ii 2013 awangarda lubelska

24
Luty–marzec 2013 Rok V nr 2-3 (42-43) MIESIĘCZNIK SPOŁECZNY: NAUKA * KULTURA * BIZNES * TURYSTYKA Nr indeksu 1018 ISSN 2080-8186 fot. Krzysztof Stankiewicz Smacznych Świąt Alleluja – str. 9

Upload: awangarda-lubelska

Post on 06-Mar-2016

230 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

Luty–marzec 2013 Rok V nr 2-3 (42-43)

TRANSCRIPT

Page 1: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 1

Luty–marzec 2013 Rok V nr 2-3 (42-43)

MIESIĘCZNIK SPOŁECZNY: NAUKA * KULTURA * BIZNES * TURYSTYKA

Nr indeksu 1018ISSN 2080-8186

fot. Krzysztof Stankiewicz

Smacznych Świąt Alleluja – str. 9

Page 2: II 2013 Awangarda Lubelska

2 AL

Page 3: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 3

– miesięcznik bezpłatny: www.awangardalubelska.pl, e-mail: [email protected]

Wydawca: Wydawnictwo POLIHYMNIA Sp. z o.o., ul. Deszczowa 19, 20-832 Lublin, tel./fax 81-746-97-17 Współwydawca: Stowarzyszenie Miłośników Folkloru, 24-222 Niedrzwica Kościelna, ul. Krakowska 111, tel. 81-51-16-188,Redaktornaczelny: Krzysztof StankiewiczZespół: Janusz Kawałko (z-ca red. naczelnego), Zbigniew Miazga (sekretarz red.), Władysław Boruch (szef Rady Programowej)

Tomasz Orkiszewski (prezes Wydawnictwa), Krystyna Radzik, Jacek Szymczyk, Kamila Kowalik, Anna Sadczuk (korekta), Dorota Kapusta (skład komputerowy)

Druk: Wydawnictwo POLIHYMNIA Sp. z o.o., e-mail: [email protected], księgarnia wysyłkowa: www.polihymnia.pl

Szanowni PaństwoDrodzy Czytelnicy

AL 3

GOLDMANLublin, ul. Zielona 1B

Złoto Srebro Platyna Monety– Skup – Sprzedaż– Doradztwo

Chcesz kupić, sprzedać, poradzić się…Przyjdź lub zadzwoń

pod numer 81 532 96 92

Wydarzeniem ostatnich dni, tygodni a także i lat a może na-wet ostatnich stuleci, była abdykacja papieża Benedykta XVI. Nie zamierzam dyskutować, czy zrobił źle czy też dobrze, ale na pewno zrobił coś, na co władcy tego świata, a zwłaszcza politycy, decydują się bardzo rzadko, prawie nigdy, choć zda-rza się… Ostatnio, na rzecz swojego syna abdykowała rów-nież królowa holenderska Beatrix, ale nie wzbudziło to tak dużego zainteresowania opinii światowej, jak niespodziewana rezygnacja papieża. Inspiracją do tej rezygnacji była skrom-ność, pokora wobec nadmiaru obowiązków, którym z racji podeszłego wieku papież nie potrafił już w pełni sprostać.

Jakże bardzo tej pokory i skromności brakuje politykom, którzy też nie są zdolni podołać swym obowiązkom, ale ani w głowie jest im ustępować, rezygnować ze swej władzy i przywilejów. Można by pisać o nich bardzo długo, a doty-czy to ludzi nie tylko z rodzimego podwórka. Bo oto na tej samej co papieża, włoskiej ziemi, z uporem wręcz maniaka do pełni władzy zamierza powrócić Berlusconi, który za-ledwie kilka miesięcy temu w atmosferze licznych skanda-li i procesów sądowych musiał ustąpić z funkcji premiera Włoch. Teraz znów zamierza powrócić na polityczną sce-nę. Oj, trudno rozstać się z raz zdobytą władzą. Dowodzą tego zwłaszcza dyktatorzy, choćby zza naszej wschodniej granicy, ale także nieco dalej, w Korei Północnej, na Kubie, w krajach afrykańskich. Dlatego właśnie dobrowolna rezy-gnacja Benedykta XVI z absolutnej przecież papieskiej wła-dzy stała się we współczesnym świecie tak wielką sensacją.

Ale i ta sensacyjna wiadomość nie jest najważniejsza. Przynajmniej dla chrześcijan. Bo oto za parę dni zetkną się z inną sensacyjną wiadomością: Chrystus zmartwych-wstał! Tę sensacyjną wiadomość przypominamy sobie i powtarzamy co roku od ponad 20 wieków. Za parę dni chrześcijanie znów obchodzić będą swe największe świę-to: Wielkanoc, czyli Zmartwychwstanie Chrystusa. Jest to bardzo radosne święto, optymistyczne, dające wszystkim wierzącym zapowiedź zbawienia, wiecznej radości. A za-tem, obyśmy obchodzili je bardzo radośnie, już z nowo wybranym papieżem, czego wszystkim Czytelnikom i Przyjaciołom „Awangardy Lubelskiej” życzy...

Krzysztof Stankiewicz

W ciągu prawie czterech lat swego istnienia „Awan-garda Lubelska” stopniowo docierała do coraz to nowych miejsc. Dziś można ją otrzymać w kilkudziesięciu miej-scach na terenie całego Lublina. Jest dostępna w urzędach (np. Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta), w placówkach kulturalnych (Filharmonia Lubelska, Teatr im. Juliusza Osterwy, Teatr Muzyczny, Dom Kultury LSM, Dzielnico-wy Dom Kultury Bronowice), w hotelach (Europa i Victo-ria), w uczelniach (w WSSP im. Wincentego Pola), w biu-rach podróży (Anas), w Lubelskim Ośrodku Informacji Turystycznej i Kulturalnej na Starym Mieście, w szpita-lu SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego, w sklepach LUX LSS Społem, DT Orfeusz na Czechowie i CH Wokulski przy ul. Łęczyńskiej 51, a także w taksówkach MPT radia taxi 19191. „Awangardę Lubelską” można także oglądać i czy-tać na stronie:

Gdzie jesteśmy

www.awangardalubelska.pl

Page 4: II 2013 Awangarda Lubelska

Na zaproszenie Asocjacji Towa-rzystw Polskich na Wołyniu i przy wsparciu Fundacji Pro Bono Futuro, lubelski chór „Iubilaeum” wraz z or-kiestrą kameralną gościł z trzydniową wizytą w Łucku. Wziął tam udział w uroczystym koncercie przygoto-wanym przez Generalny Konsulat RP w Łucku i Radę Miasta Łuck dla uczczenia 150 rocznicy Powstania Styczniowego.

Koncert odbył się w tamtejszym Pałacu Kultury a oprócz „Iubilaeum” wystąpiły chóry i zespoły z Łucka: „Wołyń” oraz „Wołyńskie Słowiki” istniejące przy Towarzystwie Polskiej Kultury im Tadeusza Kościuszki, oraz Chór „Życzenie”. Na widowni zaję-te były wszystkie miejsca, głównie przez Polaków, ale nie tylko. Wśród publiczności była pani konsul RP w Łucku Beata Brzywczy a także licz-ni członkowie polskich towarzystw istniejących na Wołyniu, m.in. Sto-warzyszenia Nauki Języka Polskiego im. Gabrieli Zapolskiej, Polskiego Towarzystwa Sztuki Polskiej „Barwy Kresów”, Wołyńskiego Towarzystwa Lekarzy Pochodzenia Polskiego.

Chór i orkiestra „Iubilaeum” wraz z solistami: Iwoną Gostkowską (so-

IubIlaeuM Z konCertaMI w ŁuCkupran) i Krzysztofem Gąsiorem (bas) wystąpiły jako pierwsze, z progra-mem pieśni religijno-patriotycznych. Wykonali m.in. „Gaude Mater Polo-nia”, „Święty Boże”, słynne „Mury” i poloneza Ogińskiego „Pożegnanie Ojczyzny”. A że artyści z Lublina pod dyrekcją Tomasza Orkiszewskiego za-grali i zaśpiewali znakomicie, zebrali gromkie brawa. Podobnie zresztą, jak i inni wykonawcy, zwłaszcza dziecię-cy zespół „Wołyńskie Słowiki.”

Koncert był bardzo udanym wy-darzeniem artystycznym. Podobał się wszystkim, czego nie w pełni można powiedzieć o samym Łucku. Miasto to, szczycące się długą historią i mają-ce sporo zabytków, przynajmniej o tej porze roku, u schyłku zimy, nie wy-glądało najlepiej.

Przed pożegnaniem z Łuckiem, chór i orkiestra „Iubilaeum” wystą-piły jeszcze z koncertem w Katedrze Łuckiej. Muzycy i chórzyści znaleźli też czas na krótkie zwiedzanie Łucka i spotkania z Polakami mieszkający-mi w tym mieście. Po trzech dniach pobytu na Wołyniu powrócili do Lu-blina.

Tekst i zdjęcia:Krzysztof Stankiewicz

Chór „Iubilaeum” wraz z orkiestrą kameralną wystąpił z koncertem w Pałacu Kultury w Łucku

Na scenie „Wołyńskie Słowiki”

Zamek Lubarta i dworzec kolejowy w Łucku

Page 5: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 5

WIelkaNoc

Wszelkiego dobra na czas wielkanocya także na czas po Wielkanocy:

zdrowia, szczęścia, miłości i wszelkiej pomyślności

wszystkim Czytelnikom i Przyjaciołom „Awangardy Lubelskiej”

życzyRedakcja

Page 6: II 2013 Awangarda Lubelska

6 AL

Nauka

Grupa włoskich naukowców prze-bywała z kilkudniową wizytą w Wyż-szej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie. Profesorowie z Uniwersytetu w Chie-ti: Raoul Saggini, Rosa Grazia i Gio-vanni Barassi Bellomo wzięli udział w sesji, podczas której mówili m. in. o interdycyplinarnym podejściu w re-habilitacji dla optymalizacji postular-nej i ortopedycznej w fizjoterapii oraz o diagnostyce i leczeniu dysfunkcji somatycznych. Owocem wizyty wło-skich naukowców w Lublinie było za-warcie porozumienia pomiędzy obo-ma uczelniami.

– To już trzecie nasze spotkanie. Podczas tej wizyty uzgodniliśmy zagadnienie niezbędne do trwałej współpracy pomiędzy naszymi uczel-niami. Teraz szczegółowo pracujemy nad treścią i kierunkami partnerstwa. Jest wola obu stron, by studentom naszych uczelni stworzyć warunki do studiowania zarówno w Chieti jak i w Lublinie. Uzgodniliśmy także, iż studenci na studiach pierwszego stop-nia będą mogli edukować się na obu uczelniach i otrzymają dyplomy ukoń-czenia zarówno Uniwersytetu w Chie-ti jak i WSSP. Studenci studiujący na studiach drugiego stopnia będą mogli natomiast odbywać zajęcia i praktyki w klinice Uniwersyteckiej w Chieti, zaś studenci z Włoch w naszym Aka-demickim Centrum Fizjoterapii. Po-

Włoscy naukoWcy W WssP

nadto w ramach programu Erazmus będzie realizowana wzajemna wymia-na studentów na studia semestralne oraz trzymiesięczne praktyki – mówi doc. Henryk Stefanek, kanclerz zało-życiel WSSP.

