bracia to polska krew! - nowy kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 sedlescomb dr....

24
www.nowykurier.com POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972 1-15 Maja (May) 2009 No 09 (975) ISSN 0848-1946 Strona 24 JAN CZAN Broker (905) 625-8421- 24godz. $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia $119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] TOP PRODUCER DokoÒczenie na stronie 12 DokoÒczenie na stronie 18 Etyka profesjon al istów (2) czasach, np w Toronto, jako pier- wsi, jeszcze zanim wziął się do niej rok temu Michał Kuleczka, są w niej tak rozmiłowani, że nawet tu, na emigracji nucą sobie na codzień jej melodie i nie Krystyna Starczak-Kozłowska Jaki jest polski charakter na- rodowy? Dobry czy zły? Sło- miany ogień, tromtadracja, swa- wola, - czy ład, porządek, rozsą- dek, pracowitość, które to cechy nie raz ujawniamy, zwłaszcza znalazłszy się na emigracji? Bywa tak i tak, wszystko zależy bowiem od samych Polaków... O tym właśnie mówi w sposób uroczy, wesoły i liryczny na prze- mian „Polska Krew”. Operetka - utwór, wydawało by się o treści błahej - a ta nie jest bynajmiej błaha i co najdziwniejsze jest to operetka „zagraniczna”, a mó- wiąca o Polakach. Muzykę skom- ponował Czech, Oskar Nedbal, libretto napisał Austriak Leo Stein, rzecz powstała w 1913 ro- ku, w końcowej fazie zaborów. Mógłby to być w zasadzie paszk- wil na Polaków, tymczasem spra- wiedliwość została oddana! Bo przecież na pewno znamiennym rysem naszego charakteru narodo- wego jest też duma, temperament, uczuciowość - a to jest znakomity materiał dla operetki... Należaloby dodać, że „Polska Krew” - to dzieło do dziś uznawa- ne w Czechach za narodową ope- retkę (jak u nas narodową operą jest „Halka”) i grane tam co naj- mniej raz do roku, a w Austrii również jest bardzo popularne - z kolei jako operetka wiedeńska, bo przeież twórca libretta, Leo Stein skomponował muzykę do takich słynnych w świecie operetek, jak „Księżniczka Czardasza” czy „Wesoła Wdówka”. No a Czesi, którzy wystawili „Polską Krew” już w naszych DokoÒczenie na stronie 9 DokoÒczenie na stronie 14 Polska wieś, czyli portret Doriana Greya Izabella Bukraba-Rylska Zanosi siÍ na to, øe znowu czy- jaú niefortunna wypowiedü stanie siÍ poczπtkiem burzliwej debaty, s≥uøπcej nie tyle do wymiany argumentÛw, ile raczej ciosÛw, wymierzanych przy pomocy ste- reotypÛw, epitetÛw i inwektyw. W≥aúnie niedawno us≥yszeliúmy od znawcy przedmiotu, W≥ady- s≥awa Frasyniuka, øe: Ñch≥opi czÍúciej dobijali powstaÒcÛw niø walczyli o niepodleg≥oúÊî. Trzeba wiÍc parÍ rzeczy wyjaúniÊ, a prze- de wszystkim spojrzeÊ na zaga- dnienie w szerszym kontekúcie. Owszem, jeúli nawet takie przy- padki mia≥y czasami miejsce, to doskonale wiadomo dlaczego. OtÛø dlatego, øe - jak pisali po- powstaniowi uchodücy - ÑOjczyzna nasza, to jest Lud polski, zawsze by≥a od≥πczona od ojczyzny szlachty polskiej i jeøeli by≥o jakie zetkniÍcie pomiÍdzy krajem szlachty polskiej a krajem ludu polskiego, mia≥o ono nie - zaprzeczenie podobieÒstwo stycz- noúci, jaka zachodzi pomiÍdzy zabÛjcπ a ofiarπ. Morze krwi na ca≥ym úwiecie rozgranicza szlach- tÍ od luduî. Ile w tym morzu by≥o krwi ÑpaÒskiejî, a ile Ñchamskiejî - jak to wymierzyÊ i kto pokusi siÍ o precyzyjnπ odpowiedü? W zwiπzku z podniesionym za- rzutem warto jednak zauwaøyÊ, jak zgrabnie wpisuje siÍ on w wy- suwane do tej pory krytyczne opinie pod adresem polskiej wsi, a zw≥aszcza rolnikÛw. Dwadzie- úcia lat transformacji to przecieø zarazem dwadzieúcia lat nieustan- nego ataku na to, co wiejskie i ch≥opskie i dobrze by≥oby, gdyby ktoú przygotowa≥ antologiÍ tych wszystkich bzdur, jakie wypowie- dziano do tej pory. Przypomnijmy tylko niektÛre: wieú to balast, spo- walniajπcy poøπdane reformy; Bracia to Polska krew! Uchwalenie Konstytucji 3 Maja w warszawskim Pałacu Królewskim. Obraz Kazimierza Wojniakowskiego z 1806 r. Jolanta Cabaj Czy rzeczywiście uniwersytety tracą swoje znaczenie na skutek złych praktyk studenckich? Dyplomy wyższych uczelni są powszechnie honorowane a ich posiadacze praktykują swoje wyuczone zawody zachowując przywilej zaufania społecznego. A to, że czasem się konstrukcja zawali (Texas), czy chory na eg- zemę zostaje poddany chemote- rapii, nie ma większego oddźwię- ku społecznego. Christensen Hughes z Uniwer- sytetu w Guelph zauważa, że ściąganie jest karane co najwyżej obniżką oceny. Wiele uniwersyte- tów nie posiada środków jak i odpowiednich przepisów zniechę- cających studentow do nieuczci- wości czy krętactwa. Uniwersytet torontoński stosuje zróżnicowanie testów typu “mul- tiple choice” podczas egzamino- wania licznej grupy studenckiej. Uniwersytet w Lethbridge, Alber- ta karze za ściąganie czy plagiat od niezaliczenia egzaminu do skreślenia z listy studentów włą- cznie. Studenci Uniwersytetu Ko- lumbii Brytyjskiej podpisują z uniwersytetem rodzaj kontraktu zawierającym przepisy, nakazy i rozporządzenia uczelni i kary za ich nie przestrzeganie czy naru- szanie. Uniwersytet McGill w Mon- trealu ustanowił obowiązek zaj- mowania wyznaczonych miejsc dla studentów, pisania kilku wer- sji testu egzaminacyjnego końco- wego oraz - w celu wyelimino- wania plagiatorstwa - stosowania programu turnitin.com. Wyżej wymienione środki stosuje się nie w celu złapania krętacza ale prze- konania go, że będzie złapany na oszukaństwie (Morton Mendel- son). Mimo wprowadzania przez Konstytucja 3 Maja Grażyna Majka Konstytucja 3 maja (właściwie Ustawa Rządowa z dnia 3 maja) - to uchwalona 3 maja 1791 roku ustawa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Naro- dów. Powszechnie przyjmuje się, że Konstytucja 3 maja była pier- wszą w Europie i drugą na świe- cie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) nowoczesną, spisaną konstytucją. Niektórzy uznają jednak konstytucję korsykańską z 1755 r. za pierwszą na świecie, a tym samym amerykańską za dru- gą i polsko-litewską za trzecią. Jak doszło do jej uchwalenia? Stanisław August po objęciu tronu w 1764 roku, rozpoczął re- formę państwa w duchu nowo - czesnej monarchii konstytucyjnej. Utworzył szkołę kadecką z no- woczesnym na owe czasy progra- mem, powołał do życia towarzy- stwa naukowe, Teatr Narodowy, drukarnie, księgarnie oraz cza- sopismo „Monitor Warszawski”. W latach 1765–1767 prowadził walkę przeciw dawnemu ustro- jowi i sarmackiej kulturze. Wal- czył o akceptację przez społe- czeństwo nowoczesnych warto- ści. Postawę równowagi między nowoczesnością i wartościami rodzimymi demonstrowało poko- lenie reformatorów okresu Sejmu Czteroletniego – Stanisława Sta- szica, Hugona Kołłątaja, Juliana Ursyna Niemcewicza. Jakuba Jasińskiego i Tadeusza Kościu- szki. Czynnikiem sprzyjającym tym przemianom była pomyślna dla Polski sytuacja międzyna - rodowa, która wytworzyła się w pierwszym okresie Sejmu Cztero- letniego. Niespodziewana zmiana stosunków politycznych w Eu - ropie ułatwiła realizację zamie- rzonych reform. W 1788 roku doszło do zerwania groźnego dla Polski sojuszu prusko-rosyjs - kiego, a oba państwa stanęły przeciwko sobie. Europa podzie- liła się na dwa obozy. Z jednej strony znalazły się Rosja i Aus- tria, z drugiej - Prusy, Holandia i Wielka Brytania. Zapomniana i wzgardzona Polska stała się nagle przedmiotem zabiegów Prus i Rosji. Lata osiemdziesiąte XVIII wieku - to dla Rzeczypospolitej wyjątkowo korzystny okres

Upload: others

Post on 23-Mar-2021

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

www.nowykurier.com

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972

1-15 Maja (May) 2009 No 09 (975)ISSN 0848-1946

Strona 24

JAN CZANBroker

(905) 625-8421- 24godz.

$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia

$119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd

$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.

$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.

$339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse

$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany

$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak

nowy - Dom Marzenie!!!

Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!Wycena poprzez [email protected]

PRODUCER

DokoÒczenie na stronie 12

DokoÒczenie na stronie 18

Etyka profesjonalistów (2)

cza sach, np w Toronto, jako pier -wsi, jeszcze zanim wziął się doniej rok temu Michał Kuleczka,są w niej tak rozmiłowani, żenawet tu, na emigracji nucą sobiena codzień jej melodie i nie

Krystyna Starczak-Kozłowska

Jaki jest polski charakter na -rodowy? Dobry czy zły? Sło-miany ogień, tromtadracja, swa-wola, - czy ład, porządek, roz są -dek, praco witość, które to cechynie raz ujawniamy, zwła szczaznalazłszy się na emigracji? By watak i tak, wszystko zależy bowiemod samych Polaków...

O tym właśnie mówi w sposóburoczy, wesoły i liryczny na prze -mian „Polska Krew”. Operetka -utwór, wydawało by się o treścibłahej - a ta nie jest bynajmiejbła ha i co najdziwniejsze jest tooperetka „zagraniczna”, a mó -wiąca o Polakach. Muzykę skom -po nował Czech, Oskar Nedbal,li bretto napisał Austriak LeoStein, rzecz powstała w 1913 ro -ku, w końcowej fazie zaborów.Mógłby to być w zasadzie paszk -wil na Polaków, tymczasem spra -wiedliwość została oddana! Boprzecież na pewno znamien nymrysem naszego charakteru naro do -wego jest też duma, tem perament,uczuciowość - a to jest znakomitymateriał dla operetki...

Należaloby dodać, że „PolskaKrew” - to dzieło do dziś uzna wa -ne w Czechach za narodową ope -retkę (jak u nas narodową operąjest „Halka”) i grane tam co naj -mniej raz do roku, a w Austriirównież jest bardzo popularne - zkolei jako operetka wiedeńska, bo

przeież twórca libretta, Leo Steinskomponował muzykę do takichsłynnych w świecie operetek, jak„Księżniczka Czardasza” czy„We soła Wdówka”.

No a Czesi, którzy wystawili„Polską Krew” już w naszych

DokoÒczenie na stronie 9

DokoÒczenie na stronie 14

Polska wieś, czyli portretDoriana Greya

Izabella Bukraba-Rylska

Zanosi siÍ na to, øe znowu czy -jaú niefortunna wypowiedü staniesiÍ poczπtkiem burzliwej debaty,s≥uøπcej nie tyle do wymianyargu mentÛw, ile raczej ciosÛw,wymierzanych przy pomocy ste -reotypÛw, epitetÛw i inwektyw.W≥aúnie niedawno us≥yszeliúmyod znawcy przedmiotu, W≥ady -s≥awa Frasyniuka, øe: Ñch≥opiczÍúciej dobijali powstaÒcÛw niøwalczyli o niepodleg≥oúÊî. TrzebawiÍc parÍ rzeczy wyjaúniÊ, a prze -de wszystkim spojrzeÊ na zaga -dnie nie w szerszym kontekúcie.Owszem, jeúli nawet takie przy -pad ki mia≥y czasami miejsce, todoskonale wiadomo dlaczego.

OtÛø dlatego, øe - jak pisali po -pow staniowi uchodücy -

ÑOjczyzna nasza, to jest Ludpolski, zawsze by≥a od≥πczona odojczyzny szlachty polskiej i jeøeliby≥o jakie zetkniÍcie pomiÍdzykrajem szlachty polskiej a krajemludu polskiego, mia≥o ono nie -zaprzeczenie podobieÒstwo stycz -noúci, jaka zachodzi pomiÍdzyzabÛjcπ a ofiarπ. Morze krwi naca≥ym úwiecie rozgranicza szlach -tÍ od luduî. Ile w tym morzu by≥okrwi ÑpaÒskiejî, a ile Ñchamskiejî- jak to wymierzyÊ i kto pokusisiÍ o precyzyjnπ odpowiedü?

W zwiπzku z podniesionym za -rzutem warto jednak zauwaøyÊ,jak zgrabnie wpisuje siÍ on w wy -suwane do tej pory krytyczneopinie pod adresem polskiej wsi,a zw≥aszcza rolnikÛw. Dwadzie -úcia lat transformacji to przecieøzarazem dwadzieúcia lat nieustan -nego ataku na to, co wiejskie ich≥op skie i dobrze by≥oby, gdybyktoú przygotowa≥ antologiÍ tychwszystkich bzdur, jakie wypowie -dziano do tej pory. Przypomnijmytylko niektÛre: wieú to balast, spo -walniajπcy poøπdane reformy;

Bracia to Polska krew!

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja w warszawskim Pałacu Królewskim.Obraz Kazimierza Wojniakowskiego z 1806 r.

Jolanta Cabaj

Czy rzeczywiście uniwersytetytracą swoje znaczenie na skutekzłych praktyk studenckich?

Dyplomy wyższych uczelni sąpowszechnie honorowane a ichposiadacze praktykują swojewyuczone zawody zachowującprzywilej zaufania społecznego.

A to, że czasem się konstrukcjazawali (Texas), czy chory na eg -ze mę zostaje poddany chemo te -rapii, nie ma większego oddźwię -ku społecznego.

Christensen Hughes z Uniwer -sytetu w Guelph zauważa, żeścią ganie jest karane co najwyżejobniżką oceny. Wiele uniwersy te -tów nie posiada środków jak iodpowiednich przepisów zniechę -ca jących studentow do nieuczci -wości czy krętactwa.

Uniwersytet torontoński stosujezróżnicowanie testów typu “mul -ti ple choice” podczas egza mi no -

wania licznej grupy studenckiej.Uniwersytet w Lethbridge, Alber -ta karze za ściąganie czy plagiatod niezaliczenia egzaminu doskre ślenia z listy studentów włą -cznie. Studenci Uniwersytetu Ko -lum bii Brytyjskiej podpisują zuniwersytetem rodzaj kontraktuzawierającym przepisy, nakazy irozporządzenia uczelni i kary zaich nie przestrzeganie czy naru -szanie.

Uniwersytet McGill w Mon -trealu ustanowił obowiązek zaj -mowania wyznaczonych miejscdla studentów, pisania kilku wer -sji testu egzaminacyjnego końco -wego oraz - w celu wyelimino -wania plagiatorstwa - stosowaniaprogramu turnitin.com. Wyżejwymienione środki stosuje się niew celu złapania krętacza ale prze -konania go, że będzie złapany naoszukaństwie (Morton Mendel -son).

Mimo wprowadzania przez

Konstytucja 3 Maja

Grażyna Majka

Konstytucja 3 maja (właściwieUstawa Rządowa z dnia 3 maja) -to uchwalona 3 maja 1791 rokuustawa regulująca ustrój prawnyRzeczypospolitej Obojga Naro -dów. Powszechnie przyjmuje się,że Konstytucja 3 maja była pier -wszą w Europie i drugą na świe -cie (po konstytucji amerykańskiejz 1787 r.) nowoczesną, spisanąkon stytucją. Niektórzy uznająjednak konstytucję korsykańską z1755 r. za pierwszą na świecie, a

tym samym amerykańską za dru -gą i polsko-litewską za trzecią.

Jak doszło do jej uchwalenia?Stanisław August po objęciu

tronu w 1764 roku, rozpoczął re -formę państwa w duchu nowo -czesnej monarchii konstytucyjnej.Utworzył szkołę kadecką z no -woczesnym na owe czasy progra -mem, powołał do życia towarzy -stwa naukowe, Teatr Narodowy,drukarnie, księgarnie oraz cza -sopismo „Monitor Warszawski”.W latach 1765–1767 prowadziłwalkę przeciw dawnemu ustro -jowi i sarmackiej kulturze. Wal -

czył o akceptację przez społe -czeństwo nowoczesnych warto -ści.

Postawę równowagi międzynowoczesnością i wartościamirodzimymi demonstrowało poko -lenie reformatorów okresu SejmuCzteroletniego – Stanisława Sta -szica, Hugona Kołłątaja, JulianaUrsyna Niemcewicza. JakubaJasińskiego i Tadeusza Kościu -szki. Czynnikiem sprzyjającymtym przemianom była pomyślnadla Polski sytuacja międzyna -rodowa, która wytworzyła się wpierwszym okresie Sejmu Cztero -letniego. Niespodziewana zmianastosunków politycznych w Eu -ropie ułatwiła realizację zamie -rzo nych reform. W 1788 rokudoszło do zerwania groźnego dlaPolski sojuszu prusko-rosyj s -kiego, a oba państwa stanęłyprze ciwko sobie. Europa podzie -liła się na dwa obozy. Z jednejstro ny znalazły się Rosja i Au s -tria, z drugiej - Prusy, Holandia iWielka Brytania. Zapomniana iwzgardzona Polska stała się nagleprzedmiotem zabiegów Prus iRosji. Lata osiemdziesiąte XVIIIwieku - to dla Rzeczypospolitejwy jątkowo korzystny okres

Page 2: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 2

VISTULA TRAVELPromocyjne ceny BiletÛw do Polski

Income - TaxWWaakkaacc jj ee nnaa ss ≥≥oonneecczznnyymm ppoo≥≥uuddnniiuu -- ìì llaass tt mmiinnuutteeîî

UUbbeezzppiieecczzeenniiaa ttuurryyss ttyycczznnee -- jjuuøø oodd $$11 ..1100WWyyssyy≥≥kkaa ppaacczzeekk ii ppiieenniiÍÍddzzyy

Tel.: 905-624-41411425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga

VISTULA TRAVEL

Dix

ie

Dundas St. E.

47 LATAOBS£UGIPOLONII

24 godzinna obs³ugaoraz dostawa oleju

opa³owego

(416) 232-2262(416) 232-2262

83 Six Point RoadToronto, ON M8Z 2X3

POMNIKIPOMNIKIPomniki z granituP≥yty z brπzuGwarantowana wysoka

jakoúÊ us≥ugiDuøy wybÛr kolorÛw

i wzorcÛwPrzystÍpne ceny

(416) 232-125083 SIX POINT ROAD

PPee≥≥nnee bbaaddaanniiee oocczzuu

EWA G£ADECKA1224 Dundas St. West, Suite 102, Mississauga,

Ontario L5C 4G7

AUTO WORK LTD.Complete Auto Repair

Used & New Tire Service

• Tune - Ups• Shocks•Tire Services•Brakes•Mufflers•Car Detailing• Elektrical•Front End Work

ZENON MIGUSBus. (905) 629-1892Cell.

(416) 707-8304

1557 Sedlescomb Dr.

Mississauga, Ont.L4X 1M4

Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa. FachowoúÊ i uczciwoúÊ

DUNDAS

1557SEDLESCOMB DR.

HW

Y 4

27

DIX

I R

D.

Jarrow

1-15/05/ 2009 No 09 (975)

JOLANTA KRYSTKOWICZAdwokat, NotariuszL.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce

2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont.

M1T 3T8pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.

Tel.: 416-292-8337

REALTY LTD.,

BROKERAGE

416-534-3511Sales representative od 1988 r.

Zofia Lachowicz

2273 Dundas St. WestToronto, On. M6R 1X6Fax: 416-534-3512

Cell:416-459-0995Zapewniam fachowπ i

rzetelnπ us≥ugÍ popartπ wielolet-nim oúwiadczeniem.,

1%MLS

LexusDo wygrania+

www.nowykurier.com

kiedyś jakaś komisja wesołków,która na przykład przez czterymie siące zacznie bywać, nie warchiwach SB, tylko w mennicypaństwowej. Wchodziċ będą zpustymi teczkami, natomiastwychodziċ z pracowicie czymśwypełnio nymi.

Może w ramach usuwania“białych plam” w najnowszejhistorii Polski ktoś spowoduje, żepowstanie raport na temat rze -czonej komisji. Powinny znaleźćsię w nim odpowiedzi na podsta -wowe pytania:

Kto był inicjatorem powołaniaKomisji?

Jaki był jej skład? Dlaczego właśnie te, a nie inne

osoby się w niej znalazły? Kto podjął decyzję o jej

powołaniu? Jakimi dokumentami Komisja

była zainteresowana? Czy wyno szone były dokumen -

ty poza teren archiwum? Jakie były rezultaty pracy

Komisji?

Edward Sołtys

Nowoczesne państwo charakte -ryzuje się między innymi tym, żejego działania opierają się nadokumentach. Bez tego, podobniejak i szeregu innych zasad jakimpersonalność podejmowanychdecyzji czy hierarchia, społe czeń -stwa cofnęłyby się o całe wieki.Stąd budzi zdziwienie, że publicz -ność nie okazuje zdziwie nia zpowodu braku podstawo wychinformacji na temat ważne gowydarzenia sprzed laty, mia -nowicie tzw. Komisji Michnika.

Powołana za rządów Mazo -wiec kiego działała przez kilkamiesięcy i nie pozostawiła posobie śladu. Przy takim podejściumoże się wydarzyć, że pojawi się

Komisja Michnika

Page 3: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 3No 09 (975) 1-15/05/2009

Informacje o najnowszych książkach wydawanych w Polsce

Maria Budziakowska

Wiele było podejmowanychprób pisania o Cyganach/Romachzarówno przez Romów, jak i ga -dziów. Gadź w języku romanizna czy nie-Rom, obcy, członekin nych grup etnicznych.

Pionierem i wybitnym współ -twórcą polskiej cyganologii jestJerzy Ficowski. Książki Ficows -kie go: „Cyganie na polskich dro -gach (1985), „Cyganie w Polsce.Dzieje i obyczaje (1989), „Demo -ny cudzego strachu (1985), „Podberłem króla pikowego. Sekretycygańskich wróżb (1990) to pier -wsze współczesne książki o tejgrupie etnicznej. Oprócz JerzegoFico wskiego, problematyką Cy -ga nów zajmuje się Lech Mróz,antropolog i autor wielu artyku -łów o tej tematyce. Jego książka„Geneza Cyganów i ich kultury(1992) stanowi ważną pozycję owartości historyczno-kulturowej.Natomiast Adam Bartosz (etno -graf i cyganolog), napisal książkępt. „Nie bój się Cygana” (1994).Zalożył on wystawę w tarnow -skim muzeum o historii i kulturzeCyganów. Z inicjatywy UniiEuro pejskiej został opracowanyraport „The situation of Roma inan enlarged European Union.Fundamental rights and andante-discirmination”. Zawiera on in -for macje o edukacji, zatrudnieniu,opiece zdrowotnej, polityce mie -sz kaniowej itp.

Pod koniec 2004 roku w Aka -demii Pedagogicznej im. KomisjiEdukacji Narodowej w Krakowierozpoczęto podyplomowe studiaromologiczne - dwusemestralnestudia : Sytuacja Romów w Pols -ce: historia, prawo, kultura, stere -otypy etniczne.

Książka pt. „Romowie w Pols -ce i Europie: historia, prawo, kul -

tura” pod redakcją Piotra Borka(Kraków: Wydawnictwo Nau -kowe Akademii Pedagogicznej,2007. 300 str.)

Książka ta powstała z inicjaty -wy osob prowadzących zajęcia natych wlaśnie studiach podyplo -mowych oraz osób zajmujących

się problematyką Romów w Pols -ce i Europe Środkowej. Jest to„pierwsza w Polsce publikacja ro -mologiczna o nachyleniu inter -dyscyplinarnym. Komparaty sty -czne ujęcie nadrzędnego proble -mu decyduje, i może być czyta -ny zarówno przez etnologów,historyków, socjologów, antropo -logów, jak i badaczy języka orazliteratury”.

Dalej we wstępie książki czyta -my : „zebrane w tomie studiaokazują się wieloaspektowymujęciem kwestii romskiej – odspojrzenia synchronicznego dodia chronicznego. To drugie zwła -sz cza uświadamia, jak w prze -ciągu wieków modelował się wpolskiej świadomości ujemnywizerunek Cygana. W XX stule -ciu przybrał on formę skostnia -lego stereotypu, który może zo -stać przełamany jedynie po przezpróbę zrozumienia i akcep tacji„inności” romskiej. Książka skła -da się z trzech części:

Część I. Język, literatura,ste reotypyCzęść II. Tożsamość, prawo, edukacjaCzęść III. Przeglądy i omó wieniaW pierwszej części znajdujemy

takie artykuły, jak: Stereotyp Cy -ga na w języku polskim, Cyganiew kręgu Puław, Cyganie JózefaKorzeniowskiego, Cygan w mię -dzywojennych podręcznikach dokształcenia literackiego, Cyga niew poezji Jerzego Ficow skie go,Mo tywy cygańskie w twórczościAndrzeja Stasiuka itd.

W drugiej części natomiast -omówienia takich tematów, jak:Romowie i świat współczesny,Cyganie/Romowie - ostatni wę -drowcy Europy, Romowie i Sin t -hi w systemie Unii Euro pejskiej,Charakterystyka sytuacji eduka -cyjnej Romów w Czechach, Pol -sce i Słowacji po 1989 roku, wy -bra ne programy edukacyjne dlamniejszości romskiej w Mało pol -sce, itd.

Trzecia część zawiera trzy arty -kuły: Z badań nad dziejami Ro -mów w Rzeczypospolitej ObojgaNarodów, Tożsamość kulturowaBergitka Roma, Internetowe źród -ła informacji o organizacjach isto warzyszeniach romskich. Re -ko nensans.

Jacek Milewski: Dym się ro z -wie wa. Poznań: WydawnictwoZysk i S-ka, 2008. 258 str.

Z tyłu okładki książki znajdu -jemy wypowiedź profesora Wal -de mara Kuligowskiego z Pozna -nia: „W polskiej literaturze Ro -mo wej byli dotąd albo brudnymiżebrakami, albo uwodzili śpie -wem i tańcem przy ognisku. Ksią -ż ka Jacka Milewskiego jest bezwątpienia przełomowa, gdyż po -kazuje Romów zupełnie ina czej:jako uczestników tej samej, „na -szej” codzienności - przed tele wi -zorem, ekranem komputera, wszkole i szpitalu. To opowieść osą siadach, a nie o obcych. A swo -ich sąsiadów znać wypada. Dla -tego gorąco zachęcam do lek tu -ry”.

Jacek Milewski we wstępie pi -sze: „W Polsce coraz trudniej jestspotkać Cyganów. Od kilku na stulat w życiu publicznym zastępują

ich politycznie popraw ni Romo -wie. Czy słusznie? Moim zda -niem nie, bo choć rzeczywiś ciesło wo „cygan” jest w języku pol -skim, jak również w innych ję zy -

kach, synonimem oszusta i zło -dzie ja, to jednak Cygan koja rzysię też przecież z człowiekiembarw nym, mającym odwagę ła -mać skostniałe reguły i konw e -nanse, kochającym wędrówkęwol ność, muzykę itd. Cyganie tow powszechnym przekonaniu lu -dzie, którzy nie tylko łatwiej niżin ni przekraczają granice państw,przemierzają kontynenty, ale mająniedostępny innym dar widzenia iprzenikania linii między rzeczy -wi sto ścią, a światem nadprzyro -dzonym. Któż nie wie, że Cygan -ki to uzdrowicielki, czarownice, aprzede wszystkim wróżki, którychusługi cieszą się ciągle sporympowodzeniem na ulicach polskichmiast.

Każdy z tych obrazów cyga nówjest stereotypem i jak każdy ste re -otyp, uogólniając i wrzucając dojednego worka złodzieja ra zem zuczciwymi, krzywdzi tych dru -gich”.

Autor Jacek Milewski jestwspół założycielem i dyrektoremje dynej w Polsce szkoły dla dziecirom skich w Suwałkach. Działaona od 1993 roku. Jest takżedzien nikarzem białostockie go od -działu TVP. Jest autorem pu bli ka -cji i reportaży o tematyce cygań -skiej.

Dla ciekawości we Francji iHiszpanii Cyganie nazywają sięManuse i Kale, a w NiemczechSinti.

Anna Lubecka: Tożsamość kul -tu rowa. Bergitka Roma. Kra ków:Księ garnia akademicka, 2005.

Prof. Dr. Hab. Czesław Robo -tycki w swojej recenzji książkiAnny Lubeckiej napisał: „Zewzglę du na podjetą tematykę,war tości merytoryczne, sposóbmówienia o sprawach ciągle bu -dzących duże emocje w społe -czeń stwie, książka skierowanajest do szerokiego grona odbior -ców, w tym również do prakty -ków za rzą dzających kulturą, któ -rzy zajmują się problemamimniej szościo wymi. Oprócz prze -kazania wiedzy o Romach, uczywrażliwości i sza cunku dla innoś -ci i podkreśla syne r giczną war tośćkon taktów interkulturo wych”.

Na zakończenie wstępu książkiczy ta my: „Niniejsza ksią ż ka... jestjeszcze jednym głosem ga dzia,

głosem języko znawcy i kul tu ro -znawcy, który mówi o Cyga nach,ale, o ile to tylko możliwe, nie zanich. Stara się przekazać ich wła -sny mi słowami to, jak rozumiejąswoją cygańskość, jak ok re ś lająsamych sie bie, nie tylko wew -nątrz swojej własnej grupy, aleprzede wszy stkim, w kon tak tach zgadziami, którzy nie znając ichjęzyka, mogą dowie dzieć siętylko tego, co sami Cyganie imudo stępnią”.

Książka składa się z sześciuroz dzia łów: tożsamość kul tu rowai jej narracja, Cyganie/Romowie -znani obcy, Tożsa mość wyrażo naprzez język, Romska tożsa mośćdrogi - zako rzenienie w wędrów -kę, Tozsamość kulinarna BergitkaRoma, Romska tożsa mość kutu -ro wa w tytułach przejś cia (chrzty,wesela i pogrzeby) i wreszcie Cy -gań ski strój.

Agnieszka J. Ko war ska: Pol skaRoma. Tradycja i nowoczes ność.War szawa: Wydawnictwo DiG,2005.244 str.

W Europie mieszkają różnegrupy Cyganów. Charakteryzująsię one zróżnicowaniem języko -wym, kulturowym i społecz nym.Cyganie dzielą się na wiele lokal -nych wspólnot, związanych zróżnymi krajami i regionami.

Cyganie dzielą się na czterygrupy:

Romowie - najliczniejsza gruparozproszona po całym świecie.

Manusze - żyją we Francji,Włoszech, Niemczech i AmerycePółnocnej (prawdopodobnie tamwyemigrowali).

Sinti - mieszkają w Austrii,Szwajcarii, Włoszech, Niemczech

Kale lub Gitanos, mieszkają wHisz panii, Portugalii oraz w po -łud niowo-zachodniej Francji.

Do grupy romów należy szeregpodgrup, m.in. Kelderasze, Lowa -rzy, Curara, Bojasza, Machwaja.Każda podgrupa dzieli się na tw.nacia.

