biuletyn nr 26

16
BIULETYN ODDZIALOWEJ SEKCJI EMERYTÓW I RENCISTÓW ZNP W KRAKOWIE NOWEJ HUCIE Koleżankom i Kolegom z Oddzialowej Sekcji Emerytów i Rencistów ZNP w Krakowie Nowej Hucie oraz czlonkom Zarządu Oddzialu – udanych wakacji, ciekawych wyjazdów, inspiru- jących spotkań z przyrodą, sztuką, niebanalnymi ludźmi oraz wzmocnienia fizycznego i psychicznego, a także relaksu, radosnego, bezstresowego wypoczynku – życzy – Zarząd Oddzialowej Sekcji E i R ZNP ł „Niechaj skrzyd a motyla ł ą ł ń ca uj promienie s o ca. ą ę Niechaj wybior Twoje rami , ą ą ń na sw bezpieczn przysta ą i przynios Ci ęś ł ść szcz cie ,mi o i dobrobyt. Dzisiaj, jutro, zawsze.” Zespól redakcyjny: M. Pawlowicz, H. Habryń, A. Ochmańska, P. Gorycki, St. Rajski - 1 - Nr 26 Czerwiec 2014 r. Plac Centralny Życie to raj, do którego klucze są w naszych rękach”. Fiodor Dostojewski ę Ciesz si latem... Irlandzkie ł ł ń b ogos awioe stwo

Upload: stanislaw

Post on 01-Apr-2016

231 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

kolejny numer z życia sekcji

TRANSCRIPT

Page 1: Biuletyn nr 26

BIULETYNODDZIAŁOWEJ SEKCJI EMERYTÓW I RENCISTÓW ZNP

W KRAKOWIE NOWEJ HUCIE

Koleżankom i Kolegom z Oddziałowej Sekcji Emerytów i Rencistów ZNP w Krakowie Nowej Hucie oraz członkom Zarządu Oddziału – udanych wakacji, ciekawych wyjazdów, inspiru-jących spotkań z przyrodą, sztuką, niebanalnymi

ludźmi oraz wzmocnienia fizycznego i psychicznego, a także relaksu, radosnego, bezstresowego wypoczynku – życzy –

Zarząd Oddziałowej Sekcji E i R ZNP

ł„Niechaj skrzyd a motylał ą ł ńca uj promienie s o ca.

ą ęNiechaj wybior Twoje rami ,ą ą ńna sw bezpieczn przysta

ąi przynios Ci ęś ł śćszcz cie ,mi o i dobrobyt.

Dzisiaj, jutro, zawsze.”

Zespół redakcyjny: M. Pawłowicz, H. Habryń, A. Ochmańska, P. Gorycki, St. Rajski - 1 -

Nr 26Czerwiec2014 r.

Plac Centralny

„Życie to raj, do którego klucze są w naszych rękach”.

Fiodor Dostojewski

ęCiesz si latem...

Irlandzkie ł ł ńb ogos awioe stwo

Page 2: Biuletyn nr 26

W dniu 4 czerwca odbyła się Kon-ferencja Sprawozdawczo – Wyborcza Małopolskiej Okręgowej Sekcji Emery-tów i Rencistów ZNP. Uczestniczyli w niej następujący członkowie naszej Sekcji: Aleksandra Głowa, Ewa Grojec, Janina Kłeczek, Maria Niemczyk, Maria Pawłowicz, Stanisław Rajski i Halina Węglowska.

Dokonano podsumowania działal-ności Sekcji w kadencji 2010 – 2014, wybrano nowe władze oraz delegatów na Małopolską Okręgową Konferencję

ZNP i Krajową Konferencję Sekcji E i R ZNP.Informujemy, iż przewodniczącą Sekcji na kadencję 2014 – 2018 została kol.

Halina Bryg.Przyjęto – po dyskusji programowej – uchwałę określającą strategię działania w no-wej kadencji.

Oddziałowa Konferencja Sprawo-zdawczo – Wyborcza ZNP w Krakowie Nowej Hucie odbyła się 9 czerwca w NCK już po raz szesnasty. Brały w niej udział następujące osoby z naszej Sekcji: Władysława Bielecka, Maria Cudek – Wojtowicz, Ewa Grojec, Janina Kłeczek, Kazimierz Molenda, Anna Ochmańska, Maria Pawłowicz, Stanisław Rajski, Barbara Sosnowska – Kołek i Maria Sy-kut.

Po wysłuchaniu sprawozdań Zarządu Oddziału, Komisji Mandatowej, Oddzia-łowej Komisji Rewizyjnej nastąpiła dyskusja i udzielenie absolutorium ustępującemu Zarządowi.

Następnie dokonano wyboru pre-zesa Oddziału oraz członków Zarządu w liczbie 21 osób. Nowym prezesem Oddziału została wybrana kol. Izabela Oleksy – Franik.

Przyjęto także Uchwalę Konfe-rencji - po wyborze delegatów na Ma-łopolską Okręgową Konferencję Spra-wozdawczo – Wyborczą, która odbę-dzie się w dniach 5–6 września 2014 r.

- 2 -

WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE

Nasz delegat na Krajową Konferencję Sekcji E i R

Fot. A. Ptasznik I. Oleksy – Franik -sprawozdaje

Fot. A. Ptasznik Gratulacje od M. Pawłowicz

Page 3: Biuletyn nr 26

Maj to był w naszej Sekcji miesiąc Kol. A. Sosina.6 maja oprowadzał nas po parkach narodowych w Kalifornii, min. „Yosemite” i „Sequoia”. Opowiadał o

zdumiewających rozmiarach sekwoi, które sięgają do 100 metrów (najwyższe 111 m) wysokości, mają 11 metrów średnicy, mogą rosnąć nawet przez ponad 2,5 tys. lat i ważyć 1256 ton (drzewo Generał Sherman). Sekwoja jest chroniona ze względu na drewno, które jest bardzo twarde i praktycznie się nie pali.

