issn 1428-1732 bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. przemija czas,...

10
Bydgoszcz, listopad 2015 ISSN 1428-1732 nr 11 (222) 2015 Uroczystość Wszystkich Świętych 1 listopada (niedziela) Msze Święte w naszym kościele wg na- stępującego porządku: 7 30 ; 9 00 ,10 30 , 12 00 . Na cmentarzu na Jarach Msza św. godz. 11 00 ; o godz 14 00 procesja i modlitwa za zmarłych; o godz. 14 30 Msza Święta z kazaniem w intencji wszystkich zmarłych spoczywających na naszym cmentarzu. Na cmentarzu do skarbon składamy ofiary na utrzymanie Wyższego Seminarium Duchowne- go w Bydgoszczy. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych 2 listopada (poniedziałek) Msze św. w kościele 7 30 , 8 00 i 18 00 z pro- cesją. Na cmentarzu parafialnym o godz. 11 00 i 15 00 . Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i naro- dowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I cho- ciażby obwieszono na transparentach najroz- maitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu prze- ciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców. Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, 12 V 1974 r. Jeszcze nie tak dawno cieszyliśmy się jesienią – złotą, polską i ciepłą. Nadciągnął chłodny listopad, którego początek zawsze zaczyna się refleksją nad śmiercią, sensem istnienia, nad przemijaniem… Przemijanie dotyka nas wszystkich, bowiem przemija czas, życie, świat. Człowiek rodzi się, żyje i umiera. W ten szczególny dzień – 1 listopada, pustoszeją domy, zaludniają się cmentarze. Słychać gwar, lecz za chwilę nastaje cisza. Milkną ludzie, zdają się mówić ciche groby. Pojawia się chwila zadumy nad tymi, którzy odeszli i nad sobą – nad własnym życiem i przemijaniem. Czujemy bliskość tych, którzy odeszli. Z nutką niepokoju pytamy siebie – ile czasu zostało nam na tej ziemi. Przemijanie jest nieodłączną cechą naszego bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie ma powrotu, człowiek staje się bardziej doświadczonym, kończy się życie tu, na zie- mi, a z nim odchodzi cały świat. Święty Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim” powiedział: Sumienie obywatelsko-polityczne nie powstaje gdzieś na skale, nie spada z nie- ba, ale wypracowuje się w osobie ludzkiej, w człowieku, w istocie rozumnej, wolnej, mi- łującej, wychowanej w rodzinie, posiadającej odpowiednie walory obywatelskie, społeczne, kulturalne, zawodowe oraz zrozumienie, że bonum reipublicae suprema lex esto – „dobro Rzeczypospolitej jest dobrem najwyższym”. Co to znaczy bonum reipublicae? – To znaczy dobro obywateli, dobro każdego czło- wieka w ojczyźnie, w narodzie i państwie. To znaczy też – prawa obywateli. (...) Dobro obywateli – to takie ukierunkowa- nie do człowieka, by go ukochać. (...) Prymat człowieka – to sprawa wszystkich zobowiązująca. W tym ogromnym „bogatym złożu narodowym”, jakim jest naród polski, każdy człowiek musi być ukochany. I to nie tylko uczuciowo i nastrojowo, ale czynnie, w służbie, w gotowości niesienia mu pomo- cy. To jest właśnie to bonum reipublicae. Ono nie wisi gdzieś w powietrzu. „Dobro Rzeczypospolitej” jest w was, dzieci Boże, w każdym z was – w twojej żonie, w twoim mężu, w twoim synu czy córce, w tych ma- leństwach, które patrzą na ciebie ufnymi oczyma. A iluż ludzi, nie tylko niemowląt i dzieci, patrzy na nas tak ufnie! Czy możemy ich zawieść? To zobowiązuje nas wszystkich Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, 5 I 1981 r. Prosimy Cię, Panie, otaczaj Twoją opieką naszą Ojczyznę, a światłem Twojej Mądrości oświecaj wszystkich, którzy nią rządzą. Daj im poznać, co służy dobru ludu i dopomóż, aby Twą mocą wykonali to, co prawe. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Przemijanie cd. na stronie 2 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości Chryste, króluj! Chryste, zwyciężaj! Swoją miłość odnów w nas! odnów w nas! 22 XI – Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Upload: lethien

Post on 28-Feb-2019

217 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

Bydgoszcz, listopad 2015ISSN 1428-1732 nr 11 (222) 2015

Uroczystość Wszystkich Świętych 1 listopada (niedziela)

Msze Święte w naszym kościele wg na-stępującego porządku: 730; 900,1030, 1200. Na cmentarzu na Jarach Msza św. godz. 1100; o godz 1400 procesja i modlitwa za zmarłych; o godz. 1430 Msza Święta z kazaniem w intencji wszystkich zmarłych spoczywających na naszym cmentarzu. Na cmentarzu do skarbon składamy ofiary na utrzymanie Wyższego Seminarium Duchowne-go w Bydgoszczy.

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych

2 listopada (poniedziałek)Msze św. w kościele 730, 800 i 1800 z pro-cesją. Na cmentarzu parafialnym o godz. 1100 i 1500.

Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i naro-dowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I cho-ciażby obwieszono na transparentach najroz-maitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu prze-ciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.

Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, 12 V 1974 r.

Jeszcze nie tak dawno cieszyliśmy się jesienią – złotą, polską i ciepłą. Nadciągnął chłodny listopad, którego początek zawsze zaczyna się refleksją nad śmiercią, sensem istnienia, nad przemijaniem… Przemijanie dotyka nas wszystkich, bowiem przemija czas, życie, świat. Człowiek rodzi się, żyje i umiera.

W ten szczególny dzień – 1 listopada, pustoszeją domy, zaludniają się cmentarze. Słychać gwar, lecz za chwilę nastaje cisza. Milkną ludzie, zdają się mówić ciche groby. Pojawia się chwila zadumy nad tymi, którzy odeszli i nad sobą – nad własnym życiem i przemijaniem. Czujemy bliskość tych, którzy odeszli. Z nutką niepokoju pytamy siebie – ile czasu zostało nam na tej ziemi. Przemijanie jest nieodłączną cechą naszego bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie ma powrotu, człowiek staje się bardziej doświadczonym, kończy się życie tu, na zie-mi, a z nim odchodzi cały świat. Święty Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim” powiedział:

Sumienie obywatelsko-polityczne nie powstaje gdzieś na skale, nie spada z nie-ba, ale wypracowuje się w osobie ludzkiej, w człowieku, w istocie rozumnej, wolnej, mi-łującej, wychowanej w rodzinie, posiadającej odpowiednie walory obywatelskie, społeczne, kulturalne, zawodowe oraz zrozumienie, że bonum reipublicae suprema lex esto – „dobro Rzeczypospolitej jest dobrem najwyższym”.

Co to znaczy bonum reipublicae? – To znaczy dobro obywateli, dobro każdego czło-wieka w ojczyźnie, w narodzie i państwie. To znaczy też – prawa obywateli. (...)

Dobro obywateli – to takie ukierunkowa-nie do człowieka, by go ukochać. (...)

Prymat człowieka – to sprawa wszystkich zobowiązująca. W tym ogromnym „bogatym złożu narodowym”, jakim jest naród polski, każdy człowiek musi być ukochany. I to nie tylko uczuciowo i nastrojowo, ale czynnie, w służbie, w gotowości niesienia mu pomo-cy. To jest właśnie to bonum reipublicae. Ono nie wisi gdzieś w powietrzu. „Dobro Rzeczypospolitej” jest w was, dzieci Boże, w każdym z was – w twojej żonie, w twoim mężu, w twoim synu czy córce, w tych ma-leństwach, które patrzą na ciebie ufnymi oczyma. A iluż ludzi, nie tylko niemowląt i dzieci, patrzy na nas tak ufnie! Czy możemy ich zawieść? To zobowiązuje nas wszystkich

Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, 5 I 1981 r.