Romowie przebywający wPols ce należą do: Polska, Roma,Kelderaszów, Lowarów i Romówkarpackich, oraz Chaladytka Ro-ma i Sasystka Roma. Od po cząt kulat dziewięćdziesiątych na tere niePolski w celach zarob kowychprzebywają Romowie ru muńscy,

którzy nazywani są przez pols -kich Romów - Cyga nami.

Nazwiska używają tylko wkon taktach z nie-Romami. Romo -wie należący do Polska Romanoszą zwykle polskie nazwiskaza kończone na - ski (Cybulski,Głowacki, Rutkowski itp.), nato -miast Romowie z Chaladytka Ro -ma noszą nazwiska, zakoń czonena - icz (Aleksandrowicz, Stefa -no wicz itp.), a Wajs, Szwarcświad czą o pochodzeniu niemiec -kim.

Autorka przeprowadziła bada -nia wśród Romów należących doPolska Roma i zamieszkującychŁódź, Zgierz, KonstantynówŁódz ki, Pabianice, Ksawerów,Brze ziny, Kutno, Rżgów, An -drze jów i Tomaszów Mazowie -cki.

Przedmiotem badań AgnieszkiKowarskiej jest kultura Romów.

W książce zostały opisane: -Organizacja życia społecznego

(przywództwo, skalania, pojęcierodziny i wzajemne zależności,rozdzial plci i wieku a wycho wa -nie dziecka)

- Narodziny dziecka- Obrzędy rodzinne wieku dzie -

cięcego (chrzest, Pierwsza Ko mu -nia Święta, „Osiemnastka”)

- Sposoby zawierania mał -żeństw (swatka, porwanie, „kup -no” żony, wiązanie rąk)

- Wesele (sposób organizo wa -nia wesel, przepijanie i składka,muzyka i tańce w czasie wesel,ubiór, podarunki)

- Rozwody- Małżeństwa mieszane- Społeczny wymiar obrzędo -

woś ci pogrzebowej- Śmierć- Pogrzeb (przygotowanie

zmar łe go do pogrzebu, czuwanieprzy zmarłym, pochówek, żałoba,pamięć).

- Tradycja i nowoczesność. W zakończeniu autorka pisze:”

Wydaje mi się, że niezwykle is -tot ne jest, aby przeszłość ocalićod zapomnienia, by uświadomićsobie, że nie kolor skóry i wło -sów kształtuje tożsamość, ale his -toria, obrzędy, zwyczaje i wie rze -nia, które zawsze determi nowałyżycie społeczności i działaniajednostki”.

Page 4: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 4 1-15/05/ 2009 No 09 (975)

Z koszyczka autorównieznanych….

Dni były pełne Ciebie, jak Tyciepłe,

i każda radość miała Twój głos,Twoje imię.

Nie wiedziałam, co znaczynienawidzić i cierpieć

- byłam z Tobą i Ty byłaś przymnie.

Pod Twoim wzrokiem, Matko,jak pod wielkim cieniem,

Za który oddam chłody całejflory świata.

Wyrasta moja miłość i w ciebiesię wplata,

Jak drzewo w głębię ziemiidące korzeniami.

W zielonych oczach matkiŚwieci wiosenna łąka.Słońce na drzewach śpiewaI budzi kwiaty w pąkach.

A w szarych oczach matkiSzepce szemrzący strumień.Tak nas wysłuchać troskliwieTo tylko matka umie.

Dużo zdrowia i niekończącejsię radości dla naszych wspa-niałych MAM

-życzą dzieci

Dzień Matki -historia i tradycja

Dzień Matki w Polsce obcho -dzimy co roku 26 maja.

W Polsce po raz pierwszyobchodzono Dzień Matki 1923roku w Krakowie.

W Anglii w XVII - XIX wiekuw czwartą niedzielę WielkiegoPostu obchodzono Niedzielę uMatki (Mothering Sunday). Byłto dzień wolny od pracy, wktórym dorosłe pracujące dzieciwracały do domów rodziców iprzynosiły podarki dla matek.

W USA 1858 nauczycielkaAnna Reeves Jarvis ogłosiła Dnimatczynej pracy (Mothers' WorkDays), od roku 1872 Julia WardHowe promowała Dzień Matekdla Pokoju (Mother's Day forPeace). W roku 1905 Anna Jarvis(córka Anny Reeves Jarvis)wywalczyła ustanowienie DniaMatki (Mother's Day).

W 1914 roku Kongres USAustanowił ten dzień świętemnarodowym . Wypada on zawszew drugą niedzielę maja.

Opr. Krystyna Połubińska

Nikt by się nie spodziewał, żew Nazistowskim Wojsku służyłoaż 150,000 żołnierzy znanegomieszanego (Mischlinge) pocho -dzenia żydowskiego. Bardzo cie -kawe dane i życiorysy podajeksiążka Bryana Marka Rigga„Lives of Hitler’s Jewish Sold -giers” (Życia żydowskich żołnie -rzy Hitlera), wydana w 2009 r.przez University Press of Kansas.Żołnierze ci wstąpili zwykle dowojska na ochotnika, z kilkupodstawowych powodów. Czulisię patriotami niemieckimi zdziada pradziada, z przodkamisłużącymi w wojsku. Zwykle bylito chrześcijanie, którzy pozamieszanym pochodzeniem nieczuli się Żydami. Wstępowalitakże by w wojsku czuć siębezpieczniej niż w cywilu, lubchcieli w ten sposób ochronićrodzinę. Życie ich w tym wojskubyło raczej bardzo trudne, nietylko pełne ryzyka, ale przedewszystkim pełne upokorzeń iniepewności o siebie i rodzinę.Nie cierpieli Hitlera, ale byligotowi umrzeć za Niemcy.

Do 1942 r. Hitler tolerowałżołnierzy z mieszanym pocho -dzeniem. Gdy jednak żołnierze ciwracali z frontu i dowiadywali sięo prześladowaniu rodziny, zwykleudawali się do miejscowych

Western Michigan UniversityObserwacje z USAAndrzej Targowski

POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA

The Frederic ChopinMusic School

Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ïEmisja g≥osu (Vokal)ïFletïTrπbkaïKlarnet

ïAkordeonï Teoria - wszystkie poziomyKOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE

-dla zaawansowanych

RYTMIKA i UMUZYKALNIENIE dla dzieci od 4-go roku øycia

2399 Cawthra Rd. East , Unit 101, Mississauga

T e l . ( 9 0 5 ) 2 7 9 - 7 7 6 1

władz z interwencją. Wchodzilido urzędów w mundurze z ozna -czeniami, wzbudzając zmieszaniew rasistowsko nastawionych fun -kcjonariuszach. Bowiem politykarasistowska była dość nie jasna inie wszyscy wiedzieli jak jąstosować. Hitler miał do wyborualbo chronić żołnierzy i ichrodziny, albo pozbyć się żołnie -rzy i ich rodzin. Wybrał to dru -gie. Po 1942 r. zaczęto masowozwalniać mieszanych żołnierzy.Chociaż często dowódcy niższe -go szczebla sabotowali decyzjeSS. Bowiem albo nie zgadzali sięz tego typu polityką albo cenilisobie wysoko walory danegożołnierza czy oficera i nie chcielisię go poz bywać. Co dobrzeświadczy o ich moralności, którejtrudno byłoby się spodziewać wtamtych cza sach w tego typuśrodowisku.

Hitler uważał się za prawieBoga, który mógł decydować otym, kto może być Niemcem. Naprzykład Luftwaffe było dowo -dzone przez Geringa, ale de factobył to figurant. Natomiast hitle -row skie lotnictwo zbudował odpodstaw Marszałek Polny (5gwiaz dkowy generał) ErnstMilch, pół Żyd, który oficjalnymdokumentem Hitlera został„Aria nizowany,” czyli zrównanyz prawami Niemców. Matka-Niemka bowiem napisała oświad -czenie, że ojcem jej pięciorgadzieci jest jej wuj a nie mąż,zresztą którzy już wtedy nie żyli.Milch m.in. zlecił dr Mengele

robienie zbrodniczych medycz -nych eksperymentów na pod -mrożonych więźniach Aushwitz,aby sprawdzić jak najlepiej rato -

wać zestrzelonych pilotów wzimnym Morzu Północnym czyna Atlantyku. W Norymberdzezostał skazany na dożywocie, byw 1954 wyjść na wolność i do -radzać niemieckiemu lotnictwu.Co ciekawe „Arianizowany” zo -stał także gen. Helmut Wilberg,który był faktycznym (natural -nym) taktycznym dowódcąLuftwaffe. Swego czasu wsławiłsię dowodzeniem Condor Divi -sion w hiszpańskiej wojnie do -mowej (1936), walnie przyczy -niając się do zwycięstwa Franka.Potem był autorem osławionegoBlitzkriegu, którym Niemcypokonały Polskę w 1939 r. Hitlergo cenił, ale nigdy nie spytał go ozdanie w obecności innych.

We flocie podobną rolę ode graładmirał Bernhard Rogge, byłszefem szkolenia marynarzyzwłaszcza dla niekończących siępotrzeb łodzi podwodnych, dałprzykład jak zmilitaryzowanymstatkiem handlowym (dla nie -poznaki) zniszczył 22 statkówhandlowych przeciwnika, by podkoniec wojny w 1945 r. dowo dzićflotą na Bałtyku ratując kilkadywizji wycofujących się z Rosjioraz cywili wycofujących się zeWschodu.

W najgorętszych czasach dlaNiemiec, czyli w okresie bitwy oStalingrad (1942-43), Hitler byłnajbardziej zajęty analizowaniempodań o „Arianizację” wojsko -wych. Przyglądał się zdjęciomwysokim, niebiesko-okim blon -dynom, kandydatom na Niem -ców, sam będąc niskiego wzrostuz czarnymi włosami. Jego mania -kalność spowodowała przegranąNiemiec, ale chyba nie ma czegożałować. Całe szczęście, że niemiał cech np. Churchilla, b owiemwtedy miałby szansę na sukces amy na niewolnictwo.

Jan Twardowski powiedział:„W podziękowaniu kryje sięcoś niezwykłego. Widzę, że

więcej dostaję, niż biorę. Dzię -kuję, bo nie zatrzymałem się nasobie. W dziękowaniu jest ule -czenie z próżności.”

Są matki zmyśloneOd garnkówI od kuchni.Są matki jak olej w lampcePrzed wielkim ołtarzem.Są matki od zbóżOd zasiewów i żniw.Jest także matkaKtórej oczy pochylonePoszukują dojrzałego owocu,Który opuścił jej gniazdo.

Kto Ci zapłaci za miłośćMatko od zbóż i od kuchni,Mamusiu od wszystkiego?

Najukochańsza Matko moja…O! jaka Ty, Matko, jesteś łask -awa! Co ja biedny zrobię na świe -cie, żebym Cię, Mamo, o mojejwdzięczności i o moim przywią -zaniu przekonał… Czasem mi sięmarzy, że do Indii pojadę, zrobięogromny majątek, wrócę jakonabab milionowy - a to wszystkodlatego, abym kupił piękny pałac,Ciebie w nim, Mamo droga,posadził i służył Tobie na kola -nach. Kiedy marzę o Tobie, wra -cają mi czasem sny szalone moje -go dzieciństwa. Ale Ty, mojaMamo, jesteś tych snów zakoń -czeniem…

Juliusz Słowacki - Listy do matki

Dziś Twoje święto Mamo, niech będzie onoradosne i kwieciste, jak wiosenna łąka...

www.nowykurier.com

Nieoczekiwani żołnierzeHitlera

Page 5: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 5No 09 (975) 1-15/05/2009

George Zbigniew Wesiora

Fakt, faktem Drodzy czytelnicyale trzeba przyznać że w krajunad Wisłą jesteśmy dziś w posia -daniu bardzo utalentowanej mu -zy cznie i wokalnie młodzieży.Krajowe konkursy i przeglądypiosenki młodzieżowej pozwalająna zapre zentowanie młodemuwykonawcy swoje artystyczno-wokalne możli wości. Okazją kutemu jest chociażby “Szansa naSukces” Telewizji Polskiej,”Mam Talent” czy OgólnopolskiPrzegląd Pio senki “ GIM-HIT”organizowany w Jaśle. Takżeeliminacje do koncertu “Debiuty”Krajowego Festiwalu Piosenki wOpolu, czy przegląd piosenkiaktorskiej we Wrocławiu, umożli -wiają wyło nienie prawdziwejperełki wokal nej wśród mło -dzieży. Ale też czę sto się zdarzaże gdzieś te śpiewające perłyzginą po drodze i zostaje nieje -dnokrotnie garstka diamentów.

Kiedyś Lucjan Kydryńskipowiedział o Ewie Demarczyk najednym z opolskich festiwalipiosenki, cyt: Czarny Anioł Pols -kiej piosenki, - które to powie -dzenie przylgnęło do dziś do jejpięknej i długiej kariery.

Ja natomiast pozwolę sobie naokreś lenie Wielkopolski Skowro -nek Polskich Estrad. Jest nimbardzo młody utalentowany mu -zy cznie, wokalnie oraz arty sty -cznie, ŁUKASZ GOCLAWSKI.Urodził się w 1993 roku wTrzcian ce. Jest uczniem III klasygimnazjum. Śpiewa od szóstegoroku życia. Naukę nad emisjągłosu, dykcji oraz rzemiosła scenyi sztuki estradowej rozpoczął wMłodzieżowym Domu Kultury wTrzciance w Studio Piosenki podczujnym okiem Pani instruktorMarii Gęsickiej. Spod skrzydełPani Marii pokazało swój talentna ogólnopolskich konkursachwielu, ale Łukasz Gocławski jestabsolutnym liderem. Wspaniałaprofesjonalna dykcja, idealnydobór repertuaru pozwolił Łuka -szowi zgarnąć wszelkie możliwepierwsze nagrody czy Grand Prixna liczących się w kraju Prze -glądach i konkursach Piosenki.Swój debiut Łukasz Gocławskirozpoczął od przeglądów regio -nal nych w Trzciance, Pile, Czarn -

kowie. Z tych pierwszych podbo -jów scenicznych do dziś mazachowane na pamiątkę otrzy-mane Dyplomy. Poważnym pier -wszym sukcesem Łukasza okazałsię występ na MiędzynarodowymFestiwalu Piosenki Włoskiej ”LaScarpa Italiana” jaki odbył się wWyrzysku 10 lipca 2005 roku. Zautwór “Marina” wraz z MartąStawną oraz Martą Grela wyśpie -wali II miejsce. Ten sukces pow -tór zyli tego samego roku weWron kach zajmując tam I miej -sce.

W 2006 roku Łukasz Gocław -ski otrzymuje I miejsce za pio -senkę pt “ Profesor Robert” naOgólnopolskim Festiwalu Piosen -ki dziecięcej w Jarocinie. Nawoje wódzkim przeglądzie piosen -ki w Gnieźnie, także w 2006 rokuzdobywa I miejsce. Kolejne Imiejsce zajmuje na Festi waluPiosenki Morskiej w Kali szu.Niezliczone pasmo nagród spadarównież za wykonanie piosenki otematyce morskiej w sierpniu2007 roku, - II nagroda, orazprestiżowe wyróżnienie Burmi -strza Trzcianki za reprezen to -wanie regionu w krajowychkonkursach i festiwalach piosen -ki. Najpoważniejszym sukcesemjak na młodego piętnastolatkaokazał się udział w programie“Szansa na Sukces” organizo -waną przez Telewizję Polską iemitowaną na cały kraj. Zaśpie -wał tam po raz pierwszy w wersjimęskiej trudną piosenkę z reper -tuaru Kaliny Jędrusik a napisanąprzez Starszych Panów (Wasow -ski- Przybora) pt. ”SOS”. Była topo latach pierwsza wersja utworuwykonana w męskiej interpre -tacji, za którą to piosenkę Łukaszotrzymał wyróżnienie.

Piosenki z kabaretu StarszychPanów towarzyszą mu w dalszejkarierze artystycznej. Dokonałwlaśnie nagrania takich piosenekjak: ”Herbatka”, “ To było tak” ,”Jeżeli kochać”. I znów kolejnydeszcz nagród. Łukasz Gocławskibierze udział w prestiżowymOgólnopolskim Festiwalu Piosen -ki “GIM-HIT” jaki odbył się w2008 roku w Jaśle. Ze 160-ciuuczestników do finału dotarłopiętnastu. Za piosenkę z reper -tuaru Wojciecha Młynarskiegopt. “Jesteśmy na wczasach” Łu -kasz zdobywa I główną nagrodę.

Wspomina ten festiwal jakonie samowitą imprezę z niesamo -wi tym jej nastrojem. Na festiwaluPiosenki w Sławnie koło ZielonejGóry, ”Śpiewać Każdy Może”także zdobywa I nagrodę. Wypa -da nadmienić że w skład wielutych przeglądów i konkursów wjury wchodzą wybitni polscyartyści, między innymi: Włodzi -mierz Korcz, Alicja Majew ska,Grażyna Łobaszewska, JerzyKryszak, Jacek Cygan autor wielutekstów popularnych i znanychpiosenek, i wielu znanych nam zestrady artystów.

Kolejny sukces Łukasza toudział w październiku 2008 rokuw programie Stacja Kutno. Tam zrąk starosty z Kutna odebrał dwienagrody za piosenki z repertuaruStarszych Panów. Wyróżnienieoraz nagrodę Publiczności. Końca

nagród i wyróżnień w tak mło -dym wieku jak do tej pory-takiego wykonawcę widzę po razpierwszy. Młodzieńcza werwa wpołączeniu z mistrzowską precy -zją znakomicie maluje się wwielu koncertach Łukasza. Za -pew ne taki sukces okazałby sięniemożliwy bez pomocy i zauwa -żenia talentu przez wspomnianewyżej Studio Piosenki a takżezaangażowaniu się wielu osób.

W dobie drożyzny w naszymkraju pomocną dłoń okazał PanKrzysz tof Krychowiak, właścicielfirmy “Unitrans” w Trzciancefundując pomoc finansową dziękiktórej Łukasz mógł zrealizowaćswoje muzyczne plany i przedsię -wzię cia arty styczne na wieluimpre zach. Aktualnie Łukasz ma

już materiał napłytę czyli dwa -naście utworów ato z kolei za spra -wą RyszardaBryk, który z anie -lską cier pliwościąi spo kojem nagry -wa wszelkie mu -zy cz ne pomysłyŁuka sza. Mastering na to miast wprofe sjo nalnym wykonaniu jestdziełem Dawi da Rezler. To dzię kiniemu piosenki możemy po słu -chać także w internecie na YouTube, czy zajrzeć na stro nę www.O młodym skowronku rozpisujesię polska prasa: Tygodnik Note -cki, Dziennik Rzeszowski i wieleinnych tytu łów. Słuchacze wOntario mieli okazję posłuchać go

w internetowym radio ABC, orazw Radio Polonia Toronto wpaśmie FM100.7.

Swoją pracowitością, sposobembycia na scenie, zaangażowaniemsię całym sercem z jakąż maestriąi dykcją, także młodzieńczą wer -wą - zaskarbia sobie sympatiępubliczności. Jest młodym dobrzezapowiadającym się wokalistą nanasz polski rynek muzyczny.

Młodzi artyści estrady - Łukasz Gocławski

Page 6: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 6No 09 (975) 1-15/05/2009

DokoÒczenie na stronie 20

swą śmierć, ale że nie mniejważna jest walka o życie doostatniej sekundy, bo życie jestnajwiększym darem, jaki zostałnam dany.”

George Bush, były prezydentUSA: „Wszyscy papieże należądo całego świata, ale Amerykaniemają specjalny powód, aby ko -chać tego człowieka z Krakowa.W czasie wizyt w USA papieżmówił o naszej opatrznościowejkonstytucji, o nie podlegającychdyskusji prawdach o ludzkiejgodności, o naszej DeklaracjiNiepodległości i płynących z nichbłogosławieństwach wolności. Tote prawdy sprawiają, jak powie -dział Jan Paweł II, że ludzie nacałym świecie patrzą na Amerykęz nadzieją i szacunkiem. PapieżJan Paweł II był sam natchnie -niem dla milionów Amerykanów idla tak wielu ludzi na całymświecie. Zawsze będziemy pamię -tać skromnego, mądrego i nie -ustra szonego księdza, który zostałjednym z wielkich moralnychprzywódców w historii. Jesteśmywdzięczni Bogu za wysłanietakiego człowieka, syna Polski,aby został biskupem Rzymu ibohaterem na wieki.”

Sekretarz generalny ONZ KofiAnnan: „Modliłem się za Niego,tak jak on modlił się za mnie, zapokój. (...) Ze wzruszeniem wspo -minam moje spotkania z OjcemŚwiętym, a zwłaszcza to, kiedysie dzieliśmy razem w Jego pry -watnych apartamentach dysku -tując o tym, co zrobić w Kosowie.Bardzo troszczył się o świat, wktó rym żyjemy”.

Szimon Peres, wicepremierIzraela: „Był ucieleśnieniem tego,

co najlepsze w ludzkości. Jegodziałania zmieniły stosunki mię -dzy katolikami i żydami i miałyfundamentalne znaczenie dla wal -ki z antysemityzmem.”

Mahmud Abbas, prezydent Au -tonomii Palestyńskiej: „Poświę -cił swe życie dla obrony pokoju,wolności i równości. Bronił Pa le -styńczyków, ich prawa do nie -podległości.”

José Barroso, przewodniczącyKomisji Europejskiej: „Odegrałgłówną rolę w procesie zjedno -czenia Europy. Europejczycynigdy nie zapomną Jego walki opokój i godność ludzką.”

Felipe Perez Roque, ministerspraw zagranicznych Kuby:„Zaw sze postrzegaliśmy i nadalpostrzegamy Jana Pawła II jakoprzyjaciela, który troszczył się olos biednych, który walczył zneoliberalizmem i na rzecz poko -ju. (...) Wszystkie wydarzeniazwiązane z pogrzebem Papieżabędą u nas szeroko relacjo -nowane.”

O. Jan Andrzej Kłoczowski,dominikanin i filozof: „W poło -wie lat 70. w pałacu biskupim wKrakowie był zwyczaj organi -zowania spotkań intelektualnych.Jedno z takich sympozjów byłopoświęcone myśli romantycznej wtwórczości Krasińskiego. Zjechalisię znakomici profesorowie zcałego kraju. Gdzieś na uboczusali usiadł inicjator tego spotka -nia, kardynał Karol Wojtyła.Podczas dyskusji cały czas prze -kładał papiery, podpisywał doku -menty. Wydawał się nieobecny.Przy kawie jeden z profesorówwyraził oburzenie, że kardynał nieokazał zainteresowania spot ka -niem. Jakież było jego zdziwie nie,gdy biskup Wojtyła błysko-tliwiepodsumował dyskusję, przyta cza -jąc słowo w słowo ob szer nefragmenty wypowiedzi jej uczest -ni ków! Ta niezwykła podzielnośćuwagi zawsze robiła wielkiewrażenie.”

Idzi Ćwięk, 80 lat, emery -towany adwokat z Wadowic: „Tobyło w latach 70. Wadowickiegimnazjum obchodziło 50- czy 60-lecie, już dobrze nie pamiętam.Karol Wojtyła, wówczas jeszczekrakowski biskup, przyjechał doWadowic. Obserwowałem, jakspacerował ulicami miasteczka.Zatrzymał się przy bramie szkoły ichwilę dumał przy łacińskiej

sentencji zapisanej nad drzwiami.A potem próbował wejść do środ -ka. Nagle zatrzymali go jacyśmęż czyźni. Komuniści nie pozwo -lili biskupowi przekroczyć bramygimnazjum, w którym kiedyś sięuczył. Papież odszedł ze spusz czo -ną głową, wyglądał jak zbity pies.Wolno skierował się w stronękościoła, a ja poruszony przezchwilę szedłem za nim. Nigdy niezapomnę smutku, jaki wtedy zoba -czyłem na jego twarzy. Ale nie -jeden raz wadowiczanie na twa -rzy Papieża mogli zobaczyć praw -dziwą radość. Tak było na przy -kład podczas pielgrzymki w 1999r. - Jan Paweł II na wadowickimrynku rozgadał się o kremów -kach, cukierni, wycieczkach naBabią Górę i Leskowiec, próbachteatru. Zniecierpliwiony biskupDziwisz szepnął coś do ucha OjcuŚwiętemu, prawdopodobniechciał Papieża zdyscyplinować. Aon wtedy niedbale machnął ręką,jakby chciał powiedzieć: “Daj mispokój, widzisz, że mówię o takichważnych sprawach”. I za ten gestOjca Świętego kocham naj -bardziej!”

Janusz Poniewierski, wydaw -nictwo ZNAK, autor książek“Pontyfikat 25 lat”, “KwiatkiJana Pawła II”, “Pielgrzymka99“: „W 1994 r. pojechaliśmy doWatykanu z częścią redakcji“Tygodnika Powszechnego”.Ojciec Święty chciał poznać tzw.młodą redakcję “Tygodnika”.Zos taliśmy zaproszeni na obiad.Siedziałem przy stole, po lewejręce Papieża, to miejsce najmniejgodne, bo te wyróżnione byłynaprzeciwko. Na twarzy Papieżawidać już było chorobę, był pooperacji nowotworowej, zaczy -nały się pierwsze objawy par -kinsona. Ale rozmawialiśmy bar -

dzo swobodnie, tak że ośmieliłemsię włączyć do rozmowy. I kumemu bezgranicznemu zdumie -niu stwierdziłem, że OjciecŚwięty słucha tego, co mówię.Pod kreślam to zdumienie, bowielu ludzi, znacznie od niegomłodszych przerywa czyjąś wy -powiedź wpół zdania i już natwardym dysku swojego mózguma zapisaną odpowiedź. Tymcza -sem on do końca słuchał tego, comam do powiedzenia. Następniesię nad tym zastanawiał i odpo -wiedział w taki sposób, żebywziąć pod uwagę moją wraż -liwość i moje argumenty. Od po -wiadał mi. Wyszedłem z tamtegoobiadu wstrząśnięty, bo bardzoniewielu znam ludzi, którzy taksłu chają i tak są otwarci na dru -giego człowieka. Postanowiłemsobie wtedy, że będę próbowałsłu chać innych.”

Lech Wałęsa: „W Jego postaci,pochyleniu ciała, geście, wyrażałasię jakby wielka troska o czło -wieka. O twoje problemy, o cie -bie, o twoje sprawy. Ta troskawy twarza klimat, który zachęcado szczerości i prostoty, to jestpropozycja odrzucenia niewy -godnej pozycji, którą przyjął wal -cząc z życiem, tłukąc się z losem.Bo On proponuje ci swoją wielkątroskę o ciebie, która ciebie ro -zumie, która chce cię podnieść,wreszcie i ty sam chcesz siebiepodnieść. Wysoko. Tak wysoko,jak tylko potrafisz sięgnąć jakoczłowiek. Zauważam jeszcze cośinnego. Patrzę na wielkie stopyPapieża. Na Jego krok. Spokojny,odmierzony, człap, człap. Kro -cząc, wyraża swoje zawierzenie.Jest w tym spokój, pewność,zwartość, nadzieja, poczucie celu.Ja od tego kroku nabieram sił.Tak zawsze widzę Jego postać -jak zbliża się i ja mam Mu wyjśćnaprzeciwko i powinienem byćna to gotowym.”

Śp. Marek Kotański: „Spot ka -nie z Janem Pawłem II w KliniceKardiologii w Krakowie w 1997

Dr Wojciech Øurowski

Urazy sportowe, przewlek≥ei pourazowe choroby

miÍúni, koúci i stawÛw

Tel.: (416) 531-1056

2238 Dundas St. W Unit 112Toronto 3730Lakeshore Blvd. West,

Etobicoke, OntarioM8W 1N6

Politechnika GdaÒskaHenryk Bug≥acki

Jakim pozostał w pamięciCztery lata temu, o godz. 21.37

Jan Paweł II, papież Polak, od -szedł do domu Ojca. Świat nachwilę zatrzymał się w miejscu.Tego dnia o tej godzinie w wielumiejscach w Polsce zapłonęłyznicze, biły dzwony, a wiernizaśpiewali “Barkę”. Dla JanaPawła II na kilka minut roz -świetlił się nawet krzyż na Gie -won cie. Wiele osób na świecie natrwale zapamiętało wielką postaćnaszego rodaka. Poniżej przyto -czone zostaną wypowiedzi nie-których z nich.

Henry Kissinger, były szef dy -plomacji USA: „Jan Paweł II byłjednym z największych ludzi os -tatniego wieku. Może naj więk -szym.”

Władimir Putin, były prezydentRosji: „Jan Paweł II był wyjąt -kową postacią naszych czasów, zktórą kojarzona będzie cała era.Jak najcieplej wspominam mojespotkania z Papieżem. Był mąd -rym i wrażliwym człowiekiem,otwartym na dialog.”

Vaclav Havel, były prezydentCzech: „Wspaniały człowiek zwielką charyzmą, który w zasa -dniczy sposób wpłynął na losy ipolityczny porządek dzisiejszegoświata. Papieża odbierałem jakoswojego mądrego i wyrozumia -łego spowiednika. Jan Paweł IIzmarł jako męczennik, którypokazał nam wszystkim, że ważnejest nie tylko, by umieć przyjąć

PamięćDokończenie z poprzedniego wydania

Page 7: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 7No 09 (975) 1-15/05/2009

nem ciężkim do zniesienia.Ludziom często brakuje podsta -wowych rzeczy, na przykładopału. Drogi są oblodzone, silnywiatr i mróz utrudnia komuni -kację.

I geograficznie, i socjalnieSaint Labre jest wyizolowane, tojest dużym problemem dla dzieci.Gdy kończą szkołę i mają prze -nieść się do innej w nowe miej -sce, trudności sprawia pozosta -wienie przyjaznego otoczenia iruszenie w nieznane. Zdarza sięczęsto, że po tygodniu lub dwóchstudenci przerywają naukę i wra -cają do rezerwatu. Saint Labre maspecjalny program realizo wa nyprzez nauczycieli Carol Heath iDave Charpentier, którzy poma -gają młodzieży w trudnym okre -sie adaptacji. Ubóstwo jest kolej -nym, jeżeli nie najcięższym prob -lemem. Także alkoholizm i znę -ca nie się na dziećmi. Dzieciuczęsz czające do szkoły częstopochodzą z rodzin nadużywa -jących alkoholu i narkotyków.Niemal każda rodzina w rezer -watach Montany jest tym dotknię -ta. Niektóre dzieci kładą się dołóżka głodne, inne w ogóle niekła dą się spać. Jedno z dzieci wSaint Charles School zasypiało nalekcjach, a zapytane przez nau -czy ciela odpowiedziało wprost, że

nie śpi w nocy, bo musi chowaćnoże, widelce i inne ostrenarzędzia, ponieważ po powrociedo domu pijani dorośli zaczynająsię kłócić i bić.

Saint Labre stanowi centrumsystemu szkolnego, na któryskładają się obok samego SaintLabre dwa inne ośrodki szkolne.

Pretty Eagle Catholic School –jest położona na terenie rezerwatuIndian Crow, na zachód od SaintLabre w Montanie. Założona w1887 roku skupia dzieci od wiekuprzedszkolnego do ósmej klasyszkoły podstawowej. Początkowoszkoła działała niezależnie, alegroziło jej zamknięcie i SaintLabre wzięła ją pod swoją opiekę.Uczęszcza do niej około 140uczniów.

Saint Charles Mission School,podobnie jak Pretty Eagle jestobjęta parasolem opieki SaintLabre od około 40 lat. Takżeskupia dzieci od wieku przed -szkol nego do ósmej klasy szkołypodstawowej. Saint Charles mieś -ci się w Montanie, na zachodnimbrzegu rezerwatu Crow. Uczęsz -cza do niej około 100 uczniów.