Wśród oglądanych przez Kol. A. Sosina atrakcji były min. tunel wy-cięty w drzewie i dom pierwszego Europejczyka w sekwoi.

W Parku Yosemite można po-dziwiać niezwykłe formacje skalne (np. Katedra, Trzej Bracia), wodo-spady ( Yosemite Falls jest trzecim co do wielkości na świecie – 739 m), które w słońcu wyglądają jak ogień, jeziora, jaskinie (240 – z jedną tylko do zwiedzania), wreszcie rzadką fau-nę. Przyrodę w tym Parku kształtują 4 żywioły: woda, ziemia, powietrze (balsamiczne) i ogień (wyładowania, huragany i burze – ozon w powietrzu). Bywa mgła, śnieg i mróz oraz spore różnice temperatur.

20 maja znaleźliśmy się w Nevadzie, dzięki opowieściom Kol. A. Sosina, ilu-strowanymi zdjęciami niesamowitych widoków, np. Doliny Śmierci i skał przypo-minających wydmy (kruszące się) lub pokrytych solą. Jednymi z ciekawszych zja-wisk są przesuwające się kamienie, ważące nawet 300 kg, a także ogromne różnice temperatur z przewagą wysokich (przez 200 dni + 40º) i silne wiatry (160 km na godzinę). Przez pustynię prowadzi do Las Vegas 6 – pasmowa autostrada, równoległa do głównej ulicy miasta, w pobliżu Wielkiego Kanionu rzeki Kolorado.

Początkowo (1855 -57) osada mormonów, następnie fort armii amerykańskiej. Las Vegas uzyskuje w 1911 prawa miej-skie, stając się ośrodkiem rozrywki (do-my gry, kasyna). Odwiedza je w ciągu roku 30 milionów turystów, podziwiają-cych ogromne hotele (np. Bellagio z tań-czącymi fontannami, Wenecja z Pała-cem Dożów – 7 tysięcy pokojów, Mirage z płonącymi fontannami i pozłacanymi oknami, Paris z odtworzoną Wieżą Eif-fela , Luksor z piramidą i Sfinksem, New York ze Statuą Wolności), niezwykłe ilu-minacje , spektakle (np. napad korsarzy i

walka między żaglowymi okrętami – kopie karawel na basenie w środku miasta), - 3 -

Wtorki tematyczne

Wodospad Yosemite H Falls

Fot. A. Sosin Hotel New York

Page 4: Biuletyn nr 26

fontanny tryskające – w takt melodii - nawet na wysokość 100 m i inne atrakcje.Miasto w ciągu dnia niezbyt ciekawe, ożywa w nocy, oferując nie tylko możliwość wygrania fortuny w kasynie, ale także liczne występy znanych artystów (np. Elvis Presley, „nasza” Violetta Villas , czy szybkie śluby i rozwody w licznych kaplicach i kościółkach).

Dzięki zdjęciom mogliśmy poczuć oddech pustyni i puls szalonego życia Las Vegas.27 maja Kol. A. Sosin jak zwykle

świetnie przygotowany (aparatura, tekst), opowiadał o przeszłości terenów dzisiej-szej Nowej Huty. Na przykładzie losów swojej rodziny (drzewo genealogiczne od 1800 r. - zdjęcia) ukazał to, co działo się od lat dwudziestych XX wieku do dziś w tych miejscowościach, które stały się czę-ścią socjalistycznego, wzorcowego, mia-sta, zaprojektowanego przez Tadeusza Ptaszyckiego (1908 – 1980). Bardzo oso-bista opowieść (piękne wspomnienia oj-

ca) Kol. A. Sosina przypomniała wielu Koleżankom i Kolegom dzieciństwo, młodość, miejsca, których już nie ma, wydarzenia tragiczne z II wojny, wywłaszczenia, ludzi dobrych i mijających się z Dekalogiem, doświadczenia życiowe, typowe dla czasów, w których przyszło im żyć (nauka, praca, rodzina , zdobywanie mieszkania, kariera zawodowa), emocje towarzyszące radosnym i smutnym momentom losowym, bagaż ludzkiej kondycji.

Wiemy, że budowa Nowej Huty ma ciemne strony (np. Hufce Pracy – Służba Polsce), pochłonęła wiele istnień i spowodowała dewaluację podstawowych wartości, powodując przez to pejoratywną ocenę jej mieszkańców, także i dzisiaj. Pisze o tym czasie Adam Ważyk w słynnym „Poemacie dla dorosłych”.

Swoją prelekcję zatytułowaną: „Wierzyć w każdym czasie, od wolności do wolności”, zakończył Kol. A. Sosin przywołaniem wiersza Wisławy Szymborskiej pt. „Jak ja się czuję”

Maria Pawłowicz- 4 -

Fot. A. Sosin Fot. A. Sosin

Fot. A. Sosin

Page 5: Biuletyn nr 26

W maju składaliśmy życzenia i gratulacje trojgu Jubilatom z okazji ukończenia przez Nich 90 lat życia.

Mieliśmy, a właściwie miałyśmy – Łączniczki i przewodnicząca – wielką przy-jemność w imieniu Zarządu Oddziału i Zarządu Oddziałowej Sekcji E i R ZNP w Krakowie Nowej Hucie wręczyć Im z tej okazji „Listy gratulacyjne”, kwiaty i bom-bonierki oraz gratyfikacje pieniężne w Ich domach.

I tak 13 maja kol. kol Danutę Gajdę, Marię Pawłowicz gościli – Kazimierz Batko z Małżonką, 20 maja przyjmowała kol. kol. Marię Dybaś i przewodniczącą – p. Elżbieta Rybacha, a 27 maja powitały Stanisławę Czop i Marię Pawłowicz panie – Wanda Wlazło i Jej córka.

