przeczytać, że jego antenaci – Be-lobradkowie, byli czeskimi góralami, katolikami, pochodzenia gminnego. Tak jak wielu pozostałych osadników, i Bielobradkowie od pokoleń zajmo-wali się tkactwem6. Również i moi przodkowie przybyli do Polski jako tkacze, a zawód ten wykonywali nie-rzadko od początków XVII wieku.

Większość czeskich górali osiadłych w Polsce, była potomkami daw-nych osadników… niemieckich!

5 Ibid.6 Jarosław Tadeusz Bielobradek, Korzenie.info, Z Gór Orlickich do Kamienicy Polskiej, http://

www.korzenie.info/jak-czesi-zostali-polakami, [dostęp: 31.08.2015 r.]

I tak w historii jednej z czeskich wsi w Górach Orlickich, można prze-czytać, że w ok. 1650 r., sprowadzo-no do tej miejscowości kilkunastu niemieckich katolików do wyrębu okolicznych lasów, a także do po-bliskich kopalń. Niemieckich kolo-nistów do miejscowości Říčky spro-wadził Johann Nicolaus von No-stitzów, którzy pochodzili głównie z Westfalii. Tak prawdopodobnie znaleźli się na tym terenie – Hans i Barbara Jackmannowie, protopla-ści mojej linii po mieczu.

Niemieckie pochodzenie w tych re-jonach dzisiejszych Czech nie było niczym nadzwyczajnym – księgi prowadzono głównie w językach

łacińskim i niemieckim, bardzo czę-sto mieszając ze sobą słowa z obu języków. Język niemiecki nie był tyl-ko elementem ksiąg parafialnych, ale również wchodził w skład dialektu z Gór Orlickich, którym posługiwali się ich mieszkańcy. Była to miesza-nina niemieckiego i czeskiego, i tak też pierwsi kamieniczanie porozu-miewali się między sobą.

Dr Andrzej Kuśnierczyk w swym artykule „Czesi i Polacy”, opisuje dokładnie dzieje kulturowe czeskich emigrantów. Autor podaje przykład przejęcia przez Polaków wierzeń na temat utopców.

„Przejęty z języka niemieckie-go »Wasserman« dał na czeskim Grucie »hastrmana«, na Śląsku »wasermonka«, w Kamienicy Pol-skiej »hastermanka«”7.

Czesi „przenieśli” do tego regionu również tradycje kulinarne. W Ka-mienicy Polskiej znany jest zwyczaj duszenia pociętych w plasterki ziem-niaków w żeliwnych garnkach, który swoje źródło ma w kuchni dawnych mieszkańców Sudetów.

W latach 60. i 70. XIX wieku wielu Czechów osiedliło się również w wo-jewództwie wołyńskim. Oblicza się, że na tym terenie żyło wówczas ok. 30 tys. Czechów wołyńskich. Choć

rosyjski zaborca nakazał przyjąć im prawosławie, zachowali swoją kultu-rę i odrębność.

W książce Jerzego Tomaszewskiego można przeczytać:

„Zamożność ułatwiała zachowa-nie odrębności, a nawet separo-wanie się od otoczenia. Ludność czeska – zarówno w wojewódz-twie łódzkim, jak wołyńskim – nie brała udziału w życiu poli-tycznym. Pielęgnowanie ojczyste-go języka, utrzymywanie kontak-

7 Dr Andrzej Kuśnierczyk, Korzenie.info, Czesi i Polacy, http://

www.korzenie.info/czesi-i-polacy, [dostęp: 31.08.2015 r.]

» Akt zgonu mojego 4xpradziadka Józefa Jakmana. W metryce zapisano, że zmarły był tkaczem, urodzonym w Czechach /fot. metryki.genealodzy.pl

HISTORIAXIXWIEKU

w latach 60. i 70. XIX wieku w województwie wołyńskim mieszkało 30 tys. Czechów{

Page 13: More Maiorum nr 32

More Maiorum 13

tów z ziemiami czeskimi władze polskie traktowały pod koniec lat trzydziestych jako dowód szo-winizmu, choć Czesi deklarowali i zachowywali lojalność wobec państwa polskiego (…) opra-cowanie o Czechach wołyńskich stwierdzało: »Politycznie jednolita, zachowująca pozory całkowitej ule-głości wobec Polski, ludność cze-ska stanowi element nie asymilujący

się, ale jednocześnie i niepodatny na propagandę wywrotową. Tym niemniej jej krzepnięcie w zwarty organizm, podległy dyrektywom central zagranicznych, tworzy z niej systematycznie obce ciało w orga-nizmie zbiorowym«. Autor memo-riału postulował więc ograniczenia w stosunku do organizacji czeskich, zmniejszenie liczby szkół, zalecał utrudniać wyjazdy do Czechosło-

wacji, skłaniać do wstępowania do organizacji mieszanych narodowo. W praktyce sprowadzało się to do presji, zmierzającej do asymilacji Czechów”8.

Kiedy podczas poszukiwań genealo-gicznych odnajdziemy wśród swoich przodków potomków czeskich osad-ników, ustalenie ich pochodzenia już na terenie Czech, nie powinno być dużym problemem. W polskich me-trykach często przekręcano nazwy czeskich miejscowości – spolszczając je, czasami nawet z niemieckich wersji językowych. Dlatego trzeba próbo-wać różnych wariantów nazw wsi, je-śli ta wpisana w metryce „nie istnieje”. W aktach zgonu często notowano, że zmarły pochodził „z Czech”, szcze-gólnie jeśli zgłaszającymi zgon nie byli krewnymi.

Czeskie archiwa udostępniły w In-ternecie miliony metryk ze swoich archiwów. Wiele parafii obejmuje również miejscowości, leżące obec-nie w granicach Rzeczpospolitej – np. okolice Cieszyna. ■

Jeśli ktoś natknąłby się na trop przodków, który prowadzi do Czech, w miarę swoich możliwo-ści, służę pomocą w ustaleniu tego, gdzie można odnaleźć czeskie me-tryki. Skontaktować się można ze mną poprzez adres e-mailowy [email protected].

8 Jerzy Tomaszewski, Ojczyzna nie tylko Polaków, Warszawa 1985, str. 159

» Akt urodzenia czeskiego krewnego Tobia-sa Jackmana – brata mojego 7xpradziadka. Parafia Kunčina Ves, rok 1666.

» Kościół-ewangielicko-reformowany z 1803 r. w Zelowie /fot. Fotograf10, Wikimedia Commons

HISTORIAXIXWIEKU

Page 14: More Maiorum nr 32

More Maiorum14

Interesujesz się genealogią?

A może Twoim hobby jest historia?

Page 15: More Maiorum nr 32

More Maiorum 15

Interesujesz się genealogią?

A może Twoim hobby jest historia?

NAPISZNA:[email protected]

dołącz do

NAS!

Page 16: More Maiorum nr 32

More Maiorum16

Alan Jakman

» w spisie ludności m. Krakowa z 1910 r. pod numerem 747 zapisano rodzinę Wasilewskich – Leona, Wandę i trzy córki

dzoną 21 sierpnia 1908 r. w Czerni-chowie niedaleko Krakowa. Warto zwrócić uwagę na to, że każda z có-rek urodziła się w 21 dniu miesiąca.

W 1900 r. Wasilewscy nie mieszkali jeszcze w Krakowie – w spisie nie ma żadnych informacji o Leonie.

Wasilewscy pochodzili ze Żmudzi, lecz pradziadek Leona przeniósł się do Inflant. Jego dziadek – Je-rzy Woyszwiłło (ur. ok. 1810 r.) był organistą w Liksnie pod Dynybur-giem. Tam też, w roku 1863 r., wię-ziony był ojciec Leona. W 1868 r. rodzina przeniosła się do Peters-burga, gdzie w polskim kościele św. Stanisława, ojciec Leona pra-cował jako organista. Był on ab-solwentem studiów muzycznych w Rydze – tam poznał swoją przy-szłą żonę, a babkę Wandy Wasilew-skiej – Marię Reitówną, nauczyciel-kę. Pochodziła z czesko-niemiec-kiej rodziny. Dzieci Wasilewskich – Leon i Maria, wychowywani byli w duchu patriotyzmu. W domu

Joanna Szczęsna w artykule „Wanda Wasilewska: Bywszaja Polka”, pisze że Wasilewska została ochrzczona dopiero w wieku 13 lat, co więcej obrzędu tego dokonano w kościele ewangel icko-refor mowanym! Chrzestnym zaś nie był Marszałek, a Andrzej Strug. Młodsza siostra Wasilewskiej tłumaczyła później, że wybrano taki kościół, ponieważ „to wyznanie, które nie będzie się do nas wtrącało”1.

W krakowskich archiwaliach udało się jednak odnaleźć ślady Wasilew-skich. W spisie z roku 1910 odno-towano, że w domu pod numerem 78a mieszkał Leon Wasilewski – literat, urodzony 24 sierpnia 1870 r. w Petersburgu. Jego żoną była Wanda – urodzona 20 września 1874 r. w Mohylewie na Białorusi. Małżeństwo miało trzy córki: He-lenę – ur. 21 marca 1899 w Londy-nie, Wandę – ur. 21 stycznia 1905 r. w Krakowie, oraz Aldonę – uro-

1 Joanna Szczęsna, Wanda Wasilewska: Bywszaja Polka, Gazeta Wyborcza z dnia 23 marca 2001 r.

Ojciec chciał ją wychować tak jak wychowywano jego – w pa-triotyzmie. Razem z żoną mieli piękne życiorysy, ale ich córka Wanda… pomogła sprowadzić do Polski stalinizm…

Wanda Wasilewska przyszła na świat w Krakowie koń-cem stycznia 1905 r.

Miała starszą siostrę Helenę – uro-dzoną w Londynie, oraz młodszą Aldonę – zrodzoną w Czernicho-wie. Wielu mówi, że ojcem chrzest-nym Wasilewskiej miał być Józef Piłsudski! Sytuacja ta nie byłaby niczym nadzwyczajnym z racji, że Marszałek miał wielu chrześniaków, a co więcej Wasilewscy przyjaźnili się z Piłsudskim. Podobno plot-kę o chrzestnym Piłsudskim miał przytoczyć Nikita Chruszczow.

Aktu chrztu Wandy Wasilewskiej nie udało się odnaleźć w dostęp-nych online metrykach z rzym-sko-katolickich parafii z Krakowa.

Wanda Wasilewska – chrześnica Józefa Piłsudskiego?

NATROPIEPRZODKÓWKOMUNISTÓW» fot. M

ałopolska Biblioteka Cyfrow

a

Page 17: More Maiorum nr 32

More Maiorum 17

posługiwano się polszczyzną, a nie było to łatwe. Nie tylko panowała wzmożona rusyfikacja, ale matka Leona nie potrafiła dobrze mówić po polsku.

Leon Wasilewski szybko opuścił szkolne mury – często wagarował, przeznaczając ten czas na czyta-nie książek w bibliotece. „Pochła-niałem mnóstwo książek polskich i rosyjskich z dziedziny historii literatury polskiej, słowiańskiej i powszechnej, z przyrody i dzie-jów, robiłem wypisy i notatki, ku-łem chronologię i bibliografię, studiowałem klasyków wszystkich literatur”. Miał ukierunkowane za-interesowania i rozwijał się indy-widualnie. O szkole mówił, że jest „domem robót przymusowych”.

Leon Wasilewski zmarł 10 grud-nia 1936 r. w Warszawie. „Robot-nik”, którego redakcją się zajmował, przez kilka dni publikował artyku-ły, wspominające zmarego. W wy-daniu gazety z 12 grudnia 1936 r.

Wanda Wasilewska

• urodzona 21 stycznia 1905 r. w Krakowie

• zmarła 29 lipca 1964 r. w Kijowie

• od lipca do września 1944 wiceprzewodnicząca komitetu PKWN

• przez sześć kadencji była deputowaną do Rady Najwyższej ZSRR

• miała trzech mężów – pierwszym był student matematyki i robotnik Roman Szymański; drugim Marian Bogatka, natomiast trzecim był ukraiński pisarz Ołeksandr Kornijczuk

• jej wnuk był działaczem Komunistycznej Partii Hiszpanii

NATROPIEPRZODKÓWKOMUNISTÓW

napisano „Tow. Leon Wasilewski, który onegdaj tak niespodziewanie w pełni energii i inicjatywy twór-czej zszedł ze świata, urodził się w Petersburgu 24 sierpnia 1870 roku. Tam również uczęszczał do gimnazjum, już jako uczeń pisywał artykuły do dzienników i miesięcz-ników miejscowych, ujawniając

duży talent literacki. Już wówczas skłaniał się ku Socjalizmowi”.

Matka Wandy Wasilewskiej – Wanda Zieleniewska, pochodziła z Mohylewa nad Dnieprem. Nie wiadomo wiele o jej rodzinie – zna-ny jest tylko fakt, że jej ojciec był nauczycielem muzyki. ■

» fot

. Wik

imed

ia C

omm

ons

» fot. „Gazeta Robotnicza” , nr 329, 11 grudnia 1936

Page 18: More Maiorum nr 32

More Maiorum18

Marcin Marynicz

Małgorzata Lorentowicz – polska aktorka i patriotkaAktorka znana z roli babci Wolańskiej w filmach Załuskiego, patriotka, Warszawianka od kilku pokoleń, potomkini ślązaków.

Małgorzata (właściwie Janina) z Da-mięckich I voto Lorentowicz II voto Janczar – urodzona 8 stycznia 1927 r. w Warszawie, zm. 8 maja 2005 r. tam-

że. Była polską aktorką teatralną i filmową. W czasie II wojny światowej służyła ojczyźnie jako sanitariusz-ka w powstaniu warszawskim pod pseudonimem „Duda”. Działała w Armii Krajowej jako strzelec pod pseudonimami „Duda” oraz „Świder”. Po wojnie kontynuowała naukę, a w 1951 r. ukończyła Akade-mię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza (obecnie Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna) w Warszawie. Pracował między innymi w wielu polskich teatrach, m.in. w Teatrze Narodowym, Teatrze Powszechnym, Teatrze Młodej Warszawy w Warszawie zlokalizowa-nych w Warszawie, Teatrze Polskim we Wrocławiu oraz Teatrze Polskim w Szczecinie. Zarówno w te-atrze, jak i przed kamerą obsadzana była w rolach zamożnej kobiety. Za-grała w filmach takich, jak: „Nikodem Dyzma” (1956), „Wojna domowa” (1966), „Stawka większa niż życie” (1968), „Wesele” (1972), „Cudzoziem-ka” (1986), „Kogel-mogel” (1988) oraz „Galimatias, czyli kogel-mogel II” (1989). To właśnie w ostatnim zagrała babcię Wolańską, w której padły ciekawe – w kontekście genealogicznym – słowa: „ (...) stryjeczny wuj szwa-gra mojego drugiego męża (...)”. W teatrze poznała swojego późniejsze-go męża – Tadeusza Janczara (właściwie Musiał). Oboje mieli już za sobą nieudane związki (ona z Lorentowiczem, natomiast on z Elżbietą Babich – inspicjentką teatralną). Pobrali się i żyli wspólnie do 1997 roku, kiedy 31 października 1997 r. w Warszawie umiera Tadeusz. Małgorzata jako wdowa żyje nieco ponad 7 lat – zmarła bezpotomnie 8 maja 2005 r. w War-szawie przeżywszy 78 lat. Oboje pochowani są na Cmentarzu Powązkow-skim w Warszawie.

Na podstawie danych ze strony Warszawskich Zabytkowych Pomników Nagrobnych udało się ustalić, że oprócz Tadeusza i Małgorzaty w gro-bie pochowanych jeszcze jest dziewięć innych osób. Pierwszy pochó-wek z 1875 r. (Konstancja Piekarska), natomiast ostatni 130 lat później (Małgorzata Lorentowicz). Wśród tych osób jedno nazwisko od razu rzuca się w oczy – Damięcki. Takie właśnie nazwisko Małgorzata nosiła będąc panną!

Na podstawie biogramu powstań-czego Małgorzaty udało się usta-lić, że rodzicami jej byli Czesław Damięcki i Zofia zd. Grzybowska. Dzięki tym danym śmiało można uznać, że w jednym grobie pocho-wana została córka z rodzicami i być może dalszymi przodkami (są tam m.in. Grzybowscy i Piekarscy).

Inskrypcje nagrobne umożliwiają nam dalsze poszukiwania – Cze-sław Damięcki na świat przyszedł 10 czerwca 1900 r., a zmarł 5 paź-dziernika 1976 r., natomiast Zo-fia z Grzybowskich urodziła się 13 kwietnia 1902 r. i zmarła 24 czerwca 1980 r. Co dalej? Znamy daty narodzin i śmierci rodziców aktorki, jednak nie wiadomo nic o miejscach, a mogli się urodzić naprawdę wszędzie...

GENEALOGIA» fot. N

AC

Page 19: More Maiorum nr 32

1902

MATKA

DZIADKOWI E

1880

More Maiorum 19

Ze względu na pochówki Grzybowskich z XIX wieku we wspominanym grobie przyjąłem, że mogli być oni związani z Warszawą od pokoleń. Bez wiedzy o miejscu zamieszkania byłem zmuszony do przeszukania ksiąg chrztów ze wszystkich warszawskich parafii z roku 1902. Z każdym kolejnym przejrzanym skorowidzem moja nadzieja na odnalezienie metryki chrztu Zofii Grzybowskiej malała. Doszedłem do ksiąg parafii św. Krzyża i rozpoczynam sprawdzenie indeksu, zaczęło się mało optymistycznie, ale nagle widzę nazwisko Grzybowska, sprawdzam imię – Zofia! Myślę sobie, że to musi w końcu być ona! Jak najszybciej otwieram odpowiedni plik, gdzie odnajduję akt chrztu numer 304. Najważniejsze to sprawdzić dane rodziców – Alojzy Grzybowski i Franciszka Józefa zd. Piekarska. Przecież te osoby pochowane są w jednym grobie z Damięckimi i Lorento-wicz! To dziadkowie Małgorzaty!

„(...) Stawił się Alojzy Grzybowski, obywatel, lat pięćdziesiąt, w Warszawie pod numerem tysiąc pięćset trzy-dziestym pierwszym zamieszkałym przy ulicy Chmielnej (...) i okazał nam dziecię płci żeńskiej urodzone tutaj – w Warszawie w jego mieszkaniu dnia trzydziestego pierwszego marca / trzynastego kwietnia roku bieżącego (1902) (...) ze ślubnej jego małżonki Franciszki Józefy z Piekarskich, lat trzydzieści osiem mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym odbytym nadane zostało imię Zofia (...)”.

Alojzy Grzybowski i Franciszka Józefa Piekarska pobrali się 29 kwietnia 1880 r. w warszawskiej parafii św. Trójcy.

On był 27-letnim kawalerem, podmajstrem szewskim, urodził się w mieście Kaliszu (gubernia kaliska) z nieżyjących w chwili ślubu Franciszka i Kunegundy z Czekanowskich małżonków Grzybowskich. Mieszkał w Warszawie przy ulicy Solec. Ona miała 16 lat i była panną. Urodziła się w Warszawie z Józefa i Konstancji ze Szwabów małżonków Piekarskich, mieszkała przy ojcu w Warszawie przy tej samej ulicy, co Grzybowski.

GENEALOGIA

» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)

» fot. szukajwarchiw

ach.pl (źródło)

Page 20: More Maiorum nr 32

DZIADEK

BABCIA

1912

More Maiorum20

Alojzy i Franciszka Grzybowscy przeżyli razem blisko 32 lata – zabrakło zaledwie tygodnia do tej rocznicy ślubu. Według aktu zgonu Alojzy Grzybowski zmarł 22 kwietnia 1912 r. o godz. 21 w Warszawie przy ulicy Chmielnej pod numerem 1531, czyli dokładnie w tym samym miejscu, w którym 10 lat i 9 dni wcześniej na świat przyszła jego córka – Zofia, późniejsza żona Czesława Damięckiego i matka Małgorzaty. W metryce zgonu podano, że zmarły miał 59 lat, natomiast w nekrologu wpisano 60. Alojzy Grzybowski pozostawił po sobie żonę i córki.

Franciszka z Piekarskich Grzybowska jako wdowa przeżyła ponad ćwierć wieku – zmarła 9 sierpnia 1938 r. przeżywszy 76 lat. Pozostawiła po sobie córki, zięciów, wnuczki (w tym m.in. 11-letnią Janinę Damięcką, póź-niejszą Małgorzatę Lorentowicz) i wnuka.

Franciszka z Piekarskich na świat przyszła ok. 1864 r. w Warszawie jako córka Józefa i Konstancji ze Szwabów małżonków Piekarskich.

Józef Piekarski i Konstancja Szwabe pobrali się 17 września 1843 r. w Wąchocku. On był 22-letnim kawale-rem i stolarzem. Mieszkał w Starachowicach, a urodził się w Warszawie z Benedykta i Józefy z Kalinowskich małżonków Piekarskich. Ona miała zaledwie 16 i pół roku, urodziła się w Bugaju, natomiast mieszkała przy ojcu w Starachowicach. Konstancja była córką Henryka i Anny z Mączyńskich małżonków Szwabe. W chwili ślubu żyli ojcowie państwa młodych.

Franciszka Józefa Piekarska najpewniej była jednym z młodszych (jeśli nie najmłodszym) dzieci Józefa i Kon-stancji. Na świat przyszła ok. 21 lat po ślubie swych rodziców, a ci z kolei przeżyli ze sobą 32 lata.

» fot. szukajwar-

chiwach.pl

(źródło)

» EBUW (źródło)

» EBUW (źródło)

Page 21: More Maiorum nr 32

1843

PRADZIADKOWIE

1827More Maiorum 21

Konstancja Piekarska zmarła 29 grudnia 1875 r. o godz. 5 w Warszawie przeżywszy 49 lat. Pozostawiła po sobie męża i czworo dzieci (w tym 11-letnią Franciszkę Józefę, która 4,5 roku później w Warszawie wyszła za Alojzego Grzybowskiego).

Józef Piekarski przeżył swoją żonę o 27 lat – zmarł 31 sierpnia 1903 r. w Warszawie przeżywszy 82 lata. W nekrologu podano, że był obywatelem Warszawy i emerytem, a także, że pozostawił po sobie córkę, syna, synową, zięcia oraz wnuki (m.in. nieco ponad roczną Zosię Grzybowską, późniejszą matkę Loren-towicz). Był to pradziadek aktorki i pochowani są w jednym grobie.

Konstancja Antonina Szwabe na świat przyszła 6 stycznia 1827 r. we wsi Bugaj, a ochrzczona została dzień później w wąchockiej parafii. Była córką 27-letniego Henryka Szwabe – wakownika z Bugaja, i jego 26-let-niej małżonki Anny zd. Mączyńskiej.