Wszystko zaczęło się w roku1891, gdy wódz Plenty Coups(1848–1932) zwrócił się do rząduo pozwolenie, by jezuici wybu do -

wali szkołę. Postać wodza godnajest przybliżenia.

Plenty Coups urodził się wokresie, gdy panowała epidemiaospy, która zdziesiątkowała ple -mię Crow i która także zabrałajego matkę. Chłopiec z naturywesoły i pełen energii był ulu -bień cem wszystkich. Wyrósł namłodzieńca uduchowionego (po -noć już jako nastolatek miałwizję, że pewnego dnia zostaniewodzem). Został wodzem IndianCrow w wieku 25 lat. Wychowałsię w latach, kiedy Indianie pro -wadzili swoje koczownicze życie,przemieszczali się, polowali nabizony, mieszkali w tipi, ale przy -szedł okres, gdy wraz z innymiIndianami Równin został zmu -szo ny do zamieszkania w rezer -wacie, gdzie tradycyjne życiezostało zgniecione. Wódz PlentyCoups widział, że nadchodzązmiany i zaczął przygotowywaćdo tego swych ludzi.

W 1880 roku został zaproszonydo Waszyngtonu. Pojechał mię -dzy innymi także do Mount

Vermont, miejsca, gdzie stoi domprezydenta George’a Washing -tona, obecnie muzeum. Tak opisałswoje wrażenia:

„Byłem jednym z odwie dza -jących ten dom. Wszyscy milczelii panowało pełne szacunku sku -pienie. Odwiedzający myśleli owielkiej przeszłości swego kraju inieznanej przyszłości. Kiedyludzie dużo się zastana wiają,otrzymują pomoc. W tej ciszyposłałem swoje myśli doWielkiego Białego Wodza:

–Wielki wodzu, kiedy spra -wowałeś władzę, sprawy tegokra ju były w dużej mierze zagma -twane. Twoje serce było silne itwój język mówił wprost. Ludziecię słuchali i ty przeprowadziłeśich przez wojnę do pokoju. Tenpokój był upragniony. Tak jakpomogłeś swoim ludziom, pomóżnam, Indianom. Ja także mamswój mały kraj i chciałbym ocalićjego mieszkańców. Pomóż mi,jako wodzowi Apsalooga (Crow),bo chciałbym przywieść swoich

Indiańska szkoła SaintLabre w Montanie

DokoÒczenie na stronie 19

Jerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. East

Oshawa, On., L1H 1K1

Phone: 905-723-2411

Fax: 905-723-1054

email:[email protected]: www.oshawampp.com

Aleksandra Ziółkowska-Boehm

Fragment książki „Otwartarana Ameryki”, która ukazała sięw Polsce w Wyd. DEBIT, 2007

Jednocześnie przedstawia mimłodziutką dziewczynę, któraskończyła naukę w Saint Labre,dostała się na uniwersytet stano -wy w Billings w Montanie izostała nauczycielką.

Saint Labre jest utrzymywanatylko z prywatnych dotacji, zatru -dnia 300 pracowników. Szkolnyautobus zabiera dzieci z najodleg -lejszych miejsc w rezerwacie idowozi do szkoły, która ofiaro -wuje im gorący posiłek. Rządwspiera częściowo akcje gorą -cych posiłków i ośrodek wydajedziennie ponad 1000 obiadów.Bez tej pomocy wiele dziecibyłoby niedożywionych.

Oprócz izolacji, którą stwarzaogromna przestrzeń stanu Mon -tana, nauce nie sprzyjają warunkiatmosferyczne. Zima jest sezo -

Dokończenie z poprzedniego wydania

Page 8: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 8 1-15/05/ 2009 No09 (975)

artykule w szczecińskim ty -godniku, o liście rodzin wywie -zionych z Wilna, do prezydentaLitwy i jego małżonki, zgłosił siędo redakcji, jako jeden z de por -towanych w październiku 1939 r.Od tego czasu spotykaliśmy sięczęsto i przekazał mi ustną ipisemną relację, o spotykanych wwięzieniach osobach. Miał fan -tastyczną zdolność zapa mię -tywania ludzi i sytuacji, o czymwielokrotnie się przeko na łem.Aresztowany w Wilnie w tympaździerniku 1939, wspo mi nał:„Rozpoznałem w czasie prze -marszu więźniów ze stacji ko -lejowej w Wilejce (StanisławaCy wińskiego) w listopadzie 1939r. Miał trudności z poruszaniemsię, prowadziło go dwóch współ -więź niów. Maszerowałem w dru -gim szeregu za Nim. Był wielkimoptymistą, mówił, że przyszłagranica Polski będzie sięgała ażdo Świnoujścia”. Czy słowa Cy -wińskiego były przypadkowe?Sięgamy do „Kartek z dziennika”,wydanych w Wilnie w 1931 roku.Oto pod datą 5 stycznia 1918roku zapisał:” „Znów nowy rokna tych kartkach. Co on namprzyniesie? Chciałbym takichrzeczy; … g) Polski z Poznaniem,Gdańskiem, Opolem, Lwowem,Wilnem, Mińskiem; h) unii Polskiz Czechami, Rumunią, Litwą,Łotwą”. Jak widzimy, jeszczeprzed odbudową Polski, widziałw jej granicach ziemie wschodnie(Mińsk) i zachodnie (Opole). Awcześniej marzyły mu się PrusyWschodnie w granicach RP.

I jeszcze słowa StanisławaStommy, że Cywiński potrafiłwnieść się ponad partykularneinteresy W 1936 r., po objęciuprzez redaktora „Kuriera Wileń -skiego”, Kazimierza Okulicza,stanowiska dyrektora Biura Pra -sowego przy Radzie Ministrów,redakcja pozostała bez szefa.

Wówczas w wyniku różnychzakulisowych manewrów, pow -stał triumwirat kierujący (AntoniGołu biew, Józef Swięcicki i Sta -nisław Stomma). Byli to działaczekatoliccy, którzy grawitowali naprawo, podczas gdy gazeta miała

lewicowe i liberalne tradycje, itakich że czytelników. Wprowa -dze nie tej ekipy, jak określiłStom ma: „miało trochę posmakzamachu stanu … Stopniowo idawny zespół wydawniczy, zło -żony z ludzi o lewicowych cią -gotach, przeszedł do ofensywyprzeciwko nowej redakcji”. Dalejna pisał:.„Gdy robię teraz rachu -nek sumienia z tych dawnychczasów… stawiam sobie na to -miast zarzut naruszenia plu ra liz -mu. Na tę sprawę zwrócił mi wte -dy uwagę nie kto inny, jak gor -liwy endek, nieszczęśliwy pro fe -sor Stanisław Cywiński, pobityprzez oficerów polskich na rozkazgen. Dąb- Biernackiego… Słu sz -nie bardzo tłumaczył, że w Wilniemamy trzy dzienniki odpo wia -dające głównym orientacjom lud -ności: endecki „Dziennik Wi -leński”, konserwatywny i li be -ralny „Słowo” oraz „Kurier Wi -leński”, obsługujący sfery le wi -cowe. Nie są one liczne, ale mająprawo mieć swój organ… Na to -miast wasza grupa - mówił Cy -wiński - zmieniając charakter„Ku riera” odbierać im pismo(Pościg za nadzieją, Paryż, 1991)Nie był jednak tak „gorliwymendekiem”, jak go określił Stom -ma, skoro ujął się za czytelnikamilewicowego pisma piłsudczyków.Zwolennik Narodowej Demo kra -cji nie był też chyba antysemitą.W pamiętniku brak wyraźnychantyżydowskich akcentów, pozakilkoma wypowiedziami nie przy -chylnymi zarówno wobec Żydówjak Litwinów i Białorusinów.Wynikały nie z pobudek szo wi -nistycznych, ale ze względu naocenę bieżącej polityki Niemców,szukających sojuszników wśródmieszkańców Wilna. Zapis z 25kwietnia 1917 roku o wizycie le -karza w żydowskiej rodzinieświadczy o głębokim humaniźmieautora: „Mieszkanie pod sute -reną(!). Wchodzi. Piwnica. Oga -rek zapalony pozwala dost rzecpięć ciemnych postaci pod ścia -nami. Głód. „Co jecie?” pyta. Po -kazują mu na czerepie po talerzucoś ciemnego, cuchnącego, po -mieszanego z piaskiem. Co to ta -kiego? Okazuje się, że gdy Niem -cy zarzynają bydło, to na dzie -dzińcu zostaje trochę juchy. Toludzie zbierają z piaskiem i tymżyją. Straszne!”.

Recenzując książkę GertrudyLe Fort, „Papież z Getta”(Poznań1936), proroczo napisał; ”Któż zaprzeczy, że Zydzi są naj -tragiczniejszym narodem na świe -cie. Dziś gdy stoją w obliczu no -wego, strasznego kataklizmudzie jowego …”. Poglądy takie sąblis kie ideom katastroficznymprof. Mariana Zdziechowskiego z„W obliczu końca”; „Stanowimymałą cząstką Europy, z jej losamijesteśmy związani, tymi samymi,co ona chorobami komunizmu inacjonalizmu zarażeni, i wraz znią wzajemnie się gryząc, nieidziemy, lecz pędzimy w prze -paść”. (Wilno 1938). A przecież

słowa te napisał rok przed wy bu -chem wojny światowej.

W tym miejscu pewna dygresja.Spotykałem się w Poznaniu zeznajomym, Bolesławem Zyndą, b.dyrektorem księgarni św. Woj -ciecha w Wilnie, a po wojnie, dy -rektorem tejże księgarni iwydawnictwa w Poznaniu. Opo -wiadał często o ludziach dawnegoWilna i różnych związanych znimi sytuacjach. Zapamiętałemre lację o prof. Marianie Zdzie -chowskim, jak go spotkał w dru -

Głupiego i obwarzankiem ucieszy (6)

Zenowiusz Ponarski

Pamiętam, że na wiosnę 1939(sic!), przed wojną, nagle wie -czorem rozdarł sią rozdzierającykrzyk z mieszkania. Przez oknozo baczyliśmy trzech wojskowych.Wyskoczyła z domu nasza dozor -czyni, wypuściła ich i zamknęłabramę. Zaczęły się na podwórkuposzukiwania oprawców, ale nie -stety nikogo nie znaleźli.

Byłem wtedy w takim wieku,że się w tych sprawach słaboorien to wałem, ale dobrze pa -miętam, że mówili, ci oficerowieto zwolen nicy marszałka Pił sud -skiego, To pamiętam doskonale”.

Do powyższych słów krótkikomentarz. Zajście miało miejsce,nie wiosną 1939 r., a w lutym1938 roku. Sąsiadka wiedziałasporo o żonie i córce profesora, iże napastnicy, byli w zmowie zdozorczynią, która ich wpuściła iwypuściła z domu, i niewątpliwieza wiedzą policji. O udziale po -licji w całej tej akcji wiadomo zeznanych już okoliczności.

Pani Sobol była także mi mo -wolnym świadkiem zatrzymaniaw październiku 1939 roku Cy -wińskiego przez NKWD. Sprawętę dokładnie przedstawiła paniJulia Kryszewska w „Rozmaitoś -ciach Wileńskich” ( nr,17 z 1993 inr. 37 z 1996)i nie zamierzam doniej wracać, poza epizodem, prze -kazanym mi przez znajomego,Mieczysława Martenkę. Po moim

karni, gdy zastanawiał się nadwyborem okładki dla książki„Widma przyszłości” czy też „Wobliczu końca”. Odrzucał wszyst -kie przedłożone mu wzory okła -dek, i zatrzymał się przy kolorzeczarnym. I po jego śmierci (zmarłw październiku 1938), ukazało sięostatnie jego dzieło, w ża łobnejszacie, wybranej za życia autora.Wiedział o. tym, że śmierćwszystkich pobrata i poszedł najej spotkanie (notatka z rozmowyz B.Żyndą, u autora).

www.nowykurier.com

Czy Polska była jak obwarzanek

Dokończenie z poprzedniego wydania

Jedyna w swoim rodzaju

Firma z 19-letnim doświadczeniem na rynku europejskim„Adrianna” Fashion teraz w Kanadzie zaprasza do swojego studiaprojektowego w Mississauga, gdzie można kupić suknie ślubne idla osób towarzyszących, wieczorowe, nazakończenie szkoły, komunijne, kostiumy,małe czarne oraz dodatki.

Nasze suknie szyte są w najnowszychtrendach europejskich, ręcznie zdobione,lekkie, szyte na miarę z najlepszychmateriałów, w jednym egzemplarzu. Są tosuknie ekskluzywne na mierę każdejkieszeni.

„Adrianna” specjalizuje się m.in. wgorsetach modelujących sylwetkę, któresprawiają, źe Panie wyglądająszczuplej, co najmniej o dwarozmiary.

W doborze kreacji kierujemy sięindywidualnymi cechami klientek,jakimi są karnacja, kolor włosów ioczu, sylwetka, a także temperament.

Dlatego każda Pani w naszychsukniach wyglądać będzie zawszemodnie, elegancko i wyjątkowo,będzie wizytówką naszej firmy.

Mamy zaszczyt ubierać znane Poloniiaktorki, śpiewaczki, piosenkarki, a takżedziewczyny uczestniczące w wyborach Miss.

„Adrianna” Fashion

Tel: 905-290-2304Kom. 647-201-3292

Euro-CanProdukujemy wszystkie gatunki win na kaødπ okazjÍ.

Wysoka jakoúÊ, niska cena.

Katherine Ziemianin1625 Steeles Ave.E, Unit #12

Brampton, Ontario L6T 4T7

Tel./Fax 905-791-3447

Miejsce naPaÒstwag≥oszenie

TTeell :: 664477--888866--11880044

Page 9: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 9

rolnicy hamujπ rozwÛj Polski;mieszkaÒcy wsi majπ Ñbarierymentalneî i øywiπ Ñantyeuropej -skie fobieî, nie potrafiπ siÍ teøobywatelsko stowarzyszaÊ, a jeúlijuø, to tworzπ wy≥πcznie ÑbrudnewspÛlnotyî przeøarte korupcjπ inepotyzmem; Ñpolska wieú jestwi downiπ moralnego rozk≥adu ilumpenproletaryzacjiî; w rodzi -nach wiejskich obowiπzujπ pato -logiczne procedury wychowania iw ogÛle Ñsam fakt istnienia ch≥o -pÛw jest dziú úwiadectwem zaco -fania krajuî. Nic dziwnego, øepolskie elity, wprost chore z zaw-stydzenia polskπ wsiπ, pielÍgnujπmarzenia o rych≥ej modernizacjirolnictwa i nieuniknionym ÑkoÒcuch≥opÛwî. A przecieø W≥adys≥awStanis≥aw Reymont w≥aúnie zaÑCh≥opÛwî dosta≥ nagrodÍ Nobla,ale przecieø Frasyniuk to nie Rey -mont, choÊ sπ imiennikami. Takwyglπda sytuacja po jednej liniiodwiecznego frontu Ñwojnych≥op sko-polskiejî, jak wyrazi≥asiÍ kiedyú Joanna Solska. A cos≥ychaÊ po drugiej stronie tegofrontu?

Niestety, niewiele, a nawet jeúlicoú s≥ychaÊ, to adwersarzy zag≥u -sza siÍ wyprÛbowanπ argumen ta -cjπ, ktÛra wyúmiewa ich rzeko memistyczne zaczadzenie, ulega-nieagrarystycznym sentymentom isk≥on noúÊ do mityzacji rzeczy -wistoúci. Zamiast przywo≥ywaÊpo raz kolejny has≥a odwo≥ujπcesiÍ do wyøszych wartoúci (bo, jakwidaÊ, nie do wszystkich onedocie rajπ), sprÛbujmy siÍgnπÊ doracji bardziej przyziemnych. Po -nie waø lista zarzutÛw formu≥owa -nych pod adresem wsi dotyczywymiernych strat ponoszonychja koby przez ca≥e spo≥eczeÒstwo,warto wreszcie pokazaÊ, kto jestw tym uk≥adzie d≥uønikiem, a ktowierzycielem, kto do kogo dop≥a -ca i kto kogo, tak naprawdÍ,utrzymuje. Przyzwyczajeni dobiadolenia nad sumami wydatko-wanymi na KRUS z budøetu (awiÍc z kieszeni kaødego z nas),przekonamy siÍ, øe jest to zaled -wie drobna czÍúÊ tego, co podrÛønymi postaciami trafia ze wsido reszty spo≥eczeÒstwa, a jeøeliuwzglÍdniÊ zaproponowanπ przezW≥adys≥awa Frasyniuka perspek -tywÍ historycznπ, okaøe siÍ, øejesz cze przez wiele pokoleÒ niewyp≥acimy siÍ wsi za to, co z niejdotπd czerpaliúmy - w sposÛbmniej lub bardziej rabunkowy.

Skoncentrujmy siÍ na kilkukluczowych momentach w naszejhistorii, a mianowicie na tych,gdy co jakiú czas oúwiecone elitydecydowa≥y siÍ integrowaÊ Pol -skÍ z Europπ i likwidowaÊ rÛøniedefiniowane dystanse rozwojowe.Po raz pierwszy z tak pomyúlanπstrategiπ mieliúmy bodaj do czy -nienia w XV w., kiedy to uznano,iø úwietnym pomys≥em bÍdzieuczynienie z Polski zaplecza su -rowcowego dla przestawiajπcejsiÍ wÛwczas na tory nowoczesnejgospodarki Europy Zachodniej.Kraje zachodnie budowa≥y wiÍckapitalizm, tworzy≥y swe zamor -

DokoÒczenie ze strony 1

1-15/05/2009 No 09 (975)

skie imperia i inwestowa≥y w wy -daj ne i przysz≥oúciowe dziedzinygospodarki, a my w tym czasiewziÍ liúmy na siebie moøe malow -niczπ, ale absolutnie niedocho -dowπ rolÍ oracza i drwala. CowiÍcej, juø ten pierwszy projektmodernizacji zak≥ada≥, iø dla wy -znaczonego celu warto po úwiÍ ciÊwieú - na≥oøono zatem ch≥o pomjarzmo paÒszczyzny, gdyø mia≥oto maksymalizowaÊ zyski ichw≥aúcicieli i zasilaÊ kasÍ paÒ s -twowπ. Jak wyliczajπ histo rycygos podarczy, wszelkie ob ciπ øeniawynosi≥y minimum 65% po -tencja≥u tak zniewolonej si≥y ro -boczej, finansujπcej kom fort swo -ich panÛw i funkcjo no wanie paÒ -stwa.

O tym, øe faktycznie na utrzy -manie struktur paÒstwowych sz≥oniewiele, a lwiπ czÍúÊ przejadano,przepijano i tracono na dziewkiÑbose po same szyjeî, jak pisa≥swoim dosadnym stylem KarolZbyszewski w ksiπøce opartej napamiÍtnikach z epoki, a zatytu ≥o -wanej znamiennie: ÑNiemcewiczod przodu i ty≥uî, wiadomochoÊby z podstawowego kursuhistorii. Wiosnπ 1939 r. ksiπøka tanarobi≥a jeszcze wiÍcej szumu niøpraca niejakiego Paw≥a ZyzakarÛwno siedemdziesiπt lat pÛüniej.WidaÊ z tego Ñrocznicowegoî ze -stawienia, jak niewiele zmie ni≥ysiÍ obyczaje w naszym øyciu pu -blicznym. Wyjπtkowo üle znosi -my prawdÍ, nie umiemy dyskuto -waÊ merytorycznie, tylko od razusiÍ obraøamy i obraøamy innych,lubimy (jak to S≥awianie) sielankii gustujemy w historii monumen -talnej, a jeúli chcemy kogoú spo -niewieraÊ, to nie potrzebujemyMurzynÛw, CyganÛw czy ØydÛw.Od tego mamy przecieø naszychch≥opÛw, na ktÛrych psy moønawieszaÊ do woli i w dodatku ca≥-kowicie bezkarnie.

Po kilkuset latach od wspa -nia≥ego pomys≥u na uczynienie zPolski Ñspichlerza Europyî, co natrwa≥e usytuowa≥o nas na peryfe -riach systemu úwiatowego, pow -tÛrzy≥a siÍ podobna sytuacja.PodjÍte przez rzπdy zaborczereformy uw≥aszczeniowe mia≥yzakoÒczyÊ feudalny porzπdek izapoczπtkowaÊ w Polsce rozwÛjkapitalistycznych stosunkÛwprodukcji. I tym razem kolejnyprogram modernizacji nazna -czony by≥ paradoksem, gdyø taksterowano procesami uw≥asz -czenia, by chroniÊ duøych posia -daczy, a z milionÛw drobnychch≥opÛw uczyniÊ taniπ si≥Í na -jemnπ do dyspozycji wielkichw≥aúcicieli. Zjawisko tego rodzajubadacze nazywajπ Ñparadoksemmodernizacyjnymî, co oznacza,øe rozwÛj jednej czÍúci spo≥e -czeÒstwa dokonuje siÍ kosztemutrzymywania reszty ludnoúci wstanie zacofania oraz nÍdzy.Zaborcy pewnie doskonale wie -dzieli, co czyniπ, poniewaø polatach o wiele ≥atwiej dawa≥o siÍodzyskiwaÊ ziemiÍ z rπk szlachtyniø od ch≥opÛw. Jak pisa≥ Alek -sander åwiÍtochowski, obywatelepoznaÒscy, ci Ñprzedstawiciele

naroduî, licznπ gromadπ podπøylina jarmark germanizacyjny i sprz -edawszy swoje dobra niemieckiejkomisji kolonizacyjnej jechalinastÍpnie do Paryøa, by tam zauzyskane pieniπdze op≥akiwaÊutratÍ ojcowizny.

Takøe po pierwszej wojnieúwiatowej niepodleg≥a juø Polskakonsekwentnie prowadzi≥a poli -tykÍ uprzemys≥owienia Ñdrogπprostego przesuwania ku przemy -s≥owi dochodu spo≥ecznego rolni -ctwaî, jak to trafnie ujπ≥ JÛzefPoniatowski, autor pracy o gigan -tycznym, szacowanym na niemal9 mln osÛb, przeludnieniu wsimiÍ dzywojennej. Takie Ñprze -suwanieî wartoúci ekono mi cznejwypracowanej w jednym sektorzedo innego sektora eko no miúcinazywajπ Ñprzep≥ywami miÍdzy -ga≥Íziowymiî i chociaø wiadomo,øe bez tego typu ope racji nie jestmoøliwe funkcjono wanie ca≥ejgospodarki, stanowiπ cej wszak je -den organizm, to jednoczeúnie nieulega dla nich wπtpliwoúci, øed≥u gotrwa≥e utrzy mywanie skraj -nie niesyme trycznych relacjimiÍdzy sektora mi grozi zapaúciπjednego z nich. Z tego rodzajusytuacjπ mamy niewπtpliwie doczynienia w Polsce od wielu lat,gdyø drenaø wsi i rolnictwa, i tona ogromnπ skalÍ, praktykowanorÛwnieø po drugiej wojnie úwia -towej; co gorsza, rok 1989 nie by≥øadnπ cezurπ w tym procesie, araczej - procederze.

Po roku í45, zgodnie z za≥oøe -niami ideologicznymi i potrzeba -mi wyznaczonymi przez obrany/narzucony model rozwoju (okreú-la ny jako industrializacja forsow -na, wymuszona i niezrÛwno wa -øona) ponownie uznano rolnictwoza naturalne i ≥atwo dostÍpneürÛd ≥o akumulacji pierwotnej iskutecznie drenowano z kapita≥uludzkiego, materialnego i finan -sowego. Uciekano siÍ przy tymdo zaniøania cen produktÛw rol -nych i øywnoúci (przez ca≥y PRL,jak pisze Andrzej Koraszewski,polskie miasta Ñkarmiono kra -dzio nym chlebemî), wprowa dza -no restrykcyjne dostawy obowiπ -z kowe, podatki progresywne iobciπøenia poúrednie. Oczy wi -úcie, nie inwestowano w rolni -ctwo indywidualne, za to walczo -no z nim zaciekle najpierw wal -czπc z Ñku≥akiemî i wymuszajπctworzenie spÛ≥dzielni produkcyj -nych, potem zachwalajπc wyø-szoúÊ paÒstwowych gospodarstwrolnych, wreszcie realizujπc per -fidny plan Ñrozwoju przez likwi -dacjÍî, wed≥ug celnego okreúleniaWaldemara KuczyÒskiego. Wwalce tej odznaczali siÍ teø nie -ktÛrzy socjologowie, robiπcy ba -dania-donosy dla potrzeb Szko≥yPartyjnej przy KC PZPR. Wlatach najostrzejszej walki z paÒ -stwa ludowego ze wsiπ i ch≥opa -mi, kiedy doprowadzono doupad ku niemal po≥owÍ najlepiejprosperujπcych gospodarstw, a200 tys. Ñku≥akÛwî siedzia≥o wwiÍ zieniu, w swoich opracowa -niach na temat ÑWyzysku biedotywiejskiej przez ku≥akÛwî dok≥a -

dnie opisywali, z kim odbyli ro -zmowy, ile ten ktoú ma faktyczniehektarÛw i czy zatrudnia (wtedynazywa≥o siÍ to ñ Ñwyzyskujeî)ja kichú pracownikÛw. Ich tran spa -rentnπ metodologiÍ, denun cju jπcπrozmÛwcÛw w warunkach naj -ostrzejszego terroru stalinow -skiego, niektÛrzy chcieliby naj -wyraüniej dzisiaj przywrÛciÊ.

Z jeszcze innπ formπ dreno -wania sektora rolnego, a wiÍc wdalszym ciπgu okradania wsi,mamy do czynienia obecnie,podczas transformacji. Dowodemna to mogπ byÊ chociaøby sto -sowane w UE wskaüniki sub sy -diowania rolnictwa, np. PSE.Pod czas gdy w krajach zacho -dnich oscylowa≥ on w granicach40%, to w Polsce na poczπtku lat90. przybiera≥ wartoúci ujemne (-20%) i tÍ w≥aúnie wielkoúÊ naleøyuznaÊ za dowÛd, w jakim stopniupo roku í89 rolnictwo dofinanso -wywa≥o resztÍ gospodarki, a nieodwrotnie! Rynek nie zachowujesiÍ neutralnie, zwracajπ uwagÍbadacze, lecz dokonuje Ñredystry -bucji wartoúci dodanej trwaledeprecjonujπc rolnictwoî i tenproces, niestety, pog≥Íbia siÍ.BÍdπce dobrπ ilustracjπ przyjÍtejw Unii zasady Ñapartheidu ekono -micznegoî dop≥aty dla polskichrolnikÛw (stanowiπ one wszakniewielkπ czÍúÊ tego, co uzyskujefarmer na Zachodzie) w niezna -cznym tylko stopniu ≥agodzπ tÍdokonujπcπ siÍ intensywnie, alepodskÛrnie i dlatego niewidocznπ,transfuzjÍ zasobÛw z sektoraagrarnego do reszty gospodarki.

Jeúli wiÍc krytykujemy polskπwieú i wyliczamy, ile teø kosztujenas utrzymanie rzekomo niewy -dolnych i nieudolnych ch≥opÛw,bπdümy przygotowani na to, øe ioni ktÛregoú dnia wystawiπ namrachunek. Okaøe siÍ wÛwczas, øenie byli oni nigdy d≥uønikiemspo≥eczeÒstwa, lecz raczej jegowierzycielem. Nie byli teø i nie sπbalastem przemian, gdyø to w≥a -únie dziÍki nim wszelkie mniejlub bardziej poronione projektymodernizacyjne mog≥y byÊ podej -mowane, oni je w znacznej czÍúcidofinansowywali, czÍsto ogrom -nym kosztem w≥asnym. Dzisiej -sze, szacowane na minimum 30-50 lat, zacofanie polskiego rol -nictwa, rozleg≥e obszary biedy,bezrobocia i spo≥ecznego wyklu -czenia na obszarach wiejskich,dystanse cywilizacyjne i wszelkieinne mierzone np. wskaünikiemHuman Development Index, tonie Ñwinaî samej wsi, nie dowÛdjakiejú genetycznej skazy jej mie -szkaÒcÛw, lecz efekty bez myúl -nej, rabunkowej gospodarki odstuleci uprawianej przez kolejneekipy rzπdzπcych.

Jak informowa≥ Bank åwiato -wy, po dziesiÍciu latach trans-formacji kraje postkomunistyczneosiπgnÍ≥y rozwÛj (mierzony war -toúciπ produktu na g≥owÍ miesz -kaÒca) na poziomie krajÛw afry -kaÒskich takich jak Namibia,Gabon czy Botswana. Drugπ stro -nπ tego Ñsukcesuî by≥o drama -

tyczne pogorszenie sytuacji wsi irolnictwa i trzeba te dwie sprawyrozpatrywaÊ ≥πcznie, a nie jakÑstraszni mieszczanieî w wier -szyku Tuwima, widzieÊ wszystkooddzielnie. Obecnie w Polsce, mi -mo pomocy europejskiej, a moøew≥aúnie z tego powodu, wielkoúÊca≥ej produkcji rolnej przeliczonana miliony ton zbÛø wynosi nie -spe≥na 55 mln i nie prze kraczapoziomu z roku 1989 (ponad 78mln). Nadal dokonuje siÍ spadekwartoúci majπtku trwa≥ego w rol -nictwie, a niski udzia≥ tego sekto -ra w nak≥adach inwestycyjnych(1995 r. - 3,3%, 2004 r. - 2,2%,2006 r. - 1,9%) wska zuje na Ñnie -uchronnoúÊ dal szej dekapi talizacjimajπtku trwa ≥ego w naj bliøszychlatachî, jak piszπ au to rzy naj now -szego raportu ÑPolska Wieúî.War to wspomnieÊ w tym kon -tekúcie takøe o bezro bociu (zaw -sze nie proporcjonalnie wiÍk szym- w stosunku do liczby lud noúci -na wsi niø w mieúcie) oraz, mimopewnego wzrostu, wciπø najniø -szym poziomie dochodÛw lud -noú ci wiejskiej, a zw≥aszcza rol ni -kÛw (ogÛlnie, miesz kaÒcy wsizarabiajπ 68% tego, co miesz kaÒ -cy miast). Bio rπc to wszystko poduwagÍ, z po wodzeniem moønazaryzy kowaÊ twierdzenie, øepolska wieú jest od dawna ro dza -jem ÑwewnÍ trznych pery fe riiî,quasi-koloniπ dla reszty kraju, aprzez to swo istym Ñpor tretemDoriana Greyaî ca≥ego spo≥eczeÒ -stwa.

Jak wiadomo, w znanym opo -wiadaniu Oskara Wildeía wszel-kie przewinienia, grzechy i wy -stÍp ki tytu≥owej postaci odciska≥ysiÍ tylko na obrazie, pozosta -wiajπc wyglπd bohatera nienaru -szonym. Czy nie jest to dobra me-tafora trafnie oddajπca charakterrelacji: wieú - spo≥eczeÒstwo glo -balne? Oczywiúcie, naj≥atwiejmieÊ pretensje do obrazu, do swo -jego wizerunku, do w≥asnego od -bi cia w lustrze. Moøna teø za s≥o -niÊ lub rozbiÊ lustro albo nawetpo ciπÊ obraz na kawa≥ki, jakchcia≥ zrobiÊ Dorian Grey. Tylkoprzypomnijmy, co siÍ wte dy sta≥oi potraktujmy to jako mo ra≥ izarazem przestrogÍ. Kaødy, ktoczyta≥ opowiadanie Wildeía napewno pamiÍta rÛwnieø zakoÒ -czenie ca≥ej historii. Bohater nisz -czy swÛj portret, ktÛry by≥ ma gi -cz nym zwierciad≥em jego pos tÍp -kÛw, ale w momencie, gdy prze -bija noøem obraz, sam ginie. Iwte dy po raz ostatni zadzia≥a≥o ta -jemnicze powinowactwo miÍ dzycz≥owiekiem a jego wizerun kiemutrwalonym na p≥Ûtnie. Kiedys≥udzy weszli do pokoju: Ñzo ba -czy li na úcianie cudowny portretswego pana, jakim go znali doostatniej chwili, w ca≥ej krasiem≥odoúci i wdziÍku. Na pod≥odzeleøa≥ trup w stroju wieczorowymz noøem wbitym w pierú. Twarzmia≥ zwiÍd≥π, po marszczonπ,wstrÍtnπî.

