tolkien j.r.r. - silmarillion.pdf

351
J. R. R. TOLKIEN SIMARILLION Przeklad: Maria Skibniewska

Upload: jan-abramek

Post on 25-Nov-2015

996 views

Category:

Documents


76 download

TRANSCRIPT

  • J. R. R. TOLKIEN

    SIMARILLION

    Przekad: Maria Skibniewska

  • Tytu oryginau:

    The Silmarillion

    Data wydania polskiego: 1996 r.

    Data pierwszego wydania oryginalnego: 1977 r.

  • PRZEDMOWA

    Silmarillion, wydany w cztery lata po smierci autora, jest relacja o DawnychDniach, czyli o Pierwszej Erze Swiata. Wadca Pierscieni zawiera historie do-niosych wydarzen, ktre sie rozegray pod koniec Trzeciej Ery, lecz zamieszczo-ne w niniejszym tomie legendy siegaja gebiej w przeszosc, w zamierzche czasy,gdy pierwszy Wadca Ciemnosci, Morgoth, przebywa w Srdziemiu i gdy ElfyWysokiego Rodu toczyy z nim wojne, aby odzyskac Silmarile.

    Silmarillion jest wszakze nie tylko opowiescia o czasach dawniejszych nizepoka, w ktrej rozgrywa sie akcja Wadcy Pierscieni, lecz dzieem w zasadni-czej swej koncepcji o wiele wczesniejszym niz tamta trylogia. Praca ta, wpraw-dzie nie opatrzona tytuem, pod jakim sie dzisiaj ukazuje, istniaa juz przed p-wiekiem; w podniszczonych notatnikach autora siegajacych roku 1917 moznaznalezc pierwsze, czesto notowane w pospiechu, owkiem, wersje opowiesci sta-nowiacych jadro caej tej mitologii. Pewne wzmianki o niej rozsiane sa na kartachWadcy Pierscieni, caosc jednak nie zostaa dotad opublikowana, chociaz Oj-ciec mj nigdy w ciagu swego dugiego zycia jej nie poniecha i nie przesta nadnia pracowac nawet w ostatnich latach zycia. Przez cay ten czas Silmarillion,traktowany po prostu jako obszerna caosc narracyjna, poddawany by w zasadzienieznacznym tylko przerbkom i od dawna stanowi okreslona tradycje i to dlapzniejszych dzie. Lecz nie by to jeszcze tekst ostatecznie opracowany, zmianomulegay nawet niektre istotne koncepcje przedstawionego w nim swiata; pewnelegendy powtarzay sie w krtszych lub duzszych wersjach i w rznej stylizacji.Z biegiem lat zmiany i warianty dotyczace zarwno szczegw, jak i szerokichperspektyw obrazu, tak go skomplikoway, tak sie rozrosy i nawarstwiy, ze usta-lenie jednolitej i ostatecznej wersji wydawao sie niemozliwe. Ponadto w starychlegendach (starych nie tylko dlatego, ze opowiaday o Pierwszej Erze Swiata,lecz starych rwniez w odniesieniu do czasu swego powstania w zamysle autora)Ojciec mj utrwala i przekazywa wasne najgebsze refleksje. W pzniejszychdzieach teologiczne i filozoficzne zainteresowania przesoniy mitologie i poezje;stad powstay niezgodnosci w tonacji.

    Po smierci Ojca przypad mi obowiazek nadania Jego spusciznie takiej po-staci, aby ja mozna byo wydac drukiem. Zdawaem sobie jasno sprawe, ze prba

    3

  • przedstawienia w jednym tomie materiaw tak rznorodnych zaprezentowaniaSilmarillionu jako owocu procesu twrczego, ktry nieustannie podlegajac ewo-lucji trwa przeszo p wieku prowadziaby tylko do chaosu i zatarcia rzeczynajbardziej istotnych. Postanowiem wiec opracowac jedna wersje, selekcjonu-jac i porzadkujac materiay tak, aby powstaa mozliwie najbardziej konsekwentnai wewnetrznie spoista caosc. W tej pracy zrdem szczeglnych trudnosci sta-y sie dla mnie koncowe rozdziay (od smierci Turina Turambara), pozostawioneprzez dugie lata bez zmian i pod wielu wzgledami wyraznie niezgodne z bardziejrozwinietymi innymi czesciami ksiazki.

    Doskonaej konsekwencji, czy to w obrebie niniejszego tomu, czy tez pomie-dzy nim a innymi opublikowanymi dzieami mego Ojca nie nalezy sie doszuki-wac; jesli w ogle daoby sie ja osiagnac, to jedynie wielkim i niepotrzebnymkosztem. Zreszta Ojciec pojmowa opowiesc o Silmarilach jako kompilacje opra-cowana po wielu latach na podstawie wielu rznorodnych zrde (poezji, kro-nik i przekazw ustnych), ktre przetrway w odwiecznej tradycji; na tej samejzasadzie powstaa niniejsza ksiazka, oparta w znacznym stopniu na wczesniej-szych prozatorskich czy poetyckich utworach; nie tylko formalnie przedstawionajako kompendium, lecz w pewnej mierze stanowiaca je rzeczywiscie. Tym nalezytumaczyc zmienne tempo narracji, wieksze lub mniejsze bogactwo szczegww rznych fragmentach i wiele innych kontrastw; na przykad drobiazgowa do-kadnosc w opisach miejsc i watkach w legendzie o Turinie Turambarze jaskrawosie rzni od penego dystansu i wyniososci tonu, jakim opowiedziane sa wydarze-nia z konca Pierwszej Ery, gdy zniszczono Thangorodrim i pokonano Morgotha;z tych samych przyczyn napotykamy takze w innych fragmentach rznice tonui punktw widzenia, pewne niejasnosci, a nawet tu i wdzie niekonsekwencje.Jesli chodzi o tekst zatytuowany Valaquenta (Historia Valarw), nalezy przy-puszczac, ze obok tresci zachowanych od najdawniejszych czasw, gdy Eldarowiezyli w Valinorze, znalazy sie tam takze zmiany czy dodatki wprowadzone w pz-niejszych epokach; dlatego w narracji czas przeszy przeplata sie z terazniejszymi zmienia sie w pewnym sensie punkt widzenia; niekiedy mwi sie o nadprzyro-dzonych siach tak, jak gdyby wciaz byy obecne i czynne, niekiedy tak, jakbynalezay do odlegej przeszosci, do porzadku swiata, ktry dawno przemina i za-chowa sie jedynie w pamieci.

    Tytu ksiazki brzmi i musi brzmiec Silmarillion, lecz oprcz wa-sciwej historii Silmarilw obejmuje ona cztery krtsze opowiesci. Dwie z nich,zamieszczone na poczatku: Ainulindale (Muzyka Ainurw) i Valaquenta (Hi-storia Valarw), sa scisle zwiazane z historia Silmarilw. Co do dwch pozosta-ych, zamieszczonych na koncu, Akallabeth (Upadek Numenoru) i PierscienieWadzy, uwazam za konieczne podkreslic, ze sa to odrebne, samoistne utwory.Waczyem je do tej ksiazki zgodnie z wyraznym zyczeniem Ojca; uzupeniajaone okres dziejw od Muzyki Ainurw, z ktrej zrodzi sie swiat, az do konca

    4

  • Trzeciej Ery, gdy powiernicy Pierscienia odpyneli z Szarej Przystani.W ksiazce wystepuje mnstwo imion wasnych, ktrych indeks znajduje sie na

    koncu tomu. Imiona samych osb (ludzi i elfw) odgrywajacych wazna role w hi-storii Pierwszej Ery sa jednakze mniej liczne i wszystkie one figuruja w tablicachgenealogicznych.

    Dodaem tez zestawienie dosyc skomplikowanych nazw rznych szczepwelfw, a poza tym note o poprawnej wymowie sw z jezyka elfw1 i liste naj-wazniejszych czastek sowotwrczych spotykanych w nazwach i imionach orazmape. atwo zauwazyc, ze Ered Luin, czyli Ered Lindon, potezny ancuch GrBekitnych, zaznaczony na wschodnim krancu tej mapy, stanowi zachodnia gra-nice obszarw przedstawionych na mapie w pierwszym tomie Wadcy Pierscie-ni. W tekscie ksiazki zamiesciem mniejsza mapke, ktra pozwala jednym rzu-tem oka zorientowac sie, gdzie lezay krlestwa elfw po powrocie Noldorw doSrdziemia. Poza tym nie chciaem obciazac ksiazki jakimikolwiek komentarza-mi czy przypisami. Pozostao ogromne bogactwo nie opublikowanych prac megoOjca dotyczacych Trzech Er: opowiadania, rozprawy lingwistyczne, historycznei filozoficzne; nie trace nadziei, ze kiedys w przyszosci wydanie ich drukiemokaze sie mozliwe2.

    W najezonej trudnosciami i watpliwosciami pracy nad przygotowywaniemtekstu tej ksiazki cennej pomocy udziela mi w latach 1974-1975 Guy Kay.

    Christopher Tolkien

    1W wydaniu polskim z noty zrezygnowano, gdyz podane tam wyjasnienia dotycza wymowyw jezyku angielskim (przyp. red.).

    2Spuscizne J.R.R. Tolkiena wzbogacia wydana w 1980 r. przez wydawnictwo George Allen& Unwin Ltd ksiazka pt. Unfinished Tales of Numenor and Middle-earth, takze zredagowanaprzez Christophera Tolkiena (przyp. red.).

    5

  • IAINULINDALE

  • Muzyka Ainurw

    Na poczatku by Eru, Jedyny, ktrego na obszarze Ardy nazywaja Iluvatarem;On to powoa do zycia Ainurw, Istoty Swiete, zrodzone z Jego mysli. Ci byliz Nim wczesniej, niz powstao wszystko inne. Rozmawia z nimi i poddawa imtematy muzyczne. Ainurowie zas spiewali dla Niego i On radowa sie ta muzy-ka. Przez dugi wszakze czas kazdy Ainur spiewa sam albo tez aczy swj gosz kilku jedynie wspbracmi, a reszta suchaa. Kazdy bowiem pojmowa tylkote czastke mysli Iluvatara, z ktrej sie zrodzi, a do zrozumienia swoich wsp-braci dochodzi bardzo powoli. W miare jednak, jak sie wsuchiwali, zaczynalirozumiec coraz gebiej, a gosy ich zespalay sie w coraz doskonalszej harmonii.Az wreszcie Iluvatar zgromadzi wszystkich Ainurw i objawi im potezny temat,odsaniajac rzeczy wieksze i wspanialsze niz te, ktre im przedtem da poznac,a blask poczatku i wspaniaosc zakonczenia tak olsniy Ainurw, ze pokonili sieIluvatarowi w milczeniu. Wwczas rzek:

    Chce, abyscie z tego tematu, ktry wam objawiem, rozwineli harmonijnaWielka Muzyke, a poniewaz natchnaem was Niezniszczalnym Pomieniem, mo-zecie, jesli chcecie, wzbogacic temat wasnymi myslami i pomysami. A ja bedesucha i radowa sie, ze za wasza sprawa wielkie piekno wcieli sie w piesn. Wtedygosy Ainurw na podobienstwo harf i lutni, fletw i trab, wiol i organw, i nie-zliczonych chrw wyspiewujacych sowa, zaczey ksztatowac z tematu IluvataraWielka Muzyke; z przeplatajacych sie i nieustannie zmiennych melodii wzbiy sieharmonijne dzwieki i popyney poza zasieg suchu w gebie i wysokosci, wype-niy przestrzen, ktra zamieszkiwa Iluvatar, przelay sie przez jej granice; Muzy-ka i echa Muzyki rozlegy sie w Pustce, az przestaa byc pustka. Nigdy juz pzniejAinurowie nie stworzyli rwnie wspaniaej muzyki, chociaz powiedziane jest, zechry Ainurw i Dzieci Iluvatara zaspiewaja piekniejsza jeszcze piesn przed Jegoobliczem po dopenieniu sie dni. Wwczas dopiero objawione przez Niego te-maty znajda wyraz doskonay i w tym samym momencie stana sie Bytem, gdyzkazdy bedzie juz w peni rozumia Jego mysl zawarta w przydzielonej sobie czast-ce i bedzie wiedzia, ze pozostali pojmuja rwnie dobrze swoje czastki, a Iluvatarnatchnie ich tajemnym ogniem i bedzie sie radowa. W tamtej wszakze godzinieIluvatar sucha i przez pewien czas wydawao sie, ze to jest dobra muzyka, bo nie

    7

  • byo w niej skazy. Lecz gdy temat rozwija sie dalej, w sercu Melkora zbudziasie chec, zeby wplesc watki wysnute z wasnej wyobrazni, niezgodne z tematemIluvatara; chcia bowiem w ten sposb przydac swojej roli wiecej mocy i blasku.Melkorowi dana bya szczeglna wadza i wiedza, a nadto udzia we wszelkichdarach, rozdzielonych miedzy innych jego braci Ainurw. Czesto zapuszcza siesamotnie w puste przestrzenie, szukajac Niezniszczalnego Pomienia, palia gobowiem zadza stwarzania Bytw wasnego pomysu; wydawao mu sie, ze Ilu-vatar nie ma zadnych planw co do Pustki i niecierpliwie pragna ja po swoje-mu wypenic. Nie znalaz jednak Pomienia, ktry nalezy wyacznie do Iluvatara,a poniewaz wiele czasu spedza w samotnosci, wylegy sie w jego sercu mysliodmienne niz mysli innych Ainurw.