Prosimy Cię, Panie, otaczaj Twoją opieką naszą Ojczyznę,

a światłem Twojej Mądrości oświecaj wszystkich, którzy nią rządzą.

Daj im poznać, co służy dobru ludu i dopomóż,

aby Twą mocą wykonali to, co prawe. Przez Chrystusa Pana naszego.

Amen.

Przemijanie

cd. na stronie 2

11 listopada Narodowe Święto Niepodległości

Chryste, króluj!Chryste, zwyciężaj!Swoją miłość odnów w nas! odnów w nas!

22 XI – Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Page 2: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNY Listopad 20152

KALENDARIUM MIESIĄCA

O MSZY ŚWIĘTEJW DWÓCH SŁOWACH

Z życia parafii

Myśl miesiąca

cd. ze strony 1

Modlitwy za zmarłych w naszej parafii• Wymienianki za Zmarłych odmawiać będzie-my w oktawie Wszystkich Świętych od 2 do 10 XI o godz. 1730. Prosimy je składać w biurze parafialnym bądź do skarbony. Można zasuge-rować dzień modlitwy. W dniach od 1 do 8 XI można uzyskać dla zmarłych łaskę odpustu zu-pełnego. Warunkiem jest: stan łaski uświęca-jącej, czyli spowiedź i Komunia św., modlitwa w intencji Ojca Świętego, nawiedzenie cmen-tarza i odmówienie modlitwy za zmarłych. W każdym z tych dni można uzyskać odpust zupełny za jednego zmarłego.Przypominamy o prolongowaniu grobów. Po dwudziestu latach, zgodnie z prawem, groby nie prolongowane przechodzą na własność parafii i będą wykorzystane do ponownego chowania zmarłych.

Listopad 2015 1 XI – Uroczystość Wszystkich Świętych 2 XI – Dzień Zaduszny. Wspomnienie

wszystkich wiernych zmarłych 4 XI – wspomnienie św. Karola Boromeusza – biskupa 5 XI – pierwszy czwartek m-ca 6 XI – pierwszy piątek m-ca 7 XI – pierwsza sobota m-ca. Nawiedzenie chorych i niepełno-

sprawnych od godz. 830

8 XI – 32. niedziela zwykła. Dzień solidarności z Kościołem

Prześladowanym 9 XI – Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki na Lateranie10 XI – wspomnienie św. Leona Wielkiego

– papieża i dra Kościoła11 XI – Wspomnienie św. Marcina z Tours – biskupa, patrona Bydgoszczy.

Uroczystości odpustowe w Kate-drze bydgoskiej.

Narodowe Święto Niepodległości (1918). Msza Święta w intencji Ojczyzny o godz. 1100 w Katedrze

12 XI – wspomnienie św. Jozafata – biskupa i męczennika

13 XI – wspomnienie świętych: Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna – pierwszych polskich męczenników

15 XI – 33. niedziela zwykła16 XI – NMP Ostrobramskiej, Matki Miłosierdzia17 XI – wspomnienie św. Elżbiety Węgierskiej – zakonnicy18 XI – wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny

– dziewicy i męczennicy19 XI – wspomnienie bł. Salomei – dziewicy20 XI – wspomnienie św. Rafała Kalinow-

skiego – kapłana21 XI – wspomnienie Ofiarowania NMP22 XI – Uroczystość Jezusa Chrystusa,

Króla Wszechświata. Wspomnienie św. Cecylii – dziewicy, męczennicy, patronki muzyki i śpiewu kościelnego24 XI – wspomnienie świętych męczenni-

ków: Andrzeja Dung-Lac – kapłana i towarzyszy

29 XI – pierwsza niedziela adwentu30 XI – Święto św. Andrzeja – apostoła.

red.

„Łza za zmarłymi wyparowuje,Kwiat na grobie więdnie,Modlitwa natomiast dociera aż do serca Najwyższego”

św. Augustyn

Centrum i szczytem całej celebracji Mszy Świętej jest Modlitwa Eucharystycz-na. Obejmuje ona teksty rozpoczynające się od dialogu poprzedzającego prefację (czyli: „Pan z wami”, „W górę serca...”) aż do tekstu przed Modlitwą Pańską (Ojcze nasz).

Polska edycja Mszału Rzymskiego, podstawowej księgi liturgicznej, zawiera aż dziesięć różnych Modlitw Eucharystycz-nych. I jakkolwiek wszystkie one mają ten sam schemat modlitewny, tę samą podwój-ną wewnętrzną celowość (składanie Bogu Ojcu dziękczynienia za całe dzieło zbawie-nia oraz przemiana darów ofiarnych w Ciało i Krew Chrystusa w celu ich spożycia przez wiernych), to każda z tych Modlitw Eucha-rystycznych prezentuje te same treści w sobie właściwy sposób. Wszystkie Modlitwy eucharystyczne rozpoznajemy jako jeden, uroczysty i zarazem liryczny hymn oraz hołd składany przez Chrystusa i z Chrystusem (w osobie celebransa) Bogu Ojcu.

Każda Modlitwa Euchar ystyczna roz-poczyna się dialogiem przed prefacją, a kończy odpowiedzią „Amen”. To „Amen” jest zakończeniem modlitwy recytowanej (lub śpiewanej) przez celebransa nad nieco podniesionymi postaciami konsekrowa-nego Chleba i Wina, rozpoczynającej się od słów: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie Tobie, Boże, Ojcze wszech-mogący...”.

Modlitwa Eucharystyczna (czyli dzięk-czynna) jest sercem każdej Mszy Świętej. Stanowi jej istotę. Każda Modlitwa Eucha-r ystyczna składa się z kilku tematycznych jednostek. Odnajdujemy w niej takie ele-menty, jak: prefacja, śpiew: Święty, Święty, pierwsza prośba do Ducha Świętego o uświęcenie złożonych darów, Słowa Usta-nowienia, czyli konsekracji. Po niej mamy

„I tak przechodzą pokolenia. Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi, z której zostali wzięci (…). Zatrzymaj się, to przemi-janie ma sens, ma sens…, ma sens…, ma sens…!” Przemijają rzeczy doczesne, ziemskie i materialne. „Wszystko przeminie, a człowiek nigdy nie zgłębi sensu istnienia, dlatego też powinien zaufać Bogu i oprzeć swe życie na wierze, by tym samym żyć godnie”.Stoimy dalej nad grobami bliskich, znajomych, przyjaciół. Spoglądamy na nagrobne krzyże, które są zna-kiem naszej wiary w zmartwychwstanie Jezusa. Zdumiał się Leopold Staff w swoim wierszu:

Już? Tak prędko? Co to było? Coś strwonione? Pierzchło skrycie?Czy nie młodość swą przeżyło?Ach, więc to już było… życie?

Poeta Mikołaj Sęp Szarzyński mówi o miło-ści życia doczesnego, o tym, że „człowiek kocha to, co skazane jest na przemijanie, podczas, gdy jedyną prawdziwą miłością powinna być miłość do Boga – wiecznej i prawej Piękności”. Sam Pan Bóg mówiąc do nas w Biblii: „prochem jesteś i w proch się obró-cisz”, podkreśla, jak kruche i ulotne jest ludzkie życie. Jednakże wizja św. Jana wlewa w nasze serca promyk nadziei i pozwala wierzyć, że życie nasze ma sens i choć przemija, trwa nadal po przekroczeniu progu śmierci. „Wielki jest tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stoi przed tronem i przed Chrystusem”. To wszyscy święci! Cieszmy się z nimi! Barbara

Przemijanie

cd. na stronie 3

„SERCE” MSZY ŚWIĘTEJ „MODLITWA EUCHARYSTYCZNA”

(cz. 1)

• w niedzielę, 11 X obchodziliśmy XV Dzień Papieski – „Jan Paweł II – Papież rodziny” (fotoreportaż str. 9 - 10). Wolontariusze zbierali do puszek ofiary pieniężne przeznaczone na wsparcie Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, która otacza opieką wielu stypendystów.• w niedzielę – 18 X – parafianie modlitwą i ofiarami na tacę wspomogli dzieła misyjne. red.