Izabella Bukraba-Rylska

Polska wieś, czyli portretDoriana Greya

www.nowykurier.com

Page 10: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 10 1-15/05/2009 No 09 (975)

rystów i powiedzieć sobie, iżpraktyczni Amerykanie wykonalitu wspaniałą robotę: rzeźbiarzGeorge Grey Barnard kupował teniebywale cenne skarby sztuki wEuropie na początku XX wiekunawet u chłopów. Statkamiprzewoził je do USA. A JohnRockefeller D. Jr. kupił tę kolek -cję (za 600 tysięcy dolarów) i po -darował je nowojorskiemu Me tro -politan Museum. Potem kupił tenteren, zadbał w akcie kupna o to,że nabył nawet po drugiej stronieHudson River działki. Uchronił jewieczyście przed zabudową wy -so kościow cami - aby nie za sła -niały kościo ła, jaki potem powstałi… wtło czył eksponaty do świe -żych murów!

W ten sposób, na lekkim wzgó -rzu, góruje kościół, udający staryz Włoch a wzniesienie architekciwykorzystali do stworzenia dwupoziomów: jest parter i część dol -na. Tak oto wykoncypowanokruż ganki na różnych piętrach.

Jest tu tak olbrzymie nagroma -dzenie bogactwa sztuki, iż niewia domo jak się poruszać. W ple -nerze mogę zatem właśnie prze -trawiać to, co już zobaczyłem imedytacyjnie cieszyć się na to, cojeszcze ogarną moje oczy. Cy -klicz nie wracam do wnętrza.

W kaplicy “Fuentiduenha”

czuję atmosferę świątyń o nie -wielkich rozmiarach, jakie rozsi a -ne są na północy Hiszpanii,wzdłuż linii Pirenejów. Absydafresków nad spartańskim ołtarzemzaprasza do zastanowienia się nadniebem i ziemią, nad Jezusemwszechmocnym (Jezus pankratorw mandorli). Przy ścianach pła -sko rzeźby, głównie z XII wieku,określają powolne przejście zesztuki romańskiej do gotyku. Wogóle spacer w manhattańskim“The Cloisters” to wycieczka “wpigułce” po europejskich wczes -nych epokach rozwoju sztuki.Wzrusza w tej hiszpańskiej kapli -cy płaskorzeźba “Zwiastowanie”,motyw centralny artyzmu chrześ -ci jańskiego: archanioł Gabriel wtajemniczy sposób przekazujeonie miałej Marii rewolucyjną wo -lę Boga - będzie miała syna bezudziału starego Józefa!

Staram się opanować wzrusze -nie. Ale też dominuje myśl, iż nie

kilkuset laty. Ponieważjest tu w pod cie niachrestauracja na wol nympo wietrzu, zjadam lekki(mnisi po dobno się nieprzejadali) posiłek, wdy -chając aromaty won nejflory z 250 różnych oka -zów roślin w ra machbezpłatnego deseru dlamoich płuc…

Na najniższym pozio -mie urzą dzono (dośćnie dawno) skarbiec. Matak wspaniałe zabytki(pojem niki na relikwie,monstrancje, kielichy,krucyfiksy, inkunabuły,czyli książki ręcznie pi -sa ne przed rokiem 1500,ornaty, drogocenne stare

serwisy, wyroby z kościsło niowej z XI w.,…),że prze mie rzam i okrą -żam ten zamknięty wiel -ki pokój dwukrotnie,usiłu jąc nasycić oczy igłowę zabytkami ze“sta rego” kontynentu,gdzie miesz kam.

Imponuje mi także ko -lekcja witraży, którenor malnie są celem wy -praw do Francji czyWłoch - aby ujrzeć tenaj starsze. Te tutaj nieustępują witrażom zChartres! Mam na myśliwiek i urodę.

Pomijam kolejne sale(refektarz Pontaut z Gas -konii), korytarze, gdziejest mnóstwo rzeźb,obra zów, tryptyków ireliefów. Mijam je wzachwycie, mając świa -do mość, iż odbyłem bar -

dzo dziwną podróż w dalekąprzeszłość, okra szoną wspania -łością sztuki sa kral nej, dominu -jącej w „Cloi sters“ wszę dzie.Większość eks po natów jestwykonana przez anoni mo wychprzecież artystów (tych z naj star -szych epok), pracujących wów -czas przecież wedle ła ciń skiejmaksymy „Soli Deo gloria“, czyli„tylko Bogu (należy się) chwała“!

Silnym kontrastem jest powrótdo metropolii. Opuściwszy ge nial -ny pomysł “nowoczesna bu dowlazawiera wspaniałe stare dziełasztuki o niebywałej war tości”, idędo najbliższej stacji metra. Towspomniana linia “A”. Podziemnastacja jest brudna, zaniedbana,metalowe słupy są po rządniezardzewiałe. Ze zgrzy tem nad jeż -dża pociąg. Wracam do życiawspółczesnego.

Będę po trze bo wać mini mum 8go dzin, aby ochłonąć i wchłonąćdo serca średnio wiecze, leżące napółnoc nym skrawku Manhattanu.

Wiesław Piechocki

Ktoś się może żachnąć: klasz -tory na Manhattanie? To niemoże być prawdą! Manhattan jestnowoczesny, bardzo nowoczesny.Tam nie ma klasztorów. A jednaksą i to kilka.

Aby je zobaczyć, trzeba wsiąśćalbo do linii metra „A“ i dojechaćdo końca, czyli do 207 ulicy(Inwood), albo wsiąść do auto -busu miejskiego “M4” (M= Man -hattan) i jechać przeszło godzinęz centrum, przejechać wzdłużCen tral Parku, pokonać wieleprzecz nic Harlemu, otoczyćwzro kiem budynki ColumbiaUniversity (116 ulica), zostawićpo lewej Washington Heights iwy siąść na ostatnim przystanku.A ten jest już przy samym koś -ciele. Ten kościół o kwadratowejwieży wygląda na gotycką świą -ty nię, która mogłaby stać w ja -kimś północnowłoskim miaste -czku. To już jest pierwszy wido -czny akcent, iż zbliżam się do cu -du średniowiecza, wybudowa -nego co prawda trochę później.

Jestem na samym północnymskrawku Manhattanu. Zatrzymujęsię przed „The Cloisters“. Tak na -zywa się ten przybytek. Z dala,trochę na prawo, widać dzielniceBronxu, z lewej płynie spokojnieHudson River, mająca tu wszelkiecechy romantyzmu wraz z oko -licą: nieprzebrane lasy, nasyconązieleń jak w słonecznym, letnimparku, błękitne fale, osiągającedrugi brzeg w sąsiednim stanieNew Jersey. Nic nie zdradza blis -kości fizycznej potężnego korpu -su nowojorskiego Manhattanu!Spokój, cisza, harmonijnie łączą -ca się z tym, co mnie czeka: śred -niowieczne krużganki klasztorne.

Patrząc się na mury klasztorneokalające zabudowania tegoszcze gólnego zabytku, myślę ołacińskim słowie „claustrum“, coznaczy „zamknięcie“. To słowozro biło zawrotną karierę, od kie -dy chrześcijaństwo zaczęło pro -pagować życie zamknięte międzymurami, między uprawą ogrodu,parku, pól i winnic, połączone z

muszę jeździć samochodem poEuropie tysiące kilometrów, lecztu “kompaktowo” poruszam sięmiędzy klasztorami i skarbami naprzestrzeni najwyżej kilkusetmetrów. Z kaplicy hiszpańskiej(przeszło 3000 wapiennych blo -ków kamiennych, sumiennie po -nu merowanych, rozłożonych,prze wiezionych statkami przezAtlan tyk!) przechodzę do francus -kich krużganków: Saint Guilhem(XIII w.) oraz do centralnegoCuxa z Pirenejów z XII w. Podzi -wiam ka pitele o wzorach, któremiały wedle średniowiecznejwizji re ligii napawać strachem:potwo ry, dziwolągi, cudowniewy kute w kamieniu patrzą się namnie, dźwigając wielki ciężar arc -hi trawów. Aby skończyć defini ty -wną wędrówkę po krużgankach,wspomnę ten z Bonnefont (Fran -cja, późny XIII w.). W nim pach -ną w słońcu rozgrzane łodygi ikwia ty roślin, które miały przy -wrócić zdrowie chorym przed

Kapitel z XII wieku

medytacją i modlitwą.„Claustrum“ przeszło w angiel -

szczyźnie w „the cloister“, pofran cusku w „le cloître“, po nie -miecku w „Kloster“, w językuwłoskim w „il chiostro“ a po pol -sku w „klasztor“. Stoję przedatrakcją dla mnie kontrastowofascynującą: przed chwilą mija -łem przez okna autobusu „M4“wysokościowce, drapacze chmur,gęste zabudowania urbanistyczneNowego Jorku. Teraz mam do -oko ła ciszę, zapraszającą do me -dytacji nad doczesnym i poza -ziemskim życiem. Albo do zwie -dzenia tej atrakcji. Zbudowano jąi otwarto w 1938 roku. Zatemmury, kościół, cała oprawa są no -woczesne! Ale ta „skorupa“ za -wiera wnętrze, jakie jest celempielgrzymek i wycieczek turystóww Europie. Cały Fort Tryon Parkwchłonął wtedy, w latach 30-tychXX wieku olbrzymią ilośćzabytków kupowanych i potemtransportowanych do Ameryki zEuropy.

Wchodzę przez drzwiczki, któ -re są wrotami do średnio wiecz -nego klasztoru, postana wiajączwiedzić oferowane cuda. O me -dytacji nie marzę, jako że niejestem sam. W letni dzień prze-wijają się tu turyści z całegodosłownie świata, podziwiając

zabytki architektury i zgroma -dzone obiekty muzealne. Alewszyscy są jakoś skupieni, tak jakgdyby znali zasady klasztornegożycia, ujętego w ramy słynnego„3 x 8“, co oznaczało niegdyś po -dział 24 godzin na trzy części: 8godzin wypoczynku (snu), 8 go -dzin pracy (ogród z leczniczy miroślinami, służącymi jako punktwyjścia do produkcji leków lubziołowych nalewek) oraz 8 go -dzin medytacji (samotnej w celioraz śpiewy, msze wspólne i po -siłki ze współbraćmi).

Wszyscy cicho przesuwają sięw obrębie murów, które z czasemnabiorą patyny, wokół krużgan -ków (the cloisters), które zapra -sza ją do spacerów, w kaplicachprzeniesionych skrupulatnie zobszarów głównie Francji, WłochHiszpanii oraz Niemiec. Możnateż siąść na murku, ogrzewać sięw słońcu, słuchać różnych języ -ków przechodzących mimo tu -

Cloisters, Patio francuskie

Płaskorzeżba “Zwiastowanie”, XII w.

Klasztory naManhattanie

Nowy York, Cloisters, ściana kościoła

Studnia na podwórcu hiszpańskim

Page 11: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

No 09 (975) 1-15/05/2009 Strona 11

czego, który robiłby wrażenie za -sadniczej zmiany, a w którymwszystko pozostałoby na swoimmiejscu.

W Polska.The Times z 21kwietnia w sukurs partyjnymreformatorom przychodzi uczonypolitolog-socjolog dr JarosławFlis i wzywa: Skopiujmy systemwyborczy zza Odry. Najlepiej tak,jak to już kilka lat temu zapro -ponował Ludwik Dorn: podziel -my miejsca w Sejmie na dwienie równe połowy - mniejszą po -łowę dla wybranych w jedno man -da towych okręgach, a więk szą,już poza kontrolą obywateli,wed ług uznania partyjnych sze -fów. Dr Flis nie wchodzi w szcze -góły, ale może warto dopowie -dzieć, że nowelizacja Dorna po -legała na tym, że w przeci wień -stwie do systemu niemiec kiego te„połowy” mogły być większe imniejsze oraz na tym, że możnaby wygrać wybory w JOW, a dos -tać figę z makiem. Szkoda też, żeuczony-specjalista nie próbujedo konać analizy, jak takie „ko -pie” sprawdziły się w krajachnam bliskich: na Ukrai nie, naWęg rzech, w Czechach, na Lit -wie, Łotwie, a także w Rosji, aostatnio w Rumunii? Wszędzietam, w ramach demo kratycznegoeksperymentu wy pró bowanoróżnych „kopii” sy ste mu niemiec -kiego i co one przyniosły?

Jarosław Flis pisze niedwu -znacz nie: Obecny system jest bar -dzo kiepski i wymaga zmiany.Karmi się złudzeniami, ponieważpartie wystawiają kandydatów wnadmiarze, a ich głównymi kon -kurentami są koledzy z listy. Tozjawisko nie występuje w przy -padku okręgów jednoman da -towych. To wszystko prawda.Szko da tylko, że dr Flis, który zracji swojej pozycji zawodowejpowinien - tak mi się przynaj -mniej wydaje - mieć na oku prze -de wszystkim dobro społeczeń -stwa i państwa, martwi się głów -nie zmartwieniami partyjnychgremiów. Pisze więc, że wprowa -dzenie JOW w Polsce wydaje siębardzo mało realne i dodaje za -raz, ze z kilku powodów. Z tych„kil ku powodów” wymienia tylko

Około 16 lat chodzi po PolsceRuch Obywatelski na rzeczJednomandatowych OkręgówWyborczych (JOW), postulującywprowadzenie w naszym krajubrytyjskiego systemu „pierwszyna mecie”, Dlaczego? Dlatego, żejest to nie tylko najprostszy,najbardziej przejrzysty i naturalnysystem wyborczy, ale także taki,który jest skuteczny i sprawdzonyw ponad dwustuletniej praktycekrajów demokratycznych, takichjak Stany Zjednoczone, WielkaBrytania, Kanada i inne.

System ten sprowadza się dokilku prostych zasad: (1)Okręgisą jednomandatowe, a więc zdanego okręgu wybiera się tylkojednego posła. (2) Kandydowaćmoże każdy, kto się czuje nasiłach i uzyska poparcie 10 - 15wyborców z tego okręgu; (3)Man dat uzyskuje ten, kogopoprze najwięcej wyborców zokręgu. (4) Wybory odbywają sięw jednej turze, a więc jak wzawodach sportowych bez kwali -fikacji i baraży: mandat dostajepierwszy na mecie, choćby rywaliwyprzedził tylko jednym głosem.

Naturalnie, to są tylko główneelementy. Amerykanie, Anglicy iinni dodają do tego wymógwpłacenia przez każdego kandy -data kaucji, np. 1000 dol., któraprze pada, jeśli kandydat niezdobędzie poparcia większego niżtrzy proc. lub pięć proc. To bar -dzo dobra zasada i warta zasto -sowania w Polsce. Innym elemen -tem jest zasada losowania, jeśliznajdzie się dwóch kandydatów,którzy uzyskali identyczne po -parcie. Wtedy nie przeprowadzasię dodatkowych wyborów, tylkopo prostu losuje!

Przy takich wyborach rządpowstaje z reguły na drugi dzieńpo podliczeniu głosów, nie sąbowiem potrzebne targi koali -cyjne, które w Polsce, i innychkrajach, w których głosuje się nalisty partyjne, trwają miesiącami,a nawet latami. Kraj uzyskujestabilny rząd, który z reguły

sprawuje władzę przez całąkadencję.

Za propozycją JOW syste -matycznie opowiadają się oby -watele RP w kolejnych sondażachopinii publicznej, a PlatformaObywatelska już prawie 4 latatemu złożyła w Sejmie wniosek oreferendum w tej sprawie, popartyponad 700 tysiącami podpisów.Odbywają się konferencje, happe -ningi i manifestacje uliczne - ta -kie manifestacje zapowie dzianesą na 23 maja w Warszawie, 16maja w Wałbrzychu, na 19 majazapowiedziana jest debata w sie -dzibie Rzecznika Praw Oby wa tel -skich. 19 marca br, w Ru dzieŚląskiej, za postu latem JOWopowiedziało się zde cydowanieXXX Zgromadzenie OgólneZwią z ku Miast Polskich. Wszy -stko to zdaje się wskazy wać, żeta ka reforma prawa wy borczegojest nieunikniona i że prę dzej czypóźniej dzień wy borów parlamen -tarnych w Polsce przestanie miećcharakter świą teczno-rytualny, astanie się tym czym być powi -nien, a więc tym co Karl Popperw swo ich tek stach o demokracjinazwał dniem sądu nad klasą po -li ty czną i sposobem sprawowaniaprzez nią władzy.

To, że wybory JOW oznaczająDzień Sądu nie podlega wątpli -wości. Dowiodły tego dwukrotniejuż przeprowadzone wybory wój -tów, burmistrzów i prezydentówmiast. W roku 2002 wszystkiepartie polityczne razem wzięłytylko 25% mandatów, a w roku2006 już tylko 18%! Obywatele,jak Polska długa i szeroka, gdytylko dostali możliwość pokaza -nia co sądzą o obecnych partiachpolitycznych, wypowiedzieli sięw sposób nie pozostawiający wąt -pliwości.

W tej sytuacji przed partiamipolitycznymi stoi dylemat: jakzrobić ukłon w stronę społeczeń -stwa - pokazać, że się z jegoocze kiwaniami liczy, a jedno -cześnie uciec spod gilotyny izachować beneficja i przywilejewładzy? Trwają więc nieustająceposzukiwania systemu wybor -

Jerzy Przystawa

Uniwersytet Wroc≥awski

POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA

The Frederic ChopinMusic School

Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ïEmisja g≥osu (Vokal)ïFletïTrπbkaïKlarnet

ïAkordeonï Teoria - wszystkie poziomy

KOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE

-dla zaawansowanych

RYTMIKA i UMUZYKALNIENIE dla dzieci od 4-go roku øycia

2399 Cawthra Rd. East , Unit 101, Mississauga

T e l . ( 9 0 5 ) 2 7 9 - 7 7 6 1

jeden: rozwiązanie to naru sza in -teresy członków wszystkichklubów parlamentarnych. I słusz -nie, bo ten jeden rozstrzyga, a drFlis jest realistą i wie, że politykajest grą interesów. Konkludujewięc, że „system niemiecki” maw Polsce szansę, natomiast „sys -tem amerykański” takiej szansynie ma.

I dalej: Natomiast kompletnienie widzę w Polsce możliwościstworzenia systemu dwupartyj -nego, jaki jest w Stanach Zjedno -czonych. Aby mogły istnieć wy -łącznie dwie partie, muszą sięcałkowicie różnić od tych któreznamy. Muszą być znacznie bar -dziej elastyczne i zezwalać nawiększe wewnętrzne zróżnico -wanie. Dążenie do układu dwu -partyjnego za pomocą sztuczekinstytucjonalnych jest pogonią zazłudzeniami, a koszty takiegoprzedsięwzięcia byłyby ogromne.

Właśnie o to chodzi ludziom,którzy domagają się wprowa dze -nia w Polsce JOW na wzór bry -tyjsko-amerykański: żeby mogłypowstać INNE PARTIE POLI -TYCZNE, nie na wzór „partiinowego typu W. I. Lenina”, tylkotakie partie, jakie system JOWwytworzył w Stanach Zjednoczo -nych, Wielkiej Brytanii, Kana -dzie, a więc zróżnicowane wew -nętrznie, szerokie, elastycznepartie obywatelskie.

Wypada tu uczynić jedną uwa -gę, aby uniknąć typowego niepo -ro zumienia. System amery kańskinie powoduje, że istnieć mogąwy łącznie dwie partie, jak to na -pi sał dr Flis. Mam nadzieję, że napolskich politologiach, przynajm -niej od czasów Maury cego Du -ver gera, uczą że brytyjski system„pierwszy na mecie” prowadzi do„dwupartyjnej sceny politycznej”,ale nie przeszkadza istnieniu wie -lu partii, zarówno poza parlamen -tem jak i w par lamencie. Zauważato sam dr Flis, pisząc o Kanadzie,a w Brytyj skiej Izbie Gmin mamydzisiaj przed stawicieli ok.10 partiipolitycznych. Istotą sprawy jestto, że są to INNE partie polity -czne, tylko z nazwy przypo mi -nające twory, jakie niepo dzielniekrólują w Polsce. Partie te zbudo -wane są na innych zasadach idzia łają inaczej, aczkolwiek wstatystykach to się nie rzuca woczy. Trzeba poje chać do Anglii,Szkocji czy Ka nady, żeby zoba -czyć jak funkcjo nuje parlamenta -rzysta brytyjski czy kanadyjski ijak to jest różne od tego z czymmają do czynienia wyborcy wPols ce przez całe minione dwu -dzies tolecie.

Pytanie jest takie: czy jesteśmyjuż do końca naszych dziejówskazani na system partyjny, jakinam miłościwie zapanował, po -nieważ to jest „w interesiewszyst kich klubów parla men tar -nych”, czy też doczekamy sięprawdziwej reformy, zamieniają -cej rytuał głosowania na SądOby watelski nad partiami polity -cz nymi - bo to jest w interesieobywateli Rzeczypospolitej?

Zmarł prof. dr hab.Andrzej

Stelmachowski6 kwietnia 2009 r. w wieku 84

lat odszedł współzałożyciel idługoletni prezes Stowarzyszenia„Wspólnota Polska”.

Andrzej Stelmachowski urodziłsię 28 stycznia 1925 r. w Pozna -niu. W okresie okupacji był żoł -nierzem Armii Krajowej. Studiaprawnicze odbywał na tajnymUni wersytecie Warszawskim wlatach 1943-1944 oraz na Uniwer -sytecie Poznańskim w latach1945-1947, gdzie doktoryzowałsię w 1950 r. Był profesoremprawa rolnego i cywilnego.

Po studiach pracował w sądo w -nictwie, z którego został zwolnio -ny za udział w pielgrzy mce praw -ników do Częstochowy (1957).Jako członek Biura Orze cz nictwaSądu Najwyższego w latach1957-1962 równolegle pracujejako pracownik naukowy (asys -tent, adiunkt, docent - 1958 r.)Następnie profesor Uniwersy tetuWrocławskiego (1962-1969),Uni wersytetu Warszawskiego(1969-1993). W latach 1970-1991wykładowca w Akademii Teo lo -gii Katolickiej (obecnie UKSW);Budowy Kościołów (1975-1985);członek Komisji Episko patu„Iustitia et Pax”, członek KomisjiEpiskopatu ds. Duszpa ster stwaRolników (od 1979), doradcaMiędzyzakładowego KomitetuStrajkowego w Stoczni Gdańskiej(VIII 1980); ekspert w OśrodkuPrac Społeczno-Zawo dowychprzy Komisji KrajowejNiezależnego SamorządnegoZwiązku Zawodowego RolnikówIndywidualnych „Solidarność”(1980-1981). W okresie stanuwojennego doradca TymczasowejKomisji Krajowej NZZ ÑSolidar -ność”; zaangażowany w sprawępowołania kościelnej Fundacji naRzecz Rolnictwa; przewodni -czący Komitetu OrganizacyjnegoFundacji Rolniczej (1982-1985);później członek Kościelnego Ko -mitetu Rolniczego; prezes War -szawskiego Klubu InteligencjiKatolickiej (1987-1989); obser -wator Stolicy Apostolskiej na 63.Konferencji Stowarzyszenia Pra -wa Międzynarodowego w War -sza wie (VIII 1988).

Doradca Krajowej KomisjiWykonawczej NSZZ „Solidar -ność”; członek Komitetu Obywa -telskiego przy Lechu Wałęsie,przewodniczący Komisji Wsi iRolnictwa (od XII 1988); ucze -stnik obrad plenarnych Ñokrąg -łego stołu”; współprzewo dniczą cypodzespołu ds. rolnictwa (II-IV1989). Senator RP (VII 1989-1991), wybrany na MarszałkaSenatu RP (1989-1991); MinisterEdukacji Narodowej (XII 1991 -VII 1992); Prezes Stowarzyszenia„Wspólnota Polska” (1990-2008);od maja 2008 r. Prezes HonorowyÑWspÛlnoty Polskiejî; od lutego2007 r. doradca Prezydenta RPLecha Kaczyńskiego ds. Polonii.

Doktor Honoris Causa: Parys -kiej Sorbony, Uniwersytetu wFerrarze, Uniwersytetu w Białym -stoku, Uniwersytetu KardynałaStefana Wyszyńskiego.

Odsunąć Dzień Sądu

Page 12: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 12 1-15/05/2009 No 09 (975)

DokoÒczenie ze strony 1opuszczą żadnej premiery, przy -jeżdżają do Toronto chociażby zAmeryki, by raz jeszcze przeżyćpo czesku pokazane np. przeznas, Polaków, dzieło Oskara Ne -ba la i Leo Steina. Na kwie tnioweprzed stawienie „Polskiej Krwi”zrea lizowane przez Polski TeatrMuzyczny w Toronto, przy byłm.in.czeski lekarz z Montrealu,który jeździ za tą operetką poświecie, gdziekol wiek by ją wy -stawiono, drugi Czech przy jechałaż z USA - i reagowali na wi -downi w sposób naprawdę ży -wiołowy, podnosząc tempera turęsali w Centrum Jana Pawła II.

xxxMichał Kuleczka, twórca toron -

tońskiej premiery „Polskiej Krwi”w języku polskim, przy pomniał,że światowa prapre miera tej nie -zwykłej operetki odbyła się w1913 roku w Wie dniu, a co dodaty polskej pra premiery nastą -piło w Polsce Ludowej wyrażneprzekłamanie i jest tu „biała pla -ma” w dziejach wystawien nictwatej sztuki. Mówiło się, jakoby od -była się ona w czasie I wojnyświa towej w 1915 roku w War -sza wie, co było nieprawdą, pra -pre miera polska miała bo wiemmiejsce we Lwowie rok wcześ -niej, co jednak w PRL-u skrzętniezatajono, nawet Juliusz Ky dryń -ski podawał w swym „Przewod -ni ku operetko wym” rok 1915 ja -ko czas pols kiej prapre miery iwymieniał Warszawę. O zabra -nym nam przez bolszewi kówLwo wie w Polsce Ludowejoczywiście mil czano, nie należałonawet wymie niać tego miastaniegdyś polskie go. A tam właśniezrealizowano 28 kwietnia1914pier wsze pols kie przedstawienie,więc w tym roku mija okrągłe 95lat od tamtej pamiętnej daty.

Wystawiono też „Polską krew”w Lublinie, Poznaniu, Pradze,Bra tysławie i kilku stolicach eu -ro pejskich, wszędzie notującwiel kie sukcesy. W objętej na -dzie ją wyzwolenia z długoletniejniewoli Polsce przedstawieniaprzeradzały się w prawdziwe ma -nifestacje patrioty zmu...

Władze Austrii patrzyły na to zprzymrużeniem oka, zależalo imbowiem na zbuntowaniu Polakówprzeciw zaborcom-Rosjanom.Trwała przecież pierwsza świato -wa wojna...

xxxAle nie o wojnie tu mowa, lecz

o pozornie barwnym a pustymżyciu, roztrwonionym na hulan -kach, kartach, salonowych flir -tach - i przeciwstawionej mu war -tości pracy, oszczędności, uczci -woś ci i mądrej gospodar ności.Ale ponie waż domeną ope retki sąuczucia, a muzyka - to steno gra -fia uczuć - mowa jest w „PolskiejKrwi” przede wszyst kim o uczu -ciach, bez których nie ma roz k -witu operetki - i życia w ogóle...

No więc znaleźliśmy się wświecie operetki wiedeńskiej, zjej przepięknymi ariami, a oboktoczy się pełen rozmachu i roz -tańczenia nurt słowiański, zna j du -jący wyraz w dziarskich kra ko -wiakach, mazurach, w których

Bracia to Polska krew!

dochodzi do głosu polski tempe -rament narodowy i nasza najpięk -niejsza tradycja... Nie tylko zresz -tą w tańcach się ujawnia, alechociażby i w charakterze jakżeuroczej panny Heleny, córki zie -mianina Zaręby (gra ją Kinga Mi -trow ska), będącej główną sprę -żyną ciekawej intrygi. Rzeczidzie o wysoką stawkę - rato wa -nie z krachu finansowego i abso -lutnej ruiny gospodarczej hra bie -go Bola, lekkoducha, ba widamkai birbanta, przegrywa jącego wkarty całą fortunę w towarzystwiepodobnych mu baronów-birban -tów. Podejmuje się tego Helena,niedoszła narze czona Hrabiego,wy swatana przez rodziców, jak todawniej bywało (której on nie wi -dział na oczy). Czyni to oczy wiś -cie w prze braniu administratorkiHor tensji, bo zalała ją „polskakrew”, gdy zo baczyła styl życiaBola-utracju sza i została przezniego odrzu cona. Piękną sprawąjest szla chetna zemsta - Helenapo sta na wia uratować majątekhrabiego, a potem rzucić go sobiedo stóp - i oczywiście odtrącić!Czy to się jej udaje...?

Świetnie postawiona intryga!Miło jest bowiem popatrzeć, jakkobieta odtrąca mężczyznę, niebardzo mając na to siły, samabowiem też jest w nim zako cha -na... Ha! Nie uchylajmy jednakrąb ka tajemnicy, dodajmy tylko,że jest to znakomita rola KingiMitrowskiej, zarówno pod wzglę -dem wokalnym jak i aktor skim.W pierwszej części utworu wscenach na balu bardzo ko bieca inaturalna gra pełną uroku młodądamę,w drugiej części zmienia sięw pozornie oschłą i zasadnicząadministratorkę, która potrafiokieł znać wybryki hra biego i jegoswawolną naturę. W obu „wy da -niach” Mitrowska tworzy postaćpełną życia, sku piającą na sobieuwagę widowni, którą urzeka nietylko silnym i czystym sopranem,ale i kunsz tem psychologicznejrozgrywki...

xxxNiełatwe zadanie stanęło przed

jej scenicznym partnerem, hrabiąBolem, kreowanym przez Micha -ła Kuleczkę. Bedąc reżyseremspek taklu i kierownikiem muzy -cz nym w jednej osobie podjął sięgłów nej roli, która wymaga wiel -kiego wysiłku wokalnego i aktor -skiego - przez trzy akty staleobec ny jest na scenie i niemal bezprzerwy śpiewa piękne arie swym

głębokim barytonem. Kuleczkainteresująco ukazał w dalszejczęści ewolucję hrabiego z utra -cjusza i birbanta na człowiekapoważnie traktującego życie. Za -powiada ją nastrojowa, lirycznaaria Bola, śpiewana przed rozsta -niem z krajem:

„Opuszczam me rodzinnestrony,

idę w daleki, obcy kraj,los mnie porywa, los szalony...”

Powraca już jako inny czło -wiek, który wiele zrozumiał iwreszcie potrafi docenić pięknąHortensję, która okazuje się byćHeleną Zarębianką...

Cały zespół stanął na wyso koś -ci zadania. Krzysztof Jasiński ja -ko baron Popiel reprezentuje sa lo -nowy wdzięk, błyskotliwą inte li -gencję i niezrównane poczu ciehumoru, gdy śpiewa np. pieśń po -chwalną na temat swego rze -komego talentu dyplomatycznego(podczas gdy nie potrafi utrzymaćw tajemnicy żadnej wiadomości).Bogusława Adamczewska jakoMuzzi, tancerka, matka wiedeń -skiej primabaleriny Puzzi, teżstwa rza zabawne sytuacje jakocicha konkurentka córki dowzglę dów hrabiego Bola, przery -wająca ich zaloty nieśmiałym, azabawnym pytaniem: „A ja?”

