monitor polonijny 2010/11

32
15 lat „MONITORA“

Upload: monitor-polonijny

Post on 21-Feb-2016

246 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Monitor polonijny 2010/11

15 lat„MONITORA“

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 33

Page 2: Monitor polonijny 2010/11

22 MONITOR POLONIJNY

Zespół powstał 3 sty-cznia 1965 w kawiarni„Crystal“ w Gdańsku z ini-cjatywy Jerzego Kosselii Henryka Zomerskiego.Na początku miał się na-zywać „Pięciolinia”, alemuzycy właśnie przema-lowali swoje gitary naczerwono, więc powstały„Czerwone Gitary“. W cią-gu 45 lat istnienia grupanagrała 13 płyt, w tymsprzedaną w rekordowejilości „Czerwone Gitary 2“,i niezliczoną ilość prze-bojów. Każdy z nas chybasłyszał ich „Maturę“, „An-nę Marię“ „10 w skali Beau-forta“, „Powiedz stary,gdzieś ty był” czy „Nie za-dzieraj nosa“. Kojarzą sięone z miłą, melodyjną,bezpretensjonalną muzy-ką. Jest w nich zaklętapewnego rodzaju magiai siła.

Przez długie lata istnie-nia skład zespołu zmie-niał się kilkakrotnie. Napewien czas grupa zawie-siła swoją działalność, byw 1991 roku z okazji 25-lecia powrócić na es-tradę. W ubiegłym rokuna łamach „Monitora“publikowaliśmy wywiadz liderem zespołu Jerzym

Skrzypczykiem (przy oka-zji koncertu „Czerwo-nych Gitar” w Wiedniu),w którym powiedział on,że: „Kiedy następuje co-me back zespołu i ludziew dalszym ciągu chodząna jego koncerty, znająpiosenki, śpiewają je, wte-dy o tym zespole zaczynasię myśleć w kategoriach

legendy – coś jest w tejmuzyce, jest wieczna, ko-lejne pokolenia chcą z niąobcować“. Nie sposób sięnie zgodzić z tymi słowa-mi. „Czerwone Gitary”śmiało można nazwać le-gendą czy fenomenemi nie będzie to nadużycie.

Pisząc o zespole, wartowspomnieć, że jeden z je-go członków – HenrykZomerski – to brat naszejredakcyjnej koleżanki Ur-szuli Szabados. W ubie-głorocznym kwietniowymnumerze „Monitora Polo-nijnego” mogliśmy prze-czytać historię tego mu-zycznego rodzeństwa –o dorastaniu na wybrzeżu,wzajemnych relacjach, in-spiracjach, karierach mu-zycznych i rozłące.

Zmienia się moda, mija-ją lata, dorastają nowe po-kolenia, jednak przeboje„Czerwonych Gitar” na-dal są żywe. Po 45 latach„Czerwone Gitary” nadalelektryzują, o czym będąsię Państwo mogli prze-konać sami 20 listopadaw Bratysławie w Teatrze„Arena”.

PAULA TULEJKO

Jest taki dzieńT en dzień to 20 listopada. W tym dniu bowiem z okazji obchodów

15-lecia „Monitora Polonijnego” odbędzie się koncert polskiej legendymuzycznej – „Czerwonych Gitar”. To wiedzą już chyba wszyscy, ale nie

wszyscy jeszcze wiedzą, że...

15 lat„MONITORA“

ORGANIZATORZY: Redakcja czasopisma Monitor Polonijny • Klub Polski - Stowarzyszenie Polaków i Ich Przyjaciół na Słowacji GENERALNY PARTNER:Bratysławskie Województwo Samorządowe GŁÓWNY PARTNER: Hotel Apol lo PARTNERZY: Zbyhněv Stebel , VANEX spol . s r.o, Dr Irena Eris PROJEKT WSPARLI: Ministerstwo Kultury i Ruchu Turystycznego Republiki Słowackiej • Wydział Konsularny Ambasady RP w RS • Fundacja „PomocPolakom na Wschodzie“ • Instytut Polski w Bratysławie • Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“ • Konsulat Honorowy Republiki Słowackiej weWrocławiu • Konsulat Honorowy Rzeczpospolitej Polskiej w Liptowskim Mikulaszu PUBLIKACJĘ PT. „POLSKA OCZAMI SŁOWACKICH DZIENNIKARZY“WSPARLI: Urząd Rady Ministrów Republiki Słowackiej • Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Republice Słowackiej PATRONAT MEDIALNY: Dziennik SME

Z okazji 15-lecia „Monitora Polonijnego“ 20 listopadao 17.00. w Teatrze „Arena” w Bratysławie (Viedeňskácesta 10) odbędzie się koncert zespołu CZERWONE

GITARYBilety w cenie 5 euro są do nabycia w kasie teatru codziennie od14.00 do 18.00 lub w sieci „Ticketportal”. Ilość miejsc ograniczona!

Patronat nad uroczystością przyjął J. E. Nadzwyczajnyi Pełnomocny Ambasador RP w RS Andrzej Krawczyk.

Polska oczami słowackich dziennikarzyoraz prezentacja publikacji pt.

Monitor11 02.11.10 10:48 Stránka 2

Page 3: Monitor polonijny 2010/11

LISTOPAD 2010 33

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorza ta Wojc ieszyńska • REDAKCIA : Agata Bednarczyk , Andrea Cupa ł -Bar icová , Ingr id Ma je r íková , Danuta Meyza -Maruš iaková , Ka ta rzyna P ien iądz

KOREŠPONDENTI : KOŠICE – Urszula Zomerska-Szabados • NITRA – Monika Dikaczowa • TRENČÍN – Aleksandra KrcheňJAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE : Mar ia Magda lena Nowakowska , Ma łgorza ta Wojc ieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Cardue l i s S teh l ik • ADRESA: Nám. SNP 27 , 814 49 Bra t i s lava • KOREŠPONDENČNÁADRESA: Małgorza ta Wojc ieszyńska , 930 41 Kvetos lavov, Te l . /Fax : 031/5602891, mon i to rp@orangemai l . sk

PREDPLATNÉ: Ročné predp la tné 12 euro na konto Ta t ra banka č .ú . : 2666040059/1100REGISTRAČNÉ ČÍSLO: 1193/95 • EVIDENČNÉ ČÍSLO: EV542/08

R e a l i z o v a n é s F i n a n č n o u p o d p o r o u M i n i s t e r s t v a k u l t ú r y S R - p r o g r a m k u l t ú r a n á r o d n o s t n ý c h m e n š í nD o f i n a n s o w a n o z e ś r o d k ó w S e n a t u R P d z i ę k i p o m o c y F u n d a c j i „ P o m o c P o l a k o m n a W s c h o d z i e “

V Y D Á V A P O Ľ S K Ý K L U B – S P O L O K P O L I A K O V A I C H P R I A T E Ľ O V N A S L O V E N S K U

w w w . p o l o n i a . s k

„Oj, zapomniałem ci powiedzieć, że mamy bilety

na koncert Leonarda Cohena” – powiedział mój

mąż, widząc w telewizji jego występ. Trochę się

zdziwiłam, że o tak ważnym wydarzeniu

zapomniał mnie poinformować, tym bardziej, że

godzinę wcześniej ustaliliśmy, że przyjmiemy zaproszenie na kolację do

pewnych znajomych, a termin tej kolacji to właśnie termin koncertu.

Cóż… Spotkanie ze znajomymi przełożyliśmy i koncert legendarnego

barda obejrzeliśmy. Dodam jeszcze, że było warto!

Dlaczego o tym piszę? Co wspólnego ma Leonard Cohen z naszym

miesięcznikiem? Otóż, większość z nas jest zabiegana, zapracowana, na

ostatnią chwilę odkłada przyjemności, bo jeszcze trzeba załatwić to lub

tamto. Czasami zdarza się, że w biegu spraw codziennych brakuje nam

czasu, determinacji, by wpisać do kalendarza ważne wydarzenie, a to

przechodzi nam koło nosa. W przypadku mojego męża „zapaliła się

kontrolka”, kiedy zobaczył legendarnego piosenkarza w telewizji. My też

„zapalamy kontrolkę” i przypominamy wszystkim naszym Czytelnikom,

że zbliża się 20 listopada, kiedy to będziemy świętować jubileusz 15-lecia

naszego pisma. I to jak będziemy świętować! Zagra dla nas zespół

„Czerwone Gitary”! Taka okazja może się długo nie powtórzyć, dlatego

nie przegapcie Państwo okazji! Bilety na koncert są już do nabycia,

a ilość miejsc jest ograniczona (więcej informacji na stronie 2).

A w tym numerze „Monitora” jak co miesiąc ciekawe artykuły z życia

słowackiej Polonii, a także zasady udziału w wyborach do słowackich

władz samorządowych (str. 18), wydarzenia historyczne dotyczące Polski

i Słowacji i wiele innych. Natomiast w „Wywiadzie miesiąca”

przedstawiamy Marcina Wyrostka, utalentowanego młodego mężczyznę,

który w ubiegłym roku swoją wspaniałą grą na akordeonie do tego

stopnia zachwycił polskich telewidzów, że dzięki ich głosom zwyciężył

w polskiej edycji programu „Mam talent”!

Przyjemnej lektury i do zobaczenia na jubileuszowym spotkaniu

20 listopada!

W imieniu redakcji

Siedź w kącie… a z pewnością cię nie znajdą! 4Z KRAJU 4WYWIAD MIESIĄCAMarcin Wyrostek o akordeonie, który dawniej odstraszał dziewczyny 6Z NASZEGO PODWÓRKA 8Jubileusz nowych dzwonóww katedrze św. Marcinaw Bratysławie 15OKIENKO JĘZYKOWEJęzykowe hity miesiąca 16Wyborcza jesień 18WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJIUmowa żylińska 1915-LECIE „MONITORA POLONIJNEGO” 20KINO-OKO „Śluby panieńskie”?Raczej zemsta... nonszalanckopotraktowanego Fredry 20MŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄWielki powrót 20TO WARTO WIEDZIEĆ Demokracjaparlamentarna za kratami 22BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKINieznana Magdalena Samozwaniec 24SPORT!?Sosnowski vs. Kliczko 26OGŁOSZENIA 28ROZSIANI PO ŚWIECIEMołdawia – kraj kontrastów 30MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMI Przygodywikinga Torvalda – Nimfa Elsa 31PIEKARNIK Gdy już ptaki odleciały… 32

Informujemy, że koszty roczne prenumeratynaszego czasopisma na rok 2010 wynosią 12 euro

(emeryci, renciści, studenci – 10 euro). Wpłatnależy dokonywać w Tatra banku (nr konta

2666040059, nr banku 1100). Dokonując wpłatyprosimy o napisanie w formularzu bankowymimienia i nazwiska. Nowych prenumeratorów

prosimy o zgłoszenie adresu, pod który „Monitor”ma być przesyłany. Kontakt do redakcji:

[email protected] lub nr tel. 0907 139 041.

Monitor11 02.11.10 10:48 Stránka 3

Page 4: Monitor polonijny 2010/11
Page 5: Monitor polonijny 2010/11

resortu sprawiedliwo�ci dostajew zwi�zku z wojn� wypowiedzia-n� producentom dopalaczy. Kwia-tkowski zacz�› otrzymywa po-gró�ki bezpo�rednio po zatrzyma-niu Dawida Bratki, Œkróla dopa-laczy• z •odzi. Trzy dni pó�niej,15 pa�dziernika, specjaln� ochro-n� BOR otrzyma›a te� ministerzdrowia Ewa Kopacz.

SENAT PRZYJ�• 21 pa�dziernikabez poprawek nowelizacj� usta-wy o przeciwdzia›aniu narkoma-nii, zmierzaj�c� do zakazu handlutzw. dopalaczami. Za przyj�ciemnowelizacji opowiedzia›o si� 79 se-natorów, przeciw by› jeden,trzech wstrzyma›o si� od g›osu.Nowe przepisy zakazuj� wytwa-rzania jakichkolwiek substancjilub produktów, które mog� byu�yte jako �rodki odurzaj�ce lubsubstancje psychotropowe. Nieb�dzie wolno te� nimi handlowa.Za z›amanie zakazu grozi grzyw-na od 20 tys. z› do miliona z›.

CZES•AW JERZY MA•KOWSKI, by-›y prezydent Olsztyna, odwo›anyw wyniku tzw. seksafery w ratu-szu, b�dzie ponownie kandydo-wa› na to stanowisko, o czympoinformowa› 4 pa�dziernika.Ma›kowski jest podejrzany o mo-lestowanie urz�dniczek i zgwa›-cenie jednej z nich. ledztwow tej sprawie trwa ju� blisko trzylata. By›y prezydent obwinieniomzaprzecza. Pierwsza tura wybo-rów samorz�dowych odb�dziesi� 21 listopada a druga tura 5 grudnia.

GDYBY WYBORY SAMORZ�DOWEodby›y si� w pa�dzierniku, to POmog›aby liczy na 35% g›osów,PiS na 25,4%, SLD na 16,4%,a PSL na 8,5% … wynika z pa�-dziernikowego sonda�u InstytutuBadania Opinii ŒHomo Homini•dla Polskiego Radia. W ci�gumiesi�ca poziom poparcia dlaPlatformy Obywatelskiej spad›zatem o 6 punktów procento-

wych, Prawo i Sprawiedliwo�straci›o 2 punkty, za� poparciedla Sojuszu Lewicy Demokraty-cznej utrzyma›o si� na tym sa-mym poziomie.

DNIA 8 PA DZIERNIKA prokuratu-ra skierowa›a do s�du akt oska-r�enia wobec dziennikarza Ma-cieja Z. za nieumy�lne spowodo-wanie wypadku drogowego zeskutkiem �miertelnym. W lutym2008 r. prowadzone z pr�dko-�ci� 150 km/h przez Macieja Z.ferrari rozbi›o si� na warszaw-skim Mokotowie. Na miejscu zgi-n�› dziennikarz motoryzacyjnyŒSuper Expressu• Jaros›aw Za-biega, za� Maciej Z. zosta› bar-dzo ci��ko ranny. Postanowienieo postawieniu mu zarzutów pro-kuratura wyda›a ju� w lipcu2008 r., ale przez dwa lata biegliuznawali, �e ze wzgl�du na stanzdrowia Z. nie mo�e bra udzia›uw jakichkolwiek czynno�ciach�ledczych.

W WARSZAWIE 23 PA DZIERNIKAodby› si� V Kongres Obywatelski …spotkanie polskich think tanków,ludzi biznesu, kultury, edukacji.Has›o Kongresu brzmia›o: IdeaPolski XXI w. W obradach wzi�›oudzia› oko›o tysi�ca osób … rozma-wiano o polityce, gospodarce, spra-wach mi�dzynarodowych, a przedewszystkim o tym, jak budowaspo›ecze�stwo obywatelskie.

BY•Y WOKALISTA ZESPO•UŒBudkaSuflera• Romuald Czystaw zmar›w dniu 30 wrze�nia . Mia› 60 lat.By› pierwszym wykonawc� prze-bojów tego zespo›u Za ostatnigroszi Nie wierz nigdy kobiecie.Czystaw wzi�› udzia› w nagraniutrzech p›yt ŒBudki Suflera•: Nabrzegu �wiat›a, Ona przysz›a pro-sto z chmur, Za ostatni grosz. Naostatnim z tych albumów znalaz›si� utwór ŒNie taki znów wolny•,do którego Czystaw skomponowa›muzyk�.

ZUZANA KOHÚTKOVÁ

Du�e firmy, by uczci� okr�g›�rocznic� istnienia, cz�sto urz�dza-j� koncerty, na które zapraszaj�zupe›nie �wie�e lub nieco wybla-k›e gwiazdy muzyki rozrywkowej.Ciekaw� propozycj� dla organiza-cji, obchodz�cych pó›wiecze ist-nienia, jest magiczne przeniesieniesi� w cudowne lata pi��dziesi�telub sze��dziesi�te. Imprezy towa-rzysz�ce jubileuszowi maj� stylŒtamtych dniŽ … kobiety obowi�-zkowo w kokach, mini, z podkre-�lonym okiem, na parkiecie modnaongi� muzyka, zak�ski itd. Na prze-ciwleg›ym biegunie plasuj� si� ro-zwi�zania z zakresu Œszczypta luk-susuŽ … wynaj�ty drogi hotel, ko-niecznie ze SPA, kortami lub polemgolfowym. Nawet je�li �wi�tuj�cyokr�g›� rocznic� pracownicy nieb�d� z owych luksusów korzysta�,ju� sama ich obecno�� jest przy-jemna i nobilituj�ca. Inn� spraw�

jest to, �e sam jubileusz ma za zada-nie przypomnie� o istnieniu firmyb�d instytucji i podkre�li�, �e ta-kowa funkcjonuje w naszym �wie-cie od wielu, wielu lat, co natural-nie jest kojarzone z solidno�ci�i dobr� jako�ci�.

Nie wstydmy si� wi�c zaszale�,gdy to, co robimy od lat, w›a�niedoczeka›o si� rocznicy. W ko�cu�yjemy w czasach, kiedy rzeczyi sprawy niereklamowane, niepro-mowane wydaj� si� nie istnie�.Jubileusz wielu lat ci��kiej pracy,zmaga� z przeciwno�ciami losui zmiennymi nastrojami dziejównigdy nie powinien by� �wi�towa-ny po cichu, skromnie … je�li niedla innych, to chocia� ze wzgl�duna nas samych. Zas›u�onej rado�ciw �yciu zwykle jest za ma›o, a kie-dy ju� przychodzi, to na ogó› takaskromna, wstydliwa, �eby bro�Bo�e ludzie nie gadali. A niech ga-daj�, niech si� wszyscy dowiedz�!Szampany w d›o�, dzi� wszystko conajlepsze nam si� zdarzyƒ

AGATA BEDNARCZYK

LISTOPAD 2010 5

i� nie znajd�!