Obie strony uzgodniły także, iż ak-tywnie rozwijana będzie współpraca pomiędzy naukowcami obu uczelni. Prace i doświadczenia kadry naukowej z Włoch będą publikowane w zeszy-tach naukowych WSSP, a naukowcy z Lublina mają możliwość publikowa-nia swoich rozpraw w skryptach Uni-wersytetu w Chieti. Rozpoczniemy współpracę w zakresie wdrażania spe-cjalistycznych metod rehabilitacyj-nych stosowanych w Polsce jak i we Włoszech. Czuwać mają nad tym pra-

cownicy naukowi obu uczelni, którzy będą aktywnie uczestniczyć w konfe-rencjach i sympozjach. W kwietniu w takiej międzynarodowej konferen-cji poświęconej problemom rehabili-tacji udział weźmie prof. WSSP dr n. Krzysztof Metera, dziekan Wydziału Fizjoterapii – mówi prof. dr hab. Wi-told Kłaczewski, rektor WSSP.

Pierwsze kroki w zakresie takiej współpracy zostały już zrobione. Pro-fesorowie z Włoch goszcząc w Lubli-nie zapoznali się ze stosowaną w re-habilitacji dzieci z mózgowym pora-żeniem dziecięcym metodą Peto. Me-toda ta wdrożona jest w Przedszkolu Specjalnym nr 11 w Lublinie, nad którym patronat sprawuje Wydział Fi-zjoterapii WSSP.

– Jesteśmy pod wrażeniem pracy dyrekcji, terapeutów oraz wychowaw-ców tego przedszkola. Z uwagą przy-glądaliśmy się wdrożonej w tej pla-cówce metodzie Peto. Imponuje spo-sób, w jaki były prowadzone zajęcia z dziećmi. Aktywność dzieci uczest-niczących w zajęciach pokazuje, że można uzyskiwać olbrzymie wyniki rehabilitacyjne w przedszkolnej fa-zie rozwoju dziecka. Takie przykłady jeszcze bardziej zachęcają do roz-wijania współpracy między naszymi uczelniami – dodaje prof. Raoul Sag-gini z Uniwersytetu w Chieti.

Z takiego obrotu spraw zadowole-nia nie skrywała Paulina Bartnik, dy-rektor Specjalnego Przedszkola nr 11 w Lublinie, która powiedziała: – Je-steśmy bardzo zbudowani tym, że Wy-dział Fizjoterapii WSSP im. W. Pola tak aktywnie wspiera nas w naszej misji rehabilitacji dzieci. Pozytywna ocena naszej pracy przez pracowników naukowych WSSP oraz profesorów z Uniwersytetu w Chieti dodaje nam wiary, że stosowane przez nas metody rehabilitacyjne przynoszą i w przyszło-ści mogą przynosić oczekiwane efekty.

Tekst i zdjęcia: Janusz Kawałko

Pamiątkowe zdjęcie włoskich naukowców goszczących w WSSP im. Wincentego Pola

Profesorowie z Włoch gościli w Przedszkolu Specjalnym nr 11 w Lublinie, nad którym

patronat sprawuje Wydział Fizjoterapii WSSP

Page 7: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 7

Nauka

W Pałacu Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych

w Krakowie czynna jest wystawa ma-larstwa lublinianki, Krystyny Głow-niak. Do zaprezentowania swego do-robku zaproszona została przez preze-sa tej szacownej instytucji, Zbigniewa Kazimierza Witka.

Krakowskie Towarzystwo Przy-jaciół Sztuk Pięknych jest spadko-biercą dorobku profesora UJ, Karola Estreichera jr., wybitnego historyka sztuki, skutecznego rewindykatora za-grabionych podczas II wojny polskich skarbów kultury, animatora licznych poczynań kulturalnych, natomiast dziełem Zbigniewa K. Witka jest opracowanie „Dokumenty strat kul-tury polskiej pod okupacją niemiec-ką 1939–1944”. Jest on także twórcą cyfrowej metody identyfikacji i za-bezpieczenia dzieł sztuki, jak również

producentem cyklu filmów „Galeria artystów Pałacu Sztuki” emitowanych przez TVP.

Dla Krystyny Głowniak – czego artystka nie ukrywa – ta prezentacja jej najwartościowszych prac, wyko-nanych w różnorodnych technikach, z różnych okresów życia, jest wiel-kim wyróżnieniem i okazją do po-kazania swego dorobku krakowskiej i ogólnopolskiej publiczności, wśród których było wielu koneserów sztu-ki. W czterech salach Pałacu lubel-ska malarka zaprezentowała około osiemdziesięciu płócien, akwarel, rysunków, monotypii, wydruków oraz fotografii, w cyklach: Pejzaże mistyczne i zwyczajne, Świat według Schulza, Notatki z Prowincji, Pejza-że z Senneville, Wenecja. W czasie prezentacji mowa była o tym, że pani Krystyna urodziła się w Lublinie – mieście niezwykłym, wielokulturo-wym, nieopodal Kazimierza nad Wi-słą, Zamościa, Nałęczowa, Łęcznej, Biłgoraja, gdzie słowo „prowincja” kojarzy się z architekturą typową dla

Europy wschodniej, często drewnia-ną, o kształtach wymyślonych przez wiejskiego cieślę, niezwykle ma-lowniczą, inspirującą wielu pisarzy, malarzy, fotografików, filmowców. Czechowicz, Kuncewiczowa, Singer, Leśmian, Pruszkowski, Pankiewicz, Hartwig to tylko początek obszer-nej listy twórców mających związek z Lublinem i Lubelszczyzną – dowia-dywali się krakusi.

Krystyna Głowniak opowiadała natomiast o bliskiej jej Kazimierskiej Konfraternii, będącej szczególną ko-lonią artystyczną, wywodzącą się z tradycji tego miasteczka nad Wisłą, w którym od dziesiątków lat malarze rozkładają swoje sztalugi, stanowiąc nieodłączną część pejzażu. Także bliską jej Wenecję odbiera przez pry-zmat Kazimierza, wszak – powiada – obydwa miasta stworzyli artyści. A jeśli ktoś pragnie znaleźć odpo-wiedź na pytanie: Po co, i dla kogo jest sztuka? To właśnie tutaj może znaleźć na nie odpowiedź.

Zbigniew Miazga

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie jest jedną z naj-

starszych uczelni przyrodniczych w Polsce a już na pewno po tej, czy-li prawej stronie Wisły. Za 2 lata, w 2015 roku świętować będzie okrą-głą, 60. rocznicę swego istnienia. Uczelnia powstała w 1945 roku jako Wyższa Szkoła Rolnicza, później przemianowana w Akademię Rol-niczą i wreszcie w UP. Przez te lata uczelnia dorobiła się ponad 50 tys. ab-solwentów.

Uczelnia wciąż się rozwija, a to nie byłoby możliwe bez nowych in-westycji. Ostatnio powstają one tak szybko, jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Od 1 października w uczelni działa nowa własna biblioteka, czyli Regionalny Ośrodek Rolniczej Infor-macji Naukowej. Od początku naj-bliższego października otworzy się Centrum Innowacyjno-Wdrożeniowe Nowych Technik i Technologii przy ul. Głębokiej a wkrótce ruszy budo-wa nowych klinik weterynaryjnych dla potrzeb Wydziału Medycyny We-terynaryjnej, także przy ul. Głębo-kiej. Będzie to Innowacyjne Centrum Patologii i Terapii Zwierząt.

Uniwersytet Przyrodniczy w Lu-blinie kształci obecnie 10 tysięcy stu-

noWe kierunki W uPdentów. Studiują oni na 7 wydziałach, ale aż na 28 kierunkach. Wiele z nich powstało w ciągu ostatnich latach. Te ostatnio powstałe nowe kierunki to: hipologia i jeździectwo, inżynie-ria chemiczna i procesowa, inżynie-ria bezpieczeństwa, bezpieczeństwo żywności, ochrona roślin i kontrola fitosanitarna. Najnowszym, dopiero powstającym kierunkiem studiów jest behawiorystyka zwierząt, czyli nauka o zachowaniu zwierząt.

Rektorem UP jest prof. Marian Wesołowski, sprawujący tę funkcję już czwartą kadencję. Jest rektorem najdłużej sprawującym tę funkcję w całym kraju.

Krzysztof Stankiewicz

krystyna GłoWniak W krakoWie

Page 8: II 2013 Awangarda Lubelska

8 AL

WyDarzeNIe

Tradycyjne tłustoczwartkowe spotkanie organizowane przez

Lubelski Oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy RP zgromadziło w tym roku kilkudziesięciu dziennikarzy czynnych zawodowo oraz w stanie spoczynku. Odbyło się ono w Klubie BOHEMA w podziemiach reprezen-tacyjnego Hotelu Europa w Lublinie. Było to już XV spotkanie lubelskich dziennikarzy, organizowane w Tłusty Czwartek. W jego trakcie odbyły się promocje najnowszych książek na-szych kolegów. Red. Janusz Świąder zaprezentował kolejną swoją książ-kę poświęconą ludziom estrady, za-tytułowaną „Apassionata”. Jest to przepięknie wydana publikacja o le-gendzie polskiej muzyki popularnej z lat 50. i 60. Januszu Gniatkowskim. Red. Krzysztof Stankiewicz przedsta-

wił tomik relacji ze swych reporter-skich podróży, zatytułowany „W 40 lat dookoła świata”. Publikacja ta, której współautorem jest Władysław Boruch, swym tytułem nawiązuje do czterech dziesięcioleci dziennikar-

młody dinozaur 2012

skich penetracji oraz podróży po kraju i świecie red. Stankiewicza.

W trakcie spotkania po raz kolejny przyznany został laur „Młodego Di-nozaura”. Jego laureatką za rok 2012 została redaktor Izabella Wlazłow-ska, która w ubiegłym roku obcho-dziła 35-lecie pracy dziennikarskiej. W laudacji, uzasadniającej przyznanie go przez Kapitułę Lubelskiego Od-działu SARP przypomniano dorobek zawodowy Laureatki – w przeszłości dziennikarki m.in. „Tygodnika Za-mojskiego”, lubelskich dzienników i tygodników oraz pism ogólnopol-skich, jak „Prawo i Życie”, „Przegląd Tygodniowy”.

Laur „Młodego Dinozaura” od kilkunastu lat przyznawany jest oso-bom o zaawansowanym stażu dzien-nikarskim, które mimo upływu wieku pozostają aktywne zawodowo bądź społecznie. Zaprzyjaźniona ze środo-wiskiem dziennikarskim znana artysta – plastyk Krystyna Głowniak obda-rowała tegoroczną Laureatkę swoim obrazem, a Władysław Boruch, wła-ściciel Siedliska Folkloru „Marzanna” w Niedrzwicy Kościelnej dodał do tego okazały tort.

W poprzednich latach tytułem „Młodego Dinozaura” uhonorowani zostali redaktorzy: Adam Tomanek, Krystyna Kotowicz, Anna Mańkow-ska, Alicja i Tadeusz Chwałczykowie, Ewa Dziedzic, Tadeusz Tłuczkiewicz, Henryk Kwiatkowski, Franciszek Ma-linowski, Andrzej Albigowski, Woj-ciech Klusek, Kazimierz Pawełek, Ja-nusz Świąder, Grażyna Hryniewska.