Były serdeczne rozmowy,wspomnienia i poczucie więzi nie tylko związkowej, ale zwyczajnej, dziś rzadkiej, ludzkiej więzi.

Bardzo się cieszymy, że nasze Koleżanki i Kolega są w dobrej kondycji psy-chicznej, fizycznej i umysłowej. Udało nam się namówić Ich do opowiedzenia o so-bie do Biuletynu Sekcji.

Z prawdziwą przyjemnością prezentujemy więc sylwetki Jubilatów i członków naszej Sekcji od wielu lat. Maria Pawłowicz

Do początku II wojny światowej, miałem ukończone 2 klasy gimna-zjalne. Po zakończeniu wojny pod-jąłem naukę w tym samym gimna-zjum / I Państwowe Gimnazjum im. K. Brodzińskiego w Tarnowie/, gdzie ukończyłem III i IV klasę (tzw. mała matura) oraz 6-miesię-czny kurs pedagogiczny, dający uprawnienia do pracy w szkole podstawowej. W roku szkolnym

1946/47 byłem zatrudniony jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Siemiechowie /powiat tarnowski/.Po jednorocznej pracy wróciłem do Tarnowa, gdzie podjąłem naukę w I Liceum im. K. Brodzińskiego. Tam zdałem egzamin dojrzałości i zacząłem studia wyższe. W styczniu 1952 r. otrzymałem dyplom mgr Nauk Spółdzielczych UJ. Od lutego 1952 r. zacząłem pracę w Zakładzie Koksochemicznym HiL jako inspektor szkolenia (i Biblioteki Technicznej). Na terenie Zakładu była filia Szkoły Podsta-wowej dla Pracujących. Pracownicy Zakładu niemający pełnego podstawowego wy-kształcenia – mogli je uzupełnić. Było to konieczne przy przeszeregowaniu na wyż-sze grupy zatrudnienia – tym samym uzyskaniem wyższego wynagrodzenia. W roku 1972 /z ciągłością pracy/ przeszedłem jako nauczyciel do ZSZ HiL Tam pracowałem do przejścia na emeryturę w 1995 r.

Kazimierz Batko- 5 -

Fot.D. Gajda Kol. K. Batko razem z żoną i przewod. Sekcji

Moja nauka i praca w telegraficznym skrócie

Page 6: Biuletyn nr 26

Mam już 90 lat. Jaka była moja droga życia? Jak to moje życie przebiegło?

Co mnie w nim spotkało? Pomału,

co pamiętam mimo upływu lat? Urodziłam się w Wielką Niedzielę Wielka-nocną, było to 20.IV.1924 r. we wsi Opatkowice Murowane w powiecie Jędrzejów, blisko sali szko-lnej, bo znajdowała się naprzeciw izby szkolnej, w której mieszkali moi Rodzice, obydwoje nauczy-ciele.Tato był legionistą, po powrocie, a właściwie po ucieczce z Sybiru. Podobno urodziłam się „w czepku”, co przynosi szczęście, jak orzekła wiejska „babka”, przyjmująca poród. Coś w tym jest, bo mimo „różnych” losów jeszcze żyję.

Z wczesnego dzieciństwa w Opatkowicach pamiętam bardzo piękny zachód słońca, mękę i zgon naszego kochanego stróża psa Azora, otrutego przez złodziei, naszą krówkę z nogami tak mocno wbitymi w „podłoże chlewa”, że złodzieje nie potrafili jej wyprowadzić, wzięli za to rasowe kury i gołębie ojca. Pamiętam też atak na mnie indora, bo miałam na sobie czerwoną pelerynę: kotkę Basię, gdy wróciła od Jędrzejowa (polami) i usiadła na nogach mojej Mamy.

Mój Tato był legionistą, ale też miał podwójną maturę – ogólną i nauczy-cielską, ukończył też dwa kursy nauczycielskie i w efekcie przeniesiono go do Czte-roklasowej Szkoły (potem z siódmą klasą) razem z Mamą. Szkoła ta „leżała”, a wła-ściwie stała, bo był to piętrowy budynek, dawny sąd rosyjski) obok szosy Kraków – Warszawa, szosy skrzyżowanej z koleją do Warszawy. Mieszkanie było na I piętrze, a szkoła na parterze. Tu było inne życie, a ja zaczęłam naukę. Pamiętam jak od Mamy dostałam linijką w łapę, bo nie odrobiłam zadania domowego – 3 linijki litery t. Pamiętam bardzo wyraźnie wiadomość o śmierci Józefa Piłsudskiego, a właściwie Jego drogę do Krakowa na lawecie, iluminację szkoły i mieszkania, a potem sypanie Kopca w Krakowie. Dobrze pamiętam egzamin do gimnazjum w Kielcach, miesz-kanie na stancji, a potem po dwóch latach wybuch wojny w 1939 roku.. Bomby, „przemarsze naszych wojsk”, ucieczkę z mieszkania i powrót do okradzionego mieszkania.

Okupacja. Przeróżne problemy, strach o ojca, który był wtedy tajnym inspe-ktorem szkolnym i „wizytował” placówki uczące tajnie w terenie, „wizytę” Niemców po „doniesieniu” na Niego, braki wszystkiego, kupno kozy, bo mleka nie można było kupić w naszej wsi, mielenie zboża na żarnach w ukrytych zimnych pomieszczeniach i pieczenie chleba, bo Mama się całkowicie załamała i nie była w stanie tego robić. By pomóc Rodzicom i ratować się przed groźbą wywozu na roboty do Niemiec zostałam sklepową, odpowiedzialną w Spółdzielni Spożywców. Spałam w sąsiedniej wsi i chodziłam około 3 km rano i wieczorem po zamknięciu sklepu ( wiejskiej ko-

- 6 -

Elżbieta Rybacha

Page 7: Biuletyn nr 26

morze), lata 1943-45, Siostra zaś pracowała w innej wsi w zlewni mleka. Moja droga to była szosa, obok której zabili Niemcy kilka osób, które pochowano obok na polu i zasiano zboże na tych mogiłach. To były kwadraty innego koloru, jaśniejsze. Był to przykaz Niemców.