PRABABCIA

» met

ryki

.gen

ealo

dzy.p

l (źr

ódło

)

» EBU

W (ź

rółd

o)» E

BUW

(źródło)» f

ot. m

etry

ki.g

enea

lodz

y.pl

(źró

dło)

Page 22: More Maiorum nr 32

1823

1802

2xPRADZIADKOWIE

3xPRA

BABCIA

More Maiorum22

Krystian Ludwik Schwabe i Anna Mączyńska pobrali się 27 stycznia 1823 r. w Wąchocku. On był kawalerem, podmajstrem w blachowni w Starachowicach. Ochrzczony został w parafii ewangelickiej w miejscowości Na-lepan (błędnie zapisano nazwę miejscowości, powinno być Malapane, pol. Ozimek) na Górnym Śląsku. Miał 27 lat i był synem Filipa oraz Joanny z Gretzów małżonków Schwabe zamieszkałych w Antonii na Górnym Śląsku. Ona była panną, miała 20 lat i ochrzczona została w Wąchocku. Rodzicami jej byli Andrzej i Łucja z Ferków małżonkowie Mączyńscy, przy których mieszkała w chwili ślubu.

W alegatach z roku 1823 znaleźć można dokumenty, które załączone zostały przed zawarciem związku mał-żeńskiego.

W rzeczywistości ojciec Konstancji Antoniny Szwabe ochrzczony został imionami – Krystian Ludwik Henryk. W akcie małżeństwa zapisano jedynie pierwsze i drugie, a on sam w późniejszym życiu używał tylko... trzeciego!

30 maja 1802 r. w Wąchocku ochrzczona została córka Andrzeja Mączyńskiego i Łucji zd. Ferczyńskiej. Dzie-cięciu na chrzcie świętym nadane zostało imię Anna. Rodzicami chrzestnymi byli Wincenty Adamski z Anną Zaborowską, a asystowali Józef Kwieciński z Józefą Mikołowską.

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

Page 23: More Maiorum nr 32

1839

1848

1847

4xPRA

BABCIA

More Maiorum 23

4xPRADZIADEK

3xPRADZIADEK

Andrzej i Łucja Mączyńscy przeżyli razem ok. 40 lat. Jako pierwszy w wieku 58 lat umiera Jędrzej Mączyński. Zmarł 24 stycznia 1839 r. w Wąchocku. Zgon zgłosili Michał Kuchciński, lat 26 i Mateusz Odejski, lat 28 – obaj zięciowie zmarłego. Andrzej był synem Jana i Marianny z Wąchocka. Pozostawił po sobie żonę Łucję z Ferków.

Blisko 9 lat później przed proboszczem wąchockiej parafii stawili się 36-letni Mateusz Odejski i 55-letni Bar-tłomiej Kuchciński. Oświadczyli oni, że 7 stycznia 1848 r. w Wąchocku zmarła Łucja z Ferków Mączyńska, wdowa po Andrzeju, lat 72 mająca, córka Franciszka i Reginy z Wąchocka. Pozostawiła po sobie troje dzieci – Mateusza, Antoninę oraz Weronikę.

Henryk Schwabe zmarł 20 września 1847 r. Według aktu zgonu był stróżem fabrycznym w Starachowicach, zgłaszający nie znali danych rodziców zmarłego, podali jedynie, że rodzina ta związana była ze Śląskiem. Zmarły pozostawił po sobie żonę Barbarę zd. Miernik oraz czworo dzieci: Jana, Konstancję, Stanisława i Antoniego.

» fot

. met

ryki

.gen

-ba

za.p

l (źr

ódło

)» f

ot.

met

ryki

.ge

nbaz

a.pl

(źró

dło)

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

Page 24: More Maiorum nr 32

1814

2xPRADZIADKOWIE

More Maiorum24

» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)

Page 25: More Maiorum nr 32

1900

More Maiorum 25

OJCIEC

Wracając do treści aktu urodzenia pradziadków Małgorzaty Lorentowicz wspomnieć należy, że pan młody (Józef Piekarski) na świat przyszedł w Warszawie, czyli można powiedzieć, że jego życie zatoczyło koło, ponieważ zmarł w miejscu, w którym przyszedł na świat. Przy okazji swoją młodość związał z ziemią święto-krzyską, a po ślubie wrócił do gniazda rodowego.

Józef Piekarski był synem Benedykta i Józefy z Kalinowskich małżonków Piekarskich. Niestety metryki chrztu Józefa nie udało się odnaleźć, ale w zamian udało się ustalić treść metryki ślubu jego rodziców, co daje możliwość poznania kolejnej czwórki przodków bohaterki artykułu.

4 lutego 1814 r. przed urzędnikiem stanu cywilnego w Warszawie stawili się m.in. Benedykt Piekarski i Józefa z Kalinowskich Pietrowska. Zawarli oni tego dnia związek małżeński. On był 32-letnim służącym urodzonym i zamieszkałym w Warszawie, synem nieżyjących już Mateusza i Elżbiety Piekarskich. Ona była 27-letnią wdo-wą urodzoną i zamieszkałą w Warszawie. Ochrzczona została w parafii św. Krzyża, a rodzicami jej byli Antoni i Marianna Kalinowscy.

Ojciec Małgorzaty Lorentowicz – Czesław Damięcki – urodził się (według informacji na tablicy nagrobnej) 10 czerwca 1900 r., a zmarł 5 października 1976 r., przeżywszy 76 lat.

W kilku warszawskich parafiach nazwisko się pojawia, ale nie było to dużą pomocą, ponieważ nie potrafiłem powiązać ich z Czesławem Damięckim. Akt po akcie, strona po stronie, księga po księdze... Kolejne parafie zostają odhaczone, kiedy trafiam na chrzty z par. św. Aleksandra. Sprawdzam skorowidz i od razu szukam litery D i co tam widzę? Damięcki Czesław – akt 917!

„(...) Stawił się Tomasz Damięcki, właściciel domu, lat czterdzieści sześć, w Warszawie przy Nowogrodzkiej ulicy pod numerem tysiąc pięćset dziewięćdziesiątym dziewiątym litera L zamieszkałym (…) okazał nam dzie-cię płci męskiej urodzone w domu jego dnia dwudziestego ósmego maja / dziesiątego czerwca roku bieżącego o godzinie czternastej ze ślubnej jego małżonki Marii Janiny z domu Faszowicz, lat trzydzieści mającej. Na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym odbytym nadane zostały mu dwa imiona Czesław Antoni (...)”.

GENEALOGIA

» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)

Page 26: More Maiorum nr 32

1895

1854

More Maiorum26

DZIADEK

DZIADEK

10 sierpnia 1895 r. w warszawskiej parafii św. Antoniego stawili się Tomasz Teodor Damięcki i Maria Janina Faszewicz (Faszowicz) celem zawarcia związku małżeńskiego. Pan młody był 40-letnim rozwodnikiem, sy-nem Jana i Franciszki z Zembrzuskich małżonków Damięckich. Na świat przyszedł we wsi Baby w powiecie ciechanowskim. Panna młoda miała 25 lat, była stanu wolnego i pracowała jako nauczycielka. Urodziła się w mieście Berszadzie (gubernia podolska) jako córka Franciszka i Aleksandry z Surowieckich małżonków Faszewicz.

Tomasz i Maria Damięccy przeżyli razem blisko 40 lat. Jako pierwszy zmarł Tomasz – stało się to 10 lutego 1934 r. Według nekrologu zmarł w wieku 80 lat, był przemysłowcem oraz obywatelem miasta Warszawy. Po-zostawił po sobie żonę, córki, synów, synowe, zięciów oraz wnuki (w tym 7-letnią Janinę Damięcką, późniejszą Małgorzatę Lorentowicz).

Maria przeżyła swojego męża o blisko 20 lat – zmarła 13 lipca 1953 r. (za bazą nekrologów) przeżywszy ok. 83 lata. Wnuczka Małgorzata była już dorosła (miała 26 lat w chwili śmierci babci) i najpewniej całkiem świadomie zapamiętała swoją ojczystą babcię.

Tomasz Teodor Damięcki na świat przyszedł 17 kwietnia 1854 r. w Babach, a ochrzczony został dzień później w Ciechanowie. Był synem Jana Damięckiego – 27-letniego dziedzica szlacheckiej części w Ba-bach, oraz jego 24-letniej małżonki Franciszki z Konarzewskich (w akcie ślubu błędnie podano nazwisko Zembrzuska, które w rzeczywistości było panieńskim nazwiskiem babci macierzystej).

» fot

. met

ryki

.gen

ealo

dzy.p

l (ź

ródł

o)

Page 27: More Maiorum nr 32

1849

1855

1830

PRADZIADKOWIE

More Maiorum 27

PRADZIADEK

Jan Tomasz Damięcki i Franciszka Konarzewska pobrali się 28 listopada 1849 r. w Ciechanowie. On miał 19 lat, był kawalerem, urodził się i mieszkał przy rodzicach we wsi Skarżynek (par. Kraszewo). Był synem Franciszka i Józefy z Morawskich małżonków Damięckich. Ona była w tym samym wieku, stanu wolnego, na świat przyszła w Kownatach parafii ciechanowskiej, gdzie mieszkała w chwili ślubu przy rodzicach – Wincen-tym i Mariannie z Zembrzuskich małżonkach Konarzewskich.

Niestety dane im było przeżyć wspólnie tylko 5 lat, ponieważ 10 marca 1855 r. nagle zmarł zaledwie 25-letni Jan Damięcki, dziedzic, syn Franciszka i Józefy z Mórawskich małżonków Damięckich. Pozostawił po sobie żonę Franciszkę z Konarzewskich i dzieci w tym m.in. blisko 11-miesięcznego Tomasza Teodora, późniejszego męża Marii Janiny Faszowicz.

Okazuje się, że śmierć zastała go zaledwie 6 dni po 25 urodzinach. Być może gdyby żył dłużej, to losy tej rodziny potoczyłoby się całkiem inaczej, a syn Jana – Tomasz podążyłby inną drogą w życiu i nie spotkałby

na niej Marii Janiny Faszowicz...

20 marca 1830 r. w parafii Kraszewskiej pojawił się 45-letni Franciszek Damięcki, dziedzic cząstkowy ze wsi Skarżynek, i w obecności świadków – Wincentego Damięckiego, lat 48 i Kazimierza Górskiego, lat 46 – oka-zał dziecię płci męskie, oświadczając iż urodziło się 4 marca w domu numer 1 z jego ślubnej małżonki Józefy z Morawskich (młodszej od niego o połowę). Na chrzcie świętym nadane mu zostały imiona Jan Tomasz, w rodzicami chrzestnymi byli wcześniej wspomniany Wincenty Damięcki wraz z małżonką Anną.

2xPRADZIADEK

» fot

. met

ryki

.gen

ealo

dzy.p

l (źr

ódło

)» f

ot. m

etry

ki.

gene

alod

zy.p

l (ź

ródł

o)

» fot

. met

ryki

.gen

baza

.pl (

źród

ło)

Page 28: More Maiorum nr 32

1824

2xPRADZIADKOWIE

More Maiorum28

1824

1824

Franciszek Damięcki i Józefa Murawska pobrali się 17 listopada 1824 r. w Dziektarzewie. On miał 38 lat i był wdowcem. Ochrzczony został w Kraszewie i był synem Ludwika i Julianny ze Stępnowskich małżon-ków Damięckich. Ona była blisko o połowę młodsza (w chwili ślubu miała mieć 20 lat), ochrzczona została w Dziektarzewie, a rodzicami jej byli Mateusz Murawski (Mórawski) i Magdalena z Gościckich.

Na podstawie Geneteki udało się ustalić, że Mateusz Murawski i Magdalena Gościcka pobrali się w 1801 r. w Dziektarzewie i tam też chrzcili swoje dzieci: Annę (1802), Józefę Mariannę (1804), Mariannę (1805) i Józefa (1807).

Ludwik Damięcki zmarł 28 marca 1824 r. w Skarżynku jako 90-letni wdowiec po Juliannie ze Stępnowskich. Zgon zgłosili Stanisław Damięcki – lat 30, i Wincenty Górski – lat 30.

Wincenty Bonawentura Konarzewski i Marianna Teodozja Zembrzuska pobrali się 7 czerwca 1824 r. w Go-łyminie. On był 26-letnim kawalerem, synem Jakuba i Marianny z Wąssowskich małżonków Konarzewskich, obojga żyjących w chwili zawierania przez syna związku małżeńskiego. Panna młoda była stanu wolnego i miała 22 lata. Ochrzczona została w Ciechanowie, a rodzicami jej byli Paweł (l. 50) i Wiktoria z Szatkowskich małżonkowie Zembrzuscy. Pod aktem chrztu znaleźć możemy aż osiem podpisów, z czego jeden księdza, drugi pana młodego, dwa kolejne należały do ojców pary młodej, natomiast pozostałe cztery do świadków.

3xPRADZIADEK

2xPRADZIADEK

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

» fot. metryki.genalodzy (źródło)

» fot. metryki.genalodzy (źródło)

Page 29: More Maiorum nr 32

More Maiorum 29

1835

1841

1849

Paweł Zembrzuski zmarł 20 grudnia 1835 r. w Kownatach Żędowych, mając 65 lat. Pozostawił po sobie żonę Wiktorię z Szatkowskich, a także dzieci – w tym 33-letnią Mariannę Teodozję z Zembrzuskich Ko-narzewską.

Wiktoria wdową była przez blisko 6 lat. Zmarła ona 8 grudnia 1841 r. w Kownatach Żędowych. Niestety zgłaszający nie podali, gdzie i z jakich rodziców na świat przyszła. Wiadomo jedynie, że w chwili śmierci miała 60 lat i była wdową po Pawle Zembrzuskim.

Jakub Konarzewski zmarł 6 lipca 1849 r. w Kownatach Żędowych, przeżywszy 78 lat. Zgłaszający podali, że zmarły był wdowcem, a rodzicami jego byli Paweł i Katarzyna z Zembrzuskich małżonkowie Konarzewscy. Jakub niestety nie doczekał ślubu wnuczki Franciszki, która na ślubnym kobiercu stanęła 4 miesiące po śmier-ci dziadka.

3xPRADZIADEK

3xPRADZIADEK

3xPRADZIADEK

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)

» fot. metryki.genalodzy (źródło)

Page 30: More Maiorum nr 32

More Maiorum30

Jan Tomasz Damięcki *04.03.1830 Skarzynko

† 10.03.1855 Baby

Franciszka Konarzewska *1830

Franciszek Faszowicz

Aleksandra Surowiecka

Franciszek Grzybowski

Kunegunda Czekanowska

Józef Piekarski *1821 Warszawa

†31.08.1903 Warszawa

Konstancja A. Szwabe *06.01.1827 Bugaj

† 28.12.1875 Warszawa

Franciszek Damięcki *1786

Józefa Morawska *1804

Wincenty B. Konarzewski *1798

Marianna T. Zembrzuska *1802

Józefa Kalinowska *1787

Anna Mączyńska *30.05.1802 Wąchock

Benedykt Piekarski *1782

Krystian L. H. Szwabe *1796

† 20.09.1847 Starachowice

GENEALOGIA

Page 31: More Maiorum nr 32

More Maiorum 31

Małgorzata Lorentowicz

Damięcka

*08.01.1927 Warszawa † 08.05.2005 Warszawa

Czesław Antoni

Lorentowicz

*10.06.1900 Warszawa † 05.10.1976 Warszawa

Zofia

Grzybowska

*13.04.1902 Warszawa † 24.06.1980 Warszawa

Tomasz Teodor Damięcki*17.04.1854

Baby † 10.02.1934

Warszawa

Alojzy Grzybowski

*1853 Kalisz † 22.04.1912

Warszawa

MariaJanina

Faszowicz*1870

†13.07.1953

Franciszka Józefa

Piekarska*1864

† 09.08.1938 Warszawa

GENEALOGIA

Page 32: More Maiorum nr 32

More Maiorum32

Małgorzata Lissowska

od niepodległości do niepodległości

POLSKAPRZEZWIEKI

Historia najnowsza. Z jednej strony wydawać by się mogło, że najłatwiejsza, bo najśwież-sza, posiadająca najwięcej źró-deł, z drugiej zaś najtrudniejsza przez to właśnie, że najświeższa, bo wiele ran nie zostało jeszcze zagojonych, bo ile osób, ilu świadków tej historii, tyle teorii, wątków, wspomnień.

W 1914 roku na kon-tynencie europej-skim, miał miejsce kolejny konflikt

zbrojny, który do historii przeszedł jako I wojna światowa. Państwa ententy (Rosja, Francja i Wielka Brytania) walczyły z państwami centralnymi (Niemcy oraz Austro-Węgry). Wojna zaborców widzia-na była jako kolejny konflikt zbroj-ny, mogący doprowadzić do odzy-skania upragnionej niepodległości przez Polskę po ponad 100 latach niewoli.

W końcu NIEPODLEGŁA!

11 listopada 1918 roku w Compie-gne podpisano rozejm, kończący I wojnę światową. Tego samego dnia, Rada Regencyjna powierzyła dowództwo nad Polską Siłą Zbroj-ną, Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej przybył do Warsza-wy. Rozpoczęła się odbudowa Pol-ski po 123 latach niewoli. Granice państwa powoli się kształtowały. Politycy dążyli do włączenia w nie Wielkopolski oraz Śląska. W grud-niu 1918 roku do Poznania przybył

Ignacy Jan Paderewski. Owacyj-ne przywitanie wybitnego pianisty doprowadziło do niemieckiej ma-nifestacji, podczas której zrywano polski flagi. Tego dnia padły strza-ły. Rozpoczęło się powstanie wiel-kopolskie, na którego czele stanął generał Józef Dowbor-Muśnicki. Trwało do lutego 1919 roku, kie-dy zdecydowano, iż losy zachod-niej granicy rozstrzygnąć się mają na drodze pokojowej. 28 czerwca 1919 roku na mocy traktatu wer-salskiego Polska otrzymała Wiel-kopolskę oraz Pomorze. Gdańsk natomiast stał się wolnym miastem.

Na Śląsku oraz części Prus Wschodnich, decyzję do przynależ-ności do kraju, podjąć mieli miesz-kańcy, poprzez przeprowadzenie plebiscytu. Na Śląsku odbyło się wiele akcji protestacyjnych, ponie-waż zarówno polscy jak i niemieccy mieszkańcy tych ziem, nie optowali za takim rozwiązaniem. Demon-stracje doprowadziły do wybuchu I powstania śląskiego w sierpniu 1919 roku, które przetrwało zale-dwie 10 dni. W lutym 1920 roku

działalność swoją rozpoczął Polski Komisariat Plebiscytowy z Wojcie-chem Korfantym na czele. 7 mie-sięcy później, tj. w nocy z 19 na 20 sierpnia, doszło do wybuchu kolej-nego powstania śląskiego, spowo-dowanego coraz to większą agresją ze strony niemieckiej. Było krótkie jak poprzednie. Trwało zaledwie 8 dni. Jego skutkiem było zastą-pienie niemieckiej policji – Policją Plebiscytową (wspólną polsko-nie-miecką). 20 marca 1921 roku odbył się plebiscyt, podczas którego, przy wyjątkowo wysokiej frekwencji – 97 proc., zdecydowano że większa część Śląska wejdzie w skład Nie-miec. Polacy nie godzili się z jego wynikiem, ponieważ w głosowaniu brały udział osoby niemieszkające stale na Śląsku. Specjalnie w tym celu sprowadzone. W nocy z 2 na 3 maja tego roku rozpoczęło się III powstanie śląskie. Stoczono bitwy w Kędzierzynie, Gliwicach czy pod Górą Świętej Anny.1 W lip-cu podpisano zawieszenie broni, a już w październiku Rada Amba-sadorów dokonała ostatecznego podziału ziem śląskich. 30 proc. terenów plebiscytowych, na któ-rych mieszkało 46 proc. ludności przypadło Polsce, pozostała część Niemcom.

Z kolei na terenach Prus Wschod-nich plebiscyt odbył się podczas wojny polsko-bolszewickiej, tj. 11 lipca 1920 roku, skutkiem czego zaledwie 3 proc. głosujących opo-wiedziało się za przyłączeniem do Polski.

Wojna polsko-bolszewicka

Inaczej kształtowała się sytuacja na wschodniej granicy. Od listopada 1918 roku trwały zacięte boje pol-sko-ukraińskie o Lwów oraz Gali-

1 “Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989”, Dziurak A., Gałęzowski M., Kamiński Ł., Musiał F., Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2010, s. 30-31

Zgodniezustawąz20stycznia1920roku,obywatelPolskiniemógłbyćrównocześnieoby-wateleminnegopaństwa,tosamotyczyłosięcudzoziem-ców,którzychcącuzyskaćobywatelstwoPolskie,musielizrzekaćsiędotychczasowego.

WARTOWIEDZIEĆ

Page 33: More Maiorum nr 32

More Maiorum 33

POLSKAPRZEZWIEKI

cję Wschodnią. Do maja 1919 roku wojska polskie dowodzone przez generała Edwarda Rydza-Śmigłe-go, zajęły tereny po zachodniej stronie rzeki Zbrucz.

Równocześnie – w pierw-szych miesiącach 1919 roku, po zdobyciu Wil-na, bolszewicy utworzyli Litewsko-Białoruską Re-publikę Socjalistyczną. W lutym tego roku siły polskie rozpoczęły kon-trofensywę. W marcu zdobyli Pińsk, a w kwiet-niu Wilno. 21 kwietnia 1920 roku, Józef Piłsud-ski popisał z przewod-niczącym Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Lu-dowej, umowę dotyczącą sojuszu wojskowego prze-ciwko bolszewikom. Wte-dy też na linii frontu pol-sko-radzieckiego na nowo rozgorzały walki. Do początku lipca Armia Czerwona zajęła Mińsk, Wilno oraz Grodno. Polskie wojska zmu-

szone były wycofać się nad Wieprz i Wisłę. Decydująca bitwa miała miejsce w dniach 12-15 sierpnia pod Warszawą. Potocznie zwana Cudem nad Wisłą, spowodowała

odwrót wojsk bolszewic-

k i c h ,

a co za tym idzie, powstrzymała je przed najazdem na Europę. Kolej-nym ważnym starciem była bitwa pod Niemnem stoczona w dniach 20-26 września, która również za-kończyła się zwycięstwem Polski. 12 października w Rydze Polska oraz Rosja Radziecka podpisały umowy rozejmowe. Pół roku póź-niej 18 marca 1921 roku podpisa-no ostateczny traktat pokojowy.