Monitor11 02.11.10 10:48 Str‡nka 5

Page 6: Monitor polonijny 2010/11

Jak to się stało, że Pan, człowiek,który po sukcesie w programie „Mamtalent“ może gromadzić publicznośćw dużych salach koncertowych,przyjeżdża do tak niewielkiego miastana Słowacji, jakim jest DunajskáStreda, i występuje przed kameralnąpublicznością?Występowałem tu już czterokrot-

nie. Tu jest dobra energia, fajna pub-liczność, ciepłe, energetyczne przy-jęcie. Wracam z tęsknotą do tegomiejsca i przyjmuję zaproszenia odpana profesora Tibora Racza, któryorganizuje festiwal akordeonowy.Kieruje mną sentyment, ale to teżprestiż i ambicja, by brać udział w te-go rodzaju imprezach.

To jest inny świat, ponieważ na tegorodzaju koncerty przychodzą ludziez branży?Kiedyś tak myślałem, dzieliłem

świat na ten z branży i poza nią, aledziś mam do tego trochę inne pode-jście. Trzeba robić to, co się robi jaknajlepiej, dzielić się tym z publiczno-ścią, która jest wymagająca, bez wzglę-du na to, czy tworzą ją muzycy, czyludzie spoza branży. Dunajská Stredakojarzy mi się z wieloma wyjazdami,po których następowały kolejne wspa-niałe koncerty; jest to więc dobremiejsce, do którego chętnie wracam.

Jak oceniają muzycy Pański sukcesw programie „Mam talent“? Czy niepojawiły się wśród nich opinie, żezdradził Pan wirtuozów i zaczął graćdla szerokiej publiczności?

Podczas występów dla szerokiejpubliczności staram się przemycać je-den, dwa utwory trudniejsze, aby po-kazać, jakie możliwości ma akordeon.Rozmawiałem z wieloma osobamiz naszej branży, które mówiły mi, żepo moim sukcesie wzrosła liczbachętnych do nauki gry na akordeoniew szkołach muzycznych.

Ktoś po Pańskim występie w programie„Mam talent“ powiedział, że akordeonprzestał być „obciachem“.Cieszę się, że ci, którzy nie mieli

styczności z tym instrumentem,mogli zmienić zdanie. Chociaż jaw tym programie grałem ambitneutwory, by pokazać, że to jest in-strument koncertowy. Nie przygo-towywałem show, nie robiłemprzysiadów, nie było fajerwerków.Robiłem po prostu swoje. Wcze-śniej spotykałem takie osoby, którejak się dowiedziały, że gram naakordeonie, nie chciały mi wierzyć– dla nich to była abstrakcja. Star-tując w popularnym programie,uznałem, że to promocja tego in-strumentu i mojej osoby. To wa-żne, bo w naszej branży brakujemenedżerów, mecenasów, którzyby nam pomogli na przykład w za-kupie instrumentu. Wciąż gram naakordeonie, który kupiłem na kre-dyt jeszcze podczas studiów i na-dal ten kredyt spłacam.

Nie spełniło się Pańskie marzenie, by za uzyskaną w programie nagrodęfinansową kupić nowy akordeon?Jest zamówiony i będzie za miesiąc.

Bez tej nagrody nie mógłbym sobiena niego pozwolić – nie pochodzęz takiego domu, by było mnie stać nazakup jednego, drugiego instrumen-tu. Jeździłem na różne konkursy, pisa-łem tysiące podań o stypendia minis-terialne, szukałem sponsorów – bezskutku.

Zapewne udział w programie sporo zmienił w Pańskim życiu?Mam dużo koncertów, płyta świet-

nie się sprzedaje – pokryła się potrój-

S kromny, sympatyczny, otwarty, bez gwiazdorskich manier.Kiedy podczas koncertu przyglądam się jego twarzy, widzęczłowieka w zupełności pochłoniętego muzyką. Swoją miłością

do akordeonu zaraził wielu Polaków, którzy obserwowali w ubiegłymroku jego poczynania w programie „Mam talent“. O jego zamiłowaniudo muzyki, drodze do sukcesu udało nam się porozmawiać pokoncercie, który odbył się w październiku w ramach festiwaluakordeonowego w Dunajskiej Stredzie.

Marcin Wyrostek: o akordeonie,który dawniej odstraszał dziewczyny

Marcin Wyrostek (ur. 16.09.1981 r.) jest zwycięzcą polskiej drugiejedycji programu „Mam talent”. Wykłada na Akademii Muzycznej im.Karola Szymanowskiego w Katowicach i w Kolegium Nauczycielskimw Bytomiu. Studiował pod kierunkiem prof. Joachima Pichury w AMw Katowicach. Jest współzałożycielem projektów: Tango CORAZONQuintet oraz COLORIAGE. Na stałe współpracuje z Teatrem Muzycznymw Gliwicach, Śląskim Kwintetem Akordeonowym, Joanną Słowińskąoraz zespołem „Farfarello”.

6 MONITOR POLONIJNY

„Akordeon to wspaniałyinstrument (…)

Ma bardzo szerokiwachlarz możliwości.

Gdybym miał jeszcze razwybierać, wybrałbym

tak samo”.

Monitor11 02.11.10 10:48 Stránka 6

Page 7: Monitor polonijny 2010/11

7LISTOPAD 2010

ną platyną. Mieliśmy nominacje doFryderyków...

Spotyka się Pan z zazdrościąw środowisku muzycznym? Nie krytykują Pana za to, żewypromował Pan siebie?Opinie były raczej pozytywne, a ci,

co krytykują, nie kupiliby mi instru-mentu, nie mógłbym więc się realizo-wać, a to jest dla mnie najważniejsze.Wydaje mi się, że nie przyniosłemwstydu naszej branży. Wiem, że imwięcej człowiek robi, tym bardziejjest na świeczniku. Program telewi-zyjny oglądało 8 milionów widzów,więc tych krytykujących było z pew-nością więcej niż w przypadku, kiedywystępowałem przed stuosobowąpublicznością. Staram się o tym niemyśleć, żeby się nie przejmować, bopo co?

Zdawał Pan sobie sprawę z tego, że powystępach w programie, będzie Panpełnił swego rodzaju misję, polegającąna propagowaniu akordeonu i jegomożliwości, czy raczej podszedł Pan do tego bardziej interesownie: wygram,zdobędę pieniądze na nowy instrument?Kiedyś brałem udział w castingach

do innych programów telewizyjnych,ale bez sukcesu. Przyszedłem na cas-ting do TVN, mając czystą kartę, a kie-dy dowiedziałem się, że zakwalifiko-wałem się do kolejnego etapu, trochęsię przestraszyłem. Radziłem się przy-jaciół, kilku osób z uczelni, na którejwykładam, co robić dalej. Wtedy po-

myślałem sobie, że za 10 lat mógł-bym żałować, że nie wykorzystałemokazji, więc postanowiłem spróbo-wać szczęścia.

Była trema?Jest przed każdym koncertem: mo-

bilizująca, sprężająca, choć za mnąwiele lat ciężkiej pracy.

No właśnie, wiele lat ciężkiej pracy.A jak do tego doszło, że rozpoczął Pannaukę gry na akordeonie?W wieku przedszkolnym dostałem

akordeon od taty i to tata był moimpierwszym nauczycielem. Potem byłaszkoła muzyczna.

Ile godzin dziennie jako dziecko musiał Pan poświęcać na ćwiczenia?Dwie, trzy godziny dziennie. Na-

uczyciel był wymagający i pilnował,bym ćwiczył systematycznie.

Nie było szkoda, że koledzy grająw piłkę, a Pan musi ćwiczyć?Tato mi zawsze mówił, że jak zrobię

swoje, mogę wyjść na podwórko,więc wychodziłem wieczorami, kie-dy koledzy szli do domu. Pamiętam,że raz oberwało mi się od sąsiadów,kiedy chciałem odwiedzić kolegępóźno wieczorem, dopiero po wyko-naniu wszystkich obowiązków.

A jakim Pan jest nauczycielem?Wymagającym, bo to chyba najważ-

niejsze. Żeby coś osiągnąć, trzeba sy-stematycznie pracować.

Przeżywał Pan chwile zwątpienia, czyto aby na pewno Pańskie powołanie?Życie to sinusoida. Pamiętam, jak

kiedyś ktoś dzwonił do nas do domui pytał, czy wyjdę na podwórko, a tatoodpowiadał, że mnie nie ma. A ja by-łem w domu, ale musiałem ćwiczyć.Ojciec czasami mnie izolował, abymnie musiał się stresować. Bywało, żesię denerwowałem, iż nauka gry nainstrumencie pochłania tyle czasu,ale przychodziły i takie dni, kiedysiedziałem do 5 rano w garażu, byinnych nie budzić, i ćwiczyłem doskutku.

Nigdy nie zastanawiał się Pan nad tym, że mógł pójść inną drogą kariery muzycznej?

Akordeon to wspaniały in-strument, który odnajduje się

w jazzie, folku, muzyce współ-czesnej, dawnej, nawet w ro-

ckowych brzmieniach. Mabardzo szeroki wachlarz

możliwości. Gdybym miałjeszcze raz wybierać,

wybrałbym tak samo.

„Wcześniej spotykałem takie osoby, które jak się dowiedziały, że gram na akordeonie, nie chciały

mi wierzyć – dla nich to była abstrakcja. Startując w popularnym programie, uznałem,

że to promocja tego instrumentu i mojej osoby”.

ZDJĘ

CIE:

STA

NO S

TEHL

IK

Monitor11 02.11.10 10:48 Stránka 7

Page 8: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY8

Kiedy zaczął Pan występować publicznie?Jeszcze w czasach szkolnych gra-

łem w domach dziecka, domachstarców, po 3-4 koncerty tygodnio-wo. Miałem mnóstwo obowiązków:rano uczęszczałem do liceum, po-tem była popołudniowa szkoła mu-zyczna i przygotowywanie się dokonkursów.

Aż przyszły czasy, że zaczął Pankoncertować zarobkowo?Na studiach zacząłem szukać mo-

żliwości, by występować w audy-cjach, grać koncerty, by móc sięutrzymać. Sam pukałem do różnychdrzwi. Wiele osób w takich sytua-cjach się poddaje, ale ja zostałemwierny, nie rezygnowałem. Wysyła-łem oferty do konsulatów, szukałemróżnych możliwości w Internecie.Byłem swoim menedżerem, przez comiałem mniej czasu na ćwiczenie.

Gdyby było inaczej, być może mojakariera byłaby inna. Ale z drugiejstrony może miałbym inne doświad-czenia, byłbym innym człowiekiem?Wypośrodkowanie jest najlepsze.I świadomość, że człowiek sam do-chodzi do sukcesu.

Teraz jest pewnie sporezainteresowanie Pańską osobą?Jest dużo propozycji występów.

Podrywał Pan dziewczyny naakordeon?Koledzy się śmiali, że ten instru-

ment raczej odstrasza dziewczyny.

Ale Pańskiej żony nie odstraszył.Wiedziała, że gram na akordeonie,

ponieważ znamy się jeszcze ze szkołypodstawowej i ona pamiętała mojewystępy z apelów szkolnych. Wie-działa, w co się pakuje.

W co się wpakowała?Godzę życie muzyczne z ro-

dzinnym, choć oczywiście naj-trudniej jest umiejętnie rozdy-sponować czas.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKADunajská Streda

S obota, 16 października.Chłodno i pochmurno, alew Instytucie Polskim wrze jak

w ulu i atmosfera gorąca. Za kilkaminut, o 10-tej, ma rozpocząć sięszkolenie dziennikarskie dla naszejredakcji. Jest już prowadząca AlinaKietrys, ekipa „Monitora” też jużprawie w komplecie (18 osób!).Zaprosiliśmy również GrzegorzaNowackiego, konsula RP na Słowacji.Przyjdzie? Nie przyjdzie? Jest!

Nasze szkolenie zaczynamy właśnieod rozmowy z konsulem. Pytań mamysporo, zwłaszcza w kontekście zbliża-jącego się wielkimi krokami spisupowszechnego. Jak dotrzeć do miesz-kających na Słowacji Polaków? W jakisposób przekonać ich do zadeklarowa-nia w kwestionariuszu polskiego po-chodzenia? Może konsulat mógłby po-móc „Monitorowi” w dotarciu do no-wych czytelników? Pytania się mnożą,Grzegorz Nowacki wyjaśnia, opowiadao problemach, przytacza dane statys-tyczne... Wszystkie informacje, któreuzyskaliśmy, z pewnością przydadzą sięprzy tworzeniu kolejnych numerów„Monitora”.

Spotkanie z konsulem Nowackim do-biega końca. Pora przejść do meritum,czyli części stricte szkoleniowej. Na tęczekaliśmy z niecierpliwością i zamia-rem dowiedzenia się wielu przydat-nych rzeczy. Oczekiwania są wysokie.Prowadząca Alina Kietrys to dzienni-karka z ponadczterdziestoletnim sta-żem pracy, wielokrotnie nagradzana za

Jak w 6 godzin zo

„Program telewizyjnyoglądało 8 milionów

widzów, więc tychkrytykujących byłoz pewnością więcejniż w przypadku,

kiedy występowałemprzed stuosobową

publicznością. Staram się o tym

nie myśleć, żeby sięnie przejmować,

bo po co?“.ZDJĘ

CIE:

STA

NO S

TEHL

IK

Monitor11 02.11.10 10:48 Stránka 8

Page 9: Monitor polonijny 2010/11

LISTOPAD 2010 9

reportaże i teksty publicystyczne. Torównież wykładowca gdańskichuczelni. Takie połączenie – kochającaswój zawód dziennikarka i jednocze-śnie doświadczony pedagog – fanta-

stycznie sprawdza się podczas szkole-nia.

Zaczynamy od informacji o... infor-macjach. Pani Alina wyjaśnia, w jakisposób je zdobywać, pisać i redago-wać. Czego unikać i jak weryfikowaćźródła, wreszcie na co zwracać szcze-gólną uwagę. Niby wszystko dla nasjasne i oczywiste, ale szkolenie zdo-bytą wcześniej wiedzę znakomicieuzupełnia i porządkuje. Później prze-chodzimy do – na pierwszy rzut okaprostego – ćwiczenia. Mamy wymy-ślić tytuły do napisanych wcześniejtekstów. Kilka propozycji jest na-prawdę trafnych, ale większość z nasdługo i z mozołem dobiera słowa. Napocieszenie redaktor Kietrys pokazu-je nam jeden z numerów „GazetyWyborczej”, w którym pojawiły siędwa identycznie rozpoczynające się

tytuły, w dodatku obok siebie. Robisię naprawdę wesoło.

Po kolejnych wprawkach z pisaniaprzechodzimy do fotografii. PaniAlina podpowiada, jak zrobić zdjęcie,by było frapujące, ciekawe i dla nas,i dla czytelników. Oglądamy zamie-szczone w gazetach majstersztyki,wykonane przez profesjonalistów, alei fotografie nijakie, nudne, niewspół-grające z tekstami. „Monitor” też mana sumieniu grzeszki – obrywamy zamałe zdjęcie prof. Jana Miodka,zamieszczone na okładce poprze-dniego numeru. „Dużo lepsze, dyna-miczne zdjęcie profesora towarzyszy-ło tekstowi w środku. Znakomicie na-dawałoby się na okładkę” – ocenia pa-ni Alina.

Szkolenie kończy się po ponad 5 go-dzinach, ale nie czujemy się zmęcze-ni. Na gorąco komentujemy to, czegosię dowiedzieliśmy. Obiecujemy so-bie solennie, że cenne wskazówki fa-chowca na pewno spróbujemy wcie-lać w życie przy pracy nad następny-mi numerami naszego pisma.

Po tej wspaniałej części „oficjalnej”idziemy do restauracji MS „Danubius”na wspólny obiad. Oprócz ekipy„Monitora” uczestniczyli w nim przed-stawiciele Klubu Polskiego i ambasa-dor Andrzej Krawczyk.

Było naprawdę miło!KATARZYNA PIENIĄDZ

in zostać superdziennikarzem,czyli o szkoleniu współpracowników „Monitora”

Prowadząca szkolenie Alina Kietrys -publicystka, nauczyciel akademicki z InstytutuFilozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego

Szko l en i e odby ło s i ę d z i ęk i gośc i nnośc i I n s t y t u t u Po l sk i ego w Bra t ys ł aw ie o r a z d z i ęk i f i nansowemu wspa rc i u z Fundac j i „Pomoc Po l akom na Wschodz i e ”

W szkoleniu wzięło udział 18 osób! Nasi współpracownicy z Bratysławy, Koszyc, Galanty,Dubnicy nad Wagiem, Trenczyna i Liptowskiego Mikulasza

Podczas wspólnego obiadu ambasador RPw RS Andrzej Krawczyk przypomniał historięprasy na świecie i w Polsce

ZDJĘCIA: STANO STEHLIK

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 9

Page 10: Monitor polonijny 2010/11

10 MONITOR POLONIJNY

Międzynarodowy pro-gram staży parlamen-

tarnych (MPSP), umożli-wiający staż w Sejmie Rze-czypospolitej Polskiej (RP),jest wspaniałą możliwościądla młodych ludzi, chęt-nych do uczestniczeniaw życiu politycznym i par-lamentarnym w Polsce.Jest to też okazja do zdoby-cia doświadczeń i wiedzypraktycznej.

W bieżącym roku w edy-cji jesiennej programuuczestniczą młodzi ludziez Korei Południowej, Włoch,Węgier, Gruzji oraz ze Sło-wacji. Jestem jedną z je-denastu osób biorącychudział w stażu. Moje wraże-nia z pierwszych tygodnipobytu w Warszawie sąbardzo pozytywne.

Pierwszego dnia wszy-stkich stażystów przywitałuroczyście szef KancelariiSejmu pan minister Lech

Czapla. Kolejne dni to spot-kania w Biurach KancelariiSejmu z ich przewodniczą-cymi.

Interesujące i bogatew doświadczenia były spo-tkania w WydawnictwieSejmowym, gdzie miałamokazję przyjrzeć się licz-nym publikacjom tegożwydawnictwa. Dodatkowootrzymałam, w formie pre-zentu, wyjątkowo ciekawe

pozycje książkowe, doty-czące funkcjonowania i pra-cy Sejmu RP oraz Rady Na-rodowej Słowacji.