Wejście Rosjan... Najpierw to była wataha rabujących co się da, potem prze-marsz wojsk, a potem powstało niedaleko prymitywne, ale lotnisko, a u nas w szko-le, a właściwie w naszym mieszkaniu kwatera dla lotników rosyjskich. Ci byli młodzi i kulturalni.

W końcu przyszła wolność. Rodzice otrzymali pracę i mieszkanie w Jędrze-jowie. A ja? Pakowałam i przewoziłam furmanką meble i inne rzeczy, szłam obok furmanki. Było tego kilka razy, ponieważ „mieliśmy” tylko jednego zaufanego gospodarza. I znowu zmiana – pęd po wiedzę... nauka na skróconych kursach... mała matura, potem liceum humanistyczne, duża matura w 1947 r. i trudne do opisania uczucia, że świat stoi przede mną otworem.

Następny etap w życiu... Egzamin wstępny na studia polonistyczne UJ, mieszkanie w Krakowie, u Cioci, nowe środowisko, nowe problemy, dużo nauki. Prof. Wyka, prof. Pigoń, prof. Kleiner. Potem nauka na studium „pedagogicznym” przy UJ, praktyki i początek pracy pedagogicznej – zatrudnienie w charakterze wychowawczyni w świetlicy Szkoły Podstawowej Nr 68 w Krakowie – Witkowicach i nowe środowisko, ale też obiady.

Następny etap życia to Państwowa Komisja i przydział pracy do Radomia, tam zaś trudności z otrzymaniem mieszkania, walka o nie – zresztą wygrana, uczenie i pisanie pracy magisterskiej u prof. Kleinera, wyścig z czasem, a potem egzamin u chorego profesora w Jego mieszkaniu najpierw, a potem druga część na ulicy Gołębiej u prof. Pigonia, obietnica, że praca po poszerzeniu może być pracą doktorską. Jednak coś nowego: w 1953 roku ślub i powrót do Krakowa, bo mąż tu mieszkał i pracował. Z konieczności staż pozasłużbowy, staranie o pracę, operacja, urodzenie córki, zamieszkanie w Nowej Hucie i wreszcie otrzymanie etatu i uczenie w szkołach podstawowych (nr 87, 86, 91), a od 1963 roku etat w XII Liceum Ogólnokształcącym, złamanie w szkole nogi, matura „mojej klasy” i strata etatu. Nowa praca w Liceum Pielęgniarstwa w Nowej Hucie, oczywiście nowe środowisko, a niedługo mianowanie na zastępcę dyrektora do spraw pedagogicznych, a w domu troje dzieci: dwie córki i syn. Mimo to podjęłam studia podyplomowe przy WSP w zakresie organizacji pracy i kierowania szkołą. Dużo zadań, dużo prac, a w końcu nominacja na stanowisko wizytatora szkolnego w Wydziale Oświaty w Krakowie – Nowej Hucie.

Praca poprzednia i ta bez określonego limitu godzin, zarobki nienadzwyczajne, więc korepetycje, oddawanie krwi bezpłatnie i płatnie, walka o byt rodziny, o wychowanie i wykształcenie dzieci.29 II 1980 r. przeszłam na emeryturę, ale podjęłam dalej pracę. Jeden rok praco-wałam w bibliotece Liceum Medycznego, potem przeniosłam się do Szkoły Podsta-wowej nr 37, pracując najpierw w bibliotece, a potem objęłam etat nauczyciela języka polskiego – w sumie 30 miesięcy. Bardzo mile wspominam tę placówkę i mam z nią kontakt do dziś.

- 7 -

Page 8: Biuletyn nr 26

Podsumowując życie – mogę powiedzieć, że były to lata pracowite, pełne wysiłku i zajęć, braku wolnego czasu, ale też zadowolenie, że daję radę. Wszystkie dzieci mają skończone studia. Elżbieta Rybacha

Moja Mama, urodziła się 14.05.1924 roku w Kra-kowie i wychowała się w dzielnicy Dębniki na „Zakrzówku”. W 1951 roku, mając dwoje dzieci, przeniosła się z rodziną do Nowej Huty i tu ukończyła Technikum Ekonomiczne.

Zaczęła pracować w księgowości, a ponieważ Mama bardzo lubiła dzieci, gdy powstał Związek Harcerstwa Pol-skiego, zgłosiła się, by pracować jako instruktor harcerski. Od 1957 roku działała bardzo czynnie w harcerstwie, pełniąc kolejno następujące funkcje: drużynowej drużyny harcer-skiej, Komendanta Ośrodka drużyn i Szczepowej Szczepu przy Szkole Podstawowej nr 80. Co roku, w lecie, prowa-

dziła obozy i kolonie jako komendantka.

Dalsze lata to również praca z młodzieżą, ale już zawodowo. Od 1965 roku pracowała jako wychowawczyni w świetlicy przy Ogrodzie Jordanowskim w os. Centrum B. W roku 1982 przeszła na rentę.