Podstawy władzy

Pod koniec listopada 1918 roku, wydano dekrety, w których okre-ślono zasady ordynacji wyborczej podczas ustalonych na 26 stycz-nia 1919 roku wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Prawo wyborcze posiadał każdy obywatel Polski, który ukończył 21 rok życia bez rozróżnienia płci, statusu społecz-nego czy wyznania. Warto zauwa-żyć, że Polska jako jedna z pierw-

szych w Europie, dała prawo wyborcze kobietom.

». fo

t. W

ikie

mdi

a C

omm

ons

Page 34: More Maiorum nr 32

More Maiorum34

POLSKAPRZEZWIEKI

Kierowanie pierwszym rządem nowo odrodzonej Polski, powie-rzono Jędrzejowi Moraczewskiemu, który sprawował swoją funkcję od listopada do stycznia 1919 roku. Po jego ustąpieniu władzę przejął Ignacy Jan Paderewski. W styczniu tego roku wybrano członków Sej-mu Ustawodawczego, który pod koniec lutego, przejął od Józefa Piłsudskiego władzę zwierzchnią w państwie. 17 marca 1921 roku jednogłośnie uchwalono tekst konstytucji, zwanej marcową. Po ustąpieniu Józefa Piłsudskiego ze stanowiska Naczelnika Państwa,

przeprowadzono pierwsze wybo-ry prezydenckie w grudniu 1922 roku. Większość głosów przypa-dła Gabrielowi Narutowiczowi, który zaledwie kilka dni po prze-jęciu urzędu, został zamordowa-ny.

II wojna światowa

Rankiem 1 września 1939 roku, siły niemieckie zaatakowały Pol-skę, bez uprzedniego wypo-wiadania wojny. Jak wiadomo symbolem jej rozpoczęcia stał się ostrzał Westerplatte w Gdań-sku, a dokładnie, zlokalizowanej tam składnicy tranzytowej. Nie-wiele ponad 2 tygodnie później wschodnią granicę kraju przekro-czyła Armia Czerwona. I etapem wojny, którą później nazwano II wojną światową, była kampania wrześniowa. Wtedy to heroicznie walczono z najeźdźcą na Wester-platte, Helu, w Modlinie, War-

szawie, pod Bzurą, Tomaszowem Lubelskim czy w rejonie Lwowa. 25 września niemiecki agresor zrzucił ponad 600 ton bomb na Warszawę, chcąc jak najszybciej zmusić przeciwnika do ustąpienia. Po bohaterskich walkach, dwa dni

później stolica poddała się z po-wodu braku żywności oraz wody, to samo stało się w twierdzy Mo-dlin oraz na Helu. Po klęsce kam-panii wrześniowej spora grupa polskich wojskowych dostała się na zachód, gdzie walczyli u boku sojuszników. We Francji powstały Polskie Siły Zbrojne, której po jej kapitulacji, dołączyły do Wielkiej Brytanii.

Kozielsk, Ostaszków, Starobielsk

Podczas kampanii wrześniowej, 19 września w ZSRR utworzono zarząd NKWD ds. jeńców wo-jennych, któremu miało zostać podporządkowanych 8 obozów jenieckich w tym te zlokalizowane w Kozielsku, Ostaszkowie i Sta-robielsku. Następnego dnia odbył się pierwszy transport więźniów. Byli to głównie wojskowi wszyst-kich szczebli oraz polska inteli-

gencja. 5 marca 1940 roku decyzją najwyższych władz ZSRR nakaza-no „likwidację” 14 700 jeńców wojennych w nich przebywających oraz około 7300 obywateli pol-skich, więzionych na wschodnich terenach Polski. Jeńców z Koziel-ska przewożono początkowo kole-ją do Smoleńska, a stamtąd do lasu w okolice Katynia gdzie byli mor-dowani; z Ostaszkowa do Kalinina (obecnie Twer), skąd ciała przewo-żono do Miednoje by je pogrzebać; ze Starobielska do Charkowa, by po zamordowaniu ciała grzebać w Pia-tichatkach2. Do 1943 roku, rodziny ofiar nie miały żadnych informacji o losach swoich najbliższych. Prze-łom nastąpił w kwietniu, kiedy to Niemcy odkryli zbiorowe mogi-

ły w lasach w okolicy Katynia. 10 kwietnia tego roku, do Smoleńska udała się polska delegacja mająca zbadać odnalezione groby. W ga-zetach na terenie kraju zaczęły po-jawiać się szczątkowe listy ofiar katyńskich, jednak na ich oficjalnie potwierdzenie trzeba było czekać przeszło 57 lat. (art. dotyczący obozów w Kozielsku, Ostaszko-wie i Starobielsku, dostępny jest w More Maiorum nr 9 (20)/2014)

2 Geografia zbrodni, dostęp http://katyn.ipn.gov.pl/kat/geografia-zbrodni/3606,Geografia-Zbrodni.html, [z dn. 31.08.2015]

W1901rokuweWrześnidoszłodostrajkuprzeciwkowycofa-niujęzykapolskiegoicałkowitejgermanizacjilekcjireligii.Dzieciodmawiającemodlitwywjęzykuniemieckimpoddawanebyłychłoście,czemusprzeciwialisięichrodzice.Pruskizaborcapo-zwałrodzicówdosądu.Niektórzyznichskazanizostalinakarępozbawieniawolnościod2miesięcydo2lat.

WARTOWIEDZIEĆ

» fot. EBU

W

» fot. JBC

» fot. Ośrodek Karta

Page 35: More Maiorum nr 32

More Maiorum 35

POLSKAPRZEZWIEKI

Auschwitz

Z chwilą wkroczenia wojsk nie-mieckich na tereny polskie rozpo-częły się prześladowania żydów. Od 1941 roku w miastach budowa-no getta (wydzielano na nie dzielni-ce), do których przesiedlano żydów z całego miasta. Rok wcześniej, tj. w 1940 podjęto decyzję o stwo-rzeniu obozu koncentracyjnego zlokalizowanego w Oświęcimiu. Jeszcze tego samego roku do obo-zu KL Auschwitz trafiały pierwsze transporty polskich więźniów poli-tycznych. W 1941 roku rozpoczęto budowę obozu Auschwitz-Birke-nau, usytuowanego we wsi Brze-zinka położonej w odległości 3 km od Oświęcimia. To tam wybudo-wano miejsce późniejszej zbrodni. Od 1942 roku KL Auschwitz miał pełnić „istotną rolę” w procesie zagłady żydów, toteż od tego mo-mentu ich liczba w obozie zaczęła gwałtownie wzrastać.

W obozie zginęło ponad 1,1 mln ludzi, w tym milion żydów i od 70

do 75 tysięcy Polaków. Głównie polskiej inteligencji.3

Powstanie warszawskie

W 1944 roku wojska radzieckie dotarły do granic Rzeczpospolitej sprzed okresu wojny, wypierając wojska niemieckie ze swoich te-renów. W lipcu Armia Czerwona zmierzała w kierunku Warszawy.

3 Liczba zamordowanych na podstawie: Franciszek Piper,Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz. Liczba ofiar w świetle źródeł i badań, Oświęcim 1992, dostęp http://www.auschwitz.org/historia/liczba-ofiar/liczba-zamordowanych, [z dn. 31.08.2015]

Dowódca AK wydał rozkaz rozpo-częcia powstania na dzień 1 sierp-nia 1944, na godzinę 17.00. 5 sierp-nia Niemcy dokonali najtragiczniej-szej rzezi cywilów podczas całego powstania, wymordowali 38 tysięcy mieszkańców Woli, używając ich jako żywe tarcze, chcąc zdobyć ba-rykady powstańcze.

Pomimo braku broni, a także wieszczenia rychłego zakończe-nia powstania, Warszawa walczyła przez 63 dni. Cywilni mieszkańcy stolicy, wiadomość o wybuchu po-wstania przyjęli z wielkim entuzja-zmem, traktując je jak odzyskanie niepodległości. W powstaniu zgi-nęło 18 tys. powstańców oraz ok. 150 tys. cywilów.

W marcu 1945 roku NKWD zapro-ponowało przywódcom Polskie-go Państwa Podziemnego (PPP) podjęcie rozmów, gwarantując przy tym, jak twierdzili, poczucie bez-pieczeństwa. Wywieziono ich do Moskwy i osadzono na Łubiance. Wśród zatrzymanych byli m.in. gen. Leopold Okulicki oraz Stani-sław Jankowski. 16 czerwca roz-począł się tzw. proces szesnastu, w którym przywódcy PPP oskar-żeni zostali o przynależność do nielegalnej organizacji współpra-cującej z Niemcami, wymierzonej przeciwko Związkowi Radzieckie-mu. Zakończył się zaledwie 5 dni później. Trzynastu z nich zostało skazanych, otrzymując wyroki po-zbawienia wolności od 4 do 10 lat. Kilku z nich, w tym m.in. generał Leopold Okulicki, zostali zamor-dowani podczas odbywania kary.

W dniach 17 lipca-2 sierpnia 1945 roku w Poczdamie, a także na po-przednik konferencjach w Jałcie i Teheranie, przywódcy Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczo-nych oraz Wielkiej Brytanii, ustalili kształt granic Polski.

Kraj po II wojnie światowej był strasznie zniszczony. Jego grani-ce zostały przesunięte na zachód i pomniejszone o tereny wschod-nie. Wojna pochłonęła około 20 proc. ludności. W porównaniu do Polski przedwojennej, liczba ludności zmniejszyła się o około 30 proc. (na co wpływ poza strata-mi wojennymi, mają także migracje oraz przesunięcie granic), jednakże trudno jest dokładnie to ocenić ze względu na brak danych.

W grudniu 1945 odbył się pierw-szy zjazd lewicowej Polskiej Partii Robotniczej (PPR). Największą siłą opozycyjną stało się Polski Stronnictwo Ludowe (PSL), które-mu przewodził wówczas Stanisław Mikołajczyk. W 1946 odbyło się referendum, a w styczniu kolejne-go roku wybory do sejmu, których wyniki sfałszowano. Na czele rzą-du stanął wówczas Józef Cyran-kiewicz, a prezydentem ogłoszo-no Bolesława Bieruta. W grudniu 1948 roku nastąpiło połączenie PPR-u z Polską Partią Socjalistycz-ną. Powstała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR) z Bo-lesławem Bierutem na czele. Rok później zorganizowano Kongres Jedności Ruchu Ludowego pod-czas którego doszło do przetwo-rzenia PSL-u oraz Stronnictwa Ludowego w Zjednoczone Stron-nictwo Ludowe. W 1950 roku zli-kwidowano funkcje prezydentów miast, burmistrzów, wójtów i staro-stów, urzędów wojewódzkich i wo-jewodów, starostw powiatowych. W ich miejsce, na wzór sowiec-ki, rozszerzono kompetencje rad narodowych, działających już od 1944 roku. PZPR pracowała nad tekstem nowej konstytucji, którą Sejm ostatecznie i jednogłośnie przyjął 22 lipca 1952 roku. Tego samego dnia weszła w życie. Wpro-wadzała nową nazwę kraju – Pol-ska Rzeczpospolita Ludowa. Prawa

» fot. JBC

» fot. Ośrodek Karta

Page 36: More Maiorum nr 32

More Maiorum36

Tużpowojniepriorytetembyłoodbudowanieinfrastrukturyistworzeniejaknajwiększejliczbymieszkańpotym,jaknaj-większemiastawkrajuzostaływdużejmierzezrównanezziemią.Wefekciewciągu15lat,między1945a1970,po-wstałoponad2,8mlnmieszkań,codajeśrednioponad500mieszkańdziennie.

WARTOWIEDZIEĆ

POLSKAPRZEZWIEKI

obywatelskie były w niej wyjątkowo okrojone.

Czerwiec 1956

Wiosną 1956 roku nasilały się ruchy społeczne, żądające przeprowadze-nia reform. Załoga zakładów im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu 28 czerwca rozpoczęła strajk, do którego dołączyli pracownicy po-zostałych zakładów znajdujących się na terenie miasta. Spora część robotników z transparentami oraz flagami narodowymi wyszła na ulice. Władze państwowe posta-nowiły stłumić demonstrację przy użyciu wojska. Walki trwały aż do wieczora kolejnego dnia. Zginę-

ło wówczas 58 lub 59 osób, a po-nad 650 zostało rannych. W ciągu półtora tygodnia funkcjonariusze MO oraz UB zatrzymali prawie 750 protestujących. Sformułowa-no 132 akty oskarżenia, jednakże ostatecznie toczone były 3 poka-zowe procesy w tej sprawie.4 Skut-kiem października 1956 było m.in. wprowadzenie zmian w ordynacji wyborczej, nastąpiło też polep-szenie stosunków państwo-ko-ściół, spowodowane uwolnieniem prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego.

4 Poznański czerwiec ’56, dostęp http://www.czerwiec56.ipn.gov.pl, [z dn. 31.08.2015]

Marzec 1968

Kiedy po październiku 1956 roku do władzy doszedł Władysław Gomułka, liczono na nowe otwar-cie. Wszystko jednak okazało się chwilowym zagraniem taktycznym, stwarzając między innymi pozornie prawdziwą kampanię wyborczą. Wybory przeprowadzono w stycz-niu 1957 roku i według oficjalnie podawanych danych wzięło w nich udział 94 proc. wyborców, z czego 98 proc. głosowało na Front Jedno-ści Narodu. Jednak gomułkowska stabilizacja nie trwała długo. W 1967 roku, na Bliskim Wschodzie toczyła się wojna izraelsko-arabska. Rządzą-cy pokazywali solidarność z proso-wieckimi arabami, wmawiając oby-watelom, że każdy Żyd jest wrogiem ZSRR, a co za tym idzie wrogiem PRL. Nastąpiła wówczas ostatnia fala żydowskiej emigracji. W latach 1968-1970 z Polski wyjechało ich 15-20 tysięcy5.

Ponadto, doszło niezadowolenie, głównie inteligenckich środowisk przeciwko ograniczaniu wolno-ści słowa. Najbardziej stało się to widoczne, kiedy w Teatrze Na-rodowym wystawiono „Dziady” Adama Mickiewicza. Twórcom spektaklu zarzucano podburzanie publiczności przeciwko relacjom polsko-radzieckim. Początkowo ograniczono liczbę przedstawień, by ostatecznie pod koniec stycznia 1968 roku całkowicie ich zakazać. Po ostatnim spektaklu w ramach protestu, grupa kilkuset osób de-monstracyjnie przeszła spod teatru do pomnika Adama Mickiewicza. Kilkudziesięciu manifestantów za-trzymano. 4 marca z Uniwersytetu Warszawskiego, relegowano dwóch członków demonstracji Adama Michnika oraz Henryka Szlajfe-ra. Informacja ta szybko rozeszła

5 Zalewska G., Emigracja Żydów z Polski, dostęp http://www.sztetl.org.pl/pl/term/49,emigracja-zydow-z-polski/, [z dn. 31.08.2015]

się po kraju. Akcje protestacyjne przeprowadzono w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Gliwicach, Łodzi i Lublinie. Strajki miały też miejsce w ośrodkach nieakademic-kich – w Radomiu, Tarnowie oraz Bielsku-Białej. Brały w nich udział głównie studenci, ludzie młodzi oraz uczniowie. Ostatnia demon-stracja miała miejsce 28 marca na Uniwersytecie Warszawskim. Skut-kiem ogólnopolskich wieców, było relegowanie z uczelni, kilku tysię-cy studentów a także zwiększenie kontroli organów państwowych nad pracami uczelni wyższych, w tym nad swobodnym dotychczas wyborem rektora.

Solidarność

1 lipca 1980 doszło do kolejnych, na przełomie kilku ostatnich lat, podwyżek cen artykułów żywno-ściowych. Ta wydawać by się mogło drobna sprawa, doprowadziła do strajków praktycznie na terenie ca-łego kraju. Do akcji włączyły się za-kłady ze Świdnika, Lubelszczyzny, Warszawy, Rzeszowa, Mielca, Wro-cławia, Stalowej Woli, Grudziądza, Poznania czy Żyrardowa. W Stoczni Gdańskiej żądano przywrócenia do pracy, zwolnionych za działalność związkową, Anny Walentynowicz oraz Lecha Wałęsy. W nocy z 16 na 17 sierpnia powołano Międzyzakła-dowy Komitet Strajkowy (MKS), na którego czele stanął, wspomniany wcześniej Lech Wałęsa. Opracowa-no wówczas 21 postulatów – żądań strajkujących. Podobne MKS-y po-wstały w Szczecinie, Nowej Hucie czy Poznaniu. 30 sierpnia porozu-mienie podpisano w Szczecinie, dzień później w Gdańsku, a 3 wrze-śnia w Jastrzębiu. Zgodzono się na utworzenie m.in. wolnych związków zawodowych.

Strajki zostały zakończone, utwo-rzono Niezależny Samorządny

Page 37: More Maiorum nr 32

ści”. Był to początek głębokiej transformacji. Sejm dokonał zmia-ny ordynacji wyborczej, a także konstytucji, dodając wyższą izbę parlamentu – senat oraz funkcję prezydenta. 4 czerwca odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory, w których wzięło udział 62 proc. uprawnionych. Pod koniec tego roku przywrócono dawną nazwę kraju – Rzeczpospolita Polska. ■

More Maiorum 37

POLSKAPRZEZWIEKI

Związek Zawodowy „Solidar-ność”. Skutkiem strajków był kres rządów Edwarda Gierka, I sekreta-rzem został Stanisław Kania, który swoją funkcje sprawował do paź-dziernika 1981 roku. Jego miejsce zajął ówczesny premier – Wojciech Jaruzelski. To on w nocy z 12 na 13 grudnia tego roku wprowadził stan wojenny. Władzę przejęła Wojsko-wa Rada Ocalenia Narodowego (WRON). Zakazano jakichkolwiek akcji protestacyjnych, wprowadzo-no godzinę milicyjną, ograniczono prawa obywatelskie, wiele osób in-ternowano a zakłady pracy zdemili-taryzowano. Podczas walk w kopal-ni węgla kamiennego „Wujek” zginęło 9 górników – spowodowało to załamanie prote-stów na terenie całego kraju. Stan wojenny

zniesiono oficjalnie 22 lipca 1983 roku, podczas niego zginęło kil-kaset osób. Jego wprowadzenie do dziś budzi wiele kontrowersji.

W kolejnych latach kryzys gospo-darczy stale się pogłębiał. Inflacja ciągle rosła. Pomimo uwolnienia więźniów politycznych w 1986 roku, nie nastąpiła poprawa moc-no napiętej sytuacji społecznej. Po raz kolejny domagano się podwyżki płac. Od połowy sierp-nia 1988 roku rozgorzała kolej-na, jeszcze silniejsza fala strajków – tym razem żądano legalizacji „Solidarności”. W lutym 1989 roku rozpoczęły się obrady Okrą-głego Stołu. 5 kwietnia podpi-sano najważniejsze dokumenty, w tym te dotyczące po-wrotu „Solidarno-

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 38: More Maiorum nr 32

More Maiorum38

Jan Wypijewski

za wielką wodę – o emigracji do Stanów Zjednoczonych (1854-1890)Historia polskich rodzin, to również historia emigracji za wielką wodę. Jakie były początki polskiego osadnictwa w Stanach Zjednoczonych?

Od zarania dziejów Polacy uczestniczyli w kolonizowaniu ame-rykańskiej ziemi. Le-

gendy mówią o Janie z Kolna, któ-ry brał udział w duńskiej wyprawie do Nowego Świata w 1476 roku, czy Franciszku Warnadowiczu, któ-ry jako Francisco Fernandez wraz z Krzysztofem Kolumbem dotarł do Ameryki w roku 1492. Jednak są to tylko legendy, których prawdopo-dobnie nie da się zweryfikować. Na-tomiast źródła historyczne odnoto-wują obecność polskich członków załogi sir Waltera Raleigha, który po uprzednim uzyskaniu patentu na ba-danie Wirginii od królowej Elżbiety I, w roku 1585 dotarł do wyspy Ro-anoke w obecnej Karolinie Północ-nej. Kolejnym polskim akcentem jest obecność rzemieślników spe-cjalizujących się w wyrobie szkła, smoły i mydła już od października 1608 roku w pierwszej stałej an-gielskiej kolonii Jamestown w Wir-ginii, założonej przez Johna Smitha i Kompanię Wirgińską w 1607 r. W 1619 roku wzniecili oni pierwszy strajk, ponieważ zostali pozbawieni prawa wyborczego w wyborach do Izby Poselskiej Jamestown. Rów-nież w XVII wieku, Polacy pojawili się w koloniach niderlandzkich – byli to głównie arianie, wygnani z Rzeczpospolitej w 1658 roku. 4 lata później do Nowego Amster-

damu dotarł Albrycht Zaborowski – luteranin, który dał początek sławnej amerykańskiej rodzinie Zabriskie. Z kolei założycielem równie znanej rodziny Sanduskych był Antoni Sa-dowski, przybyły w roku 1704. Opi-sując polską emigrację, nie można zapominać o dwóch amerykańskich bohaterach narodowych z XVIII wieku: Kazimierzu Pułaskim i Ta-deuszu Kościuszce, czy 234 uczest-nikach powstania listopadowego, deportowanych do Ameryki w 1834 roku przez Austriaków. Jednak za-równo imigranci okresu kolonialne-go (1608-1776), jak i imigranci po-lityczni (1776-1854) szybko wtopili się w amerykańskie społeczeństwo. Dopiero masowa emigracja okresu 1854-1939 stworzyła odrębną gru-pę – Polonię, kultywującą narodową tradycję w duchu wiary katolickiej.

Powody emigracji

Masowa emigracja spowodowana była przede wszystkim czynnikami natury ekonomicznej. Ruch ludno-ści rozpoczął się w Prusach, gdzie lata 1848-1852 przyniosły reformy agrarne. Nowe przepisy okazały się niekorzystne dla chłopów, którzy w myśl nowych zasad mieli rozliczać się z właścicielami ziemskimi w for-mie pieniężnej, a także stracili od 1/3 do 1/2 gruntów użytkowanych na zasadzie pańszczyzny. Dodatko-wo rolnictwo Prus zostało najszyb-ciej unowocześnione nowymi, wy-dajniejszymi maszynami rolniczymi, dlatego wieś nie potrzebowała już tak wielu rąk do pracy. Ludność mi-growała w rejony uprzemysłowio-

ne, do Królestwa Polskiego, czy do Ameryki. Rok 1885 przyniósł wysie-dlenia polskich imigrantów z Prus, któ-rzy byli poddanymi cara Rosji i cesarza Austrii. Reformy przeprowadzone w latach 1848-1853 w Galicji również wzmocniły właścicieli ziemskich. Samo uwłaszczenie chłopów pańszczyźnia-nych było bezpłatne, jednak przerzu-cono wiele opłat na barki chłopskie. Bezrolni nie zostali objęci reformą. Prawo chłopów do serwitutów utrzy-mano, jednak wprowadzono pewne restrykcje i dodatkowe opłaty. Najko-rzystniejsze uwłaszczenie odbyło się w Rosji w 1864 roku. Car Aleksander II przekazał ziemię chłopom (również bezrolnym) za darmo, a dotychczasowi właściciele otrzymali niskie odszkodo-wania. Jednak w efekcie powstało wiele niesamowystarczalnych gospodarstw, co spowodowało ubożenie wsi.

