endre szücs, "kwiaty w klatce", przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

6
W połowie XIX wieku, gdy narodziło się pojęcie ochrony zabytków, rozwinięto na szer- szą skalę konserwację lub też rekonstrukcję okien zabytkowych kościołów. W estetyce historyzmu i secesji, czerpiącej swoje inspiracje z architektury dawnych wieków, wzbogacanie kościołów witrażami było czymś naturalnym. Co jednak spowodo- wało, że witraże zaczęły się pojawiać także w domach mieszczan? Naturalnym środowiskiem człowieka jest wolna, nieskażona przyroda. W ciągu tysięcy lat rozwoju cywilizacyjnego, w wyniku po- stępującej urbanizacji, ta przestrzeń życiowa została otoczona murami i stopniowo się kurczyła. Związek z naturą był odczuwalny, a ludzie nie zapominali o kwiatach rozsia- nych na bezkresnych łąkach ani o głębokich lasach, dopóki przyroda tworzyła naturalne ramy dla codziennego życia. Później jednak bliskość środowiska naturalnego zaczęła być zastępowana przez mury rozrastających się miast. Idea powrotu do natury pojawiała się już w sentymentalizmie, w XVIII wieku. Dą- żenia te nabrały rozmachu w epoce romanty- zmu w XIX wieku, a podbudowę filozoficzną zyskały dzięki prerafaelitom pod koniec stulecia. Realizacja tych tendencji nastąpi- ła w sztuce secesji. Być może przywołanie powyższego kontekstu ułatwi nam poszu- kiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego mieszkania w kamienicach przełomu XIX i XX wieku tak chętnie ozdabiano kolorowy- mi witrażami bogatymi w motywy przyrod- nicze. Rozwój Budapesztu po ugodzie z Au- Endre Szűcs kwiaty w klatce witraże budapeszteńskich kamienic Szklana kopuła w pasażu Paryskim, 1909-1913, Ferenciek tere fot.: a. zabdyrska

Upload: malopolski-instytut-kultury

Post on 26-Jun-2015

693 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

W połowie XIX wieku, gdy narodziło się pojęcie ochrony zabytków, rozwinięto na szer-szą skalę konserwację lub też

rekonstrukcję okien zabytkowych kościołów. W estetyce historyzmu i secesji, czerpiącej swoje inspiracje z architektury dawnych wieków, wzbogacanie kościołów witrażami było czymś naturalnym. Co jednak spowodo-wało, że witraże zaczęły się pojawiać także w domach mieszczan?

Naturalnym środowiskiem człowieka jest wolna, nieskażona przyroda. W ciągu tysięcy lat rozwoju cywilizacyjnego, w wyniku po-stępującej urbanizacji, ta przestrzeń życiowa została otoczona murami i stopniowo się kurczyła. Związek z naturą był odczuwalny, a ludzie nie zapominali o kwiatach rozsia-nych na bezkresnych łąkach ani o głębokich lasach, dopóki przyroda tworzyła naturalne ramy dla codziennego życia. Później jednak bliskość środowiska naturalnego zaczęła być zastępowana przez mury rozrastających się miast. Idea powrotu do natury pojawiała się już w sentymentalizmie, w XVIII wieku. Dą-żenia te nabrały rozmachu w epoce romanty-zmu w XIX wieku, a podbudowę filozoficzną zyskały dzięki prerafaelitom pod koniec stulecia. Realizacja tych tendencji nastąpi-ła w sztuce secesji. Być może przywołanie powyższego kontekstu ułatwi nam poszu-kiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego mieszkania w kamienicach przełomu XIX i XX wieku tak chętnie ozdabiano kolorowy-mi witrażami bogatymi w motywy przyrod-nicze. Rozwój Budapesztu po ugodzie z Au-