Stanisław Wojnarowicz

Laureatkę „Młodego Dinozaura” za rok 2012 redaktor Izabellę Wlazłowską Krystyna Głowniak obdarowała swoim obrazem a Stowarzyszenie Folkloru "Marzanna" – tortem

Gratulacje Laureatce „Młodego Dinozaura” złożyły min. Marta Adamiak i Maria Bigos reprezentujące gospodarza imprezy czyli Hotel Europa

Page 9: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 9

WyDarzeNIe

Smacznych Świąt Wielkanoc-nych, najlepiej z wypiekami

Cukierni Skierka „Społem” LSS. Ta znana w Lublinie cukiernia dostar-cza na nasze stoły wszelkiego rodzaju wypieki: ciasta, ciasteczka, paczki, fa-worki, babki, keksy, torty czy mazur-ki. Robi to od 20 lat, a od 10 lat kie-ruje nią Alina Krzysiak, kierowniczka zakładu.

Skierka dostarcza nam za pośred-nictwem ponad 30 sklepów około 7 ton wypieków co miesiąc, a teraz w okresie przedświątecznym jesz-cze więcej. Teraz jest to najwięcej serników, makowców czy tradycyj-nych wielkanocnych mazurków, ale w okresie karnawałowym królowały faworki. W ciągu tegorocznego kar-nawału Skierka nasmażyła ich 750 kg, ale pani kierowniczka twierdzi, że gdyby było ich dwa razy tyle, to też wszystkie by poszły.

– Bo są smaczne – dodaje Elżbieta Ludwikowska, zastępczyni kierow-niczki. I dodaje, że firma nie ma pro-blemu ze zbytem swej słodkiej pro-dukcji. Dlaczego? Bo wraz z długolet-nią tradycją, pracownicy Skierki mają

także bogate doświadczenie. W nim właśnie tkwi tajemnica sukcesu, plus naturalne, dobre surowce używane do wypieków.

– Pamiętam, jak kiedyś na inau-gurację roku akademickiego jedna z lubelskich wyższych uczelni zamó-wiła u nas 160 kg ciast – wspomina kierowniczka. Dziś takich dużych za-mówień już może nie ma, ale za to jest ich ogrom. Nasi stali klienci zamawia-ją na świąteczne stoły mnóstwo ciast, a na wesela czy inne uroczystości do-datkowo tradycyjne torty. Są widać smaczne, co potwierdzają różnego rodzaju medale i dyplomy zdobywane w licznych konkursach kulinarnych, ostatnio trofeum takie zdobyliśmy w konkursie „Lider smaku” za cia-steczka orkiszowe.

A wszystko to dzięki 14 pracow-nikom Skierki, którzy pieką od póź-nego wieczora, przez całą noc, aż do południa dnia następnego, a gdy trze-ba to i dłużej. Po to, żeby na naszych stołach, nie tylko z okazji świat, było obficie i smacznie!

Krzysztof Stankiewicz

smacznych śWiąt alleluja

Najpierw pieczemy kruche ciasto. Aby go upiec, bierzemy pół kg mąki, 4 żółtka, prawie całą kostkę margary-ny palma (ok. 20 dkg) i do tego łyżkę smalcu, 20 dkg cukru pudru, ¼ szklan-ki śmietany 30-procentowej oraz po odrobinie proszku do pieczenia i cukru waniliowego. Po wyrobieniu, z ciasta pieczemy dwa placki, które następnie przekładamy powidłami śliwkowymi lub kajmakiem, czyli mlekiem zagęsz-czonym „na krówkę”. Całość zdobimy z wierzchu polewą czekoladową: białą lub ciemną a do tego jeszcze kawałki kandyzowanej skórki pomarańczowej, migdały i inne bakalie. Smaczego!

Doskonałe wyroby Cukierni Skierka oferuje sklep firmowy przy ul. Wileńskiej oraz Domek Saski przy Ogrodzie Saskim

Przepis na mazurka podaje (obecna również na okładce Awangardy) Alina Krzysiak,

kierowniczka Cukierni Skierka

Page 10: II 2013 Awangarda Lubelska

10 AL

kultura

Regionalna Izba Gospodarcza już po raz ósmy zorganizowa-

ła konkurs na najlepsze potrawy i pro-dukty spożywcze z naszego regionu o tytuł Wojewódzkiego Lidera Smaku. Organizatorzy, wśród których są rów-nież naukowcy i praktycy od żywie-nia, są przekonani, że „warto jeść to, co nasze”. Tak ze względów zdrowot-nych, jak i smakowych. Ale cały szko-puł polega na tym, że owe produkty i potrawy – w gąszczu innych – należy odnaleźć i wypromować. Dlatego ka-pituła konkursu, której przewodniczy prof. dr hab. Barbara Baraniak z Uni-wersytetu Przyrodniczego w Lublinie, aż przez pół roku odwiedza firmy i za-kłady tej branży z całej Lubelszczyzny skrupulatnie oceniając walory smako-we i zdrowotne oraz wygląd zgłoszo-nych potraw i produktów, jak również

Przed 9 laty w Ciecierzynie, z inicjatywy dwóch nauczycie-

lek Zespołu Placówek Oświatowych: Anny Studzińskiej – nauczycielki mu-zyki i Urszuli Zielonki – nauczycielki edukacji wczesnoszkolnej, zrodził się Powiatowy Festiwal Piosenki „Nie-zapomniane melodie”. W 2012 roku w jego organizację włączyła się jesz-cze Jadwiga Kicińska. Panie miały pro-sty plan, zrobić imprezę, która da moż-liwość prezentacji młodych talentów, zachęci do współpracy środowisko szkolne i samorządowe, a także będzie promocją szkoły, gminy i powiatu.

Pomysł organizacji konkursu po-parli wójt gminy Niemce, starosta

powiatowy i Powiatowy Ośrodek Do-skonalenia Nauczycieli w Lublinie, którzy objęli imprezę patronatem, jed-nocześnie fundując nagrody dla lau-reatów. Od początku organizatorów wspierał w ich działaniach Krzysztof Kramek – specjalista i wieloletni na-uczyciel muzyki, znany w kręgu arty-stycznym Lublina. Swojego wsparcia udzielili także lokalni przedsiębiorcy m. in. Zakład Przetwórstwa Mięsnego „Ryjek” w Nasutowie, Rynek Hurto-wy w Elizówce i sklep spożywczo--przemysłowy w Elizówce, dzięki którym możliwe było przygotowanie ciepłego posiłku i zakup pamiątko-wych gadżetów dla uczestników fe-stiwalu. Nieoceniona okazała się rów-nież pomoc rodziców przy organizacji i przeprowadzeniu kolejnych edycji konkursu. Ogromną rolę rokrocznie pełnią dzieci i młodzież z ZPO w Cie-

cierzynie, którzy pomagają w przygo-towaniu imprezy.

Tytuł „Niezapomniane melodie” zakładał różnorodność tematyki fe-stiwalowej w kolejnych latach, dając możliwość prezentacji różnego rodza-ju muzyki. Tym razem były to pio-senki o tematyce ekologicznej, proz-drowotnej i turystycznej pod hasłem „Z piosenką po zdrowie”. A ponieważ z biegiem czasu cały czas rosła liczba uczestników festiwalu i poziom ar-tystyczny, a i dołączali nowi patroni, m.in. Lubelski Kurator Oświaty, Ar-cybiskup Lubelski Stanisław Budzik, Wojewódzki Fundusz Ochrony Śro-dowiska i Gospodarki Wodnej w Lu-blinie, tegoroczny Powiatowy Festi-wal Piosenki „Niezapomniane melo-die” należał do bardzo udanych. Dał wielką radość wszystkim uczestnikom i satysfakcję nauczycielom. KS

higienę produkcji, organizację pracy, estetykę obiektów.

W tegorocznej edycji konkursu – o czym mówiono podczas uroczystej gali, w hotelu Unia Mercury – rywa-lizacja o tytuł Wojewódzkiego Li-dera Smaku, była wyjątkowo zacię-ta. Kapituła wyróżniła i nagrodziła: bułeczki szpinakowe z piekarni GS „Samopomoc Chłopska” w Niedrzwi-cy Dużej, chleb ze słonecznikiem „Słonko” z Piekarni-Cukierni Abra-mowicz i S-ka z Klikawy k. Puław, chleb witalny i ciasteczka orkiszowe z LSS „Społem” w Lublinie, mieszan-kę firmową z Zakładu Cukierniczego Bożeny Łaty z Modliborzyc, pierogi z kapustą i pieczarkami oraz sakiew-ki sułtańskie z Przedsiębiorstwa Spo-łecznego „ Probono” im. św. Brata Al-berta z Lublina, chleb ludwiński oraz ludwiński żytni z GS „SCh” w Ludwi-nie, kulebiak z GS „SCh” w Ostrowie Lubelskim, chleb wojskowy z Piekar-ni Tadeusz Pęzioł w Jabłonnej, chleb żytni jasny ze Społem PSS w Zamo-

ściu, torcik „trio” z Cukierni „Renata” z Cholewianki koło Puław.

Wicemarszałek województwa lu-belskiego Krzysztaf Grabczuk gratu-lując zwycięzcom powiedział, że Lu-belszczyzna może być potęgą w pro-dukcji tradycyjnej żywności.

Naszym atutem są nieskażone gle-by, a konsumenci coraz częściej świa-domie wybierają rodzime wyroby. Prowadzone są rozmowy, aby nasze produkty spożywcze częściej trafiały na półki sklepowe w całej Polsce.

Zbigniew Miazga

niezaPomniane melodie

Warto jeść co nasze

Kapitule i uczestnikom gali smakował torcik „trio” z Cukierni „Renata” z Cholewianki

Page 11: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 11

kultura

Pierwsze miesiące 2013 roku obfitowały w domu kultury lu-belskiej spółdzielni mieszkanio-wej, którym Pan kieruje, w wiele interesujących imprez. tym, którzy uczestniczyli w nich, przypomnijmy je. zaś tym, którzy je przegapili, opowiedzmy co stracili.

– W styczniu w naszej Galerii Sztuki otwarto wystawę karykatur lubelskich uczonych autorstwa nieod-żałowanej pamięci Józefa Tarłowskie-go, lubelskiego grafika, a także histo-ryka sztuki, doktora matematyki i za-palonego podróżnika. To on, wspól-nie z prof. Romanem Tokarczykiem z Wydziału Prawa UMCS spotykał się z wieloma lubelskimi naukowcami i w czasie tych spotkań powstawały wspomniane karykatury. Na wysta-wie prezentowane były humorystycz-ne podobizny rektorów UMCS: prof. Grzegorza Leopolda Seidlera i prof. Wiesława Skrzydły a także wielu in-nych luminarzy lubelskiej nauki.

Wystawie „karykatury uczo-nych” towarzyszył kabaretowo-mu-zyczny koncert poświęcony anegdo-cie akademickiej.

