living legends. poezja londyn. jerzy dębina. tymoteusz sułek. paweł niemczyk

1
Nr 30(113) / 2 - 29 August 2011 12 W iosną tego roku preze- ntowaliśmy emigrac- yjnych poetów podczas Światowego Dnia Poezji UNESCO w Warszawie. Po naszym wystąpieniu w muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza otrzymaliśmy propozycję publikacji antologii poezji emigra- cyjnej. Ma się ona ukazać pod egidą „Poezji dzisiaj”, firmuje więc to swoją osobą Aleksander Nawrocki. Jest to wielkie wyróżnienie i otwarcie szero- kich wrót na przyszłość. Publikacja ujrzy światło dzienne wraz z obcho- dami Festiwalu Poezji Słowiańskiej (październik 2011). Antologia z greki oznacza „zbiór kwiatów”. Pierwsza antologia nosiła tytuł „Garland” (czyli wianek, girlan- da). Zawarto tam około 50 autorów. Myślę, że podobna ilość powinna się znaleźć w obecnie tworzonej. By poznać piszących tu poetów orga- nizujemy spotkania w Londynie i wyjeżdżamy na wieczorki poetyckie do innych miast. Zapraszamy ludzi do uczestnictwa poprzez osobiste kon- takty, wyszukiwanie ich w różnych miejscach. Kultura tworzona jest poprzez szereg różnych działań. By ucze- stniczyć w jej rozwoju, każdy pow- inien dokładać swoje źdźbło do gir- landy. Celem jest prezentacja poezji poza granicami UK, poznanie poetów pomiędzy sobą, dowartościowanie i dodanie wiary piszącym. Kto powin- ien być publikowany? Ten kto tworzy. Nie musi to być uznany już artysta. Jeśli efektem publikacji będzie roz- wój pisania, jest to bardzo wiele. Nawet ludzie oddani poezji potrafią zamilknąć na bardzo długo, lub przestać pisać. I to nie ze względu na to, że nie mają nic do powiedze- nia. Wiedząc jednak o tym, że ich słowa trafiają w próżnię, stają się głosem maniaka, lub kwitowane są złośliwością, kpiną lub pustką - zaprzestają poszukiwania dia- logu. A tę rozmowę należy ocalić i pielęgnować. Ona jest ważna. Tworzy naszą tożsamość jakkol- wiek byśmy to ukrywali. Szczególnie widoczne jest to na emigracji, gdzie pozbywając się własnego języka trafia się na obszar nieokreśloności siebie. Trudno mówić o założeniach ko- mercyjnych. Wszystko robione jest przez miłośników twórczości. Mamy ich pewne grono. Należy to docenić, gdyż w obecnych czasach nie jest łatwo stać na szańcu sztuki. Ostrą rafą jest rozmowa na temat pieniędzy. Zarówno jeśli chodzi o wydawców, czytelników, poetów i ich rodz- iny. Jednak mimo wszystko należy tworzyć, publikować, organizować spotkania, wyjazdy, wieczorki. Wiąże się to zawsze z kosztami i znalezie- niem czasu. Tak jest. Należy jednak kształtować swoją świadomość tego, co jest ważne w naszych działaniach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy spotkałem wielu wspaniałych twór- ców. Zadziwiające jak cenne rzeczy mają w swoich umysłach i komputer- ach. Jest to niezmiernie pobudzające przebywać w obecności ich wierszy, obrazów, muzyki. Wrażliwości żyją. Energie wirują. Wystarczy dać im szansę. Zapraszam więc do przesyłania swoich wierszy. Jeśli znacie ludzi, którzy są na obczyźnie (nie tylko UK), piszą, a nie wychodzą obecnie na zewnątrz - dajcie im znak, że jest miejsce, gdzie należy się zwrócić. Spotkamy się z nimi, będziemy czytać ich wiersze, rozmawiać, poznawać z gronem przyjaciół. Czekam. Adam Siemieńczyk POEZJA LONDYN Nie tomik, a antologia Po co się budzić w środku nocy? Czy bycie obok drugiego człowieka przybliża nas do siebie? Czy brak kamieni milowych może ukamienować? Po co komu zapach drukarskiej farby? Soul - autor Tymoteusz Sułek AdAm Siemieńczyk [email protected], 0 7939 965 569 REKLAMA Z teki rysownika Niezawodny zawodowiec HARUSPICIUM Pięknie jest mieszkać we śnie na parterze stopnie kwadrygi kamienne z cieniem się unoszą W korytarzu sen owiewa na przestrzał pokoje a szlafrok matki wita się wylewnie jak podomka na pokaz w czas wizyt w szpitalu W dziecinnym spaniela głęboka w żalu po szczeniętach buda a na podłodze pod łóżkiem moneta się srebrzy - „widzisz, brat mnie przyniósł, a ty mnie zgubiłeś” - tam kołyska siostry cała w pajęczynach ma układ z pająkiem bo się ciągle wstydzi swych powiązań z grobem W stołowym stół pamięta wszystkie świętych boże zgromadzenia półlegendy i zastawy ślubne w martwych przegubach gdzieś spod nóg dębowych ołowiane kroczą armie by bitwę toczyć z mrówką faraona W sypialni „Madonna z Sedii” z okiem na hrabiowskie łoże woli nie pamiętać dorosłej słabości czasu wymiany herbu na srebrniki skrzydlata toaletka smukła jak na zdjęciach w drewnie i te jej szuflady krakowski klubowy się wysunął z paczki i daremnie czeka Śniąc już nie wiem widząc jaśniej czy to drzwi biorą oddech czy sam tonę w dębinie i jak rana w tym lesie dojrzewam autor: Jerzy Dębina fot. „Ptak w klatce” - autor Paweł Niemczyk