Córka Małgorzata

Kompozytor i wybitny etnograf Oskar Kolberg przyszedł na świat 20 lutego 1814 r. w mieście Przysucha k/Radomia, przy

rynku polskim pod ówczesnym numerem 39. Ma ono niezwykle ciekawą historię. Pozostałością po dawnych czasach są w miasteczku trzy rynki.W dwusetną rocznicę urodzin etnografa, rok 2014 został ogłoszony przez Sejm rokiem Oskara Kolberga. W Przysusze powstało jedyne w Polsce jego muzeum. Mieści się ono

- 8 -

Kol. Wanda Wlazło

D-hna D. Wlazło kontroluje przygotowany posiłek Apel na obozie w Zubrzycy Górnej

TO WARTO WIEDZIEĆ

Rok Oskara Kolberga

Page 9: Biuletyn nr 26

w zabytkowym dworze rodziny Dem-bińskich, herbu Nieczuja. Muzeum. gro-madzi, opracowuje i udostępnia muzealia i materiały o tym wybitnym etnografie. Kiedy Polski nie było na mapie Oskar Kolberg chciał ocalić od zapomnienia polski folklor.

Przez 50 lat przemierzał tereny Rzeczypospolitej i na papierze nutowym zapisywał ludowe pieśni, spisywał zwy-czaje, rysował stroje. Owoce jego trudu kiedyś niedoceniane, dziś są bezcennym źródłem wiedzy o naszej przeszłości.

Najcenniejszymi eksponatami w muzeum są rękopisy, autografy i korespon-dencja osobista Kolberga. Można tu zobaczyć, jak wyglądały pierwsze drukowane tomy jego monografii, opisującej zwyczaje ludu, mowę, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni i tańce. Każdy z 33 tomów poświęcony został innemu regionowi. Oskar Kolberg po przeprowadzeniu rodziny do Warszawy uczęszczał do tego samego liceum, co starszy od niego o 4 lata Fryderyk Chopin. Oskar po-bierał nauki gry na fortepianie i kompozycji u T. Gło-gowskiego, J. Elsnera i F. Dobrzyńskiego. Po powsta-niu listopadowym studiował w Akademii Handlowej w Berlinie, gdzie uczył się także teorii muzyki i kom-pozycji.

Dorosły Kolberg pracował jako nauczyciel mu-zyki, urzędnik bankowy, księgowy, a od 1846 r. otrzy-mał posadę w zarządzie Kolei Warszawsko – Wiedeń-skiej. W 1857 r. wydał dzieło pt. „Pieśni ludu pol-skiego”. Mieszkał także w Mogilanach, Modlnicy i w Krakowie. Kolberg zmarł 3 czerwca 1890 r. Jest pochowany na cmentarzu Rakowickim w kwaterze 47. Popiersie na jego grobie wykonał Tadeusz Błotnicki.

Anna Ochmańska

W dniach od 3 - 6 czerwca wyjeż-dżamy na 4-dniową wycieczkę do Za-chodnich Czech. Zwiedzamy słynne

czeskie uzdrowiska. W Karlovych Varach będziemy podziwiać wspaniałą archite-kturę: Kościół św. Marii Magdaleny, wieżę Dian, ulice – Stara Louka i Nowa Louka, muzeum szkła „Moser” i muzeum Jana Bechera. Franciszkowe Łaźnie zostały założone pod koniec XVIII wieku przez cesarza Austrii Franciszka I jako pierwsze na świecie uzdrowisko borowinowe. Jest najmniejszym z miast należących do tzw. trójkąta uzdrowisk: Karlowe Vary, Ma-

- 9 -

Muzeum Kolberga w Pałacu Dembińskich

Wnętrze sali muzealnej

Do wód Moi drodzy, do wód !

Page 10: Biuletyn nr 26

riańskie Łaźnie, Franciszkowe Łaźnie.Leczyli się tu: Johann Strauss, Ludwig van Beethoven i Johann Wolfgang

Goethe, który nazwał Franciszkowe Łaźnie „rajem na ziemi”. Symbolem tego miasta jest pomnik małego chłopca o imieniu Franciszek. Podobno każda kobieta, która dotknie go w pewne miejsce na pewno zajdzie...

W odległości 5 km od tego uzdro-wiska leży jedno z najpiękniejszych miast czeskich Cheb, ze wspaniałymi szachulco-wymi domami w rynku. W rezerwacie przyrody SOOS można podziwiać pozosta-łości erupcji wulkanicznych, tzw. wulkany bagienne.

Zwiedzimy także zamek „Loket” (Łokieć), ulubione miejsce króla czeskiego i cesarza rzymskiego Karola IV.

Zamek Krzywoklat należy do najstarszych i znaczących zamków królów i ksią-żąt czeskich. Powstał za rządów Przemysława II w XII wieku, a przebudowany był za Wacława IV. Później został znacznie rozbudowany przez króla Władysława Jagiełłę.

Zwiedzimy także kościół i klasztor Norbertanów (Premonstratensów) w Teplej, założony w XII w. przez bł. Hroznata jako zadośćuczynienie za zwolnienie go z udziału w jednej z wypraw krzyżowych. Po długiej nieobecności zakonnicy powrócili tu w 1990 r. (kościół w stylu romańsko – gotyckim). W bibliotece znajdują się staro-druki.

Przypominam Koleżeństwu, że mamy możliwość korzystania z dwóch wycie-czek w roku, a więc zapraszam po wakacjach: jedźmy pełnym autobusem!

Anna Ochmańska

Jak ten czas leci. To było 50 lat temu 25IV 1964 r. W tym roku obchodzimy 650-lecie założenia UJ. Uniwersytet Jagie-lloński jest najstarszą i największą polską uczelnią. Powstał w 1364 roku, dzięki staraniom króla Kazimierza III Wielkiego jako Studium Generale. Kilka dekad później w 1400 roku na-kładem finansowym królowej Jadwigi Andegaweńskiej wznawia swoją dzia-łalność jako Akademia Krakowska. W okresie oświecenia dzięki działal-ności Hugona Kołłątaja zostaje odbu-dowany i działa jako Szkoła Główna

- 10 -

Nasze wspomnienie.