W Biurze Analiz Sejmo-wych zapoznałam się z za-sadami funkcjonowania tejinstytucji. Spotkałam siętam z ogromną chęcią po-mocy, ze strony jego pra-cowników, w przypadkujakichkolwiek pytań czyproblemów polityczno-pra-

wnych. Umożliwiono miteż nieograniczony wstępdo Biblioteki Sejmowej,która jest największą biblio-teką specjalistyczną w kra-ju, a jej zbiory główne took. 350 tys. woluminów.

Bardzo ciekawym do-świadczeniem była wizytaw Biurze Prasowym SejmuRP, gdzie miałam przyjem-ność uczestniczenia w kon-ferencji prasowej, dotyczą-cej aktualnego projektu bu-dżetu państwa na rok 2011.

W Biurze LegislacyjnymSejmu poznałam pana Pio-tra Kędziorę, który w spo-sób wyczerpujący opowie-

Nazaproszenie Książni-cy Cieszyńskiej dzia-

łacze Klubu Polskiego Środ-kowe Poważe wzięli udziałw seminarium naukowym natemat elementów polskichw stosunkach czesko-słowackichw latach 1918-1948, które odbyło się20 października br. Podczas semina-rium głos zabrali znani historycy pol-

scy, słowaccy, czescy, reprezen-tujący Uniwersytet Śląski z Ka-towic, Ośrodek Studiów Wscho-dnich z Warszawy, Instytut Hi-storyczny z Bratysławy, WydziałFilozoficzny Uniwersytetu Ka-

rola z Pragi, Instytut Historycznyz Pragi. Tematem przewodnim byłydecyzje polityczne, które w XX wiekudoprowadziły do podziału jednoli-

tych historycznie re-gionów Europy Środ-kowej. Decyzje te, wy-tyczające nowe gra-nice, rozbiły wielezwartych, integralnierozwijających się je-dnostek terytorial-nych. Różnie zostałyocenione przez pre-legentów role ówcze-snych polityków – E. Beneša, A. Hlinki, J. Beka. Bardzodobry wykład na temat „Śląsk Cie-szyński w stosunkach czesko-słowa-ckich” wygłosił prof. Krzysztof Nowakz Uniwersytetu Śląskiego w Katowi-cach.

Nam, uczestnikom seminarium,którzy nie bez emocji słuchali wykła-dów dotyczących przeszłości, całyczas nasuwało się pytanie dotycząceteraźniejszości: Jacy jesteśmy w dzi-siejszych czasach i jak będziemy oce-niani przez kolejne pokolenia?

ZBIGNIEW PODLEŚNY, Cieszyn

Seminarium o stosunkach polsko-słowacko-czeskich w latach przedwojennych i po II wojnie światowej

Staż w Sejmie RP

Jacy byliśmy w przeszłości...

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 10

Page 11: Monitor polonijny 2010/11

11LISTOPAD 2010

dział o pracy biura i udzie-lił cennych informacji do-tyczących roli adwokatóww procesie ustawodaw-czym.

Następne spotkania od-były się w Biurze KomisjiSejmowych i w BiurzeSpraw Międzynarodowych,gdzie stażyści będą praco-wać na co dzień.

Każdy ze nas został przy-dzielony do konkretnegoparlamentarzysty przy ko-misji sejmowej. Ja będęmiała przyjemność braćudział w pracach Komisji

Sprawiedliwości i PrawCzłowieka, a moim opieku-nem w tym zakresie będziepan poseł Zbigniew Girzyń-ski z Prawa i Sprawiedliwo-ści.

Jako uczestnicy MPSPmieliśmy także spotkaniena Uniwersytecie War-szawskim, który umożliwiłnam udział w wybranychprzez nas zajęciach i zda-wanie z nich egzaminów.Pod koniec września odby-ła się inauguracja roku aka-demickiego 2010/2011,w której brałam udział. Jej

głównym punktem byłoprzemówienie pana prof.Władysława Bartoszew-skiego.

Organizatorzy stażu za-dbali także o możliwośćpokazania nam wielu cie-kawych miejsc w Warsza-wie i poza nią. Planowanesą liczne wycieczki orazimprezy kulturalne, którepozwolą lepiej poznać kraj,a dodatkowo umożliwiąstażystom zżyć się ze sobą.W październiku odbyła sięjednodniowa wycieczkado Kazimierza Dolnego.

Na listopad są zaplanowa-ne wycieczki do Poznaniai Trójmiasta.

MPSP ma dwie edycjew ciągu roku. Zachęcamzatem młodych i aktyw-nych ludzi do wzięciaw nim udziału. Staż w Sej-mie RP jest niepowtarzalnąmożliwością, wspaniałąokazją do pogłębienia zain-teresowań z dziedziny poli-tyki, prawa i stosunkówspołecznych, a ponadtootwiera bramy życia zawo-dowego.

MONIKA DIKÁCZOVÁ

Nowy dyrektorInstytutu Polskiego

Pod koniec września stanowis-ko dyrektora Instytutu Polskie-

go w Bratysławie objął AndrzejJagodziński – absolwent filologiiczeskiej i słowackiej, eseista, tłu-macz, publicysta, były korespon-dent „Gazety Wyborczej“ w Pra-dze i Bratysławie, były dyrektorInstytutu Polskiego w Pradze, byłydyrektor Międzynarodowego Fun-duszu Wyszehradzkiego z siedzibąw Bratysławie. red

Jeśli między sierpniem a październi-kiem byliście w okolicach Żyliny,

z pewnością ucieszyły was różnorodneimprezy, na które zapraszało Stowa-rzyszenie „Polonus”.

Na wszystkich ceniących sobie trady-cyjną polską kuchnię czekało WielkieBigosowanie. To święto bigosu odby-ło się 20 sierpnia w ramach Dni Kul-

tury. Można wówczas było nie tylkoskosztować tegoż przysmaku, ale ró-wnież dowiedzieć się więcej o jego po-chodzeniu. Zainteresowani mogli po-nadto otrzymać przepis na przygotowa-nie tego typowo polskiego dania.

Polacy nad Wisłą hucznie obchodząRok Chopinowski. Nasi rodacy na Sło-wacji również o tym fakcie nie zapo-mnieli. Z tej okazji 17 września podczasII Festiwalu Polskiej Muzyki w Żyli-nie wystąpili Dominik Gołuch i duet„Duo Glass”. W ich wykonaniu możnabyło usłyszeć m.in. polonezy, mazurkii walce słynnego kompozytora.

„Polonus” w swojej działalności dbarównież o młodzież. Wszyscy chętnimogli wziąć udział w organizowanym24 września Zlocie Młodzieży Polo-nijnej w Demänowskiej Dolinie. Tema-tem przewodnim spotkania był Językmłodych a mowa literacka.

Więcej informacji o działalnościżylińskiej Polonii znajdą Państwo naoficjalnej stronie Stowarzyszenia:www.polonus.sk.

OLGA TULEJKO(Opracowane na podstawie informacji ze strony internetowej) ZD

JĘCI

E: M

AŁGO

RZAT

A W

OJCI

ESZY

ŃSKA

ZDJĘCIA: MONIKA DIKÁCZOVÁ

O działalności „Polonusa”w telegraficznym skrócie

ZDJĘCIE: MK RS

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 11

Page 12: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY12

Miejscowe KołoKlubu Polskie-

go w Dubnicy nadWagiem miało oka-zję do ponownegospotkania się z przy-jaciółmi z Polskiw ramach XVII Dub-nickiego FestiwaluFolklorystycznego.W rozmowach, które przebiegływ bardzo miłej atmosferze, wzięliteż udział działacze dubnickiegoKlubu oraz posłanka VÚC z Tren-czyna Eva Bočincová. Głównym te-matem były możliwości dalszejwspółpracy w dziedzinie progra-mów dla dzieci i młodzieży oraz dlapolskich i słowackich seniorów.

W ogólnym spotka-niu wszystkich delega-cji miast partnerskichz czołowymi przedsta-wicielami miasta Du-bnica nad Wagiem stro-nę polską reprezento-wali burmistrz Zawadz-kiego Mariusz Stachow-ski wraz z wiceburmi-

strzem Januszem Szamperą, zaśKlub Polski Zbigniew Podleśny.

Ponieważ i w Polsce, i na Sło-wacji w listopadzie odbędą sięwybory samorządowe, mamynadzieję, że przyniosą one umo-cnienie więzi między miastamipartnerskimi.

ZBIGNIEW PODLEŚNY

Goście z Polskiw Klubie

Środ

kow

e Po

waż

epo

now

nie

przy

wita

ło g

ości

zm

iast

a pa

rtne

rski

ego

Zaw

adzk

ie Goście z Polskiw Klubie Tymi słowami prof. Kazimierz

Braun ze Stanów Zjednoczo-nych przywitał uczestników, któ-rzy przybyli do kraju na ForumPolonijnych Przedstawicieli Kultu-ry i Ruchu Artystycznego „Łańcut –Rzeszów 2010”.

To ogromne przedsięwzięcie,zorganizowane przez rzeszowskiOddział Stowarzyszenia „Wspólno-ta Polska“ przy wsparciu Senatu RP,zgromadziło 100 Polaków z 21 kra-jów świata, zaangażowanych w dzia-łalność polonijną. Patronat honoro-wy nad nim sprawował marszałekSenatu RP Bogdan Borusewicz.

Celem spotkania przedstawi-cieli kultury i ruchu artystyczne-go, które odbyło się w dniach 8-13.10.2010 r. było:

• stworzenie polonijnym ani-matorom kultury płaszczyznydyskusji nad problemami upo-wszechnienia kultury polskiej zagranicą oraz wprowadzenie dzia-łalności kulturalnej w środowi-skach polonijnych;

• upowszechnienie dorobku kul-turalnego środowisk polonijnychoraz sformułowanie ich oczekiwań,będących podstawą programowaniadziałalności Stowarzyszenia „Wspól-nota Polska“ oraz współpracującychz nim instytucji i organizacji;

Mniej okazuje się czasami wię-cej, ale na pewno nie, jeżeli

chodzi o sztukę. Dlatego podczasMiesiąca Fotografii w Bratysławiemożna obejrzeć aż dwie wystawypolskich zdjęć.

Stanisława Ignacego Witkacegozapewne nie trzeba przedstawiać.Z okazji 70-lecia jego śmierci zosta-ła przygotowana wystawa fotogra-ficzna „Psychoholizm”, na którąMaria Anna Potocka i Stefan Około-wicz wybrali ponad sto portretówi autoportretów Witkacego, poka-zujących jego zainteresowanie psy-chologią i tym, co nazywał „portre-tem psychologicznym”. Wystawę

„Skąd przychodzimy i

Nieprzeciętni Przeciętn

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 12

Page 13: Monitor polonijny 2010/11

13LISTOPAD 2010

można oglądać w Słowackim TeatrzeNarodowym do końca listopada.

Od 2 listopada można zobaczyćdrugą polską wystawę w ramach Mie-siąca Fotografii, zatytułowaną „Prze-ciętni”. Prezentuje ona Polaków, uwa-żających, że to do nich właśnie pasujeokreślenie „przeciętny”.

„Zwykle w naszych cyklach foto-graficznych próbowałyśmy docieraćdo ludzi nieprzeciętnych – o niezwy-kłych losach, rzadkich zawodach lubwyjątkowo trudnych warunkach ży-cia. Tym razem spróbowałyśmy użyćinnego klucza. Postanowiłyśmy odna-leźć właśnie tych zwyczajnych, sza-rych ludzi, których zwykle nikt nie

chce fotografować ani opisywać.I wśród tych pozornie przeciętnychobywateli, odkryłyśmy niespodziewa-ne bogactwo.

Nie definiowałyśmy same przecię-tnego Polaka. Czekałyśmy na zgłosze-nia tych, którzy przeczytali o naszejakcji w gazecie i którzy sami siebietak określili. Zgłosiło się blisko storodzin, par lub osób samotnych z ca-łej Polski” – tak Monika Redzisz i Mo-nika Bereżecka z Zorkaprojektu, auto-rki prezentowanych prac, wyjaśniają,dlaczego i w jaki sposób szukały prze-ciętnych Polaków.

Zdjęciom towarzyszą wywiady z fo-tografowanymi ludźmi, w których

mówią oni o swoich lękach, marze-niach, o przeszłości, rodzinie, wyja-śniają, dlaczego uważają się za prze-ciętnych. Jednak uważny czytelnik -widz zauważy, że ci ludzie dzięki swojej sile, poglądom i wartościom sązaprzeczeniem przeciętności.

Projekt został zrealizowany wewspółpracy z „Dużym Formatem”,dodatkiem do „Gazety Wyborczej”,w roku 2008. Od tego czasu „Prze-ciętni” prezentowali swoją wyjątko-wą przeciętność już na kilku wysta-wach. W Bratysławie w InstytuciePolskim można ich obejrzeć do koń-ca listopada.

MILICA URBANÍKOVÁ

• upowszechnienie prowadzonychw imieniu Senatu RP przez Stowa-rzyszenie „Wspólnota Polska“ orazwspółpracujące z nim organizacjepozarządowe działań na rzecz aktywi-zacji kulturalnej środowisk polonij-nych;

• wypracowanie wniosków i pro-pozycji przed planowanymi na na-stępne lata festiwalami zespołówpolonijnych i innymi działaniami pre-zentującymi dorobek artystycznyPolonii;

• wzbogacenie zasobów CentrumDokumentacji Polonijnego Ruchu Ar-tystycznego w Rzeszowie, groma-dzącego materiały do badań nad ak-tywnością kulturalną Polonii i Pola-ków za granicą.

W tegorocznym forum wzięli

udział plastycy, muzycy, aktorzy,dziennikarze prasy polonijnej, zajmu-jącej się problematyką kulturalną,kierownicy polonijnych zespołówartystycznych, przedstawiciele polo-nijnych stowarzyszeń, prowadzącychdziałalność kulturalną, oraz domówi ośrodków polonijnych. SłowackąPolonię reprezentowały StefaniaGajdošová i Urszula Szabados z KlubuPolskiego Koszyce.

W obradach wzięli też udziałprzedstawiciele Senatu i Sejmu RP,

Ministerstwa Kultury i DziedzictwaNarodowego, Ministerstwa Spraw Za-granicznych, Stowarzyszenia „Wspól-nota Polska” oraz przedstawicielewładz państwowych i lokalnych.

Najczęściej poruszanymi tematamibył problem zaangażowania młodzie-ży w działalność polonijną oraz po-trzeba zorganizowania kongresu kul-tury polskiej poza granicami kraju.

Uczestnicy spotkania poza Rzeszo-wem i Łańcutem odwiedzili równieżSandomierz, Leżajsk, Krosno i Sanok.W sali koncertowej w Łańcucie wy-słuchali koncertu Chopina, a w tea-trze im. Wandy Siemiaszkowej w Rze-szowie obejrzeli spektakl pt. „Dobrywieczór, Monsieur Chopin“ w wyko-naniu kanadyjskiego teatru z Toron-to. Na koniec stwierdzili, że tym ra-zem stolicą kultury polskiej stała sięgościnna ziemia rzeszowska.

URSZULA SZABADOS, Rzeszów

dzimy i kim jesteśmy?”

rzeciętni i Witkacy zwiedzają Miesiąc Fotografii w Bratysławie

ZDJĘ

CIA:

STE

FANI

A GA

JDOŠ

OVÁ

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 13

Page 14: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY14

Do Liptovskiego Mikuláša 14października 2010 r. z ofi-

cjalną wizytą przybył ambasadorRP w Bratysławie Andrzej Kraw-czyk. Konsul honorowy RP w Li-ptovskim Mikulášu Tadeusz Frą-ckowiak przyjął go w pomieszcze-niach Konsulatu Honorowego RP,po czym obaj panowie udali się naspotkanie z burmistrzem JánemBlcháčem w Urzędzie Miasta Lip-tovskiego Mikuláša. Tematem roz-mów był rozwój ruchu tu-rystycznego. Burmistrz Li-ptovskiego Mikuláša poin-formował ambasadora, żez aktualnych danych staty-stycznych wypływa, iż licz-ba Polaków odwiedzającychregion Liptova w porówna-niu z poprzednimi dwomalaty znacznie wzrosła. An-drzej Krawczyk interesowałsię również partnerską współ-pracą pomiędzy LiptovskimMikulášem a Żywcem, a po-nadto podkreślił wagę utwo-rzenia w Liptovskim Miku-lášu takiej organizacji, jakąjest KLASTER. Zapoznał sięteż z różnorodnymi proje-

ktami, powstałymi w wynikuwspółpracy zarówno pomiędzysamorządami miast partnerskich,jak i pomiędzy firmami, stowarzy-szeniami czy innymi instytucjami,uzyskującymi środki finansowez funduszy Unii Europejskiej.Ambasador RP wyraził opinię, żestosunki polsko-słowackie są bar-dzo dobre.

W godzinach popołudnio-wych Andrzej Krawczyk prze-

Ambasador RP wraz z konsulem honorowym RPw kancelarii burmistrza Liptovskiego MikulášaJána Blcháča

„Każdy ma moim zdaniem ulu-biony wiersz, tylko o tym nie wie”– powiedziała Ewa Zadrzyńska naprezentacji swoich filmów w In-stytucie Polskim podczas festiwa-lu „Ars Poetica”. Jej filmy pokazująwłaśnie ludzi, którzy swój ulubio-ny wiersz już znają. Zostały zrea-lizowane dzięki pracy autorkii wsparciu finansowemu belgij-skiej fundacji „Evens Foundation”.Są to krótkie komunikaty, naderinteresujące i wzbogacające, no-szące wspólny tytuł „Poezja łączyludzi – Mój ulubiony wiersz”.

Zadrzyńskiej nie chodzi o poe-tów, krytyków literackich, intelek-tualistów lub studentów kompara-tystyki. W swoich filmach skupiasię na zwykłych ludziach z Polskii z zagranicy, którzy nie rzucają się

w oczy. Jednak ci ludzie mówiąo wiele razy bardziej pociągającoi z większym natchnieniem niżktórykolwiek z wyżej wymienio-nych „fachowców”. Poprzezprzedstawianie swojego życiaw świetle ulubionego wiersza cina pozór zwykli ludzie stają sięjednak niezwykli.