Najwięcej komizmu kryje wsobie scena, w której rzeczonaPuzzi, kreowana przez młodą wo -kalistkę o lirycznym sopranie,absolwentkę UofT, Alicję Wy soc -ką, wyrywa naszej Helenie -Hor -tensji hrabiego Bola uważając niebez powodu, iż jej też robił na -dzie je na zamążpójście. W efekcieobie ciągną go za ręce w prze ciw -ne strony.

„Dla czego baby dwie?” - śpie -wa skon fu ndo wany, „roz ry wany”tak do sło wniehra bia i skar żysię żało śnie:„Siła złego najednego”...

Nie możnapo minąć i ojcaHe leny, suro -we go w swychzasa dach zie -mia nina, w któ -rego wciela sięAndrzej Sła -biak, przy byłydla zagrania tejroli aż z Ame -ry ki, ani przyja -

ciela hra biego, barona Mir s kiego(Sławo mir Iwasiuk), czy jegokole gów:Wolińskiego (AndrzejPasa dyn) i Siemińskiego(Zbigniew Dębowski). Wszyscygrają dy skretnie, z umiarem, bezprzery sowań. A świat w tej ope-ret ce lśni wszystkimi barwamioptymi zmu i można uwierzyć, żeżycie nam, ludziom może ścielićsię do stóp...Nastrój jest tym bar -dziej radosny, że z tempera men -tem przygrywa Orkiestra Kame -ral na w składzie: Jan Kornel -forte pian, Tadeusz Drużdżel-kontra bas, Piotr Bołdys-skrzypce,Jerzy Węgło wski-perkusja...

A ile w tym wszystkim najlep -szej polskiej tradycji! Oto od by -wają się dożynki w owym ura to -wanym już od bankructwa, dziękimądrej administratorce, majątkuhrabiego. Michał Ku leczka wie -dział, kogo zaprosić do współ pra -cy dla uczynienia owych dożynekna scenie bardziej autentycznymii kolorowymi. Bo któż lepiejwykona swojskiego krakowiakaod zespołu tanecz nego „BiałyOrzeł” (z choreogra fią tańcówopracowaną przez Tadeusza Zdy -bałę). Aż iskry lecą od pre zen to -wanych przezeń polskich lu do -wych tańców, a mieni się woczach od barwnych ludowych inarodowych strojów. Piękne suk -nie bohaterek zapro jek towałaIrena Skowron, o sty lowe fryzuryzadbała Barbara Zborowska.

xxxI tu, w sercu obchodzonych

tradycyjnie dożynek, pojawia sięnagle głęboki ton liryczny: pieśńdziękczynna wykonana wobeczebranego na ganku tłumu wie -śniaków przez Helenę, która wimieniu wszystkich dziękujeBogu za dobre plony:

Niech dzwoni w polu sierp,robotny sierp,

niech rośnie w piecu chleb,powszedni chleb.Niech nuci piosnkę swąna gałęzi ptak.Niech na zawsze zostanie tak.

Amen

Ile w tej z głębokim wyrazemwykonanej przez Kingę Mitro -wską pieś ni - dziękczynienia! Boprzecież zawarte jest w niejwszystko, co w życiu człowiekapodstawowe, najważniejsze: żebybył pokój i ład, a dla wszystkichstarczyło tego chleba naszegopowszedniego. I żebyśmy zawszedziękowali zań Bogu...

I pomyśleć, że te wersy pisali ikomponowali do nich muzykęcudzo ziemcy - a ile w nichprawdziwej polskości! Wręczprzypomina się w tym momenciefragment wiersza Cypriana Nor -wi da o Polsce: „

„Do kraju tego, gdzie kruszynęchlebapodnoszą z ziemi przezuszanowaniedla darów nieba, tęskno mi

,Panie...”xxx

A jak aktualnie dzisiaj brzmiułożony przez tychże cudzoziem -ców marsz z „Polskiej Krwi”:

Bracia, to polska krewto polska krewco w żyłach wrei wciąż się burzy

nie czuła jest na obcy zew,losowi złemu zawsze wbrewpolskiemu sercu wszakpolskiemu sercu wszakod wieków wiernie służy!

No i powiedźcie: czy takajedność nie powinna łączyć nas,Polaków, (również tu, na emi -gracji) jak w cytowanym marszu?

I czy może być bardziej polskaoperetka? - spytał Michał Kule -czka po zakończeniu długiejowacji, jaką zgotowała całemuzespołowi wierna, rozmiłowana wPolskim Teatrze Muzycznym,rozbawiona publiczność. A myodpo wiadamy mu na łamachNowego Kuriera krótko: - Niemoże być bardziej polska!

Poczuliśmy to wszyscy! Dla -tego omówiony przeze mniewyżej drugi spektakl „PolskiejKrwi” był jeszcze entuzjas tycz -niej przyjęty, niż premiera toron -toń ska w ubiegłym roku.

Bo twórca Polskiego TeatruMuzycznego, Michał Kuleczka,który całe lata grał główne role wPoznańskiej Operetce, umie tu naobczyżnie zaspokoić nasze ma -rzenia o starym, a jakże pięknymoperetkowym teatrze.

Page 13: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 13No 09 (975) 1-15/05/2009

landline minutes landline minutes landline minutes

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

landline rate/min.

If you choose to use this card for multiple

calls the following charges will apply:

A

A

.

Customer is responsible for the follow-

ing potential charges:

A quality

Minutes

Please

.

e

Rates and Minutes advertised are based

on multiple calls made from Canada

within region of purchase. If intended use

is NOT multiple, we have other products

that may suit your needs. Please contact

customer service at 1.866.764.4545.

A trademark of GOLD LINE TELEMANAGEMENT INC. and is used under license. Effective Date: February 2009 09-02-0011

1.25¢

1.40¢

1.25¢

1.75¢

$20=1428 $10=714 $5=357

1.25¢

3.10¢

11.11¢

9.00¢

1.40¢· Denmark · France

· Germany · Greece

· Portugal · Sweden

Toronto ) Vancouver ) Toll Free )

For sales and distribution please contact us at

lan

10$20=1428 $

.41

e/min.tadline r

5=357$0=714

¢40

laeslandline minut

e/min.talandline r

e/min.talandline r

¢

eslandline minutesandline minut

.251

¢.251

S·tugalorP·G·y ermanG·F·kDenmar·

e/min.talandline r

e/min.talandline r

e/min.talandline redenwS

eeecrGcenraF ¢.401

¢

¢.251

¢.751

e/min.talandline r

e/min.talandline r

e/min.talandline r

¢.0099.

¢11.11

¢0.13

t 1e avicomer sercust

neouryyosuity mattha

e w,multiplee,T NOOTis

cpurofegion rwithin

mallscmultiple on

aesinutMandestaR

wing chaolloalls the ffoc

o use those tou chof yyoI

1.866.764.4545.

ttaconcPlease.eeds

ts ducoprothere vha

useendedtinfI.chase

anada Com frmade

basedeartisederadv

:ges will applyar

or multiple d ffoarhis c

i

.

A

A

g c a

llh fibl f

ges app y

A

getial charenoting p

onsespis romerustC

yqualit

es:

-wolloor the fsible f

INC. and is TELEMANAGEMENT trademark of GOLD LINE AA

used under license.

or sales and dF

)otonorTTo

t us atacondistribution please c

)erouvancVVa

t a

)eeroll FTTo

fective Date: February 2009

e

leaseP

es inutM

Efff

1

.

09-02-001

POLSKIDzwon do

i oszczedzaj!

Najlepsza do Wielokrotnych Rozmów •NOWE STAWKI • Bez Opłat za Połączenia

Page 14: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 14 1-15/05/2009 No 09 (975)

DokoÒczenie ze strony 1 młodych pracowników własnychprzepisów, częste ignorowanie jużustalonych i decydowanie o ada -pta cji istniejących. Niektórzy stu -denci uważają, że ”radzenie”sobie przez ściąganie itp na stu -diach jest treningiem przydatnymdo rywalizacji na rynku pracy.

Chociaż cwaniactwo i oszukań -stwo nie są tematem nauczania, aprofesorowie nie są ambasado -rami tych wartości to powszechnepromowanie stosowania wszel -kich środków z oszukań stwemwłącznie do osiągnięcia celu jestskładową naszej kultury; tworzyto kulturę nieuczciwości.

Grupa amerykańskich studen -tów biznesu zaprezentowała ideę,że ocena F w wyniku ściąganiajest do wybaczenia zaś ocena F wwyniku niewiedzy jest czarnąplamą sugerującą ograniczonośćumysłową.

Tak więc wywyższanie oszu -kań stwa nad głupotę przez stu -dentów biznesu jest przykłademwartości jakimi kieruje się młodepokolenie.

Covey ostrzega pracodawcówprzed konsekwencjami zatru -dniania “radzących” sobie i niezawsze stosujących rzetelne i ucz -ciwe praktyki w celu osiągnięciawyznaczonego zamierzenia; kosztmoże być bardzo wysoki.

Przewidział więcej skandalipodobnych do Enron i WorldComjako że oszukaństwo stało sięcoraz szerzej akceptowane przezspołeczeństwo. Kontynuował, żebrak prawości i kryzys przyczynisię do wprowadzenia przepisów(Bill 198 w Kanadzie) regulu -jących działalność finansową firmrozmiaru korporacji.

Tak więc nie rzetelność i war -tości etyczno-moralne wpojone/wytworzone w okresie nauczaniaale przepisy i zarządzenia odno -śnie moralności i prawości mająbyć respektowane przez społe -czeń stwo pod groźbą kary.Nawet zarządzenie czy prze pisprawny nie może gwaran towaćzaufania (Covey). Jeśli oszukań -stwo jest powszechne, wówczasżaden przepis nie za stopuje tegotrendu a to już zmierza do zała -mania społecz nego.

Tim Dodd twierdzi, że my jakospołeczeństwo funkcjonujemy wświecie przyjętego zaufania.

Kiedy jedziemy przez most, czypod wiaduktem, nie zastana -wiamy się czy inżynier konstruk -tor miał odpowiednią wiedzę iczy inspektor - po znajomości czyza wynagrodzenie/łapówkę -przymrużył oko na pewne uchy -bienia, itd. Wierzymy, że mostjest bezpieczny, a żyrandol whotelu jest zawieszony właściwieprzez fachowca i inspekcja byłaprzeprowadzona przez osobęprawą i kompetentną. Bez zau -fania nie moglibyśmy funkcjono -wać w naszym świecie.

Jolanta Cabaj

uniwer sytety różnych instrumen -tów kontrolujących prawdziwośćwyników nauczania, to znaczyocen, ściąganie i niesamodziel -ność opracowań jest szerokorozpowszechnionym zjawiskiem.Wydawać by się mogło, że stu -denci są winni niskiemu standar -do wi nauczania, bowiem to oni sąodpowiedzialni za swoje wykro -czenia. Jednakże to uniwersytetma klucz do rozwiązania proble -mu, ponieważ to uczelnia madane prawo do wystawiania oceni dyplomów a więc gwarantujeodpowiednio wysoką jakość edu -kacji do wykonywania zawodu,czy służby.

Tak więc uczelnia musi znaleźćrozwiązanie tego problemu.Christensen Hughes twierdzi, żeinstruktorzy są zobowiązani dopoinformowania administracjiuczelnianej o każdej zaistniałejnieuczciwości akademickiej, aprofesorowie do monitorowaniastudentów. Jednakże formalneegzekwowanie przestrzeganiaprzepisów jest w praktyce rzadkostosowane.

Według Tiny Kremmidas,(CCC) profesorowie mają uczyć iprowadzić badania a nie patro -lować/kontrolować studentów.Ponadto profesorowie rywalizująna rynku pracy o stałe zatrudnie -nie, bo z tym związane jest ichwynagrodzenie. Tak więc wykła -dowcy sami znajdują się pod nielada presją. Uważa ona, że zwyk -le ludzie podejrzewając innych onieuczciwość sami stosują podo -bne praktyki, żeby nie tylko niedać się zaskoczyć ale wyrównaćsiły i jeszcze wygrać. Ma to ro -związać niesprawiedliwość; prze -ciwnicy/rywale na rynku pracyczy w szkole dążą do dyspono -wania podobnym arsenałem.

Jack Mintz z UniwersytetuTorontońskiego zauważa, żeprzyczyn obecnego stanu należyszukać w brakach budżetowych,bowiem profesorowie są przeła -dowani pracą i są bezsilni admi -nistracyjnie.

Stephen Corey, autor TheSpeed of Trust, dowodzi, że spo -łeczeństwo zostało zdominowaneprzez dążenie do osiągnięciawyżyn finansowych co powodujerywalizację o pierwsze miejsce odszkoły podstawowej przez highschool do uniwersytetu, żebyzapewnić sobie jak najlepiejpłatne miejsce pracy.

Twierdzi on, że główną przy -czyną łamania etyki w przedsię -biorstwach jest realizacja zamie -rzeń, czasami nazbyt ambitnychbo nierealnych. Ta sama prawdado ty czy szkoły. Studenci idą doszkoły nie po wiedzę ale po dy -plom celujący, lepszy od in nych,zapewniający im wyborne miej -sce pracy w świecie korporacji.

Innym trendem w miejscupracy jest wprowadzanie przez

Etykaprofesjonalistów (2)

nich, młodzieniec będący okazemzdrowia, ma dość ży cia, drugichce żyć pełnią życia, ale brak muzdro wia, a jego serce odma wiaposłu szeństwa.

Wy star czy tylko utwierdzićmło dego czło wieka w przeko -naniu, że życie jest nic nie warte ipomóc mu skończyć ze sobą,skłoniwszy wcześniej do podpi -sania zgody na przeszczep orga -nów. Trzeba tylko podtrzy mać

samo bó j -cze za mia -ry Ste fa -na...

W tymma j ą po -móc przy -szłemu sa -m o b ó j c yludzie bez-wzglę dne -go biznes -mena Kon -

stan tego (w tych ro lach: BorysSzyc i Ma ciej Zakościelny), awśród nich wyróżnia się bezdu -szny gangster imieniem Angelo(w tej roli Szymon Bobrowski).

Gangsterzy robią co mogą, abydopro wa dzić mło dego czlowiekado samobójczej śmierci, by zdo -

być organy dla swojego pana, aleprzewrotny los płata im wszys -tkim figla...

Miłym akcentem filmu jestpojawienie sie w epizodzie wspa -

niałej NinyAndrycz w rolimatki bez -w z g l ę d n e g oKonstantego,któ ry jednakoka zuje sła -bość swojej ro -dzicielce.

W filmie po -jawia się tak że

znana pio sen karka Doda (Do rotaRo baczewska), za co zebrało sięmocno reżyserowi, ale uważam,że zupełnie niesłusznie. Dodajawi się najpierw jako sławnapiosenkarka pop, która nazlecenie występuje w domubogacza, by w ostatnich scenachfilmu pokazać się jako zupełniezmieniona diva opery.

„Każdy może się zmienić”widząc to powie Konstanty, któ -rego życie nagle ulega całkowitejprzemianie.

Warto obejrzeć ten film jakokolejny w dorobku wielkiegoreżysera, chociaż niewiele w nimz czarnej komedii, ale za to niecoo wartościach i przemianie serc.

Film jest niejako moralitetemwskazującym co naprawdę wżyciu jest ważne, chociaż dwajgłówni bohaterowie nie są tegonajlepszym przykładem. A jed nakwskazanie na zwycięstwo dobrajest najważniejszym prze sła niem.

Reżyser Krzysztof Zanussi wwywiadzie do filmu powiedział:

„Podstawowe rozróżnieniedobra i zła jest obecnie w naszejkulturze głęboko kwestionowane.Tymczasem ja upieram się, że jestono podstawą rozeznania w życiu

i jeśli się tego nie zrobi, to się taknaprawdę nic nie wie. Taki jestmój pogląd i z całą pew nościąbędzie on w filmie widoczny.”

To warto obejrzeć

“Serce na dłoni...”reżyseria: Krzysztof Zanussi

Elżbieta Marcińczak-Leppek

„Czasami wydaje mi się, że jestw nas tyle narzekania, roz cza -rowania i smutku, iż kolejnymetapem powiniem być już tylkośmiech. Skoro jest tak źle to, coinnego nam pozostaje...?”

Krzysztof Zanussi w wywia dziedo filmu „Serce na dłoni”

Najnowszy obraz KrzysztofaZanussiego, znakomitego reży se -ra, autora, między innymi, takichfilmów jak „Iluminacja”, „Zaścia ną”, „Barwy ochronne”,„Cwał”, „Brat naszego Boga”,„Opowieści weekendowe”, „Ży -cie jako śmiertelna choroba prze -noszona drogą płciową”, „Skarbyukryte”, „Suplement”, jest szy der -czą, czarną komedią opo wie dzia -ną w nieco kpiarski sposób.

Film „Serce na dłoni” (2008r.)według scenariusza i w reżyseriiKrzysztofa Zanussiego opowiadahistorię Konstantego (w tej roliukraiński aktor Bogdan Stupka),bogatego biznesmena, prawdzi -wego amatora życiowych uciech,bezwzględnego w swoich poczy -naniach, który dowiaduje się, żejego życie jest zagrożone, a jedy -nym ratunkiem jest niezwłocznyprzeszczep jego chorego serca.

Zepsuty przez dostatnie życiebiznesmen trafia do szpitala,gdzie ma oczekiwać na dawcęprzeszczepu.

W szpitalu poznaje Stefana(Marek Kudełko), kolejnegobohatera tej czarnej komedii,który przeżywszy zawód miłosnyi utratę pracy, chce skończyć zesobą, ale kolejne próby samo -bójcze kończą się niepowo -dzeniem. Po jednej z takich nieu -danych prób trafia do szpitala,gdzie poznaje oczekującego naprzeszczep serca, ukraińskiegobiznesmena, który w osobie nie -doszłego samobójcy upatruje dlasiebie ratunek.

Bohaterowie w dość ciekawysposób się uzupełniają – jeden z

Page 15: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 15No 09 (975) 1-15/05/2009

nych władz wojskowych. Wśródinternowanych dominował dużyodsetek oficerów, zwłaszcza star -szych stopniem. Około 1/3 ogółuinternowanych w Rumunii stano -wił personel lotniczy (9276 osób).Z wojskiem do Rumunii przeszłorównież około 22 000 uchodźcówcywilnych, wśród których znacz -ną grupę stanowili rezerwiści imężczyźni w wieku poborowym.

W państwach bałtyckich inter -nowanych zostało około 15 000żołnierzy, z tego 13 800 znalazłosię na terenie Litwy (2500 ofi ce -rów, 9 000 szeregowych, 300podchorążych i 2 300 poli cjan -tów).

Znacznie większe ilościowozasoby ludzkie posiadała Polonia.We Francji blisko 500 000, wBelgii około 30 000, w WielkiejBrytanii 3 000. Znacznie większemożliwości rysowały się napółkuli zachodniej, głównie wUSA (4 500 000 Polaków) i wKanadzie (170 000 Polaków). Wrezultacie przewidywano, iżzaciąg ochotniczy w USA, Belgii,Kanadzie i Anglii może dać około20 do 30 000, chociaż były i takieoptymistyczne przewidywania,według których spodziewano sięnawet 200 000. (Jak pokazałożycie, żadne z tych szacunków niesprawdziły się). Ze względu na to,iż USA i Belgia w okresie od twa -rzania wojska polskiego we Fran -cji w latach 1939/1940 nie znaj -dowały się jeszcze w stanie wojnynie można było na tym terenieprowadzić rekrutacji obowiąz ko -wej, jedynie zaciąg ochotniczy.

Polsko - francuska umowa z 9września 1939 roku prze wi dy -wała, iż mobilizacji na terenie

Janusz Zuziak

Klęska wrześniowa 1939 roku izajęcie całości terytorium Polskiprzez wrogie armie agresorówniemieckiego i radzieckiego niespowodowały zniknięcia Polski zmapy świata, nie spowodowałyza przestania dalszej walki wojskai narodu polskiego. Polska nadalpozostawała aktywnym sojusz -nikiem koalicji antyniemieckiej,mimo utraty swego terytorium,mimo kryzysu konstytucyjnego,przez jaki przeszła w wynikuinternowania naczelnych władzpaństwowych i wojskowych naterenie Rumunii.

Nikt spośród polskiego kierow -nictwa politycznego ani wojsko -wego nawet przez moment niedopuszczał myśli, iż wytworzonystan rzeczy można uznać zatrwały, nikt nie dopuszczał myślio możliwości pogodzenia się ztragicznym losem. Również pol -skie społeczeństwo nie miałozamiaru rezygnować z dalszejwalki z najeźdźcami, walki oodzyskanie niepodległości i su -werenności Polski.

Kontynuowanie walki zbrojnejsta wało się wówczas koniecz -nością dziejową. Było ponadtowidomym znakiem, że Polskajako państwo nie przestała istnieć.Uosobieniem tej walki były na -czelne władze państwowe i woj -skowe na obczyźnie oraz odtwo -rzone najpierw u boku Fran cji, anastępnie Wielkiej Brytanii -Polskie Siły Zbrojne, które nalądzie, morzu i w po wietrzu doku -mentowały polską obecność wobozie aliantów przez cały okresdrugiej wojny światowej. Nad -rzęd nym celem władz polskich naobczyźnie był maksymalny udziałPolski w wojnie u boku aliantów,udział który w efekcie doprowa -dzić miał do wyzwolenia okupo -wa nego kraju.

Odbudowa PSZ we Francji(wrzesień 1939 - czerwiec 1940r.)

Podstawami formalno - praw -nymi odbudowy i rozbudowyPolskich Sił Zbrojnych u bokusojuszników francuskiego i bry -tyj skiego były umowy polityczno– wojskowe oraz porozumieniazawierane między rządem pols -kim a rządami sojuszniczymi.

4 września 1939 roku zostałpod pisany polityczny układ inter -pre tacyjny do polsko - francus -kiego sojuszu z 1921 roku. Układze strony polskiej podpisałambasador Juliusz Łukasiewicz,ze strony francuskiej ministerspraw zagranicznych GeorgesBonnet.

9 września 1939 roku zawartazostała międzyrządowa umowapolsko - francuska w sprawieutworzenia we Francji jednej

Wysiłek mobilizacyjno-organizacyjny Polskich Sił Zbrojnych naZachodzie w drugiej wojnie światowej

pols kiej dywizji. Umowę podpi -sali ambasador Juliusz Łukasie -wicz i Premier Francji EdouardDaladier.

W rozwinięciu umowy z 9września 1939 roku i w wynikurozmów polsko - francuskich, 21września 1939 roku został podpi -sany protokół wykonawczy doumowy z 9 września 1939 roku.

25 października 1939 roku od -by ła się w Paryżu polsko - fran cu -sko - brytyjska konferencja wspra wie użycia personelu pols kie -go lotnictwa. Delegacji polskiejprze wodniczył generalny inspek -tor lotnictwa, gen. Józef Zając,de le gacji francuskiej pier wszyzastępca szefa sztabu armii po -wie trznej, gen. Romatet, dele gacjibrytyjskiej przedstawiciel bry tyj -ski w komitecie studiów francus -ko - brytyjskich, gen. Evill.

18 listopada 1939 roku w Lon -dynie podpisana została polsko -bry tyjska umowa mor ska, jakoformalna podstawa współpracypolskich okrętów z brytyjską ma -rynarką wojenną. Umowę pod -pisał ze strony polskiej ambasadorEdward Raczyński, ze strony bry -tyjskiej podsekretarz stanu Fo -reign Office, Alexander GeorgeCadogan.

( W umowie tej zespoły pols -kich okrętów określano jako częśćsprzymierzonych sił zbrojnych,będących pod operacyjnym do -wódz twem admiralicji brytyjskiej,która będzie mogła wypożyczaćpolskiej marynarce wojennejokręty pod warunkiem, że Polacydostarczą odpowiednio wyszkolo -nych załóg).

4 stycznia 1940 roku zostałazawarta umowa wojskowa mię -dzy Polską a Francją. Umowa tapowoływała się na umowy polsko- francuskie z roku 1921 i 1925oraz na protokół z 4 wrze śnia1939 roku, a jednocześnie uma -rzała umowę z 9 września. Wgeneralnych założeniach zapew -niała wykonanie polskich planówodbudowy i rozbudowy PolskichSił Zbrojnych. Tego samego dniapodpisana została umowa w spra -wie polskich sił powietrznych.Umowę tą podpisali premierzyWładysław Sikorski i EdouardDaladier.

17 lutego 1940 roku podpisanazo stała umowa techniczna doty -cząca odtworzenia polskich siłpowietrznych we Francji. Umowępodpisał ze strony polskiej gen.Władysław Sikorski, jako mini -ster Spraw Wojskowych, ze stro -ny francuskiej minister LotnictwaRepubliki Francuskiej, Guy laChambre.

W związku z konferencją lotni -czą z 25 października 1939 roku,28 maja 1940 roku Premier Win -ston Churchill przesłał gen. Wła -dy sławowi Sikorskiemu popra -wio ne memorandum i projektumo wy dotyczący tworzenia pol -skich jednostek lotniczych w ra -mach lotnictwa brytyjskiego.Projekt ten gen. Sikorski podpisał11 czerwca 1940 roku.

Na podstawie tych umów przy -

stąpiono do odtwarzania i roz -budowy sił zbrojnych. Pracamitymi kierowały centralne władzewojskowe, których struktura przy -jęta w listopadzie 1939 rokuwyglądała w ogólnym zarysie na -stępująco:

-Naczelny Wódz-Ministerstwo Spraw Wojsko -

wych (od października 1942 rokuMinisterstwo Obrony Narodowej)

-Sztab Naczelnego Wodza

Zasoby sił ludzkich.

Jednym z podstawowych czyn -ni ków odbudowy Polskich SiłZbrojnych były zasoby ludzkieznajdujące się na obczyźnie. Skła -dały się one z dwóch pod sta -wowych grup. Pierwsza to oca lałeresztki wojska polskiego jakie pokampanii wrześniowej przeszły zagranicę i zostały inter nowane wRumunii, na Węgrzech i w pań -stwach bałtyckich. Grupa druga toprzedwojenna Polonia, z najlicz -niejszą polonią francuską.

Według meldunku polskiegoattache w Budapeszcie do pierw -szych dni października 1939 rokugranicę węgierską przekroczyłoblisko 40 000 żołnierzy, w tymokoło 5400 oficerów. Było tukilka jednostek liniowych, m.in.10 brygada pancerno – motorowa,części 3 brygady strzelców gór -skich i pułku KOP „Karpaty”,szereg innych zwartych oddzia -łów. Wśród internowanych naWęgrzech był także liczny (około900 osób) personel lotniczy.

Granicę rumuńską z kolei wewrześniu 1939 roku przekroczyłookoło 30 000 żołnierzy. Żołnierzenależeli przeważnie do central -

Francji podlegać miało 28 rocz ni -ków Polaków. Powszechny spisPolaków przeprowadzony przezposzczególne merostwa wykazałw tych rocznikach obecność 129000 osób1. Na podstawie wynikuspisu polskie wojskowe CentralneBiuro Rekrutacyjne opracowałoplan poboru, który przeprowa dzo -ny został w dniach od 17 do 20października 1939 roku.

Francuski warunek zatrzymaniaw przemyśle wojennym (główniew górnictwie i hutnictwie) Pola -ków na podstawie przepisów od -noszących się do Francuzów spra -wił, iż ilość ludzi będących dodyspozycji wojska zmalała ze 129000 do 60 000. Trzeba przy tymzaznaczyć, iż kilka tysięcy obję -tych spisem podoficerów należałodo starych roczników służących wwojsku w pierwszej wojnie świa -towej. Oficerów rezerwy było weFrancji zaledwie kilkudziesięciu.Sprawa kadry i specjalistów wojs -kowych stanowiła zatem poważnyproblem.

Cdn.

Get involved.Call 1-800-665-DUCK (3825)

Visit ducks.ca/volunteer

Save wetlands – become a volunteer

.ca/visit ducksVall 1-800-665-DUCC

Get in

eertolunvCK (3825)

.edolvv

Page 16: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 16 1-15 /05/ 2009 No 09 (975)

Page 17: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 17No 09 (975) 1-15/05/2009

nych jest rzadkoúciπ, øe chorzyna raka wykazujπ rÛwnieø pewnπodpornoúÊ na choroby infek cyj -ne, a przede wszystkim, øe nie -liczne przypadki samowy leczeniaz raka by≥y zazwyczaj nastÍp -stwem prze bycia choroby obja -wiajπcej siÍ wysokπ gorπc z kπ.

Z drugiej strony, dziÍki pewn -ym badaniom moøna wykazaÊ, øew przypadku infekcji wirusowejobniøenie temperatury cia≥a zapomocπ úrodka przeciw go rπcz ko -wego jest zabiegiem nieodpo -

wied nim.

Z przeciwnego wzglÍdem sie -bie zachowania wymienionychdwÛch duøych grup chorÛb: pow -s tawania stanÛw zapalnych orazpowstawania stwardnieÒ (albotworzenia siÍ nowotworÛw) wy -ni ka, øe choroby te do pewnegostopnia mogπ siÍ wzajemnieznosiÊ, tzn. jedna moøe wyleczyÊze sk≥onnoúci do drugiej - stwier -dze nie byÊ moøe szokujπce, jakoøe dπøeniem cz≥owieka jestprzecieø zapobieganie wszystkimchorobom. Zaleønoúci te nie sπjed nak czymú zupe≥nie niezna -nym. Øyjπcy oko≥o 500 rokup.n.e. grecki mÍdrzec ParmenidesmÛwi≥ na przyk≥ad: ìDajcie miúrodek wywo≥ujπcy gorπczkÍ, auzdrowiÍ kaødπ chorobÍî. Dziúumiemy wywo≥aÊ gorπczkÍ, ami mo to nie kaødπ chorobÍ potra -fi my wyleczyÊ. U podstaw wypo -wie dzi Parmenidesa leøa≥a jednakwiedza o uzdrawiajπcej sile go -rπczki. ChoÊ wiedza ta zosta≥a wostatnich latach czÍúciowo nanowo odkryta, nie poznano jesz -cze jej pe≥nego znaczenia. Wspo -m niane wczeúniej nieliczne przy -padki samo uleczenia raka (tj.bez ingerencji lekarza) mia≥y naj -czÍúciej miejsce po jednoczes -nym wystπpieniu innej choroby zwy sokπ gorπczkπ (najczÍúciej rÛ -øy przyrannej). Znosi≥a ona ten -den cjÍ w≥aúciwπ chorobie nowot -wo rowej, tendencjÍ do kost nie -nia, sztywnienia, oziÍbiania. Ztego powodu lekarze ciπgle sta ra -li siÍ wykorzystaÊ gorπczkÍ w le -cze niu raka. W rzeczywistoúcinie jest to takie proste pod wzglÍ -dem technicznym, a zw≥aszczanie moøliwe w zaawansowanychstadiach choroby. Nie zmienia tojednak faktu, øe mamy tu przed

jako korekturÍ majπcπ spowodo -waÊ zmianÍ. £atwo zrozumieÊ, øebÛl nas chroni, a tym samym zzasady ma sens. Gdybyúmy nieodczuwali bÛlu, nie zauwaøyli -byú my na przyk≥ad, øe siÍ opa rzy -liúmy. To samo, w szerszym zna -czeniu dotyczy rÛwnieø choroby.