– Przygotowany on został na pod-stawie książki prof. Romana Tokar-czyka „Antologia anegdoty akademic-kiej”, która niebawem będzie miała już trzecie wydanie. Scenariusz przygoto-wał Henryk Ryszard Żuchowski-Za-rewicz, on też prezentował wspólnie z aktorem Jerzym Turowiczem wspo-mniane anegdoty, a w części muzycz-nej wystąpiła Krystyna Szydłowska śpiewając piosenki do tekstów Zbi-gniewa Staweckiego i muzyki Jacka Abramowicza. Przy pianinie zasiadł

na scenie i W salach dk lsm

sam kompozytor, a cały koncert został nagrany na taśmie filmowej.

o nauce było też na poważnie.– Tak, dr Krystyna Aleksandra Ha-

rasimiuk, przez długie lata związana z Instytutem Nauk o Ziemi UMCS, obecnie profesor w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincen-tego Pola w Lublinie, przypomniała dzieje Instytutu Geograficznego w Uni-wersytecie Lwowskim w latach 1883-1939. Spotkanie to nosiło wymowny tytuł: „Profesor Eugeniusz Romer chory na Polskę” i prezentowało działalność m.in. trzech zasłużonych polskich geo-grafów pracujących głównie we Lwo-wie: prof. Antoniego Rehmana, właśnie prof. Eugeniusza Romera i jego następcę w Instytucie prof. Augusta Zierhoffera. Dużo mówiono na tym spotkaniu także o lubelskim powojennym środowisku geograficznym, które w dużym stopniu wywodziło się ze Lwowa, o profeso-rach: Adamie Malickim, Michale Jani-szewskim, Franciszku Uhorczaku, Janie Ernście i Anieli Chałubińskiej.

Natomiast ziemie kresowe, szcze-gólnie Wołyń i problematykę polsko--ukraińską przed II wojną światową oraz krwawe rzezie od lipca 1943 roku aż po Akcję „Wisła” w roku 1947, omówił na swoim spotkaniu autorskim dr Józef Zięba, lubelski poeta, prozaik i publicysta, twórca i długoletni dyrektor Muzeum Józefa Czechowicza. Wspominał on swo-je przeżycia w rodzinnym Powursku (obecnie na Ukrainie), czasy szkolne w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Czarnieckiego w Chełmie, profesorów KUL wywodzących się z Wilna (Irena Sławińska) i Grodna (Czesław Zgorzelski), a także legen-darne peregrynacje obrazu Matki Bo-skiej Chełmskiej, ikony, której kult łączy trzy wyznania: prawosławne, grekokatolickie i rzymskokatolickie.

długo można byłoby mówić o imprezach w salach i na scenie domu kultury lsm...

– Przypomnę jeszcze m.in. spek-takl Teatru Pierwszego Kontaktu pt.

„Witkacy: Bez końca”, był koncert niezapomnianych przebojów znanego piosenkarza Janusza Gniatkowskiego pt. „Apassionata”. W czasie koncertu redaktor Janusz Świąder, autor książki o Gniatkowskim, przypomniał tego le-gendarnego artystę, a Zespół Wokalny „Senioritki” zaśpiewał znane przeboje: „Apassionata”, „Mołdawianka”, „Arri-vederci Roma”, „Indonezja”, i „Cicha woda”. Z rewelacyjnym koncertem wystąpił młody, wielce obiecujący 15-letni wiolonczelista, Sebastian Ko-zub. Wspaniale zaprezentował utwo-ry Bacha, Piattiego, Czajkowskiego i Poppera, które należą do najtrud-niejszych kompozycji na wiolonczelę. Sebastian Kozub jest uczniem Szkoły Muzycznej w Lublinie, a obecnie prze-bywa na stypendium rządu brytyjskie-go w „The Purcell School” w Londy-nie. W lutym prezentowała również swoje umiejętności Młodzieżowa Or-kiestra Kameralna, licząca czterdzieści osób, którą dyrygował Piotr Zabielski.

dom kultury lsm bierze udział w międzynarodowym Programie „Bliżej siebie”. Proszę o tym opo-wiedzieć.

Jest to całoroczna impreza łącząca trzy miasta: Lublin, Lwów i Brześć. Po-lega na wzajemnej prezentacji zespołów artystycznych działających w placów-kach kultury w tych miastach, wymianie doświadczeń pomiędzy pracownikami, instruktorami, animatorami i menedże-rami kultury z Polski, Ukrainy i Biało-rusi. Sądzimy, że ta współpraca przy-niesie wiele ciekawych artystycznie efektów, takich jak m.in. zaprezento-wany ostatnio na naszej scenie koncert „Tylko we Lwowie”, w czasie którego wystąpił lwowski Zespół Muzyczno--Wokalny „Lewandówka”, a barwne, dziarsko zatańczone lwowskie szlagie-ry zaprezentował Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Lubelskiej pod kierunkiem Hanny Aleksandrowicz.

W imieniu bywalców domu kul-tury lsm dziękuję za już, i… oby tak dalej!

Zbigniew Miazga

Od lewej: prof. Roman Tokarczyk, Katarzyna Tkaczyk i Andrzej Zdunek, z którym rozmawiamy o Domu Kultury LSM

Page 12: II 2013 Awangarda Lubelska

12 AL

teatr I fIlharmoNIa

TeaTr muzyczny zaprasza na:

kiedy kota nie ma W domureżyseria: andrzej GałłaSobota, 16 marca o godz. 18Niedziela, 17 marca o godz. 17 Studio Koncertowe Radia Lublin

skrzyPek na dachureżyseria: zbigniew czeskiPiątek, 22 marca o godz. 18Sobota, 23 marca o godz. 18 Centrum Kongresowe UP

krÓleWna śnieŻkareżyseria: Violetta suskaNiedziela, 24 marca o godz. 18 Centrum Kongresowe UP

ksiĘŻniczka czardaszareżyseria: artur hoffmanNiedziela, 7 kwietnia o godz. 18Chełmski Dom Kultury

Pinokio reżyseria: jerzy turowiczŚroda, 10 kwietnia o godz. 9 i 12Centrum Kongresowe UP

skrzyPek na dachureżyseria: zbigniew czeskiPiątek, 19 kwietnia o godz. 18Sobota, 20 kwietnia o godz. 18 Centrum Kongresowe UP

carmenreżyseria: Waldemar zawodzińskiSobota, 27 kwietnia o godz. 18Niedziela, 28 kwietnia o godz. 17 Centrum Kongresowe UP

*

teatr muzyczny w lublinieul. Grenadierów 13sprzedaż biletów:

kasa w centrum handlowym Plazaprzy ul. lipowej 13,

tel. 81 532 96 65www.teatrmuzyczny.eu

Teatr Muzyczny, mimo że chwi-lowo bezdomny, wciąż wy-

stępuje korzystając z gościnnych sal w Lublinie i makroregionie. I to wy-stępuje ze swymi największymi wi-dowiskami – spektaklami operowymi, choć z racji ograniczonych możliwo-ści są to realizacje nieco „okrojone”. Sztandarową swoją realizację, jaką jest opera „La Traviata”, która miała swoją pamiętną premierę w hali spor-towej „Globus”, po pewnej miniatu-ryzacji aparatu wykonawczego oraz scenografii, Teatr Muzyczny wystawił 2 i 3 marca w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego. Pomysł

Nie było zaskoczenia, gdy Artur Tyszkiewicz, nowy dyrektor

artystyczny Teatru Osterwy ogłosił, że będzie reżyserować sztukę Hanocha Levina „Pakujemy manatki”. Wszak temu jednemu z najważniejszych izraelskich pisarzy minionego wieku (1943-1999) zawdzięcza swoje te-atralne zaszczyty. Spłynęły one nań po wystawieniu w warszawskim Teatrze IMKA „Sprzedawców gumek” oraz w Teatrze Ateneum „Shitza”, z Wikto-rem Zborowskim w roli tytułowej.

Tyszkiewicz przyznaje się do po-krewieństwa dusz z Levinem. Podob-nie jak on uważa, że w człowieku jed-nocześnie drzemie anioł i bestia. Zaś świat jest zbiorem absurdów: żyjemy, planujemy, marzymy – a to wszystko kończy się na cmentarzu. W materia-łach teatralnych znaleźć można taką jego wypowiedź:

– Mam wrażenie, że Levin jest bardzo lubelski. Opisuje bowiem sy-tuację ludzi żyjących poza wielkimi aglomeracjami, w takich miastach, które do czegoś aspirują i w których ludzie mają poczucie, że nie są w cen-trum. Poza tym opisuje on zwykłych, normalnych ludzi w niezwykłych sy-tuacjach, lub niezwykle reagujących na zwykłe sytuacje. Jednocześnie

PIęćsetna PreMIera

okazał się słuszny, frekwencja była za-dowalająca. Następną prezentacją ma być „Carmen”, którą teatr pokaże 27 i 28 kwietnia, także w Centrum Kon-gresowym Uniwersytetu Przyrodnicze-go w Lublinie. Bilety już w sprzedaży.

Prawie normalną działalność Te-atr Muzyczny wznowi, gdy budow-lani przekażą do użytku wykańczaną obecnie salę widowiskową w jednym z obiektów znajdujących się w Parku Naukowo-Technologicznym na Fe-linie. Natomiast powrót „na swoje” teatru nastąpi po ukończeniu przebu-dowy Centrum Spotkania Kultur, co ma nastąpić za około trzy lata. ZM

Opery TeATru MuZycZNeGO

przy tym tworzy postaci, które lubi-my i znamy. Lublinianie mogą zatem przyjść do teatru i zobaczyć bliskich znajomych, bliskie im tematy, z któ-rymi każdy się styka – ktoś umiera, ktoś wyjeżdża, ktoś kocha, ktoś niena-widzi. Może to na pierwszy rzut oka przypominać telenowelę, ale w rze-czywistości opowieści Levina są dużo głębsze i oczywiście nie tak jedno-znaczne – stwierdza Tyszkiewicz. Le-vin jest przy tym bardzo polski – prze-cież jego rodzice byli polskimi Żyda-mi, a on sam wychował się w Izraelu wśród emigrantów z Polski...

Akcja sztuki dzieje się w małym miasteczku w Izraelu, z którego wszy-scy chcą wyjechać w świat. Bo mają dosyć swojej „dziury”, mają też ma-rzenia, które – wierzą w to – zreali-zować mogą tylko poza tym miastecz-kiem. Jednym udaje się wyjechać, in-nym nie. W miasteczku ktoś się rodzi, ktoś kocha, ktoś umiera. Mamy więc reportażowy opis prowincji. Ale tak-że coś więcej – refleksję nad ludzką egzystencją. Co to znaczy: żyć? Do czego takie życie prowadzi?