Kol. Ania Ochmańska – autorka tekstu

Page 11: Biuletyn nr 26

Koronna.Nazwę Uniwersytet Jagielloń-

ski uczelnia przyjmuje w 1817 roku. W tej historii UJ też miałyśmy

„swój udział”. W kwietniu 1964 roku jako uczennice szkoły średniej wzię-łyśmy udział w krakowskim konkur-sie historycznym–600 lecie UJ. Na zdjęciu kol. Aleksandra Antoń odbie-ra zasłużoną nagrodę, a ja – jej kole-żanka z klasy – stoję w kolejce po odbiór nagrody.

To nie był nasz ostatni kontakt z uczelnią. Obydwie studiowałyśmy na UJ. Kol. Ala na Wydziale Prawa Administracyjnego, ja na Wydziale Filozoficzno - Historycznym. Jesteśmy dumne, że ukończyłyśmy tę uczelnię i że naszymi poprzednikami byli min. Mikołaj Kopernik, A. Frycz Modrzewski, Jan Kochanowski.

Obecnie UJ składa się z kilkunastu wydziałów: Prawa i Administracji, Lekarskiego, Farmaceutycznego, Ochrony Zdrowia, Filozofii, Historii, Filologii, Polonistyki, Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, Matematyki i Informatyki, Chemii, Biologii i Nauk o Ziemi, Zarządzania i Komunikacji Społecznej, Studiów Międzynarodowych i Politycznych, Biochemii, a ponadto kilka jednostek pozawy-działowych.

UJ ma ok. 3,4 tysiąca pracowników naukowych i około 47 tys. słuchaczy na studiach dziennych i zaocznych, wieczorowych, podyplomowych i eksternistycz-nych. Aktualnie UJ, po UW jest najlepszą uczelnią wyższą w kraju. Na świecie nies-tety nie plasuje się wysoko w rankingach.

Wspominały:

Aleksandra Antoń i Stanisława Moryl

Jest to jeden z projektów współfinansowanych przez Unię Europejską, a finansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodo-wego. Został zaprojektowany i wykonany w latach 2007 – 2013 r. To jedyna w re-gionie, niepowtarzalna placówka, określana jako Centrum Kultury. Jest laureatem wielu konkursów, min. „Kraków. Mój Dom” gdzie zdobył główną nagrodę w plebis-cycie organizowanym przez Dziennik Polski oraz Gminę Miasta Kraków.. Dzięki swojej architekturze, wnętrzom i nowoczesnej przestrzeni stwarza moż-

- 11 -

Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie

Młodziutkie dziś dostojne Panie Aleksandra i Stasia

KRONIKA KULTURALNA

Page 12: Biuletyn nr 26

liwość realizacji różnorodnych usług w zakresie kultury, sztuki, edukacji a nawet terapii.

Oferta MOS–u skierowana jest do różnych odbiorców: dzieci, młodzieży, osób niepełnosprawnych, starszych, a także do profesjonalistów, artystów i twórców.

Odbywają się tu zajęcia dzienne, są to warsztaty i spektakle dla dzieci i mło-dzieży oraz warsztaty i spektakle dla osób niepełnosprawnych (terapia przez sztu-kę). Programy wieczorne takie, jak :spektakle teatralne, taneczne, baletowe, kon-certy, itp. skierowane są do osób dorosłych, turystów zagranicznych i mieszkańców Krakowa.

Główne cele tego obiektu to promocja sztuki współczesnej, wychowanie przez sztukę, a w przypadku niepełnosprawnych – terapia przez sztukę oraz różne działania integracyjne. MOS jest unikatowym miejscem, znajduje się w nim wielofunkcyjna sala widowiskowa, zaplecze teoretyczno-dydaktyczne, nowoczesna mediateka, otwa-rte pracownie, dostęp do otwartej przestrzeni - płyt, książek, kafeterii. MOS funkcjonuje w strukturach Teatru im. J. Słowackiego. Ostatnio oglądaliśmy spektakl pt. „Za chwilę Cztery sposoby na życie i jeden na śmierć. Jedno z najlep-szych przedstawień w 2012 r., laureat Nagrody Teatralnej im. Stanisława Wyspiań-skiego, to prawdziwy koncert na pięć kobiet współczesnego dramaturga duńskiego Petera Asmussena. Iwona Kempa znalazła pomysł na przeniesienie sztuki Petera Asmussena na nasz teren. Spektakl porusza i bawi. Bohaterki biorące udział w spektaklu traktują go jako swego rodzaju terapię

Halina Habryń

9 maja w Biurze Wystaw Artystycznych Bunkier Sztuki w Krakowie odbyła się ogólno-polska konferencja na temat wymieniony w tytule Uwypukliła ona, że już sam tytuł ma w swoim założeniu udowodnić, iż znane polskie porzekadło „starość nie radość” traci na aktualności. Trzeba przestać mówić o starości jak o chorobie i położyć na-cisk na aktywne starzenie się społeczeństwa, które w coraz wyższym procencie skła-da się z osób 60+. Wizerunek osób starszych jako chorych, zniedołężniałych i wyma-gających opieki budzi niechęć społeczną i w znacznym stopniu przyczynia się do wykluczenia i marginalizacji osób starszych.

W konferencji udział wzięli specjaliści z dziedziny gerontologii, seksuologii, socjologii oraz psychologii. Obecni byli przedstawiciele Uniwersytetów Trzeciego Wieku z całej Polski oraz liderzy środowisk senioralnych.