Innym czynnikiem, który wpłynął na masową emigrację, była eksplo-zja demograficzna na polskich te-renach Prus, Rosji i Austrii. Druga połowa XIX wieku przyniosła przy-rost ludności o 109%. Wieś była przeludniona, a ziemia droga.

Lata 50. XIX wieku to „gorączka teksańska”, która dotarła do Prus i trafiła na podatny grunt. Zaintere-sowanie emigracją rozniecali agenci emigracyjni, czy korespondencja od członków rodzin, którzy już tam wyemigrowali. Dopiero około 20 lat później emigracja rozpoczęła się w zachodnich guberniach Rosji- „gorączka brazylijska” w 1888 roku, a po kolejnych kilku latach w Galicji.

OEMIGRACJIDOSTANÓWZJEDNOCZONYCH

Page 39: More Maiorum nr 32

More Maiorum 39

» Panna Maria, Teksas /fot. AlbertHerring, Wikimedia Commons

Emigracja „za chlebem”

Za początek emigracji „za chlebem” uznaje się wrzesień 1854 roku, kie-dy grupa osadników z górnośląskiej Płużnicy Wielkiej wraz z księdzem Leopoldem Moczygembą wyru-szyła z portu w Bremerhaven do Galveston w Teksasie, a następnie udała się w kierunku San Antonio i założyła osadę nazwaną Panna Maria. Już w 1855 roku mieszkań-cy osady wybudowali kościół pod

wezwaniem Niepokalanego Po-częcia Najświętszej Maryi Panny. Praktycznie w tym samym czasie w oddalonej o około 160 km od Panny Marii – Banderze, zamiesz-kała kolejna grupa imigrantów z Górnego Śląska, która w 1858 roku wybudowała kościół pw. św. Stanisława, gdzie posługę rów-nież sprawował ks. Moczygemba. Inne miejsca w Teksasie, gdzie w podobnym czasie osiedlali się wychodźcy z Polski to: San An-tonio, Meyersville, Yorktown, czy St. Hedwig. Nowy dom przywitał

ich zupełnie nowymi, nieznanymi dotąd okolicznościami. Zmagali się z plagami koników polnych, czy atakami wrogich im Indian. Teksański klimat nadawał się do uprawy kukurydzy i batatów. Wielu z osadników rozczarowało się zbyt jałową ziemią i wkrótce przeniosło do Nebraski.

O miano pierwszej polskiej osady z teksańską Panną Marią rywalizuje Parisville w Michigan, gdzie osie-

dlili się Polacy pochodzący z Po-morza, podróżujący przez Kanadę. Niektóre źródła podają, że tamtej-sze osadnictwo rozpoczęło się już w 1848 roku, a w 1852 powstała polska parafia pw. Najświętszej Ma-ryi Panny1. Mieszkańcy Parisville, po uprzedniej wycince lasów i osusze-niu terenów bagnistych, zajęli się rolnictwem. Niestety dowody, które mogły świadczyć o pierwszeństwie Parisville nad Panną Marią, spłonę-ły w pożarze w 1881 roku. W latach 1 Kruszka, W. (1905- 1908). Historya polska

w Ameryce, początek, wzrost i rozwój dziejowy

osad polskich w Ameryce. Milwaukee, USA.

1850-1860 Polacy założyli również rolnicze osady takie, jak: Krakow w Missouri, czy Polonia w Wiscon-sin (parafia powstała w 1858 roku). Polskie farmy powstawały w róż-nych miejscach w Ohio, Indianie, Illinois, Arkansas, Oklahomie, czy Minnesocie. Z kolei na wschodzie Polacy przejmowali opuszczone ziemie oraz pracowali na farmach w stanach Nowej Anglii. W Mas-sachusetts powstały polskie enkla-wy w: Northampton, Greenfield, Hatfield, South Deerfield, czy Sun-derland. W New Jersey, czy nowo-jorskim Long Island Polacy, jako wtórni osadnicy zajmowali się upra-wą warzyw. Styl życia polskich osad-ników na wschodzie odbiegał od innych narodowości. Koszt zakupu całej farmy często przekraczał ich możliwości finansowe, dlatego po-czątkowo dzierżawili grunty, upra-wiając warzywa, czy tytoń, równo-cześnie pracując „na drugi etat” w pobliskich miastach. W takiej sytuacji gospodarstwem zajmowali się pozostali członkowie rodziny. Dzięki ciężkiej pracy z czasem po-

siadali farmy na własność, czy doku-powali więcej ziemi, a wielu z nich przewyższyło jankeskich sąsiadów.

Emigrujący od 1854 roku do oko-ło 1880-1890 roku przybywali do Ameryki z własnym kapitałem, a ich celem było stałe osadnictwo.

Aż do 1875 roku w Stanach Zjed-noczonych nie obowiązywało prak-tycznie żadne prawo odnośnie imi-grantów, co więcej przepisy były bar-dzo korzystne dla przybyszów. Usta-wa z 1862 roku mówiła, że każda

emigranci przybywali do Ameryki z własnym kapitałem – ich celem było stałe osadnictwo{

OEMIGRACJIDOSTANÓWZJEDNOCZONYCH

Page 40: More Maiorum nr 32

More Maiorum40

głowa rodziny lub mężczyzna po-wyżej 21 roku życia, który ubiegał się lub już posiadał obywatelstwo amerykańskie mógł otrzymać zie-mię za darmo. Rok 1875 przynosi pierwsze restrykcje. „Page Act of 1875” to zakaz wstępu do Amery-ki dla osób skazanych we własnych krajach, prostytutek, czy „osób nie-pożądanych”, jakimi byli Chińczycy. Ustawa z 1882 roku wprowadziła zakaz wstępu dla osób umysłowo chorych, czy mogących obciążyć

z Hamburga lub Bremy były: Nowy Jork wraz z imigracyjnym centrum w Castle Garden (około 4/5 wszyst-kich imigrantów do 1890), Baltimo-re, Boston, czy Filadelfia.

Do pierwszej fali emigracji „za chle-bem” należał również brat mojego praprapradziadka Michał Wypijew-ski wraz z rodziną. W Królestwie Polskim podejmował się różnych zajęć: był owczarzem, ekonomem, właścicielem osady, młynarzem,

» Lista pasażerska okrętu „Hermann” z Bre-my do Baltimore, 1882. Poz. 26 i 27 – Michał i Stanisław Wypijewscy

opiekę społeczną, a także krymina-listów, którzy musieli być wydaleni z Ameryki na koszt firmy, która taką osobę przywiozła. Ponadto wpro-wadzono opłatę za każdego imi-granta w wysokości 0,5$ (tzw. „head tax”) w celu zdobycia środków na prowadzenie urzędów imigracyj-nych w portach. Głównymi porta-mi, do których przybywali Polacy

czy propinatorem. Jeszcze przed 1878, do Ameryki wypłynął jego syn Jakub Wypijewski, który we wrześniu 1878 r. w Harrisburgu w Pennsylvanii dołączył do kom-panii C, 14. pułku piechoty ame-rykańskiej w stopniu szeregowego. Z wojska został zwolniony w For-cie Sidney w Nebrasce we wrześniu 1883 roku i osiedlił się na farmie

nieopodal miejscowości Tamaroa w Illinois. Michał Wypijewski wraz z kolejnym synem - Stanisławem, przypłynął do portu w Baltimo-re na okręcie „Hermann” 31 maja 1882 roku. Po pewnym czasie Sta-nisław wrócił do Królestwa Pol-skiego i w listopadzie 1883 dołą-czył do ojca wraz z siostrą i matką.

Potomkowie Michała Wypijewskie-go posiadają wizerunek Chrystusa, który rodzina Wypijewskich wzięła ze sobą w daleką podróż do Ame-ryki w 1883 roku. Podczas rejsu z Bremy do Baltimore na Atlantyku panował wielki sztorm, przerażona rodzina wyciągnęła obraz z baga-żu i zaczęła się modlić. Ich prośby zostały wysłuchane, ponieważ po pewnym czasie sztorm ucichł, a oni bezpiecznie dotarli do portu w Bal-timore. Rodzina prawdopodobnie od razu osiedliła się w typowo rol-niczej okolicy, w miejscowości Ra-dom w stanie Illinois (nieopodal Tamaroa), gdzie w 1885 roku w ko-ściele pw. św. Michała Archanioła wyszła za mąż córka Michała. Wy-pijewscy prowadzili farmę w Ra-domiu najpóźniej do 1895 roku, kiedy przeprowadzili się do „Polish Downtown” („Polskiego Śródmie-ścia”), najbardziej wysuniętego na północ polskiego siedliska w Chi-cago, które było centrum polonijne-go życia politycznego, społecznego i kulturalnego. Natomiast ich syn Ja-kub Wypijewski i jego potomkowie, prowadzili farmę w Tamaroa aż do lat 90. XX wieku. ■

Bibliografia

Brożek, A. (1977), „Polonia Ame-rykańska 1854- 1939”. Warszawa, Polska: Wydawnictwo Interpress.

Bukowczyk, J. (1987), „And my children did not know me”. Blo-omington, USA: Indiana University Press.

» Żona i dzieci Jakuba Wypijewskiego. Tamaroa, Illinois, 1895 rok /fot. Jan Wypijewski

OEMIGRACJIDOSTANÓWZJEDNOCZONYCH

Page 41: More Maiorum nr 32

More Maiorum 41

» Obraz Jezusa Chrystusa przywieziony do Ameryki przez Wypijewskich w 1883 roku/ fot. Jan Wypijewski

OEMIGRACJIDOSTANÓWZJEDNOCZONYCH

Page 42: More Maiorum nr 32

More Maiorum42

» Kościół św. Szymona i Judy Tadeusza w Wąbrzeźnie – miejsce spoczynku Anny Kareckiej /fot. Anna Bogusz

Paweł Becker

Anna Karecka - życiorys na podstawie jednej datyCzy mając tylko jedną informa-cję o kobiecie, żyjącej na przeło-mie XVII i XVIII wieku, można próbować odtworzyć jej życie? Ja tę próbę podejmuję – czego do-wiem się o życiu mojej prababki w 8 pokoleniu, Annie Kareckiej?

Anna urodziła się pod koniec XVII wieku w mieszczańskiej ro-dzinie w Wąbrzeźnie.

Rok urodzenia nieznany, data dzien-na – zapewne okolice 26 lipca, dnia jej patronki św. Anny. Podstawowe nauki pobierała w przyparafialnej szkółce, działającej przy koście-le św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Jako kobieta nie musiała jednak czytać i pisać – najważniej-sze to podstawy wiary, ewentualnie rachunki od strony praktycznej – jak kupować i sprzedawać. To matka była jej główną nauczycielką – jak pracować w domu, szyć, gotować, haftować, zajmować się gospodar-stwem.

Wąbrzeźno jej dzieciństwa to nie-wielkie miasteczko w północ-nej Polsce, odbudowujące się ze zgliszczy szwedzkiego najazdu. Zaczyna rozwijać się kult maryj-ny wokół Bractwa Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Pan-ny i sprowadzonego obrazu Matki Bożej, słynącego łaskami. Władzę w mieście sprawuje burmistrz, na-tenczas Kazimierz Kowalski. Wła-ścicielem miasta jest biskup cheł-miński, w latach 1699-1712 biskup Teodor Potocki.

Anna zaczyna dojrzewać, z dziew-czynki zmienia się w kobietę. Za-czynają się pierwsze flirty, żarty, pierwsze miłości. W końcu pojawia się wizja małżeństwa. Czy było to małżeństwo z miłości czy z rozsąd-ku? Wbrew jej woli czy podykto-wane sercem? Wiadomo tylko jed-no: w poniedziałek 4 sierpnia 1704 roku Anna zostaje żoną Walentego Kareckiego, syna Łukasza. Świadka-mi na ślubie są Tomasz Lamparski i Piotr Gronowski.

Historia tymczasem przyspiesza. Jesz-cze 12 lipca 1704 roku królem Polski zostaje Stanisław Leszczyński, choć koronę nosi także August II Mocny.

Wchodząc do rodziny Kareckich nie wiedziała, że historia umieszcza ją w dziejach miasta. W trzy lata po ślubie, teść Anny – Łukasz Karec-ki, zostaje wybrany burmistrzem Wąbrzeźna. Kareccy są odtąd na świeczniku. 665 mieszkańców miasta spogląda na burmistrza i jego rodzinę niczym na rodzinę panującą. Jak w tej sytuacji czuje się Anna? Pokornie żyje dalej, nie zważając na pozycję teścia, wykorzystuje ją do prywatnych potrzeb? Czy spodziewa się dalszego losu, wobec którego teść-burmistrz to dopiero wstęp?

W 1727 roku do pobliskiego fol-warku Sitno przybywa biskup Fe-liks Kretkowski i nadaje miastu nowy przywilej. Nadto przywilej biskupa Kretkowskiego regulował wiele spraw finansowych wobec mieszczan: opłata ze wszystkich

włók miejskich miała wynieść 98 zł pruskich, 30 korcy żyta, 30 korcy pszenicy i 60 korcy owsa. Zakazany był połów ryb w jeziorach Frydek, Zamkowym i Sicińskim, zezwalano jedynie na rybołówstwo w jeziorze Ottówek. Nadto mieszczanie zostali obarczeni kwotą 677 złotych pru-skich i 15 groszy tzw. kontrybucji żołnierskiej (obowiązek miast i wsi biskupich decyzją sejmu niemego z 1717 roku). Poza wymienionymi już obowiązkowymi płatnościami w pieniądzu i naturze, mieszczanie musieli też pracować w ramach ren-ty odrobkowej na folwarku Sitno, centrum administracyjnym dóbr biskupich po zniszczeniu zamku biskupiego w czasie potopu. Nad-to „tak w jarzynie i w oziminie, sia-no póki go stawa zgrabić i zwozić, którego gdzie by nie sprzątnęli po-rządnie, a dla niedbalstwa ich stała się szkoda, powinni siano według szacunku starościńskiego zapłacić.

HISTORIANASZYCHPRZODKÓW

Page 43: More Maiorum nr 32

More Maiorum 43

HISTORIANASZYCHPRZODKÓW

Czasu żniwa wszystko miasto dzień jeden powinni”. Mieszczanie mu-sieli też dostarczać transport dla bi-skupa i folwarku na swój koszt. Nie-łatwe było zatem życie Kareckich w XVIII-wiecznym Wąbrzeźnie.

Na próżno szukać budynku ratusza, w którym Łukasz przyjmowałby jako urzędnik – po pożarze miasta w cza-sie potopu szwedzkiego (1655-1660) spłonął także i drewniany ratusz miejski. Odtąd zebrania rady miasta odbywały się w prywatnych domach poszczególnych burmistrzów. Do-dajmy, że urzędowanie Łukasza mia-ło miejsce w przededniu epidemii dżumy z lat 1708-1710. Był to czas bardzo trudny – szalała Wielka Woj-na Północna, w której udział brały Rosja, Szwecja i Saksonia, ale walki toczyły się na ziemiach polskich.

Wszystko to musiało być ponad siły młodej Anny. W 1735 roku Łu-

kasz Karecki umiera. Przy dźwię-kach dzwonów, uczestnictwie wielu mieszkańców miasta, zostaje po-chowany w podziemiach kościoła parafialnego, tak jak jego poprzed-nicy. Czas wybrać jego następcę. Zgodnie z dekretem biskupa Kret-kowskiego wybór ten odbywa się w I niedzielę Adwentu. W domu Kareckich 30 listopada 1735 roku zgromadziło się wielu mieszczan. Widzę tę scenę jak Anna w kuchni słyszy wrzawę dyskusji, kto powi-nien być nowym włodarzem mia-sta. I ku jej – no właśnie – zado-woleniu? Zdumieniu? Przerażeniu? Nowym burmistrzem Wąbrzeźna zostaje Walenty Karecki, syn po-przednika i jej mąż! Zatem wszelkie sprawy nie opuszczą jej domostwa, nadal rada miejska zbierać się bę-dzie w jej domu, wszelkie sprawy formalne będą rozstrzygane tutaj, wśród dzieci, może już nawet ma-łych wnuków?

Anna zostaje panią burmistrzo-wą. Drugą w dziejach miasta zna-ną z imienia. Owszem, już wcze-śniej przechodnie na ulicy prosili ją o załatwienie czegoś, może da radę zmniejszyć podatek, łowić ryby w za-kazanym jeziorze, przełożyć pańsz-czyznę? Teraz nie będzie mogła się odpędzać, odsyłać do teścia. Staje się pierwszą damą miasta. Jak się ubiera-ła jako dama? Nakryciem głowy ko-biet w dni powszednie były chustki, latem cienkie, płócienne, zimą grube, flanelowe – letnie chustki u młod-szych kobiet były zazwyczaj białe i ozdobione ciemnymi kropkami, starsze niewiasty nosiły chustki ciem-ne w jasne kropki. Chustki wiązały z tyłu głowy albo pod brodą. Koszu-la składa się z naramiennic, przodka, dołu, klinów (po bokach) i rękawów. Fartuchy były również zwykle modre lub czerwone. Tołubek letni był lżej-szy i niekiedy, w odróżnieniu od zi-mowego, nie miał długich, lecz krót-kie rękawy. Charakterystyczne były też kolorowe peleryny, często szyte z sukna, zawiązywane pod szyją na wstążki.

Będzie świadkiem sporów o go-rzelnię, powolnej degradacji zamku, z którego cegły brano do każdej budowy, dojdą ją słuchy o obaleniu Leszczyńskiego, władcą Polski jest już August III Sas. Anna pełni tę funkcję do roku 1752, kiedy to burmistrzem zostaje Mateusz Klugiewicz. Walenty zmarł czy po prostu ustąpił ze swego stanowiska? Historia milczy.

Zakładam, że Anna dożyła sędzi-wej, jak na tamte czasy starości, daj-my na to 70 lat. Umiera jako była burmistrzowa, wolna już od trosk urzędniczych. Pochowana została zgodnie z tradycją w podziemiach kościoła obok teściów i męża. Nie upamiętnia jej żadna tablica. Tylko zapiski genealogiczne i ten jeden konkretny wpis w księdze parafial-nej – jej ślub z 1704 roku. ■

Page 44: More Maiorum nr 32

More Maiorum44

GENEALOG

GENEALOGWARCHIWUM

acta perpetuitatis, czyli co można wyczytać z ksiąg wieczystych

Zofia M. Jakóbczak

W archiwum państwowym moż-na znaleźć wiele dokumentów pozametrykalnych, będących ciekawym uzupełnieniem na temat życia naszych przodków, jednym z takich źródeł są księgi hipoteczne.

Jedna jest tylko księga hi-poteczna, ta jest opraw-na, a przy niej znaj-duje się teka z księgą

tąż złączona, do chowania dowodów, tytułów, z któ-rych wpisy następują. Sama księga dzieli się na dwie części: począt-kowe stronice przeznaczone są na wykaz tabelaryczny wszystkich praw ściągających się do dóbr, w krótkiej osnowie, i to się na-zywa wykaz hipoteczny; druga część, czyli stronice po wykazie hipotecznym, przeznaczone są na spisywanie aktów hipotecznych, i wniosków wszelkich. Co w krót-kiej treści mieści się w wykazie, to wszystko w całej obszerności zapisane być musi poprzednio w księdze, którą, chcąc naślado-wać czyli zatrzymać nazwiska dawnej Polski, nazwano wieczy-stą, acta perpetuitatis”

Cytatem z książki „Prawo hipotecz-ne w Królestwie Polskiem objaśnio-ne przez Walentego Dutkiewicza” wydanej w Warszawie w 1850 r., rozpoczniemy podroż w świat wła-sności naszych prapradziadków.

Dokumentowanie „stanu prawne-go” nieruchomości w Polsce ma długą tradycję, sięgającą czasów śre-dniowiecznych, jak można wyczytać w dostępnej literaturze prawniczej. Sporządzanie zapisów i rejestrów hipotecznych zaczęło funkcjono-wać w Polsce na przełomie XVIII i XIX w. W XIX w. księgi wieczy-ste zakładane były na mocy zapisów w Kodeksie Napoleona, znowelizo-wanych prawem z dnia 14/26 kwiet-nia 1818 r. „O ustaleniu własności dóbr nieruchomych, o przywile-jach i hipotekach” oraz „Prawem o przywilejach i hipotekach” z dn. 1/13 czerwca 1825 r. wraz z instruk-cjami. W myśl prawa z r. 1818 wpro-wadzono m.in. obowiązek założenia ksiąg hipotecznych dla wszystkich dóbr tzw. wielkiej własności ziem-

skiej, powołano komisje hipoteczne województw, które były upoważ-nione do prowadzenia ksiąg oraz ustalono, że każda księga składać się będzie z 3 części: wykazu hipo-tecznego, księgi umów wieczystych i zbioru dokumentów.

Wydział hipoteczny kontrolować miał dobra ziemskie i nieruchomo-ści miejskie. W 1818 roku wydziały takie funkcjonowały w Kielcach, Radomiu, Kaliszu, Lublinie, Siedl-cach, Płocku, Suwałkach, Łomży i dwa, odrębnie dla nieruchomości ziemskich i miejskich, w Warszawie, a więc w tych miastach, w których funkcjonowały sądy ziemskie (Try-bunał Cywilny), przy których owe wydziały urządzano. Z czasem, w miarę rozwoju sieci sądownictwa w Polsce powstawały wydziały hi-poteczne w innych miastach.