Upload: adam-siemienczyk

Post on 23-Mar-2016

221 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Prezentuję żyjące legendy. Dzięki uprzejmości The Polish Observer PoEzja Londyn co tydzień ma możliwość pokazania światu wspaniałych twórców. Doceńmy artystów jeszcze za ich życia. Proszę kliknąć poniższy link - tam mamy stronę literacką; jeszcze niżej pełne wydanie TPO. Pozdrawiam, Adam Siemienczyk.

TRANSCRIPT

Page 1: Living legends. PoEzja Londyn. Jerzy Dębina. Tymoteusz Sułek. Paweł Niemczyk

Nr 30(113) / 2 - 29 August 201112

Wiosną tego roku preze- ntowaliśmy emigrac- yjnych poetów podczas

Światowego Dnia Poezji UNESCO w Warszawie. Po naszym wystąpieniu w muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza otrzymaliśmy propozycję publikacji antologii poezji emigra-cyjnej. Ma się ona ukazać pod egidą „Poezji dzisiaj”, firmuje więc to swoją osobą Aleksander Nawrocki. Jest to wielkie wyróżnienie i otwarcie szero-kich wrót na przyszłość. Publikacja ujrzy światło dzienne wraz z obcho-dami Festiwalu Poezji Słowiańskiej (październik 2011).

Antologia z greki oznacza „zbiór kwiatów”. Pierwsza antologia nosiła tytuł „Garland” (czyli wianek, girlan-da). Zawarto tam około 50 autorów. Myślę, że podobna ilość powinna się znaleźć w obecnie tworzonej. By poznać piszących tu poetów orga-nizujemy spotkania w Londynie i wyjeżdżamy na wieczorki poetyckie do innych miast. Zapraszamy ludzi do uczestnictwa poprzez osobiste kon-takty, wyszukiwanie ich w różnych miejscach.