I to, co jest typowe dla pisarstwa Levina. W jednych scenach, czy dia-logach, jest komiczny, a zaraz potem staje się śmiertelnie poważny. Na

Page 13: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 13

teatr I fIlharmoNIa

Filharmonia lubelska zaprasza na:

jezus maria PeszekNiedziela, 7 kwietnia o godz. 18 Centrum Kongresowe UP

XVii luBelskie Forum sztuki WsPÓłczesnej im. W. lutosławskiego 12-17.04 koncert inauGuracyjny orkiestra symfoniczna Fl Jakub Jakowicz – skrzypce Maria Janowska-Bukowska – fortepian Wojciech Rodek – dyrygent Poniedziałek, 15 kwietnia o godz. 19 Collegium Maius UM

koncert uczniÓW luBelskich szkÓł muzycznychorkiestra symfoniczna osm i i ii st. w lublinie Lucjan Jaworski – dyrygent Poniedziałek, 15 kwietnia o godz. 19 OSM im. K. Lipińskiego w Lublinie

koncert kameralno--chÓralnyAgata Zubel – śpiew, Andrzej Bauer – wiolonczela, Cezary Duchnowski – fortepian, Elwira Śliwkiewicz- -Cisak – akordeon, Jerzy Mądrawski – akordeon, Gabriela Klauza – organy, Aleksandra Bubicz – sopran, Chór Akademicki UMCS, Urszula Bobryk – dyrygentWtorek, 16 kwietnia o godz. 19 ACK Chatka Żaka

śPieWająca Polska orkiestra symfoniczna Fl Chóry szkolne regionu lubelskiego (Małgorzata Nowak i Barbara Pazur– koordynacja i opieka artystyczna) Sławek A. Wróblewski – dyrygentŚroda, 17 kwietnia o godz. 18 Centrum Kongresowe UP

informacje i rezerwacje biletów:tel. 81 53-15-112 i 81 53 15 118

e-mail: [email protected]@filharmonialubelska.pl

W nocy z 8 na 9 czerwca 2013 r., już po raz siódmy,

odbędzie się lubelska Noc Kultury. Przez sześć lat Noc Kultury mocno wpisała się w przestrzeń kulturalną Lublina. Tegorocznym motywem przewodnim są „Energie miasta”.

W tym roku zmianie ulega sposób budowania programu Nocy Kultury –powołany został specjalny zespół ds. programowych, który będzie starał się wzmocnić relacje z organizatora-mi poszczególnych wydarzeń i stwo-rzyć spójną ofertę programową.

Zespół Nocy Kultury serdecznie zaprasza wszystkich do tworzenia programu Nocy Kultury 2013. Na oferty wypełnione za pomocą for-mularza on-line lub dokumentu tek-stowego (szczegóły na: www.noc-kultury.pl)) organizatorzy czekają do 4 kwietnia 2013. Można kontaktować się z Dariuszem Figurą bądź Jakubem Barańskim, e-mail: [email protected], tel. 081 533 08 18. ZM

W TeATrZe OSTerWy

przemian mamy komedię z tragedią. Śmiejemy się z sytuacji, śmieszno-stek, śmiejemy z człowieka, ale za

moment wzrusza nas ten człowiek. Wymowne, że sztuka „Pakujemy ma-natki” ma podtytuł „komedia na osiem pogrzebów”. Takie wymieszanie we-sołości z dramatem to bezpieczny spo-sób, aby uniknąć taniego dydaktyzmu, a jednocześnie możliwość powiedze-nia widzowi czegoś ważnego. Czegoś co pozostanie.

Specyfika tej sztuki polega rów-nież na tym, że rozpisana ona zosta-ła na 22 równorzędne role. Reżyser i zespół aktorski brawurowo podołali temu wyzwaniu. Na pytanie: „Kto się wyróżnił?”, odpowiedzieć należałoby wymieniając 22 aktorskie nazwiska. Bo istotnie świetny mamy team. Otrzy-mał on dobre wsparcie Justyny Elmi-nowskiej (scenografia i kostiumy) oraz Jacka Grudnia (muzyka). Sztuka ta z pewnością długo pozostanie w reper-tuarze Teatru Osterwy. Ale nie warto odkładać w czasie przyjemności obej-rzenia jej. Tym bardziej, że „Pakujemy manatki”, to pięćsetna sztuka w re-pertuarze lubelskiego teatru, licząc od „Moralności pani Dulskiej” w reżyserii Ireny Ładosiówny, której premiera od-była się 12 sierpnia 1944 r.

Tekst i zdjęcie:Zbigniew Miazga

Pięćsetną premierą w Teatrze Osterwy jest sztuka Hanocha Levina „Pakujemy manatki, komedia na osiem pogrzebów”. Oto scena zbiorowa z tej sztuki.

noC kultury 2013

Page 14: II 2013 Awangarda Lubelska

14 AL

bIzNeS

rusłan W śWidniku

Zaledwie w dwa miesiące po otwarciu Portu Lotniczego

Lublin na lotnisku w Świdniku wy-lądował jeden z największych samo-lotów transportowych świata An-124 Rusłan. Olbrzymi samolot przyleciał do Świdnika po śmigłowce sokół pro-dukowane w PZL Świdnik. Przyleciał dokładnie w Walentynki, czyli 14 lu-tego, by już następnego dnia, po zała-dowaniu na jego pokład dwóch śmi-głowców, odlecieć z nimi na Filipiny.

Wcześniej sokoły ze Świdnika od-latywały na Filipiny z lotniska w Rze-szowie. Po oddaniu lotniska w Świd-niku, mogą już odlatywać dosłownie z miejsca produkcji, bowiem PZL Świdnik ma połączenie z lotniskiem specjalną drogą kołowania. Droga ta przyda się zapewne jeszcze nie raz. Tym razem lądowanie i start potężne-go Rusłana wzbudziło ogromne zain-teresowanie dziennikarzy i mieszkań-ców Lublina. Zarówno podczas lądo-wania jak i startu przybyli na lotnisko tysiącami. Umożliwił to m.in. pociąg, który kursuje z Lublina przez Świdnik bezpośrednio do terminala lotniska. Kto nie przyjechał pociągiem, dotarł na lotnisko własnym samochodem, a było ich tak wiele, że zabrakło miej-sca na ogromnym parkingu.

Tak wielkiemu zainteresowaniu nie ma się co dziwić, bo też było co oglądać. An-124 ma skrzydła o roz-piętości 73 m. Jego długość to 69 m

a wysokość to 21 m. Jego ładownia ma wymiary 36,5 na 6,4 m oraz 4,4 m wysokości, w sumie 628 m kw. Maszyna waży wraz z ładunkiem ok. 60 ton. Mimo swych ogromnej masy rozwija prędkość do 850 km/h i ma zasięg ponad 16 tys. km. Mimo tego w powietrzu sprawia wrażenie lekko-ści. Pilot sterujący odlatującym Rusła-nem pomachał w powietrzu skrzydła-mi żegnają w ten sposób licznie zgro-madzonych widzów wokół lotniska.

Tego samego dnia ze Świdnika odleciał jeszcze samolot do Londynu, a następnego dnia odbyło się aż 4 star-ty w tym po raz pierwszy czarterowe-go samolotu do Egiptu, konkretnie do Marsa Alam. Takich czarterowych lotów wraz z nadejściem sezonu tu-rystycznego ma być coraz więcej. Po-cząwszy od czerwca z Portu Lotnicze-go Lublin samoloty czarterowe mają latać do Hiszpanii, Chorwacji, Tune-zji, Turcji i na Kretę. A i obecnie lo-tów jest niemało. W ciągu pierwszych miesięcy funkcjonowania Portu Lot-niczego Lublin z lotniska w Świdniku odleciało: w grudniu 5702 pasażerów, w styczniu 11 130 a w krótszym ka-lendarzowo lutym 10 601 pasaże-rów. W lutym na lotnisku odbyło się 47 kompletnych operacji lotniczych, 47 lądowań i 47 startów.

Liczby te mają systematycznie ro-snąć.

Krzysztof Stankiewicz

An-124 wzbudzał na lotnisku w Świdniku ogromne zainteresowanie. Nic dziwnego, to jeden z największych samolotów świata. Foto: Piotr Prus

Lubelski Klub Biznesu po raz ko-lejny podjął się organizacji Forum Inwestycyjnego. Odbędzie się ono 26 marca w Hotelu Europa. Forum Inwestycyjne to spotkanie gospo-darcze, zainaugurowane przez grupę budowlaną, działającą przy LKB, poświęcone strategicznym inwesty-cjom, możliwościom rozwoju lubel-skich firm i gmin oraz współpracy sektorów biznes – nauka – samorząd.

Tegoroczne Forum skierowa-ne jest do przedstawicieli biznesu, nauki oraz samorządów. Organiza-torzy przewidują udział ponad 100 uczestników. Wspólnie mają oni podjąć dyskusję na temat budowania sieci współpracy, opartych na regio-nalnych liderach – dużych przed-siębiorcach, które cechuje wysoka specjalizacja (branża chemiczna, górnicza, lotnicza, energetyka) wraz z lubelskimi przedsiębiorcami z sek-tora MŚP oraz zwrócić uwagę na ko-nieczność określenia potrzeb biznesu w zakresie projektów badawczych.

Kontynuując tradycję ostatnich 3 lat, Forum Inwestycyjne poruszy również kwestie związane z sekto-rem OZE, ze względu na potencjał naszego regionu w tym zakresie. Będzie także mowa o nowych prze-pisach dotyczące zagospodarowania odpadów komunalnych, o nowych regulacjach dotyczących przetar-gów, czy też potrzebie wspieranie rodzimych przedsiębiorców tworzą-cych miejsca pracy w regionie. KS

FORUM INWESTyCyJNE LKB

ZAKŁAD MECHANIKI

POJAZDOWEJBogdan Wójcik

ul. Gen. Zajączka 14 (Sławinek)

tel. 605 233 011

Page 15: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 15

bIzNeS

pucyn prof. dr hab. Andrzej Derdziuk, prorektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II, który wygłosił wykład na temat etyki w biz-nesie.

– Jesteśmy pod wrażeniem wy-kładu ojca prof. Andrzeja Derdziuka, który w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na niezwykle ważne aspekty etyczne, jakich na co dzień często nie dostrzegamy. O ważnej roli etycz-

Lubelski Klub Biznesu wpro-wadził do programu swoich

działań nową formę – śniadania biz-nesowe. Pierwsze z nich odbyło się w lubelskiej restauracji Locomotiva, a w roli gospodarzy wystąpiła Agen-cja Allianz Marcin Sokołowski i Part-nerzy oraz EuroKadra.

W takcie śniadania zostały przed-stawione następujące tematy: Polisa Podatkowa – zabezpieczenia ryzyka kontroli skarbowej i sporu podatkowe-go, Śmierć właściciela firmy – skutki prawne i finansowe oraz Optymaliza-cja kosztów zatrudnienia w firmie – jak zyskać nic nie tracąc.

dyskusja o etyce W Biznesienej przy prowadzeniu biznesu mówił również biskup dr Marian Rojek. Te wystąpienia niewątpliwie skłaniają do refleksji – powiedział Jan Świć, prezes Unii Szefów Firm Zamojszczyzny.

Unia Szefów Firm Zamojszczyzny funkcjonuje już ponad 15 lat i skupia blisko 50 przedsiębiorców. W tym roku zaplanowano galę jubileuszową tego stowarzyszenia.

Janusz Kawałko

W sali konferencyjnej Hote-lu Koronnego w Zamościu

po raz pierwszy w tym roku debato-wali członkowie Unii Szefów Firm Zamojszczyzny. W spotkaniu oprócz członków stowarzyszenia uczestni-czył biskup dr Marian Rojek, ordy-nariusz diecezji zamojsko-lubaczow-skiej, kanclerz kurii diecezjalnej ks. dr Adam Firosz, prezydent Zamościa Marcin Zamoyski, a także ojciec ka-

Wszystkie przedstawione tematy spotkały się z dużym zainteresowaniem licznie zgromadzonych uczestników

spotkania. Była też dyskusja – długa i ciekawa, a śniadanie też było smaczne.