Page 3: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNYListopad 2015 3

PATRONI DIECEZJI BYDGOSKIEJ

MATKABOŻAPIĘKNEJ MIŁOŚCI

BŁ. BISKUP MICHAŁ KOZAL

BYDGOSKAPANI

z życia diecezji

Na podstawie ks. Jerzy Stefański „O Mszy Świętej najprościej” opracował ep

aklamację, czyli odpowiedź zgromadzo-nych, następnie przypomnienie wielkich dzieł Chrystusa-Zbawcy, drugą modlitwę do Ducha Świętego (tym razem proszącą o uświęcenie tych, którzy przyjmą wkrót-ce dary Chleba i Wina konsekrowanego), modlitwy wstawiennicze za różne stany Kościoła, także za zmarłych. Końcowa

Ogromne bogactwo wspólnoty [naro-dowej] stanowią dobra dziedziczone,takie jak ziemia czy kultura narodowa. Mówimy o ziemi nie tylko w sensie gleby. Mówimy o ziemi ojczystej, rodzinnej, na której pokolenia całe wypracowały to środowisko kulturalne, w którym żyjemy. Ziemia ojczysta to język, mowa, literatura, sztuka, kultura religijna (...) To jest ziemia. Gdy nam przypomina mą-drość Boża: „czyńcie sobie ziemię poddaną” (por. Rdz 1,28), chciejmy pamiętać, że w sumieniu narodowym doniosłe znaczenie ma nasz stosunek do tych dóbr odziedziczonych przez nas. Wypracowały je pokolenia całego milenium, pokolenia, które żyły przed nami i „uprawiały” tę ziemię nie tylko w sensie rolniczym, ale w sensie rodzimej i narodowej kultury. Glebę uprawia się bowiem nie tylko przez nawóz, ale przez miłość – przez wielką miłość do ziemi ojczystej i do wszystkiego, co ją stanowi. Dlatego człowiek odnosi się z ogromnym szacunkiem do swojej przeszłości, stara się ją poznać, cenić, zrozumieć, uważa ją za swoje własne dziedzictwo, którego zdra-dzić nie wolno. Trzeba się tego dziedzictwa trzymać sercem i pazurami, jak trzymał go ongiś Drzymała czy Reymontowski Boryna (...) i każdy uczciwy człowiek, kierujący się prawym sumieniem i dobrą wolą. W ten spo-sób, najmilsi, powstaje świadomość służby społecznej i kształtuje się więź wspólnoty narodowej – tak iż nikt nie czuje się wtedy kimś obcym w swojej ojczyźnie. Wszystko nas interesuje, wszystko jest dla nas drogie i cenne.

Jakże ważna jest świadomość, że jesteśmy na służbie temu narodowi, który przez całe wieki przygotowywał nam ojczystą ziemię, na której wypadło nam dzisiaj żyć. Jesteśmy z tym narodem tak związani, że nie zrywamy z nim wspólnoty. Owszem, mamy wolę zachowania bytu narodowego. Obrona suwerenności ojczy-zny jest dla nas nakazem moralnym. Nadto mamy wolę świadczenia wszystkimi dobrami naszego własnego życia i kultury osobistej, aby i po nas została cząstka wszczepiona w upra-wę gleby ojczystej, której oddamy ostatecznie i nasze ciało, ażeby ziemia wywdzięczyła się nam kiedyś w dniu Zmartwychwstania. Gdy mamy taką świadomość, wtedy kierujemy się dobrem narodu. Możemy myśleć i mówić o dobru własnym – niewątpliwie, ale umiemy podporządkowywać je dobru wspólnemu.

Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, 6 I 1981 r.

część Modlitwy Euchar ystycznej, która towarzyszy podniesieniu przez celebransa pateny i kielicha, stanowi hołd złożony Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w jed-ności z Duchem Świętym. Do tego hołdu dołącza się całe zgromadzenie liturgiczne poprzez aklamację słowa: „Amen”.

cdn.

cd. ze strony 2O MSZY ŚWIĘTEJ W DWÓCH SŁOWACH

W niedzielę, 4 października, uczelnie zainaugurowały nowy rok akademicki: podczas Mszy św: o godz. 1200 UTP, a o godz. 1800 WSG (zdjęcia poniżej)

• 19 października, w 31. rocznicę męczeń-skiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, w Sanktuarium Nowych Męczenników – miej-scu, w którym 31 lat temu po raz ostatni stanął przy ołtarzu Pańskim bł. ks. Jerzy, by sprawować Najświętsza Ofiarę Euchary-styczną, Rektor WSD Diecezji Bydgoskiej ks. dr Marcin Puziak (który przewodniczył uroczystościom rocznicowym) powiedział

m.in.: To, co miał do powiedzenia bł. ks. Jerzy Popiełuszko, jest wciąż aktualne.

red.

Page 4: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNY Listopad 20154

NASZ KOŚCIÓŁ

Słyszałam w kościele

Mój Patron27 listopada

Błogosławiona Małgorzata Sabaudzka, zakonnica urodziła się w 1382 r. w Genewie jako pierwsza z czworga swego rodzeństwa. Była córką księcia Piemontu Ludwika Sa-baudzkiego i Katarzyny, córki księcia Amade-usza z Genewy, a także siostrzenicą papieża, Klemensa VII. Z domu wyniosła staranne wy-chowanie i głęboką wiarę, na którą dodatkowo ogromny wpływ miał przebywający wówczas w ich włościach wędrowny kaznodzieja, św. Wincenty Ferreriusz. Wcześnie osierocona, wychowywana była przez wuja, który wydał

ją za mąż za Teodora, markiza Montferrat, by zażegnać konflikt między rodzinami. Małżeń-stwo trwało 15 lat. Było udane i szczęśliwe, lecz niestety, nie doczekali się potomstwa. Po śmierci małżonka – Małgorzata natychmiast spełniła swoje marzenia i w roku 1418 wstą-piła do Trzeciego Zakonu Kaznodziejskiego św. Dominika i uczyniła dobrowolny ślub czystości. W 1426 r. kupiła w Albie klasztor wraz z siostrami, które go zamieszkiwały. Bu-dynek był jedną wielką ruiną, lecz Małgorzata odbudowała go i wraz z siostrami zamieniła w klauzurowy i przyjęła regułę zakonu dominikań-skiego, co zatwierdził papież Eugeniusz IV w

1445 r. Została jego przeoryszą, przyjmując regułę Drugiego Dominikańskiego Zakonu. Na patronkę klasztoru wybrała św. Marię Magdalenę.

Bez reszty oddana Bogu i ludziom Mał-gorzata resztę życia spędziła na modlitwie, aktach miłosierdzia i pokucie. Z radością oddawała się modlitwie kontemplacyjnej. Wiele razy miała wizję Matki Bożej i Pana Jezusa. Podczas jednej z nich Jezus zapytał ją, jaki wybrałaby rodzaj cierpienia: chorobę, prześladowanie czy oszczerstwo. Ona bez wahania wybrała – i cierpliwie w późniejszym czasie znosiła – wszystkie trzy.

W kronice parafialnej napisanej przez prob. ks. M. Skoniecznego czytamy m.in.:

Relikwiarz z relikwiami św. Andrzeja Bo-boli – Męczennika wykonany w Poznaniu, z brązu fundował ks. Mieczysław Skonieczny 16 V 1939 roku. Relikwie przywiózł z Rzymu ks. Prefekt Antoni Majchrzak – prefekt w Seminarium Nauczycielskim, b. wikariusz par. św. Trójcy. Brał udział w pielgrzymce polskiej do Rzymu na uroczystości kano-nizacyjne św. Andrzeja Boboli i przy tej sposobności sprawił nam niewypowie-dzianą radość przywożąc z Rzymu relikwie Św. Andrzeja Boboli męczennika z Tow. Jezusowego. Dokument prawdziwości i au-tentyczności relikwii wystawiony w Rzymie

12 kwietnia 1938 r. podpisany jest przez biskupa Fr. Natalija Gabriela Morindo (...) Kanonizacja odbyła się w 1. święto wielka-nocne 1938 r. Pierwszy raz podaliśmy do ucałowania relikwie w święto św. Andrzeja Boboli dn. 16 V 1939 r. Dokument ten za-chowany jest w osobnej tece w archiwum parafialnym: Dokumenty parafii św. Trójcy.

