pismo dedykowane ukochanemu bhagawanowi filepismo dedykowane ukochanemu bhagawanowi Śri sathya sai...

108
Pismo dedykowane ukochanemu Bhagawanowi Śri Sathya Sai Babie Stowarzyszenie Sathya Sai w Polsce Kochaj wszystkich, wszystkim służ

Upload: lamlien

Post on 28-Feb-2019

226 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Pismo dedykowane ukochanemu BhagawanowiŚri Sathya Sai Babie

Stowarzyszenie Sathya Sai w Polsce

Kochaj wszystkich, wszystkim służ

„SAI RAM” jest oficjalnym biuletynem Organizacji Sathya Sai w Polsce. Ukazuje się cztery razy wroku jako kwartalnik.

Ze względu nakonieczność utrzymania poprawności językowej pisma, a także zpowodów technicznych zastrzegamy sobie prawo

dokonywania zmian iskrótów wnadsyłanych tekstach.

Wszelkie listy iartykuły prosimy kierować naadres redakcji: e-mail: [email protected]

Wpłaty naprenumeratę należy dokonywać nakonto wydawcy: „Stowarzyszenie Sathya Sai”

ul. Osadników 29 a, 72– 020 Trzebież PEKAO S.A. 58 1240 4432 1111 0000 4734 2235

Adres sekretariatu Organizacji Sathya Sai w Polsce oraz Stowarzyszenia Sathya Sai:

Stowarzyszenie Sathya Sai ul. Osadników 29a, 72-020 Trzebież

tel. (091) 480 86 19

Oficjalna strona internetowa Organizacji Sathya Sai w Polsce www.sathyasai.org.pl

Cena 1 egz. „Sai Ram” –8,00 zł (wraz zkosztami wysyłki) Magazyn redagują: Anna Kołkowska, Izabela Szaniawska, Bogusław Posmyk,

Jarosław Karwowski. Stała współpraca: Ryszard Basak, Maria Quoos, Iwona Pio-trowska, Ewa Serwańska.

Sai Ram – wiosna 2009

3

Spis treściOd Redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4Umieść Boga na ołtarzu serca i medytuj o Nim – dyskurs . 6Rozwijaj wiarę w siebie (...) – dyskurs . . . . . . . . . 15Rozwijajcie miłość (...) – dyskurs. . . . . . . . . . . 21Czym jest wolność? – dyskurs. . . . . . . . . . . . 29Misja awatara w jego własnych słowach . . . . . . . . 43Girlanda boskich imion – prof. Kasturi . . . . . . . . 50Satjopaniszad – A. Kumar . . . . . . . . . . . . . 54Czym jest namah? – prof. Kasturi . . . . . . . . . . 64Jadźna – Sathya Sai . . . . . . . . . . . . . . . . 67Współczesna medycyna a duchowość – relacja . . . . . 74Istota boskiej miłości – L. Hawley . . . . . . . . . . 85Dlaczego świat cierpi? – Seungh Sahn . . . . . . . . 92Zdarzyło się w Praśanthi . . . . . . . . . . . . . 99Aszram poetów – poezja . . . . . . . . . . . . . 104Przygody małego Satji – komiks . . . . . . . . . . 106

Sai Ram – wiosna 2009

4

Słowo wstępne

Od RedakcjiMamy nową przewodniczącą, Anię Dobosz i nowych ko-

ordynatorów pełnych chęci do działania i rozruszania naszej Organizacji Sai. W końcu kwietnia, w Trzebieży nad Zalewem Szczecińskim, nowej siedzibie Organizacji, bo siedziba u nas podąża za miejscem zamieszkania przewodniczącego, 14 osób, koordynatorów i osób aktywnych z różnych stron Polski rozma-wiało o zbliżającym się Spotkaniu Wielbicieli Sai w Gdańsku, o obozie charytatywnym i innych zamierzeniach. Była burza mózgów, pojawiały się nowe pomysły, np. Festyn Wartości Ludzkich czy artystyczna prezentacja Polski w Praśanti Nila-jam. Rozmawiano też o edukacji, o naszych słabych i mocnych stronach. I o Sai Ramie – żeby więcej osób w nim pisało, żeby grupy opisywały – co robią, a czytelnicy – swoje doświadczenia. Piszcie do redakcji ([email protected]). A w tym numerze chcę zachęcić Cię do przeczytania m.in. relacji ze spotkań w Ło-dzi i Krakowie z dr. Sarą Pavanem z Puttaparthi, mówiącym o niezwykłych doświadczeniach duchowych. Odpowiedzi na wiele pytań znajdziesz we fragmentach książki „Satjopaniszad”. Zachęcam również do lektury artykułu „Istota boskiej miłości” Louise Hawley oraz fragmentu książki „Kompas zen” mistrza zen Seungh Sahna. Ale przede wszystkim – do dyskursów Ba-by, nawet jeśli je już czytaliście w internecie. Warto przeczytać jeszcze raz.Co się działo i dzieje…

Ten wiosenny numer Sai Ramu trafi na XVII już Spotkanie Wielbicieli Sai – ponownie w Gdańsku-Sobieszewie. Temat prze-wodni to „Jestem tu – nie lękaj się” – słowa piosenki i swobod-ne tłumaczenie słynnych słów Baby: „Why fear, when I am here?”. Gościem specjalnym będzie Doris Hampton z USA, oddana wielbicielka Swamiego od 1983 r. Ponadto w programie wykłady, prezentacje, występy i oczywiście śpiewanie piosenek i badżanów. Oraz dobry humor i wszechogarniająca życzliwość.

Sai Ram – wiosna 2009

5

Tydzień później, 21-27 czerwca, na terenie gmin Żytkiejmy i Dubeninki w woj. podlaskim, jednym z najuboższych rejonów Polski, będzie, już po raz piąty, największe nasze przedsięwzię-cie: obóz charytatywny – „Sai Służba bez Granic”. Z udziałem lekarzy z różnych krajów, którzy nie tylko będą przyjmować pacjentów w ośrodkach zdrowia, ale także odwiedzać ich w do-mach. Będą też masaże, remonty, edukacja dzieci przez zabawę, naprawa rowerów, fryzjerstwo, zajęcia edukacyjne i pedagogicz-ne. Pracy będzie dużo i każde pomocne ręce są mile widziane! Noclegi w Dubeninkach – 15 zł za dobę, wyżywienie – 10 zł za dzień. – Ten obóz to szansa, aby wprowadzić swoją miłość w działanie i doświadczyć miłości, jaką szczodrze obdarzają nas nasi podopieczni. Można przyjechać z dziećmi, wnukami, mał-żonkami i przyjaciółmi. Tamtejsze okolice są przepiękne – mówi organizatorka Majka Quoos.

Można też wspomóc potrzebujących wpłacając na konto Stowarzyszenie Sathya Sai: 72 1240 6351 1111 0000 4821 6188 z dopiskiem „Służba bez granic”.

Majka Quoos miała niedawno, 1 kwietnia, w Instytucie Kulturoznawstwa przy Uniwersytecie Warszawskim prelekcję na temat Misji i Nauk Śri Sathya Sai Baby. Na zaproszenie dr Marty Zimniak-Hałajko. To nie pierwszy wykład związany z Sai Babą w tej uczelni. Wcześniej prelekcje prowadziła tam Alicja Dzwonkowska.

– Studenci byli bardzo zainteresowani postacią Sai Baby, zwłaszcza że większość z nich słyszała o nim po raz pierwszy – wspomina Majka. – Pod koniec padały oryginalne i ciekawe pytania. Dostaliśmy już zaproszenie na następny rok.

A 9 maja po wrocławskiej Odrze pływał Statek Pokoju. Rejs zorganizował wrocławski ośrodek Sai. Statek był rozśpiewany – badżany i piosenki śpiewano w intencji pokoju i harmonii.

Boguś Posmyk

Sai Ram – wiosna 2009

6

Dyskurs

Umieść Boga na ołtarzu serca i medytuj o Nim

Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszony 23 lutego 2009 r. w Praśanti Nilajam podczas święta Mahaśiwaratri

Bharat jest ojczyzną wielu szlachetnych dusz, które zdobyły wielką reputację i sławę na wszystkich kontynentach świata. To kraina mężnych ludzi, którzy pokonali najeźdźców na polach bitwy i zdobyli niepodległość. To kraj słynący z muzyki, literatury i innych sztuk pięknych. O urodzeni w wielkim Bharacie chłopcy i dziewczęta! Wasz święty obowiązek to chronić bogate dziedzictwo kultury tego kraju.

Ucieleśnienia miłości!Od czasu naszych narodzin codziennie spędzamy noce. Ale

nie wszystkie z nich można określić mianem Śiwaratri. Tej nocy ludzie medytują, śpiewają, słuchają o chwale boskiego imienia i doświadczają boskości Pana Śiwy. Całą noc spędza się na medytacji i śpiewaniu o chwale boskiego imienia Śiwy. Z tego względu nazwano ją Śiwaratri. Nie tylko tę noc. Gdy przez całą noc będziecie medytować o boskim imieniu, również i ta noc będzie nocą Śiwaratri.

Pan Śiwa nie jest odrębnym awatarem. W rzeczywistości, Hari i Hara (Pan Wisznu i Pan Śiwa) nie są dostępni przez kontemplację. Oni są poza fizycznym ciałem. Wielu ludzi kon-templuje ich jako awatarów mających fizyczne ciało. Czczą ich w określonej postaci, w jakiej bardzo pragną ich zobaczyć. Ale kto przypisał te postacie Bogu? Z całą pewnością Wisznu ani

Sai Ram – wiosna 2009

7

Śiwa nie inkarnowali się w takich ciałach. Różni malarze, na przykład Rawi Warma, namalowali ich w pewien sposób, zgod-ny z ich wyobrażeniami wywodzącymi się z opisów w śastrach i puranach. To wszystko!

W istocie, Wisznu i Śiwa nie są ograniczeni żadną fizyczną formą. Są poza wszelkim opisem. Nie mają kształtu ani żadnych cech. Nirgunam, nirandżanam, sanathana niketanam, nitja, śuddha, buddha, mukta, nirmala, swarupinam – Bóg nie ma cech ani żadnych splamień i jest ostatecznym schronieniem; jest wieczny, czysty, oświecony, wolny i ucieleśnienia świętość.

Wielbiciele są jednak przyzwyczajeni do kontemplowania takich boskich postaci i czczą je od tysiącleci. Pragną wyobrażać sobie Boga w takich formach. Ale Boga nie można opisać ani nie jest On ograniczony do jakiejś szczególnej postaci. Żaden malarz, nawet największy, nigdy nie namaluje wizerunku Boga. Jak mógłby namalować postać Boga, który nie ma postaci?

Jednakże Bóg przyjmuje różne formy, stosownie do życzeń wielbicieli. Gdy ktoś bardzo chce zobaczyć Boga w postaci, jaką lubi, Bóg objawia mu się w tej formie. Jedynie w tej szczególnej chwili. Taka forma nie jest trwała. Wszystkie postacie przypi-sywane Bogu są tylko tymczasowe. Boskość jest poza imieniem i formą.

Pewnego razu bogini Lakszmi przyszła do Parwati i dała wyraz swemu zdziwieniu:

O Gauri! Jesteś bardzo młoda, a Sambaśiwa stary Ma kołtuny na głowie, nosi skórę tygrysa Dosiada byka i ciągle gdzieś jeździ Jego ozdoby to węże Po co o niego zabiegałaś? Nie wiedziałaś o tym wszystkim? On nie ma domu i śpi na cmentarzu.Parwati bardzo zmartwiła się tymi uwagami, więc zapytała

Śiwę. „Nie masz własnego domu, nie należysz do żadnej kasty ani rodu. A do tego jesteś „arthanariśwarą” (obupłciowy). Jak więc możesz nazywać siebie Bogiem?”

Sai Ram – wiosna 2009

8

Pan Śiwa odpowiedział, że Bóg jest ponad imionami, kastą i rodowodem. Następnie zapytał: „Matko Lakszmi, czy jesteś świadoma przeszłości swojego męża? On stale podróżuje, aby chronić swych wielbicieli i nie ma czasu na jedzenie i spanie. Jeżeli wreszcie usiądzie, aby coś zjeść, wielbicielki, takie jak Draupadi, modlą się w tym czasie: „O Panie Kriszno, mam wiel-kie kłopoty. Ratuj mnie, proszę”. Natychmiast więc rusza, aby ją ratować, zostawiając jedzenie. Stale jest w ruchu, by chronić swoich wielbicieli, takich jak Narada czy Prahlada. Po co więc zabiegałaś o takiego Pana, który nawet nie ma czasu na posiłek i wypoczynek?”

Następnie Śiwa wyjaśnił, że Bóg nie ma imienia ani postaci i jest niezmienny. Nie rodzi się też ani nie umiera; nie ma począt-ku ani końca. Jest wieczny, jest atmaswarupą (ucieleśnieniem atmy). Podkreślił też, że ułudą jest przypisywanie Bogu imienia i postaci. Aby spełnić oczekiwania wielbicieli, Bóg przejawia się przyjmując taką postać i imię, jakich sobie życzą.

Bóg jest bezkształtny i nie posiada żadnych cech. To wy-znawcy przypisują Mu imiona, postacie oraz atrybuty. Bo to ich uszczęśliwia. Wszystkie imiona i formy są jednak nietrwałe i nieprawdziwe (anitja i asatja). Jedyną wieczną i prawdziwą formą Boga jest atma. Wszystko na świecie może się zmieniać, ale atma nigdy się nie zmienia. Cały wszechświat jest zawarty w atmie. Jest ona też nazywana boską świadomością albo aham, albo brahmanem. Ludzie jednak źle rozumieją tę odwieczną prawdę i przypisują jej różne imiona i formy.

Kiedy bezkształtny Bóg przyjmuje jakąś postać, to jest rzeczą naturalną, że ludzie czczą ją i o niej medytują. Czerpią z tego dużo zadowolenia i doświadczają szczęścia. To jest właściwe, ale tak długo, póki istnieje ta boska forma. Gdy zakończy eg-zystencję, co zrobicie? Szczęście i błogość czerpane z wielbienia jakiejś szczególnej formy Boga to tylko wasze złudzenie. Fizyczne odzienie istnieje przez pewien czas, a następnie przestaje istnieć. Później Bóg przybiera inne postacie.

Na przykład, teraz jesteście przywiązani do tego fizycznego ciała. Czcicie to ciało i czerpiecie z tego dużo satysfakcji i bło-

Sai Ram – wiosna 2009

9

gości. Ale kiedyś to ciało zniknie, tak jak poprzedni awatar. Nie powinniście wtedy się smucić. Kiedy boska atma wcielona w to fizyczne ciało osiągnie swoją wieczną siedzibę, będzie to powód do radości, a nie smutku.

W tretajudze przybył awatar Rama. Wygnany został do lasu i zabił wiele demonów, łącznie z wielkim rakszasą (demonem) królem Rawaną. Na koniec, wypełniwszy swą misję awatara, Rama wszedł do rzeki Śaraju i zniknął. Podobnie Pan Kriszna w dwaparajudze opuścił swą śmiertelną powłokę, gdy w lesie dosięgła go strzała myśliwego. Tak więc, fizyczne ubrania są zawsze przemijające i nierzeczywiste.

Ciało składa się z pięciu żywiołów i zginie prędzej czy później, lecz jego mieszkaniec nie rodzi się i nie umiera. Mieszkaniec niezwiązany z niczym jest wiecznym świadkiem. Prawdę mówiąc, ten mieszkaniec ma postać atmy i jest samym Bogiem. Tak więc, nigdy nie traktujcie ciała jako coś trwałego. Ciała pojawiają się w odpowiednim czasie i okolicznościach. Gdy czas im przypisany się skończy, odchodzą. Nawet doświadczenia zdobyte przez fizyczne ciało giną.Uważacie fizyczne ciała za prawdziwe i pragniecie już teraz

otrzymać darszan Pana Kriszny z dwaparajugi. To niemożliwe? Gdy przebywał w tamtym ciele, pojawiał się w Mathurze, Brin-dawanie, Gokuli, Dwarace, itd. i dawał ludziom szczęście swoim darszanem, sparśanem i sambhaśanem (widokiem, dotykiem, mową).

Weźmy za przykład żarówkę. Każda ma określoną moc, którą zachowuje przez pewien ograniczony czas. Awatarzy są jak elektryczne żarówki. Na przestrzeni czasu Bóg inkarnował w kilku wcieleniach. Nie przywiązujcie się do fizycznej postaci określonego awatara, ale do boskości jako bezkształtnego, nie posiadającego atrybutów parabrahmana, który przejawiał się w różnych wiekach, w postaci różnych awatarów.

Sai Ram – wiosna 2009

10

Urodziłeś się jako niemowlę, potem byłeś dzieckiem, mło-dzieńcem i starszą osobą. Wszystkie te etapy życia trwają przez ograniczony czas, ale ty jako człowiek żyłeś we wszystkich tych stadiach. Awatarzy przybywają, wypełniają swoją misję i zni-kają. Musicie więc medytować o boskości, która jest prawdziwa i wieczna.

Są trzy aspekty sadhany (praktyki duchowej): koncentracja, kontemplacja i medytacja. W tej chwili utrzymujecie swoją uwa-gę na tej postaci – to jest koncentracja. Kiedy postać ta oddali się, ciągle jeszcze widzicie ją okiem swojego umysłu – to jest kontemplacja. W wyniku tego ćwiczenia, postać ta odciska się trwale w waszych sercach. To jest medytacja. Kiedy medytujecie w ten sposób, postać pozostaje stale w waszym sercu.

Obecnie ograniczacie swoją sadhanę tylko do koncentracji i kontemplacji. Te dwa etapy są przemijające. To prawda, że koncentracja to pierwszy krok w waszej sadhanie. Koncentracja musi przemienić się w kontemplację, a następnie w medytację. Na poziomie medytacji będziecie nadal widzieć postać Boga, nawet z zamkniętymi oczami. Tę formę medytacji przyjęli sta-rożytny riszi, dlatego Bóg przejawiał się przed nimi, gdy tylko tego pragnęli, mówił do nich i spełniał ich pragnienia.

Nirakara, nirguna parabrahman (bezkształtna, pozbawiona atrybutów, najwyższa jaźń) jest niezmienny i wieczny. Repre-zentuje on ostateczną rzeczywistość. Nazywany jest różnymi imionami, takimi jak Rama, Kriszna lub Sai. Nie twórzcie żad-nych różnic między imionami, ponieważ parabrahman jest poza imionami i formami. Umieśćcie tę ostateczną rzeczywistość na ołtarzu swojego świętego serca i stale medytujcie o niej.

Niektórzy źle interpretują śastry i purany (pisma święte i starożytne teksty), dla swojej wygody i w egoistycznych celach. Oto krótka opowieść: raz oszust udający wyrzeczonego ascetę stanął przed domem i żebrał o jedzenie mówiąc: „Bhawathi bhiksham dehi!” (Jestem głodny, daj mi jeść!). Gospodyni usły-szała prośbę i wyszła do niego. Powiedziała mu: „Proszę, wykąp się w rzece, a ja w tym czasie przygotuję ci jedzenie.” Wtedy sannjasin (wyrzeczony) zacytował słowa z puran: „Gowindethi

Sai Ram – wiosna 2009

11

sadasnanam” (ciągłe intonowanie imienia Gowindy jest tak dobre jak kąpiel). Gospodyni natychmiast zrozumiała, że ten, który żebrał pod jej drzwiami o jedzenie, nie był prawdziwym sannjasinem i odpowiedziała: „Gowindethi sada bhodżanam, drogi synu (ciągłe intonowanie imienia Gowindy jest równie dobre jak posiłek). – Możesz odejść”.

Mówi się, że twarz jest zwierciadłem umysłu. Odbija nasze wewnętrzne myśli i uczucia. Gdyby tak zwany sannjasin z tej opowieści naprawdę wierzył w chwałę boskiego imienia, wy-kąpałby się, zanim by poprosił o jedzenie. Był jednak leniwy. Chciał zaspokoić swój głód, ale zabrakło mu chęci na kąpiel przed posiłkiem. Nigdy nie wierzcie takim szarlatanom.

Niektórzy siedzą w milczeniu, z zamkniętymi oczami. Mówią, że medytują. Ale to nie jest medytacja. Mogą siedzieć milcząc, ale ich umysł wędruje i myśli o wszystkim bez wyjątku. Tylko niezachwiany umysł, trwale skupiony na wyższej rzeczywistości, można nazwać umysłem medytującym. Medytacja to następny stopień po kontemplacji.

Mały przykład: mogliście zdobyć wysokie oceny z egzaminu za półrocze, ale nie zyskaliście uprawnień do oceny końcowej. Dopiero po ostatnim egzaminie będziecie mogli otrzymać zali-czenie roku. Kontemplację i medytację można przyrównać do półrocznych i końcowych egzaminów. Tak więc, duchowość reprezentuje wyższe stadium w życiu.

Dzisiaj ludzie są pochłonięci pogonią za fizycznymi i docze-snymi rzeczami, zapominając o celach moralnych i duchowych. Jak więc mogą osiągnąć postęp duchowy? Jeżeli pragnie się mieć doświadczenie duchowe, trzeba zyskać niezbędną moc, aby zmierzyć się z egzaminem końcowym.

Mówienie, że to jest moje ciało, mój dom, moja własność, itd. związane jest z aspektem fizycznym. Kiedy mówicie: „to jest moje ciało”, to znaczy, że „moje” jest od was odrębne, czyli jesteś odrębny od swojego ciała. Podobnie, kiedy mówicie „mój umysł”, „mój intelekt” (buddhi), „moja podświadomość” (ćitta), itd., to znaczy, że one wszystkie są poza wami. Tak więc, waszą prawdziwą naturą jest „Ja”, które jest odrębne od wszystkiego,

Sai Ram – wiosna 2009

12

co nazywacie „moje ciało, mój umysł, moje buddhi”, itd. Musicie poświęcić wszystkie swoje karmy (tj. owoce swoich działań). To znaczy, musicie wykonywać swoje karmy (czyny) z nastawie-niem, żeby wszystko robić w duchu poddania się Bogu (sarwa karma Bhagawad prithjartham). Dopiero wtedy staniecie się nieśmiertelni.

Jeżeli pragniecie osiągnąć prawdę i nieśmiertelność, musicie urzeczywistnić atma-tattwę (atmiczną zasadę). Tylko Upaniszady szeroko opisują atma-tattwę. Nie czynią tego epopeje takie jak Bhagawata i Ramajana. Ta sama atma-tattwa, czyli najwyższa rzeczywistość, wciela się w każdej epoce, aby przywrócić dharmę, która upada, jak powiedziano w Bhagawadgicie:

Jada jada hi dharmasja glanir bhawati bharata, abhjutthanama dharmasja tadatmanam srudżamjaham.O Ardżuno! Kiedy dharma upada, a rozwija się adharma, Wcielam się w każdej erze, aby dharmę przywrócić.Umieść Boga na ołtarzu swojego świętego serca i medytuj

o Nim nieprzerwanie. Trzymaj się Go mocno, pomimo smutku, trudności i nieszczęść, jakich doświadczasz. One niepokoją cia-ło, nie was, ponieważ, jesteście odrębni od swojego ciała. Ciało jest jak pudełko, w którym zapakowano umysł, intelekt, ćittę (podświadomość), indrije (zmysły) i anthakaranę (kompleks we-wnętrznych, psychosomatycznych narzędzi: umysłu, intelektu, pamięci i ego).

Z powodu kontaktu ze światem zewnętrznym rozwijamy takie cechy jak gniew, zazdrość, zawiść i pycha. Dopiero gdy pozbędziemy się tych cech, możemy cieszyć się spokojem. Dla-tego, musimy zacząć naszą sadhanę trzymając się satji (prawdy) i dharmy (prawości). Kiedy prawda i prawość idą w parze, panuje pokój (śanti). Pokój przynosi miłość. Gdzie jest pokój, tam nie może być nienawiści. Kiedy nienawidzimy, to znaczy, że wysy-cha źródło miłości w naszym sercu. Kiedy w naszym sercu jest miłość, nie gniewamy się, nawet gdy ktoś nas oskarża.

Normalnie jest tak, że w gniewie nie troszczymy się o nikogo. Wielu ludzi źle o mnie mówi, oskarża mnie i nawet mi przeszka-

Sai Ram – wiosna 2009

13

dzają, ale nie tracę spokoju. Jestem zawsze pełen szczęścia i błogości. Na tym polega prawdziwa miłość.

Gdzie jest gniew, nienawiść i zazdrość, tam nie ma miłości. Dlatego zawsze trzymajcie się sentencji „Kochaj wszystkich, wszystkim służ!”. Najważniejsze dla przestrzegania tej zasady są satja i dharma (prawda i prawość). Zawsze mówcie prawdę i bądźcie prawi.

Wbrew tej zasadzie ludzie teraz dużo nauczają o dharmie, ale sami nie kroczą ścieżką dharmy. W tej sytuacji dharma nie może przetrwać. Powiedziano: Satjannasti paro dharmah – nie ma większej dharmy niż mówienie prawdy. Satja i dharma są jak dwie ręce, dwie nogi i dwie wargi w ludzkim ciele. Tylko wtedy gdy dwie wargi pracują wspólnie, człowiek może mówić. Podobnie, tylko wtedy gdy satja i dharma idą w parze, panuje pokój. Gdzie nie ma dharmy, tam nie może być miłości. Satja i dharma są podstawą wszystkich innych wartości, takich jak śanti (pokój), prema (miłość) i ahimsa (niestosowanie przemocy).

(Bhagawan zaśpiewał bhadźan Prema mudita manase kaho i kontynuował dyskurs.)

Ucieleśnienia miłości!Zawsze medytujcie o boskim imieniu – nie tylko kontem-

plujcie, ale medytujcie. Medytacja powinna być pełna miłości do Boga. Bez miłości medytacja nie przyniesie oczekiwanego rezultatu. Wasza miłość do Boga powinna trwać nieustannie, w dzień i w nocy. Może być tak, że modlicie się do Boga, aby spełnił jakieś pragnienie, a dzieje się odwrotnie. Wpadacie wtedy w gniew i zaczynacie Go nienawidzić. Ale to nie ma nic wspól-nego z duchowością. Wasza wrodzona natura i miłość do Boga nigdy nie powinny się zmieniać.

Kontynuujcie przywiązanie do boskiego imienia. To jest prawdziwa medytacja. Kiedy jesteście w głębokiej medytacji, nic z zewnętrznego świata nie powinno być dla was widoczne. Nawet wtedy, gdy otworzycie oczy.

Musicie też zadbać o inny aspekt, o waszą mowę. Bardzo złą rzeczą jest zbytnia gadatliwość. Nie rozmawiajcie zbyt dużo.

Sai Ram – wiosna 2009

14

Starajcie się poprawiać swoją naturę. Przestrzegajcie milczenia, jeśli to możliwe i bądźcie spokojni. Mówcie tyle, ile potrzeba. Odpowiadajcie konkretnie. Jeżeli mówicie więcej, zostaniecie uznani za gaduły. Gadulstwo nie jest dobre, nawet dla zdrowia. To jest bardzo ważne, zwłaszcza dla dzieci. Musicie utrzymywać równowagę umysłu już od młodych lat. Ważniejsze od studio-wania podręczników jest wzmacnianie umysłu. Podręczniki zawsze możecie czytać – w klasie, w internacie, itd.

Czy wszyscy jesteście szczęśliwi? (Wszyscy studenci odpo-wiedzieli jednym głosem, że są szczęśliwi.)

(Bhagawan zakończył dyskurs słowami: „Bądźcie zawsze szczęśliwi, szczęśliwi, szczęśliwi!”)

tłum. Bogusław Posmyk Źródło: www.sathyasai.org

© Sri Sathya Sai Books & Publications Trust, Prasanthi Nilayam

Sai Ram – wiosna 2009

15

Dyskurs

Rozwijaj wiarę w siebie, aby osiągnąć sukces w życiu

Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszony 21 lutego 2009 r. w Praśanti Nilajam

Wyrozumiałość to prawdziwe piękno tej świętej ziemi Bharatu. Wierność prawdzie to największa pokuta we wszystkich rytuałach. Miłość do matki to uczucie najsłodsze w tym kraju. Charakter ma cenę wyższą niż życie. Ludzie zapomnieli o zasadach tej wielkiej kultury i naśladują kulturę Zachodu. Niestety! Bharatijowie są nieświadomi wielkości dziedzictwa swej kultury, tak jak ogromny słoń nie jest świadom swej siły.

Słoń nie rozumie swej wrodzonej siły, więc potulnie słucha rozkazów kornaka, który pracuje dla kilku rupii. Słoń wstaje i siada, jak mu poganiacz rozkaże, bo został poddany tresurze. Podobnie, Bharatijowie podążają dziś ślepo za kulturą Zachodu, zapomniawszy o własnej bogatej i świętej kulturze. Starożyt-na kultura Bharatu jest święta i pełna mocy. Niczym latarnia morska promieniuje odwiecznym światłem, wskazując drogę wszystkim krajom świata. Dlaczego więc Bharatijowie zapomi-nają o swojej wielkiej kulturze?

Kultura Bharatu nakazuje wszystkim, aby czcili i szanowali matkę i ojca jak Boga. Napomina: Matru dewo bhawa oraz Pitru dewo bhawa – matka jest Bogiem, ojciec jest Bogiem. Nie tylko to. Nawołuje też: Aćarja dewo bhawa i Athiti dewo bhawa – na-uczyciel jest Bogiem, gość jest Bogiem. Jeżeli będziecie ignorować słowa własnej matki, to kogo będziecie czcić i szanować?

Sai Ram – wiosna 2009

16

Ucieleśnienia miłości!Jeżeli godzinami rozmawiamy, to zapominamy, co naprawdę

chcieliśmy powiedzieć. Tak wiele odchyleń i wypaczeń wkrada się do naszej mowy. Dzisiaj cały świat pełen jest negatywnych uczuć. Kogokolwiek spotkacie, cokolwiek zobaczycie – negatywizm jest powszechny. Wszystko jest odbiciem waszych wewnętrznych myśli i uczuć.