Ma ona sens i jej zadaniem jestprowadziÊ cz≥owieka ku niemusamemu, umoøliwiÊ mu ludzkibyt w wyøszym sensie. Pewien zteoretykÛw medycyny antropo zo -ficz nej powiedzia≥: ìGdybyúmyjako ludzie nie mogli chorowaÊ,nie moglibyúmy rÛwnieø byÊ is to -tami duchowymi; istotami ducho -wy mi jesteúmy tylko dziÍki temu,øe istnieje w nas moøliwoúÊ cho -rowaniaî. Tak bardzo wiele racji iprawdy øyciowej zawiera siÍ wtym stwierdzeniu. Sam osobiúcieuwaøam je za bardzo prawdziwe iempiryczne.

Istnieje oczywiúcie wiele zew -nÍtrznych oddzia≥ywaÒ mogπcychspowodowaÊ chorobÍ, takich jak:trucizny, wypadki, stresy itd.RÛw nie istotna jest jednak reakcjana nie ze strony organizmu. Tensam uraz bÍdzie mia≥ gorsze nas -tÍp stwa u osoby wraøliwej lubos≥a bionej niø u osoby zdrowej,czy li cz≥owieka w stanie rÛw no -wagi.

Choroba jest wiÍc nie tylkosta nem, w jakim siÍ cz≥owiek zna -laz≥, lecz wezwaniem do do ko -nania korektury, do przeciw dzia -≥ania. Ma ono miejsce w trak cieleczenia, stanowiπcego w≥aú ci wycel choroby. W kaødym przy -padku leczenie oznacza dlaorganizmu wysi≥ek i dlatego po -trze buje on w tym czasie miÍdzyinnymi spokoju.

W ostatnich stuleciach naukiprzyrodnicze wywiera≥y stop nio -wo coraz wiÍkszy wp≥yw na sztu -kÍ leczenia. Pole widzenia lekarzazawÍzi≥o siÍ z czasem do pola og -lπ danego przez obiektyw mikros -ko pu, zaú bezpoúredni obraz cz≥o -wieka i wp≥ywajπcego naÒ úrodo -wiska zesz≥y na dalszy plan. Nachorego nie patrzy siÍ juø jak naistotÍ posiadajπcπ duszÍ i ducha.Ocenia siÍ go w oparciu o fizyko-che miczny opis stanu, traktujejako obiekt wymagajπcy ìnapra -wyî. Mimo jednak coraz wiÍkszejmechanizacji, elektronizacji i ros -nπcej z≥oøonoúci aparatury me -dycz nej ludzie chorujπ wiÍcej.

Czynni zawodowo lekarze, ktÛ -rzy zachowali jasne spojrzenie nasprawÍ i zdolnoúÊ wolnego osπdu,ktÛrzy swym myúleniem nie po -grπ øyli siÍ w mechanice owej rze -komo przyrodoznawczej medy cy -ny, dochodzπ do wniosku, øe tosa ma medycyna jest chora. CzÍstostudiujπca m≥odzieø bπdü m≥odzilekarze, majπc juø za sobπ sta -dium fascynacji dzisiejszπ medy -cynπ, prÛbujπ znaleüÊ wyjúcie zjej jednostronnego skostnienia.Szukajπ takiego spojrzenia nacz≥owieka, ktÛre pozwoli≥obyrozpoznaÊ cz≥owieka zdrowego,chorego, dotkniÍtego przez los

sobπ jednπ z podstawowychmoøliwoúci terapii.

Kolejny wniosek z wglπdu wbiegunowe procesy chorobowema daleko idπce konsekwencje:zapobiegajπc lekkiej chorobie,ktÛrej towarzyszy wysoka go rπcz -ka, moøna wesprzeÊ ciÍø kπ,ìzimnπî chorobÍ. Poniewaø wie lerzeczy jest dziú w medycyniemoøliwych, a do dyspozycji stojπwy soce efektywne leki obniøa jπ cegorπczkÍ, korzysta siÍ z wszyst -kich tych moøliwoúci, nie biorπcjednak pod uwagÍ sytua cji, wktÛrej majπca ostry prze bieg, aleniegroüna choroba z wy sokπgorπczkπ moøe byÊ podjÍtπ przezorganizm prÛbπ zapo bie øenia wprzysz≥oúci ciÍøkiej cho robieprzewlek≥ej czy ewentual niechorobie groøπcej úmierciπ, ta kiejjak rak. Juø dawno temustwierdzono na przyk≥ad, øe cho -rzy na raka przechodzili w prze sz -≥oúci jedynie jednπ trzeciπ cho rÛbzapalnych, w szczegÛlnoúcidzieciÍcych, jakie przechodziliinni chorzy. Niemal powszechniedziú stosowane rutynowe t≥umie -nie gorπczki nabiera wiÍc nowegoznaczenia ze wzglÍdu na nastÍp s -twa spowodowanego nim przesu -niÍ cia tendencji choro bo wych.Niejednokrotnie ìtrudne do wy -t≥u maczeniaî nasilenie siÍ pew -nych chorÛb moøna wyjaúniÊ ba -dajπc choroby biegunowo imprzeciwne. Omawiane tu biegu -nowe po dejú cie do procesu cho -roby, w tym takøe zrozumieniefaktu, øe zdrowie nie polega nabraku w organizmie tendencjizapalnych i sklerotycznych, leczna rÛwno wa dze obu biegunowychsi≥, mo g≥o by okazaÊ siÍ owocnedla pato lo gii i terapii.

Dalszym wnioskiem wyni ka -jπcym z owego fundamentalnegopoglπdu na zdrowie i chorobÍ jestto, øe obie wymienione tendencjechorobowe (tendencja ku stanomzapalnym i tendencja ku skle ro -zie) sπ cz≥owiekowi przynaleønei bez nich nie moøe on øyÊ wzdro wiu. Procesy twardnienia sπtak samo konieczne jak procesyrozpuszczania. Gdyby w organiü -mie nie zachodzi≥y procesy twar -d nienia, cz≥owiek nie mia≥bykoúci i zÍbÛw. Z drugiej strony,gdyby nie istnia≥y procesy roz -pusz cza nia, zwiπzane z moøli -woú ciπ pows tawania stanÛw za -palnych, cz≥owiek nie mÛg≥byros nπÊ i regenerowaÊ siÍ. ìStareîsubs tan cje nie mog≥yby byÊusuwane i cz≥o wiek nieustanniechorowa≥by z powodu tkwiπcychw nim ich resztek. To, czy z ten -dencji cho ro bowych rozwinie siÍstan cho robowy, zaleøy od miejs -ca i cza su, tj. od tego, gdzie i kie -dy wys tπ piπ.

Kolejny wniosek jest taki, øemoøliwoúÊ zachorowania naleøydo istoty cz≥owieka i moøe byÊdla niego pomocπ. DziÍki takiemupodejúciu choroba nabiera sensu,jakiego dzisiaj zasadniczo siÍ jejodmawia.

Choroba to ekstremum niez -bÍd nej cz ≥owiekowi tendencjicho robowej; choroba jest wiÍcwy nikiem zbyt jednostronnej izbyt d≥ugo utrzymujπcej siÍ ten -dencji. RozwÛj tej tendencji wa -run kujπ okolicznoúci øycia cz≥o -wie ka. Choroby nie naleøy przytym pojmowaÊ jako rodzaju kary,lecz jako sygna≥ ostrzegawczy,

mowania choroby.Zgodnie z rozleg≥π wiedzπ,

ktÛ ra leøy u podstaw antropo zo -ficz nego obrazu cz≥owieka, ist nie -jπ dwie grupy chorÛb o bie gu no -wo przeciwnym zacho wa niu, tzn.cho rÛb wzajemnie siÍ rÛw no wa -øπ cych. Pierwszπ grupÍ stano wiπstany zapalne - mam tu na myú lichoroby, ktÛrym towa rzy szy wy -so ka gorπczka, drugπ zaú chorobysklerotyczne - choro by prowadzπ -ce do stwardnieÒ (za licza siÍ donich rÛwnieø cu krz y cÍ i raka).Biegunowe zachowanie siÍ tychdwÛch grup chorÛb oz na cza, øemogπ siÍ one wzajemnie zno siÊ inieustannie na siebie oddzia≥y -waÊ, jak to ma miejsce w wy pad -ku ramion wagi; obniøenie siÍ ra -mienia po jednaj stronie mo øe byÊwywo≥ane zarÛwno zwiÍk sze niemsiÍ ciÍøaru po tej w≥aúnie stronie,jak i brakiem przeciw wa gi podrugiej. Rzeczywiste zrozu mie niechoroby lub jej objawÛw staje siÍwiÍc moøliwe dopiero wtedy, gdypowsta≥e zaburzenia rozpatruje siÍz punktu widzenia dwÛch prze -ciw stawnych sobie dzia≥aÒ.WspÛ≥ czesny cz≥owiek przywyk≥w istocie do myúlenia linearnego,tzn. do tego, øe jedno wynika zdru giego, a poszcze gÛl ne odga ≥Í -zienia myúlowe nie majπ juø zeso bπ øadnego kontaktu. Prowadzito do jednostronnej, üle pojmo wa -nej specjalizacji.

Najlepiej widaÊ to w wypadkumagnetyzmu i elektrycznoúci;istnienie bieguna pÛ≥nocnego wa -run kuje istnienie bieguna po≥ud -nio wego, bez plusa nie ma mi nu -sa. Oba powsta≥y z tej samej jed -noú ci. Odnosi siÍ to rÛwnieø dowspomnianych juø biegunowychtendencji chorobowych: stanu za -palnego i sklerozy. WyjaúniÊ tomoøna na przyk≥adzie.

Fakt, iø stan zapalny i rozwÛjra ka sπ ze sobπ wzajemnie po wiπ -zane, zachowujπc siÍ jak dwaprzeciwne ramiona wagi, stwier -dzo no w przesz≥oúci w bardzowie lu, udokumentowanych sytua -cjach. Niemal zawsze zauwaøano,øe miÍdzy obu chorobami istniejeantagonizm, øe sπ one dla siebieprzeciwnikami, a nawet do pew -nego stopnia wzajemnie siÍ wy -klu czajπ. Okaza≥o siÍ, øe przy ra -ku sk≥onnoúÊ do stanÛw zapal -

KLINIKAREGENERACJI NATURALNEJ

MedQuantum Research Laboratory®Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D.

• Akupunktura• Homeopatia• Electro-Medicine

“Medycyna Przysz∏oÊci”• Enart Therapy• Zio∏olecznictwo• Irydologia• Dietetyka• Programy odwykowe

• Skuteczne metody odchudzania• Walka z bólem, stanami alergicznymi• Komputerowa analiza diety i alergenów• Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita

grubego, krwi i limfy• Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol,

cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory, artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych.

(905) 602-4191 1-877-949-9993Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60

e-mail: [email protected]

TEST KOMPUTEROWEJOCENY ZDROWIA

“Total Health CyberScan”Opis i wykresy graficzne

NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na tematszczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów

wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych,

gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych.Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie,

bezinwazyjne.Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego

zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czaswykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç

odpowiednie lekarstwa.Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu

zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia analizowanego organu na monitorze komputera.

Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ i umów si´ na wizyt´.

MEDYCYNA NATURALNARedaguje Dr. T.Szczęsny

Andrews, Ph.D.Choroba atakuje ca≥ego cz≥o -

wie ka. Oddzia≥ywanie w sferzecie lesnej moøe spowodowaÊ bÛl,tj. przeøycie w sferze duszy. I od -wrotnie; szok, strach mogπ wy -wo≥aÊ reakcje takøe w ciele, a na -wet doprowadziÊ do úmierci. Te≥atwe do zaobserwowania, po waø -ne nastÍpstwa majπ miejsce rÛw -nieø w wypadku niewielkich, aled≥uøej trwajπcych dzia≥aÒ. Na -turalnie, znane sπ dziú od dzia ≥y -wa nia w sferze duszy, ktÛre pro -wa dzπ do choroby cia≥a, i od -wrotnie, ale wiedza ta nie wys tar -cza do zrozumienia choroby i jejznaczenia dla cz≥owieka. Pod st a -wÍ dzisiejszej medycyny stano -wiπ nauki przyrodnicze. Chorobanie jest jednak zagadnieniemprzy rodoznawczym. Nic wiÍcdziw nego, øe te zasadnicze kwes t -ie pozostajπ nadal nie wyjaú nio ne.ìJakkolwiek obrazy klinicznecho rÛb stanowiπ podstawÍ dzi -siej szej medycyny, nie by≥a onadotπd w stanie daÊ zadawalajπceji powszechnie uznanej definicjite go, czym w≥aúciwie jest choro baoraz jaki stan naleøy za niπ uz -naÊî.

SposÛb pojmowania chorobyoraz pytanie o sens jej objawÛww øadnym razie nie sπ rozwaøa -nia mi teoretycznymi, lecz majπistotne praktyczne znaczenie dlajej leczenia. Jeøeli przyczynÍ cho -roby widzi siÍ w opÍtaniu pa -cjenta przez z≥ego ducha, to jestca≥ kiem naturalne, øe ducha tegobÍdzie siÍ prÛbowaÊ wypÍ dziÊ.Jeúli z kolei uwaøa siÍ, øe cho ro bawywo≥ana zosta≥a przez bak terie,to jest rzeczπ zrozumia≥π, øebÍdzie siÍ prÛbowaÊ je zniszczyÊ,cz≥owieka od nich odizolowaÊ itp.Jeúli natomiast przyczynÍ cho -roby upatruje siÍ w niedo bo rzejakiejú substancji, oczywiste wy -da je siÍ jej podanie. To samo do -ty czy os≥abienia. Chorego wzma -c nia siÍ wÛwczas, pobudza,wspiera itp. Wszystkie przyto czo -ne powyøej przyk≥ady ode gra ≥yistotnπ rolÍ w rozwoju me dy cy ny.Decydujπce jest to, øe spo sÛbleczenia, jaki uzna siÍ za niez -bÍdny, wynika ze sposobu poj -

Osoby zainteresowane po wyż -szą tematyką, jak również le -czeniem naturalnym zapraszamdo konsultacji w Klinice Re ge -ne racji Naturalnej w Missis -sauga,. Telefon: 905 602-4191,lub bezpłatny „toll-free” spozaToronto i Mississauga: 1- 877-949-9993.

Choroba i jej leczenie

Page 18: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 18 1-15/05/ 2009 No 09 (975)

DokoÒczenie ze stroony 1pozwalający władzom na podej -mowanie samodzielnych, suwe -ren nych decyzji.

Zwołany 6 października 1788roku w Warszawie Sejm rozpo -czął obrady. Sejm Wielki miał po -kazać dojrzałość narodu pol s kie -go, gotowego do przeprowa dzeniareform.

Proces redagowania projektukonstytucji był bardzo skompliko -wany. Odbywał się w tajemnicy iprzygotowywała go zaufana grupaposłów: Ignacy Potocki, HugoKołłą taj, marszałek StanisławMałachowski i król StanisławAugust Poniatowski. Rozpoczęciesesji Sejmu wyznaczono począt -ko wo na 5 maja. W obawie przedodrzuceniem ustawy przez po -słów opozycji nie zapoznano IzbyPoselskiej z jej projektem, co byłowbrew regulaminowi. Wykorzy-stano fakt, że po przypadających24 i 25 kwietnia Świętach Wiel -ka nocnych do Warszawy dojecha -ło tylko 182 posłów (na 359),złożono projekt ustawy konstytu -cyjnej w Sejmie. Ostatecznietermin rozpoczęcia obrad Sejmuwyznaczono na 3 maja. Natomiast2 maja w pałacu Radziwiłłow -skim odbyło się jawne zebranie,na którym odczytano projektUstawy Rządowej. Przeciwnicyustawy spotkali się w nocy wdomu ambasadora rosyjskiegoJakowa Bułhakowa. Nie wypraco -wali jednak żadnych decyzji.

3 maja rano, na rozkaz księciaJózefa Poniatowskiego na placuZamkowym stanął regiment pie-cho ty, przez wiele godzin dającSejmowi poczucie bezpieczeń -stwa obrad. W takiej sytuacjiopozycja była zdezorientowana ionieśmielona. Król StanisławAug ust Poniatowski oświadczył,że wobec groźby nowego rozbi o -ru Polski jedyny ratunek widzi wprzyjęciu Ustawy Rządowej.Odczytano projekt ustawy, którypo trwającej wiele godzin dy -skusji, został przegłosowany.Następnie król zaprzysiągł nowąKonstytucję, po czym udano się,wśród radosnej manifestacjimiesz kańców Warszawy nadzięk czynne nabożeństwo dokatedry św. Jana. Uroczystościza kończyło odśpiewanie dzięk -czynnego Te Deum Laudamus.

Uchwaloną 3 maja UstawęRządową poprzedziło uchwaleniedwóch ustaw uznanych za inte -gralne części Konstytucji. Pier -wsza – uchwalona 23 marca 1791roku – wprowadzała reformęsejmików. A druga – Miasta na -sze królewskie wolne w państ -wach Rzeczypospolitej z 18kwietnia – regulowała sprawymieszczan i ustroju miast. Pozo -stawiała ustrój stanowy, z pew -nymi drobnymi zmianami: zna -cznie uszczuplono wpływy mag -na terii na elekcję, Senat i zarządkraju. W prawie wyborczymfeudalny cenzus urodzenia szla -checkiego zastąpiono burżuazyj -nym cenzusem posiadania. Miesz -czanom zatwierdzono prawo

król, szef rządu, prymas i pięciumini strów mianowanych przezkróla – policji, pieczęci (sprawwew nętrznych), interesów zagra -nicznych, skarbu i wojny. Ponad -to do Straży Praw wchodziłmarszałek Sejmu i następca tronu- bez prawa głosu. Straż Prawstała na czele administracji pań -stwowej i podlegały jej kole -gialne komisje wielkie: Policji,Skarbu, Edukacji Narodowej iWojska. Administrowanie tere -nem powierzono cywilno-wojs-ko wym komisjom porządkowym.Zreformowano także sądowni -ctwo, postulując koniecznośćstwo rzenia stale urzędującychsądów ziemskich i miejskich orazsprawujących nad nimi nadzór wdrugiej instancji TrybunałemKoronnym i Sądem Asesorskim.Ministrowie odpowiadali przedSejmem za podpisane akty. Zwładz wykonawczych przed Sej -mem nie odpowiadał tylko król.Dziedziczny król nie tworzył jużtrzeciego stanu sejmowego. Miałjednak wiele uprawnień związa -nych ze składem i funkcjo -nowaniem Sejmu. ZwoływałSejm, który odtąd miał się skła -dać ze 136 posłów i 68 senatorówna dwuletnią kadencję. Nowościąbył Sejm Konstytucyjny – zwo -ływany co 25 lat w celu wprowa -dzenia poprawek.

Król mianował członków Sena -tu. Mógł też wywierać wpływ naskład Izby Poselskiej. Jako prze -wodniczący Straży Praw miałprawo nominacji biskupów, sena -torów, ministrów, urzędników ioficerów, w razie wojny sprawo -wał naczelne dowództwo nadwojskiem.

Kolejne posiedzenie Sejmuodbyło się 5 maja 1791 r., naktórym poprawiono uchybieniaprawne popełnione 3 maja orazumocniono Konstytucję nowymuroczystym aktem. Kwestia mocyprawnej Ustawy Rządowej zosta -ła generalnie rozstrzygnięta wDeklaracji Stanów Zgroma dzo -nych, która znosiła dawne prawasprzeczne z nową Konsty tucją.

nabywania dóbr i uzyskiwanianobilitacji.

Konstytucja regulowała skład izasady funkcjonowania władzpaństwowych oraz określała pra -wa i obowiązki obywateli. Defi -niowała pojęcie Narodu. Zamiastdotychczas obowiązują cego poję -cia naród szlachecki wprowa -dzono pojęcie naród Polaków,obejmującego wszystkie stany.Dzięki Konstytucji wprowadzonyw Polsce ustrój, określany mia -nem monarchii konstytucyjnej,był zbliżony do form ustrojowychnajbardziej rozwiniętych państweuropejskich. Zlikwidowano ro -dzące anarchię liberum veto orazkonfederacje. Konstytucja sprawi -ła, że dawne struktury feudalnespołeczeństwa Rzeczypospolitejzastępowały nowe formy ustrojo -we.

Na mocy nowych uregulowańprawnych zachowano jednakustrój stanowy. Szlachta nadalpozostawała stanem uprzywile-jowanym, ale pozbawionymprawa najwyższej zwierzchnościwobec poddanych. Indywidualneumowy chłopów z dziedzicami ozamianę pańszczyzny na czynszteraz nie mogły już być samo -dziel nie unieważniane przezszlach tę. Feudalny cenzus szla -chet nego urodzenia został ograni -czony w prawie wyborczym.Miesz czanom umożliwiono nobi -li tację z tytułu nabywania mająt -ków ziemskich oraz poniesionychdla kraju zasług. Uzyskali nie -tykalność osobistą, dostęp do niż -szych urzędów, godności du -chow nych i rang oficerskich, amiasta własny samorząd i wyłą -czenie się spod władzy starostów.

Najwięcej zmian Konstytucjawprowadzała do organizacji naj -wyższych władz Rzeczypospo -litej. Postanowienia Konstytucjicentralizowały państwo, znoszącodrębność między Koroną iLitwą, wprowadzając jednolityrząd, skarb i wojsko. Za religiępanującą uznano katolicyzm, przyzupełnej tolerancji innych, uzna -nych przez państwo, wyznań.

Konstytucja wprowadziłatrójpodział władzy. Najwyższymorganem władzy ustawodawczejbył Sejm, składający się ze szla -ch ty-posesjonatów w liczbie 204posłów i 24 plenipotentów miast zograniczonym głosem dorad -czym, posiadał pełnię władzy,prawo uchwalania budżetu ipodatków oraz sprawował kontro-lę rządu. Uchwały sejmowe po -dejmowano większością głosów.Senat jako wyższa izba parla -mentu mógł zawiesić uchwałęsejmową. Wprowadzono zasadędziedziczności tronu i osobistąodpowiedzialność monarchy, comiało zapobiec ingerencji obcychpaństw w sprawy polskie. Tylkow razie wymarcia rodziny kró -lewskiej szlachta miała wybieraćnową dynastię

Najwyższym organem władzywykonawczej ustanowionymprzez Konstytucję 3 Maja byłaStraż Praw, do której wchodzili:

Deklaracja stwierdzała, że [...]wszystkie prawa dawne i te raź -niej sze przeciwne niniejszejKonstytucji lub któremukolwiekjej artykułowi znosimy. Było tosformułowanie świadczące oprzyjęciu nowoczesnej koncepcjikonstytucji jako ustawy pod każ -dym względem zasadniczej. Usta -wa Rządowa była doku men temzwięzłym, obejmującym naj waż -niej sze postanowienia. Aby ustrój

w niej zakreślony mógł sprawniefunkcjonować, ko niecz ne byłojednak uchwalenie wielu ustawszczegółowych. Sejm dokonał

Konstytucja 3 Maja tego w ciągu następnego roku.Konstytucja 3 maja uchwalona

przez Sejm Czteroletni w trybieszczególnym (uchwalał ją bo -wiem Sejm w podwójnym skła -dzie przy zastosowaniu uprosz -czonej procedury) była wielkimosiągnięciem narodu chcącego

zachować niezależność państwo -wą, zabezpieczając mo żliwośćrozwoju gospodarczego i poli -tycz nego kraju. Uchwalona w wa -runkach pełnej swobody zos tałauznana za wyraz rzeczywistejwoli Polaków. Była nie tylkozmia ną ustroju zdolnego zapew -nić państwu właściwy roz wój, aletakże świadectwem głę bokichprze obrażeń w społe czeń stwie.Była symbolem odradzania się

polskiej państwowości po okre sieupadku.

Grażyna Majka

Przemarsz orszaku do katedry św. Jana: 1 - Jan Dekret, 2 - krół Stanisław August Poniatowski, 3 - Fran-ciszek Branicki, 4 - Hugo Kołłątaj, 5 - Ignacy Potocki, 6 -Adam Czartoryski, 7 - marszałek Sejmu

Wielkiego Stanisław Małachowski, 8 -Kazimierz Sapieha, 9 - Stanisław Staszic, 10 - Andrzej Zamoyski,11 - ks. Józef Poniatowski. Obraz Jana Matejki z 1891 r.

Strona tytułowa Ustawy Rządowej z 3 maja 1791 r.

Page 19: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 19No 09 (975) 1-15/05/2009

DokoÒczenie ze strony 7 man, Plenty Coups, Chief of TheCrows – Savior of The Crows,Norman Wiltsey, 1968, GonzagaUniversity Archives, Spokane,Washington).

Dużą rolę w społecznościindiańskiej plemienia Crow ode -grał także wódz Pretty Eagle(1846–1904). To jego imię przy -jęła szkoła katolicka sponsoro -wana przez Saint Labre. Żyłmniej więcej w tym samym czasieco Plenty Coups (1849–1932).Obydwaj byli wojownikami,członkami rady starszych IndianCrow.

To były trudne czasy dla IndianCrow, lata ich przymusowegoprzesiedlania, wytępienia bizo -nów, wysiłków rządu, by przeksz -tałcić rdzenne plemiona – prze -mieszczających się myśliwych ikoczowników – w farmerów. Atakże w latach napływu ogromnejliczby białych ludzi w poszuki -waniu złota.

Obydwaj z Plenty Coups zostalizaproszeni do Waszyngtonu(Pretty Eagle miał 34 lata, PlentyCoups 31) i pomimo usiłowańrządu, by delegacje czuły dys -komfort (na przykład, by przed -stawiciele Indian nie mieli nasobie tradycyjnych ubrań, tylkoubrania białych), określono ichjako remarkable spunk, czyli„zadziwiająco pełnych wigoru”(Przyp. Wg Parading ThroughHistory: The Making of the CrowNation in America, 1805–1935).Obydwaj wodzowie podpisaliprowizoryczny traktat, obawiającsię, że będą trzymani jako zakła -dnicy tak długo, aż się na to zgo -dzą.

Spunk nie jest najlepszym okre -śleniem zachowania Pretty Eaglew czasie negocjacji. „Buntow n i -czy”, „straszący” czy „groźny”by ło by lepsze. Agent rządowynapisał, że zawsze kiedy przyj -mował w swoim gabinecie wodzaPretty Eagle – trzymał rewolwerw swoim biurku. (Przyp. Patrz:Lyndel Meikle, No Paper Trail:Crooked Agents on the CrowReservation, 1874–1878; Walter,Helena Dabe, Speaking Ill of theDead, MT 2000).

Pretty Eagle miał duży wpływnie tylko na wybór lokalizacjiszkoły dla Indian (która po 100latach przyjęła jego imię), leczrównież na jej wewnętrzne spra -wy i treści kształcenia. W 1883roku spotkał na terenie rezerwatuwłoskiego jezuitę, ojca PierpaoloPrando, który nauczył się na -rzecza Indian Crow tak dosko -nale, że mógł w nim uczyć i wy -głaszać kazania. W lutym 1887roku Prando w towarzystwieinnego jezuity z diecezji Spokaneprzemierzał tereny od CusterStation do domu Pretty Eagleniedaleko Rotten Grass Creekblisko rzeki Big Horn. Tu posta -nowili wybudować szkołę.

Według sprawozdań regularnieprzesyłanych do diecezji wSpokane, wódz Pretty Eagle wewszystko włączał się osobiście izabierał głos w każdej sprawie. Wprzyszłości posłał do szkołydzieci własne i swojej rodziny.

W 1891 roku przyjaciel PrettyEagle, wódz Plenty Coups wraz zdelegacją przybył do Saint XavierMission i domagał się, by po -dobną szkołę wybudowano wPryor. Jednym z istotnych argu -men tów było to, że dzieci niebędą musiały pokonywać 60-milowej (90 km) odległości, byuczyć się w rządowej szkole wCrow Agency. Ta prośba spowo -dowała, że wybudowano SaintCharles Mission, a przy niej, w1892 roku, szkołę.

W początkach lat 70. XX wiekuszkoła w Saint Xavier przyjęłaimię wodza Pretty Eagle. Gdy w1983 roku dostała się pod opiekęSaint Labre, zachowano imię,dodano tylko przymiotnik „kato -licka”: Saint Francis XavierMission zmieniono na: PrettyEagle Catholic School.

Wódz Pretty Eagle zmarł w1904 roku i pochowano go nie -daleko jego domu obok rzeki BigHorn, według obrządku indiań -skiego sky burial, zarezerwo -wanego dla wodzów. Jego ciałoowinięte w skórę jelenia umiesz -czono na platformie, którą wedługtradycji podniesiono i umiesz -czono wysoko ponad ziemią.

W ciągu następnych 15–20 latjego grób bywał okradany i za -brano nawet jego zwłoki. Zacząłsię okres smutku, który zakończyłsię dopiero w 1994 roku, kiedyodnaleziono szczątki wodzaPretty Eagle. „Jedynym lekar -stwem na smutek i tęsknotę – jestpowrót do domu” – powiedział napogrzebie pastor Philip White,prawnuk wodza Pretty Eagle.

Okradanie grobów indiańskichw rezerwacie Crow nie należałodo rzadkości w początkach XXwieku. W 1922 roku „HardinTribune” ogłosił na przykład, żedwóch 17-letnich mieszkańcówBillings zostało aresztowanych zaograbiane grobów i przyznało siędo winy wtedy, kiedy znalezionou nich czaszki i różne indiańskieprzedmioty.

Historia odnalezienia zwłokwodza Pretty Eagle jest na swójsposób fascynująca i smutna.

16 listopada 1990 roku prezy -dent George W. Bush podpisałustawę dotyczącą ochrony izwrotu indiańskich grobów (Na -tive American Graves Protectionand Repatriation Act), które toprawo wymagało, by muzeaspraw dziły swe kolekcje i po -wiadomiły poszczególne ple -miona Indian, jakie obiektyposiadają. Zapraszano przedsta -wicieli plemion, aby obejrzelizbiory muzealne.

W 1993 roku Indianie Crowzostali powiadomieni przezMuzeum Historii Naturalnej wNowym Jorku, że muzeum posia -da szczątki 61 Indian z plemieniaCrow, i że nie jest właściwe, bydalej je przetrzymywało.

Po otrzymaniu tej informacjidelegacja z plemienia Crow udałasię do Nowego Jorku, aby oso biś -cie obejrzeć wspominane szcząt -ki. Między przedstawicielamiIndian Crow był John Pretty onTop, wtedy dyrektor kultury, a

później jeden z trzech komisarzyw hrabstwie Big Horn. To, czegosię dowiedzieli od kuratoradepartamentu antropologii IanaTattersalla musiało wstrząsnąćdelegacją. Ian Tattersall zapytany,czy wśród zbiorów są takie, któremogą pochodzić z grobu wodza,pokazał fotografię dwóch męż -czyzn stojących obok wozu. Tafotografia została przesłana domuzeum w 1922 roku wraz zczaszką, którą zidentyfikowanojako „należącą do ważnego przy -wódcy Indian plemienia Crow”.Mężczyzną, który wysłał czaszkęi otrzymał za nią 375 dolarów,był dr W.A. Russell, w owychlatach urzędnik zdrowia whrabstwie Big Horn.

– Według naszych informacji –powiedział Tattershall – Russelldostarczał indiańskie przedmiotydo wielu muzeów. (Przyp. Patrz:Greg McCracken „BillingGazette”, Nr 5/27 i 5/4/1994).

Z innego muzeum w NowymJorku Indianie odzyskali zmumi -fikowane szczątki dziewczynki oimieniu Brings Home Pretty Hor -ses. Za te szczątki Russell otrzy -mał 500 dolarów. John Pretty onTop nie wiedział jeszcze wtedy,że szczątki „ważnego przywód -cy” należały do wodza PrettyEagle. Dostarczył fotografie miej -sca pochówku wodza, któreotrzymał od jego prawnuka ipróbował porównać lokalizację zfotografią z 1922 roku. Znawcaze Smithsonian Institution zgo -dził się zidentyfikować szczątki.Po przestudiowaniu czaszkiorzekł, że należała ona do PrettyEagle.

