im. nielubowicza 10 - biuletyn informacji publicznej w ... · skiej, tom 2 wyd. bellona s....

48
www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) padziernik 2010 Miesiêcznik Okrêgowej Izby Lekarskiej w Warszawie im. prof. Jana Nielubowicza ISSN 1232-0161 egzemplarz bezp³atny Minister zdrowia Ewa Kopacz: Jestem dumna z polskiej s³u¿by zdrowia. Jestem dumna z pracowników polskiej s³u¿by zdrowia [s. 2] Lekarze do kas [s. 5] Jak unikn¹æ niekorzystnych kontraktów [s. 12] Problemy polskiej reumatologii [s. 24] Wspaniali i niezapomniani [s. 28] Prof. Mieczys³aw Micha³owicz K padziernik 2010 nr 10

Upload: dinhdiep

Post on 28-Feb-2019

212 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

MiesiêcznikOkrêgowej

IzbyLekarskiej

w Warszawieim.

prof. JanaNielubowicza

I S S N 1 2 3 2 - 0 1 6 1 e g z e m p l a r z b e z p ³ a t n y

Minister zdrowia

Ewa Kopacz:

Jestem dumnaz polskiej s³u¿byzdrowia.Jestem dumnaz pracownikówpolskiej s³u¿byzdrowia[s. 2]

Lekarze do kas[s. 5]

Jak unikn¹æniekorzystnychkontraktów[s. 12]

Problemypolskiejreumatologii[s. 24]

Wspanialii niezapomniani[s. 28]

Prof.Mieczys³awMicha³owicz u

pa�dziernik 2010 nr 10

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

RODZINNY PIKNIKsamorz¹dów zawodówzaufania publicznego18 wrze�nia 2010 r.Okrêgowa Izba Lekarska w Warszawie

Okrêgowa Rada Adwokacka w Warszawie

Okrêgowa Izba Radców Prawnych w Warszawie

Wojskowa Izba Lekarska

Okrêgowa Izba Aptekarska w Warszawie

Warszawska Izba Lekarsko-Weterynaryjna

Warszawska Okrêgowa Izba Pielêgniarek i Po³o¿nych

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

Foto

gra

fie:

Kar

olin

a Je

mio

³

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

WYDAWCA MIESIÊCZNIKA �PULS�: Okrêgowa Izba Lekarska w Warszawie,[email protected] REDAKCJA: 00-070 Warszawa, ul. Kozia 3/5, lok. 31,fax 22-850-18-08, [email protected] REDAKTOR NACZELNA: Ewa Gwiazdowicz,tel. 22-850-18-10, e-mail: [email protected] SEKRETARZ REDAKCJI:Krystyna Bie¿añska, tel. 22-850-18-10, [email protected] KOLEGIUMREDAKCYJNE: Stanis³aw Ancyparowicz, Janusz Bugaj, W³odzimierz Cerañski, JanuszGarlicki, Wies³aw Jêdrzejczak, Tadeusz Kalbarczyk, Jerzy Kruszewski, Wojciech MariaKu�, Ryszard Majkowski, £adys³aw Nekanda-Trepka, Stanis³aw Niemczyk, Gra¿ynaPacocha, Wojciech Rowiñski, Tadeusz To³³oczko, Maria Wierzbicka, Andrzej W³odarczykKOMENTATORZY: Czes³aw Czechyra, Micha³ Kamiñski, Stanis³aw Karczewski, AleksanderSopliñski, Pawe³ Walewski PUBLICY�CI: Ewa Dobrowolska, Ma³gorzata Kukowska-Skarbek,Justyna Wojteczek WSPÓ£PRACUJ¥: Anna Bie¿añska, Jerzy Borowicz, Beata Kozyra-£ukasiak,Wojciech £uszczyna, Piotr Müldner-Nieckowski, Krzysztof Rosiecki, Ewa Walu�, Tadeusz M.Zielonka SEKRETARIAT REDAKCJI: Iwona Stawicka, tel. 22-850-18-10 ZG£OSZENIA ZMIANADRESÓW: tel. 22-542-83-14, [email protected] REKLAMA I MARKETING:Renata Klimkowska, tel./fax 22-828-36-39, tel. (0) 668-373-100, [email protected] OPRACOWANIE GRAFICZNE: Artmedia Partners DRUK: Elanders PolskaSp. z o.o., P³oñsk, ul. Mazowiecka 2, tel. 23-662-23-16, [email protected]

Redakcja zastrzega sobie prawo do adiustacji artyku³ów i listów, dokonywania skrótów oraz zmian tytu-

³ów. Materia³ów niezamówionych nie zwracamy. Redakcja nie odpowiada za tre�æ reklam i og³oszeñ.

Nr 10 (186)pa�dziernik 2010

Na ok³adce:minister zdrowia Ewa Kopacz

Karykatura:Prof. Mieczys³aw Micha³owiczkierownik Kliniki Pediatrycznej,dziekan Wydzia³u Lekarskiego UW w rokuakademickim 1922-1923.Autor: Jan Kochanowski.Wydawnictwo Ko³a Medyków S.U.W., 1927

www.m

iesiecznik-puls.org.pl

W numerze m.in.:� Informatyzowaæ czy reformowaæ? 4� Kasy fiskalne... 5� Na marginesie Kodeksu Etyki... 9� g³osy z Wiejskiej 10� Niekorzystne kontrakty 12� u nas w samorz¹dzie 14� Trudna sztuka rozmowy 16� Zalecenia lekarskie... 16� Lekarzu, zadbaj o swoje zdrowie 20� Zawsze byæ po dobrej stronie 22� Czy bêd¹ zmiany w systemie? 23� Problemy polskiej reumatologii 24� Jak postêpowaæ z odpadami... 26� �wiatowy Dzieñ Spirometrii 26� Wspaniali i niezapomniani 28� Miasto Fryderyka 31� z Delegatury Radomskiej 32� z Mazowsza 33� �Ludziom i Ojczy�nie� 34� Na stypendium zbo¿owym w USA 36� Polak w Arabii 38� sport 40� System zdalnego fittingu... 43� literatura i ¿ycie 44� Rado�æ ni z tego, ni z owego 46� nowe przepisy prawne 47� felietony:w Pawe³ Walewski 10w SMS z Krakowa 43w Piotr Müldner-Nieckowski 46

Money, money...

Resort zdrowia wycofa³ siê z propozycji zmiany w naliczaniu sk³adki

zdrowotnej za rolników ubezpieczonych w KRUS � pisze DominikaSikora w �Gazecie Prawnej� � bowiem Ministerstwo Finansów nie

zgodzi³o siê na propozycjê resortu zdrowia, aby uzale¿niæ podstawê wy-miaru sk³adki od p³acy minimalnej. Taka propozycja by³a jeszcze w projek-cie nowelizacji ustawy o �wiadczeniach opieki zdrowotnej finansowanychze �rodków publicznych z 7 wrze�nia br., który zosta³ skierowany do Ko-mitetu Sta³ego Rady Ministrów. Kolejna wersja projektu, z 17 wrze�nia,ju¿ takiej zmiany nie uwzglêdnia. W tym roku wp³ywy z KRUS do NFZ maj¹wynie�æ 3,2 mld z³.

O tym, ¿e trzeba w publicznym, naszym wspólnym interesie zreformo-waæ KRUS � Kasê Rolniczego Ubezpieczenia Spo³ecznego � mówi siê odwielu lat (ponad 35 proc. Polaków de facto nie p³aci sk³adki zdrowot-nej). Nic nie usprawiedliwia sytuacji, w której mieszkañcy wsi (rolnicy,a przede wszystkim udaj¹cy rolników posiadacze ziemscy) maj¹ nie p³a-ciæ proporcjonalnej do dochodów daniny na zdrowie, a reszta � w tymemeryci bêd¹cy z regu³y w du¿o gorszej sytuacji materialnej � p³aci, i topodwójnie (bo z naszych podatków za �rolników� i innych �wybrañców�p³aci bud¿et pañstwa). Jest to irracjonalne, ale � jak dotychczas � poli-tycznie akceptowane.

System opieki zdrowotnej potrzebuje �¿ywych� pieniêdzy oraz decyzji od-wa¿nych i m¹drych � takich, które zaakceptuj¹ pacjenci i pracownicy ochro-ny zdrowia. A zaakceptuj¹, je¿eli zostan¹ przekonani o ich celowo�ci. Czytakie rozwi¹zania przyniesie pakiet ustaw zapowiedziany w³a�nie przezresort zdrowia � zobaczymy. Ale i tak wszystko (szczególnie wobec roz-poczynaj¹cego siê w³a�nie kontraktowania �wiadczeñ na nastêpny rok)sprowadzi siê do realnych pieniêdzy. Money, money�

Na razie, dla wszystkich zwi¹zanych z ochron¹ zdro-wia, niech bêd¹ pociech¹ s³owa minister zdrowia EwyKopacz, które us³yszeli�my w czasie uroczysto�ci 50-le-cia Szpitala Bielañskiego � Jestem dumna z polskiej s³u¿-by zdrowia. Jestem dumna z pracowników polskiej s³u¿-by zdrowia.

Ewa Gwiazdowicz

NA MARGINESIE

2

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Mieczys³awMicha³owicz(1876-1965)Urodzi³ siê 11 wrze�nia 1876 r. w Petersburgu. Tam

ukoñczy³ gimnazjum z jêzykiem wyk³adowym nie-mieckim. Nastêpnie wst¹pi³ do Cesarskiej Wojsko-

wej Akademii Medycznej, któr¹ ukoñczy³ w 1901 r. Ju¿w czasie studiów wst¹pi³ do konspiracyjnej Polskiej PartiiSocjalistycznej. Dzia³alno�æ konspiracyjn¹ prowadzi³ w Czê-stochowie, jednocze�nie sprawuj¹c opiekê lekarsk¹ w hu-cie Handkego. Za dzia³alno�æ konspiracyjn¹ zosta³ przezw³adze carskie skazany na 2-letni¹ banicjê. W tym czasiepozna³ funkcjonowanie wiod¹cych klinik pediatrycznychWiednia, Bonn, Strasbourga i Pary¿a. Po powrocie, w 1909roku, obroni³ pracê doktorsk¹ na uniwersytecie w Peters-burgu. Od 1912 r. zamieszka³ we Lwowie, pracuj¹c w klini-ce prof. Raczyñskiego. Podczas I wojny �wiatowej zosta³zmobilizowany do armii austriackiej i przydzielony do szpi-tali wojskowych w Krakowie i O³omuñcu na Morawach.W grudniu 1918 r. zamieszka³ w Warszawie i zosta³ ordy-natorem Oddzia³u Chorób Wewnêtrznych Szpitala Ujaz-dowskiego. W maju 1920 r. otrzyma³ nominacjê na profe-sora nadzwyczajnego UW, a 2 lata pó�niej zosta³ dzieka-nem Wydzia³u Lekarskiego. W 1930 r. obj¹³ stanowiskorektora UW. Prowadzi³ tak¿e zorganizowan¹ przez siebieKlinikê Pediatryczn¹ przy ul. Litewskiej, w której odbywa³osiê kszta³cenie podyplomowe lekarzy pediatrów. Jako pierw-szy zastosowa³ szczepionkê BCG w kilku zak³adach po³o¿-niczych i tym samym sta³ siê pionierem w walce z gru�lic¹.

Przewodniczy³ Polsko-Amerykañskiemu Komitetowi Opiekinad Matk¹ i Dzieckiem. Organizowa³ poradnie lekarskiedla matek i dzieci, akcje �Kropla mleka� i kolonie letnie.Jako senator II Rzeczypospolitej anga¿owa³ siê w sprawyzwi¹zane z popraw¹ poziomu szpitalnictwa, walk¹ z cho-robami spo³ecznymi oraz podniesieniem uposa¿eñ leka-rzy. Znamienna wypowied� prof. M. Micha³owicza: �Fun-damentem, na którym spoczywa szczê�cie narodu, jestzdrowie publiczne, a troska o nie jest pierwszym obowi¹z-kiem mê¿a stanu� by³a wielokrotnie cytowana.

W 1937 r. prof. Micha³owicz stworzy³ Klub Demokratyczny,przekszta³cony nastêpnie w Stronnictwo Demokratyczne orazPolski Komitet Niesienia Pomocy Prze�ladowanym przez Hi-tlerowców Intelektualistom Niemieckim. W 1942 r. podczasmasowych aresztowañ prof. Micha³owicz zosta³ uwiêzio-ny na Pawiaku, a nastêpnie w obozach koncentracyjnych:w Majdanku, Gross-Rosen i Litomierzycach. W 1945 r. po-wróci³ do Warszawy i kierowa³ odbudow¹ szpitala klinicz-nego przy ul. Litewskiej, nosz¹cego dzi� jego imiê. By³ rów-nie¿ przewodnicz¹cym Rady Naczelnej Stronnictwa Demo-kratycznego, prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, cz³onkiemkorespondentem Polskiej Akademii Umiejêtno�ci i rzeczy-wistym Polskiej Akademii Nauk. W uznaniu zas³ug otrzy-ma³ godno�æ doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiel-loñskiego oraz cz³onka honorowego wielu towarzystwpolskich i zagranicznych. Prof. M. Micha³owicz zmar³ 22listopada 1965 r. Ü

Aleksander Tulczyñski,dyrektor G³ównej Biblioteki Lekarskiej

(Na podstawie: Witold Lisowski � Prekursorzy Medycyny Pol-skiej, tom 2 wyd. Bellona s. 237-245).

Integracjasamorz¹dówNastaj¹ trudne czasy dla �rodowi-

ska lekarskiego � szykuj¹ siê licz-ne, nie ca³kiem korzystne zmia-

ny w ustawodawstwie dotycz¹cymochrony zdrowia. S¹ one zaskakuj¹cei niekonsultowane lub konsultowane

w po�piechu. Boli to, ¿e nie mo¿emy usi¹�æ i zaplanowaæ zmianrok wcze�niej, przedyskutowaæ proponowane rozwi¹zania. Za-mieszanie wywo³a³o wprowadzenie obowi¹zkowego ubezpie-czenia lekarzy. Budzi niepokój kiepski plan finansowy NFZ na2011 r. i przes³anie w ostatnich dniach propozycji nowelizacjikilku fundamentalnych aktów prawnych. A wszystko to przy-pada na czas, kiedy �rodowisko lekarskie, którego w ¿aden spo-sób nie mo¿na o¿ywiæ i zaktywizowaæ do dzia³ania, jest znie-chêcone i rozgoryczone. Dotyczy to równie¿ dzia³aczy Izb Le-karskich, w tym tak¿e delegatów na zjazd, którzy nie potrafi¹uaktywniæ Kó³ Samorz¹du Lekarskiego w terenie. Jeste�my s³a-bi, podzieleni sprzecznymi, drobnymi interesami i czêsto �le siêtraktujemy. Zanika wzajemny szacunek, nasza etyka zawodo-wa, estyma dla starszych, emerytowanych lekarzy i chêæ bezin-teresownego nauczania m³odych, maj¹cych nas zast¹piæ.

Podczas licznych kontaktów z przedstawicielami innych samo-rz¹dów zawodowych zorientowa³em siê, ¿e s¹ one w zdecydo-wanie lepszej kondycji. Ich nie dotknê³o tyle bolesnych i nie-skutecznych reform, ile do�wiadczy³a nasza biedna ochronazdrowia. Zrozumia³em to w trakcie wielu rozmów z adwokata-mi, radcami prawnymi, farmaceutami, lekarzami weterynarii.Oni patrz¹ na nas z pewnej perspektywy i trze�wo oceniaj¹nasze �rodowisko, nie tylko pod wzglêdem prawnym, ale tak-¿e z punktu widzenia osobistych, jako pacjentów, do�wiadczeñz przychodniami i szpitalami. Od nich mo¿na siê wiele nauczyæ.Ta refleksja sta³a siê impulsem do dzia³ania na rzecz integracjisamorz¹dów zawodów zaufania publicznego.

Zaproponowa³em ideê wspólnego pikniku integracyjnego,przyjmuj¹c na siebie ca³y ciê¿ar organizacyjny tego przedsiê-wziêcia. W³adze okrêgowych rad: adwokackiej, aptekarskiej,in¿ynierów, lekarsko-weterynaryjnej, pielêgniarek i po³o¿nych,radców prawnych i Wojskowej Izby Lekarskiej zaakceptowa³yformu³ê pikniku i rozpropagowa³y imprezê w swoich �rodo-wiskach. Wspólnie podjêli�my tak¿e decyzjê o utworzeniu Ma-zowieckiego Konwentu Prezesów i Dziekanów Rad Samorz¹-dów dzia³aj¹cych na Mazowszu, w celu wymiany do�wiad-czeñ, wzajemnej pomocy i wsparcia w trudnych sytuacjach.

Zamierzam zaproponowaæ, aby czerwcowa sobota � przedzakoñczeniem roku szkolnego � sta³a siê sta³ym �wiêtem in-tegracji samorz¹dów i aby w tym dniu odbywa³ siê WielkiPiknik Integracyjny Samorz¹dów Zawodów Zaufania Publicz-nego. Wymarzonym terenem, który �wietnie sprawdzi³ siê wtym roku, jest miejsce stacjonowania Jednostki SzwadronuKawalerii Kompanii Honorowej Wojska Polskiego w StarejMi³osnej. Przekona³o siê o tym ok. 3 tys. osób, które z ca³y-mi rodzinami uczestniczy³y w naszym pikniku. Wiele atrakcjidla dzieci, bogaty program artystyczny, rozgrywki sporto-we, dobre zaplecze gastronomiczne i liczne nagrody stwo-rzy³y atmosferê radosnego festynu. Pogoda tak¿e dopisa³a.

Serdecznie dziêkujê za perfekcyjne zorganizowanie piknikuAndrzejowi Surowieckiemu, prezesowi Fundacji �Pro Senio-

re� i jego rodzinie, która wspiera³a nas i ciê¿ko pracowa³apodczas ca³ej imprezy. Gdyby takie zaanga¿owanie by³o po-wszechne, sytuacja naszego �rodowiska by³aby lepsza. Ü

Mieczys³aw Szatanek

Fot.

R.

Klim

kow

ska

NASZA OK£ADKAROZTERKI PREZESA

3

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Podejmowane próby zmiany

formy organizacyjno-praw-

nej polskich szpitali

w spó³ki prawa handlowego

czy te¿ ostatnie projekty

Ministerstwa Zdrowia zak³a-

daj¹ce wzmo¿on¹ kontrolê

nad organami za³o¿ycielski-

mi w zakresie odpowie-

dzialno�ci za gospodarkê

finansow¹, �wiadcz¹

o poszukiwaniu rozwi¹zañ

maj¹cych za zadanie

usprawniæ funkcjonowanie

zak³adów opieki zdrowot-

nej. W tych reformatorskich

zapêdach zapominamy,

¿e ¿yjemy w czasach,

w których funkcjonuj¹

narzêdzia zarz¹dzania umo¿-

liwiaj¹ce szybszy i efektyw-

niejszy sposób przeorgani-

zowania szpitali, ni¿

d³ugotrwa³y i trudny

do przeprowadzenia pod

wzglêdem spo³ecznym

proces legislacyjny.

Obecnie najlepsz¹ drog¹ dozreformowania systemulecznictwa szpitalnego jestjego informatyzacja. Nale¿y

przede wszystkim po³o¿yæ nacisk nainformatyczne narzêdzia zarz¹dzania,g³êbok¹ informatyzacjê, digitalizacjêpolskich szpitali. Niestety wci¹¿ mamystosunkowo niewielk¹ grupê szpitalidzia³aj¹cych w zintegrowanym syste-mie szpitalnym i administracyjnymz �hurtowni¹ danych�, ze zdigitalizow-n¹ aparatur¹ diagnostyczn¹ oraz labo-ratoryjn¹ i wreszcie z oznakami �wiad-cz¹cymi o podej�ciu do posiadanegosystemu informatycznego, jako narzê-dzia wsparcia funkcji zarz¹dzania.

W ostatnich latach w krajach UniiEuropejskiej (w tym równie¿ w Polsce)przeprowadzono wiele projektówpilota¿owych i pionierskich wdro¿eñe-us³ug medycznych. Zgromadzonew ten sposób do�wiadczenia dostar-czaj¹ przekonuj¹cych dowodów napodniesienie jako�ci us³ug medycz-nych, zwiêkszenie ich dostêpno�cioraz obni¿enie kosztów.

Podstawowe kierunki technologicz-ne, ujawniaj¹ce siê w opiece medycz-nej nowej generacji, to wspó³pracasystemów komputerowego wspoma-gania opieki zdrowotnej, standardywymiany danych, obrazowanie cyfro-we, telemedycyna, kliniczne systemywspomagania decyzji, ³¹czno�æ sze-rokopasmowa, ³¹czno�æ bezprzewo-dowa oraz bezpieczeñstwo danych.

Badania biomedyczne oraz praktykamedyczna sta³y siê dyscyplinami de-terminowanymi masowym przetwa-rzaniem informacji. Dostêpno�æ ba-dawczych technologii cyfrowycho wysokiej przepustowo�ci, jak np.techniki b³yskawicznego analizowa-nia informacji genetycznej pacjentana tle diagnozowanego schorzenia,wprowadzenie potê¿nych cyfrowychtechnologii obrazowania w radiolo-gii, potrzeba leczenia indywidualizo-wanego � wymusi³y u¿ycie zaawan-sowanego przetwarzania danychoraz ich analizy z zastosowaniemwysokowydajnych centrów danych,nierzadko wyposa¿onych w systemyskomputeryzowanego wspieraniadecyzji medycznych.

Pojêcie szpitalny system informacyjny

oznacza system wszechstronnie ob-s³uguj¹cy funkcje informacyjne po-szczególnych czê�ci szpitala. Je¿eli dorealizacji funkcji szpitalnego systemuinformacyjnego wykorzystane zosta-n¹ nowoczesne technologie informa-tyczne, mo¿na mówiæ o istnieniuszpitalnego systemu informatycznego

(HIS � Hospital Information System).Szczególn¹ cech¹ systemów obs³ugu-j¹cych placówki medyczne jest prze-twarzanie bardzo ró¿norodnychi heterogenicznych informacji oraz

Micha³ Kamiñski

Informatyzowaæczy reformowaæ?

MEDYCYNA I FINANSE

wysoki poziom ochrony, jaki nale¿yzastosowaæ do tych danych. Tradycyj-nie rozró¿nia siê cztery g³ówne rodza-je systemów informacyjnych, którew znacznej mierze ³¹cz¹ siê z pojê-ciem poziomów funkcjonowania sys-temu informacyjnego, a tym samympoziomów zarz¹dzania organizacj¹.S¹ to odpowiednio: systemy wspo-magania podstawowych operacji,systemy automatyzacji pracy biuro-wej, systemy wspomagania zarz¹-dzania (MIS � Management Informa-

tion Systems), systemy wspomaganiadecyzji (DSS � Decision Support Sys-

tems).

Niezwykle istotnym obszarem, którypod wzglêdem zarz¹dzania mo¿edziêki informatyzacji zostaæ uspraw-niony, s¹ apteki szpitalne.Do informatycznych narzêdzi zarz¹-dzania, które nale¿y zastosowaæw aptekach szpitalnych nale¿¹ hur-townie danych/business intelligence,system monitorowania recept/elektro-niczna recepta, system dystrybucjileków Unit-Dose i system apteczekoddzia³owych. Dobrym przyk³ademzastosowania aptecznego ³añcuchadostaw jest Szpital �w. Franciszkaw Munsterze (Niemcy).

Do korzy�ci wynikaj¹cych z wdro¿eniaICT, z punktu widzenia systemuochrony zdrowia, nale¿y zaliczyæ:obni¿enie kosztów diagnostyki i le-czenia, zmniejszenie liczby zbêdnychbadañ, konsultacji medycznych i ho-spitalizacji, lepsza kontrola �wiadczeñi preskrypcji leków, minimalizacjaryzyka nadu¿yæ podczas rozliczeñi refundacji.

O potrzebie informatyzacji szpitaliwarto obecnie przypomnieæ, poniewa¿10-letni okres realizacji wytycznychStrategii Lizboñskiej, w której e-health

odgrywa szczególn¹ rolê, dobiegakoñca. Komisja Europejska szykuje ju¿plan dzia³ania na kolejne lata. Ü

Autor jest dr. n. med.,ekspertem ochrony zdrowia,wiceprezesem EuropejskiegoStowarzyszeniaDyrektorów Medycznych

4

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Przed wielu laty, jako m³ody lekarz, bole�nie odczu-³em nieetyczn¹ postawê liderów polskiej medycy-ny. Gdy okaza³o siê, ¿e w demokratycznej ju¿ Pol-sce posiadany tytu³ naukowy i stanowisko zwalniaz konieczno�ci przestrzegania zasad zarówno etycz-

nych, jak i prawnych, prysn¹³ mit etosu lekarza, mistrzai profesora. Co gorsza, nieetyczne postawy znajduj¹ przy-zwolenie w �rodowisku lekarskim, a organy, które powinnystaæ na stra¿y przestrzegania zasad deontologicznych, niemaj¹ do�æ si³y lub chêci, aby skutecznie przeciwdzia³aæ pa-tologicznym zjawiskom. Za piêknie brzmi¹cymi s³owami Hi-pokratesa kry³a siê zwyk³a hipokryzja. Postawy tak naganneu polityków s¹ akceptowalne i zrozumia³e u �kolegów�. Nabazie refleksji spowodowanych tymi przykrymi do�wiadcze-niami powsta³ cykl artyku³ów zatytu³owany Na marginesieKodeksu Etyki Lekarskiej, który przez kilka lat ukazywa³ siêw �Gazecie Lekarskiej�. Przypomina³ on zapisy poszczegól-nych artyku³ów obowi¹zuj¹cego kodeksu, zestawia³ je z co-dzienn¹ rzeczywisto�ci¹, stawia³ pytania o znaczenie funda-mentalnych zasad, wskazywa³ na zagro¿enia, niedopowie-dzenia lub dwuznaczno�ci, postulowa³ konieczno�æ zmianniespójnych i miejscami sprzecznych zapisów w kodeksie orazpotrzebê opracowania komentarza bêd¹cego wyk³adni¹ sto-sowania w praktyce spisanych w KEL regu³. Cykl ten prze-trwa³ 7 lat i by³ ¿yczliwie przyjêty przez �rodowisko. W wieluartyku³ach, ksi¹¿kach, pracach magisterskich i doktorskichs¹ cytowane poszczególne fragmenty tego cyklu, co potwier-dza jego warto�æ i uzasadnia potrzebê publikacji. Do dzi�wielu kolegów ciep³o wypowiada siê na jego temat. Nieste-ty, redakcja �Gazety Lekarskiej� z nieznanych mi powodówzrezygnowa³a w po³owie cyklu z dalszej prezentacji proble-matyki etycznej na swych ³amach. Ostatni artyku³, który siêukaza³ w tej serii w 2004 r., po�wiêcony by³ roli Izby Lekar-skiej w zwalczaniu alkoholizmu w�ród lekarzy. Niektórzy dzia-³acze samorz¹du byli wówczas oburzeni poruszaniemw �Gazecie Lekarskiej� tego problemu. Czas jednak weryfi-kuje postawy i pogl¹dy. Wiele postulatów tego krytykowa-nego wówczas artyku³u jest dzi� wprowadzanych w ¿ycieprzez Izby Lekarskie.

Wielokrotnie zamierza³em powróciæ do publikacji dalszej czê-�ci tego cyklu, gdy¿ w miarê up³ywu czasu dostrzega³em co-raz wiêksz¹ wagê poruszanych w nim spraw, a wiele z nichzobaczy³em w nowym �wietle. Dlatego z chêci¹ przyj¹³empropozycjê redaktor naczelnej Ewy Gwiazdowicz stworzeniaw �Pulsie� sta³ej rubryki dotycz¹cej problematyki etyczno--prawnej. Z pewno�ci¹ warto tym sprawom po�wiêciæ odro-binê czasu i refleksji. Równocze�nie jestem pe³en uznania dlawalorów pisma, które uda³o siê stworzyæ w ostatnich latachWarszawskiej Okrêgowej Izbie Lekarskiej. Up³yw czasu zna-cz¹co zmieni³ motywacje, które stymuluj¹ mnie dzi� do pi-sania artyku³ów Na marginesie Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Przede wszystkim niepokoi mnie narastaj¹ca przepa�æ pomiê-dzy obowi¹zuj¹cymi przepisami etyczno-prawnymi a obycza-jami panuj¹cymi w polskiej medycynie. Wobec rosn¹cego za-interesowania prawników problematyk¹ medyczn¹, przy rów-nocze�nie zmieniaj¹cych siê postawach i �wiadomo�ci spo-³ecznej, rodzi siê pilna potrzeba odpowiedniego przygotowa-nia �rodowiska medycznego. Aby przeciwdzia³aæ zagro¿eniom,lekarze musz¹ przede wszystkim znaæ obowi¹zuj¹ce przepisyprawne i etyczne. Dzi� ju¿ nie wystarczy znajomo�æ kilku sta-ro¿ytnych hase³ czy sloganów, ale potrzebna jest rzetelna wie-dza, bez której nie mo¿na wykonywaæ zawodu lekarza w XXIwieku. Niepokoi widoczna w Polsce nierówno�æ pomiêdzy na-uczaniem i egzekwowaniem wiedzy stricte medycznej w sto-sunku do problematyki etyczno-prawnej. Do�wiadczenia wy-soko rozwiniêtych krajów demokratycznych wskazuj¹, ¿ewspó³czesna medycyna opiera siê na obu tych filarach. Ob-serwowana w naszym kraju dysproporcja miêdzy tymi filara-mi nie mo¿e byæ utrzymana w d³u¿szej perspektywie czasu.

Coraz czê�ciej lekarze s¹ poci¹gani do odpowiedzialno�ci niez tytu³u b³êdu w sztuce lekarskiej, lecz z powodu naruszenianorm etyczno-prawnych. Nierzadkie s¹ ju¿ dzi� wyroki skazuj¹-ce za niedope³nienie obowi¹zku poinformowania o mo¿liwympowik³aniu czy nieuzyskaniu �wiadomej zgody na leczenie lubzabieg diagnostyczny. �rodowisko lekarskie musi powa¿niepodej�æ do prawno-etycznych aspektów wykonywania zawo-du. Konieczna jest �wiadomo�æ zagro¿eñ, pog³êbiona dyskusjai kreowanie odpowiednich postaw. O rozwi¹zaniach etyczno--prawnych w medycynie decydowaæ musz¹ przede wszystkimlekarze. Brak dostatecznej wiedzy i zainteresowania �rodowi-ska medycznego t¹ problematyk¹ powoduje, ¿e coraz czê�ciejo jej kszta³cie decyduje siê bez jego udzia³u. Trzeba zdecydo-wanie przeciwdzia³aæ takim zjawiskom. Nie mo¿na tych sprawwi¹zaæ z wynagrodzeniem, warunkami pracy i statusem spo-³ecznym. W wyniku dzia³añ edukacyjnych, pog³êbionej refleksjii wymiany pogl¹dów mo¿liwe jest podjêcie w³a�ciwych dzia-³añ zabezpieczaj¹cych �rodowisko lekarskie przed rosn¹cymiroszczeniami ze strony pacjentów, podsycanymi przez prawni-ków. Nie uda siê w XXI wieku, po wprowadzeniu obowi¹zuj¹-cego w Unii Europejskiej systemu etyczno-prawnego, utrzymaæw Polsce wzorca postaw stworzonego w PRL-u, a wywodz¹ce-go siê z XIX-wiecznej medycyny. Konieczna jest g³êboka zmia-na mentalno�ci i obyczajów, które odpowiadaæ bêd¹ oczeki-waniom spo³ecznym i bêd¹ zgodne z obowi¹zuj¹cymi norma-mi etyczno-prawnymi.

Temu w³a�nie s³u¿yæ bêdzie wznowiony na ³amach �Pulsu�cykl Na marginesie Kodeksu Etyki Lekarskiej. Ü

Tadeusz Maria ZielonkaKatedra i Zak³ad Medycyny Rodzinnej

Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

REKLAM

A

www.ultrasonografy.pl

Na marginesie Kodeksu Etyki Lekarskiej� ci¹g dalszy po latach

ETYKA

9

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Fundamentem systemu podstawo-wej opieki zdrowotnej finansowa-nej ze �rodków publicznych mia³

byæ lekarz rodzinny.

Wed³ug za³o¿eñ lekarz rodzinny mia³ zaj-mowaæ siê pacjentem od narodzin a¿ do�mierci � leczyæ dzieci, prowadziæ ci¹¿ê

fizjologiczn¹, profilaktykê, kierowaæ na badania dodatkowewed³ug listy badañ laboratoryjnych, która zosta³a specjalnieopracowana. Poza tym, zgodnie z art. 55 ustawy z 27 sierpnia2004 r., powinien w ramach kontraktu zapewniæ �wiadczeniazadeklarowanym pacjentom poza godzinami swojej pracy (tj.po godzinie 18, do godziny 8 dnia nastêpnego orazw �wiêta i dni wolne od pracy). Jak po-kaza³y kontrole NFZ i skargi pacjentów,

Uzale¿nienia, takie jak narkomania,s¹ bardzo powa¿nym problememspo³ecznym oraz medycznym,

trudnym do rozwi¹zania dla wspó³cze-snych systemów ochrony zdrowia. Kra-jowy Program Przeciwdzia³ania Narko-manii stanowi instrument pozwalaj¹cymonitorowaæ zjawisko u¿ywania niele-

galnych substancji psychoaktywnych i jest punktem wyj�cia dlaprób rozwi¹zywania problemów zwi¹zanych z u¿ywaniem nar-kotyków. Obserwacja zjawiska uzale¿nieñ w spo³eczeñstwie jestprowadzona od lat 70. XX w, czyli w zasadzie od pocz¹tku ist-nienia problemu narkotyków w Polsce. Popyt na narkotyki jestwyznacznikiem rozpowszechniania ich konsumpcji.

W ramach miêdzynarodowego Europejskiego Programu BadañAnkietowych w Szko³ach (ESPAD) w Polsce przeprowadzane s¹co 4 lata badania dotycz¹ce picia alkoholu i przyjmowania nar-kotyków przez m³odzie¿ szkoln¹. Badania przeprowadzonew 2007 r. wskazuj¹ na zahamowanie trendu wzrostowego, a na-

Wszyscy pamiê-tamy, jak Plat-forma Oby-

watelska sz³a do wy-borów z no�nymhas³em �3x15�

dotycz¹cym podatku liniowego,a wiêc obni¿enia stawki VAT �red-nio z 22 do 15% oraz ujednolice-nia PIT i CIT. Tymczasem w trze-cim roku sprawowania w³adzyPO podjê³a decyzjê o podwy¿-szeniu podatków. Byæ mo¿ewybra³a najmniej obci¹¿aj¹cy

Czes³aw Czechyra � lekarz, pose³ PO, Kozienice:

Aleksander Sopliñski� lekarz, pose³ PSL, Ciechanów:

Stanis³aw Karczewski � lekarz, senator PiS,Radom:

BLISKO POLITYKI

Wyznanie popularnego aktora Cezarego ¯akaw �Gazecie Telewizyjnej�: �Chcia³bym zagraælekarza. Ordynatora, oczywi�cie. Marzy mi siê

serial, w którym lekarze byliby uwik³ani w kryminalnekonteksty i ja by³bym tym uwik³anym najbardziej�. Toby³by z pewno�ci¹ hit sezonu i co� czujê, ¿e wiele stacjitelewizyjnych rezerwuje ju¿ czas w ramówce na ten typrozrywki. Scenariusz pisz¹ Adam Sandauer wespó³ zeZbigniewem Ziobro, nazwisko re¿ysera poznamy w od-powiednim czasie. Nie wiem, co fascynuj¹cego mo¿ebyæ dla aktora w obsadzeniu go w roli lekarza krymi-nalisty, ale ju¿ sam fakt, ¿e chce siê w tym sprawdziæ,oznacza, i¿ liczy na zainteresowanie widowni. Takienajwyra�niej jest zapotrzebowanie, by pokazywaæ me-dyków, jak dzia³aj¹ na granicy prawa, jak policja dep-cze im po piêtach i wsadza za kratki. Obsada szpitalaz Le�nej Góry nie mo¿e spaæ spokojnie, dr Lubicz te¿prosi siê o nastêpcê � najlepiej, by by³ to jaki� moczy-morda z wyrokiem na karku za spowodowanie wypad-ku drogowego, strêczyciel, k³amca, nadto uwik³anyw porachunki z gangiem ginekolog lub chirurg. A jesz-cze lepiej transplantolog � wtedy ju¿ sukces murowany.