Mamy więc sprzątaczkę, którapo czterdziestce zdała maturęi zaczęła studia na uniwersytecie,dziennikarza, kolekcjonującegowidoki z okien mieszkań i poko-jów hotelowych, w których zda-rzyło mu się mieszkać, uczennicęliceum, zainteresowaną medycy-ną sądową i traktującą ludzi jakokawałki mięsa, które kiedyś zgnijąw ziemi, uroczą cygańską dziew-czynkę, która w dwa lata opano-

Poezja łączy ludzi

Aga Zaryanw BratysławieAga Zaryan to po Annie Marii

Jopek, która wystąpiła w Bratysła-wie kilka lat temu w ramach DniJazzu, kolejna polska wokalistka jazzo-wa, która przyciągnęła rzesze słowa-ckich widzów i… nie rozczarowałaich. Podczas koncertu można byłousłyszeć utwory z jej repertuaru w ję-zyku angielskim oraz jeden w językupolskim z płyty „Umiera piękno”,przygotowanej z okazji 63. rocznicywybuchu powstania warszawskiego.

Nostalgicznymi, refleksyjnymi utwo-rami Aga Zaryan wprowadziła publi-czność w wysublimowany świat jazzu. Zaśpiewała też utwór z repertu-aru Leonarda Cohena „Suzanne”w nowej jazzowej wersji, wciągającpubliczność do wspólnej zabawy.

red

ZDJĘ

CIA:

STA

NO S

TEHL

IK

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 14

Page 15: Monitor polonijny 2010/11

15LISTOPAD 2010

prowadził wykład dla uczniów szkółśrednich, którego tematem była hi-storia i rozwój stosunków polsko-sło-wackich z punktu widzenia współ-czesnego, nowoczesnego społeczeń-stwa. Ambasador RP w Bratysławiepodkreślił również znaczącą rolękonsula honorowego RP TadeuszaFrąckowiaka i docenił jego pracę,wykonywaną dla dobra Polaków,przyczyniającą się do umacnianiadobrych stosunków pomiędzy Pol-ską i Słowacją.

Dnia 15 października 2010 r. amba-sador RP w towarzystwie konsulahonorowego RP udał się z wizytą doKonsulatu Honorowego RS w Zako-panem, gdzie został przyjęty przezkonsula honorowego RS w Zakopa-nem Wiesława Wojasa. W spotkaniutym uczestniczyli burmistrzowiemiast Nowy Targ i Zakopane, jakrównież inni przedstawiciele jedno-stek samorządowych. Rozmowy to-czyły się w konsulacie, a następniew pomieszczeniach zakopiańskiegoGrand Hotelu. Ambasador zapoznałsię z pracą i problemami słowackie-go konsulatu oraz ze współpracą po-między oboma konsulatami honoro-wymi. red

Jubileusz nowych dzwonóww katedrze św. Marcina w Bratysławie

D okładnie 11 listopada 2010 roku mija 10 lat od poświęceniapięciu nowych dzwonów w katedrze św. Marcinaw Bratysławie. Była to piękna akcja międzynarodowa,

ze znacznym udziałem Polski, o której nie pisano wówczas wiele,dlatego warto ją teraz przypomnieć.

wała język polski, bo pokochała swojąpanią w szkole, i wiele innych. Wszy-stkich bohaterów łączy poezja i fakt, żepostrzegają ważne miejsce, które onazajmuje w ich życiu, jak ich życie ją od-zwierciedla.

W dzisiejszych ekstremalnie szyb-kich i konsumpcyjnych czasach czy-tanie poezji zaskakuje. Nie chodzioczywiście o żadną lekturę podsta-wową. W filmach brzmią wierszeShakespearea, Szymborskiej, Różewi-cza, Baudelairea, Miłosza, Herberta,nawet Horacjusza.

Rocznie powstaje takich filmówokoło 65. Celem ich autorki jest poka-zanie uniwersalizmu i jednocześniewyjątkowości poezji za pośredni-ctwem „gwiazd z ludu”, które zarażająwidzów pasją czytania poezji. Filmydostępne są w Internecie, nadaje jetakże Telewizja Polska. Naprawdęwarto je obejrzeć.

MILICA URBANÍKOVÁ

Bratysławska katedra św. Marcinajako świątynia koronacyjna cesarzyaustro-węgierskich na królów Wę-gier jest, jak z resztą cała Bratysława,bardzo ważną pamiątką historycznądla naddunajskiego słowacko-au-striacko-węgierskiego pogranicza.W minionych wiekach ten pięknygotycki kościół miał wszystko, copowinna posiadać katedra, przezkilkaset lat związana z prymasemWęgier, a po odzyskaniu przez Cze-chosłowację niepodległości z me-tropolią bratysławską, tj. siedzibąarcybiskupa.

Wiek XX zapamiętamy jako tra-giczne stulecie, w którym ludzkośćmusiała doświadczyć aż dwóch wo-jen światowych. Kiedy w 1914 rokuwybuchła I wojna światowa, cesarzFranciszek Józef I wydał edykt orze-kający konfiskatę dzwonów kościel-nych i nakazujący ich przetopieniena armaty. Nie miało być żadnychwyjątków, dlatego też pięć spośródsześciu dzwonów katedry św. Mar-

cina zostało wyrzuconych na dzie-dziniec przez wielkie okno wieży,pełniącej równocześnie rolę dzwon-nicy, rozbitych i przekazanycharmii. Los oszczędził, tylko z powo-dów technicznych, największydzwon bratysławskiej katedry, no-szący imię św. Wendelina – był onbowiem tak wielki, że by go zabraći przetopić na armaty, należałoby ro-zebrać wieżę, na co na szczęście sięnie zdecydowano.

Minęły lata okrutnej I wojny i je-szcze okrutniejszej II wojny świato-wej. Po nich nastały czasy trudne dlasłowackiego narodu i dla Kościoła

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 15

Page 16: Monitor polonijny 2010/11

W poprzednim numerze„Monitora” pisałam o „kon-dominium” – leksemie, któ-ry we wrześniu pojawił sięchyba na łamach wszy-stkich dzienników i w audy-cjach wszystkich rozgłośniradiowych i stacji telewi-zyjnych. Ale już w paździer-niku polskie życie polity-czne zdominowały innewyrazy. I znów one były od-mieniane wszędzie i przez

wszystkie przypadki, oso-by i czasy.

Najpierw głośno zrobiłosię o „dopalaczach”, którąto nazwę wcześniej znaliprzede wszystkim ci, któ-rzy mieli z nimi do czynie-nia – przynajmniej tak misię wydaje. I choć produk-ty tak nazywane istniały jużwcześniej, to jednak na-prawdę rozreklamowanezostały dopiero w ostatnim

miesiącu z racji licznychdebat dotyczących proble-mu: zakazać czy nie zaka-zać handlu dopalaczami.

Dyskutowali o nich wszy-scy, ale tak naprawdę niewszyscy chyba wiedzieli,co kryje się pod ich nazwą.

Jeśli zajrzymy np. doUniwersalnego SłownikaJęzyka Polskiego (Wydaw-nictwo PWN SA, 2004), topod hasłem „dopalacz” znaj-

dziemy takie oto objaśnie-nia: 1. „urządzenie w ukła-dzie wydechowym silnikasamochodowego redukują-ce szkodliwe składnikiw spalinach”, 2. „w silnikuturboodrzutowym: urządze-nie do spalania dodatkowe-go paliwa w celu zwiększe-nia siły ciągu silnika”, przyczym w drugim znaczeniuleksem ten został oznaczo-ny kwalifikatorem „lotn.”,czyli ‘związany z lotnic-twem’. Ale to nie o dopala-cze w znaczeniach poda-nych przez słownik toczyłsię bój medialny i polity-czny. Zatem o które?

Otóż w tym przypadkutermin „dopalacze” przeję-to z polszczyzny kolokwial-nej. Tak bowiem potocznienazywa się różnego rodza-

Dziś prawie każda stacja radiowa ma swoją listę przebojów,każda księgarnia listę bestsellerów. Pomyślałam więc sobie,że można by zrobić też listę językowych hitów miesiąca,

czyli wyrazów, które w danym miesiącu są w mediach najczęściejużywane i najbardziej rzucają się w oczy i uszy użytkownikom języka.

Językowe hity miesiąca

MONITOR POLONIJNY16

katolickiego w tym kraju. Śmiało mo-żna powiedzieć, że wieża katedry św. Marcina ze złotą koroną św. Ste-fana ocalała tylko cudem, bo kiedyburzono synagogę i unikatowe fra-gmenty starego miasta, również onamiała być rozebrana, aby nie ograni-czać budowy Nowego Mostu, pro-wadzącego ze starej Bratysławy donowoczesnej, socjalistycznej Petrżal-ki. Ruchliwa arteria, poprowadzonabardzo blisko zabytkowej wieży, byłapoważnym zagrożeniem dla stabilno-ści jej konstrukcji.

I tak dożyliśmy do słowackiej nie-podległości w 1993 r., a następniezbliżyliśmy się do Wielkiego Mille-nium, zamykającego wiek XX i roz-poczynający XXI stulecie. Miałem tenszczególny przywilej reprezentowa-nia Rzeczpospolitej Polskiej w Braty-sławie w tym właśnie czasie.

W 1999 r. spotkałem się z paniąMárią Demeterovą, wówczas zastę-pczynią burmistrza Bratysławy, którapoprosiła mnie o ocenę i konsultacjęw Polsce pomysłu, który narodził sięw społecznej Radzie Parafii św. Mar-cina. Chodziło o to, aby pięciu sąsia-dów Słowacji (Austria, Węgry, Polska,Republika Czeska i Ukraina) zaanga-

żowało się w ufundowanie nowychdzwonów dla katedry, które na za-kończenie XX wieku miałyby powró-cić do Bratysławy z różnych stronświata. Byłem też poproszony o przed-stawienie projektu części moich kole-gów ambasadorów. Bardzo pozytyw-nie przyjął ten pomysł nieodżałowa-nej pamięci profesor Bronisław Gere-mek – wówczas minister spraw za-granicznych, choć nasze zaangażowa-nie wiązało się z poszukiwaniemśrodków finansowych na wydatek,który trudno było zakwalifikować dojakiejś typowej „szufladki”.

Szybko jednak złożyliśmy akceptu-jącą deklarację, aby mógł się rozpo-cząć cykl zamawiania i produkcjidzwonów. Biorąc przykład z Austriii Wiednia, pozostałe kraje także uzna-

ły, że fundatorami poszczególnychdzwonów powinny być stolice państw– sąsiadów Słowacji. To one miały na-dać imiona „swoim” dzwonom, zapła-cić za ich odlanie i sprowadzenie doBratysławy. Akceptowaliśmy równieżstosowne łacińskie „wołania”, któreobok imion byłyby umieszczone nadzwonach. Zleceniodawcą była for-malnie Rada Parafii św. Marcina, a du-szą przedsięwzięcia wspomniana jużwcześniej pani Mária Demeterováoraz załatwiająca wszystkie formalno-ści pani Mária Poraziková.

Pewne kontrowersje budził wybórludwisarni, która w sposób odpo-wiedzialny przyjęłaby wykonanie za-dania odlania pięciu nowych dzwo-nów, różniących się wielkością, alewydających po odlaniu tony współ-grające w jednym akordzie, takżez szóstym dzwonem – Wendelinem,który na wieży katedralnej pozosta-wał. Ostatecznie tego zadania podjęłasię prywatna ludwisarnia w Brodkuk. Přerova w Czechach. Jej właściciel-ka pani Marie Tomášiková-Dytrycho-vá nauczyła się trudnej sztuki ludwi-sarskiej od ojca, który był prześlado-wany przez komunistów za współ-pracę z Kościołem po wojnie i zmarł

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 16

Page 17: Monitor polonijny 2010/11

ju substancje psychoakty-wne, które nie znalazły sięna liście środków kontrolo-wanych przez ustawę o prze-ciwdziałaniu narkomanii.Spożycie ich ma na celuwywołanie w organizmiejak najwierniejszego efek-tu narkotycznego substan-cji, które w Polsce są niele-galne. Krótko mówiąc, teśrodki, określane są przezoferujących ich sprzedażjako „legalna alternatywadla narkotyków”.

„Dopalacze” zrobiły za-wrotną karierę językową.Teraz już chyba wszyscyznają ten termin i jego do-tychczas nie odnotowaneprzez słowniki znaczenie.I choć nie wiadomo, czyprezydent ustawę o dopa-laczach podpisze – była ona

przygotowywana w pośpie-chu i budzi wątpliwościkonstytucjonalistów – toleksem „dopalacz” wszedłjuż prawdopodobnie nastałe do polszczyzny, stającsię językowym hitem nu-mer 1 października.

Miejsce drugie natomiastzajęła chyba rodzina wyra-zów, związana z czasowni-kiem „przepraszać”. Otóżpo napaści chyba niezró-wnoważonego mężczyznyna biuro PiS w Łodzi (19 pa-ździernika zabił on jednąosobę, a drugą poważniezranił) większość Polakówstwierdziła, że był to efektagresyjnego języka i agre-sywnych zachowań polity-ków wobec siebie i poraz tym skończyć. No i za-częło się… Część polityków

wręcz zażądała przeprosinod swoich przeciwnikówpolitycznych i mediów,a część zaczęła przepra-szać. Czasownik „przepra-szać” odmieniano w tę i wew tę (tu uwaga: w mniejstarannym tekście mogła-bym napisać „wte i we-wte”), do znudzenia. Małotego, nawet na Facebookupowstała specjalna strona,na której każdy mógł wpi-sać swoje przeprosiny, któ-re dotyczyły jednak tylkojednego polityka (nie po-dam którego). Te „faceboo-kowe” przeprosiny byłyraczej formą happeningu,bowiem szansę udziałuw przepraszaniu miał ka-żdy – wystarczyło spać po-między 23. a 4. rano w no-cy z 30 na 31 października.

Cóż, słowo „przepraszam”to słowo do tej pory bar-dzo ważne w kulturze i ży-ciu społecznym. Mam na-dzieję, że po tych wszy-stkich przeprosinach, któ-re miały ostatnio miejsce,a które prawdziwymi prze-prosinami raczej nie były,nie zdewaluuje się jegowartość.

Chciałabym też wierzyć,że życie społeczne i poli-tyczne w Polsce w końcusię uspokoi, wyciszy, a ję-zyk dyskusji publicznychbędzie wyważony i prze-stanie mnie prowokowaćdo zajmowania się nimw tej rubryce. Jest prze-cież tyle innych tema-tów…

MARIA MAGDALENANOWAKOWSKA

17PAŻDZIERNIK 2010

w wieku zaledwie 50 lat. Pani Marieprzejęła firmę ojca wraz z jej zawodo-wymi tajemnicami i pozostaław Brodku razem z mamą – Polką, po-chodzącą z Zaolzia.

Poniżej podaję nazwy dzwonówufundowanych przez stolice, w kolej-ności zależnej od ich wielkości, wrazz przesłaniem umieszczonym po ła-cinie na ich obwodzie:WIEDEŃ – Maria Teresa – „Rodzęsię z Wami i z Wami umieram”,

BUDAPESZT – Św. Małgorzata –„Raduję się z Wami i z Wami płaczę”,WARSZAWA – Jan Paweł II – „Przy-wołuję Was do siebie swoim sercem”,PRAGA – Św. Wojciech – „Słuchajciemojego głosu swoimi sercami”,KIJÓW – Św. Władimir – „Wy, wszy-scy ludzie dobrej woli – słuchajcie”.

W dniu parafialnego odpustu, tj. 11 listopada 2000 r., w święto św. Marcina uroczyście poświęconodzwony, umieszczone na specjalnych

postumentach przed katedrą. Wó-wczas to zostały im także nadane for-malnie imiona, wybrane wcześniejprzez fundatorów. Na uroczystościobecni byli, poza dostojnikami ko-ścielnymi, prezydenci lub wiceprezy-denci stolic – fundatorów (Warszawęreprezentował jej ówczesny prezy-dent M. Piskorski), dyplomaci i wła-dze Bratysławy. W ciągu następnegomiesiąca dzwony zostały umieszczo-ne na wieży i odpowiednio przygoto-wane do tego, co miało nastąpić.

W noc sylwestrową 2000 roku nauroczystym spotkaniu korpusu dy-plomatycznego z prezydentem Sło-wacji Rudolfem Schusterem, któremiało miejsce na bratysławskim zam-ku, żegnaliśmy XX wiek i witaliśmywiek XXI. Dokładnie o północy, mi-mo huku niezliczonych petard usły-szeliśmy dostojny głos sześciu braty-sławskich dzwonów. Ogłaszały onezakończenie starego wieku, znaczo-nego strasznymi wojnami, i nastanienowego, przesyłając niebiosom i lu-dowi swoje błaganie, aby był on cza-sem trwałego pokoju.

JAN KOMORNICKIZgodnie z życzeniem autora jego hnorarium

zostanie przekazane na uroczystości jubileuszowe „Monitora Polonijnego”.

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 17

Page 18: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY18

T egoroczny listopadjest miesiącemwyborów

samorządowych – 21 listopada głosowanieodbędzie się w Polsce,a tydzień później (27 listopada) na Słowacji.

Mało kto wie, że aby zagło-sować na radnego czy staro-stę lub burmistrza słowa-ckiej miejscowości, nie trze-ba wcale mieć słowackiego oby-watelstwa. W wyborach lokalnychuprawnieni do głosowania są wszy-scy, którzy mają na Słowacji stałypobyt – warto więc wykorzystaćswoje prawo do współdecydowa-nia o życiu miasta lub gminy,w której przyszło nam żyć.