Warto czytać dawne księgi, bo to nasza historia i o niej trzeba pamiętać!

Alina

Słyszałam deszcz. I właściwie to on całkiem rozproszył moje myśli. Spadł na mnie po drodze do kościoła i zaprzątnął mi głowę. Tak naprawdę pora już była na niego, sucha ziemia prosiła Boga o ulewę. Mieszczuchy wolą suszę, ale rozu-mieją, że bez wody nie ma życia, także w metro-poliach. Więc przyjmujemy opady z rozsądkiem, jako zło konieczne. Jesteśmy mądrzy. Przed deszczem uciekamy biegiem albo chronimy się pod parasolem. Karmimy ptaszki zimą. Różne inne rzeczy też robimy rozsądnie. Ale podziwiamy tylko głupotę! A właściwie szaleństwo.

Tylu mądrych i roztropnych ludzi mijamy obojętnie. Ale niech tylko ktoś się wychyli z szeregu, od razu go zauważamy. Jeśli robi coś, na co nigdy sami byśmy się nie zdobyli, krzyczymy, że głupi. No bo co można myśleć o człowieku, który ma ciepły dom, a jednak porzuca go i wyjeżdża do lichej chałupy – np. w Kazachstanie? Albo ma taki pewną posadę, zarobek godziwy, biedy nie klepie, redukcja się nie szykuje, a on porzuca tę robotę i pcha się na jakiś – Madagaskar! Kto to widział, żeby dorosły człowiek postępował tak głupio?! Szaleniec, ale na szczęście Boży! Misjonarz. Człowiek, który wszystko już ma zapewnione, szanują go, lubią, poważają, spełnia się w pracy, dobrze mu idzie – czuje nagle, że to za mało. Coś pcha go w nieznane, niebezpieczne, niepewne. Sam nie wie, co to jest. A potem cierpi niedostatki, żebrze o marne grosze i trochę uznania u obcych i o dziwo prawie nigdy nie żałuje swojej decyzji. Kiedy spojrzeć takiemu w oczy – aż razi blask. To spojrzenie sieje wokół zapałem, zaraża entuzjazmem i… na tym koniec. Mamy swoją odporność, wiemy swoje. Zaraz pojawia się rozsądna myśl: głupio zrobił, że pojechał, tyle dobrego tu na miejscu mógł zdziałać. A jednak to misjonarzy czcimy często jako świętych, męczenników albo Bożych posłańców. Ich co-dzienność składa się z samych sprzeczności. Za odwagę w podejmowaniu dziwnych decyzji dostaną kiedyś w niebie złote medale – ograją nas w tych zawodach. Przyjdzie czas, że ukło-nimy im się w pas i uszanujemy wyśmiewane wcześniej paradoksy. Trzeba będzie odwołać, że głupio i nierozsądnie kiedyś postanowili. Bo skoro mają swoje ołtarze, to coś w tym jest. „Jak śnieg w lecie, deszcz we żniwa, tak cześć nie przystoi głupiemu” (Prz 26,1). To oni są mądrzy, to ich podziwiamy, chroniąc się pod nasze bezpieczne parasole. mj

cd. na stronie 5

Page 5: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNYListopad 2015 5

cd. ze strony 4Mój Patron

No i dotarliśmy do kolejnego listopada rozważając Program Duszpasterski pod hasłem: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Listopad, to nie tylko czas, w którym tradycyjnie Kościół zwraca naszą uwagę na świętych, na wszystkich świętych i zbawio-nych oddając hołd szczególnie tym świętym, którzy nie zostali oficjalnie beatyfikowani czy kanonizowani. Przypomina też nam o wszystkich zmarłych, o konieczności modli-twy za ich dusze. Listopad, to czas refleksji nad sensem naszego życia, nad naszym powołaniem; powołaniem przede wszystkim do świętości. Owocem tej refleksji powinno być w każdym z nas pytanie: z czym JA stanę przed Panem Bogiem, kiedy zostanę wezwa-ny na „drugi brzeg”?

Listopad to również miesiąc, w którym kończy się Rok Liturgiczny w Kościele. Wraz z końcem tego roku, kończy się Program Duszpasterski, ustanowiony przez Konfe-rencję Episkopatu Polski. Tegoroczny pro-gramu zapraszał nas do nawracania i wiary w Ewangelię.

Nawracanie, to nie jakieś wydarzenie jednorazowe, wyspowiadałem się… i już! Nawracanie, to, jak wielokrotnie przypomina Kościół, proces, który nigdy się nie kończy. Wszyscy bowiem jesteśmy grzeszni i upada-my. Upadamy, ale jeśli jesteśmy na drodze na-wrócenia, podnosimy się, a łaska sakramentu pokuty i pojednania, dar Bożego Miłosierdzia nam w tym pomaga. Każde przystąpienie do sakramentu pokuty wymaga od nas jakiegoś wysiłku, zaparcia się siebie, co jest pewne-go rodzaju pokutą. Jednak nie nasz wysiłek sprawia, że nasze grzechy są darowane, lecz dokonuje tego przebaczające miłosierdzie Boże. Aby dostąpić prawdziwego nawrócenia musimy przyjąć Chrystusa przez wiarę. To właśnie wiara jest pierwszym i niezbędnym etapem nawrócenia. Tylko w świetle wiary człowiek jest zdolny zauważyć zło i obrzydli-wość grzechu oraz konieczność uwolnienia się od niego; jest zdolny podjąć decyzję o konieczności nawrócenia na drogę prawdy.

Grzech; świadome i dobrowolne odwróce-nie się od Bożej miłości, lub jak uczono nas na katechezie: «świadome i dobrowolne prze-

kroczenie przykazań Bożych i Kościelnych».O grzechu czytamy w Starym Testamen-

cie: Wiedz i zobacz, że złą i gorzką rzeczą jest, że opuściłeś Pana, Boga swego,

złamałeś jarzmo moje i mówiłeś: nie będę służyć (por. Jr 2,17-20).

Wychowałem synów i wywyższyłem, a oni mną wzgardzili i porzucili mnie. (por. Iz 1,2a).

A jeśli mnie nie usłuchacie i nie zacho-wacie przykazań moich, jeśli wzgardzicie prawami moimi i w niwecz obrócicie przy-

mierze moje, ja też wam to uczynię. (por. Kpł 26, 14-16)

Bóg [jednak] nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył (por. Ez 33,11)

Aby podjąć pracę nad uporządkowaniem swego życia duchowego musimy poznać samych siebie, mamy poznać naszą wadę główną. Co może być tą wadą? Przypomnieć tu warto wymieniane w Katechizmie «grzechy główne»: pycha, chciwość, nieczystość, za-zdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo. Jeśli w pokorze serca przez chwilę zastanowisz się nad tymi wadami (grze-chami głównymi), to nie powiesz już, że u ciebie jest wszystko OK, że „nikogo nie zabiłeś, nie okradłeś, żony (męża) nie zdradziłeś”!

Poproś Ducha Świętego o światło i zapytaj siebie: ku czemu kierują mnie moje zaintere-sowania, co powoduje moją radość lub smu-tek, na co zwracają mi uwagę życzliwi ludzie?

Znawcy przedmiotu twierdzą, że walkę ze złymi skłonnościami powinniśmy podej-mować poprzez szczerą modlitwę, regularny (codzienny) rachunek sumienia, dobrowolne umartwienia, częste korzystanie z sakramen-tów świętych.

Na pierwszym miejscu, jak widzimy, wy-mieniona zastała «szczera modlitwa».

Chciałbym w związku z tym przytoczyć fragment z książki pt. „Źródło łez”, w której autor Jean Vanier tak pisze: „Asystentom, którym towarzyszę często stawiam pytanie: Czy ty się modlisz? Mówiąc to, nie mam na myśli pytania, czy ty odmawiasz modlitwy? Ale czy spędzasz jakiś czas z Bogiem? Czy odpoczywasz z Bogiem? Czy jesteś w komu-nii z Bogiem? Czy jesteś z Nim szczęśliwy? Często słyszę odpowiedź: «Nie mam czasu». […] To prawda, jesteśmy coraz bardziej zajęci. Odpowiadam: «Rozumiem… ale w zeszłym tygodniu miałeś kilka wolnych dni. Myślę, że wiele czasu spędziłeś na mo-dlitwie». Wtedy bardzo często pojawia się

Małgorzata wiernie naśladowała i rozczy-tywała się w listach św. Katarzyny ze Sieny, do której miała szczególne nabożeństwo. Bł. Małgorzata służyła gorliwie i z wielkim oddaniem ludziom i skutecznie zabiegała o pokój Kościoła Powszechnego, a był to czas po zakończeniu schizmy zachodniej. Według zachowanych listów, przyczyniła się do rezy-gnacji z urzędu na antypapieża (Feliks V) jej kuzyna, Amadeusza VIII Sabaudzkiego, który dzięki jej interwencji zrozumiał swój błąd, wy-cofał się i ukorzył przed papieżem na Stolicy Piotrowej. Wyprostował swe życiowe ścieżki i potem, jako kardynał, zmarł w opinii świę-

Świętych obcowanieZjednoczenie Kościoła na ziemi, w

czyśćcu i w niebie, „wspólnota świętych”, communio sanctorum, obcowanie świętych.

Nie zaniedbujmy tych myśli – czas ucieka, wieczność czeka!

Andrzej Adamski

zakłopotanie i jeśli ta osoba jest w prawdzie, to odpowiada «NIE»”.

„Tak więc tu nie chodzi o brak czasu, ale o coś innego... To znaczy, że nie chcesz się modlić. Czy wiesz dlaczego? Czy wiesz dlaczego nie chcesz się modlić? Wtedy bardzo często poda odpowiedź: Boję się zbliżyć do Boga, boję się, że zażąda ode mnie czegoś, czego nie chcę, lub nie mogę zrobić”. Tak, jakby Bóg tylko czyhał, żeby zmuszać nas do robienia rzeczy, których nie chcemy robić! Wciąż tkwi w nas dziwaczne wyobrażenie o Bogu, który karze i potępia, chce nam ode-brać to co kochamy, to, na czym nam zależy, o strasznym Bogu, który domaga się ofiar. To nie jest Bóg! Bóg jest Tym, który kocha, jest Bogiem miłosiernym i nigdy nie jest nami roz-czarowany, bo wie, jacy jesteśmy. A co On do ciebie mówi? Mówi mi: „Ty jesteś Moim umi-łowanym synem”. […] Właśnie to odkrywamy na modlitwie: że każdy z nas jest umiłowanym synem, albo „umiłowaną córką Boga”.

Tyle Jean Vanier. Może i ty przekonasz się, że Bóg naprawdę cię kocha i chce ci o tym powiedzieć, tylko nie ma okazji! Daj Mu czas. Zacznij się modlić, pomimo, że... nie masz czasu!

Oprac. Tadeusz S.

Jaki dzień na Świętego Marcina,taka będzie cała zima.

Jak Święty Marcin na białym koniu przyjedzie, to ostrą zimę nam przywiedzie.

Gdy mróz na Marcina, będzie tęga zima.

tości. Bł. Małgorzata, cierpliwa i pracowita, nie szczędziła ani swych sił, ani zdrowia, by ludziom przybliżać Boga. Dożyła wieku 82 lat. Zmarła w Albie w 1464 r. w opinii świętości. Ciało złożono w skromnym grobowcu, a w roku 1481 przeniesione zostało do grobowca w klasztorze, który założyła. Tam, w srebrnej trumnie, w stanie nienaruszonym, spoczywa do dziś. Na jej kult zezwolił w roku 1566 papież święty Pius V, a w 1669 r. beatyfikacji dokonał papież Klemens IX. Bł. Małgorzata Sabaudzka jest jedną z trzech wyniesionych na ołtarze księżniczek Zakonu Dominikańskie-go. Jest patronką wdów.

Opracowała Barbara

Przysłowia na Świętego Marcina

Page 6: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

10 października o godzinie 1600 w auli COPERNICANUM – budynku Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego – rozpoczęły się obcho-dy 95-lecia Katolicko-Polskiego Towarzystwa Głuchoniemych w Bydgoszczy. Prowadzący uroczystą galę na samym początku odczytali następujący tekst:

W Kalendarzu Duszpasterskim parafii św. Trójcy na 1928 rok czytamy:

W roku 1925 Władza Duchowna powołała ks. Hanelta ówczesnego wikariusza parafii św. Trójcy na duszpasterza głuchoniemych w Bydgoszczy, posyłając go na specjalny kurs do zakładu w Wejherowie. Zadaniem dusz-pasterstwa jest załatwianie wszelkich spraw religijnych tych tak bardzo upośledzonych istot. Raz w miesiącu zwykle w II niedzielę miesiąca oraz z okazji wielkich świąt odpra-wia się o godz. 10-tej w kaplicy św. Florjana nabożeństwo z kazaniem mimicznem dla głu-choniemych. Na nabożeństwa te przybywają również głuchoniemi z Pomorza i z dalszych stron Wielkopolski, gdyż nabożeństwa takie odbywają się oprócz w Bydgoszczy tylko w Poznaniu i Wejherowie w zakładach dla głu-choniemych. W październiku każdego roku odbywa się zjazd dorosłych głuchoniemych połączony z nabożeństwem i różnemi uroz-

maiceniami dla głuchoniemych. Zjazd ostatni dnia 2 października 1927 ściągnął 200 głu-choniemych, w tem delegatów z całej Polski Zachodniej. Pod patronatem ks. Hanelta istnieje i rozwija się pomyślnie Towarzystwo Polsko-Katolickich Głuchoniemych. Posiada ono własny sztandar i kasę pośmier tną. Ostatnio utworzył się także oddział sportowy głuchoniemych. Prócz zjazdu dorocznego w dniu poświęcenia sztandaru urządza towa-rzystwo piękne obchody gwiazdkowe oraz wycieczki. Zebrania miesięczne odbywają się

w dniu nabożeństwa po południu w lokalu p. Jarnata, ul. Jana Kazimierza.

Wdzięczność, z jaką głuchoniemi odnoszą się do tych, którzy rozumiejąc ich dolę, sta-rają się ją im jak najwięcej osłodzić, zachęca wszystkich do jak najgorliwszego popierania tej gałęzi duszpasterstwa katolickiego. Do zarządu stowarzyszenia należą; Sikora Kazi-mierz – prezes, Kalina-II. prezes, Konakowski – sekretarz, Krzywdziński – Skarbnik.

(zachowano pisownię oryginalną). Z dużą satysfakcją musimy zauważyć, że

obecnie jesteśmy spadkobiercami tej pięknej tradycji. Bowiem i dzisiaj w każdą niedzielę o godzinie 1130 grupa od 30 do 80 osób głuchych, głuchoniemych i słabosłyszących z Bydgoszczy i okolic, gromadzi się w kaplicy Świętego Krzyża. Mogą skorzystać z sakra-mentu pokuty u kapłana, który ich zrozumie. Biorą czynny udział w Eucharystii, która jest sprawowana w języku migowym. Czytają lek-cje biblijne, modlitwę powszechną i służą do Mszy Świętej. W taki sposób odnajdują swoją drogę do Boga.

11 października br. ks. Damian Pawli-kowski – aktualny duchowy opiekun grupy głuchoniemych w naszej parafii – sprawował Mszę św. w intencji Koła Terenowego PZG w Bydgoszczy z racji tak pięknego Jubileuszu.

dp

Z Jednodniówki „SMP Promyk”

Parafji św. Trójcy

1919-1929

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNY Listopad 20156

Page 7: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi – jak to dosadnie ujął ojciec Aleksander Posacki – celem jogi wcale nie jest poprawa zdrowia czy kondycji fizycznej, ale… śmierć. Joga jest formą ucieczki od świata, ucieczką od życia! Zgodni co do tego są liczni naukowcy. Wybitny specjalista w temacie jogi – Mircea Eliade – pisał, że wszystkie techniki jogiczne domagają się jednego: „czyń dokładnie odwrotnie niż to, do czego zmusza cię natura ludzka”. Na ten temat wypowiadał się również światowej sławy badacz jogi prof. J. Aagaard (podczas wykładu wygłoszonego na Międzynarodowym Zjeździe Egzorcystów w 1999 r.): „celem techniki pranajama w hathajodze nie jest ulepszenie oddychania, ale jego zredukowanie. Jednak ostatecznym ich celem jest doprowadzenie do zaprzestania oddychania. Podobnie jest z technikami pozycji ciała (asany), które mają unieruchomić całe ciało.” Recytacja mantr natomiast ma na celu zawieszenie myślenia – „wyłącza” umysł, dieta pozbawia organizm niezbędnych składników, a niedospanie powo-duje zaburzenia pracy mózgu. I jeszcze jedno – joga uzależnia; uzależnienie to przypomina zniewolenie przez narkotyki.

Wszystko to odbija się na zdrowiu jogina. Dowodem na to są liczne świadectwa ex-jogi-nów. Tak wspomina Ojciec Verlinde, który sam przez lata w Himalajach praktykował jogę pod okiem najznamienitszych indyjskich nauczy-cieli duchowych: w otoczeniu guru znajdowały się osoby, których stan zdrowia był bardzo zły – chociaż w reklamach omawianych technik podkreśla się ich niezwykle korzystny wpływ na zdrowie. Tak naprawdę to polepszenie zdrowia jest tylko pozorne. Na dłuższą bowiem metę przemiany energetyczne w komórkach, cała przemiana materii przechodzi ogromne zaburzenia z powodu działań przeciwnych naturze. (…)Tak więc guru wezwał lekarzy, aby zbadali ludzi z jego otoczenia. Jedna z osób, którą wezwał, to chrześcijanin i on wspomniał mi o Jezusie. Brzmienie Jego imienia przy-wróciło mi całą świadomość chrześcijańską. Przypomniało mi o Bogu osobowym. Było to zdarzenie decydujące dla mego życia. (…) Nie chcę tu oceniać osób wyznających hinduizm. Niektórzy twierdzą, że Hindus – który urodził się w tej kulturze, który żyje uczciwie i szuka Boga przez swoje życie, który robi wszystko, by spotkać się z Nim – znajdzie Go w samym sercu swej religii. Być może. Inaczej jest jed-nak z nami, ludźmi, którym dane było spotkać się z Bogiem żywym, z Bogiem powołującym nas do jedności z Nim.

Mocne świadectwo związane z jogą daje Paweł (poniżej – obszerne fragmenty, a całość – w Miesięczniku EGZORCYSTA 3/2013): Dwanaście lat temu mama pierwszy raz zaprowadziła mnie do gabinetu bioenergo-terapeutycznego. Przez 10 lat chodziłem tam w złudnym przekonaniu, że ci ludzie chcą mi pomóc. Zaczynając od kontaktów z bioenergote-rapeutami, powoli wszedłem w jogę, akupunktu-rę, akupresurę, ustawienia rodzinne Berta Hel-lingera, wreszcie Metodę Silvy. Największych

spustoszeń duchowych dokonały we mnie joga, Metoda Silvy i ustawienia rodzinne. (…)

Joga miała mi dać – relaks, rozluźnienie, wzmocnienie ciała. (…) Pozycje ciała (asany), określane często nazwami zwierząt (np. pies, krowa czy żółw), wydawały mi się idealnym sposobem wyciszenia po nerwowości i stresie w pracy. Po zajęciach czułem duży przypływ energii, mniej czasu potrzebowałem na sen. (…)

Z książki dowiedziałem się, że oprócz ćwiczeń fizycznych warto również rozpocząć praktykę medytacji czy ćwiczeń oddechowych (zwanych pranajama). Można powtarzać w głowie zwroty (mantry) w celu wyciszenia umysłu czy układać dłonie w specjalne za-mknięcie energii (mudry) – wszystko po to, by żyć zdrowiej, pełniej i szczęśliwiej. Z czasem zacząłem zaopatrywać się w sklepach ze zdrową żywnością (…). Zrezygnowałem z me-dycyny tradycyjnej, wizyt u lekarzy, lekarstw. Jeśli pojawiły się jakieś większe dolegliwości fizyczne, sięgałem po zioła, akupunkturę i akupresurę.

Po pewnym czasie uszkodziłem sobie łękotkę boczną kolana, wykonując jedną z asan. (…) Nie zraziło mnie to. (…) Zmienił mi się krąg znajomych. Coraz chętniej prze-bywałem z osobami „pracującymi nad sobą” poprzez takie metody, jak joga czy tai chi (chińskie ćwiczenia fizyczne) (…). Zaprze-stałem też picia alkoholu jako powodującego zanieczyszczenie organizmu, zmieniającego świadomość. Przestałem także z powodu kontuzji kolana uprawiać sporty, które uwiel-białem jako dziecko (…). Po drodze zostałem wegetarianinem. (…) Chociaż miałem lepsze samopoczucie fizyczne, psychicznie nie czu-łem się dobrze. Pamiętam, że po medytacji czy ćwiczeniach jogi czułem rozbicie, smutek, depresję, co wydawało mi się zaprzeczeniem idei metody, o której mówiło się, że ma pro-wadzić do samorozwoju i poprawy jakości życia. A jednak wchodziłem w to dalej. (…)

Po jakimś czasie (…) przestałem się modlić. Byłem przekonany, że jestem samo-wystarczalny i że sam poradzę sobie z proble-mami przez obudzenie wewnętrznej siły. (…)

Joga doprowadziła mnie do rozbicia wewnętrznego, porzucenia tego, co kiedyś dawało mi radość, wreszcie do ogromnej samotności. Stałem się indywidualistą, egoistą, maksymalnie skoncentrowanym na swoim ciele i na umyśle jako narzędziu wpływania na ciało, samopoczucie. Nie liczyłem się z wolą Boga, Jego planem wobec mojego życia. (...) Coraz głębiej wchodziłem w duchowość hinduizmu. (…) Zmiana diety doprowadziła do wyniszcze-nia organizmu, utraty wagi i wielkiego skoncentrowania się na zdrowej żywności. Zrozumiałem, że jestem zniewolony. Nie mogę robić tego, co chcę, nawet jeśli chodzi o tak podstawową potrzebę czło-wieka, jak jedzenie. Nie mam możliwości swobodnego wyboru. Pewnego dnia po ćwiczeniach straciłem przytomność. Za-częły się problemy fizyczne, dolegliwości neurologiczne. Badania lekarskie wycho-dziły dobrze, a ja czułem się coraz gorzej.

Przypomniałem sobie kazanie pewnego franciszkanina, usłyszane kilka miesięcy wcześniej. Mówił on o zagrożeniach du-chowych medytacji, akupunktury i innych praktyk pochodzących z Indii i Chin. Wów-czas nie wziąłem tego za ostrzeżenie, teraz postanowiłem odszukać tego kapłana. Udało się. Długo rozmawialiśmy. Okazało się, że jestem bardzo mocno duchowo uwikłany, zniewolony nie tylko przez jogę, ale także przez wiele rzeczy związanych z okultyzmem. Zaproponował spowiedź gene-ralną, rekolekcje, czytanie Pisma Świętego (…) i regularne sakramenty, by Jezus mógł zacząć oczyszczać mnie wewnętrznie z du-chów i duchowości rodem z innych kultur i religii.

Joga to system filozoficzny, a jej prak-tykowanie wiąże się z przyjęciem nauk hinduizmu. Dzisiaj (…) przecieram oczy ze zdziwienia, że tak głęboko i bezkrytycznie w to wszedłem. (…) Jogi z chrześcijaństwem nie da się pogodzić. Joga to nie ćwiczenia fizyczne. To duchowość, która doprowadziła mnie do ogromnego cierpienia fizycznego i duchowego, odsunięcia od znajomych i tego, co dawało mi kiedyś prawdziwą radość.

Z praktyką jogi nieodłącznie związane są stany paranormalne, “cudowne moce” – tzw. siddhi (np. czytanie cudzych myśli, znajomość przeszłości, zdolności hipnotyczne, telepatycz-ne przekazywanie myśli itp.). Ojciec Jacques Verlinde twierdzi, że te nadzwyczajne zdolności pojawiają się zupełnie naturalnie, gdy jogin poprzez ćwiczenia otwiera się na „energie kosmiczne”. Mówił on, że sam stosował i uczył technik lewitacji, potrafił uzdrawiać, posiadł zdolność jasnowidzenia i wiele innych. „Jest niewątpliwie coś fascynującego we wspomnia-nych już wcześniej mocach siddhi. Jeżeli jednak potrafię – nawet w dobrej wierze – uzdrawiać (…), nie potrafię się pozbyć uczucia, że posia-dam władzę nad bliźnim. I to fascynuje! (…) We wszystkim słyszę słowa węża z Księgi Rodzaju (…): Będziecie jak Bóg. Pycha wielkości i władzy jest chyba najpotężniejszą pokusą, popychającą do posiadania siddhi.”

Pewna młoda dziewczyna tak opisuje efekty swojego kontaktu z jogą: Kiedy ćwiczyłam jogę, moje życie układało się gładko. Miałam nawet pewne zdolności, np. wiedziałam, co się wydarzy, jak skończy się dana sytuacja życiowa znajomych, jak przebiegnie egzamin. Bawiło mnie to, ale i dawało jakieś poczucie wyższo-ści nad innymi, bo ja potrafiłam wiele rzeczy przewidzieć, a oni nie. (fragm. artykułu „Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła”, w: Miłujcie się, nr 5/2003)

cdn.Opracowała Iwona S.

(2)

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNYListopad 2015 7

Page 8: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

środowiska powinna stanowić nierozłączną część procesu rozwoju i nie może być rozpa-trywana oddzielnie. Ponadto ekologia zakła-da również troskę o bogactwa kultury ludzko-ści, domaga się opracowywania programów ochrony przyrody uwzględniających troskę o historię, kulturę i architekturę określonego miejsca. Benedykt XVI powiedział, że ist-nieje „ekologia człowieka”, gdyż „również człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować według swego uznania”. Akceptacja własnego ciała jako daru Boga jest niezbędna, by przyjąć cały świat jako dar Ojca i wspólny dom. Sprawiedliwość między pokoleniami domaga się uznania, że ziemia, którą otrzymaliśmy, należy również do tych, któ-rzy przyjdą po nas. Portugalscy biskupi wezwali do podjęcia tego obowiązku sprawiedliwości: „Środowisko mieści się w logice przyjęcia. Jest to pożyczka , którą każde pokolenie otrzymuje i powinno przekazywać następnym pokoleniom.

W połowie ubiegłego wieku doszło do zro-zumienia, by pojmować ziemię jako ojczyznę, a ludzkość jako naród zamieszkujący wspólny dom. Potrzebne jest porozumienie globalne, które prowadziłoby do zaplanowania zrównowa-żonego i zróżnicowanego rolnictwa, rozwijania odnawialnych i mało zanieczyszczających form energii, promowania większej efektywności energetycznej, krzewienia lepszego zarządza-nia zasobami leśnymi i morskimi, zapewnienia wszystkim dostępu do wody pitnej. W 1992 r. w Rio de Janeiro, na Światowej Konferencji o Zie-mi ogłoszono, że „istoty ludzkie są w centrum zainteresowania w procesie zrównoważonego rozwoju”. Podjęto postanowienie o współpracy międzynarodowej w trosce o ekosystem całej ziemi. Niewiele jednak udało się z tych deklara-

cji zrealizować. Jako doświadczenia pozytywne można wymienić konwencję bazylejską o odpadach niebezpiecznych, z systemem po-wiadomień, standardów i kontroli. Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie Zrównowa-żonego Rozwoju w 2012 r. w Rio de Janeiro nie przyniosła żadnych znaczących efektów. Potrzebujemy reakcji globalnej, bardziej od-powiedzialnej, oznaczającej stawianie czoła równocześnie ograniczeniu zanieczyszczenia i rozwojowi krajów oraz regionów biednych.

Benedykt XVI stwierdził, że „Pilnie potrzebna jest prawdziwa światowa władza polityczna – o której mówił już mój poprzednik, błogosławiony Jan XXIII – aby zarządzać ekono-mią światową; uzdrowić gospodarki dotknięte kryzysem; zapobiec pogłębieniu się kryzysu i związanego z nim zachwiania równowagi; przeprowadzić właściwe, pełne rozbrojenie oraz zagwarantować bezpieczeństwo żywie-niowe i pokój; zapewnić ochronę środowiska i uregulować ruchy migracyjne”. Trwa dyskusja na temat kwestii związanych ze środowiskiem naturalnym, w której trudno osiągnąć konsen-sus. Kościół nie usiłuje zdefiniować zagadnień naukowych, ani też zastępować polityki, ale zachęca do uczciwej i przejrzystej debaty, aby potrzeby indywidualne lub ideologie nie wyrządzały szkód dobru wspólnemu. W pkt. 194 czytamy: „Taki rozwój technologiczny i gospodarczy, który nie pozostawia świata lepszym, a jakości życia integralnie wyższej, nie może być uznany za postęp. Wpływ wiary na ekologię powinien być znaczący, gdyż więk-szość mieszkańców naszej planety deklaruje się jako wierzący, co powinno pobudzać religie do nawiązania dialogu, ukierunkowanego na opiekę nad naturą, obronę ubogich, budowanie sieci braterstwa i szacunku. Na obecną chwilę bardzo potrzebna jest edukacja ekologiczna.

Biskupi Australii stwierdzili: By osiągnąć to pojednanie, musimy przeanalizować nasze życie i poznać, jak zaszkodziliśmy Bożemu stworzeniu naszymi działaniami i niezdol-nością do działania. Musimy doświadczyć nawrócenia, przemiany serca.

Papież Franciszek w pkt. 221 zachęca wszystkich chrześcijan do nawrócenia w duchu św. Franciszka z Asyżu. Ekologia integralna wymaga, aby poświęcić trochę czasu na odzyskanie spokojnej harmonii ze stworzeniem, na refleksję o naszym stylu życia i naszych ideałach, na kontemplację Stwórcy, który żyje pośród nas. Życie wieczne będzie wspólnym zadziwieniem, gdzie każde stworzenie, świetliście przemienione, zajmie swoje miejsce i będzie miało coś, czym ob-darzy ubogich ostatecznie wyzwolonych. En-cyklika jest franciszkańskim zadumaniem nad stworzonym przez Boga cudownym światem oraz zatroskaniem nad bezmyślnym postę-powaniem człowieka z planetą – Ziemią. Jest poszukiwaniem sposobów, by powstrzymać degradację przyrody. Przeczytanie tej encykliki pozwala głębiej spojrzeć na otaczający świat i szukać u siebie błędnego postępowania w stosunku do otaczającej przyrody i dokonać prawdziwego nawrócenia ekologicznego. Gorąco zachęcam do lektury „Laudato Si”.

Opr. Czesław Ligman

(dokończenie)

Gospodarka postrzega wszelki rozwój technologiczny w zależności od zysku, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek ewentualne negatywne skutki dla człowieka.

W pkt 114 czytamy: „Nikt nie chce wrócić do epoki jaskiniowej, ale konieczne jest spo-wolnienie marszu, aby obserwować rzeczywi-stość w inny sposób, gromadzić osiągnięcia pozytywne i zrównoważone, a jednocześnie przywrócić wartości i wielkie cele unicestwione z powodu megalomańskiego niepohamowa-nia”. W dalszym ciągu encykliki podkreśla się, że nie da się utworzyć nowej relacji z naturą bez odnowionego człowieka. Nie ma ekologii bez właściwej antropologii. Ponieważ wszystko jest ze sobą powiązane, nie da się pogodzić obrony przyrody z usprawiedliwianiem aborcji. Jeśli dochodzi do utraty wrażliwości osobistej i społecznej na przyjęcie nowego życia, również inne formy otwarcia przydatne dla życia spo-łecznego ulegają wyjałowieniu.

Encyklika dotyka również ważnego dla ekologii tematu eksperymentów na zwierzę-tach oraz mutacji genetycznych. Eksperymen-ty na zwierzętach są uzasadnione tylko wte-dy, gdy mieszczą się w rozsądnych granicach i przyczyniają się do leczenia i ratowania życia ludzkiego. Niektórzy walczą, by nie dokony-wać eksperymentów na zwierzętach, a nie przeszkadzają im eksperymenty na ludzkich embrionach. Mutacje genetyczne były i są często wytwarzane przez przyrodę, nato-miast te spowodowane przez człowieka są zjawiskiem nowym i wymagają dostrzeżenia wszystkich ich aspektów, a więc wielu badań niezależnych i interdyscyplinarnych zdolnych do wniesienia nowego światła. Do rozpozna-nia i znalezienia właściwych rozwiązań papież Franciszek postuluje wprowadzenie idei „Ekologii Integralnej”, uwzględniającej inte-rakcje systemów przyrodniczych między sobą oraz z systemami społecznymi. Ekosystemy są zaangażowane w przemianę dwutlenku węgla, w oczyszczanie wody, w zwalczanie chorób i szkodników, w tworzenie się gleby, w rozkład odpadów oraz wiele innych procesów, o których zapominamy lub które ignorujemy. Aby osiągnąć zrównoważony rozwój, ochrona

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNY Listopad 20158

Page 9: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

Z okazji Dnia Papieskiego reprezen-tacja naszej parafii (naszego dekanatu) wraz z dekanatem 6, dzielnie walczyli w IV

Bydgoskiej Karoliadzie. W zawodach udział wzięło siedem drużyn. Turniej składał się z konkurencji artystycznych, intelektualnych i sportowych, tematycznie związanych ze św. Janem Pawłem II. Zawodnicy musieli m.in. wykazać się sprawnością fizyczną, odpowie-dzieć na pytania z zakresu wiedzy dotyczącej nauczania papieża Polaka na temat rodziny, a także zaprezentować specjalny spot re-klamowy, zachęcający rodziny, by wyruszyły w drogę „Szlakiem św. Jana Pawła II”.

Nasza drużyna bardzo się starała, zrobili naprawdę dużo (ćwiczyli, czytali Adhor tacje i inne dokumenty napisane przez tego Wielkiego Papieża, a ksiądz Bartek przebrał się za dziecko i nawet na-łożył spódniczkę!) i zajęli trzecie miejsce. SERDECZNIE GRATULUJEMY! Ważniejsze jednak było wspólne, rodzinne wyjście. Rodzinne w znaczeniu naszych rodzin, jak i naszej rodziny parafialnej. Ważne też jest przypominanie nauczania Jana Pawła II, szczególnie, że rośnie młode pokolenie, które już Go nie pamięta.

Rywalizacji towarzyszyła muzyka oraz gorący doping klubów kibica. cd. na stronie 10

MIESIĘCZNIK KOŚCIELNYListopad 2015 9

Page 10: ISSN 1428-1732 Bydgoszcz, listopad 2015 nr 11 (222) 2015 · 2015-12-09 · bytu. Przemija czas, życie, coś się kończy, coś zaczyna. Kończy się dzieciństwo, do którego nie

2015

2015

Miesięcznik Kościelny Parafii Świętej Trójcy w Bydgoszczy. Kolegium Redakcyjne: zespół wraz z ks. proboszczem Bronisławem Kaczmarkiem.Adres do korespondencji: Parafia Świętej Trójcy 85-224 Bydgoszcz, ul. Świętej Trójcy 26. Konto Parafii Świętej Trójcy: Bank Gospodarki Żywnościowej S.A. o/w Bydgoszczy nr 18 2030 0045 1110 0000 0047 4790. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania lub przereda-gowywania nadesłanych materiałów. Strona internetowa parafii: www.trojca.info

Kochane Dzieci! Droga Młodzieży!W tym miesiącu obchodzimy święto

muzyków, chórzystów, organistów oraz wszystkich innych dbających o grę i śpiew w kościele. Jest to związane z ich patron-ką – Świętą Cecylią, której wspomnienie przypada w dniu 22 listopada. Z tej okazji zachęcamy wszystkich do jeszcze piękniej-szego śpiewania na Mszach Świętych.

Pragniemy docenić również zespół mło-dzieżowy „Effata” i zwrócić uwagę na rozwój scholi „Sancta Trinitas”.

Dzięki Pani Jadwidze i Pani Wiesławie oraz ks. Proboszczowi, dzieci ze scholi otrzymały nowe stroje, w których pięknie się prezentują. Bardzo dziękujemy za tę dodat-kową zachętę do jeszcze większych starań o uświetnienie Mszy Świętych. AS

Na stronie internetowej www.forte-

pian.instrumenty.edu.pl znależć można ponad 100 zabytkowych for tepianów firm polskich i obcych, pochodzących z Kolekcji im. Andrzeja Szwalbego w Ostromecku, Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku oraz Narodowego Instytutu Fr yder yka Chopina. Opublikowano blisko 1000 zdjęć najciekawszych i najpiękniejszych obiek-tów, zachowanych do dnia dzisiejszego na terenie naszego kraju.

Zabytkowe for tepiany są częścią na-szej przeszłości kulturowej i materialnym świadectwem jej muzycznej świetności. Jednocześnie są świadectwem osiągnięć krajowego przemysłu for tepianowego, poprzez zachowane po dzień dzisiejszy instrumenty polskich fabryk.

Bydgoszczanie starszego pokolenia

pamiętają zapewne, że w naszym mieście produkowano for tepiany. Była to jedna z największych fabryk fortepianów w Pol-sce i nazywała się: „Fabryka fortepianów i budowa organów kościelnych Bronisława Sommerfelda” Realną konkurencję dla niej stanowiły jedynie nieliczne wytwórnie takie jak np. „Calisia” w Kaliszu. W 1928 r. fabry-ka zatrudniała 150 osób.

Fabryka Brunona Sommerfelda uzyskała wiele wyróżnień i medali, m.in. złoty medal na Pomorskiej Wystawie w Bydgoszczy. Do września 1939 r., nawet w okresie wielkiego kryzysu, w fabryce wykonywano rocznie ok. 1500 fortepianów i pianin. Miała ona oddziały m.in. w Katowicach, Łodzi, Poznaniu Gdańsku, Krakowie i Warszawie. Po wybuchu II wojny światowej firma nie uległa wywłaszczeniu, gdyż jej właściciel posiadał narodowość niemiecką. Podczas działań wojennych związanych z oswobodzeniem miasta spod okupacji niemieckiej, wyposażenie fabryki zostało całkowicie spalone. Po wojnie fabry-ka została zamknięta, a w salonie firmowym przy ul. Śniadeckich 2 umieszczono sklep z instrumentami muzycznymi.

Kilka sztuk pianin z fabryki „B. Som-mer felda” zachowało się w kolekcji Filhar-monii Pomorskiej.

red.

Ciekawostka !!!

Dzień Papieski w naszym mieście cd. ze strony 9