Krzysztof Stankiewicz

BiznesoWe śniadania lkB

Uczestnicy zamojskiej debaty na temat etyki w biznesie. Fot: Andrzej Wnuk

Page 16: II 2013 Awangarda Lubelska

16 AL

lublIN

kronika kulturalno-toWarzyska

To Było

B y ł o

T

o B Ę d z i e

Teatr Stary postanowił uczcić pierwszy rok działalności, przygo-towując pierwszą własną produkcję. U Włodka Pawlika zamówiono umu-zycznienie zestawu wierszy Józefa Czechowicza, a Janusza Opryńskiego poproszono o reżyserię koncertu (tytuł: „Wieczorem”). Niestety, jak się oka-zało podczas jego pierwszomarcowej, przedpremierowej prezentacji, pano-wie się nie postarali. Teatralizacja jest słaba, a większość piosenek to straszne nudy. Wyjątkami są numer „Przemia-ny” śpiewany przez Jana Kondraka, kawałek „Po kąpieli” serwowany przez Annę Michałowską i utwór „Modlitwa żałobna” wykonywany unisono przez ośmioro wokalistów.

W dniu 15 marca w Polskim Radiu Lublin wystąpi Chris Rafael Wnuk. Jego talent muzyczny był rozwijany przez Annę Żurawlewową, która mi-strzostwo na fortepianie osiągnęła pod kierunkiem męża Jerzego Żurawle-wa, pomysłodawcy i twórcy Konkur-su Chopinowskiego, wykształconego przez Aleksandra Michałowskiego, wy-bitnego ucznia Karola Mikuli – z kolei najbardziej utalentowanego i znanego podopiecznego Fryderyka Chopina, pierwszego wydawcy i redaktora utwo-rów wielkiego kompozytora.

55-letnia Irina Rybakova utrzy-muje 84-letniego Johanna Kreutza. Mieszka w jego domu. Poznali się w 1944 roku. On był wtedy w SS. Teraz wymaga opieki. O tym jest jeden z filmów, które zostaną poka-zane 19–20 marca w klubie Prepar podczas repliki 6. Grand off Festival.

Sto lat od dnia urodzin autora słyn-nych „Łańcuchów” minęło w stycz-niu, ale na świętowanie stulecia jest 12 miesięcy, bo dzięki sejmowi mamy Rok Witolda Lutosławskiego. W Lublinie bardzo intensywne czcze-nie rocznicy będzie w kwietniu. Tak intensywne, że 12 dnia tego miesiąca nałożą się na siebie dwa ważne wyda-rzenia dwóch festiwali poświęconych temu kompozytorowi.

Coraz więcej ciekawych spotkań z ciekawymi ludźmi odbywa się w Lu-blinie. W coraz atrakcyjniejszym cyklu „Bitwa o kulturę” Teatru Starego go-ściła niedawno Olga Lipińska. Królo-wa polskiego kabaretu telewizyjnego minionych lat inteligentnie narzekała na współczesne produkcje sceniczne i ekranowe innych twórców. Ujawniła przy okazji, że korci ją, by posatyryczyć na temat gwiazd politycznego dzienni-karstwa. Sztandarowym cyklem spotka-niowym Warsztatów Kultury jest „Book it!”. Po goszczącym w nim w lutym To-maszu Budzyńskim, byłym członku le-gendarnej Siekiery, trudno było spodzie-wać się jakichś wielkich fajerwerków. Ale dość bogaty program – z prezentacją książki i projekcją filmu – zapewnił wy-darzeniu sporą atrakcyjność.

Stowarzyszenie Homo Faber w prowadzonej przez siebie kawiarni Kawka organizuje cykl „Documenta-ry Stuff”. Kto trafił na odsłonę cyklu, której bohaterem był fotograf Tomasz Kulbowski, mógł obejrzeć wiele in-trygujących zdjęć i posłuchać komen-tarzy autorskich, a ponadto zapoznać się z ciekawą filozofią zawodową lu-belskiego twórcy.

Najbardziej zapracowanym lubel-skim animatorem kultury był w lutym chyba Rafał Chwała. Pomagał przy tournée Kiniora i Zabelova, rozkrę-cał w nowym miejscu cykl „Miasto Movie”, miał na głowie plenerowe Died Moroz Convention. W końcu 20 lutego wieczorem zbiegły mu się w Lublinie koncert w Czarnej Owcy i projekcja w Warsztatach Kultury. Kursował między Grodzką i Naruto-wicza, wydzwaniał to tu, to tam, i ja-koś wszystkiego dopilnował.

Lubelski Ośrodek Informacji Tu-rystycznej i Kulturalnej, mieszczący się w kamienicy na rogu Bramowej i Jezuickiej, to instytucja, która oferu-je największy w Lublinie wybór prze-wodników po nim, albumów ze zdję-ciami miasta i województwa i rozma-itych map z tutejszymi terenami. Ale przy odrobinie szczęścia można tu też trafić na niecodzienną imprezę zaty-tułowaną „Wspólne śpiewanie piose-nek turystycznych”. Takie muzyko-wanie odbywa się mniej więcej raz na dwa tygodnie w weekend po godz. 19, trwa parę godzin i przyciąga do 50 osób z gitarami.

W najbliższych tygodniach należy spodziewać się małej inwazji Peszków na Lublin. Na 23 marca zapowiedział się Jan Peszek. Znakomity artysta dwu-krotnie wykona w Teatrze Starym słynny monodram „Scenariusz dla nieistniejące-go, lecz możliwego aktora instrumental-nego”. Peszek prezentuje w nim wykład na temat wyobcowania sztuki współcze-snej i jej twórców, napisany językiem fi-lozoficznego eseju i naukowego traktatu. Jednak przedstawienie nie jest ani nudne, ani ciężkie. Autor Bogusław Schaeffer zorganizował tekst jak partyturę muzycz-ną, każąc aktorowi wydobywać dźwięki z plastikowej rury, drewnianego drąga, napiętych żyłek a nawet mokrej szmaty, mimo że obok na scenie jest wiolonczela. Mniej widowiskowości, ale więcej kon-trowersyjnych słów będzie podczas kon-certu córki Jana Marii 7 kwietnia w Cen-trum Kongresowym UP.

Jacek Szymczyk

Page 17: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 17

lublIN

Oj, biedna jest ta nasza Lubelsz-czyzna. Cała. I sam Lublin też. Z ba-dań przeprowadzonych pod koniec ub. roku wynika, że najmniej w kraju zarabia się właśnie na Lubelszczyź-nie. Lubelskie ze średnimi miesięcz-nymi zarobkami 2 755 zł brutto jest na samym końcu krajowej listy płac. I co gorsza, płace te mają tenden-cją spadkową, ponieważ okazały się mniejsze niż rok wcześniej. Trochę wyższe płace są w samym Lublinie, na poziomie 3 250 zł, ale zarobki te dotyczą głównie urzędników. I te urzędnicze zarobki w odróżnieniu od pozostałych, w ciągu ostatniego roku wzrosły. Choć i oni nie zarabiają dużo w skali krajowej, bowiem średnie za-robki w Polsce wynosiły w ub. roku

4 tysiące zł. Przy czym, urzędników w Lublinie nieustannie przybywa. W styczniu br. w Urzędach: Miejskim Wojewódzkim i Marszałkowskim pracowało w Lublinie 29 900 urzęd-ników tj. około 150 więcej niż rok wcześniej. Najwięcej przybyło ich w Urzędzie Miasta Lublin. Ich licz-ba w ciągu roku wzrosła z 1 100 do 1 192.

Jeśli do wszystkich tych danych do-dać, że poza rosnącą armią urzędników, ludzi pracujących w całym regionie jest coraz mniej, bo bezrobocie w ciągu ostatniego roku wzrosło z 7 do 14 pro-cent, czyli że się podwoiło, to nie da się ukryć, że generalnie mieszkańcom Lu-belszczyzny żyje się coraz gorzej. Taka jest niestety smutna prawda.

Nic więc dziwnego, że wiele osób, zwłaszcza młodych, wyjeżdża z obecnego miejsca zamieszkania w poszukiwaniu pracy w innych re-gionach kraju. Lubelszczyzna wy-ludnia się. Z danych GUS wynika, że na początku ub. roku w całym woje-wództwie mieszkało niespełna 2,2 mln osób, to jest o ponad 34 tysiące mniej niż w 2000 roku. Mało tego. Ubywa głównie ludzi młodych, pozo-stają starsi, a to oznacza, że jesteśmy regionem, który się gwałtownie sta-rzeje. Wynika to również z faktu, że

rodzi się u nas coraz mniej dzieci. Pod względem starości społeczeństwa, Lubelszczyzna zajmuje piąte miejsce w kraju. Demografowie oceniają, że w 2035 roku co czwarty mieszkaniec Lubelszczyzny będzie miał ponad 65 lat. Pod tym względem najgorzej ma się sam Lublin. Mieszkańcy tego mia-sta uciekają już nie tylko do innych regionów kraju, ale także do okolicz-nych miast i małych miejscowości. Z tego powodu rosną w ludność gmi-ny: Konopnica, Niemce, Jastków czy Głusk. Bo tam żyje się lepiej i taniej, niż w samym Lublinie.

Scenariusz jest więc czarny, ale na pocieszenie można napisać, że w Lu-blinie żyje się taniej niż w innych wielkich miastach Polski. Miesięczny

koszt utrzymania w Lublinie kształtuje się na poziomie 247 zł. Nieco droższe jest życie w Warszawie, sporo droższe w Gdańsku, Katowicach i Poznaniu a najdroższe w Szczecinie, chyba dla-tego, że blisko granicy z Niemcami. Koszt utrzymania w tym mieście wy-nosi miesięcznie ponad 300 zł, a do-kładnie ponad 309 zł. Mało więc za-rabiamy, to i płacić z czego nie mamy – taki oto prosty wniosek wyciągnąć można z tych wszystkich danych. Biednie nam się żyje w Lublinie i tyle.

A czy będzie lepiej? Wątpliwa to sprawa, choć oczywiście to i owo nam się w Lublinie w tym roku poprawi. W mieście powstanie kilka nowych galerii handlowych. Ruszy budowa stadionu miejskiego. Rozpocznie się kilka innych inwestycji. Miasto zy-ska północną obwodnicę i dojazdy do niej, m.in. przedłużona zostanie al. Solidarności. Wyremontowanych zostanie gruntownie kilka ulic, w tym także długo na to czekająca ulica Na-rutowicza, otwarty zostanie jeszcze jeden basen, przy ul. Łabędziej, ale…

Rzecz w tym, że w tym samym czasie w innych dużych miastach Polski stanie się najprawdopodobniej dużo, dużo więcej. A my znów zosta-wać będziemy w tyle.

Jacek Król

Jak to w Lublinie…

– Masz psa?– Nie mam. – Ja też nie, a to oznacza, że

obaj jesteśmy czyści.– Nie rozumiem.– Gdybyś wyszedł na spacer

wokół mojego domu, to byś zrozu-miał.

– Aha, chyba wiem, co masz na myśli.

– Psie odchody. Leżą wszędzie. Widać je zwłaszcza na białym śnie-gu. I dobrze, że widać. Gorzej bę-dzie wiosną, kiedy ukryją się w tra-wie. Wtedy to już nie będą trawniki a polany pokryte psim łajnem, niby pola uprawne na wsi.