Endre Szűcs

kwiaty w klatcewitraże budapeszteńskich kamienic

Szklana kopuła w pasażu Paryskim, 1909-1913, Ferenciek tere fo

t.: a

. zab

dyrs

ka

Page 2: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

strią nabrał w tym czasie niespotykanego dotąd tempa. Powierzchnia miasta wynosiła na przełomie wieków XIX i XX 3000 ha, gdy tymczasem Paryż rozciągał się na 8660 ha, a Berlin zaledwie na 6337 ha. W roku 1800 Budapeszt liczył 54 000 mieszkańców, zajmu-jąc tym samym czterdzieste drugie miejsce w Europie, natomiast w 1896 roku osiągnął już w tej kategorii miejsce dziesiąte. Wybu-dowano nowoczesny system ulic, założono pierwszą na kontynencie kolejkę pod-ziemną. Miasto posiadało stalowo-szklane dworce kolejowe, wiele hoteli, 1500 kawiarń, a nawet – niech Bóg wybaczy – czterdzieści domów publicznych. Stało się jednym z bar-dziej znaczących miast Europy, przyciągając coraz więcej ludzi. Wskutek gwałtownego wzrostu cen gruntów budowlanych zabu-dowa ulic uległa zagęszczeniu. Kamienice wyposażone w zamknięte podwórza nie były niczym nowym, natomiast za koncepcję, aby budynki wznosiły się wokół dziedzińca

na wysokość kilku pięter, zniekształcając w nieludzki sposób proporcje przestrzeni, pełną odpowiedzialność ponosi schyłek XIX wieku. Nic dziwnego, że ciemne okna klatek schodowych, wychodzące zwykle na podwórka, ze szczególnym upodobaniem ozdabiano kolorowymi ujętymi w ołowiane ramy oknami. Zamiar był oczywisty: miesz-kaniec domu czy przybywający w odwiedzi-ny gość mieli już w drzwiach wejściowych odczuć panującą tutaj miłą atmosferę. Złamane, sączące się przez kolorowe okna światło nawet w pochmurne dni stwarza wrażenie światła słonecznego i często przy-słania ponure wewnętrzne galerie, a bogata ornamentyka pozwala zapomnieć, że znaj-dujemy się w hałaśliwym, „przeurbanizo-wanym”, wielkim mieście. Wieczorem, gdy patrzy się od strony wewnętrznych galerii, rozświetlona kolorami klatka schodowa daje poczucie przytulności. Podobne funkcje pełnią nadświetla umieszczone nad bramą wejściową domu. Wewnątrz są one najczę-ściej ozdobione zwykłym szkłem, a z ze-wnątrz żelazną kratą. Bramy prowadzące

na podwórze nie tylko w nadświetlach, ale również na skrzydłach drzwiowych zdobiono szkłami ujętymi w ołowiane ramy. W ten sposób chciano przysłonić te fragmenty podwórza, które były najciemniejsze lub pełniły funkcje gospodarcze (mieszkanie do-zorcy, wejście do piwnicy, wejście dla służby, stajnia, składy).

Na drzwiach prowadzących z sieni do klatki schodowej również odnajdujemy pozostało-ści witraży, ale tu, z powodu mniej sprzy-jającego oświetlenia, chętniej stosowano szkło trawione, którego ornamentyka była widoczna nawet w półmroku. Częstym rozwiązaniem było ozdabianie obu skrzydeł drzwiowych szkłem trawionym, a prześwitu ponad nimi szkłem witrażowym. Pięknym tego przykładem są drzwi do klatki scho-dowej pałacu królewskiego (Budapeszt, V dzielnica, Ferenciek tere 2) otwierające się na foyer. Eklektyczne klatki schodowe mieszczą się raczej wewnątrz budynków, dlatego okna w nich mogą się znajdować je-dynie od strony podwórza. Secesja lubuje się

Orfeusz, detal witrażu klatki schodowej kamienicy, 1911, ul. Deák Ferenc

Kopuła nad wejściem, 1902, ul. Bajza

Page 3: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

w prostokątnych lub półokrągłych klatkach schodowych wychodzących na wewnętrzne dziedzińce. Tutaj otwiera się możliwość zdobienia klatki witrażami z wielu stron. Rozwiązanie to charakteryzuje się lekko-ścią i jasnością, co jest już znamienne dla nowoczesnej architektury. W Budapeszcie przełomu XIX i XX wieku buduje się coraz wyższe domy. W 1870 roku Rada Robót Pu-blicznych zastrzega, że wysokość budynków nie może przekroczyć czterech pięter. Ale jeszcze w 1894 roku w magazynie „Építő Ipar” („Przemysł Budowlany”) ukazuje się pełen oburzenia artykuł o tym, że przy uli-cy Dohány ma powstać pięciopiętrowy ho-tel, choć przepisy budowlane nie zezwalają na więcej niż cztery piętra. Rozwoju nie można już zahamować, w latach 1908-1912 powstaje w Budapeszcie aż 117 pięciopiętro-wych budynków.