Według danych Ambasady RPw Bratysławie na dzień 31 grudnia2009 stały pobyt na Słowacji miało4672 obywateli RP, włącznie z osoba-mi niepełnoletnimi, które nie mogągłosować. Jak można się domyślić,najwięcej Polaków może głosowaćw dużych miastach – w Bratysławie,Koszycach, Żylinie czy Nitrze. Aby tozrobić, nie trzeba się dodatkowo re-jestrować – urzędy gmin są zobo-wiązane na kilka tygodni przed dniemgłosowania przesłać informacje o ob-cokrajowcach, zameldowanych naterenie danej gminy i dopisać ich dorejestru wyborców. Wystarczy więcpo prostu 27 listopada przyjść doodpowiedniej komisji wyborczej i od-dać ważny głos. Jeśli jednak chcemymieć pewność, że jesteśmy na liściewyborców, można to w każdej chwilisprawdzić w swoim urzędzie gminylub miasta (w Bratysławie i Koszy-cach – w urzędzie dzielnicy). Oczy-wiście głosować mogą tylko osoby zestałym pobytem na Słowacji, posiada-jące povolenie na trvalý pobyt (plas-tikowy dokument, będący odpowie-dnikiem dowodu osobistego) – toważna informacja, gdyż wielu na-szych rodaków mieszka i pracuje naSłowacji bez oficjalnego zarejestro-wania tu swojego pobytu.

Warto przy okazji powiedzieć tro-chę o samych samorządach i ich kom-petencjach, gdyż trochę się one ró-żnią od tych polskich. W obu pań-stwach istnieje trójstopniowy podziałterytorialny – w Polsce: gminy, po-wiaty i województwa, na Słowacji: ob-ce, okresy i samosprávne kraje, nazy-wane też VUC (Vyžši uzemný celok).Jednak w odróżnieniu od Polski, sło-wackie okresy (odpowiednik powia-tów) są jedynie jednostkami staty-stycznymi, gdyż na Słowacji nie masamorządowej administracji na szcze-blu powiatu. Drugą istotną różnicąjest to, że wybory do VUC, czyli od-powiedników polskich sejmikówwojewódzkich, odbywają się w in-nym czasie, niż wybory gminne.Wynika to z tego, że samorządnośćsłowackich samosprványch krajów(odpowiedników województw) zo-stała ustanowiona później, niż re-forma gminna z 1990 roku. Osta-tnie regionalne wybory odbyły sięw 2009 roku.

W związku z powyż-szym, w odróżnieniu odPolski, gdzie 21 listopadabędzie się wybierać przed-stawicieli aż trzech pozio-mów samorządu (gminy,powiaty i województwa),słowackie wybory odbę-dą się wyłącznie na pozio-mie gminnym. W gmi-nach wiejskich będziemywybierać starostów i radygmin (obecneé zastupitel-stvo), a w miastach – bur-mistrzów i rady miast

(mestské zastupitelstvo). Dodat-kowo w Bratysławie i Koszy-cach wybieramy starostę i radędzielnicy (mestská časť). Braty-sławskie i koszyckie dzielnicedecydują o takich sprawach, jakszkoły podstawowe i przedszko-la, wydawanie decyzji budowla-nych czy inwestycje w drogiosiedlowe i ścieżki rowerowe,parki itp. Jeśli więc mieszkaszw Bratysławie lub Koszycachi narzekasz na brak ścieżek ro-werowych i zieleni, właściwymadresatem tych oczekiwań sąwłaśnie starostowie i radni dziel-

nic, których możesz wybrać, oddającgłos w wyborach.

Komunalne wybory będą odbywaćsię na Słowacji po raz szósty. Reformęsamorządową, na mocy której po-wstały gminy samorządowe, przepro-wadzono w 1990 roku, wtedy teżmiało miejsce pierwsze głosowanie –kolejne wybory odbyły się w latach1994, 1998, 2002 i 2006.

W pomieszczeniu do głosowaniawyborca otrzymuje dwie (w Bratysła-wie i Koszycach cztery) karty do gło-sowania (na burmistrza/starostę orazdo rady gminnej/miejskiej, w Braty-sławie i Koszycach dodatkowo na sta-rostę i radnych dzielnicy). Z kartaminależy udać się do kabiny wyborczeji zakreślić swojego kandydata na bur-mistrza/starostę, a także taką liczbępopieranych kandydatów na rad-nych, którą przewidują miejscoweprzepisy. Następnie karty do głoso-wania należy włożyć do kopertyi wrzucić do urny.

JAKUB ŁOGINOW

Wyborcza jesień

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 18

Page 19: Monitor polonijny 2010/11

19LISTOPAD 2010

Trzecia Rzesza eskalowała napięciei domagała się przekazania Niemcomterenów państwa czechosłowackiego,zamieszkałych przez ludność niemie-cką. Grożąc otwartym konfliktem, Hi-tler doprowadził do konferencji w Mo-nachium 29 i 30 września 1938 roku,na której Niemcy wymogły na przedsta-wicielach Wielkiej Brytanii, Francjii Włoch, by uznali ich roszczenia i „za-proponowały” Czechosłowacji w za-mian za gwarancję dalszego istnieniadobrowolne oddanie żądanego teryto-rium. Państwa zachodnie oceniły, żew imię zachowania pokoju światowegowarto zapłacić taką cenę (ofiarę zresztąmieli ponieść nie oni, a Czechosłowa-cja). Do dziś trwa dyskusja nad ocenątej ówczesnej polityki „powstrzymywa-nia agresora”.

Postawione przed ultimatum władzeCzechosłowacji przyjęły niemiecki dy-ktat. Dla Czechów kapitulacja mona-chijska była szokiem. Prezydent Beneszzdecydował się podać do dymisji i dob-rowolnie udać na emigrację. Pomniej-szony kraj zaczął budować nowy ustrój,który historycy czescy nazywają II Re-publiką. W ówczesnej sytuacji kapitu-lacji i poczucia bezbronności 1 paździer-nika władze w Pradze zgodziły się speł-nić polskie żądania zmiany granicy naŚląsku Cieszyńskim oraz drobne roszcze-nia na Spiszu i Orawie (w sumie 16 wio-sek o łącznej powierzchni 221 km2).Przyjęły również słowackie żądaniauznania istnienia odrębnego narodusłowackiego i przyznania Słowakomautonomii, czego domagała się partiaAndreja Hlinki. Jeszcze w marcu tegożroku, kiedy Hlinkowa Słowacka PartiaLudowa (HSPL) przedstawiała swojeżądania w Senacie, prezydent Beneszkategorycznie odmówił jakichkolwiekrozmów na ten temat. W nowych rea-

liach HSPL zażądała ponownie autono-mii i natychmiastowego oddania w rę-ce partii rozgłośni radiowej w Bratysła-wie. HSPL dała rządowi w Pradze ulti-matum – domagała się odpowiedziw ciągu 24 godzin. Jednocześnie we-zwała do stawienia się swoich aktywi-stów oraz przedstawicieli innych partiidziałających na Słowacji w Żylinie,gdzie następnego dnia miał się odbyćzjazd. Obradujący od popołudnia 5 pa-ździernika uczestnicy zjazdu wydali 6 października – bez akceptacji rząduw Pradze – deklarację o autonomii dlaSłowacji, którą przez analogię do umo-wy pittsburskiej z 1918 roku nazwanoumową żylińską. Rząd w Pradze jeszczetego samego dnia przyjął ją do wiado-mości i ministrem do spraw Słowacjimianował ks. prałata Jozefa Tiso, naj-bardziej znanego po śmierci Hlinkiprzywódcę słowackich autonomistów.Następnego dnia na wniosek ks. Tisomianowano jeszcze 4 kolejnych mini-strów, którzy mieli zajmować się spra-wami słowackimi, a 9 września rządw Pradze uroczyście proklamował ob-jęcie władzy na terenie Słowacji przezrząd autonomiczny. Autonomia miałapolegać na przekazaniu w ręce Słowa-ków szkolnictwa, służby zdrowia, ko-munikacji, finansów lokalnych, samo-rządu lokalnego i sądownictwa. Polity-ka zagraniczna, budżet państwa orazwojsko i policja miały nadal należeć dokompetencji rządu centralnego w Pra-dze. Strona czeska wyobrażała sobie, żebędzie to początek przebudowy pań-stwa przez powołanie jako ogniw po-średnich między rządem centralnyma urzędami powiatowymi rządów kra-

jowych (czeskiego, słowackiego, mo-rawskiego) i tym samym zminimalizo-wanie faktu powstania rządu słowa-ckiego

Nową organizację państwa zatwier-dził czechosłowacki parlament w Pra-dze na swym posiedzeniu 22 listopada1938 roku, zmieniając jednocześnienazwę państwa z Republiki Czechosło-wackiej na Republikę Czesko-Słowacką.Trzeba pamiętać, że w tych samychdniach rząd w Pradze zaakceptowałpowstanie rządu autonomicznego RusiPodkarpackiej w Użhorodzie, a 2 listo-pada w Wiedniu podpisał tzw. arbitrażz III Rzeszą, na mocy którego oddawałWęgrom duży fragment południowejSłowacji i południowej Rusi Podkarpa-ckiej (a w samej Bratysławie przekazałRzeszy Petrżalkę). Pierwszego grudnianowy rząd czechosłowacki RudolfaBerana zawiesił działalność parlamen-tu, uznając że przebudowę kraju łatwiejdokona się bez takiego „obciążenia”, kie-rując państwem za pomocą rządowychdekretów.

Tymczasem na Słowacji autonomi-czny rząd ogłosił 7 października po-wstanie ogólnokrajowej organizacji pa-ramilitarnej Gwardii Hlinki (Hlinkovagarda), która miała organizować życieSłowaków (na wzór SA w Niemczech),a 9 października zakazał działalnościpartii komunistycznej. W grudniu rządTiso ogłosił, że w ramach słowakizacjikraju planuje odesłać do Czech 9 tysię-cy czeskich urzędników z administracjipublicznej (ogółem do końca 1939 ro-ku do Czech wyjechało ok. 15 tysięcyosób – z członkami rodzin stanowiło to62 tysiące). Wydawało się, że Słowacjazaczyna nowy rozdział swojej historii,który spora część społeczeństwa witałaz radością. Nikt wówczas nie przy-puszczał, że ten rozdział trwać będziezaledwie do marca 1939 roku, kiedyto Hitler podejmie decyzję o ostate-cznej likwidacji Czechosłowacjii zmusi Słowaków do ogłoszenia su-werenności. Jak wyglądało powsta-nie Państwa Słowackiego i jaka byładroga życiowa nowego przywódcySłowaków ks. Tiso – w następnej„pigułce” historycznej.

ANDRZEJ KRAWCZYKZgodnie z życzeniem autora jego honorarium zostanie

przekazane na nagrody dla dzieci, biorących udziałw konkursach ogłaszanych na łamach „Monitora“.

W A Ż K I E W Y D A R Z E N I AW D Z I E J A C H S Ł O W A C J I

Umowa żylińskaD ojście do władzy w Niemczech w 1933 roku narodowych

socjalistów Adolfa Hitlera zmieniło sytuację w Europie. Podhasłami zjednoczenia wszystkich Niemców w państwie

niemieckim Hitlerowi udało się pozyskać przygniatającą większośćponad 3-milionowej mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji.

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 19

Page 20: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY

Chociaż minęło sporoczasu od jej ostatnich solo-wych występów, to jej pio-senki stale były i są na fali.Wystarczy wspomnieć„Jenny” z albumu „Dzie-cko” czy piękną, subtelnąballadę „Skłamałam”. SamaEdyta twierdzi, że lubi tepiosenki, gdyż jest w nichdużo spokoju.

Najważniejszym jej in-strumentem jest jej głos –wspaniały, niczym nieogra-niczony. Uwagę zwracają

E dyta Bartosiewicz,jednaz najjaśniejszych

gwiazd polskiej piosenki,po dziesięciu latachw wielkim stylu powróciłana scenę. To wspaniałapiosenkarka.

„Ślubypanieńskie”?Raczej zemsta... nonszalanckopotraktowanego Fredry

P amiętają Państwo film,o którym pisałamw poprzednim numerze

„Monitora”? To był „Świętyinteres” Wojtyszki. Komedia.

Widać współczesne polskie kinokomediami stoi, bo ledwie minąłmiesiąc i możemy oglądać kolejną te-go typu produkcję – „Śluby panień-skie”. Filmowej adaptacji leciwejsztuki (powstała w 1832 roku) Ale-ksandra Fredry podjął się Filip Bajon.

„Śluby panieńskie” z racji tego, żeod wielu lat figurują w kanonielektur szkolnych, są z pewnościądoskonale Państwu znane, więc niebędę ich streszczać, a jedynie zary-suję akcję. Energiczna, pewna sie-bie Klara (w filmie Marta Żmuda-

15 lat„MONITORA“

Wielki powrót

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 20

Page 21: Monitor polonijny 2010/11

LISTOPAD 2010 21

równie wspaniałe aran-żacje utworów.

Edyta, mając 18 lat,skomponowała piosen-kę pt. „Coś zmieniło się”,która niczym nie ustępo-wała późniejszym kom-pozycjom.

Na pierwszym albumie„Love” wokalistka zaśpie-wała w języku angielskim.Co prawda spotkała sięz uznaniem na festiwaluw Sopocie i w Opolu, alenie odniosła większego

sukcesu. Dopiero kolejnyalbum „Sen”, nagrodzonyFryderykami, przyniósłjej sukces – została uzna-na za najlepszą wokali-stkę roku. Kolejnym al-bumem był „Shok’n Show”,za który otrzymała Fry-deryka za najlepszy al-bum rockowy. Album„Dziecko” ukazał sie podwuletniej przerwie. W ro-ku 1998 pojawił się na-stępny krążek „Wodospa-dy”, za który Bartosiewicz

otrzymała cztery nomi-nacje do Fryderyków.Pod koniec listopada1999 roku wyszła jej płyta„Dziś są moje urodziny”.

Potem Edyta występo-wała tylko wspólnie z in-nymi wykonawcami, alew sierpniu 2010 wróciłana scenę. Na OrangeWarsaw Festival usłysze-liśmy zarówno jej noweutwory, jak i największehity.

URSZULA SZABADOS

Trzebiatowska) i łagodna, eterycznaAniela (Anna Cieślak) nienawidząmężczyzn i poprzysięgają sobie nigdynie wyjść za mąż. Zagmatwana intry-ga doprowadza jednak do tego, żeostatecznie Klara związuje się z zako-chanym w niej Albinem (Borys Szyc),a Aniela poślubia początkowo nie-chętnego jej Gustawa (Maciej Stuhr).Wypada dodać, że niemały wkładw taki obrót rzeczy mają Radost(Robert Więckiewicz), opiekun Gu-stawa, i sprawująca pieczę nad Anieląi Klarą pani Dobrójska (Edyta Ol-szówka).

Pracując nad filmową wersją „Ślu-bów panieńskich” Bajon zapowiadałrewolucję. „Film będzie próbą współ-czesnego odczytania tej wspaniałejsztuki, jak również próbą odkryciaw niej ścieżek współczesnej psycho-logii i erotyki” – mówił. A co z tegowynikło? Niestety, niewiele dobrego.Próby unowocześnienia tekstu Fre-dry wypadają, delikatnie mówiąc,nieprzekonująco. Ograniczają się głó-wnie do pokazania we wstawkachz planu zdjęciowego telefonów ko-mórkowych, współczesnych widzom

czasopism, samochodów. Poja-wia się trochę dialogów, dopi-sanych przez scenarzystów(np. o prozacu), które z założe-nia mają być śmieszne, ale ja-koś nie śmieszą. Mało tego –zgrzytają nieprzyjemnie wśród ory-ginalnego tekstu, burzą jego rytm,zabijają lekkość.

Również aktorstwo nie powala nakolana. Z wierszowanymi dialogamidobrze radzą sobie odtwórcy głó-wnych ról męskich, zwłaszcza Stuhri Więckiewicz. Wcielające się w klu-czowe postaci żeńskie Marta Żmuda-Trzebiatowska i Anna Cieślak mo-mentami zupełnie nie panują nad te-kstem; czasem trudno nie odnieśćwrażenia, że zwyczajnie się go boją.

„Śluby panieńskie” z pewnościąbędą mogły się pochwalić sporą jakna polskie warunki frekwencją.Wszak to lektura i gros polonistówpewnie zorganizuje swoim uczniomobowiązkowe wyjścia do kina. Częśćpewnie obejrzy film z ochotą, rezy-gnując z czytania dzieła Fredry. Niema jednak wątpliwości co do tego, żeo tym ostatnim będą pamiętać kolej-ne pokolenia, a o produkcji Bajona,obsadzonej w dużej mierze sezono-wymi gwiazdkami seriali i komediiromantycznych, szybko zapomnimy.Myślę, że już niedługo film Bajonaznajdzie się w odpowiednim dla sie-bie miejscu – pośród w różnym sto-pniu udanych adaptacji lektur szkol-nych. Osamotniony nie będzie; osta-tnie lata obfitowały bowiem w takieprodukcje – wystarczy przypomnieć„Przedwiośnie” (2001) także w reży-

serii Bajona, słabiutkie „Quovadis?” Jerzego Kawalerowi-cza (2001), „Ogniem i mie-czem” Jerzego Hoffmana (1999),„Pana Tadeusza” Wajdy (1999)czy wreszcie chyba najlepszą

w tej grupie „Zemstę” (2002) tegoostatniego.

Niesłabnąca od lat chęć ekranizo-wania lektur nie powinna być dla pol-skich filmowców powodem do du-my. Drodzy Państwo, nie dajmy sięnabrać na górnolotne zapewnienia,że te bardzo często już teraz niezro-zumiałe i nierzadko nudne utworymają jakieś uniwersalne przesłanie,że niosą w sobie ukryty sens czyaktualne prawdy i dlatego trzeba jekoniecznie sfilmować. Nie. Ekraniza-cja lektur to często po prostu pójściena łatwiznę. Od lat brakuje cieka-wych scenariuszy, umiejętnie opo-wiadających historię niedawną i cza-sy nam współczesne. Chlubnymi wy-jątkami są „Rewers” Borysa Lankosza(2009) z kapitalnym scenariuszemAndrzeja Barta i „Dom zły” (2009)Wojciecha Smarzowskiego. Zapytamzatem jeszcze raz – pamiętają Pań-stwo film, o którym pisałam w po-przednim numerze „Monitora”? Jeślijeszcze go Państwo nie widzieli,a chcą obejrzeć polską komedię z os-tatnich miesięcy, lepiej niż „Ślubypanieńskie” wybrać „Święty interes”.Do ideału mu daleko, ale ma przynaj-mniej świeży scenariusz i odrobinęoryginalności, czego o filmie Bajona,przeciętnym i pretensjonalnym, nie-stety nie można powiedzieć.