    Niektre z tych wasnych mysli wprowadzi do swojej muzyki i natychmiastpowstay jaskrawe dysonanse, a ci, co spiewali obok niego, zbici z tropu i zanie-pokojeni, zgubili watek melodii, kilku zas sprbowao dostroic ja do gosu Mel-kora, zamiast urzeczywistniac pierwotny zamys. Tak wiec dysonanse wprowa-dzone przez Melkora rozprzestrzeniy sie, a melodie przedtem rozbrzmiewajacezatoney w morzu skconych dzwiekw. Iluvatar sucha i czeka, az wreszciejak gdyby burza rozszalaa sie nad Jego tronem, czarne fale scieray sie ze sobaw straszliwym gniewie i zdawao sie, ze nic nigdy juz ich nie usmierzy. WtedyIluvatar wsta i Ainurowie zobaczyli, ze sie usmiecha. Podnis lewa reke i na-tychmiast z chaosu wyoni sie nowy temat, zarazem podobny i niepodobny dopierwotnego, a muzyka stopniowo nabieraa nowej siy i pieknosci. Lecz dyso-nanse Melkora znw sie wzbiy zgrzytem ponad inne gosy i wojna dzwiekwrozpetaa sie jeszcze gwatowniej; wielu Ainurw w przygnebieniu umilko, wiecgos Melkora wzia gre nad caa muzyka. Po raz drugi Iluvatar wsta i tym ra-zem oblicze Jego byo surowe. Podnis prawa reke i oto trzeci temat wyoni siez chaosu, odmienny od obu poprzednich. Z poczatku bowiem zdawa sie agod-ny i sodki, ledwie szemrzacy melodyjnymi cudnymi dzwiekami, lecz nie dawasie przytumic, wzmaga sie stopniowo i pogebia. W koncu brzmiao to tak, jak-by przed tronem Iluvatara rozwijay sie jednoczesnie dwie symfonie, cakowicierzne. Jedna geboka, rozlewna i piekna, lecz powolna i nasycona bezgranicz-nym smutkiem, ktry zdawa sie gwnym zrdem jej pieknosci. Druga osiagneawprawdzie teraz jakas wasna spjnosc, lecz bya haasliwa, przna i powtarzaaswe motywy w nieskonczonosc; niewiele w niej byo harmonii, tworzya raczejkrzykliwe unisono, jakby mnstwo trab grao w kko kilka wciaz tych samychtonw. Ta druga staraa sie gwatownoscia gosw zaguszyc pierwsza, ale da-remnie, bo tamta przejmowaa z niej najbardziej tryumfalne dzwieki i wplataa jewe wasna uroczysta piesn. I gdy tak sie zmagay dwie fale Muzyki, wstrzasajacprzybytkiem Iluvatara i wprawiajac w drzenie cisze nigdy przedtem nie poruszo-na, Iluvatar po raz trzeci wsta, a tych, ktrzy spojrzeli na Jego oblicze, zdja lek.Podnis obie rece i Muzyka urwaa sie na jednym akordzie, gebszym niz Otchan

    8

  • i wyzszym niz Firmament, przenikliwym jak swiato oczu Iluvatara.

    Wtedy Iluvatar przemwi: Wielka moc maja Ainurowie, a najmocniejszy z nich jest Melkor, lecz niech

    wie i on, i kazdy z was, ze jam jest Iluvatar. Pokaze wam teraz wszystko, cowyspiewaliscie, abyscie zobaczyli swoje dzieo. Ty zas, Melkorze, przekonasz sie,ze nie mozna wprowadzic do symfonii zadnego tematu, ktry by w istocie nie miaswego zrda we mnie i ze nie uda ci sie zmienic tej muzyki na przekr mojej woli.Kto sie o to pokusi, okaze sie w koncu tylko narzedziem moich planw, ujrzybowiem rzeczy wspanialsze niz wszystko, co sam zdolny jest sobie wyobrazic.

    Strach ogarna Ainurw, poniewaz nie rozumieli jeszcze sw Iluvatara, a Mel-kor pali sie ze wstydu, ktry przerodzi sie w tajemny gniew w jego sercu. LeczIluvatar wsta w caym majestacie i opusci piekne krainy stworzone dla Ainurw,oni zas podazyli za Nim.

    Gdy zas znalezli sie w Pustce, Iluvatar rzek: Spjrzcie! Oto wasza Muzyka!I ukaza im Wizje, aby wzrokiem poznali to, co przedtem byo dostepne tylko

    ich uszom; zobaczyli nowy Swiat w postaci kuli zawieszonej posrd Pustki, z niejwyodrebnionej. A kiedy tak patrzyli z podziwem, Swiat zacza przed ich oczymaodsaniac swoja historie i wydao im sie, ze zyje i rosnie. Czas jakis przypatrywalisie w milczeniu; a potem Iluvatar powtrzy:

    Oto wasza Muzyka! To jest wasza piesn i kazdy znajdzie zawarte w niej,waczone w obraz, ktry wam ukazaem, rzeczy przez siebie, jak mniemacie, wy-myslone czy tez dodane. Ty zas, Melkorze, odkryjesz wszystkie swoje tajemnemysli i zrozumiesz, ze sa one tylko czastka caosci, przyczynkiem do jej chway.

    Wiele jeszcze mwi im wtedy Iluvatar, a poniewaz zapamietali Jego sowai znali motywy, ktre kazdy z nich wprowadzi do Muzyki, wiedzieli duzo o tym,co byo, co jest i co bedzie, i mao pozostao spraw przed nimi zakrytych. Sawszakze takie, o ktrych nie moze wiedziec ani zaden Ainur z osobna, ani wszy-scy razem. Nikomu bowiem nie objawi Iluvatar wszystkich swoich planw, za-chowujac penie wiedzy tylko dla siebie; totez w kazdej erze przybywao cos ca-kowicie nowego i niemozliwego do przewidzenia z gry, poniewaz nie byo wy-wiedzione z rzeczy wczesniejszych. Tak sie stao, ze w wizji Swiata, roztoczonejwtedy przed ich oczyma, Ainurowie ujrzeli rzeczy, o ktrych wcale nie myslelitworzac Muzyke. Ze zdumieniem zobaczyli Dzieci Iluvatara i siedzibe dla nichprzygotowana; zrozumieli, ze to oni ksztatujac symfonie pracowali nad utworze-niem tej siedziby, nie wiedzieli jednak, ze ma ona suzyc jakiemus innemu celowi,a nie tylko byc piekna sama w sobie. Dzieci swoje stworzy bowiem Iluvatar sam,a zjawiy sie dopiero wraz z trzecim tematem; nie byo ich w pierwszym, danympoczatkowo Ainurom, totez zaden z nich nie mia udziau w tej czastce tworzenia.

    9

  • Gdy wiec Ainurowie zobaczyli Dzieci Iluvatara, tym bardziej je pokochali za to,ze byy inne, nieznane i wolne, a widzac w nich nowe odzwierciedlenie mysli Ilu-vatara, dowiedzieli sie czegos wiecej o Jego madrosci, dotychczas nie objawionejnikomu, nawet Ainurom.

    Dzieci Iluvatara to Elfy i Ludzie Pierworodni i Nastepcy. Wsrd wszystkichwspaniaosci Swiata, jego bezmiernych przybytkw i przestrzeni, i wirujacychogni, Iluvatar wybra dla nich miejsce w Gebinach Czasu pomiedzy niezliczo-nymi gwiazdami. Miejsce to mogoby sie wydawac niepozorne temu, kto widzitylko majestat Ainurw, a nie dostrzega ich straszliwej bystrosci, podobnej kolum-nie wspartej na caym obszarze Ardy i wznoszonej dopty, dopki jej stozkowatyszczyt nie stanie sie ostrzejszy od igy albo temu, kto podziwia niezmierzonyogrom Swiata, wciaz jeszcze ksztatowanego przez Ainurw, a nie zwaza na dro-biazgowa dokadnosc kazdego szczegu. Lecz najpotezniejsi sposrd Ainurw,gdy zapatrzeni w objawiona im wizje ujrzeli to miejsce i zbudzone w nim DzieciIluvatara, ku niemu skierowali wszystkie swj mysli i pragnienia. A ich przywd-ca by Melkor, najmozniejszy poczatkowo z Ainurw uczestniczacych w tworze-niu Muzyki. Melkor udawa zrazu nawet sam przed soba, ze chce tam zstapic; abywszystko uporzadkowac dla dobra Dzieci Iluvatara. Ujarzmia przy tym wzburze-nie przeszywajace go na przemian falami goraca i zimna. W gebi serca pragnajednak nagiac do swojej woli zarwno elfy, jak i ludzi, zazdrosny o dary, w ktreIluvatar obieca wyposazyc swoje dzieci. Melkor chcia miec poddanych i sugi,byc czczony jako wadca i panowac nad wola innych istot. Tymczasem pozostaliAinurowie spogladali na siedzibe zgotowana dla Dzieci Iluvatara posrd bezmier-nych przestworzy Swiata i nazwana przez elfy Arda, czyli Ziemia, cieszyli sieswiatem, sycili oczy rznorodnoscia kolorw i serca ich wypeniaa wielka ra-dosc, zmieszana jednak z wielkim niepokojem, bo morze szumiao gwatownie.Badali wichry, powietrze i wszystkie elementy, z jakich bya utworzona Arda zelazo, skay, srebro, zoto i mnstwo innych skadnikw lecz najbardziej za-chwycaa ich woda. Eldarowie powiadaja, ze w wodzie wasnie przetrwao po dzisdzien wierniejsze niz gdzie indziej na tej ziemi echo pierwotnej Muzyki Ainurw;totez wielu Dzieciom Iluvatara nigdy sie nie przykrza gosy Morza, chociaz niewiedza, co w nich naprawde sysza.

    Ten sposrd Ainurw, ktremu elfy naday imie Ulmo, poswieci wszystkieswoje mysli wodzie, a mia on od Iluvatara dar najgebszego rozumienia muzyki.Powietrzem i wiatrem zajmowa sie gwnie Manwe, najdostojniejszy z Ainurw.Tkanke Ziemi wzia pod swa piecze Aule, niewiele ustepujacy Melkorowi umie-jetnosciami i wiedza, lecz znajdujacy przyjemnosc i chlube w samej pracy tworze-nia i zaletach dzie, nie zas w posiadaniu ich ani we wasnym mistrzostwie; Aulelubi rozdawac, nie gromadzi swoich wyrobw, jest wiec wolny od trosk i konczacjedna robote, zabiera sie ochoczo do nastepnej.

    I rzek Iluvatar do Ulma:

    10

  • Czy nie widzisz, ze tutaj, w tym maym krlestwie w Gebinach CzasuMelkor wypowiedzia ci wojna w twojej wasnej dziedzinie? Wynalaz ostre i bez-litosne mrozy, lecz nie udao mu sie zniszczyc piekna twoich zrde i czystychjezior. Spjrz na snieg, na przemyslne rzezby szronu! Melkor wymysli piekacyzar i nieokieznany ogien, ale nie zdoa wysuszyc w twoim sercu pragnien ani tezstumic cakowicie muzyki morza. Podnies lepiej wzrok ku wyzynom, przyjrzyjsie chwale obokw i wciaz zmieniajacym sie mgom, posuchaj szumu deszczuzraszajacego Ziemie! Oboki przybliza cie do przyjaciela, ktrego kochasz i ktryma na imie Manwe.

    Na to odpowiedzia Ulmo: Zaprawde, Woda staa sie teraz jeszcze piekniejsza, niz bya w mojej wy-

    obrazni. Nigdy tez, nawet w najskrytszych myslach, nie wymarzyem patkwsniegu ani tez w swojej muzyce nie wyspiewaem szmeru deszczu. Pjde teraz doManwego i we dwch bedziemy tworzyc melodie ku wiecznej Twojej radosci.

    Tak wiec od poczatku Ulmo i Manwe sprzymierzyli sie ze soba i we wszyst-kich sprawach najwierniej suzyli zamysom Iluvatara.

    Gdy Ulmo jeszcze odpowiada Iluvatarowi, a wszyscy Ainurowie stali zapa-trzeni, wizja oddalaa sie, az wreszcie zostaa zasonieta przed ich oczyma; i wy-dao im sie, ze w tej samej chwili ujrzeli cos nowego: Ciemnosc, ktra przedtemznali tylko w myslach. Zakochali sie w pieknie wizji i z wielkim przejeciem sle-dzili, jak sie odsania przed nimi historia stajacego sie Swiata, lecz nie poznali jejw peni, bo wizja zniknea, zanim sie zamkney kregi czasu.

    Niektrzy z Ainurw mwili, ze stracili ja z oczu przed nastaniem ery panowa-nia ludzi i zmierzchem Pierworodnych; tak tedy, chociaz Muzyka objea wszyst-ko, Valarowie nie zobaczyli czasw pzniejszych ani konca Swiata.

    Zrodzi sie w nich wwczas niepokj, lecz Iluvatar przywoa ich i rzek: Wiem, czego pragna wasze serca: aby to, co sie wam objawio, stao sie by-

    tem prawdziwie, takim, jakim wy sami jestescie, a zarazem odmiennym od was.Dlatego powiadam: Ea! Niech sie stanie! I wysyam w Pustke mj NiezniszczalnyPomien, ktry bedzie sie pali w sercu Swiata, a Swiat ten bedzie istnia praw-dziwie. Ci sposrd was, ktrzy tego pragna, moga tam zstapic. I nagle Ainurowieujrzeli w dali swiato; jak gdyby obok z zywym sercem z pomienia; i zrozumieli,ze to juz nie wizja tylko, lecz rzecz nowa, stworzona przez Iluvatara: Ea, Swiat,ktry Jest.

    Tak sie stao, ze czesc Ainurw wciaz jeszcze mieszka wraz z Iluvatarem pozaobrebem Swiata, inni zas a miedzy nimi wielu sposrd najmozniejszych i naj-piekniejszych pozegnali Iluvatara i zstapili na Swiat. Lecz Iluvatar postawiim warunek lub moze miosc tego od nich zazadaa, aby odtad caa ich wadzaograniczaa sie do obrebu Swiata i z nim bya zwiazana raz na zawsze, dopki sie

    11

  • wszystko nie dopeni, aby w ten sposb oni stali sie zyciem Swiata, a Swiat ichzyciem. Dlatego nazwano ich Valarami, to jest Potegami Swiata.

    Gdy wszakze Valarowie zstapili na Swiat, ogarneo ich zrazu zdumienie i czulisie zbici z tropu, poniewaz nic z tego, co im wizja objawia, nie byo jeszcze goto-we, lecz dopiero sie poczynao i czekao na uksztatowanie w ciemnosciach. Wiel-ka Muzyka bya bowiem jedynie tworem i wykwitem mysli w pozaczasowychprzestrzeniach, a wizja zapowiedzia. Teraz Valarowie znalezli sie u poczatkuCzasu i zrozumieli, ze musza wypenic zarysy dane im w wizji i zapowiedzia-ne w piesni. Tak wiec w niezmierzonych i niezbadanych postaciach rozpoczynaliprzed niezliczonymi i zapomnianymi wiekami swoja wielka prace w GebinachCzasu i trudzili sie, dopki nie nadesza godzina, gdy na wyznaczonym miejscu,wybranym w rozlegych przestrzeniach Ei, powstaa siedziba dla Dzieci Iluvatara.Najwiekszy udzia w tych pracach mieli Manwe, Aule i Ulmo, lecz by z nimi tak-ze od pierwszej chwili Melkor, ktry we wszystko sie wtraca i w miare moznoscistara sie kazde dzieo podporzadkowac wasnym zyczeniom i celom; on tez roz-pali wielkie ognie. Gdy Ziemia bya jeszcze moda i ognista, zapragna ja posiasci rzek do innych Valarw:

    To bedzie wyacznie moje krlestwo. Biore je sobie na wasnosc.Nie dopusci do tego Manwe, brat Melkora, jak on zrodzony z mysli Iluvata-

    ra, gwny wykonawca drugiego tematu, ktry Iluvatar wprowadzi do WielkiejMuzyki, aby zaguszyc dysonanse Melkora. Manwe przywoa mnstwo duchw,wiekszych i mniejszych, aby zstapiwszy na pola Ardy obroniy ja przed Melko-rem i nie pozwoliy zniszczyc jej ogniem, zanim osiagnie penie rozkwitu. Rzektedy Manwe do Melkora:

    Nie wezmiesz sobie na wyaczna wasnosc tego krlestwa, bo ci sie ononie nalezy, skoro wielu innych trudzio sie nad jego uksztatowaniem nie mniej odciebie.

    Rozgorza spr i sprzymierzeni z Manwem Valarowie tym razem zmusili Mel-kora do odwrotu; wycofa sie wwczas w inne strefy Swiata, gdzie mg robic, cozechcia, lecz zadza panowania nad Arda nie wygasa w jego sercu.

    Teraz Valarowie przyoblekli sie w ksztat i barwe, a poniewaz przyciagnea ichna Swiat miosc do majacych sie narodzic Dzieci Iluvatara, wybrali sobie postacna wzr i podobienstwo tych istot, ktre im Iluvatar objawi w wizji, lecz bardziejdostojna i wspanialsza. Postac ich ksztatowao raczej to, co wiedzieli o swieciewidzialnym, niz to, co wiedzieli o jego istocie. Poza tym nie jest im ona konieczniepotrzebna, uzywaja jej tak jak my szat, a my przeciez nawet nadzy nie traci-my nic z naszej istoty. Totez Valarowie chadzaja czasem nie przyodziani i wtedynawet Eldarowie nie moga ich wyraznie widziec, chociaz sa przy nich blisko. Jesliwszakze przybieraja widomy ksztat, to jedni meski, a inni zenski, bo taki podziaistnia miedzy nimi od poczatku i on to wyrazi sie w wyborze postaci, nie by towszakze wybr dowolny, podobnie jak nikogo z nas sama szata nie czyni kobieta

    12

  • lub mezczyzna, chociaz obyczaj zwykle przeznacza kazdej pci odmienne ubiory.Ale postacie, w ktre sie przyoblekaja Mozni, nie zawsze przypominaja krlowei krlw Dzieci Iluvatara, bo Mozni niekiedy okrywaja sie paszczem wasnychmysli objawiajacych sie w grozie i majestacie.

    Valarowie zgromadzili wok siebie licznych sojusznikw, duchy nizsze lubprawie rwne im dostojenstwem, i wszyscy razem pracowali nad uporzadkowa-niem Ziemi i poskromieniem zametu. Wtedy Melkor ujrza ich robote i Valarwchodzacych po Ziemi jako siy ucielesnione, przyodziane w szaty Swiata, piekne,jasniejace chwaa i dobroczynne; i ujrza, jak Ziemia przemienia sie w ogrd kuich radosci, bo usmierzyli chaos. Zapaa tym goretsza zawiscia i takze przybrawidzialna postac, lecz ponura i straszna; na podobienstwo gniewu i zosci jatrza-cych jego serce. Zstapi na Arde z wieksza moca i majestatem niz inni Valarowie,niby gra, co stopami nurza sie w morzu, a gowa siega nad chmury, w pance-rzu z lodu i wiencu z dymu i ognia; oczy Melkora swieciy jak pomienie, ktreniszcza zarem i przeszywaja morderczym chodem.

    Tak sie zaczea pierwsza bitwa Valarw z Melkorem o ad Swiata. O tych burz-liwych wydarzeniach elfy niewiele wiedza. To, co tutaj zostao opisane, opowie-dzieli im sami Valarowie, gdy w Valinorze rozmawiali z ludem Eldarw, Eldalie,i pouczali go. Valarowie wszakze niechetnie wspominali o wojnach toczonychjeszcze przed pojawieniem sie na swiecie elfw. Mwiono jednak w plemieniuEldarw, ze Valarowie opierajac sie Melkorowi dazyli wciaz do wprowadzeniaadu na Ziemi i przygotowania jej na przyjecie Pierworodnych; budowali krainy,a Melkor je burzy; zobili doliny, a Melkor je zasypywa, rzezbili gry, a Melkorje obala, drazyli wklese dna mrz, a Melkor przelewa ich wody przez brzegi.Nic nie mogo spokojnie trwac ani rozwijac sie, bo cokolwiek Valarowie zaczy-nali robic, Melkor unicestwia albo psu owoce ich pracy. Mimo to nie cay trudValarw poszed na marne, a chociaz zadne z dzie nie urzeczywistniao w peniich woli i zamiarw, chociaz kazda rzecz rznia sie w ksztatach i barwach odpierwotnego zamysu, Ziemia z wolna zostaa uksztatowana i umocniona. I takwreszcie byo przygotowane pomieszkanie dla Dzieci Iluvatara w Gebinach Cza-su i posrd mnogosci niezliczonych gwiazd.

  • II

    VALAQUENTA

  • O Valarach i Majarach - wedugswiadectw Eldarw

    Eru, Jedyny, ktry w jezyku elfw nosi imie Iluvatara, na poczatku wywidze swoich mysli Ainurw, oni zas grali i spiewali Wielka Muzyke przed jego ob-liczem. Z tej Muzyki pocza sie Swiat, Iluvatar bowiem nada piesni Ainurwpostac widzialna i ujrzeli ja jak swiatosc w ciemnosciach. Wielu z nich zakocha-o sie wwczas w pieknosci swiata i w jego historii, gdy zobaczyli, jak sie rodzii rozwija w objawionej im wizji. Dlatego Iluvatar obdarzy ich wizje rzeczywi-stym Bytem, osadzi ja posrd Pustki i zesa Tajemny Ogien, aby sie wieczniepali w sercu Swiata, ktry nazwany zosta Ea.

    Potem ci z Ainurw, ktrzy tego pragneli, powstali i weszli w Swiat, a staosie to u poczatku Czasu. Wzieli na siebie obowiazek uksztatowania Swiata, abywasnym trudem uczynic go takim, jaki objawi im sie w wizji. Dugo pracowaliw obrebie Ei, w przestrzeniach, ktrych rozlegosci mysl elfw ani ludzi nie jestzdolna objac, az w oznaczonym czasie powstaa Arda, Krlestwo Ziemi. WtedyAinurowie przyoblekli ziemskie szaty, zstapili na Ziemie i tam zamieszkali.

    ValarowieNajmozniejsze posrd tych istot elfy nazywaja Valarami, Potegami Ardy, a lu-

    dzie czesto nazywali je bogami. Jest siedmiu Wielkich Valarw i siedem jest tezValier. Wyliczymy ich imiona w takim brzmieniu, jakie nadano im w mowie el-fw zyjacych niegdys w Valinorze, chociaz elfy osiade w Srdziemiu nazywayich w swoim jezyku inaczej, a ludzie nadawali im wiele rznych imion.

    Oto imiona Wadcw wymienione we wasciwej kolejnosci: Manwe, Ulmo,Aule, Orome, Mandos, Lorien i Tulkas. Wadczynie zas nazywaja sie: Varda,

    15

  • Yavanna, Nienna, Este, Vaire, Vana i Nessa. Melkora juz sie nie zalicza do Va-larw i nikt na Ziemi nie wymawia jego imienia.

    Manwe i Melkor byli bracmi poczetymi z mysli Iluvatara. Ze wszystkichAinurw, ktrzy weszli w obreb Swiata, najpotezniejszy by na poczatku Melkor,lecz Manwe, najmilszy Iluvatarowi, najlepiej rozumie zamiary Jedynego, totez onmia byc, gdy sie dopeni czas, pierwszym z Krlw Ziemi, wadca caej Ardyi wszystkiego, co na niej istnieje. Manwe z rzeczy ziemskich najbardziej upodo-ba sobie wiatr i oboki, i wszystkie strefy powietrza, od wysokosci do gebin,od najdalszego rabka otulajacej Arde Zasony az do podmuchw szeleszczacychw trawie. Nosi wiec przezwisko Sulimo, to znaczy Wadajacy Oddechem Ardy.Kocha wszystkie chyze ptaki o mocnych skrzydach, one zas przylatuja i odlatujana kazde jego skinienie.

    U boku Manwego zyje Varda, Pani Gwiazd, ktra zna wszystkie strefy Ei.Pieknosci Vardy nie sposb opisac w mowie elfw czy ludzi, bo w jej obliczudotychczas jasnieje swiato Iluvatara. W swietle jest jej sia i jej radosc. Z gebinEi przybya, aby pomagac Manwemu; jeszcze przed poczatkiem Muzyki spotkaai odtracia Melkora, ktry ja znienawidzi i leka sie jej bardziej niz wszystkich in-nych istot stworzonych przez Jedynego. Manwe i Varda rzadko sie rozstaja i prze-bywaja w Valinorze. Paac ich wznosi sie ponad wiecznymi sniegami, na Oiolosse,najwyzszej wiezycy najwyzszej na Ziemi gry Taniquetil. Z wyzyn swojego tro-nu, jesli Varda jest przy nim, Manwe patrzac na Ziemie siega wzrokiem dalej nizwszystkie inne istoty, poprzez mge i ciemnosci, nad ogromnym obszarem morza.A Varda, gdy jest przy niej Manwe, lepiej niz wszystkie inne istoty syszy go-sy rozlegajace sie od wschodu po zachd, od gr i z dolin, a takze z ciemnosci,ktre Melkor rozpostar nad pewnymi krainami Ardy. Ze wszystkich Moznych za-mieszkujacych na tym swiecie Varda cieszy sie najwieksza czcia i mioscia elfw.Nazywaja ja Elbereth i wzywaja jej imienia posrd cieni Srdziemia, wielbia jew piesniach spiewanych, gdy gwiazdy wschodza na niebie.

    Ulmo panuje nad Wodami. Zyje samotnie, nie ma staej siedziby, lecz poruszasie swobodnie we wszystkich gebokich wodach na Ziemi czy pod Ziemia. Ulmotylko Manwemu ustepuje potega; przyjazni sie z nim najscislej, dopki nie po-wsta Valinor, pzniej wszakze rzadko uczestniczy w zebraniach Valarw, chybaze narada dotyczya najdonioslejszych spraw. Obejmuje mysla caa Arde i nie jestmu na niej potrzebne jakies wasne miejsce, gdzie by mg odpoczywac. W do-datku nie lubi chodzic po ladzie i w przeciwienstwie do innych Valarw nieczestoprzyobleka cielesna postac. Jesli to czyni, budzi przerazenie w Dzieciach Eru,ktrym sie ukazywa; groznie bowiem wyglada ten Krl Morza, niby spietrzo-na fala pedzaca w gab ladu, z grzebieniem piany na ciemnym hemie, w szaciejak pancerz z usek lsniacych srebrzyscie na ciemnej zieleni. Poteznie graja traby

    16

  • Manwego, lecz gos Ulma jest gebszy od gebin oceanu, ktrych nikt prcz niegonie zna. Jednakze Ulmo kocha zarwno elfy, jak ludzi i nigdy ich nie opusci, na-wet wtedy, gdy ciazy nad nimi gniew Valarw. Czasem podpywa niewidzialnydo brzegw Srdziemia albo zapuszcza sie dalej wraz z wrzynajacymi sie gebokow lad odnogami morza. I tam gra na swoich wielkich rogach Ulumuri, zrobionychz biaej muszli; kazdy, kto raz usyszy te muzyke, na zawsze ja zachowuje w sercui nigdy juz sie nie uleczy z tesknoty do morza. Najczesciej jednak Ulmo przema-wia do mieszkancw Srdziemia gosami, ktre sa dla ich uszu po prostu muzykawody. Wszystkie bowiem morza, jeziora, rzeki, zrda i strumienie podlegaja je-go wadzy; jak mwia elfy, duch Ulma pynie wszystkimi zyami swiata. Dziekitemu Ulmo, nawet przebywajac w gebinach, dowiaduje sie o wszystkich potrze-bach i troskach Ardy, ktre inaczej byyby ukryte przed Manwem.

    Aule rozporzadza moca nieznacznie tylko mniejsza niz Ulmo. Podlegaja muwszystkie substancje, z ktrych jest zbudowana Arda. Na poczatku wiele praco-wa wesp z Manwem i Ulmem: on to uksztatowa lady. Jest kowalem i mi-strzem wszelkich rzemios, lubuje sie w kunsztownej robocie, wykonujac z rwnabiegoscia najdrobniejsze przedmioty, jak i olbrzymie budowle. Jego dzieem sadrogie kamienie ukryte we wnetrzu Ziemi i zoto, ktre tak pieknie lsni w reku,a takze sciany gr i baseny mrz. Noldorowie najwiecej nauczyli sie wasnie odniego i zawsze sie z nim przyjaznili. Melkor zazdrosci Aulemu, ktry by munajblizszy myslami i wadza; dugo tez wadzili sie z soba. Melkor stara sie skazici zepsuc kazde dzieo Aulego, tak ze w koncu Aule znuzy sie ciagym napra-wianiem szkd i nieporzadkw czynionych przez tamtego. Obaj pragneli tworzycrzeczy nowe i wasne, jakich by nikt inny nie potrafi wymyslic, i obaj lubili, abychwalono ich umiejetnosci. Lecz Aule dochowa wiernosci Jedynemu i jego wolipodporzadkowywa wszystko, co robi; nie by tez zawistny o cudza prace, chetniesie dzieli z innymi sekretami swojego kunsztu. Melkor, trawiony przez zazdrosci nienawisc, w koncu nie mg juz stworzyc nic wasnego, przedrzeznia tylkozosliwie cudze pomysy i prbowa zniszczyc to, co inni zrobili.

    Mazonka Aulego jest Yavanna, Darzaca Owocami. Kocha wszystko, co ro-snie w ziemi, i piastuje w mysli wszystkie niezliczone odmiany roslinnosci, odwielkich jak wieze drzew z pradawnych puszcz, az do mchu obrastajacego ga-zy i do tajemniczych zdzbe ukrytych w plesni. Yavanna miedzy Paniami z roduValarw odbiera czesc zaraz po Vardzie. Gdy sie ukazuje jako kobieta, jest wy-soka i ubrana w zielone szaty, ale niekiedy przybiera inne postacie. Widziano jawcielona w ksztat drzewa wystrzelajacego az pod niebo, w koronie Sonca; jegogaazki ociekay zota rosa, a ze zwilzonej nia jaowej gleby zaraz wschodzia zie-lona run zboza. Korzenie drzewa zanurzay sie w wodach Ulma, w lisciach szeptawiatr Manwego. W jezyku eldarinskim Yavanna nazywa sie Kementari, co znaczyKrlowa Ziemi.

    Dwaj bracia Feanturi wadcy duchw najczesciej bywaja nazywani

    17

  • Mandos i Lorien. Ale sa to wasciwie nazwy miejsc, ktre sobie obrali za siedziby,a imiona braci brzmia naprawde Namo i Irmo. Starszy, Namo, mieszka w Mandos,w zachodniej czesci Valinoru. Jest straznikiem Domw Umarych i on to zwoujeduchy polegych. Niczego nie zapomina i wie o wszystkim, co dopiero ma sie stacw przyszosci, z wyjatkiem spraw, ktrych Iluvatar sam jeszcze nie rozstrzygna.Namo jest Sedzia wsrd Valarw, lecz feruje wyroki i wymierza kary tylko napolecenie Manwego. Za zone ma Vaire, Tkaczke, ktra wszystko, cokolwiek siezdarza w Czasie, wplata w swoje wzorzyste tkaniny i ozdabia nimi sale w paacuMandosa, rozrastajacym sie wciaz, w miare jak pyna wieki. Modszy brat, Irmo,jest panem wizji i marzen sennych. Nie ma w swiecie piekniejszego miejsca nizjego ogrody Lorien w krainie Valarw, zaludnione przez liczne duchy. Zona Irma,agodna Este, leczy wszelkie rany i koi zmeczenie. Nosi szara suknie i obdarzaznuzonych odpoczynkiem. Nie spotyka sie jej za dnia, bo wtedy Este spi na wy-spie posrd ocienionego drzewami jeziora Lorellin. Wszystkie istoty mieszkajacew Valinorze czerpia orzezwiajaca wode ze zrde Irma i Este, a nawet Valarowieczesto w Lorien szukaja odpoczynku i ulgi od ciezkiego brzemienia Ardy.

    Potezniejsza niz Este jest Nienna, siostra braci Feanturi, zyjaca samotnie.Nienna dobrze zna smutek, opakuje kazda rane zadana Ardzie przez niszczyciel-ska furie Melkora. Gdy rozwijaa sie Wielka Muzyka Ainurw, na dugo przedjej zakonczeniem Nienna, ogarnieta zalem, przemienia swoja piesn w lament,i tak watek smutku wpleciony zosta w symfonie Swiata, zanim jeszcze ten Swiatsie narodzi. Nienna wszakze nie nad soba pacze, a ci, ktrzy jej suchaja, mogasie nauczyc miosierdzia i wytrwaosci w nadziei. Nienna mieszka na zachd odZachodu, na pograniczu Swiata; rzadko odwiedza Valimar, miasto radosci. Cze-sciej bywa w paacu Mandosa, znajdujacym sie w bliskim sasiedztwie jej siedziby,a ci, co tam czekaja, wzywaja Nienne, bo przynosi im sie ducha i przemienia zalw madrosc. Okna jej domu zwrcone sa ku temu, co lezy poza murami Swiata.

    Sia i mestwem przewyzsza wszystkich Tulkas, przezwany Astaldem, to zna-czy Walecznym. Ostatni przyby na Arde, zeby wesprzec Valarw w pierwszej bi-twie z Melkorem. Lubuje sie w zapasach i prbach si; nie uzywa zadnego wierz-chowca, bo w biegu przesciga kazde dwunozne czy czworonozne stworzenie i jestniestrudzony. Wosy i brode ma zociste, a cere rumiana. Jego orezem sa rece. Nietroszczy sie ani o przeszosc, ani o przyszosc, jako doradca nie na wiele mozesie przydac, lecz w przyjazni jest niezawodny. Jego zona Nessa, siostra Oromego,takze sie wyrznia zwinnoscia i chyzoscia. Kocha sarny i jelenie, zwierzeta te za-wsze jej towarzysza, gdy wedruje po puszczach, lecz Nessa jest od nich szybsza,z wosami rozwianymi na wietrze, smiga niby strzaa. Uwielbia taniec i tanczy nawiecznie zielonej murawie Valimaru.

    Orome jest poteznym wadca, nie tak silnym jak Tulkas, ale w gniewie groz-niejszym od niego. Tulkas zawsze sie smieje, zarwno podczas zabawy, jaki w boju, smia sie nawet walczac twarza w twarz z Melkorem, gdy Valarowie

    18

  • toczyli z nim bitwy jeszcze przed narodzinami elfw. Orome kocha krainy Srd-ziemia i niechetnie je opusci, by jako ostatni z Valarw udac sie w koncu do Va-linoru; dawnymi czasy przeprawia sie czesto przez gry na wschd i wraca wrazze swoja druzyna do wzgrz i rwnin Srdziemia. Jest mysliwym, tepi potworyi dzikie bestie, lecz bardzo lubi konie i psy mysliwskie. Kocha tez drzewa i dlategonadano mu imie Aldaron, a w mowie Sindarw Tauron, czyli Pan Lasw. Jegowierzchowiec, Nahar, jest w soncu biay, a w nocy lsni srebrzyscie. Valaroma,wspaniay rg Oromego, dzwiekiem przywodzi na mysl wschd sonca w szkar-atnym blasku albo byskawice rozdzierajaca chmury. Granie rogw druzyny Oro-mego sychac najlepiej w lasach, ktre Yavanna wyhodowaa w Valinorze, bo tamwasnie Orome cwiczy swoich przybocznych i swoje zwierzeta, przygotowujacdruzyne do tropienia zych stworw suzacych Melkorowi. Zona Oromego, Vana,czyli Wiecznie Moda, jest modsza siostra Yavanny. Gdziekolwiek stapnie, z zie-leni wyrastaja kwiaty i korony ich otwieraja sie pod jej spojrzeniem. Wszystkieptaki witaja Vane spiewem.

    Takie sa imiona Valarw i Valier, Wadcw i Wadczyn Ardy. Nakreslilismyich wizerunek wedug swiadectw Eldarw, ktrzy te Istoty spotykali w Amanie.Ale postacie, w jakich sie one objawiay Dzieciom Iluvatara, chociaz piekne i do-stojne, byy jedynie szata okrywajaca ich piekno i moc. Wyjawilismy tylko czast-ke tego, co wiedzieli niegdys Eldarowie, ale wszystko to jest niczym w porwna-niu z istota ich bytu, siegajacego w gab obszarw i epok niedostepnych naszymumysom. Wsrd nich Dziewiecioro growao potega i dostojenstwem, lecz jed-nego trzeba odjac z ich liczby, pozostaje wiec Osmioro Aratarw, SzlachetnychArdy: Manwe i Varda, Ulmo, Yavanna i Aule, Mandos, Nienna i Orome. Cho-ciaz Manwe jest ich krlem i suwerenem z ramienia Eru, wszyscy sa rwni sobiemajestatem i przewyzszaja ponad wszelka miare innych, zarwno Valarw, jakMajarw i wszystkie istoty zesane przez Iluvatara na Swiat.

    MajarowieWraz z Valarami przyszy inne duchy, takze wczesniejsze niz Ea, podobne

    w istocie do Valarw, lecz nizszej rangi. Sa to Majarowie, podlegli Valarom, ichsudzy i pomocnicy. Elfy nie znaja ich liczby i niewielu Majarw ma imiona w je-zykach Dzieci Iluvatara, bo chociaz w Amanie dzieje sie inaczej, w Srdziemiuistoty te rzadko ukazyway sie w widzialnej postaci elfom czy tez ludziom. Naj-wazniejsi Majarowie z Valinoru, ktrych imiona powtarzaja sie w historii Daw-

    19

  • nych Dni, to Ilmare, suzebnica Vardy, i Eonwe, chorazy i herold Manwego, z kt-rego zbrojna potega nic sie nie moze rwnac na Ziemi. Lecz Dzieci Iluvatara naj-lepiej znaja Ossego i Uinene.

    Osse jest wasalem Ulma i wada morzami obmywajacymi brzegi Srdziemia.Nie zapuszcza sie w gebiny, kocha wybrzeza i wyspy, a takze wiatry podlegeManwemu; lubuje sie bowiem w sztormach i smieje sie wsrd ryku wzburzo-nych fal. Jego mazonka Uinena, Pani Mrz, rozposciera dugie wosy we wszyst-kich wodach pod niebem. Kocha wszelkie stworzenia zyjace w sonych wodachi wszelkie rosnace tam rosliny; ja to wzywaja marynarze, bo Uinena ma wadzeusmierzania fal i ona to powsciaga dzikosc swojego meza, Ossego. Numenorej-czycy dugo zyli pod jej opieka i czcili ja nie mniej niz Valarw.

    Melkor nienawidzi morza, poniewaz go nie mg ujarzmic. Podobno w cza-sach, gdy Valarowie ksztatowali Arde, Melkor prbowa wciagnac do swojej suz-by Ossego, obiecujac mu w nagrode wadze i krlestwo Ulma. Dlatego wasnieszalay na morzach burze, ktre niszczyy lad. Lecz Uinena na prosbe Aulegouagodzia meza i zaprowadzia go przed oblicze Ulma; Osse uzyska przebacze-nie, wrci pod zwierzchnictwo Ulma i odtad dochowywa mu wiernosci. Przy-najmniej w zasadzie, bo nigdy nie wyzby sie cakowicie brutalnosci i niekie-dy samowolnie rozpetuje wscieke burze bez rozkazu swojego pana Ulma. Totezmieszkancy wybrzezy i zeglarze, mimo ze kochaja Ossego, nigdy nie moga muufac. Meliana z plemienia Majarw suzya dwm paniom, zarwno Vanie, jakEste, i dugo przebywaa w Lorien, pielegnujac drzewa i kwiaty w ogrodach Ir-ma, zanim sie przeniosa do Srdziemia. Sowiki spiewaja o niej, gdziekolwieksie pojawi.

    Najmadrzejszy z Majarw by Olorin. On takze mieszka w Lorien, lecz wie-le wedrowa i czesto odwiedza dom Nienny; od niej sie nauczy miosierdziai cierpliwosci. Z Quenta Silmarillion mozna sie duzo dowiedziec o Melianie,lecz o Olorinie opowiesc ta nie wspomina. Olorin bowiem, chociaz kocha el-fy, nawiedza je w postaci niewidzialnej lub w postaci jednego z nich, tak ze niewiedzieli, skad pochodza piekne wizje i madre pomysy, ktre Olorin zaszczepiaw ich sercach. W pzniejszych czasach sta sie przyjacielem wszystkich DzieciIluvatara i litowa sie nad ich niedolami, a ci, ktrzy jego rad suchali, dzwigalisie z rozpaczy i odpychali od siebie wizje ciemnosci.

    NieprzyjacieleNa koncu trzeba wymienic Melkora, Tego, Co Powstaje z Moca. Lecz utraci

    to imie: Noldorowie, ktrzy posrd elfw najwiecej ucierpieli od jego zosci, nie

    20

  • chcieli go wymawiac i mwili o nim Morgoth, czyli Czarny Nieprzyjaciel Swiata.Przez Iluvatara obdarzony zosta wielka potega, na rwni z Manwem. Przypadamu czastka siy i wiedzy danych wszystkim Valarom, ale zle uzy tych darw,roztrwoni sie na czyny przemocy i tyranii. Pozada bowiem Ardy i wszystkiego,co na niej istniao, zazdrosci Manwemu krlewskiej wadzy i zwierzchnictwa naddziedzinami innych Valarw.

    By wielki, lecz przez pyche zacza gardzic wszystkim poza soba, az sta sieduchem niszczycielskim i bezlitosnym. Rozum przemieni w przebiegosc, abyznieprawiac i naginac do wasnej woli kazdego, kto mg mu byc uzyteczny, azsta sie bezwstydnym kamca. Poczatkowo akna Swiata, ale ze nie mg go po-siasc na swoja wyaczna wasnosc, zstapi przez ogien i gniew w straszny zari nizej jeszcze w Ciemnosc. Ciemnosci tez uzywa najczesciej do szerzenia naZiemi za i grozy, tak ze wszystkie zywe stworzenie musiao drzec z leku.

    Tak wielka mia jednak moc, ze niegdys, w niepamietnej przeszosci wsp-zawodniczy z Manwem i innymi Valarami i przez dugie lata panowa nad wiek-szoscia krain Ardy. Nie by wszakze sam. W czasach swej wielkosci przyciagnaku sobie wielu Majarw, ktrzy przy nim zostali nawet w Ciemnosciach; innychpzniej zneci kamstwami i podstepnymi darami, aby przeszli na jego suzbe.Najstraszliwsze duchy posrd jego sug, Valaraukarowie, plagi ognia, znani byliw Srdziemiu pod imieniem Balrogw, demonw grozy.

    Sposrd jego sug, ktrzy mieli imiona, najwieksza moc mia duch nazwanyprzez Eldarw Sauronem lub Gorthaurem Okrutnym. By on poczatkowo Ma-jarem w suzbie Aulego i zachowa wielka wiedze swojego plemienia. Sauronuczestniczy w zowrogich dzieach Melkora, Czarnego Nieprzyjaciela Swiata,i w jego oszukanczych chytrych planach; w tym tylko by od swego pana mniejnikczemny, ze przez dugi czas suzy komus innemu, nie wyacznie sobie. Z bie-giem wiekw sta sie wszakze jak gdyby cieniem Morgotha i widmem jego prze-wrotnosci, idac w slad za nim ta sama zgubna sciezka ku Pustce.

    Na tym sie konczy Valaquenta.

  • III

    QUENTA SILMARILLIONHISTORIA SILMARILW

  • IPoczatek dniMedrcy powiadaja, ze Pierwsza Wojna zaczea sie, zanim Arda zostaa osta-

    tecznie uksztatowana, gdy nic na niej jeszcze nie roso ani nie zyo, i ze przezdugi czas Melkor mia przewage. Lecz w pewnym momencie przyby na pomocValarom duch potezny i srogi, ktry w dalekim niebie usysza, ze w Maym Kr-lestwie toczy sie bitwa. Caa Arda rozbrzmiewaa echem jego smiechu, gdy zstapiTulkas Mocny, ktrego gniew niby potezny wicher rozprasza chmury i przepedzaciemnosci. Melkor uciek przed tym gniewem i przed smiechem Tulkasa, opusciArde i pokj zapanowa na dugie wieki. Tulkas pozosta, przyaczy sie do Va-larw Krlestwa Ardy. Lecz Melkor przyczajony w ciemnosciach zewnetrznychpaa odtad przez wieki szczeglna nienawiscia do Tulkasa.

    W tym okresie Valarowie zaprowadzili ad na morzach, ladach i w grach,a Yavanna posiaa wreszcie z dawna przygotowane ziarna. Gdy ognie ugaszo-no lub pogrzebano pod dziewiczymi grami, potrzebne sie stao swiato, wiecAule na prosbe Yavanny wyku dwie ogromne latarnie, aby oswietlay Srdzie-mie, zbudowane jego staraniem w okregu mrz. Varda napenia latarnie, Manweobwid je aureola, a inni Valarowie umiescili je na kolumnach wystrzelajacychwyzej niz szczyty wszystkich gr w pzniejszej erze. Jedna latarnia, nazwana Il-luina, wznosia sie w poblizu pnocnej krawedzi Srdziemia, druga Ormal nad jego poudniowym brzegiem, a swiato spywajac z Latarni Valarw zalewaoZiemie tak, ze dzien panowa na niej niezmiennie. Nasiona Yavanny zaczey te-raz szybko kiekowac, wschodzic i rosnac, ziemia okrya sie mnstwem odmianroslin, wielkich i maych: mchw, traw, olbrzymich paproci i drzew, siegajacychwierzchokami pod oboki niby zywe gry, lecz stopami zanurzonych w zielonympmroku. Zjawiy sie zwierzeta i zamieszkay na trawiastych rwninach, w rze-kach, jeziorach i w cienistych lasach. Ale nie kwity jeszcze kwiaty i nie spiewayptaki, czekajace na swoja godzine w onie Yavanny, lecz bogactwo jej wyobraznibyo rozsiane wszedzie, a najhojniej w srodkowej czesci Ardy, gdzie spotykao

    23

  • sie i mieszao swiato obu Latarni. Tam tez, na wyspie Almaren posrd WielkiegoJeziora, obrali sobie pierwsza siedzibe Valarowie, gdy wszystko na swiecie byojeszcze mode i nowe, a swiezosc zieleni urzekaa oczy twrcw Ardy; dugi czastrwali w zadowoleniu.

    A kiedy Valarowie tak odpoczywali po trudach, patrzac, jak rosnie i rozwijasie to, co obmyslili i czemu dali poczatek, Manwe pewnego dnia wyda wielkauczte i zaprosi na nia Valarw wraz z ich zastepami. Lecz Aule i Tulkas czuli sieznuzeni, bo podczas ksztatowania Ardy umiejetnosci pierwszego i sia drugiegonieustannie okazyway sie przydatne. Melkor wiedzia o wszystkim, co czynili,majac tajemnych przyjaci i szpiegw miedzy Majarami, ktrych zdoa przecia-gnac na swoja strone; daleko w gebi ciemnosci paa wciaz nienawiscia i zazdro-sci Valarom ich dzie, pragnac wszystkie istoty podporzadkowac wasnej woli.Zgromadzi wiec wok siebie duchy z rznych stref Ei, znieprawi je naginajacdo suzby swoim niecnym celom i poczu sie potezny. Uzna; ze czas dojrza, abyprzystapic do dziaania; zblizy sie wiec znw do Ardy, obja ja wzrokiem i wi-dzac, jak jest piekna w krasie Wiosny, zawrza tym goretsza nienawiscia.

    Tymczasem Valarowie zebrani na wyspie Almaren nie lekali sie niczego, bow blasku Illuiny nie widzieli cienia, ktry Melkor rzuci z dalekiej pnocy; Mel-kor bowiem sta sie teraz czarny jak Noc Pustki. Piesni opowiadaja, ze w tychdniach Wiosny Ziemi Tulkas zaslubi Nesse, siostre Oromego, ktra ku radosciValarw tanczya na zielonej ace Almaren.

    Zmeczony i szczesliwy Tulkas usna, wiec Melkor osadzi, ze wybia jegogodzina. Przedosta sie przez Sciany Nocy wraz ze swoja armia i zstapi na ladSrdziemia u jego pnocnych rubiezy, a Valarowie nic o tym nie wiedzieli.

    Melkor zabra sie do drazenia ziemi i budowania geboko pod jej powierzchniaolbrzymiej fortecy u stp mrocznych gr, gdzie promienie swiata latarni Illuinydocieray juz osabione i wyziebe. Forteca nazywaa sie Utumno. Chociaz Valaro-wie jeszcze o jej istnieniu nie wiedzieli, pyney z niej fale nikczemnosci Melkorai ze uroki jego nienawisci skaziy wiosenna pieknosc Ardy. Zielen wieda i bu-twiaa, wodorosty i mu dawiy rzeki, tworzyy sie cuchnace zatrute bagniska wylegarnie dokuczliwych much, lasy stay sie ciemne i niebezpieczne, wypeniaaje groza, a zwierzeta zdziczae i uzbrojone w potworne ky i rogi rumieniyglebe krwia.

    Wreszcie Valarowie zrozumieli, ze to Melkor wznowi swoje zowieszczedziaanie, i zaczeli szukac jego kryjwki. Lecz Melkor, zadufany w potedze swejfortecy i swoich sug, wszcza znienacka wojne i zada pierwszy cios, zanim Vala-rowie zdazyli sie przygotowac do obrony; zaatakowa Illuine i Ormal, zwali supyi rozbi latarnie. Potezne supy padajac zdruzgotay lady, wzburzone morza wysta-piy z brzegw. Pomienie roztrzaskanych latarni rozlay sie po ziemi dopeniajaczniszczenia. W tej katastrofie zatara sie pierwotna rzezba Ardy, zmacona zostaaharmonia ladw i wd, i nigdy juz nie udao sie odtworzyc zaplanowanego przez

    24

  • Valarw adu.Wsrd zametu i ciemnosci Melkor uszed, ale przejety trwoga, bo ponad hu-

    kiem fal usysza gos Manwego, potezny jak wichura i poczu drzenie ziemi podstopami Tulkasa. Zdazy jednak skryc sie w Utumno, zanim go Tulkas dogoni,i tam sie przyczai. Valarowie nie mogli go wtedy zmiazdzyc, gdyz musieli uzycniemal wszystkich swoich si, aby usmierzyc chaos na Ziemi i uratowac z ruinwszystko, co mozna byo jeszcze ocalic z dzie przedtem stworzonych; pzniejnie smieli juz powtrnie przeksztacac Ardy, bo jeszcze nie wiedzieli, gdzie prze-bywaja Dzieci Iluvatara; a nie znali dnia, w ktrym miay sie one pojawic naZiemi.

    Tak sie skonczya Wiosna Ardy. Siedziba Valarw, na wyspie Almaren, by-a doszczetnie zniszczona; nie mieli dla siebie miejsca na powierzchni Ziemi,opuscili wiec Srdziemie i zamieszkali w Amanie, a to jest kraina najdalej wy-sunieta ku zachodniej krawedzi swiata, bo jej granice od zachodu stanowi MorzeZewnetrzne, zwane w mowie elfw Ekkaja, oblewajace wkoo Krlestwo Ardy.Nikt prcz Valarw nie wie, jak wielkie jest to Morze, lecz za nim wznosza sieSciany Nocy.

    Wschodnie obrzeza Amanu oblewaja fale Belegaeru, Wielkiego Morza Za-chodu; gdy Melkor wrci do Srdziemia, Valarowie, nie mogac go podwczasjeszcze pokonac, umocnili swoja dziedzine, budujac na wybrzezu Pelori, GryAmanu, najwyzsze na Ziemi. Nad caym zas pasmem Pelori growa szczyt, naktrym Manwe ustawi swj tron.

    W mowie elfw ta swieta gra miaa nazwe Taniquetil albo Oiolosse Wieczna Biel, albo Elerrina Uwienczona Gwiazdami. Miaa wiele jeszcze in-nych nazw, lecz Sindarowie w pzniejszym swoim jezyku nazywali ja zazwyczajAmon Uilos. Z wysokosci Taniquetilu Manwe i Varda mieli otwarty widok na caaZiemie, siegajac wzrokiem az do jej najdalszej wschodniej krawedzi.

    Tam, za sciana gr Pelori, w krainie zwanej Valinorem, urzadzili sobie Vala-rowie siedzibe, tam mieli swoje domy, ogrody i wieze. Zgromadzili w tej dobrzestrzezonej dziedzinie ogromne zasoby swiata i wszystkie piekne rzeczy ocalonez gruzw Almarenu i stworzyli wiele innych, jeszcze piekniejszych, tak ze Vali-nor zacmiewa pieknoscia nawet Srdziemie z czasw, gdy Arda kwita wiosna;i bya to kraina bogosawiona, poniewaz zyli tam Niesmiertelni; nic nie wiedoani sie nie starzao, zadna plama nie kazia kwiatw i lisci, zyjace tam stworzenianie znay chorb ani zepsucia, bo nawet kamienie i wody byy uswiecone.

    Gdy Valarowie uksztatowali ostatecznie Valinor i osiedlili sie tam na dobre,wzniesli za grami posrodku rwniny miasto Valmar o wielu dzwonach. Przed

    25

  • jego zachodnia brama wznosio sie wzgrze zwane Ezellohar albo Korollaire,uswiecone przez Yavanne, ktra siedziaa tam dugo na zielonej murawie, spiewa-jac zaklecia i wymieniajac w piesni wszystkie rosliny od dawna obmyslone, abyzdobiy Ziemie. Nienna natomiast milczaa zatopiona w myslach i tylko zraszaawzgrze zami. Valarowie zas zgromadzili sie i siedzac na swoich tronach w Kre-gu Przeznaczenia, czyli Mahanaksarze, opodal zotych bram Valmaru, w milcze-niu suchali piesni. Yavanna Kementari spiewaa, a Valarowie czuwali.

    I gdy patrzyli na wzgrze, ujrzeli, jak wschodza z ziemi dwa wysmuke pe-dy. Cisza panowaa nad swiatem i nic nie byo sychac prcz gosu Yavanny,a w miare jak spiewaa, dwa mode drzewka rosy, coraz wyzsze i piekniejsze,az w koncu zakwity. Tak sie zjawiy na swiecie Dwa Drzewa Valinoru, najsaw-niejsze z dzie Yavanny; wok nich i ich losw osnute sa wszystkie opowiescio Dawnych Dniach.

    Jedno miao liscie ciemnozielone, od spodu lsniace srebrzyscie, a z jego nie-zliczonych kwiatw rosa srebrnego swiata spywaa na trawe i ziemia u jegostp migotaa cieniami roztrzepotanych lisci. Drugie drzewo miao liscie jasnejak otwierajace sie wczesne liscie buku, byszczace na brzegach zotem. Kwiatykoysay sie na gaeziach niby peki ztych pomykw, a kazdy tworzy jak gdybylsniacy rozek, z ktrego zoty deszcz scieka na ziemie, a kwiaty tego drzewa pro-mienioway ciepem i jasnym swiatem. Jednemu dano w Valinorze imie Telperionalbo Silpion, albo Ninquelote i wiele innych jeszcze. Drugie nazywano Laurelin,Malinalda lub Kulurien, ale w piesniach spotyka sie rwniez wiele innych nazw.

    W ciagu siedmiu godzin kazde z drzew rozjarzao sie i osiagao penie blasku,a potem stopniowo gaso, lecz zawsze jedno z nich budzio sie do zycia na godzi-ne przed zgasnieciem drugiego. Dzieki temu w Valinorze dwa razy dziennie przezgodzine panowao agodne, miekkie swiato, gdy oba drzewa jasniay nikym bla-skiem, a zote i srebrne promienie stapiay sie ze soba. Starsze z drzew, Telperion,pierwsze osiagneo penie rozkwitu, a Valarowie nie wliczyli do rachunku godzintej pierwszej, gdy zalsnio biaym srebrzystym brzaskiem, lecz nazwali ja Godzi-na Otwarcia i od niej dopiero liczyli wieki swojego panowania w Valinorze. Takwiec od Pierwszego Dnia i przez wszystkie nastepne az do Zmierzchu ValinoruTelperion gas o godzinie szstej, a Laurelin o dwunastej. Dzien w Amanietrwa dwanascie godzin, a konczy sie, gdy dwa swiata zasypiajacego Laureli-nu i budzacego sie Telperiona mieszay sie ze soba po raz drugi. Lecz swiato,ktre wypromieniowao z drzew, trwao dugo, zanim sie rozproszyo w powie-trzu lub wsiako w ziemie, a Varda zbieraa rose sciekajaca z Telperiona i deszczspywajacy z Laurelinu do dwch wielkich mis, jak lsniace jeziora; byy to dla Va-larw studnie wody i swiata zarazem. Tak sie zaczey Dni Szczesliwosci Valinoru

    26

  • i odtad tez zaczea sie Rachuba Czasu.

    Pyney wieki i zblizaa sie wyznaczona przez Iluvatara godzina przyjscia naswiat Pierworodnych. Srdziemie pograzone byo w pmroku pod gwiazdami,zapalonymi przez Varde w dawnej, niepamietnej epoce jej pracy nad ksztatowa-niem Ei. Melkor zas mieszka w ciemnosciach, lecz wciaz jeszcze wychodzi cze-sto ze swej kryjwki, przybierajac rzne potezne i grozne postacie; wada mro-zem i ogniem; od szczytw gr az do rozpalonych pod nimi w gebi ziemi piecwognistych; podlegay mu wszystkie okrutne, gwatowne i mordercze siy, jakiew owych dniach istniay. Valarowie rzadko opuszczali piekny i szczesliwy Valinor,aby przebywszy gry Pelori udawac sie do Srdziemia, chociaz nie przestali ko-chac tych krain ani troszczyc sie o ich losy. W sercu Bogosawionego KrlestwaAule mia swoja siedzibe i przez dugi czas pracowa tam wytrwale. W wiekszymstopniu niz inni przyczyni sie do uksztatowania tej krainy i wytwarza niekiedyjawnie, a niekiedy w ukryciu, mnstwo rzeczy pieknych i foremnych. Od niegopochodzi wiedza i nauka o Ziemi i o wszystkim, co ona zawiera, zarwno wiedzatych, ktrzy niczego nie wytwarzaja, lecz staraja sie zbadac i zrozumiec to, cojest, jak i tych, ktrzy sie trudnia rozmaitym rzemiosem, a wiec tkaczy lub mi-strzw obrbki drewna czy metalu, a takze tych, co uprawiaja role i gospodarujana niej; ci ostatni wszakze, jak kazdy, kto ma do czynienia z roslinami dajacymiowoce, musza szukac tez rady u mazonki Aulego, Yavanny Kementari. To Au-lego wasnie nazwano Przyjacielem Noldorw, gdyz od niego wiele nauczyli siepzniej i dzieki temu zasyneli jako najbieglejsi wsrd elfw w rozmaitych umie-jetnosciach; na swj sposb, na miare otrzymanych od Iluvatara darw, niejednododali do tego, czego ich Aule nauczy. Kochali sie bowiem w kunszcie mowyi pisma, w ozdobnych haftach, rysunkach i rzezbie. Noldorowie tez pierwsi opa-nowali tajniki szlifowania szlachetnych kamieni i wytwarzali przepiekne klejnoty;najpiekniejszymi z ich dzie byy Silmarile, ktre zaginey.

    Manwe Sulimo, pierwszy w hierarchii Valarw doskonaoscia i dostojen-stwem, osiad na pograniczu Amanu i nie przesta sie troszczyc o Krainy Ze-wnetrzne. Tron jego sta w majestacie na szczycie Taniquetilu, najwyzszej gryswiata wznoszacej sie na brzegu morza. Duchy w postaci jastrzebi i orw wciazprzylatyway do jego siedziby i odlatyway z powrotem, a wzrok ich siega do dnamrz i przebija pieczary wydrazone pod korzeniami swiata. Duchy te przynosiyManwemu wiadomosci o wszystkim niemal, co sie dziao na obszarze Ardy. Pew-ne sprawy byy jednak zakryte nawet przed oczyma Manwego i jego sug, tambowiem, gdzie Melkor czai sie ze swymi czarnymi myslami, zalega nieprze-nikniony cien. Manwe nie dba o wasna chwae i nie strzeze zazdrosnie swojejwadzy, lecz rzadzi tak, aby zapewnic pokj swiatu. Z wszystkich elfw najbar-dziej kocha Vanyarw, ktrym udzieli daru spiewu i poezji. Poezja jest radoscia,

    27

  • a melodia sw muzyka Manwego. Nosi on szaty niebieskie, a w oczach je-go tli sie bekitny pomien, bero zas zrobili mu Noldorowie z szafirw. Iluvatarmianowa go swoim namiestnikiem, krlem swiata Valarw, elfw i ludzi, a zara-zem ich gwnym obronca przed nikczemnoscia Melkora. U boku Manwego zyjeVarda, nazywana w mowie Sindarw Elbereth, Krlowa Valarw, ktra utworzyagwiazdy. Pare te otaczaja liczne zastepy dobroczynnych duchw.

    Ulmo nie ma zony i nie mieszka w Valinorze; odwiedza te kraine tylko wte-dy, gdy odbywa sie tam jakas wazna narada Valarw. Odkad istnieje Arda, Ulmoosiedli sie na Oceanie Zewnetrznym i tam po dzis dzien mieszka. Stad rzadziwszystkimi ruchami wd, przypywami i odpywami, i biegiem rzek; dba, abyzrda nie wysychay, aby rosa i deszcze odswiezay wszystkie krainy pod nie-bem. W gebinach oceanu obmysla wspaniaa i straszna muzyke, a jej echo roz-biega sie wszystkimi zyami swiata, czy to w radosci, czy w smutku, bo wesoejest zrdo, gdy tryska w blasku sonca, lecz poczatek swj bierze w bezdennymsmutku u posad Ziemi. Teleri wiele sie nauczyli od Ulma, dlatego ich muzykawyraza jednoczesnie smutek i urzeczenie. Razem z Ulmem przyby na Arde Sal-mar i sporzadzi dla swego pana rg, ktrego muzyki nikt nie moze zapomniec,jesli ja raz usysza. Oprcz wielu innych duchw suzy Ulmowi dwoje Majarw,Osse i Uinena, ktrzy zarzadzaja falami i ruchami Mrz Wewnetrznych. Za spra-wa potegi Ulma nawet w cieniu Melkora zycie krazyo tajemnymi zyami, takze Ziemia nie umara. Ulmo nasuchiwa gosu kazdego stworzenia, ktre zaba-kao sie w ciemnosciach czy tez oddalio zanadto od swiate Valarw; nigdy teznie opusci Srdziemia, nie przesta sie troszczyc o wszystko, co sie tam pzniejdziao, o zniszczenia czy o zmiany, i bedzie sie troszczy o to zawsze, az do koncadni.

    Yavanna takze w tych czasach ciemnosci nie chciaa sie cakowicie wyrzecpamieci o Krainach Zewnetrznych, bo wszystko, co rosnie, jest drogie jej sercu,i bolao ja, ze Melkor skazi zycie, przez nia posiane w Srdziemiu. Niekiedy wiecporzucaa dom Aulego i kwitnace aki Valinoru i spieszya do Srdziemia, aby go-ic rany zadane przez Nieprzyjaciela. Po powrocie zas miedzy Valarw nalegaa,zeby podjeli walke ze zymi siami, ktre koniecznie trzeba pokonac, zanim przyj-da na Swiat Pierworodni. Orome, pogromca dzikich bestii, takze zapuszcza sie odczasu do czasu w ciemnosci lasw, gdzie nie siegao swiato; by wspaniaym my-sliwym, uzbrojonym w uk i wcznie, tropi wiec i zabija potwory i drapieznestwory podlege wadzy Melkora. Dosiada Nahara, biaego wierzchowca, ktrylsni jak srebro wsrd cieni. Uspiona ziemia drzaa pod zotymi kopytami Nahara,gos poteznego rogu Oromego, Valaromy, nis sie w pmroku swiata nad rwni-nami Ardy, gry rozbrzmieway echem tej muzyki, ze cienie umykay przed nia,a Melkor kuli sie w swoim Utumno ze strachu przed gniewem wielkiego Valara.Lecz zanim slady po przejezdzie Oromego zdazyy ostygnac, rozproszeni sudzy

    28

  • Melkora znw sie zbierali, a ciemnosci i fasz ogarniay z powrotem caa Kraine.

    Oto wszystko, co trzeba wiedziec o sprawach Ziemi i jej wadcw na poczatkuczasu, zanim swiat przybra taka postac, w jakiej ujrzay go Dzieci Iluvatara. Elfybowiem i ludzie sa Dziecmi Iluvatara, Ainurowie zas, nie rozumiejac w peni te-matu, ktry wprowadzi do Wielkiej Muzyki te istoty, nie osmielili sie niczego imsamowolnie przydawac. Totez Valarowie sa w stosunku do nich raczej starszymibracmi i wodzami niz panami. Jesli elfy czy ludzie nie chcieli sie poddac zalece-niom Ainurw, a ci, powodowani zreszta najlepszymi intencjami, prbowali wy-wierac nacisk, rzadko wynikao z tych staran cos dobrego. Ainurowie w rzeczywi-stosci mieli do czynienia gwnie z elfami, za sprawa Iluvatara bardziej z naturydo nich podobnymi, chociaz mniej poteznymi i dostojnymi. Ludziom natomiastudzieli Iluvatar osobliwych darw.

    Powiadaja bowiem, iz po odejsciu Valarw zapada cisza, a Iluvatar przez du-gi wiek by samotny i pograzony w myslach. Wreszcie przemwi: Zaprawdemiuje Ziemie, ktra ma byc mieszkaniem Quendich i Atanich, Najpiekniejsi zewszystkich ziemskich istot beda Quendi; oni to wymysla i urzeczywistnia wiecejpiekna niz inne moje Dzieci; oni tez zaznaja najwiekszego szczescia na swiecie.Lecz Atanim przypadnie nowy dar ode mnie. Tchna wiec w serce czowieczetesknote przekraczajaca granice swiata i nie dajaca sie zaspokoic tym, co na nimmozna znalezc; da tez ludziom moc ksztatowania wsrd poteg i przypad-kw swiata wasnego zycia w sposb nie wyznaczony przez Muzyke Ainurw,ktra okresla niejako los wszystkich innych istot i rzeczy; dziaanie ludzi, ich oby-czaje i uczynki, uksztatuje ostatecznie swiat, az sie dopeni wszystko do koncai w kazdym szczegle.

    Iluvatar wiedzia, ze ludzie, zyjac wsrd rznych i skconych poteg swiata,czesto beda badzili i nie zawsze uzyja swoich darw zgodnie z prawami harmo-nii, lecz rzek: Ci takze w swoim czasie przekonaja sie, ze cokolwiek uczynia,obrci sie to w koncu tylko na chwae mojego dziea. Elfy wszakze sadza, zeludzie przyczyniaja wiele trosk Manwemu, ktry najlepiej zna zamysy Iluvata-ra; Pierworodnym wydaje sie bowiem, ze plemie czowiecze podobniejsze jest doMelkora niz do innych Ainurw, chociaz Melkor zawsze sie leka ludzi i nienawi-dzi ich, nawet tych, ktrzy mu suzyli.

    Z darem wolnosci aczy sie drugi, ktry polega na tym, ze dzieci czowieczeprzez krtki czas jedynie ciesza sie zyciem na swiecie i nie sa z nim na stae zwia-zane; odchodza z niego, lecz elfy nie wiedza dokad. W przeciwienstwie do ludzielfy maja pozostac az do konca dni, a ich miosc do Ziemi i caego swiata jestwskutek tego bardziej wyaczna i silniejsza, a takze, w miare jak wieki pyna, za-barwia sie coraz gebszym smutkiem. Elfy bowiem nie umra, dopki nie umrze tenswiat, chyba ze ktrys zostanie zabity lub uwiednie ze smutku (obu tym rodzajom

    29

  • pozornej smierci plemie to podlega); wiek nie ujmuje im si, ale moga odczuwacznuzenie po dziesieciu tysiacach stuleci istnienia; umare elfy zabiera Mandos doswoich paacw w Valinorze, skad moga kiedys powrcic. Lecz synowie czowie-czy umieraja prawdziwie i opuszczaja swiat; dlatego wszedzie, gdziekolwiek nanim przebywaja, nazywani sa Goscmi albo Przechodniami. Smierc jest ich prze-znaczeniem, darem, ktrego nawet Valarowie zmeczeni brzemieniem tysiaclecimoga im pozazdroscic. Ale Melkor zmiesza z ciemnoscia i skazi swoim cieniemten dar Iluvatara, dobro przemieni w zo, a nadzieje w lek. Niegdys wszakzew Valinorze Valarowie powiedzieli elfom, ze ludzie wacza sie w Druga MuzykeAinurw; Iluvatar jednak nigdy nie objawi, co wedle jego zamierzen stanie siepo koncu Swiata z elfami, i tej tajemnicy Melkorowi nie udao sie przeniknac.

  • II

    Aule i YavannaMwiono, ze to Aule najpierw uksztatowa krasnoludw w ciemnosciach

    Srdziemia, tak bowiem pragna pojawienia sie Dzieci Iluvatara; aby miecuczniw i przekazac im wiedze oraz swoje umiejetnosci, ze nie mg duzej cze-kac, az Jedyny urzeczywistni ten swj zamys. Nada krasnoludom taka postac,jaka po dzis dzien maja, poniewaz nie wiedzia dokadnie, jak beda wygladaymajace nadejsc Dzieci Iluvatara, a poza tym wadza Melkora jeszcze wtedy cia-zya nad Ziemia, Aule wiec chcia te uczynione przez siebie istoty uzbroic w siei nieustepliwosc. Bojac sie, ze inni Valarowie go zgania za to przedsiewziecie,pracowa w ukryciu i tak stworzy pierwszych Siedmiu Ojcw KrasnoludzkiegoPlemienia w grocie pod grami Srdziemia.

    Iluvatar wiedzia, co robi Aule, ktry ukonczywszy swoje dzieo, bardzo z nie-go zadowolony natychmiast zacza uczyc krasnoludw mowy, ktra dla nich ob-mysli. Iluvatar zawoa go. Aule usysza gos Iluvatara, lecz milcza. Iluvatarzapyta: Dlaczegos to uczyni? Dlaczego sie porywasz na cos, co jak dobrzewiesz przekracza twoja moc i wadze? Dostaes ode mnie w darze tylko twjwasny byt, nic wiecej, totez istoty, ktre sa dzieem twoich rak i twoich my-sli, moga zyc jedynie twoim bytem, poruszac sie na rozkaz twojej woli albo stacw miejscu, gdy im rozkazesz. Czy tego chciaes? Aule odpar: Nie chciaemtakiej wadzy. Pragnaem tylko stworzyc istoty inne niz ja, abym je mg ko-chac i uczyc podziwu dla piekna Ei, ktra Ty powoaes do bytu. Zdawao misie bowiem, ze na Ardzie jest bardzo wiele miejsca dla rznych stworzen, ktremogyby sie nia radowac, lecz pozostaa dotychczas prawie pusta i niema. Nie-cierpliwosc popchnea mnie do tego szalenstwa. Ale to Ty wszczepies w mojeserce wole tworzenia nowych rzeczy; dziecko niewiele rozumie, lecz prbuje na-sladowac uczynki ojca nie dlatego, ze chce je wyszydzic, lecz dlatego wasnie,ze jest synem swojego ojca. Cz mam zrobic teraz, abys sie na mnie nie gnie-wa na wieki? Oto jak dziecko ojcu ofiaruje ci te dziea moich rak, ktre tys mi

    31

  • da. Uczyn z nimi, co zechcesz. Ale moze powinienem sam zniszczyc te owocewasnego zarozumialstwa?

    I Aule chwyci ciezki mot, zeby zmiazdzyc krasnoludw, lecz czyniac to pa-ka. Iluvatar wszakze, przejednany skrucha Aulego, ulitowa sie nad nim i nadjego tesknota. Krasnoludowie tymczasem skulili sie z przerazenia i bagali o a-ske, schylajac gowy w pokonie. I rozleg sie znowu gos Iluvatara, ktry rzekdo Aulego: Przyjaem twoja ofiare juz wtedy, gdy mi ja zozyes. Czyz nie wi-dzisz? Maja juz teraz wasne zycie i mwia wasnym gosem. Gdyby nie to, czyzuchylayby sie przed ciosem mota i nie poddaway bez sprzeciwu twojej woli?Aule odozy wiec mot i z radoscia dziekowa Iluvatarowi: Pobogosaw moimdzieciom i racz je udoskonalic!

    Lecz Iluvatar rzek: Ja daem byt myslom Ainurw przed poczatkiem Swia-ta i podobnie teraz przyznaje na tym Swiecie miejsce twojej urzeczywistnionejtesknocie, lecz nie bede dziea twoich rak w zaden inny sposb udoskonala, po-zostana takie, jakimi je uczynies. Nie pozwole jednak, aby sie zjawiy na Ardziewczesniej niz Pierworodni, urodzeni z mojej mysli, i nie moge pobazac twojejniecierpliwosci. Twoje dziea beda spay w ciemnosciach pod kamieniami i wyj-da stamtad dopiero wtedy, gdy Pierworodni obudza sie na Ziemi. I ty, i one czekacmusza tej godziny, chocby sie wam wydawaa bardzo daleka. Lecz gdy nadejdzie,zbudze krasnoludw i beda to niejako twoje dzieci; czesto tez miedzy twoimia moimi dziecmi wybuchac beda spory, moje przybrane dzieci beda sie wadziyz moimi pasierbami.

    Uozy wiec Aule Siedmiu Ojcw Krasnoludzkiego Plemienia do snu w miej-scu odosobnionym i wrciwszy do Valinoru czeka dugie lata. Poniewaz miayprzyjsc na swiat, gdy wadze nad Srdziemiem sprawowa jeszcze Melkor, Au-le da krasnoludom krzepe i wytrwaosc. Dlatego sa twardzi jak kamien, uparci,w przyjazni wierni, w nienawisci zawzieci; lepiej niz wszystkie inne obdarzonemowa stworzenia znosza trudy, gd i cielesne rany. Zyja tez dugo, o wiele duzejniz ludzie, lecz nie sa niesmiertelni. Elfy niegdys sadziy, ze krasnoludowie posmierci wracaja do ziemi i kamieni, z ktrych powstali, lecz oni sami mysla ina-czej. Wierza, ze Aule, ich twrca, ktrego nazywaja Mahalem, opiekuje sie nimii umarych zabiera do Mandosa, gdzie sa przygotowane dla nich osobne siedziby;wedle rozpowszechnionej wsrd krasnoludw legendy Aule objawi ich praoj-com, ze Iluvatar ich uswieci i przyjmie pomiedzy swoje Dzieci, gdy sie dopeniaDni. Ich zadaniem bedzie wtedy suzenie Aulemu i pomaganie mu w odbudowieArdy po Ostatniej Bitwie. Wierza tez, ze Siedmiu Ojcw powraca do zycia, kaz-dy w swoim plemieniu i z tym samym co na poczatku imieniem: najsawniejszyz nich by w pzniejszych wiekach Durin, ojciec plemienia najbardziej zaprzyjaz-

    32

  • nionego z elfami i osiadego w Khazad-dumie.

    Aule ksztatujac krasnoludw pracowa w tajemnicy przed innymi Valarami,w koncu jednak zwierzy sie Yavannie i opowiedzia jej wszystko, co sie stao.Yavanna odpara:

    Eru jest miosierny. Widze, ze teraz cieszysz sie, i susznie: nie tylkoci przebaczy, lecz okaza tez wspaniaomyslnosc. Poniewaz jednak ukrywaesprzede mna swj zamys, dopki go nie urzeczywistnies, twoje dzieci nie bedazbytnio kochay tego, co ja miuje. Tak samo jak ich ojciec, nade wszystko bedasie luboway w rzeczach zrobionych wasnymi rekami. Beda drazyy ziemie niedbajac o to, co rosnie na jej powierzchni. Niejedno drzewo padnie pod ostrzemich bezlitosnych toporw.

    To samo mozna by powiedziec o Dzieciach Iluvatara rzek Aule. Beda przeciez musiay jesc i budowac. Wszystko, co zyje i rosnie w twoim

    krlestwie, ma samo w sobie wartosc i miaoby ja, nawet gdyby nigdy sie nie na-rodziy na swiecie te nowe istoty, lecz Eru im da panowanie, aby na swj pozytekkorzystay z tego, co znajda na Ardzie, chociaz nie bez szacunku i wdziecznosci.

    Jezeli Melkor nie skazi ich serc! powiedziaa Yavanna, wcale nie pocie-szona, lecz zatroskana mysla o tym, co moze sie stac w przyszosci ze Srdzie-miem. Posza wiec do Manwego, stanea przed nim i nie zdradzajac sekretu swegomeza spytaa:

    Krlu Ardy, czy to prawda, co mwi Aule, ze Dzieci Iluvatara, gdy przyjda,beda miay wadze nad stworzonymi przeze mnie rzeczami i beda mogy z nichkorzystac do woli?

    Tak, prawda odpar Manwe ale dlaczego pytasz, skoro Aule juz ci towytumaczy?

    Yavanna chwile milczaa zagladajac w gab wasnych mysli. Potem odrzeka: Pytam, bo serce we mnie drzy z leku przed tym, co przyniesie przyszosc.

    Kocham swoje dziea. Czyz nie dosc, ze tak wiele z nich Melkor skazi! Czy nicz tego, co sie zrodzio z moich mysli, nie bedzie wyjete spod wadzy innych istot?

    A co bys chciaa oszczedzic, gdyby to od ciebie zalezao? spyta Manwe.

    Ktre z twoich dzie jest ci najdrozsze? Kazda rzecz jest cenna powiedziaa Yavanna i kazda przyczynia sie

    do wartosci innych. Lecz kelvary moga uciekac i bronic sie, podczas gdy olvaryprzywiazane sa korzeniami do miejsca, gdzie rosna. Kocham drzewa. Dugo ro-sna, lecz predko mozna je usmiercic i nikt nie bedzie opakiwa straty tych, ktrenie paca haraczu z owocw, rodzacych sie na ich gaeziach.

    Chciaabym, zeby drzewa mogy przemawiac w imieniu wszystkich stworzenzakorzenionych w ziemi i wymierzac kare tym, ktrzy je krzywdza.

    33

  • Bardzo dziwny pomys! rzek Manwe. A jednak Piesn o tym mwi odpara Yavanna. Kiedy przebywaes na

    wysokosciach budujac razem z Ulmem chmury i spuszczajac deszcz, ja podnosi-am gaazki wielkich drzew, aby je woda zrosia, i syszaam, jak wsrd deszczui wiatru wiele drzew spiewao na chwae Iluvatara.

    Manwe dugo milcza, a mysl Yavanny zaszczepiona w jego sercu rosa i roz-wijaa sie tak, ze dostrzeg ja Iluvatar. I wydao sie Manwemu, ze Piesn znowurozbrzmiewa wok niego, i zrozumia wiele motyww, ktre byy wkompono-wane w harmonie, a ktrych nie zauwazy suchajac Muzyki po raz pierwszy.Potem ukazaa mu sie znowu Wizja, ale tym razem nie tak odlega jak w pierw-szym objawieniu, bo on sam by w nia waczony, choc jednoczesnie widzia rekeEru, podtrzymujaca wszystko. I zobaczy, jak Eru wyciagna reke i jak zjawiy siena niej rzne cudowne rzeczy, ktre dotychczas byy przed nim ukryte w sercachAinurw.

    Manwe ockna sie i pospieszy na zielone wzgrze Ezellohar, usiad obokYavanny pod Dwoma Drzewami i rzek:

    O, Kementari! Eru przemwi do mnie, oto jego sowa: Czy ktokolwieksposrd Valarw sadzi, ze nie syszaem wszystkiego, co jest zawarte w Piesni, azdo najcichszego dzwieku i najsabszego gosu? Zwazcie wiec, co wam powiadam!Gdy zbudza sie moje Dzieci, zbudzi sie takze mysl Yavanny i przywoa z wielkiejdali duchy, aby zstapiy pomiedzy kelvary i olvary, i niektre z tych duchw wsrdnich zamieszkaja, a moje Dzieci beda je szanoway i beda sie lekay ich sprawie-dliwego gniewu. Do czasu wszakze, pki Pierworodni beda sprawowali wadzei pki Drugie Pokolenie bedzie mode. Przypomnij sobie, Kementari, twoja myslprzeciez nie zawsze spiewaa samotnie. Czy nie pamietasz? Spotkaa sie kiedysz moja i razem wzbiy sie wysoko jak na skrzydach wielkich ptakw, ktre szybu-ja ponad obokami. Te mysli za sprawa Iluvatara takze stana sie rzeczywistoscia,a zanim jego Dzieci zbudza sie do zycia, zjawia sie szybkie jak wiatr Ory Wad-cw Zachodu.

    Yavanna uradowana wstaa i podnoszac ramiona ku niebu zawoaa: Niech moje drzewa rosna wysoko, zeby Ory Krla mogy sie na nich za-

    gniezdzic!Manwe takze wsta, tak ogromny, ze gos jego dolatywa do Yavanny z gry,

    jak gdyby ze sciezki wichrw. Nie! rzek. Tylko drzewa Aulego beda dosc wysokie. Ory zamiesz-

    kaja na szczytach gr i tam syszec beda gosy wzywajace naszej pomocy. Ale polasach beda

    chodzili Pasterze Drzew.Manwe odszed, Yavanna zas wrcia do Aulego; zastaa go w kuzni zajetego

    wlewaniem w formy roztopionego metalu. Jak szczodry jest Eru! powiedziaa. Niech sie wiec strzega twoje

    34

  • dzieci, bo w lasach znajda sie potezne duchy, ktrych gniewu nikt nie bedzie mgwyzywac bezkarnie.

    A jednak moje Dzieci beda potrzeboway drewna rzek Aule i wzia sieznowu do roboty.

  • III

    Pojawienie sie elfw i uwiezienie MelkoraPrzez dugie wieki Valarowie cieszyli sie swiatem Drzew za Grami Amanu,

    podczas gdy Srdziemie lezao w pmroku pod gwiazdami. Roslinnosc, ktrawykiekowaa w blasku Latarni, przestaa sie rozwijac, odkad zapady ciemnosci.Ale najstarsze formy zycia juz istniay, olbrzymie wodorosty w morzach, cieniewielkich drzew na ladzie, a takze stare, posepne i silne stwory w dolinach okrytychmrokiem wzgrz. Prcz Yavanny i Oromego Valarowie rzadko sie zapuszczali nate pola i w gab tych lasw. Yavanna przechadzaa sie wsrd cieni zasmucona, zena Ardzie opznia sie wszelki wzrost i spenienie obietnic Wiosny. Usypiaa wielerznych roslin, ktre powschodziy o Wiosnie, zeby nie starzejac sie czekay nagodzine przebudzenia, wciaz jeszcze daleka.

    Tymczasem na pnocy Melkor budowa swoja potege i nie spa, lecz czu-wa i pracowa; wysya na swiat ze istoty, ktre na swj sposb znieprawi, takze senne mroczne lasy zaroiy sie od potworw siejacych postrach. Inne demonygromadzi u swego boku w Utumno, a byy to duchy, ktre pierwsze przystay doniego na suzbe, jeszcze za dni jego swietnosci, i upodobniy sie najbardziej doswego pana: serca miay z pomieni, lecz spowijaa je ciemnosc i groza bia odnich z daleka; uzbrojone byy w bicze z pomieni, a nazwano je pzniej w Srd-ziemiu Balrogami. W tych ponurych czasach Melkor wyhodowa tez wiele innychpotworw, o rozmaitych postaciach i odmianach, a wszystkie one stay sie na du-gie wieki plaga swiata; rozciaga wwczas Melkor swe panowanie coraz daleji dalej na poudnie Srdziemia.

    Zbudowa tez fortece i zbrojownie nieopodal pnocno-zachodnich wybrzezymorza, przygotowujac sie do odparcia wszelkich atakw, jakie mogyby mu grozicze strony Amanu. Dowdztwo tej warowni powierzy swojemu namiestnikowi,

    36

  • Sauronowi, a nazywao sie to miejsce Angbandem.

    Wreszcie Valarowie zwoali narade, zaniepokojeni wiesciami, ktre Yavannai Orome przynosili z Krain Zewnetrznych. Yavanna zabraa gos mwiac:

    O, potezni wadcy Ardy! Przez krtka tylko chwile ogladalismy wizje, Ilu-vatar wpredce ja rozwia, moze dlatego nie potrafimy przewidziec dokadnie dniaani godziny, gdy sie ma to stac, ale z pewnoscia ta godzina sie przybliza i zanimwiek upynie, nadzieje nasze sie spenia i obudza sie Dzieci Iluvatara. Czy dopu-scimy, aby zastay kraj przeznaczony na ich mieszkanie spustoszony i owadnietyprzez ze siy? Czy pozwolimy, zeby brodziy w ciemnosciach, gdy my cieszymysie swiatem? Aby za swego wadce uznay Melkora, podczas gdy Manwe zasiadana szczycie Taniquetilu?

    Nie! krzykna Tulkas. Ruszajmy na wojne bez zwoki. Dosc juz du-go odpoczywalismy i skrzepilismy sie znowu. Czy wiecznie mamy bezczynniepatrzec, jak ten jeden nikczemnik sprzeciwia sie naszym zamysom?

    Wtedy na skinienie Manwego przemwi Mandos: To prawda, Dzieci Iluvatara zbudza sie zapewne, nim ten wiek upynie,

    ale jeszcze nie zaraz. Pamietajmy, ze Pierworodnym przeznaczone jest zjawic siewsrd ciemnosci i ze najpierw maja ujrzec gwiazdy. Wielkie swiata zajasniejadopiero u schyku ich ery. Nie kogo innego, lecz Vardy wzywac beda zawszew potrzebie.

    Wwczas Varda opuscia Krag Rady, aby z wysokosci Taniquetilu spojrzecna Srdziemie okryte ciemnoscia pod nikymi podlegymi jej gwiazdami. I przy-stapia zaraz do wielkiej pracy, do najwiekszego ze wszystkich dzie dokonanychprzez Valarw, odkad zstapili na Arde. Zebraa srebrna rose z olbrzymich mis sto-jacych pod Telperionem i z niej uksztatowaa nowe gwiazdy, byszczace jasniejniz stare, aby oswietlic kraj na przyjscie Pierworodnych. Dlatego te, ktra w ge-binach czasu, gdy sie ksztatowa swiat, nosia imie Tintalle, Rozniecajaca Swia-ta, elfowie nazwali pzniej Elentari, Krlowa Gwiazd. Wtedy to Varda umiesciana firmamencie gwiazdy Karnil, Luinil, Nenar, Lumbar, Alkarinque i Elemmire,a wiele innych, starych gwiazd skupia w gromady niby drogowskazy na niebieArdy: Wilwarin, Telumendil, Soronume i Anarrima, a takze Menelmakar w lsnia-cym pasie, znak wrzebny Ostatniej Bitwy, ktra sie rozegra u kresu dni. Wysokozas na pnocy, jako wyzwanie Melkorowi, zawiesia korone z siedmiu poteznychgwiazd, Valakirke, Sierp Valarw, znak przeznaczenia. Powiadaja, ze o tej samejgodzinie, gdy Varda konczya swoja prace a trwao to bardzo dugo i gdypo raz pierwszy Menelmakar wzeszed na niebie, a Helluin bekitnymi ognikamizamigota we mgle nad krawedzia swiata, Dzieci Ziemi zbudziy sie. Nad oswie-tlonym gwiazdami jeziorem Kuivienen, Woda Przebudzenia, Pierworodni ocknelisie ze snu, w ktrym spoczywali z woli Iluvatara; czas jakis w milczeniu stali

    37

  • na brzegu, a gdy otworzyli oczy, zobaczyli z caego swiata najpierw gwiazdy naniebie. Odtad zawsze je kochali, a Varde Elentari czcili ponad innych Valarw.Wsrd przemian swiata kontury mrz i ladw rozpaday sie i na nowo ksztatowa-y; rzeki nie utrzymay sie w swoich pierwotnych ozyskach, gry ruszyy sie zeswoich posad, totez nikt juz dzisiaj nie odnajdzie drogi do Kuivienen. Elfy jednakopowiadaja, ze jezioro to lezao we wschodniej czesci Srdziemia, na jego pnoc-nym pograniczu, i byo wasciwie zatoka Wewnetrznego Morza Helkar, rozlanegoprzed wiekami na miejscu, gdzie pierwotnie tkwiy korzenie gry podtrzymuja-cej latarnie Illuine, dopki jej Melkor nie zburzy. Wiele strumieni spywao odwschodu z wyzyn do jeziora, wiec pierwszym dzwiekiem, jaki usyszay elfy, byszum bystrego nurtu i plusk wody na kamieniach.

    Przez dugi czas mieszkali w tej swojej pierwszej ojczyznie, nad woda i podgwiazdami, a chodzac po ziemi podziwiali na niej wszystko; wkrtce tez zaczelitworzyc wasny jezyk i nadawali nazwe kazdej rzeczy, ktra zobaczyli. Siebienazywali Quendi, to znaczy mwiacy gosami, bo nie spotkali jeszcze zadnegoinnego zywego stworzenia umiejacego mwic i spiewac.

    Pewnego razu zdarzyo sie, ze Orome jadac na owy do wschodnich krain skre-ci nad morzem Helkar ku pnocy i pomkna przez cienie Orokarni, Gr Wscho-du. Nagle wierzchowiec jego, Nahar, zarza gosno i zatrzyma sie jak wryty. Oro-me, zaskoczony, siedzia chwile w milczeniu i wydao mu sie, ze w ciszy krainypod gwiazdami syszy daleki spiew wielu gosw.

    Tak oto, wasciwie przypadkiem, Valarowie dowiedzieli sie o przybyciu naArde tych, ktrych od dawna wyczekiwali. Orome patrzy na elfy ze zdumieniem,jakby te istoty pojawiy sie nagle, jakims cudem, zupenie niespodziewanie; jestto znamienna cecha Valarw, pochodzacych spoza swiata, ze kazda rzecz i kazdestworzenie pojawiajace sie w oznaczonym czasie na Ei witali jak cos nowegoi niespodziewanego, chociaz wszystko zostao niegdys zapowiedziane w Muzycei z gry ukazane w Wizji.

    Poczatkowo Pierworodni byli silniejsi i potezniejsi niz w pzniejszych epo-kach, lecz nie piekniejsi; wprawdzie uroda Quendich za dni ich modosci prze-wyzszaa wszelkie piekno, jakie Iluvatar powoa do bytu, lecz czas jej nie znisz-czy; zycie na Zachodzie, troski i doswiadczenia jeszcze ja wzbogaciy. Oromeod razu pokocha Quendich i nada im w ich wasnej mowie imie Eldarw, czyliGwiezdnego Ludu; pzniej wszakze nazywano tak tylko te elfy, ktre poszy zaOromem na Zachd.

    Jednakze wielu Pierworodnych zleko sie na widok tego obcego przybysza,a stao sie to za sprawa Melkora. W pzniejszych bowiem czasach medrcy stwier-dzili, ze Melkor, zawsze czujny, wczesniej niz ktrykolwiek z Valarw wiedziao przebudzeniu sie Quendich, wysya wiec cienie i ze duchy, aby ich szpiego-way i uprowadzay. W ciagu kilku lat poprzedzajacych przybycie Oromego zda-rzyo sie wielokrotnie, ze elf, ktry odaczy sie od wspbraci i zabaka zbyt

    38

  • daleko sam lub z paru tylko towarzyszami, gina i nigdy juz nie wraca. WsrdQuendich mwiono z lekiem, ze porwa go owca. Najstarsze piesni elfw, podzis dzien rozbrzmiewajace echem na Zachodzie; wspominaja o cieniach czy wid-mach bakajacych sie po grach nad Kuivienen lub przelatujacych nagle miedzygwiazdami, a takze o Czarnym Jezdzcu, ktry na dzikim koniu sciga samotnychwedrowcw, aby ich pozrec. To wasnie Melkor, nienawidzac Oromego i bojacsie go, albo nasya swoje potworne sugi w postaci jezdzcw, albo tez rozsiewakamliwe pogoski tego rodzaju, zeby Quendich usposobic wrogo do Valara nawypadek, gdyby sie im pojawi swoim zwyczajem na koniu.

    Dlatego syszac rzenie Nahara i widzac jezdzca, niektrzy Pierworodni ukrylisie lub uciekli na wasna zgube. Odwazniejsi wszakze zostali i predko zro-zumieli, ze Wielki Jezdziec nie jest wysannikiem ciemnosci, bo jego oblicze ja-sniejace swiatem Amanu od razu zjednao mu przychylnosc najszlachetniejszychelfw. O nieszczesnikach, ktrzy dali sie usidlic Melkorowi, nic prawie na pewnonie wiadomo. Ktz bowiem z zyjacych zstapi w gebokie lochy pod Utumno, ktozbada nikczemne zamysy Melkora?

    Jednakze wedug mniemania medrcw z Eressei wszyscy Quendi, ktrzyprzed zburzeniem twierdzy Utumno wpadli w rece Melkora, trzymani tam by-li w wiezieniu i sztuka powolnego okrucienstwa zostali upodleni i zniewoleni.W ten sposb Melkor, dajac upust zawisci i szyderstwu z Pierworodnych, wyho-dowa ohydne plemie orkw, ktre miao byc pzniej najzawzietszym wrogiemelfw. Orkowie bowiem byli istotami zywymi i rozmnazali sie tak samo jak inneDzieci Iluvatara, a Melkor nie mia wadzy stwarzania zycia, czy to prawdziwe-go, czy pozornego, odkad sie zbuntowa w epoce, o ktrej mwi Ainulindale,jeszcze przed poczatkiem swiata. Tak powiadaja medrcy. Orkowie w gebi upodlo-nych serc nienawidzili swego wadcy, sprawcy ich nieszczescia, i suzyli mu tyl-ko ze strachu. By to chyba najnikczemniejszy z postepkw Melkora, najgorszyw oczach Iluvatara.

    Orome spedzi czas jakis wsrd Quendich, potem szybko pomkna przez ladyi morza z powrotem do Valinoru, by zawiezc Valarom wielka nowine. Opowie-dzia im tez o cieniach macacych spokj nad Kuivienen: Valarowie ucieszyli sie,lecz radosc ich przycmieway watpliwosci i dugo naradzali sie, co zrobic, zebynajskuteczniej uchronic Quendich od zakusw Melkora. Orome, nie czekajac, copostanowia, pospieszy znw do Srdziemia i tam przebywa z elfami.

    Manwe dugo rozmysla siedzac na szczycie Taniquetilu i prosi Iluvatara o ra-de. Wreszcie zszedszy do Valmaru wezwa wszystkich Valarw, aby sie zebraliw Kregu Przeznaczenia; przyby tam nawet Ulmo z Morza Zewnetrznego.

    I rzek Manwe: Oto rada, ktra Iluvatar natchna moje serce: musimy za wszelka cene od-

    39

  • zyskac panowanie nad Arda i uwolnic Quendich od cienia Melkora.

    Tulkas przyja te sowa z radoscia, lecz Aule ze smutkiem, przewidywa bo-wiem, jak okrutne rany zada swiatu wojna. Jednakze Valarowie poczyniwszy nie-zbedne przygotowania ruszyli zbrojna potega z Amanu, zdecydowani zdobyc wa-rownie Melkora i poozyc kres jego panowaniu. Melkor nigdy potem nie zapo-mnia, ze wojne podjeto w obronie elfw i ze to oni stali sie przyczyna jego kleski.Ale Pierworodni nie uczestniczyli w dziaaniach wojennych i niewiele wiedzielio tej wyprawie potegi Zachodu przeciw Pnocy i walce stoczonej na poczatkuich dni.

    Melkor stawi czoo siom Valarw w pnocno-zachodniej czesci Srdziemiai caa ta okolica doznaa ciezkich szkd. Lecz armia Zachodu odniosa w tympierwszym starciu byskawiczne zwyciestwo, a sudzy Melkora uciekli do Utum-no. Potem zastepy Valarw przeszy przez Srdziemie, zostawiajac straze wokKuivienen; Quendi, nie wiedzac nic o Wielkiej Bitwie Poteg, zapamietali tylko, zeziemia trzesa sie i jeczaa pod ich stopami, wody burzyy sie, a na pnocy niebozaczerwienio sie una jak gdyby olbrzymich ognisk. Oblezenie Utumno ciagneosie dugo i byo bardzo uciazliwe, wiele bitew rozegrao sie pod bramami wa-rowni, lecz do elfw dotary tylko odlege odgosy tych zmagan. Wielkie zmianynastapiy wwczas w uksztatowaniu Srdziemia: morze dzielace je od Amanurozlao sie szerzej, dno zapado gebiej, woda wdara sie na wybrzeze i utworzyazatoke, otwarta ku poudniowi. Liczne mniejsze zatoki powstay miedzy WielkaZatoka a ciesnina Helkarakse na dalekiej pnocy, gdzie prawie stykaja sie graniceSrdziemia i Amanu. Najwazniejsza z nich bya zatoka Balar, gdyz do niej wpa-daa wielka rzeka Sirion spywajaca z wypietrzonych teraz na pnocy nowychgr: Dorthonionu i ancucha grujacego nad Hithlumem. Krainy dalekiej pnocyzostay wtedy spustoszone, gdyz tam znajdowaa sie warownia Utumno. Jej lochywydrazone byy w ziemi na niezmiernych gebokosciach, czeluscie ziay ogniemi roiy sie od suzby Melkora. W koncu bramy Utumno rozbito, mury wysadzo-no z fundamentw, a Melkor musia sie schronic w najgebszym lochu. WtedyTulkas wystapi jako najdzielniejszy wojownik wsrd Valarw, stoczy pojedynekz Melkorem i powali go na twarz u swych stp; skuto nieprzyjaciela ancuchem,zwanym Angainorem, zrobionym przez Aulego, i wzieto go do niewoli. Swiatmg przez dugie wieki cieszyc sie pokojem.

    Jednakze Valarowie nie wykryli wszystkich umocnionych pieczar i lochw,chytrze zamaskowanych w gebi ziemi pod fortecami Angband i Utumno. Wielezych stworw tam sie przyczaio, wiele tez rozpierzcho sie po swiecie, szukajacmiejsc ciemnych i pustkowi, aby tam doczekac szczesliwszej dla zych si godzi-

    40

  • ny. Zwyciezcy nie ujeli tez Saurona.Kiedy po bitwie znad gruzw Pnocy wzbiy sie w gre czarne chmury i prze-

    soniy gwiazdy, Valarowie ruszyli z powrotem do Valinoru wlokac z soba Melko-ra, ktry mia rece i nogi spetane, a oczy zasoniete przepaska. Tak go postawionoposrodku Kregu Przeznaczenia, a chociaz pad na twarz u stp Manwego i bagao aske, nie otrzyma jej: wtracono go do wiezienia w warowni Mandosa, skad niezdoaby nikt uciec, ani elf, ani Valar, ani smiertelny czowiek. Ogromny i poteznyten zamek lezy w zachodniej czesci Amanu. Tam Melkorowi kazano pokutowacprzez trzy wieki; dopiero po ich upywie sprawa jego miaa byc ponownie rozpa-trzona i wtedy wolno by mu byo po raz drugi prosic o uaskawienie.

    Valarowie znw sie zgromadzili na narade, lecz zdania byy podzielone. Jed-ni, ktrym przewodzi Ulmo, uwazali, ze Quendim trzeba pozostawic swoboderuchw na obszarze Srdziemia, aby wykorzystujac swoje dary i umiejetnoscizaprowadzili w tym kraju porzadek i uleczyli go z ran. Jednakze wiekszosc Vala-rw wzdragaa sie przed zostawieniem Quendich wsrd niebezpieczenstw i uudyswiata, ktrego mroki rozjasnia tylko swiato gwiazd; poza tym, urzeczeni piek-noscia elfw, pragneli ich miec przy sobie. W koncu wiec Valarowie postanowiliwezwac Quendich do Valinoru, aby zamieszkali na zawsze w swietle Drzew, podopieka Poteg Swiata. Mandos, ktry dotychczas milcza, rzek teraz: A wiecwyrok zapad! Z tego zaproszenia elfw wyniko pzniej wiele nieszczesc.Pierworodni poczatkowo niechetnie odniesli sie do wezwania, bali sie Valarw,poniewaz z wyjatkiem Oromego widzieli ich tylko uniesionych gniewemi ciagnacych na wojne. Orome wiec raz jeszcze uda sie do elfw, aby wybracsposrd nich grupe posw, ktrzy mieli odwiedzic Valinor i potem zdac spraweswojemu plemieniu. Posw byo trzech: Ingwe, Finwe i Elwe, pzniejsi krlowie.

    Ujrzawszy Valarw w caej chwale i majestacie, przejeci czcia, zapragneli go-raco swiata i wspaniaosci Drzew. Orome odprowadzi wiec posw z powro-tem nad jezioro Kuivienen, aby zdali sprawe innym Quendim z tego, co widzieliw Valinorze, i nakonili wspplemiencw do przeniesienia sie na Zachd, zgod-nie z zyczeniem Valarw.

    Wwczas to nastapi pierwszy podzia wsrd elfw. Cay bowiem szczep In-gwego i wieksza czesc tych, ktrym przewodzili Finwe i Elwe, daa sie porwacsowom wodzw i postanowia pjsc za Oromem; ci znani byli pzniej pod mia-nem Eldarw, ktre Orome nada na poczatku wszystkim elfom w ich wasnym je-zyku. Wielu wszakze odrzucio wezwanie, wolac od blasku Drzew swiato gwiazdi otwarte przestrzenie Srdziemia; tych nazwano Avarimi, co znaczy Niechetni:Avari rozaczyli sie podwczas z Eldarami i wiele wiekw miao upynac, zanimsie te dwa odamy elfw spotkay znowu.

    Eldarowie natychmiast zaczeli sie przygotowywac do opuszczenia pierwszegoswoje