Page 45: More Maiorum nr 32

More Maiorum 45

Zbiór dokumentów księgi hipotecznej powinien najbardziej zainteresować rodzinnych historyków. Znajdziemy tam plenipotencje (upoważnienia), testamenty, kontrakty, odpisy aktów notarialnych, odpisy akt metrykalnych, zaświadcze-nia, kontrakty, ubezpieczenia (polisy) np. od ognia, wyroki sądów, dzienniki z ogłosze-niami i urzędową korespon-dencję. Czasem zdarza się, że zbiór taki nie zachował się do naszych czasów

WARCHIWUM

GENEALOGWARCHIWUM

Prowadzeniem ksiąg hipotecznych i dokonywaniem w nich prawomoc-nych zapisów zajmowali się rejenci i pisarze. Ścisły dozór nad całym zbiorem (archiwum) ksiąg hipotecz-nych pełnił pisarz i tylko on miał nie-ograniczony dostęp do ksiąg, i tylko w jego obecności można było mieć wgląd do księgi. Również rejent po dokonaniu zapisów niezwłocznie musiał księgę do archiwum zwrócić.

Księgi, z racji swej nazwy, aby prze-trwać długie lata, musiały być wyko-nane z dobrej jakości papieru, opra-wione w skórę, odpowiednio zaty-tułowane i oznaczone numeracją według kolejności w repertorium ksiąg hipotecznych i tak złożone do archiwum Wydziału hipotecznego.

Dlaczego księgi hipoteczne różnią się często objętością, ilością wło-żonych do niej kart? To także regu-lowały przepisy. Rejent zakładający hipotekę dla danej nieruchomości, zobowiązany był ocenić jej wiel-

kość, adekwatną do wielkości mająt-ku, po to by w księdze było na tyle dużo miejsca, by zapisać wszystkie czynności prawne dotyczące tej nieruchomości, mogące zachodzić na przestrzeni kolejnych lat. Księgi hipoteczne mają imponujący roz-miar i wygląd. Te, założone dla dóbr ziemskich zawierają nawet po kilka-set zapisanych stron, te dla nierucho-mości miejskich niekiedy kilka lub kilkanaście stron z informacjami.

Każda księga hipoteczna składała się z trzech części – księgi umów wieczystych, zbioru dokumentów i wykazu hipotecznego (skróconej treści praw i obowiązków hipo-tecznych). Wszystkie te trzy części, wspólnie oprawione, połączone z teką ze zbiorem dokumentów, sta-nowiły księgę wieczystą nierucho-mości.

Page 46: More Maiorum nr 32

More Maiorum46

GENEALOGWARCHIWUM

» Instrukcya wydana przez Kommissyą Rzą-dową Sprawiedliwości dla Komissyi Hypo-tecznej i Kancelaryi Ziemiańskiej Wojewódz-twa Mazowieckiego [Warszawa, 1818 r.] /fot. Zofia M. Jakóbczak

Page 47: More Maiorum nr 32

More Maiorum 47

» przykład odnośników w księdze umów /fot. Zofia M. Jakóbczak

GENEALOGWARCHIWUM

Wykaz hipoteczny – to złożona z czterech działów część księgi wie-czystej, stanowiąca „streszczenie” całej księgi. Osoba, która chciała sprawdzić stan hipoteki nie musiała wertować całej księgi umów i zbio-ru dokumentów, wystarczyło jedy-nie zapoznanie się z zapisami w po-szczególnych działach wykazu.

Dział pierwszy księgi hipotecz-nej zawierał opis nieruchomości. W tym miejscu rejent zmuszony był dokładnie nieruchomość opisać, a także oznaczyć na mapie. Mapę taką składano do zbiorów dokumen-tów. W dziale I zamieszczano także wszystkie późniejsze zmiany zacho-dzące w granicach nieruchomości.

Dział drugi, którego formularz podzielony jest na 4 części, zawiera tzw. zastrzeżenie miejsca aktu, dane właściciela majątku, ustalenie wła-sności (tytuł prawny nabycia nieru-chomości z datą jego nabycia i za-twierdzenia) oraz wartość (szacu-nek) majątku. Również w tym dziale odnotowywano wszelkie zmiany jakie następowały na przestrzeni lat.

W dziale trzecim zapisywano wszelkie obciążenia i należności cią-żące na hipotece, czyli długi. W sta-łych rubrykach podawano miejsce (zastrzeżenie miejsca), wysokość obciążenia (ilość pieniężna) oraz za-pisanie wszystkich niezbędnych in-formacji dotyczących obciążeń – ty-tuły prawne, daty, itp., z adnotacjami odsyłającymi do miejsca ich zapisu w księdze wieczystej i zbioru do-kumentów. W rubryce wykreślenia odnotowywano tytuł, na podstawie którego wykreślono dług ciążący na hipotece.

Księga umów. W niej spisywa-no wszelkie kontrakty dotyczące majątku. Znajdziemy tam umowy kupna, sprzedaży, dzierżaw, po-życzek, cesji, obciążeń, darowizn, ograniczenia praw, itp. Księga umów zaraz po założeniu miała foliowane (numerowane) strony, a na końcu księgi musiał znaleźć się zapis poświadczający, ile stron zwiera księga.

Zbiór dokumentów. Dla badań ge-nealogicznych zbiór dokumentów,

najczęściej oprawionych w odrębny poszyt i stanowiący „załącznik” do księgi wieczystej, przedstawia naj-większą wartość. Znajdziemy tam plenipotencje (upoważnienia), te-stamenty, kontrakty, odpisy aktów notarialnych, odpisy akt metrykal-nych, zaświadczenia, ubezpieczenia (polisy) np. od ognia, wyroki sądów, dzienniki z ogłoszeniami i urzędową korespondencję. Karty w zbiorze dokumentów nie były opatrywane numeracją, każdy dokument ozna-czany był kolejną literą, według al-fabetu. W księdze umów stosowano wówczas odnośnik np. lit. A, lit. O, przy zapisie, w którym powoływano się na informację z przedłożonego dokumentu. Ostatnia strona księgi wieczystej służyła zawsze spisaniu dokumentów składanych do księgi. Czasem zdarza się, że zbiór taki nie zachował się do naszych czasów – zostaje nam wówczas tylko spis i odwołania się do pism w samej księdze umów.

Księgi hipoteczne są niezwykle przydatne w badaniach nad historią własnej rodziny, a także rodzinnej miejscowości. Wyczytamy w nich „ekonomiczne”, materialne dzieje rodu i odkryjemy historię budo-wania majątków i tracenia, niekie-dy wielkich, fortun. Takich historii nie wyczytamy z akt metrykalnych. Spisane umowy zawierane często pomiędzy członkami rodziny, dadzą nam ogląd relacji rodzinnych, cza-sem rozwiążą skomplikowane za-gadki, co do stopnia pokrewieństwa pomiędzy poszczególnymi człon-kami rodzin, historie zawieranych małżeństw i spisywanych przy tej okazji intercyz, historie dziedzicze-nia spadków. Zapiski z ksiąg wieczy-stych i załączone do nich dokumen-ty, rzucą z pewnością więcej światła na postaci z drzewa genealogicz-nego, wzbogacą ich opis w bazach danych, wykraczając daleko poza nazwiska, daty i kopie metryk. ■

Page 48: More Maiorum nr 32

More Maiorum48

» Cechy m

iasta Rzgowa, sygn 7/fot. A

GENEALOGWARCHIWUM

Page 49: More Maiorum nr 32

More Maiorum 49

GENEALOGWARCHIWUM

Elżbieta Czajka

księgi cechowe a genealogiaPodczas poszukiwań genealo-gicznych natrafiamy na przod-ków, trudniących się różnymi zawodami – bednarstwem, tkac-twem czy piwowarstwem. W tym wypadku warto zajrzeć do ksiąg cechowych, aby dowiedzieć się więcej informacji o krewnym.

Cechy rzemieślnicze poja-wiły się na ziemiach pol-skich już w średniowie-czu. Były to organizacje

zrzeszające rzemieślników jednego lub kilku pokrewnych zawodów, miały na celu między innymi pod-noszenie kwalifikacji zawodowych, utrwalanie więzi środowiskowych, postaw zgodnych z zasadami ety-ki i godności, prowadzenie dzia-łalności społeczno-organizacyjnej, oświatowej i gospodarczej na rzecz członków oraz reprezentowanie ich interesów wobec organów władzy, administracji oraz sądów. Jednak pomimo pozornie instytucjonalne-go charakteru pozostawiły po sobie dokumentację archiwalną, która za-interesuje nie tylko historyków, ale i genealogów.

Akta wytworzone przez cechy znajdują się przede wszystkim w archiwach państwowych, moż-na je również odnaleźć w muzeach czy zbiorach prywatnych. Jak już wspomniano, materiały archiwal-ne tych organizacji powstawały już w średniowieczu. Początek istnienia łódzkich zgromadzeń rzemieślni-czych, których pozostałością akto-wą przechowywaną w Archiwum Państwowym w Łodzi (APŁ) zajmie się autorka, przypada na pierwsze dwudziestolecie XIX w.

Zgromadzenia te zaczęły powsta-wać na podstawie postanowienia Namiestnika Królestwa Polskiego z 1816 r., według którego majstrzy jednej profesji, zamieszkali w jednej miejscowości, zobowiązani byli do zrzeszania się w zgromadzeniu rze-mieślniczym. Organem zarządzają-cym cechu był urząd starszych, skła-dający się ze starszego i podstarszego oraz asesora lub komisarza (urzęd-nika municypalnego). Do podsta-wowych obowiązków tego urzędu należało przestrzeganie przepisów dotyczących uczniów, czeladników i majstrów oraz sporządzanie ich re-jestrów, przedstawianych władzom miejskim. Członkami zgromadzenia mogły być jedynie osoby posiadają-ce uprawnienia mistrzowskie.

Najstarszym łódzkim zgroma-dzeniem rzemieślniczym był cech szewców, który powstał w 1818 roku. Do 1939 roku w Łodzi po-wstało jeszcze 25 cechów. Działal-ność XIX-wiecznych zgromadzeń rzemieślniczych była bardzo ogra-niczona. Ich funkcje sprowadzały się właściwie do szkolenia zawodo-wego oraz obrony interesu człon-ków przed konkurencyjną działal-nością rzemieślników niezrzeszo-nych. Dopiero rozporządzenie Pre-zydenta RP z 1927 r. o prawie prze-mysłowym zdefiniowało rzemiosło jako przemysł „nie prowadzony sposobem fabrycznym”, szczegó-łowo wymieniając jego rodzaje. Możliwość prowadzenia działal-ności rzemieślniczej uzależniona została od wykazania zawodowych uzdolnień, których dowodem mia-ło być uprawnienie do używania tytułu majstra bądź też posiadanie

tytułu czeladnika, w połączeniu ze świadectwem trzyletniej pracy za-wodowej.

Większość cechów rzemieślniczych funkcjonowała do II wojny świato-wej. Władze okupacyjne w Łodzi, tworząc warunki dla rozwoju rze-miosła niemieckiego, przystąpiły do likwidacji zakładów polskich i ży-dowskich. Po wyzwoleniu większość cechów ponownie podjęła dzia-łalność, często tworząc zrzeszenia rzemieślników dwóch pokrewnych zawodów. Pod koniec 1949 r. bądź na początku 1950 r. z połączenia ce-chów zrzeszających rzemieślników jednej lub dwóch branż powstały ce-chy wielobranżowe: Cech Rzemiosł Włókienniczych, Cech Rzemiosł Skórzanych, Cech Piekarzy Młyna-rzy i Cukierników, Cech Rzemiosł Metalowych i Elektrotechnicznych, Cech Rzemiosł Drzewnych, Cech Rzemiosł Budowlanych.

Zachowane w zasobie APŁ akta łódzkich zgromadzeń rzemieślni-czych stanowią obecnie 29 zespo-łów liczących łącznie 767 jednostek archiwalnych – 14,18 metrów bie-żących, pochodzą z lat 1818-1952. Oprócz akt informujących o dzia-łalności cechów (statutów, protoko-łów zebrań członków i posiedzeń zarządów, dokumentacji finanso-wej), odnaleźć można tu również wiele dokumentów, które będą nie-zmiernie przydatne w badaniach ge-nealogicznych. Pierwszym krokiem każdego zainteresowanego dziejami swojej rodziny, powinno być dotar-cie do ewidencji majstrów, czelad-ników czy uczniów. Wpisy w takich księgach zawierały one następujące

Page 50: More Maiorum nr 32

More Maiorum50

» dokument stwierdzający uznanie Józefa Pietrzyka za podmistrza sztuki kowalskiej. Zbiór dyplomów, sygn 523 /fot. APŁ

dane: imię i nazwisko, wiek, wyzna-nie, miejsce pochodzenia, informa-cje dotyczące uprawnień, pobranej sumy, daty posiedzenia urzędu star-

szych, na którym miało miejsce wy-zwolenie. W księgach uczniowskich, zamiast uprawnień odnotowywano nazwisko majstra przyjmującego

ucznia oraz okres terminu. Wśród archiwaliów zgromadzeń rzemieśl-niczych w niewielkiej ilości zacho-wały się także rejestry członków z lat

GENEALOGWARCHIWUM

Page 51: More Maiorum nr 32

More Maiorum 51

1937-1939 oraz wykazy lub spisy za-kładów rzemieślniczych prowadzo-nych przez mistrzów. Od 1927 r. maj-strowie przyjmujący w swoim zakła-

dzie rzemieślniczym ucznia na naukę zawodu, zobowiązani byli do zawarcia z nim umowy w formie pisemnej. Określała ona: rodzaj wykonywane-

go rzemiosła, czas trwania terminu (zazwyczaj 3 lata, nie więcej jednak niż 4), zakres wzajemnych świadczeń, a także warunki i tryb jej rozwiązania. Mimo iż nie zachowało się ich zbyt wiele, mogą stanowić ciekawe źródło do badań genealogicznych.

Kolejna grupą archiwaliów, cen-ną dla badaczy rodzinnych historii, będą przepiękne dyplomy mistrzow-skie, listy czeladnicze, książeczki rzemieślnicze i członkowskie, mo-nografie zrzeszeń, materiały zwią-zane z obchodami różnych jubile-uszy cechowych (np. 2 pamiątkowe tableau powstałe w związku z jubi-leuszem 100-lecia Cechu Majstrów Rzeźniczych w Łodzi, zawierające wizerunki członków cechu oraz żon majstrów). Jako materiał nietypowy należy wymienić akta Szkoły Zawo-dowej Dokształcającej przy Cechu Rzeźniczo-Wędliniarskim w Łodzi. W skład materiałów z lat 1922-1938 wchodzą m.in. rejestry uczniów oraz dzienniki klasowe.

W APŁ przechowywany jest po-nadto zespół „Dyplomy czeladni-cze i mistrzowskie różnych cechów województwa łódzkiego”, w które-go skład wchodzi bardzo duża ilość dokumentów powstałych w wyni-ku działalności cechów. Zbiór ten liczy 607 j.a., uformowany został z dyplomów oraz książeczek cecho-wych, potwierdzających kwalifikacje członków zgromadzeń funkcjonują-cych nie tylko na terenie wojewódz-twa łódzkiego, lecz także w innych miastach, między innymi w Lubli-nie, Warszawie, Włocławku. Ich datację ustalono na lata 1874-1938. W zbiorze odnaleźć można doku-menty, wystawione przez niemalże wszystkie z łódzkich cechów, a ich odnalezienie zapewne wzbogaci do-mowe archiwum, szczególnie dlate-go, że są to akta piękne od strony wizualnej, a przy tym niosące duży ładunek informacyjny. ■

GENEALOGWARCHIWUM

Page 52: More Maiorum nr 32

More Maiorum52

rola ziół w życiu codziennym mieszkańców Żywiecczyzny – zastosowanie i właściwości Agnieszka Kubas

Kontynuując temat podjęty w po-przednim numerze More Maio-rum, przyjrzyjmy się zastosowa-niu i właściwością ziół w proce-sie leczenia oraz „wróżenia”.

Mieszkańcy Żywiec-czyzny w międzywoj-niu wiosną i latem, zbierali różne zioła,

aby w okresie jesienno-zimowym i na przednówku, mogli wzmocnić siły witalne, a także leczyć choroby, które ich dotykały. Oprócz tego po-wszechnie wierzono, że część roślin posiadała właściwości magiczne, mogące w cudowny sposób uzdro-wić chorego, bądź spełnić marzenie młodej dziewczyny o zamążpójściu.

Zioła ochronią cię przed chorobą

Spożywanie naparów ziołowych, bądź roślin leczniczych w innej po-staci, oprócz leczenia rozwijających się chorób, miało zapobiegać róż-nym przypadłościom. Jedną z ro-ślin, którą wykorzystywano jako „ta-

lizman”, był korzeń biedrzyńca. Za-daniem rośliny była ochrona przed morowym powietrzem. Korzeń biedrzyńca był bardzo często spo-żywany przez pasterzy, albo noszo-ny na szyi jako „talizman”. Zgodnie z ludowym porzekadłem wieki temu dwie tańczące śmierci śpiewały:

Hosa, hosa, hosa, hosa! Bydzie zytko po dwa grosa A robotnik po dukocie Jesce se go postukocie…! A kto bydzie jod biedrzyniec I dziyngliniec, Temu nie bydzie nic…!

Za szczególne właściwości profi-laktyczne nasi przodkowie cenili li-ście łopianu, które były powszechnie znane pod nazwami „babcok” albo „łopusysa”. Łopian nazywano rów-nież „babskim zielem” – kobiety, tuż przed porodem, spożywały liście ro-śliny lub dodawały ją do jajecznicy, w celu zdobycia nowych sił witalnych na okres porodu i połogu. Silne wła-ściwości profilaktyczne przypisywa-no herbacie z fiołków, która nie tylko zapobiegała kokluszowi, ale także wzmacniała narządy wewnętrzne.

Zioła leczą wszelkie choroby

Zdecydowana większość ziół była wykorzystywania do leczenia cho-rób trapiących społeczeństwo – na przykład sok z brzozy pomagał oso-bom cierpiącym na astmę, a herbata z chabra bławatka ludziom zmaga-jącym się z chorobami serca i oczu. Panaceum na wszystkie dolegliwo-ści żołądkowe była smażona bylica boże drzewko. Aromatyczny tłuszcz powstały podczas przygotowywania leku na żołądek, służył jako maść, którą stosowano po nadwyrężeniu mięśni. Choroby żołądka leczono również chrzanem powszechnie hodowanym w ogródkach przez go-spodynie. Liście rośliny wykorzysty-wano jako okład, którego zadaniem było uśmierzenie bólu głowy lub leczenie dolegliwości zwierząt (na przykład chorób stawu kolanowego u małych cieląt). Podczas niestraw-ności chorzy chętnie spożywali her-batę z dziurawca i mięty, a na czczo spożywali owoce jałowca. Silne wła-ściwości lecznicze niektórych roślin pomagały w stanach zapalnych jamy ustnej i podczas bólu zębów, który powszechnie towarzyszył mieszkań-

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 53: More Maiorum nr 32

More Maiorum 53

ROLAZIÓŁ

com polskich wsi z powodu braku dostępu do opieki stomatologicznej. Jednym z podstawowych medyka-mentów tego typu były liście dębu, które eliminowały choroby dziąseł. Osoba odczuwająca ból zęba, żuła korzeń klonu, który uśmierzał przy-kre dolegliwości albo płukała chore zęby sokiem z nagietka. Ciekawe zastosowanie posiadał żywokost le-karski, znany w medycynie ludowej pod nazwą kustyfoł albo kostyfoł. Roślina była znakomitym lekar-stwem na wszelkiego rodzaju stłu-czenia i opuchlizny. Korzeń żywo-kostu mieszano ze smalcem gęsim lub sadłem borsuczym, a następ-nie smarowano powstałą maścią miejsce stłuczenia. Z kolei herbata

z liści orzecha włoskiego, według wierzeń ludowych, wspomagała płodność i pozytywnie wpływała na ilość pokarmu u matek karmią-cych piersią. Podobne właściwości miał napar w kopru włoskiego.

Zioła i ludowe czary

Czary i niewinne zaklęcia towarzy-szyły ludziom od wielu lat pomimo wyznawania wiary chrześcijańskiej. Ziołami „okadzano” zwierzęta, dzieci i chorych. Cis, zwany koń-

skim zielem, odpędzał złe uroki i za-pewniał zdrowie koniom, które na wiosnę wyjeżdżały w pole. Profilak-tycznie, na wypadek „złego uroku”, spożywano dziewięćsił bezłody-gowy, który posiadał również wie-le właściwości leczniczych. Osoby cierpiące z powodu bólu zęba pod-dawały się „okadzaniu” jamy ustnej dzikim bzem hebdem, który według wierzeń ludowych idealnie nada-wał się do „odprawiania czarów”. Takie same właściwości przypisy-wano rosiczce okrągłolistnej, którą również „okadzano” jamę ustną. Nasi przodkowie w ciekawy sposób wykorzystywali kłokoczkę pierza-stą (południową), zwaną kokocem. Zgodnie z wierzeniami ludowy-

mi roślina odwracała wszelkie nieszczęścia grożące domownikom. Gałązki kłokoczki po-święcone w niedzielę palmową wrzucano do pieca podczas bu-rzy, aby ustrzec dom przed niszczycielską siłą piorunów. Z kolei roślina podana zwie-rzętom, miała poma-gać w usunięciu z ich żołądków połkniętych gwoździ czy igieł. Na-tomiast krowy, którym do pokarmu dodawano nagietki, dawały go-spodarzom mleko bo-

gate w śmietanę. Nasi przodkowie w obawie przed złymi pokusami chętne spożywali tojad pstry, zwa-ny tojeścią, którego zadaniem było odpędzanie złych duchów i znie-chęcanie do popełniania grzechów. Warto wspomnieć również o zio-łach wykorzystywanych podczas poszukiwania małżonka. Mieszkan-ki Żywiecczyzny, pragnące wyjść za mąż, zbierały kwiaty kurzyśladu polnego (rodwidzioł), śpiewając zgodnie z relacjami mieszkanki Wieprza:

Mój kwiotecku rodwidziole, Co cie zbirom na tym dziole, Piyncym palcem, jednom dłoniom, Nick tak chłopcy za mnom goniom.

Podobne właściwości miała drżącz-ka (tanecznik). Świadczy o tym wiersz, który zapamiętała Francisz-ka Bugajska z Wieprza:

Nazbiyrała tanecnika, Żeby miała zolytnika Nazbiyrała dobrej myśli, Co by chłopcu ku nij przęśli.

Ziołolecznictwo stanowiło istotny element życia codziennego miesz-kańców nie tylko Żywiecczyzny, ale innych miast, miasteczek i wiosek rozproszonych po całym kraju. Wo-bec utrudnionego dostępu do służ-by zdrowia, bądź obawy przed wizy-tą u lekarza, naturalnie przygotowa-ne lekarstwa były najczęściej jedyną metodą leczenia wszelkich przypa-dłości. Z kolei wiara w magiczne właściwości niektórych ziół stanowi dla nas ciekawy element badań nad mentalnością naszych przodków. ■

Przytoczone w tekście fragmenty wierszy i piosenek ludowych pierwotnie pojawiły się w: J. Nowak, Z medycyny ludowej w Żywieckim, „Gronie”, 2, 1938 r.