Sk¹d� musz¹ czerpaæ ludzie niezwi¹zani zawodowoz medycyn¹ wyobra¿enia o lekarskiej profesji. Zanim wy-my�lone ad hoc historie trafi¹ do ksi¹¿ek lub scenariuszyfilmowych, kto� im je opowiada lub sami bior¹ w nichudzia³. To dowód na to, ¿e granica miêdzy prac¹ w szpi-talu a przestêpczo�ci¹ jest w Polsce niewyra�na. Mo¿naby sobie dworowaæ d³ugo z aktorskich marzeñ (kiedy�aktorzy chcieli mieæ w dorobku Hamleta, dzi� wol¹ rolêkryminalisty w bia³ym fartuchu), gdyby nie prze¿ycia pa-cjentów wystawiaj¹ce lekarzom fataln¹ ocenê. Do nie-dawna przypuszcza³em, ¿e wiele z tych opowie�ci nie-sprawiedliwie stawia ich w jak najgorszym �wietle, ¿e brakkultury wytykanej niektórym lekarzom to z³a wola i efektstresu, jaki zaciemnia chorym pojmowanie rzeczywisto-�ci we w³a�ciwych proporcjach. Sygnalizowane przez zbul-wersowanych pacjentów nie tylko pozbawione empatii,ale wrêcz chamskie zachowania na izbie przyjêæ lub pod-czas dy¿urów próbowa³em usprawiedliwiaæ brakiem cza-su, zmêczeniem lub setk¹ innych okoliczno�ci. Ale miar-ka siê przebra³a. Je�li ordynator nie potrafi z rodzin¹ zmar-³ego na oddziale pacjenta zamieniæ kilku ciep³ych s³ówalbo gdy lekarz w przychodni podczas zbierania wywia-du ani raz nie odwraca siê od ekranu komputera w stro-nê chorej i podnosi g³os, ¿e zawraca mu g³owê wynikamibadañ, które zlecono jej w innym szpitalu � to gorsze odkrymina³u. Jak to siê dzieje, ¿e mimo tylu akcji spo³ecz-nych i medialnych, zaanga¿owania etyków oraz psycho-logów, polska medycyna wci¹¿ wychowuje doktorów nabezdusznych urzêdników, niepotrafi¹cych znale�æ w³a�ci-wego kontaktu z pacjentem. Jakie kary wprowadziæ zaznieczulicê? Kryminalistê ³atwo pos³aæ w kajdankach zakraty, ale co zrobiæ z fachowcem, który swoim pod³ymzachowaniem niszczy etos zawodu i godno�æ chorych? Ü

Autor jest publicyst¹ �Polityki�

Lekarzeza kratkamiPawe³ Walewski

Fot.

G.

Pres

s

Fot.

M.

Stan

kiew

icz

KOMENTARZ

10

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Rys

. K

. R

osi

ecki

ele

ctu

s@m

p.p

ls.

karc

zew

ski@

wp

.pl

biu

ro_so

plin

ski@

wp

.pl

wet niewielki spadek u¿ywania substancji psychoaktywnych.Pomimo tego korzystnego zjawiska, nadal prawie 11%uczniów z klas gimnazjalnych i 17% uczniów klas licealnychstosuje �rodki uzale¿niaj¹ce. Najczê�ciej s¹ to konopie indyj-skie � narkotyk najbardziej rozpowszechniony w szko³ach. Nadrugim miejscu znajduj¹ siê leki uspokajaj¹ce i nasenne, sprze-dawane w aptekach bez recepty. Na trzecim miejscu, w�róduczniów z m³odszej grupy, znajduj¹ siê substancje wziewne,natomiast w starszej grupie � amfetamina. Wspomniane ba-dania pokazuj¹ nie tylko zmniejszenie liczby uczniów za¿ywa-j¹cych narkotyki, ale tak¿e tych pal¹cych papierosy. Natomiastodsetek pij¹cych alkohol utrzymuje siê na niezmienionympoziomie. W�ród m³odzie¿y z miast do 20 tys. mieszkañcówodnotowuje siê najwy¿sze wska�niki: regularnego palenia� 29%, upijania siê � 45%, picia wódki (w ci¹gu miesi¹ca przedbadaniem) � 58% oraz przyjmowania narkotyków (w ostat-nim roku przed badaniem) � 21%. Korzystnym zjawiskiem ob-serwowanym w ostatnich latach jest obni¿enie w�ród m³o-dzie¿y liczby osób pal¹cych papierosy (z 31% w roku 2003 do22% w 2008 r.). Jednocze�nie zwiêkszy³a siê liczba uczniówca³kowicie niepal¹cych (z 50% do 62%). Zwiêkszy³ siê te¿ od-setek uczniów, którzy nie spo¿ywaj¹ alkoholu oraz zmniejszy-³a siê liczba uczniów deklaruj¹cych u¿ywanie narkotyków.

W 1992 r. 5% ankietowanych uczniów deklarowa³o u¿ywa-nie narkotyków. Liczby wzrasta³y a¿ do 24% w 2003 r., nato-miast w 2008 r. nast¹pi³ spadek do 15%. Wspomnieæ nale¿y,¿e narkotyki obecne w �wiecie doros³ych stanowi¹ zagro¿e-nie nie tylko dla samych u¿ytkowników, ale równie¿ dla oto-czenia. Jest to szczególnie drastyczne w ruchu drogowym.

Ponadto martwi¹ mnie inne uzale¿nienia: od komputera,internetu, gier komputerowych, telewizji itp., o których niemamy dot¹d konkretnych danych. Oddzielnym i powa¿nymproblemem staje siê u¿ywanie tzw. dopalaczy. Tworzeniebardzo restrykcyjnego prawa nie jest najlepszym rozwi¹za-niem w ograniczaniu u¿ywania narkotyków. Z kolei mo¿nadyskutowaæ, czy z³agodzenie przepisów prawnych wobecosób posiadaj¹cych narkotyki w ma³ej ilo�ci (tzw. na w³asnyu¿ytek) przyniesie w polskich warunkach jakiekolwiek korzy-�ci. Najwa¿niejsze jest kszta³towanie w�ród dzieci i m³odzie-¿y �wiadomych postaw nie tylko wobec substancji psycho-aktywnych, ale wszystkich zagro¿eñ, które m³odym ludziommog¹ siê wydawaæ atrakcyjne. Spróbujmy podj¹æ trud wy-chowawczy i edukacyjny, i zaufajmy rozs¹dkowi m³odychludzi, który jest skuteczniejszy od wszelkich wprowadzanychodgórnie zakazów. Ü

warunki kontraktu sta³y siê trudne do realizacji. Pacjentw razie zachorowania poza godzinami przyjêæ lekarza ro-dzinnego (nie wypadku lub nag³ego zachorowania) by³ po-zbawiony opieki. Pacjenci kierowali siê wtedy g³ównie doszpitala, a �ci�lej do szpitalnego oddzia³u ratunkowego. Od-dzia³y te s¹ w tym czasie tak oblegane przez pacjentów, ¿enie mog¹ pe³niæ w³a�ciwej roli, do jakiej zosta³y powo³ane,tj. do realizacji procedur ratowniczych.

To wszystko pokaza³o, ¿e obecnie lekarz rodzinny to kruchyfundament systemu podstawowej opieki zdrowotnej. Zresz-t¹ coraz czê�ciej u¿ywamy okre�lenia: lekarz pierwszego kon-

taktu, nie za� lekarz ro-dzinny. Reforma podsta-wowej opieki zdrowotnejzatoczy³a ko³o i w³a�ciwie

nasze portfele kierunek, ale i tak jest to rozwi¹zanie, które zwiêk-szy koszty ¿ycia wszystkich Polaków. Choæ wed³ug zapewnieñprzedstawicieli strony rz¹dz¹cej obci¹¿enie na jednego obywa-tela bêdzie wynosi³o �rednio kilkana�cie groszy dziennie, to taknaprawdê bêd¹ tacy, którzy strac¹ wiêcej, i tacy, którzy strac¹mniej. Niew¹tpliwie zmiany te najbardziej obci¹¿¹ osoby ku-puj¹ce du¿o leków, starsze i niezamo¿ne.

Rz¹d, wbrew sk³adanym obietnicom wyborczym lepszego¿ycia dla wszystkich, przygotowa³ swoim obywatelom, a wiêc

tak¿e pacjentom, zwiêkszenie stawki VAT. Wzrost tegopodatku o 1% w cenach wszystkich artyku³ów spo-

woduje, ¿e wzrosn¹ koszty �wiadczeñ zdrowot-nych, zw³aszcza szpitalnych. Co prawda us³u-gi zdrowotne zwolnione s¹ z VAT-u, ale �wiad-czeniodawcy i tak go p³ac¹ w cenach leków,energii, ¿ywno�ci, us³ug outsourcingowychitp. Poniewa¿ nie mog¹ go odliczyæ, to za-pewne pokusz¹ siê o podwy¿szenie ceny

�wiadczeñ. Mo¿na przytoczyæ kolejne przyk³ady niespe³nio-nych obietnic Platformy Obywatelskiej z kampanii wyborczej.Jak na razie rz¹d milczy w sprawie likwidacji NFZ, a zapowia-dana przez premiera Tuska na �bia³ym szczycie� podwy¿kask³adki zdrowotnej nie zosta³a wprowadzona w ¿ycie.

Rzeczywiste zwiêkszenie nak³adów na opiekê zdrowotn¹mia³o miejsce w czasach, kiedy ministrem zdrowia by³ pro-fesor Zbigniew Religa. Równie¿ podwy¿szenie zarobków bia-³ego personelu nast¹pi³o w okresie dwóch lat rz¹dów PiS.Wtedy te¿ minister finansów, profesor Zyta Gilowska, zmniej-szy³a podatki: sk³adkê rentow¹ i koszty pracy.

PO w kampanii wyborczej obieca³a wiele, a teraz nie reali-zuje swojego programu. Przeprowadzi³em krótki sonda¿w�ród senatorów Platformy Obywatelskiej. Pyta³em, czegodotyczy³o has³o �3x15�. Okaza³o siê, ¿e wiêkszo�æ z nich niepamiêta. Có¿, jak widaæ, równie¿ przedstawiciele rz¹du niepamiêtaj¹, albo nie chc¹ pamiêtaæ, o czym mówili w trakciekampanii wyborczej. Ü

G³osyz Wiejskiej

wrócili�my do funkcji, jak¹ spe³nia³ dawniej lekarz rejonowy.Obecnie lekarz rodzinny, lekarz pierwszego kontaktu, sta³siê dawnym lekarzem rejonowym.

W zwi¹zku z powy¿szym, by �wiadczenia lekarskie oraz pie-lêgniarskie by³y dostêpne w dni powszednie od godziny 18do 8 rano oraz w dni wolne od pracy i �wiêta, rz¹d wprowa-dzi³ poprawkê do ustawy. Nowelizacja okre�la, ¿e te �wiad-czenia bêd¹ oddzielnie kontraktowane, wyjête z kontraktuPOZ. Sejmowa Komisja Zdrowia przyjê³a t¹ nowelizacjê.Zmiana dotyczy równie¿ art. 56, zgodnie z którym sk³adaneprzez �wiadczeniobiorcê deklaracje wyboru lekarza POS niewi¹¿¹ go w tym zakresie.

Uwa¿am, ¿e w pracy Sejmu powinni�my wiêcej uwagi po-�wiêciæ funkcjonowaniu podstawowej opieki zdrowotnej,a nie tylko przeci¹¿onemu lecznictwu szpitalnemu. Mam na-dziejê, ¿e ta nowelizacja poprawi pacjentom w sposób zna-cz¹cy dostêpno�æ do opieki zdrowotnej i w znacznym stop-niu odci¹¿y szpitalne oddzia³y ratunkowe. Ü

11

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Maciej Jêdrzejowski, przewodnicz¹cy Zespo³u ds. Wynagrodzeñ

Jak unikn¹æniekorzystnych kontraktów?

WYNAGRODZENIA LEKARZY

W pozosta³ych sytuacjach, szczególnie przy nie-korzystnych stawkach kontraktu (polecamanalizê zamieszczon¹ w dwóch poprzednichnumerach �Pulsu� � �Etat czy kontrakt� cz. 1i 2) lub w przypadku osób niepredestynowa-

nych do bycia przedsiêbiorcami (np. matek wychowuj¹cychdzieci lub osób s³abego zdrowia), propozycjê kontraktu na-le¿y odrzuciæ. Pamiêtajmy, ¿e najczê�ciej spotykana ofertakontraktu opiera siê na rozwi¹zaniu �bezkosztowym� dlaszpitala, czyli na zwiêkszeniu wynagrodzenia lekarza o tzw.ZUS pracodawcy. W tej sytuacji lekarz zamiast np. 3000 z³pensji netto, otrzymuje pozornie korzystn¹ kwotê 5094 z³w ramach kontraktu. Po odjêciu kosztów dzia³alno�ci go-spodarczej, op³aceniu minimalnych sk³adek zusowskich, po-datku oraz uwzglêdnieniu kosztów urlopu, ostateczny mie-siêczny zysk lekarza-przedsiêbiorcy zwiêksza siê jedynie do3096 z³, przy równoczesnym istotnym pogorszeniu zabez-pieczenia socjalnego.

Odrzucenie propozycji kontraktu w praktyce bywa trudnei lekarz czêsto zostaje przedsiêbiorc¹ wbrew w³asnej woli.�Obowi¹zkowe� przej�cie na kontrakt najczê�ciej odbywa siêw taki sposób, ¿e szpital wypowiada wszystkim lekarzomdotychczasowe umowy o pracê, co czêsto ma zwi¹zek z prze-kszta³ceniami w³asno�ciowymi (np. komercjalizacj¹ szpita-la) lub programem naprawczym. Na marginesie warto wspo-mnieæ, ¿e przy zbiorowym wypowiedzeniu umów o pracêpracownikowi przys³uguje odprawa w wysoko�ci 3-krotne-go miesiêcznego wynagrodzenia. Reorganizowana placów-ka sk³ada zwalnianym lekarzom propozycjê wspó³pracyw ramach kontraktu gospodarczego, zazwyczaj bez mo¿li-wo�ci negocjowania stawek. Lekarze musz¹ wiêc zaakcep-towaæ now¹ formê zatrudnienia lub zmieniæ pracê, co czê-sto nie jest mo¿liwe w ma³ym o�rodku.

Rozwi¹zaniem problemu niechcianych lub niekorzystnychkontraktów powinna byæ integracja �rodowiska lekarskiegoi wspólne negocjowanie warunków wspó³pracy. O ile bo-wiem decyzja pojedynczego lekarza o zatrudnieniu siê lubodmowie zatrudnienia w formie kontraktu nie ma dla szpi-tala wiêkszego znaczenia, o tyle podobna decyzja wszyst-kich lekarzy lub przynajmniej wiêkszo�ci, ma dla szpitalaznaczenie kluczowe. Dlatego te¿ lekarze, których dotyczyproblem kontraktów, powinni siê spotkaæ, wypracowaæwspólne stanowisko i wy³oniæ przedstawicieli do negocjacjiw imieniu ca³ej grupy. Przedstawiciele ci w pocz¹tkowymokresie mog¹ byæ ignorowani przez dyrekcjê, jednak w mia-

rê up³ywu okresu wypowiedzeñ zaczn¹ byæ traktowani jakope³noprawni partnerzy do rozmów. Warunkiem powodze-nia negocjacji jest ca³kowita integracja �rodowiska i niepodej-mowanie indywidualnych decyzji o podpisaniu kontraktu bezakceptacji pozosta³ych lekarzy.

Zintegrowanie �rodowiska nie jest rzecz¹ ³atw¹ ze wzglêduna odmienne interesy poszczególnych grup lekarzy, ró¿n¹sytuacjê ¿yciow¹ i zawodow¹ oraz mo¿liwo�æ podleganianaciskom ze strony prze³o¿onych. Dlatego te¿ powodzenieakcji uzale¿nione jest od zastosowania kilku zasad buduj¹-cych zaufanie i gwarantuj¹cych wzajemn¹ lojalno�æ. Popierwsze, wszystkie decyzje lekarzy powinny byæ konsulto-wane z prawnikiem. Po drugie, wy³onieni przedstawiciele �ro-dowiska musz¹ otrzymaæ formalne pe³nomocnictwo do dzia-³ania w imieniu ka¿dego z lekarzy. Po trzecie, wszyscy leka-rze musz¹ zagwarantowaæ sobie wzajemn¹ lojalno�æ poprzezpodpisanie porozumienia o wspó³dzia³aniu. Czê�ci¹ poro-zumienia musi byæ deklaracja o zap³acie kar gwarancyjnychna rzecz pozosta³ych stron porozumienia w przypadku sa-modzielnego zawarcia kontraktu za szpitalem. Po czwarte,konieczne jest poinformowanie lokalnych mediów o zaist-nia³ej sytuacji i mo¿liwo�ci utrudnieñ w dzia³alno�ci szpita-la. Po pi¹te, nale¿y powiadomiæ o konflikcie Izbê Lekarsk¹i OZZL � umo¿liwi to z jednej strony ich zaanga¿owaniew mediacjê, z drugiej za� pozwoli na skierowanie do innychlekarzy apelu o niezatrudnianie siê w placówce do czasu za-koñczenia trwaj¹cego konfliktu p³acowego. Dodatkowootworzy to mo¿liwo�æ skorzystania w razie potrzeby ze wspar-cia finansowego NIL i OZZL ze specjalnie utworzonych w tymcelu funduszy. W trakcie okresu wypowiedzenia oraz po za-koñczeniu umowy o pracê konieczne s¹ regularne zebranialekarzy w celu omówienia bie¿¹cej sytuacji i akceptacji dzia-³añ zespo³u negocjacyjnego.

Niekorzystny kontrakt � zasady postêpowania

1. Zwo³anie zebrania lekarzy, okre�lenie celów negocjacyj-nych oraz powo³anie zespo³u negocjacyjnego.

2. Udzielenie przez ka¿dego z lekarzy cywilnego pe³nomoc-nictwa cz³onkom zespo³u negocjacyjnego.

3. Podpisanie przez wszystkich lekarzy porozumienia o wspó³-dzia³aniu zawieraj¹cego zapis o karach gwarancyjnych.

4. Poinformowanie mediów.5. Poinformowanie NIL i OZZL.6. Akceptacja warunków wynegocjowanych ze szpitalem

przez zespó³ negocjacyjny.

Co nale¿y zrobiæ w sytuacji, gdy dyrektor szpitala proponuje lekarzowi

obowi¹zkowe przej�cie na kontrakt? Je�li kontrakt jest korzystny,

a lekarz uzyska³ ju¿ specjalizacjê i wykonuje procedury niezwi¹zane

z du¿¹ odpowiedzialno�ci¹ cywiln¹, a tak¿e cieszy siê dobrym zdrowiem,

kontrakt mo¿na podpisaæ.

12

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Podobne zasady postêpowania zosta³y dotychczas wypró-bowane w kilkunastu szpitalach w Polsce (m.in. w Ciecha-nowie, P³ocku, Radomiu, Tychach, I³awie, Koñskich i Kro�nie).Jak dot¹d, okaza³y siê niezawodne i pozwoli³y lekarzom nawynegocjowanie korzystnych warunków zatrudnienia. Ichzalet¹ jest uniwersalno�æ � mog¹ byæ zastosowane niezale¿-nie od istnienia zwi¹zku zawodowego, obowi¹zuj¹cych formzatrudnienia oraz stopnia zdeterminowania �rodowiska.Porozumienie o wspó³dzia³aniu mog¹ zawrzeæ wszyscy le-karze ze szpitala lub jedynie ich czê�æ, np. w obrêbie danejspecjalizacji lub oddzia³u. Osobi�cie zachêcam do tworzeniaporozumieñ obejmuj¹cych wszystkich lekarzy, gdy¿, popierwsze, maj¹ wiêksz¹ szansê powodzenia, a po drugie za�buduj¹ zaufanie i solidarno�æ w naszym �rodowisku.

Przyk³adowa tre�æ pe³nomocnictwadla zespo³u negocjacyjnego

Ja ni¿ej podpisany ..�, zamieszka³y ..�, legitymuj¹cy siê do-wodem osobistym ..� niniejszym upowa¿niam zespó³ ne-gocjacyjny w sk³adzie:

1. ...�, zamieszka³y/a w ...�2. ...�, zamieszka³y/a w ...�3. ...�, zamieszka³y/a w ...�

do reprezentowania mnie w negocjacjach prowadzonychz ...� (nazwa odpowiedniego organu) dotycz¹cych prze-kszta³cenia ...� (nazwa szpitala, wraz z okre�leniem formyprawnej, adres siedziby) w ...� (nowa nazwa szpitala, wrazz okre�leniem nowej formy prawnej, adres siedziby) w okre-sie od dnia ...� do dnia ...� .

Niniejsze pe³nomocnictwo nie obejmuje prawa do udziela-nia substytucji.

Wzory dokumentu, dostosowane do ró¿norodnych uwarun-kowañ prawnych w poszczególnych szpitalach, mo¿na otrzy-maæ za po�rednictwem Zespo³u ds. Wynagrodzeñ. Osobyzainteresowane ich uzyskaniem oraz dodatkowymi informa-cjami proszone s¹ o przes³anie zg³oszeñ na adres [email protected].

Najwa¿niejsze zapisy porozumieniao wspó³dzia³aniu

Strony zobowi¹zuj¹ siê, ¿e w razie przekszta³cenia szpitala,podejm¹ wspólne negocjacje nowych warunków wspó³pra-cy. Negocjacje te bêd¹ prowadzone przez powo³any spo�ródstron zespó³ negocjacyjny. (�)

Ka¿da ze stron niniejszym udziela zespo³owi negocjacyjne-mu nieodwo³alnego, ze wzglêdu na ³¹cz¹cy je stosunek praw-ny, pe³nomocnictwa do wy³¹cznego reprezentowania ka¿-dej z nich w negocjacjach. (�)

Je�li którakolwiek ze stron naruszy postanowienia niniejszejumowy, zap³aci karê gwarancyjn¹ w wysoko�ci ...� z³otych(s³ownie: ...�) na rzecz pozosta³ych stron, niezale¿n¹ od winyi poniesionej szkody. W przypadku, gdyby szkoda poniesio-na przez strony, które nie naruszy³y postanowieñ niniejszejumowy, przewy¿sza³a wysoko�æ kary gwarancyjnej, o którejmowa w zdaniu poprzednim, strona naruszaj¹ca zap³acipozosta³ym stronom odszkodowanie w pe³nej wysoko�ciponiesionej szkody. (�)

Porozumienie wynegocjowane przez zespó³ negocjacyjnybêdzie wi¹¿¹ce dla stron, pod warunkiem zatwierdzenia tegoporozumienia przez strony uchwa³¹ podjêt¹ zwyk³¹ wiêk-szo�ci¹ g³osów. (�) Ü

REKLAM

A

13

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

lekarz bez specjalizacji 8anestezjologia 4balneologia i med. fiz. 1chirurgia nacz. 2chirurgia ogólna 5choroby wewnêtrzne 25dermatologia 5diabetologia 2endokrynologia 1

gastroenterologia 2ginekologia i po³. 10hematologia 1kardiologia 8kardiologia dzieciêca 1laryngologia 7medycyna pracy 3medycyna ratunkowa 1medycyna rodzinna 25

nefrologia 4neonatologia 3neurologia 3neurologia dzieciêca 2okulistyka 3onkologia 1ortopedia 2pediatria 9psychiatria 3

Krajowe oferty pracy

Biuro Po�rednictwa Pracy: tel./fax: 22-542-83-30; e-mail: [email protected]

psychiatria dzieciêca 1radiologia 4radiologia dzieciêca 1rehabilitacja med. 2reumatologia 1stomatologia 6stomatologia chirurgia 1stomatologia dzieciêca 1

na dzieñ 9 wrze�nia 2010 r.

Dy¿ury cz³onków Prezydium ORLMieczys³aw Szatanek � prezes ORL (�roda, pi¹tek, godz. 10.00-16.00);Marta Klimkowska-Misiak � wiceprezes ORL (pi¹tek � godz. 10.00-16.00);Ewa Miêkus-P¹czek � wiceprezes ORL(�roda � godz. 12.00-16.00 � Delegatura w Radomiu; pi¹tek � godz. 12.00-14.00 � ORL w Warszawie);Krzysztof Makuch � wiceprezes ORL (wtorek � godz. 14.00-16.00, �roda � 9.00-13.00, pi¹tek � 10.00-13.00);£adys³aw Nekanda-Trepka � sekretarz ORL (codziennie w godzinach pracy);Julian Wróbel � z-ca sekretarza ORL (�roda � godz. 8.30-14.00);Andrzej Sawoni � skarbnik ORL (�roda, pi¹tek � godz. 12.00-16.00);Wies³aw Dideñko � cz³onek Prezydium (pi¹tek � godz. 12.00-16.00)Renata Dmowska � cz³onek Prezydium (�roda � godz. 12.00-14.00);Roman Olszewski � cz³onek Prezydium (�roda, pi¹tek � godz. 14.00-16.00);Andrzej W³odarczyk � cz³onek Prezydium (poniedzia³ek � godz. 15.00-17.00)

pe³niony jest w pierwszy pi¹tek miesi¹ca� godz. 15.00-16.00.

Miros³aw Klukowski

przewodnicz¹cy Komisji

Dy¿ur przewodnicz¹cego Komisjids. Sta¿u Podyplomowego

mec. El¿bieta Barcikowska-Szyd³o � koordynator (wtorek-czwartek, godz. 12.00-16.00);mec. Pawe³ Jannasz � (poniedzia³ek, wtorek, czwartek � godz. 8.00-12.00, �roda � 12.00-16.00);mec. Zdzis³aw Czarnecki � (wtorek, pi¹tek � godz. 14.00-16.00);mgr Bartosz Niemiec � (poniedzia³ek-czwartek � godz. 9.00-17.00).

Godziny pracy zespo³u radców prawnych

Redakcja miesiêcznika �Puls� bardzo prosi wszystkich lekarzy o weryfikowanie adresów do kolporta¿u�Pulsu� i �Gazety Lekarskiej� (zmiany adresu, rodziny lekarskie, które nie chc¹ otrzymywaæ kilku egzemplarzy pism

i tym podobne). E-mail: [email protected] lub tel. 22-542-83-14, fax 22-542-83-15.Uwaga! Wszystkich Pañstwa, którzy chc¹ otrzymywaæ �Puls� TYLKO mailem,

prosimy o przes³anie tej informacji na adres: [email protected] o podanie: imienia i nazwiska, adresu do korespondencji, numeru prawa wykonywania zawodu, numeru tel.

Zebrania Komisji ds. Emerytówi Rencistówodbywaj¹ siê w pierwszy poniedzia³ek mie-si¹ca, przy ul. Pu³awskiej 18, o godz. 14.00.

Daniela Machnicka-Bacciarelli

przewodnicz¹ca Komisji

stomatol. endodoncja 1stomatol. implantologia 1stomatol. ortodoncja 5stomatol. protetyka 3urologia 1USG 4

U NAS W SAMORZ¥DZIE

Andrzej Morliñski, przewodnicz¹cy Komisji ds. Po�rednictwa Pracy

NOWE OBOWI¥ZKOWEubezpieczenie od odpowiedzialno�ci cywilnej lekarzy i lekarzy dentystów

wykonuj¹cych zawód na terytorium Rzeczypospolitej Polskiejzgodne z rozporz¹dzeniem Ministra Finansów z 26 kwietnia 2010 r. (DzU z 2010 r. nr 78, poz. 515, z pó�n. zm.).

Zni¿ki wraz z nowym ubezpieczeniem dobrowolnym

OIL w Warszawie, Agencja Ubezpieczeniowa, pok. 004 (parter), 02-512 Warszawa, ul. Pu³awska 18Tadeusz Pawlikowski, tel. 660-671-369, 22-542-83-01, e-mail: [email protected]

Wiêcej informacji na stronie OIL: www.warszawa.oil.org.pl

� przesy³k¹ pocztow¹ i mailem

14

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Od 1 czerwca 2009 r. ka¿dy lekarz i lekarz dentysta posiadaindywidualne subkonto sk³adkowe w Banku PKO S.A.Indywidualny numer konta zawiera m.in. numer Pani/Panaprawa wykonywania zawodu (siedem ostatnich cyfr).

W celu u³atwienia przesy³ania sk³adki proponujemy z³o¿yæsta³e zlecenie w banku, w którym posiadaj¹ Pañstwo osobi-ste konto indywidualne.

Przypominamy, i¿ sk³adka za dany miesi¹c powinna wp³yn¹æna konto Okrêgowej Izby Lekarskiej w Warszawie do koñcamiesi¹ca, za który powsta³o zobowi¹zanie. Zgodniez obowi¹zuj¹c¹ ustaw¹ o rachunkowo�ci, w przypadku nie-uregulowania sk³adki w terminie, automatycznie bêd¹ nali-czane odsetki ustawowe, powiêkszaj¹ce tym samym zobo-wi¹zanie wobec Izby Lekarskiej. W zwi¹zku z tym, i¿ decydu-j¹ca o terminowo�ci wp³aty jest data jej zaksiêgowania naPañstwa indywidualnym koncie sk³adkowym, proponujemyustaliæ datê przelewu do 22 dnia ka¿dego miesi¹ca.

SK£ADKI CZ£ONKOWSKIEJe¿eli do tej pory przekazywa³a Pani/Pan sk³adki zapo�rednictwem pracodawcy, prosimy o z³o¿enie pi-sma w zak³adzie pracy o niepotr¹caniu sk³adek.

Okrêgowa Izba Lekarska w Warszawie przypomina równie¿o konieczno�ci niezw³ocznego zg³aszania do Dzia³u Reje-stru Lekarzy wszelkich zmian: adresu zamieszkania, miejscapracy, stanu cywilnego oraz informacji dotycz¹cych otrzy-mania decyzji przej�cia na rentê lub emeryturê itp.

Numer indywidualnego konta, na które proszê przeka-zywaæ comiesiêczne sk³adki na rzecz Okrêgowej Izby Le-karskiej w Warszawie, otrzymaj¹ Pañstwo w biurze Okrê-gowej Izby Lekarskiej przy ul.Pu³awskiej 18, w pok. nr 306,telefonicznie: 22-542-83-38,22-542-83-39 lub e-mailem,pisz¹c na adres:[email protected]

AKTUALNE NUMERY KONT BANKOWYCH OIL W WARSZAWIE22 1050 1041 1000 0005 0130 9736 � op³ata za rejestracjê praktyk lekarskich;

39 1240 6247 1111 0000 4979 2205 � sp³ata po¿yczek z Funduszu Samopomocy Lekarskiej

Dzia³ windykacji sk³adekOkrêgowej Izby Lekarskiej w Warszawie

przypomina, ¿e na lekarzu ci¹¿y obowi¹zekpisemnego zg³aszania nast. informacji:

- do Rejestru OIL � o zmianach dotycz¹cych: miejscazatrudnienia wraz z informacj¹ dotycz¹c¹ potr¹cania sk³a-dek cz³onkowskich na OIL w Warszawie, adresu zamiesz-kania i adresu do korespondencji, daty przej�cia na eme-ryturê b¹d� rentê (kserokopia decyzji wydanej przez ZUS),terminu rozpoczêcia i zakoñczenia urlopu wychowawcze-

go b¹d� bezp³atnego, daty i miejsca rozpoczêcia pracyprzez lekarza/lekarza dentystê po zakoñczeniu sta¿u po-dyplomowego, rejestracji w Urzêdzie Pracy jako osobybezrobotnej, zaprzestania pracy zarobkowej przez leka-rza/lekarza dentystê emeryta b¹d� rencistê (o�wiadcze-nie);

- do Komisji Praktyk Lekarskich:a) o wyrejestrowaniu praktyki indywidualnej,b) o zawieszeniu praktyki � np. w zwi¹zku z chorob¹, urlo-pem wychowawczym, wyjazdem za granicê. Ü

AndrzejSawoni

skarbnik ORL

Miesiêczna sk³adka cz³onkowska wynosi:

� 40 z³ dla lekarza/lekarza dentysty (bez zmian),

� 10 z³ dla lekarza/lekarza dentysty emeryta, który:1) ma ju¿ ustalon¹ przez Izbê Lekarsk¹ sk³adkê w wyso-

ko�ci 10 z³ miesiêcznie,2) ukoñczy³ 65 lat w przypadku mê¿czyzny albo 60 lat

w przypadku kobiety oraz z³o¿y odpowiednie doku-menty do OIL:

a) podanie do Prezydium Okrêgowej Rady Lekarskiejo ustalenie wysoko�ci sk³adki cz³onkowskiej na kwotê10 z³/m-c z zaznaczeniem okresu wnioskowanego,

b) kopiê decyzji emerytalnej,c) za�wiadczenie o przychodach za rok poprzedni (ew.

PIT 36 lub 37 � z roku poprzedzaj¹cego z³o¿enie wnio-sku), w którym udokumentowane jest, i¿ nie zosta³przekroczony przychód w wys. 24 084 z³, nie wlicza-j¹c �wiadczenia emerytalnego.

� 10 z³ dla lekarza/lekarza dentysty rencisty, który:

1) ma ju¿ ustalon¹ przez Izbê Lekarsk¹ sk³adkê w wyso-ko�ci 10 z³ miesiêcznie,

2) z³o¿y odpowiednie dokumenty do OIL:a) podanie do Prezydium Okrêgowej Rady Lekarskiej

o ustalenie wysoko�ci sk³adki cz³onkowskiej na kwotê10 z³/m-c z zaznaczeniem okresu wnioskowanego,

b) kopiê decyzji rentowej.

� 10 z³ dla lekarza sta¿ysty, lekarza dentysty sta¿ysty,z wy³¹czeniem cz³onków OIL, którzy ju¿ posiadaj¹pe³ne prawo wykonywania zawodu.

� Zwolniony z op³at cz³onkowskich mo¿e byæ:

1) lekarz/lekarz dentysta, który z³o¿y podanie do Prezy-dium Okrêgowej Rady Lekarskiej o zwolnienie z koniecz-no�ci op³acania sk³adki cz³onkowskiej z zaznaczeniemokresu wnioskowanego oraz:

a) udokumentuje brak przychodów za okres wniosko-wany (za�w. o przychodach, ew. PIT 36 lub 37) lubprzedstawi za�wiadczenie z Urzêdu Pracy okre�laj¹ceokres pozostawania jako osoba bezrobotna (od � do),

b) jest emerytem w pe³nym wieku emerytalnym (65 latw przypadku mê¿czyzny albo 60 lat w przypadkukobiety) i z³o¿y o�wiadczenie o zaprzestaniu wyko-nywania zawodu (druk dostêpny w biurze Izby lubna stronie internetowej OIL Warszawa),

c) jest rencist¹ i z³o¿y o�wiadczenie o zaprzestaniu wy-konywania zawodu (druk dostêpny jw.),

2) lekarz/lekarz dentysta, który zrzeknie siê prawa wy-konywania zawodu (druk dostêpny jw.).

(na podstawie uchwa³y Nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z 4.04.2008 r.)WYSOKO�Æ SK£ADKI

15

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Diagnoza, wypisanie recepty, dawkowaniei � wydaje siê � problem z g³owy. Nic bardziejmylnego. Mo¿na bowiem przyj¹æ, ¿e niemalco drugi pacjent, który w³a�nie opuszcza gabi-net lekarski, albo w ogóle nie zastosuje siêdo otrzymanych zaleceñ, albo je samowolniezmodyfikuje. Nic dziwnego, ¿e czêstoo skutecznym leczeniu nie mo¿e byæ mowy.

We wrze�niu i pa�dzierniku 2009 r. agencja Pentor Re-search International przeprowadzi³a, na zlecenieFundacji na Rzecz Wspierania Rozwoju Polskiej Far-

macji i Medycyny, badanie dotycz¹ce postaw Polaków wo-bec zaleceñ lekarskich.

W Polsce to pierwsze tego typu przedsiêwziêcie, które objê³ozarówno �rodowisko medyczne (lekarze, pielêgniarki, apte-karze), jak i pacjentów ze zdiagnozowanymi chorobami prze-wlek³ymi (choroby uk³adu kr¹¿enia, cukrzyca, depresja, schi-zofrenia, astma oskrzelowa, alergia, choroby wieku podesz³e-go) oraz ich rodziny. Badanie sk³ada³o siê z czê�ci jako�ciowej(grupy dyskusyjne i pog³êbione wywiady indywidualne) orazilo�ciowej (sonda¿ wielotematyczny OMNIBUS na reprezen-tatywnej próbie 1006 Polaków w wieku od 15 r.¿., w którejwyodrêbniono grupê ze zdiagnozowan¹ chorob¹ przewlek³¹).