W 1800 roku pojawia się w Europie elek-tryczna winda Siemensa, a w 1897 roku, przy ulicy Mária Valéria w VI dzielnicy Bu-dapesztu, swój warsztat otwiera wiedeńska spółka Wertheim és Társa. W eklektycznym i secesyjnym budownictwie także szyb win-dowy, jako nowy element architektoniczny, harmonijnie i gustownie wkomponowuje się w strukturę budynku.

W kamienicy przy ulicy Tátra 6 podobno na-wet na bocznej, wykonanej ze stali i szkła fasadzie widniały niegdyś witraże. Dawna struktura architektoniczna zachowała się do dziś. Można ją zaliczyć do najpiękniej-szych zachowanych przykładów zespołów

składających się zazwyczaj z klatki scho-dowej, wewnętrznych galerii oraz szybów wind ozdobionych witrażami. Zachwyca ośmiokątny szyb windy w kamienicy przy ulicy Párizsi udvar, ze wspaniałymi wi-trażami Miksy Rótha. Niespotykane gdzie indziej, zaprojektowane przez Bélę Lajtę wi-traże z motywami stylizowanych tulipanów znajdują się w windzie szkoły przy ulicy Vas. Także zewnętrzne, murowane wieżycz-ki ozdabiano z upodobaniem kolorowymi witrażami ujętymi w ołowiane ramy. Często zdarzało się, że ścianę wychodzącą na podwórze dekorowano witrażami, podczas gdy od strony klatki schodowej umieszczano żelazną kratę.

Wspaniałymi przykładami peszteńskiej secesji są zachowane do dziś, półkoliste okna o ogromnych rozmiarach, znajdują-ce się przy bulwarze Ferenc körút. Drzwi wychodzące na wewnętrzne galerie także niejednokrotnie ozdabiano witrażami. Do dziś zachowały się przeważnie tylko świe-tliki, ponieważ skrzydła drzwi były bardziej narażone na zniszczenie wskutek ich użyt-kowania. W rękach architekta witraż bywał przydatnym narzędziem; w kamienicach budowanych na planie litery U lub L archi-tekt pokrywał całe ściany klatki schodowej ptakami i kwiatami, ażeby zasłonić szarą i surową ścianę ogniową.

Zdarza się często, że przeszklenie zdobi wychodzącą na klatkę schodową część we-wnętrznej galerii, tworząc swoistą werandę. Takie rozwiązania spotykamy najczęściej

Witraż w szkolnej windzie, ul. Vas

Poniżej: trawione szkło w oknie na klatce schodowej, ul. Aulich

autoportret [25-26] 2008-2009 | 68

Page 4: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

na pierwszych piętrach, przy wejściach do mieszkań właścicieli kamienicy. Mieszka-nia te są zwykle największe w budynku i odznaczają się bogatą dekoracją. Tym samym dotarliśmy do wnętrza mieszkania. Jego centrum stanowi hol, punkt spotkań całej rodziny. To miejsce, w którym chętnie wypoczywamy, podejmujemy gości, prowa-dzimy rozmowy skupieni wokół kominka, czy po prostu oddajemy się zadumie. Drzwi i okna holu wręcz proszą się o zdobienie witrażem, optycznie powiększającym prze-strzeń i przenoszącym myśli ku naturze.

Urządzenie takiego holu-jadalni bywa często zadaniem wystaw prezentujących architek-turę i sztukę użytkową. Przykładem mogą tu być witraże w tak zwanej willi Schiffera przy ulicy Munkácsy, odnowione na podsta-wie kartonów autorstwa Károlya Kernstoka. Podobnie w bogatej spuściźnie Miksy Rótha, w tym też w jego szkicownikach wydanych z okazji milenium Państwa Węgierskiego (1896), znajdujemy wiele projektów witraży przeznaczonych do holu. Na pierwszym piętrze budynku mieszczącego się przy ulicy Báthori István 4, w eleganckiej jadalni dzia-łającego tu obecnie przedszkola, natrafiamy na cudowny witraż z japońskim pejzażem, taki sam, jaki widnieje na jednym z karto-nów znajdujących się w Muzeum Architek-tury w Budapeszcie.