Główny temat debaty to pokazanie starości od innej strony, jako dobrego cza-su dla siebie, rozwijanie własnych pasji i zainteresowań oraz okresu na realizowanie

- 12 -

„Starość to radość”

Page 13: Biuletyn nr 26

do tej pory niespełnionych marzeń – niezależnie od sytuacji materialnej.Padały hasła typu: starość to najwspanialszy okres życia bez obciążeń oraz

rady: należy dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, nastawić się na drugiego człowieka itp.

Halina Habryń

22 czerwca w Teatrze Barakah obejrzymy sztukę Henocha Levina pt. „Szyc”, w reżyserii Any Nowickiej, z muzyką Renaty Przemyk.W obsadzie: Lidia Bogaczówna, Monika Kufel, Karol Śmiałek, Kajetan Wolniewicz.„Szyc” to tragikomedia, z wojną siedmiodniową w tle, przeplatana songami Renaty Przemyk.

Jest to historia żydowskiej rodziny, dla której człowiek to towar, za którym stoi banknot. W konflikcie starzy – młodzi, chodzi głównie o majątek i władzę, nieważne są ideały czy wartości. Sztuka bawi, śmieszy, ale również wprowadza ”zastanawiają-cy niepokój”. Henoch Levin (1943-1999) to izraelski dramaturg, pisarz, poeta, reży-ser teatralny. Pochodził z rodziny religijnych polskich Żydów, którzy w 1935 r. wy-emigrowali z Łodzi do Palestyny. Po odbyciu służby wojskowej studiował filozofię i literaturę hebrajską na uniwersytecie w Tel Avivie. Pisanie rozpoczął od poezji i opowiadań drukowanych w gazetach. Jest autorem wielu sztuk teatralnych, piosenek, kabaretów, skeczów.

Jego teksty charakteryzują się prowokacyjną, czasem wulgarną, ale zabawną i intelektualną formą. Jego pierwsza sztuka pt. „Ja i Ty i Następna Wojna” wzbudziła duże kontrowersje ze względu na krytyczny stosunek do izraelskiego zwycięstwa w wojnie sześciodniowej. Komercyjny sukces przyniosły mu głównie komedie: „Salomon Grip”, „Jakobi i Leidental”. Napisał 63 sztuki, wyreżyserował 22.

W Polsce znany jest głównie ze względu na adaptację „Kruma” przez Krzysz-tofa Warlikowskiego

Z repertuaru krakowskich teatrów znamy następujące tytuły:„Jakobi i Leidental” –Teatr Ludowy, „Udręka życia” – Teatr im J. Słowackiego,„Sprzedawcy gumek” – Teatr Bagatela,„Krum” – Teatr Stary,„Szyc” – Teatr Barakah. Barakah w języku arabskim oznacza błogosławieństwo, jak również „esencję życia”, od której rozpoczyna się ewolucja. Teatr Barakah został założony w 2004 r. przez dwie aktorki Anę Nowicką i Monikę Kufel.

Pierwszym przedstawieniem był monodram w wykonaniu Moniki Kufel oparty na tekstach Hanny Krall, Olgi Tokarczuk i Juliana Tuwima. Spektakl był, jak napisano w Gazecie Wyborczej, „mistrzowskim pokazem tego jak kontekst zmienia znaczenie słów”.

Następne spektakle to, „Cin”, „Klinika dobrej śmierci”, „Damska toaleta”.Repertuar Teatru jest zróżnicowany gatunkowo, o niełatwej tematyce – skomplikowa-

- 13 -

Page 14: Biuletyn nr 26

nych relacjach międzyludzkich. Często są to spektakle muzyczne.Aktorzy tworzą oryginalne kreacje, angażują widzów w spektakl, prowadzą z

nimi dialog.Teatr Barakah był wielokrotnie nagradzany:- w 2012 r. otrzymał najbardziej prestiżową ogólnopolską nagrodę im. Leona Schillera za wybitne osiągnięcia w dziedzinie teatru, przyznaną przez Związek Artystów Scen Polskich- w 2011 r. na Ogólnopolskim Festiwalu Teatralnym „Pierwszy Kontakt” w Toruniu nagrodzony został za „Stworzenie nowego miejsca na teatralnej mapie Polski”. Nagradzano również poszczególne przedstawienia.Spektakl ”Szyc” otrzymał nagrodę „Złoty Miedziak” za muzykę dla Renaty Przemyk na XIII Polkowickich Dniach Teatru (2011 r.)- nagrodę Specjalną na I Ogólnopolskim Festiwalu Teatralnym „Pierwszy Kontakt” w Toruniu (2011 r.),- nagrodę za reżyserię dla Any Nowickiej,- nagrodę dla Karola Śmiałka za rolę Czerhesa na XL Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych (2010 r.).

Barbara Klich

Pewnego grudniowego popołudnia udałam się do Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. H. Kołłątaja przy ul. Focha 39 w Krakowie.

W Czytelni Głównej prezentowana była Wystawa Kronik Małopolskich Sekcji Emerytów i Rencistów Związku Nauczycielstwa Polskiego.

27 Sekcji udostępniło wszystkim zainteresowanym swoje „wypieszczone”, pię-kne i bardzo ciekawe Fotokroniki. I nasza wspaniała Kronika prowadzona przez Kol. Marię Sykut też tam była.

Wszystkie kroniki bardzo mi się podobały. Każda z nich jest nieco inna, ale łą-czy je jedno: wielkie serce i pasja ludzi, którzy je tworzą. Zawartość kronik świadczy niezbicie o dużej aktywności emerytowanych nauczycieli (i nie tylko) oraz obala stereotyp biernego emeryta w Polsce. Może i biednego, ale nie biernego.