Kolejny pogrzeb wodza miałmiejsce 3 czerwca 1994 roku. Nagrób wybrano miejsce, gdziewódz lubił przebywać i oddawaćsię rozmyślaniom – niedalekoFort Smith w Big Horn Canyon.Szczątki pozostałych Indian od -zyskane z muzeów zostały poch o -wane na cmentarzu Indian Crow.

Kim był grabieżca dr W.A.Russell? W gazetach „HardinTribune” i „Big Horn CountyNews” można znaleźć pewneinformacje na jego temat.

Dr Russell był lekarzem, pro -wadzącym własny gabinet, ogól -nie mówiąc, był szanowanymczłonkiem dwutysięcznej społe -czności lokalnej. Jako lekarz bezproblemów poruszał się po rezer -wacie, był filarem tej społecz -ności. Nikt niczego nie podejrze -wał, choć jedno wydarzenie wy -wołało zdumienie. W 1921 rokuwraz z żoną wydał przyjęcie dlarady szkolnej rezerwatu i zaprosiłna nie komisarzy. Jego domzostał opisany jako wypeł nionydziwnymi przedmiotami. I tak,jako lampionów używał roz -łożonych w całym domu czaszekludzkich. Do łupania orzechówsłużyły dziwne przedmioty, przy -pominające... szczęki dzieci.Podejrzenia jednak jakoś niepowstały, odkrycie wzbudziłotylko zdumienie obecnych.

To był kolejny przykład zdradyIndian przez ludzi mieniących sięich przyjaciółmi.

Fragment tego rozdziału pt.„ZMontany. O indiańskiej edu -kacji”, ukazał się w: ODRA Nr12, 2005

Aleksandra Ziółkowska-Boehm

ludzi do pokoju”. [Przyp. Wg Rich Pittsley, Chief

Plenty Coups, The Morning Star,Vol 40, Nr 3, 2002]

Plenty Coups rozumiał, żezmia ny, które zaszły są nie od -wracalne. Podobnie jak inniIndia nie żałował czasów, któreminęły, włączywszy pogoń zabizonami i przenoszenie się wróżne miejsca. Podkreślał, jakważne dla Indian w nadcho -dzących latach jest wykształcenie.Naukę uważał za sposób naprzetrwanie i wręcz za klucz dosukcesu. Znana jest i cytowanajego wypowiedź:

„Wykształcenie jest nasząnajwiększą bronią. Mając je, sta -jemy się równi białemu człowie -kowi, bez niego, staniemy sięjego ofiarami. I pozostaniemyofiarami przez całe życie. Uczciesię, pomagajcie sobie nawzajem.Pamiętajcie, że ubóstwo i smutekto następstwo rezygnacji. Wpracy odnajdziecie szacunek dlasiebie i osiągniecie niezależność”.

14 marca 1890 roku PlentyCoups wysłał petycję do sekre -tarza spraw wewnętrznych, pro -sząc o wydanie pozwolenia jezu -itom na wybudowanie szkoły ikościoła w miasteczku Pryor. Wrezultacie jego starań, rok później,w 1891 roku, zbudowano SaintCharles Mission School, która jestobecnie jedną z trzech szkółindiańskich z campusem.

W późniejszych latach życiaPlenty Coups dalej popierałedukację i działał jako nieofi -cjalny ambasador w Lidze Naro -dów. W 1921 roku został zapro -szo ny do uczestnictwa w ceremo -nii przy Grobie Nieznanego Żoł -nierza w Arlington NationalCemetery. Mówcą wtedy byłprezydent Warren G. Harding.Wódz Plenty Coups zdjął swójpióropusz wojenny (war bonnet),zawiesił go na sarkofagu, pod -niósł ramiona i wypowiedziałsłowa modlitwy, które poruszyłytysiące zebranych ludzi. (Tenpióropusz wciąż jest do obej -rzenia w Tomb Visitor Center).

Pod koniec życia Plenty Coupspowiedział dziennikarzowi Fran -kowi Lindermanowi: „Jestemstary, z trudem się poruszam, mo -je kości są ciężkie i moje stopyduże. Ale znam sprawiedliwość icale moje życie starałem się byćsprawiedliwym”.

Kiedy w marcu 1932 rokuwieść o jego śmierci dotarła doWaszyngtonu i ogłoszono jąpodczas obrad Kongresu, zebraniuczcili minutą ciszy pamięć wo -dza, którego nazwano „wyjąt -kowym reprezentantem rasyindiańskiej” (this supreme repre -sentative of Indian race). W cza -sie pogrzebu w kościele, pastorbaptysta John Frost powiedział:

„Wiele księżyców upłynie iwiele śniegu napada i stopnieje, amy nie spotkamy drugiegotakiego jak on”. (Many moonswill pass and many snows willcome and go, but we shall not seehis like again).

(Przyp.: Patrz: Frank Linder -

Indiańska szkoła Saint Labre w Montanie

PROŚBA O RATUNEKChory na rzadko spotykany rodzaj białaczki(CMML) Ryszard, potrzebuje przeszczepu

komórek macierzystych krwi. Niestety nie maon żadnego rodzeństwa, które najczęściej jest

odpowiednim dawcą. Zgodność grupy krwi niejest najważniejsza w tym

przypadku lecz proteiny zwane antugenami.

W tej samej grupie etnicznej latwiej jest znaleźćte same antygeny. Dlatego zwracamy się doPolonii z prośbą o zgłaszanie się do Banku

Dawców Niespokrewnionych (Unrelated BoneMarrow Donor Registry) telefonicznie 1 888

236 6283, lub przez wypełnienie formularza nastronie internetowej www.onematch.ca Prosimy osprawdzenie czy mogą Państwo uratować życie.

Dawca musi być w wieku 17 - 51 lat, bezchorób serca, krwi i cukrzycy. Centralny rejestrpowiadomi kandydata dokładnie o procedurze,

później wezwie do pobrania małej próbki krwi zramienia. Tylko nieliczni kandydaci mogą być

powołani do ofiarowania krwi. Procedura ta nieprzedstawia dla dawcy żadnego ryzyka dla

zdrowia.

DziękujemyRodzina, Przyjaciele.

Page 20: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 20 1-15 /05/ 2009 No 09 (975)

r. i to najważniejsze wydarzeniemo jego życia. Ten dzień to ce zu -ra, od niego zaczęło się dla mniecoś nowego. Pamiętam, że kiedymnie zaanonsowano, Papież pod -niósł radośnie rękę, a ja jak za -hipnotyzowany podszedłem, uk -ląkłem i przytuliłem się mocno dojego dłoni. Często miałem kon taktz możnymi tego świata, więc nierobi to już na mnie takiego wra -żenia, ale tu było inaczej. Kie dyspojrzał, przeszedł mnie dreszcz,jakiś taki dziwny prąd. Poczułemwielkie szczęście, wiel ki spokój.Nigdy w życiu nie czu łem czegośtakiego. To wielka, świe tlistapostać. Miał takie do bre,wspaniałe oczy, patrzył na mnie zwielką miłością i nie zwy kłymoddaniem. Nigdy w życiu niewidziałem takich oczu. Po my -ślałem, że gdyby terapeuci mielitakie spojrzenie, byłoby mniej złana świecie. To były oczy świę te go,który wybacza. Kiedy trzymał wswoich dłoniach moją dłoń, czu -łem, że przelewa się we mniewielka moc, że mam tak wiele siłydo działania. Jego dotknięcieprzypomniało mi dotknięcie rękimojej kochanej matki - to był do -tyk kogoś bliskiego. To najbliższami ręka na świecie.”

Mi chaił Gorbaczow, ostatniprezydent ZSRR: „Jan Paweł IIbył humanistą numer jeden na tejplanecie. Wiele zrobił nie tylkodla katolików, ale dla całegoświata.”

Śp. Gustaw Holoubek: „Coczy ni, że tysiące ludzi różnychras, różnych kultur i mentalnościwybrały Go sobie, utożsamiły sięz Nim, powierzyły Mu swoje na -dzieje? Myślę, że nie czyni nic. Bogdyby tak było, odsłoniłby swojątajemnicę, wydał ją na pa st węrozumu i tym samym zni we czyłcel swego posłannictwa. Myślę, żenie czyni nic, aby być tym, kimjest. Po prostu Nim jest, a wziąłsię stąd, gdyż uwierzył, uwierzyłgłęboko, że sens Jego egzystencjibędzie usprawiedli wio ny tylkowtedy, gdy swoje by towaniepołączy z obecnością Bo ga. Czymożna nazwać cudem, czyzwykłością, jeśli Bóg odpłaca tymsamym, czyniąc nas obe c nymi wSobie - oto tajemnica.”

Śp. Andrzej Szczypiorski:„Wiel ki Papież, chyba jeden znaj większych w dziejach... uosa -bia nie tylko miłość, wiarę i na -dzie ję. Uosabia także wszecho -gar niającą tolerancję wobec tych,którzy z katolickiego punktuwidzenia błądzą, bo nie odnaleźlidobrej drogi i nie usłyszeli dobrejnowiny, lecz błądzą przecież pościeżkach człowieczeństwa, w in -tencji czystej, w zgodzie z su -mieniem, nie schodząc na ma -now ce podłości i omijając wszy st -ko, co niegodne istoty ludzkiej.Papież Jan Paweł II jest praw dzi -wym pasterzem dusz ludzkich,zagubionych i pełnych trwogi wobliczu tajemnicy życia i śmierci,dusz, które nawet tego nie poj mu -jąc i nie nazywając po imieniu,odczuwają przecież bojaźń

Bożą.” O Janie Pawle napisał w

czwartą rocznicę śmierci nałamach „L’Ossevatore Romano”ks. Andrzej Koprowski. Polskijezuita przypomina kilka zna -mien nych, jego zdaniem, wy da -rzeń z życia Karola Wojtyły -pierwsze spotkanie ze studentamina temat roli świeckich w Koś -ciele w roku 1957, synod diecezjikrakowskiej w 1972 - po czymstwierdza: “Jako biskup RzymuJan Paweł II starał się nieśćChry stusa ze swej diecezji aż pokrań ce ziemi. Był autentycznymmis tykiem, który potrafił widziećnie tłumy, ale pojedyncze osoby.W tym Jan Paweł II i BenedyktXVI, jego następca, są podobni...Jan Paweł II prowadził chrześci -jań stwo na areopag społeczny,kul tu rowy i polityczny, stawiającna zasadnicze tematy chrześcijań -s kiego orędzia. Benedykt XVI czy -ni krok naprzód: ku pogłębieniuwia ry w Jezusa z Nazaretu, kuznaczeniu Kościoła jako wspól -noty zakorzenionej w życiu mo dli -twą i sakramentami, ku ref leksjinad następstwami stylu życiaautentycznie chrześci jań skiego wpromocji społecznej, z nad zwy -czajnym wyczuciem kon kretu”.

„Prorocy nie są po to, aby ichdoceniano czy oklaskiwano. Kie -dy - jak Papież - wyprzedzająepokę, często pozostają niez ro -zumiani albo są rozumiani po -wierzchownie” - powiedział ar cy -biskup lubelski Józef Życiński oPapieżu.

„Dzień ten przeżywamy, przy -po minając nauczanie naszegorodaka. Chcemy, aby rozbrz mie -wały słowa nauczania JanaPawła II, zwłaszcza słowa nau -czania jasnogórskiego. To nau -czanie będzie docierało do uszu imam nadzieję, że głębiej, tychwszyst kich, którzy w tym dniubędą obe cni w sanktuarium” -powiedział prze or Jasnej Góry o.Roman Majewski.

Obchody rocznicoweW wielu kościołach w kraju i

za granicą odprawiono msześwię te o szybką beatyfikację pa -pieża Polaka. Tę główną w Ba -zylice Świętego Piotra w Wa ty -kanie celebrował papież BenedyktXVI. Wieloletni osobis ty se kre -tarz papieża kardynał StanisławDziwisz odprawił rano przy jegogrobie mszę świętą. W homiliipowiedział, że w Waty ka nie pa -nuje opinia, iż na beatyfi ka cjęJana Pawła II trzeba będzie jesz -cze trochę poczekać. Mediawatykańskie gaszą nadzieje na„Santo subito”. Według nich niemożna powiedzieć, jak długojeszcze będzie trwał proces bea ty -fikacyjny, ponieważ jak wyjaś -niał niedawno ks. Koprowski -„Koś cio łowi chodzi nie o lan -sowanie gwiazd, lecz o uś wię -cenie czło wie ka”. 2 kwietnialudzie przyszli w te same miejscajak cztery lata temu, żeby po mo -dlić się, postać i po prostu pa -miętać. Kościoły, ulice i placezno wu były jasne od setek zniczy.O Janie Pawle II, papieżu Polaku

pamiętaliśmy też w wielu innychmiejscach w czasie oficjalnychuroczystości, jak uroczysta mszana pl. Piłsudskiego. Celebrował jąmetropolita warszawski, arcy bis -kup Kazimierz Nycz, a uczest ni -czyli m.in. premier Donald Tusk imarszałek Senatu Bogdan Boru -se wicz. Ale także w zupełnieniezwykły sposób pielęgnowanopamięć o papieżu z Wadowic.Ośmiu młodych górali zorgani zo -wało specjalną wyprawę naGiewont. Z powodów trudnychwarunków i dużego zagrożeniala winowego, wędrowali inną niżzwykle, dłuższą drogą. Mieli zesobą agregat prądotwórczy, którypozwolił na kilka minut roz świet -lić krzyż na Giewoncie.

Tłumy wiernych z całego świa -ta, w tym liczne grupy pielgrzy -mów z Polski, oddały hołd Ja no -wi Pawłowi II przy jego grobie wczwartą rocznicę śmierci. Do GrotWatykańskich ustawiła się długakolejka. Tego dnia krypta była ot -warta krócej niż zwykle w związ -ku z rozpoczynającą się o godzi -nie 18.00 mszą za polskiego pa -pieża, którą w bazylice świę tegoPiotra odprawił Benedykt XVI.Wiele uroczystości upamięt nia -jących osobę Jana Pawła IIodbywało się w Krakowie. Częśćz nich zorganizowali studenci. Jakmówi ksiądz Piotr Iwanek - dusz -pasterz akademicki z parafiiświętej Anny w Krakowie - mło -dzi spotkali się wieczorem podoknem papieskim. Po koncercieodbyło się czuwanie modlitewne,podczas którego odmówionoróżaniec, ponieważ Jan Paweł IIbył bardzo przywiązany do tejmodlitwy. Nabożeństwo rozpo -czę ło się po godzinie 21 i pot r wa -ło do 21:37, czyli do godzinyśmierci papieża. Wtedy nastałmoment ciszy. Później do wszyst -kich przemówił ksiądz biskup JanZając. Całość zakończyło odśpie -wa nie piosenki “Barka”.

W Częstochowie na JasnejGórze, w Kaplicy Matki Bożejod była się msza święta w intencjibeatyfikacji Jana Pawła II. Nabo -żeństwo rozpoczęło się o godzinie19. Po mszy jej uczestnicy zeświecami i lampionami przeszlina wały jasnogórskie pod pomnikJana Pawła II. Uroczystości za -koń czył Apel Jasnogór ski. Czę -sto chowscy studenci organizowaliWatrę Akademicką - modlitewnespotkanie w blasku ogniska. Pomszy w Kościele Akademickimroz palono ognisko na placu mię -dzy akademikami.

W obchody czwartej rocznicyśmierci papieża włączyła się lu -belska młodzież. Marta Jacho -wicz z Centrum DuszpasterstwaMłodzieży powiedziała, żezgodnie z nauczaniem Jana PawłaII chcą uwrażliwiać młodych naproblemy afrykańczyków, gru zi -nów, kubańczyków i wielu innychnarodów.

W katowickiej archikatedrzeChrystusa Króla odbyła się mszapoświęcona pamięci Jana PawłaII. Odprawił ją metropolita ka to -wicki arcybiskup Damian Zimoń.

Po mszy rozpoczął się koncertpoświęcony pamięci papieżaPolaka w wykonaniu Chóru iOrkiestry Kameralnej FilharmoniiŚląskiej. W programie: “Concertogrosso” Antonio Vivaldiego iGrze gorza Gerwazego Gor -czyckiego “Completorium”. So -lis tami byli: Joanna Wojnowska -sopran, Magdalena Spytek -mezzosopran, Łukasz Nowak -tenor i Jarosław Kitala - bas. Zapulpitem dyrygenckim stanąłmaestro Jerzy Kosek.

Wierni w sanktuarium Błogo -sła wieństw Rodzinnych w Leś -nio wie na Jurze Krakowsko-Czę -stochowskiej modlili się o szybkąbeatyfikację Jana Pawła II. OjciecZbigniew Ptak - przeor klasztoruPaulinów, opiekujących się san k -tu arium, podkreślił, że wieluzakonników i mieszkańców Leś -nio wa pamięta Karola Wojtyłę,gdy jako metropolita krakowskikoronował cudowną figurę MatkiBożej Leśniowskiej.

W Poznaniu o godzinie 21.00pod pomnikiem Jana Pawła II od -był się Apel Jasnogórski z udzia -łem młodzieży. W tym sa mymczasie przy Krzyżu Pa pies kim naŁęgach Dębińskich roz poczęłosię czuwanie modli tew ne.

Z okazji rocznicy Pociąg Pa -pieski, który przez cały rok kur su -je na trasie Kraków - Wadowice,będzie mieć nową stację. Nowymprzystankiem tego połączeniazostała Bielsko-Biała.

Rocznicę śmierci papieża uro -czyście obchodzi także KościółKatolicki na Białorusi. Z tej oka -zji we wszystkich świątyniach od -prawiono Msze święte w intencjirychłej beatyfikacji papieża Pola -ka.

2 kwietnia o 21.37, w godzinęśmier ci Jana Pawła II, w całejPolsce zapłonęły znicze. Od tam -tej pory, krakowianie co roku te -go dnia zbierają się pod takzwanym “oknem papieskim” przyulicy Franciszkańskiej 3, byoddać hołd papieżowi-Polakowi.Za każdym razem, gdy Jan PawełII zatrzymywał się w Krakowie,młodzi ludzie zbierali się podoknem kurii. Przychodzili po słu -chać jego słów, wspólnie śpie wa -li, modlili się. „Jak by kto pytał:Fran ciszkańska 3” - mówił pa -pież, zapraszając ich na kolejnespotkanie. Teraz pod ten samadres, ale wirtualny chce ichprzyciągnąć kardynał StanisławDzi wisz. Na stroniewww.franciszkanska3.pl ma zos -tać uruchomiony nowy portal.

Portal będzie połączeniem ser -wisów informacyjnych i społe cz -nościowych. Najpierw powstanąw nim działy „Wiara”, „Kultura”,„Nauka” i „Wiadomości”, zaśpóźniej, w maju - forum i profileużytkowników. W portalu po ja -wią się też czaty na których będądyżurować księża, którzy onlinepomogą w sprawach wiary oraz wcodziennych problemach np.dotyczących uzależnień i prawakościelnego. Swoje blogi w por -talu będzie prowadził ks. JacekStry czek, znany z multime dial -nych kazań duszpasterz ludzi biz -nesu, rzecznik kardynała Dzi wi -sza ks. Robert Nęcek oraz świec -cy- muzyk z zespołu Arka NoegoRobert Friedrich i Jan Budziaszekze Skaldów. W portalu znajdziesię również radio internetowe.

PrzesłanieNie jest jednak ważne, co uro -

czystego lub niezwykłego robimyo godz. 21.37, tylko czy niezapominamy o przesłaniu JanaPawła II, który do ostatnich chwilswojego życia pozostał wiernymświadkiem Chrystusa. “Miłośćwam wszystko wyjaśni” - pod ta -kim hasłem odbyły się w War sza -wie uroczystości z okazji czwartejrocznicy śmierci Jana Pawła II.Jest to parafraza słów z wierszaKarola Wojtyły - “Miłość miwszystko wyjaśniła”. Idąc zaprze słaniem wiersza pomysło -daw cy kampanii przypomnieli, żemiłość była sensem pontyfikatupapieża-Polaka. Zwrócili też uwa -gę, że miłość pomaga zro zu miećświat i samego siebie.

„Miłość mi wszystko wyjaś -niła”

Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała – Dlatego uwielbiam tę Miłość,Gdziekolwiek by przebywała.A, że się stałem równiną dlacichego otwartą przepływu,

W którym nie ma nic z fali hu -czącej, nie opartej o tęczowe Pnie,

Ale wiele jest z fali kojącej,która światło w głębinachodkrywa

I tą świadomością po liściachnie osrebrzonych tchnie.

Więc, w takiej ciszy ukryty ja-liść,

Oswobodzony od wiatru,Już się nie troskam o żaden zupadających dni,

Gdy wiem, że wszystkie upadną.

Henryk Bugłacki

Ruch w interesie wspaniale podniesie. Reklama z Kuriera co wszÍdzie dociera.

Tel.:/Fax. 416 - 259-4353

PamięćDokoÒczenie ze strony 6

Alderwood Naturopathic Clinic• Detoxification• Clinical Nutrition• Chinese Medicine

- Acupuncture- Chinese Herbal Patents

• Homeopathy• WesternHerbal Medicine• BOWEN TherapyJolanta

PolewczakN.D.,M.D.(PL)Doctor of Naturopathic Medicine

Tel: 416- 824-4464545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3

Page 21: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 21No 09 (975) 1-15/05/2009

Ontario wants to give nursepractitioners, pharmacists, physio -therapists and other medical pro -fessionals the freedom to providea wider range of health services.Patients would get better access tohealth care and have more choicesin who provides it.

The government will proposelegislation later today that wouldincrease access to care by:

- Allowing nurse practitioners,pharmacists, physiotherapists,dietitians, midwives and medicalradiation technologists to delivermore services that they are nowqualified to provide.

- Changing the rules for admi -nistering, prescribing, dispensing,selling and using drugs in practicefor chiropodists and podiatrists,dental hygienists, dentists, mid -wives, nurse practitioners, phar -ma cists, physiotherapists andrespiratory therapists.

- Removing restrictions on X-rays that can be ordered by nursepractitioners and enabling physio -the rapists to order X-rays forspecific purposes.

The Regulated Health Pro -fessions Statute Law AmendmentAct, 2009 would also improvepatient safety and strengthen thehealth care system by:

- Requiring health colleges towork together to develop commonstandards of knowledge, skill andjudgment in areas where theirprofessions may provide the sameor similar services.

- Making team based care akey component of health collegequality assurance programs whichensure the ongoing competence ofregistered health professionals.

- Requiring all regulated healthprofessionals to have professionalliability insurance.

- Creating a process to ensurenew drug prescribing powers areused in the safest possible manner

"By using the human resourceswe have, we can provide Onta -rians with the health care theyneed safely, quickly and in moreplaces. Our health care professio -nals are talented and skilled. It'stime to expand their duties tomatch their qualifications andtraining. It will mean a morerewarding experience for them,and for all of us." - DaltonMcGuinty, Premier of Ontario

- The proposed legislation ispart of HealthForceOntario, theprovince's health human reso ur cesstrategy for ensuring Onta rianshave access to the right numberand mix of qualified health careproviders, now and in the future.

HealthForceOntariohttp://www.healthforceontario.ca

To Care For

Ontarians

GEORGE CONTRACTOR

STUCCO RESIDENTIAL COMMERCIAL

Painting and Renovation

Tel.: 647-201-0567

and submit an attestation confirm -ing the project is incremental. Theapplication form can be requestedonline at www.rinc-on.ca. or besubmitted by email

to [email protected]. orby fax at 416-973-6505. Shouldyou require a paper copy, pleasecall 1-888-300-9308.

Deadline Applications mustbe submitted before 5:00 p.m.EST on May 29, 2009.

Project SelectionTo be eligible for funding,

projects will be required todemonstrate the following:

a. Project incrementality - Alleligible recipients will be requiredto attest, in conjunction with theirproject application, that the workto be undertaken is an incrementalconstruction activity that wouldnot otherwise have been constru c -ted by March 31, 2011 were it notfor funding from RInC Ontarioand Ontario REC. Federal andprovincial funding could be usedto provide sufficient funding toallow a project to proceed thatwould not otherwise be built, orcould be used to accelerate aproject planned for future yearsso that it can be completed byMarch 31, 2011.

b. Project readiness - All eligi -ble recipients will be required toprovide information necessary todetermine if the project is con stru -ction-ready and substan tiallycompleted by March 31, 2011.

c. Project merit - As part of theonline application form, all eligi -ble recipients will be requi red toprovide a description of the pro -ject benefits, which may informthe evaluation and selec tion ofprojects under RInC and OntarioREC. For projects involv ing therehabilitation of existing assets,such benefits could inclu de: pub -lic health and safety, ener gy effi -ciency, accessibility, and/orextending the economic life of theasset consistent with sound assetmana gement princi ples. For pro -jects involving new constru ction,these benefits could include:adding new public infra structurefor which there is a demon strableneed, replacing an existing assetthat has reached the end of itsuseful life, but is still needed topro vide public services, or im pro -v ing the energy efficiency, acce -ss ibility, safety or quality of pub -lic infrastructure in a community.

d. Endorsement - Prior to finalapproval of funding, projects mustbe duly authorized or endorsedby, as applicable:

(i) In the case of a LocalGovern ment submission, a resolu -tion of its council; or (ii) In thecase of a non-profit or privatesector body submission, a reso -lution of its board of directors(iii) In the case of i) or ii), theresolution must be submittedbefore a contribution agreement issigned. Given the need for imme -diate economic stimulus, prioritywill be given to those projects thatare able to spend at least 50% oftheir funding by March 31, 2010.

ontario.ca/energy-news

Win Health Centre- Widening of sections of

Highway 401 near Woodstock- Roy McMurtry Youth

Centre in Brampton- Expansion of Highway 69

to Sudbury to four lanes- Redevelopment of the

Windsor Regional Hospital.Stimulus Fund: Recreation

Program EligibilityThe governments of Canada

and Ontario will each fund up toone third of a projects totaleligible cost, up to a maximum of$1 million each per project,withrecipients providing the remain -ing balance.

Eligible applicants- A Local or regional govern -

ment established under provincialstatute

- A public sector body that iswholly owned by an eligiblerecipient listed above

- A non-profit organizationsuch as Boys and Girls clubs inOntario

- A provincial or territorialentity that provides municipal-type services to communities, asdefined by provincial statue

- A First Nation government,including a Band or Tribal coun -cil or its agent (including itswholly-owned corporation) on thecondition that the First Nationhas indicated support for theproject and for the legally-desig -nat ed representative to seek fund -ing through a formal Band orTribal Council resolution, orother documentation from Self-governing First Nations

Eligible Projects- Arenas, - Swimming pools,

- Gymnasiums, - Sports fields, -Parks, fitness trails and bikepaths, - Tennis, basketball,volley ball or other sport-specificcourts, - Other multi-purposefacil i ties that have physicalrecreation activity as the primaryrationale

Eligible projects must also:- Be for the rehabilitation or

re pair of existing infrastructure,including new construction thatadds to or replaces existing re cr e -ational infrastructure capa-city;

- Begin and materially conclu -de construction before March 31,2011; and,

- Be incremental (that thework to be undertaken is anincremental construction activitythat would otherwise have notbeen constructed by March 31,2011 were it not for fundingunder the Recreational Infrastru -cture Canada program in Ontarioor Ontario Recreation).

ApplicationThere will be one joint intake

application process for federaland provincial recreation infra -stru cture funding. There is nolimit to how many applicationscan be submitted. However,applicants who choose to submitmore than one application shouldrank them in order of priority.Applicants must complete astreamlined application form,outlining how the project meetsthe requirements outlined above,

Local hockey rinks, swimm -ing pools and other recrea -tio nal com munity sites

throughout Ontario will be eligib -le to receive funding for upgradesand repairs thanks to the newRecreational Infrastru cture Cana -da (RInC) program in Ontario andthe Onta rio Recre ation program(Ontario REC).

"Investing in recreation facili -ties ensures that families andfuture generations will continueto come together and enjoy localplaying fields, arenas and poolsfor decades to come," said Mini -ster Clement. "It will also helpcreate local construction jobs andencourage economic activity rightaway."

"Recreational infrastructure isa key building block for better,stronger communities," saidMinister Smitherman. "Not onlyare we helping to stimulate theeconomy by creating local jobs,we're also building happier,healthier and stronger communi -ties across Ontario."

Municipalities, First Nationsgovernments, counties, commu -nity organizations and other not-for-profit entities that have eligi -ble projects that can be completedbefore March 31, 2011, are invi t -ed to submit their applications.

In addition to $33 billion theGovernment of Canada hasalready committed to infrastru -cture, Canada's Economic ActionPlan provides almost $12 billionin new stimulus funding over thenext two years. This includes$500 million for the RecreationalInfrastructure Canada program tosupport upgrading and renewal ofrecreational facilities in commu -nities across Canada. The alloca -tion for Ontario for this constru -ction season is $68 million.Funding over the next two yearswill be allocated based on appli -cations submitted from Ontariocommunities. Ontario's 2009 pro -vincial budget - Confronting theChallenge: Building Our Econo -mic Future - provided $32.5billion in infrastructure inves -tments over the next two years,including $195 million forrecrea -tion infrastructure pro jects.

The governments of Canadaand Ontario can each fund up toone third of a project's totaleligible cost up to a maximum of$1 million each per project, withrecipients providing the remain -ing balance.

To maximize the number ofrecipients able to take advantageof the 2009 construction season,projects submitted before 5:00p.m. EST on May 29, 2009, willbe reviewed immediately withapproved projects to be announ -ced in June 2009. Projects will beselected on the basis of merit andconstruction readiness.

Projects that come in after

May 29, 2009, will be assessedand those approved will be anno -un ced in a timely fashion on anongoing basis.

For details on project eligibilityand details on how to submit anapplication, please refer to theprogram back grounders andwebsite at www.rinc-on.ca.

$195 Million for OntarioRecreation Infrastructure ProjectsPart of Ontario's $32.5 BillionInvestment to Stimulate theEconomy

Through Ontario's 2009 provin -cial budget - Confronting theChallenge: Building Our Econo -mic Future - the Ontario govern -ment is investing $32.5 billionover the next two years tostimulate the province's economy.This includes $5 billion from thefederal government.

This unprecedented, timely andtargeted investment ininfrastructure spending will createand sustain an estimated 146,000jobs in 2009-10 and 168,000 jobsin 2010-11 across Ontario. Itincludes $195 million in fundingfor recreation infra structureprojects over the next two years.

Modern infrastructure createsjobs today and also builds jobsand opportunity for tomorrow.The governments of Ontario andCanada, through Ontario Recrea -tion (Ontario REC) and thefederal Recreation InfrastructureCanada program in Ontario(RInC), are supporting Ontariocommunities and creating jobsthrough incremental upgrades toexisting recreation facilities overthe next two years.

Core Infrastructure Program:Ontario currently has over 30

major infrastructure projectsunderway, each worth more than$100 million, which will signifi -cantly improve local hospital,justi ce, highway and transitservices. They include

- North Bay Regional HealthCentre,

- Expansion of Highway 11 toNorth Bay to four lanes - finalsection

- London Health SciencesCentre and St. Joseph's HealthCentre - Phase 2

- Rail grade separation in westToronto to improve service onGO Transit's Georgetown line

- Durham Consolidated Court -house in Oshawa

- The Ottawa Hospital Regio -nal Cancer Program (The OttawaHospital/Queensway CarletonHospital)

- Kingston General Hospitaland Cancer Centre for South -eastern Ontario

- Safety initiatives onHighways 11 and 17 near NorthBay and in northwestern Ontario

- Sunnybrook Health SciencesCentre Bayview M-Wing

- A new third track in GOTransit's Lakeshore West railcorridor to improve train servicein GO's busiest corridor

- Widening of the QueenElizabeth Way (QEW) throughSt. Catharines

- Sioux Lookout Meno Ya

Governments Of Canada and Ontario Act ToRenew Recreational Facilities In Ontario

Page 22: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 22 1-15/05/ 2009 No 09 (975)

WPolsce od początkumaja trwa politycznaprzepychanka i pys -

ków ka medialna pomiędzy pre -mierem Donaldem Tuskiem i jegorządem Platformy Obywa telskiej iPolskiego Stronnictwa Ludo we -go, a kierownictwem krajowej igdańskiej „Solidar ności” zudziałem pozostałych partii, natemat tego „gdzie” i „jak” oraz „zkim” należy obcho dzić 20-leciepierwszych częścio wo wolnychwyborów parlamen tar nych wPolsce, jakie odbyły się 4 czerwca1989 roku. W związku zzapowiedzią demonstracji „Soli -darności” w tę rocznicową datęprzed gdańskim pomnikiem „Po -ległych Stoczniowców”, premierpodjął decyzję o przeniesieniuobchodów tej rocznicy z Gdańskado Krakowa. Jego zdaniem tamani festacja może przerodzić sięburdy i bójki z policją, co w zwią -zku z zapowiedzianym udziałemgości zagranicznych osłabiłobyprestiż Polski na świecie. I choć„Solidarność” odżegnała się odprotestacyjnego charakteru de -mon stracji w związku z groźbąlikwidacji Stoczni Gdańskiej,premier D. Tusk decyzję podtrzy -mał.

Niedopowiedzianym kontek s -tem zaś jego decyzji jest to cozdarzyło się 29 kwietnia przedwarszawskim Pałacem Kultury iNauki, w którym odbywał siękon gres Europejskiej Partii Ludo -wej grupującej partie chrześcijań -sko-ludowe z Parlamentu Euro -pej skiego. Policja w dość brutalnysposób, i to bez zupełnej potrze -by, rozprawiła się z demonstracjąkilkuset związkowców „Solidar -ności” protestujących przeciwkogospodarczej polityce rządu D.Tuska i decyzji Komisji Europej -skiej prowadzącej do likwidacjiwiększości polskiego przemysłustoczniowego. Policja bez ostrze -że nia użyła na dużą skalę gazupieprzowego, doprowadzając dopoparzeń kilkudziesięciu mani -festantów. Rozwścieczyło tozwią z kowców i zaogniło sytuacjęw relacjach z rządem właśnie wkontekście obchodów 4 czerwca.D. Tusk w obawie przed ichrewan żem woli schronić się zdelegacjami zagranicznymi naWawelu. Dodam, że samą de -mon strację z paleniem kukłypremiera i brutalną reakcją policjimożna było zobaczyć w serwi -sach zagranicznych stacji tele -wizyjnych od CNN poczynając,ponieważ polska telewizjapubliczna i jawnie wspierającerząd PO-PSL dwie główne stacjeprywatne, TVN i Polsat, przed -stawiły demonstrację prawie jakmanifestację nie wiadomo zaczym i przeciw czemu.

Dla rządu D. Tuska i dla całejpolskiej klasy politycznej 4czerwca to data bardzo ważna, nietylko w kontekście wyborów 7czerwca do Parlamentu Europej -skiego i toczącej się w związku ztym kampanii wyborczej. Rzą -dzący bowiem III Rzeczpospolitąestablishment, zarówno ten post -soli darnościowy, jak i post -peerelowski, ma duży kłopot ztożsamością państwową i legity -

mizacją genezy III RP. Lanso -wany przez 20 lat oficjalnypogląd o rozumnym podzieleniusię w imię dobra Polski władząprzez komunistów z solidar no -ściową opozycją przy tzw. Okrąg -łym Stole, ostatecznie się rozsy -puje. Tegoroczne obchody 20rocznicy obrad Okrągłego Stołubyły wstydliwe nawet dla jegoposolidarnościowych uczestni -ków, którzy z wyjątkiem niewielerozumiejącego już chyba Tadeu -sza Mazowieckiego, nie pojawilisię uroczystościach w Sejmie.Groteskowo, choć zgodnie zhistorycznym sensem, świętowałatylko strona postkomunistyczna.Jeśli więc nie Okrągły Stół, to cojeszcze może być kamieniemwęgielnym III RP dla jegopanującego establishmentu? Jużtylko rocznica wyborów 4 czer -wca 1989 roku. Ale czym były whistorii Polski wybory 4 czerwca1989 roku? O tym już w polskichmediach się nie dyskutuje. I tonieprzypadkowo. Trzeba by bo -wiem wrócić do zakłamywanejpublicznie genezy III RP.

Od połowy lat 80. imperialneelity polityczne Związku Radziec -kiego rozpoczęły proces odgór -nych reform dla utrzymania słab -nącego imperium komunistycz -nego. Jednym z elementów byłarezygnacja z podległości państwimperium zewnętrznego, w składktórego wchodziła PRL obokinnych państw „demokracji ludo-wej”. W grudniu 1988 roku ZSRRogłosił ustami ówczesnego Isekretarza radzieckiej partii ko -mu nistycznej Michaiła Gorba -czowa na forum ONZ oficjalnewy cofanie się z tzw. „doktrynyBreżniewa”, która głosiła zasadę„ograniczonej suwerenności” kra -jów, do których w czasie II wojnyświa towej dotarła radzieckaArmia Czerwona. W lipcu 1988roku polskie elity komunistyczneotrzymały ze strony przywódcyZwiązku Radzieckiego M. Gorba -czowa „wolną rękę w politycewewnętrznej” (Dudek, Antoni.2004. Reglamentowana rewo -lucja. Rozkład dyktatury komu -nisty cznej w Polsce 1988-1990.Kraków: Wydawnictwo ARCA -NA, s. 161). Było to wynikiemzałamywania się, poczynając odpoczątku lat 70., pozycji gospo -darczo-technologicznej imperiumw obrębie systemu światowego inarastającego kryzysu wewnętrz -nego imperialnych struktur tota-litarnych. Ostatecznie zaś impe -rium radzieckie nie wytrzymałogospodarczo-technologicznejkonfrontacji z narzuconym po1981 roku przez Stany Zjedno -czone nowym etapem wyścigukosmiczno-zbrojeniowego, którejukrytym celem było załamanieZwiązku Radzieckiego. W tejstrategicznej rozgrywce świato -wej w ramach tzw. „doktrynyReagana”, chodziło o to „aby„kosz ty utrzymania imperium”przerosły możliwości ZSRR”(Bukowski, Władimir. 1998.Mos kiewski proces. Dysydent warchiwach Kremla, Warszawa:Oficy na Wydawnicza VOLU -

MEN, s. 601) Ale przede wszyst -kim imperium radzieckie nie wy -trzymało prowadzonej przez rządamerykański ukrytej wojny eko -no micznej poprzez celowe i dłu -go falowe obniżanie światowychcen ropy naftowej z 30 dolarówza baryłkę w 1985 roku, do 12dola rów w 1986 roku, którejeksport był głównym źródłemwalut światowych niesamowy -starczalnego żywnościowo impe -rium radzieckiego (Schweitzer,Peter. 1994. The Reagan Admin -is trations secret strategy thathastened the collapse of theSoviet Union, New York: TheAtlan tic Monthly Press).

W państwach imperium zew -nę trznego przemiany miały byćpoczątkowo kontrolowane przezusamodzielnione i transformującesię totalitarne biurokracje komu -ni styczne. W tym zresztą celuZwiązek Radziecki usunął w 1989roku sprzeciwiających się trans -formacji komunistycznych przy -wódców politycznych, tak wdramatyczny sposób jak NicolaueCeausescu w Rumunii, czy tylkoneutralizując ich politycznie, takjak Ericha Honeckera w Niemiec -kiej Republice Demokratycznej.„Odnosi się wrażenie – twierdziW. Bukowski na podstawie analiztajnych dokumentów KC KPZR –że do określonego momentu,najdalej do wiosny – lata 1990roku, wszystko jak gdyby prze -biegało „zgodnie z planem” i niktspośród nich (ścisłej elity polity -cznej imperium –W.B.) nie do -pusz czał myśli o krachu. Panika,sądząc na podstawie nielicznychdostępnych dokumentów, zaczęłasię dopiero w marcu, w przede -dniu i zaraz po wyborach w NRD,w których komuniści, „odno -wieni” i przemianowani przezsiebie samych na Partię Demo-kratycznego Socjalizmu, ponieślidruzgocącą klęskę.” (Bukowski1998: 652). I choć ostatecznychprocesów rozpadu nie dało siękontrolować, łącznie z później -szym rozpadem samego ZwiązkuRadzieckiego, w większościpaństw podległych Europy Środ -kowo-Wschodniej procesy de -mon tażu władzy partii komuni -stycznych oraz wprowadzaniareguł rynkowych i kapitałowych,zachodziły w warunkach zasa -dniczej dominacji, a przynajmniejprzewagi przekształcających się idostosowujących do nowychwarunków totalitarnych biuro -kracji komunistycznych (Wnioskiautora na podstawie: Bukowski1998: 609 – 695).

W Polsce Ludowej na transfor -mację władzy gospodarczejkomunistyczne elity politycznezdecydowały się ostatecznie wroku 1988, w postaci nade wszys -tko wprowadzenia swobody dzia -łalności gospodarczej i uprzy-wilejowującej komunistycznąbiurokrację prywatyzacji majątkupaństwowego. Mimo napięć poli -ty cznych wewnątrz samej biu -rokracji, tę transformację rozpo -częto od połowy 1988 roku podogólnym hasłem „Towarzysze!Bogaćcie się”. Polegało to na

two rzeniu rozwiązań instytucjo -nal nych, które stawiały aparatkomunistyczny w uprzywile -jowanej sytuacji w przejmowaniukapitałów państwowych i tran s -for macji w zbiorowości mene -dżerskie i właścicieli kapitału, aco potocznie określano późniejjako „uwłaszczenie nomenkla -tury”.

Ale najważniejszym procesembył dla komunistycznej biurokra -cji proces transformacji ich wła-dzy politycznej i to w sytuacjiponownie narastającej fali spo -łecz nego sprzeciwu, czego spek -ta kularnym wyrazem były dwiefale robotniczych strajków iprotestów w 1988 oraz powtarza -nego wręcz powszechnie hasła „Ana wiosnę zamiast liści będą wi -sieć komuniści”. I w obliczupozo stawienia ich samym sobieprzez radzieckie imperium „napastwę” polskiego społeczeństwa,elity komunistyczne zdecydowałysię na dogodny dla zachowaniaich dominującej pozycji kompro -mis „Okrągłego Stołu” z wybranąprzez siebie częścią działaczy idoradców „Solidarności”. Było tomożliwe dzięki wcześniejszemurozbiciu z początkiem lat 80.policyjno-militarnemu i politycz -nemu masowego ruchu pracowni -czego „Solidarności”, spacyfiko -waniu nowej pokoleniowo falibuntów robotniczych w 1988 rokuoraz podtrzymywaniu demobili -zacji społecznej i blokowaniutworzenia nowych ośrodkówspołecznej i pracowniczej konso -li dacji na przełomie lat 80. i 90.,eliminacji i marginalizacji poli -tycz nej władz i aktywu „Solidar -ności” lat 1980 – 1981 sprzeci -wiających się kompromisowi„Okrągłego Stołu”, w tym zablo -kowanie przeprowadzenia demo -kratycznych wyborów w samymzwiązku zawodowym „Solidar -ność”. Elity polityczne totalitarnejbiurokracji zastosowały ostate -cznie w latach 1988-1990 klasy -czny wariant latynoamerykański,rezygnując z części władzy poli -tycznej dla umożliwienia sobietransformacji dostosowawczej wobliczu historycznego zagrożeniaswej społecznej egzystencji.

Częściowo wolne wybory par -lamentarne w Polsce w 1989 rokumiały być w pierwotnym zamia -rze elementem komunistycznejukładanki. Ta „częściowość” po -le gała na tym, że 65% mandatóww Sejmie mieli z góry zagwaran -towane kandydaci partii komu -nistycznej i jej polityczni satelici,a 35% miało być wyłonionych wdrodze demokratycznego głoso -wa nia. Wybory zaś do Senatu,który nie miał kluczowego zna -

cze nia politycznego, były w pełnidemokratyczne. Takie „rozdanie”polityczne przez władze komuni -styczne miało umożliwić kluczo -wy wybór przez parlament nastanowisko prezydenta PRL gen.Wojciecha Jaruzelskiego. Było torozwiązanie wzorowane na ra -dziec kiej prezydenturze M. Gor -baczowa i miało zapewnić pozo -stawienie wojska, policji i służbspecjalnych pod kontrolą komuni -stycznej biurokracji.

Tymczasem ku swojemu całko -wi temu zaskoczeniu 4 czerwcajuż w I turze wyborów komuniścii ich satelici ponieśli druzgocącąklęskę. Ostatecznie przedsta wi -ciele postsolidarnościowegoKomi tetu Obywatelskiego przyLechu Wałęsie zdobyli wszystkiemandaty poselskie z puli 35%oraz 99 mandatów senatorskichspośród 100. Z 35 kandydatówlisty krajowej czołówki politycz -nej PZPR i jej satelitów 33 prze -padło i trzeba było łamać oficjal -nie prawo, aby im zapewnić miej-sce w Sejmie Kontraktowymdzięki II turze wyborów 18 czer -wca 1989 roku. Wyniki wyborówstały się klęską układów Okrąg -łego Stołu i uniemożliwiły osta-te cznie komunistom politycznąkontrolę procesów transformacjiw Polsce. Polskie społeczeństwow symbolicznie uchylone tylkodrzwi do wolności włożyło nogę iomal nie wyłamało całych drzwiwraz z futryną, otwierając post-solidarnościowej grupie LechaWałęsy szerokie pole działania.Ale już 19 lipca zaprzepaszczonozasadniczo to zwycięstwo, gdyżtylko postawa posłów i senatorówKomitetu Obywatelskiego umoż -li wiła wybór na urząd prezydentaPRL gen. W. Jaruzelskiego. Aleto już inna historia.

Komunizm bowiem ani niezostał obalony, ani się nie upadł 4czerwca 1989 roku, sam się wznacznej mierze demontując zkorzyściami dla jego komuni -stycz nych beneficjentów jeszczeprzez następne lata. Ale 4 czer -wca 1989 roku polskie społe czeń -stwo otworzyło możliwości takie -go upadku i zmieniło zasa dnic zoukład sił politycznych w Polsce. Idlatego w przeci wień stwie dowstydliwej rocznicy OkrągłegoStołu, rocznica czerw co wychwyborów 1989 roku warta jestświę towania. I tylko wstyd, żebędzie świętowana bez poważnejrefleksji i debaty oby watelskiejnad jej sensem oraz w atmosferzechuligańskich przepy chanek pol -skiej klasy politycznej z premie -rem rządu Rzeczpospolitej naczele.

Christopher Delicatessen Bond & Ontario, Oshawa.

Prawie tam gdzie kiedyú!

Tel:905-579-4369ï Najlepsze ceny,ï Najlepsze wyrobyï Najlepsza obs≥uga,ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas

Christopher Delicatesen znowu otwarte!39 Bond Street East, Unit#2, Oshawa

U nas jest ìNowy Kurierî

4 CzerwcaWojciech Błasiak

Wyższa SzkołaZawodowa w Krakowie

Page 23: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 239 (975) 1-15/05/2009

W dobie globalizacji i corazwiększego przenikania różnychkultur i religii obserwujemyrosnące poczucie niechęci doposzczególnych ras ludzi, a prze -de wszystkim innych religii.Można by się długo zastanawiać,skąd bierze się taka postawa,która graniczy nieraz z poczuciemodrazy czy nienawisci wobec dru -gie go człowieka. Z pewnościąodpo wiedzi na to pytanie możnaznaleźć wiele. Osobiście chciał -bym się zatrzymać nad jedną,która ma znaczenie podstawowe ijest niepodważalna. Grzech! Otozasadnicze źródło niechęci wobecdrugiego człowieka. Oto źródłowszelkich podziałów rasowych,kulturowych, społecznych i reli -gij nych.

Nie byłoby tak, gdyby człowieknie zgrzeszył. Przecież Bóg wswoim odwiecznym planie miło -ści do człowieka tego nie zamie -rzył. Bóg pragnie, abyśmy stano -wili jedną rodzinę, abyśmy potra -fili się akceptować mimo naszychróżnic i ograniczeń: „Przyjdę, byzebrać wszystkie narody i języki;przyjdą i ujrzą moją chwałę” (Iz66, 18). Tak więc już przez ustaProroka Izajasza wołał Bóg ojedność między ludami i naro da -mi. Bóg woła o jedność świa domnaszych różnic i serc skłon nychdo podziałów. Ale skoro woła, tota jedność jest możliwa. JeżeliBóg przez tyle wieków naszegonie posłuszeństwa i przez naszawinionych podziałów nie prze -stał wołać o jedność i miłość mię -dzy narodami, to znaczy, że jed -ność nie tylko jest możliwa, ale wdobie wyżej wspomnianej glo -bali zacji ze wszechmiar koniecz -na. Inaczej dojdzie do samoza -głady ludzkości. Sługa Boży JanPaweł II świadom zagrożeń dlaświata w tej dziedzinie wołałpodczas zgromadzenia na modlit -wę „Anioł Pański” w Rzymie, 26sierpnia 2001 roku:

„Każde prawe sumienie musizdecydowanie potępiać rasizm,gnieżdżący się w ludzkich ser -cach czy w jakimkolwiek śro do -wisku. Niestety, przybiera onwciąż no we i nieoczekiwanepostaci, obra żając i poniżającrodzinę ludzką. Rasizm to grzech,który stanowi wielką zniewagęBoga”.

„Sobór Watykański II przy -pomina, że «nie możemy zwracaćsię do Boga jako do Ojca wszyst -kich, jeśli nie zgadzamy się trak -tować po bratersku kogoś z ludzina obraz Boży stworzonych (...).Toteż Kościół odrzuca jako obcąduchowi Chrystusowemu wszelkądyskryminację czy prześlado wa -nie stosowane ze względu na rasęczy kolor skóry, na pochodzeniespołeczne czy religię» (Nostraaetate, 5)”.

„Rasizmowi trzeba przeciwsta -wiać kulturę wzajemnej akcepta -cji, uznając w każdym człowieku- mężczyźnie i kobiecie - brata isiostrę, z którymi mamy wspól nieiść drogami solidarności i pokoju.Trzeba zatem podjąć ogrom nąpracę wychowywania do war toś -ci, które podkreślają god nośćczło wieka i bronią jego pod -

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER

SEMI-MONTHLY

WYDAWCA-PUBLISHERNowy Kurier Inc.

REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabaj

DZIA£REKLAM/ADVERTISING

Dyrektor/Manager -Zbigniew Koprowski

Cell: 647-886-1804Email: [email protected]

ADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ON

M8W 3X1 (Canada)Tel/Fax: . (416) 259-4353

E-mail: [email protected]:

www.nowykurier.com

PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:Wies≥aw Bla schke (Polska),

Majka Bochnia, Henryk Bug≥acki(Polska), Izabella Bukraba -Rylska (Polska), Wini cjusz Gure -cki, Jan Jekie≥ek, Jerzy JasieÒski(Polska), Dariusz W. KulczyÒski,Zofia Lachowicz, Eløbieta Mar -ciÒ czak-Leppek, Wies≥aw Pie -cho c ki (Austria), Zeno wiuszPonar ski, Kazi mierz Z. PoznaÒ -ski (USA), Jerzy Przystawa(Polska), Krzysztof RaczyÒski,Barbara Sharratt, Kry sty na Star -czak-Koz≥owska, Edward So≥tys,Jan Sza rycz, Tadeusz SzczÍsny,Andrzej Tar gow ski (USA), Alek -sandra ZiÛ≥kowska -Boehm(USA), Janusz Zuziak (Polska)

ZDJ CIA/PHOTOGRAPHER

Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonych og≥oszeÒ.Teksty zawierajπce numery

telefonÛw sπtekstami reklamowymi.

Zamieszczone materia≥y niezawsze odzwierciedlajπ poglπdy

Redakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcji

zabroniony

www.nowykurier.com

stawowych praw. Kościół pragnienadal być aktywny w tej dzie -dzinie i prosi wszystkich wierzą -cych, aby wnosili w nią osobisty,odpowiedzialny wkład przez na -wra canie serc, budzenie wra żli -wości i kształtowanie postaw.Nie odzownym warun kiem osiąg -nię cia tych celów jest przedewszystkim modlitwa”.

Niech więc ta IV Wielka Para -da Jana Pawła II pomoże nam nanowo odkryć i pokochać Boga wdrugim człowieku; w każdymczłowieku bez względu na jegokolor skóry i religię. Niech nau -czanie Sługi Bożego Jana PawłaII na temat jedności i solidarnościmiędzy narodami będzie dla naswyzwaniem i zachętą, aby wpro -wadzać w codzienność duchachrześcijańskiej miłości, akcepta -cji i pokoju.

O.Adam Filas, OMI

IV WIELKA PARADAJANA PAWŁA II

Klub 1000 Biznesmenów i Pro -fesjonalistów im. Jana Pawła IIwraz z parafią św. Eugeniusza deMazenod serdecznie zaprasza ją naIV Wielką Paradę Jana Pawła II,któ ra będzie miała miejsce 21czerwca w Brampton.

Hasłem przewodnim tegorocz -nej Parady Jana Pawła II będą Je -go słowa wypowiedziane przedmo dlitwą “Anioł Pański”. 26 sier -p nia 2001 w Castel Gandolfo:„Ra sizm to grzech, który stanowiwiel ką zniewagę Boga”.

Tak więc raz jeszcze w duchupapieskiego nauczania przypa -trzymy się naszej postawie wobecdrugiego człowieka i zestawimyją z wartościami chrześcijań skimi,którymi winniśmy żyć na codzień.

PLAN IV PARADYJANA PAWŁA II:

11:00 Odśpiewanie hymnów:Polski, Kanady i Watykanu przedpomnikiem Jana Pawła II wBrampton oraz modlitwa o rychłąbeaty fikację i kanonizację na -szego Wielkigo Rodaka.

11:15 Wszyscy zajmują przy -dzielone im miejsce w paradziewedług numeracji ustalonejwcześ niej.

11:30 Parada rusza od pomni kaJana Pawła II, a jej trasa pro wa dziprzez Steeles i Polonia Ave. i za -koń czy się przed trybuną na placubudowy millennijnej świątyniPolonii kanadyjskiej - 1252Steeles Ave. W.

13:00 Uroczysta Msza św. naplacu budowy kościoła przypolowym ołtarzu. W czasie Mszyśw. tradycyjnie zostanie odczy -tane specjalne przesłanie Ks.Stanisława Kardynała Dziwiszaprzysłane na tę okazję.

14:30 Rozpoczęcie festynu,któ rego atrakcjami będą:

a. występy zespołów regio -nalnych i polonijnych artystów

c. bogata loteria fantowa d. gry i zabawy dla dziecif. wyśmienite polskie potrawy z

naszej „kuchni polowej”g. wstęp wolny

Ważne ogłoszenia:

widok samochodów, które poja -wiły się o tak późnej porze. Niekwapił się też zbytnio z otwar -ciem bramy. Fuknął nawet podnosem, gdy usłyszał ponaglająceklaksony:

- Czort nadał... Trąbią i trąbią.Posprzątać w spokoju nie dadzą.

Po dłuższej chwili drzwi limu -zyny otworzyły się i w mrokuzajaśniała biała postać.

- Czcigodny ojcze! Nie wpuś -cisz mnie?! Zakonnikowi miotławypadła z rąk.

- Wszelki duch. Wasza Świąt -obliwość!

Czym prędzej otworzył bramę iwpuścił papieską limuzynę orazobstawę.

Ojciec Święty spędził na Men -to relli kilka godzin, zjadł zwykłą,klasztorną kolację, pogawędził oojczystych troskach, o sprawachbieżących, oddał się modlitwie iprzed północą powrócił do Wa ty -kanu.

Chyba nieprzypadkowo datamentorellskiego odpustu pokrywasię z datą święta Matki BoskiejJasnogórskiej. Mentorella jestskrawkiem Polski, oazą, w którejJan Paweł II odnajdywał modli -tew ną ciszę, górski spokój, ale teżojczystą, rodzinną atmosferę.

“Rasizm to grzech, którystanowi wielką obrazę Boga”

1. Od godz. 10:00 rano możli -wość przejazdu zorganizowanymtransportem z parkingu przyszkole św. Augustyna do miejscarozpoczęcia parady lub na plac.Po festynie możliwość powrotudo swoich samochodów w podob -ny sposób.

2. Na plac festynu nie wolnoprzynosić swojego alkoholu!

3. Jako wyraz wdzięczności dlauczestników poprzednich parad,w tym roku uczestnictwo w para -dzie jest bezpłatne. Zapra szamywięc wszystkie grupy, organi -zacje, zespoły czy biznesy, aby

wzięły udział w tegorocznej para -dzie, ale prosimy również wszyst -kich innych - niezrzeszo nych, abyzgromadzili się na tra sie paradypozdrawiając biorą cych w niejudział.

4. W tym roku ze względu nakrótki dystans trasy parady, bę -dzie tylko jedna platforma z pom -nikiem Jana Pawła II.

Wszy scy inni będą się prezen -tować, maszerując.

Zapraszamy do Brampton!O. Adam FILAS, OMI

Proboszcz

się poufnie z samym Bogiem.Czuje się w głębi owo osobistepowo łanie człowieka”.

Często w czasie audiencjipozdrawiał pielgrzymów udają -cych się przed oblicze Mento -rellskiej Pani. Wśród nich bywałrównież on. Siedmiokrotnie, nie -oficjalnie, już jako papież. Z nie -wie loma osobami towarzyszą cy -mi, bo nie przyjeżdżał, żeby spo -tykać tłumy. Pojawiał się na mod -li twę, aby kontemplować i prze -bywać w ciszy przed figurą tronu -jącej Matki. Tam czuł się swobo -dnie, wędrował górskimi ścieżyn-kami, wypoczywał. Tam miałswo ją celę: wizerunek CzarnejMadonny wiszący nad prostymłóżkiem z herbem papieskimwyrzeźbionym na drewnianymwezgłowiu, obok fotel, biurko,krzesło i okno z widokiem nagóry - o świcie tonące w porannejmgle, w chmurach, potem ostre,skaliste, pokryte soczystą zieleniąlub połaciami śniegu. A w dole,przy klasztornym murze, pasącesię owce, krowy. Mały pokoik wdomu Matki Bożej. W mento rell -skim Nazaret. W pustelni. Pośródgór, które dla Jana Pawła II zna -czyły tak wiele. Ale też Najświę -tsza Maryja Panna, będąc już wstanie błogosławionym, poszła doswej krewnej Elżbiety właśnie wgóry.

Niekiedy - w drodze z Rzymudo Castel Gandolfo lub innychmiejsc - nieoczekiwanie nadsanktuarium pojawiał się papieskihelikopter, wzbudzając zaintere -so wanie nielicznych w dni pow -szednie turystów. Ale zda rzały sięteż sytuacje jeszcze bardziejzaskakujące.

Któregoś roku, w przedsylwe -strowy wieczór, pod bramę klasz -toru podjechały dwie niczym niewyróżniające się, ciemne limuzy -ny. Sędziwy o. Jan omiatał właś -nie podwórze z pierwszego śnie -gu. Na Mentorellę dość często“wpadali” turyści, w pośpiechuoglądając klasztor, robiąc przytym wiele szumu i równie szybkoodjeżdżając. Dlatego zakonniknie ukrywał niezadowolenia na

Paweł M. Nawrocki

Pośród miejsc bliskich JanowiPawłowi II jest jedno, które upo -dobał sobie szczególnie. To Men -to rella.

W okresie Wielkiej Emi gra cjina wzgórzu Guadagnolo w Gó -rach Prenestyńskich, 55 km napołudnie od Rzymu, polscy Zmar -t wychwstańcy - jak mówią - wy -brali sobie miejsce na odpo -czynek. W 1857 r. papież Pius IXpowierzył im zniszczone i zanied -bane, górujące nad okolicą zabu -do wania klasztorne. Utw o rzyli wnich swoją siedzibę, przejmującjednocześnie tradycję tamtejszegosanktuarium Matki Bożej Łaska -wej. Na początku nie było anidrogi, ani światła. Ale może dzię -ki temu przychodziło wielu piel -grzymów z pobliskich miast iwio sek, które - położone na stro -mych zboczach gór i w dolinach -tworzą jakby wieniec z gwiazddla sanktuarium i dla obecnej wtym miejscu Madonny.

Po wyborze na Stolicę Piotro-wą Jan Paweł II pierwszą podróżodbył właśnie na Mentorellę, dozaprzyjaźnionych Ojców Zmart -wychwstańców. Ale bywał tamtakże wcześniej, i to wielo kro tnie,jeszcze jako biskup krakow ski ikardynał. Powracał na piechotę,szlakami. Zostawiał samochódkilka kilometrów przed klaszto -rem i szedł ostro pod górę. Przy -jeżdżał na odpo czynek, na modli -twę, a czasami, by w gronie pol -skich zakonników świętować sweimieniny. Był tam również tużprzed konklawe, aby prosić oopie kę, o błogosławień stwo, o ro -zeznanie, i tuż po nim, 29 paź -dzier nika 1978 r., aby po dzię ko -wać za wybór, za błogo sławień -stwo i jeszcze raz powt órzyćMaryi: “Cały Twój”. Powiedziałwtedy do zgroma dzonych przedmentorellskim sanktuarium: „Jestto miejsce, gdzie człowiek w spo -sób szcze gólny otwiera się wobecBoga. Miejsce, gdzie z dala odwszys tkie go, lecz jednocześnietakże blisko przyrody, rozmawia

Mentorella -Papieskie Nazaret

Page 24: Bracia to Polska krew! - Nowy Kuriernowykurier.com/pdf/975.pdf(416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa

Strona 24 1-15/05/ 2009 No 09 (975)

Bodome Flooring Canada Inc.

Zaprasza

QEW Gardiner Expressway

The Queensway

Par

k L

awn

Rd.

Roy

al Y

ork

Rd.

Portland St.

Gra

nd A

ve.

Aud

ley

St.

71 Portland Street, Toronto

Tom

asz

Tom

czak

Krz

yszt

of T

omcz

ak

Jol

anta

Caba

j

Zbi

gnie

w K

opro

wsk

i

Mamy w sprzedaøy* w nastÍpujπcych kolorach: wysokiej jakoúcii bardzo dobrej cenie:Quarter RoundT - Moldingoraz Thin Track

Quarter Round 8í - $12.99T-Molding 8í $ 21.99Thin Track 8í $ 4.99Gπbka 200 sqft $19.99

Natural BeechNew Red Brown AlderGolden OakNew MerbauVermont MapleCountry OakCountry Oak/Dark OakCarolina MapleRed OakDark ValnutPecanVermount Cherry

Tylko u nas 8ft. (deski) engineering floor*

europejskiej produkcji 2220X 270x13.5mm

Gwarantowana jakość

dπb od 5.29sq.ft.klon od 5.29 sq.ftbuk od 5.09 sq.ftjatoba od 5.29 sq.ft

american cherry od 5.79 sq.ftDπb (Oak Shadow) kolor dostępny tylko w naszej linii 5.89sq.ft.** Specjalna oferta dla polskich wykonawcÛw** Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊ sobie cenÍ w sezonie letnim zg≥oú siÍ dzisiaj*** Obowiπzujπ pewne ograniczenia

Engineering Floor

Maple (Klon)

2000x 180x13.5 mm

Tylko $3.99***

Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊsobie cenÍ do

koÒca tego rokuna og≥aszane

produktyzg≥oú siÍ dzisiaj***DzwoÒ 416 731 - 1804