Kultura tworzona jest poprzez szereg różnych działań. By ucze- stniczyć w jej rozwoju, każdy pow-inien dokładać swoje źdźbło do gir-landy. Celem jest prezentacja poezji poza granicami UK, poznanie poetów pomiędzy sobą, dowartościowanie i dodanie wiary piszącym. Kto powin-

ien być publikowany? Ten kto tworzy. Nie musi to być uznany już artysta. Jeśli efektem publikacji będzie roz-wój pisania, jest to bardzo wiele. Nawet ludzie oddani poezji potrafią zamilknąć na bardzo długo, lub przestać pisać. I to nie ze względu na to, że nie mają nic do powiedze-nia. Wiedząc jednak o tym, że ich słowa trafiają w próżnię, stają się głosem maniaka, lub kwitowane są złośliwością, kpiną lub pustką - zaprzestają poszukiwania dia-logu. A tę rozmowę należy ocalić i pielęgnować. Ona jest ważna. Tworzy naszą tożsamość jakkol-wiek byśmy to ukrywali. Szczególnie widoczne jest to na emigracji, gdzie pozbywając się własnego języka trafia się na obszar nieokreśloności siebie.

Trudno mówić o założeniach ko- mercyjnych. Wszystko robione jest przez miłośników twórczości. Mamy ich pewne grono. Należy to docenić, gdyż w obecnych czasach nie jest łatwo stać na szańcu sztuki. Ostrą rafą jest rozmowa na temat pieniędzy. Zarówno jeśli chodzi o wydawców, czytelników, poetów i ich rodz-iny. Jednak mimo wszystko należy tworzyć, publikować, organizować spotkania, wyjazdy, wieczorki. Wiąże się to zawsze z kosztami i znalezie-niem czasu. Tak jest. Należy jednak kształtować swoją świadomość tego, co jest ważne w naszych działaniach.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy spotkałem wielu wspaniałych twór-

ców. Zadziwiające jak cenne rzeczy mają w swoich umysłach i komputer-ach. Jest to niezmiernie pobudzające przebywać w obecności ich wierszy, obrazów, muzyki. Wrażliwości żyją. Energie wirują. Wystarczy dać im szansę.

Zapraszam więc do przesyłania swoich wierszy. Jeśli znacie ludzi, którzy są na obczyźnie (nie tylko UK), piszą, a nie wychodzą obecnie na zewnątrz - dajcie im znak, że jest miejsce, gdzie należy się zwrócić. Spotkamy się z nimi, będziemy czytać ich wiersze, rozmawiać, poznawać z gronem przyjaciół. Czekam.

Adam Siemieńczyk

poezjA loNdyN

Nie tomik, a antologiaPo co się budzić w środku nocy? Czy bycie obok drugiego człowieka przybliża nas do siebie? Czy brak kamieni milowych może ukamienować? Po co komu zapach drukarskiej farby?

Soul

- au

tor T

ymot

eusz

Suł

ek

AdAm Siemieńczyk [email protected], 0 7939 965 569

REKLAMAZ teki rysownika

Niezawodny zawodowiec

HARUSPICIUM Pięknie jest mieszkać we śnie na parterze stopnie kwadrygi kamienne z cieniem się unoszą W korytarzu sen owiewa na przestrzał pokojea szlafrok matki wita się wylewnie jak podomka na pokaz w czas wizyt w szpitalu W dziecinnymspaniela głęboka w żalu po szczeniętach budaa na podłodze pod łóżkiem moneta się srebrzy - „widzisz, brat mnie przyniósł, a ty mnie zgubiłeś” - tam kołyska siostry cała w pajęczynachma układ z pająkiem bo się ciągle wstydzi swych powiązań z grobem W stołowym stół pamięta wszystkie

świętych boże zgromadzenia półlegendy i zastawy ślubne w martwych przegubachgdzieś spod nóg dębowychołowiane kroczą armieby bitwę toczyć z mrówką faraona W sypialni„Madonna z Sedii” z okiem na hrabiowskie łożewoli nie pamiętać dorosłej słabości czasu wymiany herbu na srebrniki skrzydlata toaletkasmukła jak na zdjęciach w drewnie i te jej szuflady krakowski klubowy się wysunął z paczkii daremnie czeka Śniąc już nie wiemwidząc jaśniej czy to drzwi biorą oddech czy sam tonę w dębinie i jak rana w tym lesie dojrzewam

autor: Jerzy Dębina

fot.

„Pta

k w

kla

tce”

- au

tor P

aweł

Nie

mcz

yk