» fot. Wikim

edia Com

mons

» fot

. Wik

imed

ia C

omm

ons

Page 54: More Maiorum nr 32

More Maiorum54

Tych, którzy przybywają do Warszawy ponownie zachęcam do przejścia ulicą Muranowską i zatrzymania się na Skwerze z Pomnikiem Poległym i Pomor-dowanym na Wschodzie.

Pomnik przedstawia krzyże na kolejowej platformie, która ustawiona jest na torach, a na każdym pod-

kładzie widnieje nazwa miejscowo-ści znanej z kaźni narodu polskiego w ZSRR. Został on wybudowany ku czci Polaków poległych i pomordo-wanych na Wschodzie, a w szcze-gólności wywiezionych do łagrów na Syberii. I zapewniam, że patrząc na te krzyże będziecie pewni, że Sy-beria to nie tylko niekończąca się zieleń, przyroda. Tam rozciąga się ponury, mroczny cień krzywd, cier-pień i śmierci. I to, co dla nas bolące, dla Rosji carskiej czy bolszewickiej, to po prostu miejsce zsyłki prze-stępców, przeciwników politycz-nych, wrogów klasowych, czy ludzi z podbitych krajów.

Syberia, czyli Sybir… krótka nazwa długiej drogi prowadzącej w ste-py Kazachstanu, do Krasnojarska, Irkucka, Donbasu, ale i do setek innych, nieznanych miejscowości ukrytych gdzieś w niekończących się przestrzeniach. A przestrzenie te zapełniały się systemem gułagów, obozami pracy przymusowej prze-znaczonymi dla jeńców.

I mimo, że zsyłki w głąb Rosji na jakiś czas wstrzymała wojna 1920 roku, to gehenna wielu rodzin roz-poczęła się na nowo. Wertując róż-ne materiały natrafiam na lata 1937-1938, kiedy to całe grupy Polaków, zamieszkujące tereny przygranicz-ne wywieziono w nieznane, nieza-mieszkałe tereny Kazachstanu.

Warto wiedzieć, że w latach 1939-1941 na wschodnich ziemiach Rze-czypospolitej Polskiej, a okupowa-nych przez ZSRR, zachodziły prze-miany polityczne i społeczne, które zmierzały głównie do sowietyzacji tych terenów. A żeby sowietyzacja odbywała się, potrzebny był terror i zastraszanie za pomocą, których starano się zniszczyć wszelki opór.

A najboleśniejsze były deportacje. W latach 1940-1941 władze ZSRR dokonały czterech wielkich operacji deportacyjnych z ziem polskich.

Sybir, czyli Syberia… I mimo że w błąd może wprowadzać niezbyt dokładna ewidencja, to przeglądając różne opracowania, można śmiało określić, że w wyniku deportacji, aresztowań i innych działań w czasie II wojny światowej i po wojnie, na Sybirze znalazło się ponad 1,5 mi-liona Polaków. Wielu zmarło z gło-du, chorób i morderczej, przymu-sowej pracy, wielu zamordowano. Wśród wywiezionych byli żołnie-rze z wojny obronnej 1939 roku, ale i żołnierze z frontów na zachodzie i wschodzie, żołnierze walk pod-ziemnych różnych organizacji oraz ludność cywilna. Nie pomijano star-ców, ani dzieci.

Pierwsza z deportacji, to luty 1940 roku. Tymi „niebezpiecznymi” oka-zali się żołnierze z 1920 roku osie-dleni na terenach wschodnich, ale i chłopi, którzy nabyli ziemie właśnie w tamtych stronach. Deportowano całe rodziny, które miały zaledwie

Syberia, czyli Sybir i życie porwane na kawałki

Grażyna Stelmaszewska

Page 55: More Maiorum nr 32

More Maiorum 55

kilka godzin na spakowanie najpo-trzebniejszych rzeczy. Niektórzy nie byli w stanie zabrać czegokolwiek. Deportowanych przewożono w wa-gonach towarowych z zakratowany-mi oknami, do których ładowano po 50-70 osób, a czasami więcej. Podróż na miejsce zsyłki trwała na-wet kilka tygodni. Warunki panujące w czasie transportu były przerażają-ce, a temperatura coraz niższa, spa-dała nawet do -400C. Ludzie umie-rali z zimna, głodu i wyczerpania. I chociaż były próby ucieczki, to nie wiem czy komuś się ta sztuka udała. Uciekający najczęściej ginęli od kul strażników, albo przepadali w tych niekończących się stepach. Ale koniec przerażąjącej podró-ży, był tak samo przerażający, jak miejsce w wagonie, bo koszmar nie kończył się, a dopiero rozpoczynał. Zesłańców czekał najpierw szok, a później już tylko niewolnicza pra-

ca przy wyrębie tajgi, w kopalniach, kamieniołomach.

Następna deportacja to kwiecień 1940 roku Objęła ona rodziny osób wcześniej represjonowanych i aresz-towanych przez NKWD, uwięzio-nych w obozach jenieckich, ska-zanych na pobyt w obozach pracy. Osiedlono ich głównie w Kazach-stanie, kierując do pracy w koł-chozach, sowchozach. Obok ro-dzin osób aresztowanych za udział w działaniach polskiej konspiracji, wywieziono w głąb ZSRR rodzi-ny funkcjonariuszy policji, rodziny służby więziennej i żandarmerii, ziemian i urzędników. Były to prze-ważnie kobiety, dzieci oraz osoby w starszym wieku, które zupełnie

nie były przygotowane do ciężkiej podróży, tym bardziej do pracy na roli, do życia w prymitywnych wa-runkach i surowym klimacie.

Czerwiec 1940 roku to trzecia de-portacja… Objęła ona Polaków z centralnej i zachodniej części kra-ju, którzy we wrześniu 1939 roku, w obawie przed Niemcami, przyby-li na wschód Polski. Te transporty z zesłańcami skierowano na Ural oraz na tereny nadwołżańskie. Tu należy zauważyć, że z tej grupy ze-słańców ponad 60 tysięcy z powro-tem odesłano na tereny zajmowane przez III Rzeszę, a pozostałych wy-słano w głąb Rosji.

Czwarta fala deportacji to maj i czer-wiec 1941 roku. Deportacją objęci zostali żandarmi, obszarnicy, prze-mysłowcy, urzędnicy państwowi, a także ich rodziny. Deportowano

członków organizacji uznawanych przez NKWD za kontrrewolucyjne. Były to też wysiedlenia z terenów zachodniej Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. Przypomnę, że w czerw-cu wybuchła wojna niemiecko-ra-dziecka, a to spowodowało ostrze-liwanie, naloty i bombardowanie linii kolejowych, co oczywiście już na początku spowodowało śmierć znacznej liczby przewożonych w wagonach ludzi.

Czytając książki, oglądając filmy przed-stawiające gehennę wywiezionych, nie-jeden z nas zadawał sobie pytanie „jak przetrwać?”. Wyrzuceni z własnych domów ludzie tracili wszystko, a rzu-ceni w zupełnie nowe, trudne ziemie, tworzyli sobie życie od podstaw.

A każdy dzień to był dzień walki o przetrwanie. I obojętne czy to praca w gułagach, przy wyrębie taj-gi, czy w kopalniach, głód i praca ponad siły wycieńczała organizmy, prowadziła do powolnej śmierci. I to wszechobecne widmo gło-du… Głód prowadzi do różnych reakcji. Do kradzieży, zabójstwa, ale w większości to stałe gesty solidarności, dzielenie się każdą kromką chleba. Głód dziecka to dodatkowe siły i walka o dodat-kową porcję, to walka matki i ojca o kawałek chleba dla swoich dzieci. Przydziały żywnościowe były nieste-ty tak niewielkie, że w żaden sposób nie mogły wystarczyć dla zaspoko-jenia głodu. Okres wiosenno-letni, dawał możliwości przygotowy-wania posiłków według własnych pomysłów. A nazbierać można było szczawiu, lebiody, pokrzywy. Najtrudniej było z lebiodą, która

momentalnie znikała. To właśnie z niej przygotowywano w miarę pożywny „szpinak”. A szczęściem zupełnym było wbicie w rozgoto-waną lebiodę jajka jakiegoś ptaka. Ale takie szczęście trwało krótko, bo i ciepłe pory roku krótkie.

Nieszczęście głodu potęgowało się zimą. Nawet herbata z mielo-nej kory nie rozgrzewała, a tym bardziej nie nakarmiła. W takich warunkach pierwsze umierają dzieci, później najstarsi, a następ-nie…? Później chyba ci, którzy nie mogli liczyć na najbliższych, pozbawieni rodzin. Dzielenie się jedzeniem, wspólne wyszukiwa-nie pożywienia dawało szansę przeżycia.

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

błyszczą krople na czole, woda, bagna, coś tonie,krzyk na górze, na dole, opary, błotne wonie{

Page 56: More Maiorum nr 32

More Maiorum56

» Kopalnia złota w Kołymie, 1934 r./ fot. Wikimedia Commons

Oprócz głodu było zimno. I o ile zesłani na Syberię łatwiej mogli się ogrzać drewnem, którego było tu pod dostatkiem, o tyle w Kazach-stanie stosowano suszony nawóz. Każdy, kto mógł chodził za krowa-mi i zbierał ich odchody, które su-szono na słońcu i gromadzono na zimę. Palący się „kiziak”, bo tak to nazywano dawał niewielki płomień, za to ciepła sporo.

Najokrutniejsze łagry rozlokowane były na wielkiej przestrzeni dorze-cza rzeki Kołyma, która wpada do Oceanu Lodowatego. Panuje tu kli-mat subpolarny, wieczna marzłoć. Kołyma to nie tylko łagry, ale i zło-to, rudy cyny, ołowiu, uranu, (który rozpoczęto eksploatować w latach 40. XX w.), platyna, węgiel i inne.

To właśnie zasoby naturalne tej wiecznie zamarzniętej krainy, przy-służyły się do jej złej sławy.To miej-sce stało się grobem setek tysięcy ludzi. To „przeklęta wyspa”. To

najstraszniejsze z wyobrażal-nych miejsc – kiedyś było tam 160 łagrów. To miejsce, gdzie zmarli leżą dosłownie pod noga-mi. Dosłownie, bo Trakt Kołymski, najdłuższą drogę na Kołymie, bu-dowali więźniowie i jak któryś padł z wycieńcze-nia, grzebano go na nim. Na tej drodze pozostało też wielu Polaków. Trakt Kołymski zwany jest też „drogą kości”.

Stąd nawet nie było możliwości ucieczki. Żaden zdesperowany szaleniec nie miał szans na lodo-wej pustyni, a latem wśród bagien. Na odciętym od świata terytorium mógł tylko zamarznąć w głębokim śniegu, zginąć z głodu albo stać się ofiarą wygłodniałych wilków. Ko-łyma – najokrutniejsze i nieludzkie miejsce. Tu śmiertelność więźniów dochodziła do 80 proc. Co ciekawe

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

Page 57: More Maiorum nr 32

More Maiorum 57

tych, którzy tam zastali, przykrywa trawa i lód. Pochowała ich ziemia okrutna, przerażająca, milcząca.

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że więźniem Kołymy był także Ry-szard Kaczorowski. Ostatni prezy-dente Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

Mapy rozlokowanych gułagów, wspomnienia jeńców przedstawiają, co chwila nowe informacje, nowe zdarzenia, nowe cierpienia. Wiemy

wiele, ale nie wiemy jeszcze więcej. ■

władze ZSRR do Kołymy kierowa-li także swoich, których z różnych względów uważali za zdrajców oj-czyzny. Jeszcze w czasach stalinow-skich istniał na Kołymie jeden z naj-straszniejszych obozów pracy. Jego więźniowie pracowali w fabryce wzbogacania uranu. Zastanawiałam się, kiedy zostały zlikwidowane te straszne, kołymowskie łagry. Otóż zwalnianie cudem ocalałych więź-niów nastąpiło dopiero po śmierci Stalina w 1953 roku. Ile ludzi pozo-stało na stale w tych niedostępnych ziemiach? Ogółem podaje się liczbę ok. 60 milionów, z czego sama Ko-łyma pochłonęła ponad 6 milio-nów istnień ludzkich. Ale czy tyle? Tego naprawdę nikt nie wie. Na Syberii trudno znaleźć pol-skie cmentarze, a kości

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

Page 58: More Maiorum nr 32

More Maiorum58

Olga Diacova-Sosnowska

wniosek bez odpowiedzi, czyli historia jednej z ofiar “operacji polskiej”

Aktualnie przebywam w rodzin-nym domu. Jednak ciągle braku-je mi czasu, by opracować roz-mowy ze starszymi krewnymi. Dlaczego? Ponieważ zajmuje się tzw. „papierologią”. Wyjecha-łam na krótko z Polski, po to by zadeklarować swoją przynależ-ność do narodu polskiego.

Tym z państwa, którzy nie czytali moich poprzed-nich publikacji w „More Maiorum”, przedstawię

pokrótce, o co chodzi. Mój pra-dziadek – Paweł Sosnowski, został rozstrzelany w trakcie „operacji pol-skiej” w Związku Radzieckim. Za-rzucono mu szpiegostwo na rzecz Rzeczypospolitej Polskiej. Pawła i jego dwóch braci, represjonowano, a jego żona Nina, razem z dziećmi uciekła z domu, kryjąc się przed NKWD. Przeżyła. Musiała jed-nak zniszczyć dokumenty. Przede wszystkim, spaliła dokumenty Paw-ła, obawiając się o bezpieczeństwo swoje i dzieci. Dalej zniszczyła

dowody narodowości, ponieważ prześladowano osoby pochodzenia polskiego. Wynikiem tej „operacji” politycznej było pozbawienie życia ponad 111 tys. osób narodowości polskiej, zamieszkałych w Związku Radzieckim. Jeszcze więcej ludzi straciło swoich krewnych, a przede wszystkim ojców rodzin. Świad-ków tych zdarzeń jest coraz mniej. Ponadto większość ofiar nie utrzy-mywała kontaktów ze swoimi krew-nymi z Polski – sowiecka polityka zmuszała Polaków do rezygnowania ze swojej narodowości w obawie przed represjami.

Często dowodem „zdrady” okazy-wały się stare polskie zdjęcia, pa-miątki rodzinne, modlitewniki oraz kartki pocztowe. W taki sposób nasza rodzina straciła wszelkie kon-takty z Polską. Przez wiele lat pra-babcia nie słyszała nic o polskich krewnych, i teraz nie wiemy, gdzie oni mieszkają...

Zwracam się do państwa z ogromną prośbą, chociaż rozumiem, że ta-kich historii jest o wiele więcej, niż mogę sobie wyobrazić... Szukamy

krewnych w Polsce. Sama już od kil-ku lat tu mieszkam. Najpierw była Warszawa, potem Katowice, Sosno-wiec... Aktualnie jestem zameldo-wana we Wrocławiu, jednym z naj-piękniejszych polskich miast. Chcę poznać innych potomków naszego rodu. Prababcia, żona Pawła So-snowskiego, była z domu Zającz-kowska. Prawdopodobnie po jej linii potomkowie zostali w Polsce. Jej kuzyn nazywał się Karol Zającz-kowski. Proszę o informację, gdyby ktoś z państwa skojarzył nazwiska oraz imiona z moich opowiadań ro-dzinnych. Będę wdzięczna za każdą informację, każdą nadzieję.

Mój dziadek starał się o uznanie go jako ofiary represji stalinowskich w ZSRR. Dziadek nie doczekał po-zytywnej decyzji.

„Złożyłem wniosek, w którym zadałem 2 pytania: 1. Czy je-stem ofiarą represji politycznej? 2. Czy mam prawo do rekompen-sacji za mojego ojca, zmarłego w wyniku represji politycznej?”

– oto fragment kolejnego już wnio-sku Anatola Sosnowskiego. Tak

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 59: More Maiorum nr 32

More Maiorum 59

samo jak poprzednie wnioski, nie uzyskał on pozytywnej decyzji. Mimo to, że fakt represji politycznej został przyznany oficjalnie, rekom-pensacji Anatolowi odmówiono. Dzieci Pawła Sosnowskiego odna-lazły swoje przeznaczenie. Wszyscy ukończyli studia, stworzyli rodziny.

Byli szczęśliwi. Ale myśl o tragicznie straconym ojcu nie dawała im spo-koju przez całe życie. Rozmawiali o tym pomiędzy sobą, bardzo cicho, za zamkniętymi drzwiami...

Paweł Sosnowski został rozstrze-lany na terenach Mołdawskiej SRR. Teraz te tereny należą do Ukrainy. Anatol, najmłodszy syn Pawła, wy-prowadził się do Mołdawskiej stolicy, Kiszyniowa. Na Ukrainie poinfor-

mowano go o tym, że rekompensa-cja zależy od Mołdawii, ze względu na adres zamieszkiwania. W Moł-dawii skierowano go zaś na Ukra-inę. Anatol Sosnowski nie doczekał się rozwiązania. Jego córka i moja mama Swietlana do pewnego czasu o niczym nie wiedziały. Dziadek nic

nie mówił. Dopiero po jego śmierci znalazłyśmy wnioski – postanowiły-śmy kontynuować poszukiwania.

Szukamy prawdy oraz sprawiedli-wości historycznej. Tego chcieli nasi przodkowie, i o to walczyli. Chce-my zarejestrować nazwisko rodowe w taki sposób, jak było ono pisane historycznie, po polsku. Swietlana Sosnowska w cyrylicy została za-rejestrowana jako “Сосновская”,

szukamy prawdy oraz sprawiedliwości historycznej, o to walczyli nasi przodkowie{

a w narodowości „Ukrainka” Urząd Miejski w Kiszyniowie najpierw od-mówił zmiany pisowni nazwiska z literami „k” oraz „w”, potem jed-nak zgodził się ze względu na obce pochodzenie etniczne. Jeszcze wcze-śniej Ambasada Rzeczypospolitej Pol-skiej przyznała jej narodowość polską.

„Zwracam się z prośbą o zmia-nę pisowni mojego nazwiska panieńskiego, biorąc pod uwa-gę reguły języka polskiego. Je-stem narodowości polskiej”

– to fragment wniosku, który ostat-nio pisałyśmy razem z mamą.

Od dawna czułam, że będziemy szukać swojej historii, że dla nas ta księga nie jest zamknięta – ona do-piero otwiera się przed nami. ■

WPOSZUKIWANIUPOLSKICHKREWNYCH

» fot. Olga Diacova-Sosnowska

Page 60: More Maiorum nr 32

More Maiorum60

» François Gérard, Bitw

a pod Austerlitz /fot. W

ikimedia

Com

mons

czego można dowiedzieć o swoim przodku oficerze Armii Napoleońskiej?Dr Maciej Markowski

Jakiś czas temu dostałem wiel-kie opracowanie mojej ciotki o rodzie Polkowskich. Dowie-działem się z niego o wielu bar-dzo ciekawych powiązaniach. W tym momencie kilkanaście relacji rodzinnych ułożyło mi się w głowie, jednak było jedno ale... Czytając o swojej gałązce znala-złem kilka nieścisłości. Cofając się i sprawdzając pewne fakty, pojawiało się coraz więcej znaków zapytania, czy to naprawdę tak było.

Pisząc o najstarszym, zna-nym jej, naszym przodku Stanisławie Polkowskim, ciotka napisała

„Stanisław, pierwszy o którym są dane, urodził się w 1785 roku, był synem Bolesława…, ofice-rem w wojsku polskim walczącym u boku Napoleona.

Zachował się w rodzinnym archi-wum wujka Sławka medal Stani-

sława, który dostał on od Napo-leona (…) Po upadku Napoleona Stanisław wrócił w swoje rodzin-ne strony i dzierżawił w powiecie sejneńskim majątek Burluny. (…) Około roku 1820 Stanisław oże-nił się z Marią Bromirską urodzoną w 1800 roku”.

Po kwerendach w kilku archiwach dowiedziałem się, że:

1. ojcem Stanisława nie był Bole-sław, a Józef,

2. urodził się w 1789 roku, a nie 1785 roku,

3. zmarł 20 czerwca 1858, a me-dal Św. Heleny, został ustano-wiony mniej niż rok wcześniej, więc nawet jeśli miał dostać od Napoleona, to Napoleona III, a nie Bonapartego, ale biorąc pod uwagę szybkość komunika-cji w ówczesnych czasach w tak krótkim czasie chyba nie miał szan-sy na otrzymanie go przed śmiercią,

4. jego rodzinnymi stronami była Lubelszczyzna – urodził się

w Łęcznej, a nie w okolicach Sejn,

5. ożenił się w 1818 roku z Zofią, która urodziła się w 1802 roku.

I można tak wymieniać dalej, jak na przykład to, że tak naprawdę nazy-wał się Jan Stanisław Kostka, tylko że zwykle używał jedynie imienia Stanisław.

To może choć był tym „ofice-rem w wojsku polskim walczącym u boku Napoleona”?

Ku mojej uciesze, odnaleziony akt zgonu Polkowskiego, podawał że zmarły to „dzierżawca Folwarku od Rządu, były Officer Wojska Polskie-go, były Naczelnik Powiatu Sejneń-skiego”.

Literatura, czyli gdzie szukać informacji o przodku

Na temat okresu wojen napole-ońskich literatura naukowa jest gi-gantyczna jednakże w większości przypadków dotyczy zagadnień strategicznych czy taktycznych. Jak

Page 61: More Maiorum nr 32

More Maiorum 61

» w metryce zgonu Polkowskiego zapisano, że był “Officerem Wojska Polskiego” /fot. metryki.genealodzy.pl

PRZODKOWIEWARMIINAPOLEOŃSKIEJ

padają nazwiska, to zwykle wyż-szych dowódców, tylko w pojedyn-czych przypadkach możemy usły-szeć o niższych oficerach, czy pro-stych żołnierzach. Natomiast jest niezwykle mało prac naukowych zawierających większe zestawienia osób. Wynika to tego, że niemal cała dokumentacja osobowa – tzw. księgi rodowe pułków, spłonęły wraz z prawie całym zasobem Ar-chiwum Akt Dawnych w powstaniu warszawskim w 1944 roku.

Największym i pewnie jedynym ze-stawieniem oficerów Wojska Księ-stwa Warszawskiego, jest spis, któ-ry przed wojną wykonał Bronisław Gembarzewski. Należy jednak pa-miętać, że nie zawiera on wszystkich oficerów z tego okresu – wciąż na-potykam się na akty zgonu, w któ-rych o zmarłym podaje się, że był oficerem byłego Wojska Polskiego.