KATARZYNA PIENIĄDZ

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 21

Page 22: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY22

Przypomnijmy, że istotą parla-mentaryzmu są przede wszystkimwolne wybory, począwszy od zgła-szania kandydatów, po sam aktwyborczy, a dalej suwerennośćwybranego parlamentu stanowią-cego prawo i sprawującego fun-kcję kontrolną nad władzą wyko-nawczą, czyli rządem. Jeżeli uwzglę-dnimy te dwa kryteria w odniesie-niu do Polski, to musimy dojść downiosku, że system demokracjiparlamentarnej w II Rzeczpospo-litej istniał jedynie w latach 1919-1926, a więc ten „trawnik” pielę-gnowano wówczas zaledwie sie-dem lat.

Gdy w listopadzie 1918 roku naczele odradzającego się państwastanął z początkowo nieograniczo-nymi uprawnieniami Józef Piłsu-dski, jednym z pierwszych wyda-nych przez niego dekretów był de-kret zarządzający na dzień 26 sty-cznia 1919 roku wybory do sejmuustawodawczego. I chociaż mogłosię wydawać, że przygotowaniei przeprowadzenie wyborów w takkrótkim czasie i to w państwie,które właściwie jeszcze nie istnia-ło, jest niemożliwe, to jednak wy-bory odbyły się w wyznaczonymterminie i zostały przeprowadzo-ne sprawnie i uczciwie. Adam Pra-gier, wybitny działacz Polskiej Par-tii Socjalistycznej, w swoich wspo-mnieniach, zatytułowanych Czasprzeszły dokonany, napisał: „W Pol-sce niepodległej powszechne wy-bory były zjawiskiem nowym.A jednak do pierwszych dwukolejnych wyborów sejmowychludność szła – jak w polonezie.Z podniesioną głową i w zgodnymrytmie”. W tych pierwszych wybo-rach wybrano sejm, który uchwa-

lił szereg ustaw, a po upływie nie-co ponad dwu lat także konstytu-cję, zwaną później konstytucjąmarcową, bo uchwalona zostaław marcu 1921 roku.

Historycznym paradoksem po-zostaje fakt, że twórca demokracjiparlamentarnej w II Rzeczpospo-litej – Józef Piłsudski – później,w 1926 roku, zadał jej śmiertelnycios, uznając, że Polska do demo-kracji parlamentarnej nie jest przy-gotowana.

Po krwawym przewrocie majo-wym w 1926 roku oczekiwano, żeMarszałek rozwiąże parlament –tak się jednak nie stało. Piłsudskie-mu sejm był potrzebny, ale sejm fa-sadowy. Na zwołanym na 31 majaposiedzeniu Zgromadzenia Naro-dowego, uzyskując 292 głosy (ko-nieczna dla wyboru większość wy-nosiła 243 głosy), pozwolił wybraćsię prezydentem, ale wyboru tegonie przyjął, stwierdzając, że niemoże „wydobyć z siebie aktu za-ufania i do siebie w tej pracy, którąjuż raz czyniłem, ani też do tych,co mnie na ten urząd powołują.Zbyt silnie w pamięci stoi mi tra-giczna postać zamordowanegoPrezydenta Narutowicza”. Stwier-dził też, że konstytucja nie umożli-wia prezydentowi pracy. Jednaksam akt wyboru przez Zgromadze-nie Narodowe był równoznacznyz wyrażeniem mu wotum zaufaniai z legalizacją zamachu majowego– a o to Piłsudskiemu chodziło. Topogardliwe odrzucenie prezyden-tury było pierwszym krokiemMarszałka do poniżania parlamen-tu.

Na wniosek Piłsudskiego prezy-dentem został chemik Ignacy Mo-ścicki, który jednak o polityce nie

miał pojęcia, za to był bezwzglę-dnie lojalny wobec Piłsudskiego.

W dniu 2 sierpnia sejm dokonałzmian w konstytucji i uchwalił sze-rokie pełnomocnictwa dla prezy-denta, z których najważniejsze by-ło uprawnienie prezydenta do roz-wiązania sejmu i senatu na wnio-sek Rady Ministrów (poprzedniomógł to uczynić jedynie za zgodąsenatu). Nowela sierpniowa upraw-niała też prezydenta do wydawa-nia rozporządzeń z mocą ustawy,wprowadzała zmianę w procedu-rze uchwalania wotum nieufnościwobec rządu, a także ścisłe termi-ny prac sejmu i senatu nad budże-tem. Te ostatnie mogły spowodo-wać sytuację, w których projektrządowy nabierał mocy prawnejbez uchwały sejmowej. Ogranicze-nie uprawnień sejmu i senatu szłow parze z ustawowym rozszerze-niem kompetencji prezydenta,które obejmowały szeroko pojmo-wane „uporządkowanie stanu praw-nego w państwie”.

Nowela sierpniowa wyraźnie zmie-niła określone konstytucją marco-wą kompetencje władzy ustawo-dawczej i wykonawczej. Dla uzy-skania pełnego obrazu zmian poprzewrocie majowym dodajmyjeszcze wydany przez prezydenta6 sierpnia dekret o sprawowaniudowództwa nad siłami zbrojnymii ustanowieniu Generalnego In-spektoratu Sił Zbrojnych nie pod-legającego kontroli parlamentar-nej oraz kilka dni później miano-wanie J. Piłsudskiego GeneralnymInspektorem Armii. Zmiany te niebyły jedynie korektą systemu de-mokracji parlamentarnej; zamachmajowy podważył istotę systemuparlamentarnego w Polsce, istotępolegającą na tym, że społeczeń-stwo w wolnych wyborach wyła-nia swą reprezentację, która po-wołuje rząd. Od maja 1926 rokudecyzje w tej sprawie już nie zapa-dały w Sejmie, ale w Belwederze –siedzibie Józefa Piłsudskiego, któ-

P rofesor Andrzej Garlicki w jednym ze swoich studiów pisał, że„z parlamentaryzmem jest tak jak z angielskim trawnikiem –trzeba go systematycznie podlewać, plewić, strzyc i gdzieś po

dwustu latach jest taki, jaki powinien być”.

Demokracja parlamentarna za kr

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 22

Page 23: Monitor polonijny 2010/11

23LISTOPAD 2010

ry, będąc premieremi niekontrolowanym Ge-neralnym InspektoremArmii, zdobył po przewrocie majo-wym pełnię władzy.

Dla Marszałka najwyższą warto-ścią było państwo. Przekonanieo nadrzędności państwa nad inny-mi formami organizacji społecze-ństwa powodowało, że odrzucałon system partyjny, uważając, żeinteresowi państwa powinny byćpodporządkowane interesy wszy-stkich klas społecznych, środo-wisk politycznych czy społeczeństwlokalnych i narodowości. Uważałteż, że władza wykonawcza nie po-winna być zbyt uzależniona odparlamentu, w którym ścierają sięróżnorodne interesy społeczne,ponieważ to uzależnienie osłabiajej funkcyjność, a tym samym osła-bia państwo. Równocześnie zda-wał sobie sprawę, że ani rozpędze-nie parlamentu po zwycięskim za-machu, ani zdławienie opozycjiśrodkami administracyjnymi – czy-li wprowadzenie zewnętrznychform dyktatury – nie przyśpieszypolitycznego opanowania pań-stwa, a może je utrudnić, jeśli nieuniemożliwić. Świadomie wybrałwięc taką formę walki, która miałaparlament kompromitować w oczachspołeczeństwa.

W latach 1926-1930, czyli w pier-wszym okresie rządów sanacji (odłacińskiego terminu sanare, czyli‘uzdrawiać’) w społeczeństwie dośćpowszechnie panowało początko-wo przekonanie, że po maju zmie-niła się jedynie ekipa sprawującawładzę, ale nie doszło do zmianysamego systemu władzy z parla-mentarnej na autorytatywną. Par-lament dotrwał do końca kadencjii w marcu 1928 roku odbyły sięwybory na zasadzie tej samej ordy-nacji wyborczej, która obowiązy-wała w poprzednich. W wyborachwystartował Bezpartyjny Blok Współ-pracy z Rządem Marszałka Piłsu-dskiego, który uzyskał w Sejmie

125 mandatów. Wielkimprzegranym była endecjai PSL „Piast”, czyli obastronnictwa, które tworzy-

ły gabinet, obalony w maju1926 roku. Marszałkiem Sej-mu wbrew woli J. Piłsu-

dskiego został Ignacy Daszyńskiz PSS. BBWR był wprawdzie najsil-niejszym klubem parlamentarnym,ale nie tworzył większości, co zre-sztą nie miało znaczenia, bo zada-niem tego ugrupowania była prze-de wszystkim destrukcja systemuparlamentarnego i sekundowanieMarszałkowi w kompromitowaniui poniżaniu sejmu.

W czerwcu Piłsudski złożył dy-misję gabinetu. Nowym premie-rem został Kazimierz Bartel, uwa-żany za przywódcę tzw. liberalne-go skrzydła sanacji. Dnia 30 czerw-ca 1928 roku Piłsudski udzielił wy-wiadu, w którym poprzedni sejmnazwał „sejmem korupcji”, a po-słów „publicznymi szmatami”. Sejmustawodawczy określił „sejmem la-dacznic”, a o posłach powiedziałm.in.: „Każdy z posłów ma prawowrzeszczeć, krzyczeć, ma praworzucać obelgi, ma prawo oszczer-cze pisać interpelacje dotykające

honoru innych, ma prawo i przy-wileje zachowywać się jak świniai łajdak”. Nie zmienił swej retorykirównież wówczas, gdy ponowniestanął na czele rządu; obejmującgabinet, powiedział w wywiadzieprasowym, że nieraz wątpił „o ja-kiejkolwiek wartości tak zwanychdemokratycznych pojęć, a jeszczemniej o wartości tak zwanego par-lamentaryzmu, gdyż on prowadzido musu oszukiwać i do musu ży-cia w świecie oszukańczym”. Kon-stytucja była dla niego „konstytutaprostituta”, o posłach zaś mówił:„W każdym urzędzie pana posłanależy usuwać za drzwi, jeśli zaśprzy tym coś mu dołożą – to takżenie szkodzi”. W innych wywia-dach używał podobnie brutalnegosłownictwa.

Można jednak przypuszczać, żesejm i senat przetrwałyby do koń-ca kadencji, gdyby nie wielki kry-zys, który jesienią 1929 roku wstrzą-snął gospodarką światową i zna-lazł swe odbicie w Polsce, i gdybynie krzepnięcie zjednoczonej w Cen-trolewie polskiej opozycji oraz prze-forsowanie przez nią postawieniaprzed Trybunałem Stanu ministraGabriela Czechowicza, który na

za kratami

Twierdza brzeska, w której więziono opozycyjnych parlamentarzystów.

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 23

Page 24: Monitor polonijny 2010/11

polecenie Marszałka bezprawnieprzekazał z funduszów państwo-wych 8 mln zł na akcję wyborcząBBWR, co szczególnie kompromi-towało sanację, głoszącą przecieżhasła uzdrowienia życia publicz-nego. Wszystko to spowodowało,że obóz rządzący dokonał rewizjiswej dotychczasowej polityki wo-bec opozycji parlamentarnej.

W dniu 30 sierpnia 1930 rokuprezydent Ignacy Mościcki rozwią-zał obie izby parlamentu i wyzna-czył termin wyborów sejmowychna 16 listopada, a senackich ty-dzień później. Kilka dni wcześniejPiłsudski zakomunikował w Bel-wederze płk. Wacławowi Kostko-wi-Biernackiemu, że mianuje gonaczelnikiem więzienia wojskowe-go w twierdzy w Brześciu nad Bu-giem. Równocześnie poinformo-wał go, iż przygotowuje się wielkaakcja państwowa, w wyniku którejzostanie aresztowanych około 200osób, przedstawicieli środowiskpolitycznych i finansowych, ma-jących trafić właśnie do twierdzybrzeskiej, ponieważ cywilna słu-żba więzienna nie cieszy się jegozaufaniem. Kostka-Biernacki, któ-ry w legionach dowodził oddzia-łem żandarmerii wojskowej, niemiał dobrej opinii – był człowie-kiem bezwzględnym i przejawiał

skłonności sadystyczne; nieprzy-padkowo nazywano go Kostką-Wie-szatielem.

Na tę „wielką akcję państwową”nie trzeba było czekać długo. W dniu10 września 1930 roku w prasieukazał się komunikat Polskiej Agen-cji Prasowej informujący, że „doko-nano zatrzymania szeregu byłychposłów, którzy dopuścili się prze-stępstw natury zarówno kryminal-nej (kradzieże, oszustwa, przywła-szczenia itp.), jak i natury polity-cznej (strzały do policji, nawoływa-nie do gwałtu i nieposłuszeństwawładzom, wystąpienia antypaństwo-we itp.)”.

Osiemdziesiąt lat temu, w nocyz 9 na 10 września 1930 roku are-sztowano byłych posłów opozycyj-nych z PPS: Norberta Barlickiego,Adama Ciołkosza, Stanisława Duboi-sa, Hermana Liebermana, Mieczy-sława Masteka i Adama Pragiera;z PSL „Piast”: Władysława Kiernikai Wincentego Witosa; z PSL „Wy-zwolenie”: Kazimierza BagińskiegoJózefa Putka; z Narodowej Partii Ro-botniczej: Karola Popiela; ze Stron-nictwa Narodowego: AleksandraDębskiego i Jana Kwiatkowskiego;ze Stronnictwa Chłopskiego: AdolfaSawickiego. Aresztowano równieżpięciu byłych posłów ukraińskich:

24

Starszym czytelnikomMagdaleny Samozwaniecnie musimy przedstawiać,ale przypuszczam, żemłodszym jej pisarstwouszło uwadze, a szkoda,bo należała ona do nie takznów licznego w polskiej

literaturze grona pisarzysatyrycznych. Była córkąmalarza Wojciecha Kossa-ka i straszą siostrą znanejpoetki Marii Pawlikow-skiej-Jasnorzewskiej. Sła-wę przyniosła jej wydanaw 1922 roku powieść

z wyższych sfer Na ustachgrzechu, będąca parodiąTrędowatej Heleny Mni-szkówny. Pisała farsy i ko-medie, humoreski i felie-tony. Do najbardziej zna-nych powieści M. Samo-zwaniec należą: Wielki

szlem, Maleńkie karo kar-miła mi żona, Błękitnakrew, Kartki z pamię-tnika młodej mężatki.

T rzydzieści siedem lat po śmierci MagdalenySamozwaniec otrzymaliśmy nową książkę tejpisarki. Stało się to dzięki Rafałowi Podrazie, który,

przeglądając teczki z jej spuścizną, znalazł maszynopisnieznanych gawęd, prawdopodobnie przeznaczonych dla radia, i ku radości czytelników opublikował je.

Nieznana Magdalena Samozwaniec

MONITOR POLONIJNY24

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 24

Page 25: Monitor polonijny 2010/11

Włodzimierza Celewicza, Osipa Ko-huta, Jana Leszczyńskiego, DymitraPalijewa i Aleksandra Wisłockiegooraz byłego posła z BBWR JózefaBaćmagę, oskarżonego o malwersa-cje finansowe. Po rozwiązaniu Sej-mu Śląskiego do aresztowanych do-łączono przywódcę powstań ślą-skich Wojciecha Korfantego.

Decyzję o tym, kto ma zostać are-sztowany, podjął Józef Piłsudski.Aresztowań dokonano w środku no-cy; do mieszkań wkraczał komisarzpolicji w towarzystwie policjantai żandarma wojskowego i pokazy-wał nakaz aresztowania podpisanyprzez ministra spraw wewnę-trznych gen. Sławoja Składkowskie-go. Był to nakaz bezprawny. Are-sztowanych przewożono samocho-dami do twierdzy w Brześciu nadBugiem. Osadzenie ich w więzieniuwojskowym było także złamaniemprawa, ponieważ wszyscy oni bylicywilami. W drodze do Brześciakonwojenci bestialsko pobili sześć-dziesięcioletniego doktora prawppłk. Hermana Liebermana – skaczącmu po nerkach, krzyczeli: „Niechżyje Józef Piłsudski!”. Była to odpła-ta za to, że był oskarżycielem Cze-chowicza przed Trybunałem Stanu.

Bito również w Brześciu. Wię-źniów znieważano rynsztokowy-mi wyzwiskami, przekleństwami.

Trzykrotnego premiera Wincen-tego Witosa zmuszano do czy-szczenia celowo zabrudzonych ka-łem ubikacji. Pozorowane egze-kucje miały aresztowanych złamaćpsychicznie. Całkowicie izolowa-no ich od świata zewnętrznego,przetrzymywano w zimnych, wil-gotnych celach, głodzono.

W tym czasie, gdy opozycjoniściprzebywali w więzieniu brzeskim,władze polskie przeprowadziły ak-cję pacyfikacyjną w Galicji Wscho-dniej. Była to reakcja na tzw. czę-ściowe wystąpienie UkraińskiejWojskowej Organizacji z lipca 1930roku, która przez akcje sabotażowe,terrorystyczne, podpalenia chciałazwrócić uwagę Europy na problemukraiński w Polsce. Akcja pacyfika-cyjna, trwająca od 16 września do30 listopada, oparta była na odpo-wiedzialności zbiorowej i objęła450 wsi ukraińskich. Przybyła dowsi ekspedycja wojskowa lub poli-cyjna likwidowała ukraińskie insty-tucje społeczne i kulturalne, ni-szczyła ich majątek, demolowałaukraińskie czytelnie, spółdzielnieczy sklepy, przeprowadzała rewizjew domach, często niszcząc cały do-bytek ich mieszkańców, a w niektó-

rych przypadkach przemocą zmu-szając rady gminne do podjęciauchwały o lojalności wobec władzyi gotowości głosowania na listę rzą-dową.