Ale ponad tym wszystkim jest jedna istność – atma, ucie-leśnienie boskiej jaźni. Jest tylko jedna atma, która mieszka w każdej osobie, w każdej żywej istocie. Bhagawadgita głosi: Mamaiwamso dźiwaloke dźiwabhutah sanathanah – odwieczna atma we wszystkich istotach jest częścią mojej istoty. Nie ma miejsca na wątpliwości albo dualizm w tym aspekcie. Ekame-wa adwithijam brahma – atma, czyli brahman jest jeden bez wtórego. Dlatego powiedziano, że „człowiek z umysłem pełnym dwoistości jest na wpół ślepy”.

Boskość jest opisana w Wedach jako Sahasra sirśa purusza-ha sahasrakszah sahasra pad – kosmiczna istota ma tysiące głów, oczu i stóp. Znaczenie tego aforyzmu jest takie, że jed-na boskość wyraża się przez miliony indywidualnych istnień, a wszystkie one są boskie. Nie pamiętamy o tej wielkiej prawdzie i uważamy każdą istotę za odrębną od innej. Gdy ludzkość zapo-mniała o tej podstawowej jedności, zaczęły się walki i konflikty. Obecnie przyszedł czas, kiedy to się zmienia i przywracana jest fundamentalna jedność między ludźmi.

Jedność powinna być połączona z czystością. Gdzie jedność i czystość idą w parze, tam jest i boskość. Połączenie jedności, czystości i boskości przyniesie urzeczywistnienie atma tattwy (atmicznej zasady). Upaniszady, zwłaszcza Taittirija, zajmują się szczegółowo atma tattwą. Ten, kto rozwija jedynie wiarę w atma tattwę, osiągnie sukces we wszystkich swych dążeniach.

Atma tattwa, czyli boska świadomość, przenika cały wszech-świat. Nawet źdźbło trawy nie może poruszyć się bez boskiej świadomości. Wszystko we wszechświecie jest jej odzwierciedle-niem. Ta sama atma tattwa mieszka we wszystkich ludziach, niezależnie od religii, kasty, wiary i narodowości.

Sai Ram – wiosna 2009

17

Taka jest prawda, nawet w przypadku awatarów. Inkarnacje Ramy, Kriszny, itd. różniły się imionami i postaciami, ale atma tattwa w nich była ta sama. Oni wszyscy żyli w swoich ludzkich ciałach, aż do wypełnienia swoich misji. Gdy wykonali zadanie, odchodzili. Tak, ciała fizyczne nie są trwałe. W istocie, nic na tym przemijającym świecie nie jest trwałe, nawet wielcy awatarowie.

Atma jest jedynym bytem, który jest wieczny. Istnieje ponad narodzinami i śmiercią i jest niezmienna. Wszystko we wszech-świecie, poza atmą, ma swój początek i koniec. Dlatego każdy powinien rozwijać mocną wiarę w atma tattwę.

Niestety, zapominamy dziś o tej prawdziwej i wiecznej za-sadzie i rozwijamy wiarę w ten krótkotrwały świat. Tkamy sieć wyobrażeń wokół przyjemności, które ten przemijający świat może zaoferować. W końcu pogrążamy sie w smutku i trudno-ściach. Atma tattwa jest jedynym istnieniem, które jest prawdzi-we, wieczne i niezmienne. Wszystko inne zmienia się z upływem czasu. Nawet ludzkie ciało przechodzi przez różne stadia: dzie-ciństwo, młodzieńczość, młodość i starość, ale w trakcie tych zmian indywidualność pozostaje ta sama.

Dzisiaj ludzie dostosowują się do ciągłych zmian w czasie, warunkach i w środowisku. Ci, którzy tak się zmieniają, nie są ludźmi w prawdziwym sensie tego słowa. Kto jest prawdziwym człowiekiem? Ten, kto nie podlega zmianom i którego wiara w atma tattwę (jaźń) jest mocna i stała. To wiara w siebie! Kto rozwija wiarę w siebie, znajdzie dla siebie trwałe miejsce w hi-storii świata.

Wszyscy słyszeliście o Abrahamie Lincolnie, byłym prezy-dencie USA. Był on doskonałym przykładem wiary w siebie. Pochodził z biednej rodziny i nie było go stać na przyzwoite ubranie i książki. Był tak biedny, że musiał się uczyć przy świetle ulicznych latarni. Matka wspierała go niewielkimi pieniędzmi, które zarabiała naprawiając stare, zniszczone ubrania.

Pewnego dnia jego koledzy z klasy, którzy byli bogaci i no-sili dobre garnitury, buty i kapelusze, kpili z niego i znęcali się mówiąc, że nie zasługuje, by iść razem z nimi w tym biednym odzieniu. Powinien więc iść innym chodnikiem. Abraham przy-

Sai Ram – wiosna 2009

18

szedł do domu z płaczem i poskarżył się matce. Tak bardzo został obrażony i upokorzony. Matka pocieszyła go mówiąc, „Mój drogi synu! Nie czuj się dotknięty pochwałą lub naganą. Zrozum sy-tuację, jaką mamy w domu. Twój ojciec nie jest w stanie zarobić na twoją edukację. Uwierz w siebie. To twoje bogactwo”.

Te słowa trwale odcisnęły się w czułym sercu Lincolna. Odzyskał wiarę w siebie i szacunek dla siebie, dzięki stałemu wsparciu matki i jej zachętom. Podjął dorywcze prace i sam na siebie zarabiał. Dobre imię, jakie zdobył w społeczeństwie, wzbudziło szacunek i miłość jego otoczenia. Po pewnym czasie jego przyjaciele i osoby życzliwe doradzili mu start w wyborach, zapewniając swe poparcie i głosy. Idąc za ich radą wziął udział w wyborach i wygrał. Został prezydentem Ameryki. Abraham Lincoln, syn biednego rzemieślnika niemający pieniędzy nawet na podstawowe wykształcenie, został prezydentem Ameryki dzięki ciężkiej pracy i wierze w siebie, jaką wpoiła mu matka.

Ludzie nie osiągną niczego wielkiego bez wiary w siebie. Nie pomoże nawet dziewięć rodzajów pobożności – śrawanam (słu-chanie o Bogu), kirtanam (śpiew), wisznusmaranam (medyto-wanie o Bogu), padasewanam (służenie Jego lotosowym stopom), wandanam (pozdrawianie), arćanam (oddawanie czci), dasjam (służenie Bogu), sneham (przyjaźń z Bogiem) i atmaniwedanam (poddanie się Bogu).

Bez wiary w siebie nie odniesiecie większego pożytku z żad-nej sadhany (duchowej praktyki). Dlatego pragnę, aby każdy z was rozwinął wiarę w siebie. Przystąpcie do egzaminów z wiarą w siebie. Bez niej, nawet wasi przyjaciele nie będą mogli wam pomóc.

Nie zapominajcie o radach swoich matek, ponieważ (mathru dewo bhawa) – matka jest Bogiem. Matka zawsze będzie was chronić, gdziekolwiek będziecie. Ci, którzy szanują polecenia swej matki i szczerze ich przestrzegają, odniosą w życiu suk-ces. Tak jak Abraham Lincoln. Niestety, dzisiaj ludzie nie mają dla swych matek należytego szacunku i uznania. Nie wahają się nawet przed oczernianiem ich, gdy osiągną wysoką pozycję. Kiedy goście albo koledzy urzędnicy, odwiedzają ich i pytają

Sai Ram – wiosna 2009

19

o matkę, odpowiadają, że to służąca. Takie zachowanie jest całkowicie sprzeczne z wedyjskimi nakazami, które nawołują, by traktować matkę jak Boga.

W rzeczywistości, matka jest żyjącą boskością. Ona jest pierwszym guru człowieka. Jedyną osobą, która pracuje bez-interesownie i pragnie pomyślności swych dzieci. Ci, którzy lekceważą rady swej matki, nie odniosą sukcesów w życiu. Również w innych krajach ludzie tacy jak Abraham Lincoln zdobyli wysoką pozycję dzięki posłuszeństwu wobec matki i wierze w siebie.

Podziwiamy cudzoziemców, ale nie wszyscy zasługują na podziw. Tylko ci, którzy szanują swą matkę i trzymają się jej rad. Jeżeli ignorujecie rady własnej matki, z pewnością będziecie w życiu zmagać się z trudnościami. Słuchajcie jej rad wkładając w to całe serce. Bądźcie posłuszni życzeniom swej matki. Dopiero wtedy wasze życie będzie spokojne.

Kobiety Bharatu zdobyły poważanie i sławę z powodu swej nieskazitelności. Nie należy tego lekceważyć. Warto zapamiętać i naśladować takie szlachetne kobiety. Sawitri ożywiła swego zmarłego męża mocą swej czystości. Wspaniała kobieta Sita weszła w ogień, by udowodnić swą nieskazitelność i wyszła z nie-go nietknięta. Kilka takich przykładów promieniuje z Bharatu niczym światła przewodnie dla całego świata.

Bharat to święty i religijny kraj. Mieliście to szczęście, że urodziliście się w tym wielkim kraju. Dlatego musicie uświęcić swoje życie, trzymając się jego bogatej i świętej kultury. Bharat to święty kraj, gdzie kwitnie wspaniałomyślność i poświęcenie. Duchowe perspektywy Bharatu są niezrównane. W rzeczywi-stości to duchowość podtrzymywała ten kraj od niepamiętnych czasów i wzniosła go na wyżyny. Mieszkańcy Indii cieszą się pokojem i szczęściem nawet teraz, gdy cały świat przechodzi trudne chwile. To dlatego ludzie z innych krajów odwiedzają Indie i znajdują tu pocieszenie. Musimy podtrzymywać to bogate dziedzictwo duchowe.

Kiedy ktoś zapyta studenta o to, co robi, on odpowiada, że koncentruje się na swoich studiach. Ale prawdziwym znacze-

Sai Ram – wiosna 2009

20

niem koncentracji jest skupienie umysłu na jakimś szczegól-nym obiekcie. Kontemplacja to krok następny. Ostatni krok to medytacja. Tak więc, koncentracja, kontemplacja i medytacja to trzy stopnie w sadhanie. Medytacją nie jest po prostu ciche siedzenie z zamkniętymi oczami. Medytacja to utrzymywanie niezachwianego i stabilnego umysłu.

Ludzie myślą, że koncentracja to wielkie ćwiczenie, ale to tylko pierwszy krok w sadhanie, przed kontemplacją i medytacją. Koncentracja przypomina naukę w szkole podstawowej. Kon-templacja to szkoła średnia, a medytacja to już szkoła wyższa. Dopiero po wyższej szkole można uzyskać stopień naukowy. Wszyscy nasi starożytni riszi osiągnęli ten poziom i medytowali o Bogu. Gdy osiągnie się poziom medytacji, nie doświadcza się już chwiejności, a wiara w Boga jest mocna. Musicie osiągnąć ten poziom. Można studiować wiele książek i zdawać egzaminy w szkole czy na uczelni, lecz tylko ten, kto osiągnął stan me-dytacji, zda test zadany przez Boga.

Drodzy studenci!Nie wpadajcie w dumę z powodu sukcesów w nauce czy

miejsc w rankingach. To nie oceny się liczą. Przyjrzyjcie się, czy nie płacicie ceny, jaką jest utrata wiary w siebie. Rozwijajcie więc wiarę w siebie, aby osiągnąć prawdziwy sukces w życiu.

Ucieleśnienia miłości!Stale medytujcie z imieniem i formą Boga, jaką sobie upodo-

baliście. Nie ma znaczenia, jakie imię i postać wybieracie dla swojej namasmarany. Wszystkie imiona i kształty należą do jednego Boga, który jest atmaswarupą (ucieleśnieniem boskiej atmy). Bóg przybiera różne postacie i jest czczony pod różnymi imionami. I tylko Bóg może spełnić pragnienia wielbicieli. To właśnie On obdarza was siłą i pozycją społeczną. Bez Niego nie zdobędziecie żadnej pozycji. Wszyscy są tylko zerami! Z łaską bożą będą bohaterami!

tłum. Bogusław Posmyk Źródło: www.sathyasai.org

© Sri Sathya Sai Books & Publications Trust, Prasanthi Nilayam

Sai Ram – wiosna 2009

21

Dyskurs

Rozwijajcie miłość i traktujcie wszystkich jak braci i siostry

Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszony 3 kwietnia 2009 r. w Prasanthi Nilajam

z okazji święta Rama Nawami

Słodsze od cukru, smaczniejsze od twarogu, słodsze nawet od miodu jest imię Ramy. Stałe powtarzanie tego słodkiego imienia smakuje jak boski nektar. Kontemplujcie więc imię Ramy! Bharat jest ojczyzną wielu szlachetnych dusz, które zyskały reputację i sławę na wszystkich kontynentach. To kraj mężnych ludzi, którzy pokonali obcych władców i wywalczyli niepodległość. Kraj wspaniałej muzyki, literatury i innych dziedzin sztuki. Urodzeni w tym wielkim kraju Bharatu, o chłopcy i dziewczęta, chronić jego kulturową spuściznę to wasz święty obowiązek.

Bharatijowie (Hindusi) nie są dziś świadomi swojej wielkości, tak jak słoń nie zna swojej siły. Wypełnia więc polecenia kornaka siadając i wstając, gdy ten każe. Podobnie, pod wpływem za-chodniej edukacji Bharatijowie naśladują zachodnią kulturę.

Bharatijowie mają ogromne możliwości, a ich serca są wy-pełnione pobożnością. Każdy z nich od urodzenia wyśpiewuje boskie imię. Nazywają swe dzieci różnymi imionami Boga, aby przez cały czas o Nim pamiętały. Nie ma wioski w Bharacie, w której by nie było świątyni Ramy. Nawet wieśniacy z nie-wielkich wiosek stawiają kapliczki Ramy, Lakszmany i Sity

Sai Ram – wiosna 2009

22

w małych barakach albo w wiejskich chatach, aby regularnie oddawać im cześć.

Od samego początku Bharatijowie przykładali większą wagę do duchowości niż do doczesnych i materialnych korzyści. Ich oddanie Bogu to główny czynnik zapewniający Bharatowi pokój i postęp. Obecnie wiele krajów na świecie znajduje się w klesz-czach wielkich problemów i trudności. Ale Bharatu to nie dotyczy. Mieszkańcy Bharatu mogą mieć pewne problemy finansowe, ale są szczęśliwi prowadząc życie całkowicie poddane woli Boga.

Bharatijowie pokładają zaufanie w jaźni jako podstawie ich życia, bardziej niż w materialnej własności, posiadłościach i bo-gactwie. W istocie, całe ich życie bazuje na tym zaufaniu, dzięki czemu osiągnęli postęp mimo wielu trudności i strat. Opierając swe życie na ufności w jaźń, jak mogliby przywiązywać wagę do doczesnych i materialnych dążeń. Nawet w codziennych roz-mowach odwołują się do swej jaźni mówiąc: „Wie to tylko moja atmarama”. Nie ograniczajcie Ramy czy Kriszny do określonego imienia albo postaci. Te imiona nadano im po ich narodzinach. Nie urodzili się z tymi imionami.

Bharatijowie zrozumieli prawdę, że Bóg jest mieszkańcem ludzkiego serca. To dlatego potrafią przezwyciężyć wszystkie trudności i cierpienia i prowadzą szczęśliwe życie. Sukhadukhe samekruthwa labhalabhau dżajadżajau – powinieneś pozostać taki sam w radości i smutku, w zysku i w stracie, zwycięstwie i porażce – mówi Bhagawadgita. Przyjemność i ból są częścią ludzkiego życia. Gdy Bharatijowie muszą doświadczać smutków i trudności, traktują je jak zwiastuny szczęścia. Osiągnęli wy-soki poziom dzięki takim szlachetnym uczuciom.

Ich wiara w Boga jest niezachwiana nawet w obliczu takich nieszczęść, jak wybuchy bomb, powodzie i katastrofy lotnicze. Ci, którzy oparli swe życie na wierze w Boga, nigdy nie doświadczą smutku, cierpienia i trudności. Te trudności przychodzą i od-chodzą jak chmury na niebie.

Kto narodził się na tym świecie, z pewnością umrze, tego czy innego dnia. Nic na świecie nie jest trwałe. Tylko jedna rzecz jest trwała – to atma, czyli jaźń. Ludzie dążą do wyzwolenia, do

Sai Ram – wiosna 2009

23

nieba, Wajkunty, ale nawet one nie są trwałe. Tylko atma nie przemija i jest to jedyna prawda. Tak wiele jest form na tym świecie, lecz żadna z nich nie jest trwała poza atmą.

Zatrzymajmy się przy Ramajanie. Dasaratha miał trzy żony: Kausalję, Sumitrę i Kajkeji. Kausalja pierwsza urodziła córkę, którą nazwała Santha. Dasaratha dał ją jednemu z przyjaciół, który ją zaadoptował. Santha wyszła za mąż za mędrca Riszja-ringę, który prowadził jadźnię Putrakameszti dla Dasarathy. Gdy ofiary zostały złożone w świętym ogniu przy dźwiękach odpowiednich mantr, ogień opuściła świetlista istota i weszła w naczynie zawierające pajasam (słodki budyń) Dasarathy. Prze-kazała polecenie, by rozdzielić budyń równo między królowe.

Zgodnie z tym, Daśaratha przekazał pajasam Kausalji, Su-mitrze i Kajkeji. Kausalja i Kajkeji zabrały swoją porcję budyniu do pokojów modlitwy. Każda z nich była zadowolona, myśląc że jej syn będzie przyszłym królem Ajodhji. Sumitra nie miała takich oczekiwań. Ona była wzorem cnót. Jej imię znaczyło, że jest ona przyjacielem wszystkich. Zabrała swoją miseczkę z bu-dyniem na taras i położyła na parapecie, susząc w słońcu włosy. Nagle orzeł porwał naczynie z budyniem. Sumitra zbiegła na dół i powiedziała Kausalji i Kajkeji, co się stało. Poratowały ją i podzieliły się z nią swym budyniem. Kausalja dała Sumitrze połowę swojej porcji, podobnie zrobiła Kausalja.

W ten sposób Kausalja urodziła Ramę, Kajkeji – Bharatę, a Sumitra – Lakszmanę i Satrugnę. Kausalja i Kajkeji miały po jednym synu, a Sumitra – dwóch. Synowie Kausalji i Kajkeji szczęśliwie bawili się w swoich kołyskach, a synowie Sumitry płakali przez cały czas i nie chcieli pić mleka. Sumitra nie mogła pojąć przyczyny płaczu. W końcu poszła do mędrca Wasiszty i powiedziała mu o tym problemie.

Wasiszta zamknął oczy w medytacji. Jogiczny wgląd pozwolił mu poznać prawdę. Powiedział Sumitrze: „Wskutek spożycia świętego budyniu otrzymanego od Kausalji, urodziłaś Laksz-manę, który jest częścią (amsa) Ramy. Podobnie Satrugna na-rodził się dzięki budyniowi, jaki otrzymałaś od Kajkeji i jest on częścią Bharaty. Umieść Lakszmanę obok Ramy, a Satrugnę obok Baraty, a będą spokojni.

Sai Ram – wiosna 2009

24

Sumitra zrobiła tak, jak zalecił jej Wasiszta. Lakszmana i Satrugna przestali płakać i szczęśliwi bawili się w kołyskach. Taka była przyczyna bliskiego związku między Ramą a Laksz-maną oraz Bharatą i Satrugną. Obydwaj synowie Sumitry przebywali zawsze w towarzystwie Ramy i Bharaty. W ten spo-sób czterej synowie Daśarathy wzrastali w atmosferze miłości i szczęścia. Sumitra była bardzo szczęśliwa myśląc, że gdy jej synowie podrosną, będą służyć: Lakszmana Ramie, a Satru-gna – Bharacie.

Gdzie Rama się urodził? Wielu ludzi ma wątpliwości co do miejsca jego narodzin. Rama urodził się w Ajodhji. Czy miasto Ajodhja zbudowali zwykli śmiertelnicy? Nie, nie. Zbudował je sam Wiśwakarma, boski architekt. Zbudował je w taki sposób, że wrogowie nie mogli się do niego wedrzeć.

Gdy Rama zdobył rękę Sity, gdyż na dworze króla Dżanaki naciągnął łuk Siwy, ich ślub odbył się w Mithili wśród wielkiej radości. Mieszkańcy Mithili radośnie świętowali i śpiewali we-selne pieśni.

Przybywajcie na wesele Ramy; będziemy razem świadkami radosnych scen. Ludzie już się zebrali, wystrojeni we wszelkie ozdoby. Kobiety w naszyjnikach zdobnych w kamienie czyste i błyszczące. Rama zwiąże się dziś węzłem małżeńskim z piękną Sitą, ach jak świetnie są dobrani. Ojciec Daśaratha przygotował hojny poczęstunek. Wszyscy mędrcy przybyli pod przywództwem Wasiszty. Ach, jaki tłum się zgromadził, by się cieszyć, serca wypełniły się radością. Małżeństwo świętej pary, Ramy i Sity, to wyjątkowe widowisko. Taki widok przyniesie wielką korzyść. Rama wygląda jak księżyc w pełni, Sita mu dorównuje. Współczujący Rama, który kocha wszystkich, zapewni nam wszystkim łaskę. Przybywajcie, by zobaczyć święty ślub Ramy i Sity.

Sai Ram – wiosna 2009

25

Zdawało się, że wszyscy mieszkańcy Ajodhji przybyli do Mithili, by zobaczyć ślub Ramy i Sity. Daśaratha, wszyscy jego ministrowie i cała jego rodzina uczestniczyli w zaślubinach. Po uroczystości wrócili do Ajodhji.

Po drodze usłyszeli ogłuszający dźwięk. Gdy rozejrzeli się zobaczyli Paraśuramę, który wyglądał złowrogo. Wszyscy byli zaskoczeni i myśleli: „Cóż to za przeszkoda po wspaniałych zaślubinach?” Dobro i zło zawsze idą w parze. Po doświadcze-niu wielkiej radości w Mithili spotkali się z trudną sytuacją na drodze do Ajodhji. Daśaratha i inni przestraszyli się.

Paraśurama zbliżył się i zapytał: „Kto naciągnął łuk Śiwy?”. „Ja to zrobiłem” – odpowiedział Rama. „Jeśli tak, to spróbuj naciągnąć mój łuk.” Mówiąc to Paraśurama podał łuk Ramie. Rama lewą ręką naciągnął łuk i uzbroił go strzałą. Widząc to Paraśurama pokłonił się Ramie i poszedł swoją drogą. Doświad-czywszy radości zwycięstwa wszyscy dotarli do Ajodhji i uczest-niczyli z radością i entuzjazmem w tamtejszych uroczystościach przygotowanych przez mieszkańców.

Żona Lakszmany, Urmila, tak jak jego matka Sumitra, była kobietą wielkich cnót. Gdy Lakszmana powiedział jej, że przez 14 lat będzie towarzyszył Ramie na wygnaniu w lesie, odparła: „To twoje wielkie szczęście. Traktuj Sitę i Ramę jak swoją matkę i ojca i służ im. W Ajodhji masz Kausalję, Sumitrę i Kajkeji, lecz w lesie tylko jedną matkę – Sitę. Zapomnij o mnie i służ Sicie i Ramie z pełnym poświęceniem”. Lakszmanę uszczęśliwiły te słowa Urmili i odpowiedział jej: „Jakże szlachetną mam żonę”.

Po odejściu Ramy, Lakszmany i Sity do lasu i po śmierci Daśarathy, Bharata wrócił do Ajodhji. Gdy oferowano mu koro-nę Ajodhji, odmówił jej przyjęcia, mówiąc, że prawa do niej ma najstarszy syn, a on musi iść do lasu i błagać Ramę, by wrócił i rządził Ajodhją. Gdy w lesie odnalazł Ramę, ten powiedział mu: „Musimy wypełnić polecenie naszego ojca. Bez tego nasze życie nic nie jest warte”. Rama obiecał Bharacie, że z pewnością wróci do Ajodhji, gdy upłynie 14 lat wygnania. Bharata upro-sił Ramę, by dał mu swe sandały, które on umieści na tronie i będzie czcił. Po powrocie do Ajodhji Bharata nie wszedł już

Sai Ram – wiosna 2009

26

do pałacu. Zamieszkał w małej chacie i prowadził życie ascety, żyjąc tak jak Rama w lesie.

Podczas pobytu Ramy, Lakszmany i Sity w Panćawati, po-jawił się demon Rawana pod postacią żebraka i porwał Sitę. Rama popadł w wielkie kłopoty, ale znosił wszelkie trudności z uśmiechem. Hanuman ruszył na poszukiwania Sity na Lankę. Pokonał ocean mocą boskiego imienia Ramy. W rzeczywistości, każde zdumiewające zadanie można wykonać dzięki kontem-placji imienia Ramy. To dzięki mocy imienia Ramy małpy zbu-dowały most przez ocean, po którym Rama i jego armia dostali się na Lankę.

Rama musiał walczyć z Rawaną, królem demonów. Podczas bitwy Lakszmana został ugodzony przez pocisk i stracił przytom-ność. Rama był bardzo zmartwiony i lamentował: „Mogę zdobyć żonę taką jak Sita, ale nie zdobędę takiego brata jak Lakszmana”. Wtedy Hanuman sprowadził Suszenę, eksperta medycznego z Lanki, który rzekł: „Na pewnej górze w Himalajach rośnie zioło sandżiwini. Jeśli przyniesiesz to zioło, Lakszmana ożyje”.

Hanuman wyruszył, by znaleźć sandżiwini. Nie wiedział, jak je rozpoznać. Dlatego podniósł całą górę, na której rosło to zioło i postawił ją przed Ramą. Dzięki temu ziołu Lakszmana ożył. Rama uściskał go i rzekł: „Lakszmano, bez ciebie moje życie nic nie znaczy. Zawsze byłeś ze mną, chroniłeś mnie na różne sposoby. Nad ciebie nikt na świecie nie jest mi droższy. Jesteś w istocie moim życiem. Rama w końcu zabił Rawanę i uratował Sitę z niewoli.

Gdy po 14 latach wygnanie dobiegło końca, a Bharata nie dostrzegł żadnych znaków powrotu Ramy do Ajodhji, postanowił zakończyć swoje życie przez złożenie siebie w ofierze na stosie pogrzebowym. Jednak Rama przewidział to i wysłał Hanumana, by poinformował Bharatę, że wraca do Ajodhji. Bharata uradował się słysząc tę dobrą wiadomość. Mieszkańcy Ajodhji, tak jak Bha-rata z całą rodziną, nie mogli doczekać się przyjazdu Ramy.

Rama, Lakszmana i Sita przylecieli do Ajodhji puszpaka wimaną i wysiedli, zaś Bharata i mieszkańcy zgotowali im ser-deczne przyjęcie. Wkrótce potem zaczęły się przygotowania do

Sai Ram – wiosna 2009

27

koronacji. Mieszkańcy Ajodhji entuzjastycznie przyjęli Ramę jako swego króla.

Studenci niedawno śpiewali tę pieśń: Kausaljatmaja Rama Ćaran, Wajdehi Prija Rama Ćaran, Hanumatsewita Rama Ćaran, Bharatarćita Sri Rama Ćaran, Ahaljoddharaka Rama Ćaran, Lakszmana Sewita Rama Ćaran, Prasanthi Niketana Rama Ćaran Zawsze czcij lotosowe stopy Ramy, syna Kausalji, który jest drogi dla Sity, którego czci Bharata, któremu w siedzibie w Prasanthi służą Lakszmana i Hanuman, Ramy, który wybawił Ahalję.Lakszmana radował się słysząc miłe słowa Ramy. Rama

bardzo kochał Lakszmanę, bardziej niż kogokolwiek. Podobnie Lakszmana kochał ogromnie Ramę. Nigdy nie sprzeciwiał się jego nakazom. Wszyscy bracia – Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna – bardzo kochali się nawzajem. Rządzili Ajodhją w wielkiej zgodzie. Rama sam nie zarządzał całym królestwem; wszyscy bracia mu w tym pomagali.

Ramajana daje nam wiele lekcji z moralności i etyki. W isto-cie, postacie tej wielkiej epopei stanowią wzór do naśladowania dla ludzkości. Słodsze niż cukier, smaczniejsze niż twaróg, słod-sze nawet od miodu jest imię Ramy. Czy istnieje coś większego niż Ramanama? Powinniśmy zrozumieć tę prawdę i kontemplo-wać codziennie imię Ramy.

Wielkie epopeje, takie jak Ramajana i Mahabharata, uczą nas wielu moralnych i etycznych wartości. Prawda jest naj-większą pośród nich. Satjannasti paro dharma – nie ma więk-szej dharmy niż życie w prawdzie. Dharma powstaje z prawdy, z dharmy rodzi się pokój, a z pokoju powstaje miłość. Gdy jest miłość, nie może być nienawiści. Kto ma w sobie miłość, ten nie stosuje przemocy. Satja, dharma, śanti, prema i ahimsa to pięć głównych wartości ludzkich. Kto praktykuje te wartości, jest

Sai Ram – wiosna 2009

28

człowiekiem w prawdziwym sensie tego słowa. Kto nie posiada choć jednej z nich, nie może być nazwany doskonałą ludzką istotą. Dlatego rozwijaj wszystkie te wartości.

Niestety, gdy spojrzymy do scenariusza współczesności, nie zobaczymy nigdzie prawdy i nie usłyszymy słowa dharma. Dlate-go człowiek współczesny dotknięty jest niepokojem. Ludzie chcą spokoju, ale dostają tylko niepokój. Z powodu braku spokoju miłość w człowieku nie istnieje. Dlatego powinniśmy rozwijać spokój. Dopiero wtedy rozwinie się w nas miłość. Gdy miłość zapuści w nas korzenie, nie będziemy mieć wrogów. Wszyscy będą naszymi przyjaciółmi. Tak więc, człowiek powinien rozwijać miłość i uważać wszystkich za braci i siostry. Takie jest główne przesłanie Ramajany.

Aby ukazać tę zasadę miłości, powołałem mieszkaniowy projekt w Orissie. Powinniśmy kochać się i pomagać sobie na-wzajem. Nieszczęście, jakie dotknęło mieszkańców Orissy, może zdarzyć się każdemu. Jeśli ich uszczęśliwicie, sami też będziecie szczęśliwi. Dlatego wszyscy powinniśmy się zjednoczyć.

Idźmy razem, wzrastajmy razem, Zjednoczmy się i wzrastajmy razem w mądrości, Żyjmy razem w przyjaźni i harmonii. Dopiero gdy razem będziemy wzrastać w mądrości, możliwa

będzie jedność. Powinniśmy iść i pracować w jedności. Nikt nie powinien nienawidzić nikogo. Jeżeli jakaś nienawistna myśl przyjdzie do ciebie w jakiejś chwili, odrzuć ją i w następnej chwili rozwijaj uczucie jedności. Tylko miłość łączy wszystkich.

(Bhagawan zakończył swój dyskurs bhadżanem „Prema mudita manase kaho Rama Rama Ram”.)

tłum. Bogusław Posmyk [Źródło: www.sathyasai.org]

© Sri Sathya Sai Books & Publications Trust, Prasanthi Nilayam

Sai Ram – wiosna 2009

29

Dyskurs

Czym jest wolność? Dyskurs Bhagawana Sathya Sai Baby wygłoszony w 1990 roku

w Brindawan w ramach letnich kursów Summer Showers.

Jakże migotliwa i drżąca jest kropla wody na liściu lotosu! Takie też jest ludzkie życie w tym przemijającym świecie. Życie obfituje w konflikty, choroby i złudzenia. Niestety! Smutek i cierpienie niepodzielnie rządzą na tym obskurnym świecie. Zatem, o niemądry umyśle! Przyjmij schronienie W imieniu Pana – Gowinda, Gowinda, Gowinda!

Drodzy studenci i uczniowie!Ludzie w ogóle nie mogą zrozumieć, czym jest adjatmikam,

czyli duchowość i czym jest wolność jednostki. Duchowość nie oznacza życia w odosobnieniu, z dala od społeczeństwa. Praw-dziwa duchowość polega na zasiewaniu nasion miłości w sercach wszystkich ludzi i sprzyjaniu rozkwitowi pokoju i boskiej miłości wśród całego rodzaju ludzkiego. Jeśli gruntownie zbadacie na-turę boskiego pierwiastka, odkryjecie, że duchowość i wolność jednostki nie są czymś odmiennym.

Często swoboda wyrażania uczuć i myśli publicznie i bez przeszkód nazywana jest wolnością jednostki. Jednak prawda polega na tym, że nikt we wszechświecie nie ma absolutnej wol-ności Słowo wolność było używane często i w dowolny sposób w polityce. Czym jest wolność? Zanim Indie uzyskały polityczną niezależność, za wolność uważano pozbycie się zagranicznego rządu i ustanowienie własnego rządu narodowego. Jednak nie była to ani wolność jednostki, ani wolność w sensie fundamen-talnym. To było tylko zastąpienie zagranicznego rządu przez rząd krajowy z niewielką albo żadną zmianą w wolności. Po odejściu obcokrajowców myśleliśmy, że rodowici mieszkańcy odzyskali wolność. Jednak w jakim aspekcie zdobyliśmy wolność? Jaki

Sai Ram – wiosna 2009

30

pożytek z powtarzania słowa „wolność”? Jedynie wtedy, gdy osiągniemy jedność, możemy utrzymywać, że naprawdę osią-gnęliśmy wolność. Jeśli mówimy o wolności bez jedności, to jest to jedynie wolność słowa, a nie wolność jednostki. Prawdziwa wolność wypływa z poziomu serca.

Co rozumiemy mówiąc „serce”? Nie chodzi tu o fizyczne serce zbudowane z krwi i mięśni. Rzeczywiste serce nie ma nic wspólnego z żadnym miejscem, czasem, jednostką czy krajem. Jest to boski pierwiastek, w jednakowym stopniu obecny we wszystkich osobach, we wszystkich czasach, miejscach i krajach. To serce nie ma formy. To, co uważamy za serce w ludzkim ciele nie trwa wiecznie. To zaś, co nazywamy sercem w znaczeniu duchowym, nie przychodzi i nie odchodzi. Jest wieczne i nie-zmienne. Zatem prawdziwa wolność polega na rozpoznaniu i zrozumieniu serca lub pierwiastka duchowego. Poznając serce poznaje się wszystko.

Jatha andande tatha brahmande – jaki mikrokosmos, taki makrokosmos. Mikrokosmos odpowiada jednostce, a makroko-smos sumie wszystkich jednostek. Kto zna swoją jaźń, wie wszyst-ko. Współczesny człowiek próbuje dowiedzieć się wszystkiego o świecie. Jest dumny, że posiadł całą wiedzę. Zapomina jednak o tym, że nie zna samego siebie. W upaniszadzie [Czandogja] jest wzmianka o wielkim mędrcu Uddalace, który posłał swego syna Śwetaketu do innego guru, aby go kształcił. Osiągnięcie biegłości we wszystkich dziedzinach, które studiował, zabrało Śwetaketu 12 lat. Pełen dumy powrócił do ojca i pochwalił się swoim do-głębnym wykształceniem. Wtedy ojciec zapytał: „Mój synu, jest coś, przez poznanie czego poznaje się wszystko. Czy poznałeś również i to?”. Syn poczuł się zbity z tropu tym pytaniem. Jego dumie z powodu wykształcenia został zadany druzgoczący cios. Ze wszystkich rodzajów pychy najgorsza jest duma z posiadanej wiedzy lub wykształcenia. Stawiając to pytanie mędrzec Uddala-ka ukazał synowi wyższość wiedzy o jaźni, czyli atma-dźnianam nad loka-dźnianam, czyli wiedzą świecką.

Gdyby ktoś na wasze pytanie: „Kim jesteś?” odpowiedział: „Nie wiem, kim jestem”, co pomyślelibyście o nim? Prawdopodob-nie uznalibyście go za szaleńca. I podobnie wy, kiedy próbujecie

Sai Ram – wiosna 2009

31

poznać wszystko z wyjątkiem tego, kim jesteście, czy jesteście w jakiś sposób lepsi od tego szaleńca? Zatem przede wszystkim powinniście starać się dowiedzieć się, kim sami jesteście. Może-cie powiedzieć: „Ja jestem Ramaja”, ale Ramaja to imię nadane ciału. Lecz czym jest „ja” w waszej odpowiedzi, które jest czymś innym niż tylko Ramają? Powinniście zrozumieć naturę tego „ja”. To „ja” to hridajam, czyli serce. To „ja” jest atmą, czyli jaźnią. To „ja” jest brahmanem, czyli najwyższą rzeczywistością. To serce przenika wszystko, czyli jest wszechobecne.

Rozważmy następujący przykład: artysta namalował na arkuszu papieru obraz tańczącej dziewczyny. Obraz ukazuje jej ciało i kończyny ułożone do tańca, przedstawia wznoszenie i opadanie. Na innym obrazie są wysokie góry i głębokie doliny. Jednak kiedy palcami dotkniecie papieru, nie poczujecie żadne-go wznoszenia ani opadania, żadnych wzniesień ani zagłębień. Tak samo w świecie materialnym odkrywacie wiele różnic, ta-kich jak wzloty i upadki, dobro i zło, grzechy i zasługi, prawdę i nieprawdę, ból i przyjemność. Jednak na poziomie serca nie ma takich dwoistości ani żadnych przeciwieństw.

Rozważmy inny przykład. Oto kubek. Ma nazwę i formę. Jeśli usuniecie lub zignorujecie nazwę i formę, co wtedy pozo-stanie? Jedynie srebro. Srebro istniało zanim stało się kubkiem. Również kiedy przybrało formę kubka, pozostaje tylko srebrem. Jeśli kubek zostanie zniszczony i zamieniony w okrągłą bryłę metalu, nadal pozostanie tylko srebrem. Zatem na początku, obecnie, kiedy posiada formę kubka i na koniec, kiedy będzie znów bezforemnym srebrem, nie istnieje nic innego, jak srebro. Nazwa i forma kubka istnieją tylko przez chwilę, lecz nie ma ich na początku, ani na końcu tego procesu. To, co nie istnieje na początku ani na końcu, ale chwilowo pośrodku, faktycznie nie istnieje również pośrodku. Jego chwilowe istnienie jest tylko mitem lub iluzją. Dlatego świat zjawiskowy nazywany jest mitja dżagat (wszechświatem iluzorycznym).

Ekam sat – istnienie jest jedno. Wolność i zniewolenie to tylko wytwory umysłu. Na księżyc zwracamy uwagę tylko wte-dy, gdy nie świeci słońce. Blask księżyca jest jedynie odbiciem

Sai Ram – wiosna 2009

32

promieni słonecznych. Podobnie, kiedy nie widzimy słońca jaźni, nadajemy wartość księżycowi umysłu. Wedy objawiły, że umysł jest odbiciem księżyca. Dlatego pielęgnujemy umysł i odżywia-my go, poświęcając mu coraz więcej czasu i uwagi dopóki nie zaangażujemy się w atmawićarę, czyli dociekanie istoty jaźni. Mając umysł postrzegacie różnice, takie jak to, co duchowe i to, co świeckie, to, co święte i to, co ziemskie, postrzegacie wolność i zniewolenie, mężczyznę i kobietę, prakriti i paratattwam, na-turę i absolutną rzeczywistość. Wszystkie te dwoiste pojęcia są jedynie wytworami umysłu.

Pragnę wyjaśnić kilka kwestii dotyczących debaty na temat wolności i zniewolenia, jaka miała tu miejsce. Przypuśćmy, że jakiś człowiek cierpi straszną biedę. Jest bardzo głodny. Mimo że żebrze, nikt nie daje mu jedzenia. Wtedy uznaje, że może kraść, aby zaspokoić głód. Chociaż powodowany samolubstwem może usprawiedliwiać kradzież, jego sumienie tego nie aprobuje. Czy więc można to nazwać wolnością, skoro sumienie tego nie aprobuje? Można to nazwać co najwyżej wolnością w zniewo-leniu. Kiedy jest się rzeczywiście wolnym? Jedynie wtedy, gdy nastąpi unicestwienie umysłu. Gdy używacie słów „swabhawa” i „sweććha”, musicie rozumieć ich prawdziwe znaczenie. „Swa” znaczy jaźń lub atma. Zatem „swabhawa” oznacza naturę atmy. Podobnie swa + iććha = sweććha to atmiczna wola. Ściśle mówiąc, należy to rozumieć jako wolę, która jest zgodna z atmą, gdyż atma sama przez się woli nie posiada.

Zatem, w świetle tych znaczeń, niewłaściwe jest używanie słów „swabhawa” i „sweććha” w odniesieniu do spraw związanych z aktywnością ciała, zmysłów, umysłu i intelektu. Należy uznać, że życie ludzkie jest normowane przez prawa natury z jednej strony, a z drugiej strony przez reguły i przepisy stworzone przez człowieka. W tych okolicznościach bezpodstawnie jest myśleć, że ktoś posiada absolutną wolność czynienia tego, czego zapragnie. Jedynie o Bogu można powiedzieć, że jest wolny. Nawet to jest prawdą względną, gdyż w istocie Istnienie jest tylko jedno, więc słowo „wolność” w tym kontekście jest nie na miejscu.

Sai Ram – wiosna 2009

33

Ludzie z łatwością mówią o oddaniu. Jednak niektórzy na-rzekają: „Całkowicie oddałem się Swamiemu, a jednak nie ma końca moim problemom, trudnościom, cierpieniu i smutkowi”. Według mnie, to w ogóle nie jest oddanie. Człowiek naprawdę od-dany nigdy nie zwraca uwagi na obecność lub nieobecność smut-ku, cierpienia, niedoli itp. Inni mówią: „Kiedy siedzę w medytacji, wchodzę czasami w samadhi”. Czym jednak jest samadhi? W książkach napisanych przez świeckich ludzi z ich doczesnego punktu widzenia, znaleźć można różne opisy samadhi. Podczas medytacji ktoś może na chwilę utracić świadomość ciała. Ale nie można tego nazywać samadhi. Może to być objaw słabości, ataków histerii lub emocji, ale nigdy oznaką samadhi. Jedynie roztopienie umysłu w atmie można nazwać samadhi. W tym stanie nie postrzega się ani nie doświadcza żadnej dwoistości. Samadhi to sama + dhi, co w istocie oznacza stan nieporuszenia umysłu. W tym stanie nie ma śladu takich dwoistych uczuć, jak przyjemność i ból, zysk i strata, cnota i grzech lub prakriti i paramatma (natura i Bóg). Jedynie to jest oznaką nieporusze-nia umysłu. To naprawdę jest swabhawa (natura jaźni). Jeżeli wbrew temu człowiek dąży do czegoś w swym życiu i usilnie stara się osiągnąć to na wszelkie sposoby, możecie traktować to wszystko jako oznakę aberracji umysłowych.

Dopóki istnieje umysł, nikt nie może utrzymywać, że cieszy się wolnością. Na co dzień można powiedzieć: „Mam pieniądze, daję je temu człowiekowi. Taka jest moja wola”, itp. Lecz prawdę mówiąc, nie jest to przejaw ani wolności ani wolnej woli. Umysł jest mieszaniną trzech gun – sattwy, radżasu i tamasu. Jedna lub więcej z tych cech może stać się dominująca. Umysł czło-wieka, który daje komuś pieniądze, zmotywowany jest przez sattwagunę do dzielenia się w akcie miłosierdzia pieniędzmi z potrzebującym. Zatem, czy możecie twierdzić, że człowiek ma wolną wolę, gdy działa pod wpływem gun? Dlatego nie posiada wolności nikt, kto jest częścią stworzenia. Sędzia Khastagir powiedział przed chwilą, że człowiek w na swym prywatnym terenie może ćwiczyć wymachując kijem, jak mu się podoba, ale nie może tego czynić na drodze publicznej, ponieważ nie jest to zgodne z prawem i może zostać aresztowany. Jednak

Sai Ram – wiosna 2009

34

gdy człowiek wykonuje ćwiczenia wymachując kijem w swojej rezydencji, nie jest to wolność, a jedynie spełnienie woli lub pragnienia. Kiedy człowiek robi coś dla własnej korzyści, ozna-cza to tylko pragnienie. Prawdziwą wolnością można nazwać jedynie to, co emanuje z serca, bez względu na miejsce, czas, osobę czy rzecz.

Wysoce utalentowane osoby w różnych dziedzinach życia nie zdobywały swych umiejętności gdzieś na zewnątrz. Umie-jętności te były jedynie przejawem ich wrodzonych zdolności. Czystą ignorancją jest myśleć, że ktoś mógłby przyczynić się do rozwoju kogoś innego. Wszystko jest wyłącznie w was. Wszystko, co robicie, wkładając wysiłek, sprowadza się do przejawienia lub wyrażenia na zewnątrz tego, co już jest wam dane. Zatem, nawet na polu duchowym, cała sadhana, jaką powinniście prowadzić, ma jedynie za zadanie usunąć przeszkodę, mianowicie ignoran-cję, która nie pozwala przejawić się w was już obecnej boskości. Kriszna nauczał tej prawdy Ardżunę w następujących słowach:

„Ardżuno, kiedy się urodziłeś, nie znałeś sztuki łucznictwa. Wydaje ci się, że to Drona cię uczył i opanowałeś sztuki walki dzięki komuś z zewnątrz. Sądzisz, że Drona cię uczył, a ty zdobywałeś umiejętności od początku, ale to niepraw-da. Drona tylko ułatwiał przejawienie się tego, co już było w tobie”. Pamiętajcie, że żaden nauczyciel ani wielki człowiek, nawet

gdyby był obdarzony nadnaturalnymi mocami, nie jest w sta-nie wydobyć z was czegoś, czego nie było w was już wcześniej. Szczęście lub nieszczęście, błogość lub niedola – one wszystkie są w was. Przypuśćmy, że kopiecie studnię. Dochodząc do głębokości, powiedzmy 30 metrów, dokopujecie się do źródła zasobnego w wodę. Czy w tym momencie stworzyliście wodę lub przynieśliście ją skądś? Nie. Woda była tu cały czas, a tylko ziemia, która ją przykrywała, została usunięta. Tak samo obec-na w was boskość istnieje od zawsze, lecz zapomnieliście o niej. Dlaczego? Z powodu błędnej identyfikacji z ciałem.

Jak długo istnieje umysł, tak długo człowiek nie może uciec od myśli. Brak myśli wskazuje na wolność umysłu, ale nie na

Sai Ram – wiosna 2009

35

wolność człowieka. Sampath powiedział wam, że uczeń posiada wolność tego rodzaju, że może zadawać pytania nauczycielowi i otrzymywać odpowiedzi. To jednak nie jest kwestia wolności, a obowiązku. Obowiązkiem ucznia jest stosować się do szkol-nego regulaminu, który zapewnia mu możliwość zadawania pytań i otrzymywania nań odpowiedzi. Powinniście zrozumieć różnicę między wolnością a obowiązkiem. Obowiązek można rozpatrywać w trzech kategoriach: sambandham (wzajemne odniesienia), nirbandham (przymus) i kartawjam (zobowiąza-nie). Różnice między nimi staną się jasne, gdy rozważymy kilka przykładów.

Przypuśćmy, że zaprosiliście przyjaciół na herbatkę w nie-dzielny wieczór. Jednak w niedzielę o 16.00 dostajecie wysokiej gorączki. Wobec tego informujecie zaproszonych, że spotkanie jest odwołane. W tej sytuacji możecie zrobić przyjęcie lub nie, zależnie od waszej woli. To jednak nie jest wolność, jest to sambandham (wzajemne odniesienia), coś dobrowolnego i do-wolnego.

Następnie rozważmy znaczenie nirbandham. Jesteście w biurze. Nagle dostajecie wysokiej gorączki. Właśnie tego dnia dyrektor przybywa do was na inspekcję. Tak więc, nie możecie wziąć urlopu. Jedziecie zatem do lekarza, dostajecie zastrzyk i parę tabletek i obowiązkowo stawiacie się w biurze pomimo gorączki. Ten przypadek to nirbandham, czyli przymus.

Omówmy teraz kartawjam. Z jakichś powodów dochodzi do sprzeczki między tobą a twoją żoną. W ataku gniewu uderzasz ją. Ona wychodzi do sypialni i kładzie się, szlochając. Nie zaj-muje się kuchnią. Siedzisz w salonie. Jesteś wściekły z dwóch powodów: najpierw z powodu, o który się pokłóciliście, a następ-nie, ponieważ twoja żona nie przygotowuje posiłku, a ty jesteś bardzo głodny. Zatem z powodu gniewu i głodu jesteś bardzo wzburzony. I właśnie wtedy przychodzi do ciebie z wizytą twój dobry znajomy. Witasz go z uśmiechem mówiąc: „Witam, witam” i po posadzeniu go idziesz do żony i mówisz przyciszonym gło-sem, ale ze złością: „Mój przyjaciel przyszedł, przygotuj kawę”. Okazujesz gniewną twarz swojej żonie, ale swojemu przyjacie-

Sai Ram – wiosna 2009

36

lowi szczęśliwe oblicze. Nie chcesz, aby twój przyjaciel widział, że kłócisz się z żoną, ani nie chcesz, by twoja żona widziała, że dobrze się bawisz z przyjacielem. Ponieważ jesteś zobowiązany dostosować swoje zachowanie do różnych osób i sytuacji zgodnie z normami społecznymi i etykietą, nazywa się to zobowiązaniem, czyli kartawjam.

W dzisiejszych czasach ludzie na ogół lekceważą wszystkie trzy rodzaje obowiązku: sambandham, nirbandham i kartaw-jam. Stąd bierze się dharmaglani, czyli powszechny upadek prawości w społeczeństwie. Należy zauważyć, że w działaniu zgodnym ze wzajemnym odniesieniem, przymusem i zobowiąza-niem człowiek nie ma wolności, jak to zostało pokazane. Wolność istnieje tylko na poziomie atmy lub jaźni.

Możecie angażować się w dowolną działalność, ale zawsze pamiętajcie, że waszą prawdziwą naturą jest jaźń, czyli atma. Tak postępując, bez wątpienia będziecie cieszyć się prawdziwą wolnością. Nie ma dwóch rodzajów wolności – indywidualnej i duchowej. Tylko adhjatmikam, czyli duchowość, jest swatan-trjam, czyli wolnością. Tylko wolność jest duchowością. Nie-możliwe jest, by te dwie wolności istniały oddzielnie. Istnieje tylko jedna rzecz, która przyjmuje różne nazwy i formy. Tak jak to samo mleko przyjmuje różne nazwy i kształty jako twaróg, jogurt, maślanka, śmietana czy masło, tak salokjam (przeby-wanie w tym samym świecie), samipjam (bliskość), sarupjam (upodobnienie) i sajudżjam (stopienie) są różnymi nazwami tego samego doświadczenia duchowego. Są to jednak kolejne stopnie w procesie urzeczywistniania Boga. Salokjam to nieustanne myślenie o Bogu i życie w duchowym lub boskim świecie nie-jako na przekór światu materialnemu. Samipjam wskazuje na zbliżanie się do Swamiego lub Boga. Sarupjam to stanie się kimś podobnym do Swamiego. Sajudżjam to ostateczny stopień całkowitego połączenia lub stopienie ze Swamim, bez jakiego-kolwiek śladu dwoistości.

Jeśli w tym materialnym świecie ktoś twierdzi, że posiadł wolność, to możemy jedynie nazwać ją „werri swatantrjam”, czyli szaloną wolnością. Taką wolność można nazwać także „aham-kara swatantrjam”, swobodą ego i „abhimana swatantrjam”,

Sai Ram – wiosna 2009

37

swobodą namiętności lub przywiązań. Głupotą jest sądzić, że wolno łajać i bić żonę czy dzieci. Jeśli chcecie zwiększyć swoją wolność przez ograniczanie wolności innych, jest to kompletny egoizm. Prawdziwa wolność polega na tym, by nie ingerować w wolność innych. Takiej wolności nie uświadcza się dzisiaj na świecie. Istnieje tu tylko hierarchia władzy, gdzie ten, kto jest na wyższym poziomie, kontroluje tego, kto jest na niższym poziomie. W efekcie nikt nie jest wolny, z wyjątkiem może jednej osoby na samym szczycie hierarchii. Jednak nawet ta jedna osoba zajmu-jąca najwyższy szczebel w drabinie władzy nie może powiedzieć, że jest wolna, ponieważ kwestia wolności nie pojawia się, gdy istnieje tylko jeden bez drugiego. To, co nazywamy „wolnością jednostki” i „podstawowymi prawami”, może być pomocne przy załatwianiu spraw doczesnych. Jednak w sensie absolutnym, za tymi pojęciami nie kryje się prawdziwa wolność.

W tych rozważaniach dochodzimy do wniosku, że człowiek nie ma wolności i nie może jej mieć. Faktycznie, człowiek nie wie, co oznacza prawdziwa wolność. Ktoś, kto jest wolny, nie rodzi się w tym świecie. Ktoś, kto przychodzi na ten świat w ciele, nie może być wolny. Dżajamma podała wam przykład zwierzęcia przywiązanego do kołka powrozem długości trzech metrów, aby zobrazować, że zwierzę ma ograniczoną wolność w promieniu tych właśnie trzech metrów. Ale jak możecie mówić o wolności, gdy zwierzę jest przywiązane powrozem za szyję do kołka i nie może pójść dalej niż na trzy metry? Nie powinno się mówić o czymś, co jest ograniczone w jakikolwiek sposób, że posiada wolność. To tylko pokazuje, że mamy nawyk używania słów bez znajomości ich poprawnego znaczenia.

Jeśli zrozumiecie prawdziwe znaczenie słowa „serce”, dowie-cie się, że jest ono ponad wszelkimi ograniczeniami. To samo serce, które jest w was, jest również we wszystkich innych lu-dziach, włącznie z tymi, do których czujecie wrogość lub którzy są wrodzy wam. Możecie mieć wątpliwości, że skoro wszyscy mają to samo serce, to jak mogą różnić się ich myśli, postawy i działania. Uczniowie! Pamiętajcie, że to umysł tworzy wszystkie różnice i nie mają one nic wspólnego z sercem. Wszechobecne nie jest serce fizyczne, lecz duchowe. Ono nie ma formy, lecz jest

Sai Ram – wiosna 2009

38

podłożem dla wszystkich form, tak jak cukier jest wspólną bazą dla wszystkich rodzajów figurek rozmaitych zwierząt z cukru, które dzieci tak bardzo lubią.

Wszystkie różnice pojawiające się w świecie są jedynie odbi-ciem waszego umysłu. Niezależnie od tego, czy kochacie kogoś, czy go nienawidzicie lub z niego kpicie, wszyscy są tylko waszym odbiciem. Jeśli odrzucicie te „reakcje, oddźwięki i odbicia” wa-szego umysłu, które ukazują się wam w świecie materialnym, a będziecie trzymać się serca nazywanego Rzeczywistością, wtedy wszystkie te różnice w myślach, odczuciach i działaniach znikną. Bóg nie ma żadnych myśli ani odczuć. Jednak pojawia się, aby odpowiedzieć zgodnie z myślami, odczuciami, postawami i czynami wielbicieli, takimi jak wielbienie czy modlitwa. On nie ma upodobań ani niechęci. Nie jest też na jednych zły, a z innych zadowolony. Nie miewa nastrojów zmieniających się od czasu do czasu w odniesieniu do jakiejś osoby lub ludzi, jak wielu z was uważa. Oczywiście, w wyniku przyjęcia ciała awatarzy również wydają się mieć takie reakcje, oddźwięki i odbicia, lecz dzieje się to tylko po to, by dać przykład innym i pomóc im zmienić się tak, by mogli dokonać potrzebnego postępu w swojej duchowej podróży. Bóg nie dzieli ani nie rozróżnia „wyższych” kast i „niż-szych”, młodych i starych, kobiet i mężczyzn, ludzi z jednego kraju i z innego, itd. itp. To wszystko są doczesne różnice nale-żące do świata zjawiskowego, ale nie mają nic wspólnego z bo-skością. Tylko objawem ciasnego myślenia jest sądzić, że Rama urodził się w rodzinie kszatrijów, Kriszna w rodzinie Jadawów, czyli pasterzy lub Sai Baba w rodzinie Radżu-kszatrijów i tak dalej. Bóg nigdy nie czyni takich rozróżnień. Jeśli rozumie się poprawnie naturę boskiego pierwiastka atmy, nie ma miejsca na takie małostkowe, ograniczone rozróżnienia i podziały.

Żyjąc w tym rozległym wszechświecie musicie rozwijać wszechstronne myślenie i odczuwanie, aby zrozumieć naturę nieskończonej atmy. Do duchowości nie powinno się podcho-dzić z ciasnego i ograniczonego punktu widzenia. Wielbienie, bhadżany lub pieśni chwalebne, medytacja, itp. wielu uważa za oznaki duchowości. Jednak są to tylko aberracje umysłu i służą mentalnej satysfakcji praktykujących. Modlicie się do

Sai Ram – wiosna 2009

39

Boga mówiąc: „Panie, jesteś moją matką, moim ojcem i moim przyjacielem” i tak dalej. Ale po co ten cały bełkot? Dlaczego nie powiedzieć po prostu: „Ty jesteś mną, a ja Tobą” i na tym koniec? W związku z tym, niewłaściwie jest mówić: „Ty i ja je-steśmy jednym”, ponieważ ty i ja to my, a nie jeden z nas. Lepiej powiedzieć: „My i my jesteśmy jednym”, ponieważ ja jestem w tobie, a ty jesteś we mnie. Jeśli się zejdziemy, staniemy się jed-nym. Jednak w zdaniu „My i my jesteśmy jednym” nadal istnieje dwoistość, ponieważ to „my” składa się z ciała fizycznego i bo-skiego pierwiastka atmy. Jeśli rozumiecie naturę tych dwóch aspektów waszej osobowości, nie będziecie myśleć o relacjach między wami a Bogiem w kategorii matki, ojca, przyjaciela, itd. Obaj jesteście jednym, chociaż możecie wydawać się dwoma. Oto konkretna ilustracja tej zależności. Mikrofon przede mną wygląda jak dwa mikrofony, lecz działa jak jeden, wzmacniając mój głos, abyście wszyscy mogli go słyszeć. Podobnie powinni-ście uzmysłowić sobie i zrozumieć jedność ciała i atmy. Taką sadhanę powinniście praktykować.

Uczniowie i studenci!Duchowość oznacza połączenie z Bogiem. Nie jesteście od-

mienni od Boga. Jesteście Bogiem, Bóg jest wami. Jeśli jesteście mocno utwierdzeni w tej wierze, nie potrzebujecie podejmować żadnej innej duchowej praktyki. Oczywiście, niektórzy ludzie powtarzają jak papuga: „Ja i ty jesteśmy jednym”, lecz nie żyją zgodnie z tym. Oto opowieść, która to ilustruje. Pewien guru dał mantrę Śiwoham jednemu ze swoich uczniów i wyjaśnił mu, że znaczy ona „Ja jestem Śiwą”. Gdy uczeń wypowiadał słowa „Śiwoham, Śiwoham”, przyszedł jego kolega i spytał o znaczenie tej mantry. Po usłyszeniu wyjaśnienia zapytał: „Jeśli ty jesteś Śiwą, to kim dla ciebie jest Parwati, małżonka Śiwy?”. Uczeń niezwłocznie odparł: „Niech Bóg mi wybaczy obrazę! Bogini Parwati dalece mnie przewyższa i zasługuje na moją adorację i uwielbienie”. Należy zauważyć, że jeśli uczeń ma prawdziwą wiarę i przekonanie do mantry Śiwoham, z której wynika, że jest tylko jeden Bóg przejawiający się we wszelkich imionach i formach, zarówno wszystkich bogów i bogiń, jak i wszystkich istot w całym wszechświecie, to właściwa odpowiedź powinna

Sai Ram – wiosna 2009

40

być: „Jestem również Parwati”. On natomiast dał odpowiedź po-chodzącą z jego wiary w tradycyjny związek mąż-żona, w to, że Parwati była małżonką Śiwy. Tego rodzaju komplikacje pojawią się, gdy będziecie myśleć o Bogu w kategoriach świeckich, czyli fizycznych relacji, takich jak matka, ojciec itd. Powinniście zaś mieć niezachwianą wiarę w jedność Boga i trwać w przekona-niu: „Ja jestem Tobą, Ty jesteś mną; nie jesteśmy dwoma, lecz jednym”. To jest prawdziwa wolność, która jest wam wrodzona. W takim kontekście powinniście zrozumieć właściwe znaczenie słów „swadharma” i „paradharma” użytych w Bhagawadgicie. Znaczenie „swadharma” to „atma-dharma”, a nie dharma bądź obowiązki zalecane różnym kastom, takie jak dharma braminów, dharma kszatrijów i tak dalej. Podobnie „paradharma” znaczy „deha-dharma” (dharma odnosząca się do ciała). W takim sensie powinniście rozumieć stwierdzenie w Gicie „Paradharmo bhaja-wahah”, które w efekcie znaczy to, że jeśli postępujecie zgodnie z deha-dharmą, czyli dharmą ciała fizycznego, będziecie wiedli życie wypełnione strachem. Z drugiej strony, jeśli będziecie po-dążać za atma-dharmą, strach będzie wam obcy. Jeśli w taki sposób będziecie rozumieć prawdziwe znaczenie wersetów i słów z Gity, i zgodnie z tym ukształtujecie swoje życie, nie będziecie bać się oszczerstw, kpin, smutku i cierpienia.

Uczniowie i studenci! Możecie mi wierzyć lub nie, gdy mówię, że nie wiem, co to smutek, zmartwienie, czy niewygoda! Niektó-rzy wychwalają mnie i wielbią. Inni krytykują i oczerniają. W obu przypadkach jest to ich wola i ich przyjemność. W ogóle się tym nie przejmuję. Moja postawa wobec złorzeczących polega na tym, że jeśli robią to na głos, mówię: „Przeminęło z wiatrem”, jeśli w myślach, mówię: „To rani tylko ich, ponieważ mnie nie dosięga”. W każdym razie, dlaczego miałbym w ogóle się tym przejmować? Jeżeli jesteście utwierdzeni w prawdzie, nigdy nie dotknie was ani wychwalanie, ani potępianie, ani radość, ani smutek. Lu-dzie przybywają do mnie i skarżą się z powodu żałoby w swej rodzinie lub innego cierpienia czy bólu. Odpowiadam im: „Ćala śantoszam”, co w języku telugu znaczy: „Bardzo szczęśliwy”. Powinniście zwrócić uwagę na to, że ten rodzaj szczęśliwości pozostaje taki sam we wszelkich okolicznościach, ponieważ

Sai Ram – wiosna 2009

41

opiera się na atmatattwie – wszystko jest atmą. Jednak czasami udaję, że jestem zły na uczniów z powodu ich złego zachowa-nia. Jest to tylko zewnętrzny gniew; on nie wypływa z wnętrza. Mogę miesiącami nie odzywać się do niektórych osób. Na tym polega moje lekarstwo, które ma wyleczyć ich z choroby złego zachowania i doprowadzić do poprawy.

A oto mały przykład. Czterech pacjentów przychodzi do le-karza – wszyscy z tym samym bólem brzucha. Lekarz bada ich po kolei. Jednego odsyła z zaleceniem robienia gorących okładów. Drugiemu daje miksturę z siarczanu magnezu i węglanu sodu i mówi mu, że w ten sposób uwolni się od bólu wywołanego wzdęciem. Trzeciemu daje tabletki. Jednak czwartej osobie ka-że natychmiast poddać się operacji, ponieważ jego ból brzucha spowodowany jest zapaleniem wyrostka robaczkowego. Podobnie traktuję ludzi w różny sposób, kierując się ich potrzebami i ich własnym dobrem. Na pewnych ludzi w ogóle nie spoglądam. Do pewnych nie odzywam się. Unikam lub omijam niektórych, pomimo że próbują zwrócić na siebie moją uwagę. Wszystko to są moje recepty na ich indywidualne dolegliwości. Dlaczego daję takie lekarstwa? Mam zasady. Moje słowo jest bardzo cenne. Na-wet jeśli wy nie przykładacie wagi do moich słów, ja przywiązuję do nich wielkie znaczenie i bardzo je cenię. Jeśli ktoś nie stosuje się do nich, nie chcę ich marnować na rozmowy z nim. Aby więc zachować wartość swych słów, przestaję mówić do takiej osoby. Zamiast skarżyć się, że Swami nie odzywa się do ciebie, dlaczego nie obwiniasz siebie, że nie postępujesz zgodnie z zaleceniami Swamiego? To nie jest relacja jednostronna. To kwestia dawania i brania. Jeśli jesteście bezwarunkowo posłuszni poleceniom Swamiego, jego łaska spływa na was w sposób naturalny. Nie potrzebujecie jakoś szczególnie modlić się o jego łaskę. Przede wszystkim przywiązujcie wagę do własnych słów. Pamiętajcie o aforyzmie: „Prawda jest życiem słowa, batalion walecznych żołnierzy jest życiem twierdzy, skromność jest życiem kobiety, a podpis jest życiem weksla”. Nie wszyscy mogą zrozumieć na-turę boskości. Bóg nigdy nie unosi się dumą, ani nie popada w depresję. Nawet jeśli cały świat będzie mnie oskarżał i oczer-niał, nie wpadnę w przygnębienie. Nawet jeśli cały świat będzie

Sai Ram – wiosna 2009

42

mnie wychwalał, nie będę się unosił dumą. Jest tak, ponieważ jestem ugruntowany w prawdzie. W was też nie będzie miejsca na jakiekolwiek zmartwienie i niepokój, gdy będziecie mocno utwierdzeni w sercu, atmie lub prawdzie – wszystkie te okre-ślenia znaczą to samo. Próbujcie zrozumieć boskość Swamiego, który jest niezmienną podstawą, adharą wszystkiego, co się zmienia (adheja) i w ten sposób uświęcajcie i czyńcie zasadną swoją obecność tutaj, na tym letnim kursie duchowości.

Źródło: www.sathyasai.org.pl tłum. Jacek Rzeźnikowski, współpr. Kazik Borkowski

© Sri Sathya Sai Books & Publications Trust, Prasanthi Nilayam

Sai Ram – wiosna 2009

43

Sathya Sai o sobie

Misja awatara w jego własnych słowach

Fragmenty dyskursów Sathya Sai Baby z lat 60., w których mówi o swojej misji awatara.

Mam 59 lat na wykonanie mojego planuW dyskursie wygłoszonym 29 września 1960 r. w Praśanti

Nilajam, Bhagawan oznajmił: W jaki sposób możecie dać mi radość? Przez wzięcie tego, co

mówię, głęboko do serca i wprowadzenie w codzienną praktykę. Poprawcie swój charakter i postępowanie. Kiedy wasze uczucia będą oczyszczone a intencje czyste, będziecie mogli widzieć mnie w rzeczywistej postaci. Sprawcie, by wasza inteligencja, która musi mnie zrozumieć, była wolna od pokrętności, prostolinijna i wnikliwa.

Gdzie indziej podstawą są pieniądze, kasty, erudycja lub inne przypadkowe cechy. Tutaj bazą jest przywiązanie Narajany do nary (człowieka), Oceanu do indywidualności.

Są guru, którzy nie kochają nawet swoich uczniów. Kiedy aspiranci przychodzą do nich prosząc o prowadzenie, oni wyno-szą ich pod niebiosa, przesadzają z pochwałą ich osiągnięć. Na-dają im tytuły, którymi nieszczęsnicy się popisują. W rezultacie obciążają ich dodatkowymi przeszkodami na drodze duchowego rozwoju. Guru pragną pieniędzy na różne cele i zawsze mają na oku portfele uczniów. Próbują wyciągnąć z nich pieniądze poprzez darowizny, publiczne zbiórki lub obietnice – doczesne przynęty, które uwłaczają zasadom nieprzywiązywania się, ja-kich nauczają. A powinni potępić gromadzenie bogactw i niewła-ściwe ich użytkowanie – to znak guru, którzy rozumieją swoją misję. Tamci guru ignorują i tolerują zło u darczyńców, gdyż boją się, że wskutek krytyki wyschnie im źródło dochodów. Rujnują

Sai Ram – wiosna 2009

44

swych uczniów, nie poddając ich drastycznej kuracji, jakiej oni pilnie potrzebują dla duchowego zdrowia. Tak zawzięcie polują na zamożnych uczniów, aby ich ograbić, że stało się to już tra-gikomedią. Niektórzy uczynili z tego sztukę. Czas zdemaskuje i ukarze tych „sadhu” i jest to jedno z zadań, dla których przy-byłem. Pośrednicy, dzięki którym ci guru rozprzestrzenili się w kraju, też będą ukarani. (…)

Cud jest naturalnym zachowaniem się cudotwórcy. Darzę was doświadczeniem cudu, abyście mogli poczuć choć muśnię-cie chwały. Będę w tej śmiertelnej, ludzkiej formie jeszcze 59 lat i na pewno osiągnę cele tego awatara. Nie miejcie wątpliwości. Wystarczy mi czasu, aby wykonać mój plan. Nie mogę się spie-szyć, bo to wy wciąż się spieszycie.

Czasem będę czekał, aż będzie można osiągnąć dziesięć rzeczy naraz. Tak jak nie korzysta się z lokomotywy z powodu jednego wagonu, ale czeka się na pełen załadunek pociągu. Moje słowo nigdy nie zawiedzie, będzie tak, jak chcę. Skorzystaj z szansy, jaką jest przyjście Pana

Podczas uroczystości poświęcenia marmurowej statuetki Shirdi Sai Baby w świątyni Naga Sai w Coimbatore, 26 lutego 1961 r. Bhagawan powiedział:

To wyjątkowy dzień, ponieważ rzadko się zdarza, żeby jeden awatar ustawiał posąg innego. Rama ustawił lingę Śiwy w Ra-meśwaram, przed wyprawą do Lanki. Również ja poświęcam ten posążek w intencji mojej misji.

Minęło 18 lat od czasu, gdy manifestacja Sai w formie Nagi miała tu miejsce. W tym czasie zbudowano tu świątynię i umieszczono posąg. Wszystko to dzieje się zgodnie z planem. 18 jest liczbą mistyczną, mającą głębokie znaczenie. Również 18 osób wykonuje tę jagńę (ceremonię ofiarną). (…)

Jakie jest znaczenie Sai Baby? Ai to matka, baba to ojciec. Sai Baba to ten, który jest matką i ojcem – zawsze miłosierną matką i wszechwiedzącym ojcem – celem sadhany oraz joginów. Kiedy przebywasz w ciemnościach natychmiast korzystasz ze światła, gdy ktoś przyniesie ci lampę do pokoju. Podobnie,

Sai Ram – wiosna 2009

45

zrób najlepszy użytek z szansy, jaką stworzyło przyjście Pana w ludzkiej formie do twych drzwi i przygotuj się, aby uratować się od klęski.

Baba jest ponad najlotniejszym intelektem i najbystrzejszym umysłem. Nie próbujcie wgłębiać się we mnie. Pogłębiajcie swą wiarę i starajcie się zdobyć anandę poprzez miłość. To wszystko, co możecie zrobić. Poświęcenie lingamu

Po powrocie z Północnych Indii, 4 lipca 1961r. Baba powie-dział do wielbicieli w Praśanti Nilajam:

Swami pojechał do Badri z powodu lingamu Nethra, który tam jest głównym źródłem świętości. Ta świętość musiała być przywrócona. Śankaraczarja przyniósł 5 lingamów z Góry Kailaś i rozmieścił je w Dwarace, Srinigeri, Badri, Puri i w Ćidambaram. Ten z Badri musiał być na nowo poświęcony.

Musiałem tego dokonać w tym roku – 35. roku od naro-dzin awatara, w roku, w którym 35. sukcesor Śankaraczarja pitha jest w Śrigeri. Ten rok jest ważny dla naładowania baterii duchowego bogactwa, zwanego badrikasrama. Lingam Netra umieszczony w Badri przez Śankaraczarję został przeze mnie obmyty w rytuale abhiszeki wodą z Gangesu, którą sprowadzi-łem tam ruchem ręki. Został też uczczony złotymi liśćmi bilwy i kwiatami thumbaq, które stworzyłem, a następnie odesłałem do miejsc, gdzie wyrosły. Lingam został umieszczony w złotym kwiecie lotosu z trzema rzędami 16 płatków. To kompletna ka-mala, oznaczająca hridaję (serce duchowe). (…)

Badri to miejsce, gdzie więź nary (człowieka) z Narajaną (Bo-giem) została ustanowiona i corocznie jest upamiętniana. Może-cie ją ustanowić i tutaj. Jesli pozbędziecie się złudzeń, staniecie się sami Narajaną. Pogrążeni w iluzji nadal będziecie narą.Domagajcie się łaski

10 października 1961, w szpitalu Śri Sathya Sai, Bhagawan powiedział:

Jakież inne zadanie mam do spełnienia, jeśli nie obsypanie was łaską? Poprzez darszan, sparszan i sambhaśan uczestni-

Sai Ram – wiosna 2009

46

czycie w tej łasce. Nie traktujcie mnie jak kogoś, kto jest daleko, Ja jestem bardzo blisko was. Wołajcie, domagajcie się łaski ode mnie, ale nie wychwalajcie mnie i nie płaszczcie się. Zbliżcie swe serce do mnie i zdobądźcie moje serce. Nikt nie jest mi obcy. Przynieś mi swoją obietnicę, a ja dam wam moją. Ale bacz, żeby twoje przyrzeczenie było autentyczne i szczere, a serce czyste.Porzuć maję i stań się miłością

Podczas dyskursu w Praśanti Nilajam 21 października 1961 Swami oznajmił:

Nienawiść i gniew nie mieszczą się w mojej naturze. Moja krew to miłość, jestem wypełniony współczuciem. Cień księżyca w jeziorze zdaje się drgać z powodu fal, ale gdy spojrzysz w górę widzisz, że księżyc jest nieporuszony. Ja też jestem zawsze taki sam. Moja łaska jest zawsze obecna. Dla patrzących powierz-chownie moje czyny są magią, cudem, ale dla wewnętrznego oka, są one lilą, boską grą, wolą. Ręka, która stwarza, jest ręką, która daje – nie zabiera. Zawsze jest dla was, tylko dla was. Oto moja prawda. Poznaj ją i bądź szczęśliwy.

Rozpocząłem pracę, dla której zstąpiłem tu, na ziemię. Zgro-madziłem stal, kamienie, cegły. Wykopałem fundamenty i bu-dowa wkrótce ruszy. Zobaczycie tysiące ludzi idących tą drogą, setki na każdej skale na tych wzgórzach. Bhaktowie mieszkający w Nilajam są smutni, że przez trzy miesiące nie mieli szansy nawet na namaskaram. Myślą, że ci, którzy przyjeżdżają z daleka i wyjeżdżają po kilku dniach mają więcej szczęścia.

Do was mówię: ulegliście fałszywym wartościom. Czemu martwicie się, że nie możecie dotknąć tych stóp? Moje stopy są w waszym zasięgu cały czas, gdziekolwiek jesteście. Sarwatha pani pada, ręce i stopy są wszędzie. Jeśli cierpicie z bólu, mówi-cie: „Czemu mnie nie słyszysz?” Moje uszy są po to, by słyszeć, jeśli modlisz się z głębi swego serca. Moje oczy promieniują na was łaską. Porzuć maję i stań się miłością, wtedy będziesz otrzymywać tylko miłość.

Rama, Kriszna i Sai Baba wyglądają odmiennie, ze względu na powłoki, jakie przyjęli, ale jest to ta sama istota, wierzcie

Sai Ram – wiosna 2009

47

mi. Nie dajcie się zwieść. Wkrótce przyjdzie czas, że ta ogromna budowla, a nawet jeszcze większa, będzie za mała, by pomie-ścić tłumy wezwane w to miejsce. Niebo będzie dachem dla tego audytorium przyszłości. Będę musiał używać samochodu, a nawet samolotu, by przemieszczać się z miejsca na miejsce, gdyż tłumy wokół będą zbyt wielkie. Będę musiał przemierzać niebo, tak będzie, wierzcie mi.

Będziecie świadkami, że Puttaparthi stanie się jak Mathura Nagar. Nikt tego nie powstrzyma ani nie spowolni. Nie opuszczę was ani nikt z was mnie nie porzuci. Nawet jeśli stracicie wiarę, bardzo szybko znów tu przybędziecie. W tym ciele będę jeszcze 58 lat. Wasze życia są splecione z moją ziemską misją. Nie ma zadania, jakiego bym nie mógł wypełnić

W dyskursie wygłoszonym 22 października 1961 r. Swami m.in. stwierdził:

Dlaczego Kriszna podniósł górę Gowardhana? Żeby ogłosić swą prawdę, wzmocnić wiarę i zaszczepić odwagę. Jest to rów-nież znakiem każdego z mych czynów. Nie ma takiego zadania, którego bym nie mógł wypełnić! Pamiętajcie. Nie ma takiego ciężaru, jakiego bym nie mógł udźwignąć. Wierzycie w Krisznę, w Ramę, z powodu książek, które opisały część ich osiągnięć i doświadczeń. Nigdy nie żądaliście bezpośrednich dowodów boskości od Kriszny czy Ramy, nieprawdaż? Najpierw trzeba mieć wiarę, a później pojawią się dowody. Wzmóżcie recytację boskiego imienia. Nie potępiajcie się jako słabych, grzesznych, próżnych, nikczemnych, podłych etc. Kiedy tak siebie potępiacie, pamiętajcie, że również potępiacie mnie, który jestem waszą wewnętrzną jaźnią. Związały nas nieziemskie więzi

23 października 1961 r. Swami oznajmił: Domagacie się dalszego doświadczania mojej boskiej natury

i prosicie, żeby wasza wiara wzmocniła się dzięki temu. By po-znać smak morskiej wody wystarczy jedna jej kropla na języku. Ale samowola, egoizm i pycha wywołują w was wątpliwości i za-przeczacie temu, czego już zasmakowaliście. Nie wystarczy wam

Sai Ram – wiosna 2009

48

jednego doświadczenia? Ale czy to, co skończone, może poznać głębiny nieskończonego? Czy może mrówka przekopać się przez górę? Poznanie, jak i dlaczego stwarzam przedmioty ruchem ręki, przekracza wasze możliwości. Brakuje wam cierpliwości, aby udźwignąć problemy jednej rodziny, choć jesteście za nią odpowiedzialni. Wyobraźcie sobie, jaka musi być moja cierpli-wość, by wysłuchać i rozwiązać problemy dziesiątków tysięcy rodzin. Z miłością, jaka niespotykana jest nawet u rodziców. Nie jesteście w stanie mnie ocenić. Nigdy nie pojmiecie siły tych nieziemskich więzów, jakie związały was ze mną. Na razie nie jesteście nawet świadomi tych więzów, ale ich doświadczycie. Waszym obowiązkiem jest oczekiwanie na tę chwilę. Wierzcie i bądźcie błogosławieni.

Kiedy ten Mahaśakti zdecydował się opuścić poprzednie ciało w 1918 roku, Kaka Saheb Dixit powiedział, że za 8 lat narodzi się ponownie. Abdul Baba poinformował, że stanie się to za 7 lat w stanie Madras. Trzy miesiące po samadhi Sai Ba-ba objawił się przed domem w Kirkee i oznajmił: „Ciało odeszło, ale ja pojawię się znów”. 6 miesięcy później, podczas objawienia w Dwarakamaji przekaz, jaki otrzymał Kaka Saheb, mówił, że ponowne przejawienie będzie za 8 lat, a nie w ośmioletnim ciele. Słowo stało się ciałem. To ciało inkarnowało się w 1926 roku, po spędzeniu 10 miesięcy w łonie matki. Tak więc słowa Kaka Saheba mówiące o 8 latach między inkarnacjami były prawdziwe. Poznanie mnie jest waszym przeznaczeniem

24 listopada 1961 r. w Praśanti Nilajam Swami powiedział: Gdy ludzkość zaniedbuje swoje cele, coraz mniejsze i mało

znaczące, przybywa awatar, aby przestrzec i wskazać drogę. Tylko ci, którzy znają śastry (świete pisma) mogą mnie zrozu-mieć. Jestem zdecydowany was poprawić, najpierw informując was o moich zamiarach. Oto dlaczego tu jestem, a moja natura objawia się poprzez cuda, które są ponad ludzkimi możliwościa-mi i ludzkim pojmowaniem. Nie jest moim celem imponowanie tymi mocami. Chodzi o to, by zbliżyć was do mnie, by połączyć wasze serca ze mną.

Sai Ram – wiosna 2009

49

Poznanie mnie jest częścią waszego przeznaczenia. Kiedyś, w dniu Waikunta Ekadasi, gdy rozdzielałem amritę, kilka osób przybyło tydzień wcześniej, aby zobaczyć stworzenie amrity w rzece i zajęło miejsca w długim rzędzie wielbicieli. Gdy zbli-żałem się do tego rzędu musieli wstać i odejść, tracąc życiową szansę. Na taką sposobność trzeba zasłużyć. Każdy z was jednak musi być zbawiony. Musicie uciec z tej sieci, w którą się uwikłaliście, gdy tylko pojawi się taka sposobność. Nigdy was nie porzucę, nawet gdy mnie opuścicie. Nie opuszczam tych, którzy mnie się wypierają. Przybyłem dla wszystkich. Ci, którzy pobłądzili, znów do mnie przyjdą, nie wątpcie w to. Zachęcę ich do tego. Błogosławię was, abyście osiągnęli boską wizję. W tym życiu i w tym ciele.Od podobizny do atmy

2 grudnia1961 r. podczas ceremonii w świątyni w Repalli, Baba powiedział:

Ci, którzy są w przedszkolu sadhany, potrzebują wizerunku Pana, tak jak dzieci obrazka w elementarzu. Dopóki nie potra-fią przypomnieć sobie obrazu konia widząc litery k-o-ń, muszą mieć przed sobą obrazek konia z literami u dołu. Potrzebujecie podobizny np. Sai, stojącego tu przed wami, żeby poprzez po-dobiznę uchwycić ideę nieuchwytnej i niedefiniowalnej boskiej tattwy. Gdy już będziecie nieprzerwanie doświadczać Sai tattwy, niezależnie od formy lub jako wszystkie formy i imiona, to po-dobizna będzie zbyteczna.

Jest tylko jedno słońce, ale odbija się w milionach zbiorników, studni i kubków. Paramatma jest jedna, jej odbicia to dusze, a w każdej obecna jest atma. Są tu tysiące ludzi, a w każdym sercu lśni Swami.

Tłum i oprac. Bogusław Posmyk © Sri Sathya Sai Books & Publications Trust, Prasanthi Nilayam

Sai Ram – wiosna 2009

50

Biblioteka Sai

Girlanda boskich imionDalsze fragmenty książki „Aśtotara Sathanama Rathnamala –

girlandy 108 cennych klejnotów” zawierającej 108 boskich imion Śri Sathya Sai Baby wraz z komentarzami prof. Kasturiego.

Om Śri Bhakti Dźniana Pradaja NamahDarzący oddaniem i boską mądrościąBaba wskazuje wszystkim aspirantom ścieżkę bhakti pro-

wadzącą do boskiej mądrości – dźniany. „Piaszczysta, wiejska droga karmy prowadzi do utwardzonej, regionalnej drogi bhakti, a ta z kolei wpada do pięknej asfaltowej, narodowej autostrady dźniany” – powiedział Baba.

Mając 16 lat, Baba przekonywał wiekowego Digambaraswa-miego, że zapewni mu żywność i schronienie, gdziekolwiek by nie był, jeśli tylko ten podda się rygorystycznej ascezie, która przyniesie mu samorealizację. Zapewniał 70-letniego swamiego Satćitanandę, że zapewni mu pełną opiekę, jeżeli pójdzie on drogą tapasu (ascezy).

Dźnianad ewa thu kaiwaljam – tylko poprzez dźnianę można dostąpić wyzwolenia – mawia Baba. Ale podobnie jak owoc ma-jący trzy stopnie rozwoju: owocowanie, dojrzewanie i dojrzałość, człowiek również przejść przez karmę, upasanę i dźnianę. Gdy osiągnie się poziom dźniany, słodycz wypełnia owoc i człowiek jest pełen błogości. Baba jest słońcem, dzięki któremu owoce dojrzewają i wypełniają się błogością (anandą).

Om Śri Sudźniana Margadarsakaja NamahWskazujący ścieżkę prawdziwej wiedzySudźniana oznacza prawdziwą wiedzę. Marga darsaka to

osoba, która wskazuje drogę. Baba to guru, który wskazuje nam drogę zdobycia prawdziwej wiedzy. Jego przesłanie, roz-

Sai Ram – wiosna 2009

51

przestrzenia się na całe Indie, aby: 1) wskazać ludzkości drogę do prawdziwej wiedzy prowadzącej do samorealizacji, 2) oczy-ścić tę drogę z przeszkód utrudniających poruszanie się po niej, 3) przekazać ludziom tradycyjną wiedzę zaczerpniętą z Wed.

„Sanathana Sarathi”, miesięcznik wychodzący w wielu językach, zawiera Jego bezcenne rady na temat dyscypliny duchowej. Audiencje, które daje codziennie w Praśanti Nilajam, są również gruntownymi lekcjami sudźńany. Jego dyskursy wzywają ludzkość, by wypełniała swe boskie przeznaczenie. Każde Jego słowo to mantra, każdy dyskurs jest upaniszadem. Swami Abhedananada z aśramu Śri Ramany w Tiruwanama-lai tęsknił za Jego obecnością. Aby uwolnić się od wątpliwości zapragnął udać się do Praśanti Nilajam, Baba objawił się przed nim w jego aśramie i przekazał mu praktykę sudźniana margi, której musi przestrzegać!

Om Śri Dźnianaswarupaja NamahBoska MądrośćBaba oznajmił, że jest celem wszystkich rytuałów ofiarnych

(jadźnia). Jest tym, którego rozpoznają mędrcy (dźniani). We-wnętrzny Sai poznawany jest dzięki dźnianie – mądrości, którą osiąga się w drodze medytacji nad najwyższymi prawdami religii i filozofii i nad swą własną najwyższą prawdą (która uczy czło-wieka zrozumienia siebie i projekcji własnego umysłu).

Baba jest nie tylko celem dźniany, jest On jej uosobieniem – Dźnianaswarupą. Był przedwcześnie rozwiniętym dzieckiem, nazywanym guru przez kolegów ze wsi. Wiedział dużo więcej niż nauczyciele w szkole, gdzie był nazywany brahma-dźnianim, tym, który poznał Brahmana. Wyrzucił swoje szkolne książki i od tego czasu nie miał już z książkami kontaktu. Ale pisząc, przemawiając, rozmawiając zdradza taką znajomość pism świę-tych, jaką może mieć tylko dźnianaswarupa. Skomplikowane problemy, niedostrzegane nawet przez ekspertów, są przez niego natychmiast dokładnie wyjaśniane.

Sai Ram – wiosna 2009

52

Om Śri Dżniana Siddhidaja NamahDarzący Boską MądrościąBhagawan jest nie tylko uosobieniem mądrości (dźniana-

swarupą), ale też dżnianasiddhidają – tym, który zapewnia zdobycie boskiej wiedzy. On budzi w nas pragnienie poznania. Kieruje krokami, które poszukiwacz prawdy stawia, aby dojść do wyższej świadomości. Towarzyszy nam w każdej sytuacji jako guru, ale jest On również guri – celem. Inkarnował się na ziemi, by umożliwić nam osiągnięcie tego celu. Ci, którzy słuchali dys-kursów Baby wygłaszanych przed ogromnymi tłumami, pojęli absurd przywiązania do rzeczy przemijających i w ich umysłach zakiełkowały nasiona niezadowolenia z dotychczasowego życia i pragnienie pozbycia się przywiązań. Wytrwale podążają za Jego wskazaniami, by zdobyć dźnianasiddhi, mądrość, która rozwiązuje wszystkie problemy.

Gdy powstał miesięcznik „Sanathana Sarathi”, Baba prze-kazał wydawcy następujące przesłanie: „Od dzisiaj „Sanathana Sarathi” rozpoczyna kampanię przeciwko kłamstwu, niespra-wiedliwości, złu i deprawacji, czyli podłym sługom egoizmu. Woj-sko w tej walce stanowią Wedy, upaniszady i śastry, a jej celem jest pomyślność tego świata. Gdy zabrzmią bębny zwycięstwa, ludzkość osiągnie szczęście i pokój.”

Szczęście i pokój można uzyskać się dzięki dźnianasiddhi (osiągnięciu dżniany, czyli świadomości, że wszystko jest jed-nym). Tylko ci, których On wybierze mogą to osiągnąć.

Om Śri Sundararupaja NamahUcieleśnienie pięknaBhagawan Śri Sathya Sai Baba ma łagodną osobowość,

promieniującą boskim urokiem. Aureola włosów podkreśla jego boską wyjątkowość. Jego oczy są pełne współczucia, lśnią bla-skiem atmicznej radości. Twarz Baby jest promienna, pełna łaski. Zdobył wszystkie serca swym słodkim głosem i miłosierdziem. Ci, którzy studiowali Bhagawadgitę, widzą w nim Pana Krisznę. Jest On tym samym Śjama Sundarą, którego wysławiał Wjasa, wielu mędrców widziało w swoich wizjach i którego tysiące wy-znawców uważa dzisiaj za Pana.

Sai Ram – wiosna 2009

53

Baba nagradzał wielbicieli wizjami, w których przybierał formę Pandurangi, Śriniwasy, Kriszny lub Ramy, Jego piękno jest ponad ludzkim zrozumieniem. Często na zdjęciach pojawia się boska aureola otaczająca jego ciało lub tylko głowę. Możemy spijać piękno tej postaci siedząc godzinami naprzeciw niego. Ale gdy znów pojawia się szansa na przelotne ujrzenie jego postaci lub twarzy, biegniemy, by zaspokoić to pragnienie. Jest to ozna-ką boskiego czaru. Nigdy nie mamy dosyć. To boskość w nas spragniona jest widoku Boga.

Tłum. Bogusław Posmyk

Sai Ram – wiosna 2009

54

Duchowość Sai

SatjopaniszadFragmenty książki „Satjopaniszad” Anila Kumara, tłumacza

Swamiego, zawierającej odpowiedzi Baby na pytania studentów zadawane przez cztery lata podczas letnich spotkań w Kodaikanal.

Swami! Pisma głoszą, że Bóg jest wszechobecny. Jak mamy to rozumieć?

Bhagawadgita mówi: „Bóg jest ziarnem całego stworzenia. Bóg jest nasieniem wszystkich istot.” Na przykład, siejesz pestkę mango, która w ziemi kiełkuje, wypuszcza korzonki, łodygę, li-ście, następnie gałęzie i kwiaty. Pestka jest obecna we wszystkich częściach drzewa, które wprost lub pośrednio pochodzą z niej. Na koniec powstaje nowa pestka, w której obecna jest pestka źródłowa. Podobnie Bóg jest obecny w całym wszechświecie. Cały świat to drzewo, Bóg to nasienie, a owoce to istoty narodzone z drzewa tego świata. Swami, to wielka łaska, że możemy być tutaj. Jak możemy pozostać w tej łasce?

To wasze zasługi z wielu żywotów sprawiły, że możecie być tu ze mną w Kodaikanal – niewielu uczniów spośród tysięcy w naszych szkołach. Dbajcie, by tego nie stracić. Szpulka nici powstała w długotrwałym procesie nawijania. Jeśli robi się to w pośpiechu i upuści się szpulkę, przez nieuwagę lub zanie-dbanie, cała nitka może rozwinąć się na ziemi i pracę trzeba powtarzać. Podobnie, wasza pomyślność jest jak szpulka nici ostrożnie i pracowicie nawijana zasługami dobrych czynów z poprzednich wcieleń. Jeśli zaniedbasz to i utracisz te zasługi, nie możesz ich przywrócić. Wszystkie wysiłki pójdą na marne. Centrum szpulki to twoja wiara, wokół której nawijają się ko-rzystne uczynki. Nigdy nie zaniedbuj tego szczęścia ani nie myśl, że jest zagwarantowane, oczywiste lub zwyczajne. Niedbalstwo i nieuwaga szkodzą duchowym aspirantom.

Sai Ram – wiosna 2009

55

Jak Twoja łaska wpływa na nasze przeznaczenie i przeszłą karmę?

Łaska Boga i boska wola może zmienić wszystko. Bóg jest miłością. Jego nieskończone współczucie może zmienić skutki karmiczne poprzednich wcieleń. Wielbiciel może zaaresztować Boga w swoim sercu. Łaska Boga może skasować całą przeszłą karmę. Tak jak lekarstwo nie działa po dacie ważności, tak karma i cierpienie może się skończyć za łaską Swamiego, gdy kochacie Boga oraz regularnie i wytrwale praktykujecie. W organizacji często współpracujemy z ludźmi, którzy kry-tykują się nawzajem i obwiniają. To sprawia, że powstają podziały, podgrupy, a szczerzy ludzie ulegają frustracji. Dlaczego tak jest?

Krytykowanie innych jest grzechem. Jest też znakiem sła-bości i kompleksu niższości. Nie powinniście krytykować niko-go. Nikt nie ma prawa krytykować innych. Gdy was krytykują, powinniście zadać sobie pytanie: „Kto jest krytykowany?” Jeśli krytyka dotyczy ciała, nie powinniście tym się przejmować, bo ciało jest nietrwałe i przemijające, a ty nie jesteś ciałem. Kto krytykuje wasze ciało, pomaga wam i powinniście być mu wdzięczni. Ale co, gdy duch albo atma jest krytykowany? To niemożliwe, bo ten sam duch jest obecny również w krytyku. Tak więc, kto jest krytykiem, a kto jest krytykowany? Ego i zazdrość to przyczyny, które prowokują do krytykowania innych. Gdy ktoś was krytykuje, potraktujcie to jako list polecony, którego nie przyjmujecie, więc wraca do nadawcy.

Powinno się osądzać nie czyjeś błędy, ale zasługi. Szukajcie błędów u siebie, a u innych – zasług. Jeśli głęboko się zastano-wicie, zauważycie, że krytycyzm jest odbiciem własnego wnętrza. Widzicie zło w zewnętrznym świecie ze względu na zło w sobie. Widzicie taki świat, jakie jest wasze nastawienie do świata. Świat ma taki kolor, jak okulary, które włożyłeś. Skoro Bóg jest w każdym, to szanując człowieka, szanujesz Boga. Krytykując innych, krytykujesz Boga. W oczach innego człowieka widzisz swoje odbicie. On nie jest odrębną osobą, lecz twoim odbiciem. Gdy palcem wskazujesz błędy innych, trzema palcami wskazu-

Sai Ram – wiosna 2009

56

jesz na swoje błędy. Jeśli będziesz świadomy tej prawdy, nigdy nie będziesz nikogo krytykował.Jak powinniśmy funkcjonować w społeczeństwie? Jakich norm przestrzegać?

Powinniście zapomnieć o dwóch rzeczach: o pomocy, jaką świadczyliście innych i o krzywdach, jakie wyrządzili wam in-ni. Ponadto powinniście pamiętać o dwóch rzeczach: o pomocy, jaką otrzymaliście i o krzywdach, jakie wyrządziliście innym. A wtedy nie będzie w was egoizmu, pychy, zazdrości, nienawiści i innych negatywnych cech. Pamiętajcie też, żeby najmniejszy błąd czy wadę w was traktować jako wielkie, a wielki błąd innych uważać za mały. Własną dobroć uważajmy za małą, a dobroć innych – za wielką. Taka postawa pomoże wam poprawić siebie oraz wybaczyć i zapomnieć o błędach innych. Ale dzisiaj każdy postępuje odwrotnie, podkreślając własną dobroć i minimali-zując dobroć innych, a najmniejszej cudzej pomyłce przydając wielkość Himalajów.

Są dwie ekstremalne kategorie ludzi. Niektórzy traktują swe pomyłki jako zasługi, błędy jako zalety i starają się pod-kreślać w sobie te cnoty, których im brakuje. Druga kategoria to ci, którzy przypisują innym całkowicie fałszywe błędy i wady, a zupełnie ignorują ich zasługi. Tacy ludzie są nawet gorsi niż demony. Oceniajcie innych na podstawie ich zasług, a nie błędów. Poszukujcie błędów u siebie, a zasług – u innych. Swami! Bardzo się martwimy. Czasami jesteśmy chorzy ze zmartwień. Czym jest martwienie się? Jak się nie martwić?

Nie ma niczego takiego jak zmartwienia. To zwykłe zjawisko psychologiczne, lęk kreowany przez umysł. To tylko wasza wy-obraźnia. Czasami czujecie się winni. Martwicie się wspominając przeszłość, która minęła i nic jej nie przywróci. Po co więc się o nią martwicie, to nie ma sensu. Martwicie się też o przyszłość, która jest nieznana, bo wszystko może się zdarzyć. Co zyskacie martwiąc się? Zrozumcie jasno, że wszystko jest w teraźniej-szości. Teraźniejszość jest podstawą przyszłości. Nasiona, które zasiejecie dziś, staną się drzewem jutro. Martwienie się nic nie da, jest bezużyteczne.

Sai Ram – wiosna 2009

57

Bhagawanie! Wielbiciele Sai na świecie są wegetarianami dzięki twoim naukom. To cudowne. Jak powinniśmy się odżywiać, aby robić postępy na drodze duchowej?

Jakie pożywienie, taki umysł. Jaki umysł, takie myśli. Jakie myśli, takie czyny. Jakie czyny, takie rezultaty. Ponieważ rezultaty zależą od pożywienia, powinniście skru-

pulatnie przestrzegać dyscypliny w odżywianiu. Przejawienie się w Boga w was zależy w dużym stopniu od pożywienia, od którego zależny jest umysł.

Nie powinniście dużo jeść. Jecie, aby żyć; nie żyjecie po to, aby jeść. Nadmierna konsumpcja to cecha tamasowa. Jedząc raz dziennie jesteś jogi, jedząc dwa razy dziennie – jesteś bho-gi, oddany przyjemnościom, gdy jesz trzy razy dziennie jesteś rogi – chory. Jeśli spożywasz sattwiczny, lekki i zrównoważony pokarm w umiarkowanej ilości, rozwijasz sattwiczny albo po-bożny umysł. Jeśli jesz pożywienie radżasowe, ostre, gorące, będziesz miał radżasowy albo emocjonalny, niestabilny umysł. Jedząc pożywienie tamasowe: mięso, alkohol itd. będziesz miał tamasowy albo zwierzęcy, otępiały, pasywny umysł.

Powinniście także zadbać o czystość naczyń i sztućców, surowców, metod przygotowania albo gotowania, a także o czystość myśli osób przygotowujących posiłek. Nie powinniście jeść posiłku gdziekolwiek.

Przed kilku laty żył sannjasin, który zaproszony zjadł obiad w rezydencji biznesmena. Tej nocy ten poszukiwacz duchowy żyjący w celibacie nie mógł zasnąć. Zasnął bardzo późno i miał sen, w którym zobaczył szesnastoletnią dziewczynę roniącą łzy. Sannjasin opowiedział swojemu guru o tym śnie. Guru pomedy-tował i wytłumaczył znaczenie snu. Posiłek u biznesmena odbył się 11. dnia po śmierci jego 16-letniej żony, w związku z czym biznesmen wykonał tradycyjne rytuały. Zjedzenie tam posiłku sprawiło, że pojawiła się we śnie sannjasina. Jej ojciec był bardzo biedny i wbrew jej woli wydał ją za tego starszego biznesmena. Popełniła samobójstwo rzucając się do studni. Tak więc, nie powinniście jeść każdego oferowanego wam pożywienia.

Sai Ram – wiosna 2009

58

Podobna rzecz zdarzyła się uczniowi swamiego Nitjanandy. Pewnego dnia jadł poza aszramem. Wychodząc ukradł z domu, gdzie jadł, srebrny kubek i przyniósł go do aszramu. Ale wkrótce poczuł się bardzo źle z powodu tego uczynku. Płakał i rozpaczał. Następnego ranka wyznał wszystko guru. Dzięki swej duchowej mocy Nitjananda znalazł przyczynę. Powiedział uczniowi: „Po-żywienie, jakie tam zjadłeś, przygotował kucharz, który kiedyś był złodziejem i przejąłeś od niego odruch kradzieży”. Kucharz musi mieć czyste myśli.

Po jedzeniu powinniście odczuwać ciało równie lekko jak przed jedzeniem. Żołądek powinien być w połowie pusty. Druga połowa powinna być wypełniona wodą i pożywieniem. Bulwy nie są dobre dla ciała. Nie powinniście też pić pełnego mleka, lecz rozcieńczać z wodą. Między posiłkami powinna być co najmniej 4-godzinna przerwa. Nie powinieneś jeść zbyt dużo oleistych, ostrych i smażonych potraw. Swami. Chodzimy do świątyń, na pielgrzymki, wykonujemy rytuały, ale nie zmienia to naszego życia. Dlaczego?

Oddawanie czci, pokuta, medytacja, badźany itd. to święte działania, które sprawiają, że wasze życie jest sensowne, celowe i pożyteczne. Ale nie możecie twierdzić, że duchowe. Wszystko to są dobre czyny i pomagają wam spędzić czas na święty spo-sób. Nic, co robicie wraz ze swoim umysłem(ego, ja) nie może być duchowe. Prawdziwą duchową drogą jest atmawićara, sa-mopoznanie.

Poszukiwacz duchowy powinien wiedzieć, że nie jest cia-łem, umysłem, intelektem i że jego atma, czyli prawdziwa jaźń, istnieje poza czasem i przestrzenią. Jaźń nie jest nama, nazwą ani rupą – formą z którą jest utożsamiana w tym nietrwałym świecie. Prawdziwa duchowość jest świadomością atmy albo Brahmana.

Pamiętajcie, że tjaga, poświęcenie, jest najwyższą i najlepszą formą sadhany. Musicie poświęcić swój czas, pieniądze, zasoby i energię. Poświęcenie pozwoli wam osiągnąć nieśmiertelność. Tjaga to joga, duchowa praktyka.

Sai Ram – wiosna 2009

59

Miłość wyraża się jako poświęcenie. Miłość bez poświęcenia jest całkowicie egoistyczna. Musicie poświęcić przywiązanie do ciała, niewłaściwe myśli i uczucia. Poświęcenie to boska cecha podarowana człowiekowi. Ale poświęcając się nie robisz nic wielkiego. Robisz to dla siebie samego. Poświęcenie to szansa dana człowiekowi, to jego przeznaczenie.

Oddawanie czci, badźany i inne zewnętrzne działania znaczą mniej niż sewa i poświęcenie. Ręce, które pomagają, są bardziej święte niż usta, które się modlą. Miłość Boga jest oddaniem, któ-re musi przejawić się jako poświęcenie. Mówi się, dźnianadewa tu kaiwaljam: praktyczna mądrość zdobyta dzięki poświęceniu to jedyna droga do kaiwaljam, wyzwolenia. To proces ponad umysłem i ciałem, w którym osiągniesz oczekiwane rezultaty oraz anandę. Swami, dlaczego się różnimy? Jakie są tego przyczyny?

Człowiek jest połączeniem trzech głównych cech: demo-nicznych, zwierzęcych i ludzkich. Tylko ludzkie cechy pomogą osiągnąć boskość. Weźmy owoc pomarańczy, który ma zewnętrz-ną, gorzką skórkę, twarde nasiona i miękkie soczyste wnętrze. Zwierzęca natura człowieka to gruba skórka, demoniczne cechy to twarde nasiona, a wnętrze to ludzkie wartości. Jeśli wnętrze owocu łączy się z nasionami, czyli ludzka natura łączy się z de-moniczną, to człowiek zachowuje się jak demon. Relacja między naturą ludzką, demoniczną i zwierzęcą jest główną przyczyną różnic między ludźmi. Swami! My, którzy przebywamy tu z Tobą, jesteśmy czę-sto mniej Tobie oddani niż zagraniczni wielbiciele, którzy z większą szczerością realizują Twoje nauki. Dlaczego tak się dzieje?

Doświadczenia wielbicieli zależą od ich szczerości, wytrwa-łości, oddania i wiary. Często bliskość nie pozwala zobaczyć peł-nego blasku boskości. Czyż pod lampą nie ma cienia? Podobnie, światło awatara dociera wszędzie, ale w jego bliskości jest cień. Wiecie też, że pszczoły przylatują z daleka, by wyssać naktar z kwiatu lotosu, a żaby, ślimaki i ryby żyjące obok kwiatu, nie znają smaku nektaru. Tak samo dzieje się, gdy Bóg inkarnuje

Sai Ram – wiosna 2009

60

w ludzkiej postaci. Ludzie będący bardzo blisko niego, nie są w stanie pojąć jego boskiej chwały.

Kiedy usłyszycie o owocu mango, pragniecie go zjeść. Ale gdy na targowisku zobaczycie owoce, wąchacie je, wątpiąc, czy są dojrzałe. Ale po co sięgać po tak odległe porównanie? Opo-wiadacie w ekstazie, że Baba ukazał się w waszym śnie i do-świadczyliście jego obecności w miejscu zamieszkania. Ale kiedy jesteście w bezpośredniej bliskości Baby, nie jesteście nawet podekscytowani. Będąc tak blisko mnie nie znacie wspaniałych i niezwykłych doświadczeń wielbicieli na całym świecie. Żaba w studni nie może znać zewnętrznego świata!

Nie ma znaczenia liczba lat, jakie spędziliście przy Swamim! Kierowcy przyjeżdżają tu i odjeżdżają codziennie. Jakie mają przeżycia? Jeśli macie pełną wiarę w Swamiego i kochacie go, będziecie stosować się do jego nauk. Wszędzie są przykłady spektakularnych przemian w życiu wielu ludzi dzięki ich bez-granicznej wierze w nauki Swamiego. Nie wysyłam do nikogo zaproszeń, nie witam nokogo, ani nie mówię „do widzenia”. Mimo to ludzie codziennie licznie tu przybywają. Dlaczego? Ludzi przyciąga miłość Boga. Tylko Boga szanujecie, kochacie i wielbicie. Szanujecie szefa, starszych ludzi, kochacie rodziców, rodzinę i przyjaciół. Ale ich nie czcicie. Szanujecie, kochacie i czcicie tylko Boga. Swami, kiedy jesteśmy blisko Ciebie, jesteśmy dobrzy, odda-ni, zdyscyplinowani. Dlaczego zmieniamy się będąc gdzieś indziej? Dlaczego tracimy nasze święte zalety, jak szczerość, oddanie czy wytrwałość, gdy jesteśmy daleko?

Szczerość, oddanie, zdyscyplinowanie, wytrwałość i inne szlachetne cechy, o jakich twierdzisz, że posiadacie będąc tu, nie są prawdziwe. Są sztuczne, jak plastikowe kwiaty, które nie pachną i nie mogą przyciągnąć pszczół. To tylko wasze przed-stawienie albo sztuczki. Bóg nigdy nie da się zwieść przez te sztuczne, nietrwałe i zewnętrzne przymioty. Bóg patrzy w wasze serca i wnętrze.

Mówisz, że okoliczności was zmieniają. Gdyby te szlachetne cechy były rzeczywiście w was obecne, nie zmienilibyście się

Sai Ram – wiosna 2009

61

pod wpływem okoliczności. Żadna zmiana w środowisku nie powinna was dotykać. Błąd tkwi w was – nie macie mocnej wiary i przekonań. Jeśli będziecie mieć dobre myśli i właściwie postępować, pozostaniecie nieporuszeni, cokolwiek by się nie działo. Swami, jak możemy rozwijać wiarę w siebie?

Za pomocą rozróżniania. Eliminując dzięki rozróżnianiu wszystkie wątpliwości i wewnętrzne pomieszanie. Dzisiaj nikt nie ćwiczy tej zdolności rozróżniania – daru od Boga. Macie buddhi – intelekt, który rozróżnia. Jeśli nie rozróżniacie, jesteście pełni wątpliwości i pomieszania. To dlatego nowoczesna młodzież nie może dokonać nic wartościowego. Dla wszelkich ludzkich dokonań wiara w siebie jest absolutnie niezbędna. Swami, to nasze nieszczęście, że nie ma widocznych zmian w naszym życiu, choć jesteśmy tu i słuchamy twoich dys-kursów od lat. Dlaczego tak jest?

Jedyną tego przyczyną jest niedostatek praktyk duchowych. Gdy wokół jest ciemność, czy można ją rozproszyć mówiąc „lam-pa”, zamiast ją zapalić. Głodu nie zaspokoi się przeglądając menu ani choroby nie wyleczy się czytając recepty. Nie uzyska się też wyzwolenia przez czytanie książek nie praktykując zawartych w nich instrukcji.

Przypuśćmy, że masz pudełko zapałek i chcesz zapalić lam-pę. Ale nie możesz, bo pudełko jest mokre. Co musisz zrobić? Wysuszyć je na słońcu.

Podobnie, gdy jesteście przemoczeni wodą doczesnych pra-gnień i przywiązań, nie możecie zapalić lampy mądrości. Wysusz swój umysł w słońcu wyrzeczenia ze wszystkich nieograniczo-nych pragnień i myśli o doczesnych wygodach. Dopiero wtedy zapalisz lampę mądrości. Możesz wysłuchać niezliczonych dyskursów, ale nie będziesz w stanie osiągnąć oczekiwanych rezultatów, jeśli nie przeniesiesz esencji choć jednego dyskursu w codzienne życie. Swami, z powodu niewłaściwego myślenia doświadczamy niepokoju, przygnębienia i ponosimy porażki. Dlaczego?

Sai Ram – wiosna 2009

62

- Za te wszystkie niepokoje, depresje, rozczarowania i porażki odpowiada wasze błędne myślenie. Cokolwiek by się nie wyda-rzyło, powinniście myśleć: „to jest dobre dla mnie”. To nazywa się pozytywnym myśleniem.

Twoje ciało, umysł, intelekt i zmysły są całkowicie nega-tywne, lecz wasz duch, sumienie albo atma są pozytywne. Bóg jest waszym sumieniem. Czy wiecie, dlaczego nie możecie do-świadczyć Boga? To skutek negatywnych myśli i nastawienia. Tak, pozytywne myślenie i działanie to podstawa duchowego rozwoju. Powinniśmy wypełnić nasze serca pozytywnymi my-ślami i boskimi uczuciami. Dopiero wtedy doświadczycie Boga, który jest Sat-ćit-anandą, absolutnym pozytywem.

Powinniście wszystko odbierać jako dobre dla was – proble-my, trudności, straty są dla waszego dobra.

Był kiedyś król, który zabawiał się cięciem trzciny cukrowej na kawałki. Nagle obciął sobie palec. Na to stojący obok minister powiedział: „O, królu, bardzo dobrze się stało, że uciąłeś sobie palec.” Król wpadł we wściekłość i kazał zamknąć ministra do więzienia. Minister odparł: „Pobyt we więzieniu to dla mnie prawdziwe szczęście”.

Po pewnym czasie król polował samotnie w głębi lasu. Zgu-bił drogę i schwytali go dzicy ludzie, którzy poszukiwali ofiary dla swojej bogini. Przyprowadzili króla przed oblicze kapłana. Obejrzał króla uważnie i rzekł: „Nie możemy go zabić i ofiarować bogini, bo nie ma jednego palca. Uszkodzone ciało nie nadaje się na ofiarę”. I pozwolił królowi odejść.

Król natychmiast uwolnił ministra i powiedział: „Miałeś rację. Dzięki temu, że straciłem palec, nie zostałem zabity przez dzikich. Ale mam pewną wątpliwość. Stwierdziłeś, że więzienie jest dla ciebie dobre. Dlaczego?”

Minister odrzekł: „Gdybym nie był we więzieniu z pewno-ścią byłbym z królem na polowaniu i dzicy złożyliby mnie na ofiarę”.

Na tym właśnie polega pozytywne myślenie, które zapewnia szczęście i sukces.

Sai Ram – wiosna 2009

63

Wiemy, że powinniśmy mieć wiarę w Boga a nasz rozwój będzie proporcjonalny do głębi naszej wiary. Ale czy Bóg nam odpowie proporcjonalnie do naszej wiary?

Oczywiście! Jeśli zdobędziecie się na krsi, wysiłek, zyskacie krpa, łaskę boską. A nawet możecie zostać riszim, mędrcem.

Wiejski chłopiec spotkał nauczyciela, który powiedział mu, że Boga można doświadczyć poprzez pranajamę (ćwiczenia oddechowe) i dhjanę (medytację). Zaczął intensywnie i szcze-rze praktykować. Bóg objawił się przed nim i pobłogosławił go. Chłopiec powiedział o tym nauczycielowi, który mu nie uwie-rzył. Powiedział: „Nie gadaj głupot! Jak mógłbyś widzieć Boga, gdy ja, który praktykuję pranajamę i medytację od lat, Go nie widziałem. Nie kłam!”

Chłopiec wrócił na miejsce medytacji i znów zobaczył Nara-janę. Powiedział: „O Boże! Nauczyciel nazwał mnie kłamcą. Co zrobić, żeby zaakceptował moje doświadczenie? Swami! Pozostań tu, a ja go przyprowadzę, żeby Cię zobaczył i sam doświadczył prawdy. Albo lepiej, pozwól, żebym przywiązał Cię do pala, bo boję się, że znikniesz.”

Uczynił tak i sprowadził nauczyciela. Ale ten nie był w stanie zobaczyć przywiązanego Narajany, podczas gdy wiejski pasterz go widział i rozmawiał z Nim. W końcu chłopiec rozpłakał się i błagał Narajanę, żeby ukazał się nauczycielowi. I Bóg spełnił tę prośbę. Taka jest siła prawdziwego oddania.

Sai Ram – wiosna 2009

64

Skarbnica wiedzy duchowej

Czym jest namah?Tekst nieżyjącego już prof. Kasturiego, autora biografii Sathya Sai Baby i Jego tłumacza zamieszczony w książce „Aśtotara Sathanama Rathnamala – girlanda 108 cennych klejnotów”.

Słowo namah znaczy: kłaniać się, wielbić, pozdrawiać z czcią, składać pokłon pełen szacunku. To słowo wymawia się po każdym boskim imieniu, gdyż każde z imion wzywa się, aby je wielbić, poddać się jego majestatowi i przyjąć rolę szczęśliwego sługi wszechmocnego Mistrza.

Akt pokłonu przed Bogiem lub przed Jego wyobrażeniem, obrazem, posągiem albo innym symbolem boskiego bytu, na-zywa się namaskar albo namaste. Można też użyć określenia czołobitność czy ukorzenie się, gdyż człowiek musi porzucić swoją indywidualność i zaprzeczyć sobie, aby mógł uzyskać radość łaski. „Ja” musi zostać odcięte i indywidualność musi być ukrzyżowana. Namah znaczy na mama – mówi Baba, czyli „nie mój”. „Nie jestem mój, ale Twój”.

Namaskara, określana jako sa-ashta-anga namaskara, to czołobitność. Wykonuje się ją tak, by osiem części ciała do-tknęło ziemi, co wyraża całkowite poddanie. Osiem części ciała, które muszą nisko się pokłonić to: kolano, stopa, dłonie, pierś, inteligencja (dhi), czoło, słowo (trzeba powtarzać słowo namah: „nie ja, ale ty”) oraz spojrzenie (trzeba skierować oczy prosto na mistrza). Nie jest to więc akt fizyczny związany ze zgięciem cia-ła czy przyklęknięciem. Jest to akt intelektualny wykonywany z otwartymi oczami. Słowo dhi, którym określa się inteligencję, wskazuje, że poddanie się musi być rezultatem właściwego rozróżniania, a nie rezygnacji czy rozpaczy. Mówi się też dan-da pranama albo dandawat: „ukorzenie się kija”. To znaczy, że trzeba upaść jak kij przed mistrzem, czym wyraża się absolutne poddanie i wyrzeczenie się odrębności. Gdy imiona boskie są

Sai Ram – wiosna 2009

65

powtarzane, nie ma konieczności utrzymywania przez cały czas postawy uniżoności. Można to zrobić na końcu całej serii 108 imion, ale powinno się utrzymywać mentalnie i intelektualnie postawę poddania. Trzeba być jak opiłek żelaza przyciągany przez magnes albo jak rzeka wpadająca do morza. Odczuwać radość spodziewanego spełnienia najgłębszych pragnień.

Baba wyjaśnił również znaczenie „złożonych i trzymanych na piersi dłoni” – gestu postawy namaskar. (Na marginesie, unika się w ten sposób kontaktu z innym ciałem podczas powitania i krępującego problemu, jak długo i jak mocno trzymać i potrzą-sać rękę drugiej osoby). Palce złożone razem reprezentują pięć karmendrijów – organów działania: język, ręce, nogi, organy płciowe i wydalnicze oraz pięć dźnianendrijów – organów pozna-nia: uszy, skóra, oczy, język i nos. Wszystkie czyny i wszystkie narządy poznania i świadomości są więc składane u stóp mistrza, przed którym wykonuje się pokłony ze złożonymi rękami.

Już w 1961 Baba powiedział w Praśanti Nilajam: „Nie próbuj upadać do mych stóp, gdy idę albo gdy nie daję ci tej szansy. Bądź zadowolony z jednego namaskaram, dozwolonego i akceptowa-nego. Jeden namaskaram uczyniony z oddaniem, w zupełności wystarczy. Ale ty nie masz w sobie nawet tyle oddania. Robisz to tak automatycznie, tak niedelikatnie, tak obojętnie. Gdy składasz ręce i łączysz dłonie trzymając razem palce, składasz u stóp Pana wszystkie czyny pięciu karmendrijów i pięciu dźnia-nendrijów, symbolizowane przez dziesięć palców.”

„Celem namaskaram jest dotknięcie stóp i uzyskanie spar-śanu Pana. Biegun negatywny (majaśakti) i biegun pozytywny (mahaśakti) muszą spotkać się, by wytworzył się duchowy prąd, który popłynie przez was.”

Baba przekazał jeszcze jedną wspaniałą interpretację gestu połączenia dłoni położonych na piersi, podczas wymawiania słowa namah. Oto co powiedział w 1964 roku w Praśanti Nila-jam: „Weźmy prosty rytuał namaskaram, w którym złożonymi rękami pozdrawiasz z czcią ludzi starszych i innych. Co oznacza ten gest?

Sai Ram – wiosna 2009

66

Prawa dłoń to Tat (niepoznawalny, uniwersalny Absolut, Paramatman), lewa dłoń to Twam (poznawalny, indywidualny, mający granice, atma w duszy indywidualnej – dżiwatman). Gdy dwie dłonie złączy się razem, pokazuje się jedność tat i twam (tego co na zewnątrz i tego co wewnątrz was). Namah-kara (namaskara) jest, oczywiście, mudrą (symbolicznym gestem) mantry Aham Brahmasmi (Jestem Brahmanem, dżiwatma jest Paramatmą).

Cóż może być większego, wspanialszego i bardziej znaczą-cego niż spotkanie i wzajemne pozdrawianie się dwojga ludzi? To co najważniejsze w akcie namah można określić następująco: „pozdrawiaj innych z taką samą radością, z jaką pozdrawiasz siebie”. Można powiedzieć, że człowiek doświadcza największej radości, gdy kocha innego bardziej niż siebie. Wszyscy jednak kochają interesownie, jak stwierdził i dowiódł Jadźńawalkja na dworze cesarza Dżanaki.

Jest taka śloka, czyli strofa, którą w Indii miliony recytują, zanim uczynią namaskaram przed Panem. Przekazuje ona pełnię oddania poprzez identyfikację wielbiciela z obiektem wielbienia. Ta strofa brzmi:

Twamewa mata ća pita twamewa Twamewa bandhu ća saha twamewa Twamewa widja drawinam twamewa Twamewa sarwam mama dewa dewa.Jesteś moją matką, jesteś moim ojcem, jesteś moim krewnym, przyjacielem, moim rozumem, moim bogactwem, siłą, męstwem i mocą, jesteś dla mnie wszystkim, o Boże wszystkich bogów.Gdy wypowiada się słowo namah, te słowa muszą rozbrzmie-

wać w umyśle. Tylko wtedy imię Boga może zagłębić się w głę-bokie warstwy podświadomości i oczyścić duchowe serce.

Tłum. Bogusław Posmyk

Sai Ram – wiosna 2009

67

Skarbnica wiedzy duchowej

JadźniaWyjątki z boskich dyskursów Bhagawana Śri Sathya Sai Baby na temat wedyjskich ceremonii ofiarnych, czyli jagni (jadźni) zebrane

przez S. Arumugathasana.

Wewnętrzna jagnaŚwięte teksty wymieniają dwa rodzaje jagny – zewnętrzną

i wewnętrzną. Forma zewnętrzna nie jest tak ważna i korzystna, jak wewnętrzna, która polega m.in. na adorowaniu Boga podczas medytacji oraz skupianiu się na Jego imieniu i chwale.

Jagna, podczas której na ołtarzu (bali – pith) składane są na zwierzęta, jest aktem zewnętrznym, mającym jednak znaczenie wewnętrzne. To umysł jest stanowiskiem ofiarnym. Na ołtarzu umysłu muszą zostać zgładzone zwierzęce instynkty, wciąż tkwiące w ludzkim charakterze. Mania wielkości, popychająca człowieka do ślepej gonitwy za potęgą, jest bawołem, którego powinien złożyć w ofierze. Głupota, która go przygniata i sprawia, że jest słaby i potulny, jest owcą, która musi zostać poświęcona. Przebiegłość oraz pełen podstępów umysł to kot, który musi być poświęcony w ten sam sposób. To jest wewnętrzna jagna. Ofiara zewnętrzna jest tylko jej odbiciem. Pięć jagni zalecanych przez śastry

W codziennym życiu człowiek rozmyślnie lub przypadkowo rani inne istoty. Żeby mógł za to odpokutować, śastry zalecają pięć jagni – rytuałów przebłagalnych. Są to: dewa jagna, pitru jagna, buta jagna, manuśja jagna oraz riszi jagna (brahma jagna)1.

Dewa jagna: Podczas wykonywania codziennych czynno-ści, na przykład chodzenia czy oddychania, ludzie stają się

1 dewa jagna – ofiara dla bogów; pitru jagna – ofiara dla zmarłych; buta jagna – ofiara dla wszystkich istot żyjących; manuśja jagna – ofiara dla ludzkości; brahma jagna

– ofiara dla mędrców i wiedzy duchowej

Sai Ram – wiosna 2009

68

przyczyną śmierci wielu stworzeń, takich jak mrówki, owady i mikroorganizmy. Żeby odpokutować te grzechy popełnione nieświadomie, zaleca się odprawienie dewa jagny zjednującej przychylność bóstw. Te bóstwa przewodnie są obecne w naszych ciałach, we wszystkich organach i członkach, pod postacią rasa2 (subtelnego fluidu). Z tego powodu nazywamy je angirasami (bóstwami przewodnimi ang, czyli członków ciała). Ponieważ ochraniają nasze organy, wyrażamy im wdzięczność poprzez dewa jagnę. Opiekują się naszymi ciałami, np. podczas snu. Ludzie otrzymali ciała, aby móc wykonywać obowiązki, powin-ni zatem okazywać wdzięczność strzegącym je bóstwom. Ciało jest konieczne dla wypełnienia dharmy. Zatem podstawowym obowiązkiem człowieka jest medytowanie nad anga dewami3, wielbienie ich i okazywanie im wdzięczności.

Pitru jagna: Wiele drobnych istot traci życie, gdy łamiemy gałąź, zrywamy kwiat lub ścinamy drzewo. Rozumiejąc swoją odpowiedzialność za zniszczenie ich egzystencji, odprawiamy jako pokutę pitru jagnę (ofiarę dla zmarłych). Pamiętajmy też, że swoim rodzicom zawdzięczamy ciało i otrzymywane pożywienie. Dopóki żyją, naszym obowiązkiem jest im służyć i obdarzać szczęściem. Hołdy i rytuały składane po ich śmierci są wyrazem czci wobec ich pamięci. Odprawiając pitru jagnie, zjednamy sobie przodków.

Bhuta jagna: Podczas brania kąpieli, prania ubrania lub zamiatania możemy pozbawić życia wiele żywych istot. Żeby odpokutować za ich śmierć, powinniśmy odprawiać bhuta jagnę. Ta praktyka pochodzi z czasów starożytnych mędrców, riszich. Riszi trzymali w swoich aśramach jelenie, krowy i inne zwierzęta i troszczyli się o nie wyrażając swą miłość do wszystkich stwo-rzeń. Naśladując ich, ludzie zaczęli rozsypywać cukier i mąkę w pobliżu mrowisk, aby nakarmić mrówki. Rodzajem jagny jest także oddawanie niezjedzonych resztek krowom, psom i innym zwierzętom. Okazywanie miłości żywym istotom jest swego rodzaju pokutą za nieświadomą krzywdę wyrządzaną wielu stworzeniom w codziennym życiu. 2 rasa – najczystsze emocje, energia witalna, boska esencja3 anga dewy – bóstwa ludzkich organów i członków

Sai Ram – wiosna 2009

69

Manawa lub manuśja jagna: Te jagnie lub rytuały są od-prawiane jako pokuta za krzywdy wyrządzone różnym istotom w zwykłym życiu, podczas pracy lub zabawy.

Riszi lub brahma jagna: Uważając ludzkie narodziny za cenny dar, starożytni mędrcy (riszi) przedstawili w pismach świę-tych, w Upaniszadach i Dharma Śastrach4, zbiór zasad, które prowadzą człowieka przez życie i umożliwiają mu osiągnięcie celu egzystencji, jakim jest samorealizacja. Sformułowali cztery cele życia (puruszarty) jako drogowskazy dla ludzkości – dhar-mę, arthę, kamę i mokszę. Te zasady, niemające zastosowania wobec zwierząt czy ptaków, są zalecane jedynie człowiekowi, ponieważ tylko on jest wyposażony w moc dociekania i zdolność wyboru pomiędzy dobrem i złem. Riszi wytyczyli królewską drogę szlachetnego życia dla całej ludzkości. Naszym obowiązkiem jest okazywanie im wdzięczności poprzez medytowanie o nich i wielbienie ich w riszi jagnach.

Jagna to praktykowanie wyrzeczenia Każdy czyn wykonywany jako ofiara dla Boga jest jagną.

Manu, starożytny dawca praw, głosił, że prawdziwą jagną jest pełen szacunku pokłon do stóp matki, ojca i nauczyciela. Czyn, w którym nie ma pychy i chciwości i celem którego jest dobro wszystkich, z pewnością jest jagną. Jagna jest ćwiczeniem wy-rzeczenia. Duch wyrzeczenia musi być obecny w każdym czynie ludzkiego życia.

Słowa jagna i jaga tłumaczone są jako wyrzeczenie. To jest podstawowy cel jagni. Rezygnujesz z bogactwa, wygód, władzy (gdyż wszystkie one rozbudzają ego) i zanurzasz się w Nieskoń-czonym. Jagnie są pożyteczne, ponieważ wspierają ideę wyrze-czenia i potępiają zdobywanie. Podkreślają dyscyplinę, a nie rozproszenie. Nakłaniają do skupiania myśli, mowy i czynów na Bogu. Cynicy liczą worki zboża, kilogramy masła ghee5 i cetnary paliwa prosząc w zamian o więcej worków, kilogra-mów oraz cetnarów zadowolenia i szczęścia. Nie da się zmierzyć w metrach ani zważyć w gramach wpływu jagni na charakter i świadomość. Zboże i ghee ofiarowane świętemu ogniowi przy 4 Dharma Śastry –kodeksy prawego postępowania5 ghee – topione, oczyszczone masło

Sai Ram – wiosna 2009

70

akompaniamencie wedyjskich mantr przynoszą tysiąckrotną odpłatę. Oczyszczają i wzmacniają atmosferę całego świata. Gdyby było inaczej, awatar nie zachęcałby do jagni ani by ich nie przywracał.

Człowiek wplątuje się w jakieś działanie, aby osiągnąć cel. Te usiłowania mogą przemienić się w jagnę (rytuał ofiarny, który może sprowadzić łaskę Boga), tylko wtedy gdy ich zamysłem lub celem jest wysławianie Boga, niezależnie od okoliczności.

„Jagno wai Wisznu”, mówią Wedy. Bóg jest jagną, gdyż jest celem. Jego łaska jest nagrodą. Jego stworzenie zjednuje Go sobie. On jest wykonawcą, On jest odbiorcą. Uważa się, że Bóg przyjął ofiarę, jeśli kapłan celebrujący jagnię uwolnił się od swego ego.Bez wiary adoracja Boga jest nieprawdziwa

Aham hi, aham hi, sarwa jagnanam – We wszystkich jagnach Ja jestem wykonawcą, ofiarodawcą, odbiorcą i przyjmującym. Z tego powodu najwyższy kapłan odprawiający jagnę – taką jak wedapurusza jagna, nosi imię Brahmy. Kapłan wyznaczony na Brahmę ma obowiązek przewodniczyć osobom biorącym udział w ofierze. U swego boku musi mieć żonę, bo bez niej jest niewiarygodny. Żona reprezentuje wiarę (śraddhę). Bez wiary wysławianie Boga jest puste, adoracja jest nieprawdziwa, a ofiara pozostaje bezużytecznym ćwiczeniem.

W rzeczywistości ołtarzem ceremonialnym jest serce; ciało jest miejscem, w którym pali się ogień; włosy są świętą trawą, darbhą; życzenia – opałem, którym karmi się ogień; pragnienia to ghee, które wlewa się do ognia, aby buchnął płomieniami; gniew jest zwierzęciem ofiarnym; ogień jest tapasem. Ludzie czasami interpretują tapas jako praktyki ascetyczne, takie jak stanie na jednej nodze lub na głowie. Nie. Tapas nie jest fizyczną akrobacją. Jest całkowitą koordynacją myśli, słów i uczynków. Kiedy to osiągamy, ujawnia się wspaniałość ognia.

Wiele osób odprawia jagnę nie oczyściwszy siebie. Do Boga docierają tylko te jagnie, których celem jest pokój i szczęście świata (loka-kaljanam). Gdyż On jest Jagnabuk (odbiorcą ofiary) i Jagnabrit (strażnikiem ofiary). On jest wszystkim. To

Sai Ram – wiosna 2009

71

znaczy, kiedy Bóg stanie się wszystkim, akt ofiarowania staje się prawdziwą jagną. Gdy taka postawa przejawiać się będzie we wszystkich czynach, uświęci to każdą chwilę waszego życia i przekształci je w jagnę.Człowiek musi odrzucić zwierzęce ego

Człowiek oczyściwszy swój umysł musi tak długo badać rzeczywistość, aż zniknie w nim nawet ślad fascynacji tym, co nierzeczywiste. Jagna wymaga wyrzeczenia, oznacza „porzu-cenie”. Z czego mamy zrezygnować? Z bogactwa? To całkiem łatwe. Z domu? To również nie jest trudne. Czy mamy porzucić żonę i dzieci, ziemię i dom i przenieść się do lasu? Wielu tak robi. I chociaż ciało i umysł znajdują się w środku dżungli, to żona i dzieci, ziemia i dom wciąż okupują myśli i emocje oso-by, która je porzuciła. Dlatego tym, co należy porzucić, są złe skłonności, krzywdzące myśli, egoistyczne uczucia i tęsknota za przyjemnościami zmysłowymi.

Wedy radzą odrzucić zwierzęce ego i jego dopełnienie, gniew. Do złych cech należy też zazdrość, pycha i złośliwość. One wszystkie są zwierzęce, choć wydają się ludzkie. Podkreślają to, że miłość, tolerancja, współczucie, nieprzywiązanie i trzymanie się prawdy są prawdziwie ludzkimi cechami.

Każdy obrządek opisany w Wedach posiada jeden cel – jest nim rozbudzenie bezinteresowności i uniwersalnej miłości. Za-spakajanie namiętności, gniew, furia i nienawiść – to są cechy zwierzęce. Człowiek powinien się wstydzić, jeśli pozostał w nim po nich choćby drobny ślad. Cechami ludzkiej natury są, lub powinny być, miłość, cierpliwość, nieprzywiązanie, wyrzeczenie i prawda. (…)

Zauważyłem, że na czas ceremonii purnahuti kończącej jagnę wielu z was stara się dostarczyć z Bangalore lub Anantha-pur różnorodne artykuły – drzewo sandałowe, złoto i kamienie szlachetne – aby je wrzucić w święty ogień końcowej ceremonii ahuthi. Nie pozwalam nikomu tego robić. To nic nadzwyczajnego wydać parę rupii, nabyć w sklepie kilka przedmiotów, przynieść je i wrzucić w ogień, a potem opowiadać wszystkim o wielkim akcie poświęcenia. Zamierzam wyznaczyć wam trudniejsze zadania. Nie wymigacie się tak łatwo.

Sai Ram – wiosna 2009

72

Chcę, żebyście podczas purnahuti wrzucili w ogień nega-tywne cechy charakteru, które wciąż w sobie macie – błędy, zaniedbania, pokusy i wykroczenia. Poszukajcie ich dzisiaj, wydobądźcie z ukrycia i przynieście je jutro ze sobą. Kiedy pło-mienie purnahuti buchną w górę, ciśnijcie je w ogień jednym, rozstrzygającym wysiłkiem umysłu.

Ludzie zwykle myślą, że porzucenie życia rodzinnego, domu, ojczyzny i innych form bogactwa jest tjagą, wyrzeczeniem. Lecz to nie jest wyrzeczenie! To można zrobić bez wysiłku. Trzeba zrezygnować z rezultatów pragnień. Na tym polega prawdziwe wyrzeczenie.

Ati Rudra Maha Jagna jest celebrowana za pomyślność całego świata. Ati Rudra ochrania i wzmacnia boską naturę w ludzkich istotach, jednocześnie osłabiając i wypalając ich cechy demoniczne.

Jagny nie wolno odprawiać dla egoistycznych celów, ale za pomyślność całego świata. Celem jagny jest zniszczenie złych skłonności i wzmocnienie dobrych.To, co ofiarujemy Bogu, nigdy nie przepada

Rytuał ognia zawiera w sobie pewną tajemnicę, którą pra-gnę wyjaśnić, żebyście mogli zrozumieć, w jaki sposób ofiara przeznaczona dla określonego bóstwa, wymienionego w mantrze recytowanej podczas jej składania, dociera pod właściwy adres. Jadżurweda nazywa płomienie świętego ognia językami Boga. W chwili, gdy w imię Boga wrzucamy ofiarę w ogień, wypowia-damy imię bóstwa. Przypomina to skrzynkę pocztową. Jeśli list jest właściwie zaadresowany i wrzucony do skrzynki w Praśanti Nilajam, dotrze do każdego miejsca, nawet tak odległego jak Japonia czy Rosja. Jeśli adres wskaże Praśanti Nilajam, zosta-nie dostarczony do osoby w Praśanti Nilajam. Adres musi być pełny i dokładny, to wszystko. I znaczek musi mieć odpowiednią wartość. Ofiary za pomyślność świata

Weda jest źródłem wszelkiej dharmy. A dharma wyraża się poprzez jagnę. Celem Wed jest skuteczność Jagni, których pod-

Sai Ram – wiosna 2009

73

stawą jest Jadżurweda. Wszystkie jagnie wyłoniły się z Jadżur-wedy. Sylaba „jadż” oznacza „wielbienie Boga” i „dobroczynność”. Celem Jadżurwedy jest podtrzymywanie szczęścia na świecie poprzez rytuały jagni i jag.

Ludzie myślą, że dzięki odprawianiu jagni i jag osiągną niebo. To nieprawda. Być może, dzięki odprawianiu jagni i jag stopniowo rozwiną w sobie umiejętność dostrzegania Boga (sa-lokję), przebywania blisko Boga (samipję), identyfikowania się z Bogiem (sarupję) i zjednoczenia z Bogiem (sajudżję). Człowiek powinien wkroczyć w salokję, osiągnąć sarupję i samipję i osta-tecznie zanurzyć się w sajudżji.

Codziennie odprawiajcie jagnie, wrzucając w płomienie poświęcenia i oddania samolubne pragnienia, emocje, pasje, popędy i czyny. Na tym polega prawdziwa jagna.

Tłum. Jolanta Carko

Sai Ram – wiosna 2009

74

Relacja ze spotkania

Współczesna medycyna a duchowość

W październiku 2008 odwiedził Polskę dr Sara Pavan, Hindus pochodzący z Australii a od 1993 r. mieszkający w Puttaparthi.

Przez 13 lat do 2007 r. był głównym anestezjologiem w Superspecjalistycznym Szpitalu Sai w Puttaparthi.

Ma siedemdziesiąt kilka lat i od dwóch lat jeździ po świecie opowiadając o swoich doświadczeniach. Prowadzi też wykłady

w Praśanti Nilajam. W październiku 2008 odwiedził Polskę i Węgry. 18 października wziął udział w spotkaniu w Krakowie

(Klub na Kotłowem), a 19 października – Łodzi (Łódzki Dom Kultury). Poniższa relacja opisuje łódzkie spotkanie.

Spotkanie trwało od godz. 10 do 16, z przerwą na posiłek. Słuchaczy powitała Majka Quoos, która na wcześniejszym spo-tkaniu z Sarą Pavanem w Krakowie była tłumaczką. W Łodzi słowa Pavana tłumaczył Marek Oziewicz.

Na początku dr Pavan opowiedział swoją historię. Urodził się w Malezji, mieszkał w Australii, studiował medycynę w Wielkiej Brytanii. Był cenionym anestezjologiem i naukowcem. Kariera rozwijała się znakomicie. Jeździł po świecie i zakładał ośrodki intensywnej terapii. Zarabiał 400 tys. dolarów rocznie. Często decydował o życiu i śmierci. Wczesniej był agnostykiem, lecz po doświadczeniu religijnym w Nowej Zelandii rozpoczął poszuki-wania duchowe. Po raz pierwszy usłyszał o Sathya Sai Babie w 1968 r.

- Ale przez swoją ignorancję nie potrafiłem zaakceptować Baby przez 12 lat – wspomina. – Nie wierzyłem wtedy w żadne-go Boga, choć sądziłem, że istnieje jakaś duchowa siła. Byłem przeciwny wszystkim religiom.

Ale przez wiele lat poszukiwał prawdziwego guru. Dopiero gdy poszukiwania wśród innych guru nie przyniosły rezulta-

Sai Ram – wiosna 2009

75

tu, nie zaspokoiły jego oczekiwań, zaczął czytać książki o Sai Babie. Jego żona była już wcześniej, w tajemnicy przed nim, wielbicielką Sai. Wreszcie 30 marca 1980 r. Baba ukazał mu się we śnie. Swami pokazał mu, jak bardzo go kocha mimo jego rozlicznych wad. Po przebudzeniu poczuł zapach jaśminu i już często czuł ten zapach, miewając wrażenie obecności Baby. Pojawiły się następne sny z Sai Babą. Do tego czasu dużo pił, jeździł szybko samochodem po pijanemu, palił 30 papierosów dziennie. Natychmiast po tym śnie zaczął się zmieniać. Zginęło zainteresowanie alkoholem.

Wkrótce też przestał jeść mięso. W szpitalu, jak zwykle, wziął kanapkę z szynką, ugryzł i okazało się, że nie może prze-łknąć. Wtedy przypomniał sobie sen z Babą i wyrzucił szynkę. Nie miał problemów z jedzeniem bułki z masłem. Ale gdy znów wziął kanapkę z szynką, gardło ponownie zostało sparaliżowane. Tak zaczął się jego wegetarianizm, o którym m.in. powiedział, że ciężka energia posiłków mięsnych bardzo utrudnia duchowy rozwój.

W grudniu 1980 r. po raz pierwszy pojechał wraz z żoną do Sai Baby. Miał wtedy 42 lata. Podczas 5-dniowej wizyty miał dwie audiencje.

– Pierwsza audiencja była jak burza. Zachowywałem się jak dwulatek, który odnalazł zaginioną matkę. Płakałem, krzy-czałem. Swami mówił, „Uspokój się, bo pomyślą, że cię biję”. Powiedziałem, „pragnę tylko jednej rzeczy, chcę być u Twoich stóp przez całe życie”. Położyłem twarz na Jego stopach i zalałem je łzami. Następnego dnia miałem kolejną audiencję, na której Swami powiedział, „Zajmowałem się tobą przez całe twoje ży-cie. Wysłałem cię do wielu krajów, abyś zdobył doświadczenie”. Myślałem, ze chodzi o doświadczenie zawodowe, ale później zro-zumiałem, że chodziło o poznanie różnych kultur. Zapowiedział, że za dziesięć lat, gdy powstanie wielki szpital, będę mieszkał z żoną w Praśanti.

I tak się stało. W ciągu dziesięciu lat Swami znalazł part-nerów dla ich dzieci, po czym kazał im zamieszkać w Praśanti na stałe.

Sai Ram – wiosna 2009

76

– Dając mi pracę w swoim szpitalu, czyniąc mnie świadkiem tak wielu cudów, umożliwił mi pracę nad sobą i skuteczną walkę z ego. Bowiem im silniejsze jest ego, tym większa jest iluzja i tym trudniejsze próby musimy przejść. Zawodowo doskonaliłem spo-soby usypiania ludzi, a duchowo – Swami szkolił mnie w sztuce budzenia się ze snu maji – wspomina dr Pavan. W medycynie najważniejsza jest miłość i troska

Dr Pavan przeszedł następnie do wykładu, czyli do relacji między duchowością a zdrowiem. Powiedział, że szpital funk-cjonujący w atmosferze kontemplacji Boga staje się świątynią leczenia. Jeśli Bóg jest przewodnikiem lekarza, ten nie popełni błędu. Bóg jest uzdrowicielem uzdrowicieli i lekarzem lekarzy. – Nie poznałem żadnego lekarza, który modliłby się przed lecze-niem pacjenta o jego zdrowie. Czasem modlą się o swój sukces. W Puttaparthi modlimy się za każdego pacjenta – podkreśla doktor, który przedstawił następnie swoją filozofię leczenia.

Leczenie powinno być holistyczne, czyli całościowe, i do-tyczyć zarówno ducha, umysłu, jak i ciała. Szpital jest warsz-tatem naprawczym. Musimy wziąć pełną odpowiedzialność za funkcjonowanie pojazdu, jakim jest ciało. Bardzo ważna jest profilaktyka: właściwe myślenie i odżywianie. Nieodpowiednie myślenie i odżywianie jest motorem rozwoju wszystkich chorób, które powstają w umyśle. Bez oczyszczenia umysłu nie uzdrowi-my ciała. Gdybyśmy żyli zgodnie z wartościami ludzkimi szybko zauważylibyśmy znaczną poprawę swojego zdrowia. Zdrowie nie oznacza tylko nieobecności choroby – to stan dobrego samopo-czucia, nie tylko fizycznego.

Zrozumienie, że nie jesteśmy ciałem, a tylko jego miesz-kańcem jest najważniejsze. Od tego zaczyna się duchowa droga. Współczesna medycyna zajmuje się głównie chemią i jest zdo-minowana przez kwestie finansowe oraz przez maszyny. Nie ma tego, co najważniejsze – współczucia. Szpitale zainteresowane są jak najdłuższym utrzymanie ciała przy życiu, nie zajmując się mieszkańcem ciała. Umierający otoczony jest nie przez miłość, ale przez sprzęt – opleciony jest przewodami.

W Izraelu w 2003 r. lekarze zastrajkowali na trzy miesiące. Po strajku zrobiono badania, aby pokazać, jak bardzo wzrosła

Sai Ram – wiosna 2009

77

umieralność z powodu zamkniętych szpitali. W Jerozolimie średnio umiera miesięcznie 250 osób. Okazało się, że podczas strajku lekarzy śmiertelność spadła do 50 osób. Leczy nas boska energia i naszym zadaniem jest zwiększyć jej moc w nas. Jeśli boska energia jest w nas słaba, żaden lekarz nam nie pomoże. Choroba nie jest złem, jest często nauką, możliwością zmiany swojego życia. Nikt nie dostaje ciała na wieczność. Bóg może je w każdej chwili wycofać. Trzeba pogodzić się z utratą ciała, tak jak z utratą zepsutego samochodu.

Następnie dr Pavan analizował znaczenie każdej litery wy-razu HEALTH, czyli ZDROWIE.

H – to Hari (Bóg). To On jest uzdrowicielem i do niego po-winniśmy zwracać się o uzdrowienie. Módlmy się do Boga, a On skieruje nas do właściwego lekarza. Jeśli poczujemy miłość Boga w sercu, to wyleczymy się prostymi środkami i może okazać się, że nie potrzebujemy lekarza.

E – excercices – ćwiczenia, wysiłek. Musimy dbać o pojazd ciała. Nie dostarczamy mu tego, co potrzebuje, zapominamy o ćwiczeniach fizycznych i oddechowych, martwimy się, niewła-ściwie się odżywiamy. Język, jedyny organ, który się nie starzeje, wciąż chce, żebyśmy mu dogadzali słodkim i tłustym jedzeniem. A umysł dogadza językowi – pracuje nad spełnianiem jego za-chcianek. Mimo że często wątroba i trzustka już nie działają. Płacimy ogromne pieniądze, żeby zachorować. A potem jeszcze większe, żeby się wyleczyć.

A – awareness – świadomość. Musimy pamiętać, że jeste-śmy kierowcą pojazdu ciała i dbać o ciało: zmienić nawyki, nie objadać się, kontrolować umysł. Podczas choroby energia za-miast ratować ciało zżerana jest przez umysł, który się martwi i obwinia innych. A powinniśmy odbudowywać tę energię ufając Bogu będącemu w nas oraz lekarzom jako instrumentom Boga. Gdy jesteśmy szczęśliwi, nasza energia wzrasta i kumuluje się. Wystarczą 3 sekundy śmiechu, aby poprawić swoją energię.

(Dr. Pavan zaprosił wszystkich do kilkusekundowego śmie-chu i stwierdził) – Widzicie, nawet sztuczny śmiech poprawią naszą energię.

Sai Ram – wiosna 2009

78

L – love – miłość.T – thoutghs – myśli. Każda negatywna myśl zatruwa

umysł i ciało. Wszystko zależy od naszych myśli i medycyna też się zmieni, gdy będziemy mieć pozytywne myśli i miłość do życia.

H – harmony, happiness, humor – harmonia, szczęście, humor. Warto podkreślić wagę dobrego, niezablokowanego oddychania, bo wtedy otwierają się czakry i w ciało wlewa się energia duchowa.

Lekarze leczą organy a nie osoby, a ciało postrzegają jako maszynę. Czym innym jest medycyna holistyczna, która jest bojkotowana przez korporacje medyczne, bo przynosi mniejsze zyski. Żaden lekarz, który oddziela ciało od umysłu i ducha, nie jest w stanie współczuć z pacjentem. Medycyna najbardziej potrzebuje troski i miłości. Uzdrawia boska moc – obecna w każ-dym człowieku. Bardzo ważne jest oddanie siebie woli Boga oraz praktykowanie wartości ludzkich. Bo wtedy choroby znikają. Moje życie z Babą

W 1993 r. zamieszkałem wraz z żoną w Puttaparthi, opowia-dał po przerwie dr Pavan. Miałem bardzo dużo do przerobienia i nie było mi łatwo pokonać swoje ego. Dwa razy chciałem uciekać, miałem dosyć, lecz Swami brał mnie na audiencję, rugał mnie i żądał, żebym został. Przyjeżdżając tam zostawiłem wszystko: dom, majątek, rodzinę, przyjaciół. Na początku było cudownie. Potem zaczęły się testy – Swami mnie sprawdzał. Przez 9 miesię-cy nie dostałem pracy w szpitalu. Żona też nie. Do tego jeszcze Swami dogadywał nam z werandy: „Dwóch lekarzy, którzy nic nie robią, tylko jedzą i śpią. Wracajcie do Australii”. Nie dałem się jednak zniechęcić.

Nie zostaliśmy wezwani do Baby ot tak sobie. Jest w tym wielki cel. Swami chce obdarzyć nas czystością i boską mocą, aby nasze myśli mogły stwarzać rzeczywistość, tak jak On to robi. Jeśli dojdziemy do takiego poziomu energetycznego, do po-ziomu miłości, będąc lekarzami, to nasi pacjenci będą zdrowieć nawet bez lekarstw.

Sai Ram – wiosna 2009

79

Po dziewięciu miesiącach „pętania się” po aszramie wezwano nas i zaproponowano pracę w szpitalu. Od 1997 r. pracowałem jako główny anestezjolog i pod swoją pieczą miałem 3 sale operacyjne na raz. W normalnym szpitalu niemożliwym byłoby dać sobie radę w takich warunkach, ale z pomocą Swamiego wszystko szło gładko. Nie dostajemy wynagrodzenia, nie mamy kontraktów, więc czas pracy nie jest ograniczony. Czasem uda-wało mi się „urwać” na darszan, ale Swami nawet na mnie nie spojrzał, a poświęcał dużo uwagi osobom, które nic nie robiły. W końcu przestałem chodzić na darszany.

Gdy są operacje nie mam czasu na jedzenie, które przygo-towuje żona. W 1998 r. podczas święta Dasara wyciągnąłem banana z zamkniętej torby i zobaczyłem na nim jakiś napis. Okazało się, że było to „Om Sai Ram” w telugu. Banana zjedli-śmy po zrobieniu mu zdjęcia. Podczas święta Dasary Baba nigdy nie bierze listów. Mimo to napisałem list z prośbą, żeby wziął go ode mnie, jeśli to On wykonał ten napis. Swami popatrzył na mnie i wziął list nic nie mówiąc. Następnego roku byłem w Australii i pokazywałem zdjęcie tego banana. Lecąc z Sydney do Brisbane naglę poczułem we wnętrzu, że ktoś chce ze mną rozmawiać. Jakby ktoś pukał do mojego serca. Usłyszałem głos Swamiego: „Jeździsz po Australii, opowiadasz o tym bananie, a nie mówisz, dlaczego to na nim napisałem”. Poprosiłem, aby to wytłumaczył.

„Ile lat już jesteś ze mną? Swami jest zawsze z tobą, a ty je-steś taki zgorzkniały, że nie chcę z tobą rozmawiać. Mówię więc teraz. Obserwuję cię od miesięcy. Gdybym z tobą rozmawiał, to stałbyś w miejscu, byłbyś ciągle w przedszkolu. Męczyło mnie już twoje zgorzknienie, więc postanowiłem przełamać je, pisząc ci na bananie, że zawsze jestem z tobą”.

Po chwili znów poczułem, że ktoś puka do mojego serca. Swami zapytał: „Dlaczego starasz się zwrócić na siebie moją uwagę na werandzie? Chcesz innym pokazać, jak blisko ze mną jesteś. To egoizm.”

Od tego czasu już Swamiemu się nie narzucałem. Swami przybył do nas, aby podnieść naszą świadomość, abyśmy już nie tworzyli karmy.

Sai Ram – wiosna 2009

80

Jak Swami ugasił pożar i znalazł paszportW Australii, w drewnianym domu, poszedłem o 5 rano do

pokoju modlitwy i zapaliłem świeczkę. Nagle przypomniało mi się, że mam coś ważnego do zrobienia. Gdy wstawałem, musiałem potrącić świeczkę, która wpadła za oparcie obrazu z fotografią Swamiego. Zaczęło się palić, a córka dopiero po go-dzinie zauważyła półmetrowy płomień za obrazkiem. Wszystko wokół było łatwopalne, ale nic nie spłonęło. Baba zatrzymał ten płomień, który palił się tylko w pobliżu stóp Swamiego widocznych na obrazie. Ramka obrazu się stopiła, ale zdjęcie pozostało nienaruszone.

Innym razem w Los Angeles zostawiłem w autobusie sa-szetkę z paszportem i pieniędzmi. Zauważyłem to w taksówce, a kierowca powiedział, że to jest L.A. i tylko Bóg może mi pomóc. Nie wiedziałem co robić. Nagle, po trzech minutach z piskiem opon zatrzymała się biała limuzyna z kierowcą wyglądającym na Meksykanina – wzrostu Baby. Zapytał przez okno: „Czy to Pan zgubił paszport”? Gdy potwierdziłem, wręczył mi saszetkę i odjechał, zanim zdążyłem coś powiedzieć. Gdy później mia-łem audiencję, Swami powiedział: „Jesteś taki nieporadny, że musiałem pojechać za tobą, jak mamusia, żeby znaleźć twój paszport.”Ręce w gipsie

W 2001 r. okazało się, że mam dyslokację kości w stawach dłoni. Pokazałem Swamiemu zdjęcia rtg. Obejrzał je i odszedł nic nie mówiąc. Strasznie bolały mnie nadgarstki. Poszedłem do lekarza, który, żeby złagodzić ból, założył mi gips na ręce – prawie po łokcie. Gdy Swami to zobaczył zrobił gniewną minę i zapytał: „Co zrobiłeś?” Wyjaśniłem Swamiemu, po co ten gips, ale Baba odrzekł: „Bez sensu”. Powiedziałem, że mogę go zdjąć, lecz Swami postukał trzy razy w gips i odrzekł: „Nie, nie, zostaw”. Mój lekarz stwierdził, że skoro Swami postukał, to pewnie będzie cudowne uzdrowienie.

Przez następne trzy dni ból był jeszcze gorszy, a potem przyjechał z Londynu specjalista od operacji dłoni i powiedział, że operacja jest konieczna. Wysłałem e-mailem swoje dane do

Sai Ram – wiosna 2009

81

chirurga w Australii, żeby przygotował operację i czekałem na zgodę Swamiego. Jednak przez 3 tygodnie albo mnie rugał, że kłócę się z żoną, albo mówił, że z moimi rękami jest wszystko w porządku. Gdy po trzech tygodniach znów powiedział, że wszystko sobie wymyśliłem, odpowiedziałem: „Ale ja mam to wszystko na zdjęciach rentgenowskich”. Swami spojrzał na mnie gniewnie. – Jak mogłem coś takiego powiedzieć – pomyślałem. Minął miesiąc, ręce mi swędzą pod gipsem, chcę go zdjąć, ale Swami przecież mówił, żebym go zatrzymał. Nie chcę już tej operacji, nie wiem, co robić. To była wielka lekcja cierpliwości i wiary.

Zbliżał się już wyjazd Swamiego do Whitefield, a ja wciąż z tym gipsem. Podczas darszanu Swami poprosił na audiencję kobietę z Kanady, która miała silne bóle po wypadku. Siedzia-łem za Swamim, a ręce bardzo mnie bolały. Swami powiedział, „pan też”, ale nie spojrzał na mnie. Myślałem, że mówi do kogoś innego. Podszedł do mnie i nie patrząc na mnie powtórzył: „Pa-nie doktorze, proszę do środka”. Wciąż myślałem, że mówi do kogoś innego. Wreszcie powiedział wprost do mnie: „Pavan, ile razy mam ci mówić, żebyś wszedł”.

Podczas audiencji najpierw rozmawiał z kobietą, którą uwol-nił od bólu. Potem zrugał mężczyznę po ataku serca, że się boi, a przecież Swami jest przy nim. Zakręcił ręką i stworzył srebrne pudełko na wibhuti. Powiedział, że nigdy się ono nie wyczerpie. Otworzył pokrywkę i wibhuti zaczęło się wysypywać. Zanim mu dał pudełko spojrzał na mnie i zapytał: „Co, zazdrosny?” Odpowiedziałem: nie, jestem szczęśliwy. Potem zabrał mnie do drugiego pokoju. Śmiał się ze mnie, gdy z rękami w gipsie nie-zdarnie i z trudem wstawałem i siadałem. Kazał mi usiąść na kanapie zamiast na podłodze i usiadł obok mnie. – Daj mi rękę – powiedział. Zadawał mi pytania, a na koniec powiedział, że mogę zdjąć gips i operacja nie będzie potrzebna. I rzeczywiście, wszystkie dolegliwości zniknęły. Wskrzeszenie wnuka

Moja córka, lekarka, podobnie jak jej mąż, nie mogła przez 5 lat po ślubie zajść w ciążę. Gdy wreszcie tak się stało, w 7. mie-

Sai Ram – wiosna 2009

82

siącu pojawiły się wszelkie możliwe komplikacje. W 8. miesiącu dziecko w jej łonie umarło. Miała bardzo wysokie ciśnienie. Zdecydowaliśmy się na cesarskie cięcie. Wyciągnęliśmy mar-twy płód. Próbowałem masażem przywrócić akcję serca, choć wiedziałem, że mózg jest martwy. Wreszcie wyczułem leciutki puls. Po kilku minutach usłyszałem głos wewnętrzny: „Co ro-bisz, chcesz mieć dziecko z martwym mózgiem?” Podłączyliśmy sondę i przez nos podawaliśmy odrobinę mleka matki. Następ-nego dnia zobaczyłem, że rurka do karmienia zniknęła. Ciało dalej było martwe, pojawił się jednak płytki oddech. Zabrałem dziecko do matki, która przytuliła je do piersi. Dziecko zaczęło ssać pierś. Już wiedzieliśmy, że dzieckiem zajmuje się Doktor Bóg i nam lekarzom nic do tego. Po dwóch tygodniach podzięko-wałem Swamiemu, że dał dziecku życie, więc powinien się nim zajmować i dać mu imię. Nazwał go Saiaditja. Dziś chłopiec ma 16 lat i uczy się w szkole Swamiego. Sam tego pragnął.

Sesja pytań i odpowiedziDlaczego nie pamiętamy o naszych przeszłych żywotach?

- Gdybyśmy pamiętali nasze poprzednie inkarnacje, bardzo by to utrudniło nam funkcjonowanie w tym życiu. To tak, jak sprowadzenie się naszej byłej żony z rodziną do naszej nowej ro-dziny. Sam nie mam wglądu w swoje poprzednie życia, ale dzięki Babie dowiedziałem się, że w ostatnim życiu byłem Hindusem Ramakriszną. Braminem i panditem, który wyrządził trochę zła. A wcześniej byłem Anglikiem, konserwatywnym protestantem, który miał trzy córki i mocno je kontrolował. Jedna z nich to moja obecna żona, a dwie – to moje córki. Teraz one wyzwalają się od wpływów tej kontroli. Wszystkie doświadczenia z poprzednich żyć przenosimy do następnych inkarnacji. Ziemia jest jedną wielką szkołą. Ale liczy się tylko teraźniejszość i nie powinniśmy zbytnio zajmować się przeszłością. Ani przyszłością. Czy lepiej rozwijasz się duchowo w Puttaparthi, czy też jeżdżąc po świecie?

- W rozwoju duchowym bardzo ważne jest panowanie nad swoim ego. Czasem wydaje się nam, że już ego jest pokonane, a potem objawia się ze zdwojoną siłą i następuje upadek. Dlatego

Sai Ram – wiosna 2009

83

staram się, żeby jak najmniej znaczyć. Jestem niczym, pyłkiem u stóp Baby. Bardzo łatwo wyrabiamy w sobie przekonanie, że jesteśmy wielcy, że wiele osiągnęliśmy. A ja bez Sai Baby jestem niczym. Nic nie dzieje się bez Jego woli. Przebywanie w pobliżu Swamiego jest też wspaniałą okazją do ćwiczenia pokory. Gdy gdzieś jadę, np. do Polski, to tylko wtedy, gdy On to pobłogosła-wi. Możemy służyć Swamiemu w pokorze albo z przekonaniem, że jesteśmy wyjątkowi, wybrani. Wolę być u stóp Swamiego niż jako mówca jeździć po świecie. Czy Swami wypowiadał się na temat katastrof?

Są ludzie, którzy mają pewne zdolności paranormalne, które wcale nie oznaczają, że są oni na wyższym poziomie rozwoju. Te zdolności to może być nawet pewien rodzaj kalectwa. W prze-kazach mediumicznych są poważne zakłócenia. Istoty ze sfery astralnej mówiące poprzez medium niekoniecznie mówią prawdę, a wiadomość, w procesie przekazu między odmiennymi sferami, ulega zniekształceniu. Ludzie słuchają przepowiedni o świato-wych katastrofach, a zapominają o tym, że na ziemi jest awatar, który przybył po to, aby taki scenariusz się nie spełnił. Myślę, że te byty astralne marnują swój czas na komentowanie sytuacji ziemskiej z perspektywy swojej przeszłości, a my próbujemy ich oczami zobaczyć przyszłość. Tworzy się straszny chaos infor-macyjny, który rozszerza się jeszcze przez internet. Powinniśmy żyć tu i teraz i starać się być szczęśliwymi, nie marnując czasu na takie przepowiednie. To są fascynujące tematy i potrafią wciągnąć umysł, któremu trudno wyjść z tej fascynacji. Ludzie zafascynowani katastrofami marnują również czas innych, dzieląc się tymi przepowiedniami. Nie zaprzeczam, że istnieją zjawiska okultystyczne, np. czarna magia. Znam osobę, która zadała Swamiemu pytanie, czy istnieje czarna magia.

Swami odpowiedział: Cały wszechświat jest energią. Istnieją energie, które sprowadzają dobro, ale i takie, które przynoszą cierpienie i krzywdy. Boska energia jest bezinteresowną miłością. Energie okultystyczne są samolubne i często opierają się na nienawiści. Oboma typami energii rządzi prawo karmy. Czynisz dobro – wróci do ciebie po dziesięciokroć. Czynisz zło – wróci

Sai Ram – wiosna 2009

84

do ciebie 10 razy wzmocnione. Energii można użyć pozytywnie i negatywnie. Prąd jest wykorzystywany pozytywnie, ale może też zabić. Pewna dziewczynka, jak mówią lekarze, wkrótce umrze. Czy możemy leczyć ją z pomocą sandżiwini?

- Śmierć nie musi być tragedią, jest często dla nas najlepszym rozwiązaniem. Swami chroni nas przed najgorszym, zmniejsza nasze dolegliwości. Jeśli ktoś zostanie uzdrowiony ze śmiertelnej choroby, dzieje się tak z woli Boga. Swami uzdrawia w różny sposób, często poprzez inne osoby. Powinniśmy w takich sytu-acjach bardzo uważać, bo nie wiemy, co decyduje o chorobie, śmierci i uzdrowieniu.

Na świecie widzimy współzawodnictwo lekarzy o to, która metoda jest lepsza. Dlatego nie promujmy bezkrytycznie jednej metody. Swami mówi: „Jesteś chory – módl się i proś Boga, jedz wibhuti, używaj różnych metod leczenia, ale pamiętaj, że leczenie to proces wewnętrzny zachodzący dzięki woli Boga i sile życiowej”.

Bogusław Posmyk

Sai Ram – wiosna 2009

85

Relacje

Istota boskiej miłościPodczas ostatniego pobytu u Swamiego, długo dyskutowałam

z Louise Hawley (żoną Jacka Hawleya, autora m.in. książki „Potęga duchowego zarządzania”) na temat istoty boskiej miłości.

Byłam zafascynowana płynącą od niej miłością, spokojem i radością. Po pewnym czasie przysłała mi ten oto artykuł –

napisała Majka Quoos, która artykuł przetłumaczyła i przysłała do redakcji.

Boska miłość jest czymś innym od ludzkiego przywiązania. Jest stała, ponadczasowa, nie jest taka, jak przepływające chmury. Uczyń Boską Miłość podstawą swego życia. Ona bowiem tkwi w tobie! Wszystko co musisz zrobić to uzewnętrznić ją i nadać je właściwy kierunek

Sathya Sai Baba

Wszystko, o czym przez całe życie marzyłam, to miłość. Dzisiaj jasno to widzę, ale patrząc wstecz, nie zawsze było to takie oczywiste. Mam wrażenie, że przeżywałam życie w nie-widzialnym kloszu chroniącym mnie przed wieloma przykro-ściami. Myślałam trochę inaczej niż otaczający mnie ludzie. Zastanawiałam się, kim jest ta osoba, która myśli i czuje niemal zupełnie inaczej od pozostałych? Kim jest? I dlaczego znajduję się na tej planecie?

Moja matka zaszczepiła we mnie początek cudownych od-powiedzi na te ważne pytania. Uczyła mnie kochać, kochać, kochać. Przekazywała mi to przesłanie na tysiące sposobów. Powtarzała, „Pamiętaj, kochaj wszystkich i wszystko i bądź za-wsze szczęśliwa” Często chwytała obiema dłońmi moje policzki i powtarzała; „Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię!” Uwielbia-łam ją i upajałam się jej miłością do mnie.

Sai Ram – wiosna 2009

86

Wiele lat później spotkałam mego ukochanego Sathya Sai Babę i rozpoznałam, że On jest prawdziwą inkarnacją miłości. Nie tylko rozdaje miłość, ale sam jest miłością!

Zaszczepioną we mnie miłość matki Swami – z pewnością najsłodsze i największe ucieleśnienie miłości na ziemi, oczyścił i przemienił w coś znacznie większego. Nauczył mnie jak być Boską Miłością.

Postaram się wyjaśnić, na czym to polega, wierząc, że nic nie skomplikuję, ponieważ miłość jest prosta i tak też chcę o niej mówić. Nie chcę niczego na jej temat wymyślać, ale być nią i przez nią do ciebie dotrzeć. Pamiętaj o tym, zwłaszcza, gdy będę używała codziennego amerykańsko/angielskiego słownictwa, by tłumaczyć kosmiczny poziom wyższej duchowości. Nadzwyczaj czujną musisz być, gdy odnoszę się do słowa „ja”. Mówiąc: ja zro-biłam czy nie zrobiłam czegoś, odnoszę się w większości do mego wyższego ja – atmy. „Ja” jako dusza, życiowa energia, boskość we mnie. „Ja” - będącego nawet powyżej wyższej duchowości. Na poziomie, na którym nie ma rozdzielenia między „ja” a Bogiem. W pozostałych przypadkach, będę używała „ja” w konwencjo-nalny sposób, określający osobę na tym świecie – mnie.

Mój mąż i ja od lat przemierzamy świat dając seminaria na temat nauk Sai Baby. Jack prowadzony przez Swamiego i z Jego błogosławieństwem napisał „Bhagawadgitę”. Tłumaczenie, w ja-ki sposób żyć na co dzień zasadami z Gity, jest celem naszych seminariów.

Mamy pełną świadomość, że to właśnie Swami posyła nas w świat i wiemy, że ten ziemski taniec należy całkowicie do Nie-go. Jest też dla nas jasnym, że jesteśmy członkami Jego trupy, i sami uczymy się kroków tego tańca, pomagając jednocześnie poznawać go innym.

Oczywiście, zasadniczym celem naszych wykładów jest gło-szenie misji Bhagawana Baby i Jego boskiej miłości. Wszystko bowiem blednie w porównaniu z Jego najwyższą miłością.

Podczas jednego z naszych warsztatów, Jack przedstawił „sześciostopniowy model krajobrazów miłości”. Objawiony mu

Sai Ram – wiosna 2009

87

wiele lat temu przez Swamiego podczas medytacji, gdy borykał się z pisaniem podręcznika na temat duchowości w miejscu pracy.

Ten model (patrz rozdz. VII – „Potęga duchowego zarządza-nia”- księgarnia wysyłkowa Stowarzyszenia Sai) pokazuje, że miłość jest czymś znacznie większym niż ludzie zwykli uważać. Jest ponad pragnieniami, emocjami, relacjami… i jeszcze czymś więcej.

Szósty poziom tego modelu jest absolutnie najwyższym kra-jobrazem miłości. Podpisany – „Miłość jako Duch”. To Miłość na najwyższym poziomie.

Pozwólcie, że zacytuję ten fragment książki:Przebyliśmy całą drogę w poszukiwaniu miłości i teraz za-czynamy rozumieć, że jest ona czymś znacznie większym niż się spodziewaliśmy. Na tym poziomie mówimy o wyższej swiadomości i wyższym ja. Tutaj właśnie Duch i Wyższa Jaźń są tym samym. Prawda i miłość są tym samym. Spokój umysłu jest tak wielki, że jest ponad wszelkim docze-snym spokojem. Jest ostateczną ciszą. To prawdziwy pokój połączony z praw-dą, miłością i boskością. To miejsce, gdzie wszystko krąży wspólnie, nie do rozdzie-lenia. Przepadam za tym krajobrazem miłości! To miłość mi-

styczna, niezwykle rzadko występująca na poziomie ludzkiej świadomości, a raczej ponad nią. To tutaj jestem przez większą część mojego życia.

Gdy ludzie zaczynają zauważać, że miłość jest czymś o wiele większym niż do tej pory sądzili, natychmiast chcą się dowiedzieć, jak ją otrzymać. Jak? - pytają. Jak mogę nauczyć się kochać bardziej? W jaki sposób mogę integrować tę najważ-niejszą siłę z moim codziennym życiem? Pozwólcie, że spróbuję to wyjaśnić.

W początkowych latach mego życia u boku Baby, dostałam od niego taką oto piosenkę:

Sai Ram – wiosna 2009

88

Obdarz mnie swą łaską Panie Obdarz mnie swą łaską Spraw, by moja miłość była najczystsza Obdarz mnie swą łaską.Nuciłam ją w nieskończoność tysiące razy przez wiele lat.

Im częściej świadomie ją powtarzałam, tym bardziej stawała się ona moją osobistą mantrą. Nieprzerwanie trwałam w tym nastroju, a to w oczywisty sposób wywierało głęboki wpływ na całe moje życie. Wewnątrz siebie czułam, że muszę pójść dalej, że Boską Miłość muszę uczynić celem (sensem) mojego życia. Mój głód osiągnięcia takiego stanu doprowadził do stworzenia mojej osobistej pudży (rytuału). Przez ostatnie 22 lata, moją pierwszą praktyką poranną i ostatnią wieczorem jest mały rytuał, który stał się moją drugą naturą.

Biorę szczyptę wibhuti i nakładam na różne części mojego ciała; powtarzając:

Pobłogosław Panie, by uświęcone były moje myśli – nakładam wibhuti na czoło. Pobłogosław Panie, by uświęcone były moje czyny – nakładam wibhuti na koronę głowy. Pobłogosław Panie, by uświęcone były moje oczy – dotykam wibhuti moich oczu. Pobłogosław Panie, by uświęcone były moje uszy – dotykam wibhuti moich uszu. Pobłogosław mnie Panie, by uświęcone były moje słowa – kładę wibhuti na moje usta. Potem robię krótką przerwę przykładam wibhuti do mojego serca mówiącego: Ale najbardziej proszę Cię Najdroższy Panie, uczyń mnie ucieleśnieniem boskiej miłości.Te nieskomplikowane rytuały, powtórzone tysiące razy,

działają na mnie w magiczny sposób. Czuję ich moc i czuję Jego błogosławieństwo.

W całym moim duchowym życiu wiedziałam, że boże bło-gosławieństwo nie jest jedynie dla ludzi wyjątkowo pobożnych, wybrańców czy szczęśliwców - ono jest dostępne dla każdego! To ocean boskiej energii dostępnej dla wszystkich nas o każdej porze. Naszym zadaniem jest dotrzeć do tego świę-

Sai Ram – wiosna 2009

89

tego zbiornika i przenieść to błogosławieństwo do naszego codziennego życia.

Moje małe modlitwy to nie prośby o coś, to miłosne pieśni wzywające moją własną prawdę, wewnętrzną boskość.

Gdy ludzie pytają mnie, jak stać się ucieleśnieniem boskiej miłości podaję im 3 zasady:

Pierwsza: Uczyń boską miłość istotą swego życia. Skup całą swoją świadomość na trwaniu w niej.

Druga: Pragnij i proś o tę miłość. Sformułuj tę prośbę w prosty sposób:

„Najdroższy Panie uczyń mnie proszę boską miłością”Powtarzaj tę prośbę stale. Z każdym swoim oddechem,

w każdym chwili swego życia.Trzecia: Teraz uwolnij się od napięcia towarzyszącego temu

pragnieniu. Pozwól, by strumień błogości wypełnił twoje serce. Po prostu - bądź tą miłością!

Wiem, że brzmi to trochę nielogicznie, ale logika duchowa różni się często od logiki doczesnej. Swami mówi jasno, że boska miłość jest w każdym z nas. Jest naszym naturalnym stanem. Uwolnienie jej jest najwyższą formą oddania. Sprawia, że ta miłość wzrasta i rozprzestrzenia się.

Istnieje pewne duchowe prawo, o którym należy pamiętać podczas tej praktyki. To prawo skupiania uwagi: „To na czym skupiasz swą uwagę, wzmacnia się”. To takie proste, że nasze skomplikowane umysły ignorują tę zasadę. Ale pomyśl o tym. Jeżeli koncentrujesz swoją uwagę na swym smutku, stajesz się niezmiennie smutny. Jeżeli obracasz swoją uwagę daleko od cierpienia i wybierasz szczęście, jesteś niezmiennie szczęśliwy. Jest coś magicznego w tej prostej zasadzie i to właśnie funkcjo-nuje w kontekście boskiej miłości.

Ja nie goniłam za miłością ani jej nie poszukiwałam. Nie interesowało mnie długie dochodzenie, czym jest miłość. Nie modliłam się też o to, by nadeszła. Ja po prostu chciałam stać się miłością! Jakbym była w cudowny sposób prowadzona, by dokonać takiego właśnie wyboru.

Sai Ram – wiosna 2009

90

Około sześć tysięcy lat temu Sai Baba jako Kriszna w Bha-gawadgicie przedstawił cechy ludzi, którzy są mu drodzy. To bo-gata lista, zawierająca między innymi: umiejętność wybaczania, życia ponad ziemskimi amplitudami uczuć, życia bez smutku, jednakowego traktowania przyjaciół i wrogów, zwalczania nie-nawiści miłością, trwania w wierze i wiele innych. To bardzo pomocna lista, której możemy użyć, aby sprawdzić nasz poziom duchowego rozwoju.

Nieco dalej w Gicie staje się oczywistym, że boska miłość jest nawet ponad tymi przymiotami. Po raz kolejny dowiadu-jemy się, że boska miłość jest jednoznaczna z samym Bogiem. Nie ma tu żadnego różnicowanie czy podziału. Uświadamiamy sobie, że stając się boską miłością, która leży w naszej naturze, sami stajemy się boscy. To trudne do wyobrażenia, ale naprawdę jesteśmy boskością. Nie ma żadnej różnicy, rozdziału między naszą jaźnią a Bogiem. Co więcej, wszyscy płyniemy tą samą łodzią! Wszyscy są boscy! W istocie, jesteśmy jednością. Gdy raz już odkryjemy, że inny to odbicie nas samych, oznacza to, że pojęliśmy zasadę jedności ludzkości.

Dalej Gita uczy nas: „Boska miłość to zarówno droga jak i ostateczny cel ludzkiego życia. Szczyt duchowych dokonań człowieka”. Gdy o tym myślę, muszę zrobić przerwę, aby wziąć głęboki oddech. Jakże to zdumiewające!

Następnie Gita dodaje: „Duchowość jest absolutnie wpisana w naturę człowieka” Aha! To jest więc klucz mego podejścia. Nie muszę zatem rozumieć boskiej miłości. Nie muszę nawet o niej myśleć. Ale zwyczajnie nasycać się moją duchowością. To wszystko! Rozpływać się w jej posiadaniu. To właśnie robię. I tak też możesz robić ty!

Obecnie cały mój świat wypełniony jest miłością. Gdy na przykład idę na darszan, wszystko i wszystkich postrzegam jako miłość. Ludzi, woły, motyle, małpy, aszramowe psy, ptaki, insekty – wszystko i wszyscy są miłością! Miłość to stan, w jakim jestem, to moja świadomość, moje duchowe przebudzenie, stan mego umysłu. Miłość jest wszystkim! Jestem ślepa na wszystko, co miłością nie jest. Być może jest to efektem mego dorastania pod kloszem miłości.

Sai Ram – wiosna 2009

91

Nie odnosi się to jedynie do aszramu. Gdziekolwiek się udajemy, cokolwiek robimy, wszystko jest miłością. Zarówno na bazarze za bramą aszramu, jak i w pasażu handlowym Kalifornii czy Gwatemali. Wszystko, co robię, dokądkolwiek idę, jest całkowicie zalane boską miłością. Nie ma innej możliwości. A ponieważ jedynie w taki sposób wszystko to postrzegam, czy moje życie może nie być duchowe?

To śmiała strategia i rozumiem, że może szokować nie-których ludzi. Jestem też świadoma, że żyjemy i działamy w świecie, gdzie dzieje się dużo zła. Pokazano mi jednak, jak nie dopuszczać do siebie tych wszystkich negatywów, które za-truwają życie dzisiejszemu społeczeństwu. Stan mojego umysłu, moja świadomość - są dla mnie wszystkim! Nigdy nie skupiam mojej uwagi na nie-kochanych myślach. Nie niepokoję się woj-nami, katastrofami, tsunami, a nawet zaskakującą informacją z 11 września. Nie skupiam się na dramatach rozgrywających się wokół mnie każdego dnia. Nie niepokoją mnie nawet nasze choroby ani choroby i zmartwienia naszej rodziny.

Czy to stan pozytywny w stu procentach? Myślę, że przy-najmniej na 99 proc. jest to stan permanentnej błogości. Złe rzeczy przemijają, a mój radar ich nie rejestruje.

Moim celem na ziemi jest miłość. Kąpanie wszystkiego i wszystkich w deszczu miłości.

Kilka lat temu, gdy w ciszy czekałam na darszan, usłysza-łam głos wewnątrz mnie, który powiedział: „Twoją naturą jest miłość.”. Moje wewnętrzne śakti (boska moc) osiągnęło stan nieokreślonej radości. Tak było, jakby Bóg wyszeptał te słowa do mego ucha: „ Boska miłość to ja i Bóg jest boską miłością”. Nie ma żadnej różnicy. Kilka sekund później stanął przede mną Swami i uśmiechając się głęboko spojrzał mi w oczy.

Wszystko o czym przez całe życie marzyłam – to miłość. Louise Hawley

Praśanti Nilajam Tłumaczyła Majka Quoos

Sai Ram – wiosna 2009

92

Inne tradycje duchowe

Dlaczego świat cierpi?Przedstawiamy fragment książki „Kompas zen” nieżyjącego już koreańskiego mistrza zen Seungh Sahna, którego polski

ośrodek jest jedną z największych wspólnot buddyjskich w Polsce. Zauważmy, jak bardzo jego przesłanie przypomina nauki Baby.

Dawno temu świat był bardzo prostym miejscem. Dzisiaj jest jednak bardzo skomplikowany. Głównie z tej przyczyny, że zbyt wiele ludzkich istot żyje na tej planecie. W 1945 roku było tylko około dwóch miliardów ludzi na świecie. Ale przez ostatnie 50 lat przybyło nas ponad trzy miliardy a ludzkie istoty stały się bardzo skomplikowane. Dzisiaj mamy sześć miliardów ludzi na świecie, a naukowcy mówią, że w ciągu 30 lat pojawią się kolej-ne 3 miliardy. Te fakty są bezpośrednio związane ze wzrostem ilości cierpienia. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Dzisiaj ludzie żyją blisko siebie, zatem ich związki stały się bardziej złożone niż dawniej, a pragnienie rzeczy materialnych stało się mocniejsze. Ich myślenie oraz życie są teraz bardziej skomplikowane i w konsekwencji jest dużo więcej cierpienia niż kiedykolwiek. Powstały nowe rodzaje broni oraz nowe spo-soby ranienia się nawzajem, a także innych istot. Niszczymy powietrze, wodę, trawę, drzewa, wszystko. Zanieczyszczamy wodę, powietrze i ziemię. Ludzie mówią, że chcą wolności, ale są największymi dyktatorami na świecie.

Zatem, bardzo ważnym jest, aby ludzie się przebudzili. Dla-czego żyjesz na tym świecie? Co robisz? Kiedy się urodziłeś, skąd przyszedłeś? Kiedy umrzesz, dokąd pójdziesz? Każdy odpowiada: „Nie wiem.” Taka jest istota ludzka. Ludzie myślą, że są bardzo bystrymi zwierzętami. Ale pomimo całej ich inteligencji, jeśli przyjrzycie się, zobaczycie, że ludzie są najgłupszymi zwierzę-tami, ponieważ nie rozumieją ludzkich istot. Pies rozumie, co powinien robić, kot też rozumie. Wszystkie zwierzęta rozumieją

Sai Ram – wiosna 2009

93

swoją pracę, ale my nie rozumiemy i żyjemy tylko dla siebie. Potem starzejemy się i umieramy. Jak umrzesz, to dokąd pój-dziesz? Pomimo inteligencji, ludzie nie znają odpowiedzi na to ważne pytanie.

Jeśli chcemy zrozumieć siebie i pomóc wszystkim istotom wydostać się z cierpienia, musimy zrozumieć, skąd to cierpie-nie pochodzi. Wszystko powstaje w naszych umysłach. Nauki buddyjskie mówią, że wszystko pochodzi z pierwotnej przyczyny, z warunków i rezultatów. Każda przyczyna w pewnych warun-kach zawsze spowoduje jakiś rezultat. Zatem, jaki jest powód tego, że tak wiele ludzi pojawia się na tym świecie i jaki jest tego rezultat? Dlaczego jest tak wiele cierpienia i coraz więcej go przybywa?

Być może, najpoważniejszą przyczyną tak dramatycznego wzrostu cierpienia na świecie jest wzrost ilości zjadanego przez ludzi mięsa. Przed II wojną ludzie nie jedli tak dużo mięsa. W Azji spożywano mięso tylko na specjalne okazje, może dwa razy do roku podczas głównych świąt. Teraz azjaci jedzą mięso kilka razy dziennie. To samo dotyczy Zachodu.

Przez całe wieki, gdy człowiek chciał zjeść mięso, szedł do lasu i zabijał jedno lub dwa zwierzęta z łuku – piuuu! Wracał do domu i zjadał to wraz z rodziną. To zwierzę nie żyło, ale pomiędzy zwierzęciem, a osobą która je zabiła i zjadła, był rodzaj związku. Gdy zwierzę umierało, być może myślało: „Och, ten człowiek mnie zje! Ale w przyszłym życiu ja go dostanę!” Zatem karma była bardzo prosta – tylko pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. Mogła zostać rozwiązana i powrócić do równowagi poprzez zwykłe działanie przyczyny i skutku. Jednak w XX wieku technologia rozwinęła się zbyt szybko. Wiele karabinów i technik zostało stwo-rzonych po to, aby zabijać wielką ilość zwierząt. Każdego dnia miliony zwierząt rutynowo i mechanicznie zabija się w rzeźniach, aby zadowolić pożądanie ludzkich istot. Jedna maszyna może szybko zabić tysiące zwierząt. Jeden człowiek naciska w zakła-dzie guzik, nawet będąc daleko od zwierząt. Kiedy te zwierzęta umierają, wiele świadomości nagle i brutalnie oddziela się od ich ciał. Te świadomości błąkają się szukając nowego ciała.

Sai Ram – wiosna 2009

94

Kiedy tyle miliardów zwierząt rocznie zabija się w ten sposób, niektóre z tych zwierzęcych świadomości niewątpliwie odradza-ją się jako ludzie. Być może tylko nieznaczny procent staje się ludźmi, ale i tak jest to wiele ludzi, którzy maja pewien rodzaj zwierzęcej świadomości. Chociaż wszyscy mają ludzkie ciała, ich świadomość nie jest całkiem ludzka. Niektórzy mają świadomość psa, inni kota, królika lub węża. Umysł krowy, świni, kury, lwa, tygrysa i węża – wszystkie są wymieszane razem. Być może większość ludzi żyje z pięcioma lub dziesięcioma procentami działającej wewnątrz nich oryginalnej ludzkiej świadomości. Reszta to świadomość jakiegoś zwierzęcia kontrolującego ich umysł. Zamiast posiadać oryginalną ludzką zdolność do miło-ści, współdziałania i współczucia, ludzie dzisiaj walczą między sobą i ze światem. Nie potrafią podjąć współdziałania z innymi ludzkimi istotami.

Nie znaczy to, że coś niedobrego jest w zwierzętach. Ale kiedy popatrzycie na świat zwierząt, zobaczycie, że zwierzęta mogą współdziałać tylko z osobnikami swojego gatunku i nie lubią innych zwierząt. Umysł psa lubi umysł psa i nie współ-działa z umysłem kota. Węże, lwy i króliki nie zadają się ze sobą. Świadomość węża podąża tylko za umysłem innego węża i nie współczuje z cierpieniem innych zwierząt. Ptaki nie lubią od-miennych ptaków i latają w grupach tego samego gatunku. Jeżeli ktoś zaatakuje jedno z nich, często cała grupa odwzajemnia atak. Taka jest natura zwierzęcego umysłu. Sytuacja polityczna na świecie jest dzisiaj taka sama. Żyjemy w świecie wypełnio-nym wieloma małymi krajami oraz politycznymi i etnicznymi grupami walczącymi między sobą. Dzieci od najmłodszych lat, używają broni i innych form przemocy.

Dzieje się tak, bo świadomość zwierzęca dominuje w wielu ludzkich umysłach. Mając pewien rodzaj zwierzęcej świadomo-ści więcej cierpią, ponieważ nie mogą połączyć tej świadomości z ludzkim życiem w przepełnionym świecie. Większość ludzi podąża za swoimi własnymi interesami.

Miałem w latach siedemdziesiątych w USA pewną uczennicę, która posiadała kilka egzotycznych węży. Bardzo kochała te

Sai Ram – wiosna 2009

95

węże. Opieka nad nimi uniemożliwiała jej udział w dłuższych praktykach w ośrodku zen. Powiedziałem jej, „Możesz przynieść swoje węże. Damy ci własny pokój. Będziesz medytować i opie-kować się wężami.”Była bardzo zadowolona i przyszła z nimi do ośrodka. Potem zadzwonił do ośrodka jej brat. Był zdener-wowany. „Czy jest moja siostra? Nasza matka jest bardzo chora. Musimy pojechać do odległego szpitala.” Zamiast okazać smutek, kobieta wpadła w gniew. „Nie mogę tam jechać. Kto zaopiekuje się moimi wężami? Może one umrą, może ktoś będzie je karmił niedobrym jedzeniem. Węże są bardzo kapryśne, rozumiesz...” Brat nie był tym zaskoczony. Znał jej umysł od wielu lat.

Kilka dni później jeden z węży zachorował. Ta kobieta prze-stała przychodzić na medytacje. Wykonała wiele telefonów do we-terynarzy, opuściła praktyki i pojechała z wężem do weterynarza. Nie opuściła praktyk, aby zobaczyć się ze swą matką w szpitalu, ale kiedy jej wąż cierpiał, jej umysł był głęboko poruszony. Zatem świadomość tej kobiety była bliżej węży niż ludzi. Miała więcej współczucia dla węży niż dla własnej matki!

Świadomość zwierząt nie jest ani dobra, ani zła. Ale ludzie mają wiele pragnień i nie kontrolują zwierzęcej świadomości.. Kiedy zwierze jest głodne – je. Kiedy jest zmęczone – śpi. To bar-dzo proste! Ale ludzie jedzą i nie są zadowoleni. Choć ich żołądek jest pełny, czynią wiele złych rzeczy, np. zabijają zwierzęta dla przyjemności albo dla ozdób. Niektórzy łapią ryby dla sportu. Ryba trzepoce się w powietrzu – cierpi! „Gdzie jest woda? Ja chcę wody!” Oni się śmieją, a ryba cierpi i umiera. Większość ludzi nie potrafi połączyć się z cierpieniem innych. Ich umysłom brakuje współczucia.

Ludzkie istoty zabijają zwierzęta nie tylko dla jedzenia. Ścią-gają skórę ze zwierząt, aby robić buty, czapki i ubrania. Z kości zwierząt robią ozdoby, guziki, kolczyki. Z powodu pragnień i zwierzęcej świadomości, ludzkie istoty walczą ze sobą i niszczą naturę. Nie cenią życia. A teraz cały świat ma wiele problemów: z wodą, z powietrzem, z ziemią i z jedzeniem. Psy, koty, lwy, węże – żadne z tych zwierząt nie stwarza tylu problemów dla świata, jak czynią to ludzie. Dlatego niektórzy mówią, że ludzkie istoty są najgorszymi zwierzętami na świecie.

Sai Ram – wiosna 2009

96

Nauki buddyjskie głoszą, że teraz wszystko na świecie jest dojrzałe. Jak owoc na drzewie. Najpierw pojawia się kwiat, z kwiatu pojawia się mały pąk, który stopniowo rozwija się w owoc. Owoc jest początkowo zielony, ale po pewnym czasie strona zwrócona do słońca zaczyna przybierać piękny kolor. Jedna strona jest kolorowa, a druga wciąż zielona, zanim cały owoc nabierze koloru. Jeszcze nie ma zapachu, ponieważ nie dojrzał w środku.

Dużo czasu zajmuje rozwój kwiatu w owoc. Poprzez wiele miesięcy energia drzewa płynąca w górę od korzeni i w dół od liści prowadzi do powstania dojrzałego owocu. Ale wtedy energia ta zostaje odcięta. Zmiany w dojrzałym owocu zachodzą szybko, trwają zaledwie kilka dni. Nie wygląda już tak ładnie, ale ma słodki smak i mocno pachnie. To początek przejrzewania. Kilka dni po osiągnięciu dojrzałości pojawiają się plamy i rozpoczyna się gnicie. Za to nasiona w owocu są już dojrzałe.

Podobnie rozwija się sytuacja na świecie. Wiele wieków ludzkiego rozwoju stworzyło owoc. Przez długi czas był tylko kwiat oznaczający wiarą w jakiegoś Boga lub w zewnętrzną władzę. Gdy pojawił i rozwinął się owoc, tylko jedna jego strona osiągnęła dojrzałość, dobry kolor i smak – druga nie. Na świecie był wtedy kapitalizm i komunizm. Niedawno zmiany w owocu zaczęły następować bardzo szybko. Komunizm zniknął i teraz cały owoc ma ten sam kolor. Jest dojrzały i ma jeden smak i ko-lor: pieniądze. Cały świat chce tylko pieniędzy i energia wszyst-kich zmierza w tym kierunku. Pojawiło się już wiele zgniłych plam: Środkowy Wschód, Rwanda, Jugosławia, Korea Północna, a nawet w Ameryce, Rosji, Chinach i Japonii. Odkąd świat ko-munistyczny rozpadł się, pojawiło się wielu małych grup i nacji, a wszystkie walczą ze sobą. Pojawiło się też wiele prywatnych armii oraz sprzedaje się broń masowego rażenia.

Owoc ten rósł długo, ale odkąd stał się dojrzały, psuje się bardzo szybko. Gdy owoc jest zgniły, nie może być zjedzony. Jed-nak wewnątrz tego owocu są dojrzałe nasiona, z których może powstać wszystko. Zatem, ludzkie istoty muszą się obudzić i od-naleźć swoje pierwotne nasiona, swoją prawdziwą naturę. (…)

Sai Ram – wiosna 2009

97

Żaden stopień naukowy nie może równać się z jednym mo-mentem czystego wglądu w naszą prawdziwą naturę. A najbar-dziej bezpośrednią drogą, aby tego doświadczyć, jest medytacja. Właściwa medytacja oznacza zrozumienie swojego prawdziwego ja. Droga do tego zaczyna się i kończy pytaniem, „Kim jestem?” To bardzo proste nauczanie, nic specjalnego. Kiedy bardzo głęboko zadasz to pytanie, pojawi się tylko jedna odpowiedź: „Nie wiem”. Całe myślenie zostanie odcięte i wrócisz do swojego umysłu sprzed myślenia. Jeśli osiągniesz to „nie-wiem”, już osiągnąłeś swoje prawdziwe ja. Powróciłeś do swojej pierwotnej natury, jaką jest umysł, zanim pojawiło się myślenie. (…)

Zatem, jeśli chcesz zrozumieć swoje prawdziwe ja, musisz praktykować medytację. Utrzymuj bardzo głęboko to pytanie: „kim jestem?” oraz umysł „nie wiem”. Ale jest wiele rodzajów nauczania, za którymi możesz podążać. Buddyzm tybetań-ski, chiński, zen koreański, japoński, wipassana, medytacja transcendentalna, medytacja czystego światła, praktyka czystej krainy, buddyzm tantryczny, buddyzm ezoteryczny. Jest wiele, wiele rodzajów nauk, zwłaszcza na Zachodzie. Na Wschodzie jest takie powiedzenia: „W chorobie z powodu gorąca, użyj gorącego lekarstwa, w chorobie z zimna, użyj zimnego lekarstwa.” Istoty ludzkie cierpią z powodu choroby mówienia i myślenia, zatem czasami lekarstwo mowy i myślenia może im pomóc. (…) Ale jeśli przywiążesz się do mowy i słów, nawet mowa Buddy zaprowadzi cię wprost do piekła. Gdy chcesz osiągnąć swoje prawdziwe ja, nie bądź przywiązany do żadnych słów nauczania. Jeśli powiesz, że buddyzm Hinajany jest właściwym nauczaniem buddyzmu, będziesz mieć problem. Jeśli powiesz że buddyzm Mahajany jest właściwy, będziesz mieć jeszcze większy problem. A jeśli powiesz że zen jest właściwym nauczaniem, pójdziesz prosto do piekła jak strzała.

Najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to nauczyć się utrzymywać w umyśle z determinacją to wielkie pytanie: „kim jestem?” To, co wtedy pojawia się w umyśle, to tylko „nie wiem”. Nie ma myślenia. Jest to, inaczej mówiąc, prawdziwa natura lub prawdziwe ja. Inna nazwa to oświecenie, satori lub kensio.

Sai Ram – wiosna 2009

98

Ale na początku nie ma nazwy ani formy. Jeśli osiągniesz „nie wiem.”, osiągniesz buddyzm, osiągniesz zen.

A więc, mam nadzieję, że przeczytasz te słowa, ale do nich się nie przywiążesz. I osiągniesz oświecenie, wybawiając wszystkie istoty od cierpienia.

Seul,1 sierpnia 1997 Mistrz zen Seung Sahn,

Tłum. Robert Bączyk, oprac. Bogusław Posmyk

Sai Ram – wiosna 2009

99

Zdarzyło się w Praśanthi29 stycznia 2009

400-osobowa grupa wielbicieli ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i innych krajów z Półwyspu Arabskiego przedstawiła program składający się z badźanów i pieśni w języku perskim, arabskim i urdu. Recytowali też wiele imion Allaha. 30 stycznia

Chińscy wielbiciele z Południowo-Wschodniej Azji i Chin oraz tybetańscy mnisi z klasztoru w Indiach przybyli na obchody Chińskiego Nowego Roku. Ale najpierw Swami przez pół godzi-ny rozdawał paczuszki wibhuti arabskim wielbicielom. Chiński program rozpoczął się od śpiewów mnichów tybetańskich. Na-stępnie śpiewano różne buddyjskie mantry oraz badźany.31 stycznia

Drugi dzień chińskiego święta. Bhagawan przybył w chiń-skiej, ludowej procesji. Przewodniczący Organizacji Sai w Sin-gapurze wygłosił krótkie przemówienie i ofiarował Swamiemu upominki. Dzieci śpiewały buddyjskie i wedyjskie mantry. Następnie były tańce dzieci z Indonezji i Malezji oraz spektakl „Miłość i wdzięczność”. Potem śpiewano chińskie, mandaryńskie pieśni i badźany. 4 lutego

Wielbiciele z okręgu Chittur zgromadzili liczne urządzenia elektryczne i rolnicze, które, po pobłogosławieniu przez Babę, rozdawali potrzebującym. Rozdawnictwu towarzyszyły pieśni religijne. 12 lutego

Swój program prezentowali wyznawcy z okręgu Prakaśam w stanie Andhra Pradesh. Zagrali spektakl „Prema Sankranti”, a potem, po błogosławieństwach Baby, śpiewano badźany. 13 lutego

Wieczorem centrum hali darszanowej zapełniły liczne przed-mioty przeznaczone dla potrzebujących: urządzenia elektryczne,

Sai Ram – wiosna 2009

100

narzędzia, maszyny rolnicze, rowery, wózki itd. Przygotowali je wielbiciele z Prakaśam. Przemawiał Anil Kumar oraz lider z Prakaśam – mówili o projektach służebnych. Baba błogosławił odbiorców darów. 14 lutego

Swami odwiedził rano wioskę Muddenahalli – 2 godziny od Puttaparthi – w związku z położeniem kamienia węgielnego pod czwarty kampus Uniwersytetu Sathya Sai. W wygłoszonym dyskursie Swami stwierdził, że kampus będzie gotowy za rok. 16 lutego

Duża grupa wielbicieli węgierskich, dzień wcześniej zapowie-dziana przez Swamiego, który powiedział, że są oni przykładem dyscypliny, zaprezentowała 40-minutowy program muzyczny złożony z piosenek w języku angielskim. Potem Swami popro-sił ich o zaśpiewanie badżanów, w czym pomagali im studenci. Swami rozmawiał z kilkoma Węgrami i jednemu z nich poda-rował łańcuch na szyję. 17 lutego

Wielu ascetów (sadhu) z region Nilgris przybyło na trzydnio-wą pielgrzymkę wraz z mieszkańcami wzgórz w Ooty. Zapre-zentowali ‘Brindavan folk dance’ o Krisznie i gopikach. Swami obdarował ich ubraniami. 20 lutego

Węgierscy wielbiciele znów zaprezentowali program muzycz-ny. Wcześniej śpiewał tylko chór, a teraz cała grupa Węgrów śpiewała pieśni przez ponad godzinę. Swami pobłogosławił Węgrów i obdarował ich łańcuchami. 21 lutego

Swami poprosił Adżita Popata o przemówienie. Mówił na temat radości, jaką odczuwamy w boskiej obecności. Następnie Baba wygłosił godzinny dyskurs – jest w numerze. 23-24 lutego – Mahaśiwaratri

Rano Bhagawan przybył na złotym fotelu. Wedy śpiewało ty-siąc studentów i uczniów. Rozdawano prasadam i kalendarze.

Sai Ram – wiosna 2009

101

Wieczorem Sai Kulwant Hall nie był w stanie pomieścić wszystkich chętnych. Udostępniono więc też audytorium Pur-naczandra, gdzie zainstalowano wielkie ekrany. Swami, w żół-tej szacie, najpierw przybył do Purnaczandry , a potem do Sai Kulwant Hall w procesji prowadzonej przez Uniwersity Brass Band. Przemawiali V. Giri, były prorektor Uniwersytetu Sai, V. Srinivasan, przewodniczący Organizacji Sai w Indiach, Adżit Popat z Anglii. Następnie przez godzinę mówił Sai – dyskurs jest w numerze. A potem zaczęło się nocne śpiewanie badżanów. Rano Swami odwiedził Purnaczandrę a następnie przybył na plac darszanowy i pobłogosławił prasadam dla ogromnego tłu-mu – ryż i słodkie laddu na liściach palmowych.25 lutego

Przemawiał Adżit Popat z Anglii a następnie Bhagawan mówił przez blisko godzinę, m.in. o strachu przed grzechem, o miłości Boga i o moralności społecznej.27-28 lutego

Tysiące wielbicieli z Adilabadu przybyło na obchody ich świę-ta Parthi Jatry. Dzieci pokazały przedstawienie mówiące m.in. o gopikach i Krisznie. Następnego dnia wielbiciele z Adilabadu w liczbie ponad dwóch tysięcy otrzymali padnamaskar Baby. 6 marca

Liczne przedmioty i urządzenia przeznaczone dla biednych zgromadzili na środku Sai Kulwant Hall wielbiciele z Khamman, m.in. szlifierki, maszyny rolnicze, komputery z programem dla niewidomych czy aparaty słuchowe. Gdy zakończyła się dystrybucja darów niewidome dzieci wykonały pieśń, a potem był program muzyczny, a Swami pobłogosławił niewidomych uczniów. 11 marca – święto Holi

Hala darszanowa została kolorowo udekorowana na święto Holi przez wielbicieli z Biharu i Dżharkhandu, którzy przed-stawili też świąteczny program składający się z tańców i pieśni. Swami rozdał im ubrania oraz wszystkim rozdano prasadam.

Sai Ram – wiosna 2009

102

27 marca – Ugadi Nowy rok „Virodhi” (w telugu) zaczął się w Praśanti od po-

rannych badźanów w pięknie udekorowanej hali. Wieczorem studenci przedstawili program muzyczny z hinduską muzyką klasyczną i pieśniami. 2 kwietnia

Wielbiciele z Orissy zaprezentowali program w wigilię święta Ramy – Ramanawami. Bhagawan postanowił o wybudowaniu domów dla ofiar powodzi w Orissie. Obecna była pierwsza grupa poszkodowanych. Zostali obdarowani przez Babę ubraniami, po czym rozpoczął się program kulturalny. 3 kwietnia – Ramanawami

Rano uroczyście przekazano pierwsze 200 domów ofiarom powodzi w Orissie. Obdarowane rodziny zasiadły w pierwszych rzędach. Bhagawan przybył w żółtej szacie i zasiadł na złotym fotelu. Rozpoczęła się dystrybucja darów – wyposażenia domo-wego. Potem rozdawano prasadam. Wieczorem najpierw wystapił przewodniczący Organizacji Sai w Indiach V. Śriniwasan, potem dr Ramesh Ćandra Panda z indyjskiego rządu oraz Kondala Rao, główny inżynier projektów Swamiego, takich jak woda pitna dla Madrasu czy projekt w Orissie. Mówili o współczuciu, miłości i dobroczynnych projektach Swamiego. Po nich przez 50 minut Baba wygłaszał swój świąteczny dyskurs, mówiąc głównie o ży-ciu Ramy (jest w numerze).5 kwietnia

Bhagawan poprosił słynną śpiewaczkę bluesową Danę Gillespie, by zaśpiewała. Po 40-minutowej prezentacji muzycz-no-lirycznej Swami poprosił studentów o zaśpiewanie kilku angielskich pieśni. 14 kwietnia

Obchodzono święto Wishu stanu Kerala oraz tamilski Nowy Rok. Wielbiciele z Tamil Nadu przedstawili spektakl pt. „Sai Juwa Śakti” kończący się przesłaniem, że zmiany będą możliwe, jeśli wola polityczna połączy się z ideami Sai. W dwóch poprzednich dniach prezentowali się wielbiciele z Kerali.

Sai Ram – wiosna 2009

103

16 kwietniaBhagawan pobłogosławił nowy budynek: Sri Sathya Sai

Bhaktha Sahayak Sangh, mieszczący administrację i dom towarowy. 23 kwietnia

Swami wyjechał do aszramu w Kodaikanal. Po porannym darszanie pojechał na lotnisko o odleciał małym samolotem o 8.20 do Madurai. Stamtąd pojechał samochodem do położo-nego wysoko w górach Kodaikanal. 4 maja

Baba wrócił z Kodaikanal do Praśanti. Wyleciał samolotem z Madurai o 10.15, a po godzinie już jechał z lotniska i wkrót-ce przybył do mandiru witany przez studentów śpiewających Wedy. 6 maja – Dzień Iśwarammy

Na scenie Sai Kulwant Hall ustawiono wielki portret matki Iśwarammy. Baba przybył rano w żółtej szacie i po przejeżdzie przez plac darszanowy pojechał na grób rodziców. Gdy wrócił pobłogosławił prasadam, potrawę z ryżem, którą rozdano na liściach. Wieczorem studenci przedstawili godzinny program Burrakatha, w których przedstawili historię Iśwarammy i Kar-nam Subbammy w języku telugu. 7 maja

Wieczorem o 4.30 przybyła w konwoju Pratibha Patil, od lipca 2007 r. prezydent Indii, a wcześniej gubernatorka Radżastanu. Po półgodzinnym spotkaniu z Babą odjechała. Po tem śpiewano badzany i wystąpili studenci z przedstawieniem o Shirdi Sai.

Sai Ram – wiosna 2009

104

Aszram poetówPrzedstawiamy kolejne piękne wiersze Jadzi i Arka.Tylko uwierz

Smutno mi Panie Gdzieś się pobili Gdzieś pokłócili Gdzieś coś ukradziono Gdzieś dzieci są głodne Dlaczego? Radość masz w sobie Poszukaj Powiedział Pan A pomożesz tamtym? Posyłaj im miłość Swami, to takie trudne Ze mną wszystko jest proste Tylko uwierz

kwiecień 2007 r.

ModlitwaZaprowadź mnie do domu, Ojcze Gdzie panuje prawda i prawość Zaprowadź mnie do domu, Ojcze Gdzie panuje niekrzywdzenie Zaprowadź mnie do domu, Matko Gdzie dzieci są szczęśliwe, radosne i syte Zaprowadź mnie do domu, Ojcze Gdzie kwitną kwiaty, śpiewają ptaki A ludzie wielbią Twoją Chwałę Pozwól mi usiąść przy kominku, Ojcze, Matko I ogrzać się ciepłem Twojej miłości Aby roztopiły się resztki lodu w mym sercu I zagościł tam Najwyższy Spokój

2003 r Jadwiga Marczak

Sai Ram – wiosna 2009

105

I to co mam...To co mam ...to ciebie To co mam ...to Życie To co mam to Wodę To co mam ...to Ciebie BożeSerce co w piersi ...oddech co drży ....gdy wołam Ciebie… o PanieWołam ......wołam wzywam Bo tyś tylko Bo tyś tu ...przy mnie jestJeden uśmiech.... i jedno słońce ...na niebie Jedno kwakanie ...kaczątka wołanie ...przybądź Ty słyszysz, słyszysz mnie, kolejny dźwięk Bo tyś ...tu zawsze jest.

Czy DobiegnęWolnym być ....wolnym stać się na zawsze Dobiec do celu ....szybko do Ciebie Choć nie wiem jeszcze Czy czyste serce...

Przez pola ...przez trawy Przez mały świat ..szeroki PRÓBUJĘ DOBIEC Zobaczyć cicho Jaki ty jesteś........kochany ...Panie

Przez deszcze ...przez Ziemię Przez góry, wielkie kamienie Zobaczyć Ciebie ...tylko raz pragnę Oddać swe serce Tobie …na zawsze.

Arkadiusz Pieszak

106

Przygody małego SatjiDalszy ciąg komiksu o dzieciństwie i młodości Sathya Sai.

Egzorcysta dopuścił się wielu

okrucieństw na małym satji, który wszystko

tolerował w ciszy. w końcu rodzice

zabrali go do domu, aby dalej

nie cierpiał.

23 maja 1940 r. satja wstał jak zwykle, wziął kąpiel i ubrał się.

chodźcie chodźcie wszyscy

tEraz

coś takiego?

dziś jestem bardzo szczęśliwy. współczuję z wami.

satja wzniósł rękę i zakręcił nią

co to dziecko robi?

kto wie?

proszę… przyjmijcie to. o! co to jest?

weź to.jakiś cud.

patrzcie… satja nas woła

Sai Ram – wiosna 2009

107

ciasteczka laddu.

są ciepłe.

wystarczy dla was. ojej! cukierki.

chodźcie wszyscy. dam wam co tylko

chcecie.

skąd to się wzięło?

dostałem słodką cytrynę jako prasadam.

a ja kwiaty.

patrzcie co dostałem.to magia?

nie wygłupiaj się. jak dziecko

nauczyłoby się magii?

wenkappa radżu wpadł w złość słysząc o cudach satji.

Sai Ram – wiosna 2009

108

przestań! co się tu dzieje?

to złudzenie czy magia?

satja… za dużo tego. powiedz prawdę, kim jesteś?

widzisz ten kij? mów zaraz albo…

z wielką satysfakcją i zadowoleniem satja oznajmił.

jestem zbawicielem. należę do rodu bharadwadża.

jestem sai baba.

ha,ha,ha. jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć,

to ci powiem.

patrzcie… dziecko

się nie boi.

to nie złudzenie, to prawda.

wenkappa radżu…