Wejdźmy jednak dalej. Szklane drzwi prowadzące z holu do pokoi często wypeł-niają barwne szkła, chociaż z powodu braku odpowiedniej ilości światła w półmroku

Po lewej u góry: detal witrażu, ul. Rottenbiller

Poniżej: witraż w oknie wychodzącym na podwórze, ul. Andrássy

Po prawej u góry: witraż w holu, detal, willa Schiffera, ul. Munkácsy

Poniżej: witraż z japońskim pejzażem, detal, 1896, ul. Báthory

autoportret [25-26] 2008-2009 | 68

Page 5: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

częściej stosowano szkło trawione. Na przełomie wieków XIX i XX dzienne pokoje wymagały już większego dostępu światła. Przecież przyjemnie jest spojrzeć w dół na dorożki czy podziwiać spaceru-jące w kapeluszach panie. Dlatego witra-że znajdujemy przeważnie w tych oknach pokoi dziennych, które wychodzą na węż-sze uliczki. Ich powierzchnię wypełnia jaśniejszy kolor szkła katedralnego i tyl-ko środkowe fragmenty zdobią medaliony o nieco ciemniejszym tonie lub jedynie świetliki. Kąt do pracy i wieczornego czytania jest przecież miejscem bardziej intymnym. Cenne witraże sytuowano często w wykuszach (projektowanych na planie półkola, kwadratu czy wielokąta).

Po lewej: okno w holu, 1903, ul. Bólyai

Po lewej u dołu: okno oddzielające hol od klatki schodowej, 1904-1905, al. Városligeti

Poniżej: świetlik nad drzwiami, ok. 1907, ul. Kazinczy

Po prawej u dołu: okno na półpiętrze, ul. Hajós

autoportret [25-26] 2008-2009 | 70

Page 6: Endre Szücs, "Kwiaty w klatce", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Ciekawy pomysł architektoniczny zastoso-wano w mieszkaniu przy ulicy Falk Miksa 7 (na trzecim piętrze), gdzie z przestrzeni mieszkalnej wykrojono wnękę, a dla patrzą-cych od strony pokoju odtworzono w witra-żu widok ogrodu. Od końca XIX wieku co nowocześniejszy obywatel Pesztu w sezonie letnim przeprowadzał się do daczy w Pasa-rét, zielonej dzielnicy położonej na skraju miasta. Te nastrojowe, romantyczne wille często mają pięknie zdobione, rzeźbione, drewniane werandy wychodzące na ogród. Spacerując po tej dzielnicy, koniecznie trze-ba stanąć przed willą znajdującą się przy ulicy Művész 2, gdyż weranda, zasłonięta dużymi drzewami, skrywa w sobie kwinte-sencję rodzimej secesji.

Zachęcam do odkrywania tajemnic buda-peszteńskich kamienic. Warto zajrzeć przez główną bramę i sień na dziedziniec, schoda-mi wejść lub wjechać windą na poszczegól-ne piętra. Spacerując po galerii, zadzwońmy do któregoś z mieszkań, odpocznijmy we wnętrzu oszklonej werandy lub w holu, w bawialni wypijmy kawę, odwiedźmy gospodarza w jego pracowni.

tłumaczenie z węgierskiego: joanna nowostawska-gyalókay

E. Sűcs et al., A megfestett fény, Budapest 2005, s. 24-28, za uprzejmą zgodą autora.

Po lewej u góry: witraż klatki schodowej, ul. Eötvös

Poniżej: okno klatki schodowej, ul. Falk Miksa

Po prawej u góry: okno w ogrodzie zimowym, ul. Normafa

Poniżej: okno w ogrodzie zimowym, ul. Falk Miksawszystkie fot. w art.: e. szűcs

autoportret [25-26] 2008-2009 | 70