W jednym z listów do Izby Lekarskiej lekarzopisa³ nastêpuj¹c¹ sytuacjê: pacjentka skar-¿y³a siê na kaszel i ¿¹da³a badania rtg klat-ki piersiowej. Lekarz nie stwierdzi³ u niejzmian os³uchowych i na podstawie bada-

nia oraz wywiadu nie widzia³ potrzeby wykonania zdjê-cia. Poniewa¿ jednak pacjentka nadal ¿¹da³a badania rtg,zosta³o ono wykonane. Przypuszczenia lekarza potwier-dzi³y siê. Ale pacjentki to nie przekona³o i przy wydawa-niu wyników badania dosz³o do kolejnej awantury. Copan na to?

Có¿, lekarze skar¿¹ siê czêsto na pacjentów, których okre�la-j¹ s³owem �roszczeniowi�. Tacy pacjenci ¿¹daj¹ skierowa-nia, recepty, zwolnienia. Mogê powiedzieæ, ¿e na ten pro-blem trzeba spojrzeæ z dwóch stron: merytorycznej i doty-cz¹cej relacji miêdzyludzkich.

Pozornie to proste: w sytuacji, w której pacjentowi nie nale¿ysiê �wiadczenie, powinno mu siê tego �wiadczenia odmówiæ.Jednak nale¿y znaæ potrzeby pa-cjenta i mieæ �wiadomo�æ w³asnejracji. Bardzo trudno roz³adowaækonflikt, kiedy obie strony twardostoj¹ przy swoim. Problemy w ko-munikacji bior¹ siê w³a�nie z tego, ¿e koncentrujemy siê naudowadnianiu racji, zamiast szukaæ porozumienia.

Byæ mo¿e w przytoczonej sytuacji nale¿a³o spokojnie powie-dzieæ: �Rozumiem, ¿e pani zdaniem te badania s¹ pani po-trzebne. Ma pani prawo ich oczekiwaæ. Jednak pozwoli pani,¿e przedstawiê swoj¹ opiniê i powiem, dlaczego nie ma sensuich wykonywaæ�. Nawet je�li podany przyk³ad nie jest idealny,przedstawia pewien rodzaj nastawienia. W wielu przypadkachtakie zachowanie lekarza konflikt wygasi. Odmowa musi mieæprawdziwe uzasadnienie. ¯adne wybiegi nie podzia³aj¹.

Pacjenci siê nie zmieni¹, jakkolwiek lekarze chcieliby, by by³oinaczej. Pacjenci bêd¹ zawsze ¿¹daæ skierowañ, badañ i zwol-nieñ. Bêd¹ tego oczekiwaæ.

Sk¹d siê bior¹ te oczekiwania?

Bardzo du¿o mówimy o prawach pacjenta. Uwa¿am, ¿e ak-cje spo³eczne, takie jak ostatnio: �Leczyæ po ludzku�, choæs¹ bardzo potrzebne i w pe³ni je popieram, czasami osi¹gaj¹skutek wrêcz odwrotny do zamierzonego. Byæ mo¿e wynikato z naszych cech narodowych. Kiedy w prasie uka¿e siê ja-ki� artyku³ na temat praw pacjenta, ci zaraz pojawiaj¹ siêz t¹ gazet¹ w rêku i wysuwaj¹ ¿¹dania, argumentuj¹c, ¿e�tu jest napisane, ¿e mnie siê to nale¿y, to s¹ moje prawa�.Olbrzymi¹ przeszkod¹ w porozumieniu jest ogólny klimatwokó³ relacji lekarzy z pacjentami. Je�li stajê siê pacjentemi idê na wizytê lekarsk¹, bêd¹c przekonany, ¿e potrzebnejest mi skierowanie, a czujê, ¿e z jego uzyskaniem bêdê mia³problem, to moje dzia³anie jest obarczone tym przeczuciem.

Jak te przeczucia powstaj¹?

Na podstawie medialnych doniesieñ,w³asnych do�wiadczeñ, tego, co s¹siad-ka powiedzia³a, tego, co wydarzy³o siê

w rodzinie. Czêsto pos³ugujemy siê tzw. powszechnymi praw-dami. One stanowi¹, ¿e np. lekarze nie chc¹ kierowaæ nabadania, bo musz¹ za to zap³aciæ. Pacjent wiêc my�li, ¿e le-karz na pewno nie skieruje mnie na badania, aby oszczê-dziæ. Planuje wiêc takie zachowanie, by to skierowanie wy-musiæ, co po polsku oznacza: �muszê zrobiæ awanturê, bobez tego nie da siê niczego za³atwiæ�.

Lekarz powinien za³o¿yæ, i¿ pacjent ju¿ przed wizyt¹ bê-dzie mia³ takie negatywne nastawienie?

� Wiêkszo�æ lekarzy ma poczucie spe³nionego obowi¹zku,gdy pacjentowi wrêcza receptê. Wydaje siê, ¿e wszystko ju¿za³atwione. Nic bardziej mylnego � mówi³ dr hab. Przemy-s³aw Kardas z Uniwersytetu Medycznego w £odzi, prezentu-j¹c wyniki badania podczas konferencji z okazji wrêczeniagrantów Fundacji najlepszym naukowcom.

Warto pamiêtaæ: nieprzestrzeganie zaleceñ lekarskich to zja-wisko powszechne (tak w Polsce, jak i za granic¹).

Spo�ród pacjentów przewlekle chorych jedynie 65 proc. de-klaruje, ¿e przestrzega zaleceñ lekarskich. Dane te s¹ zawy-¿one, bowiem nale¿y przyj¹æ, i¿ czê�æ respondentów � �wia-domie, b¹d� nie � zatai³a prawdê przed ankieterem.

Dlaczego odstawiaj¹ tabletki? 25 proc. t³umaczy to faktem,i¿ dobrze siê czuje, wiêc �ta chemia� nie jest im potrzebna.� Trzeba pamiêtaæ, ¿e pacjenci postrzegaj¹ leki jako szkodli-w¹ chemiê � podkre�la dr Kardas.

Niektórzy (zw³aszcza choruj¹cy na nadci�nienie) po przyjê-ciu leków czuj¹ siê gorzej i dlatego je odstawiaj¹. Pewnagrupa chorych deklaruje, ¿e nie ma pieniêdzy na leki, przyczym a¿ 1/3 respondentów deklaruje problemy finansowew zwi¹zku z kosztem leczenia. 8 proc. przerywa terapiê, boma k³opoty z uzyskaniem recepty.

Przy antybiotykoterapii niemal 38 proc. pacjentów odstawialek wcze�niej! To dotyczy tak¿e rodziców chorych dzieci!

Najprostsze gesty i s³owapotrafi¹ rozbroiæ ka¿dego�

RELACJA LEKARZA Z PACJENTEM

Zalecenia lekarskie: przekonania a rzeczywisto�æPacjenta i lekarza portret w³asny

16

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Tê smutn¹ statystykê mo¿na jednak zmieniæ.

Modne compliance

Za tym angielskim terminem stoi polskie �przestrzeganie far-makologicznych i niefarmakologicznych zaleceñ lekarskich�.

Na podstawie przeprowadzonego badania jego autorzy wy-snuli paradoksalny wniosek, ¿e choæ dla lekarzy �complian-ce� jest spraw¹ istotn¹, to rzadko zasadnicz¹. Najczê�ciejtraktuj¹ swoich pacjentów z du¿¹ pob³a¿liwo�ci¹, dotyczyto zw³aszcza lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (ci czê-sto czuj¹ siê bezradni). Specjali�ci rzadziej uwa¿aj¹, i¿ trze-ba siê pogodziæ z nieprzestrzeganiem ich zaleceñ i staraj¹siê zmieniæ postawê pacjentów. Jak nale¿y to robiæ?

Wydawa³oby siê, ¿e wystarczy nastraszyæ. Gdy siê pacjento-wi powie, ¿e je�li nie bêdzie bra³ stale tabletek, to dostaniezawa³u, to powinien byæ odpowiednio zmotywowany. B³¹d!Jak pokaza³o to badanie, pacjenci znaj¹ odleg³e i tragiczneskutki zaniechania terapii, ale je wypieraj¹. Bo dlaczego mato siê przytrafiæ w³a�nie im? Wypieranie to naturalny me-chanizm obronny. Straszenie zatem mo¿e tylko pogorszyæsytuacjê. Wielu pacjentów pod�wiadomie broni siê przedprzyjêciem prawdy o chorobie: uwa¿aj¹, ¿e s¹ zdrowi takd³ugo, jak nie podejmuj¹ terapii.

Co zatem robiæ?

§ Informowaæ o pozytywnych skutkach stosowania siê dozaleceñ, ale tak¿e o mo¿liwych dzia³aniach ubocznych (¿ebypacjent nie odstawi³ leków, je�li np. zauwa¿y, ¿e nadmierniesiê poci).

Badania, nie tylko polskie, pokazuj¹, ¿e lepiej dzia³a poinfor-mowanie o pozytywnych skutkach terapii (np. d³u¿sze za-chowanie sprawno�ci, lepsze samopoczucie itp.). Wybitnilekarze stosuj¹ tê metodê na co dzieñ. Znany hematolog-onkolog prof. Wies³aw Jêdrzejczak, kiedy rozmawia z pa-cjentem, stosuje proporcjê: 90 do 10, czyli �90 proc. do-brze, 10 proc. � �le�.

§ Mówiæ i pisaæ. Trzeba nie tylko powiedzieæ, jak stosowaæleki i jak¹ dietê przyj¹æ, ale nastêpnie � to zapisaæ. Kolejnazasada, któr¹ � je�li jest to mo¿liwe � nale¿y stosowaæ, tomniej tabletek i rzadsze dawkowanie.

§ Budowaæ zaufanie � jest to bowiem kluczowe w terapii. Imwy¿sze, tym lepsza wspó³praca. Wbrew pozorom w Polscenie jest tragicznie: wiêkszo�æ pacjentów deklaruje zaufaniedo swoich lekarzy.

§ Rozmawiaæ � o ile to mo¿liwe, z rodzin¹. � Istotnym czyn-nikiem w leczeniu jest rodzina. � Nie czarujmy siê, je�li chce-my zmieniæ dietê zawa³owców, musimy edukowaæ ich ¿ony.Przy astmie trzeba wspó³pracy ca³ej rodziny � mówi dr Kar-das. Nale¿y uwa¿aæ na osoby samotne � te maj¹ nisk¹ moty-wacjê do leczenia.

§ Pytaæ na kolejnych wizytach, czy pacjent przestrzega³zaleceñ. Ü

Wiêcej na temat compliance mo¿na znale�æ na stronieFundacji na rzecz Wspierania Rozwoju Polskiej Farmacjii Medycyny www.polpharma.pl/pl/fundacja/compliance

Justyna Wojteczek

Trudna sztukarozmowyRaczej tak. A przynajmniej warto to braæ pod uwagê. Zazna-czam jednak, ¿e nie wolno mu nastawiaæ siê na spór z pa-cjentem, aby nie wywo³aæ negatywnego skutku.

Skutku, który oznacza konflikt?

W³a�nie tak.

Jak zatem do jego wybuchu nie dopu�ciæ?

Po pierwsze trzeba mieæ �wiadomo�æ w³asnego nastawie-nia, a po drugie zrozumieæ drug¹ stronê. Czêsto to powta-rzam: trudno�ci w komunikacji z pacjentem zdarzaj¹ siê wszê-dzie i bior¹ siê z ró¿nicy oczekiwañ. W ksi¹¿ce pt.: �Jak roz-

mawiaæ z pacjentem� brytyjscy autorzy opisuj¹ szereg sytu-acji z ca³ego �wiata i mo¿na te obserwacje podsumowaænastêpuj¹co: w ka¿dym kraju, po obu stronach, istniej¹ mityi uprzedzenia. Proszê zatem lekarzy, by spróbowali do kon-trowersyjnych sytuacji, gdy zdarz¹ siê w ich gabinetach, na-braæ trochê wiêcej dystansu. Pacjent, który siê awanturuje,to na ogó³ nie jest z³y cz³owiek. To cz³owiek, który jest chory,w stresie, nie wszystko rozumie i nie bardzo wie, jak inaczejmo¿na prosiæ o pomoc.

Ale lekarz ma czêsto 60 pacjentów jednego dnia, wyma-gaj¹cego szefa lub takiego, z którym trudno wspó³pra-cowaæ, masê papierkowej roboty i nisk¹ pensjê.

Ze specjalist¹komunikacji interpersonalnejZbigniewem Kowalskimrozmawia Justyna Wojteczek

u

Fot.

arc

hiw

um

Z.

Kow

alsk

ieg

o

17

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Bêdê tutaj bezwzglêdny: jak wybiera³em sobie zawód leka-rza, to czy my�la³em, ¿e bêdzie inaczej? Ka¿dy z nas wyko-nuje jaki� zawód, i ka¿dy z nas boryka siê z jakimi� k³opota-mi. Trudno�ci lekarzy polegaj¹ na tym, ¿e wielu do�wiadczatego, o czym pani mówi. To jest normalne. To kwestia wybo-ru ¿yciowego.

Spróbujmy wyobraziæ sobie modelow¹ wizytê pacjentaw gabinecie. Pacjent wchodzi i...

... lekarz podejmuje próbê �nadawania na tych samych fa-lach� z pacjentem. Warto, aby lekarz postara³ siê zrozumieæ,z jakim typem osobowo�ci ma do czynienia (oczywi�cie kiedywidzi pacjenta pierwszy raz). Zwykle, kiedy lekarze znaj¹ ju¿swoich pacjentów, potrafi¹ wiele o nich powiedzieæ.

Kolejna rzecz niezwykle istotna: sami patrzymy poprzez pe-wien w³asny filtr percepcji. Je�li ja jestem ekstrawertykiem,a przychodzi do mnie pacjent introwertyczny, to mo¿e onwywrzeæ na mnie wra¿enie antypatyczne. Wynika to z g³ê-bokiego przekonania ekstrawertyków, ¿e spotkanie s³u¿yrozmowie i zaczyna siê j¹ natychmiast. Inny sposób komu-nikacji dla ekstrawertyków jest dziwny. Zatem lekarz powi-nien staraæ siê usun¹æ ten w³asny filtr, nie oceniaæ. Jest tosztuk¹. Jednak pochopna, mylna ocena, ¿e pacjent jest namnie obra¿ony ju¿ od pocz¹tku wizyty, potêguje niew³a-�ciwe emocje.

Tak bardzo wa¿ne jest to, by mieæ rozeznanie zarównow³asnych cech, jak i pacjenta?

Tak, bo wtedy wiemy, jakich filtrów percepcji u¿ywamy. Cz³o-wiek, który stworzy³ podstawy nauki o osobowo�ci, CarlGustav Jung, twierdzi³, ¿e �wiat nie jest takim, jakim jest,lecz takim, jakim go widzimy. Ta prosta prawda jest niezwy-kle istotna dla jako�ci kontaktów miêdzy lud�mi. Lekarzei przedstawiciele innych grup zawodowych, którzy w swojejpracy musz¹ opieraæ siê na wielu konkretnych danych na-ukowych, maj¹ tendencjê do obiektywizowania �wiata.

Znaj¹c tê ocenê, jak postêpowaæ dalej?

Sta³em kiedy� obok rejestracji. Przyszed³ pacjent i pyta reje-stratorkê, gdzie ma i�æ. Ale ona nie wie, wiêc pyta: �Kto panukaza³ tu przyj�æ?� Pacjent odpowiada: �Doktor X�. Rejestra-torka zaczyna szukaæ doktora X, co trwa 15 minut, a pacjentca³y czas czeka zdezorientowany. Jest niepewny, nie wie, poco mia³ tego dnia przyj�æ, byæ mo¿e przyjecha³ z daleka.W koñcu dowiaduje siê, ¿e lekarz X operuje i bêdzie za trzygodziny albo za piêæ, bo nie wiadomo, co siê mo¿e wydarzyæ.Wiêc pyta: �Co mam ze sob¹ zrobiæ?�. A rejestratorka odpo-wiada mu na to: �Nie mam pojêcia. A po co pan przyjecha³?�.Pacjent odpowiada, ¿e przyjecha³, bo kaza³ mu lekarz...

Ta sytuacja pokazuje, jak to czasami mo¿e wygl¹daæ, i jakwp³ywa na postawê pacjenta, kiedy ju¿ wejdzie do gabine-tu. Miêdzy pacjentem a lekarzem jest ca³kowita asymetria,nie dotycz¹ca tylko wiedzy medycznej. Lekarz zna swoje �ro-dowisko pracy: wie, gdzie i co siê znajduje. Pacjent tego niewie, jest w nowym, obcym dla niego miejscu, a na dodatekprze¿ywa stres zwi¹zany z chorob¹ i rozmow¹ o sprawachtrudnych i intymnych. Pacjenci czêsto s¹ ca³kowicie w tym�wiecie zagubieni.

RE

KLA

MA

u

RELACJA LEKARZA Z PACJENTEM

Trudna sztuka rozmowy

18

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Co zatem powinien zrobiæ lekarz?

Je�li pacjent wchodzi do gabinetu, a lekarz natychmiast na-wi¹zuje z nim kontakt wzrokowy, wstaje, wita siê i przedsta-wia mi³ym, serdecznym g³osem oraz zaprasza pacjenta, byusiad³, to ju¿ na wstêpie przeciwdzia³a potencjalnemu kon-fliktowi. Proszê sobie wyobraziæ, ¿e wybuch³a awantura, poktórej pacjent wchodzi nastawiony roszczeniowo i negatyw-nie do wszystkich, zdecydowany na kontynuowanie burdy,a w drzwiach wita go pogodny lekarz i mi³ym g³osem mówi:�Dzieñ dobry panu, zapraszam serdecznie, proszê sobieusi¹�æ, mamy troszkê czasu, o czym chcia³by pan porozma-wiaæ?�. Jakim cz³owiekiem trzeba byæ, aby w takich warun-kach dalej siê k³óciæ? Proszê mi wierzyæ, ten prosty sposóbbardzo czêsto wystarcza, by wygasiæ tl¹cy siê konflikt. Pa-cjentów, którzy zostan¹ tak przyjêci a nadal bêd¹ siê awan-turowaæ, jest bardzo, bardzo niewielu. Najprostsze gestyi s³owa potrafi¹ rozbroiæ ka¿dego.

Wiele badañ pokazuje, ¿e przebieg spotkania lekarzaz pacjentem wp³ywa na przestrzeganie zaleceñ lekarskich.

W badaniach dotycz¹cych pacjentów z chorob¹ nadci�nie-niow¹ okaza³o siê, ¿e jest oko³o 10 proc. takich, którzyz definicji nie zrobi¹ nic z tego, co zaleci im lekarz. Pozo-staje zatem 90 proc., z czego po³owa wspó³pracuje z leka-rzem, choæ zakres tej wspó³pracy jest ró¿ny. Z drug¹ po³o-w¹ trzeba �walczyæ�. Od czterech do piêciu pacjentów nadziesiêciu to ci, którzy potrzebuj¹ bardzo silnej motywacji,by zastosowaæ siê do zaleceñ lekarskich. To oczywiste, ¿elekarz chce wyleczyæ pacjenta, ale trzeba zdefiniowaæ, comie�ci siê w pojêciu �wyleczenia�. Oczywi�cie jest to dia-gnoza, ustalenie planu leczenia, w³a�ciwe decyzje terapeu-tyczne. Ale na tym nie koniec. Trzeba spowodowaæ, aby tozadzia³a³o. Chirurg musi pacjenta �otworzyæ�, �naprawiæ�i �zamkn¹æ�. Je�li mówimy o interni�cie, kardiologu czy hi-pertensjologu, to musi on zmotywowaæ pacjenta, by za-stosowa³ siê do jego zaleceñ w takich kwestiach, jak dieta,styl ¿ycia lub farmakoterapia. Dopiero wtedy mo¿na po-wiedzieæ, ¿e pacjent jest leczony z dobrym efektem. Prze-strzeganie zaleceñ lekarskich zale¿y od wielu czynników.Ankietowanych pacjentów spytali�my, co sprawia, ¿e czuj¹siê wspó³odpowiedzialni za efekty leczenia...

Pacjenci nie powinni � z rozs¹dku � czuæ siê za swoje le-czenie wspó³odpowiedzialni?

Teoretycznie tak. Ale tak siê dzieje, kiedy rozumiej¹, o co cho-dzi w tym leczeniu. Bardzo wielu pacjentów nie wie, ¿e nadci-�nienie to choroba do koñca ¿ycia. Wielu pacjentów uwa¿a,¿e jak obni¿ymy ci�nienie poni¿ej 140/90, to mo¿na odstawiæleki, zw³aszcza, ¿e w potocznym rozumieniu leki to szkodliwachemia. Pacjenci pytani, co wp³ywa na ich poziom wspó³pra-cy z lekarzem, odpowiadaj¹, ¿e poczucie rzeczywistej troskilekarza o pacjenta. Chodzi zatem o klimat leczenia. Bardzowiele zale¿y od tego, czy pacjent dostanie dok³adn¹ podpo-wied�, co sam ma robiæ. Zwracam przy tym uwagê na pewneniuanse w komunikowaniu siê. W jednym z eksperymentów,który mia³ pokazaæ skalê nieporozumieñ miêdzy lekarzamia pacjentami, poprosili�my lekarzy i pacjentów o podanie de-finicji pewnych s³ów. Na przyk³ad s³owa �dieta�. Okaza³o siê,¿e dla wiêkszo�ci lekarzy dieta to sposób od¿ywiania siê,a dla przewa¿aj¹cej czê�ci pacjentów � woda i suchary. Je�lilekarz u¿ywa s³ów, które pacjent definiuje w inny sposób, tomamy gotow¹ odpowied�, dlaczego czê�æ pacjentów niewspó³pracuje w procesie w³asnej terapii.

Jakie wnioski wyci¹ga pan ze szkoleñ?

Trudno komu� po 20 latach pracy zmieniæ nawyki. Jest toniezwykle trudne, ale mo¿liwe. Czê�æ lekarzy uwa¿a, i¿ niemaj¹ czasu my�leæ o technikach komunikacyjnych. Nega-tywna informacja zwrotna szkoleñ stanowi margines � oko³o1 proc. Przewa¿a informacja pozytywna: techniki komuni-kacji interpersonalnej otwieraj¹ oczy, poznanie ich jest pew-nym zastrzykiem �wie¿o�ci, napawa otuch¹ �wiadomo�æ,¿e kto� dostrzega nasz problem. Tego typu zajêcia pozwa-laj¹ zobaczyæ, ¿e nie tylko oni borykaj¹ siê z takimi proble-mami, i ¿e istnieje rozwi¹zanie tych problemów. Ü

Zbigniew Kowalski jest trenerem i doradc¹ biznesu, specja-list¹ ds. komunikacji interpersonalnej, cz³onkiem grupy ro-boczej Polskiego Towarzystwa Nadci�nienia Têtniczego, wy-k³adowc¹ w zakresie komunikacji z pacjentem Warszaw-skiego Uniwersytetu Medycznego, cz³onkiem Stowarzysze-nia Mediatorów.

REKLAM

A

19

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Z³e przyzwyczajenias¹ jedynymi przyzwyczajeniami,

których ludzie nie potrafi¹ siê wyrzecbezbole�nie.

John Galsworthy1

Bohdan T. Woronowicz

Dlaczego rozwi¹zanie problemuuzale¿nieñ w�ród lekarzy jest tak wa¿ne?

W ostatnich latach spotykamy do�æ czêsto, nie-jednokrotnie na pierwszych stronach gazet,obra¿aj¹ce �rodowisko lekarskie i czêsto ten-dencyjne notatki pod �chwytliwymi� tytu³a-mi (cytujê): �Pijany lekarz udziela³ pomocy�,

�Pora ukaraæ pijanych lekarzy�, �Pijany lekarz na dy¿urzeprzyjmowa³ pacjentów�, �Operowa³a po pijanemu � pacjentzmar³�, �Zmar³ pacjent reanimowany przez pijanego leka-rza�, �Pijana za³oga karetki pogotowia�, �Pijani lekarzew szpitalu dzieciêcym�, �Znów pijany lekarz na dy¿urze�,�Pijany lekarz na wezwanie�, �Pijany jak lekarz�, �Barekw dy¿urce� czy �Alkoholików w kitlach nikt nie tropi�.Lekarzu, zadbaj o swoje zdrowie

cz. 22

PROBLEMY UZALE¯NIEÑProblem u¿ywania substancji psychoaktywnych przez leka-rzy istnieje na ca³ym �wiecie, a samorz¹dy lekarskie w in-nych krajach ju¿ dawno zaczê³y szukaæ rozwi¹zañ. Nasz sto-sunkowo m³ody samorz¹d stawia dopiero pierwsze krokiw radzeniu sobie z tym problemem.

Przeprowadzone w USA badania wykaza³y na przyk³ad, ¿e8-12% lekarzy cierpi na uzale¿nienie od alkoholu lub od in-nej substancji psychoaktywnej, u 20-25% lekarzy mê¿czyznwystêpuj¹ powa¿ne problemy alkoholowe, a uzale¿nienie odalkoholu dotyczy 8-10%. Wska�niki dotycz¹ce kobiet leka-rzy s¹ odpowiednio o po³owê ni¿sze. Obawiam siê, ¿e pol-scy lekarze w podobnych badaniach nie wypadliby lepiej.Liczba czynnych zawodowo lekarzy w Polsce wynosi podob-no ok. 120 000 osób. Je�li przyjmiemy, ¿e ok. 10% spo�ródnich cierpi na uzale¿nienie od alkoholu lub od innej sub-stancji psychoaktywnej, to uzbiera siê grupa 12 tysiêcy uza-le¿nionych lekarzy. Naszym kole¿eñskim, ¿eby nie powie-dzieæ �psim�, obowi¹zkiem jest pomóc tym tysi¹comkolegów w powrocie do zdrowia.

Celowo u¿y³em nieco wcze�niej sformu³owania �m¹drej po-mocy�, bowiem okazuje siê, ¿e taka pomoc jest, niestety,rzadko�ci¹. Liczne fakty �wiadcz¹ o tym, ¿e do�æ powszech-na jest inna pomoc. �Pomoc� wynikaj¹ca z fa³szywie i pry-mitywnie pojmowanej solidarno�ci, a polegaj¹ca na kryciuprzed prze³o¿onymi, tuszowaniu b³êdów, zastêpowaniu nie-dysponowanych (czytaj: pijanych) kolegów, wystawianiu

�kole¿eñskich� zwolnieñ z innymi numerami statystycznymi,hospitalizacje w zaprzyja�nionych oddzia³ach zakoñczone kar-t¹ informacyjn¹ z naci¹ganym lub niepe³nym rozpoznaniem,a szczególnie tolerowanie picia w pracy przez prze³o¿onych,których obowi¹zkiem jest przecie¿ niedopuszczenie osobybêd¹cej pod wp³ywem alkoholu lub innych substancji psy-choaktywnych do �wiadczenia us³ug zdrowotnych.

Zbyt czêsto mamy do czynienia z niew³a�ciwym, a czasaminawet bezmy�lnym postêpowaniem niektórych przedstawi-cieli kadry kierowniczej (ordynatorów, kierowników poradnii klinik czy dyrektorów placówek). Osoby te najczê�ciej do-skonale wiedz¹, kto z podleg³ych im kolegów �przesadza�z piciem alkoholu albo �korzysta z pomocy� leków b¹d� nar-kotyków, jednak ze znanych tylko sobie powodów nie re-aguj¹. Czasami nie chc¹ zrobiæ �krzywdy� koledze albo jestim niezrêcznie zwróciæ uwagê, poniewa¿ ³¹cz¹ ich z tak¹ oso-b¹ bliskie kole¿eñskie relacje, a czasami równie¿ wspólne,niezbyt chwalebne do�wiadczenia alkoholowo-barowe.Znam wiele sytuacji, kiedy do przerwania zmowy milczeniazmusza³ przypadek.

Mia³em kiedy� pacjenta lekarza, który bardzo czêsto praco-wa³ �na gazie�, wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie reago-wa³. Dzia³o siê tak do czasu, a¿ którego� dnia, jad¹c rano dopracy na �podwójnym gazie�, wjecha³ przy wje�dzie do szpi-tala w baga¿nik stoj¹cego przed nim samochodu. Na nie-szczê�cie (a my�lê, ¿e na szczê�cie), z owego samochoduwysiad³ dyrektor szpitala. Wówczas sprawy potoczy³y siêb³yskawicznie, a sprawca wypadku znalaz³ siê prawie na-tychmiast na szpitalnym �odwyku�.

Lekarz alkoholik czy lekoman to osoba chora, która ma pra-wo nie zdawaæ sobie sprawy ze swojej choroby. Szczególn¹rolê w uzale¿nieniach odgrywa bowiem system zaprzeczeñ

Tak jak w�ród dziennikarzy jest to temat bardzo no�ny, takw �rodowisku lekarskim jest to, niestety, temat tabu. Byæmo¿e spotkam siê z zarzutem kalania w³asnego gniazda, alewychodzê z za³o¿enia, ¿e lepiej poruszyæ ten temat w naszej�rodowiskowej gazecie, ni¿ skorzystaæ z propozycji przepro-wadzenia rozmowy o uzale¿nionych lekarzach z redaktoremwysokonak³adowego dziennika. ̄ ¹dnym sensacji dziennika-rzom bardzo na tym zale¿a³o.

Nie ulega w¹tpliwo�ci, ¿e je¿eli my, lekarze, w ramach w³a-snego �rodowiska, nie zajmiemy siê problemem uzale¿nieñw�ród naszych kolegów i nie udzielimy im m¹drej pomocy,to nadal bêd¹ zajmowali siê nimi, i przy okazji ca³ym naszym�rodowiskiem, ¿¹dni sensacji dziennikarze.

Ka¿da osoba wykonuj¹ca tak odpowiedzialny zawód, jakimjest zawód lekarza, powinna mieæ g³êboko w pamiêci to, ¿ealkohol zmienia stan naszej �wiadomo�ci, a ka¿da nawetniewielka jego ilo�æ, upo�ledza sprawno�æ psychomotorycz-n¹. Mo¿e wiêc ona wp³yn¹æ na podjêcie nieprawid³oweji niekorzystnej decyzji b¹d� spowodowaæ wyst¹pienie ró¿-norodnych, a do tego trudnych do przewidzenia reakcjii zachowañ. Dotyczy to szczególnie osób z pewnymi predys-pozycjami (np. z organicznymi uszkodzeniami mózgu czy te¿po przebytych urazach czaszki) oraz osób, które znalaz³y siêw okre�lonych okoliczno�ciach (np. silne zmêczenie czy nie-dospanie, które bardzo czêsto towarzysz¹ pracy lekarza).

1 1867-1933 � powie�ciopisarz i dramaturg angielski, laureat literackiejNagrody Nobla w 1932 r.2 Ten tekst (cztery odcinki) zosta³ przygotowany na zamówienie �GazetyLekarskiej�, jednak przed opublikowaniem w czerwcowym numerze br.zosta³ okrojony z przyczyn ode mnie niezale¿nych. Poniewa¿ uzna³em, ¿ewarto zapoznaæ Kole¿anki i Kolegów z ca³o�ci¹ moich refleksji, skorzysta-³em z go�cinnych ³amów naszego �Pulsu�.

20

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

mobilizuj¹cy psychiczne mechanizmy obronne do tego, abyzachowaæ pozytywn¹ wizjê w³asnej osoby oraz piæ czy braænadal bez nadmiernego poczucia winy i wstydu. Z tegopowodu uzale¿nienia s¹ zaliczane do tzw. chorób zaprze-czeñ (zak³amania). Aby w³a�ciwie zrozumieæ, co kryje siêw tym przypadku pod s³owem �zak³amanie�, nale¿y wie-dzieæ, ¿e osoba uzale¿niona wyja�niaj¹c w³asne postêpo-wanie na ogó³ nie k³amie, lecz sama wierzy w to, co mówi.Przekazuje swoj¹ w³asn¹ prawdê, prawdê, która jest naj-czê�ciej sprzeczna z obserwacjami otoczenia.

Z kolei prze³o¿eni, wybierani komisyjnie podczas konkur-sów, s¹ najczê�ciej osobami zdrowymi, przynajmniej psy-chicznie. Skoro prze³o¿ony jest osob¹ zdrow¹ psychicznie,to powinien wiedzieæ, ¿e w przypadku zaistnienia sprawykarnej nie ma zastosowania w stosunku do jego osobyart. 31 kodeksu karnego, który mówi w § 1: �Nie pope³niaprzestêpstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upo-�ledzenia umys³owego lub innego zak³ócenia czynno�cipsychicznych, nie móg³ w czasie czynu rozpoznaæ jego zna-czenia lub pokierowaæ swoim postêpowaniem� i kolejny,§ 2: �Je¿eli w czasie pope³nienia przestêpstwa zdolno�æ roz-poznania znaczenia czynu lub kierowania postêpowaniemby³a w znacznym stopniu ograniczona, s¹d mo¿e zastoso-waæ nadzwyczajne z³agodzenie kary�. Nale¿y wiêc przy-j¹æ, ¿e prze³o¿ony ma pe³n¹ �wiadomo�æ wszelkich konse-kwencji wynikaj¹cych z faktu dopuszczania do pracy czyn-nego alkoholika, lekomana czy narkomana, który za jegoprzyzwoleniem mo¿e zrobiæ krzywdê swojemu pacjen-towi. T³umaczenie w rodzaju: �nie wiedzia³em� w wiêk-szo�ci przypadków nale¿y w³o¿yæ miêdzy bajki. Je¿eli na-

wet tak by³o, to uwa¿am, ¿e kto�, kto nie wie, co dzieje siê na�jego podwórku�, nie nadaje siê do pe³nienia funkcji kierow-niczej, a je�li cokolwiek z³ego siê wydarzy, to powinien po-nie�æ przewidziane w kodeksie karnym konsekwencje swojejnieodpowiedzialno�ci, beztroski lub g³upoty.

Osoby przystêpuj¹ce do pracy po spo¿yciu substancji psycho-aktywnych powinny zapoznaæ siê z tre�ci¹ § 3 art. 31 kk, którybrzmi: �Przepisów § 1 i 2 nie stosuje siê, gdy sprawca wprawi³siê w stan nietrze�wo�ci lub odurzenia powoduj¹cy wy³¹cze-nie lub ograniczenie poczytalno�ci, które przewidywa³ albomóg³ przewidzieæ�. My�lê, ¿e ka¿dy, kto przystêpuje do wyko-nywania swoich obowi¹zków zawodowych �w stanie wskazu-j¹cym...�, powinien mieæ �wiadomo�æ odpowiedzialno�ci zaewentualne pomy³ki, o które jest bardzo ³atwo wówczas, kie-dy nie jest siê w pe³ni sprawnym. Wiadomo bowiem, ¿e decy-zje podejmowane w takich warunkach nie zawsze bêd¹ w³a-�ciwe, a precyzja ruchów u �zabiegowców� bêdzie pozosta-wia³a zbyt wiele do ¿yczenia.

W kolejnym odcinku zastanowimy siê nad tym, co mo¿e sk³a-niaæ lekarzy do przyjmowania substancji psychoaktywnychi co odwleka ich decyzjê o podjêciu leczenia. Ü

REKLAMA TERMEDIAw oczekiwaniu

REKLAM

A

Dr n. med. Bohdan T. Woronowicz � specjalista psychiatra,certyfikowany specjalista i superwizor psychoterapii uzale¿-nieñ. Od 1980 roku kieruje O�rodkiem Terapii Uzale¿nieñw Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Jest auto-rem ponad 200 artyku³ów popularnonaukowych i nauko-wych oraz kilku ksi¹¿ek, w tym wydanej w 2009 rokumonografii �Uzale¿nienia, geneza, terapia, powrót do zdro-wia�. E-mail: akmed@akmedcentrum.

21

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

W spotkaniu wziê³o udzia³ ok. 1,5 tys. lekarzy rodzin-nych. Odby³o siê 25 sesji plenarnych, 4 plakatowei 10 satelitarnych.

� Uznali�my, ¿e problem wyartyku³owany w g³ównym ha-�le naszego spotkania jest szczególnie wa¿ny w dzisiejszychczasach � powiedzia³ prof. dr hab. n. med. KazimierzWardyn, kierownik Oddzia³u Klinicznego Medycyny Ro-dzinnej, Chorób Wewnêtrznych i Metabolicznych WUM,przewodnicz¹cy Komitetu Naukowego Zjazdu (na zdjêciu).� To s¹ s³owa niezwykle wa¿ne w dzisiejszej rzeczywisto�ci,zarówno w ochronie zdrowia, ale równie¿ dla ca³ego spo-³eczeñstwa. W s³u¿bie zdrowia zaczyna dominowaæ medy-cyna proceduralna, zdehumanizowana, wymuszaj¹ca po-stêpowanie niezgodne z zasadami lekarskimi. Ciê¿ko cho-rym pacjentom coraz trudniej dostaæ siê do szpitali, którebroni¹ siê przed nimi, bo ich leczenie wiêcej kosztuje, bru-talnie mówi¹c � nie op³aca siê. Dlatego chcieli�my przypo-mnieæ, komu naprawdê powinni s³u¿yæ lekarze, utrwaliæw naszej �wiadomo�ci, ¿e nadal jeste�my zobligowani wy-pe³niaæ te przykazania medyczne, które wpajali nam nasimistrzowie. Przysiêga Hipokratesa nadal obowi¹zuje. Do-bro chorego musi byæ najwy¿sz¹ powinno�ci¹ lekarza.