Zbliżał się termin wyborów par-lamentarnych, które nazwano brze-skimi. Kampania wyborcza prze-biegała w atmosferze terroru, sto-sowanego przez obóz rządowy nawielką skalę; w czasie jej trwaniaaresztowano z powodów polity-cznych ok. 5 tys. osób, w tym 84 by-łych posłów i senatorów. Uniewa-żniano listy wyborcze, zmuszanodo jawnego głosowania, a tam,gdzie i te metody zawiodły, fałszo-wano wyniki. W klimacie terroruBezpartyjny Blok Współpracy z Rzą-dem uzyskał 247 mandatów w Sej-mie, co stanowiło 55,6 proc. W re-zultacie tych wyborów obóz rzą-dzący w pełni podporządkował so-bie parlament.

Na powrót demokracji parla-mentarnej, której pierwszy cioszadał przewrót majowy, trzeba by-ło w Polsce czekać 65 lat. Stało sięto w roku 1991, roku pierwszychdemokratycznych wyborów w IIIRzeczpospolitej.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

25

W 1956 roku ukazała sięwielokrotnie później wzna-wiana jej powieść auto-biograficzna Maria i Ma-gdalena, a pośmiertniew 1973 książka o M. Pa-wlikowskiej-Jasnorzew-skiej Zalotnica niebieska.

Dotąd nieznany ręko-pis Magdaleny Samozwa-niec, zatytułowany Z pa-miętnika niemłodej jużmężatki, który opraco-wał i wstępem opatrzyłRafał Podraza, ukazał sięw 2009 roku w warszaw-skim Wydawnictwie „W. A. B.”.

W książce czytelnikznajdzie malownicze opo-

wieści obyczajowe, któ-rych tłem jest Krakówz początku wieku XX, aletakże powojenny Paryżczy Warszawa. Wśród ga-węd krakowskich możnaprzeczytać o WojciechuKossaku czy Boyu Żeleń-skim, który swo-imi Słówkamirozbijał „zatęchłądewocyjno-sno-bistyczną atmo-sferę Krakowa”.Dzisiejszego czy-telnika szczegól-nie rozbawią ga-wędy o balachu państwa Tar-nowskich, na któ-

re zapraszano jedynie „do-brze urodzonych”.

O ile krakowski konser-watyzm wywoływał iro-niczno-satyryczne wypo-wiedzi autorki, o tyle swo-boda obyczajowa lat pięć-dziesiątych stała się źró-

dłem jej refle-ksji nad zani-kiem kobieco-ści. W książceznajdują się teżwspomnieniaz Juraty czy ro-zważania o obej-rzanych filmach,odbytych pod-różach czy wa-kacjach.

Osią całego pisarstwaMagdaleny Samozwa-niec są relacje damsko-męskie. Nie inaczej jesti w tej książce, chociażmożna w niej zaobser-wować już zmianę opty-ki autorki, która, dostrze-gając przemiany w stylużycia kobiet i mężczyzn,coraz częściej satyrę za-stępuje gorzką refleksją.Pytania: „Czy kobietazrobi się męską? A mę-żczyzna kobiecy?” nie sąjedynymi pytaniami, któ-re autorka zadaje czytel-nikowi.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

LISTOPAD 2010 25

Opracowano na podstawie książek Andrzeja Garlickiego: Przewrót majowy, Od maja do Brześcia i Od Brześcia do maja. Z nich też pochodzą przytoczone cytaty.

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 25

Page 26: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY26

N asz rodak przeciwkolegendzie wagi ciężkiej!Poza tym rozkręca się

na poważnie nowa epokapolskiego boksu, tym razemzawodowego. Mamy kilkuzawodników w europejskieji światowej czołówce, którzyaspirują do tytułówmistrzowskich. O bokserachz Polski mówi się w branży nacałym świecie. Nie powinienzatem dziwić wzrostzainteresowania boksem wśródkibiców i mediów.

Z pewnością należy odnotowaćjedno spotkanie, bowiem takiegopojedynku w historii naszego bok-su zawodowego jeszcze nie było –29 maja br. na mieszczącym aż 61 tys. widzów niemieckim stadio-nie Veltins Arena w Gelsenkir-chen doszło do kolejnej „walki stu-lecia”. Nasz rodak Albert DariuszSosnowski „Dragon” zmierzyłsię z legendą wagi ciężkiej Witali-jem Kliczką, zwanym „DoktorŻelazna Pięść”, starszym z ukra-ińskich braci. Stawką pojedynkubył prestiżowy pas WBC (WorldBoxing Council) i tytuł mistrzaświata wagi ciężkiej, którego niezdobył do tej pory żaden polskipięściarz.

Pojedynek był wielką szansą dla„Dragona”, ponieważ walki Kli-czki o mistrzostwo przyciągająuwagę kibiców i ekspertów z całe-go świata. Sosnowski był pier-wszym po Andrzeju Gołocie pię-ściarzem z Polski, który miał szan-sę sięgnąć po pas mistrza światawagi ciężkiej. Zdecydowanymfaworytem walki był oczywiścieaktualny mistrz, jednak historia za-wodowego boksu zna wiele przy-

padków, w których pretendentpozbawiał pasa faworyzowanegoczempiona. Tym razem skończyłosię zgodnie z przewidywaniami.Nasz rodak przegrał przez nokautw dziesiątej rundzie. Zebrał je-dnak pochlebne opinie. Pewne odpoczątku było, że za walkę So-snowski dostanie 1 milion USD.

O ile wiem, Sosnowski jest pier-wszym Polakiem, który walczyłz jednym z braci Kliczko. Kim jest?Albert Dariusz Sosnowskiurodził się 7 marca 1979 r. Nie jestprzypadkowym zawodnikiem. Ja-ko bokser zawodowy zadebiuto-wał 22 lipca 1998 roku w duńskimUtrup, gdzie technicznym nokau-tem już w pierwszej rundzie wy-eliminował reprezentanta CzechJana Drobenę. Zanim w grudniu2009 roku po wygraniu walkiz Włochem Paolo Vidozemi zwycięstwem nad pogromcą…Mike’a Tysona Danny’m Wil-liamem został mistrzem wagi cię-żkiej Europy, miał już piękną listęzwycięstw, a do chwili pojedynku

z Kliczką przegrał tylko dwa razy.Fizycznie nie jest gigantem, mie-rzy 190 cm, waży 104 kilogramy(dla porównania Kliczko ma 202 cm, waży 113 kilo).

Dlaczego przeciwko Kliczce sta-nął w ringu właśnie Sosnowski?Powód był dość nieoczekiwany.Witalij Kliczko nie dogadał się z in-nym pretendentem do tytułu mi-strzowskiego i nie miał zbyt duże-go wyboru. Nasz rodak boksujejuż 12 lat, w ostatnim czasie jegokariera nabrała rozpędu, zdobył ty-tuł mistrza Europy, był w pier-wszej piętnastce WBC, co zostałodocenione przez team Kliczki,który, śledząc rankingi, zdecydo-wał się właśnie na naszego rodaka.Dwa dni po swoich 31. urodzinachSosnowski otrzymał prezent, o ja-kim marzy każdy pięściarz. Klicz-ko oficjalnie przedstawił go jakoswojego rywala w walce o obronęmistrzowskiego pasa wagi ciężkiejfederacji WBC. Polak był bardzozadowolony: „To dla mnie ogrom-na szansa (…) strasznie się cieszę,

Sosnowski vs. Kliczko

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 26

Page 27: Monitor polonijny 2010/11

LISTOPAD 2010 27

że zostałem tą walką tak wyróżnio-ny”. W tej sytuacji zrezygnowałz obrony mistrzowskiego pasaEBU (European Box Union).Walka z ukraińskim gwiazdoremzawodowych ringów była najwię-kszym wyzwaniem i szansą w jegokarierze. Przyznał: „Dzięki zapro-szeniu do walki o mistrzowski pasmoja kariera zaczyna się na nowo,nabiera przyspieszenia. Szykowa-łem się do obrony tytułu mistrzaEuropy, a tu dostałem szansę walkio mistrzostwo świata (…) To pre-zent od losu”. Zaś mistrz Kliczko za-pewniał na konferencji prasowej:„Sprawą honorową jest dla mnieobrona pasa”. W tym miała mu po-móc specjalnie przygotowana „kom-binacja sześciu ciosów”.

Eksperci byli właściwie zgodni– na tę walkę było w przypadkuSosnowskiego za wcześnie. JerzyKulej, dwukrotny mistrz Europyamatorów, złoty medalista igrzyskw Tokio i Meksyku twierdzi, że poprzegranej walce Sosnowski znówpowinien boksować o zawodowemistrzostwo Europy, aby okrze-pnąć w wadze ciężkiej. Kulej po-wiedział też: „Sosnowski był jużczempionem Starego Kontynentu,więc oczywiste jest, że kolejnymkrokiem w pięściarskiej karierzejest pojedynek o mistrzostwo świa-ta. Tymczasem w Gelsenkirchenpopełnił falstart”. Ponadto podkre-ślał: „…Adamkowi wcześniej radzo-no, żeby omijał ukraińskie wieże(bracia Kliczko), a przecież on manieporównywalnie wię-ksze osiągnięcia w ringuniż Albert”. Stwierdził po-nadto, że szkoda, iż w ogóledoszło do pojedynku: „Tobyło nieporozumienie. Oba-wiałem się, czy któryś z naj-gorszych ciosów, jakimiWitalij poraża przeciwni-ków, nie dojdzie do Alber-ta. Zresztą obaj Ukraińcymają potworny młotekw prawej ręce (…) Powi-nien stoczyć ze dwie obro-ny, aby okrzepnąć w kate-gorii ciężkiej. Już samo zdo-bycie tytułu mistrza Euro-

py, zwłaszcza w tej wadze, to sporysukces. Przyjęcie oferty Kliczki mia-ło podłoże chyba bardziej bizneso-we niż sportowe“.

Lubomir Palamar, były szkole-niowiec Sosnowskiego, stwierdził:„Dla Sosnowskiego jest rzeczywi-ście zbyt wcześnie, aby walczyćprzeciwko Kliczce (…) Kliczkowalczy świetnie na dystans, z Al-bertem mógłby poradzić sobiejedną ręką. Po stronie Ukraińcabez dwóch zdań stoją zarówno ga-baryty, jak i doświadczenie orazpsychika”.

Trener Kliczki Fritz Sdunek(pracował też z Dariuszem Mi-chalczewskim) powiedział, że So-snowski jest „bardzo solidnym pię-ściarzem”, zaś sam Kliczko konsta-tował: „Albert nie jest Muhamma-dem Alim, nie ma wielkiego na-zwiska, ale jest młody i perspekty-wiczny, nie mogę go lekceważyć”.

Przed walką Sosnowskiemu po-magał psycholog. Sam bokser twier-dził: „Będę chciał te szansę wyko-rzystać. Wiem, że eksperci nie dająmi większych szans, natomiast jawierzę w siebie, wierzę, że tegodnia będzie mój dzień i zaskoczęcały świat”. Zapewniał: „Chcę go-dnie reprezentować Polskę i poka-zać dobry boks. Zrobię wszystko,aby nie było blamażu, wyjdę bar-dzo skoncentrowany i pewny swe-go (…) przygotowanie fizyczne,praca z psychologiem, dopracuje-my każdy detal i to pozwoli mi nabardzo dobrą postawę w ringu”.

Sosnowski mówił też, że nie czujepresji przed pojedynkiem: „Dlamnie będzie to wielkie święto,będę mógł się pokazać całemuświatu z jak najlepszej strony. Samsobie nie będę robił presji, będęzmotywowany i nastawiony pozy-tywnie do tego pojedynku”. Pod-kreślał: „Chcę wyjść na ring na luzie,z radością boksowania. Bardzo cię-żko pracuję na treningach, to napewno przyniesie owoce”. Słowadotrzymał – pojedynek był ciekawy.

A w niedzielę, 26 września br.w angielskim Wigan w jubileu-szowym, pięćdziesiątym pojedyn-ku na zawodowych ringach, a jed-nocześnie w pierwszej walce poprzegranej z Kliczką Albert So-snowski błyskawicznie pokonałPaula Butlina, nokautując gow pierwszej rundzie! Już w pier-wszych sekundach przypuścił zde-cydowany atak na 34-letniego Bry-tyjczyka. Doświadczony Butlin niebył w stanie długo się opieraći dwukrotnie lądował na deskach,nim sędzia ringowy zdecydowałsię na przerwanie walki.

Dotychczas Sosnowski zwycię-żył 46 razy, raz przegrał, a 3 poje-dynki uznano za nierozstrzygnię-te. Aż 28 walk wygrał przed cza-sem przez KO (nokaut)!

Sosnowski znów będzie walczyło zawodowe mistrzostwo Europyw wadze ciężkiej. EuropejskaUnia Boksu (EBU) ogłosiła, żepolski pięściarz został oficjalnympretendentem do tytułu należące-

go do Ukraińca Ołeksan-dra Dimitrenki. PromotorSosnowskiego na oficjalnejstronie boksera poinformo-wał, że do pojedynku możedojść jeszcze w tym roku.

Polski boks jest corazmocniejszy. O naszych robisię głośno. Mamy się czympochwalić, a zatem do bo-kserskich tematów z pew-nością jeszcze wrócę.

ANDRZEJ KALINOWSKIZgodnie z życzeniem autora jego honorarium

zostanie przekazane na nagrody dla dzieci,biorących udział w konkursach ogłaszanych

na łamach „Monitora“.

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 27

Page 28: Monitor polonijny 2010/11

MONITOR POLONIJNY28

L I S T O P A D - G R U D Z I E Ń W I N S T Y➨ ZORKA PROJEKT - PRZECIĘTNI

2-30 listopada - wernisaż 6 listopada, godz. 16.00,Bratysława, Instytut Polski, Nám SNP 27 Wystawafotografii w ramach festiwalu Miesiąc Fotografii

➨ PSYCHOHOLIZM WITKACY2-30 listopada - wernisaż 4 listopada, godz. 18.00, Bratysława, Slovenské národné divadlo, Pribinova 17Wystawa fotografii w ramach festiwalu Miesiąc Fotografii

➨ POEZIA CASOVIA4-6 listopada, Koszyce, Kasárne Kulturpark,Kukučínova 2 • Wieczory autorskie poetówpolskich w ramach koszyckiej edycjimiędzynarodowego festiwalu poezji4 listopada, godz. 19.00 (Veľká sála) Wieczórpoezji z Bartłomiejem Majzlem6 listopada, godz. 19.00 (Veľká sála) Wieczórpoezji z Krzysztofem Siwczykiem

➨ GISELLE5 i 6 listopada 2010 r., godz. 19.00, Bratysława,Slovenské národné divadlo, Sála opery a baletu,Pribinova 17 • Premiera nowego sezonubaletowego – Adolphe Adam Giselle • W rolitytułowej Romina Kołodziej, polska primabalerina,solistka baletu SND

➨ STREDOEURÓPSKE FÓRUM 20105 listopada, godz.16.30 i 6 listopada, godz.10.00,Bratysława, Mestské divadlo P. O. Hviezdoslava,Laurinská 20 • Z udziałem Adama Michnika,Zygmunta Baumana i Natalii Gorbaniewskiejw dyskusjach panelowych

➨ CHRZEST7 listopada, godz. 19.15, Bratysława,Palace Cinemas Aupark, Einsteinova 188 listopada, godz. 18.00, Bratysława,Kino Mladosť, Hviezdoslavovo nám. 1814 listopada, godz. 14.00 - Koszyce, KinoÚsmev, Kasárenské nám. 1Prezentacja filmu Marcina WronyChrzest (www.film-chrzest.pl )w ramach XII MFF Bratysławaz udziałem polskich filmowców:reżysera filmu Marcina Wrony, managerprogramowej Anny Uszyńskej,producenta Marka Rudnickiego, aktoraAdama Woronowicza, producentkii dystrybutorki Agnieszky Drewnoi krytyka filmowego MichalaSzcześniaka

➨ UCHOFONYOd 10 listopada, Bratysława, InstytutPolski, Nám. SNP 27 – Marta infoPrezentacja projektu Uchofony,prezentującego województwomałopolskie oraz życie i twórczość F. Chopina • Wystawa potrwa do 14 stycznia 2011 r.

➨ POPIEŁUSZKO. WOLNOŚĆ JEST W NAS10 listopada, godz. 20.45, Bratysława,DK Zrkadlový háj, Rovniankova 3Projekcja filmu Rafała Wieczyńskiegow ramach przeglądu filmowego Festival slobody

➨ UHORSKO – POĽSKÁ KRONIKA11 listopada, godz. 17.30, Bratysława,prednášková miestnosť Univerzitnej knižnice,Ventúrska ul. 11Prezentacja książki Martina Homzy Uhorsko-poľská kronika. Nedocenený prameňk dejinám strednej Európy z udziałem autora

➨ CHOPIN NA FESTIWALU HAMMERKLAVIER12 listopada, godz. 20.00, Bratysława,Koncertná sála Dvorana, HTF VŠMU, Zochova 1• Koncert duetu Viviana Sofronitzki(fortepian) i Sergei Istomin (wiolonczela)

➨ 14 listopada, godz. 19.00, Bratysława,Koncertná sála Dvorana, HTF VŠMU, Zochova 1SOLAMENTE NATURALI • Miloš Valent(kierownictwo artystyczne),Daniela Varinská(fortepian ), Jordana Plovičová (fortepian) •Viviana Sofronitzki (fortepian)

➨ HAMMERKLAVIER13 listopada, godz. 19.00, Bratysława,Koncertná sála Dvorana, HTF VŠMU, Zochova 1• Koncert Marka Niewiedziała (obój)i Szymona Józefowského (fagot) w ramachfestiwalu Hammerklavier • W programieutwory W. A. Mozarta i L. v. Beethovena

➨ LIŚCIE W POMIDORACH17 listopada, godz. 17.00, Bratislava, DivadloAstorka Korzo ‘90, Nám. SNP 33 • Recitalautorski Marka Sitarskiego z LubuskiegoTeatru Zielona Góra w ramach FestivaluAstorka

KLUB POLSKI NITRAserdecznie zaprasza na wystawy pt.