Lista jest załącznikiem do jednej z wielkich prac Bronisława Gemba-rzewskiego: „Wojsko polskie. Księ-

stwo Warszawskie 1807-1814” i jest dostępna w Dolnośląskiej Bibliote-ce Cyfrowej.

Stanisław Polkowski figuruje w tym zestawieniu:

„Polkowski Stanisław, podpor. pułku 17 piech.; por 21/1 1813”.

Oczywiście, mogło się zdarzyć, że był inny Stanisław Polkowski w woj-sku Księstwa Warszawskiego. Szu-kałem więc kolejnych dowodów na to, że to mój przodek.

W pracy Gembarzewskiego można przeczytać, że pułk był formowany w Zamościu w 1809 roku. Z racji miejsca zamieszkania (Łęczna we-szła w skład Księstwa Warszawskie-go dopiero po wojnie 1809 roku) i wieku (w 1809 roku miał 20 lat), stopień i pułk były prawdopodobne.

Szukając dalszych poszlak zabrałem się za Virtuti Militari, o którym jest mowa w akcie zgonu.

Znalazłem dostępną w Wielkopol-skiej Bibliotece Cyfrowej publikacje pt.: „Xięga Pamiątkowa w 50-letnią rocznicę powstania roku 1830; za-wierająca spis imienny dowódców i sztab-oficerów tudzież oficerów, podoficerów i żołnierzy Armii Pol-skiej w tymże roku krzyżem wojsko-wym Virtuti Militarii ozdobionych”.

Można w niej znaleźć wydaną w 1819 r. przez Komisję Rządową Wojny „Listę imienną wojskowych wszelkiego stopnia i urzędników wojskowych nie objętych ostatnią organizacją wojska lub dymisjo-nowanych, ozdobionych Orderem Krzyża Wojskowego Polskiego, Ko-mandorskim, Złotym i Srebrnym”.

Na stronie 60 znajduje się informa-cja, że odznaczony Virtuti Militari był Stanisław Polkowski, porucznik (i to się by zgadzało), ale z pułku pierwszego piechoty liniowej. Pułki piechoty liniowej, to nomenklatura już z okresu Królestwa Polskiego.

Page 62: More Maiorum nr 32

More Maiorum62

W bitwie pod Hohenlinden (3 grudnia 1800 r.) w armii francuskiej walczyło 3,5 tys. Polaków, a już 12 lat później, podczas inwazji Wielkiej Armii na Rosję, u boku Na-poleona walczyło aż 90 tys. Polaków.

Zaglądając do kolejnej pracy Gem-barzewskiego „Wojsko polskie. Królestwo Polskie 1815-1830”, znajdującej się również w Dolno-śląskiej Bibliotece Cyfrowej może-my przeczytać, że pierwszy pułk piechoty liniowej został utworzony w 1815 roku, a jego pierwszym do-wódcą był pułkownik Józef Hor-nowski. Wcześniej, Józef Hornow-ski był dowódcą pułku 17. piechoty, w którym służył Stanisław Polkow-ski. Ponadto Polkowski otrzymał dymisję z pułku pierwszego linio-wego rozkazem z 1 (13) grudnia 1815 roku (Gazeta Krakowska z 17 stycznia 1816 roku), a w tym czasie część pułku stacjonowała w Łom-ży. Z kolei mój Stanisław Polkow-ski ożenił się w Łomży 30 stycznia 1818 roku.

Jeszcze jedną poszlaką, uwiarygad-niającą te dywagacje, jest informa-cja z publikacji prof. dr. Zdzisława P. Wesołowskiego „Polish Orders, Medals, Badges, and Insignia. Mili-tary and Civilian Decorations, 1705 to 1985”, że Virtuti Militari czwartej kasy (czyli złoty) otrzymał porucz-nik pułku 17. piechoty Stanisław Polkowski.

Wszystko to są tylko przesłanki, ale według mnie bardzo uwiarygadnia-ją informacje, wedle których mój przodek służył w pułku 17. piecho-ty Księstwa Warszawskiego.

W opowieściach rodzinnych znaj-duje się także anegdota, że był z Na-poleonem w Moskwie. Wystarczy zajrzeć znów do Gembarzewskiego i zerknąć w szlak bojowy jego puł-ku, to okazuje się, że do Moskwy nie dotarł – jego pułk otrzymał inne za-dania, ale i tak pieszo wracał do Księ-stwa Warszawskiego ponad 800 km.

Ze wspomnianego szklaku bojowe-go wynika, że część jego pułku brała udział w obronie Twierdzy Zamość.

Zachował się stan garnizonu Twier-dzy Zamość z dnia 25 listopada 1813 roku wraz z listą Officerów i Urzędników Wojskowych, które zostały opublikowane w książce Ja-dwigi Nadziei. O dziwo, w spisie nie występuje pułk 17 piechoty, a tym bardziej Stanisław Polkowski.

Stosunkowo krótki okres wojen na-poleońskich doczekał się olbrzymiej spuścizny pamiętnikarskiej. Możli-we, że gdzieś w nich wspomniano o moim przodku, więc cały czas sta-ram się do nich docierać. Na przy-kład we wstępie do książki „Dał nam przykład Bonaparte. Wspo-mnienia i relacje żołnierzy polskich” autorzy Robert Bielecki i Andrzej Tyszka, wspominają że doliczyli się niemal setki opublikowanych w for-mie książkowej pamiętników, dzien-ników i wspomnień – wiele z nich zostało wypisanych w źródłach do tej książki. Nie wiadomo ile jesz-cze nieodkrytych dokumentów leży gdzieś w archiwach – może dowiem się czegoś więcej z takiego źródła?

Szwoleżerowie Gwardii

W znacznie lepszej sytuacji są oso-by, szukające korzeni wśród szwo-leżerów gwardii. Pułk ten był na utrzymaniu Cesarstwa, w związku z tym księgi pułku były przecho-wywane w archiwum paryskim. Co więcej, zostały one udostępnione w Internecie. Można je znaleźć pod

adresem GR 20 YC 1 à 217. Re-gistres matricules des sous-officiers et hommes de troupe de la garde (1799-1815), a następnie wybrać „Cavalerie 1800-1815”, „Lanciers 1807-1814” i na koniec „1er régi-ment de chevau-légers lanciers „po-lonais de la garde impériale, 1807-1814”. Tu mamy do wyboru 3 pozy-cje, w zależności od roku wstąpienia do pułku.

Pod koniec 1813 roku został powo-łany 3 Pułk Eklererów (zwiadow-ców), który wraz z pułkiem Szwo-leżerów Gwardii, stworzył polską brygadę, biorącą udział w kampanii 1814 roku. Informacje o eklererach można znaleźć w zakładce „3e ré-giment d’éclaireurs, attaché au 1er régiment de chevau-légers lanciers »polonais« de la garde impériale, 1er janvier 1814-21 mars 1814 (matri-cules : 1 à 957)”.

Imienia i nazwiska „podejrzanego” można łatwo poszukać na stronie poświęconej genealogii prowadzonej przez Artura Ornatowskiego. Znaj-dujący się tam indeks nazwisk po-chodzi z książki Roberta Bieleckie-go „Szwoleżerowie gwardii”, wy-dawnictwa Neriton z 1996 roku. Są w niej zebrane informacje o niemal wszystkich żołnierzach walczących w 1 pułku szwoleżerów gwardii, 3 pułku eklererów gwardii, szwa-dronie Elby i Waterloo. Używając numeru znalezionego w spisie, znacznie szybciej znajdzie się do-kumentację na francuskim portalu.

W swojej książce Robert Bie-lecki przytoczył część tylko infor-macji z ksiąg pułkowych, ale za to rozszerzył opisy niektórych osób z innych źródeł. Więc czasami te dwa źródła się uzupełniają.

Zajmowałem się szwoleżerami, po-nieważ szukałem informacji o ojcu synowej Stanisława Polkowskiego.

PRZODKOWIEWARMIINAPOLEOŃSKIEJ

Page 63: More Maiorum nr 32

More Maiorum 63

W książce Bieleckiego pod numerem 464 znajduje się zapis:

„Julian Jarmiński, ur. 6.12.1791 w Warszawie, s. Tomasza i Kon-stancji Dmuchowskiej, 22.7.07 szwoleżer 2 kompani, 20.09.07 zwolniony”.

W aktach francuskich dużo więcej informacji nie znalazłem. Tylko tyle, że miał 170 cm wzrostu, twarz owal-ną, oczy brązowe...

Legia Honorowa

Skany dokumentów, dotyczące na-szych wybitnych osobistości są rzadko dostępne w sieci – często

PRZODKOWIEWARMIINAPOLEOŃSKIEJ

wymówką jest ustawa o ochronie danych osobowych, mimo że oso-by te już dawno nie żyją. Francuzi natomiast chwalą się osiągnięciami – udostępnili na przykład doku-menty osób, które otrzymały Le-gię Honorową. Są wśród nich tak-że nasi żołnierze z czasów wojen napoleońskich.

Tym razem jest dostępna wyszukiwarka.

Ale znów trzeba pamiętać, że Fran-cuzi mogli potwornie przekręcić na-zwisko. Warto więc sprawdzić w in-nych źródłach (np. Stanisław Łoza Legia Honorowa w Polsce 1803-1923) czy na pewno poszukiwany otrzymał to wyróżnienie, a mając

pewność próbować najróżniejszych wariantów nazwiska.

Zawartość teczek pewnie jest różna, ale w moim przypadku poszukiwa-nia się opłaciły – dokumenty były fascynujące.

Zakończenie

Na pewno nie dotarłem do wszyst-kich pożytecznych źródeł, a wiele jeszcze pozostaje nie odkrytych. Na-tomiast, to co przedstawiłem stanowi pierwszy, najprostszy krok w poszu-kiwaniach uczestników wojen napo-leońskich. Trochę więcej informacji, czego szukałem, można znaleźć na moim blogu „Kim Oni Byli”. ■

Page 64: More Maiorum nr 32

More Maiorum64

Podstawowe słownictwo:

Nome – Imię Sobrenome – NazwiskoAno – RokData – Dzień, miesiąc lub rokPartida – miejsce wyjazdu Chegada –miejsce przyjazduDestino –miejsce doceloweVapor – parowiecNavio – statekProcedencia – pochodzenieReligião –religia, wyznanieParentesco – pokrewieństwo Nacionalidade – obywatelstwo Consultar – szukajNascimentos – urodzenieBatismos – chrzestCasamentos – ślub/weseleMatrimônios – ślubHabilitação de Matrimônios – zapowiedzi przedślubneFalecimentos –śmierćÓbitos – śmierćÍndices – skorowidzCartoes de Imigração – karta imigracyjnaPesquisar Imagens – szukaj zdjęćUF = Unidade Federativa –dwie pierwsze litery (skrót nazwy państwa)

» fot. Marcin G

renda

jak poszukiwać przodków w Brazylii?

Gilberto Magroski

Twoi przodkowie wyemigrowali do Brazylii? Nie wiesz gdzie szukać dokumentów, list pasa-żerskich, metryk? Ten poradnik jest dla Ciebie!

Pierwsze zorganizowane grupy polskich emigran-tów pojawiły się w Brazylii pod koniec lat 60. XX wie-

ku. Pionierem osadnictwa polskiego w Brazylii był Edmund Saporski. Do Ameryki Południowej dostał się, uciekając przed służbą w pru-skim wojsku. Początkowo próbował osiedlić się w Urugwaju, ale już po roku przeniósł się do Brazylii.

Razem z księdzem Antonim Zie-liński opracował plan przesiedlenia polskich imigrantów ze stanu Santa Catarina do bardziej przyjaznego stanu Parana. W 1871 roku, za zgo-dą cesarza Brazylii Piotra II, udało się przesiedlić 16 rodzin polskich.

Od 1874 roku Saporski zajmował się organizacją osadnictwa kolej-nych grup polskich imigrantów.

Były to jednak dopiero początki na-pływu polskiej ludności do tej czę-ści Ameryki Południowej. Prawdzi-wa fala emigrantów, czyli „gorącz-ka brazylijska” przypadła na lata 90. XIX wieku i pierwsze lata kolejnego stulecia. Do roku, w którym rozpoczęła się I wojna światowa, w Brazylii osiedliło się ponad 100 tys. Polaków. Zaledwie kilkanaście lat później – w 1929 r., w Brazylii mieszkało już 230 tys. Polaków.

Polscy osadnicy kultywowali swoją kulturę. Małżeństwa zawierali po-między sobą – na co dzień używali języka polskiego. 95 proc. osiadłych Polaków stanowili rolnicy, pozostali reprezentowali ludność rzemieślni-czo-robotniczą. Niewielki odsetek stanowiła inteligencja.

W 1938 r. rozpoczęto nacjonalizację przybyłych imigrantów – zamykano polskiego szkoły, językiem wykła-dowym stał się język portugalski, zakazano porozumiewania się w ro-dzimym języku emigrantów. Kolejne pokolenia polskich osadników traci-ły kontakt z ojczyzną przodków.

Page 65: More Maiorum nr 32

More Maiorum 65

Listy pasażerów

JAKSZUKAĆPRZODKÓWWBRAZYLII

Rio de Janeiro w stanie Rio de Janeiro – główny port docelowy w Brazylii. (link)

Listy pasażerów z lat 1875-1890 są digitalizowane i ogólnodostępne, choć nie są zindeksowane.

5 Wyświetli się lista. Kliknij na strzałkę w „Porto do Rio de

Janeiro ” (lub inny port, w miarę jak będą udostępniane).

6 Zostanie wyświetlona lista stat-ków. Wybierz ten, który chcesz

wyświetlić i kliknij na lupę.

7 Teraz wybierz „Arquivo digi-tal”, w prawym górnym rogu strony.

8 Kliknij na lupę, aby otworzyć listę pasażerów. Będziesz po-trzebował programu Acrobat

Reader, aby ją wyświetlić. Skany mo-żesz pobrać na swój komputer.

1 Kliknij “Consultas”, następne “Base de Dados”.

2 Po pojawieniu się kolejnej strony naciśnij „SIAN”.

3 Kliknij na “Multinível – Fundos e Coleções do Arquivo Nacio-

nal”. Kliknij na “Pesquisa”. Naciśnij na “Multinível”. Przewiń w dół strony i wybierz „página 3 (D - G)”.

4 Przewiń listę i poszukaj Di-visão de Polícia Marítima,

Aérea e de Fronteiras. Kliknij na strzałkę. W następnym oknie również wybierz strzałkę przy drugim wyniku.

Page 66: More Maiorum nr 32

More Maiorum66

Santos, w stanie Sao Paulo. Listy pa-sażerów od 1882 r. do 1962 r. (link)

Poszukiwane nazwisko wpisujemy w pole „Sobrenome”, a następ-nie naciskamy Enter. Podobnie jak wcześniej, bardzo dużo nazwisk zo-stało niepoprawnie zapisanych. Np. Jurowski jako Jurowsky. Proponuję wpisać trzy, cztery pierwsze litery nazwiska, aby wyszukiwarka poka-zała podobne nazwiska. Klikamy na odnalezione wpisy w celu zapo-znania się ze szczegółami. Można wybrać „Documento Digitalizado”, aby zobaczyć oryginalną książkę w formie pliku PDF, który można ściągnąć na komputer. Należy jed-nak zaznaczyć, że dwie książki nie zostały zdigitalizowane ze względu na zły stan zachowania. Jeżeli zna-lezione informacje są tymi, które poszukujemy, możemy wystąpić o uwierzytelniony odpis (koszt 25 reais – ok. 30 zł), kopię nie poświad-czoną (koszt 20 reais – ok. 22 zł) lub skan (koszt 60 reais – ok. 60 zł).

Joinville, w stanie Santa Catarina. Listy pasażerów od 1850 r. do1902 r. (link)

Po lewej stronie ekranu klikamy na „Lista” w celu zapoznania się z na-zwiskami pasażerów i informacjami o statku (nazwa, data wypłynięcia i wpłynięcia, nazwisko kapitana, itp.). Można tam odnaleźć wiele nazwisk niemieckich.

Paranagua, w stanie Paraná. Listy pasażerów od 1876 do 1879 r. i od 1885 do1896 r. (link)

W polu „Surname” należy wpisać pierwsze trzy litery nazwiska. Pole „Ano” pozostawiamy puste, a na-stępnie klikamy „consultar” po pra-wej stronie ekranu. Na górze strony z wynikami znajduje się adres poczty elektronicznej, który można wykorzy-stać do wysłania prośby o dodatkowe informacje.

JAKSZUKAĆPRZODKÓWWBRAZYLII

Page 67: More Maiorum nr 32

More Maiorum 67

Fora Internetowe

Należy pamiętać, że wiele nazwisk było błędnie wpisy-wanych podczas przyjmowa-nia imigrantów. Przykładowo: Kowalski może pojawić się jako Kovalsky, Lewandows-ki jako Levandovski itp. W związku z tym należy być kreatywnym i wykorzystać swoją wyobraźnię!

Vitoria, w stanie Espirito Santo. Li-sty pasażerów od 1812 r. do 1900 r. (link)

W polu „Iniciais” wpisujemy pierw-sze trzy litery nazwiska, a następnie klikamy na „Filtrar” (przykład: Jur). W polu poniżej zatytułowanym „Familia”, z menu rozwijanego wy-bieramy jedno z wymienionych na-zwisk (np. Jurado), a następnie kli-kamy na „Pesquisar”.

W polu zatytułowanym „2-Selecio-ne o grupo familiar” klikamy na „Pesquisar”.

W polu zatytułowanym „3-Se-lecione o imigrante” klikamy na „Pesquisar”, aby zobaczyć szczegóły.

• Sociedade Polônia de Porto Alegre

• BrasPol

• Sociedade Polono Brasileira Tadeusz Kosciusko

• Capelania Polonesa

• Poloneses no Brasil (Facebook)

• Forum potomków polskich emigrantów (należy się zareje-strować, jest to bezpłatne)

Cmentarze w stanie Rio Grande do Sul (link)

Cmentarz w Ponta Grossa – stan Paraná (link)

W polu “name” wpisz nazwisko lub jego część. Na stronie z wynikami wyszukiwania kliknij w kolumnę “Detalhes”, aby zobaczyć dodatko-we informacje.

Cmenatrze

JusBrasil

W wyszukiwarce Google wpisz “Jusbrasil”, a przed tym słowem szukane nazwisko, np. “Nowakow-ski Jusbrasil”. Jeśli nie będzie żad-nych wyników oznacza to, że osoby te moga być w procesie naturalizacji albo uzyskiwania karty imigranta.

Są one najczęściej publikowane w “Diario Oficial da União (oficjal-nej gazecie brazylijskiego rządu). Aby zobaczyć całą zawartość zo-staniesz przekierowany do strony JusBrasil, a następnie poproszony o zalogowanie.

Metryki

W Brazylii cywilne rejestrowanie urodzin, ślubów i zgon stało się obowiązkowe dopiero w 1890 r. Wcześniej metryki były zapisywa-ne w księgach kościelnych. Jednak niektóre miasta mają księgi cywilne, siegające roku 1885, a nawet wcze-śniej. Cartório de Registros Civis to odpowiednik polskiego Urzędu Stanu Cywilnego. Niektóre z tych urzędów wprowadziły dane do swoich baz komputerowych.

Każda osoba ma prawo zażądać metryki urodzenia, ślubu lub zgonu, bez względu na to, kiedy wydarze-nie miało miejsce, a także czy szu-kana osoba jest rodziną. Jednakże możemy uzyskać tylko transkrypcje (odpis) aktu, a nie jego kserokopię. Wobec tego należy liczyć się z tym, że urzędnik, nie znający polskich imion i nazwisk, może niepopraw-nie odczytać treść metryki.

Family Search – nie wszystkie stany brazylijskie są dostępne, również nie wszystkie miasta w dostępnym online stanie zawierają skany. (link) ■

JAKSZUKAĆPRZODKÓWWBRAZYLII

Page 68: More Maiorum nr 32

More Maiorum68

» w 1891 r. zmarła Adelajda Korsak – 70-letnia wdowa, pozostawiła po sobie synów – Wacława i Józefa

FELIETON

Anna Górska

odpowiedź na jedno pytanie, tworzy dwa następnePodczas poznawania rodzinnych losów naszych przodków, gene-alog spotyka się z wieloma pro-blemami. Często poszukują lata-mi odpowiedzi na jedno pytanie, znajduje ją… Jednak ta tworzy dwa kolejne pytania!

Nasze poszukiwania na-potykają na wiele trud-ności. Biorą się one z na-stępujących problemów:

7. problemy z odczytaniem zapisu,

8. problemy z powiązaniem osób w rodzinie,

9. brak szczegółowych danych,

10. inne.

Jeden z częstych problemów, to nie-poprawne tłumaczenie. Przykładem jest akt zgonu mojej praprababci –

1. brak danych aktów urodzeń, ślubu, zgonu,

2. problemy z tłumaczeniem,

3. przeinaczenie imion i nazwisk,

4. pomyłki w datach urodzin, zgo-nów, ślubów,

5. pomyłki w podaniu imion ro-dziców w aktach ślubu,

6. brak znajomości języka rosyj-skiego, niemieckiego, łaciny lub innego języka obcego

Adelajdy Korsak z domu Muraw-skiej. Jak widać na stronie Geneteki, odczytać można imiona rodziców Antoni i Aniela Bowszewicz. Ade-lajda zmarła jako 70 latka w 1891 roku, co oznacza że urodziła się w 1821 roku.

Był poza moimi możliwościami. Wówczas z pomocą przyszła zna-joma, według której nie ma w nim imion rodziców.

Z kolei jej mężem był Innocenty Korsak. Aktu ślubu Innocentego nie ma, ale jest Wincentego i Adelaj-

dy Morawskiej. Literówki, inny wiek i daty urodzeń – ukazują problemy z jakimi się borykam. Nie jestem pewna, czy to te same osoby, czy są spokrewnione, ale jeśli tak, to w jaki sposób.

W związku z pomyłkami w aktach na wielu stronach, które przejrza-łam, istnieje niebezpieczeństwo błędnego wyobrażenia o historii naszej rodziny, a to z kolei skut-

kuje większą pracą oraz większymi kosztami poszukiwań.

Kiedy poszukujemy danych o na-szym przodku okazuje się, że ciągle mamy o co pytać. Znając miejsce urodzenia czy zgonu naszego przod-ka, niestety nie zawsze odszukujemy wszystkich członków rodziny, nie odczytujemy powiązań rodzinnych zawartych w akcie, czy innych waż-nych informacji.