Omawiano m.in. problematykê: profilaktyki, onkologii, on-kologii dzieciêcej, relacji pacjent � lekarz i geriatrii. Ka¿-

dy móg³ znale�æ co� ciekawego dla siebie. Ostatnim punk-tem Kongresu, by³o otwarte posiedzenie Zarz¹du G³ówne-go Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

W trakcie imprezy odby³a siê tak¿e konferencja podsumo-wuj¹ca projekt Leonadro da Vinci � �Wype³nienie luk kom-petencyjnych lekarzy rodzinnych w dziedzinie promocji zdro-wia i prewencji chorób na poziomie europejskim (GAP)�.

Wiemy o wielu patologicznych przypadkach, gdy te zasadys¹ ³amane. Czêsto nie ze z³ej woli, ale na skutek z³ych me-chanizmów, którym dobry lekarz nie powinien ulegaæ. Dzi-siejsze czasy wymagaj¹ szczególnego dzia³ania. Lekarze po-trzebuj¹ przyk³adów � nauczycieli i mistrzów. Dlatego je-stem ogromnie dumny, ¿e na naszym zje�dzie go�ci³ prof.dr Marek Krawczyk, rektor WUM, który dla wielu jest guruw polskiej medycynie. Nie ¿yjemy tylko problemami zawo-dowymi, dlatego wys³uchali�my wspania³ego koncertu Jac-ka Cygana i krakowskich klezmerów, na którym �piewa³:�Zawsze trzeba staæ po dobrej stronie�. W naszym przy-padku dobr¹ stron¹ jest los chorego.

Na koñcowej sesji zjazdu zaproponowa³em, aby koledzyw sytuacjach, gdy bêd¹ mieli trudne przypadki diagnostycz-ne, zg³aszali siê do mojej kliniki na konsultacje. My�lê, ¿ew ten sposób mo¿na bêdzie unikn¹æ odsy³ania pacjentówod szpitala do szpitala. Propozycja zosta³a przyjêta aplau-zem, a poszczególni uczestnicy dziêkowali mi osobi�cie. Ju¿mamy pierwsze zg³oszenia z Polski.

Nastêpny zjazd organizuje równie¿ o�rodek warszawski podkierownictwem prof. Wardyna w Rawie Mazowieckiej,w czerwcu 2011 r. Ü

Prof. Kazimierz Wardyn jest prorektorem WUM, wiceprze-wodnicz¹cym Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzin-nej, cz³onkiem Rady Naukowej przy ministrze zdrowia. Odwielu lat dzia³a spo³ecznie organizuj¹c studenckie obozynaukowe na Kociewiu. W tym roku z jego inicjatywy w£apiszewie na Kociewiu 44 dzieci z terenów powodzio-wych spêdzi³o 2 tygodnie wakacji.

mkr

Spros towanieW poprzednim nr. �Pulsu� (8/9 br.) w zawiadomieniu o Mszy �wiêtej w intencji Profesor dr hab. Wandy Wysznackiej--Aleksandrow b³êdnie zosta³o wydrukowane nazwisko Pani Profesor. Za b³¹d � wynik³y nie z winy redakcji � przepraszamy.

red.

Zawsze byæ po dobrej stronieW Warszawie w dniach 9-11wrze�nia br. odby³ siêVIII Zjazd Polskiego TowarzystwaMedycyny Rodzinnej.Tematem przewodnim obradby³o has³o:�Medycyna rodzinna � pasjai powo³anie�.

X Kongres Medycyny Rodzinnej,czyli podsumowanie 15 lat dzialalno�ci

MEDYCYNA RODZINNA

Od 10 do 13 czerwca br. w £odzi odbywa³ siê X Kongres Medycyny Rodzinnej. Kongres mia³ charakterjubileuszowy, poniewa¿ medycyna rodzinna w Polsce ma ju¿ 15 lat swojej historii. 1800 lekarzy rodzinnychz ca³ej Polski, którzy przyjechali do £odzi, próbowa³o znale�æ odpowied� na pytanie �Medycyna Rodzinna� opieka czy fabryka�. W ci¹gu 4 dni lekarze brali udzia³ w 2 sesjach plenarnych i 12 wyk³adowych, podczasktórych poruszono 45 tematów. Odby³o siê równie¿ 12 sesji warsztatowych.

Podsumowano równie¿ 15-lecie medycyny rodzinnej w Polsce.

Podczas sesji warsztatowych dominowa³y tematy zwi¹zanez organizacj¹ pracy lekarza. Dyskutowano m.in. o tym, kie-dy zasadne jest wystawianie skierowañ na badania diagno-styczne, i o tym, jak powinna wygl¹daæ relacja miedzy leka-rzem a pacjentem. Omawiano problem klasyfikacji b³êdówmedycznych, a tak¿e, jak powinna wygl¹daæ wspó³praca le-karza rodzinnego np. z pogotowiem ratunkowym. Ü

Piotr Kaczmarek

Fot.

M.

Skar

bek

Fot.

M.

Skar

bek

22

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Ochronie zdrowia po�wiêcono kilka spotkañ. By³y pre-mier J.K. Bielecki mówi³ o problemie reformy syste-mu finansowania us³ug zdrowotnych. Niezwykle wa¿-

na by³a te¿ sesja po�wiêcona zdrowiu publicznemu w UniiEuropejskiej. Go�æmi byli: dr Andrzej Ry�, dyrektor departa-mentu zdrowia publicznego Komisji Europejskiej oraz wieleprominentnych osób zajmuj¹cych siê t¹ dziedzin¹. Z prowa-dzonej w trakcie sesji dyskusji mo¿na wysnuæ wniosek, ¿enasza idea zdrowia publicznego wspó³gra z tym, co obecniedzieje siê w krajach Unii. Nasze programy � jak zarz¹dzaæzdrowiem, a nie tylko chorob¹ � s¹ trafne i aktualne. Jest towa¿ne, bo stanowi preludium do polskiej prezydencji w UE.

Najwa¿niejsza jednak by³a sesja dotycz¹ca najnowszych pro-pozycji minister Ewy Kopacz nt. zmian w systemie opiekizdrowotnej. Propozycje wywo³a³y pozytywn¹ reakcjê zgro-madzonych, choæ z pewno�ci¹ �rodowisko lekarskie bêdziejeszcze dyskutowaæ nad takimi sprawami, jak: modu³owekszta³cenie, nabywanie umiejêtno�ci czy likwidacja sta¿y.

Istotne s¹ propozycje porz¹dkuj¹ce system, a wiêc przedewszystkim rozdzielenie kilku funkcji, które obecnie s¹ w gestiip³atnika. Monopolistyczna pozycja NFZ sprawia, ¿e zbacza onz w³a�ciwej linii dzia³ania i buduje system bud¿etowy.

W dobrym systemie to pacjent, wybieraj¹c le-karza, w gruncie rzeczy decyduje o jako�cius³ug. Lekarz, który �wiadczy najlepsze us³u-gi, powinien mieæ lepsze warunki finansowe.Jedn¹ ze zmian, które przygotowuje min. Ko-pacz, jest utworzenie niezale¿nej instytucji, zaj-muj¹cej siê wycen¹ �wiadczeñ. To zlikwidowa-³oby monopolistyczn¹ pozycjê NFZ.Kierunek zmian w ochronie zdrowia ma dwacele: stworzenie rynku us³ug zdrowotnych, któ-ry bêdzie motorem podnoszenia jako�ci �wiad-

czeñ we wszystkich rodzajach us³ug, oraz bezpieczeñstwopacjenta.Aby podnie�æ jako�æ us³ug, trzeba wprowadziæ element ichkomercjalizacji. Ale jej ubocznym efektem nie mo¿e staæ siêupo�ledzenie dostêpu do opieki zdrowotnej i ró¿nicowaniespo³eczeñstwa. Konieczne jest wprowadzenie podmiotów,które bêd¹ niezale¿nie zarz¹dza³y czê�ci¹ �rodków finanso-wych na opiekê zdrowotn¹. Moja propozycja to przeznacze-nie czê�ci sk³adki zdrowotnej na ubezpieczenie dobrowol-ne, którym ubezpieczony zarz¹dza³by samodzielnie. Nie by-³oby to ubezpieczenie dodatkowe, ale komplementarne.Przy ubezpieczeniach dodatkowych istnieje niesprawiedli-wo�æ � p³aci siê obie sk³adki, a korzysta tylko z jednej;w komplementarnych te op³aty uzupe³nia³yby siê.W jednym z wyst¹pieñ dr Stefan Bogus³awski wykaza³, ¿eleczymy coraz mniej efektywnie, nie podnosimy jako�ci us³ug,choæ pieniêdzy w systemie przybywa. Je¿eli pozostanie onw obecnym kszta³cie, to bêdzie ros³a ilo�æ �rodków prywat-nych pacjentów przeznaczanych na leczenie, ale nadal bêd¹one poza systemem publicznym. Moja propozycja ubezpie-czeñ komplementarnych jest szans¹ na lepsze wykorzysta-nie tych �rodków. Ü mkr

Specjalista PSYCHIATRA POSZUKUJE PRACYw godzinach popo³udniowych oraz w soboty,

wy³¹cznie na terenie Warszawy i bliskich okolic.Tel. 535-500-505, e-mail: [email protected]

REKLAM

A

Czy bêd¹ zmiany w systemie?Jednym z problemów ¿ywo dyskutowanychna tegorocznym, XX Forum Ekonomicznymw Krynicy, by³y zagadnienia zwi¹zanez systemem ochrony zdrowia.Mówi prof. dr hab. n. med. Boles³awSamoliñski, kierownik Zak³adu Alergologiii Immunologii Klinicznej CSK nr 1 w Warszawie,cz³onek Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia:

MEDYCYNA I FINANSE

SPRZEDAM DZIA£KÊ BUDOWLAN¥w Warszawie-Aninie, róg Nawigatorów i Odrodzenia

o powierzchni 1966 m2.Tel. kontaktowy 609-477-676

23

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Z prof. dr. hab. n. med.Witoldem T³ustochowiczem, kierownikiemKliniki Chorób Wewnêtrznych i ReumatologiiWIM, konsultantem krajowym w dziedziniereumatologii i prezesem PolskiegoTowarzystwa Reumatologicznego,rozmawia Ma³gorzata Skarbek

Jakie s¹ najtrudniejsze problemy polskiej reumatologii?

Najbardziej pal¹cy problem to brak lekarzy reumatologów.Mamy 1,5 tys. lekarzy tej specjalno�ci, z tego tylko tysi¹cjest w wieku poni¿ej 60 roku ¿ycia, a poni¿ej 50 roku ¿yciazaledwie ok. 450. Nie mamy danych, ilu reumatologów prak-tykuje zgodnie z wybran¹ specjalizacj¹. Nie dysponujê te¿dok³adnymi danymi, ilu reumatologów jest zatrudnionychw otwartej opiece zdrowotnej. Wiem, ¿e NFZ podpisuje ok.870 kontraktów na ambulatoryjn¹ opiekê reumatologiczn¹,ale wiêkszo�æ z nich to umowy cz¹stkowe. Najni¿szy opiewana 4 tys. z³ rocznie. Ilu porad mo¿e udzieliæ reumatologz takim kontraktem? Mamy zbyt ma³o poradni.

W kraju brakuje 400 reumatologów. W najbli¿szym czasiepowinni�my wykszta³ciæ ok. 70-80 lekarzy rocznie, a egza-min zdaje 50-60 osób. Ogólna liczba specjalistów uprawia-j¹cych zawód maleje.

Dlaczego tak siê dzieje?

Reumatologia jest postrzegana jako specjalizacja nieatrak-cyjna. Pierwszym powodem jest fakt, ¿e porady ambulato-ryjne s¹ nisko wyceniane przez NFZ. �rednia stawka za punktw innych specjalno�ciach wynosi od 10,50 z³ do 12 z³. Myotrzymujemy od 7,5 do 10,50 z³. Obserwujemy równie¿ nie-prawid³owe proporcje miêdzy �rodkami finansowymi prze-znaczanymi na lecznictwo szpitalne i ambulatoryjne. Na szpi-talne wydaje siê 2 razy wiêcej ni¿ na poradnictwo. Tymcza-sem reumatologia jest klasyczn¹ dyscyplin¹ ambulatoryjn¹.Staram siê walczyæ o zmianê tych proporcji przez podniesie-nie warto�ci punktu. Bêdzie to mo¿liwe po przej�ciu porad-nictwa ambulatoryjnego na rozliczanie w systemie JGP. Wów-czas wycena punktu w poradniach bêdzie podobna do szpi-talnej � 51 z³ za punkt.

Czy wtedy wzro�nie liczba poradni?

Kolejnym celem jest lepsze zorganizowanie poradnictwa� w miejsce kilkuset ma³ych poradni, w których lekarz jestzaledwie kilka godzin tygodniowo, chcia³bym stworzyæ kilka-dziesi¹t, czynnych od poniedzia³ku do pi¹tku w pe³nym wy-miarze godzin. Taka poradnia powinna znale�æ siê w ka¿dympowiecie. Pozosta³e mog¹ dzia³aæ jako wspomagaj¹ce system.

Ale poradnie mog¹ istnieæ tylko wówczas, gdy otrzymaj¹kontrakt wystarczaj¹cy na ich utrzymanie.

�WIATOWY DZIEÑ CHORÓB REUMATYCZNYCH

Problemy polskiejreumatologii

12 pa�dziernika obchodzony jest �wiatowy Dzieñ Chorób Reumatycznych.Tegoroczny obchodzimy pod has³em �B¹d� aktywny � ruszaj siê�.

Fot.

M.

Skar

bek

24

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Które schorzenia reumatologicznemo¿na leczyæ ambulatoryjnie?

Reumatologia w ostatnim czasie poczyni³a wielkie postê-py. Wp³ynê³o to na jej postrzeganie. Na choroby reuma-tyczne zapada do 30% proc. populacji. Dzielimy je na zwy-rodnieniowe i zapalne stawów. Najczêstsze zwyrodnienias¹ chorobami osób starszych. W ich leczeniu poza rehabi-litacj¹ i odchudzaniem niewiele mo¿na zrobiæ. Oczywi�cie,w okresach zaostrzeñ dolegliwo�ci konieczna jest pomocreumatologa.

Natomiast przewlek³e zapalenia stawów pojawiaj¹ siê miê-dzy 16 a 35 rokiem ¿ycia i trwaj¹ do jego koñca, niekiedyponad 50 lat. Obok RZS do grupy tej zaliczamy spodyloar-tropatie (zesztywniaj¹ce zapalenie stawów kregoslupa, ³usz-czycowe i reaktywne zapalenia stawów oraz w chorobachjelit). Co prawda zapada na nie tylko 1 proc. chorych, czyliok. 380 tys. osób, ale s¹ to choroby przewlek³e, pacjent ca³yczas musi byæ pod kontrol¹ lekarza, nawet w okresie remisji.Tym osobom musimy zapewniæ opiekê ci¹g³¹.

Dziêki olbrzymiemu postêpowi w skuteczno�ci leczenia tychchorób mo¿emy uzyskaæ ust¹pienie objawów. Ale aby osi¹-gn¹æ remisjê, trzeba chorobê wcze�nie rozpoznaæ, wdro¿yæleczenie i prowadziæ je systematycznie. Systematyczno�æ jesttrudna � przez 40 lat braæ codziennie leki, to nie jest proste.

Wa¿ne jest wczesne rozpoznanie, któregonajszybciej dokona lekarz specjalista.

Warunkiem remisji jest rozpoczêcie leczeniaw czasie 3 pierwszych miesiêcy. Ale chorobêrozpoznaje siê trudno. �redni czas rozpozna-nia przez reumatologa to 6 miesiêcy, przezlekarza pierwszego kontaktu � od 2 do 3 lat.Taki stan rzeczy wynika z oczywistego braku do�wiadcze-nia lekarzy rodzinnych. Reumatolog nabywa je codzienniebadaj¹c wielu chorych. Wagê do�wiadczenia doceni³y w tymroku europejskie i amerykañskie towarzystwa reumatolo-giczne, przyjmuj¹c je za jedno z podstawowych kryteriówdiagnostycznych w reumatologii.

Ponadto w diagnostyce coraz wiêksz¹ rolê odgrywa ultra-sonografia, ale aby by³a przydatna, musi byæ prawid³owowykonana.

O�rodki wiod¹ce powinny posiadaæ sprawn¹, nowoczesn¹aparaturê i lekarzy, którzy uzyskali certyfikaty. W mojej klini-ce organizujemy europejskie kursy obs³ugi usg dla reumato-logów. Przyje¿d¿aj¹ do nas lekarze z s¹siednich krajów, ostat-nio szkolili�my 20 Polaków i 10 obcokrajowców.

Polski pacjent, aby dostaæ siê do reumatologa,musi mieæ skierowanie.

Nale¿y zwróciæ uwagê na szkolenie lekarzy w tym zakresieju¿ na studiach. Na wielu uniwersytetach reumatologia jestwyk³adana, ale nie nauczana. Tylko w jednej placówce licz-ba godzin tego przedmiotu odpowiada normom europej-skim. Podejmujê dzia³ania, aby zmieniæ ten stan rzeczy.

W kwestii kszta³cenia lekarzy pierwszego kontaktu nawi¹za-li�my wspó³pracê z Porozumieniem Zielonogórskim. Przygo-towali�my program szkolenia w zakresie wczesnej diagno-styki zapalenia stawów, umo¿liwiaj¹cy lekarzom konfronto-wanie w³asnych podejrzeñ co do rozpoznania RZS z danyminaukowymi, m.in. poprzez Internet. W³a�ciwe rozpoznaniepozwoli unikn¹æ kierowania pacjenta do innych specjalistów,jak to dzieje siê obecnie, np. do ortopedy czy neurologa.Pacjent powinien trafiæ do wiod¹cego o�rodka reumatolo-gicznego, a po ustawieniu leczenia wróciæ do swego lekarzaalbo do reumatologa w opiece ambulatoryjnej.

Czy nadal trwa dyskusja nad metodami leczeniachorób reumatycznych?

Wszystkie rodzaje zapalenia stawów obwodowych leczymypodobnie. Standardem s¹ sterydy i metotreksat, podawanyw dawkach terapeutycznych: 20-30 miligramów tygodnio-wo. To wa¿ne, bo tylko w takich dawkach jest skuteczny.Lekarze maj¹ obawy przed podawaniem tych dawek, reu-matolog nie powinien siê baæ. Lek ten jest najtañszy, najsku-teczniejszy i najbezpieczniejszy.

Wskazania do zastosowania leków biologicznych s¹ nadaldyskutowane, m.in. dlatego, ¿e s¹ one bardzo drogie. Ale,paradoksalnie, u nas mamy w tej chwili wiêcej pieniêdzy naten typ leczenia, ni¿ chorych, którzy siê na to leczenie kwali-fikuj¹. Bowiem chorzy nie spe³niaj¹ kryteriów do stosowa-nia terapii biologicznej, rekomendowanych w standardachmiêdzynarodowych, np. nie przeszli systematycznej kuracjimetotreksatem. Uruchomili�my, podobnie jak inne kraje, in-ternetowy program rejestracji, który ma porz¹dkowaæ listêchorych. Ale u nas prowadzi go NFZ, przez co spe³nia rów-nie¿ funkcje kwalifikacyjne, tak aby by³ leczony tylko tenchory, który rzeczywi�cie tego wymaga i u którego leczeniejest skuteczne. Niestety, podstawow¹ wad¹ ww. leków jestich stosunkowo niewielka skuteczno�æ.

Wed³ug opublikowanych w tym roku zaleceñ EuropejskiejLigi do Walki z Reumatyzmem nowe lekinie przewy¿szaj¹ skuteczno�ci¹ metotrek-satu. Starsze leki pomagaj¹ 70 proc. cho-rych, nowe (biologiczne) � 20 proc.

Wa¿nym aspektem procesu leczenia jestzmotywowanie chorego. Nasz pacjentczêsto szuka cudów � stosuje homeopa-tiê, je�dzi do sanatorium, trac¹c czas

i pieni¹dze, bo tamtejsze zabiegi s¹ ma³o skuteczne. Sana-torium daje efekt placebo. Tymczasem powinien systema-tycznie stosowaæ tradycyjne leki zgodnie ze standardami.

Wróæmy do najwa¿niejszej kwestii � przygotowaniakadry reumatologów.

W szkoleniu specjalizacyjnym reumatologów chcia³bym, po uzy-skaniu akceptacji �rodowiska, wprowadziæ egzamin europejski.S¹dzê, ¿e lekarze bêd¹ go zdawaæ doskonale, podobnie jak ju¿robi¹ to urolodzy. Trzeba bêdzie tak¿e dostosowaæ program na-szego szkolenia do europejskiego. Najwa¿niejsz¹ zmian¹ bêdziewprowadzenie pó³rocznego szkolenia w o�rodku referencyjnymw trybie rezydentury, kursów ultrasonografii, kursów podawa-nia tzw. blokad. Na pewno zlikwidujemy kursy szkoleniowew sanatoriach. Wprowadzimy mo¿liwo�æ zaliczania niektórychzagadnieñ teoretycznych internetowo, np. kursów: z genetyki,nowotworów, byæ mo¿e z diagnostyki laboratoryjnej. Premio-wana bêdzie obecno�æ na zjazdach. Generalnie d¹¿ymy douproszczenia procesu szkolenia. W programie powinno zna-le�æ siê to, co jest reumatologowi naprawdê potrzebne.

Mam nadziejê, ¿e Instytut Reumatologii, prowadzony przeznowego, prê¿nego dyrektora, stanie siê wiod¹cym o�rod-kiem szkoleniowym. Kursy atestacyjne mog¹ odbywaæ siêw ró¿nych o�rodkach, ale kurs przedegzaminacyjny tylkow Instytucie. Forma kursu zmieni siê, bêd¹ go prowadziæ nietylko pracownicy Instytutu, ale te¿ najlepsi reumatolodzyz ca³ego kraju. Polskie Towarzystwo Reumatologiczne zobo-wi¹za³o siê do pokrywania kosztów dojazdu i utrzymaniawyk³adowców w Warszawie.

�rodowisko reumatologów d¹¿y do tego, aby PTR zaistnia³ona forum europejskim. Chcemy zintegrowaæ wokó³ nas reu-matologów Europy Centralnej i wywalczyæ mocniejsze miej-sce w Europejskiej Lidze do Walki z Reumatyzmem. Ü

W kraju brakuje400 reumatologów.Ogólna liczbaspecjalistów maleje.

25

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Przepisy zawarte w rozporz¹dzeniu Ministra Zdrowiaz 30 lipca 2010 r. w sprawie szczegó³owego sposobupostêpowania z odpadami medycznymi (DzU nr 139,

poz. 940), które obowi¹zuj¹ od 19.08 2010 r., dotycz¹ od-padów medycznych:1) o kodach:18 01 02* � czê�ci cia³a i organy oraz pojemniki na krewi konserwanty s³u¿¹ce do jej przechowywania (z wy³¹cze-niem 18 01 03),18 01 03* � inne odpady, które zawieraj¹ drobnoustroje choro-botwórcze lub ich toksyny oraz inne formy zdolne do przeniesie-nia materia³u genetycznego, o których wiadomo lub co doktórych istniej¹ wiarygodne podstawy do s¹dzenia, ¿e wywo-³uj¹ choroby u ludzi i zwierz¹t (np. zainfekowane pieluchomajtki,podpaski, podk³ady), z wy³¹czeniem 18 01 80 i 18 01 82,18 01 82* � pozosta³o�ci z ¿ywienia pacjentów oddzia³ówzaka�nych;2) o kodach:18 01 06* � chemikalia, w tym odczynniki chemiczne, za-wieraj¹ce substancje niebezpieczne,18 01 08* � leki cytotoksyczne i cytostatyczne,18 01 10* � odpady amalgamatu dentystycznego;3) o kodach:18 01 01 � narzêdzia chirurgiczne i zabiegowe oraz ich resztki(z wy³¹czeniem 18 01 03),18 01 04 � inne odpady ni¿ wymienione w 18 01 03,18 01 07 � chemikalia, w tym odczynniki chemiczne, inneni¿ wymienione w 18 01 06,18 01 09 � leki inne ni¿ wymienione w 18 01 08.

Odpady medyczne zbiera siê w miejscach ich powstawania,uwzglêdniaj¹c ich w³a�ciwo�ci, sposób ich unieszkodliwia-nia lub odzysku.Odpady medyczne powsta³e w wyniku udzielania �wiad-czeñ zdrowotnych w miejscu wezwania powinny zostaæusuniête przez osoby udzielaj¹ce �wiadczeñ zdrowotnychi z zachowaniem odpowiednich �rodków ostro¿no�cibezzw³ocznie przekazane do pomieszczenia lub urz¹dze-nia do magazynowania odpadów medycznych.Odpady medyczne, o których mowa w pkt 1, z wyj¹tkiemodpadów o ostrych koñcach i krawêdziach, zbiera siê do wor-ków jednorazowego u¿ycia z folii polietylenowej, koloruczerwonego, nieprzezroczystych, wytrzyma³ych, odpornychna dzia³anie wilgoci i �rodków chemicznych, z mo¿liwo�ci¹jednokrotnego zamkniêcia.Odpady medyczne, o których mowa w pkt 2, z wyj¹tkiemodpadów o ostrych koñcach i krawêdziach, zbiera siê do wor-ków jednorazowego u¿ycia z folii polietylenowej, koloru¿ó³tego, nieprzezroczystych, wytrzyma³ych, odpornych nadzia³anie wilgoci i �rodków chemicznych, z mo¿liwo�ci¹ jed-nokrotnego zamkniêcia.Odpady medyczne, o których mowa w pkt 3, z wyj¹tkiemodpadów o ostrych koñcach i krawêdziach, zbiera siê do wor-ków jednorazowego u¿ycia z materia³u nieprzezroczystegow kolorze innym ni¿ czerwony lub ¿ó³ty, wytrzyma³ych, od-pornych na dzia³anie wilgoci i �rodków chemicznych, albodo pojemników wielokrotnego u¿ycia.Worki jednorazowego u¿ycia umieszcza siê na stela¿ach lubw sztywnych pojemnikach (jednorazowego lub wielokrot-nego u¿ycia) w sposób pozwalaj¹cy na unikniêcie zaka¿enia

Choroby p³uc nale¿¹ do najczê�ciej wystêpuj¹cych scho-rzeñ we wspó³czesnym �wiecie i s¹ jedn¹ z najwa¿-niejszych przyczyn zgonów i hospitalizacji. Niestety,

�wiadomo�æ znaczenia tych chorób jest w polskim spo³e-czeñstwie niezwykle niska. Tylko niewielka czê�æ chorychna przewlek³e choroby p³uc, takie jak np. POChP, ma usta-lone rozpoznanie i stosuje odpowiednie leczenie. W dia-gnostyce chorób p³uc niezwykle wa¿ne jest badanie spiro-metryczne, które odgrywa podobn¹ rolê w pneumonolo-gii, jak EKG w kardiologii. Dla podkre�lenia znaczeniaspirometrii w wykrywaniu chorób o znaczeniu spo³ecznymdzieñ 14 pa�dziernika og³oszono �wiatowym Dniem Spiro-metrii. �rodowisko pneumonologiczne ca³ego �wiata pra-gnie dotrzeæ do spo³eczeñstw, do mediów i do politykówodpowiedzialnych za zdrowie publiczne z informacj¹ o po-trzebie wykonywania tych badañ. Koordynatorem tych dzia-³añ w Polsce jest Polskie Towarzystwo Chorób P³uc. Cennajest ka¿da inicjatywa, która przyczyni siê do wiêkszej �wia-domo�ci, zarówno lekarzy, jak i pacjentów, ale te¿ dzienni-karzy i polityków. Liczymy, ¿e w konsekwencji spowodujeto czêstsze wykonywanie spirometrii. Tego dnia w wielu

miejscach Warszawy, tak¿e ca³ej Polski i Europy, wykony-wane bêd¹ bezp³atne badania spirometryczne. Aby dotrzeædo decydentów, badania spirometryczne bêd¹ wykonywa-ne w Sejmie RP i w ratuszach wielu miast polskich. Tegodnia bêdzie mo¿na je wykonaæ nie tylko w szpitalu czyw poradni, ale te¿ na dworcach i w supermarketach. Infor-macje o podejmowanych dzia³aniach mo¿na bêdzie zna-le�æ na stronie internetowej PTChP: www.ptchp.org orazna stronie organizatorów: www.yearofthelung.org.

Chêæ przyst¹pienia do akcji prosimy zg³aszaæ na adres koor-dynatora dzia³añ zwi¹zanych z obchodami �wiatowego DniaSpirometrii w Warszawie, kierownika Zak³adu Fizjologii Od-dychania Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, doc. dr.hab. med. Piotra Gutkowskiego: [email protected] lub dobiura Warszawsko-Otwockiego Oddzia³u PTChP: 01-138Warszawa, ul. P³ocka 26, e-mail: [email protected],tel./fax 22-431-21-58. Ü

Tadeusz. M. Zielonka,przewodnicz¹cy Warszawsko-Otwockiego

Oddzia³u Polskiego Towarzystwa Chorób P³uc

14 X 2010 r. � �wiatowy Dzieñ Spirometrii

Jak postêpowaæz odpadami medycznymimec. Beata Kozyra-£ukasiak

PRAWO

26

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Szkolenie z ratownictwa medycznego

osób maj¹cych kontakt z workiem lub pojemnikiem. Odpa-dy medyczne poszczególnych rodzajów nale¿y w miarê mo¿-liwo�ci grupowaæ.Odpady medyczne o ostrych koñcach i krawêdziach zbierasiê w pojemnikach jednorazowego u¿ycia, sztywnych, od-pornych na dzia³anie wilgoci, mechanicznie odpornych naprzek³ucie b¹d� przeciêcie. Zasady oznaczania kolorami po-szczególnych rodzajów odpadów medycznych stosuje siêodpowiednio.Pojemniki lub worki nale¿y zape³niaæ do 2/3 ich objêto�ciw sposób umo¿liwiaj¹cy ich bezpieczne zamkniêcie. Niedo-puszczalne jest otwieranie raz zamkniêtych pojemników lubworków jednorazowego u¿ycia. Pojemniki lub worki powin-ny byæ wymieniane tak czêsto, jak pozwalaj¹ na to warunkiprzechowywania oraz w³a�ciwo�ci odpadów medycznychw nich gromadzonych, nie rzadziej ni¿ co 72 godziny. Ka¿dypojemnik i ka¿dy worek z odpadami medycznymi powinienposiadaæ widoczne oznakowanie identyfikuj¹ce zawieraj¹ce:- kod odpadów w nich przechowywanych;- adres zamieszkania lub siedzibê wytwórcy odpadu;- datê zamkniêcia.Dopuszczalne jest magazynowanie odpadów medycznych,o których mowa w pkt 1 i 2, w odpowiednio przystosowa-nych do tego celu pomieszczeniach albo stacjonarnych lubprzeno�nych urz¹dzeniach ch³odniczych, przeznaczonychwy³¹cznie do magazynowania odpadów medycznych. Prze-no�ne urz¹dzenie ch³odnicze jest przeznaczone do magazy-nowania niewielkiej ilo�ci odpadów.Pomieszczenie do magazynowania odpadów medycznych po-winno:- posiadaæ niezale¿ne wej�cie;- byæ zabezpieczone przed dostêpem osób nieupowa¿nio-

nych;- posiadaæ �ciany i pod³ogi wykonane z materia³ów g³ad-

kich, ³atwo zmywalnych i umo¿liwiaj¹cych dezynfekcjê;- byæ zabezpieczone przed dostêpem owadów, gryzoni oraz

innych zwierz¹t;- posiadaæ drzwi wej�ciowe bez progu, których szeroko�æ

i wysoko�æ powinna gwarantowaæ swobodny dostêp;

- posiadaæ wydzielone boksy i miejsca w zale¿no�ci od ro-dzajów magazynowanych odpadów medycznych, zgodnez zasadami ich sortowania w miejscach powstawania;

- posiadaæ wentylacjê zapewniaj¹c¹ podci�nienie, z zapew-nieniem filtracji odprowadzanego powietrza. Dopuszcza siêzastosowanie wentylacji grawitacyjnej pod warunkiem ma-gazynowania odpadów w szczelnie zamkniêtych pojemni-kach lub kontenerach i oznakowanych w zale¿no�ci odrodzaju magazynowanych odpadów medycznych.

W s¹siedztwie pomieszczenia lub stacjonarnego urz¹dzeniach³odniczego powinna znajdowaæ siê umywalka z ciep³¹ i zim-n¹ wod¹, wyposa¿ona w dozowniki z myd³em i �rodkiem dodezynfekcji r¹k oraz rêczniki jednorazowego u¿ytku.Magazynowanie odpadów medycznych o kodzie 18 01 02*mo¿e odbywaæ siê tylko w temperaturze do 10°C, a czas ichprzechowywania nie mo¿e przekroczyæ 72 godzin. Magazy-nowanie odpadów medycznych o kodach 18 01 03*,18 01 06*, 18 01 08*, 18 01 10* i 18 01 82* w temperatu-rze od 10°C do 18°C mo¿e odbywaæ siê tak d³ugo, jak po-zwalaj¹ na to ich w³a�ciwo�ci, jednak nie d³u¿ej ni¿ 72godziny, natomiast w temperaturze do 10°C � nie d³u¿ej ni¿30 dni. Odpady medyczne o kodach wymienionych w pkt 3mog¹ byæ magazynowane tak d³ugo, jak pozwalaj¹ na toich w³a�ciwo�ci, jednak nie d³u¿ej ni¿ 30 dni.Transport wewnêtrzny odpadów medycznych z miejsca po-wstawania do miejsca magazynowania, unieszkodliwianialub odbioru odbywa siê �rodkami transportu przeznaczony-mi wy³¹cznie do tego celu.Podmioty udzielaj¹ce �wiadczeñ zdrowotnych lub prowa-dz¹ce badania i do�wiadczenia naukowe w zakresie medy-cyny opracuj¹ szczegó³ow¹ procedurê postêpowaniaz odpadami medycznymi na stanowiskach pracy, gdziewytwarza siê odpady medyczne. Procedura postêpowa-nia z odpadami medycznymi przez osoby udzielaj¹ce �wiad-czeñ zdrowotnych w miejscu wezwania powinna tak¿ezawieraæ oznaczenie miejsca magazynowania odpadówmedycznych przez te osoby.W ci¹gu 12 m-cy od dnia wej�cia w ¿ycie niniejszego rozporz¹-dzenia odpady medyczne mog¹ byæ gromadzone w workachlub pojemnikach innego koloru ni¿ okre�lone powy¿ej. Ü

Wszyscy lekarze, którzy na co dzieñ nie maj¹ styczno�ci z medycyn¹ ratunkow¹, s¹ zaproszeni do wziêcia udzia³uw BEZP£ATNYCH szkoleniach dotycz¹cych postêpowania w pierwszej pomocy,

uwzglêdniaj¹cych takie aspekty, jak: zabezpieczenie miejsca wypadku, koordynacjê lekarsk¹ dzia³añ ratunkowych,resuscytacjê kr¹¿eniowo-oddechow¹ (wraz z indywidualnymi æwiczeniami na manekinie do nauki resuscytacji),

techniki opatrywania ró¿nych ran, postêpowanie w razie urazu wielonarz¹dowego itp.

Szkolenia prowadzi Adam Maciej Pietrzak, absolwent Akademii Medycznej w Warszawie,specjalista anestezjologii i medycyny ratunkowej,

z bogatym do�wiadczeniem w tych dziedzinach zdobytym w Polsce i w Niemczech,cz³onek Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii

oraz Polskiego Towarzystwa Medycyny Katastrof i Stanów Nag³ych,który s³ynie z ciekawie prowadzonych zajêæ.

Telefoniczne zg³oszenia przyjmowane s¹ pod numerem 22-313-19-70.

Terminy szkoleñ (w godz. 10.00-14.00):

23.10.2010 r. � Zespó³ Publicznych Zak³adów Opieki Zdrowotnej w Ostro³êce (szpital), Al. Jana Paw³a II 120 A;

2.11.2010 r. � SPZOZ w Garwolinie (szpital), ul. Staszica 18.

Szczegó³owy program na stronie internetowej Izbywww.warszawa.oil.org.pl

Szkolenie z ratownictwa medycznego

27

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Irena Æwiertnia-Sitowska

Wspanialii niezapomnianiStudia medyczne w latach 1941-1949

W ci¹gu ostatnich kilku lat ukaza³o siê w �Pulsie� wiele tekstów, których tematem przewodnim by³o ¿ycie lekarzy.

Zebrane by³y w rozmaite cykle, z których �Sagi rodzinne�, oparte na kanwie zakorzenionej w lekarskich rodzinach

tradycji powo³ania, by³y najd³u¿ej kontynuowane; wci¹¿ cykl ten nie jest zamkniêty. Wszystkie one maj¹ wspólny

mianownik i aspiracjê � zachowania od zapomnienia wydarzeñ i postaw, bêd¹cych podstaw¹ etyki zawodu leka-

rza. Na tle trudnych sytuacji politycznych oraz zawi³o�ci dziejów ukazujemy losy jednostek i ich zmagania, daj¹ce

�wiadectwo wspania³o�ci lekarskiego stanu i wskazówki, jak nawet w najtrudniejszej rzeczywisto�ci mo¿na byæ

aktywnym i zachowaæ godno�æ. Tak¿e tekst poni¿ej, bêd¹cy w gruncie rzeczy przes³aniem do m³odego pokolenia,

jest zwróceniem uwagi i przypomnieniem warto�ci, które obok technologii, odkryæ naukowych, profesjonalizacji

i aspektów materialnych � w³a�ciwych wspó³czesno�ci � stanowi¹ o istocie �bycia lekarzem�.

Czê�æ I wydrukowali�my w nr 6/7 z 2010 r. kb

cz. II

Irena Æwertnia.Fotografia legitymacyjnaz piecz¹tk¹ Szko³yim. J. Zaorskiego

NASI NAUCZYCIELE

Z farmakologi¹ zaznajamia³ nas prof. Jerzy Mo-drakowski (1875-1945). Jego wyk³ady zaczê³y siêprzy koñcu stycznia 1942 r., w gmachu Medycy-ny Teoretycznej. Po wyrugowaniu szko³y (15 lu-tego 1943 r.) z terenu dawnego Uniwersytetu,

s³uchali�my wyk³adów na ul. Hortensji, w gmachu przed-wojennego gimnazjum im. Wojciecha Górskiego.

Profesor by³ eleganckim panem. Jego wyk³ady by³y rzeczo-we, lecz do�æ jednostajne. Mówi³ bez entuzjazmu. Po Po-wstaniu Warszawskim znalaz³ siê we Wroc³awiu i tam zgin¹³w niewyja�nionych okoliczno�ciach 17 czerwca 1945 r.

Egzamin z farmakologii zda³am dopiero w 1945 r., po po-wrocie z tu³aczki spowodowanej wysiedleniem z Warszawypo Powstaniu. Uda³am siê na ulicê Kêpn¹ na Pradze, byumówiæ siê na egzamin z nieznanym mi profesorem PiotremKubikowskim (1903-1991). Rozmawia³am z nim w przed-pokoju, przez uchylone drzwi. Profesor le¿a³ chory na le¿an-ce, przykryty szarym kocem, spod którego wystawa³y stopyw dziurawych skarpetkach. Umówi³am siê na 24 listopada1945 roku. Gdy w wyznaczonym dniu przysz³am z Mokoto-wa nad Wis³ê, okaza³o siê, ¿e most pontonowy ³¹cz¹cy dwabrzegi rzeki jest nieczynny. Przeprawiæ siê mo¿na by³o tylkostar¹ ³ajb¹. Podró¿ nie by³a bezpieczna, gdy¿ na ³ód� wdar-³o siê mnóstwo ludzi pragn¹cych przedostaæ siê na Sask¹Kêpê. Pobieg³am na ul. Kêpn¹, ale nie zasta³am egzaminato-ra. Po d³ugim oczekiwaniu ¿ona profesora orzek³a, ¿e niezdo³a³ przedostaæ siê z lewobrze¿nej Warszawy i poleci³aprzyj�æ za dwa dni.

Kiedy 26 listopada ponownie przeprawia³am siê ³odzi¹ naPragê, do ³ajby wlewa³a siê woda z powodu nadmiernegoobci¹¿enia. Znów d³ugo czeka³am na profesora. Kiedy wresz-cie przyszed³, zaprosi³ mnie do gabinetu i dok³adnie pyta³o alkaloidy. Zda³am z dobrym wynikiem. Jerzy Modrakowski

28

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

W roku 1943, 15 lutego, w trybie natychmiastowym, wyrzu-cono szko³ê doc. Zaorskiego z terenu dawnego uniwersyte-tu. Zaradnemu docentowi uda³o siê uzyskaæ lokal na trze-cim piêtrze w przedwojennym gimnazjum im. WojciechaGórskiego. Po czê�ciowym uratowaniu wyposa¿enia szko³yurz¹dzono pracownie i salê wyk³adow¹.

Demonstracje i lekcje masa¿u uda³o nam siê odbyæ przedwyrugowaniem szko³y. By³am na kilku pokazach, ale umie-jêtno�ci masa¿u nie zdoby³am.

Wiadomo�ci z dziedziny parazytologii przekazywa³ nam prof.Tadeusz Jaczewski (1899-1974), zoolog i genetyk. Przedwojn¹ podczas wypraw naukowych zwiedzi³ Brazyliê, Mek-syk i Kanadê. W roku 1939 bra³ udzia³ w obronie Warszawy.W czasach okupacji uczestniczy³ w tajnym nauczaniu m³o-dzie¿y. W roku 1944 walczy³ w Powstaniu Warszawskim. Popowrocie do stolicy z przymusowego wysiedlenia spotka-³am go na ul. Uniwersyteckiej na Ochocie, obok domu,w którym mieszka³am. Pcha³ dwuko³owy wózek ze swym oca-la³ym dobytkiem.

W drugim roku nauki w szkole doc. Zaorskiego zaczê³ampoznawaæ chemiê �inaczej�. By³a ni¹ chemia fizjologiczna� dla nas zupe³nie nowa dziedzina, ale bardzo interesuj¹ca,gdy¿ dotyczy³a ludzkiego organizmu. Wyk³ada³ j¹ prof. Sta-nis³aw Przy³êcki (1891-1944). Bardzo spokojnym, monoton-nym g³osem � zerkaj¹c k¹tem oka na le¿¹ce na pulpicie ka-tedry notatki, przekazywa³ wiadomo�ci, które ze skupieniemi wielk¹ uwag¹ ch³onêli�my. 4 sierpnia 1944 r. zgin¹³ w cza-sie Powstanie Warszawskiego. U tego profesora w poprzed-nim roku zdawa³am chemiê nieorganiczn¹.

Zaczêli�my zapoznawaæ siê z ogromn¹ dziedzin¹ wiedzy le-karskiej � anatomi¹ patologiczn¹. Przybli¿a³ nam j¹ prof.Ludwik Paszkiewicz (1879-1967), kierownik Katedry i Za-k³adu Anatomii Patologicznej. By³ autorem trzytomowegopodrêcznika �Anatomia patologiczna�. Bardzo spokojnyi zrównowa¿ony pan. Podczas przyjmowania przeprowa-dzonej przeze mnie sekcji w prosektorium na ul. Oczki (by³oto ju¿ po wyzwoleniu) opisywa³am stan przydatków u zmar-³ej. Powiedzia³am: �Je�li chodzi o jajowody��. Profesorprzerwa³: �Tu o nic nie chodzi�. Mimo tej niefortunnej wy-powiedzi, egzamin zda³am z pomy�lnym wynikiem. W roku1993 � 12 lutego � jedn¹ z ulic na Ursynowie nazwano imie-niem prof. Ludwika Paszkiewicza, w ho³dzie dla �wietnegonauczyciela, ca³kowicie oddanego kszta³c¹cej siê m³odzie-¿y oraz swoim wspó³pracownikom, z których wielu zosta³oprofesorami i kierownikami zak³adów.

Przez wiele lat z prof. Paszkiewiczem wspó³pracowa³a dr med.Janina D¹browska (1890-1987) Prowadzi³a prosektoriumw Szpitalu Przemienienia Pañskiego na ulicy Szerokiej, przyrogu Jasiñskiego. Mie�ci³o siê ono w oddzielnym, niewiel-kim budynku, do którego uczêszczali�my nieliczn¹ grup¹ odgrudnia 1942 r. Przygl¹dali�my siê przeprowadzanym sek-cjom. Po nich prosektorka dyktowa³a wynik sekcji po ³aciniejednemu ze s³uchaczy, opisuj¹c zauwa¿one zmiany patolo-giczne. Najczê�ciej pisa³ kolega Jerzy Jendryszek, gdy¿ mia³piêkny, wyra�ny charakter pisma. Do dzi� pamiêtam specy-ficzny tembr g³osu dr D¹browskiej. Na s³uchaczach robi³ nie-samowite wra¿enie.

Tadeusz Bartoszek

u 29

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Oprócz sekcji mieli�my æwiczenia z histopatologii. Przez mi-kroskop Zeissa ogl¹dali�my zatopione w twardym wosku wy-cinki zmienionych narz¹dów, pokrojone mikrometrem.U pani doc. D¹browskiej zdawa³am wszystkie kolokwia. Odniej po powrocie do Warszawy, 3 marca 1945 r., otrzyma-³am za�wiadczenie stwierdzaj¹ce zdanie ca³ego kompletu ko-lokwiów. Dziêki niemu zosta³am przyjêta na IV rok studiówlekarskich. Po powrocie z wysiedlenia nie posiada³am ¿ad-nych dokumentów, wa¿ne papiery zostawi³am w opuszczo-nej 27 wrze�nia 1944 r. Warszawie. Podczas Powstania War-szawskiego pani docent by³a w Szpitalu Przemienienia Pañ-skiego. Zosta³a ranna w nogê i w g³owê. W roku 1954otrzyma³a tytu³ profesora nadzwyczajnego.

Klinikê diagnostyki chorób wewnêtrznych podczas okupacjiprowadzi³ doc. Zdzis³aw Michalski (1892-1960). Poza pra-c¹ dydaktyczn¹ pe³ni³ funkcjê dyrektora Szpitala PrzemieniaPañskiego (600 ³ó¿ek). Szpital z ul. Floriañskiej zosta³ prze-niesiony ju¿ 7 wrze�nia 1939 r. Okupant zarekwirowa³ g³ównygmach frontowy i pawilony. Now¹ siedzibê dla szpitala zna-leziono przy ul. Sierakowskiego 7, w opuszczonym cztero-piêtrowym budynku, w którym przed wojn¹ by³ dom akade-micki dla m³odzie¿y ¿ydowskiej.

u

Jan Zaorski(portret pêdzla T. �wiêcickiego)

Z ulicy Sierakowskiego szpital przeniesiono ponownie na je-sieni 1944 roku, poniewa¿ znajdowa³ siê za blisko Wis³yi by³ nara¿ony na ostrza³ z lewobrze¿nej Warszawy. Podczasjednej z kanonad zosta³o zabitych 25 osób, wiele rannych,w�ród nich doc. Janina D¹browska.

Po wyzwoleniu profesor Michalski prowadzi³ wyk³ady na ul.Boremlowskiej 6/12. Zapoznawa³ nas z chorobami przewo-du pokarmowego, p³uc oraz z wadami serca. Na wiosnê 1945roku poleci³ mi napisanie bardzo dok³adnej historii choroby.Obejmowa³a ona wywiad, choroby przebyte, u¿ywki, wa-runki bytowe, budowê cia³a, badanie szczegó³owe narz¹-dów, badania dodatkowe, obserwacje, rozpoznanie i ró¿ni-cowanie. Pracê wykona³am, profesor j¹ zaakceptowa³.

Æwiczenia i postêpowanie z chorymi odbywa³y siê dla naszejgrupy na ul. Szerokiej 5 (obecnie ks. Ignacego K³opotow-skiego), w przystosowanym budynku mieszkalnym. Ordyna-torem oddzia³u wewnêtrznego by³ dr med. Tadeusz Barto-szek (1896-1944). Zaczê³am na jego oddzia³ uczêszczaæ4 stycznia 1943 r. Przydzieli³ mnie pod opiekê asystenta,dr. Tadeusza Jankowskiego (1914-1990). Ordynator by³ nad-zwyczaj dok³adny w opisywaniu objawów chorobowych.Niezwykle przyjazny dla ucz¹cej siê m³odzie¿y. Bardzo wiele

nauczy³am siê od niego. Ka¿dy z nas mia³ przydzielo-nych po trzech chorych, trzeba by³o przeprowadziæ ko-nieczne badania dodatkowe. Sami wykonywali�my ana-lizy moczu, odczyn Biernackiego, morfologiê krwi orazokre�lali�my za pomoc¹ polarymetru poziom glukozyw surowicy krwi. U dr. Bartoszka zda³am kolokwiumz diagnostyki klinicznej.

Egzamin z interny zdawa³am ju¿ po wyzwoleniu u pro-fesora Zdzis³awa Michalskiego (tytu³ profesora nadzwy-czajnego otrzyma³ 1 listopada 1944 r.), razem z kole-¿ank¹ Ann¹ Turkiewicz-Jab³czyñsk¹, pó�niejszym ordy-natorem oddzia³u dzieciêcego w P³ocku. Profesor zapyta³mnie o postêpowanie przy chorobach uk³adu oddecho-wego i o stosowanie leków. Szczególnie zainteresowa³siê efedryn¹. Poda³am dawkê zbyt du¿¹, kole¿anka za-pytana o to samo, udzieli³a poprawnej odpowiedzi.Mimo tej pomy³ki egzamin zda³am, gdy¿ na inne pyta-nia odpowiedzia³am dobrze.

Zastêpc¹ prof. Michalskiego by³ dr med. W³adys³awKosiñski (1901-1977). �wietny internista, doskona³ydiagnosta. Mia³am wyznaczone u niego kolokwium na29 lipca 1944 r. Zg³osi³am siê na sprawdzian, ale dok-tora nie zasta³am. By³ ju¿ zmobilizowany, jak wielu in-nych lekarzy szpitala. Pozosta³ na Pradze, gdzie pod-czas trwaj¹cego zaledwie kilka dni powstania praco-wa³ w punkcie sanitarnym na ul. Floriañskiej 2.

Tragicznie potoczy³y siê losy prof. Michalskiego. W 1948roku zosta³ aresztowany i skazany na siedem lat wiêzie-nia. Powodem by³a znaleziona u niego notatka z nieprzy-chyln¹ ocen¹ panuj¹cego re¿imu. Notatka mia³a byæ wy-s³ana do Londynu. W wiêzieniu przebywa³ dwa lata i sie-

dem miesiêcy. Zosta³ zwolniony, gdy odnowi³a siê u niegopodleczona przed laty gru�lica i zaatakowa³a ze zwiêkszon¹si³¹. D³ugo siê kurowa³ w sanatorium w Rudce. Niestety, jegozdrowie siê nie poprawia³o. Jednocze�nie nast¹pi³o ca³kowiteza³amanie psychiczne. Zmar³ 26 stycznia 1960 r. Mia³ 68 lat. Ü

Autorka Irena Æwiertnia-Sitowskajest lekarzem pediatr¹

(oprac. Ewa Dobrowolska)

Mi³ym wspomnieniem pozosta³y imieniny profesora przy-padaj¹ce 29 stycznia 1943 r. Zaprosi³ na nie równie¿ m³o-dzie¿ odbywaj¹c¹ praktyki w szpitalu. Podj¹³ wszystkichherbat¹ i �wietnymi p¹czkami, usma¿onymi przez siostryszarytki.

Wspaniali i niezapomnianiNASI NAUCZYCIELE

Foto

gaf

ie:

ze z

bio

rów

au

tork

i

30

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

MiastoFryderykaFot.

P.

Har

t D

yke

CHOPIN 2010

W Warszawie z czasów Chopina nie czuliby�mysiê obco. Naj³atwiej by³oby rozpoznaæ znajo-me miejsca i budowle na Trakcie Królewskim,choæ wiele z nich uderza³oby nowo�ci¹. (...)W 1815 roku Warszawa liczy³a oko³o 81 tys.

mieszkañców (...), a w 1830 roku a¿ 139 tys. Potrzebne by³yobiekty u¿yteczno�ci publicznej (...) oraz domy mieszkalne,wiêc budowano. W krótkim czasie powsta³o 750 kamienic,ponad 200 budynków przebudowano. (...)

W epoce Królestwa Polskiego do miasta zosta³y doprowa-dzone bite drogi. Przyby³ drugi, a potem trzeci most na Wi-�le. Od rzeki a¿ do rogatek przeciê³a Warszawê tzw. NowaDroga Jerozolimska, czyli pó�niejsze Aleje Jerozolimskie.Kszta³towa³a siê tak¿e wiêkszo�æ placów dzisiejszego cen-trum. Powstawa³y nowe reprezentacyjne ulice, a stare, w¹-skie i krzywe uliczki, poszerzano i prostowano. Uk³adano nanich nawierzchniê z polnych kamieni lub t³ucznia, a Krakow-skie Przedmie�cie, Senatorska i D³uga jako pierwsze otrzy-ma³y tak¿e chodniki z kamiennych p³yt. Po zmroku zapala³osiê 700 lamp olejowych, czyli � jak mówiono � rewersero-wych. Najja�niej by³o oczywi�cie na Trakcie Królewskim. Po-rz¹dkowano istniej¹ce i zak³adano nowe ogrody.

Klasycyzm by³ oficjalnym stylem Królestwa Polskiego, a ho³-duj¹cy mu architekci, Chrystian Piotr Aigner, Jakub Kubicki,Hilary Szpilowski, Fryderyk Lessel, Antoni Corazzi i HenrykMarconi, kszta³towali nowy obraz stolicy. Jakub Kubicki za-projektowa³ reprezentacyjny plac Zamkowy, pod który nale-¿a³o wyburzyæ czê�æ zamkowych stajni, fragmenty obwaro-wañ razem z Bram¹ Krakowsk¹ oraz piêæ kamienic. Jego cen-tralnym punktem by³a kolumna Zygmunta. Aigner przebudo-wa³ pobliski, stoj¹cy przy Krakowskim Przedmie�ciu 48/50pa³ac Radziwi³³ów na siedzibê namiestnika. Szpilowski odmie-ni³ pa³ac Kazimierzowski (Krakowskie Przedmie�cie 26/28),obok którego wzniesiono sze�æ pawilonów dla nowo otwar-tego uniwersytetu. W miejscu wyburzonego ko�cio³a Domi-nikanów Obserwantów Corazzi wzniós³ gmach TowarzystwaNaukowego Warszawskiego, czyli pa³ac Staszica (Nowy �wiat72). Na Marywilu rozpoczyna³a siê budowa Teatru Wielkie-go, a na odleg³ym odcinku Traktu Królewskiego powstawa³,wznoszony na siedzibê ksiêcia Konstantego, Belweder. Takieby³o wiêc miasto, do którego z ¯elazowej Woli przyjechalipañstwo Miko³aj i Justyna Tekla Chopinowie z ma³¹ córecz-k¹ Ludwik¹ i pó³rocznym Fryderykiem.

Z ¯elazowej Woli do pa³acu SaskiegoIch pierwsze warszawskie mieszkanie mie�ci³o siê w pa³acuSaskim, z którego do dzi� zachowa³ siê jedynie fragment ar-kad, które mieszcz¹ Grób Nieznanego ¯o³nierza. W gmachumia³o siedzibê Liceum Warszawskie, w którym uczy³ panChopin. W 1816 roku pa³ac przeznaczono na cele wojsko-we, liceum przenios³o siê do pa³acu Kazimierzowskiego. Prze-prowadziæ musieli siê tak¿e profesorowie. Mieszkania zna-le�li na terenie uniwersytetu. �Na dziedziniec pa³acu Kazi-mierzowskiego prowadzi³a klasycystyczna brama, zwieñczo-na wielkim blaszanym globem, wzniesiona w 1732 r. Przezni¹ weszli Chopinowie w marcu 1817 r. na teren kompleksuuniwersyteckiego i stali siê jego mieszkañcami do sierpnia1827 r. Dawn¹ bramê rozebrano w 1819 r., obecna, eklek-

tyczna w charakterze � zosta³a wzniesiona w 1910 rokui jest dzi� jednym z najwa¿niejszych symboli UniwersytetuWarszawskiego� � napisali w przewodniku ��ladami Chopi-na po Uniwersytecie Warszawskim� prof. Jerzy Mizio³ek i drHubert Kowalski. W murach uniwersytetu Fryderyk wyrasta³i rozwija³ swój talent muzyczny, by³ wiêc niejako �dzieckiem�tej uczelni, potem, w latach 1826-1829 jej studentem, a jed-nocze�nie �wiadkiem formowania siê tej pierwszej wy¿szejuczelni warszawskiej � podkre�laj¹ autorzy przewodnika. By³oza� co podziwiaæ, gdy¿ ustanowiony w 1816 roku uniwersy-tet by³ �zwieñczeniem polskiego O�wiecenia�. Na swoje czasyniezwykle nowoczesny i nowatorski, od samych pocz¹tkówdzia³alno�ci wspó³pracowa³ z innymi uczelniami Europy, za-trudnia³ doskona³ych profesorów, rozbudowywa³ bibliote-kê, prowadzi³ 20 gabinetów naukowych. W jego sk³ad wcho-dzi³ Oddzia³ Sztuk Piêknych i Szko³a G³ówna Muzyki. Naoczach m³odego Fryderyka wznoszono kolejne gmachy, two-rzono gabinety naukowe, Muzeum Sztuk Piêknych, organi-zowano wystawy artystyczne.

Adres: uniwersytetPañstwo Chopinowie, jak i inni nauczyciele mieszcz¹cego siêna terenie uniwersytetu liceum, zamieszkali w pawiloniezwanym dzi� porektorskim. By³ to nowy budynek wzniesio-ny wraz z bli�niaczym gmachem po przeciwnej, pó³nocnejstronie pa³acu Kazimierzowskiego w latach 1815-1816,w stylu surowego klasycyzmu. Oskar Kolberg, syn profesoramiernictwa i geodezji na uniwersytecie i s¹siad Chopinów,wspomina³: �zamieszkali�my w jednym z d³ugich pawilonówdwupiêtrowych (w tak zwanych koszarach kadeckich, obokliceum, biblioteki i uniwersytetu). Lokal nasz sk³ada³ siêz czterech pokoi i kuchni, by³ na parterze, naprzeciwko nas(przez sieñ) mieszka³ poeta Brodziñski, a na drugim piêtrzeSzopen, profesor jêzyka francuskiego, który utrzymywa³ pen-sjonariuszy, a którego syn ju¿ wówczas (w 1824 r.) uwa¿anyby³ jako niezwykle utalentowany muzyk�. Wspomnianemieszkanie na drugim piêtrze, zajmowane przez Chopinów,sk³ada³o siê z piêciu pokoi i kuchni. Trzy okna wychodzi³y napó³noc, cztery na po³udnie. By³o ono na tyle du¿e, ¿e Miko-³aj Chopin móg³ w nim prowadziæ pensjonat dla ch³opców.Wilhelm Kolberg, brat Oskara wspomina³ ojca Fryderyka, jakwieczorem przywo³ywa³ z okna wychowanków graj¹cych nadziedziñcu w pi³kê. Gmach porektorski zachowa³ swój kszta³tdo dzi�. �Drugie drzwi� i klatka schodowa, po której biega³Fryderyk, wci¹¿ istniej¹, ale wnêtrza zosta³y ca³kowicie prze-budowane. Obecnie mie�ci siê tam Instytut Historii Sztuk.Niezwyk³ego mieszkañca gmachu upamiêtnia tablica i me-dalion z p³askorze�b¹ g³owy Fryderyka, umieszczone nawschodniej elewacji. Pobliski pa³ac Kazimierzowski w latach1815-1828 zosta³ przebudowany przez Hilarego Szpilowskie-go i Wac³awa Ritschela. Fasada g³ówna zyska³a wówczas czte-rokolumnowy portyk w porz¹dku korynckim. Oko³o 1825 r.tympanon ozdobiono reliefem przedstawiaj¹cym Apollaw�ród muz. Do 1844 r. przetrwa³a barokowa kopu³a z or³emzrywaj¹cym siê do lotu. Reszta gmachu jest mniej wiêcej taka,jak¹ ogl¹da³ Fryderyk. Na parterze mie�ci³o siê wówczas Li-ceum Warszawskie, w którym ojciec uczy³, a syn by³ uczniem,i kaplica; wy¿ej umieszczona by³a biblioteka z gabinetemrycin. W 1826 r., po ukoñczeniu liceum Fryderyk wst¹pi³ doSzko³y G³ównej Muzyki, której rektorem i twórc¹ programunauczania by³ Józef Elsner. Oprócz tego uczy³ siê historiii literatury oraz pobiera³ lekcje rysunku, gdy¿ i w tej dziedzi-nie sztuki by³ szczególnie uzdolniony. Podczas tegorocznychurodzinowych obchodów chopinowskich w pa³acu Kazimie-rzowskim ods³oniêto tablicê autorstwa prof. Antoniego Pa-stwy, po�wiêcon¹ Fryderykowi jako absolwentowi szko³y. Ücdn.Artyku³ ukaza³ siê w �Twojej Muzie� (nr 2/2010)

cz. I

31

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Tak kompleksowa opieka stomatologicznaw ramach jednej placówki, w dodatkunieklinicznej, to rzadko�æ w skali kraju.W Radomskim Szpitalu Specjalistycznymdzia³a przychodnia stomatologiczna z trzemaporadniami, zajmuj¹ca siê problemamichorób jamy ustnej. Powa¿niejsze przypadkimog¹ byæ hospitalizowane w oddzialechirurgii szczêkowo-twarzowej tego szpitala.

Przychodnia stomatologiczna Radomskiego Szpita-la Specjalistycznego powsta³a wskutek przekszta³-cenia dawnej Wojewódzkiej Przychodni Stomato-logicznej. Mo¿na tu liczyæ na porady i zabiegiz zakresu stomatologii zachowawczej, stomatologii

dzieciêcej, ortodoncji i protetyki. Jako placówka publiczna przy-chodnia dzia³a w ramach kontraktu z Narodowym FunduszemZdrowia. � Dlatego mo¿emy przyjmowaæ ubezpieczonych pa-cjentów niezale¿nie od ich sytuacji materialnej, od tych dobrzesytuowanych, po takich, którym trudno by³oby leczyæ siê od-p³atnie � mówi dr Marzena Staniszewska-Kozio³, kierownik przy-chodni. � Zreszt¹ pieni¹dze to nie jedyny problem dla wielunaszych pacjentów. Wykonujemy zabiegi, których przeprowa-dzenie w prywatnym gabinecie nie jest mo¿liwe � miêdzy inny-mi sanacje jamy ustnej w znieczuleniu ogólnym u pacjentówspecjalnej troski, którzy nie wspó³pracuj¹ z lekarzem i nie mog¹byæ leczeni w �wiadomo�ci � dodaje. Du¿¹ grup¹ pacjentów s¹dzieci, kierowane do nas z innych gabinetów. Zajmujemy siêrównie¿ podopiecznymi placówek i zak³adów opiekuñczych ob-ci¹¿onymi ciê¿kimi schorzeniami ogólnymi.

Od wielu lat wykwalifikowana kadra poradni kszta³ci lekarzyw ró¿nych specjalno�ciach. � Trzy osoby s¹ na specjalizacjize stomatologii zachowawczej z endodoncj¹. Przyjmujemy

Z DELEGATURY RADOMSKIEJ

te¿ lekarzy sta¿ystów na roczne sta¿e obowi¹zkowe, co rokuod dwóch do piêciu absolwentów uczelni medycznych� wymienia dr Staniszewska-Kozio³. Placówka prowadzi rów-nie¿ sta¿e cz¹stkowe do specjalizacji z chirurgii, protetykii ortodoncji. � W tym roku otrzymali�my akredytacjê z orto-doncji. Maj¹ j¹ jedynie trzy placówki w województwie ma-zowieckim. To przyci¹ga do nas m³odych lekarzy, bo naspecjalizacjê z ortodoncji bardzo trudno siê dostaæ � wyja-�nia dr Danuta Syczewska, stomatolog dzieciêcy i ortodontaz radomskiej poradni. Placówka, jako o�rodek szkoleniowy,przyjmuje zainteresowanych sta¿ami z ca³ej Polski, co nada-je jej rangê ponadlokaln¹. � Czeka nas teraz remont, mamynadziejê, ¿e bêdzie siê to wi¹za³o równie¿ z dostarczeniemdodatkowego sprzêtu do naszej placówki � mówi dr Stani-szewska-Kozio³.

Na tym samym piêtrze, w budynku przy ul. Lekarskiej 4, dzia-³aj¹ jeszcze dwie poradnie: chirurgii stomatologicznej orazchirurgii szczêkowo-twarzowej. Podlegaj¹ ordynatorowioddzia³u chirurgii szczêkowo-twarzowej. � Od lat mamydobr¹ wspó³pracê z poradni¹ stomatologiczn¹, wzajemniekonsultujemy swoich pacjentów � mówi dr n. med. JerzyReymond, ordynator oddzia³u chirurgii szczêkowo-twarzo-wej. Oddzia³ dzia³a ju¿ od niemal jedenastu lat. W tym cza-sie przyj¹³ kilka tysiêcy pacjentów (dysponuje 13-15 ³ó¿kami).Oddzia³ wykonuje zabiegi diagnostyczno-terapeutycznez zakresu traumatologii, onkologii, rekonstrukcji pourazo-wej oraz stanów zapalnych czê�ci twarzowej czaszki i jamyustnej. � Nasi pacjenci to ofiary wypadków komunikacyjnych,wypadków przy pracy, równie¿ w rolnictwie, a tak¿e prze-stêpstw � wymienia ordynator. � Czêsto mamy tak¿e do czy-nienia z ró¿nymi rodzajami z³amañ, penetruj¹cymi ranamioczodo³owo-mózgowymi zadanymi broni¹ paln¹ � dodajedr Reymond.

Najczê�ciej leczone tu urazy to z³amania szczêki i ¿uchwy.Leczy siê je zarówno metodami tradycyjnymi, jak i przy u¿y-ciu najnowocze�niejszych technik operacyjnych: osteosyn-tezy stabilnej p³ytkowej za pomoc¹ tytanowych p³ytek minii mikro. Wspomniane z³amania oczodo³ów czêsto wyma-gaj¹ pe³nej kliniczno-okulistyczno-radiologicznej oceny. Le-czenie zale¿y od typu kliniczno-anatomopatologicznegoi powik³añ. Przewa¿nie polega na odbudowie ramy kostneji �cian oczodo³u oraz uzupe³nienia autogennymi przeszcze-pami. � Niestety wzrasta równie¿ liczba nowotworów zê-bopochodnych, guzów �linianek, przypadków raka b³ony�luzowej jamy ustnej, szczêki i ¿uchwy oraz warg. Przypad-ki onkologiczne s¹ leczone radykalnie lub diagnozowanei przekazywane do o�rodków specjalistycznych � t³umaczyordynator.

Oddzia³ posiada przydzia³ na 6 miejsc szkoleniowych z chi-rurgii stomatologicznej. Uzyska³ ju¿ tak¿e zgodê konsultan-ta krajowego odno�nie do chirurgii szczêkowo-twarzowej.Prowadzi równie¿ sta¿e cz¹stkowe w innych specjalno�ciachstomatologicznych i medycznych.

Dr Reymond nie narzeka na brak sprzêtu: � Przez te wszyst-kie lata nasz oddzia³ i poradnie by³y regularnie wyposa¿ane.Równie¿ dziêki temu oddzia³ funkcjonuje bardzo dobrze,a staramy siê, ¿eby by³o jeszcze lepiej � kwituje ordynator. Ü

Ewa Walu�

Od za³o¿enia plomby,po rekonstrukcjê twarzy

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Fot.

E.

Wal

u�

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

l Wystawianie receptrefundowanych22-582-84-23

l Zaopatrzenie w przedmiotyortopedycznei �rodki pomocnicze22-582-84-08

l Wystawianie EuropejskiejKarty UbezpieczeniaZdrowotnego22-582-84-30, 31, 32

l Podstawowa opiekazdrowotna22-582-80-49

l Promocja zdrowia22-582-80-20, 18

l Ratownictwo medyczne22-480-43-79, 80

Informacja ogólna 22-582-84-40 lub 42

W sprawach dotycz¹cych

Narodowego Funduszu Zdrowia

prosimy dzwoniæ

do Mazowieckiego Oddzia³u

Wojewódzkiego NFZ

l Ambulatoryjne�wiadczeniaspecjalistyczne22-582-80-14

l Leczenie szpitalne22-582-80-26

l Programyterapeutyczne(lekowe)22-582-81-17

l Skargi i wnioski22-480-43-43

l Rzecznik prasowy22-582-80-41

l Lecznictwouzdrowiskowe22-480-43-70,71, 72, 84

w w w . n f z - w a r s z a w a . p l

SPZZLO Warszawa-¯oliborz� �Teraz Polska�!Jeden z najlepszych zak³adów lecznictwa otwartego w War-szawie, kierowany przez dyr. Ma³gorzatê Za³awê-D¹brow-sk¹, do³¹czy³ do 426 laureatów wcze�niejszych edycji kon-kursu �Teraz Polska� (god³em tym nagradzane s¹ polskie pro-dukty i us³ugi najwy¿szej jako�ci). Zosta³y wyró¿nione:Poradnia Rehabilitacji dla Dzieci i M³odzie¿y do lat 18 orazO�rodek Dzienny dla Dzieci i M³odzie¿y przy ul. Szajnochy 8.Poradnia zaczê³a dzia³aæ prawie 30 lat temu dziêki zaanga-¿owaniu Marii Borkowskiej � i dzi� zapewnia kompleksow¹opiekê medyczn¹ na najwy¿szym �wiatowym poziomie.Obecnie pieczê nad o�rodkiem sprawuje Barbara Kolczak-Ciok. Bardzo wa¿nym czynnikiem wp³ywaj¹cym na najwy¿-szy poziom �wiadczonych us³ug jest profesjonalna kadra, od-powiednio dobrana pod k¹tem psychologicznym i stale pod-nosz¹ca swoje kwalifikacje.

Fakt, ¿e publiczny zak³ad opieki zdrowotnej pokona³ wiele firmprywatnych, jest dowodem na to, ¿e chcieæ znaczy móc. kb

NiepokonaniW dniach 30 sierpnia � 4 wrze�nia br. w Olsztynieodby³y siê I Mistrzostwa Europy w RatownictwieMedycznym. Najlepsi okazali siê ratownicy z Woje-wódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i TransportuSanitarnego �Meditrans� SP ZOZ w Warszawie.

Na zawodach, w których rywalizowa³o 39 ekip z Europyi USA, przedstawiciele Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ra-tunkowego i Transportu Sanitarnego �Meditrans� SP ZOZw Warszawie zdobyli dwa pierwsze miejsca, Mistrzostwo Eu-ropy (Magdalena Szulc, Marcin Borkowski i Krzysztof Roma-nowski) i tytu³ Najlepszego Polskiego Zespo³u.

Inwestycje w przychodniachDziêki unijnemu dofinansowaniu w Samodzielnym ZespolePublicznych Zak³adów Lecznictwa Otwartego Warszawa--Wawer pacjenci mog¹ liczyæ na osobiste, elektroniczne kontoz wszystkimi informacjami o chorobach. Przychodnia Lekar-ska Samodzielnego Zespo³u Publicznych Zak³adów Lecznic-twa Otwartego Warszawa Wola-�ródmie�cie przeprowadzinatomiast dziêki unijnym �rodkom modernizacjê i zakup no-woczesnego sprzêtu. W sumie dofinansowanie unijne naplacówki wyniesie ponad 12 mln z³.

Nowy szpital w Otwocku7 wrze�nia br. otwarto nowy prywatny szpital� Europejskie Centrum Zdrowia Otwockim. Fryderyka Chopina.

ECZ Otwock to pierwszy w Polsce wielospecjalistyczny pry-watny szpital z rozszerzon¹ specjalno�ci¹ onkologiczno-kar-diologiczn¹. Wyposa¿ony jest w najnowocze�niejszy w Pol-sce sprzêt do diagnostyki obrazowej. O�rodek �wiadczy us³ugimedyczne zarówno w ramach kontraktu NFZ, jak i komer-cyjnie. ECZ Otwock posiada oddzia³y: onkologii i chemiote-rapii, kardiologii, chirurgii ogólnej i onkologicznej, urologii,ginekologii, kardiologii i radiologii interwencyjnej, OIOK,OIOM. W najbli¿szym czasie zostanie uruchomione ambula-torium ze specjalistycznymi gabinetami, apteka centralnaz pe³noprofilow¹ pracowni¹ cytostatyków, pracownia histo-patologii oraz laboratorium analityczne. W szpitalu jest 86³ó¿ek wyposa¿onych w system monitorowania funkcji ¿ycio-wych, 18 stanowisk do chemioterapii oraz 4 sale operacyj-ne. Pacjenci maj¹ zagwarantowan¹ opiekê medyczn¹ wybit-nych specjalistów. Merytorycznie ich pracê wspiera rada na-ukowa o�rodka, w sk³ad której wchodz¹ miêdzy innymiprofesorowie: Cezary Szczylik, Grzegorz Opolski, AndrzejBorówka, Tadeusz Or³owski, Olgierd Rowiñski, Hanna Szwed,Marek Niezgódka.

Wiejski O�rodek Zdrowiaw Gliñcu zmodernizowanyRemont trwa³ od kwietnia do sierpnia 2010 r. Warto�æ inwe-stycji � to prawie 200 tys. z³. Oprócz termomodernizacji (wspó³-finansowanej ze �rodków WFO�iGW w wysoko�ci 35 718 z³w ramach przyznanej po¿yczki) w o�rodku zdrowia dobudo-wano kot³owniê. W ramach modernizacji wybudowana zo-sta³a tak¿e pochylnia dla osób niepe³nosprawnych.

Szko³a rodzenia w GrójcuPowiatowe Centrum Medyczne w Grójcu otworzy³oszko³ê rodzenia. Zajêcia s¹ p³atne.

W szkole rodzenia odbywaj¹ siê zajêcia teoretyczne orazæwiczenia. Przysz³e mamy ucz¹ siê technik oddychania, re-laksacji i masa¿u, przygotowuj¹cych do porodu i rodziciel-stwa. Powiatowe Centrum Medyczne Sp. z o.o. w Grójcuprowadzi 8 oddzia³ów: chirurgiczny, neurologiczny, pedia-tryczny, ginekologiczno-po³o¿niczy, neonatologii, intensyw-nej terapii, chorób wewnêtrznych z pododdzia³ami inten-sywnej opieki kardiologicznej i szybkiej diagnostyki kardio-logicznej, rehabilitacji oraz dzia³ radiologii. W sumie posiada269 ³ó¿ek. Prowadzi te¿ 16 poradni specjalistycznych i zaj-muje siê transportem sanitarnym.Grójecki szpital jest prowadzony przez spó³kê ze stuprocen-towym udzia³em samorz¹du powiatowego. Ü pk

Z MAZOWSZA

00-613 Warszawa, ul. Cha³ubiñskiego 8

33

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Janusz Stefan Wasyluk

Pod has³em �Ludziom i Ojczy�nie�JUBILEUSZ TOWARZYSTWA LEKARSKIEGO WARSZAWSKIEGO

August F. Wolff

Przechodz¹c do czasów bardziej wspó³czesnych, chcia³bymwymieniæ niektórych wybitnych cz³onków Towarzystwa, dzia-³aj¹cych po II wojnie �wiatowej.

Pierwsze powojenne posiedzenie TLW odby³o siê w 1945 r.�Ci¹g³o�æ w³adzy� zapewni³a osoba prof. Mariana Grzybow-skiego, dermatologa, prezesa Towarzystwa od 1938 r. Se-kretarzem by³ wówczas wielce zas³u¿ony chirurg, prof. JanZaorski, ws³awiony kszta³ceniem studentów w czasie oku-pacji na tajnym wydziale lekarskim, dzia³aj¹cym pod szyl-dem Szko³y Zaorskiego dla �redniego personelu medycz-nego.

Zebrania po wojnie odbywa³y siê w pomieszczeniach akade-mickich, gdy¿ Towarzystwo utraci³o sw¹ przedwojenn¹ sie-dzibê przy ul. Nieca³ej, zburzon¹ przez okupanta w czasiePowstania Warszawskiego.

Po dwóch latach (w 1947 r.), za prezesury prof. KlemensaGernera, internisty, do Zarz¹du TLW wszed³ znakomity kar-diochirurg, bohaterski lekarz Powstania Warszawskiego, prof.Leon Manteuffel, twórca warszawskiej szko³y kardiochirur-gicznej � u którego mia³em zaszczyt pobieraæ nauki jako

pocz¹tkuj¹cy internista, zafascynowany pierwszymi ope-racjami wewn¹trzsercowymi.

W tym¿e roku Towarzystwo nada³o cz³onkostwohonorowe wybitnemu interni�cie i nauczycielo-

wi wielu pokoleñ lekarzy � prof. Witoldowi Or-³owskiemu.

W 1949 r. w³adze komunistyczne z pobudekpolitycznych zamordowa³y pierwszego po-wojennego prezesa TLW, prof. Mariana Grzy-bowskiego. Zgin¹³ w wiêzieniu mokotow-skim za pomoc udzielan¹ cz³onkom nielegal-nej organizacji niepodleg³o�ciowej, a w³adzezabroni³y czczenia w jakikolwiek sposób jegopamiêci.

W 1950 r. w protoko³ach pojawi³o siê nazwi-sko internisty, Walentego Hartwiga. Zosta³ on

wkrótce znakomitym endokrynologiem � twórc¹akademickiej placówki naukowo-dydaktycznej, której

�wietno�æ trwa do dzisiaj. Rok pó�niej w³adze komunistycz-ne zakaza³y dalszej dzia³alno�ci towarzystwom lekarskimw ich dotychczasowym samorz¹dnym kszta³cie. Zlikwidowa-no równie¿ Izby Lekarskie.

O pozostawienie lekarzom jakiego� stowarzyszenia zabiega³yu w³adz pañstwowych liczne autorytety medyczne, m.in.wybitny onkolog prof. Tadeusz Koszarowski i wenerolog prof.Józef Towpik. Uda³o siê to w nastêpnym roku.

W 1952 r. utworzono ogólnopolskie Polskie TowarzystwoLekarskie z zatwierdzonym przez w³adze partyjno-pañstwo-we statutem. Prezesem (który wówczas nazywa³ siê prze-wodnicz¹cym) zosta³ Eugeniusz Kodejszko.

Dawne Towarzystwo Lekarskie Warszawskie przez wiele mie-siêcy opiera³o siê narzuconym zmianom i dopiero w nastêp-nym roku sta³o siê Oddzia³em Warszawskim PTL. W protokolezapisano, i¿ odt¹d tematykê referatów na zebraniach bêdziewskazywaæ Ministerstwo Zdrowia i Zarz¹d G³ówny nowoutworzonego PTL. Dla przyk³adu, referaty tzw. ideologiczne,okre�lone jako �referaty A�, mia³y w latach 1951-1955 tytu³y:�Choroba nadci�nieniowa w �wietle Instytutu Terapii Akademii

W tym roku mija 190. rocznica utworzeniaTowarzystwa Lekarskiego Warszawskiego� najstarszego stowarzyszenia lekarskiegona terenie obecnej Rzeczypospolitej.

Towarzystwo Lekarskie Warszawskie, powsta³e z inicja-tywy grupy warszawskich lekarzy-spo³eczników, dzia³anieprzerwanie od 1820 r. � od chwili za³o¿enia i po-wierzenia funkcji pierwszego prezesa znanemu wów-

czas warszawskiemu lekarzowi, Augustowi FerdynandowiWolffowi.

Burzliwe dzieje Rzeczypospolitej znajdywa³y odbicie w dzia-³alno�ci Towarzystwa: w czasie powstañ i wojen zmienia³ysiê priorytety, wiêc aktywno�æ naukowa i dydaktyczna za-miera³a na rzecz wzmo¿onej dzia³alno�ci medycznej � byo¿ywiæ siê znowu w czasach spokojniejszych. Dwukrotnieobce zwierzchno�ci usi³owa³y podporz¹dkowaæ sobie Towa-rzystwo, ingeruj¹c w jego statut: w 1847 r. by³y to w³adzecarskie, a w 1951 r. komunistyczne, które wcieli³y je do kon-trolowanej przez siebie struktury centralnej, utworzo-nego do tego celu Polskiego Towarzystwa Lekar-skiego. Na szczê�cie te dzia³ania, niszcz¹ce tra-dycjê i samorz¹dno�æ, okaza³y siê nietrwa³e.

Towarzystwo Lekarskie Warszawskie obra³oza god³o laskê Eskulapa owiniêt¹ wê¿emi napis: Societas Medica Varsoviensis. Zag³ówny cel postawi³o sobie �dzia³anie narzecz doskonalenia umiejêtno�ci lekar-skich i rozwoju nauk medycznych, dba-³o�æ o przestrzeganie zasad postêpowa-nia lekarskiego opartych na etyce hipokra-tesowej oraz s³u¿enie spo³eczeñstwu i m³o-dzie¿y lekarskiej w duchu przywi¹zania dotradycji i umi³owania wolno�ci i niepodle-g³o�ci� � jak stanowi pierwsza jego �ustawa�(statut) z 1820 r. � wraz z kolejnymi pó�niejszy-mi uzupe³nieniami. Ma ono tak¿e �broniæ czysto-�ci wykonywania zawodu lekarskiego i dobrego imienialekarzy�. Cz³onkowie TLW �stanowi¹ osoby równe sobie podwzglêdem powo³ania � bez wzglêdu na piastowane godno-�ci, urzêdy czy maj¹tek� � czytamy w ustawie z 1916 r. Mo¿-na to uj¹æ krótko: s³u¿yæ �Ludziom i Ojczy�nie�.

Wybitne postaci �wiata medycznego i sylwetki lekarzy-spo³eczników pojawiaj¹ siê stale na kartach 190-letniejhistorii Towarzystwa. Jego cz³onkowie brali udzia³ w nie-sieniu pomocy lekarskiej uczestnikom powstañ: Listopa-dowego (1831 r.) i Styczniowego (1863 r.), a po ich upad-ku uczestniczyli w �pracy organicznej� na rzecz rusyfiko-wanego przez zaborcê spo³eczeñstwa � takiej jak o�wia-ta zdrowotna, otwieranie bezp³atnych przychodni lekar-skich, organizowanie szpitali miejskich czy Pogotowia Ra-tunkowego; byli tak¿e inicjatorami tworzenia kolonii let-nich dla dzieci i m³odzie¿y, budowy wodoci¹gów i kana-lizacji warszawskich i wielu innych. Imieniem niektórychnazwano warszawskie ulice � jak choæby Tytusa Cha³u-biñskiego. Dzia³alno�æ tê kontynuowano w dwudziesto-leciu miêdzywojennym. Wci¹¿ aktualna by³a dewiza: �Lu-dziom i Ojczy�nie�.

34

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Nauk ZSRR�, �Zdobycze neurologii radzieckiej� i �Profilaktykapodstaw¹ rozwoju medycyny radzieckiej� itp.

By³o to � jak pisze historyk medycyny Tadeusz Brzeziñski� zerwanie z tradycj¹ samorz¹dno�ci oraz centralizacja dla³atwiejszego sterowania i kontroli �rodowiska medycznegoprzez w³adze PRL.

W 1961 r. sporz¹dzono wykaz cz³onków Towarzystwa (czyliOddzia³u Warszawskiego PTL), bêd¹cych jednocze�nie cz³on-kami zagranicznych towarzystw naukowych � co oznacza³oówcze�nie ich wysok¹ rangê zawodow¹. W spisie tym znajdu-jemy m.in. nazwiska kardiologa Zdzis³awa Askanasa, okulistyWitolda Arkina, pediatry Henryka Brokmana, ortopedy AdamaGrucy, chirurgów Tadeusza Koszarowskiego i Józefa Kubiaka,kardiologa Jana Kwoczyñskiego, ortopedy Stefana £ukasika,chirurga-onkologa Witolda Rudowskiego i innych znanychwarszawskich lekarzy. Przysz³o�æ pokaza³a, ¿e w istocie byli towybitni przedstawiciele zawodu lekarskiego i TLW. Przyk³ado-wo, Stefan £ukasik by³ obok Edwarda Ru¿y³³y i Walentego Har-twiga jednym z za³o¿ycieli obecnego Centrum MedycznegoKszta³cenia Podyplomowego, a dwa szpitale kliniczne tej uczelninosz¹ imiona Adama Grucy i Witolda Or³owskiego.

W 1978 r. przewodnicz¹cym Oddzia³u Warszawskiego PTL zo-sta³ Jerzy Woy-Wojciechowski, specjalista medycyny nuklear-nej, a zarazem muzyk i kompozytor. Cz³onkami zarz¹du s¹ m.in.:farmakolog Tadeusz Chru�ciel i chirurg Andrzej Trzaskowski.Zarz¹d podj¹³ starania o przywrócenie warszawskiemu Od-dzia³owi PTL tradycyjnej nazwy Towarzystwa Lekarskiego War-szawskiego; pretekstem by³a zbli¿aj¹ca siê 160. rocznica za-³o¿enia Towarzystwa. Mog³o siê to udaæ, bo napór w³adz ko-munistycznych s³ab³: w nastêpnym roku papie¿em wybranoPolaka, a w kolejnym � powsta³ ogólnopolski Niezale¿ny i Sa-morz¹dny Zwi¹zek Zawodowy Solidarno�æ. Ale rok 1982 i na-stêpne � to okres stanu wojennego w Polsce, wprowadzonegoprzez w³adze komunistyczne w grudniu 1981 r. Tekê ministrazdrowia obj¹³ genera³ Jerzy Boñczak. Zamar³o ¿ycie spo³eczne,naukowe i kulturalne; stan taki trwa³ kilka lat.

Lata 1990-1993 to ju¿ inne czasy � zwyciêstwo �Solidarno-�ci�, wolne wybory do Sejmu i powstanie niekomunistycz-nego rz¹du Tadeusza Mazowieckiego zmieni³y oblicze kraju.Zarz¹d ponownie podj¹³ starania o wyodrêbnienie Towarzy-stwa Lekarskiego Warszawskiego i nadanie mu osobowo�ciprawnej (od 1978 r. ta tradycyjna nazwa funkcjonowa³a nau¿ytek wewnêtrzny, z dodatkiem: Oddzia³ Regionalny PTL).

W 1994 r. w miejsce poprzedniego zarz¹du � z prezesemRyszardem Jackiem ¯ochowskim (sk¹din¹d ministrem zdro-wia i opieki spo³ecznej) na czele, który z³o¿y³ rezygnacjêz dalszego pe³nienia funkcji, wesz³a nowa ekipa: funkcjê pre-zesa powierzono profesorowi CMKP Januszowi StefanowiWasylukowi (choroby wewnêtrzne i pedagogika medyczna),

a jego zastêpcami zostali prof. Józef Ignacy Sobczyñski (in-ternista) i dr Piotr Luboiñski (anestezjolog). Sekretarzami zo-stali dr Wies³awa Granowska i dr Zbigniew Wêgrzyn.

Dla Towarzystwa nasta³y lepsze czasy: odzyska³o swoj¹ dawn¹nazwê, uzyska³o now¹ siedzibê przy ul. Raszyñskiej i mog³ow sposób samorz¹dny realizowaæ swoje cele (�Ludziomi Ojczy�nie�), nakre�lone przez cz³onków-za³o¿ycieli.

W 1995 r. na prezesa TLW wybrano neurochirurga prof. Je-rzego Jurkiewicza. W nastêpnych latach, za jego prezesury,Towarzystwo sp³aci³o d³ug pamiêci poleg³ym w czasie Po-wstania Warszawskiego, nios¹cym pomoc medyczn¹ po-wstañcom i ludno�ci oraz wobec ¿yj¹cych jeszcze jego uczest-ników. Utworzono ko³o powstañczych lekarzy i sanitariuszek,uczczono ich odznaczeniami, a zmar³ym oddano ho³d wzno-sz¹c monument na terenie Muzeum Powstania Warszawskie-go z dewiz¹: �Ludziom i Ojczy�nie�. Widnieje ona równie¿na sztandarze ufundowanym Towarzystwu przez Zwi¹zekPowstañców na jego 190-lecie.

Wymieniaj¹c z okazji jubileuszu wybitnych lekarzy warszaw-skich minionego 65-lecia, cz³onków Towarzystwa Lekarskie-go Warszawskiego, wspominamy szczególnie ¿ywo tychz nich, którzy opu�cili nas w ostatnim czasie: Edwarda Ru-¿y³³ê, Marka Gawdziñskiego, Stefana Weso³owskiego, MariêKobuszewsk¹-Farynê i Tadeusza Chru�ciela.

Towarzystwo Lekar skie War szawskiez a p r a s z a d o D o m u i K l u b u L e k a r z a

w Warszawie, przy ul. Raszyñskiej 54.

Klub, czynny codziennie w godz. 12.00-22.00,jest otwarty dla �rodowiska lekarskiego

Warszawy w celu odbywania posiedzeñ naukowych,szkoleniowych, spotkañ kulturalnych i towarzyskich

oraz imprez okoliczno�ciowych.Ponadto dysponujemy 4 pokojami go�cinnymi

udostêpnianymi po niskich cenachlekarzom i ich rodzinom.

Tel.: 22-822-23-42; 22-823-96-82; 22-823-96-83;e-mail: [email protected]

u

W czerwcu br. Medalem Augusta F. Wolffa zosta³uhonorowany wybitny neurochirurg prof. Jerzy Bidziñski

35

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

W zakresie medycyny umo-wa ta dotyczy³a m.in.badañ o�rodkowego uk³a-du nerwowego*. W War-

szawie umow¹ zwi¹zane by³y dwieplacówki naukowe: Klinika Neurolo-giczna AM prowadzona przez prof.Irenê Hausmanow¹-Petrusewicz i Za-k³ad Neuropatologii PAN kierowanyprzez prof. Ewê Osetowsk¹. Od mo-mentu powstania Centrum Medycyny

Profesora Edwarda Ru¿y³³ê pamiêtamy jako niestrudzonegoorganizatora kszta³cenia podyplomowego lekarzy, twórcêi wieloletniego dyrektora Centrum Medycznego Kszta³ceniaPodyplomowego, wielkiego patriotê, spo³ecznika, promotoranowych kierunków w medycynie, wychowawcê wielu poko-leñ lekarzy i ludzi nauki.

Docent Marek Pawe³ Gawdziñski by³ zas³u¿onym warszaw-skim kardiochirurgiem, uczniem Leona Manteuffla, pionie-rem operacji wad mitralnych serca, autorem wielu prac na-ukowych z tej dziedziny.

Profesora Stefana Weso³owskiego pamiêtamy jako znako-mitego operatora, twórcê warszawskiej szko³y urologicznej,który wykszta³ci³ wielu nastêpców o miêdzynarodowej re-nomie.

Profesor Tadeusz Les³aw Chru�ciel by³ wybitnym farmakolo-giem, ekspertem WHO, d³ugoletnim kierownikiem Zak³adu

Farmakologii Klinicznej i Spo³ecznej CMKP, pierwszym pre-zesem Naczelnej Rady Lekarskiej � po przywróceniu samo-rz¹du lekarskiego w 1989 roku.

Profesor Maria Kobuszewska-Faryna w m³odo�ci bra³a udzia³w Powstaniu Warszawskim jako sanitariuszka. Po studiach me-dycznych zdoby³a wszechstronne wykszta³cenie w patomor-fologii pod kierunkiem Ludwika Paszkiewicza. Przez wiele latkierowa³a Zak³adem Diagnostyki Patomorfologicznej CMKP� zawsze uczynna, ¿yczliwa i zaanga¿owana w dzia³alno�æakademick¹. By³a wybitnym patomorfologiem � jedn¹ z gro-na tych, którzy zmienili oblicze tej nauki, przekszta³caj¹c j¹z metody badania zw³ok w diagnostykê przy¿yciow¹ dla po-trzeb wspó³czesnej chirurgii. ̄ y³a zgodnie z dewiz¹: �Ludziomi Ojczy�nie�. ÜKalendarium i cytaty wg: �Towarzystwo Lekarskie Warszawskie 1820--2005�, pod red. Zofii Podgórskiej-Klawe, wyd. TLW, Warszawa 2005.

Do�wiadczalnej i Klinicznej PANw 1967 r. odpowiedzialny za kontynu-acjê wspó³pracy by³ prof. Miros³awJ. Mossakowski. Obie polskie placówkinaukowe wspó³pracowa³y z Narodo-wymi Instytutami Zdrowia (NationalInstitutes of Health) Stanów Zjedno-czonych w Bethesdzie, w stanie Mary-land. Ze strony amerykañskiej umowêkoordynowa³ prof. Igor Klatzo, absol-went Wydzia³u Lekarskiego Uniwersy-tetu Stefana Batorego, kierownik za-k³adu w Insytucie Chorób Uk³adu Ner-wowego i Udaru Mózgu (NINDS)w Bethesdzie. Tematem prowadzo-nych badañ by³y, i pozostaj¹ nadal,zagadnienia zwi¹zane z selektywn¹przepuszczalno�ci¹ naczyñ mózgo-wych, obrazowo okre�lan¹ jako barie-ra krew-mózg, oraz patologicznezwiêkszenie masy mózgu zwi¹zanez nadmiernym gromadzeniem wody,zwane obrzêkiem mózgu. W latachsze�ædziesi¹tych i siedemdziesi¹tychubieg³ego stulecia kilkunastu pracow-ników polskich placówek naukowych,miêdzy innymi i ja, mia³o mo¿liwo�æwyjazdu do Stanów Zjednoczonychi pracy pod kierunkiem Igora Klatzy.

Mia³em ogromne szczê�cie, ¿e w Pol-sce Ludowej panowa³ w tym czasiepermanentny nieurodzaj na zbo¿e,a szczególnie na pszenicê, niezbêdn¹do wypieku bu³ek. Tak wiêc w³adzaludowa musia³a zbo¿e kupowaæ.I to gdzie, u wroga socjalizmu � USA!Ale w³adza nie mia³a dewiz � i na tympolega³ jej problem. Zbo¿e kupowanona kredyt, a d³ug sp³acali swoj¹ prac¹lekarze, magistrowie i ró¿nego rodza-ju doktorzy, których w kraju by³a nad-produkcja. Z dum¹ przyznajê, ¿e nale-¿a³em do tych wyrobników. W 1971 r.otrzyma³em sze�ciomiesiêczne sty-pendium �zbo¿owe�, paszport orazbilet lotniczy od mojej instytucji PANi pierwszy raz w ¿yciu polecia³emsamolotem, i to nad Atlantykiem.A wszystko dziêki w³adzy ludowej� nie do wiary!

W Bethesdzie zamieszka³em u wdo-wy po wysokim rang¹ oficerze woju-j¹cym niegdy� w Birmie. Wdowa owygl¹dzie miss Marple z angielskichfilmów kryminalnych by³a starsz¹i nawet sympatyczn¹ osob¹, ale jejdom przypomina³ kaplicê buddyjsk¹.

uPod has³em �Ludziom i Ojczy�nie�

AUTOBIOGRAFIA

Zbigniew M. Rap

Na stypendium zbo¿owymw USAW 1962 r. podpisana zosta³aumowa o wspó³pracy nauko-wej miêdzy rz¹dami Polskii Stanów Zjednoczonych.Opatrzona by³a klauzul¹sp³aty kredytu rz¹du PRLza zbo¿e importowaneze Stanów Zjednoczonych.

cz. I

* Wiêcej danych na temat do�wiadczalnychbadañ uk³adu nerwowego w powojennejPolsce mo¿na znale�æ w opracowaniu auto-ra, w �Neurologii i Neurochirurgii Polskiej�,wyd. w 2009 r.

36

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Dr Mariê Spatz, z domu Poznañsk¹,urodzon¹ na Kresach, wychowan¹w Warszawie, gdzie prze¿y³a wojnê,spotka³em po raz pierwszy w Zak³a-dzie Neuropatologii NINDS w Bethes-dzie, kierowanym przez dr. Igora Klat-zê, którego pozna³em ju¿ wcze�niej,podczas jego wizyty w CMDiK PANw Warszawie. Zapoznano mnie z te-matem i planem badañ. By³a to w³a-�ciwie kontynuacja wcze�niej prowa-dzonych badañ z dr. M. Brightmanemi dr. S. Rappaportem, a polega³ana ocenie wp³ywu roztworów hyper-tonicznych na barierê krew-mózg.Maria mia³a oceniæ zmiany w trans-porcie znakowanej glukozy do tkankimózgowej, a ja by³em odpowiedzial-ny za czê�æ eksperymentaln¹.Od samego pocz¹tku znalaz³emw Marii serdecznego przyjaciela. Jejwyrozumia³o�æ i otwarto�æ na wszel-kie uwagi by³a mi potrzebna, ponie-wa¿ w pocz¹tkowej fazie ekspery-mentu natrafili�my na du¿e trudno-�ci. Zwierzêta ginê³y masowo, nieprze¿ywaj¹c wyznaczonego terminupodania im znakowanej glukozy.Króliczy cmentarz powiêksza³ siêo setki tych mi³ych zwierz¹t. Czasamiprzychodzi³ mi w sukurs Joe Walker,pracownik techniczny laboratoriumi weteran II wojny �wiatowej, zabie-raj¹c mnie na lunch do InstytutuMarynarki Wojennej USA. Kiedypierwszy raz wyl¹dowa³em w tamtej-szej kantynie, czu³em siê jako� nie-pewnie. Zas³oniête okna, pó³mrokw ciep³ym czerwonawym kolorze,przyciszona muzyka stereo, parucywilów w typie Jamesa Bonda przybarze i stolikach. Joe zamawia dwaMartini... i nagle reflektor przedzierasiê przez pó³mrok i o�wietla stoj¹c¹na stole pó³nag¹ dziewczynê. Ryt-miczna muzyka stymuluje jej ruchy,przewa¿nie górn¹ czê�ci¹ cia³a.Pytam Joe, co to ma znaczyæ. A onodpowiada: �go... go... topless�i dobrodusznie poklepuje mnie poplecach.

Z kolei mój kuzyn Janek Choma, by³y¿o³nierz i uczestnik II wojny �wiato-wej w Niemczech i w Japonii, zorga-nizowa³ dla mnie wyprawê do bazywojsk lotniczych USA w Lafayettevillew Pó³nocnej Karolinie. Jego m³odszybrat Stefan, zawodowy ¿o³nierz ar-mii amerykañskiej, wróci³ w³a�niez czteroletniej s³u¿by w Wietnamiei wraz z rodzin¹ zosta³ zakwaterowa-ny na terenie bazy. Kiedy siê tamzjawi³em, ubrano mnie w polowymundur wojskowy, ¿ebym móg³ siêswobodnie poruszaæ i przygl¹daæl¹duj¹cym i startuj¹cym samolotom� ogromnym transportowcom typu

Herkules. Gdyby ówczesne polskiew³adze dowiedzia³y siê o tym, skoñ-czy³oby siê to byæ mo¿e pos¹dze-niem, ¿e by³em szkolony na szpiega.

Sytuacja w pracy wyra�nie siê po-prawi³a, gdy uda³o siê ustaliæ przy-czynê umieralno�ci królików, i tow prosty sposób. �miertelno�æ by³azale¿na od stê¿enia roztworu mocz-nika, lactamidu, acetamidu i innychsubstancji, których u¿ywali�my dodo�wiadczeñ. By³ jeszcze inny po-wód do zadowolenia. W ramachodwil¿y politycznej po objêciu w³a-dzy przez Gierka pojawili siê nastêp-ni stypendy�ci z Polski: neurologEwa Sawicka, internista�endokryno-log Stefan Zgliczyñski oraz fizjologJan Górski.

Okaza³o siê te¿, ¿e w instytucie pra-cuj¹ jeszcze dwie panie z Polski:Zofia Grabiñska i Ina Radwan-Ziem-nowicz. Obie wielokrotnie przycho-dzi³y nam z pomoc¹, szczególnieIna, w której domu w Bethesdzie,po przed³u¿eniu mi stypendium,mieszka³em razem ze Stefanem Zgli-czyñskim. Ina dba³a równie¿ o naszerozrywki kulturalne, zabieraj¹c nasczêsto na ró¿ne imprezy, np. doKennedy Center. Pierwsze wynikinaszych do�wiadczeñ by³y przedsta-wiane przez Mariê na sympozjumBrain Edema w Mainz (Niemcy)w 1972 r., a potem na KongresieNeuroscience w Houston, orazw Chicago, na Konferencji Amery-kañskich Neuropatologów w 1973roku. Naturalnie, stypendy�ci zostaliodkryci przez Poloniê z Waszyngto-nu. Wszyscy Polonusi, których mia-³em przyjemno�æ spotkaæ, wywodzilisiê z powojennej emigracji. Byli to¿o³nierze z powstania warszawskie-go, z armii Andersa oraz przedwo-jenni dzia³acze polityczni. Wiêkszo�æz nich by³a ju¿ wykszta³cona na an-gielskich lub amerykañskich uniwer-sytetach. W tym czasie zajmowaliwysokie stanowiska w administracjipañstwowej USA w Waszyngtonie.My, stypendy�ci, traktowani byli�myjako m³ode posi³ki z kraju, do tegowykszta³cone i tañcz¹ce, to by³owtedy w cenie. Bywali�my zapraszanina towarzyskie spotkania, przedewszystkim potañcówki. Organizowa-no je zwykle w prywatnych domach.Ich liczba wzrasta³a w okresie karna-wa³u. Swojej wytrwa³o�ci na parkie-cie zawdziêczam zaproszenie na balsylwestrowy Polonii na prze³omie1972 i 1973 roku. Pamiêtam jednegoz prominentów, Stefana Korboñskie-go, ju¿ wtedy siedemdziesiêciolatka,który prowadzi³ mazura.

A ja, tañcz¹c walca ze starsz¹ dam¹,us³ysza³em osobliwy komplement:��wietnie pan tañczy, nie wiedzia³am,¿e komuni�ci potrafi¹ tañczyæ walca�.Zaskoczony, odpowiedzia³em: �Niezauwa¿y³a pani, ¿e tañczê przedewszystkim w prawo�. W�ród Polonu-sów spotka³em kuzynkê mego szwa-gra Ludmi³ê Okrêglak. W tym czasieby³a ona pracownikiem radia �Voiceof America� w Waszyngtonie. ÜFragment autobiografii

�Okruchy jednego ¿ycia�

(oprac. Ewa Dobrowolska)

Zbigniew M. Rap � ukoñczy³ studia me-dyczne (1953-1959) na lubelskiej AM. By³asystentem na oddziale chirurgicznym Szpi-tala Powiatowego w Garwolinie. W 1962 r.� uzyska³ specjalizacjê I st. z chirurgii ogól-nej. W latach 1963-1966 otrzyma³ stypen-dium doktoranckie w Zak³adzie Neuropa-tologii PAN (kierowanym przez prof. drmed. Ewê Osetowsk¹). W 1966 r. obroni³pracê doktorsk¹ z zakresu neuropatologii.Od 1967 r. by³ pracownikiem naukowymw Zak³adzie Neuropatologii PAN (kierowa-nym przez prof. dr. med. Miros³awa J. Mos-sakowskiego). W latach 1971-1973 prze-bywa³ na sta¿u naukowym NIH w miejso-wo�ci Bethesda w Stanach Zjednoczonych.W 1979 r. habilitowa³ siê z zakresu neuro-patologii (specjalizacja II st.). Od grudnia1981 r. by³ pracownikiem naukowym Cen-trum Neurochirurgii i Neurologii Uniwersy-tetu w Giessen w Niemczech (kierowanymprzez prof. dr. med. H.W. Pia). 1985 r. ha-bilitowa³ siê z zakresu neurologii do�wiad-czalnej. Od 1994 r. na emeryturze.

Fot.

arc

hiw

um

au

tora

37

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Wielu polskich lekarzy pracuje w niezwy-

k³ych miejsca, w odleg³ych krajach.

Niewielu chyba jednak w egzotycznych.

Marek Kara�, lekarz dentysta

z Warszawy, wiêkszo�æ zawodowego ¿ycia

spêdzi³ w Emiratach Arabskich.

Stomatologiê na AM w Warszawie ukoñczy³ w 1981roku. Jego zainteresowania koncentrowa³y siê wo-kó³ chirurgii szczêkowej. Tote¿ gdy po powrociez obozu wojskowego otrzyma³ od � wówczas jesz-cze doktora � Janusza Piekarczyka propozycjê pra-

cy na oddziale chirurgii szczêkowej w szpitalu przy ulicy Lin-dleya, uzna³ to za spe³nienie marzeñ.

� Oficjalna data rozpoczêcia pracy: 1 listopada, nie brzmizbyt zachêcaj¹co, ale nie zawa¿y³a na mojej karierze � wspo-mina Marek Kara�.

W 1983 r. zrobi³ specjalizacjê z chirurgii stomatologicznej,w 1987 r. � II stopieñ z chirurgii twarzowej (wtedy obowi¹-zywa³a taka nazwa). Wszystko wskazywa³o, ¿e na trwa³ezwi¹za³ siê z prac¹ w Akademii, gdy zupe³nie nieoczekiwa-nie w grudniu 1988 r., w czasie urlopu w Dubaju, dosta³ odtamtejszych w³adz propozycjê zorganizowania od podstawoddzia³u chirurgii twarzowo-szczêkowej w dubajskim, pañ-stwowym szpitalu. Tamtejsze w³adze postawi³y mu jeden wa-runek � aby zacz¹³ tê pracê od razu.

Propozycja by³a egzotyczna, a wyzwanie ogromne. Opiekamedyczna w tej dziedzinie w Dubaju nie istnia³a, z³amaniatwarzy leczyli ortopedzi. (Efekty ich pracy dr Kara� popra-wia³ przez lata). Dr Kara� nie mia³ ¿adnego do�wiadczeniaw pracy z Arabami, nie zna³ ich mentalno�ci � a jednak siêzdecydowa³. Mia³ 8 lat pracy w zawodzie, formalne i prak-tyczne kwalifikacje, podj¹³ wiêc wyzwanie.

� Dochodzi³ jeszcze jeden aspekt � Polska w 1988 r. to by³aszarzyzna i trudna sytuacja ekonomiczna � wspomina drKara�. � Ja wprawdzie mia³em szczê�liwe ¿ycie rodzinne (by-³em 4 lata po �lubie i mia³em dwuletniego synka), które re-kompensowa³o w jakim� stopniu to, co dzia³o siê wokó³, aleDubaj ju¿ wtedy by³ u nas synonimem raju. Pojecha³em wiêc� jak Indiana Jones � po s³awê i pieni¹dze do Dubaju. Niejestem pewien, czy mi siê uda³o uzyskaæ jedno i drugie. S³a-wê w jakim� lokalnym zakresie mo¿e tak, pieni¹dze zdecy-dowanie nie � dodaje ¿artobliwie.

Zwolni³ siê z pracy. Na Akademii bezp³atny urlop nie wcho-dzi³ w grê, bo kontrakt startowy w Dubaju opiewa³ na2 lata, z automatyczn¹ opcj¹ przed³u¿enia go o 6 miesiêcy.

Dubaj jest jednym z 7 pañstw, tworz¹cych Zjednoczone Emi-raty Arabskie, które wtedy, w 1988 r., mia³y nieca³e 20 lathistorii. Dlatego niektóre elementy infrastruktury spo³ecz-nej, w tym i ochrony zdrowia, by³y dopiero tworzone.

Istnia³y 3 szpitale � jeden o dobrej renomie, ale technolo-gicznie podupadaj¹cy i 2 nowoczesne, doskonale wyposa-¿one. Liczba i ró¿norodno�æ zabiegów we wszystkich spe-cjalno�ciach by³a ograniczona.

Organizacja oddzia³u by³a trudna. Dr Kara� rozpocz¹³ odstworzenia zespo³u. Przyjmowa³ lekarzy z DepartamentuDentystyki � takich, którzy mieli pojêcie jak za³o¿yæ szef. Ka-dry ca³ego szpitala by³y miêdzynarodowe � dominowali Ara-bowie, ale nie miejscowi, a z s¹siednich krajów. Odsetekmiejscowych lekarzy by³ i jest niewielki � ok. 10 proc.

W dubajskiej s³u¿bie zdrowia pracowa³o wówczas 5-6 Pola-ków, w tym 2 chirurgów pediatrów. A tak¿e Sudañczyk pokrakowskiej AM i z ¿on¹ Polk¹. W Krakowie zrobi³ specjaliza-cjê z chirurgii i wraz z koleg¹ stworzyli w Dubaju chirurgiêdzieciêc¹. Polska medycyna ma tam dobr¹ opiniê.

Sprzêt ju¿ by³ zgromadzony, wcze�niej u¿ywany przez orto-pedów, neurochirurgów, laryngologów.