– Oj, chyba przesadzasz.– Tak myślisz? U nas w Lubli-

nie to temat wciąż wstydliwy, ale w Łodzi policzyli, że miasto co-dziennie pokrywane jest 20 tona-mi psich odchodów. Jak to musi śmierdzieć! I w dodatku stwarza zagrożenie sanitarne czy nawet epi-demiologiczne. Lublin jest o poło-wę mniejszy od Łodzi, wiec oce-niam, że codziennie przybywa nam w mieście 10 ton psiego g….

– To rzeczywiście sporo. Ale przecież niektórzy sprzątają po swoich pupilkach.

– Widziałeś takiego? Ja nie. Owszem, gdzie indziej, w Nowym Jorku, Singapurze i pewnie w wie-lu innych miastach, nie do pomy-ślenia jest, żeby właściciel psa nie sprzątnął tego, co jego pies narobił. Nasza kultura jest widać wyższa, my się g… nie imamy.

– Dorośli nie, ale nasze dzieci, niestety, tak. Biegają po osiedlo-wych alejkach, skwerach i trawni-kach. Wdeptują w to, co na nich leży. Fe, straszne.

– Cóż, aby do wiosny, wtedy będzie jeszcze gorzej. Chyba że ktoś w mieście podejmie się roz-wiązać ów śmierdzący problem.

Jacek Król

awa nga Rda l u b E l s k a

Page 18: II 2013 Awangarda Lubelska

18 AL

Humanitaryzm, bezstronność, neu-tralność, niezależność, dobrowolność, jedność, powszechność – to zasady, którymi niezmiennie od 1919 roku kieruje się Polski Czerwony Krzyż w wypełnianiu swojej misji. Nie tyl-ko więc podczas wojny, ale również w czasie pokoju, PCK ma pełne ręce roboty. Między innymi zajmuje się promocją i organizowaniem hono-rowego krwiodawstwa. Na terenie województwa lubelskiego średnio w roku kalendarzowym od hono-rowych krwiodawców cywilnych i mundurowych pobiera się ponad 25 tysięcy litrów krwi. W województwie lubelskim funkcjonuje 15 oddziałów rejonowych PCK, a w Lublinie znaj-duje się biuro Lubelskiego Oddziału Okręgowego PCK. Na terenie okręgu działa 38 klubów Honorowych Daw-ców Krwi PCK, które zrzeszają 600 członków i blisko 400 wolontariuszy.

Ważnym działaniem PCK jest pro-wadzenie kursów pierwszej pomocy. Polski Czerwony Krzyż posiada wy-kwalifikowaną kadrę oraz specjali-styczny sprzęt. Ponadto jest jedyną organizacją w kraju, która uczestni-kom kursów przyznaje certyfikaty Europejskiego Centrum Referencyj-nego Pierwszej Pomocy. Co roku kur-sy organizowane przez lubelski PCK kończy kilka tysięcy osób. Dużą część aktywności PCK zajmuje świadczenie usług opiekuńczych w domu chore-go na zlecenie samorządów. Organi-zacja realizuje je w ośmiu gminach, zatrudnia prawie 400 specjalistycznie

Polski czerWony krzyŻ wyszkolonych opiekunek. Niestety, w ramach oszczędności, gminy ogra-niczają dotacje na ten cel, co przekła-da się na wzrost odpłatności za usługi dla osób chorych oraz zmniejszenie liczby godzin sprawowanych usług opiekuńczych. Wsparcie osób star-szych to również inicjatywy polegają-ce na aktywizacji i integracji tej grupy wiekowej. W tym celu PCK organi-zuje imprezy okolicznościowe (np.

Jedno ze spotkań w siedzibie Oddziału Okręgowego PCK w Lublinie

W 1918 roku w lubelskich szpitalach wojskowych pozostała wielka ilość rannych i chorych żołnie-

rzy. z powodu nadal trwających walk na froncie ukra-ińskim wciąż przybywało kolejnych. celem opieki nad nimi w pierwszej połowie listopada 1918 roku zawiązano towarzystwo Przyjaciół Żołnierza Polskiego w lublinie. W maju 1919 roku przekształcono je w oddział Polskie-go towarzystwa czerwonego krzyża, które utworzyło 58 osób, obecnych na spotkaniu założycielskim.

PrzekaŻ 1% Podatku

Zwracamy się z prośbą o prze-kazanie 1 proc. podatku 104

Lubelskiej Drużynie Starszoharcer-skiej „Avangarda” działającej przy Hufcu Lublin ZHP. Dzięki tej pomocy harcerze będą mieli szansę na atrak-cyjniejszy program oraz tańsze wyjaz-dy. Każdy grosz jest dla drużyny na wagę złota, gdyż w drużynie są osoby rezygnujące nawet z biwaku za 20 zł. Z góry dziękuję za pomoc i wspar-cie. Chorągiew Lubelska Związku

Harcerstwa Polskiego Numer KRS: 0000282152 Cel szczegółowy: Hufiec Lublin 104LDSH Avangarda

*Centrum Jana Pawła II

- Fundusz Stypendialny im. Abp. Józefa Życińskiego

- Ośrodek Kultury- Warsztaty Naprotechnologii

KRS 0000 371 726

PRZEKAż 1 PRoC. PoDATKu

Page 19: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 19

PRZEKAż 1 PRoC. PoDATKu

W luBliniezabawa andrzejkowa, wigilia z PCK) a od bieżącego roku przy oddziale okręgowym w Lublinie uruchomiono świetlicę środowiskową dla seniorów.

Ważnym aspektem działań czer-wonokrzyskich jest współpraca z wo-lontariuszami, zwłaszcza młodzieżą. W Lublinie działa grupa SIM (skrót od „Społeczny Instruktor Młodzie-ży”), której członkowie wspierają działalność PCK, poświęcając swój czas dla dobra innych. Poza nimi funkcjonuje 191 szkolnych i akade-mickich kół PCK, które zrzeszają prawie trzy tysiące dzieci i młodzie-ży. Ponadto PCK zajmuje się obsługą programu pomocy PEAD, w ramach którego dwa razy w tygodniu wyda-je żywność najuboższym (w samym Lublinie korzysta z niego prawie 800 osób, a w województwie prawie dwa tysiące). Organizacja prowadzi maga-zyn interwencyjny i błyskawicznie re-aguje w razie klęsk i katastrof żywio-

WYKONUJEMY:– Odwadnianie budynków– Kolektory sanitarne i deszczowe– Wykopy stawów – Przyłącza wodno-kanalizacyjne – Usługi transportowe– Melioracje, niwelacje terenu, skarpowanie– Wodociągi, kanalizacje, wykopy

szerokoprzestrzenne – Przeciski rurami stalowymi do średnicy fi 600

PrzedsiębiorstwoProdukcyjno-handlowe

ul. kolejowa 1216-420 raczki

tel/fax 0-87 568 58 73niP 844-000-11-72

W lubelskim Cinema City w CH Lublin Plaza ostatniego

dnia lutego odbył się premierowy pokaz filmu dokumentalnego „Inny adres za-mieszkania” opowiadającego niezwy-kłą historię Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. Pokaz ten był dużym przeżyciem dla osób, które znalazły się w sali kinowej. Dobrze też się stało, że dokument ten znalazł się w Internecie. Bowiem film ten, zreali-zowany z okazji 15-lecia istnienia lu-belskiego hospicjum, o symbolicznym tytule „Inny adres zamieszkania”, na podstawie historii podopiecznych i pra-cowników, traktuje o uniwersalnych przesłaniach dotyczących życia i śmier-ci, a przy tym oswaja lęk przed zetknię-ciem z tematem hospicjum.

Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia opiekuje się dziś

50 rodzinami dzieci i młodzieży do lat 25, mieszkających w promieniu 100 km od Lublina. Lekarze, pielęgniarki, psy-chologowie oraz rehabilitanci pokonują codziennie 200-300 km, by do nich do-trzeć. udzielają pomocy pacjentom i ich rodzinom przez 24 godziny na dobę, w ciągu 7 dni w tygodniu. opieka ta jest bezpłatna. Hospicjum finansuje zakup leków oraz specjalistycznego sprzętu medycznego, wykorzystywanego w do-mach dzieci. Choćby z tego powodu za-chęcam do obejrzenia tego interesujące-go filmu. Można to zrobić pod linkiem:

http://www.youtube.com/wat-c h ? f e a t u r e = p l a y e r _ e m b e d d e -d&v=fsokJAS55l4

Można również wspomóc Lubel-skie Hospicjum dla Dzieci im. Małe-go Księcia przekazując 1 proc. swego podatku na krS 000 000 4522. ZM

Wzruszająca Premiera

łowych. Np. na przełomie 2009/2010 roku dzięki wolontariuszom i pracow-nikom PCK na terenie województwa lubelskiego udało się zebrać ponad 13 tysięcy złotych na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi i tsunami na Haiti.

Wszystkie działania PCK wyma-gają dużych nakładów finansowych. Dlatego wszyscy chcący wesprzeć organizację finansowo lub material-nie proszeni są o bezpośredni kontakt z biurem lubelskiego oddziału okrę-gowego (nr tel. 81 532 08 27). Można też pamiętać o PCK przy wypełnianiu zeznania podatkowego PIT i możli-wości przekazania 1 proc. z podatku (KRS 0000225587).

Więcej informacji nt. bieżącej działalności Lubelskiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża można znaleźć na stronie in-ternetowej www.lublin.pck.pl oraz na portalu Facebook.com/pcklublin.

Krzysztof Jakubowski

Page 20: II 2013 Awangarda Lubelska

20 AL

kulINarIa

Kwaśnica z żeberkiem

czemy na miazgę z dodatkiem setki mleka ciepłego, ale nie gotowanego. I mamy już gotowe purée ziemniacza-ne z kapustą. Podajemy je z pieczo-ną białą kiełbasą albo np. z pieczenią wieprzową w sosie własnym.

Jednak do najbardziej znanych dań z kapusty należą bigos i znako-mita kwaśnica. Jak tę ostatnią przy-gotować?

Do ugotowania kwaśnicy potrzeb-na nam będzie przede wszystkim kiszona kapusta oraz żeberka, a tak-

no-złotego koloru, wrzucamy je do garnka i zalewamy wodą. Gotując wywar pamiętajmy o listku laurowym i zielu angielskim. Do wywaru dokła-damy kiszoną kapustę, nie płukaną, bo kwaśnica musi być kwaśna. Potem dodajemy jeszcze ziemniaki pokro-jone w kostkę. Całość zaprawiamy przysmażoną cebulką. Niektórzy do-kładają do niej jeszcze odrobinę drob-no pokrojonej wędzonki. Na koniec przyprawiamy solą, pieprzem, maje-rankiem. I już mamy gotową kwaśni-

kuchnia z odrobiną… folkloru

Kapusta to chyba najbardziej popularne warzywo w kuch-

ni polskiej. I bardzo zdrowe. Dzięki możliwości kwaszenia kiedyś, w cią-gu całego roku była niezastąpionym źródłem witamin. Z kiszonej kapusty biedna polska wieś przez cale wieki czerpała siłę i zdrowie. Tak było kie-dyś i przetrwało do dziś. Ileż to dań przyrządzamy zarówno ze słodkiej jak i kiszonej kapusty. Robimy z niej gołąbki, bigos, pierogi, kapuśniak. W niektórych regionach kraju jadamy kapustę z grochem, pazibrodę, i wie-le, wiele innych dań. Na polskim stole znajdziemy też wiele sałatek przygo-towanych z kapusty. Ja chciałbym po-lecić coś bardzo prostego w przygoto-waniu a jednak bardzo smacznego. To purée ziemniaczane z kapustą.