Ciągle pojawiają się nowe informa-cje. Przykładowo odnalezione dane o moim pradziadku Józefie Albi-

Page 69: More Maiorum nr 32

More Maiorum 69

FELIETON

nie Korsaku (akt 107), wskazują że rodzice chrzestni to Jan Korsak i Barbara Białuńska. Z uwagi na to, że dawniej chrzestnymi byli głów-nie członkowie rodziny, odnajduję nowe osoby, których dane trzeba przeanalizować.

Kim był Jan Korsak? Musiał być kimś z rodziny Innocentego o podobnym wieku. Odnalazłam akt zgonu z 1875 roku 50-letniego Jana Korsaka, męża Bogumiły In-gielewicz. Oznacza to, że Jan uro-dził się w 1825 roku, podobnie jak

Innocenty Korsak (1821-1886), mąż Adelajdy Murawskiej. Czy byli braćmi? Dodatkowo odnalazłam akt zgonu Bogumiły Korsak (In-gielewicz) z 1895 roku, żony Felik-sa. Zmarła w wieku 55 lat. Urodzi-ła się więc w 1840 roku. Oznacza to, że Jan Korsak był starszy od Bogumiły o 15 lat. Mógł to być jej pierwszy mąż, a po 1875 roku wy-szła za mąż za Feliksa, z którym żyła jeszcze ok. 20 lat. Kim był Fe-liks? Czy kolejny brat? Czy kuzyn? Zwykle w tamtych czasach, to bra-cia brali bratowe za żony.

Nie dotarłam póki co do aktów uro-dzenia prapradziadków, ani Jana Kor-saka. Pojawia się również Rozalia Kor-sak, żona Teofila Korsaka jako matka chrzestna Ludwika Korsaka, brata Jó-zefa Albina- mego pradziadka.

Czy Innocenty, Feliks, Jan oraz Teo-fil byli braćmi czy kuzynami? Jak wyglądały ich powiązania rodzin-ne? Tego jeszcze nie wiem. Dlate-go prawdziwe jest stwierdzenie po-stawione w tytule tego artykułu, że odpowiedź na jedno pytanie, tworzy dwa następne. ■ » Photo credit: / Foter / C

C BY

Page 70: More Maiorum nr 32

More Maiorum70

+ ogromna baza danych dla osób, szukających korzeni na Wyspach Brytyjskich+ darmowe wyszukiwanie osób w bazach+ 14-dniowy darmowy okres próbny, w którym można przetestować działanie portalu

– bardzo wysokie ceny subskrypcji w stosunku do innych portali genealogicznych– portal dostępny jest wyłącznie w języku angielskim

FINDMYPAST www.findmypast.com

SZYBKIPRZEWODNIK

Historia ludzi, tworzących obecnie Find My Past, za-częła się już w 1965 r. To wtedy niewielka grupa ge-nealogów zaczęła spisywać z mikrofilmów dane osób. Projekt ten nosił wówczas nazwę „Title Research”.

W 2001 r., na fali rozwoju komputerów i Internetu, po-stanowiono przenieść „Title Research” do sieci. Baza zawierała wówczas spisy urodzeń, małżeństw i zgonów z Anglii i Walii. Projekt nosił nazwę „1837 online”.

Kilka lat później „1837 online” jako pierwszy opubli-kował w Internecie spis ludności z Anglii z roku 1861. W 2006 r. udostepniono spis z roku 1891, a następnie zmieniono nazwę portalu na Find My Past.

W następnych latach portal publikował kolejne doku-menty, w tym spisy pasażerskie, kolejne spisy ludności, a także archiwalia dotyczące Szkocji. W 2012 r. właście-le portalu postanowili, aby w bazie znajdowały się rów-nież amerykańskie spisy ludności – od 1790 do 1940 r.

Find My Past może pochwalić się, że swoim użytkow-nikom oferuje ponad 4 miliardy rekordów, 11 milionów stron brytyjskich gazet. Co więcej, portal zobowiązuje się, że w każdy piątek aktualizuje swoją bazę o nowe dokumenty. Portal często wykorzystywany jest w po-pularnym programie genealogicznym „Who Do You Think You Are?”

MINUSY

– możliwość tworzenia własnego drzewa genealogicznego– dostęp do indeksów urodzeń, ślubów i zgonów z Wielkiej Brytanii (od 1761 r.)– dostęp do spisów parafialnych (najstarsze z 1500 r.)– dostęp do list pasażerskich statków wypływających z Wielkiej Brytani i Irlandii do USA, Kanady i Australii– dostęp do zbiorów wojskowych (od 1600 r.)– dostęp do kolekcji brytyjskich gazet

– dostęp do wszystkich usług z planu “Britain”– dostęp do rekordów z Irlandii, takich jak: ewidencje ludności; urodzenia, małżeństwa, zgonu; rejestry gruntów; rejestry sądowe– dostęp do rekordów z USA Kanady, takich jak: zbiory wojskowe; spisy USA; rejestr urodzeń, ślubów i zgonów dla każdego stanu; emigracja i naturalizacja; kolekcja amerykańskich gazet– dostęp do rekordów z Australii i Nowej Zelandii, takich jak: emigracja i naturalizacja; listy wyborcze; urodzenia, śluby i zgony

“Britain” – 9,95 £ (ok. 60 zł)/ 1 miesiąc99,50 £ (ok. 570 zł)/ 1 rok

“World” – 12,95 £ (ok. 75 zł)/ 1 miesiąc129,50 £ (ok. 750 zł)/ 1 rok

PLANY SUBSKRYPCJI

Find My Past na tle innych portali może wyróżnić się dużą liczbą fanów na Facebooku, spośród innych por-tali genealogicznych. Obecnie (tj. na dzień 6 września 2015 r.) portal posiada 265 tys. fanów, MyHeritage 235 tys, Geni 54 tys., lecz niekwestionowym liderem jest Ancestry.com – niespełna 1,3 mln fanów.

PRZEWODNIKPOPORTALACHGENEALOGICZNYCH

PLUSY

» fot. Find My Past

» fot

. Fin

d M

y Pa

st

Page 71: More Maiorum nr 32

More Maiorum 71

Po prawej stronie możemy wybrać kraj, w którym poszukujemy krewnych (automatycznie ustawiona jest Wielka Brytania), a także konk-retne bazy, np. urodzenia, śluby, zgony i rekordy parafialne

W zakładce “Who (kto)” wpisujemy kolejno: imię i nazwisko szukanej osoby. W obu polach możemy zaznaczyć “Name variants”, wyszukiwarka uwzględ-ni wówczas inne warianty imienia. Jest to pole nieo-bowiązkowe, ale o tyle pomocne, że szukając np. “Łukasza” osoba z zagranicy zapisze go jako “Lukas”. Często również w dokumentach imię zostało źle zapisane, a w konsekwencji tak zostało wprowad-zone do drzewa genealogicznego.

W zakładce “When (kiedy)” może-my wpisać rok (odnoszący się do jakiegokolwiek wydarzenia), a także zaznczyć opcję “+/-”, tę samą czynność możemy wykonać w okienku rok uro-dzenia oraz rok śmierci. Jeśli nie znamy dokładnej daty, warto zaznaczyć opcję “+/-”. Np. wpisując rok “1800” i zaznaczając “+/- 2 lata”, portal znajdzie osoby urodzone w latach 1798-1802.

W zakładce “Where(gdzie)” możemy wpisać miejsce, w którym poszuku-jemy krewnego. Z rozwijanej listy możemy wybrać kraje takie, jak: Wiel-ka Brytania, USA, Australia i Nowa Zelandia, Irlandia oraz “Świat”. W kolejnym oknie możemy wpisać konk-retne miasto. Np. “Britain” – “York”.

Listę rekordów możemy również ograniczyć poprzez wypełnienie okna “Kategoria”. Wybierzemy wówczas konkretną bazę, z której portal po-każe nam wyniki, np. Spisy, Historia społeczne, Edukacja, Wojsko, Podróże i emigracje, Urodzenia, Zgony Śluby, Instytucje i Organizacje.

W oknie “podkategoria” możemy wybrać jeszcze mniejsze bazy, np. chrzty, spisy kościelne, spisy szpitalne.

Zakładka “Record Set” umożliwia nam wpisanie konkretnej jednos-tki, w której po-szukiwana ma być osoba. Np. “Birth At Sea, 1854-1960”.

Find My Past udostępnia również spis wszystkich dostępnych baz. Dzięki temu użyt-kownik może bez-pośrednio przejść do interesującego go zasobu. Listę można sortować według Tytułu, Kategorii i Podkategorii.

» fot

. Fin

d M

y Pa

st

» fot

. Fin

d M

y Pa

st

Page 72: More Maiorum nr 32

More Maiorum72

O P O L S K I EWojewództwo opolskie to najmniejsze województwo w Polsce. Graniczy z Czechami oraz czterema woje-wództwami: dolnośląskim, wielkopolskim, łódzkim i śląskim. Większa część województwa, to zachodnia część historycznego Górnego Śląska. Dwie gminy leżące w północno-wschodniej części województwa (Praszka

i Rudniki), to historyczna ziemia wieluńska, zaś powiaty: brzeski, namysłowski i nyski, to historyczne tereny Dol-

nego Śląska. Województwo opolskie podzielone jest na 12 powiatów i 71 gmin.

Tereny województwa opolskiego to typowe ziemie pogranicza, wielokrotnie zmieniające swą przynależność pań-

stwową – w swej historii stanowiły część monarchii czeskiej, polskiej, austriackiej, pruskiej i niemieckiej. Niemiecki podział

administracyjny oraz utworzenie województwa śląskiego w 1920 r. utrzymały odrębność zachodnich tere-nów Górnego Śląska. Po raz pierwszy województwo opolskie utworzono w 1950 r. i w dużej mierze zajmo-wało ono tereny niemieckiej rejencji opolskiej (międzywojenni polscy politycy to właśnie rejencję opolską określali mianem Śląska Opolskiego). Reforma administracyjna w 1975 r. przyniosła kolejne zmiany – po-wiat oleski przyłączono do województwa częstochowskiego, zaś raciborski do katowickiego. Po kolejnej re-formie administracyjnej w 1999 r. pozostawiono województwo opolskie, w którego granice wróciło Olesno.

Województwo opolskie to jeden z najciekawszych regionów zróżnicowanych etnicznie. Cechującą region wielokulturowość (przenikające się wpływy polskie, niemieckie, a w przeszłości również morawskie i żydow-skie) wzbogacił po II wojnie światowej dodatkowy element – ludność napływająca z terenów wschodnich przedwojennej Polski.

» fo

t. W

ikim

edia

Com

mon

s

Page 73: More Maiorum nr 32

More Maiorum 73

» Życiorysy dzieci z Żelaznej /fot. Opolska Biblioteka Cyfrowa

» fot. szukajwarchiw

ach.pl

W województwie opolskim od półtora roku działają Opolscy Genealodzy. Początkowo jako Koło przy Śląskim Towarzystwie Genealogicznym, a od kilku miesięcy jako Stowarzyszenie. Spotykają się w każdą drugą środę miesiąca w gmachu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Podczas spotkań wiele czasu poświęcają na wzajemną pomoc w poszukiwaniach genealogicznych, szukanie dostępnych i przydatnych źródeł, wymianę doświadczeń oraz prezentację swoich osiągnięć. Organizują wykłady oraz warsztaty (przy współpracy z Archiwum Państwowym w Opolu). Genealodzy paginują archiwa przed digitalizacją w AP; w przyszłości chcą zinwentaryzować cmentarze, parafie oraz urzędy stanu cywilnego województwa.

O Opolskich Genealogach szybko zrobiło się głośno za sprawą fantastycznie zorganizowanej w 2014 r. I Ogólnopolskiej Konferencji Genealogicznej w Brzegu, której sukces zmobilizował do jej kontynuacji w roku następnym. Zachęcamy do kontaktu z nami: [email protected]

Page 74: More Maiorum nr 32

» Katedra opolska /fot. Wikimedia Commons, Raddeck99

OPO

LE

FAKTY

■ STOLICA – Opole■ WAŻNE MIASTA – Kędzierzyn-Koźle – Nysa – Brzeg – Kluczbork – Prudnik

■ ZNANE OSOBY – Józef Lompa – bp Alfons Nossol – bł. Czesław – św. Jacek – Kurt Masur – Jan Dzierżon

ok.990 ■ przyłączenie Śląska

z Opolem do Polski przez

Mieszka I

1179■ podzielenie Śląska

na 3 dzielnice; wyodrębnienie

księstwa opolskiego/1217■ lokacja Opola 1526

■ włączenie Opola

i Śląska w skład Monarchii

Habsburskiej1532 1741

■ wkroczenie wojsk

pruskich do Opola

More Maiorum74

» fot. Wikim

edia Com

mons

■ śmierć ostatniego

księcia opolskiego

z dynastii piastowskiej

Jana II Dobrego

Page 75: More Maiorum nr 32

1741

ARCHIWA PAŃSTWOWE

■ Archiwum Państwowe w Opolu ul. Zamkowa 2 45-016 Opole

ARCHIWA DIECEZJALNE

■ Archiwum Diecezjalne w Opolu ul. Kard. Kominka 1a 45-032 Opole

BIBLIOTEKI

■ Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. E. Smołki w Opolu ul. Piastowska 18-20 45-081 Opole

■ Biblioteka Główna Uniwersytetu Opolskiego ul. Strzelców Bytomskich 2 45-084 Opole

■ Biblioteka PIN – Instytutu Śląskiego w Opolu ul. Piastowska 17 45-081 Opole

■ Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu ul. Minorytów 3 45-017 Opole

STRONY

■ Metryki.genealodzy – skany metryk z całej Polski ■ Genbaza – skany metryk z całej Polski■ Geneteka – indeksy z całej Polski■ Szukajwarchiwach.pl – skany metryk z całej Polski■ PoznanProject – indeksy małżeństw do r. 1899 z całej Polski■ Family Search – metryki z Jemielnicy■ Family Search – metryki z Kędzierzyna-Koźle, Raciborza, Rudy, Sławikowa, Zawady Książęcej■ Opolska Biblioteka Cyfrowa

P O M O C N I K G E N E A L O G A

■ wkroczenie wojsk

pruskich do Opola 1818 1843 1921■ plebiscyt na Górnym

Śląsku, 94,8 % mieszkańców

Opola głosuje za przyłączeniem

do Niemiec

1928■ zburzenie Zamku

Piastowskiego w Opolu 1939■ Opole staje się

miejscem koncentracji

sił 10. Armii Niemieckiej

More Maiorum 75■ ustanowienie Opola

stolicą Rejencji Opolskiej

■ otwarcie linii

kolejowej Wrocław-Opole

Page 76: More Maiorum nr 32

More Maiorum76

» Franciszek Żwirko (pierwszy z prawej) i konstruktor lotniczy Stanisław Wigura/ fot. NAC (sygn. 1-M-1244-13)

Marcin Marynicz

osoba miesiąca - Stanisław Wigura

Konkursie Awionetek, w któ-rym zajęli pierwsze miejsce, zaś wczesną jesienią 1931 r. wygrali IV Krajowy Konkurs Samolotów Turystycznych. W drugiej połowie sierpnia 1932 r. w Berlinie odby-ły się Międzynarodowe Zawody Samolotów Turystycznych znane również pod nazwą Challenge. Żwirko z Wigurą zajęli wówczas pierwsze miejsce, chociaż fawory-

poznał Franciszka Żwirko (1895-1932), z którym się zaprzyjaźnił i zaczęli wspólnie latać. Od 9 sierp-nia do 6 września 1929 r. pokona-li razem blisko 5 tysięcy kilome-trów podczas lotu wokół Europy. Miesiąc po powrocie zwyciężyli w I Locie Południowo-Zachod-niej Polski. Rok później sukces ten powtórzyli. W tym samym roku wzięli też udział w III Krajowym

Tragicznie zmarły, świetnie zapowiadający się reprezentant Polski w lotnictwie, student po-litechniki, przyjaciel Franciszka Żwirko – Stanisław Wigura.

Stanisław Wigura – uro-dzony 9 kwietnia 1901 r. w Warszawie, zmarły 11 września 1932 r. pod Cier-

lickiem Górnym. Polski lotnik, in-żynier i konstruktor lotniczy. Na świat przyszedł w rodzinie Prota Kazimierza i Marty z Sokołowskich małżonków Wigurów. Jako młody chłopak stracił rodziców – matka zmarła 23 marca 1915 r. w Kijo-wie przeżywszy 42 lata, natomiast ojciec 29 kwietnia 1917 r. w Żyto-mierzu w wieku 56 lat. W 1919 r. wrócił z Żytomierza do Warszawy i tam kontynuował naukę, najpierw ukończył Gimnazjum im. Jana Za-moyskiego, następnie zaczął stu-diować na wydziale mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Tam też był współzałożycielem Sekcji Lotniczej Koła Mechaników Stu-dentów Politechniki Warszawskiej. Pod koniec 1925 r. rozpoczęli bu-dować samoloty, a już w kolejnym roku Wigura wraz ze Stanisławem Rogalskim (1904-1976) zaprojekto-wali swój pierwszy model samolotu WR-1 (nazwa pochodzi od pierw-szych liter nazwisk konstrukto-rów). W 1927 r. do Wigury i Rogal-skiego dołączył Jerzy Drzewiecki (1902-1990), a już rok później na swoim koncie mieli sportowy sa-molot RWD-1.

Po ukończeniu w 1929 r. Poli-techniki, rozpoczął swoją karierę w sporcie lotniczym. Wtedy też

OSOBAMIESIĄCA

Page 77: More Maiorum nr 32

More Maiorum 77

tami byli Niemcy. Był to pierwszy tak ogromny sukces w polskim lotnictwie, stąd na jego cześć ustanowiono 28 sierpnia Święto Lotnictwa Polskiego.

Stanisław i Franciszek byli nieroz-łączni, a w dodatku nie spoczęli na laurach. Dwa tygodnie po wy-granej w Challenge’u, polecieli do Pragi na meeting lotniczy. Niestety po drodze warunki atmosferyczne nie były najlepsze i podczas burzy oderwało się skrzydło samolotu, który runął na ziemie.

Zginęli na miejscu, a ich zwłoki po krótkim czasie zostały przetrans-portowane do Warszawy, gdzie z honorami zostali pochowani w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim. ■

OSOBAMIESIĄCA

» Akt chrztu Stanisława Wigury fot. metryki.genealodzy.pl

Page 78: More Maiorum nr 32

Robotnica fabryki „Gentleman” skoczyła z II-go piętra

Łódź, 10. 9. – W dniu dzisiejszym, o godzinie 6 rano, przechodnie ulicy Li-manowskiego byli świadkami mrożącego krew w żyłach wypadku. Na parapecie jednego z okien II piętra domu nr 28 stanęła młoda kobieta i z głośnym krzykiem rzuciła się na bruk ulicy. Wstrząśnięci do głębi okropną sceną przechodnie pośpieszyli do leżącej w kałuży krwi nieprzytomnej kobiety i wnieśli ją do bramy domu. Zawezwano niezwłocznie karetkę miejskiego pogotowia ratunkowego. Przybyły w chwilę później lekarz stwierdził u desperatki złamania podstawy czaszki i kilku żeber oraz wstrząs mózgu. Po udzieleniu pierwszej pomocy desperatkę w stanie beznadziejnym przewieziono do szpitala okręgowego Ubez-pieczalni Społecznej przy ul. Zagajnikowej. Samobójczynią okazała się 28-letnia Roizla Wajnberg, panna, zamieszkała przy rodzicach w wymienionym domu. Wajnberg była robotnicą fabryki „Gentleman”. Desperatka narzekała na dotkli-wy brak środków materialnych i to najprawdopodobniej stało się przyczyną jej rozpaczliwego kroku.

Grabież uzbrojonych bandytów we wsi wołyńskiej.

Kowel, 19 września. Do wsi Sarachowicze w powiecie kowelskim wpadła uzbrojona banda nieznanych osobników, która napadła na plebanię prawosławną. Bandyci sterroryzowawszy duchownego Pawła Sawczyka, zrabowali mu pieniądze około 1000 zł i garderobę. Szajka udała się następnie do kooperatywy ukraińskiej skąd zabrała tytoń artykuły spożywcze i nieznaczną gotówkę. Z kolei bandyci udali się pod dom jednego z zamożniejszych gospodarzy i zaczęli się doń do-bijać. Zaalarmowany sołtys na poczekaniu zorganizował samoobronę. Bandyci, widząc nadciągających włościan uzbrojonych w widły ostrze-liwując się z karabinów, zbiegli w okoliczne lasy. Za bandytami za-rządzono pościg, w którym biorą udział wywiadowcy policji śledczej z psem policyjnym.

More Maiorum78

z pierwszych stron gazet

Page 79: More Maiorum nr 32

More Maiorum 79

HUMOR NOWOŚCI

Archiwum w Płocku poszukuje

Archiwum Państwowe w Płocku przygotowuje wystawę o przedwojennych prezydentach miasta Płocka (pełniących urząd do 1939 r.). W związku z tym pani Agnieszka Wojciechowska, która zbiera i opracowuje materiały zwraca się z prośbą do osób,

które mają jakiekolwiek informacje lub mogłyby pomóc o kontakt: [email protected]

***10 lat działalności

Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego

Członkowie MTG zapraszają pasjonatów historii rodzinnych na dwudniowe ogólnopolskie sympoz-

jum genealogiczne. Odbędzie się ono w dniach 10-11 października 2015 r. (sobota-niedziela)

w “Hotelu Europejskim”, przy ul. Lubicz 5, sala “kryształowa”.

Więcej informacji tutaj.

***Mapa parafii do 1750 r. ukończona!

Bardzo miło nam poinformować, że udało się uzupełnić mapę parafii rzymsko-katolickich ery-

gowanych do roku 1750.

W sumie zostało już wpisanych 7791 parafii z ponad 10 000, czyli ok. 76 proc. całości. Jednak te

najstarsze zostały dodane już w stu procentach.

Teraz zaczynamy uzupełniać parafie erygowane między 1751 a 1945 r. (pozostało ponad 500 punktów).

Docelowo każdy znacznik będzie zawierał: wezwan-ie parafii, datę (lub wiek) jej erygowania, adres oraz

link do metryk (jeśli znajdują się w Internecie.

Jeśli ktoś zauważyłby błędy, bardzo prosimy o wiadomość na adres: [email protected]

Zdajemy sobie sprawę, że mapa zawiera nieścisłości.

Mapa dostępna tutaj.

» fo

t. p

rofil

FB

Mał

opol

skie

j Bib

liote

ki C

yfro

wej

Page 80: More Maiorum nr 32

More Maiorum80

Zapraszamy do współpracy!

More Maiorum

Przeszłość określa charakter człowieka

~ Adity Datt

Współpracują z nami: