biuletyn ambasady rp w chile nr 11

22
Jestem dumna To pytanie pojawia się zawsze i wszędzie. Skąd jesteś? Daleko na południu Chile, gdzieś niedaleko granicy z Argentyną, gdzie szumią w puszczy stare araukarie, usłyszałam od bileterki na parkingu "Z Polski? Jana Pawła II mam głęboko w sercu." Innym razem, gdy wspinałam się na Cerro Santa Lucia, górę która dała początek miastu Santiago, przewodnik odpowiedział "Z Polski? Lech Wałęsa bronił robotników. Nigdy tego nie zapomnę." Podobnych odpowiedzi pada mnóstwo. Chilijscy poeci wspominają Wisławę Szymborską, dziennikarze Ryszarda Kapuścińskiego, fani piłki Zbigniewa Bońka i Roberta Lewandowskiego. Lista nazwisk, choć przecież nie tylko nazwisk, ale i innych symboli, jest bardzo długa. Oni wszyscy dali światu coś ważnego, uniwersalnego, coś co na stałe wpisało się w międzynarodową świadomość. Coś co jednocześnie jest tak mocno zrośnięte z Polską i tym co polskie. Bądźmy krytyczni wobec nich, nie popadajmy w przesadę, nie stawiajmy tylko pomników. Pamiętajmy jednak, że ich wpływ na postrzeganie Polski jest ogromny. Polski, z której ja jestem dumna. Aleksandra Piątkowska Ambasador RP w Chile Biuletyn Nr 11/ 2013 Ambasada RP w Santiago de Chile W tym numerze: (Nie)Muzyczne Chile 3-6 Chilijski wiatr w polskich zaglach 7-8 Wino to zabawa 9-14 Polskie wino w duzym skrocie 15-16 Krakow—miejsce z bajki 17 Jeden dzien w Krakowie 18 Po Polsku umiem tylko powiedziec „papa” 19 Chile o Polsce i Polakach 20 Kącik ksiązkowych moli 21 Pies Charlie i ogorki 22

Upload: embajada-de-polonia-en-chile

Post on 04-Mar-2016

220 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

Jestem dumna

To pytanie pojawia się zawsze i wszędzie. Skąd jesteś?

Daleko na południu Chile, gdzieś niedaleko granicy z

Argentyną, gdzie szumią w puszczy stare araukarie,

usłyszałam od bileterki na parkingu "Z Polski? Jana

Pawła II mam głęboko w sercu." Innym razem, gdy

wspinałam się na Cerro Santa Lucia, górę która dała

początek miastu Santiago, przewodnik odpowiedział "Z

Polski? Lech Wałęsa bronił robotników. Nigdy tego nie

zapomnę." Podobnych odpowiedzi pada mnóstwo.

Chilijscy poeci wspominają Wisławę Szymborską,

dziennikarze Ryszarda Kapuścińskiego, fani piłki

Zbigniewa Bońka i Roberta Lewandowskiego. Lista

nazwisk, choć przecież nie tylko nazwisk, ale i innych

symboli, jest bardzo długa. Oni wszyscy dali światu coś

ważnego, uniwersalnego, coś co na stałe wpisało się w

międzynarodową świadomość. Coś co jednocześnie jest

tak mocno zrośnięte z Polską i tym co polskie. Bądźmy

krytyczni wobec nich, nie popadajmy w przesadę, nie

stawiajmy tylko pomników. Pamiętajmy jednak, że ich

wpływ na postrzeganie Polski jest ogromny. Polski, z

której ja jestem dumna.

Aleksandra Piątkowska

Ambasador RP w Chile

Biuletyn

Nr 11/ 2013

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o d e C h i l e

W tym numerze:

(Nie)Muzyczne Chile 3-6

Chilijski wiatr w polskich

z aglach

7-8

Wino to zabawa 9-14

Polskie wino w duz ym

skro cie

15-16

Krako w—miejsce z bajki 17

Jeden dzien w Krakowie 18

Po Polsku umiem tylko

powiedziec „papa”

19

Chile o Polsce i Polakach 20

Kącik ksiąz kowych moli 21

Pies Charlie i ogo rki 22

Page 2: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

2

W Chile nie brakuje muzyków z Polski. Trafili na koniec świata skuszeni atrakcyjnymi ofertami pracy albo po prostu dlatego, że los tak chciał. Grają w orkiestrach, uczą w szkołach, rozwijają własne projekty i pomysły. W Chile cieszą się zasłużoną, dobrą renomą.

(NIE)MUZYCZNE CHILE

Ewa Jasińska (zdjęcie wykonane w Santiago przez polską fotografkę Magdę Owsiak)

Page 3: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

3

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

U niwersalny język muzyki oraz częste podróże wpisane w ich pracę

z pewnością przyczyniły się do tego, że to właśnie polscy muzycy stanowią jedną z najliczniejszych „polskich” grup zawodowych w Chile.

„Powody, dla których polscy muzycy pojawili się tu są bardzo różne. Często zależą od ich sytuacji życiowych, czasem wyborów serca, innym razem twardej, ekonomicznej kalkulacji.” mówi Katarzyna Pasławska, wiolonczelistka która przyjechała do Chile ze względów czysto osobistych. Jej decyzję o pozostaniu w tym kraju na pewno ułatwiła możliwość dalszego wykonywania zawodu. Zaczęła pracować w Orquesta Sinfónica de Chile, potem na Uniwersytecie Mayor, a następnie w Orkiestrze Filharmonicznej Teatro Municipal de Santiago. Dzisiaj z ogromną satysfakcją opowiada o swojej pracy: „Uczyłam się muzyki we Wrocławiu. W wieku 14 lat wyjechałam z rodziną do Niemiec i tam kontynuowałam naukę gry na wiolonczeli. Z pracą muzyka najczęściej związane są podróże, a ja uwielbiam jeździć i poznawać świat, Chile okazało się idealne – zakochałam się w tutejszym słońcu i w krajobrazach, a na dodatek mam tutaj bardzo interesującą pracę.” Katarzyna pasjonuje się muzyką kameralną. Wraz z zespołem Ensamble Filarmónico organizuje cykl koncertów muzycznych Domingos Musicales w Teatro Municipal w Santiago, w ramach którego sześć razy w roku można bezpłatnie posłuchać muzyki kameralnej kompozytorów z całego świata oraz Chile, zawsze opatrzonych komentarzami samych muzyków. Koncerty są fundowane przez Consejo Nacional de Cultura y las Artes, który w drodze kon-kursu wybrał grupę w której gra Katarzyna Pasławska.

Muzykować nie każdy może

Jednym z mocnych atutów polskich muzyków dającym im często przewagę nad muzykami chilijskimi jest ich solidne

wykształcenie muzyczne. Jest ono bardzo trudne do zdobycia ze względu na brak rozbudowanego systemu kształcenia

muzy-cznego. Bardzo popularne i ogólnie dostępne w Polsce szkoły muzyczne uczą dzieci już od najmłodszych lat nie tylko grania, ale także teorii muzyki. W Chile takiej możliwości nie ma, a wysokie koszty edukacji muzycznej często stanowią barierę trudną do pokonania. „W Santiago działa kon-

serwatorium, które jednak nie oferuje specjalnych zajęć dla dzieci. Zatem w pierwszej klasie często uczą się zarówno czterolatki jak i

szesnastolatkowie. To sprawia, że nauczanie nie jest dosto-sowane do potrzeb i umiejętności różnych grup wiekowych” mówi Ewa Jasińska, pianistka pracująca na Universidad Mayor. Napisała już dwie książeczki zawierające opowiadania mu-zyczne oraz utwory na fortepian dla małych dzieci pt. Bajeczka o królu arabskim i

Spotkania w górach, wydane przez Editorial Idunn w trzech językach (hiszpańskim, niemieckim i

„Powody, dla których polscy

muzycy pojawili się tu są bard-

zo różne. Często zależą od ich

sytuacji życiowych, czasem

wyborów serca, innym razem

twardej, ekonomicznej kalkula-

cji.”

...często poziom gry i

warsztat muzyczny w

Chile nie jest najwyższy,

głównie ze względu na

krótki okres kształcenia

muzycznego, który w

Polsce trwa 18 lat, a w

Chile na ogół 10 lub

krócej...

Katarzyna Pasławska

Katarzyna Pasławska

współorganizuje cykl

muzyki kameralnej

Domingos Musicales

w Teatro Municipal,

sala La Capilla.

Odbywa się w

następujące

niedziele roku:

11.08, 15.09, 20.10,

10.11. Zawsze o

12:00. Wstęp wolny.

Page 4: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

4

polskim). Ewa uczyła się gry na fortepianie w Gdańsku pod kierunkiem wybitnej polskiej pianistki Katarzyny Popowej, a następnie kontynuowała naukę w Niemczech u słynnego Rosjanina Pavla Gililowa. Tam też poznała męża Chilij-czyka, z którym przyjechała do San-tiago. Poza pracą na Universidad Mayor, wykonuje współ-czesną muzykę pol-ską i chilijską, komponuje muzykę do utworów audio-wizualnych, a w wolnych chwilach zajmuje się trekkingiem w An-dach. W 2008 roku otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP. Często poziom gry i warsztat muzyczny w Chile nie jest najwyższy, głów-nie ze względu na krótki okres kształ-cenia muzycznego, który w Polsce trwa 17 lat, a w Chile na ogół 10 lub krócej, m.in. z powodu wysokich kosztów nauki. Warto jednak podkreślić, że poziom muzyczny Orquesta Sinfónica de Chile czy Orkiestry Filharmonicznej Teatro Municipal de Santiago, jest wysoki, bo i wymagania są tam bardzo wysokie. Agnieszka Klos, skrzypaczka prowadząca własną firmę GoodMusic.cl, wskazuje na jeszcze jeden ważny element charakteryzujący edukację muzyczną w Chile. „Tu muzyka jest często do-datkiem do kształcenia ogólnego dla tych, których na to stać. Możliwości specjalizowania się w muzyce od najmłodszych lat są niewielkie”. Agnieszka przez wiele lat była związana z Teatrem

Wielkim w Warszawie. Do przyjazdu do Chile namówili ją znajomi i skłoniła chęć zobaczenia świata.

W Europie mu-zyki coraz mniej

Niskie zarobki mu-zyków w Polsce były często główną przy-czyną emigracji pol-skich muzyków do Europy Zachodniej. Dzisiaj ta per-spektywa nie jest już tak atrakcyjna ze względu na znaczne zmniejszenie wy-datków na kulturę w Europie. Niczym niezwykłym stało się odwoływanie kon-certów czy roz-wiązywanie zespołów muzycznych. O wiele ciekawszym rozwią-zaniem często okazy-wało się opuszczenie Starego Kontynentu i wybór bogatych w ropę krajów arab-skich lub Azji Wschodniej, gdzie na muzykę pieniądze płyną szerokim stru-

mieniem. Okazuje się, że praca w Chile także stała się interesującą alternatywą.

Tak było w przypadku Macieja Woleńskiego, dziś trębacza w Teatro Municipal w Santiago. Przez wiele lat studiował w Freiburgu w Niemczech i w szwajcarskiej Bazylei. Później pracował w Operze Warszawskiej, gdzie dotarły do niego informacje o atrakcyjnych warunkach para-cy, oferowanym muzykom w Chile. Zdecydował się wysłać życiorys do Orkiestry

Filharmonicznej w Teatro Municipal w Santiago i został przyjęty do pracy na jeden sezon. Kiedy okazało się, że może zacząć pracować w niej na stałe, zrezygnował z pracy w Warszawie i

„Tu muzyka jest często

dodatkiem do kształcenia

ogólnego dla tych, których na to

stać. Możliwości

specjalizowania się w muzyce

od najmłodszych lat są

niewielkie”

Agnieszka Klos

Page 5: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

5

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

zdecydował się zostać. Chwali przede wszystkim lepsze warunki pracy niż w Polsce – mniejsze obciążenia, wyższą płacę, kosmopolityczne środowisko pracy i ambitny zespół. „Niemcy to świetne miejsce dla muzyków, ale jednocześnie bardzo konku-rencyjnie i promujących głównie niemieckich artystów. Poza tym w Niemczech jak i w całej Europie sytuacja jednak bardzo się pogorszyła

w związku z cięciami w wydatkach na kulturę.” dodaje Maciej Woleński.

Pomiędzy klasyką a cumbią

Wśród polskich mu-zyków w Chile dużym powodzeniem cieszy się Radio Beethoven, ale nie tylko. Ewa Jasińska słucha różnych gatunków mu-zycznych i lubi chodzić na koncerty zespołów pop czy rock, w których często grają jej byli studenci. Na przykład Camilo z bardzo znanej w Chile grupy Los Tetas, brał u niej lekcje fortepianu, tak samo jak dzieci rodziny Coulon z zespołu Inti-

Illimani. Słucha także zespołów takich jak Los Jaivas, Congreso i Banda Conmoción, oraz artystów tj. Francisca Valenzuela, Violeta Parra czy Victora Jary.

Polscy muzycy zaczynają z czasem grać muzykę latynoamerykańską. Agnieszka Klos uczestniczyła w nagraniu piosenki „Quizás”, popularnego chilijskiego zespołu La Sociedad i prawdopodobnie będzie kontynuowała tą współpracę. Natomiast Maciej Woleński zagrał dwa razy w zespole Los Patae Cumbia, wykonującym cumbię, rodzaj charakterystycznej muzyki latynoamerykańskiej i przyznaje że dobrze się przy tym bawił. Mimo, że pasjonuje się muzyką klasyczną, spodobało mu się granie utworów gdzie dokładność nie jest tak bardzo ważna, a publika jest nastawiona na dobrą zabawę i taniec. „Na koncertach klasycznych dużą część widowni stanowią osoby, które przychodzą z czystego snobizmu. Poza tym wydaje mi się, że w klimacie południa inaczej zaczyna się odbierać muzykę. Może ze względu na to, że tak dużo tutaj słońca? Często przekonuję się, że muzyki z północy Europy, nie da się słuchać w Chile. Ona po prostu tu nie działa.” uważa Maciej Woleński.

Anna Kowalczyk

Ewa Jasińska

poleca muzykę

chilijską:

Lucybell, Gepe,

Francisca

Valenzuela,

Los Jaivas,

Fulano,

Electrodomésti

cos, Los Tetas,

Congreso,

Pascuala

Ilabaca, Banda

Conmoción,

Chico Trujillo,

Violeta Parra,

Víctor Jara, Inti

-llimani

Maciej Woleński

Page 6: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

6

N a chilijskich wodach pojawiły się kilka

miesięcy temu dwa polskie jachty żaglowe wyprodukowane przez stocznię jachtową w Węgorzewie. Jak do tego doszło?

Christian Tannen (ur. 1966, pilot cywilny z zawodu i miłośnik żeglarstwa): Podczas pobytu w Niemczech (z pochodzenia jestem Niemcem i posiadam podwójne obywatelstwo chilij-skie i niemieckie) doradzono mi abym pojechał do Polski i poznał bogatą ofertę produ-centów jachtów. Szukając w internecie informacji na temat polskich firm i danych konta-

ktowych natrafiłem na kilku-nastu ciekawych producentów i wysłałem maile z pytaniem o ich produkty. Interesowały mnie głównie żaglówki o długości poniżej 30 stóp. Dwie firmy odpowiedziały na moje listy, w tym firma Northman z Węgorzewa. Nie namyślając się dłu-go pojechałem do Polski obejrzałem jachty, zrobiłem zdjęcia, krótkie filmy i wróciłem do Chile. Po naradzie z rodziną, czyli żoną i trójką dzieci, postano-wiliśmy kupić jacht Maxus 24.

Jakie argumenty przekonały Pana do zakupu polskiej żaglówki?

Przede wszystkim nowoczesna konstrukcja przystosowana dla

rodzinnego że-glowania. Żeńskiej części mojej ro-dziny szczególnie spodobała się ła-zienka (śmiech). Również przy-stępna cena jest wielką zaletą tej jednostki. Mojemu koledze również spodobała się ta żaglówka i zło-żyliśmy wspólne

zamówienie na Maxusa 24 i Maxusa 28 wykonanego zgodnie z naszymi życzeniami w stoczni Northmana. Oczekiwanie na przesyłkę z Polski, od chwili złożenia zamówienia do mo-mentu jej dotarcia do Chile trwało około trzech miesięcy. Koszt jachtu wyniósł 18 000 euro plus koszty transportu. Na szczęście nie trzeba było płacić cła, ponieważ Chile i Unia Europejska mają podpisaną umowę o wolnym handlu. Jachty dotarły do Chile jesienią 2012 r.

„Mojemu koledze również spodobała się ta żaglówka i złożyliśmy wspólne zamówienie na Ma-xusa 24 i Maxusa 28 wykonanego zgodnie z naszymi życzeniami w stocz-ni Northmana. ”

Polskie żaglówki spodobały się nie tylko mi, ale całej mojej rodzinie i znajomym. Polskie żaglówki spodobały się nie tylko mi, ale całej mojej rodzinie i znajomym.

Wyróżnia je wysoka jakość i przystępna cena. Pomyślałem, że ich sprzedaż w Ameryce Wyróżnia je wysoka jakość i przystępna cena. Pomyślałem, że ich sprzedaż w Ameryce

Południowej to jest świetny pomysł na biznes, mówi Christian Tannen, Chilijczyk, który Południowej to jest świetny pomysł na biznes, mówi Christian Tannen, Chilijczyk, który

został przedstawicielem stoczni Northman z Węgorzewa na rynku chilijskim.został przedstawicielem stoczni Northman z Węgorzewa na rynku chilijskim.

CCHILIJSKIHILIJSKI WIATRWIATR WW

POLSKICHPOLSKICH ŻAGLACHŻAGLACH

Page 7: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

7

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

Czy łódki sprawdziły się w warunkach chilijskich?

Pływałem już na nich na jeziorach Aculeo i Rapel, a w przyszłości za-mierzam z ro-dziną wypłynąć na wody archi-pelagu Chiloé, gdzie będziemy spędzać wakacje. Jestem bardzo zadowolony z zakupu. Obecnie jachty ko-twiczą w przystani jachtowej w Concon, ale zimą trafią do garażu w Santiago.

Jak ocenia Pan potencjał rynku chilijskiego na tego rodzaju produkty?

Obecnie reprezentując firmę M a x u s Y a c h t C h i l e (www.ssw.cl) jestem oficjal-nym reprezentantem firmy N o r t h m a n n a C h i l e i inne kraje Ameryki Połu-dniowej. Mam już pierwsze kontakty w Peru. Myślę, że te doskonale zaprojektowane i wykonane żaglówki znajdą nabywców nie tylko w Chile. Już otrzymuję telefony z py-taniami od zainteresowanych ich kupnem osób, szczególnie po publikacji artykułu o

polskich jachtach Maxus w Revista Nautica Nacional „Veleros” w grudniu 2012 r. Zamierzam też sprowadzać akcesoria żeglarskie i specjalne

wózki do tran-sportu łodzi, a także moto -rówki. Myślę, że w Chile istnieje szansa na sprze-daż co najmniej 10 łodzi tego typu w ciągu

roku.

Co różni Chile i Polskę jeżeli chodzi o warunki do uprawiania żeglarstwa?

Polska to piękny kraj. Na Mazurach są idealne warunki do uprawiania sportów wod-nych, w tym żeglarstwa. Infrastruktura do żeglowania w Polsce jest dużo lepsza niż w Chile. W Chile wciąż brakuje przystani jachtowych tzw. marin, przeznaczonych dla małych i średnich jachtów. Mam nadzieję, że wkrótce uda się to zmienić.

Rozmawiał Radosław Smyk, sekretarz ds. ekonomicznych Ambasady RP w Chile

„Myślę, że w Chile istnieje szansa na sprzedaż co najmniej 10 łodzi tego typu w ciągu roku.”

Nie Tylko Northman

Stocznia jachtowa Northman (www.northman.pl) produkuje jachty w oparciu o własne projekty (Maxus 33, Maxus 28, Maxus 24), które cieszą się dużym powodzeniem wśród żeglarzy w Polsce i za granicą, m.in. w Rosji i Japonii. W przyszłym roku Ambasada RP w Chile planuje wydanie specjalnej publikacji poświęconej polskiej branży jachtowej oraz organizację mini-salonu tematycznego w jednym z chilijskich klubów żeglarskich.

Page 8: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

8

Myślę, że o wiele więcej Polaków zna wina chilijskie niż sami Chilijczycy. Tu kultura wina wciąż jest w powijakach, w Polsce zaś od dobrych dwudziestu lat wina z tego kraju wypracowały sobie markę pewniaków, czyli produktu dobrego i wiary-godnego za przyzwoitą cenę, pisze Anna Smolec, która pracuje jako vinos de origen vel fine wines PR manager w winiarni Concha y Toro.

WINO TO ZABAWA

Page 9: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

9

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

Page 10: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

10

W iniarstwo chilijskie ma kilkaset lat, ale poza

granicami kraju znane jest raptem od lat trzydziestu. Wina chilijskie podobnie jak wielcy producenci ze Starego Świata, Hiszpania, Francja czy Włochy, są na dobrej drodze do wypracowania swojego, rozpo-znawalnego stylu. Pytana jestem o to, jakie są różnice między winami chilijskimi, a np. francuskimi? Odpowiadam: terroir, czyli gleba i warunki klimatyczne, które mają kolosalny wpływ, na jakość winogron. To klasa winogron decyduje o charakterze i stylu wina. Największy błąd, jaki może popełnić konsu-ment, to wrzucać wszystkie wina z danego kraju do jednego worka . Każdy kraj to często dziesiątki regionów winiarskich, setki winnic, mnóstwo odmiennych wa-runków i pomysłów na wino. Dziś winiarstwo między Elqui a Bio Bio to wciąż wiele win do bieżącej konsumpcji, ale także rarytasy śmiało stające w szranki z

najwybitniejszymi winami świata.

Zagubiona przed sklepową półką

W Chile, tak jak i w każdym innym kraju winiarskim, wina w ofertach poszcze-gólnych producentów ułożone są w pira-midzie. Począwszy od tych tworzących tzw. entry level, czyli tanich, prostych, łatwych w odbiorze, poprzez coraz droższe, ciekawsze, aż do wąskiej grupy win wybitnych, często rewelacyjnych, jednocześnie bardzo

kosztownych. Zga-dzam się, że wina proste mogą być poprawne i dobre, ale mogą też być nie interesujące, czy naj-normalniej w świecie nudne. Jednak jest to kwestia pol i tyki producenta, a nie kraju ich pocho-

dzenia. Przyznaję, że stojąc przed

półką sklepową pełną butelek wina z napisem Chile, można się pogubić. Od czego zatem warto

zacząć winną edukację? Gdy mówi się o winach chilijskich i chce się doświadczyć ich pełni, ich czasem

skra jnych obl iczy, znajomość regionów stanowi punkt wyjścia do tych poszukiwań. To naprawdę doskonała zabawa móc do-świadczyć win z tego samego szczepu, ale w diametralnie innej

szacie zmysłowej, gdy winogrona przeznaczone do ich produkcji pochodzą z różnych, często zupełnie odmiennych, regionów.

Chile ma długość 4300 km i ciągnie się przez kilka stref klimatycznych. Średnia szerokość kraju to zaledwie 177 km. W obrębie jednego regionu zawsze bierze się pod uwagę czynnik wskazujący na to czy winnica położona jest bliżej Andów czy Pacyfiku. Ma to ogromny wpływ na styl wina. Obecnie prowadzone są prace legislacyjne, po to aby w przyszłości ściślej sprecyzować na etykiecie te niuanse.

Odmiany winorośli uprawianych w Chile to długa lista, począwszy od tych najsubtelniejszych, czyli białych: Sauvignon Blanc, Viognier,

Myśląc ... o Chile,

często pierwszym

skojarzeniem jest

wino z odmiany

Carmenere

Gdy mówi się o

winach chilijskich i

chce się doświadczyć

ich pełni... znajomość

regionów stanowi

punkt wyjścia do tych

poszukiwań.

Page 11: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

11

Riesling, Chardonnay, przez czer-wone szczepy o delikatnych aromatach i średniej budowie, jak Pinot Noir, poprzez Merlot, Carmenere, Carignan, czy Syrah, a skończywszy na potę-żnych, dobrze zbudo-wanych czerwonych winach zrobionych z Cabernet Sauvignon.

Kiedy myślę o Chile...

Myśląc jednak o Chile, często pierwszym skoja-rzeniem jest wino z odmiany Carmenere. A jak Carmenere to region Colchagua, która to dolina niczym muszla rodzi z tego szczepu perły. Region znajduje się 150 km na południe od Santiago. Jest winiarsko zróżnicowany, zawiera w sobie mini apelacje takie jak kultowa Apalta, dająca winom nuty czekolady, chłodniejsze Marchigue z nutami bardziej rześkimi, jak czerwone porzeczki, czy Lolol jeden z najchłodniejszych sub-regionów Colchagua. Wina stąd są klasyczne, wytworne, aczkolwiek ostatnimi laty bliżej im do

określenia - nowocześni klasycy. Tradycyjnie większość plantacji skupiała się w środkowej części regionu, jednak kilka ostatnich lat charakteryzuje się przesuwaniem

lokalizacji winnic ku podnóży Andów oraz nad Pacyfik w p o s z u k i w a n i u m.in. świeżości w winach, czyli innymi s łowy l epszego terroir. Carmenere pochodzi z F r a n c j i , z najsłynniejszego bo-

daj regionu winiarskiego na świecie, z Bordeaux. Gdy Europę nawiedziła klęska filoksery (owada przenoszącego chorobę winorośli) słuch po tym szczepie zaginął. Z racji jego kapryśnego charakteru i trudności jakie sprawiał w uprawie, bordoscy winiarze nie rozpaczali po tej stracie i nie próbowali desperacko Carmenere rekulty-wować. Tu zaczyna się jednak jego przygoda na kontynencie amery-kańskim. Jakimś sposobem wraz z sadzonkami importowanymi drogą morską, Carmenere znalazł się na chilijskiej ziemi. I miał na tyle dużo szczęścia, że trafił na terroir, które

się w nim zakochało i to ze wza-jemnością. Przez ponad 150 lat nikt jednak nie wiedział, że to Carmenere, wszyscy myśleli, że to Merlot. Dla Carmenere w pewnym sensie było to na rękę, bowiem doczekał momentu, w którym świat oszalał na punkcie Merlota i w tym właśnie czasie postanowił ujawnić swoje prawdziwe „ja”. Dokonał tego w 1994 roku ustami profesora Jean-Michel Boursiquot z Montpellier, który ponownie odkrył Carmenere dla Chile. Ogromny udział w studiach nad tym szczepem miał również Philippo Pszczółkowski, profesor polskiego pochodzenia, akademik Universidad Catolica z Santiago, obecnie konsultant w wielu chilijskich winicach, m.in. winnicy Alta Alcurnia z Colchagua, nale-żącej do Małgorzaty i Tomka Wawruchów.

Merlot ... tu w

Chile daje subtelne,

delikatne wina, o

dość łagodnej

kwasowości i

wyeksponowanej

słodyczy.

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

Page 12: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

12

Jemy, pijemy, jest pysznie

Merlot to również bordoski szczep. Ma delikatne taniny, mocno soczysty, owocowy chara-kter, tu w Chile daje subtelne, delikatne wina, o dość łagodnej kwasowości i wyeksponowanej sło-dyczy. To idealny partner do tłustych ryb, do ryb z rusztu, do wieprzowiny. Z kuchni chilijskiej kocha pollo arvejado, danie z kur-czaka gotowanego z cebulką, marchewką i zielonym groszkiem, a także porotos granados letnią potrawę z młodej fasoli, dyni, bazylii i kukurydzy.

Carmenere, swoje imię zawdzię-cza francuskiemu przymiotnikowi carmin określającemu kolor, jaki liście tej winorośli mają jesienią. Dobrze pielęgnowany oferuje wina aksamitne i krągłe. Wino ma świetny kolor, miękkie taniny, intensywne aromaty. Daje wina głębokie, pikantne, o średniej budowie, czerwone, a raczej karmi-nowe, dosłownie i w przenośni. Carmenere zasobna jest bowiem w

aromaty czerwonych owoców i warzyw. Jej bukiet jest pełen nut owoców jagód, papryki , czasem papryki grillowanej, czarnego pieprzu, czekolady, kawy, tytoniu,

skóry, ziemi, goździków, sosu sojowego. To wino idealne do serów, mięs na zimno, wędlin np. z sarniny, dań z gotowanej wołowiny np. po burgundzku, jagnięciny, jak kepta marokańska, do piersi z kaczki, sałatek, dań typu leczo, ratatouille, czy mięsno-warzywnych ragout.

Pasuje też do kuchni indyjskiej i jej dań jak np. kurczak Tandoori , zup z mięsem, a z dań polskich do fasolki po bretońsku .

Tu w Chile, wina z Carmenere, pełne, bogate podaję z daniem plateada. To wyborna wołowina, gotowana na bardzo wolnym ogniu, przez co najmniej trzy godziny, w sosie z dodatkiem marchewki, cebuli, czosnku oraz przypraw jak listek laurowy, ziele i pieprz. Zaś Carmenere lżejsze,

młodsze, nie starzone w beczce, łączę często z pastel de choclo.

Dotyk wielkości

Prawdziwym okrętem flagowym win czerwonych z Chile jest Cabernet Sauvignon. To odmiana dająca wina wielkie, wyraziste, z charakterem. Najlepsze Cabernet Sauvignon świata, a wśród nich niektóre chilijskie, to wina krągłe, eleganckie, odpowiednie do sta-rzenia w prywatnych piwniczkach. Od tej odmiany można spo-dziewać się nut czarnej porzeczki, nut zielonych, mięty, papryki, ciemnych wiśni, grafitu. W miarę starzenia w dębie, zyskuje także

dotyk wanilii, cedru, przypraw. Chilijskie wina z tej odmiany mają różne oblicza. Idealnym terroir dla Cabernet Sauvignon, stawianym przez eks-pertów na równi z najlepszymi bordoskimi parcelami, jest część

doliny Maipo, o nazwie Maipo Alto. To region położony tuż u podnóży Andów. Obecność tak wysokich gór daje efekt ogrom-nych różnic temperatury w ciągu doby. W winie owocuje to

W Chile obec-

nie rodzi się

nowy trend w

produkcji win

czerwonych.

Prawdziwym

okrętem

flagowym win

czerwonych z

Chile jest

Cabernet

Sauvignon.

Page 13: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

13

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

koncentracją aromatów, ta-niny są fenomenalne, ele-ganckie, jedwabiste, arysto-kratyczne. Aromaty są typowe dla odmiany, połączone z charakterystycznymi dla Maipo Alto nutami zioło-wymi, mentolem i eukali-ptusem. Prostsze Cabernet Sauvignon to wino do mięs w różnych obliczach, zaś to z najwyższych półek jest winem na specjalne okazje. Wina deli-katniejsze, młodsze, prostsze, to wymarzony kompan empanadas, chilijskiej odpo-wiedzi na pierożki czy paszteciki z mięsem. Zaś Cabernet Sauvignon o bogatej szacie otwiera się głównie do asado.

Zachęcam do poszukiwań

W Chile obecnie rodzi się nowy trend w produkcji win czerwonych. Chodzi o uprawy wybranych odmian winorośli czerwonych w chłodnym, nadmorskim klimacie. Jeśli ktoś chciałby samemu się przekonać, jakie wrażenia

zmysłowe wywołują takie właśnie wina, to zachęcam do poszukania na etykietach nazw dolin Limari, Elqui, San Antonio, czy Casablanca. Najczęściej chodzi o wina wyprodukowane ze szczepów Pinot Noir i Syrah.

Znając regiony i odmiany, wiedząc, czego się po nich spodziewać, pozostaje nam próbować, porównywać, eksperymentować w doborze dań, bawić się aromatami i poszukiwać tych, które najbardziej odpowiadają na-szym gustom. A bogata oferta win chilijskich to doskonała ku temu sposobność.

Anna Smolec mieszka i pracuje w Santiago od prawie trzech lat. Pracę w Concha y Toro łączy z p r a c ą d z i e n n i k a r s k ą , m.in.współpracując z chilijskim magazynem winiarskim „Vitis”. Prowadzi bloga poświęconego winom i kuchni.

Zwierzenia enologa

Adolfo Hurtado, dyrektor generalny i główny enologi winnicy Cono Sur, odwiedził w tym roku Polskę w ramach projektu promocji win chilijskich Chilean Wine Tour. Odwiedził Warszawę i Kraków. Zadaliśmy mu krótkie pytanie – Jak było?

„Przywiozłem z sobą bardzo przyjemne wspomnienia o ludziach, zawsze chętnych do współpracy, uprzejmych i przyjaznych. Pomimo, że nie miałem okazji, aby bardzo dobrze poznać oba miasta, zobaczyłem dwa niezwykle piękne miejsca, zwłaszcza Kraków. Bez wątpienia są to jedne z najpiękniejszych miast w Europie. Prawdą też jednak jest, że było bardzo, ale to bardzo zimno.

Największą niespodzianką było dla mnie spotkanie tylu przyjaznych i zainteresowanych winem osób oraz bycie zakwaterowanym z polską reprezentacją piłki nożnej przed ich meczem z Ukrainą (który niestety przegrali 1-3).

Zachowałem bardzo dobre wspomnienia z Polski i chcę niedługo do niej wrócić. Na pewno jednak wtedy kiedy będzie cieplej. Choćby po to, aby w pełni docenić potencjał tych miast i ich mieszkańców.”

Page 14: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

14

Winnydworek.pl

Winnica Adoria

Page 15: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

15

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

POLSKIE WINO W DUŻYM SKRÓCIE

N a pewno trudno porównać winiarstwo w Chile i w

Polsce. W Chile wino to biznes, ważna część gospodarki. W Polsce, to w większości wypadków hobby, efekt pasji i miłości do wina. Wystarczy wspomnieć, że tylko chilijska winiarnia Santa Rita jest właścicielem ok. 3 000 hektarów winnic, podczas gdy polscy winiarze dysponują łącznie niecałym 1 000 hektarów winorośli.

I choć tradycja produkcji wina w Polsce sięga nawet XII wieku, to współczesne polskie winiarstwo jest wciąż bardzo młode. Dzięki nowym regulacjom prawnym, wina od polskich winiarzy są w sprzedaży dopiero od 2008 r. Ich liczba jednak z roku na rok rośnie. Podczas ubiegłorocznego Konwentu Winiarzy Polskich (w tym roku odbędzie się jego 8 edycja) zaprezentowano podczas publicznej degustacji 127 win, pochodzących niemal z każdego zakątka kraju. Są to najczęściej wina ze szczepów-krzyżówek tj. Rondo, Sibera czy Seyval Blanc, nie brakuje jednak win ze szczepów vitis vinifera znanych

na całym świecie jak riesling, pinot noir czy chardonnay.

Jednocześnie rozwija się enoturystyka, która zachęca do uczestnictwa w degustacjach, do wizyt u polskich winiarzy, oferuje noclegi, możliwość zobaczenia ciekawych miejsc czy spróbowania lokalnych przysmaków. Powstał nawet pierwszy przewodnik dla miłośników naszych win autorstwa Ewy Wawro, pt. „Winnice w Polsce. Wszystko o enoturystyce”. Warto pamiętać o cyklicznie organizowanych świętach wina. Do najbardziej popularnych należą imprezy, które odbywają się w Janowcu, Zielonej Górze, Jaśle czy Środzie Śląskiej. Polskie wino to wciąż ciekawostka na winiarskiej mapie świata, jednak na pewno warto go spróbować już teraz.

JP

Page 16: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

16

P rzyjechaliśmy do Krakowa z Ostrawy i pierwsza rzecz, która przykuła moją

uwagę to podmiejskie wioski z domkami niczym z bajki, wspomina Argandona. Przed wieloma z nich znajdowały się kapliczki z figurkami Matki Boskiej. Zauważyłem też scenki biblijne namalowane na fasadach domów. Zaraz po wjeździe do Krakowa zauroczył mnie kontrast pomiędzy ośnieżonym miastem i błękitnym i czystym niebem. Od razu stało się oczywiste, że będę miał naprawdę sporo do zobaczenia.

Największą niespodzianką było dla mnie odnaleznienie niedużego, ale atrakcyjnego miasta, pełnego wielkiej historii. Zwiedziłem imponującą katedrę, niezwykły Zamek Królewski na Wawelu oraz Kościół Mariacki z

widowiskowym ołtarzem i zdobionymi ścianami. Zaskoczyło mnie to, że tak wiele dowodów historii Polski jest związana z katedrą, w której pochowani są zarówno królowie i święci jak i politycy czy artyści. Odwiedziłem także wystawę "Kraków - czas okupacji 1939-1945" w Fabryce Emalii Oskara Schindlera, o którym film nakręcił Steven Spielberg. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomimo, że widziałem wiele filmów i dużo czytałem o II wojnie światowej, obejrzenie takiej wystawy w miejscu, które było częścią tamtych wydarzeń, było dla mnie bardzo dojmującym doświadczeniem.

Kraków jest prześlicznym miastem. Szczególnie przykuły moją uwagę dorożki, ogromny i imponujący rynek, fasady budynków znajdujących się na jego obrzeżach, oraz dzielnica żydowska i jej liczne kawiarnie. Zaimponował mi także wybór lokalnego piwa oraz chleb, który jest wszędzie niezwykle pyszny. Spróbowałem też wódki Żubrówki, której jedną butelkę przywiozłem ze sobą do Chile. Polacy, z którymi miałem okazję porozmawiać, byli przyjaźni, bezpre-tensjonalni, i bardzo uprzejmi wobec obcokrajowców.

Gonzalo Argandoña, dziennikarz i redaktor dodatku o podróżach dziennika La Tercera, odwiedził Kraków. To była jego pierwsza wizyta w tym mieście. Zobaczył najważniejsze ślady polskiej historii, spróbował chleba i Żubrówki.

KRAKÓW – MIEJSCE Z BAJKI

Page 17: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

17

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

JEDEN DZIEŃ W KRAKOWIE

K raków to nie tylko królewski Wawel, piękny Rynek Główny i niezwykły Kościół Mariacki. To

miasto, które ma swój współczesny rytm, za którym warto spróbować podążyć.

Godzina 9.30. Czas na późne śniadanie. W dzielnicy Podgórze, ciekawym

miejscem jest skwer przy ul. Nadwiślańskiej z pięknym widokiem na

Wisłę. Można tu wpaść do baru Cava, w którym podają lekkie śniadania,

na lunch można zjeść sałatę, włoską kanapkę lub pastę, a wieczorem

wypić mojito ze świeżymi malinami lub lane z beczki proseco.

Godzina 11. Jednym z najbardziej intrygujących miejsc, które powstały w

ostatnich latach w Krakowie jest Mocak, czyli muzeum sztuki

współczesnej. Warto tam pójść, choćby dla efektownej architektury

budynku, zaprojektowanego przez włoskiego architekta Claudio

Nardiego. Kuratorzy organizują tu świetne wystawy, które jak twierdzą

mają "zmniejszać uprzedzenia wobec sztuki najnowszej".

Godzina 13. Obiad? Pewnie warto wpaść do jednego z najmodniejszych

ostatnio lokali w Krakowie, czyli do restauracji Zakładka przy ul.

Józefińskiej. Rezerwacje trzeba robić kilka dni wcześniej, co w Krakowie

wcześniej się nie zdarzało. Może dlatego, że właściciel restauracji twierdzi ,

że jej "kuchnia to radość nie tylko konsumpcji, ale i gotowania. Dlatego

jedzenie, które serwujemy niesie same pozytywne emocje".

Godzina 17. W klimat starego Krakowa najlepiej można się wczuć

spacerując po Kazimierzu, dzielnicy gdzie przez wiele wieków przenikały się

kultury chrześcijańska i żydowska. Jest miejscem niezmiennie cieszącym się

powodzeniem, z mnóstwem barów i restauracji, wśród których na pewno

wyróżnia się kultowy już bar Alchemia. Większość turystów trafia na ulicę

Szeroką, a Krakowianie bawią się przez całą noc w lokalach przy Placu

Nowym.

Godzina 21. Na drinka po kolacji nie ma lepszego miejsca niż Sky

Bar, w Hotelu Starym. Świetne miejsce na ostatnim piętrze z

zapierającym dech widokiem na Rynek Główny i Stare Miasto. Jeżeli

mieszkamy w tym hotelu jesteśmy szczęściarzami. To luksus w

światowym wydaniu.

Godzina 24. Karnie stoimy w kolejce, która ustawia się przed Halą

Targową przy ul. Grzegórzeckiej. Czekamy na kiełbaskę z rusztu,

serwowaną ze starej niebieskiej furgonetki marki Nysa. Atmosfera w

kolejce jest niezwykła. Stoją w niej ci, dla których wieczór się już

kończy i ci, dla których dopiero sie zaczyna. Można wtedy zacząć się

zastanawiać, co zrobić żeby znaleźć czas na kolejne odwiedziny

Krakowa. Przecież już we wrześniu odbędzie się w nim festiwal

Sacrum Profanum, jedno z najciekawszych wydarzeń muzycznych w

Europie...

JP

Page 18: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

18

O podróży tramwajem w Warszawie oraz o wizycie w Oświęcimiu opowiada Cristián Araya Medel, chilijski tłumacz i profesor lingwistyki.

J akie było Pana pierwsze wrażenie po przyjeździe do Polski?

Moje pierwsze wrażenie po przyjeździe do Wars-zawy to świadomość znalezienia się w zupełnie nieznanym kraju, odległym mojej kulturze i egzotycznym, choćby biorąc pod uwagę odmieność języka. Niezwykłym uczuciem była podróż tram-wajem, ponieważ wszyscy pasażerowie przyglądali mi się uważnie ze względu na inne rysy mojej twa-rzy i ciemny kolor włosów. Jednak wyczułem w tych spojrzeniach nutę nieśmiałości, cechę która być może odzwierciedla straszną wojenną przeszłość Polski.

Co było największą niespodzianką podczas Pa-na wizyty w Polsce?

Mój ośmiodniowy pobyt w Warszawie i w Krako-wie przyniósł dwie fantastyczne niespodzianki. Po pierwsze, Polacy okazali się osobami przyjaznymi, ciepłymi i dobrymi gospodarzami w momencie gdy spotykają cudzoziemca z drugiego końca świata. Czułem się w Polsce bardzo swobodnie podczas każdego dnia mojej wizyty. Po drugie, czymś więcej niż niespodzianką były odwiedziny obozu koncen-

tracyjnego w Oświęcimiu. Rzadko ma się w życiu pretekst do przeżycia tak intensywnego wewnętrz-nego bólu i przerażenia. Było mi bardzo trudno powrócić do codzienności po odwiedzeniu tego miejsca.

Co najbardziej zapamięta Pan po wizycie w Polsce?

Oczywiście ten dziwny i niepojęty język - nau-czyłem się tylko jednego słowa "pa pa." Na pewno zapamiętam skromność i ciepło mieszkańców tego kraju. Kilka osób, z którymi spędziłem czas w Pols-ce sprawiło, że mam bardzo pozytywną opinię o Polakach. Byłem także pod ogromnym wrażeniem doskonałej rekonstrukcji zabytkowego centrum Warszawy, zwłaszcza kiedy porównuję je z obejr-zanymi przeze mnie biało-czarnymi fotografiami pokazującymi straszne skutki jakie wywołała II wojna światowa. Rynek na Starym Mieście w Wars-zawie jest dla mnie jednym z najpiękniejszych pla-ców jakie widziałem w Europie.

PO POLSKU UMIEM TYLKO POWIEDZIEĆ „PA PA”

Lato w Polsce

Page 19: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

19

CHILE O POLSCE I POLAKACH W naszym przeglądzie mediów chilijskich chcemy pokazać jak różnorodne są informacje, które kreują wizerunek naszego kraju. Czasem nawet niewielka wzmianka o tym co polskie, może mieć znacznie większy wpływ na świadomość czytelników i być dla nich czymś bardziej atrakcyjnym, niż wielostronicowe analizy i poważne komentarze z pierwszych stron gazet. Na nasz wybór informacji do biuletynu spójrzmy też z przymrużeniem oka. Tym bardziej, że w Chile słońce świeci naprawdę ostro.

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

„ El Mercurio” wymienia poz-

nański hotel Blow Up Hall 5050 wśród najbardziej zaawanso-wanych technologicznie hoteli na świecie. Każdy pokój ma swojego iMaca, a każdy gość iPhone'a. Gdzie znajduje się granica między realem, a światem wirtualnym? Poznaniacy znów ją przesuneli.

Dodatek „Vida Actual” przypomina gdzie w tym roku będzie można posłuchać najlepszych polskich głosów operowych. Mariusz Kwiecień (baryton) zaśpiewa na najbardziej prestiżowych scenach Londynu, Monachium, Nowego Jorku i Wiednia. Piotr Beczała (tenor) również wystąpi w tych miastach. Kulminacją będzie jednak jego występ w mediolańskiej La Scali, gdzie zaśpiewa partie opery „La Traviata”. Magazyn dla kobiet „Hola” zachęca do kupowania polskich kosmetyków marki Ziaja. Poza tym w numerze o symbolu elegancji Soledad Errazuriz, o Penelope Cruz w ciąży i relacja z wizyty duńskiej pary książęcej w Chile. Silnym echem odbiła się w chilijskich mediach operacja przeszczepu twarzy, przeprowadzona w klinice onkologicznej w Gliwicach.”Hoy x hoy” relacjonuje tą niezwykłą operację, której poddano pacjenta, który trzy tygodnie wcześniej uległ wypadkowi przy pracy. Dzienniki „La Cuarta” i „El Dia” pomaga szukać zawodników do reprezentacji piłkarskiej Chile, którzy wezmą udział w mundialu dla bezdomnych. Akcji patronuje Sebastian Pinera, prezydent Chile. Finał tegorocznych rozgrywek ma się odbyć w Poznaniu. Chile broni tytułu mistrza świata.

W 60. rocznicę zdobycia najwyżsej góry świata Mount Everest, „Vida Actual” wspomina wszystkie najważniejsze ekspedycje, które stanęły na jej szczycie. Wśród nich wejście polskich himalaistów w 1980 r. „Vida Actual” opublikowała całostronicowy tekt o tegorocznych zwyciężcach konkursu fotogra-ficznego Sony World Photo Awards. Wśród nich znalazło się m.in. intrygujące zdjęcie polskiej studentki Natalii Wiernik z Krakowa. Obszerne artykuły poświęcono w Chile tegorocznemu bien-nale sztuki nowo-czesnej w Wenecji. „El Mercurio” ilu-struje swój tekst zd jęc iami pracy Pawła Althamera pt. „ W e n e c j a n i e ” . Opisuje także jedną z instalacji wideo Ar-tura Żmijewskiego. Poza tym pisarka Rosa Montero opowiada o swojej nowej książce inspirowanej wspomnieniami polskiej noblistki Marii Skłodowskiej-Curii, władze Santiago planują postawienie 14-metrowego pomnika Jana Pawła II, a Towarzystwo Chopinowskie w Chile zaplanowało nowy sezon koncertowy. Niezwykłą antologię chilijskiego wieszcza Pablo Nerudy, przygotowali Abel Murcia i Gerardo Beltran, od lat mieszkający w Polsce. Obaj uczą i wykładaja na polskich uczelniach, zajmując się m.in. tłumaczeniem na hiszpański wierszy Wisławy Szymborskiej i innych polskich poetów. Ponadto dziennikarze „El Mercurio” zapowiadają nowy film Romana Polańskiego pt. „Venus in fur”, oparty na spektaklu teatralnym Davida Ives.

Page 20: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

20

Kącik Książkowych Moli Kilkadziesiąt nowych tomów wzbogadziło biblioteczkę Ambasady RP w Santiago. Zapraszamy do wypożyczania! - Bliższe szczegóły można uzyskać pod adresem [email protected]

Antyk po antyku J. Bocheński

Balladyny i romanse I. Karpowicz

Chmurdalia J. Bator

Dni i noce P. Sommer

Dno oka. Esej o fotografii W. No-wicki

Dom żółwia. Zanzibar M. Szejnert

Drwal M. Witkowski

Dziennik pisany później A. Stasiuk

Dziennik tom 1 1962-1969 S. Mrożek

Ekran kontrolny J. Dehnel

Enerdowce i inne ludzie B. Helbig

Farby wodne L. Ostałowska

Frascati E. Kuryluk

Furia instynktu J. Styczeń

Gdzieś dalej, gdzie indziej D. Czaja

Gorzkie żale J. Hartwig

Imię i znamię E. Tkaczyszyn-Dycki

Intencje codzienne J. Sochoń

Jak być artystą. Na przykładzie Thomasa Manna M. Łukasiewicz

Jasne niejasne J. Hartwig

Jeszcze się tu pokręcę M. Szychowiak

Korczak. Próba biografii J. Olczak-Ronikier

Kręgi obcości M. Głowiński

Kronika umarłych D. Odija

Kropka P. Mitzner

Książka twarzy M. Bieńczyk

Księga obrotów T. Różycki

Lalki w ogniu P. Wilk

Miedzianka. Historia znikania F. Springer

Mikołajska. Teatr i PRL J. Krakows-ka

Miłosz. Biografia A. Franaszek

Muzykalny kosmos P. Wierzbicki

Nasza klasa T. Słobodzianek

Nietoperz w świątyni. Biografia Jer-zego Nowosielskiego K. Czerni

Pensjonat P. Paziński

Piaskowa góra J. Bator

Pióropusz M. Pilot

Pogłos E. Lipska

Powietrze i czerń P. Matywiecki

Proszę bardzo A. Rottenberg

Prowadź swój pług przez kości umarłych O. Tokarczuk

Ręka Flauberta R. Lis

Rzeczy uprzyjemniające. Utopia T. Bołdak-Janowska

Rzymska komedia J. Mikołajewski

Samuel Zborowski J. M. Rymkiewicz

Saturn J. Dehnel

Śmierć czeskiego psa J. Rudnicki

Toast za przodków W. Górecki

Tutaj W. Szymborska

Uśmiech Demokryta. Un presque rien R. Przybylski

Włoskie szpilki M. Tulli

Wyspa klucz M. Szejnert

Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji W. Szabłowski

Zrób sobie raj M. Szczygieł

Page 21: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

21

OGÓRKI I NIE TYLKO

D la tych, którzy

tęsknią za smakami, które zostawili w Polsce. "Ogórki w stylu polskim" oferuje w Chile sieć handlowa Jumbo. Niestety nie jest to produkt, któregoś z licznych w Polsce producentów ogórków konserwowych. Akurat te ogórki pochodzą z... Niemiec. Ich producentem jest firma Hengstenberg. Szukając dalej namiastki polskich smaków można sięgnąć po słoiki firmy Kuhne. Na półkach sklepów Jumbo stoi kapusta kiszona i ogórki kiszone. A kiełbaski na ruszt z południa Chile „Llanquihue” smakują prawie jak polska Śląska. Z kolei nasi przyjaciele Czesi ważą w Chile naprawdę dobre piwo. Browar Slavia (www.cervezaslavia.cl) wart jest polecenia nie tylko dlatego że Polacy lubią czytać powieści Bohumila Hrabala, często wspominają "Przygody dobrego wojaka Szwejka" i uwielbiają ogladać czeskie kino. Poza tym w Santiago można dostać niezłe pieczywo w Boulangerie Bernard (ulica Miraflores 620), a na śledzie warto wpaść do restauracji Hamburg w Valparaiso (Calle O'Higgins 1274). Natomiast pyszne żeberka serwowane są w Galindo w Barrio Bella Vista (ulica Dardignac 98).

Wydawca Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Santiago de Chile Redakcja: Jacek Piątkowski (redaktor naczelny) Anna Kowalczyk [email protected] [email protected] Mar del Plata 2055 Providencia-Santiago tel. (0-056-2) 2 204 12 13 [email protected] http://santiagodechile.msz.gov.pl https://twitter.com/PLenChile

PIES CHARLIE

I naugurujemy nowy cykl w biuletynie, w którym przedstawimy tych, którym nie zależy na pojawianiu

się na łamach jakichkolwiek mediów—ulubieńców chilijskej Polonii. Żadnego parcia na szkło. Tylko miłość.

Jamnik Charlie (lat 7) należy do Raula Nałęcz-Małachowskiego (lat 97). Wabi się tak bo ma dokładnie takie same zmarszczki pod nosem jak bliski chilijski przyjaciel pana Raula, który właśnie tak ma na imię. Charlie jest z natury uparty i czasem nawet zarozumiały, ale nigdy nie jest złośliwy. Z panem Raulem rozmawia tylko po polsku."Idziemy spać", "Chcesz jeść?", "Chodź na spacer" - rozumie wszystko. Poza tym wszystkich lubi i lubi wszystko. Je nawet jajka i pomidory, nie mówiąc o owocach, które uwielbia. "Jak się źle czuję, to kładzie się obok mnie i cicho mruczy. Od razu jest mi lepiej" - opowiada pan Raul. Dawno temu pan Raul miał hodowlę psów w Vina del Mar. Sprzedawał boksery, dobermany, owczarki collie. Jednak największą popularnością wśród pań z socjety cieszyły się pekińczyki. "Nigdy nie lubiłem psów tej rasy. Zresztą z wzajemnością." - śmieje się dziś pan Raul.

A m b a s a d a R P w S a n t i a g o

Page 22: Biuletyn Ambasady RP w Chile nr 11

22