Organizacja szpitala w tamtym regionie wygl¹da inaczej ni¿u nas. S¹ oddzia³y kobiece i mêskie, na których le¿¹ pacjencize wszystkimi chorobami. Ma to wady, poniewa¿ na jednejsali le¿¹ np. pacjenci z infekcjami i z oparzeniami. A do tegot³umy odwiedzaj¹cych, którzy obok ³ó¿ek jedz¹ i �pi¹. Szpi-tal jest utrzymywany w czysto�ci. Ale t³um wnosi zarazki.

� Ryzyko zaka¿eñ wewn¹trzszpitalnych jest ogromne, a jed-nak jest ich ma³o � mówi dr Kara�. � T³umaczê to wiêksz¹odporno�ci¹ tamtych ludzi, przyzwyczajeniem organizmówdo z³ych warunków higienicznych, nawet do brudu.

SYLWETKI

Polakw ArabiiMa³gorzata Skarbek

Foto

gra

fie:

arc

hiw

um

Mar

ka K

aras

ia

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 201038

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Pocz¹tkowo wszyscy siê wtr¹calido planów nowego lekarza: dy-rektor, jacy� wa¿ni dygnitarze.A najwiêcej k³opotów przysparza-li ortopedzi. Stara³ siê mieæ z nimistosunki pokojowe, jednak do-sz³o do k³ótni. Poprosi³: � Ja niewtr¹cam siê w wasze operacje,proszê o to samo. To ja wiem, jakleczyæ twarz. Je¿eli operujemyrazem, to wed³ug mojej propozycji, albo robicie to beze mnie.

Inny problem to czêste skierowania na leczenie za granic¹.Kiedy� odmówi³ podpisania zgody na takie leczenie banal-nego przypadku � wznowy ³agodnego guza. Szefowi dubaj-skiej s³u¿by zdrowia argumentowa³, ¿e wysy³anie tak pro-stego przypadku jest wstydem dla szpitala. On z kolei t³u-maczy³ to stosunkami miejscowymi � z takim chorymwyje¿d¿a ca³a rodzina, robi¹c sobie wycieczkê. Rz¹d p³aci zabilety, hotele, jeszcze daje kieszonkowe.

Do�æ szybko uda³o siê stworzyæ dobry oddzia³, bêd¹cy czê-�ci¹ departamentu stomatologii, ale pracuj¹cy samodzielnie.Wiedza o jego istnieniu rozchodzi³a siê szeroko, mieli corazwiêcej pacjentów kierowanych z ró¿nych stron.

Po 5 latach dr Kara� rozsta³ siê ze Dubajem z powodówambicjonalnych � na wy¿sze stanowisko przyjêto m³odegolekarza po medycynie ukoñczonej w Anglii. Choæ wszyscy,³¹cznie z dyrektorem generalnym namawiali go do zostania,odszed³ i tym równie¿ zapisa³ siê w historii placówki.

Zaraz po powrocie do Polski dosta³ nastêpn¹ propozycjê,tym razem z Federalnego Ministerstwa Zdrowia Emiratów� zorganizowania chirurgii szczêkowej w innym emiracie.Wybra³ Szard¿ê, oddalon¹ od Dubaju o 20 km. W Szpitaluim. Rodziny Panuj¹cej zacz¹³ znów od zera. Z du¿ymi k³opo-tami, bo z obietnic dostarczenia ludzi i sprzêtu niewiele siêzmaterializowa³o. Pocz¹tkowo operowa³ wiêc tak, jak robio-no to w latach 60. Wkrótce jednak i tutaj oddzia³ sta³ siêdobr¹ placówk¹. Sprawne jego funkcjonowanie to m.in. efektdobrej wspó³pracy z pewn¹ hindusk¹ pielêgniark¹ � podpo-r¹ i filarem zespo³u, która zajmuje siê wszystkimi sprawamipoza operowaniem.

Siedmioosobowy zespó³ wykonuje pe³ny zakres zabiegówchirurgii szczêkowej: z³amania, nowotwory, zabiegi upiêk-szaj¹ce. Operuje siê tu ok. 110 z³amañ twarzy rocznie.Dr Kara� chwali swoich asystentów: � Zdolna m³odzie¿, ope-ruj¹ pod moim okiem. Nie wszystko, ale wiele. Musz¹ to ro-biæ, bo nikt nie nauczy³ siê chirurgii od patrzenia.

W³a�nie nauczanie sta³o siê od pewnego czasu pasj¹ dr. Ka-rasia. Kilka lat temu na tutejszym uniwersytecie, nale¿¹cymdo szejka, otwarto kierunek dentystyczny. Dr Kara� jest pro-fesorem w niepe³nym wymiarze godzin, status niespotyka-ny w Polsce. Jest te¿ cz³onkiem Rady Wydzia³u MedycznegoUniwersytetu w Szard¿y. W tym roku, po 5 latach nauki,pierwszych 60 absolwentów stomatologii otrzyma³o dyplo-my. Nastêpny rocznik jest 2 razy liczniejszy.

Dr Kara� prowadzi tak¿e zajêcia ze studentami medycyny,którym w ramach chirurgii ogólnej przekazuje wiedzê o twa-rzy. To jego pomys³, bo do�wiadczenia wskazuj¹, ¿e lekarzeboj¹ siê zajmowaæ twarz¹ pacjenta. Wynika to z niewiedzy.Zaproponowa³ rektorowi prowadzenie krótkiego kursu z tegozakresu.

� Moi studenci s¹ zafascynowani chirurgi¹, mo¿e dlatego ¿epo�wiêcam im czas � mówi dr Kara�. � Obecno�æ studentówprzed³u¿a pracê, ale pamiêtam powiedzenie prof. LeszkaKrysta: �studenci s¹ nasz¹ racj¹ bytu�. Staram siê uczyæ, na-

wet ograniczaj¹c liczbê pacjen-tów, aby studenci mogli wszyst-ko zobaczyæ, zrozumieæ, dotkn¹æ.Ze wzglêdów religijnych naukaodbywa siê tylko na fantomach,nie mamy prosektorium.Dr Kara� mieszka w Emiratachz rodzin¹ � ¿on¹ Danut¹ i dwój-k¹ dzieci: Paw³em i Jackiem. W³a-�nie synowie s¹ prawdziwymi be-

neficjentami tego wieloletniego pobytu. Mieli kolorowe,szczê�liwe dzieciñstwo, znaj¹ kilka jêzyków, skoñczyli pa³a-cow¹ szko³ê �redni¹ o wysokim poziomie nauczania. Starszyobecnie studiuje medycynê w Polsce.

Dr Marek Kara� by³ jednym z go�ci Kongresu Polskiego Towa-rzystwa Chirurgii Szczêkowo-Twarzowej. Wyg³osi³ wyk³ad podtytu³em: �De metamorfoses chirurgie man facialis�, który mo¿nat³umaczyæ dwojako: Zmiany w chirurgii twarzowo-szczêko-wej, albo: Zmiany dziêki chirurgii twarzowo-szczêkowej.

� Zaadresowa³em mój wyk³ad do m³odych kolegów � mówidr Kara�. � Stara³em siê przekazaæ my�l, ¿e jeste�my wyj¹t-kow¹ specjalno�ci¹, zajmujemy siê pacjentem od urodzeniado �mierci, mo¿emy robiæ coraz wiêcej dziêki rozwojowi wie-dzy, nauk podstawowych i technologii. Moim zamys³em by³opokazanie normalnych, choæ mo¿e rzadziej spotykanych przy-padków, np. noworodka urodzonego z zêbami (w Emira-tach widzê to czêsto). Przedstawi³em kilka w³asnych zabie-gów, np. na dziecku urodzonym z kraniosynostoz¹, które-mu w wieku 9,5 miesi¹ca zrobi³em kranioplastykê, bopojawi³y siê zaniki mózgu. Potem wykonano jeszcze szeregzabiegów: zlikwidowanie rozszczepu podniebienia, zamkniê-cie rozszczepu powiek, poprawienia uszu. Dziewczynka bê-dzie wymaga³a nastêpnych operacji, ale i ona, i jej matka s¹niezmiernie szczê�liwe. Takie sytuacje motywuj¹ do zajmowa-nia siê medycyn¹. Innym przyk³adem jest pacjent, któremuzrekonstruowa³em twarz, wiedz¹c, ¿e ma 6 miesiêcy ¿yciaprzed sob¹. Z powodu agresywnego nowotworu wykonanoresekcjê po³owy ¿uchwy z wêz³ami ch³onnymi, a potem pa-cjent otrzyma³ chemioterapiê. Mia³ przerzuty do p³uc. Nama-wiano mnie do zaniechania zabiegu. Ale nie odst¹pi³em. Rokpó�niej wykona³em kilkustopniow¹ rekonstrukcjê. Pacjentwróci³ do pracy, po 2 latach wyjecha³ do domu do Indii.

Za rok bêdê obchodzi³ 30-lecie pracy. Ten d³ugi sta¿ nauczy³mnie dzieliæ siê do�wiadczeniami. Obserwuj¹c sta¿ystówi studentów wiem, ¿e nie robiê tego nadaremnie. To jest ra-do�æ chirurga i nauczyciela. Ü

Organizacja szpitala w tamtym regioniewygl¹da inaczej ni¿ u nas. S¹ oddzia³ykobiece i mêskie, na których le¿¹pacjenci ze wszystkimi chorobami.Na jednej sali le¿¹ pacjenci z infekcjamii z oparzeniami. A do tego t³umy odwie-dzaj¹cych, którzy obok ³ó¿ek jedz¹ i �pi¹.

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010 39

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

�ExtremalnaSobota�

SPORT

Wybór zawodów �Ironman� nie jest imponuj¹cy � zdecydo-wa³em siê na �Ekstremaln¹ Sobotê� w Szczecinie. Zawody by³yperfekcyjnie zorganizowane, frekwencja wysoka, uczestniczylizawodnicy z 5 pañstw.

Trasa p³ywacka sk³ada³a siê z 4 rund na jeziorze G³êbokim.Wbrew pozorom, po prawie 4 km p³ywania bez przerwy, przyszybkim wyj�ciu z wody wynik próby ortostatycznej u wiêk-szo�ci ludzi koñczy siê niechlubnym upadkiem na pla¿y. Ro-werowa czê�æ wy�cigu dobitnie uwidoczni³a uczestnikomró¿nicê w jako�ci asfaltu po obu stronach granicy (czê�æ dy-stansu poprowadzono w Niemczech). Trasa poprowadzonazosta³a w¹skimi, w wiêkszo�ci schowanymi w lesie przed pa-l¹cym s³oñcem drogami. Bieg odby³ siê na urokliwej pêtliwokó³ jeziora, niesprzyjaj¹cej uzyskaniu rekordowych cza-sów ze wzglêdu na miêkkie pod³o¿e i pagórki, za to przyja-znej dla narz¹du ruchu i ma³o monotonnej. Limit czasu wy-nosz¹cy 17 godz. nale¿y do do�æ ³agodnych.

Zawody up³ynê³y wyj¹tkowo szybko, nie potwierdzi³y siê mojeobawy dotycz¹ce d³ugotrwa³ej jazdy na rowerze, choæ zdrê-twienie karku nieprzyzwyczajonego do nowej pozycji by³o do-kuczliwe. Spokojne tempo, zgodnie z zaleceniami z literatury,op³aci³o siê � pozwoli³o bezpiecznie ukoñczyæ wy�cig w wy-znaczonym limicie czasu, a tak¿e do mety zachowaæ si³y i przy-jemno�æ z wysi³ku. Pierwszy raz bieg³em maraton robi¹c krót-kie przerwy przy bufetach. Ró¿nica w regeneracji po zawodachabsolutnie mnie zaskoczy³a. Ju¿ po 2 dniach miê�nie funkcjo-nowa³y normalnie, podczas gdy po maratonie �na maksa�potrzebujê na odzyskanie sprawno�ci ponad 2 tygodnie.

Uzyskany czas, poni¿ej 12 godz., da³ mi wielk¹ satysfakcjê. Niejest to na pewno dystans do wziêcia �z marszu�, jednak wbrewtemu, co siê wydaje, przy zachowaniu spokojnego tempa jestdo pokonania przez osoby aktywne fizycznie. Bardzo nama-wiam na podjêcie takiej próby, choæ przy forsownym tempiejest to ogromne wyzwanie. Dystans o po³owê krótszy jest or-ganizowany czê�ciej i pocz¹tkuj¹cy triathloni�ci �mia³o mog¹go spróbowaæ. Zaliczenie ca³ego �Ironmana� � lub po³ówki� pozwoli zachowaæ sprawno�æ ruchow¹ przez wiele lat. Ü

Tomasz Mikulski

�Ironman� � z jednej strony zastrze¿ony znak to-warowy ró¿norakich produktów: od skarpetek popastê do zêbów, wciskany za spor¹ kasê na ca³ym�wiecie � a z drugiej symbol dyscyplin wytrzyma³o-�ciowych. Marzenie, ¿eby samemu spróbowaæ si³w tych zawodach by³o od zawsze. Jak u wiêkszo�ciludzi hamowa³ mnie lêk przed dystansem i opo-wie�ci o krañcowym wyczerpaniu. Budzi respekt:3800 m p³ywania, 180 km na rowerze i na deserdo przebiegniêcia maraton (42 km) � jednegodnia, bez przerw, bo czas p³ynie nieub³aganie.

Ka¿da z dyscyplin sk³adaj¹cych siê na triathlon jest zu-pe³nie inna. W wodzie czujê siê pewnie, ale z efektyw-nym p³ywaniem kraulem nie ma to nic wspólnego. Jed-

nak wystarczy³o zacz¹æ i wykazaæ siê odrobin¹ systematycz-no�ci, aby efekty przysz³y same. Pierwsza próba nast¹pi³aw czerwcu, po oko³o pó³rocznym treningu na basenie, �redniodwa razy w tygodniu. By³ to triathlon rozgrywany jako Mistrzo-stwa Polski, na dystansie o po³owê krótszym od �Ironmana�,w którym pierwsza konkurencja � przep³yniêcie 1900 m � mia-³a ostry limit czasu, który budzi³ obawy przed niedopuszcze-niem do dalszej czê�ci zawodów. W praktyce okaza³o siê, ¿etempo ustalone na treningach mogê precyzyjnie utrzymaæ,dziêki czemu ukoñczy³em zawody w za³o¿onym wcze�niejczasie. Pozwoli³o to pomy�leæ o pokonaniu pe³nego dystan-su �Ironmana�.

Plan przygotowañ oczywi�cie zweryfikowa³o ¿ycie i codzienneobowi¹zki. Cenne okaza³o siê przejrzenie ksi¹¿ek o tej tematy-ce, których na szczê�cie nie brakuje. Natomiast z³o¿enie rowe-ru do jazdy na czas okaza³o siê nadzwyczaj czasoch³onnymprzedsiêwziêciem, ze wzglêdu na s³ab¹ dostêpno�æ nietypo-wych i nie zawsze pasuj¹cych do siebie czê�ci. Nierówna walkaz oporem rzeczy martwych zakoñczy³a siê w przeddzieñ startu.Teoretycznie to wielki b³¹d u¿yæ niewypróbowanego wcze�niejsprzêtu, jednak rower spisa³ siê dobrze, a manetki umieszczo-ne na przystawce znacznie poprawia³y ekonomiê wysi³ku.

Fot.

N.

Sad

ow

ska

�ExtremalnaSobota�

40

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

W dniach 3-5.09.2010 r. w Sulejowieodby³ siê VI Ogólnopolski Zlot LekarzyMotocyklistów, organizowany tradycyjnieprzez najwiêkszy klub motocyklowy,zrzeszaj¹cy lekarzy z ca³ej Polski, �Doctorriders�z £odzi.

Piêknie po³o¿ony o�rodek wypoczynkowy Dresso, zapew-ni³ uczestnikom spêdzenie fascynuj¹cego weekenduw�ród starych przyjació³. Spotykamy siê ju¿ od sze�ciu

lat, przejechali�my razem setki kilometrów, ci¹gle przybywanowych cz³onków klubu. Na zlot przyjecha³o 200 maszyn,i trzeba przyznaæ, ¿e robi³y niesamowite wra¿enie. W tymroku namówi³em na udzia³ w imprezie wiêksz¹ ni¿ zwyklegrupê motocyklistów z naszego klubu �DR�, który dzia³a przyOIL w Warszawie od 2004 roku. Nasz kolega Tomek Mikulskiotrzyma³ legitymacjê doctorriders � zosta³a mu wrêczonajak zwykle uroczy�cie w obecno�ci wszystkich uczestnikówzlotu. By³bym szczê�liwy, gdyby�my jako reprezentanci OILw Warszawie, razem mogli zaprosiæ ca³y klub �Doctorriders�na zlot w okolice Warszawy. Mamy przecie¿ czym siê po-chwaliæ, a parada ulicami stolicy by³aby niezapomnianymprze¿yciem dla wszystkich. Mo¿e dziêki naszej Komisji Spor-tu za rok bêdê móg³ zaproponowaæ tak¹ imprezê na wal-nym zgromadzeniu klubu, kto wie? Ü

Krzysztof Sankiewicz

Zlot lekarzymotocyklistówFo

tog

rafi

e: K

. Sa

nki

ewic

z

41

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Turniej rozegrany zosta³ pod patronatem Okrêgowej IzbyLekarskiej w Warszawie i Delegatury Radomskiej, przywspó³udziale kilku ¿yczliwych firm, m.in.: Teva, Zbysz-

ko, Krka i innych. Jak w latach poprzednich, tak i w tym rokunasza radomska uczta tenisowa dla �rodowiska lekarskiegouda³a siê znakomicie. W turnieju bra³o udzia³ oko³o 60 mi³o-�ników �bia³ego sportu�. Byli w�ród nich graj¹cy czynniew turnieju, jak i aktywnie dopinguj¹cy swoich faworytów nakortach.

Sprzyjaj¹ca pogoda, ciep³e posi³ki z grilla, zimne napojez lodówki oraz szampañska zabawa towarzyszy³y wszystkimgraj¹cym oraz kibicuj¹cym. Turniej rozegrano w trzech kate-goriach: mê¿czyzn, kobiet oraz juniorów � lekarskich latoro-�li. Poziom graj¹cych by³ bardzo wysoki, a wszystkie meczeniezwykle zaciête i wyrównane. Sêdzi¹ g³ównym, jak co roku,by³ dawny mistrz tenisa ziemnego w Polsce, a obecnie jeden

Puchar Polski Pracowników Ochrony Zdrowiaw Badmintonie18.12.2010 r. w Pruszkowie

Prawo startu maj¹:1. Lekarze, pielêgniarki, farmaceuci, rehabilitanci oraz ca³y personel medyczny i wszyscy pracownicy administracyjniszpitali, przychodni i innych placówek s³u¿by zdrowia (ka¿dy uczestnik musi przedstawiæ prawo wykonywaniazawodu lub za�wiadczenie od pracodawcy o zatrudnieniu).2. W grach podwójnych mo¿e braæ udzia³ najbli¿sza rodzina pracownika s³u¿by zdrowia (¿ona, m¹¿, córka lub syn),ale startuj¹ca tylko w parze z tym pracownikiem.

Termin zg³oszeñ: 16.12.2010 (czwartek) do godziny 22.00.

Zg³oszenia (na formularzu dostêpnym na podanej poni¿ej stronie internetowej)

prosimy nadsy³aæ e-mailem: [email protected]

www.badminton.pl

Turniej Medykóww Tenisie Ziemnym

Radom 2010

z czo³owych trenerów klubu � Adam Durasiewicz z RKT�Return� z Radomia. Tak jak i w latach poprzednich by³emorganizatorem tego turnieju.Po niezwykle emocjonuj¹cych pojedynkach pó³fina³owychi fina³owych wy³oniono najlepszych. W kategorii mê¿czyznI miejsce zaj¹³ Krzysztof Jarosz, a II Mariusz G³ogowski.W kategorii kobiet zwyciê¿y³a Agnieszka £yczak, a II miejsceprzypad³o Karolinie Noll. W kategorii juniorów (13-17 lat)zwyciêzc¹ zosta³ Oskar Buczyñski pokonuj¹c w finale JakubaMicha³kiewicza 6:2, 6:3.Zwyciêzcy otrzymali puchary, medale, dyplomy oraz atrak-cyjne upominki rzeczowe.Wszyscy uczestnicy ocenili tegoroczny turniej bardzo wyso-ko, chwal¹c jego perfekcyjn¹ organizacjê, cudown¹ atmos-ferê i sportow¹ grê fair play. Ü

Dariusz Buczyñski

W dniach 28-29.08.2010 r. na kortach Radomskiego Klubu Tenisowego �Return� w Radomiuprzy ul. Struga 63 odby³ siê VII Turniej Medyków w Tenisie Ziemnym.

SPORT

Foto

gra

fie:

D.

Bu

czyñ

ski

42

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Jesieñ 2010 roku w Krakowie, jak przysta-³o na porê wyborów samorz¹dowych,mieni siê scenicznymi ods³onami, których

pozazdro�ci³by prezydentowi Krakowa nieje-den kandydat do w³adzy. A to otwarto w kli-macie zachwytu wyremontowan¹ po czterechlatach Narodow¹ Galeriê w Sukiennicach. A toskoñczy³y siê prace pod p³yt¹ Rynku G³ówne-go i prehistoria �ciera siê tam z postmoderni-zmem � musicie to Pañstwo zobaczyæ. A tootwarto naprawdê piêkne Muzeum PolskiegoLotnictwa w Czy¿ynach.

Na koniec wspomnê jeszcze o wmurowaniuwreszcie w przedsionku do Krypty Józefa Pi³sudskiego naWawelu zapowiadanej od kilku miesiêcy tablicy (Corpore do-rmiunt, vigilant animae � Cia³a �pi¹, dusze czuwaj¹), upa-miêtniaj¹cej ofiary katastrofy pod Smoleñskiem.

Sukcesem szczególnym tzw. polityki historycznej w Krako-wie jest jednak wyrok Naczelnego S¹du Administracyjne-go, który nakaza³ samozwañczemu prezesowi Zwi¹zku Le-gionistów Polskich (znanemu te¿ z podstêpnego wypo¿y-czenia z Klasztoru w Czêstochowie i zaw³aszczenia szabli

Jesieñ

Fot.

P.

Har

t D

yke

Józefa Pi³sudskiego i bu³awy marsza³ka Rydza �mig³ego)zwrot miastu kamienicy przy ul. Oleandry, któr¹ wzniesio-no w latach 20. XX w. na miejscu wymarszu I Brygady.

Natomiast w medycynie Ma³opolski zapanowa³a wakacyj-na bryndza, przerwana do�æ nieoczekiwanie dwiema wi-zytami minister Ewy Kopacz. Najpierw na XX Miêdzynaro-dowym Forum Ekonomicznym w Krynicy, a potem w pry-watnym Szpitalu im. �w. Rafa³a w Krakowie. Podczas tejpierwszej � pani minister zarysowa³a program 12 reform,które resort zamierza wdro¿yæ w najbli¿szych miesi¹cach,podczas drugiej � da³a wyraz swojej sympatii do sektoraprywatnego w ochronie zdrowia. Pewne o¿ywienie wniós³te¿ by³y minister sprawiedliwo�ci Zbigniew Ziobro, zapo-wiadaj¹c proces z jedn¹ z klinik kardiologii CM UJ z po-wodu rzekomych b³êdów w sztuce medycznej podczas le-czenia jego zmar³ego ojca. Eksperci zagraniczni maj¹ siê�zderzyæ� z polskimi, zapowiada siê medialny spektakl,który nikomu na zdrowie nie wyjdzie.

A w Izbie trwa oczekiwanie na decyzje administracyjne, któreprzynajmniej jedn¹ z dwóch nale¿nych samorz¹dowi kamie-nic odda³yby we w³adanie Izby. Natomiast sam prezes szukaoszczêdno�ci na przysz³e remonty, najpierw wstrzyma³ budo-wê okaza³ej siedziby dla Delegatury OIL w Przemy�lu, a na-stêpnie zarz¹dzi³ audyt �w zakresie zarz¹dzania maj¹tkiemi dzia³alno�ci gospodarczej� Izby. Daj Bo¿e zdrowie! Ü

Wasz Cyrulik z Rynku G³ównego

SMS Z KRAKOWA

System zdalnego fittingu

i telerehabilitacji

Instytut Fizjologii i Patologii S³uchu otrzyma³w Waszyngtonie Nagrodê XXI Wieku w katego-rii Ochrona Zdrowia w konkursie The Compu-

terworld Honors � najstarszym miêdzynarodo-wym konkursie wyró¿niaj¹cym osoby i organi-zacje wykorzystuj¹ce technologieinformatyczne dla dobra spo³eczeñstwa.

Wykorzystanie najnowocze�niejszych technik kompu-terowych i po³¹czeñ teleinformatycznych jest ogrom-n¹ szans¹ dla powstania i rozwoju nowych standar-

dów w opiece medycznej. Instytut Fizjologii i Patologii S³u-chu od kilkunastu lat widzi potrzebê wdra¿ania w codzien-nej praktyce klinicznej nowoczesnych rozwi¹zañ s³u¿¹cychzwiêkszaniu efektywno�ci diagnostyki i terapii oraz optyma-lizacji kosztów i czasu leczenia. Szczególn¹ szansê na korzy-stanie z najlepszych rozwi¹zañ teleinformatycznych maj¹ dzi�dziêki prof. Henrykowi Skar¿yñskiemu pacjenci korzystaj¹cyz implantów �limakowych.

Opracowany przez zespó³ Instytutu �System zdalnego fittin-gu i telerehabilitacji� umo¿liwia zdalne przeprowadzeniewszystkich niezbêdnych badañ i pomiarów oraz przeprogra-mowanie systemu implantu z wykorzystaniem ³¹cz interne-towych. Innowacyjno�æ oraz praktyczne korzy�ci tego roz-wi¹zania docenili nie tylko pacjenci, ale i organizatorzy naj-bardziej presti¿owego konkursu The Computerworld HonorsProgram, który jest najstarszym miêdzynarodowym konkur-sem wyró¿niaj¹cym osoby i organizacje wykorzystuj¹ce tech-nologie informatyczne dla dobra spo³eczeñstwa. �Systemzdalnego fittingu i telerehabilitacji� zdoby³ 7 czerwca br.

w Waszyngtonie g³ówn¹ nagrodê �21st Century AchievementAward Winners� w kategorii �Ochrona zdrowia�. W tego-rocznej edycji konkursu w�ród nominowanych do nagrodyw kategorii opieki zdrowotnej by³y tak¿e miêdzy innymi ta-kie organizacje, jak: Kimberly-Clark Corporation, SingaporeGeneral Hospital, Caisse Nationale d�Assurance Maladie desTravailleurs Salariés (CNAMTS) � French National Health In-surance Fund for Salaried Workers. Nagrodê g³ówn¹ w in-nych kategoriach zdobyli miêdzy innymi: Departament Bez-pieczeñstwa Krajowego Stanów Zjednoczonych Ameryki(transport) czy Lifespan (organizacje non-profit).

Uczestnicy konferencji prasowej, która odby³a siê w czerw-cu br. w Domu Dziennikarza w Warszawie, mogli podczastransmisji na ¿ywo � na prawie sze�ciometrowym ekranie� obserwowaæ m.in. konsultacjê pacjenta w Radomiu, zoba-czyæ, jak przebiega omówienie rehabilitacji dwujêzycznegoimplantowanego dziecka w Kajetanach oraz w Odessie,a tak¿e podejrzeæ zajêcia studentów na UMCS w Lublinieoraz telefitting w Olsztynie. Ü

Renata Korneluk

WYDARZENIA

43

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Opracy u pro- fesora Ada- ma Grucy

marzy³emod dawna,

ale konkretne dzia³a-nia musia³em od³o¿yæz uwagi na wyjazd doWietnamu. Gruca ju¿ za¿ycia za¿y³ s³awy, o ja-kiej wielu nawet wybit-

nych chirurgów nie mog³o marzyæ choæby po �mierci! Mójojciec mawia³, ¿e o s³awie � aktorów, muzyków czy doktorów� decyduje ulica. W tym miejscu dawa³ przyk³ad, jak to za cza-sów jego m³odo�ci s³ynnej Messalce wyprzêgano pod gmachemopery konie z powozu, by melomani mogli w³asnorêcznie po-ci¹gn¹æ powóz! Nazwisko Grucy by³o od lat nieobce zwyk³ymludziom. Jak¿e przekonuj¹co przedstawi³ to niegdy�, w swoimfelietonie, s³ynny Wiech � piewca prawobrze¿nej Warszawy� wk³adaj¹c w usta jednego ze swych �szemranych� bohate-rów s³owa: Jak ci do³o¿em, to ciê nawet sam profesor Grucanie posk³ada�!

Tak wiêc kilka miesiêcy po powrocie z Wietnamu i nauczeniusiê prawie na pamiêæ wszystkiego, co by³o dostêpne w Polscez dziedziny ortopedii i traumatologii, postanowi³em zaryzyko-waæ, dodatkowo licz¹c na szczê�cie, które mnie nigdy dot¹dnie opuszcza³o. Naturalnie, szczê�ciu trzeba pomagaæ � w tymprzypadku pomoc przynie�æ mia³y dwie podstawowe ksi¹¿ki:dwutomowe dzie³o Watsona-Jonesa Z³amania ko�ci i uszko-dzenia stawów oraz pierwszy tom s³ynnej Ortopedii operacyj-nej Grucy. Dodatkowo moim atutem by³o to, ¿e bra³em aktyw-ny udzia³ w opublikowaniu wymienionych ksi¹¿ek w Pañstwo-wym Zak³adzie Wydawnictw Lekarskich (gdzie ju¿ przed laty,jeszcze jako student II roku medycyny, pracowa³em), biegaj¹cz korektami do kliniki profesora.

Na egzamin umówi³a mnie dr Irena £ugowska, kierowniczkaredakcji �Chirurgii� PZWL. W dniu egzaminu ju¿ na godzinêprzed wyznaczonym terminem antyszambrowa³em przed ga-binetem profesora.

� Co pan taki niecierpliwy? � spyta³a pani Wanda Bohdano-wicz, sekretarka profesora, autentyczna przedwojenna dama,pamiêtaj¹ca dobrze wspania³o�ci ¿ycia przedwojennej socje-ty. � Profesora i tak nie ma, bo operuje. Niech wiêc pan idziena miasto, co� przek¹si, tylko co� ma³ego, bo równie niedo-brze jest przystêpowaæ do egzaminu na czczo, jak i ze wzdê-tym brzuchem � doda³a, czym kompletnie mnie dobi³a.

Na miasto nie wyszed³em, ale za to uda³em siê do bibliotekipo³o¿onej naprzeciwko kliniki, gdzie pracowali rysownicy,miêdzy innymi mój szkolny kolega Tadeusz Zaj¹czkowski.Panowie arty�ci widz¹c moje marne samopoczucie kazali miwaln¹æ dla kura¿u �piêædziesi¹tkê�, co mnie natychmiast pod-reperowa³o na duchu. Kiedy po pewnym czasie wróci³ pro-fesor, pani Wanda zanios³a mu herbatê. Wysz³a wyra�nieuradowana i oznajmi³a: � Za minutê ja pukam, pana anon-sujê i pan wchodzi. Profesorowi dobrze posz³o!

Gruca siedzia³ przy biurku i co� rysowa³. Przez dobrych kilkachwil by³ tak zajêty tym, co robi³, ¿e nawet na mnie nie zwróci³uwagi. Po pewnym czasie oderwa³ wzrok od biurka, spoj-rza³ na mnie uwa¿nie i zapyta³: � A pan, co? Artur Dziak� odpowiedzia³em � w³a�nie zg³osi³em siê na egzamin.

� Aha � lakonicznie skonstatowa³ profesor i powróci³ do po-przednio wykonywanej czynno�ci, za� ja sta³em nadal przydrzwiach zupe³nie odrêtwia³y. Po ukoñczeniu rysunku, cozajê³o mu chyba z pó³ godziny, ponownie pytaj¹co spojrza³na mnie, co spowodowa³o, ¿e ja ponownie wyrecytowa³em:� Artur Dziak. Wyczekujê na egzamin.

� A co pan robi? � rzek³ � badawczo mnie lustruj¹c, czymca³kowicie zbi³ mnie z tropu, wiêc sta³em jak gapa, nic niemówi¹c przez pewien czas. � Pracujê u profesora £ukasika� odrzek³em po namy�le.

� Wszystko o panu wiem � przerwa³ mi profesor � wiem, ¿espêdzi³ pan w szpitalu Praskim parê lat, dwa lata s³u¿y³w Wietnamie. Poza tym codziennie pana przysy³ano z redakcjipo korekty. Ja chce siê dowiedzieæ, kim pan jest � powtórzy³.

Zg³upia³em do reszty i znów chcia³em w³¹czyæ p³ytê: �Nazy-wam siê Artur Dziak...�, ale profesor, widocznie zniecierpli-wiony ca³¹ sytuacj¹, rzuci³ mi ko³o ratunkowe. � Co pan robi?Co pan robi w domu, poza prac¹ itd.?

Nie maj¹c tym razem ju¿ nic do stracenia, zacz¹³em opowia-daæ sagê ca³ej rodziny, wpl¹tuj¹c w¹tki osobiste, w tymskromnej jeszcze kariery lekarskiej. � Ma pan jakie� zaintere-sowania? � Tak, naturalnie. Sport i muzyka.

Kiedy wspomnia³em o muzyce oraz o mych do�wiadczeniachz fortepianem i klarnetem, wyra�nie siê o¿ywi³. � A co ze spor-tem? Nieco ju¿ odprê¿ony i o�mielony, przytoczy³em s³owas³ynnego Paavo Nurmiego, ¿e biegaæ szybko mo¿e tylko cz³o-wiek biedny, i powiedzia³em, ¿e dlatego próbowa³em wszyst-kiego, co by³o w moim zasiêgu i mo¿liwo�ciach, w³¹czniez pi³k¹ no¿n¹ i boksem � co mu siê wyra�nie spodoba³o.

� Mówi pan, ¿e od dziecka gra³ w futbol, wiêc chyba musia³siê pan spotkaæ z tym, ¿e futbolówkê trzeba by³o czêsto re-perowaæ, gdy¿ puszcza³y szwy. Bra³ siê pan do tego? Odpo-wiedzia³em, ¿e tak i to czêsto, co wywo³a³o u Grucy podejrz-liwo�æ, gdy¿ zada³ mi podchwytliwe pytanie: � A jak tu ze-szyæ skórê, panie konsyliarzu, przecie¿ jest to mo¿liwe tylkood �rodka? Bez obrazy, panie konsyliarzu, czy to aby nie k³am-stwo wierutne? Teraz to ja panowa³em �na ca³ym boisku�!Ochoczo rozwia³em w¹tpliwo�ci profesora, wyja�niaj¹c, ¿enaprawy dokonuje siê wywijaj¹c skórê pi³ki na kiju od szczot-ki, wprowadzonym przez otwór do sznurowania (pi³ki by³ywówczas sznurowane, aby mo¿na by³o dostaæ siê do wenty-la i napompowaæ pêcherz), samego za� zeszycia dokonujesiê smo³owan¹ szewsk¹ dratw¹ na zakrzywionej igle, wyple-cionej ze stalowego drutu � wyrecytowa³em jednym tchem!

Fachowy opis szycia tak zadowoli³ Grucê, ¿e przesta³ mniepytaæ, ale te¿ straci³ zainteresowanie m¹ osob¹ i powróci³do przerwanego rysowania. Ja za� nadal sta³em w pozycjiwyczekuj¹cej, gdy¿ do tego momentu profesor nie zaprosi³mnie do skorzystania z krzes³a. Po dobrych paru minutachGruca oderwa³ na moment wzrok od biurka, spojrza³ na mniei rzek³: � A pan co?

Ca³kowicie og³upia³y wykona³em ma³y krok do przodu i dacapa rozpocz¹³em moj¹ mantrê: � Artur Dziak... � Dziêkujêpanu � rzek³ rozbawiony profesor i wróci³ do rysowania.

Szed³em do drzwi pe³en najgorszych obaw, gdy¿ przecie¿z niczego mnie nie przepyta³. Rozmawia³ i owszem, ale s³o-wem nie zapyta³ o ortopediê! Kiedy dotkn¹³em klamki, us³y-sza³em: � Jutro do pracy, normalnie, jak ka¿dy. Zg³osi siêpan do pani doktor Sarneckiej, gdy¿ trzeba bêdzie przedsta-wiæ pana dyrekcji szpitala.

Zamkn¹³em za sob¹ drzwi, pani Wanda wsta³a zza biurkai pyta: � Co tak d³ugo, co� nie tak? � A bo ja wiem � mówiêjeszcze niezupe³nie przytomny. Nie spyta³ mnie ani o jednos³owo z ortopedii, ale jutro kaza³ przyj�æ do pracy.� Na ósm¹! Ü

Artur Dziak

EgzaminR

ys.

K.

Ro

siec

kiLITERATURA I ̄ YCIE

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 201044

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

NOWO�CI WYDAWNICZE

Liczebno�æ populacji ludzi starszych w Polsce stale ro�nie. Coraz wiêksze s¹ ich oczeki-wania dotycz¹ce komfortu zdrowotnego i d³ugo�ci ¿ycia. Wymagaj¹ oni specjalnych

zasad postêpowania anestetycznego, okre�lanych jako anestezja geriatryczna. W³a�nie tespecyficzne problemy znieczuleñ i opieki oko³ooperacyjnej ludzi w wieku podesz³ym przed-stawia pierwsza w Polsce tego typu publikacja. Zosta³a przygotowana przez interdyscypli-narny zespó³ geriatrów, specjalistów nauk podstawowych i anestezjologów.

Ksi¹¿ka jest napisana z my�l¹ o anestezjologach, chirurgach, geriatrach, pielêgniar-kach oddzia³ów zabiegowych, pooperacyjnych i intensywnej terapii oraz studentachnauk medycznych. Ü

Anestezja geriatrycznaLaura Wo³owicka, Iwona Trojanowska (red.)

ISBN 978-83-200-3813-2Wydanie I, format 14,5 x 20,5 cm, 360 stron, 8 ilustracji, 43 tabele.

My�l

Noc, ciemna noc, poziom �wiat³a poni¿ej zeraMilionom ludzi w czerni zapl¹ta³a oczySen przynios³a: cudowny, koszmarny, proroczyJa nie �piê, moja my�l siê ciemno�ciom opiera

Moja my�l, my�l obsesyjna, wieczna, niechcianaNieproszone odbicie z³ej rzeczywisto�ciNatrêtny dowód niedostrzegalnej inno�ciIntruz, który z odej�ciem czeka a¿ do rana

2007-08-29

Odpoczynek lekarza po pracy

Siedzê na skórzanej kanapie, my�l pustaDzi� jeszcze nic ciep³ego nie mia³em w ustachA ju¿ dziewiêtnasta, po³ykam czerñ kawyPrzez okno wszed³ kotek skory do zabawy

No, chod�¿e tutaj, chod�¿e tutaj kociskoPodbiega rado�nie, jest tak blisko, blisko.Jest tak blisko, a przecie¿ powinien siê baæKocham go, bo nie chcia³ nic, a wszystko chce daæ

2009-05-25

Do poezji

Wbijasz siê z bólem w moj¹ my�lW mój zmêczony, lekarski ³ebSen p³oszysz, znów wbijasz siê w my�lMuszê wyle�æ z ciep³a ³ó¿ka(Nie grzej¹ ju¿ od tygodnia)I dygocz¹c¹ koñczyn¹Bazgraæ ko�lawe literyKtórych jutro nie odczytamPrzypomnisz, znów wbijesz siê w my�lNa chwilê odbierzesz wolêG³adk¹ lini¹ naprawiê wierszPotem szczê�liwy ucieknêDo niezliczonych pacjentówDo setek skierowañ, receptTelefonów, wizyt, poradTu nie masz do mnie dostêpuTu jest wa¿niejsza królowaPani moja, MedycynaJej po�wiêcê jeszcze wieczórCzeka test edukacyjnyA za nim me wierne ³ó¿koJu¿ w nim jestem, jak cudownie.

Wpijasz siê z bólem w moj¹ my�l.

2009-06-15

S³awomir Szewczyk

jest lekarzem

rodzinnym.

Prowadzi

NZOZ �Zdrowie�,

w gminie Boguty-

-Pianki po³o¿onej

w pó³nocno-wschod-

niej czê�ci Mazowsza.

Dwukrotnie zwyciê¿y³

w konkursie

�Doktor Ojboli�

organizowanym

przez Kolegium

Lekarzy Rodzinnych.

Poza prac¹

zawodow¹ zajmuje

siê twórczo�ci¹

literack¹. Pisze

rymowane bajki

dla dzieci i liryki.

mkr

REKLAM

A

ZAU£EK POETYCKI

45

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

W tytule motto Pi¹tego Aniñskiego Spotkania Przyja-ció³ ks. Jana Twardowskiego, has³o pogody duchamimo k³opotów, bólu, codziennych trudów, aby za-

wsze odnale�æ w sobie zielon¹, u�miechniêt¹ nadziejê.

16 czerwca przybyli�my do Aldony Kraus, pod jej taras przyulicy Niemodliñskiej w Aninie. Ju¿ pi¹ty raz i to w stulecietej dzielnicy pe³nej kwiatów. Trudno wyobraziæ sobie War-szawê bez aniñskich ogrodów, a tych letnich kolorów bezwierszy ks. Jana.

Usiedli�my, jak co roku, choæ zawsze jest inaczej. Ta samajest jednak atmosfera biedronkowej filozofii, w której na-wet �deszcz jest u�miechem niepogody�, a wielkie my�lis¹ przekazywane jêzykiem zachwyconego dziecka, pro-stym s³owem, kolorow¹ i znan¹ wszystkim metafor¹, któ-ra ko³ysze siê na wietrze motyl¹ lekko�ci¹. Na tarasie,który co roku staje siê scen¹ poetyck¹, siedzia³ kiedy�autor tych strof i cieszy³ siê sielskim spokojem, ¿yczliwo-�ci¹ ludzi wra¿liwych. To tu jego sêdziwo�æ mog³a liczyæbiedronki i wa¿yæ s³owa ostatnich wierszy. Jest wieleosób, które dobrze pamiêtaj¹ jego s³owa, ¿arty, bo trze-ba wiedzieæ, ¿e ksi¹dz Twardowski mia³ wspania³e po-czucie humoru.

Spotkanie otworzy³a gospodyni, czyli Aldona Kraus, na-stêpnie przywita³a nas prezydent m.st. Warszawy HannaGronkiewicz-Waltz, trzecim mówc¹ by³ burmistrz AninaJacek Duchnowski. Potem ju¿ roz�piewa³o siê to, co Twar-dowskie. By³y recytacje laureatów, �piewanie piosenek zes³owami ksiêdza poety, wspania³a, aktywna m³odzie¿ pro-wadzona przez twórczych pedagogów. Koncert mia³ wie-le barw i ka¿dy z uczestników móg³ znale�æ ulubione zda-nie, czy ca³y ukochany wiersz. Ukoronowaniem koncertuby³ wystêp Jerzego Zelnika, który zaprezentowa³ nam kil-ka wierszy Twardowskiego. Aktor przyja�ni³ siê z ksiêdzemJanem.

Cieszy, ¿e Anin tak piêknie obchodzi swoje stulecie i takgodnych wybiera idoli. Ksi¹dz Twardowski zamieszka³ tuna sta³e, w klimacie domu Aldony, przy tablicy pami¹tko-wej przed wej�ciem na posesjê, tu, gdzie wartê pe³ni¹ har-cerze, gdzie pr꿹 siê poczty sztandarowe. Z podziwempatrzê na aktywno�æ aninian, na piêtnastoosobowy zespó³organizatorów spotkania na czele z Aldon¹ Kraus i jej sy-nem Sergiuszem. Co roku spotkanie koñczy siê przy ogni-sku. Jest wspólne �piewanie i rozmowy przyjació³, trochêpo harcersku, ale przede wszystkim po Twardowsku. By³ote¿ �co� na z¹b� i gor¹ca kawa przeciw ch³odowi wieczo-ru. Dziêkujemy naszej przyjació³ce doktor Aldonie Krausza rozkrêcenie piêæ lat temu zaczarowanego ko³a poezjiTwardowskiego, tu, w Aninie, i sta³e doskonalenie kon-cepcji tego szczególnego koncertu. Gratulujemy zapa³ui sukcesu wszystkim, którzy rozumiej¹ tê ideê i trwaj¹w tej pracy. Wyj¹tkowa jest ta pani doktor Aldona, matkaczterech dorodnych synów, babka szalej¹cych �Krausi¹-tek�, specjalistka od chorych oczu, szczególnych wierszyoraz pamiêci o poezji i osobie ksiêdza Jana Twardowskie-go. �Kiedy my�limy o kim�, zostaj¹c bez niego�. Ü

Forum to obecnie modne i u¿yteczne s³owo, ale nie za-wsze poprawnie u¿ywane. Szczególnie nie radz¹ sobiez nim u¿ytkownicy forów w³a�nie. Wiêkszo�æ s¹dzi bo-

wiem, ¿e forum to wy³¹cznie nazwa takiej witryny. Nie wie-dz¹ o znaczeniach dawnych (np. rynek). W ankiecie umiesz-czonej na jednym z wiêkszych polskich forów muzycznychzapytano, z którego jêzyka pochodzi to s³owo. Prawie stoprocent odpowiedzia³o, ¿e z angielskiego. Nikt nie poda³³aciny, mimo ¿e by³a jednym z jêzyków do wyboru. My�lê,¿e w�ród owych kilku tysiêcy ankietowanych nie by³o osóbpowy¿ej czterdziestego roku ¿ycia. To mo¿e wszystko t³u-maczyæ. Od wielu lat ³acina jest wyk³adana tylko w niektó-rych liceach, i to zwykle jako przedmiot nieobowi¹zkowy.Jeszcze piêtna�cie lat temu, kiedy sieæ globalna dopieroraczkowa³a, przewa¿aj¹ca liczba m³odych ludzi w ogóle niewypowiada³a siê na pi�mie i nie zna³a wyrazów obcych.Dzi� ta sama kategoria spo³eczna nagle zaczê³a bez ¿adne-go przygotowania pisaæ. Nie martwi³bym siê wiêc, ¿e jejprzedstawiciele s¹ w pisaniu nieudolni. W ich edukacji nicwa¿nego siê nie zmieni³o. Nie znaj¹ ortografii, interpunk-cji, gramatyki. Nie potrafi¹ zbudowaæ prostego zdania.A skoro tak, to dlaczego mieliby wiedzieæ, jak siê odmieniawyraz forum? Nie wiedz¹, a intuicja podpowiada im, nie-stety, rozwi¹zania niew³a�ciwe. Trudno mieæ do nich o topretensje. Zawsze tak by³o, jest i pewnie bêdzie, ¿e popraw-nie mówiæ i pisaæ umie oko³o dziesiêciu procent spo³eczeñ-stwa. Stanowi¹ zdecydowan¹ mniejszo�æ. Natomiast naforach wypowiadaj¹ siê g³ównie osoby reprezentuj¹ce po-zosta³ych dziewiêædziesi¹t procent. Proporcje te to stanca³kowicie normalny, choæ dawniej wobec braku Internetui SMS-ów niedostrzegany.

Wyrazów tak zbudowanych jak forum, np. panaceum, ho-spicjum, stadium, delirium, podium, kuriozum, wadium, ka-lendarium, muzeum, to znaczy z ³aciñsk¹ koñcówk¹ -um,jest w jêzyku polskim oko³o 350. Je�li nie maj¹ liczby mno-giej, to s¹ nieodmienne (np. aluminium, odium). Inne tak¿emaj¹ w liczbie pojedynczej tylko formê mianownika (for-um),ale w liczbie mnogiej ich mianownik i biernik odpowiada³aciñskiej deklinacji II, a pozosta³e przypadki maj¹ koñcówkiczysto polskie. Oto odmiana w liczbie mnogiej:

M. for-a, D. for-ów, C. for-om, B. for-a, N. for-ami, Ms. for-ach, W. for-a.

Wiêkszo�æ Polaków nie zna ani ³aciny, ani wyrazów z niejzapo¿yczonych, wiêc czêsto czytamy nawet w powa¿nychgazetach, ¿e �oto przyby³o nam wiele ciekawych for� (za-miast forów) albo �w tej sprawie wypowiadano siê na wieluforumach� (zamiast forach). Natomiast umiejêtno�ci s³owo-twórcze s¹ w spo³eczeñstwie spore. Niektórzy jêzykoznawcypodkre�laj¹ nawet, ¿e w³a�nie one s¹ najmocniejsz¹ stron¹polszczyzny stosowanej. Zaczêto wiêc zupe³nie trafnie two-rzyæ pochodne: forumowy, forumowo, forumowicz, forumo-wiczka. Rzadziej spotyka siê u¿ycie form b³êdnych: *forowy,*forowicz, *forowiczka, utworzonych od niepoprawnegodope³niacza liczby mnogiej � *for. Ühttp://www.lpj.pl

JÊZYK NASZ GIÊTKI

Piotr Müldner-Nieckowski

Forum Rado�æ ni z tego,ni z owegoJolanta Zarêba-Wronkowska

46

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Wiêcej: w

ww

.miesieczn

ik-pu

ls.org

.pl (N

ow

e przep

isy praw

ne)

PRAWO

mec. Beata Kozyra-£ukasiak

Nowe przepisy prawne20 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraZdrowia z 13 lipca 2010 r. w sprawie sposobu i trybuprowadzenia Rejestru Ukaranych Lekarzy i LekarzyDentystów Rzeczypospolitej Polskiej oraz sposobui trybu wykonywania prawomocnych orzeczeñ s¹dówlekarskich, opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 130,poz. 884.

Dane dotycz¹ce ukaranego lekarza NRL wprowadza do rejestruniezw³ocznie po otrzymaniu odpisu prawomocnego orzecze-nia s¹du lekarskiego o ukaraniu, pod kolejnym numerem, zgod-nym z numerem wp³ywu odpisu prawomocnego orzeczenias¹du lekarskiego o ukaraniu.

Prawomocne orzeczenia s¹du lekarskiego przewodnicz¹cy tegos¹du dorêcza:

- prezesowi w³a�ciwej okrêgowej rady lekarskiej w terminie 14dni od dnia uprawomocnienia siê orzeczenia � orzeczenie tomo¿e nie zawieraæ uzasadnienia;

- podmiotom uprawnionym do wniesienia nadzwyczajnego�rodka zaskar¿enia, wraz z uzasadnieniem, niezw³ocznie pojego sporz¹dzeniu.

Wykonanie kary na³o¿onej prawomocnym orzeczeniem s¹dulekarskiego obejmuje, w ka¿dym przypadku, do³¹czenie odpi-su prawomocnego orzeczenia do akt osobowych lekarza orazumieszczenie wzmianki o ukaraniu w okrêgowym rejestrze le-karzy ze wskazaniem rodzaju i wysoko�ci wymierzonej kary.

Wykonanie kary pieniê¿nej nastêpuje poprzez wezwanie uka-ranego do zap³aty na wskazany w wezwaniu rachunek banko-wy instytucji, stowarzyszenia, fundacji lub organizacji, wpisa-nej do wykazu prowadzonego przez Ministra Sprawiedliwo�ci,której podstawowym zadaniem lub celem statutowym jest spe³-nianie �wiadczeñ na cel spo³eczny, bezpo�rednio zwi¹zanyz ochron¹ zdrowia, na rzecz której orzeczono karê pieniê¿n¹w prawomocnym orzeczeniu s¹du lekarskiego.

Wykonanie kar zakazu pe³nienia funkcji kierowniczych w jed-nostkach organizacyjnych ochrony zdrowia oraz ograniczeniazakresu czynno�ci w wykonywaniu zawodu lekarza nastêpujepoprzez wezwanie ukaranego lekarza do przed³o¿enia okrêgo-wej radzie lekarskiej dokumentu prawa wykonywania zawodui zamieszczenie w tym dokumencie adnotacji o zakresie orazokresie ograniczenia w wykonywaniu zawodu, wynikaj¹cymz prawomocnego ukarania jedn¹ z tych kar.

Wykonanie kary zawieszenia prawa wykonywania zawodu po-lega na z³o¿eniu dokumentu prawa wykonywania zawoduw okrêgowej izbie lekarskiej w³a�ciwej ze wzglêdu na miejscewykonywania zawodu przez ukaranego lekarza na okres biegutej kary.

Wykonanie kary pozbawienia prawa wykonywania zawoduwykonuje siê poprzez skre�lenie z listy cz³onków okrêgowejizby lekarskiej oraz wezwanie ukaranego lekarza do z³o¿eniaw okrêgowej izbie lekarskiej dokumentu prawa wykonywa-nia zawodu.

W przypadku zarz¹dzenia przez s¹d lekarski opublikowaniaorzeczenia o ukaraniu w biuletynie okrêgowej izby lekarskiej,której obwiniony jest cz³onkiem, lub w przypadku z³o¿eniaprzez uniewinnionego lekarza wniosku, przewodnicz¹cy s¹dulekarskiego wydaje zarz¹dzenie o przekazaniu prezesowi w³a-�ciwej okrêgowej rady lekarskiej orzeczenia do opublikowa-nia, z wy³¹czeniem danych osobowych pokrzywdzonego.

2 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie zarz¹dzenie Ministra Zdro-wia z 11 czerwca 2010 r. w sprawie Banku Tkanek Oka,opublikowane w Dzienniku Urzêdowym Ministra Zdro-wia nr 8, poz. 46.

2 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie zarz¹dzenie Ministra Zdro-wia z 14 czerwca 2010 r. w sprawie Pañstwowej AgencjiRozwi¹zywania Problemów Alkoholowych, opublikowa-ne w Dzienniku Urzêdowym Ministra Zdrowia nr 8, poz.48.

2 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie zarz¹dzenie Ministra Zdro-wia z 14 czerwca 2010 r. w sprawie Krajowego Centrumdo Spraw AIDS, opublikowane w Dzienniku UrzêdowymMinistra Zdrowia nr 8, poz. 49.

2 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie zarz¹dzenie Ministra Zdro-wia z 16 czerwca 2010 r. w sprawie Krajowego CentrumOchrony Radiologicznej w Ochronie Zdrowia, opubliko-wane w Dzienniku Urzêdowym Ministra Zdrowia nr 8,poz. 50.

2 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie zarz¹dzenie Ministra Zdro-wia z 16 czerwca 2010 r. w sprawie Centralnej Bazy Re-zerw Sanitarno-Przeciwepidemiologicznych, opubliko-wane w Dzienniku Urzêdowym Ministra Zdrowia nr 8,poz. 51.

6 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraZdrowia z 25 czerwca 2010 r., zmieniaj¹ce rozporz¹dze-nie w sprawie �wiadczeñ gwarantowanych z zakresu am-bulatoryjnej opieki specjalistycznej, opublikowanew Dzienniku Ustaw nr 120, poz. 808.

Zmianie uleg³ wykaz substancji czynnych stosowanych w che-mioterapii z rozpoznaniami wed³ug ICD 10.

10 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraSprawiedliwo�ci z 7 lipca 2010 r. w sprawie sposobu po-stêpowania ze zw³okami osób pozbawionych wolno�cizmar³ych w zak³adach karnych i aresztach �ledczych, opu-blikowane w Dzienniku Ustaw nr 123, poz. 839.

Wprowadzono przepis ustalaj¹cy, ¿e je¿eli zw³oki nie zostan¹odebrane przez osoby najbli¿sze, informuje siê w³a�ciwego sta-rostê o mo¿liwo�ci przekazania zw³ok publicznej uczelni medycz-nej lub publicznej uczelni prowadz¹cej dzia³alno�æ dydaktyczn¹i badawcz¹ w dziedzinie nauk medycznych do celów naukowych.Przekazanie zw³ok publicznej uczelni medycznej lub publicznejuczelni prowadz¹cej dzia³alno�æ dydaktyczn¹ i badawcz¹ w dzie-dzinie nauk medycznych do celów naukowych nastêpuje po otrzy-maniu decyzji starosty oraz zgody na pochowanie i aktu zgonu.Koszty transportu zw³ok ponosi uczelnia.

16 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraZdrowia z 12 lipca 2010 r. w sprawie limitów przyjêæ nastudia medyczne, opublikowane w Dzienniku Ustawnr 128, poz. 864.

17 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 18 czerwca 2010 r. w sprawie centrumurazowego, opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 118,poz. 803. u

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010 47

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Dokumentacja medyczna s³u¿by medycyny pracy w zakresieprofilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracuj¹cymi obejmuje:

1) dokumentacjê medyczn¹ indywidualn¹, któr¹ stanowi kartabadania profilaktycznego;

2) dokumentacjê medyczn¹ zbiorcz¹, któr¹ stanowi¹:

- rejestr orzeczeñ lekarskich wydawanych w zwi¹zku z orzecz-nictwem lekarskim do celów przewidzianych w Kodeksie pra-cy i w przepisach wydanych na jego podstawie

- rejestr orzeczeñ lekarskich wydawanych w zwi¹zku z  ocen¹mo¿liwo�ci wykonywania pracy lub pobierania nauki uwzglêd-niaj¹c¹ stan zdrowia i zagro¿enia wystêpuj¹ce w miejscu pra-cy lub nauki,

- ksiêga przeprowadzonych kontroli,

- ksiêga podejrzeñ oraz rozpoznañ chorób zawodowych,

- ksiêga udzielonych konsultacji,

- ksiêgi odwo³añ od tre�ci wydanych orzeczeñ,

- ksiêga wizytacji stanowisk pracy.

Wzór karty badania profilaktycznego okre�la za³¹cznik do roz-porz¹dzenia.

Dokumentacja medyczna jest w³asno�ci¹ podmiotów obowi¹-zanych do jej prowadzenia. Je¿eli zadania z zakresu profilak-tycznej opieki zdrowotnej nad pracuj¹cym przejmuje inna jed-nostka s³u¿by medycyny pracy, indywidualn¹ dokumentacjêmedyczn¹ osoby objêtej opiek¹ przekazuje siê tej jednostce zapokwitowaniem w sposób zapewniaj¹cy ochronê danych oso-bowych. W przypadku zakoñczenia dzia³alno�ci przez podsta-wow¹ jednostkê s³u¿by medycyny pracy dokumentacja medycz-na tej jednostki jest przekazywana do w³a�ciwego terytorialniewojewódzkiego o�rodka medycyny pracy.

Dokumentacja medyczna jest przechowywana przez jednostkês³u¿by medycyny pracy, która j¹ prowadzi.

Okres przechowywania dokumentacji medycznej s³u¿by medy-cyny pracy wynosi 20 lat, licz¹c od koñca roku kalendarzowe-go, w którym dokonano ostatniego wpisu, a w odniesieniu dopracowników zawodowo nara¿onych na czynniki rakotwórcze,mutagenne oraz biologiczne 3 lub 4 grupy zagro¿enia 40 latpo ustaniu nara¿enia.

Formularze druków okre�lonych w za³¹cznikach do rozporz¹dze-nia Ministra Zdrowia i Opieki Spo³ecznej z 15 wrze�nia 1997 r.w sprawie rodzajów dokumentacji medycznej s³u¿by medycy-ny pracy oraz sposobu jej prowadzenia i przechowywania (DzUnr 120, poz. 768 ze zmianami) mog¹ byæ stosowane po dniuwej�cia w ¿ycie niniejszego rozporz¹dzenia, jednak nie d³u¿ejni¿ do 31 grudnia 2010 r.

19 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 29 lipca 2010 r. w sprawie nadania statu-tu G³ównemu Inspektoratowi Sanitarnemu, opubliko-wane w Dzienniku Ustaw nr 139, poz. 939.

19 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 30 lipca 2010 r. w sprawie szczegó³owe-go sposobu postêpowania z odpadami medycznymi,opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 139, poz. 940.

25 sierpnia 2010 r. wesz³a w ¿ycie ustawa z 10 czerwca2010 r. o zmianie ustawy o przeciwdzia³aniu narkoma-nii, opublikowana w Dzienniku Ustaw nr 143, poz. 962.

Zmianie uleg³ �Wykaz �rodków odurzaj¹cych� czê�æ 1 ��rodkiodurzaj¹ce grupy I-N�.

31 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 29 lipca 2010 r. zmieniaj¹ce rozporz¹-dzenie w sprawie �wiadczeñ gwarantowanych z zakre-su leczenia stomatologicznego, opublikowane w Dzien-niku Ustaw nr 149, poz. 1003.

21 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraZdrowia z 11 czerwca 2010 r. zmieniaj¹ce rozporz¹-dzenie w sprawie wykazu specjalizacji uprawniaj¹cychlekarza do samodzielnego wykonywania czynno�ci dia-gnostyki laboratoryjnej w medycznym laboratorium dia-gnostycznym, opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 121,poz. 822.

21 lipca 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie MinistraSpraw Wewnêtrznych i Administracji z 1 czerwca 2010 r.zmieniaj¹ce rozporz¹dzenie w sprawie ustalania stop-nia uszczerbku na zdrowiu ¿o³nierzy, którzy pe³nili s³u¿-bê w jednostkach wojskowych podporz¹dkowanychministrowi w³a�ciwemu do spraw wewnêtrznych, orazzwi¹zku ich �mierci z czynn¹ s³u¿b¹ wojskow¹ wskutekwypadku lub choroby, opublikowane w Dzienniku Ustawnr 121, poz. 817.

4 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 2 lipca 2010 r. zmieniaj¹ce rozporz¹dzeniew sprawie bieg³ych w przedmiocie uzale¿nienia od alko-holu, opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 130, poz. 883.

Lista bieg³ych w przedmiocie uzale¿nienia od alkoholu zawieranastêpuj¹ce dane: nazwisko i imiê, zakres specjalizacji, miejscei adres zatrudnienia, adres do korespondencji, termin, do któ-rego bieg³y zosta³ powo³any.

13 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Spraw Wewnêtrznych i Administracji z 8 lipca 2010 r.zmieniaj¹ce rozporz¹dzenie w sprawie zak³adów opiekizdrowotnej utworzonych przez ministra w³a�ciwego dospraw wewnêtrznych, opublikowane w Dzienniku Ustawnr 137, poz. 921.

Zak³ad mo¿e udostêpniaæ publicznej uczelni medycznej, publicz-nej uczelni prowadz¹cej dzia³alno�æ dydaktyczn¹ i badawcz¹w dziedzinie nauk medycznych, Polskiej Akademii Nauk, pañ-stwowej jednostce badawczo-rozwojowej prowadz¹cej publicz-ny zak³ad opieki zdrowotnej lub Centrum Medycznego Kszta³-cenia Podyplomowego oddzia³ szpitalny na potrzeby wykony-wania zadañ dydaktycznych i badawczych w powi¹zaniuz udzielaniem �wiadczeñ zdrowotnych. Udostêpnienie oddzia-³u klinicznego nastêpuje na podstawie umowy cywilnoprawnejzawartej przez kierownika zak³adu. Zawarcie umowy wymagazgody ministra spraw wewnêtrznych i administracji.

Udostêpnianie oddzia³u klinicznego nie mo¿e ograniczyæ do-stêpno�ci �wiadczeñ zdrowotnych okre�lonych w statucie za-k³adu.

13 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Sprawiedliwo�ci z 22 lipca 2010 r. w sprawie postê-powania dotycz¹cego przyznawania odszkodowañi zwrotu kosztów zaopatrzenia w wyroby medycznefunkcjonariuszom S³u¿by Wiêziennej, opublikowanew Dzienniku Ustaw nr 142, poz. 957.

13 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Sprawiedliwo�ci z 11 sierpnia 2010 r. w sprawie wy-kazu chorób, z tytu³u których funkcjonariuszowi s³u¿bywiêziennej przys³uguje jednorazowe odszkodowanie,opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 147, poz. 989.

16 sierpnia 2010 r. wesz³o w ¿ycie rozporz¹dzenie Mini-stra Zdrowia z 29 lipca 2010 r. w sprawie rodzajów do-kumentacji medycznej s³u¿by medycyny pracy, sposobujej prowadzenia i przechowywania oraz wzorów stoso-wanych dokumentów, opublikowane w Dzienniku Ustawnr 149, poz. 1002.

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

uPRAWO

48

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

Biu

ro

O

krê

go

we

j Iz

by

L

ek

ars

kie

j w

ww

.w

ars

za

wa

.o

il.o

rg

.p

lOKRÊGOWA IZBA LEKARSKA W WARSZAWIE im. prof. Jana Nielubowicza

godz. pracy: 8.00-16.00; NIP 522-00-02-35702-512 Warszawa, ul. Pu³awska 18; e-mail: [email protected]

Komisja Praktyk Lekarskichprzewodnicz¹cy Ryszard Stañczakprac. biura: Katarzyna Adamska, Joanna Nowacka,Marta Makowska; tel.: 22-542-83-18; 22-542-83-19wt., czw., pt. 8.00-16.00, �roda 8.00-18.00; pon. nieczynne

Komisja ds. Konkursówna Stanowiska Kierownicze w Ochronie ZdrowiaPrzewodnicz¹cy Rafa³ Paluszkiewiczprac. biura: Halina Skoczek; tel. 22-542-83-51

Komisja ds. Sta¿u Podyplomowegoprzewodnicz¹cy Miros³aw Klukowskiprac. biura: Katarzyna Lisieska; tel./fax 22-542-83-32

Komisja Bioetycznaprzewodnicz¹cy Marek Czarkowskiprac. biura: Karolina Brama, Joanna Pucha³atel. 22-542-83-12; tel./fax 22-542-83-13

Komisja ds. Lekarzy Dentystówprzewodnicz¹ca Marta Klimkowska-Misiakprac. biura: El¿bieta Szczepañczyk; tel. 22-542-83-33

Rada Funduszu Samopomocyprzewodnicz¹cy Roman Olszewskiprac. biura: El¿bieta Szczepañczyk; tel. 22-542-83-33

Komisja Etyki Lekarskiejprzewodnicz¹cy Jacek Kubiakprac. biura: El¿bieta Szczepañczyk; tel. 22-542-83-33

Komisja Legislacyjnaprzewodnicz¹cy Aleksander Kotlickiprac. biura: Katarzyna Kalinowska; tel. 22-542-83-31

Komisja Wspó³pracy z Zagranic¹przewodnicz¹cy Krzysztof Schreyerprac. biura: Julita Kiwatyniec; tel. 22-542-83-48

Biuro Po�rednictwa Pracyprzewodnicz¹cy Andrzej Morliñskiprac. biura: Izabela Zió³kowska-Hryciuk; tel. 22-542-83-30

Komisja ds. M³odych Lekarzyprzewodnicz¹ca Dorota Mazurekprac. biura: Bogus³awa Ró¿ycka; tel. 22-542-83-40

Komisja Kultury, Sportu i Turystykiprzewodnicz¹cy Krzysztof Makuchprac. biura: Izabela Zió³kowska-Hryciuk; tel. 22-542-83-30

Komisja ds. Emerytów i Rencistówprzewodnicz¹ca Daniela Machnicka-Bacciarelliprac. biura: El¿bieta Szczepañczyk; tel. 22-542-83-33

Komisja ds. Kontaktów z NFZ i Samorz¹dami Terytorialnymiprzewodnicz¹cy Jaros³aw Ros³onprac. biura: Ewa Nagiel; tel. 22-542-83-42

O�rodek Doskonalenia ZawodowegoLekarzy i Lekarzy Dentystówdyrektor Krzysztof Dziubiñskiprac. biura: Agnieszka Bromirska-Mika, Anna Dondzbach,Dorota Neryng, Monika Skolimowska, Konrad Sulejul. Nowogrodzka 62a, VI p.; pon.-pt.: 8.00-16.00tel. 22-313-19-70; fax [email protected]

Biuletyn Informacji PublicznejJustyna Wojteczek; tel. 22-826-01-81; [email protected]

Delegatura Radomskaprzewodnicz¹ca Ewa Miêkus-P¹czekprac. biura: Joanna Ziembicka-Ziêba26-600 Radom, ul. Przerwy-Tetmajera 13; godz. 8.00-16.00tel. 48-331-36-62; fax 48-331-17-30

Fundacja �Pro Seniore�Andrzej Surowiecki; tel. 22-542-83-02

Prezes Okrêgowej Rady LekarskiejMieczys³aw Szatanek; tel. 22-542-83-43

Wiceprezes ORLKrzysztof Makuch; tel. 22-542-83-56

Wiceprezes ORLEwa Miêkus-P¹czek; tel. 22-542-83-56

Wiceprezes ORL � Dent.Marta Klimkowska-Misiak; tel. 22-542-83-56sek.: Ewa Nagiel, Bogus³awa Ró¿yckatel.: 22-542-83-40; 22-542-83-42; fax 22-542-83-41

Sekretarz ORL£adys³aw Nekanda-Trepka; tel. 22-542-83-31

Zastêpca Sekretarza ORLJulian Wróbel; tel. 22-542-83-31sek.: Katarzyna Kalinowska; tel. 22-542-83-31; fax 22-542-83-30

SkarbnikAndrzej Sawoni; tel. 22-542-83-36

Rzecznik prasowyEwa Gwiazdowicz; tel.: 22-542-83-55; 22-850-18-10

Dyrektor BiuraW³odzimierz Cerañski; tel. 22-542-83-47sek.: Julita Kiwatyniec; tel. 22-542-83-48

G³ówna ksiêgowaHelena Jemio³; tel. 22-542-83-36

Ksiêgowo�æJanina Potentas, Krystyna Ko³acz; tel. 22-542-83-35

Windykacja sk³adekMarcin Trocki; tel. 22-542-83-38, Agnieszka Stefaniak-Giza,Janina Rzemkowska-Niesio³owska, tel. 22-542-83-39; wt.-pi¹t.

KasaStanis³awa B³aszczyk; tel. 22-542-83-34poniedzia³ek � nieczynna, wtorek, czwartek 10.00-14.00,�roda 11.30-15.30, pi¹tek 10.00-13.00

Zespó³ Radców Prawnychkoordynator mec. El¿bieta Barcikowska-Szyd³otel. 22-542-83-28mec. Zdzis³aw Czarnecki; tel. 22-542-83-29mec. Pawe³ Jannasz; tel. 22-542-83-29mgr Bartosz Niemiec; tel. 22-542-83-25kanc.: Ma³gorzata Tymkiewicz; tel. 22-542-83-29

Okrêgowy Rzecznik Odpowiedzialno�ci ZawodowejZbigniew Czernickikanc.: Bo¿ena Kubuj; tel. 22-542-83-24; fax 22-542-83-23Ma³gorzata Goroñska; tel. 22-542-83-22Jolanta D¹browska; tel. 22-542-83-27

Okrêgowy S¹d Lekarskiprzewodnicz¹ca El¿bieta Rusiecka-Kucza³ektel. 22-542-83-21kanc.: Ewa Mrazek, Magdalena Kujawska; tel. 22-542-83-20

Okrêgowa Komisja Rewizyjnaprzewodnicz¹ca Anna Wilmowska-Pietruszyñskatel. 22-542-83-07sek.: Julita Kiwatyniec; tel. 22-542-83-48

Okrêgowa Komisja Wyborczaprzewodnicz¹cy Micha³ Targowskiprac. biura: El¿bieta Szczepañczyk; tel. 22-542-83-33

Komisja ds. Rejestracji i Prawa Wykonywania Zawoduprzewodnicz¹cy £adys³aw Nekanda-Trepkaprac. biura: Sylwia Jaworska, Dominika Siporska, Renata Szkopek;tel. 22-542-83-14, tel./fax 22-542-83-15wtorek-pi¹tek 8.00-16.00, poniedzia³ek nieczynne

www.miesiecznik-puls.org.pl nr 10 (186) pa�dziernik 2010

E-learning w s³u¿bie lekarzy jest efektem dofinan-sowania projektu �Program Operacyjny Kapita³Ludzki� z Europejskiego Funduszu Spo³ecznego.

E-learningw s³u¿bie lekarzy

W tym czasie ka¿dy cz³onek OIL w Warszawiebêdzie móg³ nieodp³atnie wzi¹æ udzia³ w internetowych programach edukacyjnych.

Punkty edukacyjnebêd¹ przyznawane zgodnie z rozporz¹dzeniem Ministra Zdrowia

w sprawie sposobu dope³niania obowi¹zku doskonalenia zawodowegolekarzy i lekarzy dentystów.

(DzU nr 231, poz. 23/26 z 6.10.2004 r., z pó�n. zm., DzU nr 142 poz. 11/26 z 21.07.2005 r.oraz DzU nr 235, poz. 16/16 z 17.12.2008 r.).

E-learning jest odpowiedzi¹ na coraz powszechniej-sze zapotrzebowanie na edukacjê poprzez media.Projekt ten, zmieniaj¹c tradycyjny sposób przekazy-wania wiedzy, pozwala podnie�æ jako�æ kszta³cenia,poniewa¿ wiedza zawarta w e-kursach mo¿e byæ³atwo poddana ocenie i kontroli. Zró¿nicowaneformy przekazu dziêki nowym technologiom po-zwalaj¹ dostosowaæ go do indywidualnego styluuczenia siê oraz promuj¹ nowe. E-learning stymu-luje wzrost motywacji wewnêtrznej, sk³ania do sa-modzielnego poszukiwania i pog³êbiania wiedzy.

Projekt �E-learning w s³u¿bie lekarzy�bêdzie realizowany od stycznia 2011 r.

przez Okrêgow¹ Izbê Lekarsk¹ w Warszawiew ci¹gu kolejnych 36 m-cy.