Purée zaczynamy przygotowywać od obrania ziemniaków. Potrzeba ich tyle, aby napełnić garnek do połowy. Zalewamy zimną wodą, dodajemy główkę obranego czosnku i solimy. Gdy w gotującej się wodzie zacznie pojawiać się pierwsza piana, garnek do pełna uzupełniamy drobno posie-kaną nożem włoską kapustą. Wtedy mamy pewność, że ziemniaki i kapu-sta ugotują się jednocześnie. Gdy to się stanie, czyli gdy ziemniaki i kapu-sta będą już miękkie, odcedzamy i tłu-

że cebula i oczywiście przyprawy. Żeberka pokrojone na małe kawałki obsypujemy mąką i obsmażamy na patelni. Gdy nabiorą ładnego, ciem-

cę. Na taką to właśnie kwaśnicę za-praszam do Siedliska Folkloru „Ma-rzanna” w Niedrzwicy Kościelnej.

Władysław Boruch

Page 21: II 2013 Awangarda Lubelska

Restauracja tel. 81 51 16 919Hotel tel. 81 51 16 920www.marzanna.pl

udane wesela!

Page 22: II 2013 Awangarda Lubelska

22 AL

PoDRóżE

Pod koniec ubiegłego roku a do-kładnie w Święto Dziękczynie-

nia miałam okazję być w bardzo inte-resującym zakątku świata, jakim jest Haiti. To niewielkie państwo leżące na karaibskiej wyspie o tej samej nazwie i graniczy z sąsiednią Dominikaną. O Haiti na pewno usłyszeliśmy wszyscy 12 stycznia 2010 roku, kiedy to wsku-tek potężnego trzęsienia ziemi zginęło w tym kraju 220 tysięcy ludzi. Pałac Prezydencki, gmach Parlamentu i wiele innych ważnych obiektów zostało znisz-czonych wraz z niezliczonymi domami, sklepami, zakładami pracy pozostawia-jąc setki tysięcy ludzi bez domu i środ-ków do życia. Na całym świecie, w tym także w pobliskim Nowym Jorku, gdzie mieszkam na stałe, wiele mówiło się wówczas o tym tragicznym wydarze-niu, więc kiedy nadarzyła się okazja, aby pojechać na Haiti i na własne oczy zobaczyć, jak dziś wygląda ta zrujno-

wana część wyspy, nie zawahałam się ani przez chwilę i ruszyłam w nieznane.

Trzeba wiedzieć, że Haiti pod względem historycznym i etniczno-ję-zykowym jest niezwykłym państwem z wielu powodów. Był to bowiem pierwszy kraj Ameryki Łacińskiej i Karaibów, który wybił się na niepod-ległość i była to też pierwsza republi-ka na świecie zarządzana przez ludzi czarnoskórych. Niepodległość Haiti uzyskało w 1804 roku, jako cesarstwo powstałe w wyniku udanej rewolucji niewolników trwającej prawie dziesięć lat. W dwa lata później powstała Repu-blika Haiti. Dziś jest jednym z dwóch niezależnych państw w Ameryce (wraz z Kanadą) z francuskim językiem jako urzędowym. Haiti jest najludniejszym państwem – członkiem Wspólnoty Karaibskiej. Uważane jest jednak za najbiedniejszy kraj w Ameryce. Prze-moc polityczna występująca regularnie

w całej jego historii, doprowadzała do destabilizacji państwa. Ciekawe, ze cztery piąte ludności jest katolikami, choć na wsiach dość powszechny jest kult Voodoo przyniesiony tu przez nie-wolników z Dahomeju – obecnie Be-nin. Poza swym krajem Haitańczycy znani są, także w Nowym Jorku z tego, że są ludźmi bardzo miłymi, pogodny-mi. Skąd się to u nich wzięło?

Szukając odpowiedzi na to pytanie wraz z grupą przyjaciół wylądowałam na małym lotnisku otoczonym pięknym górskim krajobrazem. Gdy tylko wyszli-śmy z samolotu, całą naszą grupę oto-czyli ludzie z karabinami, jak się potem okazało – ochroniarze z bronią gotowa

haiti ...do oddania strzału. Szybko wzięli nasze walizki a nas wsadzili nas do samocho-dów. Oj, było to nie lada przeżycie. Bo choć wiele razy byłam na Karaibach, to nigdy wcześniej nie spotkałam się z ta-kim powitaniem. Byłam zaskoczona i nieco zszokowana, ale wiedziałam, że jestem pod dobrą opieką i nic złego nam się nie stanie. Ruszyliśmy w drogę z lot-niska do hotelu. Podróż trwała długo. Mieszkam na Manhattanie, gdzie kor-ki drogowe są normalnością, ale tu na Haiti? Nasz samochód praktycznie stał w miejscu, a korek był tak długi, że nie było widać jego końca. Uff, poczułam się jak w domu.

Po drodze podziwialiśmy krajobra-zy. Góry po prawej, błękitny ocean po lewej, a wszędzie skutki trzęsienia zie-mi. Liczne ruiny, ludzie mieszkający pod gołym niebem lub w najlepszym wypadku w namiotach. Przy drodze kobiety i mężczyźni handlujący owo-cami, lub obrazami i rzeźbami, które sami zrobili. Jedyny most prowadzą-cy do miasta zawalił się tuż przed na-szym przyjazdem, i to właśnie spowo-dowało ten ogromny korek. Wyszło nam to jednak na dobre, gdyż musie-liśmy jechać bocznymi drogami, a to pozwoliło zobaczyć prawdziwe Haiti. Gdy wskutek wydłużonej drogi zabra-kło nam paliwa, a nigdzie w pobliżu nie było stacji benzynowej, tubylcy gotowi byli iść pieszo bez butów, co najmniej godzinę, aby pokazać miej-Na przydrożnym targu kupić można miejscowe produkty

Page 23: II 2013 Awangarda Lubelska

AL 23

PoDRóżE

ANAS poleca:• Delfinoterapię na krymie• Pobyty sanatoryjne w truskawcu

na Ukrainie• kresy Wschodnie – wycieczki:

Lwów, Olesko, Podhorce, Zbara¿ i wiele innych ciekawych miejsc

• Wczasy i wycieczki objazdowe po Krymie wraz z rejsem po Morzu Czarnym

• mołdawia – zwiedzanie winnic wraz z degustacj¹ wina

• Gruzja – to nie tylko wyprawy po Złote Runo ale także podróż słynną Gruzińską Drogą Wojenną do miej-scowości Kazbegi

• W ofercie posiadamy również usłu-gi przewodnickie (nie tylko po Lu-blinie) oraz sprzedaż biletów lotni-czych i autokarowych

anas sp. zo.o. ul. bernardyńska 12/10

20-109 lublintel 81 532 38 88

www.anas.lublin.plwww.kuracja-z-delfinami.plwww.wyjazdy-na-swieta.pl

e mail: [email protected]

owoców morza. Wszystko znakomite. Krewetki, homary, ślimaki łowione tuż przed ich przyrządzeniem podane z miejscowymi specjałami trudno po-równywać z czymkolwiek innym! A to dopiero początek uczty, bo po karaib-skiej kolacji przyszedł czas na urodzi-nowe przyjęcie, na które zapraszał je-den z naszych nowojorskich przyjaciół, który wraz z żoną i dziećmi postanowił inwestować na Haiti i tu zamieszkał na stale. Przyjęcie odbyło się w jednym z hoteli. Co mnie znowu zaskoczyło, hotel był wręcz otoczony armią żołnie-rzy z karabinami. Pomyślałam sobie: gdzie jeszcze na świecie odbywają się takie przyjęcia? Chyba tylko w Białym

WysPa z Przyszłością

sce, gdzie możemy ją znaleźć. I nic za to oprócz słowa dziękuję od nas nie chcieli. Ale dostali. Bo Haiti zawsze było bardzo biednym krajem, a dziś po trzęsieniu ziemi jest chyba jesz-cze biedniejszym. Za jednego dolara dziennie można tu wyżywić nie tylko siebie ale i całą rodzinę.

Nareszcie hotel! Otoczony piękną, tropikalną roślinnością i śpiewem eg-zotycznych ptaków. Hotelowa restau-racja kusi miejscowymi specjałami ta-kimi jak: „du riz djon djon” – czyli ryż w sosie grzybowym, „tassot et banane pesé” – czyli smażona koza z banana-mi, „soup joumou” – czyli zupa z dyni i oczywiście mnóstwo różnego rodzaju

Domu albo w Afganistanie na polu bitwy. Żołnierze byli jednak bardzo uprzejmi i z przyjemnością robili sobie z nami zdjęcia. Mimo tego, było to jed-nak dziwne uczucie: śmiać się i bawić obok ludzi, którzy przebrani w kom-binezony trzymali w rękach karabiny maszynowe. Ale takie jest Haiti! To kraj niebezpieczne i nigdzie nie można w nim poruszać się bez ochrony.

Następnego dnia rano ruszyliśmy w podróż nad ocean. Tam dopie-ro było pięknie. Cóż za plaże i jakie widoki! Można by się nimi cieszyć całymi dniami. Niestety, szybko na-stał ostatni dzień mojego pobytu na tej cudownej wyspie. Czas wracać do Ny. Po pysznym śniadaniu na plaży, wsiadłam do samochodu i odjechałam w stronę lotniska. Zaczęłam wspomi-nać jedną z najpiękniejszych plaż na całych Karaibach, dziką, wręcz nie-tkniętą, nie zniszczoną jeszcze przez tłumy turystów. Haiti to bez wątpienia jedno z bardziej interesujących miejsc na całych Karaibach, o ogromnym potencjale rozwojowym. Gdy minie trochę czasu, gdy kraj się ustabilizuje, zatrze skutki trzęsienia ziemi, powsta-nie więcej szkół, szpitali, plantacji, hoteli, Haiti stanie się bezpiecznym miejscem dla turystów. Wraz z nimi na wyspę może dotrzeć dobrobyt, wszak turystyka nie jeden już piękny kraj uczyniła bogatym.

Amanda Stankiewicz

Autorka na tle haitańskiej przyrody

Haiti jest krajem o wielkim potencjale turystycznym

Page 24: II 2013 Awangarda Lubelska

polecamy usługi:

specjalistyczny skład tekstu i nut

druk cyfrowy i offsetowy

usługi introligatorskie

oprawa książek i czasopism

kopiowanie i nadruk płyt cd i dVd

POLIHYMNIAWydawnictwo Muzyczne

Rok założenia 1991

www.polihymnia.pl, e-mail: [email protected]

ul. Deszczowa 19, 20-832 Lublin, tel./fax 81 746-97-17

Pełna oferta na www.polihymnia.pl

Dzwon wolności brzmi, 12 zł, 48 str, A5

M. Robin, Męki Marty Robin, 15 zł, 146 zł, A5

Wielkanoc życia, 10 zł, 98 str, A5

M. Robin, Bolesna Męka Zbawiciela, 15 zł, 128 str, A5

Gorzkie żale, 15 zł, CD 61 min

Uniwersytet katolicki, 19 zł, 174 str, A5

Svata Hora, 45 zł, 316 str, B5

Pieśni wielkopostne z płytą CD, 10 zł, 32 str. A5

Książka najlepszym upominkiem