„Moje korzeniePolski ślad w Nitrze”

którą można będzie oglądać w dniach

od 24 do 30 listopada 2010 r.

w Centrum Wolnego Czasu „Domino“

w Nitrze (Štefánikova 63).Otwarcie będzie miało miejsce 24 listopada o godz. 17.00.

KLUB POLSKI BRATYSŁAWAinformuje, że święcenia kapłańskieksiędza O. Andrzej M. Mituta CCG

odbyły się w Mariance16.10.2010, natomiast pierwsza

msza prymicyjna w językupolskim odbędzie się 14.11.2010

o godz.17.00 w kościele NotreDame w Bratysławie

(Hviezdoslavovo nám.).Zapraszamy wszystkich Polaków

z rodzinami mieszkającychw Bratysławie i okolicy!

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 28

Page 29: Monitor polonijny 2010/11

LISTOPAD 2010 29

S T Y T U C I E P O L S K I M➨ ZONA SEGURA

19 listopada, godz. 20,00, Bratysława, KlubA4 nultý priestor, Nám. SNP 12 • Występtaneczny Małgorzaty Haduch w ramachV Międzynarodowego Festiwalu TańcaWspółczesnego i Teatru Ruchu Nu DanceFest

➨ CZERWONE GITARY20 listopada, godz. 17.00, Bratysława,Divadlo Aréna, Viedenská cesta 2374/10Koncert kultowego zespołu „CzerwoneGitary” oraz prezentacja publikacji pt.„Polska oczami słowackich dziennikarzy”,wydanej z okazji 15-lecia miesięcznika„Monitor Polonijny”

➨ WILLIAM SHAKESPEARE BURZA20 listopada, godz. 21.00, Bratysława, KlubA4, Nám. SNP 12 • Projekcja spektakluteatralnego Shakespearowskiej Burzyw reżyserii Krzysztofa Warlikowskiegow ramach Europejskiej Nocy Teatralnej

➨ JAK BRZMI HARMONIA CAELESTISW EUROPIE ŚRODKOWEJ22 listopada • Udział Teresy Worowskiejw spotkaniu tłumaczy literatury pięknejw ramach projektu Visegrad Magic Cube

➨ CHEMIA23-28 listopada, Bratysława • Projekcjafilmu Pawła Łozińskiego Chemia w ramachXI Festiwalu Filmów DokumentalnychJeden svet • Więcej informacji na:www.jedensvet.sk

➨ WIECZÓR POLSKO-SŁOWACKI25 listopada, godz. 19.30, Bratysława, Historickábudova SND, Hviezdoslavovo nám. • KoncertKrakowskiej Filharmonii im. K. Szymanowskiegoi Chóru Filharmonii Słowackiej pod dyrekcjąPawła Przytockiego z udziałem solistów: PiotraPalecznego (fortepian), Anny Mikołajczyk-Niewiedział (sopran), Ewy Marciniec (alt)i Mikołaja Zalasińskiego (baryton) w ramach46. festiwalu Bratislavské hudobné slávnosti

➨ EASTERN DAZE27 listopada, Koszyce, Tabačka Kulturfabrik,Gorkého 210 grudnia, Żylina, Stanica Žilina-Záriečie,Závodská cesta 3 • Udział muzyków polskich– Peter 1, The Phantom, Dawid Szczęsny –w projekcie międzynarodowym „Eastern Daze”(Listening to the East: An Exploration of Up-and-coming Independent Eastern Arts and Music)

➨ THE EUROPEAN SAXOPHONE ENSEMBLE3 grudnia, godz. 19.00, Bratysława, Slovenský rozhlas, Mýtna 1,Koncert międzynarodowego 12-osobowegozespołu saksofonowego pod dyrekcjaCezariusza Gadziny

➨ ERROR4 grudnia, godz. godz. 18.00, Bratysława, Štúdio 12, Jakubovo nám. 12 • Udział TeatruGrodzkiego z Bielska-Białej ze spektaklemSzukanie pracy w ramach MiędzynarodowegoFestiwalu Teatralnego Divadlo bez domova ERROR

➨ VASILIJ SIGAREV VĹČIK8 grudnia, godz. godz. 19.00, Koszyce,Štátne divadlo, Malá scéna, Hlavná 76 Spektakl teatralny Vasilija SigarevaVĺčik (Cool dráma z Východu)w reżyserii polskiej reżyserki JoannyZdrady

➨ XÉNIA BERGEROVÁ9 grudnia, godz. 17.00, Bratislava,Poľský inštitút, Nám. SNP 27Otwarcie wystawy obrazów XéniiBergerovej

➨ ANNA MOGILNICKA9 grudnia, godz. 17.00, Bratislava,Poľský inštitút, Nám. SNP 27Otwarcie wystawy fotografii AnnyMogilnickej • Wystawa potrwado 7 stycznia 2011r.

➨ KONCERTY JANA JAKUBA BOKUNA13.12. 2010 o godz.19.00 – BańskaBystrzyca, Koncertná sala Akadémieumení, J. Kollára 2214.12.2010. o godz. 19.00 - Trnawa,Galéria Koniarka, Kopplova vila GJK,Zelený kríček 3,15.12 .2010 o godz. 19.00 – Bratysława,Instytut Polski, Nám. SNP 27Koncerty Jana Jakuba Bokuna (klarnet)z zespołem Slovenské kvartetoNa koncertach zostanązaprezentowane utwory z nowowydanej wspólnej płyty Clarinettino.

ŻYCZENIAKlub Polski Bratysława przy wsparciu ambasadora RP w RS AndrzejaKrawczyka zaprasza na koncert Fundacji „Cultura Animi”,

w którym można będzie usłyszeć zespół muzyki dawnej

PROAVITUSw programie „Dzień Polski - muzyka dawnych czasów”

oraz GRUPĘ AMABILEz programem „Chopin bliski...

- utwory F. Chopina w opracowaniu na klarnet i kwartet smyczkowy”.

Koncert odbędzie się 13 listopada 2010 r. o godz.18.00w kościele św. Rodziny w Bratysławie-Petrżalce.

WSTĘP WOLNY

Pani Krystynie Zindlerovejwyrazy współczucia z powoduśmierci męża składają

przyjaciele z Klubu Polskiego

Z okazji niedawnoobchodzonego okrągłegojubileuszu życiowego życzymyRyszardowi Zwiewcewszystkiego najlepszego,zdrowia i spełnienia wszystkichmarzeń.

Przyjaciele z Klubu Polskiego

KONDOLENCJE

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 29

Page 30: Monitor polonijny 2010/11

Urodziłam się w rodzinie miesza-nej – tata pochodzi z mołdawskiejwsi, mama natomiast to mieszkan-ka miasta o polskim pochodzeniu.To ona zadbała o to, żebyśmy z bra-tem uczyli się polskiego i poznawa-li swoje polskie korzenie. W odró-żnieniu od Białorusi czy Ukrainyw Mołdawii Polacy są dobrze tra-ktowani. Mniejszość polska cieszysię szacunkiem i pewnego rodzajuprestiżem wśród ludności miejsco-wej. Stosunki polsko-mołdawskieukładają się dobrze, a Stowarzy-szenie Polskie zawsze było godniereprezentowane na lokalnych festi-walach kultury. I choć czasamiw szkole koledzy mówili do mnieżartobliwie „Polaczka”, robili toz pozytywnym nastawieniem, mo-że nawet ze szczyptą podziwu.

Polskie pochodzenie jest w Moł-dawii swego rodzaju szansą, szcze-gólnie dla dzieci i młodzieży. Wrazz założeniem Stowarzyszenia „DomPolski” pojawiła się tam możliwośćnauki języka na kursach, poznawa-nia polskiej kultury na spotkaniachi wieczorach poetyckich oraz inte-gracji młodych Polaków podczaswycieczek lub kolonii w Polsce.Młodzież może również pokazaćświatu swoje talenty artystyczne,uczęszczając na zajęcia zespołów ta-necznych i wokalnych, działającychprzy „Domu Polskim”, oraz publi-kując swoje prace literackie, poe-tyckie bądź malarskie na łamachpolskiego miesięcznika „Jutrzen-

ka”. Polskość umożliwia też dzia-łalność dorosłym i osobom star-szym. Najbardziej aktywni członko-wie założyli szereg polonijnych or-ganizacji, takich jak Polskie Towa-rzystwo Medyczne i HospicjumDomowe czy Uniwersytet Trzecie-go Wieku. Ta aktywność Polakóww Mołdawii, przeważnie charyta-tywna, pomaga zapominać o tym,że opłaty za rachunki niekiedyznacznie przewyższają miesięcznąpensję, o tym, że w drodze do pracymożna sobie połamać nogi, wpada-jąc do jakiejś dziury, o „europej-skich” cenach, które mają się nijakdo malutkich mołdawskich wyna-grodzeń i o innych trudnościach,związanych z życiem w jednymz najbiedniejszych krajów Europy.

Nigdy nie lubiłam utożsamiać sięz tłumem, a polskie pochodzeniedawało mi poczucie wyjątkowości

i inności. Z niecierpliwością czeka-łam na letnie wakacje, żeby poje-chać na parę tygodni do Polski.Zawsze ciągnęło mnie do Ojczyznyprzodków. Od siedmiu lat mie-szkam w Polsce i teraz ciągnie mniedo Mołdawii. W codziennych rela-cjach z otoczeniem staram się pod-kreślać swoje mołdawskie pocho-dzenie, co zresztą spotyka się zezwiększonym zainteresowaniemnowo poznanych osób. Może wy-nika to znowu z chęci wyróżnieniasię, a może, tak jak w przypadkuinnych osób, które mają dwie oj-czyzny, tęsknię bardziej za tą, którajest daleko…

Gdybym mogła znowu przyjść naświat i wybrać swój kraj urodzenia,to nie zmieniłabym niczego. Życiew Mołdawii nauczyło mnie wielurzeczy i ukształtowało osobowość.Nauczyłam się przede wszystkimradzić sobie w trudnych sytuacjachi skupiać się na rozwiązaniu pro-blemów. Wiem, że nie zdarza się ta-ka sytuacja, z której nie ma wyjścia,umiem zaakceptować rzeczywi-stość i podejmować decyzje w ta-kich warunkach, jakie mi są dane,nie czekając na ich poprawę.Potrafię znaleźć pozytywne stronyniedogodności. Brak prądu wieczo-rami w Mołdawii stwarzał okazję dospotykania się z klasą przy latarce,muzyce i przyniesionych ze sobąciastkach. A kiedy nie było wodyw kranie, to wiadomo było, że wcze-śniej trzeba zrobić jej odpowiedniezapasy. Dlatego teraz, kiedy już mie-szkam w Polsce, cieszę się jak dzie-cko z gorącej wody w kranie. Umiemdocenić to, co mam, i dzielić siętym z innymi.

Czasami moje myśli, odrywającsię od rzeczywistości, lecą na po-łudniowy wschód Europy, gdzieleży mały kraj o kształcie odwróco-nej kiści winogron. Tam zostawi-łam swoje beztroskie lata dzieciń-stwa, młodzieńcze przeżycia, rodzi-nę i dawnych przyjaciół. Zabrałamnatomiast ze sobą wspomnienia,otwartość na nowe doświadczeniai nadzieję na świetlaną przyszłość.

ELENA PUMNEAMołdawia

R ozciągające się po horyzont złote polasłoneczników i malutkie, rozsypujące się domkiz gliny; luksusowe samochody na ulicach i takie

dziury w drogach, że mimo woli człowiek sięzastanawia, jak te samochody mogą jeździć; jedenz najniższych w Europie wskaźników PKB namieszkańca i piękne panie w naturalnych futrach i drogiej biżuterii;ludzie niesamowicie gościnni i przyjaźni, ale gotowi zabićspojrzeniem sprzedawczynie w sklepach lub panie w okienkach czyurzędach; no i oczywiście te słynne, dobre mołdawskie wina!

MONITOR POLONIJNY30

Mołdawia – kraj kontrastów

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 30

Page 31: Monitor polonijny 2010/11

Poostatniej morskiej wy-prawie Torvald wraz ze

swoją drużyną postanowiłodpocząć

w rodzinnej wiosce.Nastała jesień. WyspęGotlandię otulały po-ranne i wieczorne mgły.Drzewa zrzucały koloroweliście, a od morza wiał corazchłodniejszy wiatr. We wio-sce przygotowywano się dozimy. Mężczyźni chodzili napolowania do lasów, kobietyszyły ciepłe futra. Wszyscy szyko-wali się do srogiej zimy. Wieczo-rami wikingowie spotykali sięprzy ogniskach, śpiewali, opowia-dali legendy, planowali kolejnewyprawy. Torvald czuł się jednakna wyspie uwięziony przez matkęnaturę, czekał na wiosnę i odli-czał dni do kolejnej wyprawy. Niecieszyły go nawet turnieje i walkiz innymi wojownikami. Czuł sięsamotny i dużo czasu spędzałgłęboko w lesie.

Pewnego razu podczas leśnej

wędrówki ujrzał piękną jasno-włosą dziewczynę, biegnącąwśród drzew. Jej oczy miały kolorjasnego nieba, a śmiech był ciepłyjak letnie słońce. Miała na sobiebiałe szaty, a w ręku kosz pełenziół. Torvalda ogarnęło dziwne,ale przyjemne uczucie. Wyskoczyłze swojego ukrycia.

– Kim jesteś i co robisz w la-sach Gotlandii? – spytał,

a zaskoczone dziewczę upu-ściło kosz. – Nie bój się.Jestem Torvald, wojowniki myśliwy urodzony na tej

wyspie – uspokajał ją.– Jestem Elsa, służąca bo-

gini waszego lasu Frai. Niemogę z Tobą rozmawiać.

Muszę zebrać zioła, zanimzapadnie zmrok – odrze-kła dziewczyna.

– Czy spotkamy się je-szcze? – pytał Torvald, zauroczo-ny jej urodą.

– To niemożliwe. Bogini Frajarzuciłaby na ciebie urok i niemógłbyś już nigdy wrócić do swo-ich przyjaciół – odrzekła.

– Czy istnieje jakiś sposób, bycię od niej uwolnić? – nalegał wi-king.

– Tak. Fraja kocha klejnoty. Jejnajwiększym marzeniem jestzdobyć czarną perłę. Fraja spełnikażde życzenie tego, kto ją jejprzyniesie.

Nagle na polanie zrobiło sięszaro. Elsa zaczęła biec w kierun-ku drzew. Biegła coraz szyb-ciej, a jej ciało uległo prze-mianie. Ku zdziwieniuTorvalda nimfa zmieniłasię w łanię, która zatrzy-mała się i spojrzała na wi-kinga. Tylko niebieskieoczy zdradzały ludzką po-stać ukrytą w ciele leśnegozwierzęcia.

– Wrócę, by Cię uwol-nić! – krzyknął Tor-

vald. W oczach łani zabłysła ra-dosna iskra i zwierzę zniknęłow głębokim jarze.

Do wioski Torvald wracał pełenszalonych myśli, a jego serce ogar-nęło nieznane mu dotąd uczucie.Za wszelką cenę chciał jeszczespotkać piękną i wrażliwą nimfę.Nie wiedział jednak, jak dalekai niebezpieczna czeka go droga,by mógł wrócić na leśną polanęi uwolnić Elsę. Nie słyszał nigdyo czarnej perle. Nie wiedział,gdzie mógłby ją zdobyć. Ale czuł,że odnalazł nowy cel w życiu.

W jego głowie powstawał jużplan nowej wyprawy, tym razemw poszukiwaniu własnego szczę-ścia.

KASIA GREGUSKA

LISTOPAD 2010

Przygody wikinga Torvalda – Nimfa Elsa

31

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 31

Page 32: Monitor polonijny 2010/11

AGATA BEDNARCZYK

Gotowane nadzienie do kurczakaSkładniki:• 10 rogali (bułek, rożków)• mleko• duże jajko• 5 wątróbek drobiowych• wędzona słoninka• natka pietruszki• wegeta, sól, pieprz

Sposób przyrządzania:Pokrojoną drobno słoninkępodsmażyć, dodać pokrojonewątróbki drobiowe, jeszczechwilę smażyć, a potemodstawić. Pokroić rogale,dobrze je zwilżyć mlekiem,dodać jajko, a następniepodsmażone i przestudzonemięso. Doprawićprzyprawami. Dodać też

natkę pietruszki. Wszystkodokładnie wymieszać,a następnie włożyć doworeczka foliowego,w którym, opróżniwszy gonajpierw stopniowoz powietrza, zostawiamymiejsce na „rośnięcie” masy.Worek mocno zawiązaći włożyć do wypełnionego

wodą garnka. Gotowaćpowoli do 2 godzin.Następnie wyjąć z wody,ostudzić i delikatnie wyjąćz niego nadzienie. Gdy przestygnie, można je kroić na plastry i układaćobok upieczonego wcześniejkurczaka.

Na przekór listopadowejnudzie, jesiennymsmutkom i chandrzemusimy w kuchniprzyrządzić coś, copoprawi humor nami naszym najbliższym.Niezawodnymrozwiązaniem, gdygospodyni nic ciekawegodo głowy nie przychodzi,jest przyrządzenie

pieczonego kurczaka. Tensamozwańczy królwspółczesnej kuchni nieodlatuje na zimę do ciepłychkrajów, a uniwersalnośćjego mięsa daje naprawdęspore pole do kulinarnychpopisów.Dziś wypróbujmy przepis,nadesłany do „Piekarnika”przez panią KrystynęSečkarovą, która proponuje

nadzienie do upieczonegowcześniej kurczaka.Przepis to świetny, bonadzienie przyrządza sięniezależnie od pieczeniamięsa – a to rodzi wielemożliwości.

Przepis Pani Krystyny na pewnozaciekawi wszystkie mistrzynie

kuchni – brzmi bardzociekawie, a wyobraźniapodpowiada, że i bezkurczaka owo nadzieniestworzy udany związekz chlebem, np. w postacikanapki. No i można jeulepszać w nieskończoność,dodająco na przykładsuszonego majeranku lub

innych ziół.Pani Krystyna stworzyła

świetną bazę. Pozostaje jedynieżyczyć smacznego

ZDJĘ

CIE:

KRY

STYN

A SE

ČKAR

OVÁ

Monitor11 02.11.10 10:49 Stránka 32