Szerokie spektrum działań związkowych jest podobne we wszystkich Sekcjach więc nie będę ich tutaj opisywać. Moją uwagę zwróciły szczególnie te działania i zwyczaje, które realizowane są i pielęgnowane tylko przez niektóre Sekcje. Wymienię tutaj chociażby spotkania w plenerze w obrębie Ogródków Działkowych, działalność Koła Brydżowego, świętowanie imienin, uroczyste wręczanie dyplomów dla świeżo upieczonych babć i dziadków, spotkania kulinarne, wizyty w bibliotekach . Ciekawym wydaje się również zwyczaj umieszczenia w Kronice fotografii nowych

- 14 -

NASZE IMPRESJE

Z innego punktu widzenia

Page 15: Biuletyn nr 26

członków Sekcji. Niemniej przydatne jest umieszczenie spisu treści prezentowanych w Kronice wydarzeń.

Kroniki spisywane są zarówno odręcznie, jak i komputerowo. Zdjęcia są ich nieodłączną częścią. Jedna z Kronik ma również, oprócz wersji papierowej zapis na CD. Warto prowadzić Fotokroniki. Warto je prezentować na wystawach.A co! Niech je oglądają, podziwiają i czerpią pomysły na to, jak można ciekawie spędzić czas na emeryturze.

Każdy zapewne wie, że:„Być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze”. Dlatego każdą daną nam chwi-lę warto spędzić tak, by dawać radość innym, a o sobie by móc powiedzieć, „Jestem szczęśliwym człowiekiem”.

Maria Marendziuk Jak co roku w pierwszą niedzielę po 8 maja odbyła się procesja ze Wzgórza Wawelskiego na Skałkę,

upamiętniająca męczeńską śmierć biskupa Stanisława ze Szczepanowa. Rozpoczęła się o 9.00, o 10.00 przy ołtarzu polowym na Skałce była uroczysta msza. Podczas procesji są niesione relikwie św. Stanisława i innych świętych,

Jest to niezwykła uroczystość, jedyna w swoim rodzaju, która ściąga pielgrzy-mów z różnych stron Polski i świata. Niezwykle barwna. Uczestniczą w niej różne bractwa, stowarzyszenia, profesorowie uczelni, przedstawiciele różnych kościołów, duchowni, zakony, władze, podhalańczycy.

Tegorocznej procesji przewodniczył arcybiskup z Majami. Uroczystość ta ra-duje ducha, serce i oczy. Kto nie uczestniczył w niej w tym roku, ma szanse za rok, do czego serdecznie zapraszam.

Halina Węglowska

Polecam książkę Jean Sasson pt. „Z miłości do syna”

Jest to przejmująca opowieść Miriam Chail, Afganki urodzonej w Kabulu. Wychowywana w inteligenckiej, bogatej rodzinie, wspierana przez wykształco-nych rodziców, od najmłodszych lat marzy o innym modelu życia niż otaczająca ją codzienność, gdzie tradycja dominuje nad równością społeczną, a kobieta jest włas-nością mężczyzny. Rosyjska inwazja zmusza rodzinę do emigracji z własnego kraju,

- 15 -

Z Wawelu na Skałkę

KSIĄŻKI, KSIĄŻKI...

Page 16: Biuletyn nr 26

najpierw do Indii, a potem do Stanów Zjednoczonych. Jednak i tam dosięga ją tragi-czne dziedzictwo kultury i obyczajowości plemiennej rodzimego kraju. Na prośbę ojca zgadza się na małżeństwo z Afgańczykiem i wtedy rozpoczyna się jej kosz-mar. Bita i poniżana przez męża brutala, tyrana ucieka od niego i występuje o roz-wód. Ukrywa się przed mężem, który grozi jej śmiercią. On jednak podstępnie uprowadza ich dziecko do Afganistanu. Zrozpaczona Miriam rozpoczyna niekoń-czącą się walkę o odzyskanie syna...

Warto tę książkę przeczytać.

Halina Habryń

Jest to rozmowa S. Sontag z J. Cottem, dziennikarzem pisma

„Rolling Stone”.

Z tej pasjonującej lektury do-wiemy się jaką Sontag jest femi-nistką, jak postrzega granice seksualności, jakie widzi związki faszyzmu z kulturą popularną, kto jest jej ulubionym pisarzem, co myśli o rodzicielstwie itp. Możemy prześledzić jej poglądy na wiele spraw, ale też przekonać się, jak pracuje jej umysł, który nie przestaje pytać i podważać pewników.

Susan Sontag (1933-2004) to jedna z najważniejszych amerykańskich intele-ktualistek XX wieku. Niepokorna, odważna, nieznosząca schematycznych uprosz-czeń, autorka tekstów, „które podważały przyjęte sposoby myślenia i wyznaczały nowe horyzonty humanistyki”. Obrończyni praw człowieka, wspierała „Solidarność” w stanie wojennym w Polsce. W 1993 roku w oblężonym Sarajewie wystawiła sztukę Samuela Becketta „Czekając na Godota”. Napisała:„Jak świadomość związana jest z ciałem”, „Zapiski o kampie.”, „Odrodzona”,„O fotografii” – najważniejsza w historii książka poświęcona fotografii. Jest to również wnikliwa analiza współczesnego świata.- „W Ameryce” główną bohaterką jest aktorka Maryna Załężowska (pierwowzorem tej postaci była Helena Modrzejewska). Książka zdobyła nagrodę „National Book Award” dla najlepszej powieści historycznej.- Książka „Miłośnik wulkanów” stała się bestsellerem w USA w 1992 r.

Utwory Sontag przetłumaczono na ponad 30 języków. Pracowała również jako scenarzystka i reżyserka filmowa. W 2008 r. wg jej noweli Jerzy Skolimowski nakrę-cił film pt „Ameryka”.

Barbara Klich

- 16 -

Susan Sontag, Jonathan Cott, „My śl to forma odczuwania”.

Przeł.: Dariusz ŻukowskiWyd.: Karakter,, Kraków 2014